Kultura i Edukacja 2011, nr 3 (82)
ISSN 1230-266X
ARTYKUŁY–STUDIA
A n d r z e j M a r g a s i ń s k i
Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie
POPULARNA LITERATURA SAMOPOMOCOWA
A RYZYKO EFEKTU BARNUMA
I FAŁSZYWYCH AUTODIAGNOZ
1. Wstęp
Na rynku psychologicznych książek popularnonaukowych dominują pozycje ma-
jące charakter poradników samopomocowych. Ze względu na skalę społecznej
patologii, jaką jest uzależnienie od alkoholu, najczęściej są one powiązane z lecz-nictwem odwykowym, nakłady takich książek, jak: Koniec współuzależnienia 1, Toksyczni rodzice 2, Toksyczne związki. Anatomia i terapia współuzależnienia 3, Dorosłe dzieci alkoholików 4 czy Czas uzdrowić swoje życie 5 tak w Polsce, jak i np.
w USA sięgają nierzadko setek tysięcy egzemplarzy. W ślad za tym w ostatnich 20–30 latach zostały szeroko spopularyzowane takie terminy, jak: współuzależnienie, dorosłe dzieci alkoholików (DDA), toksyczne rodziny i toksyczne związki.
W ostatnich latach pojawił się nowy termin dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcjonalnych (DDD). Prawie wszystkie te pojęcia trafi ły do szeroko rozumianej kultury masowej i zaczęły funkcjonować jako autonomiczne jednostki nozologiczne.
W lecznictwie odwykowym swój pełnoprawny status mają grupy terapeutyczne
1 M. Beattie, Koniec współuzależnienia, Poznań 1994 [pierwsze wydanie: 1986].
2 S. Forward, Toksyczni rodzice, Warszawa 1992 [pierwsze wydanie: 1989].
3 P. Mellody, Toksyczne związki. Anatomia i terapia współuzależnienia, Warszawa 1993 [pierwsze wydanie: 1989].
4 J.G. Woititz, Dorosłe dzieci alkoholików, Warszawa 1992 [pierwsze wydanie: 1983].
5 T.L. Cermak, J. Rutzky, Czas uzdrowić swoje życie, Warszawa 1996 [pierwsze wydanie: 1994].
Andrzej Margasiński
dla współuzależnionych i DDA . Stało się tak, chociaż jednostek takich nie ma w ofi cjalnych klasyfi kacjach chorób i zaburzeń psychicznych, zarówno w amerykańskiej DSM-IV, jak i w obowiązującej w Polsce ICD-10. Z pewnością przytoczo-ne tu popularne książki o charakterze samopomocowym spełniają szereg poży-
tecznych funkcji, podnoszą ogólną wiedzę o istocie uzależnień, pozwalają
przełamywać mechanizmy społecznego i indywidualnego tabu, pokazują powią-
zania mechanizmów życia rodzinnego itp. Z drugiej jednak strony ich lektura u niewyrobionego czytelnika prowadzić może do błędnych stereotypów, uprosz-czonej, a nierzadko fałszywej autodiagnozy i nasilenia rodzinnych konfl iktów.
Celem niniejszego tekstu jest analiza potencjalnych błędów i niebezpieczeństw fałszywych autodiagnoz (problem szczególnie istotny w kontekście problemu wykorzystywania seksualnego), na które narażony jest czytelnik popularnych samopomocowych pozycji książkowych lub analogicznych portali internetowych. Analiza ta zostanie dokonana przez pryzmat efektu Barnuma. Zjawisko to w sposób wyjątkowo nośny ilustruje mielizny literatury samopomocowej.
2. Efekt Barnuma
O efekcie Barnuma pisałem już w innych tekstach6, jednak ze względu na wciąż małą znajomość tego mechanizmu i logikę poniższych wywodów konieczne jest
krótkie opisanie tego mechanizmu. Nazwa efekt Barnuma (inne określenia: efekt Forera lub efekt horoskopowy) nawiązuje do postaci Phineasa Taylora Barnuma, słynnego XIX-wiecznego amerykańskiego showmana, organizatora głośnych wy-staw z dziwolągami, twórcy koncepcji objazdowego cyrku. P.T. Barnum jest uwa-
żany za prekursora współczesnej reklamy, słynął on z niekonwencjonalnych po-mysłów, w których nierzadko uciekał się do blagi i mistyfi kacji. Kierował się zasadą, że reklama powinna być uniwersalna, ale zróżnicowana na tyle, aby każdy znalazł w niej coś co przyciągnie jego uwagę, innymi słowy, „dla każdego coś mi-
łego”. W psychologii termin efekt Barnuma odnosi się do zjawiska polegającego na tym, iż ludzie akceptują określone opisy osobowości jako trafne w odniesieniu do siebie, podczas gdy w rzeczywistości są to opisy ogólne, niejednoznaczne, niejednokrotnie o podwójnym znaczeniu, ale powiązane z cechami społecznie pożądanymi, trudnymi z tego powodu do odrzucenia, co powoduje, że mają one charak-6 Zob. A. Margasiński, Koncept DDA – efekt Barnuma? , „Terapia Uzależnienia i Współuzaleznienia” 2009, nr 3, s. 13–18; A. Margasiński, Koncept DDA – efekt Barnuma? (cz.2), „Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia” 2009, nr 4, s. 20–24.
Popularna literatura samopomocowa
9
ter opisów powszechnie akceptowanych. Zjawisko to zostało po raz pierwszy
opisane przez Forera7 oraz Mehla8. Efekt ten nasila się, gdy osoba zainteresowana jest przekonana, że analizy zostały przygotowane specjalnie dla niej, pochodzą od autorytetu, podkreślane są w nich głównie cechy pozytywne. Tzw. oświadczenia Barnuma to wieloznaczne określenia typu: Masz pewne wady, których jeszcze nie udało ci się zamienić w zalety; Czasami bywasz zbyt krytyczny dla siebie; Czasami masz potrzebę bycia podziwianym przez innych. Są to konstrukcje zdaniowe często używane w stawianiu horoskopów, stąd także określenie efekt horoskopowy. Jak widać, istotą oświadczeń Barnuma jest to, iż praktycznie każdy może się z nimi identyfi kować.
3. Niebezpieczeństwo efektu Barnuma w kontekście tzw. syndromów
DDA i DDD
W badaniach psychologicznych nieuwzględnianie efektu Barnuma może nara-
zić badacza na błędy na przykład przy konstruowaniu nowych narzędzi badaw-
czych. Wydaje się jednak, że znacznie większy ciężar gatunkowy mogą mieć po-myłki w obszarze postępowania diagnostycznego, gdzie istnieje ryzyko
posługiwania się mało specyfi cznymi deskryptorami jako pełnoprawnymi wskaź-
nikami diagnostycznymi. Niebezpieczeństwo takie wydaje się szczególnie duże w obszarach, w których nie ma jednoznacznie wyodrębnionych jednostek nozo-logicznych, co zachodzi w przypadku tzw. dorosłych dzieci alkoholików (DDA) i tzw. dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcjonalnych (DDD).
Problematyka DDA została po raz pierwszy opisana w pracy Woititz9. Autorka postawiła tezę o specyfi czności wzrastania w rodzinach alkoholowych, które odci-ska głębokie piętno na rozwoju osobowości dzieci. Skutkuje to trudnościami w życiu dorosłym i charakterystyczną konfi guracją osobowości. Wyodrębniła ona kil-kanaście cech, które jej zdaniem składają się na syndrom DDA; lista ta była następnie rozwijana przez takich terapeutów, jak: Wegscheider-Cruse10, Bradshaw11, 7 B.R. Forer. Th e Fallacy of Personal Validation: A Classroom Demonstration of Gullibility, „Journal of Abnormal and Social Psychology” 1949, Vol. 44, s. 118–123.
8 P.E. Meehl, Wanted — A Good Cookbook, „American Psychologist” 1956, Vol. 11, s. 263–272.
9 J.G. Woititz, Dorosłe dzieci alkoholików, Warszawa 1992 [pierwsze wydanie: 1983].
10 S. Wegscheider-Cruse, Nowa szansa. Nadzieja dla rodziny alkoholowej, Warszawa 2000 [pierwsze wydanie: 1989].
11 J. Bradshaw, Zrozumieć rodzinę, Warszawa 1994 [pierwsze wydanie: 1988].
Andrzej Margasiński
Cermak i Rutzky12, a na gruncie polskim przez Sobolewską13 i wielu innych autorów. W rezultacie z syndromem łączonych jest kilkadziesiąt kryteriów diagnostycznych (sic!), co samo w sobie jest swoistym fenomenem. Bez trudu można tam od-naleźć większość adaptacyjnych trudności doświadczanych przez współczesnego człowieka. Ich zbiór jest nader szeroki, niemniej jednak wyraźnie brakuje wyodrębnienia kryteriów osiowych i brzeżnych, część z nich zawiera sprzeczności, część zaś to twierdzenia Barnuma. Wobec konceptu DDA podnoszone są zarzuty natury
metodologicznej, kwestionuje się niereprezentatywny dobór próbek, parametry grup kontrolnych czy niewystarczający pomiar historii rodzinnego alkoholizmu14.
Inni autorzy wskazują na trudności koncepcyjne powstające w wyniku niejedno-znaczności otrzymywanych wyników związanych na przykład z brakiem istotnych różnic pomiędzy grupami klinicznymi a kontrolnymi15. Według Obuchowskiej
dzieci obciążone ojcowskim alkoholizmem, ale posiadające mocne matczyne poparcie nie wykazują większych psychospołecznych zaburzeń zachowania w wieku dojrzałym16. Jak stwierdzili Tarter, Hegedus i Gavaler, dzieci z rodzin alkoholowych nie różnią się od dzieci z grupy kontrolnej pod względem hiperaktywności17. Podjęto również badania nad ewentualną specyfi ką syndromu DDA na tle dzieci wzra-stających w innych rodzinach dysfunkcyjnych bez problemu alkoholowego. Istnieją doniesienia badawcze niewykazujące żadnych znacznych różnic pomiędzy DDA i DDD, zaś istnieją istotne różnice pomiędzy tymi obydwoma grupami a dorosłymi dziećmi pochodzącymi z rodzin funkcjonalnych18. Autorzy tych badań kwestionują prawomocność klasyfi kowania DDA jako specyfi cznej grupy klinicznej.
W kontekście omawianego w tekście mechanizmu Barnuma badania przepro-
wadzili Logue, Sher i Frensch19. Założyli oni, iż istnieje duże podobieństwo pomię-
dzy oświadczeniami Barnuma a określonymi deskryptorami przypisywanymi
12 T.L. Cermak, J. Rutzky, op.cit.
13 Z. Sobolewska, Odebrane dzieciństwo, Warszawa 1992.
14 Zob. M. Windle, J.S. Searles, Children of Alcoholics: Critical Perspectives, New York 1990; K.J.
Sher, Children of Alcoholics, Chicago 1991.
15 S.H. Tweed, C.D. Ryff , Adult Children of Alcoholics: Profi les of Wellness Amidst Distress, „Journal of Studies on Alcohol” 1991, Vol. 52, s. 133–141.
16 I. Obuchowska, Emotional Contact with the Mother as a Social Compensatory Factor in Children of Alcoholics, „International Mental Health Research Newsletter” 1974, Vol. 16, s. 2–4.
17 R. Tarter, A. Hegedus, J. Gavaler, Hyperactivity in Sons of Alcoholics, „Journal of Studies on Alcohol” 1985, Vol. 46, s. 259–261.
18 C.M. Harrington, A.E. Metzler, Are Adult Children of Dysfunctional Families with Alcoholism Diff erent from Adult Children of Dysfunctional Families without Alcoholism? A Look at Committed, Intimate Relationships, „Journal of Counseling Psychology” 1997, No. 1, Vol. 44, s. 102–107.
19 M.B. Logue, K.J. Sher, P.A. Frensch, Purported Characteristics of Adult Children of Alcoholics: A Possible “Barnum Eff ect” , „Professional Psychology: Research and Practice” 1992, Vol. 23.
Popularna literatura samopomocowa
11
osobowości DDA, na przykład według Woititz20 DDA zgadują, co jest normalne; bywają często albo nadmiernie odpowiedzialne albo nieodpowiedzialne, bywają przesadnie wyczulone na potrzeby innych, mają zbyt wygórowane oczekiwania co do akceptacji ze strony innych; odczuwają dyskomfort, gdy znajdują się w centrum uwagi. Autorzy konkludują, iż uzyskane wyniki wskazują na brak specyfi czności deskryptywnej profi li DDA i dyskwalifi kują to pojęcie jako kategorię kliniczną.
Porównują funkcjonowanie literatury poświęconej DDA bardziej do szkodliwego mitu niż do użytecznej kategorii diagnostyczno-terapeutycznej, posługiwanie się etykietami związanymi z DDA może w postępowaniu terapeutycznym być bardziej szkodliwe niż pomocne.
W ostatnich 10–15 latach stopniowo zyskuje popularność przytaczany już termin dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcjonalnych (DDD). Pod tym pojęciem na ogół
rozumie się osoby dorosłe, które wzrastały w rodzinach obciążonych chronicznym stresem i patologiami innymi niż choroba alkoholowa, takimi jak: strukturalne bezrobocie i bieda, przewlekłe choroby, przemoc, patologiczny hazard, pracoho-lizm czy molestowanie seksualne. Część badaczy stoi na stanowisku, iż pomimo różnych jakościowo dysfunkcji w rodzinach konsekwencje dla rozwoju osobowo-
ści są podobne, stąd zasadność mówienia o DDD21. Niemniej jednak termin ma wyraźnie charakter ogólny, daleko do jego sprecyzowania jako oddzielnej jednostki nozologicznej. Podstawowe zastrzeżenia w chwili obecnej muszą dotyczyć braku klarownego zdefi niowania i empirycznych weryfi kacji zjawiska, z którym także łączonych jest kilkadziesiąt kryteriów diagnostycznych. Nietrudno zauważyć, iż jako wskaźników diagnostycznych używa się na ogół tych samych list kontrolnych, co w przypadku DDA, tyle że tło alkoholowe w twierdzeniach zostało zastąpione opisem mechanizmów patologicznych na poziomie ogólnym22. Można mieć uza-sadnione wątpliwości, czy – podobnie jak w przypadku DDA – kiedykolwiek bę-
dzie możliwe wyodrębnienie samodzielnej jednostki nozologiczne o takiej nazwie.
I podobnie jak w przypadku DDA, termin zaczął swoje samodzielne życie w ruchu samopomocowym, o czym łatwo można przekonać się, wpisując odpowiednie
hasło w internetową wyszukiwarkę. W ślad za tym pojawiają się oferty psychote-rapeutyczne23.
20 J.G. Woititz, op.cit.
21 Zob. K.M. Alford, Family Roles, Alcoholism, and Family Dysfunction, „Journal of Mental Health Counseling” 1998, Vol. 20; C.M. Harrington, A.E. Metzler, op.cit.; D. Domenico, M. Windle, op.cit.
22 Zob. fora internetowe: ddda.mojeforum.net, www.samo-zycie i dziesiątki innych.
23 Zob. www.przemiany.com.pl; www.osrodekpolana.pl i inne.
Andrzej Margasiński
4. Współuzależnienie – psychologiczny wytrych do wszystkiego
Termin współuzależnienie narodził się w środowisku terapeutów uzależnień już w latach 70. w odniesieniu do żon alkoholików. Terapeuci zastanawiali się, jak to się dzieje, że żony doświadczające od swoich mężów alkoholików licznych cierpień mimo wszystko nie odchodzą od nich, a małżeństwa te niejednokrotnie trwają dłu-gimi latami. W tym kontekście stosowano wcześniej określenie koalkoholizm, który sprowadzał się do opisu wymiaru behawioralnego, bez wnikania w jego głębsze przyczyny. W wyniku podjęcia prób opisów mechanizmów psychologicznych u żon alkoholików pojawił się termin współuzależnienie. Pojęcie to zostało szerzej spopularyzowane przez Woititz24, autorkę pierwszego amerykańskiego popularnego po-radnika, oraz Wegscheider-Cruse25. Jednocześnie zaistniała tendencja do ujmowania współuzależnienia w wymiarze chorobowym, co mocno sugerował Cermak26. Moż-
na uznać, że od tego czasu termin współuzależnienie zyskał powszechne zastosowa-nie, został szeroko zaadaptowany przez ruch Anonimowych Alkoholików, zaczęły powstawać liczne grupy terapeutyczne pracujące na bazie adaptacji programu 12
kroków. Jako współuzależnione na ogół określa się osoby nadmiernie emocjonalnie związane z innymi, co skutkuje różnymi szkodami w ich życiu. Wśród specjalistów występuje szeroka paleta stanowisk i teorii, można wręcz zaryzykować twierdzenie, że każdy autor posługuje się inną defi nicją. Próby uporządkowania tego zróżnicowania doprowadziły do wyodrębnienia trzech różnych modeli opisowych:
• model psychopatologiczny – współuzależnienie ujmowane jest jako choroba,
• model zaburzeń osobowościowych,
• model adaptacyjny – współuzależnienie opisywane jest jako reakcja na
stres27.
Pomimo zasadniczych różnic przytoczonych stanowisk ich wspólną cechą jest
osadzenie na doświadczeniach terapeutycznych autorów, nie znajdziemy sprawoz-dań z badań porównawczych, dominują opisy przypadków stanowiące płaszczyznę odniesienia dla dokonywanych generalizacji. Z tych powodów i ze względu na utrzymujące się różnice defi nicyjne koncept współuzależnienia jest mocno konte-stowany. Wyróżnić tu można krytykę z powodów:
• nieprecyzyjności i wieloznaczności pojęcia,
24 J.G. Woititz, Małżeństwo na lodzie, Warszawa 1992 [pierwsze wydanie: 1979].
25 S. Wegscheider-Cruse, op.cit.
26 T.L. Cermak. Co-addiction as a Disease, „Psychiatric Annals” 1991, Vol. 21, s. 266–272.
27 Rozwinięcie tych opisów zob.: L. Cierpiałkowska, Alkoholizm. Małżeństwa w procesie zdrowienia,
Poznań1997; P. Szczukiewicz, Zjawisko współuzależnienia w rodzinie z problemem alkoholowym – kon-cepcje psychologiczne [w:] Zagrożenia współczesnej rodziny, E. Lisowska (red.), Kielce 2008.
Popularna literatura samopomocowa
13
• feministycznych,
• ograniczeń międzykulturowych.
Najbardziej liczna grupa krytyków wskazuje na defi nicyjne zróżnicowania, zbyt
„lekkie” diagnostyczne etykietowanie i generalizowanie. O’Gorman28 defi niuje współuzależnienie jako trening wyuczonej bezradności, kobiety z mediów czy literatury samopomocowej dowiadują się, jakie są jego symptomy, i następnie rozpo-znają je u siebie, „stając się” współuzależnione. Frank i Bland29 donoszą, że wiele spośród ich klientek, żon alkoholików, rozpoznało u siebie współuzależnienie w wyniku autodiagnozy. Asher i Brissett30 twierdzą, że do popularności pojęcia przyczy-niła się swoista reklama w mediach dokonywana przez tą grupę, żony alkoholików jako bohaterki programów telewizyjnych czy reportaży prasowych, dokonując re-trospekcji swoich małżeństw, posługują się pojęciem współuzależnienia jako czymś oczywistym i jednoznacznym. Haaken31 podkreśla, że język pojęcia prowadzi do uproszczeń oraz generalizacji i w gruncie rzeczy może być użyty do opisu każdego, kto ma jakiekolwiek emocjonalne trudności manifestujące się w relacjach interper-sonalnych. Zdaniem Mannion32 język konceptu pracuje tak, by „pompować” termin.
Innymi słowy, to, co na początku było używane do opisu określonych, konkretnych zachowań, z czasem ulegało nieuprawnionemu rozszerzaniu i stosowaniu do całej klasy różnych zaburzeń. W rezultacie nastąpiła swoista infl acja tego pojęcia.
Druga grupa krytyki wyrasta z pozycji feministycznych. Według zwolenników
współuzależnienia jednym z jego wiodących kryteriów jest nadopiekuńczość, co zdaniem Van Wormera33 skazuje współczesne kobiety na poczucie winy z powodu swoich naturalnych tendencji opiekuńczych. W tym sensie koncepcja ta jest anty-feministyczna i służy do dyskryminacji kobiet. Nie bez znaczenia jest także aspekt semantyczny. Frank i Golden34 podkreślają nieszczęśliwe konotacje związane z za-stosowaniem w wyrazie współuzależnienie przedrostka współ- (ang. co-). Przed-28 P. O’Gorman, Codependency Explored: A Social Movement in Search of Defi nition and Treat-ment, „Psychiatric Quarterly” 1993, Vol. 64, s. 199–212.
29 L. Frank, C. Bland, What’s in a Name? Considering the Codependent Label, „Journal of Strategic and Systematic Th
erapies” 1992, Vol. 11, s. 1–14.
30 R. Asher, D. Brissett, Codependency: A View from Women Married to Alcoholics, „International Journal of Addictions” 1988, Vol. 23, s. 331–350.
31 J. Haaken, From Al-Anon to ACOA: Codependence and the Reconstruction of Caregiving, „Journal of Women in Culture and Society” 1993, Vol. 18, s. 321–345.
32 L. Mannion, Codependency: A Case of Infl ation, „Employee Assistance Quarterly” 1991, Vol. 7, s. 67–81.
33 K. Van Wormer, Codependency: Implications for Women and Th erapy, „Women and Th erapy”
1989, Vol. 8, s. 51–63.
34 P.B. Frank, G.K. Golden, Blaming by Naming: Battered Women and the Epidemic of Codependence, „Social Work” 1992, Vol. 37.
Andrzej Margasiński
rostek ten sugeruje podzieloną odpowiedzialność za zachowania innych, analo-gicznie jak w słowach współautor, współkonspirator itp. A zatem kobieta – bo jej najczęściej dotyczy współuzależnienie, żona alkoholika, niejednokrotnie opresora stosującego wobec niej przemoc – jawi się jako współodpowiedzialna za ten stan rzeczy. Szczególnie w kontekście relacji przemocowych termin brzmi źle, zestawia-jąc na jednym poziomie agresora i ofi arę.
Inna grupa krytyków wskazuje na ograniczenia międzykulturowe, dowodząc, że syndrom współuzależnienia może być adekwatny w kulturze anglosaskiej (i dodajmy ewentualnie europejskiej, ale nie całej), lecz nie jest adekwatny do kultury azjatyckiej czy latynoamerykańskiej. Amerykański psycholog i pastor koreańskiego pochodze-nia Kwon35 wykazał nieprzystawalność anglosaskich pojęć takich jak: indywidual-ność czy granice „ja” do kultury azjatyckiej. Także wskaźnik „zamrożonych uczuć”, wskazywany jako jeden z objawów współuzależnienia, nie może spełniać takiej roli w odniesieniu do Azjatów. W procesie wychowania przechodzą oni kulturowy trening maskowania swoich uczuć, a nie ich ekspresji. Z przytoczonych powodów koncept współuzaleznienia nie nadaje się do zastosowania wobec Azjatów.
Z kolei Inclan i Hernandez36 wskazują na nieprzystawalność pojęcia do kultu-ry latynoskiej. Postawa prorodzinna znajduje się na czele hierarchii kształtującej tożsamość jednostki a rodzinność ( familism) to cały system wartości, z podkreśla-niem roli wzajemnej lojalności, pielęgnowaniem tradycji, podtrzymywaniem ról i hierarchii. Od kobiet oczekuje się spolegliwości wobec mężów i gotowości do poświęcania na rzecz wspólnoty, zaś zadaniem mężczyzn jest utrzymywanie rodziny, odpowiedzialność za jej dobro i honor. Autorzy konkludują, iż zasady te są zakorzenione niezwykle głęboko, zatem kryteria współuzależnienia proponowane przez anglosaskich terapeutów nie mają zastosowania do latynoskich żon alkoholików, nie tylko w kontekście Ameryki Południowej i Środkowej, ale nawet w odniesieniu do drugiego pokolenia emigrantów w USA.
Jak dotąd brakuje badań empirycznych wskazujących na ewentualne zależności pomiędzy efektem Barnuma a deskryptorami przypisywanymi współuzależnieniu.
Najprawdopodobniej dlatego, iż w kontekście współuzależnienia w mniejszym
stopniu niż w przypadku DDA pojawiło się zjawisko „list kontrolnych”; literatura samopomocowa operuje raczej zestawami rozmaitych cech mających charakter
opisowy. Niemniej Cermak i Rutzky37 zamieścili tzw. „Kwestionariusz współuza-35 S.Y. Kwon, Codependence and Interdependence: Cross-Cultural Reappraisal of Boundaries and Relationality, „Pastoral Psychology” 2001, No. 1, Vol. 50, s. 39–52.
36 J. Inclan, M. Hernandez, Cross-cultural Perspectives and Codependence: Th e Case of Poor Hispanics, „American Journal of Orthopsychiatry” 1992, Vol. 62.
37 T.L. Cermak, J. Rutzky, op.cit., s. 119.
Popularna literatura samopomocowa
15
leżnienia” (bez jakiegokolwiek komentarza odnośnie do sposobu obliczania wyników, ich interpretacji i właściwości psychometrycznych – sic!). Chłodny obser-wator jednak bez trudu zauważy, iż wiele z przytaczanych tam cech ma charakter
„barnumowski”. Pierwsze stwierdzenie brzmi: „Jestem dumny/a ze swojej samo-kontroli”, inne: „Boję się, że coś może wymknąć mi się spod kontroli”, „Boję się, że inni mnie opuszczą”; komentarz wydaje się zbyteczny. Na wielu portalach i blogach internetowych znajduje się tzw. „Lista cech współuzależnienia”38. Zawiera ona takie stwierdzenia, jak np.: „Nie masz czasu dbać o siebie”, „Kłamiesz, by niemą-
drze osłaniać tych, których kochasz”, „Bycie z samym sobą jest dla Ciebie trudne”
i szereg podobnych. Ich uniwersalny, a więc barnumowski charakter jest oczywisty, a mają stanowić specyfi czne kryteria współuzależnienia… Portale podają, iż lista ta została pobrana ze stron Instytutu Psychologii Zdrowia, niemniej w chwili pi-sania tego tekstu (kwiecień 2011) na stronach Instytutu zestawu takiego już nie ma. Przykłady te ilustrują diagnostyczne słabości koncepcji.
Popularność książek dotyczących „toksycznych relacji” (Wilson-Schaef, For-
ward, Mellody, Beattie, Woititz, Norwood itd.) spowodowała, że termin ten zaczął
być stosowany praktycznie w stosunku do każdego, kto wzrastał w dysfunkcjonal-nej rodzinie, co oznacza, że zaczął być stosowany nieprecyzyjnie i nadużywany.
Jednocześnie można było zaobserwować narastającą popularność tej koncepcji, szeroko wykraczającą poza kontekst rodzin alkoholowych. Osoby mające różne trudności w relacjach z bliskimi nierzadko zyskiwały etykietę „współuzależnionych”, w tym kontekście termin ten stał się swoistym wytrychem do otwierania różnych zamków, ale siłą rzeczy takie ujmowanie problemów musi cechować się powierzchownością i stereotypowością.
5. Efekt Barnuma w kontekście problemu molestowania seksualnego
i Syndromu Fałszywej Pamięci
Od kilku dekad istotnie wzrosła liczba terapeutycznych diagnoz dotyczących rozpoznawania molestowania seksualnego w dzieciństwie39. Jak podają Emery i Li-lienfeld40, wielu amerykańskich badaczy przyjmuje, iż doświadczenie to dotyczy 38 Np. www//ddablog.wordpress.com [dostęp: 10.04.2011]; www// komudzwonia.pl [dostęp: 10.04.2011].
39 W angielskim: Childhood Sexual Abuse – CSA, co dosłownie należałoby tłumaczyć jako syndrom wykorzystywania seksualnego osób dorosłych w dzieciństwie, stosuję w skrócie jako syndrom molestowania seksualnego – SMS.
40 C.L Emery, S.O. Lilienfeld, Th e Validity of Childhood Sexual Abuse Checklists in the Popular Psychology Literature: A Barnum Eff ect? , „Professional Psychology: Research and Practice” 2004, Vol. 35.
Andrzej Margasiński
ok. 20% kobiet w USA. Liczba ta nie jest jednak wiarygodna; jest bardziej oparta na szacunkach różnych osób zainteresowanych zjawiskiem z przyczyn ideologicz-nych (nierzadko skrajnych środowisk feministyczno-lewicowych) niż na szerokich epidemiologicznych badaniach. Wielu praktyków zgłasza poważne zastrzeżenia dotyczące kwestii, jakie objawy w dorosłości mogą wskazywać na wykorzystywanie seksualne w dzieciństwie. Wątpliwości takich na ogół nie mają autorzy poradników samopomocowych, których istotny wysyp nastąpił w USA w latach 90., kiedy to ukazały się książki takie jak: Th
e Courage to Heal Workbook: For Women and Men
Survivors of Child Sexual Abuse 41, Repressed Memories: A Journey to Recovery From Sexual Abuse 42, Secret Survivors: Uncovering Incest and Its Aft ereff ects in Women 43.
Większość z tych prac zawiera zestawienia list różnych cech, które zdaniem autorów mają wskazywać na seksualne wykorzystywanie. Te cechy to np. „Dajesz zbyt dużo w relacjach z innymi, często jesteś zbyt krytyczna wobec siebie i wobec innych, etc.”44. Na ogół autorzy informują przy tym swoje czytelniczki, że jeżeli stwierdzają u siebie występowanie danej cechy, to najprawdopodobniej były ofi arami molestowania seksualnego, choć te traumatyczne wydarzenia mogą mieć
wyparte. W rezultacie wiele kobiet przyjmuje, iż były ofi arami molestowania. Powstaje pytanie, na ile może zachodzić tutaj mechanizm introjekcji, swoistego „wy-pełniania” luk pamięciowych zasugerowanymi treściami, nierzadko w trakcie róż-
nych specjalistycznych warsztatów. Niektórzy posuwają się wręcz do konkluzji, iż większość takich „odzyskanych” wspomnień to konfabulacje zaimplantowane pa-cjentkom przez terapeutów45. Niemniej szereg autorów i terapeutów (głównie o orientacji psychoanalitycznej) uznaje, że większość z tych odzyskanych wspomnień może być prawdziwa. Jeszcze inny aspekt tych kontrowersji stanowi swoista biblioterapia, według badań przeprowadzonych przez Polusny i Follette46 33% amerykańskich psychologów przyznało, iż w postępowaniu z pacjentkami, u których podejrzewali molestowanie, zalecali im lekturę popularnych poradników, by mogły 41 L. Davis, Th e Courage to Heal Workbook: For Women and Men Survivors of Child Sexual Abuse, New York 1990.
42 R. Frederickson, Repressed Memories: A Journey to Recovery from Sexual Abuse, New York 1992.
43 E.S. Blume, Secret Survivors: Uncovering Incest and Its Aft ereff ects in Women, New York 1990.
44 Za: C.L Emery, S.O. Lilienfeld, op.cit.
45 Zob. E. Loft us, K. Ketcham, Th e Myth of Repressed Memory: False Memories and Allegations of Sexual Sbuse, New York 1994; R.J. McNally, Remembering Trauma, Cambridge 2003.
46 M.A. Polusny, V.M. Follette, Remembering Childhood Sexual Abuse: A National Survey of Psychologists’ Clinical Practices, Beliefs, and Personal Experiences, „Professional Psychology: Research and Practice” 1996, Vol. 27, s. 41–52.
Popularna literatura samopomocowa
17
odnieść się do wskazówek i kryteriów tam opisanych. Brakuje danych, by stwierdzić, na ile lektury te mogły być rzeczywiście pomocne, a na ile skutkowały im-printingiem objawów.
Tocząca się debata dotyczy zatem kilku kontrowersyjnych płaszczyzn. Z jednej strony są pytania o sposoby rozpoznawania molestowania seksualnego u osób
dorosłych niewyrażających wprost tego typu doświadczeń. Jakie są konsekwencje molestowania seksualnego w dzieciństwie dla osób dorosłych i jakie winny być wskazówki rozpoznawania tych traumatycznych, a nierzadko wypartych doświadczeń? W tym kontekście znów powracają wątpliwości dotyczące wartości używanych do tego celu wskaźników diagnostycznych. Takie pytanie postawili Emery i Lilienfeld47, przystępując do badań. Postawiono hipotezy, że twierdzenia wynikające z list kontrolnych SMS nie będą miały charakteru różnicującego pomiędzy kobietami z doświadczeniem molestowania seksualnego a grupą kontrolną i że obydwie grupy kobiet osiągną wysokie wyniki na tej liście. Założono, iż obydwie badane grupy wykażą się również wysokim poparciem dla oświadczeń Barnuma,
co wskazywałoby na to, iż w przypadku wypełniania list SMS w wysokim stopniu zachodzi efekt Barnuma. Ponadto w badaniach sprawdzono znajomość literatury samopomocowej przez obydwie grupy. W celu dobrego zróżnicowania badanych
grup zmierzono również poziom ogólnego stresu i rodzinnych konfl iktów, aby sprawdzić, czy przypadkiem specyfi ka list SMS nie wskazuje właśnie bardziej na poziom psychologicznego stresu lub rodzinnego niedostosowania. Gdyby hipotezy te potwierdziły się, byłoby to dyskwalifi kującym wynikiem dla bazujących na nich poradników samopomocowych oraz dla opartej na nich biblioterapii. Do
badań zastosowano zestaw pięciu narzędzi badawczych. Pomiędzy listą SMS a listą Barnuma wystąpiła statystycznie istotna umiarkowana korelacja dodatnia. Autorzy stwierdzają, iż znaleziona umiarkowana korelacja pomiędzy poparciem dla listy Barnuma a poparciem dla listy SMS sugeruje, iż jednostki, które zgadzają się z twierdzeniami zawartymi na liście kontrolnej SMS mają skłonności do wybiera-nia deskryptorów wieloznacznych i niejasnych, pasujących prawie do każdego.
Rezultaty badań Emery i Lilienfelda pokazują, iż efektem Barnuma nie można całkowicie wyjaśnić poparcia dla listy kontrolnej SMS. Badani w mniejszym stopniu udzielili poparcia listom kontrolnym SMS niż listom Barnuma, ponadto re-spondentki z doświadczeniem molestowania uzyskały wyższe wyniki w kwestio-
nariuszu SMS niż badane z drugiej grupy. Z kolei w wynikach listy Barnuma nie wystąpiły istotne różnice pomiędzy grupami. Niemniej, o ile wystąpiły różnice w wynikach SMS w grupie kobiet zgłaszających molestowanie i kontrolnej, to ana-47 C.L Emery, S.O. Lilienfeld, op.cit.
Andrzej Margasiński
liza korelacji nie pokazała różnic pomiędzy nasileniem wyników w SMS a BSI ( Krótkim Inwentarzem Stresu), co sugeruje, że listom kontrolnym SMS brakuje w wielu kwestiach specyfi cznej trafności, tak więc różnicowanie pomiędzy grupami zgłaszającymi molestowanie i niezgłaszającymi może mieć bardziej charakter różnicowania w zakresie ogólnego wskaźnika poziomu stresu. Wskaźnik ogólnego poziomu stresu mógłby służyć predykcji historii molestowania w przybliżeniu tak samo dobrze jak wskaźniki SMS. Ograniczeniem przeprowadzonych badań była
z pewnością próbka „studencka”, grupę zakwalifi kowana jako molestowana opar-to na samoopisie badanych. Należy dążyć do przeprowadzenia podobnych badań na rzeczywistej grupie klinicznej, co, jak wiadomo, jest zadaniem niełatwym, niemniej tylko takie badania mogą rozwiać wiele metodologicznych wątpliwości.
Z badań Snydera i Larsona48 wynika, iż skłonność do pozytywnego wyboru
oświadczeń Barnuma mogą mieć jednostki z wyższym poziomem podatności na
zgodę. Ten czynnik mógł również odegrać rolę przy wyborze niektórych twierdzeń z listy kontrolnej SMS. Dodatkowo udzielając poparcia twierdzeniom Barnuma, respondenci przyznają się do drobnych wad i słabości. W konsekwencji korelacja między Barnumem a listami kontrolnymi SMS może być związana z negatywną
emocjonalnością, jednym z głównych wymiarów osobowości, który zawiera w sobie skłonność do samokrytycyzmu. Ponieważ w przeprowadzonych badaniach nie było narzędzia do pomiaru tego wymiaru osobowości, obszar ten jawi się jako interesujący kierunek dalszych badań. Znaczenie negatywnej emocjonalności ba-dali Ogińska-Bulik i Juczyński49. Negatywna emocjonalność i hamowanie społeczne stanowią dwa główne wymiary osobowości stresowej, czyli typu D, pojęcia wprowadzonego do psychologii w latach 90. Negatywna emocjonalność to skłon-ność do przeżywania silnych negatywnych emocji, takich jak: lęk, gniew, irytacja wrogość. Z kolei hamowanie społeczne to skłonność do powstrzymywania się od wyrażania negatywnych emocji i towarzyszących im zachowań. Z badań Ogiń-
skiej-Bulik i Juczyńskiego wynika, iż istnieją istotne statystycznie różnice pomię-
dzy grupą kontrolną a grupą chorych psychosomatycznie (nowotwory, choroby
układu krążenia, choroba wrzodowa, łuszczyca) w zakresie różnych cech osobo-wości, szczególnie predyktywną wartość posiada wymiar emocjonalności nega-
tywnej. Ogólnie biorąc, ugodowość oraz tendencja do przeżywania negatywnych emocji okazały się głównymi wyznacznikami chorób somatycznych.
48 C.R. Snyder, G.R. Larson, A Further Look at Student Acceptance of General Personality Interpretations, „Journal of Consulting and Clinical Psychology” 1972, Vol. 38, s. 384–388.
49 N. Ogińska-Bulik, Z. Juczyński, Właściwości osobowości sprzyjające chorobom somatycznym
– rola typu D, „Psychoonkologia” 2008, nr 1, t. 12, s. 7–13.
Popularna literatura samopomocowa
19
Choć większość badaczy jest skłonna raczej dosłownie przyjmować deklaracje o molestowaniu, niemniej kwestia ta nabiera szczególnego znaczenia w kontekście doniesień o licznych manipulacjach na tym polu i tzw. Syndromie Fałszywej Pa-mięci – SFP ( False Memory Syndrom), zaburzeniu pamięci polegający na „odpamiętywaniu” po wielu latach nieistniejących „wspomnień”, na ogół związanych z molestowaniem seksualnym w dzieciństwie. Dochodzi do niego w wyniku silnej sugestii, na skutek wpływu mass mediów, bądź na drodze jatrogennej, najczęściej w wyniku nieintencjonalnych oddziaływań terapeutów wynikających z niekom-petencji, choć są także doniesienia o świadomych manipulacjach na tym polu50.
Zjawisko budzi kontrowersje. Zwolennicy tezy o powszechności molestowania
kobiet zasadniczo kwestionują fakt istnienia SFP i dążą do zakwalifi kowania molestowania odpamiętywanego w wieku dorosłym jako jednego z rodzajów stresu pourazowego (PTSD). Zwolennicy SFP podkreślają zawodność ludzkiej pamięci, łatwo podatnej na sugestie i manipulacje, szczególnie u dzieci, co udowodnił
Ceci51. Loft us52 wykazała, iż nawet zwykłe wspomnienia, które nie były tłumione, nie zawsze są w pełni wiarygodne, a w trakcie eksperymentów można ludziom
wmówić wydarzenia, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Ponadto zwolennicy SFP podkreślają, iż w przypadku PTSD obrazy traumy samoistnie i intensyw-nie narzucają się jednostce, co stanowi jedno z głównych kryteriów diagnostycznych, z tego powodu nie można wspomnień „odzyskiwanych” po latach traktować jako stresu pourazowego. W tle tych kontrowersji widać zażarty spór między zwo-lennikami i przeciwnikami psychoanalizy; w połowie lat 90. Amerykańskie Towa-rzystwo Psychologiczne (APA) zorganizowało debatę, która miała doprowadzić do ujednolicenia stanowisk; zakończyła się ona kompletnym fi askiem.
5. Podsumowanie i wnioski
Ze względu na to, iż powszechnie dostępne listy kontrolne DDA/DDD/SMS nie są standardowymi narzędziami diagnozy psychologicznej, czytelnicy popularnej literatury samopomocowej muszą być świadomi ich ograniczeń. Uwaga ta dotyczy 50 B. Gujska, Molestowanie pamięci, Warszawa 2006.
51 S. Ceci, False Beliefs: Some Developmental and Clinical Considerations [w:] Memory Distor-tions: How Minds, Brains and Societies Reconstruct the Past, D. Schachter (red.), New York 1995, s. 91–125. Opis tego ciekawego eksperymentu czytelnik znajdzie w: R.C. Carson, J.N. Butcher, S. Mineka, Psychologia zaburzeń, t. II, Gdańsk 2005, s. 650–651.
52 E.F. Loft us, Th e Reality of Repressed Memories, „American Psychologist” 1993, No. 5, Vol. 48, s. 242–259.
Andrzej Margasiński
także przedstawicieli nauk pokrewnych wobec psychologii, głównie socjologów i pedagogów, nierzadko pracujących terapeutycznie z ludźmi, a nie zajmujących się na co dzień niuansami klinicznej nozologii. Jak pokazały przytaczane badania, wskaźniki łączone z tymi koncepcjami w celach diagnostycznych nie mają niezbędnych walorów psychometrycznych, a wielu przypadkach poprzez swój „barnumowski” charakter mogą po prostu wprowadzać w błąd. Podobną ostrożność należy zachować, zalecając klientom biblioterapię czy edukację poprzez różne portale internetowe, które z reguły operują zestawami kryteriów powtarzanymi za popularną psychologiczną literaturą samopomocową. W ten sposób powstaje swoiste błędne koło. Podkreślmy, iż zarówno w listach kontrolnych dotyczących molestowania seksualnego, jak i w przypadku tzw. współuzależnienia czy tzw. dorosłych dzieci z rodzin alkoholowych (lub dysfunkcjonalnych) brakuje jakichkolwiek norm, tzn.
nie wiadomo, ile pytań, na które respondent odpowiada twierdząco, kwalifi kuje diagnostycznie do rozpoznania danego syndromu. Do tej pory nikt się na ten temat nie wypowiada. Popularne poradniki nie zadają sobie trudu odniesienia się do tej kwestii. Na ogół jest ona kwitowana stwierdzeniem: „Jeśli stwierdzasz u siebie wy-stępowanie cech z poniższej listy, to najprawdopodobniej masz objawy SMS…, jesteś DDD (czy DDA)…” itp. Przytaczane wcześniej dziennikarki Ellen Bass i Laura Davis sugerują: „Jeśli nie jesteś w stanie przypomnieć sobie żadnego konkretnego wydarzenia (związanego w wykorzystywaniem seksualnym) […], ale mimo to masz poczucie, że coś podobnego ci się przytrafi ło, zapewne się nie mylisz”53. Stanowisko takie można zrozumieć na gruncie komercyjnym, ale jest nie do zaakceptowania w świecie nauki. Cytat ten dobrze ilustruje dramatyczną przepaść pomiędzy klima-tem wielu publikacji pomocowych a wymaganiami nauki. Bezkrytyczna akceptacja nierzadko mocno sugestywnych treści może czytelników prowadzić do fałszywej autodiagnozy opartej na niesprawdzonych przesłankach.
Zatem zarówno zwykli czytelnicy, jak i osoby zawodowo zajmujące się poma-
ganiem innym muszą być świadomi, iż trafność poszczególnych twierdzeń diagnostycznych łączonych z opisywanymi w tekście zaburzeniami w znikomym stopniu jest zweryfi kowana empirycznie. W większości powstały one na podstawie obserwacji terapeutów, ale od jednostkowych przypadków do uprawomocnionych
uogólnień daleka droga. Badania empiryczne na dobrze dobranych próbach kli-nicznych pozwolą rozstrzygnąć, na ile owe listy mają specyfi czny charakter i speł-
niają walory różnicowania znormatyzowanego, a na ile są wskaźnikami np. uogól-nionego stresu, osobowości typu D, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, zaburzeń uwagi, uzależnień czy po prostu oświadczeniami Barnuma. Do czasu takich we-53 Podaję za: R.C. Carson, J.N. Butcher, S. Mineka, op.cit., s. 652.
Popularna literatura samopomocowa
21
ryfi kacji lepiej posługiwać się innymi metodami diagnozowania, takimi jak pogłę-
biony wywiad czy obserwacja.
Jeszcze innym aspektem podnoszonych tu kwestii jest zasadność wykorzysty-
wania literatury samopomocowej w praktyce nauczania akademickiego. Jako na-uczyciel akademicki na podstawie obserwacji własnych mogę stwierdzić, iż pro-blematyka uzależnień i różnych dysfunkcji rodzinnych jest często podejmowana na kierunkach takich jak: psychologia, pedagogika, socjologia i pokrewnych, za-równo na wykładach/ćwiczeniach, jako i tematyka prac licencjackich, magister-skich czy doktorskich. Niestety, można zaobserwować niebezpieczną tendencję do traktowania popularnej psychologicznej literatury samopomocowej jako naukowej. W chwili obecnej liczbę popularnych pozycji pomocowych z dziedziny dysfunkcji rodzinnych (szczególnie związanych z uzależnieniami) można szaco-wać na kilkadziesiąt pozycji, na ogół o wielotysięcznych nakładach. Do Polski nie dotarła jeszcze wydawnicza fala dotyczących molestowania seksualnego, ale moż-
na zakładać, iż nie jest to kwestia pytania, czy dotrze, tylko kiedy. Nie jest moją intencją całkowita dyskwalifi kacja tego rodzaju literatury, ma ona swoje cele i jest adresowana do określonych czytelników poszukujących różnego rodzaju pomocy i wsparcia. Z pewnością wielokrotnie wielu czytelników znalazło tam dla siebie cenne wskazówki. Ale czym innym jest płaszczyzna pomocowa, a czym innym
winna być działalność naukowo-badawcza, w której spełniane powinny być kryteria spójności teorii, empirycznej weryfi kowalności, obiektywności pomiarów.
Chodzi o to, by umiejętnie różnicować te dwie sfery, niestety, nie zawsze tak jest.
Literatura samopomocowa nader często bywa traktowana jako pełnoprawna literatura naukowa. Nie tylko nie spełnia ona tego typu kryteriów, ale – jak wykaza-no – oprócz terapeutycznych rad operuje nierzadko nadmiernymi uproszczenia-mi, nieuprawnionymi uogólnieniami, a nawet niebezpiecznymi sugestiami. O ile można zrozumieć mały krytycyzm studentów, to muszą niepokoić publikacje
przedstawicieli środowiska akademickiego z użyciem literatury samopomocowej jako naukowej. Nie podaję w tym miejscu przykładów bibliografi cznych, aby nie personalizować problemu, niemniej są one liczne, łącznie z publikacjami ofi cyn uczelnianych. Pamiętać trzeba, iż w kontekście podnoszonych tu zagadnień tzw.
współuzależnienia, tzw. dorosłych dzieci alkoholików, tzw. dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcjonalnych, tzw. syndromu molestowania seksualnego brakuje defi nicyj-nych jednolitości, brakuje powszechnie uznanych kryteriów diagnostycznych, brakuje empirycznej weryfi kowalności stosowanych kryteriów, wyniki badań są mocno zróżnicowane, wreszcie jednostki takie nie występują ani w obowiązującej w Polsce Międzynarodowej Klasyfi kacji Chorób i Zaburzeń Psychicznych (ICD-10), ani w amerykańskiej klasyfi kacji DSM-IV. Pojęcia te funkcjonują jak klasycz-
Andrzej Margasiński
ne stereotypy oparte na niepewnej wiedzy i częściowo fałszywych przesłankach.
Spojrzenie na omawiane w tekście zagadnienia przez pryzmat efektu Barnuma
czy Syndromu Fałszywej Pamięci daje szanse na zwiększenie obszarów racjonalnego sceptycyzmu i unikanie niebezpiecznych stereotypizacji.
L I T E R AT U R A :
Alford K.M., Family Roles, Alcoholism, and Family Dysfunction, „Journal of Mental Health Counseling” 1998, Vol. 20.
Asher R., Brissett D., Codependency: A View from Women Married to Alcoholics, „International Journal of Addictions” 1988, Vol. 23.
Beattie M., Koniec współuzależnienia, Poznań 1994.
Blume E.S., Secret Survivors: Uncovering Incest and Its Aft ereff ects in Women, New York 1990.
Bradshaw J., Zrozumieć rodzinę, Warszawa 1994.
Carson R.C., Butcher J.N., Mineka S., Psychologia zaburzeń, Gdańsk 2005.
Ceci S., False Beliefs: Some Developmental and Clinical Considerations [w:] Memory Distor-tions: How Minds, Brains and Societies Reconstruct the Past, D. Schachter (red.), New York 1995.
Cermak T.L., Rutzky J., Czas uzdrowić swoje życie, Warszawa 1996.
Cierpiałkowska L., Alkoholizm. Małżeństwa w procesie zdrowienia, Poznań1997.
Davis L., Th
e Courage to Heal Workbook: For Women and Men Survivors of Child Sexual Abuse, New York 1990.
Derogatis L.R., Spencer P.M., Th
e Brief Symptom Inventory: Administration, Scoring and
Procedures Manual, Baltimore 1982.
Domenico D., Windle M., Intrapersonal and Interpersonal Functioning Among Middle-aged Female Adult Children of Alcoholics, „Journal of Consulting and Clinical Psychology”
1993, Vol.61.
Emery C.L., Lilienfeld S.O., Th
e Validity of Childhood Sexual Abuse Checklists in the Popu-
lar Psychology Literature: A Barnum Eff ect? , „Professional Psychology: Research and Practice” 2004, Vol. 35.
Forer B.R., Th
e Fallacy of Personal Validation: A Classroom Demonstration of Gullibility,
„Journal of Abnormal and Social Psychology” 1949, Vol. 44.
Forward S., Toksyczni rodzice, Warszawa 1992.
Frank L., Bland C., What’s in a Name? Considering the Codependent Label, „Journal of Strategic and Systematic Th
erapies” 1992, Vol. 11.
Popularna literatura samopomocowa
23
Frank P.B., Golden G.K., Blaming by Naming: Battered Women and the Epidemic of Codependence, „Social Work” 1992, Vol. 37.
Frederickson R., Repressed Memories: A Journey to Recovery from Sexual Abuse, New York 1992.
Fuller J.A., Warner R.M., Family Stressors as Predictors of Codependency, „Genetic, Social
& General Psychology Monographs” 2000, Vol. 126.
Gujska B., Molestowanie pamięci, Warszawa 2006.
Haaken J., From Al-Anon to ACOA: Codependence and the Reconstruction of Caregiving,
„Journal of Women in Culture and Society” 1993, Vol. 18.
Harrington C.M., Metzler A.E., Are Adult Children of Dysfunctional Families with Alcoholism Diff erent from Adult Children of Dysfunctional Families without Alcoholism? A Lo-ok at Committed, Intimate Relationships, „Journal of Counseling Psychology” 1997, No. 1, Vol. 44.
Inclan J., Hernandez M., Cross-cultural Perspectives and Codependence: Th e Case of Poor
Hispanics, „American Journal of Orthopsychiatry” 1992, Vol. 62.
Kwon S.Y., Codependence and Interdependence: Cross-Cultural Reappraisal of Boundaries and Relationality, „Pastoral Psychology” 2001, No. 1, Vol. 50.
Loft us E., Ketcham K., Th
e Myth of Repressed Memory: False Memories and Allegations of
Sexual Abuse, New York 1994.
Loft us E.F., Th
e Reality of Repressed Memories, „American Psychologist” 1993, No. 5, Vol. 48.
Logue M.B., Sher K.J., Frensch P.A., Purported Characteristics of Adult Children of Alcoholics: A Possible „Barnum Eff ect” , „Professional Psychology: Research and Practice” 1992, Vol. 23.
Mannion L., Codependency: A Case of Infl ation, „Employee Assistance Quarterly” 1991, Vol. 7.
Margasiński A., Koncept DDA – efekt Barnuma? (cz. 2), „Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia” 2009, nr 4.
Margasiński A., Koncept DDA – efekt Barnuma? , „Terapia Uzależnienia i Współuzaleznienia” 2009, nr 3.
Margasiński A., Rodzina alkoholowa z uzależnionym w leczeniu, Kraków, 2010.
McNally R.J., Remembering Trauma, Cambridge 2003.
Meehl P.E., Wanted — A Good Cookbook, „American Psychologist” 1956, Vol. 11.
Mellody P., Toksyczne związki. Anatomia i terapia współuzależnienia, Warszawa 1993.
Moos R.H., Moos B.S., Family Environment Scale Manual, Palo Alto 1981.
O’Gorman P., Codependency Explored: A Social Movement in Search of Defi nition and Treatment, „Psychiatric Quarterly” 1993, Vol. 64.
Andrzej Margasiński
Obuchowska I., Emotional Contact with the Mother as a Social Compensatory Factor in Children of Alcoholics, „International Mental Health Research Newsletter” 1974, Vol. 16.
Ogińska-Bulik N., Juczyński Z., Właściwości osobowości sprzyjające chorobom somatycznym – rola typu D, „Psychoonkologia” 2008, nr 1, t. 12.
Polusny M.A., Follette V.M., Remembering Childhood Sexual Abuse: A National Survey of Psychologists’ Clinical Practices, Beliefs, and Personal Experiences, „Professional Psychology: Research and Practice” 1996, Vol. 27.
Sher K.J., Children of Alcoholics, Chicago 1991.
Snyder C.R., Larson G.R., A Further Look at Student Acceptance of General Personality Interpretations, „Journal of Consulting and Clinical Psychology” 1972, Vol. 38.
Sobolewska Z., Odebrane dzieciństwo, Warszawa 1992.
Szczukiewicz P., Zjawisko współuzależnienia w rodzinie z problemem alkoholowym – kon-cepcje psychologiczne [w:] Zagrożenia współczesnej rodziny, E. Lisowska (red.), Kielce 2008.
Tarter R., Hegedus A., Gavaler J., Hyperactivity in Sons of Alcoholics, „Journal of Studies on Alcohol” 1985, Vol. 46.
Tweed S.H., Ryff C.D., Adult Children of Alcoholics: Profi les of Wellness Amidst Distress,
„Journal of Studies on Alcohol” 1991, Vol. 52.
Van Wormer K., Codependency: Implications for Women and Th
erapy, „Women and Th
e-
rapy” 1989, Vol. 8.
Wegscheider-Cruse S., Nowa szansa. Nadzieja dla rodziny alkoholowej, Warszawa 2000.
Windle M., Searles J.S., Children of Alcoholics: Critical Perspectives, New York 1990.
Woititz J.G., Dorosłe dzieci alkoholików, Warszawa 1992.
Woititz J.G., Małżeństwo na lodzie, Warszawa 1992.
SUMMARY
Editions of popular self-help literature addressed to people growing up in pathological families reach many thousands copies. As a result, terms like codependence, Adult Children of Alcoholics (ACOAs), Adult Children of Dysfunctional Families (ACDFs), have become widely used in mass culture in spite of the fact that there are no such nosological terms either in the International Statistical Classifi cation of Diseases and Related Health Problems (ICD-10), or in the American classifi cation DSM-IV. Th
e article introduces contro-
versies connected with simplifi cations and stereotypes functioning in the self-help literature, particularly from the angle of the so-called Barnum eff ect, a phenomenon involving
Popularna literatura samopomocowa
25
general acceptance of ambiguous expressions by individuals. Attention is also paid to the consequences of using self-help literature in the practice of university education.
Key word:
self-help literature, the Barnum eff ect, Adult Children of Alcoholics , Adult Children of Dysfunctional Families, Childhood Sexual Abuse, False Memory Syndrome, university education