Kucharczyk: przed eksterminacją Żydów
Niemcy dokonali ludobójstwa Polaków!
– Historię zdominowała narracja mówiąca, że jedynym ludobójczym
procederem podejmowanym przez Niemców w czasie II Wojny
Światowej był Holocaust. Doły wykopane w lasach, rozbieranie ludzi
do naga, strzelanie do nich, wywożenie ich do obozów
koncentracyjnych przez zdecydowaną większość są kojarzone tylko z
Żydami. O tym, że wcześniej na skalę przemysłową tego typu
zbrodnicze działania stosowano wobec polskiej elity, mało kto chce
w ogóle mówić, a jeszcze mniej chce w ogóle pamiętać – mówi w
rozmowie z PCh24.pl prof. Grzegorz Kucharczyk.
Tomasz Kolanek: Gdy wpiszemy w najpopularniejszą na świecie
„encyklopedię”, jaką jest Wikipedia hasło „Akcja AB” w pierwszym
zdaniu wyjaśniającym, czym było to tragiczne wydarzenie, czytamy:
„potoczna nazwa tzw. Nadzwyczajnej Akcji Pacyfikacyjnej, którą
okupanci niemieccy przeprowadzili na terytorium Generalnego
Gubernatorstwa między majem a lipcem 1940”. Przepraszam, ale
jaka pacyfikacja? Przecież to było zwykłe ludobójstwo! Jakie
Generalne Gubernatorstwo? Przecież mordu dokonano w Polsce!
Czy oznacza to, że nazwa naszej ojczyzny była zastrzeżona tylko dla
kłamliwej frazy „polskie obozy śmierci”, ponieważ wolno mówić
tylko o zbrodniach niemieckich na Żydach, a nie na Polakach?
Prof. Grzegorz Kucharczyk: Jeśli kryterium tzw. zwykłego czytelnika
Internetu, a przede wszystkim do takich osób jest skierowana
Wikipedia, to nie ma się czemu dziwić. Mimo, że słowo
„ludobójstwo” pojawia się w dalszej części notatki w wywołanej przez
Pana „encyklopedii”, to podejrzewam, że niewielu ma wolę i ochotę,
aby przeczytać na ten temat coś więcej niż zacytowane przez Pana
zdanie.
Jest to rzeczywiście skandal, ponieważ notatka powinna się zaczynać
od wyłuszczenia zasadniczej części tego, czym była Akcja AB. Powinno
być napisane: operacja ludobójstwa polskiej elity dokonana przez
Niemców w czasie II Wojny Światowej.
Jeśli zaś chodzi o Generalne Gubernatorstwo. Przypominam, że w taki
właśnie sposób Niemcy nazwali okupowaną przez siebie część
środkowej Polski. Dlaczego w przypadku Akcji AB używa się tego
określenia, a w przypadku Holocaustu powiela się kłamstwa o
„obozach śmierci na terytorium Polski”? No cóż... Widocznie tak się
wstaje z kolan.
Ale Panie profesorze: mija 80 lat od tej strasznej zbrodni, a w
głównym obiegu dominuje jakaś chora semantyka mówiąca o
pacyfikacji. Czy państwo polskie nie jest w stanie przeciwstawić się
nawet tak haniebnym zabiegom semantycznym i tak podłej
demagogii? Powtórzę: jaka pacyfikacja? Przecież to było
LUDOBÓJSTWO!
Pacyfikacja to eufemizm, którego zarówno Niemcy jak i komuniści
stosowali nagminnie. W kopalni Wujek 16 grudnia 1981 roku też nie
doszło do masakry, mordu, rzezi, tylko do dzisiaj powtarza się, że
miała tam miejsce pacyfikacja.
Co ciekawe w III Rzeszy używano jeszcze jednego określenia na temat
ludobójstwa polskich elit na Pomorzu i w Wielkopolsce w latach
1939-1940. Mam tu na myśli tak zwane przygotowanie gruntu. To
samo tyczy się również Holocaustu, chociaż akurat w tym wypadku
niemiecka nazwa tego ludobójstwa, czyli „ostateczne rozwiązanie
kwestii żydowskiej” nie zrobiła takiej „kariery”.
Można więc powiedzieć, że semantyka i dialektyka stanowiły dla
Niemców w tamtym czasie jedne z najważniejszych broni. Z jednej
strony starano się za wszelką cenę nie nazwać ludobójstwa
ludobójstwem, a z drugiej to Niemcy jako pierwsi ogłosili światu, że
Stalin dokonał ludobójstwa polskich oficerów w Katyniu.
Dlaczego więc 80 lat po rozpoczęciu akcji AB nadal dominuje, nawet
w Polsce niemiecka narracja i niemieckie wygibasy słowne mówiące
o pacyfikacji? Dlaczego przez 80 lat Polska nie była w stanie
powiedzieć światu: TO BYŁO LUDOBÓJSTWO?!
I tutaj dotknął Pan kluczowej sprawy, jeśli chodzi, o tę kwestię Akcji
AB.
Po pierwsze była to operacja przeprowadzona przez Niemców i
dlatego czy to w Wikipedii, czy innych serwisach, książkach etc. cytuje
się niemieckie dokumenty III Rzeszy, w których zdefiniowano tę
operację. Dopiero w dalszej części tego typu tekstów można
dowiedzieć się, że było to zwykłe ludobójstwo.
Po drugie zaś: historię zdominowała narracja mówiąca, że jedynym
ludobójczym procederem podejmowanym przez Niemców w czasie II
Wojny Światowej był Holocaust. Doły wykopane w lasach, rozbieranie
ludzi do naga, strzelanie do nich, wywożenie ich do obozów
koncentracyjnych przez zdecydowaną większość są kojarzone tylko z
Żydami. O tym, że wcześniej na skalę przemysłową tego typu
zbrodnicze działania stosowano wobec polskiej elity, mało kto chce w
ogóle mówić, a jeszcze mniej chce w ogóle pamiętać.
No właśnie! Rozpoczęcie Akcji AB miało miejsce zaledwie kilka dni
po dostarczeniu do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu
pierwszych polskich więźniów. Podejrzewam, że niewielu łączy w
jedno te dwa wydarzenia.
Wywózka Polaków do obozów zagłady była częścią akcji AB.
Przeprowadzano ją bowiem na dwa sposoby: morderstwo „na
miejscu”, jak miało to miejsce m.in. w Palmirach, albo transport do
obozów śmierci. Proszę pamiętać, że w skład pierwszego transportu
Polaków do Auschwitz z 14 czerwca 1940 roku wchodzili przede
wszystkim przedstawiciele polskich elit!
Trzeba również w tym miejscu przypomnieć, że Auschwitz był wtedy
wcielony bezpośrednio do III Rzeszy. W sensie administracyjnym
Oświęcim nie należał do żadnej Generalnej Guberni czy innego
niemieckiego tworu, ale był częścią terytorium III Rzeszy, o czym
również mało kto dzisiaj pamięta. Oznacza to, że wszystko, co działo
się w czasie II wojny światowej w Oświęcimiu działo się formalnie na
terenie państwa niemieckiego! Nie było żadnych pośredników, nie
było żadnych „obszarów przejściowych”! Była to tylko i wyłącznie
sprawa Niemiec.
Co nie przeszkadza wielu historykom, reżyserom, politykom,
artystom etc. mówić dzisiaj o „polskich obozach zagłady”.
Mówiąc najdelikatniej: mamy do czynienia z niedouczonymi ludźmi,
którzy są dowodem na istnienie choroby analfabetyzmu
historycznego.
Skoro jesteśmy przy temacie Auschwitz: dlaczego polskie władze nie
zorganizowały wielkich obchodów, na które zostaliby zaproszeni
goście z całego świata w 80. rocznicę pierwszego transportu
Polaków do niemieckiego obozu zagłady? Podejrzewam, że z
upamiętnieniem Akcji AB będzie dokładnie tak samo.
Naturalnym wytłumaczeniem byłaby pandemia koronawirusa.
Podejrzewam jednak, że nawet gdyby do niej nie doszło, to nie
doczekalibyśmy się żadnej poważnej uroczystości upamiętniającej te
wydarzenia.
To pokazuje, że ciągle mamy do odrobienia to samo zadanie:
przypominanie światu i samym Polakom, że ludobójstwo dokonane
przez Niemców na okupowanych ziemiach Polski w czasie II wojny
światowej miało swoją kolejność i wcale nie ograniczyło się tylko do
Żydów i Cyganów.
Eksterminacja ludności żydowskiej była oczywiście systematycznie
przygotowywana przez Niemców, ale w okresie, o którym
rozmawiamy, czyli od września 1939 do lipca 1940 ludność żydowska
żyła w gettach, a mordowani byli Polacy, a przede wszystkim polskie
elity. Nie chcę tutaj powiedzieć, że w tym czasie Żydzi w ogóle nie
ginęli. Ginęli, ale celem numer jeden niemieckiego ludobójstwa byli
Polacy.
Do tego należy dodać zakrojoną na ogromną skalę akcję wypędzania
Polaków z ich ziem.
Jedną z ofiar tych wypędzeń był mój śp. dziadek Zenon, który w
wieku 5 lat wraz z mamą i rodzeństwem został wywieziony do III
Rzeszy, gdzie musiał paść krowy niemieckiemu panu. Jak krowa
dała za mało mleka, to dziadek był bity batem.
To naprawdę wstrząsające, ale proszę pamiętać, że podobny los
spotkał setki tysięcy Polaków, którzy mieli harować dla niemieckiej
„rasy”. Czy jednak ktokolwiek dzisiaj o nich pamięta?
Jedyną szerzej znaną światu ofiarą wypędzeń jest pani Erica
Steinbach, której udało się wmówić bardzo wielu osobom, że Niemcy
są ofiarami wojny, ponieważ zostali wypędzeni przez Polaków. To tak
jakby przed 1945 roku nie było żadnych wypędzeń, a Polacy po
wrześniu 1939 roku jeździli do III Rzeszy na wczasy agroturystyczne
bądź szkolenia przemysłowe.
Ilu obywateli III RP A.D. 2020 wie, Pana zdaniem, że 80 lat temu
miała miejsce ludobójcza akcja AB?
Co najwyżej 0,2 proc.
0,2 proc.?
Moim zdaniem jest to i tak optymistyczne założenie.
Nie dziwię się, ponieważ zdawałem maturę w roku 2007. Ani w
szkole podstawowej, ani w gimnazjum, ani w liceum nikt nie
powiedział nawet pół słowa na ten temat i nie sądzę, żeby przez
ostatnie lata cokolwiek się zmieniło.
Ja z kolei chodziłem do szkoły w PRL-u i dlatego wiedziałem o Akcji
AB.
Dlaczego więc III RP o tym nie uczy?
Ponieważ tzw. polityka edukacyjna III RP jest postawiona na głowie.
Kwestie podręczników, kwestie podstaw programowych i dziesiątki
innych zaniedbań przyniosły taki, a nie inny efekt.
Doszło do sytuacji, że jeśli ktoś mówi „reforma edukacji”, to zwykle
ma na myśli albo uposażenie dla nauczycieli, albo zmiany
organizacyjne takie jak powołanie gimnazjów, potem ich
zlikwidowanie, przywrócenie 8-klasowej szkoły podstawowej etc. To
co zaś jest nauczane, zostaje spychane na dziesiąty, dwudziesty czy
jeszcze dalszy plan.
Między innymi dlatego najnowsza historia Polski jest traktowana po
macoszemu. To po pierwsze.
Po drugie: po 1989 roku doszła do tego wszystkiego swoista mania.
Ponieważ komuniści mówili źle o Niemcach, to teraz my – wolni
Polacy – może niekoniecznie zaczniemy dobrze mówić o naszych
sąsiadach zza Odry, ale skupimy się przede wszystkim na
przypominaniu zbrodni sowieckich.
Efekt jest taki, że o zbrodniach komunistycznych młodzież dowiaduje
się przede wszystkim z inicjatyw pozaszkolnych, że wymienię tylko
fenomen żołnierzy wyklętych, a zbrodnie niemieckie ograniczają się
do mówienia o Holocauście.
Kolejnym efektem takiego podejścia jest wysyp książek opisujących
niemieckie zbrodnie na Żydach. Jeśli zaś powstają książki o Polakach
w czasie II wojny światowej, to dotyczą one rzekomych zbrodni,
jakich mieli się dopuścić nasi rodacy...
To kolejna kwestia, która wymaga natychmiastowego naprawienia.
Czy jest to jednak możliwe, skoro granty na kwoty kilkudziesięciu,
kilkuset tysięcy złotych są przekazywane na kolejne badania pani
Engelking czy pana Grabowskiego? Pytanie retoryczne...
Nie widać nawet najmniejszej chęci dotarcia do grupy najszerszej i
potencjalnie najbardziej zainteresowanej tematem, czyli polskiej
młodzieży, która w szkołach poświęca wiele godzin na zdobywanie
wiedzy o starożytności, a na najnowsze dzieje Polski zwykle nie
starcza czasu, albo są one opowiedziane w 40 minut.
Proszę zwrócić uwagę również na fakt, że Muzeum Piaśnickie w
Wejherowie poświęcone zbrodni pomorskiej, w ramach której
Niemcy na przełomie roku 1939 i 1940 wymordowali około 40 tys.
przedstawicieli polskiej elity, powstało dopiero pod koniec 2015 roku.
Była to oczywiście bardzo dobra inicjatywa, ale pytam: dlaczego tak
późno?
Powiem szczerze: nawet nie wiedziałem, że takie muzeum istnieje...
No widzi Pan. Za to na pewno słyszał Pan o Muzeum POLIN w
Warszawie...
Wracając jednak do muzeum poświęconego zbrodni pomorskiej –
powtórzę: jest to bardzo dobra inicjatywa zrealizowana w dodatku w
bardzo dobry sposób. To jednak ciągle za mało! Dlaczego nie
powstało muzeum poświęcone Akcji AB? Dlaczego nie powstał na ten
temat porządny film? Dlaczego nie są organizowane uroczystości z
udziałem zagranicznych przedstawicieli?
Dlaczego nikt nie pokazuje światu, że pierwszy transport Polaków do
Auschwitz, o którym mówiliśmy, to element większej całości, jaką
była Akcja AB? Dlaczego nikt nie łączy niemieckiego ludobójstwa na
Polakach z tym wszystkim, co w niemal tym samym czasie działo się w
Katyniu, gdzie Sowieci dokonali swojego ludobójstwa na Polakach?
Dopóki nie będziemy uzyskamy pełnego dostępu do archiwów na
Łubiance, dopóty nie dowiemy się na ile to była akcja
skoordynowana. Jednak już to, co wiemy bez tych dokumentów
pozwala na wysuwanie takich teorii.
Do tego wątku zaraz wrócimy. Przejdźmy teraz do samej Akcji AB.
Powiedzieliśmy już, że było to ludobójstwo dokonane na polskich
elitach, ale w gronie zabitych znalazło się również 300 więźniów
kryminalnych. Dlaczego Niemcy ich zlikwidowali? Czy była to
zasłona dymna na przyszłość? Dzisiaj słychać bowiem głosy zza
Odry, że nie było to żadne ludobójstwo, tylko egzekucja na
przestępcach...
Z punktu widzenia państwa niemieckiego przestępcami kryminalnymi
byli również Janusz Kusociński, Maciej Rataj, Mieczysław
Niedziałkowski i inni przedstawiciele polskiej elity politycznej,
kulturalnej, sportowej, oficerskiej itd.
Jeśli zaś chodzi o tych 300 kryminalistów, to zginęli oni dlatego, że
Niemcy doszli do wniosku, że będą potrzebowali przestrzeni do
zamykania ludzi w więzieniach, dlatego więc postanowili ich
zlikwidować. Porządek przecież musiał być, a utrzymanie takiego
więźnia też kosztowało. Nie było więc, zdaniem Niemców, sensu
marnowania mocy przerobowych i dlatego w ruch poszły karabiny.
To, że dzisiaj pojawiają się głosy, o których Pan wspomniał, jest
wyjątkowo obrzydliwe. Hans Frank nie ukrywał, że celem
nadrzędnym jest eksterminacja polskich elit i w związku z tym
niezwykle skrupulatnie wykonywał polecenie Hitlera, który jesienią
1939 roku podkreślał potrzebę ucięcia głowy narodowi polskiemu.
Frank uważał jednak, że to za mało i mordował wszystkich Polaków,
którzy wpadli w jego ręce, tak na wszelki wypadek.
Dlaczego Niemcy zbierali Polaków w jedno miejsce i dopiero tam ich
mordowali? Dlaczego Polaków skazanych na śmierć wieziono po
kilkaset kilometrów na miejsce śmierci? Dlaczego mordowano ich
na terytorium Polski, a nie na terytorium III Rzeszy, gdzie ich ciała
nigdy nie zostałyby odnalezione? Skąd ta mordercza psychoza
skrupulatności?
Proszę pamiętać, że w momencie rozpoczęcia Akcji AB trwały jeszcze
rozstrzygające walki na froncie zachodnim. Francja ponosiła
wprawdzie porażkę za porażką, a może raczej kompromitację za
kompromitacją, ale Niemcy i tak czekali na podpisanie ostatecznego
aktu kapitulacji i być może dlatego woleli dmuchać na zimne i
załatwić sprawy na terenie Polski.
Druga sprawa: każdy ludobójca ma własną technologię mordowania.
Turcy mordowali Ormian poprzez pędzenie ich przez nieludzką ziemię
na tzw. miejsce schronienia na Pustyni Syryjskiej. W rzeczywistości
chodziło o eksterminację Ormian w tych kolumnach śmierci. Sowieci
mieli dziesiątki własnych technologii od wielkiego głodu do strzału
katyńskiego. Niemcy również mieli swoje sposoby mordowania.
Do maja 1940 spotkaniu w Krakowie, Zakopanem i Lwowie odbyło
się co najmniej kilka narad przedstawicieli III Rzeszy i ZSRR. Według
śp. prof. Tadeusza Kisielewskiego to właśnie podczas tych narad
zapadła decyzja o niemiecko-sowieckim ludobójstwie na Polakach
m.in. w Palmirach i Katyniu. Czy istnieją dowody potwierdzające tę
teorię?
Dopóki nie będziemy mieli pełnego dostępu do rosyjskich archiwów,
pozostaje to tylko teoria.
A co z niemieckimi archiwami? Tam nie ma na ten temat informacji?
Logika nakazuje postawić tezę, że to Niemcy robili bardziej
szczegółowe notatki w takich sprawach.
Może i robili, ale proszę pamiętać, że w 1945 roku Armia Czerwona
ramię w ramię z NKWD zaopiekowała się niemieckimi archiwami. Nie
można więc wykluczyć, że niemieckie dokumenty na ten temat, jeśli
oczywiście istnieją, to są w Moskwie.
Faktem jest, że do takich spotkań dochodziło i teoria śp. prof.
Kisielewskiego jest pod wieloma względami uzasadniona. Ja z kolei
mam swoją teorię.
Proszę się nią z nami podzielić.
Według mnie delegaci NKWD byli obserwatorami przy akcji
eksterminacyjnej w lasach piaśnickich nazywanej Pomorskim
Katyniem. Chronologicznie miała ona miejsce wcześniej niż zbrodnia
katyńska.
Proszę zwrócić uwagę: wszystko odbyło się w lesie, wykopano
głębokie doły z wapnem, ofiary ustawiano do strzału w potylicę,
ciężarówki dowożą kolejnych. Taki obraz kojarzy nam się z Katyniem,
ale najpierw można było go zobaczyć na Pomorzu. W związku z tym
pytam: czy czasem na Pomorzu nie było delegacji NKWD, która
poznawała nową technologię zbrodni?
A ja zapytam inaczej: a dlaczego miało nie być tam tej delegacji?
Przecież na przełomie roku 1939 i 1940 Stalin był najwierniejszym
sojusznikiem Hitlera.
No właśnie... Niestety na razie jesteśmy w sferze domysłów. Ja nie
jestem biegły w tworzeniu teorii spiskowych, musiałby Pan zapytać o
mnie jednego z moich imienników. Póki jednak nie ma twardych
źródeł archiwalnych, możemy tylko się domyślać.
Kiedy zakończyła się Akcja AB? 15 czerwca? 10 lipca? 23 lipca? A
może jeszcze kiedy indziej?
Eksterminacja polskich elit dokonana przez Niemców trwała do końca
II wojny światowej. Po wojnie Niemców zastąpili Sowieci.
Czy niemieccy zbrodniarze odpowiedzialni za Akcję AB ponieśli
jakąkolwiek sprawiedliwą karę i dlaczego nie?
Odpowiedź jest prosta: ponieważ takie było w zdecydowanej
większości orzecznictwo niemieckich sądów po 1945 roku.
Przepraszam, ale jakie sądy? Jakie orzecznictwo? Według
niemieckiego prawa ludobójstwo nie jest przestępstwem?
Pana to dziwi? Większość Niemców, którzy brali udział w
eksterminacji polskiej ludności w Bydgoszczy we wrześniu 1939 roku,
uniknęło jakiejkolwiek odpowiedzialności, ponieważ tłumaczyli, że
gdyby nie wymordowali Polaków, gdyby nie wykonali rozkazów ich
rozstrzeliwania, to im samym groziłaby śmierć.
Sądy niemieckie przyjęły taką wykładnię, że niemieccy mordercy
Polaków w ten sposób ratowali swoje życie, działali w stanie wyższej
konieczności i nie można ich obciążać za nic winą. Podobną wykładnię
zastosowano do autorów i morderców z Akcji AB i innymi
zbrodniarzami.
Czy chce Pan przez to powiedzieć, że przypadek porucznika Diekena
– mordercy rodziny Ulmów, który po wojnie zrobił świetną karierę w
Niemczech, nie jest niczym nadzwyczajnym?
Przypadek tej persony najlepiej opisuje całą tę regułę.
Dlaczego wobec tego państwo polskie nie ścigało i nadal nie ściga
tych morderców? Dlaczego nie doczekaliśmy się takich obrazków z
wnoszeniem na noszach jednego czy drugiego starszego pana na
salę sądową, jak to ma miejsce w przypadku niemieckich
morderców Żydów?
To pytanie powinien Pan zadać Pionowi Śledczemu IPN, który nie raz
pokazywał, że jest instytucją mocno iluzoryczną, która nie ma
żadnego sensu istnienia, a jedyne, na co go stać to pochłanianie czasu
i pieniędzy.
A co z prokuraturą krajową? Skoro prokuratura IPN nic nie może, to
prokurator generalny nie może wziąć spraw w swoje ręce?
Prokuratura krajowa odpowie Panu, że jest rozgrzeszona, ponieważ
za tego typu sprawy odpowiada pion śledczy IPN. Mamy więc do
czynienia z bezsensownym przerzucaniem piłeczki i czekaniem aż
wszyscy mordercy umrą, bo w ten sposób problem sam się rozwiąże.
Jest to jednak szerszy problem na oddzielną dyskusję. Pion Śledczy
IPN zawiódł na pełnej linii.
Na koniec chciałbym zapytać o postać, której śmierć szczególnie
mną wstrząsnęła – wywołanego już przez Pana Marszałka Macieja
Rataja – jednej z ofiar Akcji AB. Powiem szczerze: myślę Maciej
Rataj - widzę prawdziwego patriotę.
Maciej Rataj był postacią fenomenalną. W dużym skrócie: był to
jeden z czołowych polityków PSL „Piast” i prawdziwy ludowiec.
Historia tak się potoczyła, że dwukrotnie w okresie II RP wykonywał
on obowiązki Prezydenta: po zamachu na prezydenta Narutowicza i
po dymisji prezydenta Wojciechowskiego. Był to człowiek ze wszech
miar wybitny i wielki patriota podobnie jak wspomniany przeze mnie
Mieczysław Niedziałkowski – socjalista reprezentujący w PPS-ie nurt
niepodległościowy. W swoich artykułach opublikowanych w
przededniach wybuchu II wojny światowej pisał on, że ma wiele
zastrzeżeń do obozu sanacyjnego, ale wartością nie podlegającą
dyskusji jest niepodległe państwo polskie i w momencie zagrożenia
trzeba odłożyć na bok wszystkie żale i skupić się na ratowaniu
ojczyzny.
Dlaczego Niemcy zlikwidowali Panią Agnieszkę Dowbor-Muśnicką –
córkę generała? Co ona była im winna?
Była reprezentantką polskiej elity. Nie można wykluczyć również, że
została ona zlikwidowana na zlecenie sowieckiego sojusznika III
Rzeszy.
Ciągle znamy tylko fragmenty całej tej historii – raz większe, raz
mniejsze. Czy poznamy jednak całą prawdę? Nie wiem.
Na koniec pozwolę sobie na pytanie prowokację: dlaczego Niemcy
zdecydowali się na ludobójstwo? Nie lepiej było się dogadać z
Polakami? Przecież wśród zamordowanych było wielu inżynierów,
lekarzy etc. Może nie trzeba było ich mordować?
Nie było na to szans, ponieważ we wrześniu 1939 roku do Polski
weszła nowa generacja Niemców, którzy przeszli szkoły
Demokratycznej Republiki Weimarskiej, gdzie uczono ich
antypolonizmu, nienawiści do Polski i przekonania, że Polacy nie
zasługują na istnienie. Sam Hitler pisał w „Mein Kampf”, że
popełniono kardynalny błąd w czasie I wojny światowej prowadząc
zbyt spolegliwą politykę okupacyjną wobec Polaków. Deklarował przy
tym, że narodowi socjaliści tego błędu już nie popełnią.
Nowa generacja Niemców spod znaku Akcji AB była przesiąknięta
pogardą do wszystkiego, co polskie. Ich zdaniem nie istniała żadna
możliwość dogadania się z Polakami, których postrzegali jako naród
niewdzięcznych podludzi, którzy w dodatku przyczynili się do
splamienia niemieckiego honoru, a więc przegranej Rzeszy w I wojnie
światowej.
Bóg zapłać za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek