Podatek od panienek


Polityka  nr 15 (2396) z dnia 2003-04-12; s.98-99
 Podatek od panienek Leszek Mazan
Domy publiczne w Czechach otrzymają wkrótce status podobny do zwykłych zakładów
rzemieślniczych. Nad zagadnieniem pracuje MSW i MSZ. Książka adresowa Ziem Korony św. Wacława z 1913
roku wymienia w Pradze 22 nevestince, czyli domy publiczne, oraz nazwiska ich właścicieli. Niedawno przy
pięknej, słonecznej pogodzie zajrzałem pod pięć wytypowanych na chybił trafił adresów, z prawdziwym
wzruszeniem zatrzymując się dłużej pod domem Na Boiszti 10. Dozorcą nevestinca prowadzonego tu przed
I wojną światową przez Antonina Noska, był niejaki Józef Szwejk (ojciec)...
W żadnym z odwiedzanych domów nie znalazłem śladów istnienia zamtuza. Ale  znając praskie
przywiązanie do tradycji miejsca  to tylko kwestia miesięcy. Jak poinformowała mnie dyrektor departamentu
prewencji czeskiego ministerstwa spraw wewnętrznych Jitka Gjuriczova, najprawdopodobniej jeszcze w tym
roku prostytucja w Republice Czeskiej otrzyma oprzyrządowanie prawne. Zamtuzy będą miały status
zwykłych zakładów rzemieślniczych. Zniknie fikcja, a w kasach gmin pojawią się nowe, wypompowane
z szarej strefy, pieniądze.
Już przed rokiem na spotkaniu przedstawicieli samorządów i administracji zachodnich gmin
przygranicznych padały pod adresem władz centralnych żądania uregulowania problemu prostytucji. Rozmiar
tego zjawiska, szczególnie w okolicach przejść granicznych z Niemcami, przekracza wyobrażenie przeciętnego
Polaka, przyzwyczajonego do skromnych  tirówek i grupek dziewczyn zza wschodniej granicy. Policja była
tolerancyjna, bo nie wiedziała, co robić; władze lokalne również bezradnie patrzyły na rosnące  a co
najbardziej denerwujące  całkowicie nieopodatkowane fortuny różnej narodowości sutenerów. Uczestnicy
spotkania przyjęli oświadczenie: jeśli do sezonu turystycznego 2003 roku władze republiki nie wprowadzą na
terenie całego kraju nowych regulacji prawnych  przygraniczne gminy wydadzą odpowiednie przepisy
lokalne. Identyczne stanowisko wsparte podobną motywacją zajęły Pilzno i Praga, gdzie funkcjonują doskonale
zorganizowane i wyposażone, obliczone na różne kieszenie, a zawsze nieopodatkowane, lupanary, teatry
erotyczne czy  używając polskiej terminologii  salony masażu (w 1998 roku było ich w stolicy około 60,
aktualnych danych brak). Ilość prostytutek (szlapek) w Pradze jest trudna do określenia: kilka, kilkanaście
tysięcy, działają głównie, co zrozumiałe, w śródmieściu. Przed kilku laty chciano je zdyscyplinować, próbując
stworzyć im kontrolowane plenerowe miejsce pracy (ulica U. Skorzepki) i wprowadzając specjalne regulaminy:
można stać i zachęcać, ale nie wolno zaczepiać klienta, osobliwie chwytać go za rękę czy ubranie. Nic jednak
z tych prób nie wyszło.
Inicjatywa legislacyjna MSW wychodzi naprzeciw żądaniom administracji i policji, i może liczyć na
duże, jeśli nie bardzo duże, poparcie społeczne. W Czechach zamtuzy działały legalnie od zawsze, z wyjątkiem
czasów cesarzowej Marii Teresy. Monarchini, zaniepokojona poufałościami, jakich dopuszcza się jej małżonek
już nie tylko wobec dam dworu, ale nawet kobiet z gminu, powołała specjalną Komisję Czystości Obyczajów.
Z całej monarchii (a więc i z Czech) miały zniknąć wszelkie zamtuzy. Prostytutki pracujące indywidualnie
wyrzucano z miast, a nawet spławiano Dunajem hen na południe. Cóż z tego, gdy jeszcze szybciej wracały,
niosąc demonstracyjnie w rękach  dla kamuflażu  różańce i książeczki do nabożeństwa. Sprawę załatwił
dopiero mądry dekret reglamentacyjny cesarza Franciszka Józefa z 1859 roku: liczba prostytutek miała być
1
proporcjonalna do wielkości miejscowości. Dziewczęta (o chłopcach dekret, w przeciwieństwie do dzisiejszego
projektu, nie wspominał) musiały zarejestrować swą działalność na policji i przechodzić obowiązkowo
okresowe badania lekarskie. Wszystkie musiały mieć taką książeczkę w porządku i okazywać ją na każde
żądanie władz. Zamtuzy prowadzone głównie przez emerytowanych policjantów niemundurowych
otrzymywały (łatwą do stracenia) koncesję, płaciły uczciwie podatki i podlegały stałej kontroli policyjno-
skarbowej. W takich właśnie spelunkach w okolicach Bramy Prochowej bywali odbywający służbę wojskową
w praskich garnizonach kolejni następcy tronu Austro-Węgier, arcyksiążęta Rudolf, Franciszek Ferdynand
i Karol. Ten ostatni zgubił nawet w nevestincu piękny pierścień, który otrzymał od cesarza, co powtarzam na
odpowiedzialność piewcy praskich burdeli Egona Erwina Kischa.
W 1922 roku zamtuzy  nie, nie zlikwidowano, bo było to znowu niemożliwe, ale zdelegalizowano.
Prostytucja indywidualna natomiast była i jest nadal legalna. Teraz   w nowej rzeczywistości  jak stwierdza
dyrektor Gjuriczova, jeśli kogoś coś drażni, to tylko fiskusa. Opinia publiczna przyjmowała powtarzające się od
aksamitnej rewolucji próby pragmatycznego podejścia do zagadnienia z pełnym zrozumieniem: dlaczego nie?
Publicznie protestował tylko 90-letni prymas kardynał Frantiszek Tomaszek.  To święty człowiek, ale według
naszych informacji nie można go uważać za wielki autorytet w sprawach seksu  ripostował przewodniczący
wpływowej partii Niezależna Inicjatywa Erotyczna Richard Knot.
Nowa ustawa wymierzona przeciw dzikiej prostytucji ulicznej, jako kryminogennej i związanej
z obustronnym, wielkim ryzykiem utraty zdrowia, będzie mniejszym złem. Autorzy projektu ustawy pragną
oddzielić prostytucję dobrowolną od wymuszonej (stręczycielstwo), które jest przestępstwem majątkowym,
szantażem, obrazą moralności, handlem żywym towarem itp. Praski radny Rudolf Blażek (reprezentujący,
co podkreśla, opinie zbieżne z ministerstwem) optuje za całkowitym usunięciem prostytutek z ulic stolicy.
Obowiązek ten spadnie na policję, straż miejską i kompetentnych pracowników Urzędu Miasta. Dziewczęta
(tylko powyżej 18 lat) i chłopcy będą mogli świadczyć usługi jedynie w zarejestrowanych zakładach
erotycznych. Wszyscy będą musieli przechodzić badania lekarskie (bezpłatne, podobnie jak wszystkie należne
im wtedy świadczenia służby zdrowia), zarejestrować indywidualną działalność gospodarczą i  zamiast
alfonsom oddawać część swych zarobków do kasy miasta . Nie będą mogli być zatrudniani w zakładzie
erotycznym na podstawie umowy o pracę. Byliby również  zapewne nie zawsze chętnie  pod stałym
nadzorem policyjnym. Ci sami funkcjonariusze obyczajówki mieliby chronić dziewczęta przed chciwością
i brutalnością stręczycieli.
Kolejnym celem jest ustanowienie czytelnych, jasnych zasad prawnych, ekonomicznych i porządkowych
dla przyszłych już legalnie działających domów publicznych. Koncesje wydawałyby (i cofały) gminy. One też
będą decydować o ilości wydanych koncesji. Zainteresowanie jest duże, przede wszystkim w miastach
garnizonowych. Gminy oferują atrakcyjne lokale, a miejscowe gazety sugerują, by w tworzenie zorganizowanej
legalnej prostytucji włączyło się z kredytami i pomocą logistyczną ministerstwo obrony narodowej.
Płacący uczciwie podatki właściciel lupanaru będzie udostępniał swój lokal wyłącznie prostytutkom
zarejestrowanym. Tylko udostępniał. Dlaczego? Bo wszystko to nie jest takie proste jak w czasach
św. Augustyna, dostrzegającego z prostytucji pożytki, choć niekoniecznie fiskalne. W 1951 roku Czechosłowacja
podpisała obligatoryjny nadal dla Republiki Czeskiej międzynarodowy traktat, zobowiązujący sygnatariuszy do
zwalczania handlu ludzmi i korzystania z prostytucji osób drugich. Według cytowanych przez dziennik
 Pravo ekspertów z katedry prawa międzynarodowego Uniwersytetu Karola, w kontekście ustaleń nowej
2
umowy z Palermo z 2000 roku dotyczącej międzynarodowej przestępczości zorganizowanej  można by układ
sprzed pół wieku wypowiedzieć albo zmienić jego interpretację. Zakazu zatrudniania dziewcząt na etacie
w nevestincu prawdopodobnie nie da się obejść. Nad tymi problemami pracują obecnie również fachowcy
z ministerstwa spraw zagranicznych.  Nie jest to takie jednoznaczne i łatwe  mówi dyrektor Biura Prasy MSZ
Karel Boruvka  ale myślę, że przy współpracy z MSW znajdziemy wyjście.
Z miast i miasteczek, w których kłopoty z dziką prostytucją są największe, a kasy najbardziej puste 
płyną prośby o przyspieszenie działań legislacyjnych.  Jeśli do czerwca broku nic w tej sprawie nie zostanie
zrobione, przedłożymy praskiemu samorządowi własne propozycje  straszy radny Blażek. Ale i on widzi
kłopoty z egzekwowaniem nowego prawa: właściciele domów publicznych zatrudniają już teraz prostytutki
obu płci, płacą im grosze, poniewierają, biją. Kto im udowodni, że nie zatrudniają barmanki czy hostessy,
lecz prostytutkę? Poza tym, jak pokazuje wciąż aktualny przykład Marii Teresy (i nie tylko), usunięcie
 dziewcząt nieciężkich obyczajów z ulic miasta jest zadaniem, którego nie podjąłby się sam Herakles,
a co dopiero przeciążona pracą policja.
3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
podatek od spadku i?rowizn
podatek od nieruchomosci
Podatek od środków transportowych
Podatek od zyskow kapitalowych
podatek od spadkow i?rowizn tekst ujednolicony
Jak nie płacić podatku Belki (podatek od odsetek)
Podatek od czynności cywilnoprawnych
Podatek od czynności cywilnoprawnych
Podatek od czynności cywilnoprawnych Komentarz
podatek od srodkow transportowych
Podatek od nieruchomości
WYKŁAD Podatek od towarow i uslug
Dochody gminy podatek od środków transportowych
Podatek od spadków i darowizn

więcej podobnych podstron