Kobieta – dar i tajemnica!
Kim jest kobieta i do czego jest powołana? Jak powinna żyć współczesna kobieta
wyznająca wiarę chrześcijańską? Jak kształtować powinna życie społeczne? Jak
pogodzić swoją wiarę z życiem codziennym w laickim i często wrogo nastawionym
do wartości chrześcijańskich świecie?
Współczesny świat stawia przed młodym chrześcijaninem zasadnicze pytanie,
mianowicie, czy możliwe jest żyć według zasad jakie stawia przed nami wiara, a
równocześnie funkcjonować normalnie, bez kompleksów, kształtując i mając
wkład w społeczeństwo i kulturę? Albo jak to ujął Jan Paweł II podczas
jubileuszowego Światowego Dnia Młodzieży na błoniach Tor Vergata w
Rzymie ,,Czy trudno jest wierzyć w takim świecie? Czy trudno jest wierzyć w roku
dwutysięcznym? Tak! Jest trudno. Nie należy tego ukrywać. Jest to trudne, ale z
pomocą łaski jest to możliwe”. Jest to trudne ale jest możliwe! Tak nas zapewnia
Ojciec Święty. Jednak w ciągu naszych spotkań pragniemy pokazać jak właściwie
to jest możliwe. Chcemy skupić naszą uwagę nad problemem bycia kobietą
wierzącą we współczesnym świecie. Wiele trudności młodej chrześcijanki są takie
same jak te, z którymi się borykają mężczyźni, jednak są też i różnice. Chcemy
zatrzymać się nad tymi pytaniami i według możliwości, odpowiedzieć na nie.
Trzeba otwarcie powiedzieć, że powszechnie lansowana wizja kobiety zakłamuje
istotne prawdy o kobiecie i o jej godności mimo, że często jest ona propagowane
właśnie przez kobiety. Nie możemy jednak zadowalać się łatwymi odpowiedziami
– nie da się powrócić do wizji kobiety sprzed stu lat. Kobieta współczesna jest
inna, coraz to bardziej odczuwa dylemat między życiem zawodowym i życiem
rodzinym. Kobiety coraz to bardziej odgrywają aktywną rolę w życiu społecznym,
ale także w wielu dziedzinach nadal są one dyskryminowane i poniżane. Wiele
problemów społecznych, w tym szczególnie rozpadek rodziny, wynika z
zakłamania o roli i godności kobiety. Świat coraz to bardziej zdaje sobie sprawę z
tego, że propozycje radykalnego feminizmu, nie przynoszą kobietom szczęścia,
ale jedynie pogłębiają je w niewoli i poniżeniu. Jednak nie wystarczy jedynie
krytyka wypatrzonego feminizmu, bo niektóre argumenty są słuszne i nie
sprzeciwiają się naszej wierze, i tradycji chrześcijańskiej. Trzeba jednak pokazać
nową porywającą wizje kobiety w świetle naszej wiary i prawdziwej antropologi.
Punktem wyjścia naszych rozważań niech będzie przede wszystkim
podziękowanie dla kobiet. „Kościół — napisał Papież w liście apostolskim
Mulieris dignitatem — pragnie złożyć dzięki Najświętszej Trójcy za
«tajemnicę kobiety» i za każdą kobietę — za to, co stanowi odwieczną miarę jej
godności kobiecej, za «wielkie dzieła Boże», jakie w niej i przez nią dokonały się w
historii ludzkości” (n. 31). Podziękowanie Panu Bogu za Jego zamysł określający
powołanie i posłannictwo kobiety w świecie, staje się także konkretnym i
bezpośrednim podziękowaniem składanym kobietom, każdej kobiecie za to, co
przedstawia sobą w życiu ludzkości.
“Dziękujemy ci, kobieto-matko, która w swym łonie nosisz istotę ludzką w
radości i trudzie jedynego doświadczenia, które sprawia, że stajesz się Bożym
uśmiechem dla przychodzącego na świat dziecka, przewodniczką dla jego
pierwszych kroków, oparciem w okresie dorastania i punktem odniesienia na
dalszej drodze życia.
Dziękujemy ci, kobieto-małżonko, która nierozerwalnie łączysz swój los z losem
męża, aby poprzez wzajemne obdarowywanie się służyć komunii i życiu.
Dziękujemy ci, kobieto-córko i kobieto-siostro, która wnosisz w dom rodzinny, a
następnie w całe życie społeczne bogactwo twej wrażliwości, intuicji, ofiarności
i stałości.
Dziękujemy ci, kobieto pracująca zawodowo, zaangażowana we wszystkich
dziedzinach życia społecznego, gospodarczego, kulturalnego, artystycznego,
politycznego, za niezastąpiony wkład, jaki wnosisz w kształtowanie kultury
zdolnej połączyć rozum i uczucie, w życie zawsze otwarte na zmysł „tajemnicy”,
w budowanie bardziej ludzkich struktur ekonomicznych i politycznych.
Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania
cechującą twą kobiecość wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz
wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi.”
Dopiero w świetle tego ‘podziękowania’ będziemy zdolni podjąć refleksje nad
powołaniem kobiet, nad trudościom które one muszą stawiać czoło i nad
zadaniom które do nich należą. Proponowane refleksje postrzegają kobietę przez
różne pryzmaty, i chociaż nie wyczerpują one możliwe wątki próbują przedstawić
całokształt kobiecości.
Plan Spotkań:
1. Kobieta Apostoł (refleksja oparte na Nowym Testamencie)
a) Kobiety w Nowym Testamencie
b) Maryja: Fiat, Magnificat, Stabat
2. Kobieta Matka i Dziewica (refleksja teologiczna)
a) Powołanie Kobiety
b) Przykład Świętych Kobiet
3. Kobieta Tajemnica i Dar (refleksja antropologiczna)
a) Tajemniczość ciała kobiety
b) Miłość jako dar siebie
4. Kobieta Człowiek Integralny (refleksja filozoficzna)
a) Feminizm
b) Nowy Feminizm
5. Kobieta Obywatel (refleksja społeczno-polityczna)
a) Prawa Kobiet
b) Życie Społeczne
1) KOBIETA APOSTOŁ
Tematyka:
Można czasami odnieść wrażenie, że kobiety są jakby na drugim planie w Nowym
Testamencie, ponieważ Chrystus wybrał do Swojego najbliższego grona tylko
mężczyzn i powołując ich na apostołów, jedynie im powierzył służbę kapłaństwa.
Jednak, gdy przypatrzymy się nieco uważniej, będziemy mogli dostrzec, że
kobietom również powierzył wyjątkową i piękną formę apostolstwa. Co więcej
rzec można za Świętym Tomaszem z Akwinu, ze począwszy od Marii Magdaleny
są one apostołami apostołów! Podejmując i rozważając temat roli kobiety
wierzącej w dzisiejszym świecie warto jako punkt wyjścia przyjrzeć się tym
scenom z Pisma Świętego, w których kobiety występują w unikalnej roli
apostołów. W drugiej części spotkania ‘Kobieta Apostoł’ skupimy naszą uwagę
nad pierwszą apostołką – Matką Boską - przeglądając się uważnie nad trzema
etapami jej życia, które są także etapami życia każdego prawdziwego apostoła
Chrystusa: fiat (zawierzenie) magnificat (uwielbienie) stabat (wytrwanie).
Przebieg Spotkań:
Podczas pierwszych dwóch spotkaniach pragniemy skupić się nad sposobem
przedstawienia kobiet w Nowym Testamencie. Otwieramy się na działanie Ducha
Świętego, aby przemawiając przez Pismo Święte, wskazywał nam w jaki sposób
współczesna kobieta ma być apostołem. Dlatego też pragniemy by te pierwsze
spotkania miały raczej charakter modlitewny niż czysto naukowy. Czerpiąc z
ignaciańskiej duchowości, pragniemy prowadzić to spotkanie odczytując niniejsze
fragmenty Nowego Testamentu według metody opisanej przez św. Ignacego. On
zachęcał wiernych do ,,przeżywania” Pisma Świętego a nie jedynie czytania jego
słów. Ważne jest spróbować wyobrazić sobie scenę z czytanej Ewangelii. Co
widzę? Co słyszę? Jak się czuję? Będą to medytacje podczas których,
medytujące ,,odegrają” rolę kobiety, która spotyka się z Jezusem. Po refleksji
będziemy zapisywac co nas dotknęło w danej scenie, jak się czulismy, co było dla
nas wzniosłe, co bolesne. Na końcu będziemy wspólnie zastanawiać się jak Pan
Bóg chce do nas przemówić przez Pismo. Oczywiście można zatrzymać się dłużej
nad każdym z tych fragmentów. Jako przyklad dłuższego komentarza załacam
tekst Jean-Clauda Sagna OP, Towarzyszenie duchowe Refleksja nad spotkaniem
Jezusa ze Samarytanką.
a) Kobiety w Nowym Testamencie
(i) Idą za Jezusem:
Maria Magdalena, Joanna, Zuzanna (Łk. 8, 1-3)
Maria i Marta (Łk.10, 38-42; J 11,1-44)
Samarytanka przy studni (J 4,7-27)
Kobiety, które Chrystus spotyka na Swej drodze i które za nim podążają i
usługują Mu, mają rozmaitą przeszłość. Nie są one wcale ,,pobożne”. Wiemy, że
Joanna była mężatką, żoną Chuzy, sługi Heroda, że z Marii Magdaleny
wypędzono siedem demonów, że były wśród nich kobiety zamożne, które oddały
Jezusowi swe majętności. Spotykamy także siostry Łazarza Marię i Martę z
Betani, które mogą być wzorem aktywnego i kontemplacyjnego życia. Warto także
zastanowić się nad rozmowami Jezusa z Martą i Marią przed wszkrzeszeniem
Lazarza. W końcu piękny dialog Jezusa z Samarytanką pokazuje, że Jezus
traktuje kobiety poważnie, i że powierza im głoszenia Królestwa Bożego.
(ii) Stoją pod Krzyżem:
Płaczące niewiasty (Łk.23, 27-31)
Matka Boska (Łk.2,34-35;51)
Niewiasty stojące pod Krzyżem (Mt.27,55-56 Mk.15: 40-42).
Kobiety odgrywają znaczącą rolę w czasie Męki Pańskiej. Spośród wszystkich
stacji Drogi Krzyżowej, aż trzy są poświęcone kobietom: płaczące niewiasty
Jerozolimskie, spotkanie Jezusa z Jego Matką oraz Weronika ocierająca Jego
twarz. W każdej z tych scen kobiety okazują się być odważnymi i współczującymi.
Wspierają Chrystusa, trwają przy Nim, cierpią wraz z Nim. Ewangelie nie
zapisuja spotkania z Weronika, należy to raczej do tradycji Kościoła, także
spotkanie z Matką Boską odnosi się do zapowiedzi starca Symeona, że miecz
przebije jej serce. Widzimy, że kiedy najbliżsi uczniowie opuszczają, zapierają się
lub zdradzają Jezusa, oprócz Jana jedynie kobiety stoją pod Krzyżem. Jakże
wymowne jest to świadectwo kobiecej wiary, ich miłości i wierności Chrystusowi.
Ten obraz kobiet stojących pod Krzyżem powtarza się nieustannie poprzez
stulecia. Ileż kobiet na przestrzeni wieków stało na straży wiary w swoich
rodzinach, środowiskach, narodach na różnych kontynentach wtedy, gdy
mężczyźni zawiedli. Jak bardzo znajduje to odniesienie także do polskich kobiet!
Często jest tak, że kobiety są ,,głosem sumienia”, przypomnieniem mężczyznom
o tym jak mają postepować.
(iii) Niosą Dobrą Nowinę:
Zmartwychwstanie (Mt.28: 1-10; Mk.15: 40-41);
Jezus ukazuje się Marii Magdalenie (J.20: 11-18);
Kobiety w Pięćdziesiątnicy (Dz.1: 14-15, Dz.2: 1-4).
Należy też podkreślić to, co stanowi być może rzecz najważniejszą, a mianowicie
iż Chrystus po Swym Zmartwychwstaniu objawia się jako pierwszym właśnie
kobietom apostołom. To przecież trzy Marie i inne kobiety, które przychodzą do
grobu, aby namaścić ciało Chrystusa zastają pusty grób. To im Anioł obwieszcza
nowinę o Zmartwychwstaniu. Następnie w pięknej scenie Noli Me Tangere
Zmartwychwstały Chrystus pokazuje się Marii Magdalenie jako pierwszej,
powierzając jej i innym kobietom zadanie bycia apostołami apostołów. W
przekazie ewangelicznym dowiadujemy się również, że Maryja Matka Chrystusa i
inne niewiasty modlą się wraz z apostołami przed Zesłaniem Ducha Świętego.
Stanowią one zatem integralną część Kościoła od samego początku. One też
otrzymują dary Ducha Świętego.
Warto zapoznać się z Mulieris Dignitatem część V kap. 12-16, gdzie Ojciec
Święty podkreśla fakt, że postawa Jezusa wobec kobiet była zaskakująca na tle
Jego czasów. ,,Odniesienie nacechowane wielką przejrzystością i głębią ...
Wywołało to nieraz zdziwienie, zaskoczenie, czasem nawet graniczące ze
zgorszeniem: „dziwili się że rozmawiał z kobietą. Dziwili się nawet uczniowie
Chrystusa. Faryzeusz, do którego domu przyszła jawnogrzesznica, aby
namaścić olejkiem stopy Jezusa, mówił sam do siebie: „Gdyby On był
prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która Go dotyka, że jest
grzesznicą”.”
Mówi dalej Ojciec Święty „W całym nauczaniu Jezusa, podobnie jak w Jego
postępowaniu, nie spotyka się niczego, co by było przejawem upośledzenia
kobiety, właściwego dla Jego czasów. Wręcz przeciwnie, Jego słowa i Jego
czyny wyrażają zawsze należny dla kobiety szacunek i cześć.”
Kluczowe jest to że Jezus widzi godność każdego człowieka i umie odczytywać
serca i co się w nich kryje. Nie jest On skrępowany obyczajami lub opinią
publiczną. Działa w zupełnej wolności i prawdzie wobec woli Ojca.
Te krótkie refleksje, a szczególnie rola kobiet w tajemnicy paschalnej ma nam
uświadomić tę szczególną wrażliwość, jaka stanowi cechę charakterystyczną jej
kobiecości. To jest bradzo ważne gdy się mówi o ,,równouprawnieniu”. Równość
obojga - mężczyzny i kobiety nie sprzeciwia się prawdzie ewangelicznej jak
czasami próbowano udowadniać. Wręcz przeciwnie zasadnicze
,,równouprawnienie” znajduje się już od samego początku Pisma Świętego skoro
w księdze rodzaju mówiono że oboje mężczyzna i kobieta zostali stworzeni na
obraz i podobieństwo Boga. „Zatem oboje też są podatni w równiej mierze na
udzielanie się Bożej prawdy i miłości w Duchu Świętym. Oboje też doznają Jego
zbawczych i uświęcających ‘nawiedzin’.
Pytania Dyskusyjne:
(1) Co się uczymy od tych ‘spotkań’ Jezusa z kobietami? Jakie ma On
podejście do Nich?
(2) Czy jest to zaskoczeniem dla Ciebie? W jaki sposób?
b) Maryja: Fiat, Magnificat, Stabat
(i) Fiat:
Zwiastowanie (Lk 1,26-38)
Warto zwrócić uwagę na określenie Maryi jako ,,łaski pełna”. Jest to przykład
imiesłowu czasu przeszłego dokonanego strony biernej – po grecku
kecharitomene. Można go również przetłumaczyć jako ,,która zaznałaś łaskę”
lub ,,łaską obdarzona”. Zgodnie z semickim sposobem myślenia, to określenie
zamiast własnego imienia wyraża istotną cechę Maryi. Usłyszymy dalej z ust
świętej Elżbiety, że Maryja jest ,,błogosławiona między niewiastami”. Można
przez to rozumieć, że Maryja będąca ,,pełna łaski” jest wywyższona ponad
wszystkie kobiety. Ale można i powinno równoczesnie przez to rozumiec, że każda
kobieta jest błogosławiona i łaską obdarowana dzięki Maryi. Tak właśnie rozumiał
to Kardynał Stefan Wyszyński który wiele razy powtarzał, że przez macierzyństwo
Maryi, uwielbione jest każde macierzyństwo, uwielbiona jest każda kobieta.
Wreszcie słyszymy te słowa ecce ancilla domini ,,oto ja służebnica Pańska” fiat
mihi secundum verbum tuum ,,niech mi się stanie według słowa Twego”. Maryja
jako pierwszy apostoł wyznaje swoje całkowite zawierzenie Bogu. Staje się Jego
niewolnicą. Jak pięknie wyraża się to sama etymologia słowa ,,niewolnica”,
niewolnica to ta która nie czyni swoją wolę, lecz wolę Pana swego. Powtórzy
słowa fiat sam Pan Jezus w Ogrójcu gdy powie ,,nie moja wola, lecz Twoja wola
niech się stanie” (Łk 22,42). Powtórzą je księcia Kościoła św. Piotr, gdy wyciągnie
ręce, ktoś inny jego przepasie i poprowadzi dokąd nie chce (J 21,16) i św. Paweł,
gdy wyzna ,,żyje nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”(Gal 2, 20) . Słowa fiat
powtórzyć musi każdy apostoł.
(ii) Magnificat:
Dziekczynienie Maryji (Lk 1,39-56)
Hymn Maryi jest prawie w całości skomponowany ze zwrotów, określeń i słów
wziętych ze Starego Testamentu, wyraża ono radość i wdzieczność za otrzymane
łaski. Powodem tej radości jest poczęcie Zbawiciela, które obdarzyło Maryję łaską
macierzyństwa. W Starym Testamencie każda matka uchodziła za szczęśliwą,
gdyż potomstwo było dowodem Bożego błogostawieństwa. Maryja jednak wyraża
swoją pokorę, uznając się za niegodną tak wielkiego wyróżnienia. Czy nie jest to
prawidłowa postawa każdego wyznawca Chrystusa, gdy uświadomi sobie, że to
Bóg go wybrał, umilował i wybawił od śmierci? Czy słowa Maryji także nie
wyprzedzają słów św. Pawła z pierwszego listu do Koryntian w którym mówi ‘Bóg
wybrał bowiem to, co głupie według świata, aby zawstydzić mądrych, i co słabe
według świata wybrał Bóg, aby zawstydzić co mocne. Bóg wybrał również to, co
świat ma za nic i uważa za nieszlachetnie urodzone oraz godne pogardy, aby
unicestwić to, co czymś jest, w tym celu aby nikt z ludzi nie chlubił sie przed
Bogiem’ (1 Kor 1, 27-29)
(iii) Stabat:
Bolejąca Matka stała (J19, 25-27)
Stabat mater dolorosa, juxta Crucem lacrimosa, dum pendebat Filius. To jedna
z najpiękniejszych łacinskich hymnów, które dobrze znamy w polskim
tłumaczeniu jako ,,Bolejąca Matka stała obok krzyża, we łzach cała, gdy na krzyżu
wisiał Syn”. Wyraża ten sam moment i to samo cierpienie pieśń ,,I tyś która
współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za Nami”. Maryja stojąca pod
krzyżem, znowu znajduje się ,,miedzy niewiastami” jednak teraz jej
błogosławiestwem jest cierpienie. Tak jak każda kobieta jest napełniona łaską
dzięki Maryi, tak też przez jej wytrwałość i współcierpienie są zadane każdej
kobiecie.
Można także rzec, że stojąc pod krzyżem Maryja słyszy powtórne ,,zwiastowanie”
już nie z ust anioła lecz od własnego Syna, Boga Zbawiciela. ,,Niewiasto, oto syn
Twój”. ‘Oto Matka Twoja’. Zwracająć się to Swej matki ,,niewiasto” Chrystus
powtarza zapowiedź anioła to niewiasta, ta która nie zna męża, pocznie syna.
Tym razem Maryja już się nie pyta jak to możliwe. Już nie mówi fiat, bo
odpowiada czynem. ,,Od tej chwili” idzie do domu ucznia, od razu przyjmuje całe
człowieczeństwo do jej łona. Przyjmuje duchowe macierzyństwo całej ludzkości.
Potwierdzają ten fakt ostatnie słowa Chrystusa z krzyża ,,Dokonało się” po łacinie
Consumatus est. Po tym ,,dokonaniu”, rozpoczyna się nowe życie.
Ten trzeci etap apostolstwa Maryi pokazuje, że zawierzenie się Bogu i Jego
uwielbienie przygotowują nas do dopełniania posługi apostolskiej przez
cierpienie. Jedynie przez współcierpienie z Chrystusem możemy w pełni wykonać
nasze powołanie. Matka Teresa z Kalkuty często mówiła o swoim ,,powołaniu w
powołaniu”, gdy w pociągu do Kaltuty słyszała słowa Chrysusa ‘pragnę’ i
zrozumiała żę jej powołanie zakonne ma otworzyć się na nową posługę ubogich i
cierpiących. Ale widzimy, że to zjawisko pierw miało miejsce, gdy Maryja stojąca
pod krzyżem stała się Matką wszystkich ludzi. To ,,nowe powołanie”, które
przychodzi przez cierpienie i które domaga się ,,dopełnienia” - consumatio -
powtarza się u wszystkich świętych.
Pytania:
(1) Czy każda kobieta przeżywa swój własny ‘Fiat’ ‘Magnificat’ i ‘Stabat’?
(2) Co możesz z tego wywnioskować o godności kobiet i o ich powołaniu?
2)KOBIETA
MATKA
i
DZIEWICA
(refleksja teologiczna)
Tematyka:
Treścią drugiej części rozważań będzie refleksja filozoficzno-teologiczna nad
‘misterium kobiecości’. Skupimy się nad częścią VI Mulieris Dignitatem, gdzie
Jan Paweł II mówi o dziewictwie i macierzyństwie jako dwóch szczególnych
wymiarach spełniania się kobiecej osobowości. ‘...W świetle Ewangelii zyskują
one pełnię znaczenia i wartości w Maryi, która jako Dziewica stała się Matką
Syna Bożego. W Niej te dwa wymiary kobiecego powołania spotkały się i
zespoliły w sposób wyjątkowy, tak że jedno nie wykluczyło drugiego, ale
przedziwnie dopełniło...’ Misterium kobiety wyraża się w tym, że w szczególny
sposób nosi ona w sobie miłość i nowe życie niezależnie od tego, czy jest
powołana do macierzyństwa, czy też do dziewictwa. Będziemy się zastanawiały
nad tymi ‘formami’ chrześcijańskiego powołania.
W części VII, Mulieris Dignitatem szczególnie kap. 26 i 27 Ojciec Święty
podejmuje tematykę roli kobiet w Kościele. Mówi on o posłudze apostolskiej
kobiet przez całą historie Kościoła. Nie brakuje świętych kobiet! Warto jednak
przybliżyć szczególne kobiety, aby uświadomić sobie o roznorodnosci ,,form”
świętości oprócz zakonnic, wielodzietnych matek i młodych męczennice dostąpiły
świętości także kobiety, które podjęły w swoim życiu role niejako zarezerwowane
dla mężczyzn do tego stopnia, że możemy je określić, używając słów rodzaju
męskiego jak król, filozof, żołnierz. To pozwoli nam na kolejne zakwestionowanie
tezy, że Kościół sprzeciwiał się rozwojowi kobiet, i że święte to jedynie kobiety
,,ciche i pobożne”. Wręcz przeciwnie widzimy, że święte są przede wszystkim
kobietami dzielnymi! Mimo prześladowań, trudności, dyskryminacji i cierpienia
uczestniczyły w posłannictwie Kościoła.
Przebieg Spotkania:
Zaczniemy to spotkanie od wyznania pewniej duchowej trudności w pokochaniu
Maryi. Ciężko nam się do tej trudności przyznać, ale wiele osób, szczególnie wiele
kobiet, jej doświadcza. Na czym polega ta trudność? Myślę, że jest to coś w
rodzaju zazdrości i poczucia niszości wobec Maryi. Modlimy się do niej i chcemy
ją pokochać, ale czujemy że ona jako matka i dziewica jest inna od nas. My zwykli
śmiertelnicy musimy się zgodzić na kompromis, albo to albo tamto, zawsze z
czegoś rezygnujemy, zawsze jesteśmy niedoskonali, gorsi. Może wydawać się to
głupie, takie myślenie, ale dotyka ono same serce mysterium powołania kobiety i
jej godności. Rozmyśla to bardzo pięknie dr Wanda Półtawska w Beskidzkich
Rekolekcjach gdy mówi ,,Do Niej nie miałam dojścia, inaczej poczęta,
niepokalana, inna od nas. I choć wiele razy mówiłam rożaniec i Pod Twoją
Obronę, to jednak coś we mnie pozostało niedomyślane, nie dopowiedziane”. Ale
po tym stwierdza z radością ‘Bóg ukochał kobietę – rozumiem to dziś bardzej niż
kiedykolwiek! Ta kobieta musiała być jakoś nieprawdopodobnie czysta. Było w
Bożej mocy, w mocy miłości uczynić Ją tak czystą jeżeli była tak pokorna jak była!
Z wielkiej miłości urodziła Syna Boga i wiem że tak było, że jest to autentyczne i
możliwe. Wszystko dla Boga możliwe w miłości.’ W tym duchu powiniśmy więc
podjąć tę refleksję nad powołaniem kobiety. Jest trudno nam naśladować Maryję,
bo mamy tę świadomość, że musimy z czegoś zrezygnować. Nie da się wyjaśnić
tego czysto rozumowo, bo dotyka ono centralnego misterium cierpienia i miłości,
ale nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga, wszystko jest możliwe dla Boga w
miłości!
a) Powołanie Kobiety
Macierzyństwo
Mąż i żona powołani są do współpracy z Bogiem przy stwarzaniu nowego życia.
Jednak muszą oni pamiętać o tym, że sami będąc bytami stworzonymi, mogą
nowe życie jedynie przekazywać, a nie kreować od początku, gdyż duszę
człowieczą może stworzyć sam Bóg. Nie pochodzi ono od rodziców. Dusza nie
wytwarza się z istniejącej już materii, ale stanowi całkowicie ,,nowe stworzenie”.
Szczególna rola przyznana kobiecie - przy przekazywaniu życia zostaje
uwidoczniony fakt, że zaraz po poczęciu przez nią nowej istoty – a ma to miejsce
w kilka godzin po małżeńskim zbliżeniu – Bóg przywołuje do istnienia w jej ciele
nowa duszę. Wynika z tego, że pomiędzy Nim, a przyszłą matką zachodzi
bezpośredni ,,kontakt”, w którym obecność ojca nie odgrywa już żadnej roli, ów
kontakt nadaje kobiecemu ciału znamię swoistej ,,świętości”, ponieważ żadna
inna więź pomiędzy Bogiem, a innym Jego stworzeniem nie jest naznaczone taką
Jego pieczęcią.
Wszystkie kobiety bez wyjątku są powołane do macierzyństwa. Istotnie
,,macierzyństwo jest objawieniem Bożej czułości”; stanowi ono w życiu kobiety
największy charyzmat, który można w pewnym stopniu porównać do charyzmatu
kapłaństwa. Tak jak kapłan przywołuje Eucharystię – chleb życia – tak matka
przywołuje do istnienia nowe życie istoty ludzkiej. Ojciec Joachim Badenim O.P.
pisze w swoje książce pt. Kobieta Boska Tajemnica, że można stwierdzić iż w
kobiecie skryta jest tajemnica eucharystyczna. 'Matka karmi pokarmem
wytworzonym z siebie, a Bóg karmi Ciałem swego syna'. Nie jest to nigdzie
bardziej widoczne niż u Matki Boskiej którą prawidłowo kościół nazywa Żywym
Tabernakulum. To w jej łonie przechowywał się Najświętszy Sakrament, to
znaczy, ciało i krew Chrystusa. Macierzyństwo bowiem należy do samej istoty
kobiecej duszy. Jeśli to wzniosłe powołanie zostanie przez kobietę podeptane,
wówczas staje się ona ,,bezpłciowa” i nieuleczalnie chora. Macierzyństwo należy
do tak wzniosłych powołań, że jeśli nawet niewdzieczne serce mężczyzny
zapomina o cierpieniach, jakie jego matka poniosła, wydając go na świat; jeśli
nawet nie pamięta o jej nieograniczonym poświęceniu i trudzie wychowywania
go, swoje ostatnie myśli życia kieruje ku swojej matce.
Warto jednak wspomnieć, że tak jak mówi się o ,,duchowym macierzyństwie” w
życiu konsekrowanym, tak powinno się mówić o ,,duchowym dziewictwie” w
małżeństwie. To znaczy, że nawet w małżeństwie kobieta jest powołana do
czystości i odpowiedzialności. Oczywiście będzie to inaczej wyrażało się w
małżeństwie niż w życiu zakonnym, ale nawet jako żona i matka pierwszeństwo w
życiu każdej kobiety ma mieć nie mąż ani dziecko, lecz Bóg. Ludzko rzecz biorąc
dziewictwo i macierzyństwo wydają się wzajemnie wykluczać – ale tutaj
dotykamy centralnego misterium życia chrześcijańskiego i dlatego postać Maryi
jest taka ważna. Dziewictwo jest całkowitym oddaniem się sprawom Boskim – i
każda kobieta powinna mieć na pierwszym miejscu to zadanie. Małżeństwo i
macierzyństwo nie może być nigdy ujęte jako pożądanie drugiej osoby – nawet po
sakramentalnym połączeniu – ale zawsze jako darem siebie dla Boga przez osobę
kochaną. Jest to trudne dla nas do zrozumienia, ale świadectwem tej prawdy jest
właśnie wzór świętej rodziny w którym Maryja jest żoną i matką a także
zachowuję swoje dziewictwo na zawsze.
Dziewictwo
Wiele kobiet jest jednak powołanych do całkowitego oddania się dla spraw
Królestwa Bożego. Przez wieczne dziewictwo ślubują czystość, wierność i
posłuszeństwo wyłącznie Chrystusowi i stają się znakiem, że pełnego szczęścia nie
można doznać w tym świecie, ale jedynie w perspektywie wieczności. Warto tutaj
przyczytać dłuszy fragment z listu apostolkiego Mulieris Dignitatem:
,,Chrystus mówi: „są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami
zostali bezżenni” (Mt 19,12). Chodzi więc o bezżenność dobrowolną, wybraną ze
względu na „królestwo niebieskie”, czyli ze względu na eschatologiczne
powołanie człowieka do zjednoczenia z Bogiem. Chrystus dodaje: „Kto może
pojąć, niech pojmuje!”, a jest to powtórzeniem tego, co wyraził na samym
początku wypowiedzi o bezżenności (por. Mt 19,11). Tak więc owa bezżenność
dla królestwa niebieskiego jest nie tylko owocem dobrowolnego wyboru ze
strony człowieka, ale także szczególnej łaski ze strony Boga, który daną osobę
wzywa do życia w bezżenności. O ile bezżenność taka jest szczególnym znakiem
królestwa Bożego, które ma przyjść, to równocześnie służy ona także i temu,
ażeby dla eschatologicznego królestwa poświęcić w sposób wyłączny wszystkie
energie duszy i ciała w życiu doczesnym....Od momentu przyjścia Chrystusa
oczekiwanie Ludu Bożego winno się zwrócić w stronę królestwa
eschatologicznego, które przychodzi i do którego On ma wprowadzić „nowego
Izraela”. Do takiego zwrotu i „przewartościowania” nieodzowna jest wszakże
nowa świadomość wiary. Chrystus dwukrotnie to podkreśla: „Kto może pojąć,
niech pojmuje!” Pojmują to zaś tylko „ci, którym to jest dane” (Mt 19,11). Maryja
jest pierwszą osobą, w której ta nowa świadomość się przejawiła, skoro przy
zwiastowaniu pyta Anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk
1,34). Chociaż zaś była „poślubiona mężowi imieniem Józef” (por. Łk 1,27), to
jednak wierna przyrzeczeniu pozostała dziewicą, a macierzyństwo, jakie w Niej
się wypełniło, pochodziło wyłącznie z „mocy Najwyższego”, było owocem
zstąpienia Ducha Świętego na Nią (por. Łk 1,35). To Boże macierzyństwo było
więc całkowicie nieprzewidzianą odpowiedzią na ludzkie oczekiwanie kobiety
izraelskiej: przyszło ono do Maryi jako dar Boga samego. Dar ten stał się
początkiem i prototypem nowego oczekiwania wszystkich ludzi na miarę
wiecznego Przymierza, na miarę nowej i ostatecznej obietnicy Boga: znakiem
eschatologicznej Nadziei”
.
(nr.20)
Ta ,,eschatologiczna nadzieja” znaczy, że osoby konsekrowane są znakiem, że
pełnego wymiaru szczęścia nie można osiągnąć na ziemi, nawet ,,naturalne”
szczęście pochodzące od małżeństwa i macierzyństwa nie jest pełnią szczęścia o
którym pisze Jan Paweł II. Oczywiście zakonnice i kobiety konsekrowane także
partycypują w tak zwanym ,,duchowym macierzyństwie”. Ile zakonnic na
przestrzeni dziejów wychowywało sieroty, opiekowało się chorymi, uczyło dzieci
w szkołach i na uczelniach. Ile kobiet otwierało swoje matczyne serce dla wielu
istot ludzkich!
Tu znowu warto przytoczyć w całości słowa Ojca Świętego na ten
temat: ,,Dziewictwo w znaczeniu ewangelicznym niesie z sobą rezygnację z
małżeństwa, a więc i z macierzyństwa w znaczeniu fizycznym. Jednakże
rezygnacja z tego rodzaju macierzyństwa, która bywa również i wielką ofiarą
dla serca kobiety, pozwala doświadczyć macierzyństwa w innym znaczeniu:
macierzyństwa „wedle Ducha” (por. Rz 8,4). Dziewictwo bowiem nie odbiera
kobiecie jej przywilejów. Duchowe macierzyństwo przybiera wielorakie formy.
W życiu kobiet konsekrowanych, które żyją — na przykład — wedle charyzmatu
i reguł różnych Instytutów o charakterze apostolskim, może się ono wyrażać
jako troska o ludzi, zwłaszcza najbardziej potrzebujących: o chorych,
niepełnosprawnych, opuszczonych, sieroty, starców, dzieci i młodzież, więźniów
i, ogólnie biorąc, ludzi z „marginesu”. Kobieta konsekrowana odnajduje w ten
sposób we wszystkich i w każdym Oblubieńca, za każdym razem innego, a
przecież tego samego, wedle Jego własnych słów: „Wszystko, co uczyniliście
jednemu z tych... Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Miłość oblubieńcza zawiera w
sobie szczególną gotowość przeniesienia jej na wszystkich, którzy znajdują się w
kręgu jej działania. W małżeństwie gotowość ta, chociaż otwarta na wszystkich,
polega w szczególności na tej miłości, jaką rodzice obdarzają dzieci. W
dziewictwie ta gotowość jest otwarta na wszystkich ludzi, których ogarnia
miłość Chrystusa-Oblubieńca....
Na tej podstawie dokonuje się także swoiste zbliżenie pomiędzy dziewictwem
kobiety niezaślubionej a macierzyństwem kobiety zaślubionej mężczyźnie.
Zbliżenie takie przebiega nie tylko od macierzyństwa ku dziewictwu, jak to już
powyżej zostało uwydatnione, przebiega ono również od dziewictwa w stronę
małżeństwa jako tej formy powołania kobiety, w którym staje się ona matką
dzieci zrodzonych z jej łona. Punktem wyjścia tej drugiej analogii jest znaczenie
zaślubin. „Zaślubiona” jest bowiem kobieta czy to przez sakrament małżeństwa,
czy duchowo poprzez zaślubiny z Chrystusem. W jednym i drugim wypadku
zaślubiny wskazują na „bezinteresowny dar osoby”, oblubienicy w stosunku do
oblubieńca. W ten sposób — można powiedzieć — profil małżeństwa odnajduje
się w sposób duchowy w dziewictwie. Jeśli zaś chodzi o macierzyństwo fizyczne,
czyż nie musi ono być także duchowym macierzyństwem, ażeby odpowiedzieć
całościowej prawdzie o człowieku, który jest jednością duchowo-cielesną?
Istnieje więc wiele racji po temu, ażeby w tych dwóch różnych drogach,
życiowych powołaniach kobiety, dopatrzyć się głębokiej komplementarności, a
nawet swoistej spójni w całym osobowym porządku bytowania”. (nr.21)
Samodzielność i Samotność
Mówiono o kobiecie jako matce i dziewicy konsekrowanej. Ale może warto też
zastanowić się nad kobietą żonatą niepłodną albo na bezdzietną wdową, nad
młodą kobietą niezamężną, nad kobietą rozwiedzioną, chorą, niepełnosprawną,
nad kobietą z jakiejkolwiek przyczyny samotną.
Myślę też, że kwestią kobiet tak zwanych ,,samotnych” czy ,,bezdzietnych” jest
szalenie ważna, bo wiele jest takich o których nie mówiono, które nie mogą
sobie ,,znaleźć miejsca” w dzisiejszym świecie, a nawet w Kościele. Trzeba
przyznać, że Kościół troszeczkę o nich zapomniał. Ale Chrystus o nich nie
zapomina! On rozmawia z ,,jawnymi grzesznicami”, chwali wdowę która oddaje
swój ostatni grosz, pomaga kobiecie, która miała pięciu mężów głoszeniem, że On
jest Mesjaszem. Ważne jest więc żeby żadna kobieta nie była odrzucona i nie
chciana przez nikogo, ale z godnością i poczuciem sensu jej życie wypełnione było
Bogiem i Jego miłością.
Szczególnym problemem dla młodych wykształconych kobiet w dzisiejszym
świecie jest to, że czują się niejako ,,rozdarte”. Na ogół pragną wyjść za mąż i
założyć rodzinę, ale z drugiej strony nie znajdują tej drugiej kochanej osoby, poza
tym chcą się oddać sprawom Bożym, wykorzystując swoje
wykształcenie, zdolności dla Boga i dla ludzi. Nie da się tak żyć. Często podejmuje
się kwestię powołania kobiet to jedynie mówi się o ,,roli kobiety” - to jest ważne,
ale nie wystarczy. Każda kobieta jest osobą, jednostką
niepowtarzalną. Wzbraniają się często przed tym, by ją definiowano jedynie w
ramach jakieś ,,roli”. Chce być pełną osobą. Ale jak to wszystko pogodzić?
Myślę, że w współczesnym świecie okres samotności kobiety staje się zjawiskiem
coraz to bardziej powszechnym. Nie powinniśmy jedynie widzieć go jako zło, coś
czego należy się wstydzić. Powinien to być okres bardzo owocny i kształcący
kobietę, uczyć jej samodzielności i pozwalania na oddanie się woli Bożej. Jest
czasem poznania i rozpoznania. W przeciwieństwie do tego co głosi, świat
powinien to być czas na wsłuchanie się w wolę Bożą, a nie jedynie czasem ,,bez
obowiązków”, gdzie żyjemy jedynie ,,dla siebie”. Istnieje też we współczesnym
świecie niebezpieczeństwo - ,,anty-powołanie”. To znaczy, że kobieta nie chce się
godzić ani na macierzyństwo, ani na dziewictwo. Próbuje żyć całkowicie dla siebie
i dla własnej przyjemności i mówi się na to życie samodzielne. Ale tak naprawdę
to takie życie jest prawdziwie samotne.
Człowiek, a tym bardziej kobieta, nie może być w pełni szczęśliwa żyjąc wyłącznie
dla siebie. Jej nauka i praca społeczna, jej rozwijanie relacji ze znajomymi i
rodziną, jej dorastanie w pięknie, poznawanie świata, ludzi i kultur ma zawsze
służyć Bogu. Chrześcijanin nie jest nigdy osobą ,,samotną”. Trzeba
jednak kultywować głęboką relację z Bogiem, w tym czasie tak zwanej
samotności, ażeby ona mogła owocować w dalszym życiu. To nie jest, jak to świat
określa ,,czas na znajdywanie siebie” czy chęć pokazania się przed innymi,
powinien to być czas na całkowite oddanie się do dyspozycji Boga, korzystając
oczywiście z rad i wskazówek duchownych, rodziców, nauczycieli itd. Życie
kobiet samotnych wtedy ma sens i może stanowić wielki skarb dla Kościoła jest
wyrazem ufności i prawdziwego piękna.
Pytania:
(1) W jaki sposób mam rozpoznać moje powołanie?
(2) Jaki ma sens życie kobiety samotnej? Co znaczy prawdziwa samodzielność
i prawdziwa samotność?
b) Przykład Świętych Kobiet
W zaleźności od czasu / możliwości można się skupić tylko nad wybranymi
życiorysami świętych kobiet. Uczestnicy sami mogą wybrać ulubione święte z
niżej podanych albo też przygotować własne prezentacje o życiu i działalności
świętych kobiet.
Apostołki Magdalena i Weronika,
Doktorzy Kościoła Katarzyna ze Sieny i Teresa z Lisieux,
Matki i Siostry Monika, Gianna Molla, Siostra Faustyna i Matka Teresa
Filozof, Żołnierz, Król Edyta Stein, Joanna d’Arc i Jadwiga Królowa
Św. Maria Magdalena
APOSTOŁKA APOSTOŁÓW
Życiorys: Maria Magdalena jest dwunastokrotnie wspominana w Nowym
Testamencie, przez wszystkich czterech ewangelistów. U świętego Łukasza
pojawia się już na początku działalności duszpasterskiej Jezusa, jeszcze w Galilei
(Łk.8.1-3) jako jedna z towarzyszek jego podróży obok Joanny i Zuzanny. W
relacjach trzech pozostałych ewangelistów – św. Marka, św. Mateusza i św. Jana
– pojawia się dopiero w Judei, w momencie ukrzyżowania Jezusa (Mk 15:40, Mt
27:56, J 19:25). Wszyscy czterej zgodnie piszą o niej jako tej, która jako pierwsza
przybyła do grobu Jezusa (Mk 16:1, Mt 28:1, Łk 24:10, J 20:1-3). Ewangelista Jan
twierdzi, iż pierwotnie przybyła sama i zobaczywszy pusty grób, zawiadomiła
Szymona Piotra. Gdy uczniowie przybyli na miejsce pochówku, ona pozostała na
zewnątrz. Tam spotkała Jezusa, początkowo myląc go z ogrodnikiem. Ewangelista
Jan oraz ewangelista Marek to właśnie jej przypisali rolę pierwszej osoby, której
ukazał się zmartwychwstały Jezus (Mk 16:9, J 19:25) i której nakazał cieszyć się z
cudu, i dodać odwagi uczniom (Mk 16:10). Była również pierwszą, która miała
głosić zapowiedź zbawienia. (J 20,18)
Pierwsi ojcowie kościoła podważali rolę kobiety w życiu duchowym i od samego
początku odsuwali ją od uczestnictwa w Kościele. Rola kobiety przez odsunięcie
jej od wiary, sprowadzała się do postaci grzesznicy. Tym samym kościół pragnął
zminimalizować rolę Marii Magdaleny. Takie podejście było zgodne nie tylko z
Tertulianem, ale i również z naukami św. Pawła (1 Tm 2:11-12).
Jednak były i opinie przeciwne. Święty Hipolit, teolog z początków III w., jako
pierwszy nazwał ją "Apostołką Apostołów", zaś benedyktyn Rabanus Maurus,
żyjący w IX wieku, uznał za równą apostołom. Dopiero w 1969 r., papież Paweł
VI, oficjalnie oczyścił imię Marii Magdaleny i jej niechlubną tradycję. W 1978 r. z
Rzymskiego Brewiarza wyeliminowano inwokacje o Marii pokutnicy i wielkiej
grzesznicy.
W późniejszej tradycji Kościoła zachodniego, za sprawą papieża Grzegorza I
Wielkiego, Maria Magdalena była utożsamiana z Marią z Betanii siostrą Marty i
Łazarza, która namaściła Jezusa drogim olejkiem i "włosami swoimi otarła Jego
nogi" (J 11:2) Owo namaszczenie stanowi bardzo ważny fakt z życia Jezusa.
Wspominają o nim zgodnie wszyscy czterej ewangeliści (Mk 14:1, Mt 26:6-7).
Choć ani Marek, ani Mateusz nie wymieniają imienia kobiety, wiąże się ją z ową
grzesznicą wspomnianą przez Łukasza (7:37-38). Połączenie kobiety, z której
wypędzono siedem demonów, i grzesznicy obmywającej stopy Jezusa skłoniło
egzegetów do twierdzenia, iż jest to jedna postać – Maria Magdalena. Św.
Bernard z Clairvaux, żyjący w XI wieku, Marię Magdalenę identyfikował z
oblubienicą z Pieśni nad pieśniami oraz z kobietą słuchającą nauk Jezusa (Łk
10:38-42). W swoich kazaniach wielokrotnie wskazywał na powiązanie Marii z
Betanii z Marią Magdaleną.
Św. Weronika
STRAŻNICZKA OBLICZA PAŃSKIEGO
Życiorys: Święta Weronika jest postacią legendarną, znaną z apokryfów. Legen-
da o niej pojawiła się w IV wieku i rozwijała się w różnych wersjach, aż do późne-
go średniowiecza, ubogacana coraz to nowymi szczegółami. Zasadniczy wątek
tego budującego opowiadania mówi o pewnej matronie jerozolimskiej, która wy-
szła na ulicę, by zobaczyć niosącego krzyż Jezusa, w Jego ostatniej drodze. Widok
zbitego, osłabionego skazańca, upadającego pod ciężarem krzyża tak ją wzruszył,
że nie oglądając się na nikogo, odważnie przycisnęła się przez tłum i swoją białą
chustą otarła Mu twarz skrwawioną, spoconą i ubrudzoną pyłem ulicznym, gdy
upadał pod krzyżem. Za ten miłosierny czyn otrzymała na chruście odbicie Jego
bolesnego oblicza.
Apokryf z V wieku pod tytułem "Dzieje Piłata", tę nieznaną kobietę nazywa We-
ronką i utożsamia z kobietą wyleczoną z krwotoku (Mt 9,20), która potem broniła
Jezusa przed Piłatem. Inne apokryfy utożsamiały ją z Martą z Betanii (Łk 10,38),
albo jedną z niewiast płaczących nad cierpiącym Jezusem (Łk 23,27), nazywając
ją Serafiną, która później przyjęła imię Weronika. Apokryfy dodają, że swoją cen-
ną chustę Weronika przekazała papieżowi świętemu Klemensowi Rzymskiemu w
97 r. Do dnia dzisiejszego ma się ona znajdować wśród relikwii zgromadzonych w
bazylice św. Piotra w Rzymie.
Opowiadanie o św. Weronice i jej chuście działało swoim obrazowym językiem na
różnych twórców. Tak skomponowany obraz świętej Weroniki często występował
w średniowieczu, a od XV wieku i przez cały okres baroku, należał do najbardziej
lubianych obrazów kulturowych. W końcu święta Weronika stała się postacią ty-
tułową szóstej stacji Drogi Krzyżowej. Do dziś ta stacja nosi napis: "Weronika
ociera twarz Jezusowi". Nazwa jej wywodzi się z greckiego: iere eikon = święte ob-
licze, albo z łacińskiego: vera icon = prawdziwy obraz (oblicza Jezusa).
Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380)
WSPOMOŻYCIELKA KOŚCIOŁA ŚWIĘTEGO
Życiorys: Katarzyna się urodziła w Sienie w 13 r jako 24 dziecko rodziny
Benincasy. Bóg bardzo wcześnie dał znać o swoim zamyśle wobec tego dziecka.
Ukazał się jej i zachwycił sobą na całe życie, gdy Katarzyna nie skończyła nawet
siedmiu lat. Katarzyna rozmiłowana w Bogu ślubuje mu dozgonne dziewictwo. W
jej sercu rodzi się powołanie zakonne. Zaczyna – wbrew woli rodziców – marzyć o
klasztorze. Rodzina tymczasem nakłaniała ją, by dbała o siebie, o swój wygląd, bo
oto nadarzała się dla niej świetna partia. Katarzyna jednak z uporem obstawała
przy swoim postanowieniu. Matka jednak nadal miała wobec niej poważne plany
małżeńskie. Jednak kiedy Katarzyna się rozchorowała i nie pomagały żadne
lekarstwa, twierdziła, że jedyną rzeczą, jaka może jej przywrócić zdrowie, jest
pozwolenie, by została „mantellata” – czyli tercjarką dominikańską. Przerażona
Matka zgodziła się.
Jednak jako nowicjuszka Katarzyna nie oddawała się, jak inne siostry, dziełom
miłosierdzia, ale usunęła się w zacisze własnego pokoiku celi. Poddawała się
praktykom ascetycznym, radykalnie ograniczyła jedzenie, czuwała długo w noc,
niejednokrotnie biczując się. Po miesiącach odosobnienia, walki duchowej,
spotkań z Bogiem i świętymi, Katarzyna stanęła wobec nowego wezwania swojego
Oblubieńca. Oto zażądał, by zerwała z samotnością, wyszła do rodziny i do tych,
którzy potrzebują jej obecności i pomocy.
Rozpoczęła całkiem nowy okres w swoim życiu. Wyszła ku ludziom
pokrzywdzonym przez los, ku chorym, cierpiącym, ku ubogim i zagubionym.
Skuteczność jej modlitw, liczne ekstazy, wizje, egzorcyzmy, uzdrowienia sprawiły,
że stała się osobą znaną. Z tego powodu w 1374 roku kapituła generalna
dominikanów zebrała się we Florencji, dokąd została też wezwana i Katarzyna.
Okazało się, że Katarzyna jest doskonałym rozjemcą i negocjatorem. O pomoc w
mediacjach prosili ją tak najbliżsi, jak i patrycjusze sieneńscy. W niedługim czasie
o taką pomoc zwrócił się do niej sam papież Grzegorz XI. Święta podjęła się misji
i bezzwłocznie wyruszyła ze swoją „la bella brigata” w długą i niebezpieczną
drogę do Awinionu, została przyjęta przez Ojca Świętego na prywatnej audiencji.
Rozmawiała z nim nie tylko o konflikcie z republikami włoskimi, ale gorąco
namawiała go do powrotu na Stolicę Piotrową. Tak długo namawiała Grzegorza
XI, tak żarliwie modliła się, tak wiele listów napisała w tej sprawie, aż osiągnęła
swój cel i papież powrócił do Rzymu w styczniu 1377 roku.
W listopadzie wybuchła tzw. wielka schizma zachodnia. Francuscy kardynałowie
nie złożyli homagium nowo wybranemu papieżowi, Urbanowi VI. Zwołali własne
konklawe i wybrali antypapieża Klemensa VII. Urban VI wezwał Katarzynę do
Rzymu i poprosił ją o wsparcie duchowe w tej trudnej sytuacji. Katarzyna żegnała
się na zawsze z ukochaną Sieną i wyruszyła – jak się potem okazało – w ostatnią
ziemską podróż. Wyruszyła do Rzymu, by jeszcze raz wesprzeć Namiestnika
Chrystusa i wstrząsnąć sumieniami odstępców oraz tych, którzy bali się zająć
własne stanowisko wobec tego strasznego rozłamu. Pod jej wpływem Urban VI
napisał encyklikę wzywającą wszystkich Włochów do mobilizacji duchowych sił w
walce o dobro i cześć Kościoła. Święta kolejny raz wykorzystuje ogrom swoich
wpływów i cały swój autorytet. Niestety, sytuacja papieża i Kościoła wciąż się
pogarszała. Trzy ostatnie miesiące jej życia to najprawdziwsze bezkrwawe
męczeństwo, przyjęte i złożone w intencji Kościoła. Św. Katarzyna ze Sieny
umarła 29 kwietnia 1380 roku w Rzymie. Miała zaledwie 33 lata.
Św. Teresa z Lisieux (1873-1897)
MISTRZYNI MALUTKIEJ MIŁOŚCI
Życiorys: Święta Teresa urodziła się 2 stycznia 1873 r. w Alencon (Francja) jako
ostatnia z dziewięciorga dzieci Zelii Guerin i Ludwika Martin. Rodzice byli ludźmi
pobożnymi i doświadczonymi przez cierpienie - wcześniej stracili już czwórkę
dzieci. Okazało się, że i Teresie grozi śmierć, gdyż matka nie mogła jej karmić. Po
kilku miesiącach prawie zagłodzonym dzieckiem zajęła się wiejska kobieta, u
której mała Tereska spędziła pierwszy rok swojego życia. Po powrocie do domu
krótko cieszyła się bliskością mamy. Zelia zachorowała na raka i zmarła 28
sierpnia 1877 r. W listopadzie cała rodzina przeprowadziła się do domu wuja
Izydora w Lisieux.
Gdy Tereska skończyła 8 lat, rozpoczęła naukę w szkole klasztornej sióstr
benedyktynek. 13 maja 1883 r. została uzdrowiona z ciężkiej choroby za
pośrednictwem Matki Boskiej Zwycięskiej. W wieku 14 lat, w noc Bożego
Narodzenia 1886 r. otrzymała łaskę wzmocnienia w znoszeniu cierpień. Latem
odkryła w sobie powołanie misyjne. Poruszona do głębi obrazem ukrzyżowanego
Jezusa, odczuła pragnienie ratowania grzesznych dusz. Zanosiła żarliwe modlitwy
w intencji nawrócenia mordercy. Skazaniec w ostatniej chwili przed ścięciem
pocałował krucyfiks. 29 maja 1887 r. Teresa poprosiła tatę o pozwolenie na
wstąpienie do Karmelu. Swoją prośbę przedstawiła także Leonowi XIII w czasie
pielgrzymki odbytej w listopadzie. Mimo piętrzących się trudności Teresie udało
się w końcu zrealizować pragnienie - 9 kwietnia 1888 r. wstąpiła do Karmelu w
Lisieux. 8 września 1890 r. złożyła swoje śluby zakonne. Rok później odkryła
"małą drogę dziecięctwa duchowego". Pragnęła by jej życie stało się aktem
doskonałej miłości, a cierpienie możliwością jej pogłębienia i wykazania. W lutym
1893 r. została mistrzynią nowicjatu. Rok później 29 lipca umarł jej tata.
Pod koniec 1894 r. matka Agnieszka poprosiła ją, by spisała wspomnienia z
dzieciństwa. W następnym roku Teresa ofiarowała się miłości miłosiernej Boga
oraz została duchową siostrą kleryka, który przygotowywał się do misji. Nocą w
Wielki Piątek 1896r. pojawił się pierwszy krwotok z płuc. Zmierzając ku śmierci
zawierzyła się Jezusowi, przeżywając z Nim swoją drogę cierpienia. 30 września
1897 r. umarła w ekstazie miłości. W 1997 r. ogłoszono ją Doktorem Kościoła.
IDEAL WYTRWAŁOŚCI
Życiorys: Pochodziła z rodziny chrześcijańskiej, najprawdopodobniej
pochodzenia berberskiego, wyszła za mąż za italskiego poganina. Był on
patrycjuszem, członkiem rady miejskiej w Tagaście. Znany z popędliwości i
niewierności, pod wpływem życia z św. Moniką przyjął chrzest.W wieku 23 lat
Monika urodziła pierwszego syna – znanego dzisiaj jako św. Augustyn. Potem
miała jeszcze jednego syna Nawigiusza i córkę, której imię nie jest znane. W 371 r.
umarł mąż Moniki. Dorastający Augustyn zaczął sprawiać jej kłopoty, wybierając
hedonistyczny styl życia. Związał się z sektą manicheistyczną i zaczął wierzyć w
ich naukę. Monika nie zrażając się trudnościami modliła się za niego, błagając
Boga o nawrócenie Augustyna. Obawiając się o swego syna Monika wyjeżdżała za
nim do Kartaginy, Rzymu i Mediolanu. Kiedy biskup poznał przyczynę jej
smutku, prorokował: "Matko, jestem pewien, że syn tylu łez musi powrócić do
Boga".
W Mediolanie Augustyn poznał św. Ambrożego i pod wpływem jego nauk przyjął
chrzest. Wtedy Monika poczuła się szczęśliwa i uznała, że może powrócić do
domu, spokojna o los syna. W drodze powrotnej do rodzinnej Tagasty, w Ostii
zachorowała na febrę i zmarła, niektóre źródła podają, że 27 sierpnia 387 r., lecz
data ta jest tylko prawdopodobna.
Ciało św. Moniki zostało złożone w Ostii w kościele św. Aurei. W 1162 r.
augustianie zabrali je do Francji i umieścili w Arrouaise pod Arras. W 1430 r.
zostało przeniesione do Rzymu i umieszczono w kościele świętego Tryfona, który
później przemianowano na kościół św. Augustyna. Świadectwo o życiu swojej
matki Augustyn złożył w Wyznaniach. One też są jej najwcześniejszym
życiorysem.
Pierwotnie wspomnienie św. Moniki obchodzono 4 maja w wigilię wspomnienia
św. Augustyna, w czasie reformy kalendarza zostało przeniesione na dzień 27
sierpnia (wspomnienie św. Augustyna przeniesiono na 28 sierpnia).
Św. Monika jest patronką kobiet chrześcijańskich, matek, wdów, kobiet
zamężnych, tych które przeżywają kłopoty małżeńskie i nieudane małżeństwa,
kobiet, które zawiodły się na dzieciach lub mają z dziećmi kłopoty, kobiet
będących ofiarami cudzołóstwa, alkoholizmu, złorzeczeń i oszczerstw. Do niej
odprawia sie modlitwy w intencji ratowania duszy dziecka, męża. W ikonografii
Monika przedstawiana jest jako matrona lub w welonie wdowy; trzyma księgę,
krucyfiks albo różaniec. Czasami – nawiązując do syna Moniki, Augustyna –
przedstawia się ją jako augustiankę.
Gianna Beretta Molla (1922-1962)
OBROŃCA ŻYCIA
Życiorys: Joanna Beretta Molla została ogłoszona
błogosławioną 24 kwietnia 1994 roku, zaledwie trzydzieści dwa lata po śmierci. 16
maja 2004 roku Jan Paweł II ogłosił ją świętą. Joanna lubiła wycieczki w góry,
jazdę na nartach. Często chodziła do teatru i filharmonii, przed wyjściem z domu
nakładała delikatny makijaż, ubierała się zgodnie z najnowszymi trendami mody
— kochała życie. Dlaczego więc z pozoru zwykła matka rodziny została uznana
świętą?
Gianna Molla urodziła się niedaleko Mediolanu 4go Października 1922r., jako
dziesiąte dziecko z 13 dzieci. Już jako młoda dziewczyna, chętnie przyjmowała dar
wiary i dobre chrześcijańskie wykształcenie, które ona otrzymała od doskonałych
rodziców. Jako nastolatka, a potem dorosła, została członkiem Stowarzyszenia
Świętego Wincentego de Paulo i jako woluntariuszka pracowała wśród starszych i
biednych. W tym samym czasie osiągnęła stopień magistra medycyny i chirurga
na Uniwersytecie w Pavia w 1949r. Pracując w zakresie medycyny- którą ona
traktowała jak misję- była bardzo zaangażowana w Akcji Katolickiej. Wyrażała
także swoją radość życia i miłość stworzenia poprzez jazdę na nartach i
wspinaczkę górską. Modląc się i prosząc o modlitwę inne osoby, ona zastanawiała
się nad swoim powołaniem, które ona także uważała za dar od Boga. Wybierając
powołanie do życia w małżeństwie, objęła entuzjazmem i w pełni się poświęciła,
aby utworzyć prawdziwie chrześcijańską rodzinę.
Po jej ślubie z Pietro Molla w 1955r. urodziło im się troje dzieci. Jednak kiedy ona
zaszła w ciążę po raz czwarty w 1961 r., lekarz nagle odkrył, że w jej macicy
rozwija się włókniak. Naukowi i pediatrzy docenili zagrożenie, że rosnący guz
stanowi zagrożenia jej życia, jeśli nie podda się operacji. Ale operacja macicy
oznaczałaby śmierć jej nienarodzonego dziecka.
Gianna podjęła heroiczną decyzję. Gianna stanowczo naciskała lekarzy, aby robili
co uważają za potrzebne, aby uratować życie jej dziecka. W dniu 21-ego Kwietnia
1962r. Gianna urodziła jej ostatnie dziecko Giannę Emanuelę Siedem dni później
zmarła powtarzając ,,Panie Jezu, ja Cię Kocham, Panie Jezu, ja kocham Cię”.
Św. Siostra Faustyna (1905-1938)
ŚWIADEK MIŁOSIERDZIA
Życiorys: Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 jako trzecie z
dziesięciorga dzieci Marianny i Stanisława Kowalskich, rolników ze wsi
Głogowiec. W 1912 Helena po raz pierwszy poczuła powołanie do życia
zakonnego. W 1914 przyjęła I Komunię Świętą. We wrześniu 1917 rozpoczęła
naukę w szkole podstawowej. Nie skończyła nawet trzech klas szkoły
powszechnej. Po roku pracy Helena ujawniła swoim rodzicom zamiar wstąpienia
do klasztoru. Spotkała się kilkakrotnie ze stanowczą odmową. Helena starała się
być posłuszna woli rodziców, jednak w lipcu 1924 opuściła dom rodzinny i udała
się do Warszawy, by tam wstąpić do wybranego klasztoru.
Na miejscu długo szukała zgromadzenia, które mogłoby ją przyjąć. W końcu
matka Michaela Moraczewska - przełożona warszawskiego domu Zgromadzenia
Matki Bożej Miłosierdzia - wyraziła zgodę, polecając jednak, aby Helena
pracowała jeszcze przez rok i zarobiła pieniądze na skromną wyprawkę. 1 sierpnia
1925 roku Helena rozpoczęła postulat w Zgromadzeniu Matki Bożej Miłosierdzia.
Jeszcze w tym samym miesiącu chciała opuścić to Zgromadzenie, gdyż wydawało
jej się, że ma tam zbyt mało czasu na modlitwę. Pozostała jednak i przez
trzynaście lat pełniła obowiązki: kucharki, ogrodniczki i furtianki. 23 stycznia
1926 roku wyjechała do domu nowicjuszowskiego w Krakowie. Następnie 30
kwietnia 1926 roku uczestniczyła w obłóczynach. Przyjęła habit i imię zakonne
Maria Faustyna.
Bogactwo życia wewnętrznego i niezwykłość jej doświadczeń duchowych
stanowiła poważny problem dla jej spowiedników. Na polecenie jednego z nich,
ks. Michała Sopoćki św. Faustyna zaczęła prowadzić szczegółowy zapis swoich
przeżyć, znany potem jako Dzienniczek. Opisywała w nim stany mistyczne, jakich
doznawała, a przede wszystkim liczne wizje i objawienia. Dotyczyły one między
innymi namalowania obrazu Jezu ufam Tobie (do którego Pan Jezus miał dać
szczegółowe wskazówki), modlitw Koronki do Miłosierdzia Bożego i nowenny do
Miłosierdzia Bożego, ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego (w pierwszą
niedzielę po Wielkanocy) i obietnic z nimi związanych oraz powołania do życia
nowego zgromadzenia kontemplacyjnego mającego wypraszać miłosierdzie dla
świata.
W 1930 roku siostra Faustyna Kowalska przyjechała do Płocka, gdzie w domu
Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia przy Starym Rynku przebywała ponad
dwa lata, wykonując obowiązki kucharki i sprzedawczyni w sklepie piekarniczym.
Wg "Dzienniczka" 22 lutego 1931 roku miała pierwszą i najważniejszą wizję Pana
Jezusa, który kazał jej namalować obraz Miłosierdzia Bożego i żądał ustanowienia
święta Miłosierdzia Bożego.
8 stycznia 1936 roku Faustyna złożyła wizytę metropolicie wileńskiemu w sprawie
założenia nowego zgromadzenia, które miało poświęcić się wyłącznie modlitwie
wypraszania Miłosierdzia Bożego dla świata. Ostatecznie zgromadzenie to pod
nazwą Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego założył ks. Michał Sopoćko.
Siostra Faustyna często chorowała. Zwykłe przeziębienie w lipcu 1934 trwało
miesiąc. We wrześniu 1936 lekarz wysłał Faustynę na badania lekarskie w
Prądniku, w grudniu do szpitala. Jej zdrowie poprawiało się tylko na krótko;
Faustyna często musiała leżeć w łóżku. Chorowała przez lata na gruźlicę,
początkowo nierozpoznaną. 5 października 1938 roku umarła w wieku 33 lat.
Bł. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997)
MATKA UBOGICH
Życiorys: W wieku 12 lat poczuła powołanie do służby zakonnej. Sześć lat
później wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej w Irlandii,
przyjmując imię zakonne Maria Teresa od Małego Jezusa. Swój nowicjat
odbywała w Indiach. Tam od 1929 pracowała w katolickiej szkole dla dziewcząt w
Kalkucie, której została później dyrektorką. Śluby wieczyste złożyła 24 maja 1937
roku.
W 1946 udała się do Darjeeling na rekolekcje z Kalkuty. W czasie długiej podróży
miała usłyszeć wezwanie od Boga, jak to sama określiła "powołanie w powołaniu",
ażeby opuścić zgromadzenie loretanek i poświęcić się pracy dla ubogich, żyjąc
wśród nich. W porozumieniu ze swym ojcem duchowym otrzymała od papieża
Piusa XII pozwolenie na opuszczenie loretanek. Przywdziała charakterystyczne
białe sari z niebieskim obrzeżem i 21 grudnia 1948 roku wyszła na ulice Kalkuty
do slumsów pomagać trędowatym, umierającym i porzuconym dzieciom.
Wynajęła w tym czasie dwa pokoje – jeden służył jako szkoła, a drugi jako dom
dla chorych i umierających. 19 marca 1949 roku dołączyła do niej pierwsza
siostra, a potem następne. 7 października 1949 roku nowe zgromadzenie – Sióstr
Misjonarek Miłości zostało zatwierdzone przez arcybiskupa Kalkuty Ferdinanda
Periera na prawie diecezjalnym. Po odbyciu nowicjatu 12 pierwszych sióstr
złożyło pierwszą profesję zakonną 12 kwietnia 1953, a założycielka profesję
wieczystą jako misjonarka miłości. 1 lutego 1965 zgromadzenie otrzymało
zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską. Misjonarki miłości prowadzą w Indiach i
na całym świecie sierocińce, domy dla chorych i umierających.
W 1963 założyła męską wspólnotę czynną Braci Misjonarzy Miłości. W 1968
papież Paweł VI poprosił Matkę Teresę o przysłanie sióstr z jej zgromadzenia do
Rzymu do opieki nad biedakami. W 1976 Matka Teresa utworzyła wspólnotę
kontemplacyjną dla sióstr i braci. W zakonie Misjonarek Miłosierdzia liczy 3500
sióstr, prowadzi 569 centrów w 120-u krajach, pomagając wszystkim od osób
cierpiących na AIDS i trędowatych aż do sierot i ofiar kataklizmów. W 1979r.
Otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla i jej pozycja jako największej światowej
opiekunki uciskanych, została mocno utwierdzona. W 1996r. Zaczęło się
pogarszać jej zdrowie. Do końca jednak pracowała pomagając ludziom, apelując
jednocześnie zawsze o poszanowanie godności drugiego człowieka gorliwie
sprzeciwiała się aborcji, eutanazji i antykoncepcji. Zmarła na atak serca w dniu 5-
ego września 1997r.
Św. Edyta Stein (1891-1942)
MIŁOŚNICZKA MĄDROŚCI
Życiorys: Edyta Stein urodziła się w święto Jom Kippur w licznej, ale zamożnej
rodzinie żydowskiej na wrocławskim Ołbinie. Była najmłodszym z jedenaściorga
dzieci wrocławskiego handlarza drzewem, Zygfryda. Ojciec zmarł, kiedy miała
tylko dwa lata, od tego czasu matka, Augusta zajmowała się zarówno dziećmi, jak
i dużą firmą swego zmarłego męża. Pomimo żywej wiary całej rodziny, a
zwłaszcza matki, w 14 roku życia Edyta zadeklarowała, że jest ateistką.
Studiowała na Uniwersytecie Wrocławskim germanistykę, historię i psychologię
pod kierunkiem Williama Sterna, twórcy skali IQ. Od 1912 roku studiowała w
Getyndze pod kierunkiem Edmunda Husserla. Napisała i obroniła u niego
rozprawę doktorską "O zagadnieniu wczucia". Spotkała wtedy Maxa Schelera,
stykając się jednocześnie z nietypowym dla niej spojrzeniem na katolicyzm.
Dzięki także Schelerowi zjawisko wiary znowu zaczęło pojawiać się przed nią
powodując zmiany. Poznała wtedy także swego późniejszego przyjaciela, Romana
Ingardena, świadka jej duchowych przemian.
Po gwałtownej śmierci swojego dobrego znajomego w czasie walk i wojny
światowej – Adolfa Reinacha – miała wpaść w apatię i rozdarcie duchowe.
Wstąpiła do Niemieckiej Partii Demokratycznej. Podbudowana postawą jego
żony, ewangeliczki zaczęła przeżywać nawrócenie. Swoją kulminację miało to w
domu Jadwigi Conrad-Martius. Edyta wspomina w swej autobiografii:
,,Sięgnęłam na chybił trafił i wyjęłam książkę sporej objętości. Nosiła tytuł:
Życie św. Teresy z Avila spisane przez nią samą. Zaczęłam czytać, zachwyciłam
się natychmiast i nie przerwałam lektury aż do jej ukończenia. Gdy zamknęłam
książkę, powiedziałam sobie: To jest prawda". 1 stycznia 1922 roku przyjęła
chrzest w Kościele katolickim. Jej wiara zostaje pogłębiona podczas studiowania
m. in. prac świętego Tomasza z Akwinu, którego zaczęła tłumaczyć. Rozpoczęła
także serie wykładów i pogadanki w radiu. Po dojściu Hitlera do władzy została
zwolniona z pracy.
13 października 1933 roku pożegnała się z rodziną. Jej matka nigdy nie pogodziła
się z decyzjami jej i swoich innych dzieci. Następnego dnia wstąpiła do Karmelu w
Kolonii i przyjęła imię Teresa Benedykta od Krzyża. Na duchowych opiekunów
wybrała św. Teresę z Avila i św. Jana od Krzyża. W obliczu narastających
prześladowań Żydów 31 grudnia 1938 została przeniesiona do Holandii. Cztery
lata później 2 sierpnia 1942 roku aresztowało ją Gestapo, wraz z innymi
katolikami pochodzenia żydowskiego. Widziano ją następnie na dworcu we
Wrocławiu. W czasie aresztowania miała powiedzieć swojej siostrze, Róży:
,,Chodź, idziemy cierpieć za swój lud". Prawdopodobnie 9 sierpnia została
zagazowana w Auschwitz.
Św. Joanna d’Arc (1412-1431)
ŻOŁNIERZ BOSKI
Życiorys: Urodziła się w Domrémy, w wiosce położonej nad rzeką Mozą w
Lotaryngii, w roku 1411 lub 1412. Była jedną z pięciorga dzieci ubogich, wiejskich
rodziców których nie było stać na kształcenie dziecka. Dlatego Joanna była
analfabetką.
Jako 13-letnie dziewczę ma już wizje i ekstazy, w których słyszy nadprzyrodzone
głosy, wezwania, nakazy; jawią się jej św. Michał Archanioł, św. Katarzyna
Męczennica i św. Małgorzata Męczennica; dowiaduje się od nich o tragicznej
sytuacji swojej ojczyzny i o swojej misji.W roku 1328 we Francji wygasła dynastia
Kapetyngów. Do tronu Francji zgłosił pretensje daleki krewny z tej linii, król
angielski, Edward III. To dało początek długiej i wyniszczającej wojnie pod nazwą
stuletniej (1328-1453). W roku 1426 Anglicy rozpoczęli nową ofensywę, która
groziła zajęciem całej Francji.
I wtedy właśnie zjawiła się na widowni politycznej nieznana dotąd nikomu
dziewczyna wiejska, Joanna. Miała wówczas zaledwie 17 lat. Ogarnięta mistyczną
wiarą, że jest wolą Bożą, by ona właśnie stanęła na czele narodu i by w jego
imieniu poprowadziła wyzwoleńczą wojnę, aż do zwycięstwa, przekonała o swojej
misji najpierw wuja, Duranta Laxarta. Z nim udała się do komendanta
pobliskiego garnizonu w Vaucouleurs. Mieszkańcy tegoż miasta zebrali pieniądze
i zakupili dla niej męską zbroję, oręż i konia. Pod naciskiem opinii mieszkańców
dowódca oddał w ręce dziewczęcia swój oddział do dyspozycji. Sam też
odprowadził Świętą do króla Karola VII, który wówczas przebywał w Chinou.
Na sztandarze Joanny widniał wizerunek Zbawiciela z napisem: Jezus i Maryja.
Dnia 22 kwietnia 1429 roku na czele oddziału, liczącego kilka tysięcy żołnierzy,
udała się w kierunku Orleanu. Bitwa o Orlean zaczęła się na początku maja 1429
roku. Pojawienie się odsieczy wywołało entuzjazm wśród obrońców, a panikę
wśród oblegających. Na wiosnę 1430 roku w potyczce z Anglikami i Burgundami
pod Compiegne Joanna pod naporem przeważających sił wroga usiłowała bronić
się we wspomnianym mieście. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn przed jej
oddziałem zamknięto przedwcześnie bramy Compiegne. W ten sposób dostała się
w ręce Burgundów. Ci odsprzedali ją Anglikom i przewieźli ją do Rouen. Najpierw
zależało im na tym, by ją pozbawić czci, jaką jej osobę powszechnie otaczano we
Francji. Posłużono się więc służalczymi członkami inkwizycji kościelnej. Nie
umiejąc sobie wytłumaczyć jej misji, oskarżono ją o zmowę z diabłem. Jej wizje,
głosy, objawienia uznano za opętanie szatańskie. Skazano ją na śmierć pod
zarzutem czarów i herezji. Zginęła na stosie dnia 30 maja 1431 roku ze słowami:
„Święty Michale! Święty Michale! Nie, głosy moje mię nie zawiodły; Bóg mnie
posłał”.
Stracenie św. Joanny nie uratowało bynajmniej Anglików od ostatecznej klęski.
Wstrząsnęło to sumieniem całej Francji. Książę burgundzki, by się nie znaleźć na
straconej pozycji, przeszedł na stronę Karola VII. Anglicy zaczęli ponosić klęskę
po klęsce, aż zostali zmuszeni opuścić Francję. Doczekała się Joanna jeszcze
wspanialszej nagrody za swoje bohaterskie życie i śmierć. Dnia 16 maja 1920 roku
papież Benedykt XV wyniósł Joannę do chwały świętych.
Św. Jadwiga (1374-1399)
KRÓLOWA POLSKI
Życiorys: Jadwiga, córka Ludwika Węgierskiego Andegawena i Elżbiety,
księżniczki bośniackiej, urodziła się na Węgrzech w lutym 1374 r. Po śmierci króla
Ludwika, na prośbę dostojników polskich, matka przeznaczyła Jadwigę na tron
polski. 16 października 1384 r. Jadwiga została ukoronowana przez arcybiskupa
gnieźnieńskiego Bodzankę.
Wielki Książę Litwy, Jagiełło, który ubiegał się o rękę Jadwigi, obiecał, że
przyjmie chrzest razem ze swoim narodem i przyłączy Litwę do Korony. Dla
dobra narodu i Kościoła młodociana królowa poślubiła Jagiełłę w r. 1386.
Jadwiga miłowała Kościół i namiestnika Chrystusowego jak wierna córka.
Świadoma swego posłannictwa wspierała głoszenie Ewangelii, troszczyła się o
rozwój kultu Bożego i jedność chrześcijan. Przyspieszyła ustanowienie diecezji
wileńskiej. W Pradze założyła przy uniwersytecie bursę dla Litwinów
przygotowujących się do ewangelizacji Litwy. W 1397 r. otrzymała od papieża
Bonifacego IX zgodę na otwarcie Wydziału Teologicznego na uniwersytecie w
Krakowie. Poprzez swój zapis w testamencie królowa przyczyniła się do
odnowienia tegoż uniwersytetu, zwanego odtąd Jagiellońskim.
Gorąco kochała Chrystusa ukrzyżowanego. Jako pokorna służebnica Boga, pełna
roztropności i mądrości, służyła ziemskiemu Królestwu Chrystusa. Dla chorych
zakładała szpitale, biednym nie szczędziła pomocy. Głębia jej życia wewnętrznego
znajdowała wyraz w ofiarnej służbie każdemu potrzebującemu. Była przykładem
harmonii modlitwy i czynu.
Długo oczekiwała na dar macierzyństwa. Mając 25 lat, wkrótce po urodzeniu
córki i jej śmierci, odeszła do wieczności w dniu 17 lipca 1399 r. Nazywana jest
matką swojego ludu i Matką Narodów.8 czerwca 1979 r. Jan Paweł II odprawił
Mszę św. ku czci Jadwigi Królowej przy jej grobie, a Kongregacja Spraw
Kanonizacyjnych potwierdziła dnia 8 sierpnia 1986 r. fakt jej beatyfikacji.
Pytania:
(1) Jakie święte są ci szczególnie bliskie? Dlaczego?
(2) Jakie cechy wyrażają ich świętość?
3) KOBIETA TAJEMICA i DAR
(refleksja antropologiczna)
Tematyka:
Następne spotkania skupią się nad tematem osoby ludzkiej, szczególnie relacja
między ciałem a duszą. Ten temat odnosić się będzie w dużej mierze do ,,Teologii
Ciała” Jana Pawła II
.
Tak zwano kompilacje nauk Papieża o miłości, seksualności i
małżeństwie, które wygłosił podzas generalnych audiencji środowych między
1979 i 1984 roku, ale które także odnoszą się do wcześnieszych pism Karola
Wojtyły na ten temat np. Miłość i odpowiedzialność. Papież przekonuje że
uważnie czytając Biblię, możemy zgłębić prawdę o męskości i kobiecości,
docierająć do źródła naszych zmagań w związkach z osobami przeciwnej płci, ale
też – przede wszystkim – odkrywa piękno ludzkiej miłości.
Przebieg Spotkań:
Nie będzie to możliwe, by zgłębić całą rozległość nauczania Ojca Świętego na
temat ,,Teologii Ciała” podczas dwóch spotkań więc traktujmy te spotkania
jedynie jako wstęp do tematu. Jednak zachęcam chętnych do pogłębienia się w
tematyce wzkazując na ksiażkę Mary Healy przetłumaczoną na Polski pt.
Mężczyźni i kobiety są z raju. Przewodnik po teologii ciała Jana Pawła II (seria
Teologia ciała) Wydawnictwo: Centrum Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2008.
Nasze spotkania skupją się nad specyfiką kobiecego ciała i jej przeżywania
miłości, nie mniej, wierzymy, że będą to one ciekawe i pożyteczne także dla
mężczyzn. Do tych refleskji jest potrzebna pewna dojrzałość ze strony
uczestników i prowadzących, żeby móc otwarcie i poważnie zastanowić się nad
bardzo ważnymi i intymnymi kwestjami. Ważne będzie żeby osoby prowadzący
spotkania umiały pokierować spotkania z powagą i delikatnością.
a) Tajemniczość ciała kobiety
Jak zaznacza w jednym ze swoich wykładów duszpasterz i doktor pszycholog ks.
Marek Dziewiecki, jednym z podstawowych zadań odpowiedzialnych
wychowawców jest pomaganie wychowankom, by uczyli się dojrzałej postawy
wobec cielesności. (Warto także się zapoznać z jego książką Miłość pozostaje).
Jest to zadanie bardzo trudne ze względu na negatywny kontekst kulturowy i
cywilizacyjny, w jakim żyjemy. Obserwujemy bowiem ambiwalentną postawę
cywilizacji Zachodniej w odniesieniu do ciała człowieka. Z jednej strony
cywilizacja ta promuje cielesność: stawia ją w centrum uwagi, głosi kult młodości,
zachęca do zdrowego odżywiania i trybu życia, koncentruje ludzi na trosce o ich
wygląd, o sprawność fizyczną, o zaspokojenie wszelkich potrzeb cielesnych. Z
drugiej strony ta sama cywilizacja w sposób drastyczny, choć zwykle
zamaskowany, lekceważy zarówno kobiecą jak i męską cielesność oraz propaguje
pogardę wobec ludzkiego ciała np. propagując pornografię, aborcję, bezwstyd itd.
Głębszą przyczyną tego zjawiska jest światopogląd radykalnego
antropocentryzmu, to znaczy humanizm który nie ma żadnego odniesienia do
wyszych wartości, wartości transcendentnych.
Dlatego Jan Paweł II nalegał na poznanie prawdy o człowieku, prawdziwej
antropologii, która nie poniża człowieka, ale która go dostrzega przez właściwą
relację do Stwórcy. Najważniejszą inspiracją dla pedagogiki katolickiej jest
antropologia biblijna. Pismo św. ukazuje i respektuje całego człowieka,
potwierdzając, że człowiek jest osobą wcieloną. Nasza wiara neguje jednocześnie
materializm i dualizm. Nie jesteśmy tylko materią, ale nie jesteśmy także, jak
twierdzą neo-platoniści duchami uwięźnionymi w ciele. Kościół powtarza za św.
Tomaszem z Akwinu, że człowiek jest ,,osobą wcieloną”. Człowiek jest tak bardzo
zanurzony w pierwiastek materialny, że - jak przypominają nam nauki
biologiczne - otrzymał ciało pochodzące ze świata zwierząt. Ten cielesny wymiar
ludzkiej natury Biblia ukazuje w sposób jeszcze bardziej radykalny niż biologia
stwierdzając, że człowiek pochodzi z prochu ziemi (por. Rdz 2,7). Pismo św.
podkreśla także, że los człowieka na tej ziemi zależy nie tylko od ludzkiego
intelektu czy duchowości, lecz również od sposobu kierowania własnym ciałem.
Po grzechu pierworodnym tylko ten może się rozwinąć i podporządkować sobie
świat rzeczy, kto potrafi pracować w pocie czoła, kto ma zdolność przezwyciężania
fizycznego lenistwa, kto zdobywa się na cielesny wysiłek (por. Rdz 3,17-19).
Po grzechu pierworodnym wszyscy ludzie, chociaż w różnym stopniu, przeżywają
trudności w zrozumieniu sensu ludzkiego ciała i odpowiedzialnym kierowaniu
własną cielesnością. Nie jest sprawą przypadku, że pierwszą konsekwencją
pierworodnego nieposłuszeństwa człowieka było zaniepokojenie się jego sytuacją
cielesną, a dokładniej zaniepokojenie się jego cielesną nagością. Po ukryciu się
wśród drzew, Adam powiedział do szukającego go Boga: "Usłyszałem Twój głos w
ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się" (Rdz 3,10). Właśniej
tak Bóg dowiedział się o grzechu pierwszych rodziców, bo zawstydzili się własnej
nagości i ukryli się przed Nim.
Przejdzmy więc to refleksji nad kobiecym ciałem. Kontemplacja taka może
dopomóc nam w zrozumieniu szczególności jej powołania. Pierwszą rzeczą, jaka
można zauważyć jest fakt, że w przypadku kobiecego ciała organy intymne nie są
widoczne, że w całości są one ukryte w kobiecie. W tym względzie kobieta rożni
się od mężczyzny. Fakt ten zawiera głęboką symbolikę, albowiem to co ukryte
odnosi się zwykle do czegoś tajemniczego; do czegoś co powinno być chronione
przed niedyskretnymi spojrzeniami. Już sama budowa kobiecego ciała
symbolizuje jakiś ogród, który powinien być starannie strzeżony, ponieważ klucze
do niego znajdują się w rekach Boga. W pewnym szczególnym znaczeniu ogród
ten stanowi jego własność i powinien zostać nietknięty, dopóki On sam nie
zezwoli na to, by panna młoda wręczyła przyszłemu mężowi klucze od tego, co w
Pieśni nad Pieśniami jest nazwane “ogrodem zamkniętym”. Jakie to smutne jeśli
ogród ten został już wcześniej podeptany przez czyjeś nieczyste stopy i
spustoszony przez lubieżność. Wobec nadzwyczajnej godności, jaką dziewictwo
uzyskało w życiu chrześcijańskim, powołaniem kobiety jest bycie strażniczka
czystości - swoje i innych kobiet. To warto podkreślić, że kobiety powinny stać na
straży czystości innych kobiet. To nie znaczy oczywiście, że można ingerować nie
proszenie w życie innych, ale znaczy być prawdziwą przyjaciółką, siostrą dla
innych kobiet i przychodzić im z dobrą radą, zachęcając do życia w czystości i do
poznania własnej wartości.
W przypadku kobiecego ciała również związek pomiędzy ciałem i duszą staje się
szczególnie jasnym; kobieta jest w jakiś specjalny sposób ,,wcielona” w swoje
ciało, nawet może bardzej niż ciało mężczyzny. Z tego właśnie powodu, jeśli już
się oddaje, czyni to bez reszty; jeśli plami siebie, wówczas jest to dla niej samej
szczególnie niszczące. Dlatego warto podkreślić, że kobieta przeżywa seksualność
inaczej niż mężczyzna, ale nie znaczy to, że ona nie dorównuje mężczyźnie,
podkreśla, że jest inna. Kiedy kobieta po raz pierwszy ma relacje z mężczyzną,
przedziera się tkanina w jej ciele o czym nie można ona, tak jak mężczyzna,
zapomnieć. Kobieta nigdy nie zapomina utraty dziewictwa.
Jednak Kościół Katolicki, żyjący młodością i nadzieją, uczy nas, że Bóg może
odnawiać wszystko. I chociaż nie można już odzyskać straconego ,,klejnotu
dziewictwa”, to jednak Bóg odpowiada na łzy skruszonej grzesznicy – może ją
podnieść i sprawić, że stanie się wielką świętą. Można tutaj przytoczyć przykład
Sługi Bożej amerykanki Doris Day, bardzo zasłużona kobieta, która założyła
wspólnoty katolickich robotników i pracowała wśrod biednych. Zanim jednak
przyjęła wiarę katolicką dokonała aborcji, ale po tym stała się wielką obrońcą
życia nienarodzonych dzieci.
Jan Paweł II mówi nam: “Rozpatrując następnie jeden z bardziej delikatnych
aspektów w sytuacji kobiety w świecie, jakże nie przypomnieć długiej i pełnej
upokorzeń — choć tak często „niewidocznej” — historii nadużyć popełnianych
wobec kobiet w dziedzinie seksualnej? Na progu trzeciego milenium nie
możemy pozostać w obliczu tego zjawiska bierni i niewrażliwi. Nadszedł czas,
by z całą mocą potępić — stwarzając odpowiednie środki obrony prawnej —
różne formy przemocy seksualnej, której ofiarą padają często kobiety. W imię
poszanowania osoby ludzkiej musimy również demaskować rozpowszechnianie
kultury hedonistycznej i komercyjnej, która skłania do nadużyć w dziedzinie
seksualnej, wciągając nawet bardzo młode dziewczęta w kręgi moralnego
zepsucia i prostytucji.
W obliczu takich wypaczeń, na jakież uznanie zasługują natomiast kobiety,
które z heroiczną miłością wobec swych dzieci akceptują ciążę będącą
następstwem niesprawiedliwości, jaką stanowią akty gwałtu, i to nie tylko
wtedy, gdy należą one do okrucieństw, popełnianych podczas wojen, tak
częstych jeszcze na świecie, ale także w warunkach dobrobytu i pokoju, przez
kulturę permisywizmu hedonistycznego, w której łatwo rodzą się tendencje do
agresywnego maskulinizmu. W takich warunkach zanim odpowiedzialnością
za decyzję o przerwaniu ciąży — zawsze pozostającą grzechem ciężkim —
obarczy się kobiety, trzeba uznać, że winę ponosi tutaj również mężczyzna i
współdziałające z nim otoczenie”.
Pytania:
(1) Dlaczego kobiety są skryte, tajemnicze?
(2) Czy ciało kobiety jest chronione w dobie teraźniejszości?
(3) Co możemy zrobić żeby bardzej chronić kobiece ciało – czy mają to
robić mężczyźni czy same kobiety?
b) Dar Siebie - Miłość
Pierwszym krokiem ku miłości jest poznanie samego siebie. Kobiety muszą
poznać swoją prawdziwą godność, zanim będą mogły dawać siebie jako dar i
przyjmować taki dar siebie od kochanej osoby. Warto żeby każda kobieta, a
szczególnie młode dziewczyny zastanowiły się nad pytaniem – na jaką miłość
jestem gotowa się zgodzić? Tutaj historia Królowej Saby według S.B.
Breathnach’a może odpowiedzieć na to pytanie:
Niewiele wiemy o królowej Sabie – raporty biblijne są szkicowe – z wyjątkiem
tego jak była pociągająca, nęcącą i oszałamiającą, tak że zainspirowała Króla
Salomona do napisania najbardziej namiętnego poematu, jaki kiedykolwiek
stworzono, ,,Pieśni nad Pieśniami”. Swoim sprytem rzuciła najpotężniejszego
biblijnego króla na kolana, a on jeszcze się przy tym uśmiechał. W jaki sposób jej
się to udało? Ona wiedziała i on wiedział, że jest równa Salomonowi. Równa
królowi. Ona nigdy nie pozwoliła mu o tym zapomnieć na różne subtelne sposoby.
Była pierwszą kobietą, która mu się pokłoniła. Ona wiedziała, komu należy się
podziw. Zatem popatrzyła mu prosto w oczy. Potem odwróciła się i wolno
odpłynęła do swojego namiotu, aby czekać aż on przyniesie jej miłosne dary.
Pozwoliła, by Salomon dał jej wszystko czego chciała, a nawet o wiele, wiele
więcej zanim w ogóle się do niego odezwała. Bowiem, ona wiedziała, jakie
szczęście może wnieść do jego życia. Chciała sprawdzić, czy on zasługuje na jej
miłość. Zanim pozwoliła mu wejść do “namiotu”, pragnęła zobaczyć, w jaki
sposób on zmieni jej życie na lepsze. Tęskniła za bratnią dusze, pragnęła
towarzysza, który dorównywał by jej poziomem – intelektu, emocji i
namiętności. Zbyt długo była sama, ale przecież była królową Sabą i nie
zgodziłaby się na byle kogo. Wiedziała, że dla kobiety istnieje coś gorszego od
samotności: życie z mężczyzną, który nie zasługuje na nią i nic o tym nie wie.
Warto to powtórzyć – życie z mężczyzną który nie zasługuje na mnie jest gorsze
od samotności.
Królowa Saba była kobietą hojną, jej lud za rządów żył dostatnio. Król został
pokonany jej szczodrością. Ona jednak nie pragnęła od Salomona dóbr
materialnych, miała już wszystko. Chciała się przekonać, czy najmądrzejszy
człowiek świata wie czego trzeba kobiecie – darów pruszajacych struny serca.
Bezwarunkową miłość, bezinteresowność, wsparcie, lojalność, entuzjazm, uwagę,
rozwagę, oddanie, romantyzm, stałość, troskę, emocjonalne pierwszeństwo –
jedynie takie miłosne dary odpowiadały królowej. Salomon, poznał, że ta kobieta
nie jest taka jak inne. I jako mężczyzna, a nie największy król świata, zapragnął by
należała do niego i tylko do niego. Królowa Saba wiedziała, że każdy mężczyzna,
który wchodzi do życia kobiety – czy to król czy cieśla - jeśli nie potrafi dorównać
kobiecie hojnością ducha i spełnić jej emocjonalnych potrzeb, nigdy nie stworzy z
nią szczęśliwego związku.
Pieśn nad Pieśniami pokazuje nam jakimi słowami Oblubieniec przybliża się do
swojej Oblubienicy. Zastanówmy się nad niniejszym fragmentem: (Pnp 4,1-16)
1 O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja,
jakże piękna!
Oczy twe jak gołębice
za twoją zasłoną.
Włosy twe jak stado kóz
falujące na górach Gileadu.
2 Zęby twe jak stado owiec strzyżonych,
gdy wychodzą z kąpieli:
każda z nich ma bliźniaczą,
nie brak żadnej.
3 Jak wstążeczka purpury wargi twe
i usta twe pełne wdzięku.
Jak okrawek granatu skroń twoja
za twoją zasłoną.
4 Szyja twoja jak wieża Dawida,
warownie zbudowana;
tysiąc tarcz na niej zawieszono,
wszystką broń walecznych.
5 Piersi twe jak dwoje koźląt,
bliźniąt gazeli,
co pasą się pośród lilii.
6 Nim wiatr wieczorny powieje
i znikną cienie,
pójdę ku górze mirry,
ku pagórkowi kadzidła.
7 Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja,
i nie ma w tobie skazy.
8 Z Libanu przyjdź, oblubienico,
z Libanu przyjdź i zbliż się!
Zstąp ze szczytu Amany,
z wierzchołka Seniru i Hermonu,
z jaskiń lwów,
z gór lampartów.
9 Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico,
oczarowałaś me serce
jednym spojrzeniem twych oczu,
jednym paciorkiem twych naszyjników.
10 Jak piękna jest miłość twoja,
siostro ma, oblubienico,
o ileż słodsza jest miłość twoja od wina,
a zapach olejków twych nad wszystkie balsamy!
11 Miodem najświeższym ociekają wargi twe, oblubienico,
miód i mleko pod twoim językiem,
a zapach twoich szat
jak woń Libanu.
12 Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico,
ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym.
13 Pędy twe - granatów gaj,
z owocem wybornym kwiaty henny i nardu:
14 nard i szafran, wonna trzcina i cynamon,
i wszelkie drzewa żywiczne,
mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy.
15 [Tyś] źródłem mego ogrodu, zdrojem wód żywych
spływających z Libanu.
Jest to jeden z najpiękniejszych i najbardziej poetyckich fragmentów Starego
Testamentu. W nurcie poetyckim jawi się obraz Oblubieńca i Oblubienicy, ich
wzajemnej miłości pełnej pragnienia, oczekiwania, szukania i znajdowania.
Myliłby się jednak, kto by twierdzil, że jest to tylko i wyłącznie ukazanie miłosci
kobiety i mężczyzny. Pod tym obrazem kryje się bowiem miłość Boga do swego
ludu, Boga, który jest zawsze wierny swojemu przymierzu, zawsze gotowy
przygarnąć swą oblubienicę mimo jej grzechów i niewierności. Oblubieniec to
także figura Chrystusa, figura znajdująca swoje urzeczywistnienie w Nowym
Testamencie, gdzie miłość Boga zostaje przypieczętowana Nowym Przymierzem,
a Kościół staje się Oblubienicą. Miłość Boga ukazana przez ,,Pieśń nad Pieśniami”
jest tak wielka, że wody wielkie nie zdołaja jej ugasić, a rzeki nie mogą jej zatopić.
Także wiele razy słyszymy jak Oblubieniec woła do swojej Oblubienicy
,,Przyjaciółko ma” i ,,Siostro ma”, oznacząc w ten sposób, że bez więzi przyjaźni i
szacunku prawdziwa miłość nie istnieje.
Pytania:
(1) Na jaką miłość jesteś gotów się zgodzić?
(2) Co to znaczy być darem, dawać siebie jako dar? Czy człowiek może
dawać się jako dar zanim sam się posiada?
4) KOBIETA CZLOWIEK INTEGRALNY
(refleksja filozoficzna)
Tematyka:
Kobiety żyjące w dwudziestym pierwszym wieku muszą zmierzyć się z wizją
kobiecości przedstawioną przez ruchy feministyczne. Fakt, że kobieta zachodnia
ma prawa do własności, do głosowania, do pracy zawodowej, zawdzięczyć trzeba
w jakimś stopniu ruchowi feministycznemu. Ale feminizm, który usiłuje
wykreślić wszelką różnice między kobietą a mężczyzną, wyrządza wielką krzywdę
samej kobiecie. Jak Jan Paweł II głosił w encyklice Evangelium vitae (99)
„kobiety mają do odegrania rolę wyjątkową, a może i decydującą, … mają
stawać się promotorkami «nowego feminizmu», który … umie rozpoznać i
wyrazić autentyczny geniusz kobiecy ”. Co to jest ten nowy feminizm? Na czym
polega ów geniusz kobiety?
Przebieg Spotkania:
Nie sposób przeglądnąć całej historii myśli feministycznej, ale można
przynajmniej wzkazać pewne problemy wynikające z ,,tradycyjnego” feminizmu i
przedstawić tak zwany ,,nowy” feminizm, który wywodzi się z myśli Jana Pawła II
i promowany jest przez coraz to więcej katolickich feministek, takich jak teolog
Pia de Solanni, była Ambasadorka Watykanu Mary Ann Glendon i filozof Jean
Bethke Elstain. Warto też sięgnąć po ksiązkę
Kobiety w Chrystusie. W stronę
nowego feminizmu, Michelle Schumacher, tłum. M. Romanek, Centrum Myśli
Jana Pawła II, Warszawa 2008 która
jest jedną z pierwszych zbiorowych prac
naukowych poświęconych nowemu feminizmowi.
a) Feminizm
Zasadnicze pytanie ruchu feministycznego dotyczy równouprawnienia. Warto
przytoczyć tutaj refleksje na ten temat dziewiętnastowiecznej angielskiej pisarki i
chrześcijańskiej humanistki Doroty Sayers. W książce pod tytułem ,,Czy kobiety
są ludźmi?” przeciwstawia się ona idei ubóstwiania kobiety, jak też jej poniżeniu.
Kobieta nie jest ani bóstwem ani upośledzonym mężczyzną, jest człowiekiem.
Kiedy pytano ją czy kobiety są równe mężczyznom, ona odpowiada, równe w
czym? Może jakaś kobieta będzie silniejsza fizycznie niż przeciętny mężczyzna,
inny lepiej grała w szachy. Może jedna będzie pięknie malowała, druga zaś dobrze
zajmowała się finansami. Jedna będzie fantastyczną nauczycielką, inna świetnym
chirurgiem. Czy kobieta jest równa mężczyźnie? Sayers pyta swoich
czytelników ,,Czy słoń jest równy koniowi?” Pytanie to ma zaznaczyć w sposób
humorystyczny, że równa godność nie wykreśla różnic które istnieją między
kobietą, a mężczyzną. Słoń i konik są tak samo wartościowymi stworzeniami, ale
to nie zmienia faktu oczywistego, że słonia nie będziemy wyścigować a konia nie
będziemy zatrudniać do pracy w wyrywaniu i noszeniu drzew.
Ważniejszym zagadnieniem, o którym ruch feministyczny często zapomina lub
zakłamuje, jest to, że każda kobieta jest człowiekiem! To znaczy, że jest ona osobą
która ma własne talenty, zdolności, marzenia, lęki i przeżycia. Nie powinno się
myśleć o kobiecie jedynie w sensie zbiorowym. Pierwszym krokiem ku filozofii
jest poznanie samego siebie. Dlatego też prawdziwy feminizm musi starać się
poznać prawdę o kobiecie, a nie jedynie próbować uwolnić ją od własnej biologii.
Bo gdyby nawet było możliwe kobietę ,,uwolnić” od swojej kobiecości, to taka
kobieta nie byłaby szczęśliwa, nie byłaby już sobą. Trzeba naszą naturę poznać i
przez łaskę tą naturę udoskonalić, samo uwalnianie się od natury jedynie niszczy
człowieka.
W swojej książce Przywilej bycia Kobietą Alice von Hildebrandt nadmienia, że
kobiety od dawien dawna były uważane za „niższe” w stosunku do mężczyzn. Taki
stan rzeczy wynika z samej natury: „Anatomia – to przeznaczenie”. Nie można
zaprzeczyć, że wielu sławnych mężów wypowiadało się na temat kobiet w sposób
wręcz uwłaczający. Arystoteles odnosił się do kobiet jako do upośledzonych
mężczyzn”.(Chociaż to nie jest cała prawda – też mówił o małżeństwie jako
najdoskonalszej formie przyjaźni) W Starym Testamencie można znaleźć na
temat kobiet wiele takich stwierdzeń, które trudno byłoby nazwać
komplementami. Niektóre z nich warto zacytować: „wszelka złość, byle nie złość
żony” (Syr 25,13); „ wolałbym mieszkać z lwem i smokiem, niż mieszkać z żona
przewrotną” (Tamże, 25,16); „znalazłem jednego (prawego) mężczyznę
ponadtysiącletnia, ale kobiety (prawej) w tej liczbie nie znalazłem” (Koh, 7, 28).
Również poglądy ludzi świeckich nie są wcale bardziej pochlebne. W ,,Hamlecie”
Williama Szekspira znalazło się tak często cytowane powiedzenie: „Słabości
miano, twoje: kobieta” (Hamlet: książę Danii, akt I, scena 2). John Milton pisze,
że „kobieta to piękna pomyłka” (F.J.Buytendijk, La Femme). Kant, pogrążony w
jednym ze swych „obniżonych” nastrojów pisze, że „kobieta jest mniej uzdolniona
niż mężczyzna i stoi niżej od niego pod względem moralnym”. Zdaniem
feministek, w ciągu wieków kobiety, pod wpływem społecznego nacisku,
zaakceptowały swoją „niższość” i w wielu krajach nadal tak czynią. Mając jednak
świadomość niesprawiedliwości, której kobiety były poddawane, domagają się
teraz dla nich prawa do bycia na równi z mężczyznami. Nie można i nie należy
zaprzeczać temu, że niektóre kobiety były i są traktowane przez wielu mężczyzn w
sposób haniebny. Kierkegaard pisze: „Jakich to już okropieństw świat nie widział,
jeśli chodzi o relacje pomiędzy kobietą a mężczyzną”.
Jednak rozumienie Biblii przez feministki w sposób nieunikniony koliduje z ich
filozofią; w gruncie rzeczy rekonstruują one te natchnioną księgę zgodnie ze
swym subiektywnym „natchnieniem”. W końcu paradoksalnie prowadzi je do
tego, ze umieszczają kobietę na samym szczycie stworzenia i głoszą wyższość płci
żeńskiej. Ale Chrystus tak nie postępował wobec kobiety. Widział w każdej
kobiecie człowieka, jednostkę niepowtarzalną. Nadał im taką samą godność jak i
mężczyznom. Ale także respektował inność ich natury – nie powierzył im takiej
samej formy apostolstwa, właśnie dlatego, że poznał ich serca. Powołanie Maryi
nie było powołaniem piotrowo-apostolskim, Bóg jednak nie tylko respektował
Maryję, ale sprawił, że jej powołanie było w zupełnej harmonii z jej kobiecą
naturą. Poza tym, gdy feministki, tak jak Simone de Beavoir w swojej książce
Druga płeć, powiadają, że biologiczne różnice między płciami są jedynie efektami
wychowania czy kultury, zakłamują istotną prawdę o kobietach, aby lepiej
pasowała do teorii. Kobieta, która myśli, że jej płeć jest jedynie efektem
wychowania i kultury, nie jest w stanie poznać i posiadać samej siebie. Także
propagowana przez feministki jak Germaine Greer ,,wolna miłość” jest próbą
uwolnienia kobiety od małżenstwa i macierzyństwa, ale jak już wspomniano
‘uwalnianie’ kobiety z samej jej istoty, nie może prowadzić ani do doskonalenia jej
natury, ani do jej szczęścia.
Pytania:
1) Co to znaczy równouprawnienie?
2) Czy chrześcianka może się zgodzic z tezą feministek?
b) Nowy Feminizm
Jan Paweł II tak wolał w Apostolskim Liście do Kobiet: ,,Drogie Siostry, widzicie
zatem, jak bardzo pragnie Kościół, by kobieta została ukazana w pełnej
prawdzie. Trzeba, aby prawda w sposób wszechstronny ukazała „geniusz
kobiety” i to nie tylko na przykładzie wielkich i znanych kobiet z przeszłości lub
nam współczesnych, ale także tych zwyczajnych, prostych, które wykorzystują
swe kobiece talenty dla dobra innych w życiu codziennym. Kobieta bowiem,
właśnie poprzez poświęcanie się dla innych każdego dnia wyraża głębokie
powołanie swego życia. Być może bardziej jeszcze niż mężczyzna widzi
człowieka, ponieważ widzi go sercem. Widzi go niezależnie od różnych układów
ideologicznych czy politycznych. Widzi go w jego wielkości i w jego
ograniczeniach, i stara się wyjść mu naprzeciw, oraz przyjść mu z pomocą. W
ten sposób urzeczywistnia się w dziejach ludzkości podstawowy zamysł
Stwórcy i na różne sposoby nieustannie ukazuje piękno — nie tylko fizyczne, ale
nade wszystko duchowe, jakim Bóg obdarzył od początku człowieka, a w
szczególności kobietę.”
Te słowa są punktem wyjścia dla ,,nowego feminizmu” który obdarza kobiety
szacunkiem, ale nie wykreśla różnic między kobietą a mężczyzną. Poza tym
teoria ,,nowego feminizmu” wywodzi się również z filozofii dwunastowiecznej
benedyktynki Hildegard von Bingen o komplementarności płci, i filozofi
Dietrich’a von Hildebrand’a i Edyty Stein. Czerpiąc z zasobu fenomenologii i
filozofii personalistycznej, ,,nowy feminizm” promuje wizję osoby stworzonej na
obraz i podobieństwo Boga dla którego celem życia, jest komunia i zjednoczenie, i
zastanawia się nad tym w sposób, w którym osoba moża być darem siebie,
szczególnie w wymiarze małżeństwa. Pojęcie ,,geniusz kobiety” tłumaczono jako
istotną prawdę o kobiecie i sposób w który ona może stawać się darem. Nowy
Feminizm tłumaczy ,,geniusz kobiety” następującymi pojęciami:
Otwartość na życie i osobę Tylko kobiety mają w sobie taką przestrzeń łona,
które może przyjąć nowe życie, dlatego też mają one szczególną zdolność,
szczególną otwartość na nową osobę. To pozwala kobietom otwierać się na inną
osobę i odgrywać rolę jednoczącą w społeczeństwie.
Empatia Dzięki instynktowi opiekuńczemu nad niemowlęciem i dzieckiem, w
kobietach tkwi wielki potencjał na empatię, na przekraczanie własnego egoizmu i
stawianie na pierwszym miejscu potrzeb innych.
Płodność Płodność kobiety jest to zdrowy naturalny proces, nie chorobą z
której trzeba się leczyć. Dlatego używanie środków anty-koncepcyjnych jest
działaniem anty-feministycznym. Kobieta która odrzuca własną płodność,
wyzbywa się prawdy o samej sobie, czyniąc się jedynie przedmiotem fizycznej
przyjemności. Mężczyzna także odrzuca jej płodność czyniąć ich związek
martwym i bezowocnym.
Obronę Życia Fakt, że kobiety są błogosławione darem życia oznacza, że one
mają specjalne powołanie, aby bronić życia słabych, niechcianych i porzuconych.
Dlatego też kobiety, które dokonują czy sankcjonują aborcję, zapłodnienie in-
vitro i eksperymenty na embrionowych komórkach macierzystych popełniają
szczególne zło.
Posłuszeństwo Aby doszło do poczęcia nowego życia kobieta musi pozwolić
mężczyźnie zbliżyć się do niej. Autonomia, niezależność i skrajna samodzielność
nie są życiodajne, tylko postawa przyjęcia i posłuszeństwa wobec mężczyzny
prowadzi do życia. To nie znaczy że kobieta ma być ,,submisywna”, ale żeby
zechciała polegać na mężczyźnie. W ten sposób może ona nauczyć mężczyznę jak
być otwartym dla innych i jak polegać na Bogu.
Wychowanie Mężczyzn Powinnością kobiety jest także dopomożenie
mężczyźnie odnaleźć Boga. Kobieta już jest matką od poczęcia dziecka, mężczyzna
stoi obok i jedynie może przyglądać całemu procesowi ciązy i porodu. Kobiety
mogą i powinny pomóc mężczyźnie przełamać swą samotność i nauczyć go bycia
ojcem – nawet duchowym ojcem. Kobiety uczą mężczyzn poczucia obowiązku i
bycia obrońcą.
Przyzwoitość Skoro nowe życie rodzi się w kobiecie, powinny one dbać o
przyzwoitość ubioru i zachowania, chronić to ,,święte miejsce” przed
wykorzystaniem.
Różnorodność nie dyskryminacja. Dyskryminacja jest złem, ale rożnica płci
jest częścią Bożego zamysłu. Kobiety i mężczyzni się różnią, mają inne silne
strony i inne słabe. Kobiety nie powinny być dyskryminowane i mogą wypełnić
swoje powołania na rożne sposoby np. jako żona, matka, kobieta konsekrowana,
w zawodzie, czy jako kobieta samotna. Rożnice ze względu na płeć powinny
jedynie być powodem do ,,dyskryminacji” kiedy dane powołanie jest uzależnione
od płci osoby jak np. kapłaństwo czy macierzyństwo.
Dowartościowanie Rodziny Feminizmowi nie chodzi tylko o kobietę, chodzi o
rodzinę. Wiele kobiet musi lub chce pracować zawodowo ale praca kobiet w domu
i w rodzinie powinna być dowartościowana i szanowana przez społeczeństwo.
Miłość i Służba Tradycyjny feminizm często usiłuje pokazać, że każdy męski
autorytet szuka ,,władzy”, ,,dominacji” i ,,przemocy”. Nowy feminizm odrzuca
taką tezę i chęć walki z mężczyznami, promuje raczej współpracę i międzyludzką
komunię. To znaczy, że mężczyźni i kobiety muszą oddawać się nawzajem w
miłości i służbie.
Pytania:
1) Na czym polega ‘geniusz kobiety?’
2) Na czym polega ‘nowy feminizm’?
5) KOBIETA OBYWATEL (Refleksja społeczno-
polityczna)
Tematyka:
Dużo mówiono o geniuszu kobiety o jej zdolności do empatii i tworzenia
wspólnoty, o jej powołaniu do obrony życia i wychowaniu nowego pokolenia. Ale
jak to przełożyć na konkrety?
Każda kobieta szuka własnego szczęścia i często wydaje się nam, że Kościół nam
czegoś zabrania, mówi nam nie. Tak nie jest. Owszem prawdziwe szczęscie
domaga się jakies rezygnacji, ale celem tej rezygnacji nie jest odmówienie
jakiegoś dobra, jest ono zawsze otwarciem się na jeszcze większę dobro. Dlatego
cierpienie nie jest dobrem samym w sobie ale zawsze może być odczytane jako
zaproszenie od Boga ku głębszej miłości. Gdzie jest cierpienie kobiet w
dzisiejszym świecie? Cierpi kobieta która nie może zajść w ciąże i ta która nie
chciała zajść w ciąże. Cierpi kobieta która jest eksploatowana i jedynie widziana
jako przedmiot męskiej przyjemności. Cierpi kobieta na widok rozpadającej się jej
rodziny, gdy cały ciężar za wychowanie dzieci spada na nią. To są cierpienia które
rzutują na naród i społeczeństwo. Warto nad nimi się zatrzymać i zastanowić,
gdyż zbyt często mówimy o problemach kobiet zwracamy uwagę na całkiem
drugorzędne sprawy. Mówi się o równouprawnieniu i o tym żeby kobiety mogły
częściej zajmować wysokie stanowiska. Ale to nie są przyczyny cierpień dla
samych kobiet i odwracają naszą uwagę o dużo poważniejszych problemów.
Prawdziwe problemy kobiet dotyczą umniejszania godności małżenstwa i
rozłamu rodziny, dotyczą problemu aborcji, anty-koncepcji, sztucznego
zapłodnienia oraz cała sferę problemów bioetycznych, związanych z manipulacją
ludzkimi embrionami. Dotyczą nieumożliwieniu kobietom wkładu w budowaniu
zdrowych rodzin i zdrowego społeczeństwa, zapędzając je w wyścig szczurów,
wśród typowo męskiej konkurencji.
Przebieg Spotkań:
To ostatnie spotkanie będzie mieć charakter bardzej praktyczny. Nie da się np.
dogłębnie wyjaśnić spraw bioetycznych czy polityki z nią związaną. Jednak nawet
powierzchowne naszkicowanie tych spraw powinno pomóc uczestnikom
uświadomić sobie, jak ważne jest żeby byli dobrze zorientowani w tych sprawach
o których głośno się dziś mówi w mediach. Ważne jest, żeby zainteresowali się
problemami społecznymi i widzieli jaką relacje mają one do naszej wiary. Wiara
przekłada się na kulturę. Poza tym ważne jest zaszczepić u uczestników postawę
służby, żeby sami pomyśleli o tym jak mogą, nawet jako młode osoby, udzielać się
społecznie. Trzeba zostawić dużo czasu na dyskusję, aby zastanowili się co mogą
robić jako jednostki w swoich wspólnotach. Dobrze będzie także zachęcić
uczestniczki spotkań, by rozwijały i pielęgnowały bliskie przyjaźnie z innymi
kobietami, by miały wiele katolickich przyjaciółek z którymi mogą się dzielić
swoimi sekretami, troskami i głębokimi marzeniami. Ważne jest, aby budować
więzi między kobietami, które pomogą innym wzajemnie przybliżyć się do Boga.
a) Prawa Kobiet
Coraz to częściej wśród praw kobiet jak równouprawnienie i niedyskryminacja
wymienia się prawo do tak zwanego ,,zdrowia reprodukcyjnego i dostęp do metod
planowania rodziny”. To oznacza m.in. prawo do aborcji na żądanie i do środków
anty-koncepcyjnych i zapłodnienia in-vitro.
Prawo w Polsce jest zasadniczo anty-aborcyjne, chociaż trzeba ze smutkiem
przyznać, że bardzo dużo nielegalnych aborcji dokonuje się w Polsce, wiele
Polek wyjeżdza zagranicę, żeby przerwać niechciane ciąże. Nie mniej istnieje
poważne zagrożenie dla obrony życia nawet w Polsce. Podczas ostatniej sesji Rady
Gospodarczej i Społecznej Narodów Zjednoczonych zapis ,,o zdrowiu
reprodukcyjnym i dostępie do metod planowania rodziny” próbowano
przeforsować do listy praw człowieka przez amerykańską delegację ONZu. Gdyby
ona przeszła oznaczałoby to, że polskie prawo dotyczące aborcji łamałoby
ustalone przez ONZ prawo człowieka. Istnieje poważna presja ze strony ONZu i
Unii Europejskiej, aby Polska zmieniła swoją ustawę anty-aborcyjną. Dlatego nie
możemy myśleć, że sprawa walki o życia nas nie dotyczy. Nie wystarczy że kobieta
sama nigdy nie dokonałaby aborcji. Wśród katolików musi obudzić się
świadomość zagrożenia płynącego z nacisków zagranicznych, i musi też istnieć
świadomość obowiązku głosowania na pro-rodzinnych polityków, którzy będą
bronić chrzesciańskich zasad etycznych na najwyszych międzynarodowych
szczeblach. Nie można zaniedbywać tej kwestji. Mamy odpowiedzalność jako
katolicy i obywatele, także mamy prawo być dobrze poinformowani w tych
sprawach.
Gdy chodzi o aborcję jeszcze warto powiedzieć, że są zawsze w niej dwie ofiary;
dziecko i matka. Dlatego tak ważne jest, żeby nie dochodziło to sytuacji
niechcianej ciąży. Oczywiście są sytuacje gwałtu i przemocy, ale one są przyczyną
zaledwie 1% aborcji na świecie. Dlatego tak ważne jest, żeby kobiety znały własną
godność i nie pozwalały aby doszło do sytuacji niechcianej ciąży albo
przymuszonego samotnego wychowania dziecka. Jako osoby wierzące,
szczególnie jako kobiety wierzące, powinniśmy poczuć wielką odpowiedzialność
dla obrony życia. Jako minimum powiniśmy tak żyć, żeby same nie być w sytuacji
niechcianej ciąży, ale to jeszcze za mało. Jako kobiety wierzące powinniśmy
poczuć się odpowiedzialne za te dzieci nienarodzone, którym zabrano życie, ale
także powinnyśmy zatroszczyć się o matki w trudnej sytuacji życiowej czy
finansowej, które spodziewają się dziecka. Nie wystarczy mówić tylko - nie zabijaj
- trzeba pomóc żyć! Dlatego dobrze byłoby gdyby polskie dziewczyny włączyły się
aktywnie, czy to przez modlitwę czy naukę, czy konkretną pomoc społeczną
przejęły się ruchem obrony życia.
Kolejny problem o którym ostatnio głośno mówiono w Polsce dotyczy
zapłodnienia in-vitro. Warto podkreślić pare istotnych faktów w debacie
dotyczących in-vitro. Po pierwsze Kościół wcale nie jest obojętny na trud i
cierpienie bezdzietnych małżeństw. Darzy je opieką i czułością. Dlatego Kościół
zachęca do adopcji! Trzeba tylko spojrzeć na postać św. Józefa, żeby zobaczyć, że
adopcja jest w Bożym zamyśle. Kościół także zgadza się na każdą terapię, która
nie łamie zasad etycznych i która przede wszystkim zapewnia dziecku godne
poczęcie. Taką metoda leczenia niepłodności jest naprotechnologia, system
opracowany przez prof. Thomas Hilgers z Nebraski w USA. Był on wspierany
także przez Watykan m.in. papieża Pawła VI, a szczególnie przez Jana Pawła II. W
Polsce na fali dyskusji wokół in vitro, naprotechnologia jest propagowana
szczególnie przez ośrodki katolickie, które szkolą lekarzy i instruktorów tej
metody w różnych ośrodkach, jest uznawana jako metoda która szanuje godność
człowieka i stanowi alternatywę dla zapłodnienia in vitro. Dobrze byłoby, żeby
rząd Polski przyznał fundusze na rozwój i promocji tej metody.
Wracając do problemów etycznych związanych z zapłodnieniem in vitro, oprócz
faktu, ten sposób zapłodnienia nie szanuje godność człowieka – szczególnie
mężczyzny, który jest sprowadzany do roli całkowicie instrumentalnej, istnieje
poważny problem ,,nadprodukcji embrionów”. Aby zwiększyć szansę ciąży
stosowana jest hiperstymulacja jajników kobiet i liczne zapłodnienia jaj. Jedynie
niektóre z zapłodnionoych embrionów są potem wprowadzane do łona kobiety.
Pozostałe embriony są mrożone, wykorzystywane do eksperymentów albo
niszczone. Takie działanie, to znaczy niszczenie embrionów jest równoznaczne z
aborcją, czyli zabijaniem dzieci nienarodzonych. Niestety zrozpaczone, bezdzietne
pary często nie uświadamiają sobie faktu, że upragnione dziecko poczęte metodą
in vitro będzie poczęte przez ofiarę jego braci i sióstr nienarodzonych. Jakże to
straszne! Może ta kwestia niepłodności nie dotyczy większości kobiet czy par
małżeńskich w sposób osobisty. Ale na pewno nas wszystkich dotyczy, by nasze
prawa i ustawy były zgodne z zasadami moralnymi. Dlatego tak ważne jest, żeby
osoby wierzące były świadome tych sprawach i zadbały o to, by politycy którzy
ich reprezentują dzielili ich poglądy i zasady.
Ostatnia ważna kwestia to sprawa otwartości na życie. Sytuacja demograficzna w
Polsce i w Europie jest bardzo trudna. W Polsce nie ma przyrostu naturalnego i
wynika to w dużej mierze z korzystania ze środków anty-koncepcyjnych nawet w
małżeństwie. Nie ma czasu na dogłębną analizę tej sprawy, ale warto podkreślić,
że wielodzietne rodziny są skarbem dla społeczeństwa i narodu. Politycy powinni
ułatwić życie takim rodzinom, a społeczeństwo powinno wspierać wszelkie
iniciatywy w tym kierunku idące.
Pytania:
1) Co możemy zrobić żeby pomóc innym kobietą, jak promować ruch życia i
bronić rodziny?
2) Co możemy zrobić w tych kwestjach jako wspólnota?
Czy przy waszej parafji mogłaby powstać poradnia dla kobiet w ciąży? Może
udałoby założyć wspólnotę dziewczyn, które co miesiąc sprzedawałyby ciastka po
mszy pieniądze przeznaczając na dom dziecka. Może założycie kółko różańcowe,
które będzie modliło się za rodziny albo będzie wspólnie rozważać naukę Jana
Pawła II dotyczącą ,,Teologii Ciała”. Pomysły są niewyczerpane. Pomyślcie o tym
co możecie zrobić i dajcie nam znać. Najlepsze iniciatywy bedą wynagrodzone na
następnym Ogólnopolskim Spotkaniu Lednickim.
Ważne organizacji działające w Polsce zajmujące się sprawami pro-rodzinnymi,
obroną życia, czystością z którymi móżna współpracować lub zaczerpnąć więcej
informacji.
Ruchy Pro-Life: Okno Zycia
Matercare
www.matercare.org/countries.asp?country=pol
Pro-Rodzinne:
Fundacja Pomoc Rodzinie
Naturalne Zapłodnienie:
Czystości
Teologia Ciała
b) Życie Społeczne
Kobiety mogą tworzyć kulturę tylko wtedy gdy mają głębokie poczucie własnej
wartości i godności. To zapewnia nam Chrystus i Kościół. Kobiety współczesnego
świata muszą wyzbyć się poczucia niższości i chęci jego przezwyciężenia przez
samomaskulinizację. Dzisiejsza liberalna kultura zachodnia, która promuje
indywidualizm i atomizację człowieka ma szczególnie negatywny wpływ na
kobiety.
Dużo mówi się dzisaj o negatywnym wpływie nadmiernego indywidualizmu we
współcześnie kulturze, w którym każda jednostka próbuje osiągnąć własne cele i
spełniać własne marzenia. Społeczeństwo które wiąże jedynie chęć materialnego
dobrobytu ich członków nie zna pojęcia dobra wspólnego, nie ma przyszłości.
Kobiety mogą mieć wielki wpływ na wykreowanie pojęcia dobra wspólnego.
Kobiety bardzej instynktownie tworzą więzi wspólnotowe. One potrzebują się
nawzajem. W minionych pokoleniach kobiety pracowały razem i pomagały sobie
w wychowywaniu dzieci. Były dla siebie siostrami, które dzieliły ze sobą smutki i
radości. Nawet Matka Boska szukała schronienia pod dachem Elżbiety, gdy
oczekiwała przyjścia Jezusa. Dlaczego tak uczyniła? Dlaczego tam pojechała by
spędzić czas ze swoją kuzynką? To nie jest tylko zbiegiem okoliczności ale
symbolem wielkiej solidarności, która istnieje między kobietami i chęci
pocieszania się nawzajem.
Niestety ruch feministyczny postawił kobiety w pozycji wzajemnych konkurentek
– zamiast postrzegać inne kobiety przyjaźnie, widzą je jako rywalki i są do nich
wrogo nastawione. Jednak kobiety mają szczególną potrzebę wspólnoty. Pracują
razem, śpiewają, tańczą razem, gotują, modlą się razem – widzimy to zjawisko
nawet w najprostszych wspólnotach plemiennych. Przyjaźń kobieca powinna być
pielęgnowana, ponieważ może być ona wzorem współpracy dla całego
społeczeństwa. Kobiety jakoś bardziej instynktownie potrafią tworzyć wspólnoty,
gdy mężczyźni walczą ze sobą i konkurują. I jedno, i drugie ma swoje miejsce, ale
ważne żeby kobiety miały swój wkład z społeczeństwo zgodne ze swoją naturą a
nie tylko żeby małpowały mentalność ekonomiczną, związkowo-zawodową.
Na polskich kobietach ciąży także szczególne zadanie bycia obywatelką kraju i
budowania ojczyzny. Warto sobie przypomniec jaki wielki wkład w przetrwanie
ojczyzny miały polskie założycielki zakonów żeńskich na przełomie
dziewiętnastego i dwudziestego wieku tak jak św. Urszula Ledóchowska. Również
błogosławiona Marcelina Darowska założycielka zakonu Niepokalnek rozumiała
wagę wychowania nowego pokolenia polskich kobiet, które byłoby w stanie
budować przyszłość kraju. Przekazywala im, że przyszłe obywatelki muszą
kształtować właściwą postawę patriotyczną. Nie patriotyzmu ,,fanatycznego”
czy ,,nieokiełzanego”, ale takiego który przez codzienną pracę zwalczałby wady
narodowe, budowałby więzi solidarności międzyludzkiej, kształtowałby rządność
i umiejętność pracy. Tak pisze Ewa Jabłońska- Deptuła w jej książce o bł.
Marcelinie Zakorzeniać Nadzeję, ,,Matka Marcelina mówiła: Praca społeczna w
duchu katolickim i solidarności w tej pracy (jest) obowiązkiem niewiasty
polskiej”. Będąc przeświadczoną, że dzieło odrodzenia narodu winno się
dokonywać na obszarze rodziny i w jej otoczeniu, daleka była od tego, by
formowane przez nią niepokalanki ,,obywatelki Kraju” stały się działaczkami
społecznymi. Chodziło o to, by dostrzegały problemy społeczne i umiejętnie
wychodziły im naprzeciw, a także, by budziły wszedzie, gdzie możliwe,
międzyludzką solidarność. Wedle Darowskiej praca ,,obywatelki Kraju” winna iść
w następujących kierunkach:
- pogłębienia miłości kraju
- krzewienia nadziei -
poczucie braterstwa między warstwami społecznymi
- budzenia poczucia braterstwa między ludźmi różnych wyznań i narodowości,
mieszkańców ,,tej samej ziemi”.
- szerzenia oświaty przez szkółki i ochronki
- leczenia chorych i opieka nad ubogimi
- wskazywania możliwości samoorganizacji i samopomocy prowadzących do
upodmiotowienia człowieka
- uświadamiania odpowiedzialności za ojczyznę
Mimo, że to przesłanie było adresowane do polskich kobiet podczas zaborów nie
straciło ono nic ze swojej aktualności. Można nawet powiedzieć, że stanowi ono
wspaniały program edukacyjny dla ,,obywatelek Kraju” żyjących na początku
trzeciego tysiąclecia.
Pytania:
1) Jak kobiety wierzące mogą tworzyć kulturę w dzisiejszym świecie bez
kompleksów i urazów?
2) Jak budować kulturę chrześcijańską w polsce i na świecie na miarę
trzeciego tysiąclecia?