713 - Raymond Moody - "Kto się śmieje ostatni"
Wstecz /
Spis Treści /
Dalej
Rozdział 4
CUDA, ZNACZENIA SŁÓW I ZABAWA
W tym rozdziale zajmować się będziemy słowami. Przede wszystkim
słowami, których używamy dziś, dyskutując o zjawiskach
paranormalnych.
W całej książce staram się zwrócić uwagę na to, że jeśli
mamy odkryć jakąkolwiek rzeczywistą prawdę na temat zjawisk
paranormalnych, przeżyć z pogranicza śmierci i życia po śmierci, to
dokonamy tego tylko wówczas, gdy przestaniemy traktować
wszystko tak bardzo poważnie. Mam tu na myśli, że musimy
przestać brać wszystko, co wiemy, jak nam się wydaje, na ten temat,
tak bardzo dosłownie. Ponieważ – bez względu na to, czy
staramy się dowiedzieć czegoś więcej o zjawiskach paranormalnych;
staramy się dowiedzieć czegoś więcej o Bogu i religii (niech państwo
będą ostrożni, to może być jedno i to samo!); staramy się dowiedzieć
czegoś więcej o polityce, ekonomii czy ludzkiej seksualności; lub też
staramy się dowiedzieć czegoś więcej o czymkolwiek – branie
spraw w sposób dosłowny jest właśnie tym, co utrudnia
ich głębsze poznanie.
Neale Donald Walsch twierdzi, że podczas swoich Rozmów z
Bogiem dowiedział się, iż „słowa są najmniej godną zaufania
formą porozumiewania się”. Jeśli więc zastanawiamy się, czy
Walsch w literalnym tego słowa znaczeniu rozmawiał z Bogiem,
czy nie, kompletnie gubimy sens tego, co zostało powiedziane. Mamy tu
znakomity przykład na to, jak dostrzeganie jedynie dosłownego sensu
wypowiedzi – to znaczy, branie rzeczy tak bardzo poważnie, że
nie pozostawiamy żadnego miejsca na dalsze dociekania, lecz
stwierdzamy z uporem, że Prawda, Cała Prawda i Tylko Prawda zawarta
jest w słowach jako takich – zaciemnia całe jej znaczenie.
Tymczasem radosny badacz zjawisk paranormalnych nie zatrzymuje się
nad kwestią, czy doszło do rzeczywistej komunikacji z Bóstwem,
czy nie (na pytanie tego rodzaju nigdy nie można dać jednoznacznej
odpowiedzi), lecz skupia swoją uwagę na tym, czy dany komunikat
zawiera jakąś mądrość lub wartość. Radosny badacz zjawisk
paranormalnych chętnie rozważy możliwość, iż Walsch rzeczywiście
rozmawiał z Bogiem, a następnie spyta: A jeśli tak, to czy nie byłoby
ciekawe przekonać się, co Bóg miał mu do powiedzenia?
Dlatego sugeruję w tym miejscu, że nadszedł już czas, by powołać
do życia nową kategorię dyskutantów biorących udział w debacie
na temat zjawisk paranormalnych. Od tej pory w telewizyjnych talk
shows, w książkach i artykułach, a także przy kawiarnianych
stolikach w całej Ameryce i na całym świecie wypowiadać się będą na
ten temat już nie tylko (1) parapsycholodzy, (2) zawodowi sceptycy i
(3) fundamentaliści, lecz także (4) radośni badacze zjawisk
paranormalnych.
Musimy poszerzyć grono dyskutantów, ponieważ cała
dotychczasowa dyskusja zaprowadziła nas donikąd. Doszliśmy do
martwego punktu. Doprowadziliśmy do impasu. Igranie zaś z ideami,
miast traktowania ich bardzo poważnie i dosłownie oraz brania
wszystkiego, co dociera do naszych uszu, za dobrą monetę, jest
jedynym sposobem umożliwiającym wyrwanie się z tego błędnego koła.
Poświęcam cały rozdział słowom i sposobom ich używania dlatego, że
chcę zademonstrować, dlaczego musimy przestać się nimi posługiwać
jako naszymi jedynymi narzędziami poznania zjawisk paranormalnych i
zacząć posługiwać się także ideami i pojęciami. Zamierzam pokazać, że
opierające się wyłącznie na słowach podejście do zjawisk
paranormalnych (lub czegokolwiek innego) może doprowadzić nas tylko
do wniosku, że zjawiska paranormalne są, w dosłownym tego słowa
znaczeniu, nonsensem. Gdy to wykażę, wówczas radosny
paranormalizm uzyska w pełni zasłużony status nowatorskiej,
systematycznej metody przydatnej do badania zagadnień, którymi
tak wielu z nas się interesuje.
Kiedy już to wszystko powiedziałem, mogą państwo wciąż mieć
wątpliwości, czemu służy ów nagły zwrot w tej książce? Czy
przyjrzenie się słowom i temu, w jaki sposób je używamy w
dyskusji o zjawiskach paranormalnych, jest rzeczywiście tak ważne?
Tak. Czy nie rozmawiamy tu przypadkiem jedynie o semantyce? Nie.
Słowa, zebrane w sprawozdaniach z pierwszej ręki na temat
doświadczeń z innego świata czy też opublikowane w raportach na temat
domniemanych nadnaturalnych zjawisk, stanowią jak dotąd główną
część tego, czym zajmują się badacze zjawisk paranormalnych. Różni
się to zasadniczo od sytuacji, jaka panuje w większości bardziej
szanowanych dyscyplin naukowych, takich jak chemia, biologia czy
geografia. W tych dyscyplinach badacze wykorzystują bezpośrednie
obserwacje zjawisk fizycznych oraz odwołują się do pojęć, do których
prowadzą tego rodzaju obserwacje. Tymczasem jeśli chodzi o badanie
zjawisk paranormalnych, dodatkowe dane obserwacyjne dostępne są tylko
w rzadkich przypadkach. Tak więc słowa stanowią tu główne
źródło informacji i dlatego sposób mówienia o
czymś i rodzaj używanego języka nabierają ogromnego znaczenia.
Czy istnieje na przykład jakaś różnica między takimi
wyrażeniami jak zjawiska paranormalne, przesądy i zjawiska
okultystyczne? I to jeszcze jaka! Czy różnice te wpływają
na sposób prowadzenia dyskusji na interesujący nas temat?
Oczywiście, tak. Słowa, których używamy, nadają określony ton
prowadzonemu przez nas dialogowi. Wyznaczają parametry dyskusji. I na
to właśnie chcę zwrócić teraz państwa uwagę.
Słowa są kluczem do tego, co aktualnie myślimy, iż wiemy na temat
zjawisk paranormalnych, dlatego my wszyscy, wnikliwi eksperci w tej
dziedzinie, musimy zwrócić baczną uwagę na słowa i ich
znaczenie, zaczynając od przeanalizowania będącego obecnie w użyciu
podstawowego słownictwa dotyczącego zjawisk paranormalnych.
Zaczynamy od początku
Pierwszą z tajemnic zjawisk paranormalnych jest znaczenie słowa
paranormalny. Ponieważ samo słowo znaczenie ma niejedno
znaczenie, a teorie dotyczące wyjaśnienia, w jaki sposób słowa
zyskują dane znaczenie, są liczne i często sprzeczne ze sobą,
pożyteczne będzie, jeśli wyjaśnimy znaczenie słowa paranormalny
nie za pomocą jednego, lecz kilku spokrewnionych ze sobą znaczeń
słowa znaczenie.
(Jak możecie się państwo sami przekonać, tylko radosny badacz
zjawisk paranormalnych skłonny byłby podjąć się takiego zadania.
Zajmując się tymi sprawami, trzeba zachować dystans i poczucie
humoru. Uparci zwolennicy dosłowności zbyt szybko tracą cierpliwość.
Tak więc, radośni badacze zjawisk paranormalnych, do dzieła).
Najlepsze słowniki podają definicje sensu danego słowa jedynie w
sposób przybliżony i powierzchowny; to wszystko, na co w
najlepszym razie stać leksykografów, starających się oddać
jedno precyzyjne znaczenie za pomocą kłębowiska różnych słów.
Pisze się zwykle, że słowo paranormalny określa moce i
zjawiska wykraczające poza ramy tego, co określa się mianem znanych
praw natury czy też „normalnych, obiektywnych dociekań”.
Ponieważ jednak nie wiadomo dokładnie, jakie moce i zjawiska znajdują
się przestrzennie poza prawami natury czy też poza daną metodą badań,
mamy tu do czynienia nie z dosłownym, lecz przenośnym sensem słowa
„poza”. Z pewnością wydaje się wielce podejrzane, by
kluczową rolę w definicji słowa paranormalny odgrywała
metafora przestrzenna.
Inni twórcy słowników podchodzą do całej sprawy
inaczej i twierdzą, że słowo paranormalny odnosi się do
„zdarzeń lub spostrzeżeń, które nie wchodzą w zakres
wyjaśnień naukowych”. Zwrot nie wchodzić w zakres jest
także, przynajmniej częściowo, metaforą przestrzenną, jednak w tym
przypadku definicję tę można przynajmniej przekonstruować
następująco: „zdarzeń lub spostrzeżeń, których nie można
naukowo wyjaśnić”, a więc zdanie, które wprawdzie jest
jasne, ale zdaje się mówić raczej o tym, czym zjawiska
paranormalne nie są, niż o tym, czym one są. Co więcej, istnieje
mnóstwo nie dających się naukowo wyjaśnić zdarzeń i
spostrzeżeń, których nikt nie zaliczyłby do kategorii zjawisk
paranormalnych.
Problem nie polega na tym, że u podstaw definicji słowa
paranormalny leży pewna metafora, ale że dla owej metafory nie
można znaleźć jasnego i jednoznacznego ekwiwalentu. Oczywiście fakt
ten wprawia w zakłopotanie upartych zwolenników dosłowności.
Kiedy osobę definiującą prosimy o znalezienie substytutu o jasnym i
jednoznacznym znaczeniu dla tej metafory, wówczas skłania się
ona nieodmiennie ku temu, by zdefiniować jedynie to, co charakteru
paranormalnego nie ma! A samo określenie tego, co czymś nie jest,
oznacza w efekcie nieudaną próbę zdefiniowania tego czegoś.
A więc, wracając do istoty sprawy (a' jest to dokładnie to, co
doprowadziło do powstania impasu), definicje słowa paranormalny
oscylują między wypowiedziami udzielanymi w nieokreślenie
metaforycznym języku a nie wnoszącymi niczego istotnego
stwierdzeniami o charakterze negatywnym. Rozbieżność ta prowadzi do
powstawania nonsensownych, w dosłownym tego słowa znaczeniu,
konstatacji, czyli czegoś, co nie ma w ogóle żadnego sensu.
A jeśli dochodzimy do wniosku, że coś nie ma sensu, w jaki sposób,
pytam, możemy zatem sensownie o tym dyskutować? Oczywiście jest to
niemożliwe i dlatego dyskusja na temat zjawisk paranormalnych
znalazła się w martwym punkcie.
Rozwiązanie dylematu
Istnieje jednak pewien sposób wyrwania się z tego błędnego
koła. Jeden ze słowników usiłuje wypełnić luki w swojej
definicji słowa paranormalny, podając jego synonim –
nadprzyrodzony. Szukając znaczenia słowa nadprzyrodzony, a
następnie innych synonimów, jakich użyto do jego
zdefiniowania, można podążać tropem synonimów i prawie
synonimów, aż w końcu sieć powiązań zostanie zamknięta, a
słowa zaczną się powtarzać.
Postępując w ten sposób, można zidentyfikować całą rodzinę
spokrewnionych ze sobą słów i wyrażeń, co okazuje się wielce
przydatne dla radosnego badacza zjawisk paranormalnych.
A oto niepełna, choć reprezentatywna ich lista: paranormalny,
nadprzyrodzony, nadnaturalny, pozaziemski, nie z tego świata,
nieziemski, niewidzialny, dziwny, nawiedzany przez duchy,
niesamowity, osobliwy, hiperfizyczny, dziwaczny, stuknięty,
szurnięty, kuku na muniu, nie do wiary, niewiarygodny, niezwykły,
cuda, anomalie, rzeczy zadziwiające, upiorny, widmowy, hokus-pokus,
nie z tej ziemi, metafizyczny, okultystyczny, tajemniczy,
nienormalny, parapsychologia, paranauka, przesądy, nieznany.
Ten gąszcz terminów można nieco przerzedzić, dzieląc go na
kilka odrębnych kategorii.
Mamy tu słowa, które oznaczają lub opisują coś poprzez
oddzielenie od tego, co jest w ogóle znane (okultystyczny,
tajemniczy, dziwny, nieznany) lub od tego, co jest znane dzięki
określonej metodzie zdobywania wiedzy (niewidzialny, paranormalny,
parapsychologia, paranauka).
Dalej mamy terminy, które oznaczają lub opisują coś poprzez
oddzielenie od innych niż wiedza norm czy standardów. Owymi
innymi normami czy standardami może być natura (nadprzyrodzony,
nadnaturalny, cuda), to, co substancjalne i materialne (upiorny,
nawiedzany przez duchy, widmowy, nieziemski), prawo (anomalie), to,
co zwykłe (niezwykły), normalne (nienormalny, paranormalny), to, w co
można wierzyć (nie do wiary, niewiarygodny), to, w co należy wierzyć
(przesądy), to, co jest swojskie (dziwny), a nawet cały świat
(pozaziemski, nie z tego świata, nie z tej ziemi).
Mamy wyrażenia, które charakteryzują to, co nieznane lub w
jakiś inny sposób odmienne, podkreślając efekt, jaki to coś
wywołuje w świadomości. Efekt ów może polegać na ekscytującym
zdumieniu (rzeczy zadziwiające, cuda, dziwny), poczuciu czegoś
niepokojącego (niesamowity, osobliwy, tajemniczy, dziwaczny) lub
wywołującego strach (nawiedzany przez duchy, przesąd).
Mamy także kilka terminów, które używane są często w
kontekście zaburzeń mentalnych (dziwaczny, nienormalny, niesamowity),
również z odcieniem humorystycznym (stuknięty, szurnięty).
W końcu mamy wyrażenia, które wyraźnie naśmiewają się z
tego, co nieznane lub w jakiś inny sposób odmienne, i mają
pozytywnie nonsensowny charakter (hokus-pokus, kuku na muniu).
Nie jest konieczne, by jakiekolwiek dwa terminy z naszej listy
słów i pojęć były dokładnymi synonimami. Wręcz przeciwnie,
różnice w ich znaczeniu są równie interesujące i ważne
jak podobieństwa. Na przykład wszystkie osobliwe i dziwaczne rzeczy
są dziwne, ale nie wszystkie dziwne rzeczy są osobliwe czy dziwaczne.
Poza tym każde z tych słów w odmienny sposób odnosi się
do zjawisk paranormalnych w danym kontekście. I, kto wie, może
pewnego dnia ta właśnie okoliczność będzie miała praktyczne znaczenie
w takim czy innym kontekście. Być może osobę zachowującą się
dziwacznie i niesamowicie, która potrzebuje pomocy, będzie się
kierować do szpitala psychiatrycznego, potrzebującą zaś opieki osobę
zachowującą się osobliwie będzie się kierować do gabinetu
parapsychologa.
Co więcej, duża liczba powyższych słów pasuje do więcej niż
jednej kategorii (paranormalny, dziwny, nawiedzany przez duchy,
tajemniczy, przesąd). Owe wzajemne związki sprawiają, że wszystkie
słowa z naszej listy oraz ich znaczenia splatają się ze sobą, tworząc
gęstą lingwistyczną sieć o wielkiej dynamice emocjonalnej.
Czy coś z tego naprawdę ma znaczenie?
Jako radośni badacze zjawisk paranormalnych trochę się zabawiamy,
przyglądając się beztrosko problemowi słów – badamy z
humorem idee – jednak, jak już wcześniej powiedziałem, mamy tu
do czynienia z niewątpliwie rzeczywistym problemem. Ponieważ
struktura wzajemnie definiujących się słów i znaczeń jest tak
silnie nacechowana emocjonalnie, doszło do jej znacznego
upolitycznienia.
Przedstawiciele każdej z trzech grup interpretatorów
zjawisk paranormalnych (kategorie 1, 2 i 3, omówione powyżej)
mają swoje własne kłopoty i swoje własne pragnienia. Są oni upartymi
zwolennikami dosłowności; posługują się swoim własnym ulubionym
słownictwem, zgodnie ze swoimi własnymi specyficznymi skłonnościami i
tęsknotami. Gdy zdecydują się już na wybór jakiegoś słowa,
traktują jego znaczenie jak najbardziej dosłownie. Czasami wymyślają
nawet nowe słowa o znaczeniach zgodnych z ich własnymi zapatrywaniami
i poglądami.
W ten właśnie sposób reprezentantom owych trzech ugrupowań
udaje się kontynuować dyskusję na temat zjawisk paranormalnych,
zaniedbując jednocześnie zgłębianie samego tematu. To znaczy, że
udaje się im prowadzić debatę, która jednak donikąd nie
prowadzi. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób owi uparci zwolennicy
dosłowności wywiązują się z tego zadania.
W jaki sposób kategoria 1 mówi o zjawiskach
paranormalnych
Samo słowo paranormalny jest powstałym stosunkowo niedawno
neologizmem, typowym tworem umysłowości parapsychologicznej.
Parapsycholodzy (kategoria 1) nieustannie narzekają z powodu rzekomo
niewłaściwego traktowania ze strony społeczności naukowców.
Chcą, by ich działalność była uznawana za naukową, oni sami zaś byli
darzeni szacunkiem należnym prawdziwym naukowcom.
Aby zaspokoić swoje aspiracje, stworzyli w swoim czasie słowo
paranormalny, wybierając spośród wielu możliwych
znaczeń te, które mają związki z wiedzą, przede wszystkim zaś
z tym jej rodzajem, który wchodzi w zakres nauki.
Wszelkie niepoważne czy w jakiś inny sposób niewygodne
konotacje, które mogłyby wprawić w zakłopotanie poważnych
naukowców i wpływowych badaczy, zostały usunięte z bogatego
zbioru znaczeń. Twórcy słowa paranormalny wyrugowali
wszelkie humorystyczne niuanse oraz ironiczne odniesienia. Unikając
wszelkich niepożądanych wpływów tych aspektów na
świadomość, pozbawili się tym samym także wpływów
inspirujących i rozwijających. Parapsycholodzy przestali dostrzegać
nonsensowną stronę swojej własnej działalności oraz dręczącą ich
obsesję.
Pragnienie zdobycia akademickiej wiarygodności za pomocą
lingwistycznych uprawomocnień z góry zakładało, że jedynym
sposobem wprowadzenia badań nad zjawiskami paranormalnymi do głównego
nurtu nauki jest uczynienie z nich nowej gałęzi naukowej. Jak można
jednak tego dokonać bez pełnej i bezstronnej rozprawy w tej kwestii i
zdecydować, że uznanych uniwersyteckich badaczy zjawisk
paranormalnych należy umieścić raczej w gmachu wydziału nauk
przyrodniczych niż po drugiej stronie kampusu razem z historykami,
filozofami, psychologami oraz specjalistami od literatury i
reliogioznawcami, a może nawet na wydziale dramatu?
Uczeni reprezentujący wiele dostojnych dyscyplin naukowych mieliby
solidne podstawy ku temu, by zakwestionować domniemanie
parapsychologów, zgodnie z którym nauka jest
„normalnym” sposobem zdobywania wiedzy. Równie
dobrze można by bowiem twierdzić, że nauka jest zdecydowanie
„nienormalnym” sposobem zdobywania wiedzy.
Dlaczego zatem słowo normalny stało się substytutem „wiedzy
naukowej”? Zdając sobie z tego w pełni sprawę czy nie, ci,
którzy pierwotnie ustalali znaczenie słowa paranormalny,
musieli powstrzymać się od bezpośredniego nawiązania do wiedzy
naukowej. Zbliżając się zanadto do pożądanego znaczenia,
doprowadziliby bowiem do jego negacji.
Staje się to boleśnie oczywiste, gdy zastąpimy termin, który
niedwuznacznie określa wiedzę naukową, podobnie jak słowo normalny
w słowie paranormalny, czego dokonali twórcy wyrazu
paranauka. To nieszczęsne wyrażenie miało oznaczać „wiedzę
naukową na temat tego, co leży poza zasięgiem wiedzy naukowej”
– jawna wewnętrzna sprzeczność!
Kolejny drastyczny przykład non sequitur [Wniosek nie
wypływający z przesłanek (przyp. tłum.).] zawarty jest w założeniu,
iż usankcjonowanie kwestii zjawisk paranormalnych oraz uczynienie z
niej przedmiotu poważnych badań naukowych i uniwersyteckich wymaga
całkowitego odrzucenia jej lekkiego, beztroskiego aspektu. W pewnym
sensie mamy tutaj do czynienia z odwołaniem się do definicji pojęcia
powagi: humor nie jest poważny, a więc humor nie może być przedmiotem
poważnego naukowego zainteresowania.
Wyraźnie sformułowany, argument ten okazuje się zdecydowanie
błędny. W swoim podstępnie nieokreślonym kształcie pełni on jednak
funkcję potężnego środka, skutecznie uniemożliwiającego systematyczne
badanie humoru. Sądzę, że hamuje on także systematyczne badanie
zjawisk paranormalnych.
I tak oto wszelkie werbalne sztuczki parapsychologów
okazują się nic niewarte! Gdy słowo paranormalny przeniknęło z
technicznego żargonu poważnych parapsychologów do języka
potocznego, zostało ponownie obciążone tymi wszystkimi szkaradnymi
znaczeniami ubocznymi, które jego dumni twórcy uznali
za niepożądane.
Podobny mechanizm działa również w zakresie terminologii
psychiatrycznej. Słowa, jakich używa się w medycznych leksykonach do
opisu w naukowo neutralny sposób określonych zaburzeń
psychicznych, w ustach laików zaczynają zwykle nabierać
nieprzyjemnych odcieni znaczeniowych. Prowadzi to do usuwania owych
kłopotliwych terminów z profesjonalnych podręczników
medycznych i zastępowania ich nowymi, neutralnymi słowami. Tak więc
na przestrzeni jednego wieku ludzie obłąkani stali się psychopatami,
a następnie psychopaci stali się socjopatami.
Wydaje się, że psychiatrzy nigdy nie rozważali możliwości, że ich
lingwistyczna frustracja wynika ze specyficznych, niemiłych cech
socjopatów. Także parapsychologowie nigdy nie rozważali
możliwości, że ich lingwistyczna frustracja wynika ze specyficznych,
niemiłych cech zjawisk paranormalnych.
Stąd wyszczególnianie potknięć parapsychologii jedynie
wzmacnia i rozjaśnia wymowę tego, co powiedziano na początku: słowo
paranormalny jest literalnym nonsensem!
W jaki sposób kategoria 2 mówi o zjawiskach
paranormalnych
Wojowniczy sceptycy podążają w pewnym sensie śladem
parapsychologów, posługując się słowem paranormalny w
taki sposób, jakby miało ono jakieś rzeczywiste znaczenie.
Szczególne upodobanie mają oni jednak do słowa przesąd.
Używają tego terminu w odniesieniu do rozpowszechnionych, acz
fałszywych – lub przynajmniej nieusprawiedliwionych albo
irracjonalnych – przekonań, budzących zazwyczaj w jakiś sposób
lęk.
To dziwne, że osoby, które występują rzekomo z pozycji
naukowych, przystępują do boju, używając słowa, które ma tak
bardzo pejoratywne znaczenie. A jeśli sądzą, że uczestniczą w
racjonalnej debacie, to warto im przypomnieć, że określanie od samego
początku zjawisk paranormalnych jako fałszywych przekonań jest
przyjmowaniem sądu nieudowodnionego za podstawę dalszego rozumowania,
czyli przesądzaniem z góry całej sprawy.
Trzeba także postawić pytanie, czy przesądy są, precyzyjnie rzecz
ujmując, w ogóle sprawą przekonań. Wiele spośród
niezliczonych popularnych przesądów ma raczej charakter
natręctw niż przekonań. Pukanie w drewno, ciskanie solą za siebie
przez ramię, obchodzenie drabiny zamiast przechodzenia pod nią,
unikanie pokoi na trzynastym piętrze w hotelu, zrywanie czterolistnej
koniczyny, noszenie króliczej łapki, chwytanie za guzik na
widok kominiarza, przeganianie czarnego kota, zanim przebiegnie on
nam drogę – wszystko to, a także wiele innych przesądów,
przypomina bardziej kompulsywne rytuały niż zgodne z ustalonymi
przekonaniami zachowania.
Osoby, które cierpią na nerwicę natręctw, mówią, że
dokonują swoich rytualnych czynności, by zapobiec niejasnym,
złowieszczym obawom, które je nachodzą i które, czego
się boją, mogą w przeciwnym razie uzyskać nad nimi pełną władzę, nie
zaś po to, by dać wyraz swoim przekonaniom. W rzeczywistości, gdy ich
się o to zapyta, ludzie ci stanowczo zaprzeczają, jakoby wierzyli, iż
postawienie stopy na szczelinie w podłodze sprowadzi na babcię
nieszczęście. Przeciętny człowiek cierpiący na neurozę zachowuje
psychiczną wnikliwość w ocenie sytuacji, czego zdaje się najwyraźniej
brakować przeciętnemu „wzdychającemu gliniarzowi”.
Pozycja „wzdychających gliniarzy” jako społecznych
reformatorów wyjaśnia sympatię, jaką żywią oni do słowa
przesąd. Przydając zjawiskom paranormalnym etykietkę czegoś
fałszywego i budzącego strach, mogą oni wyizolować je jako coś, czemu
należy przeciwdziałać i czego należy unikać.
W jaki sposób kategoria 3 mówi o zjawiskach
paranormalnych
Ze swojej strony groźnie cnotliwi funda-chrześcijanie optują za
słowem okultystyczny. Chcąc zastraszyć innych, przywołują
koszmarne wyobrażenia nagich czaszek, noży, krwawych rytuałów
i temu podobnych elementów, które potocznie kojarzy się
z tym słowem. Ponieważ w znaczeniu słowa okultystyczny zawiera
się słowo ukryty, pierwsze z nich służy do wzbudzania
nikczemnych podejrzeń, w więc znakomicie pasuje do apokaliptycznego
stylu wypowiedzi preferowanego przez fundamentalistów.
Amerykańscy funda-chrześcijanie upodobali sobie szczególnie
zwrot dabbling in the occult (dosł. nurzać się okultyzmie),
przy czym słowo dabble [Dabble – taplać się,
pluskać się w czymś, a także zajmować się czymś powierzchownie, po
dyletancku, nie na serio (przyp. tłum.).] przydaje mu nieco
frywolnego charakteru, wesołości i powierzchowności. Tego rodzaju
ironiczny termin wydaje się więc dość dziwnym wyborem w tym
kontekście. Czyżby funda-chrześcijanie sugerowali, że zjawiskami
paranormalnymi trzeba zajmować się poważnie i dogłębnie, a nie tylko
pobieżnie i powierzchownie? Nic z tych rzeczy; w rzeczywistości nie
chodzi im o głębię myśli, lecz o jej uniformizację.
W jaki sposób doszło do powstania impasu?
Tak więc zarówno parapsychologom, „wzdychającym
gliniarzom” jak i funda-chrześcijanom nie udaje się adekwatnie
uchwycić różnorodności znaczeń związanych z omawianym tu przez
nas tematem. Ponieważ ich punkty widzenia koncentrują się jedynie na
zawężonym zakresie potencjalnych znaczeń – na dosłownej
interpretacji określonych, wybranych przez nich słów –
przedstawiciele tych spierających się ugrupowań nigdy tak naprawdę
nie angażują się w dyskusję. Każde ze stronnictw głosi swoje prawdy,
odwołując się do własnych mętnych definicji i znaczeń, które
pozostają w całkowitej niezgodzie z definicjami i znaczeniami dwóch
pozostałych ugrupowań. Między innymi dlatego właśnie spór,
jaki się między nimi toczy, prowadzi donikąd. I w taki oto sposób
doszło do powstania impasu.
Jedynym sposobem, by uporządkować tę chaotyczną sytuację, jest
zaproszenie do stołu, przy którym toczy się dyskusja,
przedstawicieli czwartej kategorii zainteresowanych: radosnych
badaczy zjawisk paranormalnych. Naszym zadaniem będzie zaprowadzenie
porządku pośród całej masy słów o podobnych i
pokrewnych znaczeniach używanych przez badaczy tego, co nęcąco
nieznane. Radośni badacze zjawisk paranormalnych muszą umieć
rozróżniać liczne niuanse znaczeniowe słów używanych do
opisu tychże zjawisk, nie dyskryminując przy tym żadnego z nich.
Zjawiska paranormalne nie są jedynie tym, co niewiadome, lecz tym,
co niewiadome przybranym w swoją własną, specyficzną, emocjonalną
szatę. A to – o czym już mówiłem – stanowi element
składowy całego problemu. Coraz trudniej rozmawiać na jakiś temat –
a jeszcze trudniej dojść do jego zrozumienia – gdy osoby, które
zdominowały prowadzony publicznie dialog, posługują się językiem
nacechowanym emocjonalnie, dając w danej sprawie wyraz swoim
osobistym sympatiom i antypatiom.
Czy powinniśmy po prostu stworzyć nowe słowo?
Jeżeli chcemy być prawdziwymi radosnymi badaczami zjawisk
paranormalnych, to powinniśmy przynajmniej poigrać z ideą stworzenia
nowego słowa na określenie tego, co staramy się zdefiniować.
Aspekt zjawisk paranormalnych kojarzony z tym, co nieznane,
wywołuje, niejako z definicji, pewne wzniosłe uczucia (zachwyt,
zadziwienie). Ma on także charakter nonsensowny, co znajduje wyraz w
potocznym, zabawnym słownictwie związanym ze zjawiskami
paranormalnymi (hokus-pokus, kuku na muniu). Poza tym kojarzony jest
z pewnymi niepokojącymi emocjami (osobliwy, niesamowity, nawiedzany
przez duchy, tajemniczy), które z kolei wywołują, przynajmniej
w umysłach niektórych ludzi, niejasne podejrzenia (ukryty
aspekt okultyzmu). Owe dodatkowe znaczenia nadają temu, co nieznane,
charakterystycznego posmaku oraz uroku, który stanowi o jego
paranormalności. Tak więc w tym sensie zjawiska paranormalne są tym,
co nieznane, a co konceptualnie jest nierozłączne od swojego
specyficznego uroku i powabu. Wynika stąd, że ta sama konstelacja
satelickich konotacji pojawiłaby się nieuchronnie wokół
dowolnego nowego słowa, którego znaczenie wchodziłoby w zakres
zjawisk paranormalnych.
Ponieważ ten sam lingwistyczny los, jaki stał się udziałem
wymyślonego przez parapsychologów słowa paranormalny,
spotka z pewnością jakikolwiek inny, podobny termin, radośni
badacze zjawisk paranormalnych nie będą starali się gorączkowo go
stworzyć. Ponieważ słowo paranormalny stało się tak popularne
w codziennym użyciu, my, radośni badacze zjawisk paranormalnych,
postanawiamy także się nim posługiwać, oczywiście dając jasno i
wyraźnie do zrozumienia, że używamy tego słowa jako pojęcia
zbiorowego, obejmującego swoim zasięgiem całą paletę słów i
znaczeń.
To właśnie za sprawą tej bogatej palety znaczeniowej do słowa
paranormalny przylgnął, mimo jego niepełnych konotacji,
domniemany zakres znaczeniowy ogarniający swoim zasięgiem podejrzany
asortyment popularnych tajemnic i pseudotajemnie Musimy stworzyć nowy
sposób mówienia o tym wszystkim. Łącząc zaś słowo
paranormalny ze słowem zabawa w zwrocie zabawa i
zjawiska paranormalne, z powrotem dodamy do mikstury jej główny
składnik – jeden z tych składników, które
parapsychologowie błędnie uznali za zbędny, po czym usunęli go z
receptury.
Powtarzam raz jeszcze: cała, złożona struktura słów i
znaczeń – a nie jakieś pojedyncze słowo czy mała grupa słów
branych dosłownie – tworzy lingwistyczny kontekst, w którego
ramach to, co nieznane, może zostać doświadczone, zwerbalizowane,
smakowane i świadomie oceniane – czyli poznane. Tylko w tym
kontekście zjawiska paranormalne przestaną być nieznane i
znane zarazem.
Tak więc my, „skłonni do zabawy badacze zjawisk
paranormalnych” nie możemy ustać w wysiłkach, aż opracujemy
wiarygodne sprawozdanie z tego, jakie miejsce w kontekście zjawisk
paranormalnych zajmuje każde z owych posiłkowych znaczeń.
Spoglądając z bliska, dostrzegamy przynajmniej cztery elementy, z
których każdy tworzy posiłkowe znaczenia:
* humor,
* język metaforyczny,
* kontrast i negacja,
* nonsens.
Jaką rolę odgrywa każdy z tych elementów i w jaki sposób
owe nuty łączą się ze sobą w symfonię, którą jest nasze
rozumienie zjawisk paranormalnych?
Zbadajmy to!
Humor a zjawiska paranormalne
Przeglądając literaturę naukową poświęconą humorowi, zauważamy, że
badacze zajmujący się śmiechem i wesołością cierpią z powodu
podobnych akademickich tabu do tych, które utrudniają
racjonalne podejście do zjawisk paranormalnych. „Jak humor może
być poważnym tematem?” i „Jak zjawiska paranormalne mogą
być poważnym tematem?” – oto podobne i spokrewnione ze
sobą pytania.
Co więcej, działalność znanych, utalentowanych humorystów
wyraźnie oscyluje w kierunku zjawisk paranormalnych. Moim zdaniem
jedyny w swoim rodzaju styl geniuszu komicznego reprezentowany przez
wielkich szamanów śmiechu, takich jak Jonathan Winters czy
Robin Williams, może z większym powodzeniem rościć sobie prawo do
bycia uznanym za cechę prawdziwie paranormalną niż rzekome talenty
różnego rodzaju jarmarcznych mediów. Ci dwaj komicy
mają bez wątpienia umiejętność wyczarowywania, jak gdyby bez
najmniejszego wysiłku, niekończącego się strumienia zaskakujących
widza humorystycznych miniscenek oraz odgrywania surrealistycznie
śmiesznych postaci. Dlaczego miałoby to być uznane za mniej
tajemnicze i niepojęte, krótko mówiąc, za mniej
paranormalne niż na przykład zdolność odczytywania myśli?
Charles Addams, Gahan Wilson i Gary Larson są wielkimi mistrzami
reprezentującymi specyficzny, tajemniczy styl komizmu, który
zarówno pod względem formy, jak i treści ociera się o zjawiska
paranormalne. Głównym obiektem zainteresowania humorystów
należących do tej kategorii są te same sprawy, którymi zajmują
się poważni badacze zjawisk paranormalnych. Owi trzej twórcy
komiksów mają znakomite wyczucie tajemnicy i niesamowitości
oraz potrafią zręcznie zainteresować tym innych – mają więc
cechy, jakie powinny charakteryzować każdego badacza zjawisk
paranormalnych. Komiks Larsona nosi nawet tytuł The Far Sade („Po
tamtej stronie”), która to nazwa może z powodzeniem
odnosić się także do zjawisk określanych mianem paranormalnych.
Odpowiedzi na pytania związane z koncepcją osobniczej tożsamości
stanowią centralny punkt zainteresowania badaczy zjawisk
paranormalnych, ponieważ mają one kluczowe znaczenie przy ocenie
relacji na temat życia po śmierci czy reinkarnacji. Wiele komedii
oraz zabawnych sytuacji dotyczy komplikacji wynikających z zaburzeń
tożsamości lub też prób ukrycia swojej prawdziwej tożsamości
przed otoczeniem.
Historia badań zjawisk paranormalnych obfituje w oszustwa, do
których konstrukcji wykorzystuje się te same metody
wprowadzania w błąd, co w przypadku robienia figli czy psikusów.
Czasami oszustwa są nawet nieodróżnialne od zwykłych dowcipów,
które stanowią przecież niezaprzeczalnie formę humoru.
Niestety, przyjęło się tolerować śmiech jako reakcję na opowieści o
zjawiskach paranormalnych. Wygląda na to, jak gdyby jakieś niepisane
normy społeczne nakazywały odpowiadać na relacje na temat zjawisk
paranormalnych pogardliwym uśmiechem.
Zjawiska paranormalne, podobnie jak humor, kojarzone są w języku
potocznym z chorobą psychiczną. Błazen, dziwak, histeryczny, szalony,
wariat, dom wariatów, czasopismo „Mad”
(„Szalony”), stracić nad sobą kontrolę – te i inne
wyrażenia ilustrują systematyczną dwuznaczność językową, która
sprawia, że wiele słów stosuje się nieformalnie zarówno
do chorób psychicznych, jak i do humoru. Analogicznie wielu
ludzi podejrzewa osoby, które opowiadają o swoich
paranormalnych przeżyciach, o chorobę psychiczną, którego to
błędu dopuszcza się wciąż także pewna liczba psychiatrów.
Język metaforyczny a zjawiska paranormalne
Podobnie jak w przypadku humoru, dyskurs na temat zjawisk
paranormalnych zależy od ujmująco swobodnego sposobu posługiwania się
językiem – w przeciwieństwie do dosłownego – który
wywołuje taki, a nie inny efekt. Mówi się, że humor sprzyja
powstawaniu sprzeczności, które pozostają następnie na jego
usługach. Podobnie w dyskusji na temat zjawisk paranormalnych
znaczenia jednoznacznie przenośne (to znaczy niedosłowne) przeplatają
się ze znaczeniami o charakterze całkowicie negatywnym, w celu
wywołania niepokojącego wrażenia, iż mówi się o czymś
niezwykłym i dziwnym.
Język metaforyczny związany jest ściśle ze zjawiskami
paranormalnymi, często przejawia się w formie metafor przestrzennych
wyrażających nieodstępność; a więc coś, co jest „odległe”,
poza zasięgiem czy nieosiągalne dla zwykłych śmiertelników.
Mówi się na przykład, że jasnowidzenie jest specyficzną
zdolnością percepcji, którą można przyrównać do
widzenia tego, co znajduje się „poza zasięgiem wzroku”.
Oczywiście odnosi się to nie tylko do obiektów oddalonych w
przestrzeni, w którym to przypadku można by posłużyć się
teleskopem lub skorzystać z pomocy telewizji. Także o życiu po
śmierci mówi się często, posługując się metaforami
przestrzennymi (zaświaty, tamten świat). Skłonność do stosowania
porównań przestrzennych, jaka towarzyszy próbom ujęcia
w słowa ulotnej natury zjawisk paranormalnych, jest głęboko
zakorzeniona w naszym języku. Angielskiego słowa strange używano
pierwotnie na oznaczenie czegoś, co odnosiło się do kraju innego niż
ten, z którego pochodził mówca. Ponieważ jednak to, co
cudzoziemskie, mogło wywoływać zdziwienie i zdumienie, oba te
znaczenia zostały stopniowo włączone w zakres znaczeniowy słowa
strange [Dziwny, osobliwy, niezwykły, obcy (przyp. tłum.).].
Podobną ewolucję przeszło także słowo outlandish [Kiedyś:
pochodzący z innego kraju, dziś: obcy, dziwaczny (przyp. tłum.).].
Różne metafory przestrzenne wywołują różne efekty.
Słowo okultystyczny odnosi się do zjawiska paranormalnego,
które znajduje się poza zasięgiem, ponieważ jest ukryte.
Ponieważ czynnik sprawczy ukrycia pozostaje nie nazwany, znaczenie
słowa okultystyczny stanowi obiekt wzmożonego zainteresowania
funda-chrześcijan oraz innych sztywniaków mających tendencje
do paranoi i obsesji.
Kontrast i negacja a zjawiska paranormalne
Kiedy coś wykazujemy czy udowadniamy, odwołujemy się do logiki,
nauki i innych systemów, które korzystają z założeń i
twierdzeń w ich literalnym znaczeniu. Tymczasem nie istnieje żaden
powszechnie przyjęty system umożliwiający weryfikację wypowiedzi
metaforycznych. Jest to kolejny dobry powód do tego, by mieć
wątpliwości co do twierdzeń parapsychologów, ponieważ mówiąc
o zjawiskach paranormalnych nie można zastąpić metafor ekwiwalentami
o dosłownym, niemetaforycznym znaczeniu. Zamiast tego pojawia się
możliwość odwołania się do kontrastu i negacji. Słowa kojarzone ze
zjawiskami paranormalnymi mają często wyraźnie negatywne znaczenie
(niewidzialny, nieznany, nieprawdopodobny, niesamowity, nienormalny,
niewiarygodny). Owa właściwość bycia „sprzecznym” z tym,
co jest”, jest bardzo rzadka (czy widzieli państwo kiedykolwiek
rzecz, która jest niewidzialna, poznali to, co
nieznane?). To dopiero sprzeczność!
Zestawienie sprzecznych znaczeń może pobudzić naszą uwagę, wielu
ludzi zaś łatwo ekscytuje się lingwistyczną grą przeciwieństw.
Starożytny grecki filozof Heraklit z Efezu zwany „ciemnym”
zdobył sławę, wykorzystując tę zasadę i wygłaszając zaskakujące
stwierdzenia w rodzaju: „Droga w górę i w dół
jest jedna i ta sama” [Diogenes Laertios Żywoty i poglądy
słynnych filozofów, tłum. Witold Olszewski przy współpracy
B. Kupisa, PWN, Warszawa 1982.]. Współcześnie na ten sam
rodzaj sprzecznych logicznie wypowiedzi natkniemy się w dziele
Neale'a Donalda Walscha Rozmowy z Bogiem, w którym
czytamy, że „wobec braku tego, co nie jest, TO, CO JEST, nie
jest”, oraz w którym Boga opisuje się jako wielkie
„Jestem-Nie Jestem”.
Podczas dyskusji na temat zjawisk paranormalnych przeciwstawia się
jedno znaczenie drugiemu w sposób, który ma
satysfakcjonować i bawić jej obserwatorów. Ten oparty na
antytezach styl pomaga wyjaśnić ów nieuchwytny aspekt, który
wydaje się nieodłącznie związany ze zjawiskami paranormalnymi,
naukowcy i uczeni zaś, którzy traktują zjawiska paranormalne
poważnie, stają się upartymi zwolennikami dosłowności i zostają
wyrzuceni poza nawias.
Nieustanne dążenie parapsychologów, by dostać się na salony
zarezerwowane dla naukowców, ma charakter autodestrukcyjny.
Korzystając z lingwistycznych forteli, usiłują oni przydać status
naukowości czemuś, co nieznane, nie tylko z definicji, lecz także z
samej swej istoty. Sprzeczność stanowi immanentną cechę języka,
którym mówi się o zjawiskach paranormalnych; stąd
właśnie bierze się sprzeczna natura parapsychologii.
Wielki osiemnastowieczny sceptyczny filozof David Hume dodał do
tej sprzeczności element antropomorficzny, definiując cud jako
„pogwałcenie praw natury”. Być może dlatego właśnie
„wzdychający gliniarze” odczuwają potrzebę bycia kimś,
kto zmusza innych do przestrzegania ustanowionych przez siebie praw.
Nonsens a zjawiska paranormalne
Zarówno wieloznaczny, metaforyczny język używany do opisu
zjawisk paranormalnych, jak odwoływanie się do kontrastów i
negacji są sposobami wyrażenia tego, co nieuchwytne. Krążąc bez końca
od jednego do drugiego, dyskusja na temat zjawisk paranormalnych
generuje duże ilości nonsensu. Znaczy to, że z punktu widzenia
upartego zwolennika dosłowności nie ma ona w ogóle żadnego
sensu.
O tym, że w zjawiskach paranormalnych tkwi spora dawka nonsensu,
świadczy to, że elementarne słownictwo używane do ich opisu zawiera
kilka terminów, które zostały wymyślone specjalnie w
tym celu, by odzwierciedlać ów nonsens. Twórcy wyrażeń
takich jak kuku na muniu czy hokus-pokus wzorowali się na
pozbawionych znaczenia rytualnych okrzykach czarowników,
czarodziejów czy iluzjonistów.
Podsumowując, zjawiska paranormalne są dla nas niedostępne nie
dlatego, że znajdują się one w jakimś odległym od nas miejscu, do
którego nie możemy dotrzeć, ani nie dlatego, że nie istnieje
żadna możliwość ich naukowego wyjaśnienia. Wydaje się raczej, że są
one niedostępne, ponieważ są w dosłownym tego słowa znaczeniu
nonsensowne. Dlatego zjawiska paranormalne pozostaną na zawsze
niedostępne dla upartych zwolenników dosłowności. Jedyny klucz
umożliwiający do nich dostęp spoczywa w rękach radosnego badacza
zjawisk paranormalnych! Rozumie on bowiem, że literalny nonsens,
jakim są zjawiska paranormalne, nie jest po prostu pierwszym lepszym
literalnym nonsensem. Jest to bowiem wyjątkowo miły i przyjemny
nonsens, który bawi niczym Box and Cox, komedia M.
Mortona z 1847 roku opowiadająca o dwóch mężczyznach o
imionach Box i Cox, którzy, nie wiedząc o tym, wynajęli ten
sam pokój. Jeden z lokatorów przebywał w pokoju tylko
nocą, drugi tylko za dnia, tak więc nie wiedzieli oni nawzajem o
swoim istnieniu.
Można powiedzieć, że w traktującej o wzajemnie zmieniających się
znaczeniach komedii Box and Cox został zwerbalizowany
wynikający z niedostępności powab zjawisk paranormalnych: Znaczenie
metaforyczne wymyka się tylnymi drzwiami, gdy tylko znaczenie
negatywne wkracza drzwiami od frontu. Zjawiska paranormalne bawią
nas, dostarczając lingwistycznej rozrywki w stylu komedii Cox and
Box, która oddziałuje na to, co głęboko zakorzenione w
człowieku i jednocześnie budzące jego największą troskę –
śmierć, przyszłość oraz prywatność najbardziej wewnętrznych myśli i
uczuć.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
713[05] Z1 04 Wykonywanie izolacji termicznych i akustycznych713[08] Z4 04 Wykonywanie izolacji akustycznych obiektów o podwyższonych wymaganiach akustycznych04 (131)2006 04 Karty produktów04 Prace przy urzadzeniach i instalacjach energetycznych v1 104 How The Heart Approaches What It Yearnsstr 04 07 maruszewski[W] Badania Operacyjne Zagadnienia transportowe (2009 04 19)Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14MIERNICTWO I SYSTEMY POMIAROWE I0 04 2012 OiOr07 04 ojqz7ezhsgylnmtmxg4rpafsz7zr6cfrij52jhi04 kruchosc odpuszczania rodz2więcej podobnych podstron