CHWAŁA BOGU
„Chwalą Bogu na wysokościach! Chwała Tobie, o Jezu narodzony z Dziewicy” (Łk 2, 14; LG)
„I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała
Bogu na wysokościach»„ (Łk 2, 13–14). Syn Boży wcielił się dla zbawienia ludzi, dla ich szczęśliwości
przyszedł zbawić to, co było zginęło. Głównym jednak celem tajemnicy Wcielenia, jak i wszystkich innych
dzieł Bożych, jest chwała Boża. Jako najwyższe i jedyne Dobro, Bóg nie może pragnąć niczego poza swoją
chwałą. Zsyłając swojego Jednorodzonego dla zbawienia ludzi, chciał uwielbić swoją nieskończoną
dobroć, uwielbić się w zbawieniu ludzkości dokonanym przez najwyższy akt nieskończonej, najłaskawszej
miłości. Dzieło stworzenia uwielbia Boga w Jego mądrości i wszechmocy, dzieło Wcielenia zaś w Jego
miłości. Bóg nie mógł okazać większego miłosierdzia i głębszej miłości, jak dając swojego Syna na
zbawienie ludzi. Toteż żadne z dzieł nie może Go bardziej uwielbić jak Wcielenie Słowa. Właśnie przy
narodzeniu Zbawiciela aniołowie śpiewają: „Chwała Bogu na wysokościach”. Kościół podejmuje ten
śpiew i uzupełnia go w Gloria, które się powtarza w każdej Mszy w dni świąteczne: „Chwalimy Cię,
błogosławimy Cię, wielbimy Cię, wysławiamy Cię, dzięki Ci składamy, bo wielka jest chwała Twoja, Panie
Boże, Królu nieba”. Nigdy nic odczuwa się większej potrzeby powtarzania tego hymnu, i to raczej sercem
niż usty, niż w czasie świąt Bożego Narodzenia. Każdy chrześcijanin pragnie wtedy chwalić swego Boga
— tak nieogarnionego, tak wielkiego, tak świętego, tak dobrego, łaskawego i tak pełnego miłości.
„Wysławiamy Cię, Ojcze święty, bo jesteś wielki i w mądrości i miłości stworzyłeś wszystkie swoje
dzieła... tak umiłowałeś świat, że gdy nadeszła pełnia czasów, zesłałeś nam Jednorodzonego Syna
swojego, aby nas zbawił” (IV modl. euch.). Śpiew nie wystarcza: dusza pragnęłaby przemienić się
w nieustanny „hymn Jego chwały”.
O wieczne i nieskończone Dobro, o szalony z miłości! Czyż Ty potrzebujesz swego stworzenia?
Tak mi się zdaje; postępujesz bowiem z nim tak, jakbyś bez niego żyć nie mógł, choć sam jesteś
życiem i dajesz życic wszystkiemu, a nic bez Ciebie nic żyje... Rozmiłowałeś się w swoim
stworzeniu, znajdujesz w nim upodobanie i rozkosz, upojony pragnieniem jego zbawienia.
Stworzenie Twe ucieka od Ciebie, a Ty je ścigasz. Oddala się, a Ty się zbliżasz; nie mogłeś związać
się z nim ściślej, niż przyoblekając się w jego człowieczeństwo (św. Katarzyna ze Sieny).
Ty, będąc wielkim i bogatym, dla nas stałeś się małym i ubogim. Chciałeś narodzić się poza
domem, w stajni, być owiniętym w pieluszki, ssać pierś Matki Dziewicy, być położonym w żłobie
miedzy wołem i osłem. „Wówczas zajaśniał dla nas dzień nowego odkupienia, naprawy starych
rzeczy, szczęśliwości wiecznej; wtedy niebiosa, na całym świecie, trysnęły miodem!”. Teraz wiec,
duszo moja, obejmij żłóbek, przyciśnij usta do stopek Dzieciątka, ucałuj obie. Rozważaj ponadto
czuwanie pasterzy, podziwiaj zastępy aniołów, weź udział w pieniach niebieskich, śpiewaj usty
i sercem: Chwalą na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których On ma upodobanie
(św. Bonawentura).
O Boże, by stać się uwielbieniem Twojej chwały, winnam trwać w Tobie, miłować Cię miłością
czystą i bezinteresowną, nie szukając dla siebie pociech tej miłości; winnam miłować Cię ponad
wszystkie dary Twoje, jak gdybym od Ciebie nic nie otrzymała... A jakże okażę Ci prawdziwą
miłość, jeśli nic przez spełnianie Twojej woli? Wola ta odnosi wszystko do większej chwały
Twojej! Trzeba mi więc zdać się całkowicie, bez zastrzeżeń, na tę wolę, bym już nie mogła
pragnąć czegokolwiek innego (bł. Elżbieta od Trójcy Św.: Pierwsze rekolekcje 10. 2).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 164
Created with novaPDF Printer (
). Please register to remove this message.