Gwałtu nie było. Skłamałam
Maja Sałwacka
2010-03-06, ostatnia aktualizacja 2010-03-06 16:09:10.0
Strasznie głupio mi było okłamywać całą Polskę, ale zabrnęłam za daleko
Po raz pierwszy gwałciciel atakuje 9 stycznia o pi
ą
tej nad ranem. Obok zielonogórskiego dworca PKP gwałci kobiet
ę
,
która wraca do domu z nocnej zmiany. Dziesi
ęć
dni pó
ź
niej bandyta napada na prostytutk
ę
przy drodze. Nast
ę
pnego
dnia atakuje dwa razy. Pierwszej kobiecie udaje si
ę
uciec. Druga ma poci
ę
ta twarz i dekolt. Pi
ą
t
ą
ofiar
ą
jest 16-latka,
która bawi si
ę
z psem w parku, kiedy kto
ś
nagle zarzuca jej worek na głow
ę
i rozcina nogawki spodni. Po tygodniu
ciszy znowu atak. W Kro
ś
nie Odrza
ń
skim, 30 km od Zielonej Góry, kierowniczka zmiany w markecie zgłasza,
ż
e
została napadni
ę
ta w drodze do pracy. Bandyta tnie jej r
ę
ce
ż
yletk
ą
, gdy zasłania twarz przed ciosami.
Godzin
ę
pó
ź
niej zgłasza si
ę
siódma kobieta, 22-latka z Le
ś
niowa Wielkiego. - Napadł mnie, gdy wyszłam na podwórko
po drewno - opowiada. - Uderzył od tyłu i zaci
ą
gn
ą
ł do domu. Zgwałcił na oczach trzyletniej córki i
dziewi
ę
ciomiesi
ę
cznego syna.
Policjanci wycinaj
ą
materiał z kanapy naro
ż
nej, na której doszło do gwałtu. Blokuj
ą
drogi, przeczesuj
ą
lasy.
Ś
ledztwo
przejmuj
ą
prokurator krajowy i komendant główny policji. Po tygodniu
ś
ledczy przyznaj
ą
: dwóch ostatnich napadów nie
było. Kobiety kłamały.
Dlaczego?
And
ż
elika, 22-letnia drobna brunetka, wyjmuje na stół tabletki, które dał jej lekarz tu
ż
po tym, kiedy zgłosiła gwałt
policji. - Przed HIV miały mnie uchroni
ć
- tłumaczy. - Wiem,
ż
e du
ż
o kosztuj
ą
, wi
ę
c nie za
ż
yłam. Oddam je. Kto
ś
naprawd
ę
na nie czeka.
Pi
ą
tek 12 lutego zapami
ę
ta do ko
ń
ca
ż
ycia. - I do ko
ń
ca
ż
ycia b
ę
d
ę
ż
ałowa
ć
,
ż
e skłamałam - mówi. To był zimny
poranek. - Obudziłam si
ę
i podbiegłam do okna - opowiada. - Bałam si
ę
,
ż
e zobacz
ę
wóz kuratorki i policjantów.
Wyobra
ż
ałam sobie, jak wchodz
ą
do domu i odbieraj
ą
mi dzieci. One płacz
ą
, a ja szarpi
ę
si
ę
, kiedy mi je wyrywaj
ą
.
Paliła w piecu, kiedy usłyszała SMS. Od siostry: "Gwałciciel napadł na kobiet
ę
w Kro
ś
nie, uwa
ż
aj". - I wtedy
pomy
ś
lałam,
ż
e je
ś
li powiem,
ż
e zostałam zgwałcona, wszyscy b
ę
d
ą
mi współczu
ć
, a s
ą
d nie odbierze dzieci -
opowiada.
O gwałcicielu usłyszała kilka dni wcze
ś
niej. Ka
ż
da stacja telewizyjna grzmiała o nim w serwisach informacyjnych.
Pokazywali rysopisy. And
ż
elika nie zd
ąż
yła im si
ę
nawet dobrze przyjrze
ć
. - Nie zdawałam sobie sprawy,
ż
e policjanci
tak b
ę
d
ą
mnie maglowa
ć
. My
ś
lałam tylko o jednym:
ż
e nie zabior
ą
mi dzieci. Bo kto by to zrobił zgwałconej kobiecie?
Miała na sobie dwie pary spodni. Wzi
ę
ła no
ż
yczki i rozci
ę
ła materiał. - Wiedziałam,
ż
e gwałciciel kaleczy swoje ofiary,
a ja miałam na nogach kilka szram - tu otarłam si
ę
o piecyk, tam kot mnie podrapał - pokazuje.
Dopiero, kiedy przyjechali policjanci, dowiedziała si
ę
,
ż
e gwałciciel tnie piersi i twarz. - My
ś
lałam,
ż
e spisz
ą
moje
zeznania i odjad
ą
. Nigdy nikogo nie złapi
ą
. A tu nagle zrobił si
ę
taki szum, rozp
ę
tałam prawdziw
ą
burz
ę
. Policjanci
zrobili obław
ę
. Szukali białego auta, cho
ć
o aucie nic nie mówiłam.
- Potem ju
ż
nie mogłam si
ę
wycofa
ć
. I dalej kłamałam. Gdy policjant robił portret pami
ę
ciowy, gubiłam si
ę
w
szczegółach. W ko
ń
cu, gdy sko
ń
czyli, okazało si
ę
,
ż
e "mój" gwałciciel jest podobny do mojego Grze
ś
ka. Bo tylko jego
obraz mam w pami
ę
ci.
Ś
ledztwo ruszyło.
Zamiast psychoterapii
Le
ś
niów Wielki to wie
ś
pod Zielon
ą
Gór
ą
. W jednoizbowym domu, w którym zielona miska zast
ę
puje łazienk
ę
,
mieszkaj
ą
rodzice And
ż
eliki - Gra
ż
yna z Andrzejem, And
ż
elika z partnerem Grzegorzem i dwojgiem dzieci. Ale nie
mog
ą
tutaj zosta
ć
.
Pochodz
ą
z Ownic koło Słubic. Przez lata mieszkali w słu
ż
bowym mieszkaniu PGR-u. Andrzej, m
ąż
Gra
ż
yny, doił
krowy, Gra
ż
yna dogl
ą
dała owiec. Latem 1997 r. musieli wyjecha
ć
z Ownic, bo zbli
ż
ała si
ę
fala powodziowa. Stra
ż
acy
kazali ucieka
ć
. - Gdy po pół roku chcieli
ś
my wróci
ć
do naszego mieszkania, okazało si
ę
,
ż
e przej
ę
ła je gmina, bo je
rzekomo porzucili
ś
my - opowiada Gra
ż
yna.
Trafili do Le
ś
niowa. Znajomy le
ś
niczy pozwolił im mieszka
ć
w starym domu w zamian za prac
ę
. Od czterech lat
Pi
ą
tkowie szukaj
ą
nowego domu. Bez skutku.
- Szukali pomocy w gminie - mówi burmistrz Czerwie
ń
ska Piotr Iwanus - Ale s
ą
d, wydaj
ą
c wyrok eksmisyjny, nie
zobowi
ą
zał nas do zapewnienia mieszkania socjalnego. Dlatego nie mogli
ś
my ich wpisa
ć
na list
ę
oczekuj
ą
cych na
lokal.
Strona 1 z 3
Gwałtu nie było. Skłamałam
2010-03-08
http://wyborcza.pl/2029020,87648,7633616.html?sms_code=
Pi
ą
tkami zajmuje si
ę
o
ś
rodek pomocy w Czerwie
ń
sku. Raz na kilka miesi
ę
cy dostaj
ą
zapomog
ę
. Najwi
ę
ksz
ą
- 500 zł -
wzi
ę
ła And
ż
elika tu
ż
po "gwałcie". Miała za ni
ą
zapłaci
ć
za wizyty u psychologa (to nale
ż
y si
ę
ofierze gwałtu), ale
opłaciła bie
żą
ce rachunki.
Dziecko bez PESELU
Martynka siedzi przy stole, wcina kukurydziane chrupki, rysuje kredkami zwierz
ą
tka. Igor drzemie w wózku. - Łó
ż
eczko
kupimy, jak odbierzemy becikowe - mówi Grzegorz, który pracuje przy wyr
ę
bie lasu. - Ale
ż
eby becikowe dosta
ć
,
trzeba mie
ć
dowód osobisty.
Cała rodzina Pi
ą
tków nie ma dowodów. Zielone ksi
ąż
eczki przedawniły si
ę
. Nowych nie udało im si
ę
wyrobi
ć
, bo nie
mieli meldunku. - Z Ownic zostali
ś
my wymeldowani, a u le
ś
niczego meldunku nie dostali
ś
my - opowiada Gra
ż
yna. - Na
wybory nie chodzimy od lat. Przez brak dowodu And
ż
elika nie mo
ż
e wzi
ąć
ś
lubu.
And
ż
elika nigdy nie miała dowodu. Jej drugie dziecko - Igor - nie ma nawet aktu urodzenia. - Martynk
ę
zarejestrowałam na legitymacj
ę
szkoln
ą
, bo urodziłam je w drugiej klasie zawodówki. Ale z drugim zacz
ą
ł si
ę
problem.
Nie byłam ju
ż
uczennic
ą
. W urz
ę
dzie stanu cywilnego odbiłam si
ę
od drzwi. Igor w zgłoszeniu przesłanym ze szpitala
nosi imi
ę
Miłosz. Tak podobało si
ę
urz
ę
dniczkom. Powiedziały,
ż
e zmieni
ą
je, jak udowodni
ę
,
ż
e jestem jego matk
ą
.
Igor nie ma te
ż
wpisanego ojca, bo przecie
ż
matka nie istnieje.
Igor nie ma PESEL-u. Nie jest ubezpieczony. I przez to zacz
ę
ły si
ę
kłopoty. Piel
ę
gniarka
ś
rodowiskowa zgłosiła
spraw
ę
do opieki społecznej. - We wrze
ś
niu przyznali nam kuratorki, bo niby głodz
ę
dzieci, lodówka pusta, a mała jest
zacofana w rozwoju. Fakt, mało mówi, ale robi post
ę
py. Einstein nie mówił do szóstego roku
ż
ycia. Czy to znaczy,
ż
e
miał zł
ą
matk
ę
? - pyta And
ż
elika.
Szefowa Pomocy Społecznej Beata Przymus zagl
ą
da do komputera. Czyta.: - Dziecko nie było na czas szczepione.
Starsza dziewczyna była niedo
ż
ywiona, w mieszkaniu panował bałagan. W lodówce pusto. Ojciec nadu
ż
ywa alkoholu -
wylicza. - Wszcz
ę
li
ś
my procedury dla dobra dzieci. S
ą
d mo
ż
e na czas zako
ń
czenia post
ę
powania umie
ś
ci
ć
dzieci w
pogotowiu opieku
ń
czym. Ta rodzina jest niewydolna
ż
yciowo.
And
ż
elika: - Martynka zagłodzona? Zawsze była chudziutka, urodziła si
ę
malutka. Dopiero ostatnio polubiła parówki i
jogurty. Nie to co Igor, prosz
ę
zobaczy
ć
, jaka z niego bułeczka!
Po Bo
ż
ym Narodzeniu And
ż
ela i Grzegorz dostali wezwanie do s
ą
du na pierwsz
ą
rozpraw
ę
ograniczaj
ą
c
ą
prawa
rodzicielskie.
- Nie mogli
ś
cie pomóc im w wyrobieniu dowodów? - pytam w o
ś
rodku pomocy społecznej.
Przymus: - Zostawili
ś
my im wniosek po rozprawie s
ą
dowej. Do tej pory go nie przynie
ś
li. Opiekun nie mo
ż
e wyr
ę
cza
ć
rodziny i wypełni
ć
go za nich. Maj
ą
si
ę
uczy
ć
normalnie funkcjonowa
ć
, czyli umie
ć
sami załatwia
ć
sprawy urz
ę
dowe.
Jedziemy do telewizji
16 lutego Pi
ą
tkowie jad
ą
do Krakowa. Maj
ą
wzi
ąć
udział w programie Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku" w TVN. -
Grzesiek uparł si
ę
,
ż
eby pojecha
ć
. Mówił,
ż
e odpoczn
ę
, odetchn
ę
od stresu, od dziennikarzy - opowiada And
ż
elika.
TVN przysyła samochód. Hotel, kolacja, rano
ś
niadanie, potem nagranie w studiu. Wcze
ś
niej zostaj
ą
ucharakteryzowani. - Miałam blond peruk
ę
, włosy do pasa, dokleili mi kawałek sztucznego nosa. Zmieniłam si
ę
w
czterdziestolatk
ę
. Grzesiek był takim w
ą
saczem pod pi
ęć
dziesi
ą
tk
ę
- opowiada Angelika. - Strasznie głupio mi było
okłamywa
ć
cał
ą
Polsk
ę
, ale zabrn
ę
łam za daleko. Nie mogłam si
ę
ju
ż
wycofa
ć
. Na szcz
ęś
cie pani Ewa nie pytała
przed kamer
ą
o szczegóły.
-
Ż
ałuje pani? - pytam.
- Tak. Cho
ć
z drugiej strony nigdy nie zapomn
ę
rado
ś
ci Martynki. Pierwszy raz zobaczyła co
ś
wi
ę
cej ni
ż
szar
ą
wie
ś
.
Cieszyła si
ę
z wyjazdu, a ja razem z ni
ą
. Za wyst
ę
p dostali
ś
my kilkaset złotych. Starczyło na zapas pampersów, nowe
ubranka, i kilka zabawek.
W czwartek 18 lutego policjanci znów zabrali And
ż
elik
ę
do komendy. - Wtedy zacz
ę
łam gubi
ć
si
ę
w zeznaniach.
Pojawił si
ę
nowy policjant. Postawny, starszy, podobno jaki
ś
do
ś
wiadczony. Powiedział,
ż
e nic mu nie gra. Krzyczał,
ż
ebym powiedziała prawd
ę
. A ja krzyku si
ę
boj
ę
. Ale prawd
ę
powiedziałam dopiero, gdy ju
ż
odwozili mnie do domu.
Obiecał,
ż
e wyrok dostan
ę
w "zawiasach". Zawrócili
ś
my,
ż
eby spisa
ć
zeznania. Policjanci wyzywali mnie od wariatek.
Media podały: ofiara gwałciciela, 22-letnia mieszkanka Le
ś
niowa nie została zgwałcona.
Poka
ż
cie kanap
ę
Cala wie
ś
huczy od plotek. Ludzie mówi
ą
,
ż
e And
ż
elika zarobiła krocie, udzielaj
ą
c wywiadów. - Kto
ś
pod sklepem
zapytał, co kupi
ę
za te trzy tysi
ą
ce z Polsatu. Jakie? - zapytałam. Przecie
ż
jak nie mieli
ś
my pieni
ę
dzy, tak dalej ich nie
mamy. Dziennikarze chcieli zobaczy
ć
, jak wygl
ą
da kanapa, na której doszło do gwałtu, gdzie le
ż
y drewno, po które
szłam, jak zostałam zaatakowana. - Wszyscy chcieli dowiedzie
ć
si
ę
, jak to jest, kiedy kto
ś
ci
ę
zgwałci - mówi
And
ż
elika. - Pani pierwsza pyta mnie o dzieci.
Strona 2 z 3
Gwałtu nie było. Skłamałam
2010-03-08
http://wyborcza.pl/2029020,87648,7633616.html?sms_code=
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
www.wyborcza.pl
© Agora SA
- Wyzywaj
ą
ci
ę
od wariatek, mo
ż
e powiesz w ko
ń
cu, jak było? Je
ś
li kto
ś
ci
ę
skrzywdził, znajd
ę
go i zabij
ę
- krzyczy
Grzegorz.
And
ż
elika nie odpowiada ani Grzegorzowi, ani s
ą
siadom. - Wczoraj szłam do sklepu - mówi. - Dziewczyny
ś
miały si
ę
,
ż
e kłamałam, po to,
ż
eby wyst
ą
pi
ć
w telewizji. Potem zacz
ę
ły kpi
ć
: "Nikt by jej nie tkn
ą
ł, nawet gwałciciel. Przecie
ż
jest
chuda i brzydka".
And
ż
elika z jednej strony
ż
ałuje,
ż
e wywołała tak
ą
burz
ę
. - Ale te
ż
czuj
ę
,
ż
e gdybym tego nie zrobiła, miałabym do
siebie
ż
al. O to,
ż
e nie próbowałam nawet zawalczy
ć
o dzieci. Co powiedziałabym Martynce, gdy zapytałaby mnie
pó
ź
niej, dlaczego musi mieszka
ć
w pogotowiu?
Matka And
ż
eliki, Gra
ż
yna: - Trzeba nam tylko wyjecha
ć
stad, od nowa zbudowa
ć
dom. Z córk
ą
i wnukami. Nie
prze
ż
yłabym, gdyby nam je zabrali.
Bo skłamała
W ostatni wtorek kuratorka w asy
ś
cie policjantów odebrała And
ż
elice dzieci. S
ą
d zdecydował,
ż
e do zako
ń
czenia
sprawy o ograniczenie praw rodzicielskich b
ę
d
ą
mieszka
ć
w pogotowiu rodzinnym. Dlaczego? Bo rodzice wci
ąż
nie
maj
ą
dokumentów, nie zarejestrowali si
ę
w po
ś
redniaku, a Igor nie ma PESEL-u. Bo nie maj
ą
pieni
ę
dzy, a w ich domu
panuje bałagan. Bo And
ż
elika Pi
ą
tek ma post
ę
powanie karne za składanie fałszywych zezna
ń
. S
ą
d skarcił j
ą
za wizyt
ę
w TVN, a tego dnia miała si
ę
spotka
ć
z kuratork
ą
, a Grzegorza - za to,
ż
e nie ma stałej pracy.
Od redakcji
Nie podoba nam si
ę
, jak opieka społeczna, władze Czerwie
ń
ska i s
ą
d traktuj
ą
t
ę
rodzin
ę
. Dlatego znale
ź
li
ś
my
adwokata z Zielonej Góry, który zgodził si
ę
za darmo poprowadzi
ć
spraw
ę
Pi
ą
tków. - Decyzja s
ą
du jest przedwczesna
i zbyt rygorystyczna - uwa
ż
a mecenas Sebastian Kordel.
- Przed zastosowaniem tak radykalnego
ś
rodka - wyja
ś
nia - s
ą
d powinien wezwa
ć
rodziców i dokładnie ustali
ć
, z jakich
powodów nie wywi
ą
zali si
ę
z zalece
ń
. Ci ludzie nie lekcewa
żą
s
ą
du. Faktycznie maj
ą
kłopoty z wyrobieniem
dokumentów. Sprawa karna za składanie fałszywych zezna
ń
nie powinna działa
ć
na niekorzy
ść
matki. Kobieta nie
robiła tego dla pieni
ę
dzy, ale z troski o dzieci. Kluczowa w sprawie jest tak
ż
e postawa pracowników opieki społecznej.
Pomoc powinna by
ć
bardziej namacalna i zdecydowana. To ludzie nieporadni
ż
yciowo i nie mo
ż
na od nich wymaga
ć
,
by radzili sobie w
ż
yciu jak ludzie wykształceni. S
ą
d powinien to uwzgl
ę
dni
ć
.
Maja Sałwacka
Strona 3 z 3
Gwałtu nie było. Skłamałam
2010-03-08
http://wyborcza.pl/2029020,87648,7633616.html?sms_code=