Â
WIAT
N
AUKI
Kwiecieƒ 1997 81
T
´ ksià˝k´ koniecznie powinni ku-
piç mi∏oÊnicy biografii. T∏uma-
czy ona, co w∏aÊciwie przez ca∏e
˝ycie mo˝e robiç lekarz naukowiec po-
szukujàcy odpowiedzi na pytania, jak
i dlaczego powstajà choroby. Dzi´ki ta-
kim ludziom medycyna kiedyÊ stanie
si´ naukà Êcis∏à. Choç czy nauka o bio-
logii cz∏owieka mo˝e byç Êcis∏a?
Wygraç ka˝dy dzieƒ uÊwiadamia lu-
dziom m∏odym, co to znaczy byç uczo-
nym – uczonym z intuicjà, a nie na-
ukowcem. Naukowców w dzisiejszym
Êwiecie jest wielu, uczeni zdarzajà si´
rzadko. Pokazuje te˝, jak trudno towa-
rzyszyç w ˝yciu wybitnemu uczonemu.
Matce, ˝onie, dzieciom. Wspó∏pracow-
nikom, szefom i podw∏adnym. Znajo-
mym, którzy du˝o podró˝ujà (dlacze-
go im – nie zdradz´). Mo˝e najmilej byç
psem Hilarego Koprowskiego, ale czy
to przyjemnie byç psem?
Hilary Koprowski urodzi∏ si´ 5 grud-
nia 1916 roku w Warszawie. Chodzi∏ do
liceum im. Miko∏aja Reja i kontakty
z wychowankami tej szko∏y utrzymuje
do dziÊ. To Feliks Topolski, te˝ „rejak”,
namalowa∏ jego portret, który zdobi
ok∏adk´. Z kolegami ze szko∏y spotyka
si´ na ca∏ym Êwiecie, potrafi im prze-
s∏aç lekarstwo dla krewnego, ksià˝k´
dla wnuka, choç nie zna ani tego krew-
nego, ani wnuka.
Szko∏a i dom wycisn´∏y pi´tno na
˝yciu profesora Koprowskiego. Szko∏a
nauczy∏a go tolerancji dla innoÊci w wie-
lu dziedzinach. Dom – ciekawoÊci Êwia-
ta: rodzice mówili p∏ynnie kilkoma j´-
zykami i wiele podró˝owali. Matka by∏a
osobà wyjàtkowà, stomatologiem pra-
cujàcym przez ca∏e ˝ycie zawodowo, oj-
ciec – znanym i zamo˝nym kupcem
o mi´dzynarodowych koneksjach. Jedy-
nak by∏ prymusem w szkole, do tego
bardzo utalentowanym muzycznie. Stu-
diowa∏ równoczeÊnie w Akademii Me-
dycznej i Konserwatorium, i obie uczel-
nie ukoƒczy∏. Niektórzy sàdzà, ˝e cze-
ka∏a go kariera wirtuoza; on sam wybra∏
medycyn´. Jednak do dziÊ koncertuje
w gronie znajomych i przyjació∏ – to te˝
przyczynek do charakteru naszego bo-
hatera: utrzymanie bieg∏oÊci muzycz-
nej kosztuje przecie˝ wiele systematycz-
nej pracy.
Na to bardzo barwne ˝ycie nak∏ada
si´ polski los, los ludzi pozbawionych
ojczyzny przez wojn´. Ta wojna i jej
skutki zmusza∏y tak˝e do wyboru, co
robiç, kiedy si´ skoƒczy∏a. Koprowski
z rodzicami i ˝onà w zaawansowanej
cià˝y wyjecha∏ z Polski jesienià 1939 ro-
ku, kilka lat ˝y∏ w Brazylii, wreszcie
wylàdowa∏ w Stanach Zjednoczonych.
Znajomi mówià o nim, ˝e zachowa∏
ci´˝ki polski akcent, ale zyska∏ dusz´
obywatela Êwiata. On sam o sobie, ˝e
nie ma ju˝ domu, w którym mieszka∏,
ulic, po których chodzi∏, miasta, jakie
pami´ta. Ale polskim dzieciom poda-
rowa∏ w 1958 roku 9 mln dawek odkry-
tej przez siebie, ratujàcej ˝ycie i zdro-
wie szczepionki przeciw parali˝owi
dzieci´cemu (chorobie Heinego-Medi-
na). Liczba zachorowaƒ w Polsce spa-
d∏a z 1112 przypadków w 1959 roku do
7 w 1963, a zgonów z 111 do 2. Ówcze-
sne w∏adze nie mog∏y pojàç, dlaczego
to zrobi∏. Jego dom w Filadelfii jest do-
mem Europejczyka mieszkajàcego w
Ameryce. Polacy w tym domu sà szcze-
gólnie mile witani.
Koprowski prze˝y∏ dwa zdarzenia,
które ukszta∏towa∏y silnie jego stosunek
do ˝ycia. Nie uznany w pe∏ni za pionie-
ra badaƒ wirusa polio, mimo i˝ Êwiad-
czà o tym daty publikacji i wdro˝enia
szczepionki, rozminà∏ si´ z Nagrodà
Nobla – takie przekonanie wyra˝ajà
wszyscy rozmówcy autorki ksià˝ki. Po
35 latach tworzenia ze staroÊwieckiego
i ma∏o komu znanego Instytutu Wista-
ra w Filadelfii jednej z najnowoczeÊniej-
szych placówek wirusologicznych w
USA i na Êwiecie podzi´kowano mu za
prac´ i kierowanie instytutem w niezbyt
elegancki (to eufemizm) sposób. Z obu
tych pozornych kl´sk wychodzi∏ z pod-
niesionym czo∏em, choç dzieli∏o je pra-
wie 40 lat i – co tu mówiç – lat mu przy-
bywa∏o. Bo najwa˝niejsze dla Koprow-
skiego to iÊç do przodu, zadawaç natu-
rze nowe pytania i szukaç na nie odpo-
wiedzi. W moim instytucie kilka osób
dziÊ, w 1997 roku, pracuje nad realiza-
cjà wspólnego z Hilarym Koprowskim
pomys∏u, wspólnie z nim rozstrzyga
o rozwoju nowoczesnych projektów
z zakresu eksperymentalnej medycyny
i immunologii.
Trudno przerwaç opowieÊç o tym nie-
zwyk∏ym cz∏owieku – mo˝e jednak le-
piej zostawiç zaskoczenia i fascynacje,
które mnie spotka∏y, przysz∏ym czytel-
nikom. Nie b´d´ im psuç tego, co z pe∏-
nà odpowiedzialnoÊcià mog´ nazwaç
przyjemnoÊcià lektury. Ksià˝k´ czyta-
∏am w pociàgu, przed zaÊni´ciem, w ko-
lejce do lekarza, po prostu przez trzy
dni si´ z nià nie rozstawa∏am.
Z niezwyk∏à osobowoÊcià bohatera
∏àczy si´ tak˝e niewàtpliwy sukces, któ-
ry odnios∏a Agata Tuszyƒska, decydu-
jàc si´ na form´ relacji. Sama usun´∏a
si´ w cieƒ, sàdzàc zapewne, ˝e sylwet-
ka uczonego jest sama w sobie wystar-
czajàco fascynujàca i biografia nie wy-
maga ozdobników ani literackich upi´-
kszeƒ. G∏os odda∏a samemu Hilaremu
Koprowskiemu i bardzo licznym lu-
dziom, którzy si´ z nim w ró˝nych mo-
mentach jego i swojego ˝ycia zetkn´li.
Sà wÊród nich sekretarki i m∏odsi kole-
dzy ze szko∏y, uczniowie z laboratorium
i polscy sta˝yÊci, którzy do dziÊ prowa-
dzà badania nad zagadnieniami wynie-
sionymi z Instytutu Wistara, muzycy
i historyk sztuki. Koprowski z nimi pra-
cowa∏, s∏ucha∏ muzyki, dobiera∏ obrazy
do swojej domowej galerii, pisa∏ ksià˝-
k´ o van Dycku (!), nurkowa∏, gra∏ na
fortepianie, dyskutowa∏ o ksià˝ce Már-
queza... Czego ten cz∏owiek w ˝yciu nie
robi∏, czego nie pami´ta, czego jeszcze
nie zamierza zrobiç...
Magdalena Fikus
RECENZJE I KOMENTARZE
Gra wa˝niejsza od wygranej
HILARY KOPROWSKI. WYGRAå KA˚DY DZIE¡. Spisa∏a Agata Tuszyƒska. Wydaw-
nictwo Diana, Warszawa 1996.