˚egnaj, Afryko
– witaj, Azjo
Czy azjatyccy Andamanie
sà faktycznie spokrewnieni
z afrykaƒskimi Pigmejami?
N
aukowcy próbujà wskazaç bez-
poÊrednich potomków pierw-
szych ludzi, którzy wyemigro-
wali z Afryki do Azji. Mogà nimi byç
tubylcy z archipelagu Andamanów w
Zatoce Bengalskiej, od dawna zwracajà-
cy uwag´ swym podobieƒstwem do
afrykaƒskich Pigmejów. Pewne cechy –
na przyk∏ad ciemna skóra czy drobna
budowa cia∏a – sà do przewidzenia u lu-
dów ewoluujàcych w tropikach. Nie-
dawne analizy DNA wyizolowanego
z w∏osów Andaman, zebranych w 1907
roku przez brytyjskiego antropologa Al-
freda R. Radcliffe’a-Browna, wskazujà
jednak na bli˝sze pokrewieƒstwa.
Carlos Lalueza Fox, prowadzàcy po-
doktoranckie badania w pracowni ge-
netycznej Eriki Hagelberg w Universi-
ty of Cambridge, ekstrahowa∏ DNA z 42
spoÊród 70 próbek w∏osów i namno˝y∏
krótki odcinek DNA mitochondrial-
nego. Ten materia∏ genetyczny, zwa-
ny mtDNA, jest w mniejszym stopniu
zwiàzany z cechami fizycznymi ni˝
DNA chromosomalny, uwa˝a si´ go
wi´c za mniej podatny na presj´ selek-
cyjnà. Fox i Hagelberg stwierdzili, ˝e se-
kwencje par zasad we fragmentach
mtDNA by∏y bardziej podobne do spo-
tykanych w populacjach afrykaƒskich
– zw∏aszcza u Pigmejów z po∏udnia
kontynentu – ni˝ azjatyckich.
Wyniki te, jeÊli zostanà potwierdzone,
wesprà teori´ „po˝egnania z Afrykà’’
zwiàzanà z afrykaƒ-
skim rodowodem cz∏o-
wieka. Jej zwolennicy
g∏oszà, ˝e pierwsi lu-
dzie (mowa tu o pier-
wszych ludziach nale-
˝àcych do wspó∏cze-
Ênie istniejàcego ga-
tunku, praludzie bo-
wiem docierali do Azji
po∏udniowo-wschod-
niej ju˝ przed 2 mln lat
– przyp. t∏um.) opuÊci-
li Afryk´ oko∏o 100 tys.
lat temu, zasiedlajàc
Azj´ przed 60 tys. lat.
Peter Bellwood z Au-
stralian National Uni-
versity w Canberze
uwa˝a, ˝e 40 tys. lat te-
mu podczas zlodowa-
cenia niektórzy z tego
∏owiecko-zbierackiego
ludu udali si´ na po∏u-
dnie – ku Nowej Gwi-
nei i Australii. W tym
czasie znaczna iloÊç
wody by∏a uwi´ziona
w czapach làdolodów,
poziom morza opad∏
zatem tak, ˝e konty-
nentalna Azja powi´k-
szy∏a si´ o wielkie wy-
nurzone obszary làdu
sundajskiego. Dzi´ki
temu w´drówka na po-
∏udnie mog∏a odbywaç
si´ g∏ównie pieszo.
Ostatnie archeolo-
giczne dowody zasie-
dlenia Andamanów przez cz∏owieka,
pochodzàce g∏ównie z wykopaliska Za-
rine’a Coopera z Deccan College (Indie),
sà datowane najwy˝ej na 2200 lat. Bell-
wood przypuszcza jednak, ˝e Andama-
nie dotarli na wyspy ju˝ podczas pierw-
szej fali migracji, czyli co najmniej przed
35 tys. lat. Nast´pnie zostali odci´ci
przez morze, którego poziom znów si´
podniós∏. Takie wahania jego poziomu
zdarza∏y si´ wielokrotnie, przy czym
ostatni du˝y wzrost nastàpi∏ oko∏o 10
tys. lat temu. W mitologii andamaƒskiej
sà liczne wzmianki o gwa∏townych
sztormach i potopach zalewajàcych wy-
spy, podczas których mieszkaƒcy szuka-
li schronienia na ówczesnych szczytach
górskich.
Pierwsi Azjaci zostali w∏aÊciwie wy-
t´pieni przez kolejnych imigrantów; tyl-
ko nieliczni prze˝yli w izolowanych,
niedost´pnych rejonach. Andamanie za-
gwarantowali sobie przetrwanie – przy-
najmniej do naszych czasów – stawia-
jàc zaci´ty opór wszystkim ˝eglarzom,
którzy usi∏owali zejÊç na zasiedlony
przez nich làd. Do dziÊ jedna z grup An-
daman, zamieszkujàca wysepk´ North
Sentinel, ostrzeliwuje z ∏uków podp∏y-
wajàce ∏odzie.
Hipoteza stosunkowo niedawnego
afrykaƒskiego rodowodu cz∏owieka zy-
ska∏a równie˝ potwierdzenie dzi´ki za-
krojonym na szerokà skal´ badaniom
DNA Chiƒczyków, przeprowadzonym
przez Li Jina z University of Texas w
Houston i jego wspó∏pracowników.
Przetestowali oni znacznikowe DNA mi-
krosatelitarne u 28 grup etnicznych z ca-
∏ych Chin, w tym z Tajwanu. Wykryli
tylko niewielkie ró˝nice genetyczne mi´-
dzy tymi populacjami, co Êwiadczy, ˝e
nie by∏o zbyt wiele czasu na ich wy-
kszta∏cenie. Prawdopodobnie wszystkie
grupy pochodzà od niedawnych imi-
grantów z Afryki.
Konkurencyjny scenariusz to hipote-
za multiregionalna, g∏oszàca, ˝e ludzie
ewoluowali niezale˝nie w ró˝nych cz´-
Êciach Êwiata z populacji Homo erectus,
które rozprzestrzeni∏y si´ – tak˝e z Afry-
ki – przed milionem lub dwoma milio-
nami lat. Te grupy praludzi zdo∏a∏y roz-
winàç si´ w jeden gatunek – H. sapiens
– dzi´ki temu, ˝e zachodzi∏ mi´dzy ni-
mi przep∏yw genów. Niektórzy antro-
polodzy dopatrujà si´ w skamienia∏o-
Êciach odkrytych w Chinach Êwiadectw
ciàg∏oÊci mi´dzy tamtejszymi H. erectus
a wspó∏czesnymi Chiƒczykami. Milford
Wolpoff z University of Michigan
zwróci∏ uwag´, ˝e krzy˝owanie si´ mo-
g∏o doprowadziç do podobieƒstw ge-
10 Â
WIAT
N
AUKI
Marzec 1999
NAUKA
I
LUDZIE
ANTROPOLOGIA
ANDAMANIN z d˝ungli na wyspie
Ârodkowy Andaman nale˝y do spo∏ecznoÊci,
która dopiero niedawno zacz´∏a
nawiàzywaç pokojowe kontakty z osadnikami.
MADHUSREE MUKERJEE
Â
WIAT
N
AUKI
Marzec 1999 11
netycznych potomków rozmaitych grup
praludzi.
Wolpoff podchodzi sceptycznie do
wyników badaƒ nad Andamanami, któ-
re muszà zostaç opublikowane, aby
mo˝na je by∏o w∏aÊciwie oceniç. Nieste-
ty, opóênia si´ to przez niefortunny spór
o w∏osy. Robert A. Foley, dyrektor Duck-
worth Collection w Cambridge, w któ-
rej przechowywano w∏osy, skar˝y si´,
˝e na ich wykorzystanie nigdy nie wyra-
zi∏ zgody. Hagelberg tymczasem twier-
dzi, ˝e Foley wiedzia∏ o badaniach co
najmniej na rok przed zg∏oszeniem
swych zastrze˝eƒ w sierpniu ub. r., kie-
dy o wynikach poinformowano na kon-
ferencji naukowej. Sprawy przybra∏y
nieprzyjemny obrót; Hagelberg zwin´-
∏a swoje laboratorium i przenios∏a si´
do University of Otago w Dunedin w
Nowej Zelandii.
Trudno b´dzie jednak powtórzyç te
badania, gdy˝ brakuje Êwie˝ego mate-
ria∏u genetycznego Andaman. Liczne
paƒstwa (np. Indie) ograniczajà dost´p
do krwi, w∏osów i innych próbek ludz-
kich tkanek w obawie, ˝e zawarta w
nich informacja genetyczna zostanie
niew∏aÊciwie wykorzystana – przede
wszystkim komercyjnie. Up∏ynie wi´c
zapewne sporo czasu, zanim uzyskamy
potwierdzenie, ˝e intrygujàce podobieƒ-
stwa mi´dzy Andamanami i Afrykana-
mi wynikajà z rzeczywistych wi´zów
krwi.
Madhusree Mukerjee
J
eÊli to prawda, ˝e – jak g∏osi stare powiedzenie – jesteÊmy
tym, co jemy, to Amerykanie mogà byç pewni, i˝ dysponujà
jednak tà cechà, której cz´sto im odmawiano, a mianowicie
dobrym smakiem. Sàdzàc po badaniu, którego wyniki opubliko-
wano w Journal of the American Dietetic Association w grudniu
ub. r., g∏ównym czynnikiem decydujàcym o tym, co postana-
wiamy wk∏adaç sobie do „dzioba”, jest w∏aÊnie smak. Tak˝e
poprzednie badania ujawni∏y, ˝e wi´kszoÊç z nas woli spo˝ywaç
to, co smakowite, ni˝ to, co obrzydliwe. Autorzy wspomniane-
go studium konstatujà wi´c:
„Ludzie konsumujà na ogó∏ ta-
kie po˝ywienie, jakie uwa˝ajà
za smaczne.” Ach, wiem, ach,
domyÊlam si´, jak bardzo za-
skoczy∏o Was to odkrycie!
Z badania tego wynikajà jed-
nak równie˝ wnioski troszk´
powa˝niejsze na temat tego,
co jemy, i jak mo˝na by wp∏y-
nàç na to, byÊmy od˝ywiali si´
lepiej.
Autorzy badania przeanali-
zowali cztery dodatkowe czyn-
niki – mianowicie wartoÊci od-
˝ywcze, koszty, wygod´ oraz
dba∏oÊç o lini´. Uwzgl´dnili
równie˝ inne zwiàzane z tro-
skà o zdrowie zachowania, jak
wykonywanie çwiczeƒ fizycz-
nych, palenie tytoniu, picie al-
koholu, i przeanalizowali ich
wp∏yw na wybór po˝ywienia.
Blisko 3 tys. badanych zakwa-
lifikowali do odr´bnych grup
zdrowotnych. Niektórym z nich
pomys∏owi badacze nadali na-
zwy, uciekajàc si´ do aliteracji.
I tak przedstawicieli jednej
grupy nazwali „fizycznymi fa-
natykami”. Nale˝à do niej oso-
bnicy wykazujàcy najwi´kszà trosk´ o zdrowie, którzy nie pa-
là, nie pijà, jedzà zdrowo, regularnie çwiczà i nie tyjà. Mówiàc
obrazowo, bez trudu mieszczà si´ w spodnie, które nosili jesz-
cze w college’u. Inna grupa skupia „aktywnych atrakcyjnych”, któ-
rym zale˝y troch´ na zdrowiu, ale g∏ównie dlatego, ˝e chcà do-
brze wyglàdaç. Na ogó∏ nie palà, ale czasami lubià sobie
pociàgnàç. Majà szczery zamiar çwiczyç, odpowiednio si´ od-
˝ywiaç i nie przytyç ani grama, ale nie ca∏kiem im to wychodzi.
Innymi s∏owy, nadal trzymajà w domu spodnie z czasów colle-
ge’u, ale le˝à one upchni´te g∏´boko w szafie. „Przyzwoite
pró˝niaczki” wprawdzie nie palà ani nie pijà, ale te˝ nie çwiczà
i nie od˝ywiajà si´ zdrowo. Ich spodnie trzeba by∏o „wypuÊciç”
do oporu. Wreszcie „nie zainteresowani nihiliÊci” – palà, jedzà
byle co i nie çwiczà. JeÊli nawet uda im si´ wbiç w spodnie
z dawnych lat, mo˝na si´ za∏o˝yç, ˝e trzasnà w szwach po pa-
ru ruchach.
I co z tego wynika? Otó˝ cz∏onkowie wszystkich badanych
grup uwa˝ali smak za g∏ówny czynnik decydujàcy o wyborze
po˝ywienia. Jak konkludujà
autorzy, „smak jest podsta-
wowym elementem prze-
sàdzajàcym o konsumpcji”.
Jednak˝e pozosta∏e czynni-
ki przedstawia∏y si´ bardzo
ró˝nie, w zale˝noÊci od gru-
py. Wzgl´dy od˝ywcze oraz
dba∏oÊç o lini´ okaza∏y si´
niemal równie wa˝ne jak
smak dla fizycznych fanaty-
ków, ale znacznie mniej wa˝-
ne dla nie zainteresowanych
nihilistów, a nawet aktywnych
atrakcyjnych.
Majàc w r´ku wszystkie te
dane, autorzy wysnuli wnio-
sek, który wydaje si´ ca∏kiem
sensowny. SpecjaliÊci para-
jàcy si´ problemami zdrowe-
go trybu ˝ycia nie ustajà w
wysi∏kach, by zach´ciç Ame-
rykanów do bardziej racjo-
nalnego od˝ywiania si´ i po-
wtarzajà do znudzenia, jakie
to nieocenione wartoÊci ma-
jà owe zachwalane przez
nich produkty spo˝ywcze.
Mogà sobie jednak spokojnie
daç siana, bo ma∏o kto si´ na
to nabierze.
„Strategià bardziej obiecujàcà – piszà autorzy wspomnianej
pracy – by∏oby podkreÊlanie wartoÊci smakowych zdrowej ˝yw-
noÊci.” Koniec koƒców, jeÊli spece od reklamy z Madison Ave-
nue wcià˝ potrafià przekonaç miliony Amerykanów o urokach
palenia, to z pewnoÊcià uda im si´ wymyÊliç jakiÊ sposób, by-
Êmy poczuli nieodparty apetyt na jarzynki. Wyobraêmy sobie
takie has∏a reklamowe: „Brukselka. Smaczniejsza, ni˝ ci si´
wydaje.” Lub te˝: „Broku∏y. Lepsze nawet od brukselki.”
Steve Mirsky
MICHAEL CRAWFORD
ANTY(PO)WAGA
Smacznego!