background image

Czy gwiazdy zwiastują Nową Erę?

Po   całych   dziesięcioleciach   zmagań   z   ateizmem   i   materializmem   chrześcijanie   przyzwyczaili   się   do
traktowania   niemalże   wszelkich   poglądów   zaprzeczających    ateizmowi   materialistycznemu   jako   swoich
sprzymierzeńców.   Ten   czas   należy   już   jednak   do   przeszłości.   Nadszedł   etap   inny.   Jesteśmy   świadkami
konfrontacji   chrześcijaństwa   już   nie   tylko   z   ideami   przeczącymi   istnieniu   Boga,   ale   również   i   z   nowymi
formami religijności. Zaskakujące jest, że jest to religijność niechrześcijańska.

Niezwykle trafnie ocenił tę sytuację Jean Vernette, delegat episkopatu francuskiego do spraw nowych form
religijności   gdy   pisał,   że   wszyscy   spodziewaliśmy   się,   że   przy   końcu   XX   w.   przyjdzie   czas   człowieka   o
poglądach materialistycznych, czas ateizmu. Tymczasem przyszedł człowiek religijny — z tym tylko, że jego
religijność jest niechrześcijańska

[1]

.

Ruch New Age jest prawdziwym gąszczem idei i poglądów, i aby zorientować się w naturze tego nowego
zjawiska duchowego spróbujmy umieścić go najpierw w perspektywie większej całości, którą nazwać można

nową   religijnością

”.   „Nowa   religijność”   ma   oznaczać   coś   odmiennego   w   stosunku   do   tradycyjnego

chrześcijaństwa,   co   na   naszych   oczach   pojawia   się   i   rozprzestrzenia   w   krajach   do   tej   pory   tradycyjnie
chrześcijańskich

[2]

.

Pierwszy  składnik  tego  nowego fenomenu   to 

sekty

. Do  ich  istnienia zdążyliśmy  się  już  od  pewnego  czasu

przyzwyczaić. Barwne stroje wyznawców Kriszny lub wizyty krążących po domach Świadków Jehowy to już
stały element naszego życia. W tej grupie znajdują się formy religijności lepiej nam znane i w tym sensie
bardziej  dla  nas  zrozumiałe,  że  siatka  ich   pojęć   teologicznych   czy antropologicznych   jest  łatwiej  dostępna
naszemu zrozumieniu.

Wśród sekt na pierwszym miejscu należy wymienić sekty o korzeniach chrześcijańskich: znani nam dobrze od
dziesięcioleci   Świadkowie   Jehowy,   nieco   nowsze   ugrupowanie   Mormonów,   czy   całkiem   nowa   na   naszym
terenie   —   sekta   Moona.   Jakkolwiek   są   to   grupy   zdecydowanie   sprzeciwiające   się   całości   nauki   Kościoła
katolickiego, to jednak zrozumienie ich idei jest stosunkowo łatwe, gdyż operują tymi samymi pojęciami o
Bogu   czy   człowieku.   Oczywiście,   układają   te   pojęcia   w   całkiem   inną   całość,   ale   przynajmniej   elementy
składowe tej całości są nam dobrze znane.

Następną grupą są sekty niechrześcijańskie, które dzisiaj są również żywo obecne wśród nas. Do nich należą
m.in. zwolennicy ruchu Hare Kriszna, entuzjaści Say Baby („cudotwórcy” hinduskiego), uczniowie Rajneesh.

Drugą częścią nowej religijności jest tzw. 

teologia sukcesu.

 Może ona mieć wiele z retoryki i zewnętrznych

atrybutów chrześcijaństwa, ale gdy przyjrzeć się jej dokładniej, to spod tych pozorów wygląda zupełnie inne
oblicze.   Bardzo   często   polega   po   prostu   na   wykorzystywaniu   powierzchownych   elementów   nauki
chrześcijańskiej do zapewnienia ludziom komfortu psychicznego. Obietnice bezwarunkowego uzdrowienia dla
wszystkich, sukcesów w pracy, powodzenia materialnego i nieustannego szczęścia — oto obietnice, którymi
owa  „teologia”  przyciąga do siebie.  Ten  typ  nowej  religijności nie  jest zorganizowany  w sekty. Jest raczej
zorganizowany,   szczególnie   w   USA,   wokół   wielkich   koncernów   telewizyjnych   czy   radiowych.   Najbardziej
kuriozalne  przypadki  to  na  przykład   programy  telewizyjne,  w   których   głosiciele  teologii  sukcesu   zachęcają
ludzi do „modlitwy” nad domowym sejfem. W czasie modlitwy w sejfie miałyby mnożyć się czeki i banknoty…

Niezależnie   od   tego,   czy   chodzi   o   sukces   zdrowotny,   społeczny,   czy   finansowy,   zawsze   polega   to   na
usiłowaniu  „zaprzęgnięcia” Pana Boga na swoje usługi. Bóg staje się sługą człowieka, na jego zawołanie.
Gdy pojawia się życiowa potrzeba, wtedy wzywa się Boga — a On wypełni to zadanie, które człowiek Mu
zlecił.

Trzecia sfera „nowej religijności” to ta właśnie, która nosi słynną już nazwę 

New Age

. Ważne jest, by nie

mieszać tej dziedziny z problematyką sekt i teologii sukcesu, gdyż jakkolwiek te trzy prądy pojawiły się ze
szczególnym natężeniem w ostatnich czasach, to jednak różnią się od siebie zdecydowanie.

New Age to niebywały wprost konglomerat poglądów z najróżniejszych dziedzin. Można by bardzo ogólnie te
dziedziny  pogrupować   w   następujących   kręgach:  kosmologia   (poglądy  dotyczące   świata   natury),  teologia
(dotyczy istoty Boga), antropologia (mówi o człowieku) i — co ciekawe — astrologia.

Każdej z tych dziedzin warto się przyjrzeć bliżej. Oto na przykład kosmologia New Age, która głosi, że  świat,
cały kosmos, jest ożywionym bytem. Przy okazji antropologii można by bardzo długo mówić o wierzeniach w
wędrówkę dusz albo w spirytyzm (w nowym zresztą wydaniu: istnieje wiele firm usługowych świadczących
usługi   spirytystyczne).   Teologia   New   Age   z  kolei   najlepiej   świadczy,   jak  cały  ten   ruch   przesiąknięty   jest
wierzeniami hinduizmu i buddyzmu.

Czy gwiazdy zwiastują Nową Erę?

http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=35:new-ag...

1 z 4

2011-03-07 15:25

background image

Zatrzymajmy się jednak przy astrologii New Age. Rzecz jest o tyle ciekawa, że jeszcze kilkanaście lat temu
mało  komu   przyszłoby   na   myśl,   że   chrześcijanin   zmagający  się   z   aktualnymi   problemami   rzeczywistości,
będzie musiał w ogóle dotknąć tematu astrologii, tematu, który wydawał się należeć do wieków minionych,
do starożytności lub średniowiecza. Tymczasem dziś chrześcijanin i w tej kwestii musi zająć stanowisko.

Astrologia   jest   ważną,   a   nawet   niezbywalną   częścią   New   Age.   Wszyscy   na   pewno   zetknęliśmy   się   z
tajemniczymi  znakami  zodiaku   Wodnika  czy  Ryb.  Spróbujemy  się  przyjrzeć  temu, jaką  rolę  pełni  w  całym
systemie  nauk  New   Age  znak  Wodnika,  jaka  jest  jego  symbolika  przeciwstawienia  znakowi   Ryb,  dlaczego
wszystko to jest takie ważne w ruchu New Age. Spróbujmy zrozumieć, jak to się stało, że ludzie końca XX w.
zajmują  się  czymś  tak  ezoterycznym   jak  astrologia  —  i  to  poważnie:  wśród   zwolenników   ruchu   New   Age
nawet „śmiertelnie” poważnie.

Sięgnijmy po przykłady wzięte z księgarni na rogu. Oto jeden z prekursorów ruchu New Age i uznawanych w
nim autorytetów, znany pisarz, Hermann Hesse. Niedawno wydawnictwo „Wodnik” (ten szczegół też warty
zauważenia)   wydało   jego   książkę  

Podróż   na   Wschód

[3]

.   Jako   „Posłowie”   do   tej   książki   zamieszczono

kilkanaście   stron   rozważań   nad   horoskopami   jej   Autora   z   odpowiednimi   astrologicznymi   rysunkami,   jak
również   rozważania   o   horoskopie   dotyczącym   Jezusa   Chrystusa!   Następnie   znajdujemy   ich   wzajemne
porównania   i   wnioski   astrologiczne,   jakie   z   horoskopów   Hermanna   Hessego   i   Jezusa   Chrystusa   można
wyciągnąć.   Piszą   to   poważni   skądinąd   ludzie,   tłumacze,   komentatorzy   dzieł   filozoficznych.   Astrologia
naprawdę weszła w skład bagażu pojęciowego tych ludzi zajmujących się nią z największą powagą.

Drugi   przykład:   ci   z   nas,   którzy   mieli   w   ręku   książkę   Anthony   de   Mello   pt.  

Przebudzenie

[4]

,   też   mogli

zauważyć, że  na okładce książki  znajduje się stylizowana  figurka  człowieka, który  wylewa z  dzbana  wodę.
Jest to stylizacja artystyczna przedstawiająca Wodnika, czyli jeden ze znaków zodiaku, symbol New Age.

Cóż   to   jest   Zodiak?   Kiedy   patrzymy   z   Ziemi   w   stronę   Słońca,   widzimy   je   na   tle   gwiazd.   W   odległych
stuleciach,   przy   dawniejszych   poglądach   astronomicznych,   gdy   nie   wiedziano   jeszcze,   że   gwiazdy   są
rozmieszczone   w   kosmosie   i   oddalone   od   siebie   (i   od   Słońca)   o   miliony  lat   świetlnych,   niebo   sprawiało
wrażenie   niewzruszonego   sklepienia,   czyli   tzw.   „firmamentu”.   Jakkolwiek   Ziemia   wykonuje   swój   dzienny
obrót, to jednak danego dnia Słońce przez cały czas pozostaje na tle tych samych gwiazd. Gdy patrzymy z
Ziemi,  sprawia  to  wrażenie,  jakby  Słońce  razem   z  gwiazdami   przesuwało  się  ze  wschodu   na  zachód.  Po
upływie kilku tygodni lub miesięcy nastąpi jednak zauważalna zmiana. Słońce będzie widziane na tle innych
gwiazd. Owo iluzoryczne tło za Słońcem zmieni się. Starożytni astrologowie podzielili to tło na 12 części. Są
one   wyznaczone   przez  położenie   Słońca   mierzone   od   21   dnia   jednego   miesiąca   do  20  dnia   następnego
miesiąca. Tło na nieboskłonie, tworzone przez konstelacje gwiezdne, w których — gdy patrzymy z Ziemi —
wydaje się pojawiać  Słońce, nazywamy właśnie 

znakami zodiaku

.

W starożytności ustalono dla potrzeb astrologów za punkt odniesienia dzień przesilenia wiosennego, tj. dzień
21  marca.  Od   tamtych   czasów   od   niego  zaczyna  się  liczenie  wszystkich   gwiezdnych   przemian.  Przesilenie
wiosenne   jest   punktem   odniesienia   miary   astrologicznej.   Po   roku,   gdy   Ziemia   otoczy   w   swym
astronomicznym biegu Słońce dokoła, Słońce znajdzie się w tym samym punkcie sklepienia niebieskiego, co
na początku. 21 marca w naszych czasach Słońce zawsze „wraca” do znaku Ryb, co oznacza, że tego dnia
pojawia się na niebie na tle znaku Ryb.

Rytm obiegania Słońca przez Ziemię nie jest jednak całkiem dokładny. Otóż po roku Słońce wraca do tego
samego znaku zodiaku, ale z lekkim przesunięciem. Te przesunięcia kumulują się z roku na rok tak, że po
upływie 2160 lat Słońce 21 marca zmieni znak zodiaku.

Wszystko to mogłoby wyglądać na zupełnie niepotrzebne dywagacje astrologiczne, gdyby nie to, że w 1937 r.
pewien Francuz, Paul Le Cour wydał książkę pt. 

Era

 

Wodnika

 (

L'ère du Verseau

)

[5]

. Prawdopodobnie jako

jeden z pierwszych donosił o dokonaniu pewnej obserwacji: oto wydawało mu się, że zmiany cywilizacyjne
dokonują dramatycznych przyśpieszeń w momencie, kiedy 21 marca Słońce zmienia znak zodiaku. Dokonał
na tej podstawie pewnych spekulacji z kalendarzem w ręku. Przed naszą erą, w latach 4320-2160, Słońce
znajdowało się w dniu 21 marca w znaku Byka. Paulowi Le Cour, mistrzowi ezoteryki, skojarzył się ten fakt z
kultem byka, który był rozpowszechniony na Bliskim Wschodzie (Egipt, Asyria, Babilonia). Połączył więc fakt
przebywania Słońca w znaku Byka z odpowiednim kultem religijnym.

Na tym jednak nie poprzestał. Otóż w latach 2160-0 p.n.e. Słońce w dniu przesilenia wiosennego znajdowało
się w znaku Barana. Skojarzył to zatem z symbolem barana, używanym w wielu religiach (Egipt, Babilon; w
religii   mojżeszowej   dostrzegł   nawet   związek  z  ofiarą   Abrahama).  W   tym   miejscu   zaczyna   się   najbardziej
interesujący nas moment, najbardziej przełomowy, który zaczyna dotykać nas bezpośrednio: dochodzimy do

Czy gwiazdy zwiastują Nową Erę?

http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=35:new-ag...

2 z 4

2011-03-07 15:25

background image

chrześcijaństwa.

Jak twierdził ten francuski astrolog, od początku naszej ery aż do czekającego nas dopiero roku 2160 Słońce
21 marca znajduje się w znaku Ryb. Skojarzył ten fakt z rybą, jako znakiem pierwszych chrześcijan i doszedł
do  wniosku,  że  dlatego  właśnie  nasza  epoka  jest  astrologiczną  epoką  chrześcijaństwa.  Z   tego  to  powodu
chrześcijaństwo   święciło   takie   triumfy   od   narodzenia   Chrystusa.   Będzie   się   tak   działo   aż   do   roku   2160,
ponieważ wskazują na to gwiazdy.

Ale  epoka  ta  zmierza  ku   końcowi.  Od   roku   2160  —  tu   jest  punkt   kulminacyjny  całej   tej,  dla  nas  trochę
dziwacznej,  astrologicznej   teorii   —   Słońce   w   dniu   przesilenia   wiosennego  wejdzie   w   nowy  znak,  w   znak
Wodnika. Z tego  powodu  właśnie  tenże astrolog  doszedł  do  wniosku,  że  chrześcijaństwo  zbliża się  już do
swego kresu, już wyczerpało swoją energię, siły innowacyjne. Paul Le Cour wywodził, że czas już na zmianę
astrologicznej epoki, na nową erę. Dlatego też tytuł jego dzieła brzmi: 

Era Wodnika

.

Wśród wielu autorów piszących po nim utarło się nazywanie tej ery nie tylko „Erą Wodnika”, ale także „Nową
Erą”. Zwykle używa się tego drugiego sformułowania, i to w brzmieniu angielskim: „New Age”. Nazwa ta jest
bezpośrednim odniesieniem do książki Paula Le Cour z 1937 r. 

Era Wodnika

. Stąd pochodzi nazwa New Age i

stąd ta oszałamiająca kariera „Wodnika”, czyli (z łacińskiego) 

Aquariusa

. Był on  przedstawiany symbolicznie

jako młodzieniec na nieboskłonie z dzbanem pełnym wody, którą rozlewa z wysokości na ziemię.

Czas   Wodnika   oznacza   w   tej   (z   gruntu   antychrześcijańskiej!)   teorii   koniec   czasu   Ryb,   a   więc   koniec
chrześcijaństwa. Głosi się w niej, że już czas na zmianę religii. Tak jak po egipskiej religii byka przyszły nowe
religie bliskowschodnie, w których królował baran, ten zaś ustąpił miejsca rybom, tak teraz miałby się zbliżać
kres chrześcijaństwa i nadchodzić czas nowej religii, Ery Wodnika.

Jeżeli przyjrzymy się dokładniej wymienionym wyżej datom, to do roku 2160 jest jeszcze dość sporo czasu.
Dlaczego więc tyle mowy o New Age i o końcu chrześcijaństwa już teraz, skoro dopiero za 170 lat Słońce
zmieni   znak  zodiaku?  Otóż,  jak  głosili   następcy  Paula  Le  Cour,  czyli   zwolennicy  New   Age,  człowiek  może
przyspieszyć zmianę astrologicznych epok. Dokonać tego można przez zbiorowy wysiłek duchowy. Potrzebne
jest  zjednoczenie  się,  potrzebna  jest  wielka  praca  duchowa,  a  wówczas  Era  Wodnika  nadejdzie  szybciej  i
szybko nastąpi kres chrześcijaństwa.

Cały ten astrologiczny dyskurs, który może się wydawać trochę dziwny, jest jednak potrzebny. Wydaje się
dziwny   dla   nas,   ale   nie   dla   setek   tysięcy   ludzi   zafascynowanych   nim!   Dla   wielu   już   dziś   ten   dyskurs
astrologiczny jest czymś bliskim: rozpoznają się oni w takiej teorii dziejów, widzą w niej swe miejsce. Stąd
właśnie   wydawnictwa   „Wodnika”,   stąd   liczne   czasopisma   i   całe   serie   wydawnicze   nawołują   do   wysiłku
duchowego w celu przyspieszenia zmian epoki, wzywają do skończenia z chrześcijaństwem, które blokuje i
hamuje nieuchronne wyroki gwiazd.

Czas otworzyć się — jak mówią — na nowe horyzonty, nową Erę Wodnika. Astrologiczna symbolika New Age,
jeżeli   się   jej   przyjrzeć   dokładniej,   jest   ściśle  

antychrześcijańska

.   To   nie   jest   symbolika,   którą   można   by

ustawić  

obok

  chrześcijaństwa,  czy 

poza

  nim.  Jest  ona  precyzyjnie 

przeciwna

  naszej   wierze.  Sama  logika,

struktura   tej   symboliki   wskazuje,   że   chrześcijaństwo   jest   ujęte   jako   trzeci   etap   z   czterech   epok
astrologicznych,   i   to   etap,   z   którego   już   należy   wychodzić.   Jest   to   symbolika   zdecydowanie   przeciwna
Ewangelii i chce wejść na miejsce chrześcijańskiego obrazowania i myślenia.

Na  ile  należy  się  tym   nowym   zjawiskiem   niepokoić?  Na  ile  New   Age  jest  ruchem   poważnie  zagrażającym
chrześcijaństwu? Na ile musimy się z nim liczyć? W 1937 r., kiedy Paul Le Cour napisał książkę 

Era Wodnika

,

poza   tym   jednym   astrologiem   i   kilkoma   towarzystwami   teozoficznymi   i   antropozoficznymi   mało   kogo   to
interesowało. Natomiast dzisiaj jest to ruch na tyle silny, żeby wydawać co najmniej kilka czasopism w Polsce
i patronować co najmniej kilku seriom wydawniczym. Jest to ruch na tyle atrakcyjny, by był reprezentowany
w licznych księgarniach przez osobne, poświęcone mu stoiska. Skoro tak mocno wkroczył w kulturę światową
(najsilniej   w   USA,   w   Kalifornii),   wobec   tego   należy   go   potraktować   jako   poważne   wyzwanie   i   poważną
konfrontację, która będzie się w przyszłości jeszcze wzmagać.

Wróćmy  na   chwilę   raz  jeszcze   do   początkowej   uwagi   o  spotkaniu   z  materializmem   ateistycznym.   Można
odnieść   wrażenie,   że   jesteśmy   świetnie   wyposażeni   intelektualnie   do    walki   z   marksizmem.   Do   tego
zostaliśmy   przygotowani   i   na   tym   się   znamy.   Natomiast   do   konfrontacji   ze   zjawiskami   nowymi,
reprezentującymi   wyzwania   wcale   nie   materialistyczne,   ale   duchowe   i   religijne,   jesteśmy   słabiej
przygotowani. Jeszcze chyba najlepiej wygląda nasze wyposażenie do spotkania z sektami chrześcijańskimi:
w   rozmowie,   dyskusji,   lekturze.   Gdy   chodzi   o   sekty   niechrześcijańskie,   sytuacja   jest   już   gorsza:   mylimy
pojęcia, religie, wierzenia; niekiedy nawet nie rozumiemy, o czym do nas mówią.

Czy gwiazdy zwiastują Nową Erę?

http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=35:new-ag...

3 z 4

2011-03-07 15:25

background image

Jeszcze  gorzej   jest  w   naszej   konfrontacji   z  teologią  sukcesu.  Niedokładnie    identyfikujemy  takie  zjawiska.
Kiedy się pojawiają reprezentujące ją lektury, broszury, odczyty, wykłady, często nawet nie umiemy określić,
że to właśnie jest pseudochrześcijańska teologia sukcesu. Często nam się wymyka element niezgodności z
naszą wiarą: wszak tam też mówi się o Ewangelii i o Panu Jezusie.

Najgorzej   chyba   jednak   wygląda   nasza   zdolność   do   konfrontacji   z   szeroko   pojętym   ruchem   New   Age.
Astrologia i jej podobne ezoteryczne dywagacje pociągają tysiące ludzi.

Powróćmy   jeszcze,   dla   podania   przykładu,   do   książki   Hermanna   Hesse.   Zacytujmy   początkowe   zdanie   z
dołączonego   komentarza   do   tego   dzieła,   abyśmy   zrozumieli   powagę   sytuacji.   Oto   ktoś,   kto   zajmuje   się
komentowaniem filozofii i propagowaniem literatury, tak oto zaczyna swój tekst:

 

„Hermann   Hesse, jeden   z  największych  pisarzy  XX  w., laureat  literackiej  nagrody  Nobla,  wybrał,  na  mocy
prawa losu i reinkarnacji, jako czas swoich narodzin 2 lipca 1877 roku”

[6]

.

 

Niektórzy twierdzą, że ruch New Age w Polsce jest problemem marginalnym, rozdmuchiwanym przez jego
krytyków. Dzieje się tak dlatego, że patrząc na ten problem napotykamy na pewne trudności z powodu braku
odpowiedniego narzędzia  rozróżnienia.  Gdybyśmy próbowali  się  w  New Age dopatrywać tylko  symptomów
sekty,   to   wówczas   rzeczywiście   na   przykład   ruch   Świadków   Jehowy   mógłby   się   nam   wydać   znacznie
potężniejszy. Jednakże, o ile możemy stosunkowo łatwo określać liczbę członków sekty, to sprawa nie jest tak
prosta   z   liczbą   zwolenników   New   Age.   Musimy   zmienić   narzędzie   poznawcze,   gdyż   ten   nowy   ruch
charakteryzuje się zupełnie innymi cechami niż sekta.

New Age ma zupełnie odmienną charakterystykę. Należą do niego osoby różnych religii i przekonań. Ocena
więc, jaką siłę ma ruch, zależy od wybranych do badania kryteriów. Można więc szukać wpływów ideologii
New  Age  na  przykład   na  zawartość  księgarni:  jaki  procent  nowości  zawiera  te  idee?  To  jest  ważny  znak,
ponieważ   księgarnie   sprzedają   to,   co   najlepiej   „idzie”.   Możemy   też   zrobić   coś   w   rodzaju   wywiadu
środowiskowego  wśród   uczniów   i  określić,  co  bardziej   wpływa  na  ich   życie:  horoskop   czy  fragment  Biblii
usłyszany w niedzielę w kościele. Może się okazać, że w niejednym przypadku mamy do czynienia, owszem, z
człowiekiem religijnym, tyle tylko, że dająca mu nadzieję i energie życiowe religia nie jest już chrześcijańska.

 

[1]

 Por. J. Vernette, 

Les „nouveaux païens” et la mission

, „Missi”, Nov 1982, s. 285-290.

[2]

  Por.  P.  Per   Bjorn   Halvorse, 

Considerations sur  „New  Age”

,  „Atheisme  et  dialogue”,  Vatican   1989/2,  s.

141n.

[3]

 Por. H. Hesse, 

Podróż na Wschód

, Warszawa 1991.

[4]

 Por. A. de Mello, 

Przebudzenie

, Poznań 1992.

[5]

 Por. P. Le Cour, 

L'ère du Verseau

, Paris 1986 (nowe wydanie).

[6]

 H. Hesse, o.c.

 

Artykuł napisany w roku 1993
Copyright by ks. Bp Andrzej Siemieniewski

 

Czy gwiazdy zwiastują Nową Erę?

http://www.tillit.pl/siema.1/index.php?view=article&catid=35:new-ag...

4 z 4

2011-03-07 15:25