Jan Pawe II Pami i tosamo fragmenty

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

26

MYLC OJCZYZNA...

(OJCZYZNA - NARÓD - PASTWO)

11.

Pojcie ojczyzny

Po „wybuchu” za i dwóch wielkich wojnach w XX wieku wiat staje si coraz bardziej ze-

spoem wspózalenych kontynentów, pastw i spoeczestw, a Europa - lub przynajmniej znaczna
jej cz - dy do tego, by sta si nie tylko jedn caoci gospodarcz, ale take polityczn. Co
wicej, zakres zagadnie, w które ingeruj stosowne organy Wspólnoty Europejskiej, jest znacznie
szerszy ni jedynie gospodarka i zwyczajna polityka. Upadek systemów totalitarnych w Polsce i w
krajach ssiadujcych umoliwi naszemu krajowi odzyskanie niepodlegoci i otwarcie na Za-
chód. Stoimy obecnie przed koniecznoci okrelenia naszego stosunku do Europy i wiata. Jesz-
cze niedawno toczya si dyskusja na temat sensu, nastpstw - korzyci i niebezpieczestw - przy-
stpienia do Wspólnoty Europejskiej. Dyskutowao si w szczególnoci na temat ryzyka zatracenia
przez naród wasnej kultury, a przez pastwo suwerennoci. Wejcie Polski w skad wikszej
wspólnoty skania do zastanowienia si, jakie bd konsekwencje tego faktu dla postawy bardzo
wysoko cenionej w polskiej historii: patriotyzmu. W cigu wieków wielu Polaków powodowanych
tym uczuciem gotowych byo odda ycie w walce o wolno ojczyzny i bardzo wielu te to ycie
powicio. Jakie znaczenie maj w istocie, wedug Ojca witego, pojcia: „ojczyzna”, „naród”,
„kultura”? Jak maj si do siebie ich przedmioty?

Wyraz „ojczyzna” czy si z pojciem i rzeczywistoci ojca. Ojczyzna to jest poniekd to samo

co ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymalimy w dziedzictwie po ojcach. To znaczce, e wielokrot-
nie mówi si te: „ojczyzna-matka”. Wiemy z wasnego dowiadczenia, w jakim stopniu przekaz dzie-
dzictwa duchowego dokonuje si za porednictwem matek. Ojczyzna wic to jest dziedzictwo, a równo-
czenie jest to wynikajcy z tego dziedzictwa stan posiadania - w tym równie ziemi, terytorium, ale jesz-
cze bardziej wartoci i treci duchowych, jakie skadaj si na kultur danego narodu. O tym wanie
mówiem w UNESCO 2 czerwca 1980 roku, podkrelajc, e nawet wówczas, gdy Polaków pozbawiono
terytorium, a naród zosta podzielony, dziedzictwo duchowe, czyli kultura przejta od przodków, prze-
trwao w nich. Co wicej, wyjtkowo dynamicznie si rozwino.

Wiadomo, e na wiek XIX przypadaj szczytowe osignicia kultury polskiej. W adnym innym

okresie naród polski nie wyda takich geniuszów pióra jak Adam Mickiewicz, Juliusz Sowacki, Zygmunt
Krasiski czy Cyprian Norwid. Nigdy przedtem muzyka polska nie osigna takich poziomów jak w
twórczoci Fryderyka Chopina, Stanisawa Moniuszki i wielu innych kompozytorów, którzy to dzie-
dzictwo artystyczne XIX wieku przenieli w przyszo. To samo odnosi si do sztuk plastycznych, ma-
larstwa czy rzeby: XIX stulecie to wiek Jana Matejki i Artura Grottgera, a na pocztku wieku XX poja-
wia si Stanisaw Wyspiaski, niezwyky, wielostronny geniusz, czy te Jacek Malczewski i inni. Wiek
XIX to take wiek pionierski dla polskiego teatru: zapocztkowa go jeszcze Wojciech Bogusawski, a
potem zosta rozwinity przez wielu innych, zwaszcza na poudniu Polski, w Krakowie i we Lwowie,
który wówczas nalea do Polski. Teatry przeyway swój zoty okres, dokonywa si rozwój teatru
mieszczaskiego i ludowego. Naley te stwierdzi, e ów rozwój kultury duchowej w XIX wieku przy-
gotowa Polaków do tego wielkiego wysiku, który przyniós narodowi odzyskanie niepodlegoci. Pol-
ska, skrelona z map Europy i wiata, w roku 1918 zaistniaa na nich z powrotem i od tego czasu istnieje
na nich cigle. Nie zdoao zniszczy tej obecnoci nawet szalestwo nienawici, które wybucho na Za-
chodzie i na Wschodzie w latach 1939-1945.

Wida z tego, e w obrbie pojcia „ojczyzna” zawiera si jakie gbokie sprzenie pomidzy

tym, co duchowe, a tym, co materialne, pomidzy kultur a ziemi. Ziemia odebrana narodowi przemoc
staje si niejako gonym woaniem w kierunku „ducha” narodu. Duch narodu si budzi, yje nowym

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

27

yciem i z kolei walczy, aby byy przywrócone ziemi jej prawa. Wszystko to uj Norwid w zwizej
formie, mówic o pracy: „(...) Pikno na to jest, by zachwycao do pracy - praca, by si zmartwychwstao.
Skoro ju weszlimy w analiz samego pojcia ojczyzny, to trzeba nawiza do Ewangelii. Przecie w
Ewangelii w ustach Chrystusa wanie to sowo: „Ojciec”, jest sowem podstawowym. Waciwie najcz-
ciej je stosuje: „Wszystko przekaza Mi Ojciec mój” (Mt 11, 27; por. k 10, 22). „Ojciec bowiem miuje
Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze wiksze dziea ukae Mu” (J 5, 20; por. J 5,
21 i inne). Nauczanie Chrystusa zawiera w sobie najgbsze elementy teologicznej wizji zarówno ojczy-
zny, jak i kultury. Chrystus jako Syn, który przychodzi od Ojca, przynosi z sob ludzkoci szczególn
ojcowizn, niezwyke dziedzictwo. O tym mówi w. Pawe w Licie do Galarów: „Gdy (...) nadesza pe-
nia czasu, zesa Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty (...), bymy mogli otrzyma przybrane syno-
stwo. (...) A zatem nie jeste ju niewolnikiem, lecz synem. Jeeli za synem, to i dziedzicem z woli Bo-
ej” (Ga 4, 4-7).

Chrystus mówi: „Wyszedem od Ojca i przyszedem na wiat” (J 16, 28). To przyjcie dokonao

si za porednictwem Niewiasty, Matki. Dziedzictwo Ojca Przedwiecznego zostao przeprowadzone w
istotnym sensie przez serce Maryi i tak dopenione tym wszystkim, co niezwyky geniusz kobiecy Matki
móg wnie w Chrystusow ojcowizn. Cae chrzecijastwo w swym uniwersalnym wymiarze jest t
ojcowizn, w której bardzo znaczcy jest udzia Matki. I dlatego te Koció bywa nazywany matk -
Mater ecclesia. Mówic w ten sposób, mamy na myli t Bo ojcowizn, która staa si naszym udzia-
em dziki przyjciu Chrystusa.

Ewangelia nadaa wic nowe znaczenie pojciu ojczyzny. Ojczyzna w swoim pierwotnym sensie

oznacza to, co odziedziczylimy po ziemskich ojcach i matkach. Ojcowizna, któr zawdziczamy Chry-
stusowi, skierowuje to, co naley do dziedzictwa ludzkich ojczyzn i ludzkich kultur, w stron wiecznej
ojczyzny Chrystus mówi: „Wyszedem od Ojca i przyszedem na wiat; znowu opuszczam wiat i id do
Ojca” (J 16,28). To odejcie Chrystusa do Ojca oznacza zapocztkowanie nowej ojczyzny w dziejach
wszystkich ojczyzn i wszystkich ludzi. Mówi si czasem „ojczyzna niebieska”, „ojczyzna wieczna”. S to
wyraenia, które wskazuj wanie na to, co dokonao si w dziejach czowieka i narodów za spraw
przyjcia Chrystusa na wiat i Jego odejcia z tego wiata do Ojca.

Odejcie Chrystusa otwaro pojcie ojczyzny w kierunku eschatologii i wiecznoci, ale bynajm-

niej nie odebrao niczego jego treci doczesnej. Wiemy z dowiadczenia, chociaby na podstawie pol-
skich dziejów, na ile inspiracja wiecznej ojczyzny zrodzia gotowo suenia ojczynie doczesnej, wy-
zwalaa w obywatelach gotowo do wszelakich powice dla niej - powice niejednokrotnie heroicz-
nych. wici, których Koció wyniós na otarze w cigu dziejów, a zwaszcza w ostatnich stuleciach,
wiadcz o tym w sposób szczególnie wymowny.

Ojczyzna jako ojcowizna jest z Boga, ale równoczenie jest w jakim znaczeniu równie ze wia-

ta. Chrystus przyszed na wiat, aeby potwierdzi odwieczne prawa Ojca, Stwórcy Równoczenie jednak
da pocztek zupenie nowej kulturze. Kultura znaczy uprawa. Chrystus swoim nauczaniem, swoim y-
ciem, mierci i zmartwychwstaniem „uprawi" niejako na nowo ten wiat stworzony przez Ojca. Ludzie
sami stali si „uprawn rol Bo", jak pisze w. Pawe (por. 1 Kor 3, 9). Tak wic ta Boa ojcowizna
przyobleka si w ksztat „kultury chrzecijaskiej”. Istnieje ona nie tylko w spoeczestwach i w naro-
dach chrzecijaskich, ale w jakiej mierze zaistniaa ona w caej kulturze ludzkoci. W jakiej mierze
ca t kultur przetworzya.

To, co zostao dotychczas powiedziane na temat ojczyzny, tumaczy nieco gbiej tak zwane

chrzecijaskie korzenie kultury polskiej i ogólniej - europejskiej. Uywajc tego okrelenia, najczciej
myli si o korzeniach historycznych kultury i to jest suszne, poniewa kultura ma charakter historyczny.
Badanie tych korzeni idzie wic w parze z badaniem naszych dziejów, w tym równie dziejów politycz-
nych. Wysiek pierwszych Piastów zmierzajcy do ugruntowania polskoci w formie pastwowej na ci-
le okrelonym obszarze Europy by wspierany przez szczególn inspiracj duchow. Jej wyrazem by
chrzest Mieszka I i jego ludu (966 r.), dziki czeskiej ksiniczce Dobrawie, jego onie. Wiadomo, w
jakim stopniu zadecydowao to o ukierunkowaniu kultury tego sowiaskiego ludu yjcego nad brzega-
mi Wisy. Odmienne ukierunkowanie miaa kultura innych ludów sowiaskich, do których ordzie

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

28

chrzecijaskie dotaro poprzez Ru, która przyja chrzest z rk misjonarzy z Konstantynopola. Do dzi-
siaj trwa w rodzinie narodów sowiaskich to rozrónienie, znaczc duchowe granice ojczyzn i kultur.

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

29

12.

Patriotyzm

Refleksja nad pojciem ojczyzny rodzi nastpne pytanie: Jak w wietle takiego pogbienia

pojcia ojczyzny rozumie naley patriotyzm?

Analiza pojcia ojczyzny i jej zwizku z ojcostwem i z rodzeniem tumaczy te zasadniczo war-

to moraln patriotyzmu. Jeli pytamy o miejsce patriotyzmu w Dekalogu, to odpowied jest jedno-
znaczna: wchodzi on w zakres czwartego przykazania, które zobowizuje nas, aby czci ojca i matk. Jest
to ten rodzaj odniesienia, który jzyk aciski wyraa terminem pietas, podkrelajc wymiar religijny,
jaki kryje si w szacunku i czci nalenym rodzicom. Mamy czci rodziców, gdy oni reprezentuj wobec
nas Boga Stwórc. Dajc nam ycie, uczestnicz w tajemnicy stworzenia, a przez to zasuguj na cze
podobn do tej, jak oddajemy Bogu Stwórcy. Patriotyzm zawiera w sobie tak wanie postaw we-
wntrzn w odniesieniu do ojczyzny, która dla kadego prawdziwie jest matk. To dziedzictwo duchowe,
którym ojczyzna nas obdarza, dociera do nas poprzez ojca i matk i gruntuje w nas obowizek owej pie-
tas
.

Patriotyzm oznacza umiowanie tego, co ojczyste: umiowanie historii, tradycji, jzyka czy same-

go krajobrazu ojczystego. Jest to mio, która obejmuje równie dziea rodaków i owoce ich geniuszu.
Prób dla tego umiowania staje si kade zagroenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje ucz,
e Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo te dla jego odzyskania.
wiadcz o tym tak liczne mogiy onierzy, którzy walczyli za Polsk na rónych frontach wiata. S
one rozsiane na ziemi ojczystej oraz poza jej granicami. Wydaje mi si jednak, e jest to dowiadczenie
kadego kraju i kadego narodu w Europie i na wiecie.

Ojczyzna jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i jako taka, jest te wielkim obowizkiem.

Analiza dziejów dawniejszych i wspóczesnych dowodzi, e Polacy mieli odwag, nawet w stopniu he-
roicznym, dziki której potrafili wywizywa si z tego obowizku, gdy chodzio o obron ojczyzny jako
naczelnego dobra. Nie oznacza to, e w niektórych okresach nie mona byo dostrzec osabienia tej goto-
woci do ofiary, jakiej wymagao wprowadzanie w ycie wartoci i ideaów zwizanych z pojciem oj-
czyzny. Byy to te momenty, w których prywata oraz tradycyjny polski indywidualizm daway o sobie
zna jako przeszkody.

Ojczyzna jest zatem wielk rzeczywistoci. Mona powiedzie, e jest t rzeczywistoci, w któ-

rej subie rozwiny si i rozwijaj z biegiem czasu struktury spoeczne, poczynajc od tradycji plemien-
nych. Mona si jednak pyta, czy ten rozwój ycia spoecznego osign ju swój kres. Czy XX stulecie
nie wiadczy o rozpowszechnionym deniu ku strukturom ponadnarodowym albo te w kierunku ko-
smopolityzmu? A to denie czy nie wiadczy równie o tym, e mae narody powinny da si ogarn
wikszym tworom politycznym, aeby przetrwa? Te pytania s uprawnione. Zdaje si jednak, e tak jak
rodzina, równie naród i ojczyzna pozostaj rzeczywistociami nie do zastpienia. Katolicka nauka spo-
eczna mówi w tym przypadku o spoecznociach „naturalnych”, aby wskaza na szczególny zwizek
zarówno rodziny, jak i narodu z natur czowieka, która ma charakter spoeczny. Podstawowe drogi two-
rzenia si wszelkich spoecznoci prowadz przez rodzin i co do tego nie mona mie adnych wtpli-
woci. Wydaje si, e co podobnego mona powiedzie o narodzie. Tosamo kulturalna i historyczna
spoeczestw jest zabezpieczana i oywiana przez to, co mieci si w pojciu narodu. Oczywicie, trzeba
bezwzgldnie unika pewnego ryzyka: tego, aeby ta niezbywalna funkcja narodu nie wyrodzia si w
nacjonalizm. XX stulecie dostarczyo nam pod tym wzgldem dowiadcze skrajnie wymownych, rów-
nie w wietle ich dramatycznych konsekwencji. W jaki sposób mona wyzwoli si od tego zagroenia?
Myl, e sposobem waciwym jest patriotyzm. Charakterystyczne dla nacjonalizmu jest bowiem to, e
uznaje tylko dobro wasnego narodu i tylko do niego dy, nie liczc si z prawami innych. Patriotyzm
natomiast, jako mio ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak wasnemu, a
zatem jest drog do uporzdkowanej mioci spoecznej.

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

30

13.

Pojcie narodu

Patriotyzm jako poczucie przywizania do narodu i do ojczyzny nie moe przeradza si w

nacjonalizm. Jego suszne rozumienie zaley od tego, co obejmujemy pojciem narodu, Jak wiec
rozumie trzeba naród, ku któremu kieruje si czowiek w postawie patriotyzmu?

Jeli si przyjrze uwanie obu terminom, istnieje cisa czno znaczeniowa pomidzy ojczyzn

i narodem. W jzyku polskim - ale nie tylko - termin „naród” pochodzi od „ród”, „ojczyzna” natomiast
ma swoje korzenie w sowie „ojciec”. Ojciec jest tym, który wraz z matk daje ycie nowej istocie ludz-
kiej. Ze zrodzeniem przez ojca i matk wie si pojcie ojcowizny, które stanowi to dla terminu „ojczy-
zna”. Ojcowizna, a w dalszym cigu ojczyzna s wic treciowo cile zwizane z rodzeniem. Równie
sowo „naród” z punktu widzenia etymologu jest zwizane z rodzeniem.

Termin „naród” oznacza t spoeczno, która znajduje swoj ojczyzn w okrelonym miejscu

wiata i która wyrónia si wród innych wasn kultur. Katolicka nauka spoeczna uwaa zarówno ro-
dzin, jak i naród za spoecznoci naturalne, a wic nie owoc zwyczajnej umowy. Niczym innym zatem
nie mona ich zastpi w dziejach ludzkoci. Nie mona na przykad zastpi narodu pastwem, chocia
naród z natury pragnie zaistnie jako pastwo, czego dowodz dzieje poszczególnych narodów europej-
skich i polska historia. Stanisaw Wyspiaski w Wyzwoleniu napisa: „Naród musi istnie jako pa-
stwo...”. Tym bardziej nie mona zamieni narodu na tak zwane spoeczestwo demokratyczne, gdy
chodzi tutaj o dwa róne, chocia wice si z sob, porzdki. Spoeczestwo demokratyczne blisze
jest pastwu anieli narodowi. Jednake naród jest tym gruntem, na którym rodzi si pastwo. Sprawa
ustroju demokratycznego jest ju poniekd dalszym zagadnieniem, nalecym do dziedziny polityki we-
wntrznej.

Po tych wstpnych uwagach na temat narodu trzeba i w tej dziedzinie wróci do Pisma witego.

Zawiera ono bowiem elementy prawdziwej teologii narodu. Odnosi si to naprzód do Izraela. Stary Te-
stament ukazuje genealogi tego narodu, który zosta wybrany przez Boga jako Jego lud. Mówic o gene-
alogii, wskazuje si zazwyczaj na przodków w znaczeniu biologicznym. Mona jednak mówi o genealo-
gii - moe nawet w sposób bardziej waciwy - w znaczeniu duchowym. Myl biegnie do Abrahama. Do
niego odwouj si nie tylko Izraelici, ale - wanie w sensie duchowym - take chrzecijanie (por. Rz 4,
11-12) i mahometanie. Dzieje Abrahama i jego powoanie przez Boga, jego niezwyke ojcostwo, narodzi-
ny Izaaka - wszystko to ukazuje, w jaki sposób droga do narodu prowadzi poprzez rodzenie, poprzez ro-
dzin i ród.

U pocztków jest zatem fakt zrodzenia. ona Abrahama Sara wydaje w pónych latach swego y-

cia syna. Abraham ma potomka co do ciaa i powoli z tej Abrahamowej rodziny powstaje ród. Ksiga
Rodzaju ukazuje kolejne etapy rozwoju tego rodu: od Abrahama, poprzez Izaaka, do Jakuba. Jakub ma
dwunastu synów, a tych dwunastu synów daje z kolei pocztek dwunastu pokoleniom, które miay sta-
nowi naród izraelski.

Ten wanie naród Bóg wybra, a potwierdzeniem tego wybrania byy wydarzenia, jakie miay

miejsce w historii, poczynajc od wyjcia z Egiptu pod wodz Mojesza. Od czasów tego Prawodawcy
mona ju mówi o narodzie izraelskim, jakkolwiek na pocztku skada si on z rodzin i rodów. Jednake
nie tylko to ley u podstaw dziejów Izraela. Maj one równoczenie swój wymiar duchowy Bóg wybra
ten naród, aeby w nim i przez niego objawi si wiatu. To objawienie ma swój pocztek w Abrahamie,
ale szczytowym jego punktem jest posannictwo Mojesza. Do Mojesza Bóg mówi „twarz w twarz”,
kierujc za jego porednictwem yciem duchowym Izraela. O yciu duchowym Izraela stanowia wiara w
jednego Boga, Stworzyciela nieba i ziemi, a take Dekalog, czyli prawo moralne zapisane na kamiennych
tablicach, które Mojesz otrzyma na górze Synaj.

Posannictwo Izraela trzeba okreli jako „mesjaskie” wanie dlatego, e z tego narodu mia si

narodzi Mesjasz, Pomazaniec Paski. „Gdy (...) nadesza penia czasu, zesa Bóg Syna swego”(por. Ga
4, 4), który sta si czowiekiem za spraw Ducha witego w onie córki Izraela, Maryi z Nazaretu. Ta-

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

31

jemnica wcielenia, fundament Kocioa, naley do teologii narodu. Wcielajc si bowiem, czyli stajc si
czowiekiem, wspóistotny Ojcu Syn, Sowo przedwieczne, da pocztek „rodzeniu” winnym porzdku.
Byo to rodzenie si „z Ducha witego”. Owocem tego rodzenia jest nasze nadprzyrodzone synostwo,
synostwo przybrane. Nie chodzi tutaj o narodzenie „z ciaa”, jak mówi w. Jan. Tu nie chodzi o narodze-
nie „ani z krwi, ani z dzy ciaa, ani z woli ma, ale z Boga” (J 1, 13). Ci narodzeni „z Boga” staj si
czonkami „narodu Boego” -wedug susznej formuy drogiej Ignacemu Róyckiemu. Jak wiadomo, od
czasów II Soboru Watykaskiego szeroko przyja si formua „ludu Boego”. Sobór, mówic w Lumen
gentium o
ludzie Boym, niewtpliwie odnosi si do tych, którzy „z Boga si narodzili” przez ask Zba-
wiciela, wcielonego Syna Boego, który umar i zmartwychwsta dla zbawienia ludzkoci.
Izrael jest jedynym narodem, którego dzieje s w znacznej mierze zapisane w Pimie witym. Dzieje te
nale do Objawienia Boego: przez nie Bóg objawia si ludzkoci. A w „peni czasu”, gdy ju na wiele
sposobów przemawia do ludzi, On sam staje si czowiekiem. Tajemnica wcielenia naley take do hi-
storii Izraela, chocia równoczenie wprowadza nas ona ju w dzieje nowego Izraela, czyli Ludu Nowego
Przymierza. „Do nowego Ludu Boego powoani s wszyscy ludzie. (...) Wród wszystkich zatem naro-
dów ziemi zakorzeniony jest jeden Lud Boy, skoro ze wszystkich narodów przybiera swoich obywateli,
obywateli królestwa o charakterze nie ziemskim, lecz niebieskim” (Lumen gentium 13). Mówic inaczej,
oznacza to, e historia wszystkich narodów niesie w sobie wezwanie, by przej w histori zbawienia.
Chrystus bowiem przyszed na wiat, aeby przynie zbawienie wszystkim ludziom. Koció, Lud Boy
zbudowany na Nowym Przymierzu, jest nowym Izraelem i jawi si jako ten, który posiada charakter uni-
wersalny: kady naród ma takie samo prawo do obecnoci w nim.

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

32

14.

Historia

„Historia wszystkich narodów niesie w sobie wezwanie, by przej w histori zbawienia” -

w tym stwierdzeniu odgrywamy nowy wymiar poj „naród” i „ojczyzna”: wymiar historyczno-
zbawczy. Jak Ojciec wity scharakteryzowaby bliej ten - niewtpliwie istotny - wymiar narodu?

W szerokim znaczeniu mona powiedzie, e cay stworzony kosmos jest poddany czasowi, ma

zatem swoje dzieje. Maj swoje dzieje w szczególny sposób istoty oywione. Niemniej o adnej z tych
istot, o adnym gatunku zwierzt nie moemy powiedzie, e maj charakter historyczny, tak jak moe-
my powiedzie o czowieku, o narodach i o caej rodzinie ludzkiej. Historyczno czowieka wyraa si
we waciwej mu zdolnoci obiektywizacji dziejów. Czowiek nie tylko podlega nurtowi wydarze, nie
tylko w okrelony sposób dziaa i postpuje jako jednostka i jako nalecy do grupy, ale ma zdolno
refleksji nad wasn histori i obiektywizacji, opisywania jej powizanych biegów zdarze. Tak sam
zdolno posiadaj poszczególne ludzkie rodziny, jak te ludzkie spoeczestwa, a w szczególnoci naro-
dy.

Te ostatnie, podobnie jak pojedynczy czowiek, s obdarzone pamici dziejow. Jest zrozumiae,

e narody staraj si utrwali równie na pimie to, co pamitaj. W ten sposób historia staje si historio-
grafi. Ludzie pisz o dziejach grupy, do której nale. Czasem pisz te o swoich dziejach osobistych
(myl tu o autobiografiach sawnych ludzi), ale bardziej znaczce jest, e pisz te o dziejach swoich
narodów. I te zobiektywizowane i utrwalone na pimie dzieje narodów s jednym z istotnych elementów
kultury - elementem, który stanowi o tosamoci narodu w wymiarach czasowych. Czy historia moe
„popyn przeciw prdowi sumie”? To pytanie zadawaem sobie wiele lat temu w utworze Mylc Oj-
czyzna.
A zrodzio si ono z refleksji nad pojciami narodu i patriotyzmu. W tym samym utworze stara-
em si równie da odpowied. Moe warto w tym miejscu przytoczy jego fragment:

Wolno stale trzeba zdobywa, nie mona jej tylko posiada. Przy chodzi jako dar, utrzymuje si poprzez
zmaganie. Dar i zmaganie wpisuj si w karty ukryte, a przecie jawne.
Caym sob pacisz za wolno - wic to wolnoci nazywaj. e moesz pacc cigle na nowo siebie po-
siada.
T zapat wchodzimy w histori i dotykamy jej epok:
Którdy przebiega dzia pokole midzy tymi, co nie dopacili, a tymi, co musieli nadpaca? Po której
jestemy stronie?
(...)
Historia warstwa wydarze powleka zmagania sumie. W warstwie tej drgaj zwycistwa i upadki. Hi-
storia ich nie podrywa, lecz uwydatnia.
(...)
Saby jest lud, jeli godzi si ze swoja klsk gdy zapomina, e zosta posany, by czuwa, a przyjdzie
jego godzina. Godziny wci powracaj na wielkiej tarczy historii.
Oto liturgia dziejów. Czuwanie jest sowem Pana i sowem Ludu, które bdziemy przyjmowa cigle na
nowo. Godziny przechodz w psalm nieustajcych nawróce: Idziemy uczestniczy w Eucharystii wia-
tów.

Tak koczyem:

Ziemio, która nie przestajesz by czstk naszego czasu. Uczc si nowej nadziei, idziemy, poprzez ten
czas ku ziemi nowej. I wznosimy ciebie, ziemio dawna, jak owoc mioci pokole, która przerosa niena-
wi.

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

33

Historia kadego czowieka, a przez czowieka dzieje wszystkich narodów nios w sobie szcze-

gólny zapis eschatologiczny. Wiele na ten temat powiedzia II Sobór Watykaski w caym swoim na-
uczaniu, a w szczególnoci w Konstytucjach Lumen gentium oraz Gaudium et spes. Jest to odczytanie
historii w wietle Ewangelii, które ma doniose znaczenie. Odniesienie eschatologiczne mówi bowiem o
tym, e ycie ludzkie ma sens i e maj te sens dzieje narodów. Oczywicie ludzie, a nie narody stan
przed sdem Boga, ale przecie w tym sdzie nad poszczególnymi ludmi jako sdzone s równie na-
rody.

Czy istnieje eschatologia narodu? Naród ma sens wycznie historyczny Eschatologiczne jest na-

tomiast powoanie czowieka. Ono jednak rzutuje w jaki sposób na dzieje narodów. Temu take pragn-
em da wyraz w cytowanym utworze, który chyba jest równie jakim refleksem nauczania II Soboru
Watykaskiego.

Narody utrwalaj swoje dzieje w opracowaniach, przekazuj w rónorakich formach dokumen-

tów, dziki którym tworz wasn kultur. Podstawowym narzdziem tego sukcesywnego tworzenia jest
jzyk. Za jego pomoc czowiek wypowiada prawd o wiecie i o sobie samym, i pozwala innym mie
udzia w owocach swoich poszukiwa w rónych dziedzinach. Komunikuje si z innymi, a to suy wy-
mianie myli, gbszemu poznaniu prawdy, a przez to samo równie pogbianiu i gruntowaniu wasnej
tosamoci.

W wietle tych rozwaa mona precyzyjniej wyjani pojcie ojczyzny. W moim przemówieniu

w UNESCO odwoaem si do dowiadczenia mojej ojczyzny, a zostao to szczególnie dobrze zrozumia-
ne przez przedstawicieli spoeczestw, które znajduj si na etapie ksztatowania wasnych ojczyzn i two-
rzenia swoich narodowych tosamoci. Na takim etapie my, Polacy, znajdowalimy si na przeomie X i
XI wieku. Przypomniao nam to Millenium, czyli Tysiclecie Chrztu Polski. Mówic bowiem o chrzcie,
nie mamy na myli tylko sakramentu chrzecijaskiej inicjacji przyjtego przez pierwszego historycznego
wadc Polski, ale te wydarzenie, które byo decydujce dla powstania narodu i dla uksztatowania si
jego chrzecijaskiej tosamoci. W tym znaczeniu data chrztu Polski jest dat przeomow. Polska jako
naród wychodzi wówczas z wasnej dziejowej prehistorii, a zaczyna istnie historycznie. Prehistori two-
rzyy poszczególne plemiona sowiaskie.

Najwaniejsze dla powstania tego narodu, z punktu widzenia etnicznego, jest chyba zespolenie

dwóch wielkich plemion: Polan na pónocy, a na poudniu Wilan. Nie byy one jednak wycznym two-
rzywem narodu polskiego. Tworzywo to stanowiy równie takie plemiona jak lanie, Pomorzanie czy
Mazowszanie. Od momentu chrztu plemiona te zaczynaj bytowa jako naród polski.

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

34

15.

Naród a kultura

Ojciec wity mówi o kulturalnej i historycznej tosamoci narodu. Jest to zoony temat.

Budz si pytania: jak naley rozumie kultur? Jaki jest jej sens i geneza? Jak okreli bliej role
kultury w yciu narodu?

Kady wierzcy wie, e pocztków historii czowieka trzeba szuka w Ksidze Rodzaju. Równie

pocztków ludzkiej kultury trzeba szuka na tych stronach. Wszystko zawiera si w tych prostych so-
wach: „Pan Bóg ulepi czowieka z prochu ziemi i tchn w jego nozdrza tchnienie ycia, wskutek czego
sta si czowiek istot yw” (Rdz 2, 7). Ta decyzja Stwórcy ma szczególny wymiar. O ile bowiem przy
stwarzaniu innych bytów Stwórca mówi po prostu: „Niech si stanie”, to w tym jednym przypadku nieja-
ko wchodzi On w siebie, aby podj jak gdyby trynitarn konsultacj, a potem decyzj: „Uczymy czo-
wieka na Nasz obraz, podobnego Nam” (Rdz 1, 26). Autor biblijny tak kontynuuje: „Stworzy wic Bóg
czowieka na swój obraz, na obraz Boy go stworzy: stworzy mczyzn i niewiast. Po czym Bóg im
bogosawi, mówic do nich: »Bdcie podni i rozmnaajcie si, abycie zaludnili ziemi i uczynili j
sobie poddan«” (Rdz 1, 27-28). Czytamy jeszcze o tym szóstym dniu stworzenia: „A Bóg widzia, e
wszystko, co uczyni, byo bardzo dobre” (Rdz 1, 51). Sowa te znajdujemy w rozdziale pierwszym Ksi-
gi Rodzaju, powszechnie przypisywanym tak zwanej tradycji kapaskiej.

W rozdziale drugim, dziele redaktora jahwistycznego, sprawa stworzenia czowieka jest potrakto-

wana szerzej, bardziej opisowo i psychologicznie. Zaczyna si od stwierdzenia samotnoci czowieka
powoanego do istnienia wród widzialnego wszechwiata. Czowiek nadaje bytom, które go otaczaj,
stosowne nazwy. A kiedy nazwa ju wszystkie po imieniu, stwierdza, e nie ma wród otaczajcych go
istot adnej istoty do niego podobnej. Bóg pragnie zaradzi temu poczuciu samotnoci, decydujc o stwo-
rzeniu kobiety. Wedug zapisu biblijnego, Stwórca zsya na mczyzn gboki sen, w czasie którego
ksztatuje z jego ciaa Ew. Zbudzony ze snu mczyzna patrzy z zachwytem na now istot, podobn do
niego, i daje wyraz swemu zdumieniu: „Ta dopiero jest koci z moich koci i ciaem z mego ciaa!” (Rdz
2, 23). W ten sposób obok czowieka mczyzny staje w wiecie stworzonym czowiek niewiasta. Czy-
tamy w dalszym cigu sowa, które otwieraj ca perspektyw jednoci dwojga, jednoci szczególnie
wymagajcej: „Dlatego to mczyzna opuszcza ojca swego i matk swoj i czy si ze sw on tak ci-
le, e staj si jednym ciaem” (Rdz 2, 24). Ta jedno w ciele wprowadza w tajemnic rodzicielstwa.

I jeszcze dalej mówi Ksiga Rodzaju, e Bóg stworzy czowieka mczyzn i kobiet, i dodaje,

e byli oboje nadzy i nie doznawali wstydu. Ten stan trwa a do momentu, kiedy pozwolili si uwie
wowi, symbolizujcemu zego ducha. Wanie on, w, nakoni ich do zerwania owocu z drzewa wia-
domoci dobrego i zego, zachci ich do przekroczenia wyranego zakazu Boego, a uczyni to w prze-
konujcych sowach: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, e gdy spoyjecie owoc z tego drzewa,
otworz si wam oczy i tak jak Bóg bdziecie znali dobro i zo” (Rdz 3, 4-5). Kiedy oboje, kobieta i m-
czyzna, postpili wedle podszeptu zego ducha, poznali, e s nadzy, i zrodzi si w nich wstyd wasnego
ciaa. Utracili pierwotn niewinno. Trzeci rozdzia Ksigi Rodzaju w sposób bardzo sugestywny zary-
sowuje konsekwencje grzechu pierworodnego zarówno dla kobiety, jak i dla mczyzny, jak równie dla
ich wzajemnego odniesienia. Jednak Bóg zapowiada przysz Niewiast, której potomek ma zdepta go-
w wa, to znaczy zapowiada przyjcie Odkupiciela i Jego dzieo zbawienia (por. Rdz 3, 15).

Trzeba, abymy mieli przed oczyma ten zarys pierwotnego stanu czowieka, gdy wrócimy raz

jeszcze do pierwszego rozdziau Ksigi Rodzaju, gdzie jest mowa o tym, e Bóg stworzy czowieka na
obraz i podobiestwo swoje i powiedzia: „Czycie sobie ziemi poddan” (por. Rdz 1, 28). Te sowa
bowiem s najpierwotniejsz i najbardziej kompletn definicj ludzkiej kultury Czyni sobie ziemi pod-
dan to znaczy odkrywa i potwierdza prawd o wasnym czowieczestwie, o tym czowieczestwie,
które jest w równej mierze udziaem mczyzny i kobiety Bóg temu czowiekowi, jego czowieczestwu,
da cay stworzony wiat widzialny i równoczenie mu go zada. Tym samym Bóg zada czowiekowi
konkretn misj: realizowa prawd o sobie samym i o wiecie. Czowiek musi kierowa si t prawd o

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

35

sobie samym, aby móg wedug niej ksztatowa wiat widzialny, aeby móg go prawidowo uywa, nie
naduywajc go. Innymi sowy, ta dwoista prawda - o wiecie i o sobie - jest podstaw wszelkiej pracy,
któr czowiek wykonuje, przeobraajc widzialny wiat.

Ta misja czowieka wobec widzialnego wiata, jak j rysuje Ksiga Rodzaju, ma w dziejach swoj

ewolucj, która w czasach najnowszych doznaa niezwykego przyspieszenia. Wszystko zaczo si od
wytworzenia nowoczesnych maszyn: od tego momentu czowiek przetwarza ju nie tylko surowce do-
starczane mu przez natur, ale take produkty swojej pracy. W tym sensie praca ludzka staa si produk-
cj przemysow, której zasadnicza norma pozostaje jednak ta sama: czowiek musi pozosta wiemy
prawdzie o sobie samym i o przedmiocie swej pracy, zarówno w przypadku gdy tym przedmiotem jest
surowiec naturalny, jak i gdy tym przedmiotem jest wytworzony produkt.

Na pierwszych stronach Ksigi Rodzaju dotykamy samej istoty tego, co si nazywa kultur, wy-

dobywajc jej znaczenie najbardziej pierwotne i podstawowe, od którego moemy z kolei doj do tego,
co stanowi prawd naszej cywilizacji przemysowej. Wida, e zarówno na tym pierwotnym etapie, jak i
dzi cywilizacja jest i pozostaje zwizana z rozwojem poznania prawdy o wiecie, czyli z rozwojem na-
uki. To jest jej wymiar poznawczy. Byoby rzecz potrzebn zatrzyma si i przeanalizowa dogbnie
pierwsze trzy rozdziay Ksigi Rodzaju, stanowice pierwotne ródo, z którego moemy zaczerpn.
Istotne bowiem dla ludzkiej kultury jest nie tylko ludzkie poznanie wiata zewntrznego, ale równie
siebie samego. A to poznanie prawdy ukierunkowuje si równie w stron dwoistoci ludzkiej istoty:
„Mczyzn i niewiast stworzy ich” (por. Rdz 1, 27). Pierwszy rozdzia Ksigi Rodzaju uzupenia to
stwierdzenie zaleceniem Boga, które mówi o ludzkim rodzicielstwie: „Bdcie podni i rozmnaajcie si,
abycie zaludnili ziemi i uczynili j sobie poddan” (Rdz 1, 28). Rozdzia drugi i trzeci przynosz dalsze
elementy, które pomagaj lepiej zrozumie zamys Boy: wszystko, co tam zostao powiedziane o samot-
noci czowieka, o stworzeniu istoty do niego podobnej, o pierwotnym zachwycie stworzonego mczy-
zny nad stworzon z niego niewiast, o powoaniu do maestwa, wreszcie o caej historii naturalnej
niewinnoci utraconej, niestety, przez grzech pierworodny - to wszystko daje ju peny obraz tego, czym
jest dla kultury mio zrodzona z poznania. Ta mio jest ródem nowego ycia. A jeszcze wczeniej
jest ródem twórczego zachwytu, który domaga si wyraenia w sztuce.

W kultur czowieka od samego pocztku wpisany jest bardzo gboko element pikna. Pikno

wszechwiata jest jak gdyby odbite w oczach Boga, o którym powiedziano: „A Bóg widzia, e wszystko,
co uczyni, byo bardzo dobre” (Rdz 1, 31). Za „bardzo dobre” zostao uznane przede wszystkim poja-
wienie si pierwszej pary, stworzonej na obraz i podobiestwo Boga, w caej pierwotnej niewinnoci i w
tej nagoci, jaka bya udziaem czowieka przed grzechem pierworodnym. To wszystko ley u podstaw
kultury wyraajcej si w dzieach sztuki, czy to bd dziea malarstwa, rzeby, architektury, czy dziea
muzyczne, czy inne rezultaty twórczej wyobrani i myli.

Kady naród yje dzieami swojej kultury My, Polacy, na przykad, yjemy tym wszystkim, czego

pocztek odnajdujemy w pieni Bogurodzica - najstarszej zapisanej polskiej poezji, jak te starodawnej
melodii z ni zwizanej. Kiedy byem w Gnienie w 1979 roku, podczas pierwszej pielgrzymki do Polski,
mówiem o tym do modziey zgromadzonej na Wzgórzu Lecha, Wanie Bogurodzica naley w jaki
szczególny sposób do tradycji gnienieskiej w polskiej kulturze. Jest to tradycja Wojciechowa. Temu
bowiem witemu Patronowi przypisuje si autorstwo tej kompozycji. Tradycja ta przetrwaa wiele wie-
ków. Pie Bogurodzica staa si hymnem narodowym, który jeszcze pod Grunwaldem prowadzi zastpy
polskie i litewskie do walki z Krzyakami. Równoczenie istniaa ju pochodzca z Krakowa druga tra-
dycja, zwizana z kultem w. Stanisawa. Wyrazem tej tradycji .jest aciski hymn Gaude Mater Polonia,
piewany do dzisiaj w jzyku aciskim, tak jak Bogurodzica piewana jest w jzyku staropolskim. Te
dwie tradycje przenikaj si. Wiadomo, e acina przez dugi czas bya obok polszczyzny mow kultury
polskiej. Po acinie byy pisane poezje, jak na przykad Janicjusza, czy te traktaty polityczno-moralne, na
przykad Andrzeja Frycza Modrzewskiego czy Stanisawa Orzechowskiego, wreszcie dzieo Mikoaja
Kopernika De revolutionibus orbium coelestium. Równolegle rozwija si polska literatura, poczynajc od
Mikoaja Reja i Jana Kochanowskiego, dziki któremu osiga ona najwyszy poziom europejski. Psaterz

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

36

Dawidów Kochanowskiego piewany jest do dzisiaj. Treny za s szczytem liryki, natomiast Odprawa
postów greckich -
znakomitym dramatem nawizujcym do wzorów staroytnych.

To wszystko, co tutaj powiedziaem, znów kae mi wróci do przemówienia w UNESCO, które

powiciem roli kultury w yciu narodów. Si tamtego przemówienia byo to, e nie byo ono teori
kultury, ale wiadectwem o kulturze - zwyczajnym wiadectwem czowieka, który na podstawie wasne-
go dowiadczenia dawa wyraz temu, czym bya kultura w dziejach jego narodu i czym ta kultura jest w
dziejach wszystkich narodów. Jaka jest rola kultury w yciu modych narodów na kontynencie afryka-
skim? Trzeba si pyta, jak to wspólne, ogólnoludzkie bogactwo wszystkich kultur moe pomnaa si w
czasie i jak bardzo trzeba przestrzega waciwego stosunku pomidzy ekonomi a kultur, aeby nie
zniszczy tego dobra, które jest wiksze, które jest bardziej ludzkie, na rzecz cywilizacji pienidza, na
rzecz dyktatury jednostronnego ekonomizmu. W tym bowiem przypadku niewane jest, czy bdzie to
dyktatura pod postaci marksistowsko-totalitarn, czy te zachodnio-liberaln. We wspomnianym prze-
mówieniu mówiem midzy innymi: „Czowiek yje prawdziwie ludzkim yciem dziki kulturze. (...)
Kultura jest waciwym sposobem istnienia i bytowania czowieka. (...) Kultura jest tym, przez co czo-
wiek jako czowiek staje si bardziej czowiekiem: bardziej »jest« (...). Naród bowiem jest t wielk
wspólnot ludzi, któr cz róne spoiwa, ale nade wszystko wanie kultura. Naród istnieje »z kultury« i
»dla kultury«. I dlatego wanie jest ona tym znamienitym wychowawc ku temu, aby »bardziej by« we
wspólnocie, która ma dusz histori ni czowiek i jego rodzina. (...) Jestem synem narodu, który prze-
trwa najstraszliwsze dowiadczenia dziejów, którego wielokrotnie ssiedzi skazywali na mier - a on
pozosta przy yciu i pozosta sob. Zachowa wasn tosamo i zachowa poród rozbiorów i okupacji
wasn suwerenno jako naród - nie biorc za podstaw przetrwania jakichkolwiek innych rodków fi-
zycznej potgi jak tylko wasna kultura, która si okazaa w tym przypadku potg wiksz od tamtych
potg. I dlatego te to, co tutaj mówi o prawach narodu wyrosych z podwalin kultury i zmierzajcych
ku przyszoci, nie jest echem adnego »nacjonalizmu«, ale pozostaje trwaym elementem ludzkiego do-
wiadczenia i humanistycznych perspektyw czowieka. Istnieje podstawowa suwerenno spoeczestwa,
która wyraa si w kulturze narodu. Jest to ta zarazem suwerenno, przez któr równoczenie najbardziej
suwerenny jest czowiek” (Przemówienie w siedzibie UNESCO, Pary, 2 VI 1980).

To, co powiedziaem wówczas na temat roli kultury w yciu narodu, to byo wiadectwo, jakie

mogem da polskiemu duchowi. Moje przekonania na ten temat miay ju wtedy charakter uniwersalny.
To by drugi rok pontyfikatu - 2 czerwca 1980. Miaem ju wówczas za sob kilka podróy apostolskich:
do Ameryki aciskiej, Afryki i Azji. W czasie tych podróy przekonaem si, e z moim dowiadcze-
niem historii ojczyzny, z moim narastajcym dowiadczeniem wartoci narodu nie byem wcale obcy
ludziom, których spotykaem. Wrcz przeciwnie, dowiadczenie mojej ojczyzny bardzo mi uatwiao
spotykanie si z ludmi i narodami na wszystkich kontynentach.

Sowa wypowiedziane w UNESCO na temat tosamoci narodu, wyraajcej si przez kultur,

spotkay si ze szczególnym aplauzem przedstawicieli krajów Trzeciego wiata. Niektórzy delegaci Eu-
ropy Zachodniej - jak mi si wydawao - byli bardziej powcigliwi. Mona by w tym miejscu zapyta:
dlaczego? Jedna z moich pierwszych podróy apostolskich prowadzia do Zairu w Afryce Równikowej.
Olbrzymi kraj, w którym uywa si, oprócz czterech gównych, okoo dwustu pidziesiciu jzyków,
wielka ilo szczepów i plemion. Jak z tej rónorodnoci i wieloci stworzy naród? W podobnej sytuacji
znajduj si prawie wszystkie kraje Afryki. By moe, e pod wzgldem ksztatowania si wiadomoci
narodowej s na etapie, który w historii Polski odpowiada czasom Mieszka I czy Bolesawa Chrobrego.
Nasi pierwsi królowie stawali przed podobnym zadaniem. Teza o ksztatowaniu tosamoci narodu po-
przez kultur, wypowiedziana w UNESCO, odpowiadaa najbardziej ywotnym potrzebom wszystkich
modych narodów, które szukaj dróg do ugruntowania swojej suwerennoci.

Kraje Europy Zachodniej s dzisiaj na etapie, który mona by okreli jako „posttosamociowy”.

Myl, e jednym ze skutków II wojny wiatowej byo wanie ksztatowanie si tej mentalnoci obywa-
teli, w kontekcie Europy, która kierowaa si ku zjednoczeniu. Naturalnie, jest te wiele innych moty-
wów jednoczenia si Starego Kontynentu. Jednym z nich jest niewtpliwie stopniowe wychodzenie poza
kategorie wycznie narodowe w okrelaniu wasnej tosamoci. Owszem, narody Europy Zachodniej z

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

37

reguy nie boj si, e utrac swoj tosamo narodow. Francuzi nie boj si, e przestan by Francu-
zami przez fakt wstpienia do Unii Europejskiej, jak te Wosi, Hiszpanie itd. Polacy te si tego nie bo-
j, cho historia ich tosamoci narodowej jest bardziej zoona.

Historycznie polsko ma za sob bardzo ciekaw ewolucj. Takiej ewolucji nie przesza prawdo-

podobnie adna inna narodowo w Europie. Naprzód, w okresie zrastania si plemion Polan, Wilan i
innych, to polsko piastowska bya elementem jednoczcym: rzec by mona, bya to polsko „czysta”.
Potem przez pi wieków bya to polsko epoki jagielloskiej: pozwolia ona na utworzenie Rzeczypo-
spolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii. Wszyscy Polacy nosili w sobie t religijn i narodow
rónorodno. Sam pochodz z Maopolski, z terenu dawnych Wilan, silnie zwizanych z Krakowem.
Ale nawet i tu, w Maopolsce - moe nawet w Krakowie bardziej ni gdziekolwiek - czuo si blisko
Wilna, Lwowa i Wschodu.

Niezmiernie wanym czynnikiem etnicznym w Polsce bya take obecno ydów. Pamitam, i

co najmniej jedna trzecia moich kolegów z klasy w szkole powszechnej w Wadowicach to byli ydzi. W
gimnazjum byo ich troch mniej. Z niektórymi si przyjaniem. A to, co u niektórych z nich mnie ude-
rzao, to by ich polski patriotyzm. A wic polsko to w gruncie rzeczy wielo i pluralizm, a nie cia-
snota i zamknicie. Wydaje si jednak, e ten „jagielloski” wymiar polskoci, o którym wspomniaem,
przesta by, niestety, w naszych czasach czym oczywistym.

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

38

MYLC EUROPA...

(POLSKA - EUROPA - KOCIÓ)

16.

Ojczyzna europejska

Ojcze wiaty, po refleksji na temat podstawowych poj, takich jak. ojczyzna, naród, wol-

no, kultura, wydaje si suszne powróci do pytania o Europ, jej stosunek do Kocioa i o rol
Polski w tym szerokim kontekcie. Jak, Ojciec wity widzi Europ? Jak ocenia wydarzenia mi-
nione, teraniejszo kontynentu, perspektywy na trzecie tysiclecie? Jaka jest odpowiedzialno
Europy za losy wiata?

Jako Polak nie mog rozwija pogbionej refleksji na temat ojczyzny, nie podejmujc równocze-

nie wtku Europy i nie zastanawiajc si nad tym, jaki wpyw na rozwój tych dwóch rzeczywistoci
wywar Koció. Oczywicie, te rzeczywistoci s róne, nie ulega jednak wtpliwoci, e wzajemnie na
siebie oddziauj. Nic dziwnego wic, e w toku refleksji pojawiaj si odniesienia do której z tych czte-
rech rzeczywistoci: ojczyzny, Europy, Kocioa, wiata.

Polska jest czci skadow Europy. Znajduje si na kontynencie europejskim, na cile okrelo-

nym terytorium. Zetkna si z chrzecijastwem tradycji aciskiej za porednictwem pobratymczych
Czech. Kiedy mówimy o pocztku chrzecijastwa w Polsce, wypada wróci myl do pocztków chrze-
cijastwa w Europie. Czytamy w Dziejach Apostolskich, e w. Pawe, ewangelizujc jeszcze w Maej
Azji, zosta w tajemniczy sposób wezwany do przekroczenia granicy midzy dwoma kontynentami (por.
Dz 16, 9). Ewangelizacja Europy zacza si od tego momentu. Sami Apostoowie, a w szczególnoci
Pawe i Piotr, przynieli Ewangeli do Grecji i do Rzymu, a te apostolskie pocztki z upywem stuleci
wyday owoce. Ewangelia wkroczya na kontynent europejski rónymi drogami: na Pówysep Apeniski,
na tereny dzisiejszej Francji i Niemiec, na Pówysep Iberyjski, na Wyspy Brytyjskie i do Skandynawii.
Rzecz znamienna, e orodkiem, z którego wyruszali misjonarze, obok Rzymu, bya Irlandia. Na Wscho-
dzie centrum, z którego promieniowao chrzecijastwo w jego odmianie bizantyjskiej, a nastpnie so-
wiaskiej, by Konstantynopol. Dla wiata sowiaskiego szczególnie wana jest misja witych braci
Cyryla i Metodego, którzy podjli swoje dzieo ewangelizacji, wyruszajc z Konstantynopola, ale pozo-
stajc równoczenie w kontakcie z Rzymem. W tamtym czasie bowiem chrzecijanie ze Wschodu i z Za-
chodu nie byli jeszcze podzieleni.

Dlaczego mówic o Europie, zaczynamy od ewangelizacji? Przyczyna, by moe, tkwi po prostu

w fakcie, e ta ewangelizacja stworzya Europ, daa pocztek cywilizacji narodów i ich kulturze. Sze-
rzenie wiary na kontynencie sprzyjao tworzeniu si poszczególnych narodów europejskich, zasiewajc w
nich ziarna kultur o rónorakich rysach, ale powizanych wspólnym dziedzictwem wartoci zakorzenio-
nych w Ewangelii. W ten sposób rozwija si pluralizm kultur narodowych na fundamencie wartoci
uznawanych na caym kontynencie. Tak byo w pierwszym tysicleciu i tak w jakiej mierze, pomimo
podziaów, byo równie w drugim tysicleciu: Europa ya jednoci wartoci fundamentalnych w wie-
loci kultur narodowych.

Mówic, e ewangelizacja wniosa fundamentalny wkad w ksztatowanie si Europy, nie mamy

zamiaru umniejsza wpywu wiata klasycznego. Koció w swojej dziaalnoci ewangelizacyjnej przej
dziedzictwo kulturowe, które go poprzedzao, i nada mu now form. Przede wszystkim dziedzictwo
Aten i Rzymu, ale take ludów, które spotyka, rozszerzajc si na kontynencie. W procesie ewangelizacji
Europy, który suy pewnej kulturalnej jednoci wiata aciskiego na Zachodzie, a bizantyjskiego na
Wschodzie, Koció postpowa tak, aby zachowa kryteria waciwe dla tego, co dzi nazywamy inkul-
turacj. Suy bowiem rozwojowi kultur rodzimych i narodowych. Dobrze wic, e ogosi wpierw
witego Benedykta, a potem take witych Cyryla i Metodego patronami Europy. Zwróci tym samym
uwag wszystkich na wielki proces inkulturacji, jaki dokona si w cigu wieków, i równoczenie przy-

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

39

pomnia, e on sam na kontynencie europejskim winien oddycha „dwoma pucami”. Jest to oczywicie
przenonia, ale przenonia wiele mówica. Tak jak zdrowy organizm potrzebuje dwóch puc, aeby pra-
widowo oddycha, tak te i Koció, jako organizm duchowy, potrzebuje tych dwóch tradycji, aeby
móg coraz peniej czerpa z bogactwa Objawienia.

Dugi proces tworzenia si Europy chrzecijaskiej rozciga si na cae pierwsze tysiclecie, a

czciowo nawet na drugie. Mona powiedzie, e w tym procesie nie tylko gruntowa si chrzecijaski
charakter Europy, ale take ksztatowaa si sama europejsko. Owoce tego procesu s widoczne w na-
szych czasach moe bardziej jeszcze anieli w staroytnoci czy w redniowieczu. W tamtych bowiem
czasach wiat by o wiele mniej znany Na wschód od Europy pozostawa tajemniczy kontynent azjatycki,
ze swymi prastarymi kulturami, a take religiami, które byy starsze od chrzecijastwa. Olbrzymi konty-
nent amerykaski do koca XV wieku pozostawa cakowicie nieznany. To samo oczywicie odnosi si
do Australii, któr odkryto jeszcze póniej. Jeeli chodzi o Afryk, to w staroytnoci i w redniowieczu
znana bya tylko jej cz pónocna, ródziemnomorska. Tak wic mylenie w kategoriach „europejskich”
musiao przyj póniej, kiedy cay glob ziemski by ju dostatecznie znany. We wczeniejszych wiekach
mylano przede wszystkim w kategoriach poszczególnych imperiów: najpierw Egipt, potem wci zmie-
niajce si imperia na Bliskim Wschodzie, z kolei imperium Aleksandra Wielkiego, a w kocu Imperium
Rzymskie.

Kiedy czytamy Dzieje Apostolskie, wypada nam si zatrzyma nad wydarzeniem, które dla ewan-

gelizacji Europy, a take dla przyszych dziejów samej europejskoci ma bardzo doniose znaczenie.
Mam na myli to, co dokonao si na ateskim Areopagu, gdy przyby tam Pawe i wygosi sawne
przemówienie: „Mowie atescy, (...) widz, e jestecie pod kadym wzgldem bardzo religijni. Prze-
chodzc bowiem i ogldajc wasze witoci jedn po drugiej, znalazem te otarz z napisem: »Niezna-
nemu Bogu«. Ja wam gosz to, co czcicie, nie znajc. Bóg, który stworzy wiat i wszystko, co w nim
istnieje, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w wityniach rk zbudowanych i nie odbiera
posugi z rk ludzkich, jak gdyby czego potrzebowa, bo sam daje wszystkim ycie i tchnienie, i wszyst-
ko. On z jednego [czowieka] wyprowadzi cay rodzaj ludzki, aby zamieszkiwa ca powierzchni zie-
mi. Okreli [im] waciwe czasy i granice zamieszkania, aby szukali Boga; moe dotkn Go i znajd
niejako po omacku. Bo w rzeczywistoci jest On niedaleko od kadego z nas. W Nim bowiem yjemy,
poruszamy si i jestemy, jak to powiedzieli niektórzy z waszych poetów: »Jestemy bowiem z Jego ro-
du«. Bdc wic z rodu Boego, nie powinnimy sdzi, e Bóstwo jest podobne do zota albo do srebra,
albo do kamienia, wytworu rk i myli czowieka. Nie biorc pod uwag czasów niewiadomoci, wzywa
Bóg teraz wszdzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego e wyznaczy dzie, kiedy to sprawiedliwie
bdzie sdzi wiat przez Czowieka, którego na to przeznaczy, po uwierzytelnieniu Go wobec wszyst-
kich przez wskrzeszenie Go z martwych” (Dz 17, 22-31),

Czytajc te sowa, zdajemy sobie spraw, e Pawe stan na Areopagu wszechstronnie przygoto-

wany: zna filozofi i poezj greck. Mówic do Ateczyków, wyszed od idei „nieznanego Boga”, dla
którego ustawili otarz. O tym Bogu mówi, ukazujc Jego odwieczne przymioty: niematerialno, m-
dro, wszechmoc, wszechobecno oraz sprawiedliwo. W ten sposób, uciekajc si do teodycei, w
której odwoywa si wycznie do rozumu, Pawe przygotowa audytorium do suchania przesania o
tajemnicy wcielenia. Tym samym móg mówi o objawieniu si Boga w Czowieku, w Chrystusie ukrzy-
owanym i zmartwychwstaym. Jednak wanie w tym miejscu atescy suchacze, którzy dotd zdawali
si przyjmowa z aprobat jego nauk, zareagowali negatywnie. Czytamy: „Gdy usyszeli o zmartwych-
wstaniu, jedni si wymiewali, a inni powiedzieli: »Posuchamy ci o tym innym razem«” (Dz 17, 32).
Tak wic misja Pawa na Areopagu zakoczya si niepowodzeniem, jakkolwiek niektórzy ze suchaczy
przyczyli si do niego i uwierzyli. Wród nich - wedle tradycji - by Dionizy Areopagita.

Dlaczego przytoczyem w caoci to przemówienie Pawa na Areopagu? Dlatego e stanowi ono

niejako wstp do tego, co w dalekiej przyszoci miao sprawi chrzecijastwo w Europie. Po okresie
wspaniaego rozwoju ewangelizacji, która w cigu pierwszego tysiclecia dotara do prawie wszystkich
krajów europejskich, przyszo redniowiecze, ze swoim chrzecijaskim uniwersalizmem; redniowiecze
prostej, mocnej i gbokiej wiary; redniowiecze romaskich i gotyckich katedr i wspaniaych sum teolo-

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

40

gicznych. Ewangelizacja Europy zdawaa si nie tylko zakoczona, ale take wszechstronnie dojrzaa:
dojrzaa nie tylko w dziedzinie myli filozoficznej i teologicznej, ale take w dziedzinie sztuki i archi-
tektury sakralnej, jak równie na polu spoecznej solidarnoci (zwizki sztuk i rzemios, bractwa, szpita-
le...). Jednake od roku 1054 ta tak bardzo dojrzaa Europa nosia na swym organizmie gbok ran schi-
zmy wschodniej. Dwa puca przestay pracowa w jednym organizmie Kocioa, a kade z nich zaczo
tworzy jak gdyby osobny organizm. Ten podzia cechowa ycie duchowe Europy od pocztków drugie-
go tysiclecia.

Pocztek czasów nowoytnych przyniós dalsze pknicia i podziay, tym razem na Zachodzie.

Wystpienie Marcina Lutra dao pocztek reformacji. Poszli za nim inni reformatorzy: Kalwin i Zwingli.
W tej perspektywie trzeba take widzie oderwanie si Kocioa na Wyspach Brytyjskich od Stolicy w.
Piotra. Europa Zachodnia, która w redniowieczu bya religijnie zjednoczona, u progu czasów nowoyt-
nych doznaa wic powanych podziaów, które utrwaliy si w dalszych stuleciach. W lad za tym wy-
stpiy take konsekwencje o charakterze politycznym towarzyszce zasadzie cuius regio eius religio.
Poród tych konsekwencji nie mona nie wymieni smutnej rzeczywistoci wojen religijnych.

To wszystko naley do dziejów Europy i zaciyo nad sam europejskoci, wpywajc na jej

przyszy ksztat, jakby zapowiadajc dalsze jeszcze podziay i nowe cierpienia, jakie miay przyj z
upywem czasu. Trzeba jednak podkreli, e wiara w Chrystusa ukrzyowanego i zmartwychwstaego
pozostaa jako wspólny mianownik chrzecijan czasów reformacji. Rónili si w odniesieniu do Kocioa
i do Rzymu, ale nie odrzucali prawdy o zmartwychwstaniu, jak to zrobili suchacze w. Pawa na ate-
skim Areopagu. Tak byo przynajmniej na pocztku. Jednake z czasem, stopniowo, dojdzie, niestety, i
do tego.

Odrzucenie Chrystusa, a w szczególnoci Jego tajemnicy paschalnej - krzya i zmartwychwstania

- zarysowao si na horyzoncie myli europejskiej na przeomie XVII i XVIII stulecia. By to okres
owiecenia. Byo to owiecenie naprzód francuskie, potem angielskie i niemieckie. Jakkolwiek przybie-
rao posta, owiecenie sprzeciwio si temu, czym Europa staa si w wyniku ewangelizacji. Jego przed-
stawiciele mog by porównani do suchaczy Pawa na Areopagu. W wikszoci nie odrzucali oni istnie-
nia „nieznanego Boga” jako Istoty duchowej i transcendentnej, w której „yjemy, poruszamy si i jeste-
my” (Dz 17, 28). Natomiast, w kilkanacie wieków po przemówieniu na Areopagu, radykalni przedsta-
wiciele owiecenia odrzucali prawd o Chrystusie, Synu Boym, który da si pozna, stajc si czowie-
kiem, rodzc si z Dziewicy w Betlejem, przepowiadajc Dobr Nowin, a na kocu oddajc ycie za
grzechy wszystkich ludzi. Tego Boga-Czowieka, który umar i zmartwychwsta, owiecona myl euro-
pejska pragna si pozby, pragna Go wyczy z historii kontynentu. Temu deniu wielu dzisiej-
szych mylicieli i polityków uparcie dochowuje wiernoci.

Przedstawiciele wspóczesnego postmodernizmu oceniaj krytycznie zarówno wartociow spu-

cizn, jak i iluzje owiecenia. Nierzadko jest to jednak krytyka przesadna, która nie docenia doniosoci
owieceniowych postaw w zakresie humanizmu, wiary w rozum i postpu. Z drugiej strony, nie mona
jednak równoczenie nie dostrzega polemicznego stanowiska licznych mylicieli owieceniowych w
odniesieniu do chrzecijastwa. Prawdziwy „kulturowy dramat”, trwajcy do dzi, tkwi w tym, e wspo-
mniane idee przeciwstawia si chrzecijastwu, podczas gdy s one w tradycji chrzecijaskiej gboko
zakorzenione.

Zanim pójdziemy dalej w tej analizie europejskoci, pragn nawiza do jeszcze innych kart No-

wego Testamentu: chodzi o Jezusow przypowie o szczepie winnym i latorolach. Chrystus mówi: ,Ja
jestem krzewem winnym, wy – latorolami” (J 15, 5). I dalej snuje t wielk przenoni, w której zawiera
si teologia wcielenia i odkupienia. On jest krzewem winnym, Ojciec jest tym, który uprawia winnic, a
latorolami s poszczególni ludzie. To porównanie Jezus przedstawi Apostoom w przeddzie swojej
mki: czowiek jako latorol. Ten obraz nie jest daleki od myli Blaise’a Pascala, który nazwa czowieka
„trzcin mylc”. Jednake to, co w Chrystusowej przypowieci jest najistotniejsze i najgbsze, to myl
o uprawie latoroli. Bóg, który stworzy czowieka, troszczy si o to stworzenie. Jako waciciel winnicy,
uprawia j. Uprawia j w sposób sobie waciwy. Zaszczepia On czowieczestwo w „krzewie” bóstwa

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego

background image

Jan Pawe II Pami i tosamo

Wydawnictwo ZNAK – Kraków 2005

41

swojego jednorodzonego Syna. Przedwieczny i wspóistotny Ojcu Syn staje si czowiekiem wanie w
tym celu.

Dlaczego potrzebna jest ta Boa „uprawa”? Czy jest moliwe zaszczepienie ludzkiej latoroli w

owym szczepie winnym, którym jest Bóg-Czowiek? Odpowied Objawienia jest jasna: czowiek od po-
cztku zosta powoany do istnienia na obraz i podobiestwo Boga (por. Rdz 1, 27), a zatem jego czo-
wieczestwo od pocztku kryje w sobie co boskiego. Czowieczestwo czowieka moe by „uprawio-
ne” równie w ten nadzwyczajny sposób. Co wicej, w aktualnej ekonomii zbawienia, jedynie przyjmujc
zaszczepienie w boskoci Chrystusa, czowiek moe si w peni zrealizowa. Odrzucajc to zaszczepie-
nie, skazuje si w jakim sensie na czowieczestwo niepene.

Dlaczego w tym miejscu naszych rozwaa o Europie odwoujemy si do Chrystusowej przypo-

wieci o szczepie winnym i o latorolach? Chyba wanie dlatego, e ta przypowie pozwala nam najle-
piej wyjani dramat europejskiego owiecenia. Odrzucajc Chrystusa, a przynajmniej nie biorc pod
uwag Jego dziaania w dziejach czowieka i kultury, pewien prd myli europejskiej dokona jakiego
wyomu. Pozbawiono czowieka „szczepu winnego”, tego zaszczepienia w Krzewie, które zapewnia
osignicie peni czowieczestwa. Mona powiedzie, e w jakociowo nowej formie, przedtem niespo-
tykanej, a przynajmniej nie na tak skal, otwarto drog do przyszych wyniszczajcych dowiadcze za.
Wedug definicji w. Tomasza, zo jest brakiem tego dobra, które w danym bycie powinno si znajdowa.
Otó w czowieku, jako bycie stworzonym na obraz i podobiestwo Boga, odkupionym z grzechu przez
Chrystusa, winno si znajdowa dobro uczestniczenia w naturze i yciu Boga samego - niesychany
przywilej, który wysuy mu Chrystus przez tajemnic wcielenia i odkupienia. Pozbawienie czowieka
tego dobra jest - mówic jzykiem ewangelicznym - oderwaniem latoroli od winnego krzewu. Na skutek
tego ludzka „latorol” nie moe si rozwin ku tej peni, jak dla niej zamierzy „gospodarz winnicy”,
czyli Stwórca.

Materia

ły

do

VI

edycji

Konkursu

Papieskiego


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ebooks pl jan pawea ii pamiää i toa1samoaä ksiäa1ka ksiäa1ki a1ra3daa literatura filozofia histori
Jan Pawe II Wybrane homilie z pielgrzymek do Polski z lat 1979 1991
Jan Paweł II Veritatis Splendor
MATERIAúY DO MI¦DZYSZKOLNEGO KONKURSU JAN PAWEú II WYCHOWAWCA MúODYCH
jan pawe ii najwikszy obroca ycia
Jan Paweł II Dziecko Niepełnosprawne w Rodzinie
JAN PAWE� II
Jan Pawe c5 82 II O cz c5 82owieku
Precyzyjne tłumaczenie drobnych fragmentów Jan Paweł II – Benedykt XVI 04
Jan Pawe� II Wielki
Psalm 38, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Orędzie do młodych 2004, Jan Paweł II
Psalm 4, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Psalm 10, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Psalm 85, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Psalm 51, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Homila Pelplin 6 czerwca 1999, Wychowanie i szkoła-Duchowość, Jan Paweł II

więcej podobnych podstron