background image

OPOWIADANIA

STEFANA  EROMSKIEGO

Okoliczno ci   powstania   ma ych   form prozatorskich S.  eromskiego

   Krótkie utwory proz  wype niaj  pierwszy etap pisarskiej aktywno ci Stefana  eromskiego.
Tomy zatytu owane Opowiadania (1895) i Rozdziobi  nas kruki, wrony... (1895) s  skarbnic
motywów i zagadnie , które w pó niejszym okresie zostan  szerzej skomentowane w
powie ciach. Problematyka owych ma ych form dotyczy spraw najbardziej aktualnych i
istotnych w ko cu XIX wieku.
   Jeszcze nie przebrzmia y idea y pozytywizmu, a ju  sta o si  rzecz  oczywist ,  e marzenia
o poprawie sytuacji w kraju nie zosta y zrealizowane i nie ma jasnych perspektyw na
przysz

. Nierówno  spo eczna nadal si  utrzymuje, a nawet pog bia, uw aszczenie nie

zapewni o godniej szych warunków  ycia biedocie wiejskiej, wielkie obszary n dzy mo na
zaobserwowa  w miastach, nadal warstwy spo eczne nie znajduj  wspólnego j zyka, stan

wiaty jest katastrofalny, osi gni cia medycyny s  dost pne dla bogatych i utrzymuje si

stan niewoli narodowej. Wcze niejsze próby oceny kl ski powstania listopadowego nie
przynios y oczekiwanych efektów, nie pog biono równie

wiadomo ci narodowej warstwy

niewykszta conej.
   Zagadnienia te by y  eromskiemu bardzo bliskie i dost pne poprzez obserwacj  otoczenia i
osobiste do wiadczenia. Sposób przedstawienia ra cych znaków czasu (ko ca wieku)

wiadczy o wielkim osobistym zaanga owaniu pisarza, o poczuciu odpowiedzialno ci za ten

stan rzeczy i d eniu do poprawy sytuacji. Przedstawione zdarzenia, konfrontacje postaw,
momenty o wielkim  adunku emocjonalnym mia y na celu poruszenie sumie , zaapelowanie o
radykalne zmiany w mentalno ci Polaków, o zauwa enie najbardziej pal cych problemów
spo ecznych. Proz

eromskiego cechuje ostry i demaskatorski realizm o wyra nym

naturalistycznym zaci ciu; bezkompromisowo  moralna w nazywaniu brzydoty i
okrucie stwa  ycia; p omienny,  arliwy patriotyzm.

1

   

Jak  dalej  czytamy  we Wst pie do wydania opowiada  w serii Biblioteka Narodowa,

eromski zwi zany by  w tym czasie z terenem Gór  wi tokrzyskich (Psary, Strawczyn,

Ciekoty,  Górno,  Ruda,  Chobrzany,  Kurozweki,  Sieradowice  i  Ole nica).  Ci gle   ywa  w
rodzinie pami  powstania, mo liwo  obserwacji poni aj cego  ycia biedoty wiejskiej,
osobiste do wiadczenia zwi zane z o wiat , wreszcie obraz inteligencji, która d

y do

niepodleg

ci, ale nie umie jej zdoby , zosta y skomentowane poprzez sytuacje

przedstawione w utworach pisarza.
   Publikacja opowiada  zwróci a na m odego prozaika uwag  recenzentów

2

 i pobudzi a do

dyskusji dziennikarzy. Poruszane w utworach kwestie spo eczne znalaz y rozszerzony
komentarz w prasie.
   Jako pierwszy ukaza  si  w Warszawie zbiór Opowiadania, w którym  eromski zamie ci
m.in. teksty: Zapomnienie, Doktor Piotr, Zmierzch, Si aczka. Tom Rozdziobi  nas kruki,
wrony... 
autor wyda  w Krakowie pod pseudonimem – Maurycy Zych. Dzi ki znacznej
swobodzie na terenie Galicji móg  si  ukaza  zbiór z tytu owym mocnym akcentem
nawi zuj cym do czasu powstania, ale przecie  ujmuj cym problemy narodowe z
ukierunkowaniem na przysz

 (forma gramatyczna czasownika w tytule). To mo e

najbardziej dobitny przyk ad „ma ej prozy” dowodz cy zaanga owania autora w sprawy
ojczyzny. Nied ugo pó niej ukaza  si  tekst 

nierzu tu aczu (czasopismo „G os”, 1896).

background image

W 1905 r.  eromski wyda  zbiór zatytu owany Echa le ne. Powrót do tematu powstania
zwi zany by  z nasilaj cymi si  rewolucyjnymi nastrojami tego czasu. Zdarzenia s
komentowane z wi kszej perspektywy czasowej, ale przecie  wracaj  – jak echo (por. tytu
utworu i ksi ki).
   Pisarz wielokrotnie podejmowa  krótkie formy wypowiedzi literackiej. Poza wskazanymi
wy ej tekstami ukaza y si  inne, np. Ananke, Oko za oko, Mogi a. W niniejszym opracowaniu
skupimy uwag  na dzie ach omawianych w ramach programu szko y  redniej.
Zaproponowana tu kolejno  tekstów zwi zana jest z ich uk adem w wydaniu Biblioteki
Narodowej.
   Zanim przyst pimy do bli szej prezentacji utworów, przywo ajmy opini  Jana Zygmunta
Jakubowskiego: Z pot niej cego i utwierdzanego w asnymi do wiadczeniami protestu
przeciwko krzywdzie spo ecznej, z coraz bardziej  wiadomego przekonania o
niewystarczalno ci postulatów pozytywistycznych dla rozwi zania trudnych spraw
spo ecznych i narodowych, z rosn cej odrazy do ugodowo ci i kosmopolityzmu klas
panuj cych zrodzi y si  arcydzie a nowelistyki  eromskiego 
[...].

3

   

Nazywane  nowelami  lub opowiadaniami,  utwory te  s   w  istocie  nawi zaniem do

konstrukcji noweli z dodaniem rozszerzonych opisów, a wi c termin opowiadanie wydaje si
jak najbardziej uzasadniony.

Si aczka – wzór do na ladowania

   Si aczka sta a si  sztandarowym przyk adem utworów komentuj cych realizacj  hase
pozytywistycznych w praktyce i sk oni a do prasowej dyskusji o katastrofalnej sytuacji

wiaty. Autor rozwa a tu równie  zagadnienie wierno ci idea om, konfrontuj c w tym celu

losy  dwu  g ównych  postaci:  Stanis awy  Bozowskiej  i  Paw a  Obareckiego.  W  tle  rozwa
ukazane s  bardzo trudne warunki  ycia na wsi. Utwór zosta  poprowadzony z wyra nie
dydaktycznym zamiarem wskazania jedynie s usznej, ofiarnej postawy tytu owej Si aczki –
Stanis awy.

Streszczenie

   

Akcja toczy si  w ma ym miasteczku, Obrzyd ówku, oraz we wsi, w której pracowa a

Stanis awa Bozowska, w ko cu XIX w., na terenie zaboru rosyjskiego.
   Doktor Pawe  Obarecki oddaje si  rozmy laniom, które relacjonuje narrator. W

nie wróci

do domu po grze w winta (karty), któr  regularnie odbywa wespó  z miejscow  „elit ”:
ksi dzem, aptekarzem, naczelnikiem poczty i s dzi . Przed sze cioma laty osiad  w
Obrzyd ówku,  eby – zgodnie z g oszonymi idea ami – nie  pomoc medyczn
najbiedniejszym, uczy  ich higieny. Zdaj c sobie spraw  z n dzy ch opów, planowa
upowszechni  równie  us ugi ca kowicie darmowe. Kupiwszy podr czn  apteczk , narazi  si
aptekarzowi i felczerowi, którzy bogacili si  dzi ki produkcji w asnych „leków”. Te starania
podejmowa  z zapa em, jednak wobec dotkliwych trudno ci szybko si  zniech ci . Po okolicy
zacz y kr

 plotki o jego zwi zkach z duchami i marnym przygotowaniu do zawodu,

wybijano mu szyby. Doktor Obarecki coraz bardziej s abnie w zapale do pracy, a  w ko cu
poddaje si .
   Nowy model egzystencji doktora oparty jest na kompromisie a nawet pozornej przyja ni z
aptekarzem i felczerem, zarabianiu pieni dzy i doskwieraj cej nudzie. Obarecki rezygnuje z
ambicji zawodowych, idea ów spo ecznikowskich, przestaje mie  jakiekolwiek potrzeby

background image

kulturalne (wstr t do czytania) i oddaje si  nudzie. Dom prowadzi mu dwudziestoczteroletnia
gospodyni.
   

Momentem przypomnienia sobie czasu studiów i entuzjazmu do pracy dla  ludu jest

nieoczekiwane spotkanie z dawn  sympati , Stanis aw  Bozowsk . Poproszony o pomoc,
pojecha  do odleg ej o trzy mile wsi, gdzie powa nie zachorowa a nauczycielka. Rozpozna  w
niej Stasi . By a w bardzo ci kim stanie, chora na tyfus. Dzi ki so tysowi uda o si  znale
parobka, który za trzydzie ci rubli, mimo  nie nej zamieci, zgodzi  si  przywie  z
Obrzyd ówka chinin . Pawe  dowiaduje si ,  e Stasia pracuje tu od trzech lat, orientuje si ,  e

yje ona w skrajnym ubóstwie (jest to oczywi cie wynik jej wierno ci idea om – darmowo

uczy a biednych wie niaków).
   Oczekuj c na lek, doktor Obarecki rozmy la w s siedniej du ej sali lekcyjnej o studenckich
latach, swoich planach ma

skich. Oboje byli biedni. Ona – siedemnastoletnia panienka z

ugim warkoczem – chcia a po uko czeniu gimnazjum studiowa , jak on, medycyn , ale

wobec braku pieni dzy wyjecha a, by podj  prac  nauczycielki. Pozna  j  osobi cie w domu
zaprzyja nionego z nim ma

stwa „spo eczników” – m odych, biednych, rozumiej cych

potrzeby innych. Nie przyj a jego o wiadczyn, zrezygnowa a z osobistego szcz cia w imi

by spo ecze stwu.

   Po sze ciogodzinnym oczekiwaniu na parobka Pawe  sam wyrusza po lek. Kiedy wraca, w
po udnie, Stanis awa nie  yje. Jego rozpacz nie mo e ju  niczego zmieni . Stolarz wykonuje
na polecenie doktora skromn  trumn  z czterech nieheblowanych desek. Ze znalezionego listu
Stasi do kole anki, Heleny, doktor dowiaduje si ,  e nauczycielka napisa a podr cznik Fizyka
dla ludu 
i prosi a o przygotowanie go do druku (sama  le si  czu a).
   Ch opiec, który je dzi  po lekarstwo, nie móg  dotrze  do celu, poniewa  os ab  ko . Sam
wróci  do wsi pieszo. Teraz przyszed  odda  ksi ki po yczone wcze niej od nauczycielki.
Ten fakt dowodzi, jak ofiarnie pracowa a – rozpali a w wiejskiej m odzie y pragnienie
wiedzy.
   Rozpaczaj c po jej  mierci, Pawe  wyg osi  nad jej cia em pochwaln  mow , po egna  si  z
ni  i z p aczem odjecha  saniami. Przez jaki  czas doktor zmieni  tryb  ycia, przesta  grywa
w winta, zacz  czyta  Dantego, odprawi  gospodyni . Obecnie ma si  znakomicie: uty ,
pieni dzy worek uczciwy nazbija

(48).

4

 Satysfakcj  przynios o mu to,  e miejscowa

mietanka” (optymaci) da a si  przekona  do palenia papierosów w niesklejanych gilzach (a

wi c zdrowszych). Utwór ko czy si  ironicznym komentarzem narratora: Nareszcie!... (48),
podkre laj cym wielkie „osi gni cie” doktora.

Ofiarna postawa Stanis awy Bozowskiej

   G ównym bohaterem w przebiegu akcji jest doktor Pawe  Obarecki, jednak to postawa Stasi
zosta a wyeksponowana w tytule utworu i stanowi wzór do na ladowania. Prototypem postaci
by a prawdopodobnie dzia aczka o wiatowa, Faustyna Morzycka, której sylwetk

eromski

przedstawi  wcze niej w Dziennikach.

5

Chocia  wiekiem m oda, Stanis awa podejmuje

wiadom , dojrza  decyzj  o praktycznej realizacji has a „pracy u podstaw”. Jako zdolna i

ambitna osoba zdobywa wiedz , któr  pragnie przekaza  ludziom najbardziej pod tym
wzgl dem zaniedbanym. Przygotowuje w brudnopisie podr cznik, a kiedy sama nie jest ju  w
stanie dopilnowa  druku, powierza to zadanie zaufanej osobie. Jej wcze niejsza decyzja o
rezygnacji z ma

stwa wynika z prze wiadczenia,  e powinna podj  misje spo eczn

(kontynuatorem takiej postawy jest inny bohater  eromskiego – doktor Tomasz Judym z
powie ci Ludzie bezdomni).
   

Heroizm Stasi  przejawia  si   nie  tylko  w  wielkim  zaanga owaniu  zawodowym  i

wyrzeczeniu si  w asnego szcz cia, ale równie  w codziennym skromnym, ubogim  yciu.

background image

Mieszka a w n dznym, s abo ogrzanym pokoiku, g odowa a, pracowa a do utraty si . Stasia
Bozowska ponios a kl sk  w wymiarze fizycznym (choroba i  mier ), ale zwyci

a

duchowo, pozostaj c do ko ca przy swoich wznios ych idea ach. Jej postawa wywo uje
wspó czucie i szacunek wiejskiej kobiety, rozpacz ch opca, który chcia  przywie  dla niej
lekarstwo podczas  nie nej zamieci i uczciwie odniós  jej ksi ki. Na jego przyk adzie mo na
stwierdzi ,  e wysi ki Stasi nie posz y na marne – zdo

a wiele swoim uczniom przekaza  i

wzbudzi a w nich potrzeb  poszukiwania wiedzy.
   Stasia by a bardzo m od , kruch  istot , kiedy podj a decyzj  o wyje dzie na wie . Gdy
umar a (w wieku 23 lat), okaza o si ,  e bardzo wiele dokona a, sta a si  prawdziw  Si aczk ,
która z uporem d

a do poprawy losu najbardziej pokrzywdzonych. Samotnie realizowa a

najistotniejsze zadania spo eczne, nie oczekuj c za swoj  prac  zap aty.
   

Pisarz  ukazuje  t   posta   poprzez  relacje  narratora  i refleksje doktora  Obareckiego.

Kszta tuje jej sylwetk  z tendencj  do idealizacji. Poprzez jej  mier  pokazuje, jak wiele
trzeba zaanga owania, by zmieni  obraz Polski ko ca XIX w.

Doktor Pawe  Obarecki – uosobienie konformizmu i bierno ci

   Przeciwie stwem Stasi Bozowskiej jest doktor Pawe  Obarecki, jej dawny adorator. Oboje
niegdy  wyznawali te same pogl dy i zamierzali po wi ci  si  dla innych. Pragnienie
poprawienia losu biedaków stopniowo jednak wycisza si  i Pawe  ust puje pod presj

rodowiska oraz przykrych zdarze . Za cen  w asnego spokoju rezygnuje z bezp atnego

leczenia. Z czasem coraz gorzej traktuje pacjentów, leczy rutynowo, nie anga uje si  w prac ,
widzi w przychodz cych do niego ludziach brudny mot och, stara si  szybko za atwi  spraw
i wzi  zap at . D

y do wygodnego  ycia, nie przejawia  adnych zainteresowa , z poczucia

nudy i dla podtrzymania odpowiednich kontaktów uczestniczy w towarzyskich spotkaniach
po wi conych g ównie grze w karty.
     Wydaje  si ,   e  w  obecno ci  ci ko  chorej  Stasi  od yj   w  nim  na  trwa e  dawne  wznios e
idea y, jednak sta o si  inaczej. Doktor Obarecki po krótkim okresie wyciszenia znowu wraca
do charakterystycznego dla Obrzyd owka stylu  ycia. Nie sta  go na przeciwstawienie si
miejscowym zwyczajom, nie ma do  si y, by samotnie walczy  z otoczeniem, teraz nie ma
ju  nawet takiej potrzeby. Egzystencja doktora jest pozbawiona g bszego sensu. Nie ma w
nim pasji spo ecznikowskich ani zaanga owania zawodowego. Jest cz owiekiem samotnym,
wi c nie realizuje si  w relacjach rodzinnych. Nie ma zainteresowa  kulturalnych. Chocia
jest osob  m od , czuje si  wewn trznie wypalony, nie potrafi zdoby  si  na dzia anie.
   

Mentalno  doktora zmieni a  si  diametralnie od czasu  jego  studiów w  Warszawie.

Rzeczywisto  zweryfikowa a ambitne plany. Pawe  okaza  si  s abeuszem, który zmarnowa
wiele lat, odst pi  od swoich zasad, mimo poczucia kl ski nie potrafi  poprawi  swojego
post powania.

Przes anie i kompozycja Si aczki

   Poprzez konfrontacje postaw doktora Obareckiego i nauczycielki Stanis awy Bozowskiej

eromski ukaza  dwa modele zachowania wobec hase  pozytywizmu i problemów

spo ecznych w Polsce pod koniec XIX w. On jest cz owiekiem biernym, niezdolnym do
dzia ania,  atwo zaprzepa ci  dawne idea y. Ona – drobna i krucha – okaza a si  jednostk
siln  i wytrwa , która potrafi stawi  czo a przeciwno ciom i do ko ca, nawet za cen

asnego  ycia, walczy  o godno  i popraw  bytu najubo szych. W istocie oboje ponosz

background image

kl sk , cho  – oczywi cie – Stasia jest triumfatork  w sferze wierno ci idea om i wytrwa

ci

w realizacji zasad moralnych.
   

Zestawienie tak ró nych osobowo ci i dróg  yciowych ludzi, którzy wyszli z jednego

punktu, wyznawali te same pogl dy i pragn li anga owa  si  spo ecznie na rzecz innych,
prowadzi do smutnych wniosków. Stanis awa Bozowska odnios a wprawdzie moralne
zwyci stwo, ale jej  mier  przerwa a dalsz  prac  dla ludu. Doktor Obarecki poniós  kl sk  w
wymiarze etycznym, jednak to on pozosta  w ród  ywych. Jednostki najbardziej cenne dla
spo ecze stwa s  w zdecydowanej mniejszo ci, niewiele mog  zdzia

, ale ich trud tym

bardziej nale y doceni . Takich jak doktor jest znacznie wi cej – aptekarz i felczer dbaj cy o
swoje interesy, naczelnik poczty i pleban. Udaj  oni,  e nie dostrzegaj  potrzeb spo ecznych,
uwa aj ,  e nie do nich nale y poprawa  wiata, nie robi  sobie wyrzutów z powodu
bogacenia si  kosztem biedaków z Obrzyd ówka i okolic.
   

Pisarz ukazuje postaw  Stasi jako najbardziej warto ciow  i godn  na ladowania, za

jednoznacznie pot pia konformizm Paw a i jemu podobnych. Z ironi  komentuje jego
codzienne  ycie, pustk  duchow  i brak zasad moralnych.  eromski zwraca równie  uwag ,

e trudno realizowa  idea y pracy u podstaw, program pozytywistów okaza  si  w praktyce

nierealny, trzeba jednak koniecznie d

 do zmiany sytuacji w kraju. Pisarz wskazuje

najbardziej zaniedbane warstwy spo ecze stwa i poprzez swój utwór apeluje o reakcj  do
tych, którzy mogliby odmieni  ich los.
   Si aczka ukaza a si  po raz pierwszy w „G osie” w 1891 r. Jej popularno  wzros a wraz z
publikacj  w 1895 r. w tomie Opowiadania. Ma  przejrzyst   konstrukcj :  w  relacj   z   ycia
Obareckiego wpleciono epizod o wyje dzie do chorej nauczycielki, za  spotkanie z ni  sta o
si  okazj  do wspomnie  doktora z czasów studenckich. Kompozycja tekstu ma charakter
klamrowy: rozpoczyna si  i ko czy podobnym „obrazkiem” z  ycia Paw a. Doskonale
przystaj  one do charakteru  rodowiska. Autor pos

 si  „nazw  mówi

” Obrzyd ówek –

to siedlisko ma omiasteczkowej miernoty, nudy, niemoralnych postaci wygrywaj cych swoje
interesy za wszelk  cen  – metodami przemocy, poni ania i wykorzystywania innych.
Technika kontrastu i ironiczny komentarz dotycz cy Paw a Obareckiego prowadz  czytelnika
do wniosku, jak nale y post powa ,  e trzeba wykaza  si  hartem ducha w dzia aniu i
wra liwo ci  na potrzeby innych ludzi – s abych, biednych, niewykszta conych. Opowiadanie
Si aczka ma charakter tendencyjny i dydaktyczny. Ukazuje problemy spo eczne i stosunek do
nich w perspektywie moralnej. Poucza, która z prezentowanych postaw jest s uszna i godna
powielania. Pisarz ukazuje Si aczk  jako posta  pi kn  i szlachetn , za  Paw a przedstawia
cz sto z ironicznym komentarzem jako osob  godn  pogardy.
   

Nie ma zgody mi dzy badaczami co do kwalifikacji gatunkowej utworu – raz bywa on

nazywany opowiadaniem, innym razem nowel . Wydaje si  jednak,  e pierwszy termin jest tu

ciwy. Autor umieszcza w jednym ci gu zdarzeniowym zwi zanym z osob  Paw a

opowie  o losach Stasi. Tekst zosta  zaopatrzony w opisy, np. ironiczny opis aptekarzowej
lub granicz ca z technik  psychizacji pejza u hiperbolizowana relacja z burzy  nie nej,
zapowiadaj ca gro ne wypadki, kiedy doktor udaje si  do chorej nauczycielki. Narrator
po wi ca równie  sporo uwagi duchowym stanom („metafizyce”) doktora. Oczywi cie daje
si  tu zauwa

 ostro zarysowany moment kulminacyjny, gdy Pawe  rozpoznaje w chorej

swoj  dawn  ukochan , oraz wyra ne pokrewie stwo utworu z tendencyjn  nowel
pozytywistyczn .

Nierówno  spo eczna w Zapomnieniu

   Akcja osadzona jest w ko cu XIX w., po reformie uw aszczeniowej, w zaborze rosyjskim.
Narrator jest uczestnikiem zdarze , wypowiada si  w 1. osobie.  eromski zwraca uwag  na

background image

fakt,  e ustawa o podziale ziemi nie uporz dkowa a spraw spo ecznych na wsi. Ch opi stali
si  wolnymi obywatelami, jednak nie zawsze mogli utrzyma  siebie i rodzin  z niewielkiego
gospodarstwa. Sytuacja ta prowadzi a niejednokrotnie do drastycznych i niemoralnych
zachowa . Szans  na prze ycie by a kradzie . G ód sta  si  dla niektórych rodzin powszedni
rzeczywisto ci  i cz st  przyczyn  chorób i  mierci. Osobiste prze ycia i cierpienia wiejskich

dzarzy nie interesowa y ich niedawnych panów. Pisarz zwraca uwag  na konieczno

poprawy tragicznej sytuacji ch opów.

Streszczenie

   

Narrator wraz z dziedzicem,  panem Alfredem,  udaj  si  przed  witem do gajowego

Lalewicza, który ma ich zaprowadzi  w miejsce gromadzenia si  dzikich kaczek. Zanim
jednak dochodzi do polowania, Lalewicz odkrywa  wie e  lady i domy la si ,  e zostawi  je

odziej – amator desek z tartaku. W tej sytuacji czatuj  w pobli u wozu i wychudzonej

koby y i nied ugo pó niej orientuj  si ,  e z odziejem nios cym cztery deski jest ch op Obala.
   Lalewicz,  eby przypodoba  si  dziedzicowi, bije Obal , pó niej inicjatyw  przejmuje sam
pan Alfred. Gajowy przypomina,  e ów ch op krad  z pola niedojrza e zbo e na zup . Obaj
strasz  przy apanego na gor cym uczynku s dem i krymina em. Ch op b aga o lito ,

umaczy,  e nie mia  innej mo liwo ci zdobycia desek, nie sta  go na trumn  dla syna.  eby

przekona  si  o prawdomówno ci Obali, wszyscy udaj  si  do jego zagrody, gdzie w stodole,
w rojach much, le y wychudzone cia o pi tnastoletniego ch opca.  ona Obali umar a
wcze niej, teraz odszed  jedyny syn. Ch op (równie  sczernia y od brudu i potwornie
wychudzony) prosi o darowanie winy, obiecuje odrobi  strat , jednak dziedzic oczekuje innej
rekompensaty. Nie licz c si  z n dz  Obali, 

da od niego pi ciu rubli – czterech dla siebie,

jednego na ko ció . Decyzja ma zapa  nast pnego dnia. Wobec braku pieni dzy Obali grozi
wi zienie.
   

Lalewicz, poproszony o pomoc przy zrobieniu trumny, stanowczo odmawia, jednak za

chwil , gdy pan Alfred i narrator oddalaj  si , obiecuje wróci , zachowuje si  zupe nie
inaczej ni  w obecno ci dziedzica, obiecuje poprosi  o darowanie kary (narrator pods uchuje
rozmow ). Istotnie, zwraca uwag  pana na to,  e ów ch op ma zaledwie dwie morgi lichej
ziemi (piachu lotnego), wi c nie ma z czego zap aci  kary, za  w wi zieniu wyszkoli si  na
lepszego z odzieja. Dziedzic nie podejmuje na razie  adnej decyzji.
   Okolice stawów pe ne s  wszelkiego ptactwa wodnego. Narrator obserwuje natur . Jego
uwag  zwraca szczególna scena. Siedz cy na drzewie ch opak wyrzuca z gniazda piskl ta
wron, a drugi je  apie. Wrona – jak oszala a – w rozpaczy kr

y w pobli u, bije skrzyd ami,

ale nie mo e obroni  swoich dzieci. Ch opcy s  tak okrutni, poniewa  n dza zabi a w nich
ludzkie odruchy, a poza tym licz  na zysk (le niczy p aci za par  ptasich nóg trzy grosze).
   Narrator le y na trawie i rozmy la o drastycznych wydarzeniach tego ranka. Z zazdro ci
my li o Obali i o wronie, którzy potrafi  prze

 swoje nieszcz cia dzi ki „prawu

zapomnienia”, które da a im przyroda. Dla nich „

” znaczy „zapomnie ” (62).

Tragiczny los ojca i syna

   Zapomnienie ukazuje problem n dzy ma orolnych po uw aszczeniu. Ch op, chocia  wolny,
nadal pozostaje w zale no ci od pana. Ucieka si  do kradzie y po ywienia (niedojrza e k osy
zbó , deski na trumn  dla dziecka). Wygl d Obali  wiadczy o tym,  e niewiele ró ni si  od
zwierz cia – brudny, obdarty, z g odu zdolny do wszystkiego.

background image

   

Jest ca kowicie uzale niony od humoru pana, nie potrafi sam si  obroni , bez oporów

pozwala si  poni

 i bi . Nauczony prosi  i k ania  si , tylko w ten sposób stara si  o

darowanie kary.
   Obala zosta  przedstawiony w porównaniu z koniem. On sam, jego koby a, równie  jego
zmar y syn wygl dem dowodz ,  e stan  ycia bezrolnych i ma orolnych jest katastrofalny.
Ch op nie ma pieni dzy na  ywno , ubranie i nie mo e (je li nie chce narusza  prawa)
godnie pochowa  swojego dziecka. Stoi przed konfliktem sumienia: ukra ,  eby przetrwa
czy umiera  z g odu, ukra , by zgodnie z czci  dla zmar ego cz owieka pogrzeba  cia o

asnego dziecka czy zbezcze ci  je, chowaj c bez trumny. Tekst ukszta towany jest w ten

sposób,  eby czytelnik zdoby  si  na zrozumienie sytuacji Obali i wspó czucie. Ch op
doskonale wie,  e zawini , ale jego post powanie wymusi a skrajna bieda.
   Autor zasygnalizowa ,  e tragiczny los sta  si  udzia em ca ej rodziny.  ona i syn Obali
umarli – dziecko w wieku pi tnastu lat, prawdopodobnie z g odu. Pozosta y przy  yciu ch op
z rozpacz  spogl da na w

e cia o ch opca, prze ywa swoje nieszcz cie, ale stara si

pow ci gn  emocje. Jak mówi narrator, jego n dzna egzystencja b dzie trwa a nadal dzi ki
biologicznemu prawu zapomnienia. Obala zosta  przedstawiony jako cz owiek kieruj cy si
podstawowymi instynktami, prawie jak zwierz . Jest to, oczywi cie, wynik warunków jego

ycia – w tej sytuacji liczy si  tylko przetrwanie cho by jeszcze jednego dnia.

Okrucie stwo dziedzica

   Pan Alfred jest cz owiekiem bezwzgl dnym, okrutnym, wynios ym. Pomi dzy nim a Obal
jest przepa  nie do pokonania. Dziedzic traktuje ch opa jako gorszego od siebie, nie próbuje
zrozumie  motywacji jego dzia ania, interesuje go tylko utrata w asno ci i ch  ukarania

odzieja. Wyprawa na kaczki staje si  mniej istotna, gdy jest okazja,  eby „zapolowa ” na

kogo , kto – jak sugeruje Lalewicz – regularnie kradnie deski z tartaku.
   

Spotkanie z Obal  ujawnia najgorsze cechy  charakteru pana Alfreda. Dziedzic poni a

ch opa, drwi sobie z niego, ironizuje i bije, podczas gdy tamten nawet nie próbuje si  broni .
Wyja nienia Obali nie tylko nie wywo uj  wspó czucia ani lito ci, ale wzbudzaj  podejrzenie,

e k amie, by unikn  kary. Dziedzica nie wzrusza nawet widok martwego dziecka. Ci gle

my li wy cznie o tym,  eby da  Obali nauczk , tym bardziej,  e Lalewicz wspomina o
niszczeniu jego zbo a. To,  e kradzie e wynikaj  z g odu i n dzy, nie ma dla pana Alfreda
znaczenia. Kiedy s yszy,  e ch op nie ma gotówki, wyznacza mu kar  w

nie w tej formie.

da równie  jednego rubla na ko ció , by w ten sposób zyska  sobie (cudzym kosztem)

wzgl dy u ksi dza. Bezwzgl dno  i okrucie stwo dziedzica wobec tak wielkiego
nieszcz cia ch opa to skutki uw aszczenia, które nie umo liwi o godnych warunków  ycia
prawnie wolnym, ale w praktyce nadal uzale nionym od panów.
   Dziedzic wykorzystuje swoj  przewag  nad cz owiekiem, który nie ma pieni dzy i  rodków
do  ycia, ani nie zna swoich praw. Wykazuje przy tym nadzwyczajny cynizm i brak
wra liwo ci – deski na trumn , któr  zakopie si  w ziemi, to wed ug niego przejaw
marnotrawstwa. Jest egoist , niemoralnym i nieczu ym na g ód i ból drugiego cz owieka,
zdolnym do wy miewania, fizycznego i psychicznego zn cania si  nad bezsilnym n dzarzem.

Dwoista postawa gajowego

   

Lalewicz chce stworzy  wra enie,  e jest ca kowicie oddany dziedzicowi, prowadzi na

miejsce polowania, troszczy si  o jego maj tek, chroni przed kradzie , stara si  zas

 na

pochwa . Nie chce straci  posady gajowego, dlatego swoim zachowaniem pragnie si

background image

przypodoba  panu Alfredowi. Przy apanego na gor cym uczynku ch opa poni a, bije, oskar a
o inne przewinienia (chocia  wie,  e wynikaj  one z g odu). Poproszony o pomoc przy
zrobieniu trumny, stanowczo odmawia, demonstruj c swoj  pogard  dla z odzieja.
   Po odej ciu dziedzica i narratora Lalewicz chwil  zostaje,  eby pocieszy  Obal . Wtedy
obiecuje mu wstawi  si  u pana oraz oferuje swój czas i narz dzia, by przygotowa  trumienk
dla ch opca. W gruncie rzeczy jest osob  wspó czuj

, ale wobec pana ukrywa prawdziwe

uczucia, a nawet okazuje wprost przeciwne. Rzeczywi cie pó niej stara si  ukaza
dziedzicowi realizm sytuacji ch opa – wiadomo,  e nie zap aci, za  wi zienie utrwali jego

odziejskie sk onno ci. Nie próbuje wywo

 lito ci, ale u ywa argumentów, na które

dziedzic mo e by  wra liwy.
   Dwoista postawa gajowego zapewnia mu  yczliwo  pana i wdzi czno  Obali. Zachowuje
i wzmacnia swoj  pozycj , ale jednocze nie zdaje sobie spraw ,  e jest z tej samej warstwy,
co Obala. Podwójna moralno  Lalewicza wynika ze struktury spo ecznej, w której zajmuje
on niepewn  pozycj  i musi stale zabiega  o to, by nie straci  pracy. Nie zdobywa si  na
okazanie prawdziwych uczu  przy dziedzicu, bo przypuszcza,  e by oby to dla niego
niekorzystne. Na przyk adzie tej postaci wida ,  e wznios e pozytywistyczne has a o równo ci
ludzi i poprawie bytu najubo szych nie zosta y zrealizowane.

Poetyka Zapomnienia

   

Utwór ma przejrzyst  struktur . Wyrazista linia w tku si ga punktu kulminacyjnego w

momencie przy apania Obali na gor cym uczynku i stopniowo opada, wype niona
szczegó owymi opisami.
   

Realistyczne uj cie tekstu pog biaj  sceny i obrazy ukszta towane jako naturalistyczne.

Taki charakter maj  fragmenty dotycz ce ch opa i jego zmar ego syna, eksponuj ce ich

dzny wygl d (elementy zmys owe, g ównie wzrokowe). S  brudni, wychudzeni. Podobnie

przedstawiona zosta a szkapa. Obala porównany do konia staje si  jeszcze bardziej
pozbawiony ludzkich rysów. Warunki  ycia doprowadzi y go do stanu zezwierz cenia.
Technika naturalistyczna pog bi a biologiczn  motywacj  zdarze  (np. kradzie
niedojrza ego ziarna spowodowana g odem). Mo na tu równie  zaobserwowa  sk onno  do
detalicznego, drobiazgowego opisu, w którym autor ucieka si  do zestawie , porówna  i
skojarze  ze zwierz tami, np. Kolana mia  zgi te raz na zawsze jak konik polny i na tych
kolanach dziury w spodniach, nie wskutek rozdarcia powsta e, ale wytarte, okr

e, jak od

wypalenia. Patrza em na jego nogi poros e gnojem, czarne, z wykrzywionymi palcami, z
paznokciami jak u zwierz cia, z pi tami sp aszczonymi i wypchni tymi w ty 
[...] (55).
    eromski ch tnie ucieka si  do efektów nastrojowych. Mo na je tu dostrzec w chwilowym,
ale silnym, zmaganiu si  Obali ze swoim cierpieniem, w scenie wyrzucania z gniazda wronich
piskl t i bezsilnym ptasim bólu matki. Jest to obraz o wymowie symbolicznej. Stanowi punkt
odniesienia do sytuacji w spo ecze stwie polskim ko ca XIX w.: okrucie stwo dziedzica i
ch opców, wielka znieczulica na krzywd  innych, niemo no  obrony w asnych pozycji przez
istoty zdominowane (Obala, wrona) oraz refleksje nad znaczeniem  ycia i zapominania bólu,
które pozwala egzystowa  – wbrew z u  wiata, mimo jego potworno ci.
   Autor ucieka si  równie  do techniki kontrastu. Tak przedstawione s  warstwy spo eczne
reprezentowane przez ch opa i dziedzica. Ró nicuje je wygl d zewn trzny, styl  ycia,
codzienne problemy. Egzystencja pana wype niona jest przyjemno ciami i trosk  o
pomna anie dochodów oraz bezwzgl dno ci  w egzekwowaniu swoich praw (w konstrukcji
tej postaci wida  skrajne tendencje: rado

ycia i okrucie stwo), tymczasem ch op walczy o

przetrwanie, g oduje, nie znajduje w nikim oparcia, nie mo e liczy  na pomoc ani na lito  ze
strony pana, jest podporz dkowany i uni ony.

background image

   Postaci zosta y poddane równie  charakterystyce poprzez j zyk.  eromski stosuje elementy
gwarowe (g ównie w wypowiedziach Obali, m.in. Doprosom si

aski; Uwazom, ja nie panie

– 56) i dba o indywidualizacj  j zyka postaci, a nawet wprowadza elementy komizmu j zyka
(np. zniekszta cony francuski zwrot Bon-dziur – tzn. dzie  dobry – poprawnie bon jour, w
ustach gajowego Lalewicza) oraz kszta towania nastroju – poni enie ch opa wynika równie  z
drwi cego, ironizuj cego sposobu zwracania si  do  przez dziedzica.
   

Wielk  rol  przypisa  autor przyrodzie – ostoi trwa ych zasad, niez omnego porz dku.

Dzi ki niej n dzna wegetacja ch opa w ogóle jest mo liwa.

Problem wyzysku bezrolnych ch opów w Zmierzchu

   Pod wzgl dem tematycznym Zmierzch jest utworem podobnym do Zapomnienia. Ukazuje
skrajnie z  sytuacj  materialn  ch opów po uw aszczeniu. Bezrolni komornicy byli zmuszeni
podejmowa  ka

 prac , nawet za najbardziej skromne wynagrodzenie, poniewa  by a to ich

jedyna szansa na przetrwanie. Roboty polowe wykonywali robotnicy folwarczni, wi c nie
by o wiele okazji, by zarobi  na utrzymanie.
   

Nadmiar  ch tnych do  pracy sta   si   przyczyn   wykorzystywania tej sytuacji przez

oferuj cych zatrudnienie. Dyktowali warunki, które nie podlega y  adnym normom prawnym
– niewiele p acili, zani ali uzgodnione wcze niej stawki, kierowali si  wy cznie w asnymi
korzy ciami.
   Reforma uw aszczeniowa sta a si  dla biedoty wiejskiej drog  do ca kowitego pogr

enia w

dzy. Nie maj c  adnych praw ani mo liwo ci godnego zatrudnienia, podejmowali ka de

zaj cie, walczyli z g odem, zbieraj c w lesie jagody, najmowali si  do drobnych prac, nawet
je li trzeba by o pozostawi  na d ugi czas bez opieki w asne dzieci.

Streszczenie

   Akcja toczy si  w zaborze rosyjskim w ko cu XIX wieku, kiedy bezrolni wyra nie odczuli
skutki uw aszczenia i stali si  lud mi wolnymi bez  rodków do  ycia.
   

Utwór  rozpoczyna  szczegó owy  opis  terenu,  ro linno ci,  ptactwa.  Dawny  dziedzic

zajmowa  si  tu polowaniem na kaczki, nie dba  o gospodarstwo, a  pozbawiony maj tku
zosta  sprzedawc  wody sodowej w Warszawie. Nowy za  postanowi  za

 na b otnistym

terenie stawy rybne. W tym celu zatrudni  przy wydobywaniu torfu  yj ce w wielkiej biedzie
ma

stwo komorników – Walka Giba  z  on . Wcze niej ów ch op by  fornalem, ale nowy

pan przy apa  go na podbieraniu owsa koniom (za nie u szynkarza kupowa  tyto , bibu

 i

wódk ) i wyrzuci , daj c mu jak najgorsze  wiadectwo, z którym niepodobna szuka
zatrudnienia.
   Warunki pracy by y wyj tkowo trudne – trzeba by o od  witu do zmroku wywie  taczkami
dwa kubiki torfu, po trzydzie ci kopiejek od jednego. Giba owie, którzy do wiadczyli g odu,
podj li si  zadania, planuj c przysz e zakupy i ciesz c si  na my l o perspektywie przetrwania
kilku miesi cy. Kiedy dziedzic zorientowa  si ,  e ta praca jest dla nich jedyn  szans ,
obni

 p ac  do dwudziestu kopiejek za kubik. Wa ek z rozpaczy upi  si , zbi

on , ale

nast pnego dnia oboje – zmuszeni sytuacj  – stan li do roboty na nowych warunkach.
   

Narrator szczegó owo opisuje wysi ek obojga przy wyj tkowo ci kiej pracy fizycznej.

Zwraca uwag  na wychudzone, sczernia e cia o Walka. Giba owa  aduje torf na taczki, za  jej

 wywozi je na pole i tam rozrzuca zawarto . W taki sposób pracuj  co dzie  po pó nej

nocy.

background image

   Pora zmierzchu przypomina Giba owej o dziecku pozostawionym od rana w izbie. Prosi, by

 pozwoli  jej pój  do domu, ale on my li tylko o pracy, nie jest zdolny do wzrusze , w

zdenerwowaniu potrafi  on  bi . Ostatecznie, w przyp ywie dobrych uczu  szorstko nakazuje,

eby i ona wywozi a taczki na pole – to znacznie przyspieszy prac . Kobieta wysi kiem

mi ni moc  nerwów (79)  z  ca ych  si   pcha  taczki,  p acz c  przy  tym  z  bólu  i  t sknoty  za
córeczk  zostawion  w kolebce.

Naturalistyczny obraz pracy Giba ów

   

Przedstawiaj c warunki  ycia bezrolnego  ch opa,  eromski stosuje naturalistyczny opis

jego postaci i pracy, któr  wykonuje wraz z  on . Wydobywanie torfu jest batali  o
biologiczne przetrwanie, o za egnanie widma g odu. Podobnie w przyrodzie, tak i tu, walka ta
jest bezwzgl dna. Wbrew w asnym si om i zdrowiu oraz warunkom rodzinnym (wymagaj ce
opieki niemowl ) trzeba przez kilkana cie godzin wydobywa  i wywozi  ci kie b oto i
godzi  si  na warunki p acy dyktowane przez dziedzica.
   Narrator skupia uwag  na napi ciu mi ni, pocie sp ywaj cym po ochlapanym b otem ciele.
Zaanga owanie Giba owej wzrasta wraz z my

,  e jej dziecko od rana pozostaje samo w

domu, wyobra a sobie jego p acz, wie,  e jest g odne. Na ladowa a teraz szybkie i skwapliwe
jego ruchy jak ma pa, narzuca a b oto cztery razy szybciej – ju  nie mi niami, nie z ch opsk
rozwa

 ekonomi  wysi ku, ale moc  nerwów. W piersiach jej rz

o, pod powiekami

miga y jaskrawe kolory, mdli o w piersiach i lecia y z oczu  zy gorzkie, grube,  zy
bezmy lnego bólu – w ten gnój zimny i cuchn cy 
(79).
   

Warunki  ycia wielu ch opów po uw aszczeniu ur ga y godno ci ludzkiej. Praca, któr

musieli podj  Giba owie równie  by a poni aj ca (b oto, wysi ek ponad miar  za n dzn
zap at ). Tak traktowani ludzie zbli ali si  swoim wygl dem i zachowaniem do zwierz t,
które maj  na celu jedynie fizyczne przetrwanie. W tej sytuacji trudno mówi  o uczuciach
wy szych (reakcje Giba y: bicie w gniewie  ony, szorstka zach ta do zintensyfikowania
wysi ków jako przejaw zrozumienia dla uczu  macierzy skich Giba owej). Kobieta dopiero o
zmierzchu przypomina sobie o dziecku, ale wtedy si a jej uczu  (czy raczej przede wszystkim
instynktu macierzy skiego) przekracza chwilami strach przed brutalno ci  m a.
   

Losami  Giba ów  rz dz   prawa  biologiczne.  Nie  przejawiaj   oni wy szych potrzeb,

poniewa  nie zosta a zaspokojona podstawowa – po ywienie. W walce o zdobycie  rodków
na  przetrwanie  na  dalszy  plan  odsuwa  si   relacje  ma

skie  i  rodzinne.  Wyostrzaj   si

zachowania brutalne ukazane tu z ca  dosadno ci  s ownictwa, np. Zna ona jego gniew, wie,
jak on umie chwyci  pod  ebro, zebra  w gar  skór , trzasn

 raz, drugi, a potem cisn

cz owiekiem jak kamieniem mi dzy szuwary. Wie, jak on potrafi zedrze  jej szmatk  z g owy,
omota  sobie pi

 w osami i przewlec struchla  kobiet  kawa  drogi albo w zapami ta

ci

wyrwa  z b ota rydel i ci

 przez  eb bez namys u – zabije czy nie zabije (78). Ten opis

równie  ma zwi zek z prac  – wszelkie próby uchylania si  od niej, nawet motywowane
trosk  o ma e dziecko, gro  bezwzgl dn  kar , wymierzon  przez m a.

Motyw zmierzchu

   Opowiadanie utrzymane jest w konwencji realistycznej, ale autor ubogaca j  fragmentami
naturalistycznymi, impresjonistycznymi, miesza elementy brutalne z subtelnymi, lirycznymi.
Pod wzgl dem stylistycznym utwór jest bardzo z

ony, chocia  krótki.

   Opis zmierzchu pozostaje w bezpo redniej relacji z prze yciami Giba owej, która w nag ym
przyp ywie  macierzy skiej  troski  chce  biec  do  dziecka.  O  tej  porze  zm czeni  prac   ludzie

background image

jeszcze bardziej odczuwaj  swoj  trudn  dol . Mimo zmierzchu musz  jeszcze zrealizowa
dzienn  norm  wydobycia torfu, nie mog  sobie pozwoli  na odpoczynek, nie mog  nawet po

ugim czasie nieobecno ci w domu zaj  si  swoim ma ym dzieckiem.

   Smutny nastrój opisu pot guje wra enie przygn bienia z powodu losu Giba ów. Stan duszy
matki zatroskanej o niemowl  koresponduje z zag szczaniem si  mroku, narastaniem
niepokoju i poczucia niepewno ci, co dzieje si  z dzieckiem. Kojarzenie sytuacji Giba ów z
obrazem przyrody ukazanej w porze zmierzchu wywodzi si  z symbolizmu. Kiedy natura
zapada w stan u pienia, wycisza si , w mroku jeszcze wida  sylwetki poruszaj cych si  ludzi,
którzy – jak automaty – nadal wydobywaj  torf. Opadanie mg y snuj cej si jak  ywe cia a
(77) powoduje stan niepokoju – Gibalowa z ca  intensywno ci  my li pod wp ywem tego
widoku o dziecku.
   Sposób ukazania zmierzchu i p yn cej mg y ma charakter zmys owy. Mo na tu dostrzec
obraz utkany z elementów majacz cych w nikn cym  wietle s

ca, lekko poruszonych, o

agodzonych konturach – jak w malarstwie impresjonistycznym. Wywo uje on wra enie

smutku, zadumy, prowadzi do refleksji nad ci kim losem Giba ów.
   

Opowiadanie ko czy krótki opis czarnego nieba z jedn  dr

 gwiazd  – ca y  wiat

odpoczywa, tylko Giba owie kontynuuj  swój wysi ek. Prawa przyrody musz  ust pi  przed
bezwzgl dno ci  uk adów spo ecznych.
   

Utwór  wype niaj   liczne opisy z  ilo ciow  dominacj  obrazów przyrody (zachodz ce

ce, chmury, zapadaj cy zmierzch, snuj ce si  mg y, b otnisty torf itd.). Narrator pos uguje

si  formami czasu przesz ego i tera niejszego – te s  charakterystyczne dla opisu zmierzchu.
Dzi ki temu zabiegowi obraz natury zmienia si , szarzeje, ciemnieje przed oczyma
czytelnika, jak gdyby „na bie co”. Mo na wi c poczu  si  obserwatorem tej nastrojowej
sceny w przyrodzie i równocze nie wej  razem z Giba ow  w coraz intensywniejsze
prze ywanie niedoli ubogich wie niaków. Zmierzchu daje si  zauwa

 rzadko spotykane

w utworach literackich powi zanie opisu krajobrazu z akcj , polegaj ce mi dzy innymi na
tym,  e odpowiednie fragmenty opisu i opowie ci wyst puj  na przemian z ci gle nasilaj
si  tendencj  do zupe nego wzajemnego zespolenia si .

6

  Autor  cz sto  zestawia  elementy

liryczne z dosadnymi wyra eniami, np. gorzkie  zy, cuchn cy, ból itd. Dzi ki temu poprzez
kontrast wyostrza krytyk  spo ecznych realiów ukazanych w utworze.

Krzywda spo eczna w utworze Doktor Piotr

   Utwór ten równie  porusza – jak Zapomnienie Zmierzch – sytuacj  ludzi po powstaniu
styczniowym, skazanych na podejmowanie pracy za niskie wynagrodzenie, zmuszonych do
akceptacji zani ania p acy oraz tak zwanej „wysadzonej z siod a” szlachty, niezdolnej do
wyci gni cia w

ciwych wniosków z minionych zdarze , nie podejmuj cej porozumienia z

warstw  ch opsk  i tych, którzy na fali przemian osi gn li osobisty sukces i drog  awansu
spo ecznego prze cign li dawnych dziedziców, uczyniwszy ich teraz swoimi pracownikami.
   W realia spo eczne II po owy XIX w. autor wplót  motyw konfliktu rodzinnego mi dzy
ojcem a synem, którzy inaczej pojmuj  uczciwo  i maj  zupe nie inny stosunek do ch opów.
Kwestie spo eczne  eromski osadzi  w problematyce moralnej, ukazuj c przy tym, jak dalece
zró nicowane mog  by  interpretacje tej samej – wydawa oby si  jednoznacznej – sytuacji w
relacjach mi dzy lud mi (i zarazem mi dzy grupami spo ecznymi).

background image

Streszczenie

   

Dominik Cedzyna, nie mog c zasn , ponownie czyta list od swojego syna, jedynaka,

przebywaj cego za granic  (doktor chemii, asystent Politechniki w Zurychu). Wynika ze ,  e
dzi ki dobrej opinii u swojego profesora Piotr otrzyma  kusz

 propozycj  obj cia posady w

prywatnym,  wietnie wyposa onym, laboratorium Jonatana Mundsleya, by ego profesora na
jednym z uniwersytetów angielskich. Ojciec nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy,
poniewa  t skni za jedynakiem i pragnie, by podj  prac  w kraju, za

 rodzin , by  blisko.

Dominik rozmy la o swojej mi

ci do syna, t sknocie, marzeniach. Rozwa a swój los

zdeklasowanego szlachcica, który musia  przystosowa  si  do nowych warunków i podj
prac  u budz cego odraz  Teodora Bijakowskiego (Bijaka), który drog  protekcji i „lewych
stypendiów” doszed  do stanowiska in yniera na kolei i zbija na tym fortun , za  kiedy  by
dzieckiem ubogiego szynkarza w Warszawie. Dzi ki pomocy w

cicielki kamienicy ch opiec

poszed  do szko y, a nast pnie zdobywa  nadal wiedz  w Szkole G ównej. Asystowanie przy
budowie dróg zapewni o mu znaczne dochody. Dorobi  si  willi na po udniowym wybrze u
Krymu, gdzie królowa a pi knie rozkwita ma onka jego 
(178). Pami ta  równie  o ubogiej
rodzinie z Krochmalnej w Warszawie.
   Kiedy Bijakowski przyst pi  do prac zwi zanych z budow  kolei w kraju, zatrudni  jako
dozorc  Dominika Cedzyn , którym w jawny sposób pogardza , konfidencjonalnie si  do
zwraca , a nawet obra

. Zubo

y szlachcic znosi  to cierpliwie, poniewa  zale

o mu na

pracy, z której czerpa  dochody na utrzymanie syna. Piotr by  chlub  starego ojca, który nosi
przy sobie listy i czytywa  je fragmentami w ró nych okoliczno ciach.
   

Niedaleko nasypu kolejowego  by a góra nale ca do  folwarku Zap ocie. Po badaniach

geologicznych Bijakowski stwierdzi ,  e warto kupi  ten teren, poniewa  znalaz  tam w glan
wapnia oraz glin  odpowiedni  do produkcji cegie . Wraz z Cedzyn  pojecha  do w

ciciela

Juliusza Polichnowicza. Zaproponowan  kwot  o miuset rubli in ynier z poczuciem
wy szo ci i ironicznym  miechem zmniejszy  do stu. Polichnowicz to równie  jeden ze
zubo

ych zdeklasowanych dawnych panów. Doskwiera mu bieda – nie ma czym

pocz stowa  go ci.
   Po kilkunastu dniach u podnó a góry rozpocz to produkcj  ceg y. Z czasem Bijakowski
odkupi  od Polichnowicza reszt  zaniedbanej, le

cej ugorem ziemi. Dominik Cedzyn  liczy ,

e jemu Bijakowski powierzy zarz dzanie gospodarstwem, tymczasem nowy w

ciciel

rozparcelowa  ziemi  i sprzeda  j  ch opom  ci gaj cym z okolicy do pracy w cegielni i
wapienniku. W ten sposób zapewni  sobie tani  i przywi zan  do tego miejsca si  robocz .
Gdy Bijakowski wyjecha  w nowych interesach, Cedzyn  samodzielnie nadzorowa
produkcj . Mieszka  w dwu izbach we dworze.
   Narrator znowu wraca do refleksji podj tej na pocz tku utworu. Dominik w swoim pokoju
rozmy la o ostatnim li cie Piotra, cierpi, przeczuwaj c,  e syn podejmie prac  za granic .
Zasypia dopiero nad ranem. Niespodziewanie przybywa Piotr. Ojciec jest bardzo wzruszony,
chce napali  w piecu, jak najlepiej przyj  oczekiwanego go cia. Piotr jednak marzy tylko o
odpoczynku. We  nie widzi krajobraz wiejski. Postanawia nie jecha  do Anglii.
   

Ojciec powierza Piotrowi przepisanie rachunków, sam za  wyje

a do  powiatowego

miasteczka w sprawach s

bowych. Po powrocie zastaje syna zdenerwowanego. Okazuje si ,

e wyczyta  on w dokumentach prawd  o tym, sk d ojciec czerpa  pieni dze na jego

kszta cenie.  ród em dodatkowych dochodów by o zani enie p acy zatrudnionym robotnikom
z trzydziestu do dwudziestu kopiejek. Sta o si  to za zgod , a nawet rad , Bijakowskiego.
   

Piotr po szorstkiej rozmowie z ojcem przekaza  mu notes z wyliczeniem, ile pieni dzy

nale y si  ka demu poszkodowanemu. Postanowi  wyjecha  do Anglii, by tam szybko
zarobi  i sp aci  d ug. Zdenerwowany Dominik nie zrozumia  stanowiska syna, nie czuje si

background image

winny,  egna go brutalnymi s owami: Precz, durniu! (202). Od parobka, który odprowadzi
Piotra do poci gu, dowiaduje si ,  e syn naprawd  odjecha .
   Utwór ko czy si  pe nym bólu pod aniem starego ojca po utrwalonych przez mróz  ladach
syna – Nad ka dym z piersi jego wydziera  si  cichy, nieprzerwany j k, podobny do 

osnego

skomlenia wiatru nad mogi ami cmentarza (204).

Los zdeklasowanego szlachcica Dominika Cedzyny

   Dominik Cedzyn  jako „wysadzony z siod a”  le si  czuje w nowej roli: Co z tego,  e
wy ama em ze stawów moje harde my lenie z takim trudem, jakbym wy amywa  ko ci,  e
nauczy em si  zgina  kark i pracowa  jak ostatni z moich niegdy  parobków? Co z tego,  e
zd awiwszy w sobie obrzydzenie wsiad em na karuzel  poj  nowoczesnych? Nie przesta em
by  sob  i nie zosta em mieszczuchem 
(174). Zrujnowany do szcz tu obywatel ziemski (179)
zachowywa  jednak dawn  form  – zawsze by  elegancko i czysto ubrany, starannie ogolony.
Wszystkie dzia ania podejmowa  z my

 o ukochanym synu, któremu chcia  zapewni  jak

najlepsz  przysz

. Prowadzi y do niej studia zagraniczne.  eby sprosta  wymaganiom,

postanowi  uszczupla  zarobki robotników, nie czyni c sobie z tego powodu  adnych
wyrzutów.
   Dominik Cedzyna by  us

ny wobec swego pracodawcy i nigdy nie powa

by si  zabra

cho by kopiejki z jego dochodów, w istocie jednak nim pogardza  jako nie maj cym
odpowiedniego pochodzenia, który osi gn  wykszta cenie i dobr  posad  dzi ki protekcjom i
wsparciu materialnemu innych. Tymczasem sam jest w gruncie rzeczy do niego podobny, a
mo e nawet jeszcze bardziej godny pot pienia, poniewa  zdobywa  pieni dze, okradaj c
robotników – zbyt s abych,  eby si  temu przeciwstawi .
   

Cedzyna charakteryzuje si  podwójn  moralno ci . Chocia  czuje si  przywi zany do

warto ci szlacheckich (honor, godno , uczciwo ) oraz kocha nad wszystko swojego syna,
nie jest zdolny do ludzkiego traktowania podleg ych mu pracowników i bez skrupu ów
wykorzystuje swoj  przewag , by powi kszy  dochody. Robi to z my

 o ukochanym

Piotrze, ale nie zmienia to faktu,  e post puje nieuczciwie.
   

Dramatyzm losu Cedzyny,  zwi zany z utrat  maj tku ziemskiego, pog bia kl ska  w

wymiarze rodzinnym – Piotr oskar a o nieuczciwo  i opuszcza ojca. Dominik jednak nie
rozumie zarzutów syna. Nie jest zdolny do w

ciwej oceny swojego post powania. Budzi

lito  i wspó czucie jako odtr cony ojciec, ale i oburzenie z powodu wykorzystywania
robotników.

Awans spo eczny Bijakowskiego

   Bijakowski to cz owiek niesympatyczny, przedstawiony przez Dominika Cedzyn  jako kto
gorszy, ale maj cy nad nim w nowych czasach przewag : poszed em na s

 do pierwszego

lepszego b karta losu, do syna jakiego  przekupnia, do parweniusza, który rozmaitymi
protekcjami, stypendiami z lewej r ki, pokornym ca owaniem mankietów doszed  do dyplomu
in yniera i mo no ci zgarniania pieni dzy na torach kolejowych 
(173-174). Dorobiwszy si
maj tku na budowie dróg i kolei, Bijakowski postanowi  wykorzysta  swoje zdolno ci do
robienia interesów i zorganizowa  produkcj  wapna oraz ceg y, wykupiwszy uprzednio za
bezcen folwark Polichnowicza (sytuacja zmusza a go do sprzedania zaniedbanego
gospodarstwa za ka

 cen ). Nowe stosunki spo eczne sprzyja y karierze Bijakowskiego.

Syn biednego szynkarza osi gn  wi c wielki sukces, wykorzystuj c protekcj  i spryt w
kontaktach towarzyskich.

background image

   W interesach Bijakowski jest cz owiekiem bezwzgl dnym, zdolnym do wykorzystywania
trudnej sytuacji innych, cynicznym, poni aj cym pokrzywdzonych, traktuj cym ich z
wy szo ci  i pogard . To,  e szlachcic jest teraz jego pracownikiem, daje mu poczucie
satysfakcji. Sam pozwala Cedzynie na wykorzystywanie i oszukiwanie robotników, poniewa
nie chce mu podnie  p acy, by nie uszczupla  w asnych dochodów. Nie dba równie  o godne
warunki pracy w wapienniku i cegielni. Wydobywanie ska y odbywa si  prymitywnymi
metodami. Bijakowski wykorzystuje sytuacj  spo eczn  po uw aszczeniu, kiedy pozbawieni

rodków do  ycia dawni pa szczy niani ch opi musieli zgadza  si  na najgorsze zarobki.

   Chocia  Bijakowski wywodzi si  z biedoty, bez skrupu ów wykorzystuje ludzi podobnych
do niego sprzed kilkunastu lat. Jest pozbawiony uczu  i wra liwo ci na krzywd  innych.

Znaczenie i poetyka utworu

   Opowiadanie Doktor Piotr jest prób  zwrócenia uwagi na warstw  wolnych ch opów,
którzy musz  si  zgadza na jawne wykorzystywanie, by uchroni  si  przed bezrobociem i
ca kowitym  brakiem   rodków  do   ycia.  Okazuje  si ,   e  pozytywistyczne  has o  pracy
organicznej jest realizowane w sposób niemoralny, nie maj cy nic wspólnego z g oszon
równolegle ide  pracy u podstaw. Los robotników w cegielni Bijakowskiego w pe ni zale y
od w

ciciela oraz zarz dcy – Dominika Cedzyny. Robotnicy nie maj

adnych praw, nie

mog  przeciwstawi  si  obni aniu ustalonej wcze niej zap aty.
   

Autor skupia uwag  równie  na przemianach spo ecznych: deklasowaniu si  i ubo eniu

rodowej szlachty, dochodzeniu do kariery ludzi kieruj cych si  sprytem i bezwzgl dn  ch ci
zysku.  eromski wskazuje przy tym,  e przemiany te nie s  korzystne dla spo ecze stwa i
prowadz  do nowych form nierówno ci spo ecznej.
   Na tle tych ogólnych rozwa

 rozgrywa si  tragiczny w skutkach konflikt ojca z synem,

cy wynikiem zupe nego braku porozumienia – obaj kieruj  si  innymi zasadami

moralnymi. Nowe m ode pokolenie, reprezentowane przez Piotra, wykszta cone,  wiat e, jest
zarazem nadziej  na odnow  moraln  narodu. Bezkompromisowa, stanowcza postawa
doktora chemii mo e by  jednak zrealizowana poprzez zerwanie bliskich relacji z ojcem,
zranienie jego uczu  i wyjazd w celach zarobkowych, by sp aci  d ug robotnikom, wobec
których Dominik przez cztery lata pope nia  nadu ycia. Dla Piotra jest to równie
dramatyczny moment, bowiem kocha ojca i chcia by zosta  w kraju. Reprezentuje on postaw
spo ecznie dojrza ego cz owieka, rozumiej cego sytuacj  zatrudnionych w cegielni i
dostrzegaj cego istot  przemian, które prowadz  do innego rodzaju podporz dkowania
warstwy najubo szej. Piotr kieruje si  dobrem ogó u, drog  w asnej pracy i wyrzecze  chce
wyrówna  rachunki, których przecie  sam nie zaci gn  i nawet nie by

wiadom tego, sk d

pochodz

rodki na jego utrzymanie za granic  (czuje si  jednak wspó odpowiedzialny).

Swoj  postaw  wyra a on zdecydowany protest przeciwko krzywdzie spo ecznej, do której
przyczyni  si  jego ojciec.
   W relacj  o t sknocie Dominika za synem, o ich spotkaniu, konflikcie i rozstaniu zosta y
wplecione fragmenty retrospektywne ukazuj ce – na przyk adzie losu i charakterystyki
Cedzyny oraz Bijakowskiego – nowy uk ad stosunków spo ecznych w pouw aszczeniowej
rzeczywisto ci ko ca XIX w.
   Narrator ironicznie komentuje zachowanie Bijakowskiego oraz „now  cywilizacj ”, przed
któr  w pokorze staj  przybyli do pracy robotnicy. Zderza przesi kni te liryzmem opisy
przyrody z naturalistycznymi obrazami pracy i wygl dem robotników. Poprzez kontrast
postaw ojca i syna pisarz ukazuje etyczny wymiar relacji spo ecznych, za  w osobie samego
Dominika – sprzeczno  mi dzy odczuwaniem w asnej sytuacji cz owieka poni anego przez
Bijakowskiego a przy tym  le traktuj cego swoich podw adnych. W satyrycznym uj ciu

background image

narrator ukazuje posta  Bijakowskiego jako realizatora pozytywistycznej idei post pu.
Specyficznie liryczny charakter (proza poetycka) ma fragment opisuj cy d wi k starego
zegara, poddanego antropomorfizacji, w którym przebudza si  jak gdyby pod tchnieniem
jakiej  czarodziejskiej si y dusza cz owiecza. Zgrzytliwy chrz st zegara przemienia si  w
melodi , w liryczn  pie  o niezg bionej i nie daj cej si  wymierzy  pot dze ojcowskiego
uczucia.

7

Utwór jest realistycznym opowiadaniem z elementami lirycznych i

naturalistycznych opisów. Wyj tkow  moc kszta towania nastroju maj  wynurzenia
Dominika o jego t sknocie za synem i marzeniach o powrocie naukowca w rodzinne strony.

Problematyka narodowa w opowiadaniu Rozdziobi  nas kruki, wrony...

   Utwór jest jedn  z wielu w tym okresie prób przywo ania obrazu powstania styczniowego,
który jest podstaw  oceny kl ski narodowej. Z owieszczy tytu  brzmi jak wieszczba na
przysz

, za  jej uzasadnieniem jest bez w tpienia przedstawiona opowie  o losach

Winrycha. Akcja toczy si  na Kielecczy nie, kiedy powstanie wygasa. Winrych jako
spadkobierca romantycznych idea ów samotnie próbuje dzia

 – wiezie bro  dla walcz cych,

za  ukazany tu ch op nie ma w ogóle podstawowej  wiadomo ci, o jakie dzia ania chodzi.
Skrajna n dza i brak wiedzy o sytuacji kraju upodobni y go do zwierz cia, które marzy tylko
o przetrwaniu. Symboliczny obraz docierania wrony w okolice mózgu zabitego Winrycha to
dosadna, wymowna scena narodowej kl ski, wynikaj cej przede wszystkim – o czym

wiadczy zachowanie ch opa – z lekcewa enia ludu, braku  wiadomo ci politycznej (o to

autor oskar a szlacht ).

Streszczenie

   

W deszczowym jesiennym pejza u,  o  wicie,  Andrzej Borycki,  znany jako  Szymon

Winrych, w ubogim przebraniu idzie obok wozu. Przewozi w kierunku Nasielska ukryte pod
sianem i chrustem karabiny. Winrych jest zm czony, ma dziurawe przemoczone buty, ju
trzeci dzie  bez przerwy jest w drodze, w nocy czuwa. Nie mo na dostrzec w nim dawnego
„prezesa” towarzystwa i zabawy. Pos uguje si  dwoma dobrymi ko mi poci gowymi, które
zazwyczaj wypo ycza potajemnie od szlachetki z okolic M awy (325), w

ciciela trzech koni.

Winrych jeszcze próbuje dzia

 na rzecz powstania, chocia  ono ju  dogasa. On jeden

chodzi  jeszcze po bro , jeden nie upada  na duchu. Gdyby nie on, i sama partia by aby si  od
dawna rozlecia a na cztery strony  wiata 
(326). Sam doskonale zdaje sobie spraw  z tego,  e
nie mo na ju  odmieni  wypadków i niewola narodowa b dzie trwa a nadal, jednak do ko ca
jest wierny idei walki.
   Nieoczekiwanie, b

c w otwartej przestrzeni, zosta  wypatrzony przez oddzia  Moskali.

Próba ucieczki nie powiod a si . Winrych próbowa  uwolni  konie, ale nie zd

 tego

uczyni . Dopad o go o miu rosyjskich u anów, którzy bez trudu odkryli,  e przewozi bro . Na
zadawane pytania odpowiada  tylko:

upi ! (329) i prosi , by go nie zabijali. Oni jednak w

bestialski sposób zadaj  mu  mier  –dwóch przebija jego pier  i brzuch bagnetami, za  trzeci
strzela w g ow , zabijaj c mimo woli konia i rani c cz owieka. Po spl drowaniu kieszeni
Winrycha, zdenerwowani,  e wypi  wódk , rozbili butelk  na jego czaszce i podarli mu
ostrogami policzki 
(330). Deszcz ocuci  na chwil  powsta ca, który wyszepta  jeszcze s owa
modlitwy Ojcze nasz, prosz c Boga o odpuszczenie win, i skona  z nadziej  nie miertelno ci.
   Pozosta y przy  yciu ko  obw chuje Winrycha i orientuj c si  w sytuacji, przestraszony
próbuje ucieka .  amie nog  przypadkowo wetkni

 w ko o wozu. Od amki ko ci przebijaj

background image

skór . Obraz miotaj cego si  bezsilnie, cierpi cego konia jest bardzo szczegó owy,
naturalistyczny.
   

Na miejsce tragicznego zdarzenia zlatuj  si  wrony. Uwaga  narratora skupia si  na

zachowaniu jednej z nich, która przyst pi a do  erowania na g owie zabitego zwierz cia. Inne
pod aj  za jej przyk adem. Wyj tkowo aktywna

wst pi a na nog  Winrycha,

przemaszerowa a po nim, dotar a szcz liwie a  do g owy i pocz a dobija  si  zapami tale
do wn trza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania 
(332).
    erowanie wron przerywa nadej cie ch opa, który postanawia wykorzysta  nadarzaj

 si

okazj  (dar z niebios). Odmówiwszy modlitw , przeszuka  puste kieszenie, zdj  z trupa
sukman  i zgrzebne szaty a nawet zab ocone onuce. Owin wszy nimi cz

 broni, oddali  si

z zamiarem powrotu po reszt  zdobyczy. Po godzinie przyby  z par  koni. Wyprz gni te
ranne zwierz  uzna  za niezdolne do pracy, wi c postanowi  je udusi  przy pomocy si y
swoich koni, jednak bez oczekiwanego rezultatu. Po po udniu ch op przyby  kolejny raz, zdar
kozikiem skór  z martwego zwierz cia, za

ywe pozostawi  do nast pnego dnia, licz c,  e

samo zdechnie. Pogrzeba  powsta ca wraz z koniem w jednym z pustych do ów kartoflanych.
Tak bez wiedzy i woli zem ciwszy si  za tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za
wyzysk, za ha

 i za cierpienie ludu, szed  ku domowi z odkryt  g ow  i z modlitw  na ustach

(334). By  wdzi czny Bogu za tyle  elastwa i rzemienia (334). Dogoni o go ko skie r enie.
Na tle zorzy liliowej wida  by o konia, wspartego na przednich nogach. Miota

bem,

wykr ca  go w stron  grobu Winrycha i r

(335). Na  erowisko zlatywa y stada wron.

Charakterystyka i los Winrycha

   

Szymon  Winrych to  przebrany za ch opa powstaniec, cz owiek szlachetnie urodzony,

bardzo zaanga owany w walk  narodowowyzwole cz , który jest przekonany o konieczno ci
dalszych dzia

, mimo wyra nego za amania si  zrywu. Nara aj c swoje  ycie, przewozi

bro  dla jednego z oddzia ów. Jest pe en oburzenia dla tych, którzy nie maj  woli walki.
Nadludzkim wysi kiem (trzecia doba bez snu), przemarzni ty i przemokni ty samotnie d

y

do celu. Przy apany przez Moskali tylko raz prosi, by go nie zabijali, nie korzy si  przed nimi,
godnie przyjmuje  mier .
   Zostaje ograbiony przez wrogów, a potem doszcz tnie ogo ocony z wszelkich przedmiotów
przedstawiaj cych jak kolwiek warto  przez n dzarza, polskiego ch opa, który nie tylko nie
okazuje szacunku powsta cowi, ale dopuszcza si  zbezczeszczenia jego zw ok, nie maj c
nawet  wiadomo ci,  e czyni co  niestosownego.
   Winrych reprezentuje postaw  niez omnego bojownika o narodow  spraw . Z najwy szym
po wi ceniem stara si  dostarczy  w wyznaczone miejsce bro . Ryzykuje  yciem, wiedz c,

e powstanie upada i tylko nieliczne oddzia y jeszcze próbuj  walczy . W swoim stosunku do

ojczyzny i samotnym dzia aniu jawi si  jako spadkobierca bohaterów romantycznych. Z
pogard  my li o konserwatywnym stanowisku wielu ludzi, którzy nie dostrzegaj  sensu walki
niepodleg

ciowej.

Stosunek ch opa do powstania

    eromski przedstawia w tym utworze postaw  ludu wobec powstania, reprezentowan  tu
przez ch opa znajduj cego cia o Winrycha. Autor nie pot pia ludu za takie stanowisko, ale
wskazuje jego  ród a. Ch opi s  warstw  niewykszta con , pod ka dym wzgl dem
zaniedban ,  yj

 w n dzy. Nie maj

wiadomo ci, jaka jest sytuacja narodu i cel powstania.

background image

Nie tylko sami nie anga uj  si  w walk , ale nawet stanowi  dla niej zagro enie (ten motyw

eromski rozwija w powie ci Wierna rzeka).

   

Autor wskazuje  odwieczne przyczyny braku  porozumienia mi dzy ludem a  szlacht .

Dzia anie ch opa ocenia w kategoriach nie wiadomej zemsty za lata ucisku i poni enia. Z
braku wi zi mi dzy warstwami i odtr cenia najbardziej mocnej liczebnie warstwy – ludu –
wynik a przede wszystkim kl ska zrywu i zaprzepaszczenie szansy na odzyskanie wolno ci.
   Ch op nie orientuje si  w sprawach narodowych, nie rozumie sensu walki. Interesuje go
tylko korzy  materialna ze znalezienia cia a powsta ca, zabitego i rannego konia. Nie
zdobywa si  na wspó czucie i godny pochówek. Przezwyci aj c strach przed nadej ciem
Moskali, ograbia zmar ego z lichej odzie y, zabiera rzemienie, wóz oraz obdziera ze skóry
zabitego konia, licz c,  e uda mu si  jeszcze zrobi  to samo z drugim zwierz ciem.
Makabryczna scena duszenia rannego konia ukazuje, jak wielkiej degradacji moralnej i
materialnej ulegli ch opi. Bez najmniejszych skrupu ów, z poczuciem szcz cia i satysfakcji
ch op oddala si  ze znaleziskiem. Grzebie, co prawda, cia o powsta ca, ale raczej chodzi mu
o zatarcie  ladów, nie okazuje szacunku cz owiekowi, który odda

ycie w narodowej

sprawie.
   

Pochowanie ludzkich szcz tków z cia em zwierz cia to kolejny dowód braku ludzkich

odruchów i moralnych zasad ludu. Modlitwa dzi kczynna za  atw  zdobycz jest groteskowym
nieporozumieniem, jednak ch op w

nie tak – w poczuciu szczególnego wyró nienia go

przez los – reaguje na  mier  powsta ca.

Wymowa i j zykowe ukszta towanie tekstu

   

eromski  ustosunkowa   si   do  kl ski  powstania,  wskazuj c  w  tle  walki

narodowowyzwole czej obraz stosunków spo ecznych w Polsce. W utworze mo na wyczu
oskar ycielski ton pretensji o zaniedbanie ludu i doprowadzenie do kl ski powstania z
powodu nielicznego udzia u tej warstwy. Szlachta zostaje obci ona win  za brak

wiadomo ci narodowej i moralny upadek ch opów. Karygodne zachowanie n dzarza jest

wynikiem pogardliwego stosunku do ludu, niedoceniania go jako grupy zdolnej wp ywa  na
losy kraju. Zbezczeszczenie zw ok powsta ca wynika z ciemnoty i n dzy ch opa. W tej
sytuacji nie jest on zdolny do uczu  wy szych. Liczy si  dla niego najdrobniejsza korzy
materialna, nie idea wyzwole cza i przysz

 ojczyzny, poniewa  nie ma o tym  adnej

wiedzy. Krzywdzony i poni any ch op nauczy  si  takiego w

nie podej cia do drugiego

cz owieka – s abszego, bo martwego.
   

Upadek powstania jest wi c wynikiem braku zgody i wspó pracy pomi dzy warstwami

spo ecznymi, braku wystarczaj cej  wiadomo ci historycznej a tak e rozd wi ku w ród
szlachty, której konserwatywna cz

 nie chcia a anga owa  si  w dzia ania

niepodleg

ciowe.

   Pami tajmy,  e utwór zosta  napisany trzydzie ci lat po powstaniu (data publikacji: 1894).
Tytu  ukazuje perspektyw  przysz

ci. Autor wyra nie przestrzega przed lekcewa eniem

lekcji historii, jak  by  ten zryw niepodleg

ciowy i jego upadek. Analizuj c przyczyny

kl ski, wskazuje,  e najwy szy czas uporz dkowa  sprawy spo eczne. Je eli sytuacja w kraju
nie ulegnie zmianie i udzia  w kolejnym zrywie nie b dzie powszechny, Polska na darmo
wykrwawi si  i nadal pozostanie w niewoli. Rozdziobi  nas kruki, wrony... – jak mówi tytu  –
ptaki  eruj ce na martwych szcz tkach dope ni  reszty.
   

Utwór jest przejmuj cy, wzruszaj cy i zarazem bulwersuj cy. Pisarz w dosadny sposób

ukaza  zezwierz cenie ch opa, kierowanie si  wy cznie instynktem przetrwania. O wiele
wi ksz  wra liwo  wykazuje pozosta y przy  yciu ko  (por. ostatni fragment tekstu).
Opowie  o losach Winrycha (i powstania) utrzymana jest w konwencji realistycznej z

background image

elementami naturalizmu i symbolizmu oraz lirycznymi, nastrojowymi, impresjonistycznymi
opisami pejza u, który stanowi wyra ny kontrast dla charakteru przedstawionych zdarze .
Efekty kolorystyczne, przenikanie si  mgie , smugi deszczu pozostaj  w zwi zku z
opisywanymi zdarzeniami. Przyroda jest  wiadkiem egzekucji i „p acze”, o ywiaj c na
chwil  konaj cego powsta ca. Reakcja zrozpaczonego konia ukazana na tle liliowej zorzy,
ujawnia jego „wspó czucie” i „bole ” z powodu  mierci Winrycha.
   Ca y ten utwór zbudowany jest na grze kontrastów i dysonansów – drwiny i patetyczno ci,
liryzmu i naturalistycznych, przejmuj cych zgrzytów. Ta nieustaj ca wymienno  sprzecznych
napi  emocjonalnych to znamienna osobliwo  nie tylko tego, ale i wielu innych dzie

eromskiego [...].

8

   

Obok  drastycznych,  naturalistycznych opisów  (zn canie si   Moskali nad Winrychem,

zachowanie wron, reakcja konia po  mierci cz owieka) w tek cie mo na odnale  efekty o
proweniencji komediowej, np. gorliwa „pobo no ” ch opa wobec jego post powania,
upiorny komizm zachowania si  wron.

9

   

Kontrast  pomi dzy  patosem  postawy  Winrycha  a  zachowaniem  ch opa  pog bia

problematyk  narodow  o motywowane spo ecznymi relacjami przyczyny kl ski powstania.

eromski ch tnie u ywa okre le  wydobywaj cych dysonanse, np. kolokwialne

warto ciuj ce okre lenie przeciwników walki: psy parszywe wobec wierno ci idei, jak
reprezentuje Winrych, lub ró nice pomi dzy dawnym (towarzyskim) a aktualnym
(powsta czym) etapem losów Winrycha – tu nast puje odwrócenie funkcji: obecny stan

achmany, brud, zaro ni ta twarz) to znak ofiarno ci, po wi cenia si , rezygnacji z

przyjemno ci na rzecz narodowej sprawy, wi c oceniany jest wy ej ni  okres elegancji,
wygody, rozrywki.

Stosunek Polaków do powstania w utworze Echa le ne

   Utwór przedstawia spotkanie w lesie, w Górach  wi tokrzyskich, pod koniec XIX w., kiedy
to zostaje przypomniana historia powsta ca 1963 r. kapitana Rymwida (naprawd  Jana
Roz uckiego). Okazj  do rozmowy jest pomiar lasu rz dowego, którego cz

 zostanie

czona do maj tku genera a Roz uckiego. W odpoczynku przy ognisku bior  udzia :

genera  Roz ucki, wójt Ga a, le niczy („podle ny”) Gu kiewicz, geometra Knopf i pisarz
gminny Olszakowski. Przy czenie lasu do dóbr genera a jest efektem uznania jego zas ug
jako dowódcy wojsk rosyjskich bior cych udzia  w st umieniu powstania styczniowego.
   

Narratorem opowie ci jest m ody cz owiek, syn jednego z uczestników rozmowy, który

nie otrzyma  promocj  do trzeciej klasy. Dar wnikliwej obserwacji pozwala mu

szczegó owo scharakteryzowa  wszystkie osoby, z elementem oceny i ironicznego
komentarza. Najbardziej wyeksponowana zosta a posta  genera a Roz uckiego, zdrajcy
polskiego narodu, który za swoj  wierno  Rosjanom i wielkie zaanga owanie w dzia ania
antypowsta cze by  nagradzany – wysoko awansowa , otrzyma  spory maj tek.
   Relacja narratora zawiera w sobie opowiadanie o losach kapitana Rymwida, które streszcza
zebranym genera , jego stryj. Spotkanie odbywa si  w le nej scenerii, przy ognisku. Okazuje
si ,  e zebrani znali osobi cie lub s yszeli o Rymwidzie. Las, który odbija i powiela d wi ki,
by  terenem dzia

 Jana Roz uckiego (Rymwida) i innych powsta ców. Echa tamtych dni

przywo uje jeden z uczestników – gen. Roz ucki. Nale  do nich fakty z biografii Rymwida
oraz obecne konsekwencje dawnych dzia

 dla samego genera a.

background image

Streszczenie

   

W zgromadzonym przy ognisku towarzystwie wyró nia si  gen. Roz ucki – siedzi na

sk adanym sto ku ustawionym na dywanie. Poniewa  genera  mia  nazajutrz odjecha ,
postanowiono dokona  pomiaru lasu i odci cia wyznaczonego trójk ta do rana. Podczas gdy
ch opi  cinali drzewa, urz dnicy skupili si  wokó  ognia,  eby odpocz  i posili  si .
   

Narrator przedstawia kolejno geometr  Gu kiewicza racz cego si  bez umiaru arakiem,

pisarza gminnego Olszakowskiego – specjalist  od piorunuj cego robienia maj tku (428)
drog  przest pstwa (notoryczny  apownik, zdzierca ch opów, wyzyskiwacz  ydów,
najznakomitszy wymijacz prawa i grassant parafialny – 
428),  ar oka i opoja – wójta Ga ,
geometr  Knopfa – gryma nika i hipochondryka oraz samego genera a – r a m o l c i o  nie le
zakonserwowany, trzyma  si  z w

ciw  powag

(429). By  Polakiem, mówi  po polsku z

rosyjskim akcentem.
   Spotkanie odbywa si  w ród odg osów  cinanych drzew, w powiewie wieczornego ch odu.
Genera  pyta Gu kiewicza o karczm  przy drodze z Zagna ska ku Wzdo owi i rosn ce przed
ni  brzozy, wida ,  e  wietnie zna okolice. Podle ny odpowiada,  e karczma jest przystani
dla  z odziei,  za   z  kilku  brzóz  pozosta a  jedna,  przy  której  sta   krzy .  Postawi   go  sam
Gu kiewicz, za  obróbki drewna dokona  obecny wójt Ga a, z zawodu cie la. Genera
wyja nia,  e jest tam pochowany jego bratanek, Jan Roz ucki. Gdy pada jego pseudonim
powsta czy, okazuje si ,  e zna  go równie  geometra.
   Genera  wspomina swojego brata (zas

ony w kampanii w gierskiej, w sewastopolskiej

wojnie pod Malachowym Kurhanem S awnie zgin

– 433), który jego opiece poleci  swoich

dwu synów. Starszy – Piotr – umar  na choler  na Kaukazie, b

c w randze sztabskapitana,

odszy za  – Jan – s

 w pu ku swojego stryja, o eni  si  i doczeka  syna. Gdy wybuch o

powstanie, zdradzi  swoich – jak relacjonuje genera  i uciek  do buntowników, zostawiwszy
list z wyja nieniem i zach

 dla stryja, by zrobi  to samo. Zosta  szefem sztabu w jednej z

band (434) – genera  kwituje to stwierdzeniem,  e chodzi o mu o szybki awans, który jest
mo liwy tylko w niezdyscyplinowanym wojsku polskim.
   

Genera  opowiada o  ciganiu powsta ców na terenie  Kielecczyzny (wymienia ró ne

miejscowo ci, np. Ko skie, Bodzentyn, Suchedniów, Zagna sk). Jeden z jego podw adnych,
kapitan Szczukin, wzi  w niewol  Rymwida, zaniedbanego, zm czonego, obdartego, z
twarz  zapuchni

, skaleczon  bagnetem. 

nierze genera a rozpoznali w nim jednak bez

trudu dawnego towarzysza – Roz uckiego. Odby  si  szybko zwo any s d, podczas którego
Rymwid przyzna  si  do ucieczki z wojska i z amania z

onej przysi gi, zachowywa  si

dumnie i z godno ci . Jego postawa dra ni a Szczukina, który domaga  si  pokory u je ca,
nazwa  go zdrajc  i nikczemnikiem. Ostatecznie w g osowaniu szal  na niekorzy  Rymwida
przewa

 jego stryj, który opowiedzia  si  za rozstrzelaniem. W ostatnim s owie skazany

da , by wychowano jego syna na Polaka pracuj cego dla ojczyzny i gotowego odda  za ni

ycie. Wola ta ma by  spe niona, nawet gdyby by o to sprzeczne z zasadami i pogl dami

wychowawców.
   Rano wyprowadzono skazanego na miejsce egzekucji. Scen  t  genera  obserwowa  przez
okno. Zdj to mu kurtk  powsta cz . By  w koszuli i t  koszul  mia  rozerwan  na piersiach. W

kach  ci ni tych trzyma  mi dzy kolanami fotografijk  syna, Piotrusia. G owa zwieszona,

osy spad y na czo o. Oczy w tej fotografii utopione (439). Kiedy przyby  pluton

egzekucyjny, Rymwid po d

szej chwili wsta  i na nowo przybra  dumny wyraz twarzy,

odp dzi  wzrokiem feldfebla, który chcia  mu przewi za  oczy, nast pnie – przytuliwszy
fotografi  dziecka do piersi – przymkn  powieki w oczekiwaniu na  mier . Genera  opisuje
swoje uczucia w tamtej chwili. Nie móg  wytrzyma  napi cia, odwraca  si  do  ciany,
oczekiwa ,  e bratanek znowu przybierze pogardliwy wyraz twarzy. Kiedy pad y strza y, nie
patrzy  w stron  skazanego. Opowie  wywo

a milczenie s uchaj cych. Knopf i podle ny z

background image

trudem ukrywali wzruszenie. Pisarz zapyta  genera a, czy wola Rymwida zosta a spe niona,
jakie by y losy jego syna. Ten za  ostro odpowiedzia : Nie twoja to rzecz, i ty o takie rzeczy
nie  miej mnie pyta 
(440). Pisarz doda : ja si  te  od razu dorozumia em,  e z tej twojej
ostatniej woli, mój ty „kapitanie Rymwidzie”, t go si  diabe  musia  u mia ... 
(440).

Postawa kapitana Rymwida

     

Jan   Roz ucki,   czyli   kapitan   Rymwid,   reprezentuje   postaw   wierno ci   ojczy nie,

zdecydowanego dzia ania, troski o przysz

 kraju i w asnej rodziny. Jako wychowanek

swojego stryja Jan zosta  ukszta towany jako 

nierz. S

 w szeregach rosyjskich, ale –

jak si  pó niej okaza o nie zatraci  poczucia,  e jest Polakiem i w odpowiednim momencie
przeszed  na stron  powsta ców, a nawet stara  si  przekona  do takiego kroku swojego
stryja. Sytuacja Rymwida przypomina znan  ju  wcze niej w literaturze polskiej z losów
Konrada Wallenroda. Z jednej strony winien stryjowi pos usze stwo i wdzi czno  za
wychowanie, z drugiej – musi stan  przeciwko niemu, pami taj c o swoim pochodzeniu.
   

Przypomnienie  losów  Rymwida  pozwala  oceni   jego  skuteczno   w  walce.  Szybko

awansowa  i zosta  dowódc  jednego z oddzia ów powsta czych. Jego pami  jest wci

ywa w tej okolicy (rozmowa przy ognisku ujawnia,  e z szacunkiem zosta  pochowany, za

karczmarz nie  mie tkn  drzewa, przy którym stoi krzy ), opowiadanie genera a wywo uje
wzruszenie s uchaj cych. Tylko pisarz – oszust, przest pca pozbawiony jakichkolwiek zasad
moralnych – jest jedynie ciekawy jego losów i usatysfakcjonowa aby go wiadomo ,  e nie
spe niono testamentu Jana.
   Rymwid zgin  rozstrzelany na skutek wyroku za zdrad  (sk ada  przecie  przysi

 jako

nierz rosyjskiego wojska), jednak odniós  zwyci stwo moralne. Zgodnie ze swoim

sumieniem przysta  do powsta ców, zachowa  godno  i dum  podczas rozprawy, nie za ama
si  w chwili  mierci i nie prosi  o u askawienie. Nie jest to jednak posta  „pomnikowa”,
pozbawiona emocji, do ko ca opanowana. Rymwid pozwala sobie na swoiste po egnanie z
synem. Pochylony nad fotografi  dziecka wyra nie cierpi. Z uczuciem przytula zdj cie do
piersi podczas egzekucji. Na pewno  wiadomo ,  e nie zobaczy ju  ukochanego dziecka,
by a dla  bardzo bolesna, jednak nie wp yn o to na postaw  skazanego w decyduj cej chwili.
Swoj  godno ci  i odwag  w chwili  mierci Rymwid potwierdzi  wierno  idei wolno ci.
Chocia  sam odchodzi, kategorycznie poleca wychowa  syna w duchu mi

ci do ojczyzny,

sam chce by  dla niego wzorem post powania. Autor nie dopowiada, jak zrealizowano

danie Jana Roz uckiego, jednak mo na przypuszcza ,  e skoro genera  nie chce o tym

mówi , to pewnie wykona  ów szczególny testament bratanka (nie licuj cy z jego pogl dami).
Jakkolwiek si  sta o, przypomnia  wobec kilku osób postanowienie swojego krewnego a tak e

asne reakcje, które  wiadcz ,  e scena  mierci Rymwida bardzo go poruszy a.

   Powstaniec troszczy si  o swój kraj, sk ada ofiar  z w asnego  ycia i pragnie zabezpieczy
dalsze starania o szcz cie ojczyzny, nawet gdyby wi za o si  to z po wi ceniem w asnego
dziecka. Jest zarazem czu ym, sk onnym do wzrusze  ojcem.

Charakterystyka zdrajcy – genera a Roz uckiego

   Genera  zosta  tu przedstawiony jako Polak, który dla swojej kariery w armii rosyjskiej z
wielkim zaanga owaniem  ciga rodaków – powsta ców, a nawet zdolny jest pos

 na  mier

bratanka, którego wychowywa . W postawie Roz uckiego jest jednak p kni cie. Z jednej
strony mówi po polsku, a wi c ca kowicie nie zrywa ze swoim narodem, z drugiej –

background image

wyst puje przeciwko niemu, utrwalaj c pozycj  zaborcy na terenach podporz dkowanych
Moskwie.
   

Polak,  który zosta  genera em w wojsku rosyjskim i zosta  uhonorowany nadaniem

posiad

ci ziemskiej, musia  niejednokrotnie dawa  dowody swojej lojalno ci i aktywno ci

w dzia aniu. Opisywana przeze  historia Rymwida dowodzi,  e nie cofa  si  przed najbardziej
drastycznymi decyzjami, byle przypodoba  si  Rosjanom. Jest cz owiekiem bezwzgl dnym,

bist , osob  dbaj

 o swój autorytet dowódcy. Nie wdaje si  w rozmow  z wzi tym do

niewoli bratankiem, decyduje o jego rozstrzelaniu bez najmniejszych w tpliwo ci (dopadaj
go one – jak wskazuje jego zachowanie – dopiero przed i podczas egzekucji). Wydaje si
jednak,  e genera  rozumie postaw  wychowanka, docenia jego dojrza

, prawdomówno ,

wierno  idei – cechy ujawnione podczas s dzenia. Imponuje mu pogarda i duma w wyrazie
oczu Jana. Sam obawia si  stan  z nim (warz  w twarz przed rozstrzelaniem, obserwuje (lub
odwraca si  do  ciany) skaza ca z pewnej odleg

ci, przez okno. Do wiadczenie, jakim by o

zabicie Rymwida, odcisn o trwa y  lad w pami ci genera a. Doskonale po latach pami ta
okoliczno ci, miejsce, drgnienia twarzy, mimik  i wypowiedziane s owa.
   Genera  Roz ucki jest w utworze  eromskiego reprezentantem grupy zdrajców narodowych,
którzy wys ugiwali si  Rosjanom. Nie tylko nie anga owali si  oni w walk  o niepodleg
ojczyzny, ale t umili jej przejawy, nie wahaj c si  zabija  Polaków. Jest to posta
jednoznacznie negatywna, chocia  nie pozbawiona równie  elementów uczuciowo ci i
rozterek moralnych. Genera  stworzy  sobie obron  przeciwko w asnym w tpliwo ciom i
wyrzutom sumienia – wszystko podporz dkowa  przysi dze i prawu. Budzi respekt i
us

no  otoczenia, jednak nie mo e liczy  na szczer  sympati  czy uznanie jego zas ug

podczas powstania. Nikt o tym – oczywi cie – nie mo e mówi  wprost, ale w opinii
miejscowych to Rymwid jest ich bohaterem (wyj tek: pisarz).

Technika kontrastu — refleksje o stosunku do ojczyzny

   

Autor  podj   prób   oceny  ró nych  postaw  wobec  niewoli  narodowej  i  zrywu

niepodleg

ciowego, jakim by o powstanie styczniowe. W tym celu zestawi  z sob

kontrastowe postaci zdrajcy – genera a Roz uckiego i patrioty – Rymwida. Tragizm losu
powsta ca jest tym wi kszy,  e zostaje on rozstrzelany na skutek decyzji cz owieka bliskiego,
wieloletniego opiekuna. Zderzaj c ze sob  obu bohaterów,  eromski wyostrza obraz Polaków
– ludzi o zró nicowanym stosunku do ojczyzny, nawet w tej samej rodzinie. Wskazuje,  e
kl ska powstania nie by a wynikiem przypadkowych zbiegów okoliczno ci, ale zosta a
spowodowana rozbie no ci  pogl dów w kwestii niepodleg

ciowej.

   

Wstrz saj ca  opowie  o  losach powsta ca,  relacjonowana przez  zdrajc   ojczyzny  i

bezpo redniego sprawc

mierci polskiego patrioty, jest kreowana jako negatywna ocena

walcz cego po stronie Polaków. W

ona w usta sprzedawczyka i karierowicza wywo uje

odwrotny skutek – czytelnik nie ma w tpliwo ci,  e to Jan Roz ucki jest wzorem do
na ladowania.
   

Utwór,  cho   krótki,  ma  z

on   struktur :  w  sytuacj   spotkania  przy  ognisku

wkomponowana jest opowie  jednego z bohaterów, przywo uj ca dawne zdarzenia. Obydwa
plany czasowe s  z sob  powi zane przede wszystkim osob  i dzia alno ci  genera a. Obecna
rzeczywisto  (przej cie cz ci lasu) jest wynikiem jego wieloletnich stara  o rosyjskie
interesy, ujawnionych zw aszcza podczas walk z powsta cami. Kompozycja ca

ci sprawia

wra enie troski o zachowanie symetrii: utwór zaczyna si  i ko czy relacj  ze zdarze
wspó czesnych i znanych narratorowi, za  w centrum znajduje si  opowie  genera a
(fragment retrospektywny).

background image

   Sta ym zwyczajem  eromski du  rol  w kszta towaniu nastroju i interpretacji wydarze
przydziela przyrodzie. Do niej nawi zuje równie  tytu  – Echa le ne. Rozlegaj cy si  stukot –
wynik pracy drwali – zwielokrotniony przez echo, przywo uje na my l czas walki, strza ów,
które rozlega y si  w lesie. Natura (stare drzewa) jest wi c  wiadkiem zmaga  Polaków o
niepodleg

 i stra niczk  prawdy o tamtym czasie. Z lirycznymi opisami przyrody

kontrastuj  fragmenty przedstawiaj ce cierpienie i wygl d Rymwida (np. obraz jego
wychud ej twarzy z ran  zadan  bagnetem). Mo na tu równie  zauwa

 elementy patosu –

taki charakter ma stanowczo wyg oszona ostatnia wola skaza ca. Uwag  zwraca zmys owy
charakter opisów, z wyra

 przewag  elementów s uchowych i wizualnych. W opisach

wi kowych autor wykorzysta  efekty onomatopeiczne: stukot siekier, odg os strza ów

podczas egzekucji – t a r r c h ! (440), trzask p on cych ga zek itp. To g ównie wra enia

uchowe kszta tuj  nastrój i ka  wraca  my

 do przesz

ci.

   

Rozmowa przy ognisku sk ania do wspomnie , wzrusze , zwierze . Ogie  równie  jest

jednym ze znaków przywo uj cych na my l powstanie. Roz wietlone miejsce otoczone
mrokiem i hukiem siekier, nasycone woni  ja owca, wydaje si  wyj tkowo sprzyjaj ce
przypomnieniu walk 1863 r.
   Charakteryzuj c postaci rozmówców, narrator zdradza sk onno  do ironii, dzi ki której
wydobywa komiczne rysy postaci, np. wyolbrzymiona sk onno  Gu kiewicza do araku,
zdrowotne wymagania Knopfa czy specyficzna powaga emerytowanego genera a, zwanego
„ramolciem” (zdrobnienie i rozstrzelenie liter). Narrator – ucze  gimnazjum – cechuje si
wyostrzonym zmys em obserwacyjnym i celnymi sformu owaniami charakteryzuje postaci,
wydobywaj c ich specyficzne cechy. Jego funkcj  przejmuje na pewien czas genera , który
przywo uje w pami ci zdarzenia i dialogi, pos uguj c si  przy tym je ykiem polskim
uzupe nionym rosyjskimi zwrotami (np. Zdorowo, rebiata! – 438). Troska o indywidualizacj

zyka ujawnia si  równie  w gwarowych zwrotach, np. gdy Gu kiewicz i Ga a mówi  o

krzy u (i tak s e  ta stoi – 431; E, nie ma ta o czym, co ta... – 432).
   Utwór ma swoist  kontynuacj  w Urodzie  ycia – Piotr (syn Rymwida) odnajduje grób ojca
i swoim stosunkiem do Polski wype nia jego testament.

Znaczenie opowiada  S.  eromskiego

   

Utwory Stefana  eromskiego wyros y z do wiadcze  i przemy le  autora obdarzonego

zmys em obserwacyjnym i wyczulonego na wszelkie przejawy niesprawiedliwo ci
spo ecznej. Utrzymana w nurcie neoromantycznym twórczo  tego pisarza w du ej cz ci
po wiecona jest sprawom stara  o niepodleg

 i stosunku ró nych grup Polaków do niewoli

narodowej. W warstwie tematycznej s  to wiec utwory donios e, stanowi  glos w dyskusji na
aktualne tematy nurtuj ce spo ecze stwo polskie ko ca XIX w.
    eromski wyra nie opowiada si  za d

eniem do niepodleg

ci kraju, wskazuje godne

na ladowania postawy, interpretuje stosunek do ojczyzny w kategoriach moralnych,
przestrzega przed zgubnymi konsekwencjami dzia

 nieprzemy lanych, chaotycznych. W

tym celu analizuje z perspektywy czasu okoliczno ci kl ski powstania styczniowego. Ujawnia
brak porozumienia narodowego i  wiadomo ci decyduj cego momentu w dziejach kraju.
   

Na sprawy o  wyd wi ku politycznym autor nak ada warunki  ycia ró nych warstw,

skupiaj c uwag  na najbardziej zaniedbanej grupie ch opów. Jest to okazja do refleksji o
skuteczno ci hase  pozytywistycznych oraz reformy uw aszczeniowej. W praktyce – mimo
wznios ych idei – niewiele si  zmieni o, za  w wielu przypadkach jeszcze bardziej
rozpanoszy a si  bieda.  eromski wskazuje od dawna pal ce i ci gle nie za atwione sprawy,
które rzutuj  równie  na stopie  zaanga owania w dzia ania niepodleg

ciowe.

background image

   Aktualna wymowa utworów uzyskuje jednak interpretacj  uniwersaln  – ka dy czas niesie
z sob  ró ne zagro enia i trudno ci, za  przeciwstawienie si  im jest moraln  powinno ci
ludzi  wiadomych b dów i nieporozumie . Stosunek do ojczyzny i wra liwo  na problemy
spo eczne zale  od moralnej formacji poszczególnych ludzi. Nie mo na unika
odpowiedzialno ci za los kraju, oczekiwa  aktywnej postawy od innych, udawa ,  e nie
dostrzega si  ewidentnych nadu

.

   

Szeroko zakrojona problematyka spo eczna i narodowa znajduje w prozie  eromskiego

interesuj

 obudow  literack . Autor Zmierzchu specjalizuje si  w nastrojowych opisach

przyrody, które pozostaj  w zwi zku (na zasadzie podobie stwa lub kontrastu) z
przedstawionymi zdarzeniami i bohaterami.  eromski wykorzystuje cz sto technik
impresjonistyczn : przenikanie si  barw, lekko poruszony obraz tworz cy si  niejako przed
oczyma czytelnika. W opisach przyrody bior  udzia  jako ci zmys owe, najcz ciej wizualno-

uchowe, tworz c w odbiorze czytelniczym swoisty pejza  wra eniowy. Opisywane miejsca,

przedmioty czy sytuacje maj  niekiedy znaczenie symboliczne (np. rozpacz wroniej matki
podczas zabijania piskl t – Zapomnienie).
   Nawi zuj c do prozy minionego okresu,  eromski kszta tuje  wiat przedstawiony z trosk  o
realizm, który niekiedy zostaje uzupe niony elementami naturalizmu (biologiczna motywacja
zdarze , szczegó owe i dosadne obrazy n dzy itp.). Nowym sposobem opisywania
rzeczywisto ci jest w prozie autora Si aczki splot tradycyjnych metod prozatorskich z
nowoczesnym podej ciem do budowania nastroju, pog biania interpretacji czy nadawania
przedstawionym postawom i zdarzeniom warto ci uniwersalizuj cych. Dla osi gni cia tych
celów  eromski zestawia z sob

rodki realistyczne i naturalistyczne z zaczerpni tymi ze

sztuk plastycznych, wykorzystywanymi ju  wcze niej w poezji – symbolicznymi,
impresjonistycznymi, w ród których mo na tak e odnale  zabiegi zakorzenione w technice
psychizacji pejza u (np. deszcz w utworze Rozdziobi  nas kruki, wrony...). Dzi ki nim autor
kszta tuje swoisty pejza  uczu  i stanów psychicznych (z czasem coraz szerzej
wykorzystywany przeze  w powie ciach, np. Wierna rzeka, Ludzie bezdomni). Przyroda
cz sto bywa poddawana animizacji lub personifikacji. Potrafi odczuwa , prze ywa ,
niepokoi  si .
   

Doskona e  zestrojenie najrozmaitszych  komponentów przedstawieniowych  –  optycznych

(b i e l  przechodz ca w dalekim planie w odcie  n i e b i e s k a w y ) akustycznych (wiatr
d m c y  monotonnie z cichym, ledwo dos yszalnym, nami tnym d r e n i e m 
), kinetycznych
(py ki   niegu  l e c ,   m k n ,   p r z e p a d a j ), termicznych (w  z i m n y m   powietrzu
drobniutkie py ki  niegu mieszaj  si  z i s k r a m i  m r o z u 
) daje w rezultacie obraz, który si
nie tylko „widzi”, ale i jednocze nie „s yszy” i „odczuwa”.

10

   

W prozie  eromskiego nie ma rygorów lub sta ych zwyczajów dotycz cych konstrukcji

narracji. Narrator trzecioosobowy bywa zast powany pierwszoosobowym lub te  obaj
wzajemnie si  uzupe niaj . Wiedz  oni o zdarzeniach i osobach odpowiednio du o – w
zale no ci od wymaga  okre lonego przes ania. Bohaterowie (jednostki lub grupy) bywaj  tu
cz sto zestawiani na zasadzie kontrastu, nie tworz  oni jednak par czarno-bia ych. Cz owiek u

eromskiego ma okre lon  przesz

, pogl dy, sposób dzia ania i cele  yciowe. Wyraziste

ukazanie  cierania si  lub kompromitacji pewnych szeroko reklamowanych idei ujawnia

on  struktur  relacji ludzkich, o które trzeba dba  i stale je kontrolowa  (zdrajca narodu –

genera  Roz ucki – prze ywa rozterki moralne i uczuciowe wynikaj ce z powi za
rodzinnych z Rymwidem). Postaci s  znakami postaw i no nikami prawdy psychologicznej o
cz owieku, któremu przysz o 

 w okre lonych warunkach i czasie, podejmowa  ryzykowne

dzia ania, zmaga  si  z uci liwo ciami swojego losu.
   

Ju   w  swoich  pierwszych  drobnych  utworach  eromski  ujawni   wielk   sprawno

zykow . Bohaterowie pos uguj  si  mow  znamienn  dla okre lonego  rodowiska i sfery.

Zale nie od pozycji spo ecznej i uprawianego zawodu postaci u ywaj  odpowiedniego

background image

ownictwa. Styl patetyczno-retoryczny ust puje miejsca lirycznym opisom, pi kno j zyka

ciera si  z trywialno ci  a nawet wulgarno ci , obiektywna relacja bywa uzupe niana

osobistym ironicznym komentarzem. Pojawia si  równie  terminologia fachowa – np. z
zakresu medycyny lub prawa, zwroty gwarowe i obcoj zyczne.
   Kompozycja ma ych form prozatorskich Stefana  eromskiego jest zazwyczaj kompilacj
przejrzystej struktury noweli pozytywistycznej z bardzo rozbudowanymi i stylistycznie
urozmaiconymi opisami. Ekspozycja, moment kulminacyjny i rozwi zanie akcji s  obficie
obudowane „mi szem” opisu i komentarza, które s

 celom interpretacyjnym i

nastrojowym. W ród form podawczych mo na tu znale

(obok opowiadania z dialogiem i

opisu) przemówienie, monolog, list, testament, dziennik i inne.
   

Warto  opowiada  Stefana  eromskiego polega na  ywym komentowaniu problemów

narodowych i spo ecznych oraz przestrzeganiu przed powielaniem b dów w przysz

ci.

Artyzm tych utworów zasadza si  na nowatorskim podej ciu do prozy, w której mo na
swobodnie, w zale no ci od potrzeb, zestawia  elementy ró nych form, technik,  rodków
stylistycznych. Efektem tych stara  s  teksty skupiaj ce uwag  czytelnika, ujawniaj ce
emocjonalne
   Zaanga owanie autora w popraw  sytuacji w ojczy nie, oceniaj ce postawy zachowawcze i
zdradzieckie jednoznacznie negatywnie, propaguj ce model bohatera patrioty, który z
wielkim po wi ceniem walczy, krzewi o wiat  oraz podejmuje wszelkie potrzebne
spo ecze stwu zadania. Zamiar ten pisarz realizuje, unikaj c sztucznej pozy, zb dnego
patosu, uciekaj c si  do efektów komicznych i satyrycznych, czasem brutalnych i
wulgarnych. Prezentowan  wy ej proz

eromskiego mo na zaliczy  do literatury o wielkim

adunku uczu  patriotycznych, z których zrodzi a si  – cz sto bardzo krytyczna – refleksja o

polskiej rzeczywisto ci ko ca XIX w.

Przypisy

1. A. Hutnikiewicz, Wst p, w: S.  eromski, Wybór opowiada , Wroc aw 1971, s. XXI.
2. Fragmenty pierwszych recenzji mo na znale  w publikacji: S. Eile, S. Kasztelowicz,

Stefan  eromski. Kalendarz  ycia i twórczo ci, Kraków 1976, s. 156-159.

3. J. Z. Jakubowski, Nowe spotkanie z  eromskim. Studia – szkice – polemiki, Warszawa

1975, s. 18.

4. Wszystkie cytaty z tekstów  eromskiego pochodz  z wydania: Wybór opowiada , dz. cyt.

W nawiasach podajemy odpowiednie numery stron.

5. Informacje na ten temat – w: J. Kucharski, Twórczo  Stefana  eromskiego w latach

1882-1895. Dzienniki, opowiadania, nowele, Gda sk 1974, s. 101-103.

6. Tam e, s. 81.
7. A. Hutnikiewicz, dz. cyt., s. CXXII.
8. Tam e, s. CXXIII.
9. Por. tam e, s. CXXIV.
10. Tam e, s. LXXX VII-LXXXVIII.

background image

Spis tre ci

Okoliczno ci powstania ma ych form prozatorskich Stefana  eromskiego
Si aczka – wzór do na ladowania

Streszczenie
Ofiarna postawa Stanis awy Bozowskiej
Doktor Pawe  Obarecki – uosobienie konformizmu i bierno ci
Przes anie i kompozycja Si aczki

Nierówno  spo eczna w Zapomnieniu

Streszczenie
Tragiczny los ojca i syna
Okrucie stwo dziedzica
Dwoista postawa gajowego
Poetyka Zapomnienia

Problem wyzysku bezrolnych ch opów w Zmierzchu

Streszczenie
Naturalistyczny obraz pracy Giba ów
Motyw zmierzchu

Krzywda spo eczna w utworze Doktor Piotr

Streszczenie
Los zdeklasowanego szlachcica Dominika Cedzyny
Awans spo eczny Bijakowskiego
Znaczenie i poetyka utworu

Problematyka narodowa w opowiadaniu Rozdziobi  nas kruki, wrony

Streszczenie
Stosunek ch opa do powstania
Wymowa i j zykowe ukszta towanie tekstu

Stosunek Polaków do powstania w utworze Echa le ne

Streszczenie
Postawa kapitana Rymwida
Charakterystyka zdrajcy – genera a Roz uckiego
Technika kontrastu – refleksje o stosunku do ojczyzny

Znaczenie opowiada  S.  eromskiego
Przypisy