Prawda i fałsz o dotacjach z UE*
Z funduszy przedakcesyjnych (PHARE, SAPARD, ISPA) Polska otrzymała ok. 6 mld euro, a w latach
2004-06 – ok. 10 mld euro. Łącznie w latach 2007-13 Polska ma otrzymać 91 mld euro dotacji:
1. Dotacje strukturalne – 59,5 mld euro (uwzględniając inflację – ok. 67 mld euro):
· 16 Regionalnych Programów Operacyjnych (15,9 mld euro),
· Programy Operacyjne Europejskiej Współpracy Terytorialnej (0,6 mld euro),
· 5 ogólnokrajowych programów operacyjnych:
Infrastruktura i Środowisko (21,3 mld euro),
Kapitał Ludzki (8,1 mld euro),
Innowacyjna Gospodarka (7 mld euro),
Rozwój Polski Wschodniej (2,2 mld euro),
Pomoc Techniczna (0,2 mld euro).
2. Dotacje w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (27 mld euro)
3. Pozostałe: Strategia Lizbońska, ochrona granic, wymiar sprawiedliwości (4,5 mld euro)
I. Dotacje to koszty
1. Składka unijna Polski w latach 2007-13, zakładając roczny wzrost PKB na poziomie niecałych 5%,
wyniesie 22 mld euro.
Na składkę składają się:
- opłaty rolne i cukrowe (75 proc. od wartości opłat rolnych i cukrowych pobranych przez państwa
członkowskie),
- cła (75 proc. pobranych przez państwa członkowskie opłat celnych),
- wpłaty oparte na przychodach z tytułu VAT. Jako podstawa do naliczenia wpłaty służy całkowity przychód
z tytułu VAT uzyskany przez państwo członkowskie, po podzieleniu przez średnioważona stawkę VAT. Do
budżetu UE przekazuje się określony przez tzw. "jednolitą stawkę VAT" procent tej podstawy, lub - jeśli jest
ona wyższa niż 50% DNB danego kraju - wartość określoną na poziomie 50% DNB.
- bezpośrednie wpłaty członkowskie liczone jako część Dochodu Narodowego Brutto - (uzupełniające źródło
dochodów UE: państwa członkowskie płacą proporcjonalne do ich udziału w Dochodzie Narodowym Brutto
Unii Europejskiej).
Dodatkowo wpłaty do Europejskiego Banku Inwestycyjnego osiągną kwotę 0,6 mld euro, co daje
razem 22,6 mld euro, czyli 25% wartości wszystkich dotacji z UE w omawianym okresie.
2. Koszty biurokracji
Można rozróżnić 3 szczeble zarządzania dotacjami w Polsce:
- instytucje zarządzające – MRR (5 komórek) (pracuje 550 urzędników i w 2006 r. miało budżet
w wysokości 380 mln zł) + 16 urzędów marszałkowskich + Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
- instytucje pośredniczące – w zależności od programu, np. różni ministrowie (Środowiska,
Transportu, Gospodarki, Kultury, Zdrowia, Nauki, Pracy i Polityki Społecznej, MEN, MSWiA),
wojewódzkie urzędy pracy – 49
- instytucje wdrażające (78), np. Agencja Rozwoju Przemysłu, PARP, GARR, MARR,
NFOŚiGW, PAIiIZ, POT, kuratoria oświaty, ARiMR, Agencja Rynku Rolnego itp.
- nowe instytucje, które mają szansę dołączyć do systemu, np. organizacje pozarządowe, agencje
rozwoju, ośrodki wspierania przedsiębiorczości
Ponadto:
- Instytucje Certyfikujące – oddzielna komórka w MRR + urzędy wojewódzkie
- Instytucja Audytowa – Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej w ramach MF + Komitet Audytu
i Kontroli Funduszy Strukturalnych i Funduszu Spójności w MRR
- Instytucja Płatnicza – Ministerstwo Finansów; System Informatyczny Monitorowania
i Kontroli Finansowej Funduszy Strukturalnych i Funduszu Spójności, który do tej pory kosztował
już ponad 12 mln zł, a mimo to nadal myli się w obliczeniach + ARiMR
- Budżety ARiMR (posiada 16 Oddziałów Regionalnych i 314 Biur Powiatowych; do obsługi
systemu IACS, który jest częścią WPR, znalazło zatrudnienie około 5 tys. nowych urzędników, a
koszt budowy tego systemu w latach 1999–2005 wyniósł 4 mld zł) i ARR, których głównym
zadaniem jest wdrażanie unijnej polityki rolnej, wynoszą łącznie 1,5 mld zł.
- instytucje, agencje, firmy, które zajmują się przygotowaniem wniosków
- urzędy samorządowe i firmy, które aplikują (w których zatrudnionych jest od kilku do
kilkudziesięciu osób tylko do tego celu).
- 169 punktów informacyjnych o UE (nie licząc szkół, uczelni, urzędów, fundacji i stowarzyszeń,
które zajmują się dotacjami niejako dodatkowo), w tym regionalne, powiatowe i gminne centra
informacji europejskiej i 22 oddziały Europe Direct.
- inne urzędy związane z UE: Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, który w 2005 r. miał budżet
w wysokości 65 mln zł; w sprawach związanych z UE zbierają się takie ciała, jak Komitet
Europejski Rady Ministrów czy Komitet Integracji Europejskiej; eurodeputowani i innych urzędnicy
delegowani do UE; biura poszczególnych województw w Brukseli.
W Polsce 1 urzędnik przypada na 1 milion euro unijnych funduszy, tymczasem UE zaleca, by na każdy milion
przypadało 2,5 urzędnika. MRR przyjęło plan znacznego zwiększenia liczby urzędników, szkoleń oraz
wynagrodzeń dla urzędników zajmujących się dotacjami. Chce zwiększyć zatrudnienie w urzędach
wojewódzkich - z obecnych 1812 osób dziś obsługujących projekty unijne do ok. 2700 osób w 2008 r. oraz
w urzędach marszałkowskich - z obecnych 1242 do ok. 4300 osób, czyli wzrost zatrudnienia o 130% (3054
→
7000). Np. Departament Funduszy Strukturalnych w Urzędzie Marszałkowskim Województwa
Małopolskiego zatrudnia 47 osób.
Aby istniała możliwość absorpcji dotacji, na szczeblu krajowym zaistniała konieczność tworzenia
programów typu Narodowa Strategia Spójności - Narodowe Strategiczne Ramy Odniesienia na lata 2007-
13, Strategia Rozwoju Kraju 2007-15, Narodowa Strategia Rozwoju Regionalnego 2007-13 i Programy
Operacyjne 2007-13. Dodatkowo na podstawie powyższych dokumentów samorządy wojewódzkie tworzą
kolejną makulaturę w postaci wieloletnich planów, jak np. Zintegrowany Program Wojewódzki dla
województwa dolnośląskiego na lata 2007-2013. Program Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-13
przygotowuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. ARiMR musi przygotować i wysłać do rolników
dokumenty i formularze o łącznej objętości 68 mln stron (pliki zajmują 6,5 tys. GB pamięci).
Urzędnicy na różnych szczeblach tam i z powrotem sprawdzają te same wnioski. Dla beneficjentów są
tworzone informatory o dotacjach, np. MRR publikuje broszury, płyty CD, tworzy strony internetowe.
Ministerstwo Gospodarki „w celu zapewnienia jak najlepszego przygotowania polskich beneficjentów do
korzystania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i Funduszu Spójności” uruchomiło Internetowy
System Ewidencji Kart Projektów. Urzędy marszałkowskie wydają dokumenty typu Podręcznik wdrażania
Regionalnego Programu Operacyjnego, prognozy oddziaływania na środowisko RPO czy bazy projektów
Partner. Organizuje się konferencje i konsultacje na poziomie województw i powiatów. Np. w województwie
ś
ląskim w ciągu 3 miesięcy odbyło się 41 spotkań dotyczących konsultacji RPO, podczas których 100-300 osób
traciło po pół dnia.
A przecież centralne planowanie już w Polsce było przerabiane – z wiadomym skutkiem. Osoby tam
pracujące (w wielu przypadkach wykształcone i inteligentne) mogłyby wykonywać pracę w sektorze
prywatnym, dzięki której następowałby wzrost, a nie konsumpcja PKB. Szacuję wydatki na cele urzędnicze
związane z obsługą dotacji unijnych na poziomie 7% (6,5 mld euro).
3. Koszt sporządzania projektów
Jak podał prezydent dużego miasta aglomeracji górnośląskiej koszt przygotowania jednego wniosku o
dotację wynosi 100 tys. zł, więc średnio pochłania 15% wartości projektu, czyli w latach 2007-13 aż 13,5
mld euro zostanie wydane na samo przygotowanie projektów. Jak podała pani Grażyna Gęsicka, MRR, w
ramach dotacji unijnych na lata 2004-06 zakwalifikowało się do tej pory 60 tys. projektów na 80% przyznanych
ś
rodków.
Z praktyki Sektorowego Programu Operacyjnego Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw na lata
2004-06, którego instytucją wdrażającą jest ARP, wynika, że odrzucanych jest 54% wniosków o dotację.
Jeśli podobny odsetek wniosków o dotacje będzie odrzucanych w latach 2007-13, to koszt przygotowania
odrzuconych projektów wyniesie 16 mld euro, czyli 17,5% całkowitej wartości wszystkich unijnych dotacji.
Oznacza to, że w latach 2007-13 powstanie astronomiczna ilość 1,15 mln wniosków (ponad 200 stron każdy),
z czego 530 tys. zostanie zrealizowanych, nie licząc 10 mln wniosków o płatności bezpośrednie dla
rolnictwa (w każdym 25 załączników). Gdzie są ekolodzy? Nie protestują przeciwko wycinaniu lasów na te
papiery? Anegdotyczne jest to, że wniosek może zostać odrzucony nawet za nieodpowiedni kolor długopisu
użytego do podpisu.
Przygotowywanie wniosków o dotacje jest całkowicie nieproduktywne. Tony formularzy i
dokumentów nie powodują zwiększania dochodu narodowego, a jedynie stratę czasu, surowców i pieniędzy.
4. Krajowe finansowanie
Ogromne są również koszty prefinansowania unijnych projektów realizowanych przez jednostki
sektora finansów publicznych. W 2006 r. zostanie wydanych na ten cel 13,4 mld zł, z czego 30% nie zostanie
zwrócone. Daje to wskaźnik 16% wartości całości funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności. Dla
Wspólnej Polityki Rolnej strata w prefinansowaniu wyniesie ponad 6% wartości unijnych funduszy dla
rolnictwa. Biorąc pod uwagę te wskaźniki, w latach 2007-13 na prefinansowanie z polskiego budżetu zostanie
bezzwrotnie wydanych 13% całości środków przekazanych z UE w tym okresie, czyli 12 mld euro.
Zgodnie z projektem Strategii Rozwoju Kraju, przygotowanym przez MRR, w latach 2007-13 Polska ze
środków publicznych wyda na współfinansowanie dotacji unijnych 16,3 mld euro, czyli 18% wartości
całkowitej tych dotacji. Pieniądze te będą pochodziły z budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego,
a także Funduszu Pracy, PFRON i Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Dodatkowo podmioty
prywatne wydadzą na współfinansowanie projektów 19,9 mld euro, czyli 22% wartości unijnych dotacji w
tych latach.
Nie można zapominać o fakcie, że zarówno już zadłużone gminy, jak i państwo nie mają pieniędzy na
współfinansowanie i prefinansowanie niepotrzebnych projektów, na które zaciągają kolejne kredyty, jeszcze
bardziej się zadłużając, tylko po to, by otrzymać dotację. Miasta i gminy (np. Poznań) wypuszczają obligacje
komunalne, aby mieć pieniądze na współfinansowanie projektów. W ten sposób samorządy, mając już deficyty
budżetowe, wpadają w niekończącą się spiralę zadłużeniową. W ramach funduszu PHARE przedsiębiorstwa,
które chciały dostać dotację musiały obligatoryjnie zaciągać kredyty bankowe w określonej wysokości (np. w
przypadku Funduszu Dotacji Inwestycyjnych – min. 25% inwestycji), co w skrajnej sytuacji mogło
doprowadzić niektóre firmy do niewypłacalności i bankructwa. Ponadto dotacje są w rzeczywistości
refundacjami. Całość inwestycji trzeba najpierw samemu sfinansować, a dopiero potem zwracana jest część
kosztów inwestycji.
5. Podsumowanie kosztów
Po dodaniu wszystkich wydatków strony polskiej związanych z pozyskiwaniem dotacji w latach 2007-
13 otrzymujemy kwotę w wysokości 106,8 mld euro, czyli 117,5% wartości wszystkich dotacji, które mają
zostać przekazane Polsce z UE! Tak więc koszty poniesione przez polską gospodarkę i sektor publiczny o
17,5% przewyższają ten „ogromny deszcz unijnych pieniędzy”. Statystyczny Polak w latach 2007-13 wyda
średnio 1606 zł rocznie tylko po to, aby otrzymać 1368 zł, czyli dołoży do interesu 238 zł rocznie!
Tymczasem cała ta hucpa z dotacjami ma niezwykle silne przesłanie propagandowe: Unia za darmo rozdaje
pieniądze. Temu celowi służą też tablice informacyjne umieszczane przy wszystkich inwestycjach
współfinansowanych przez Brukselę.
Jednak to nie koniec złych wiadomości. Nie można przecież zapomnieć o wysiłku finansowym,
związanym z przygotowywaniem się do integracji. W 2004 r. Polska musiała wpłacić do Europejskiego Banku
Centralnego ponad 20 mln euro. Z kolei jak poinformował Radosław śołnierzak, członek zarządu PKP, firma
szacuje na 25 mld zł koszt działań przygotowawczych, które wynikają z wejścia Polski do UE. Pełnych
wydatków wynikających z integracji chyba nikt do tej pory dokładnie nie policzył. Niektóre kalkulacje podają,
ż
e koszty dostosowania polskich przedsiębiorstw i administracji do prawa i standardów UE pochłonęły
15 mld euro w ciągu 15 lat. Samo Ministerstwo Środowiska szacowało, że w latach 2000-10 Polska ze
środków krajowych wyda na ochronę środowiska w związku z przystosowywaniem się do wymogów Unii
30 mld euro, czyli więcej niż połowa rocznego budżetu. Jak powiedział komisarz Gunter Veheugen,
przestrzeganie unijnych regulacji kosztuje przedsiębiorców 600 mld euro rocznie. Jeśli przyjąć, że Polska
wytwarza 2% PKB UE, to radosna twórczość unijnych biurokratów kosztuje polskich przedsiębiorców 12 mld
euro rocznie. Niewielką sumą przy tym jest 19 mln zł, które Polska musi wydać na wprowadzenie nowych
paszportów biometrycznych, aby były one zgodne z odpowiednią dyrektywą UE. A ile kosztowała polskiego
podatnika propaganda przed unijnym referendum?
Należy mieć również na uwadze możliwości nakładania kar finansowych na Polskę, w przypadku
niestosowania się do unijnych, często bzdurnych przepisów (wg stanu na koniec stycznia 2007 r. Polska
przekroczyła terminy wdrożenia 27 dyrektyw). Już w 2006 r. nasi rolnicy zapłacą Unii 89 mln zł za
pracowitość i efektywność, a konkretnie za przekroczenie absurdalnego limitu produkcji mleka. To doprawdy
chichot historii, znaleźć się w towarzystwie, które karze za wydajność, a nie za lenistwo i nieróbstwo. Jakie to
demoralizujące! Tymczasem Polsce grozi również kara za „niezharmonizowanie" podatków w kwestii
wysokości VAT-u na pieluchy dziecięce, który powinien zostać podwyższony z 7% do 22%. Należy pominąć
milczeniem fakt, że jeśli władze na szczeblu międzynarodowym zajmują się pieluchami dla dzieci (i
oscypkami), to świadczy to o całkowitej degrengoladzie cywilizacyjnej. Z biegiem czasu tych niedorzecznych
kar z pewnością będzie coraz więcej.
Bilans dotacji unijnych w latach 2007-13
Lp.
Pozycja
mld euro
% dotacji
I
Dotacje z UE
91
100
1. Fundusze strukturalne i spójnościowe
59,5
65,5
2. Dotacje do rolnictwa
27
29,5
3. Pozostałe
4,5
5
II
Wydatki po stronie polskiej
106,8
117,5
1. Składka unijna
22,6
25
2. Koszty biurokracji
6,5
7
3. Koszty przygotowania wniosków przyjętych
13,5
15
4. Koszty przygotowania wniosków odrzuconych
16
17,5
5. Prefinansowanie projektów
12
13
6. Współfinansowanie ze środków publicznych
16,3
18
7. Współfinansowanie ze środków prywatnych
19,9
22
III Bilans
-15,8
-17,5
Obliczenia własne przy założeniach, że kurs euro jest na poziomie 4 zł i że dotacje zostaną wykorzystane w
100%, co jest w praktyce niemożliwe, czyli sytuacja będzie jeszcze bardziej niekorzystna dla Polski.
II. Dotacje to ingerencja w rynek
Ogółem unijny rynek wewnętrzny regulowany jest 1634 dyrektywami i 602 rozporządzeniami. Opisują one
w najdrobniejszych szczegółach funkcjonowanie czterech fundamentalnych swobód UE: przepływu osób,
towarów, kapitałów i usług.
1. Dotacje spowodują uzależnienie polskich przedsiębiorstw od unijnej biurokracji. Dr Mariusz
Salamon w materiałach szkoleniowych dla polskich przedsiębiorców pod tytułem „Dotacje unijne dla firm”
pisze: „jeśli o coś prosisz będziesz uległy wobec tego, kto daje, musisz zaaprobować jego system, określony
schemat działania” i ostrzega: „niepokorni nie dostaną nic”. Według autora UE rozdaje pieniądze, bo załatwia
własne interesy: „chce opanować rynek, a żeby był podatny, trzeba weń zainwestować, urobić sobie
konsumentów i uczynić ich podatnymi na wpływ unijny (dając pieniądze, narzędzia, pracę)”. W zamian za
swoje pieniądze Unia oczekuje „uzależnienia rynku i ustrukturyzowania go w sposób, który ułatwi jej
penetrację; wdzięczności potencjalnych konsumentów (a aktualnych beneficjantów); społeczeństwa bardziej
konsumpcyjnego (nazywa się je demokratycznym)”. Firmy przez 5 lat nie mogą zmienić typu produkcji, na
który otrzymały dotację.
2. Inwestycje za państwowe pieniądze są zwykle nietrafione. Gdyby były one opłacalne to prywatni
przedsiębiorcy, wietrząc możliwość zysku, dużo wcześniej sami podjęliby ryzyko danej inwestycji. - Środki
unijne uzyskują te projekty, które są najsprawniejsze formalnie, a nie te, które mają największą wartość
merytoryczną – powiedziała Marzena Chmielewska, przedstawicielka PKPP "Lewiatan". Jak twierdził
Krzysztof Dzierżawski, „nagromadzenie inwestycji chybionych jest najczęstszą przyczyną kryzysów
gospodarczych”. Tymczasem dotacje powodują marnotrawstwo na wielką skalę. Doskonałym przykładem są
choćby oczyszczalnie ścieków wybudowane w Belgii, Hiszpanii czy Włoszech za pieniądze z Brukseli: nie
odpowiadają wymaganym normom, są za małe lub za duże w stosunku do potrzeb, nie są w ogóle używane z
powodu braku przyłączy do sieci kanalizacyjnych lub energetycznych, budowa przedłuża się o wiele lat, koszty
inwestycji wzrastają o kilkaset procent. Jak twierdzą niemieccy autorzy książki „Banany dla Brukseli”: „wyniki
kontroli pewnych badań pokazują, że środki publiczne obciążające podatników w UE i państwach
członkowskich są błędnie inwestowane”. Ponadto jak twierdzi amerykański ekonomista Henry Hazlitt,
skutkiem subwencji jest to, „że kapitał i pracę wyprowadza się z przemysłów, w których mogą pracować
bardziej wydajnie, a kieruje do przemysłu, w którym są mniej efektywne. Wytwarza się mniej bogactwa.
Przeciętny standard życia obniża się w porównaniu z tym, jaki byłby możliwy”.
3. W Polsce w dużej mierze beneficjentami unijnej pomocy są podmioty publiczne, takie jak jednostki
samorządu terytorialnego, ich stowarzyszenia i związki, urzędy państwowe, np. ministerstwa czy urzędy pracy,
szkoły wyższe, agencje rozwoju regionalnego, w których swoje udziały mają jednostki samorządu
terytorialnego, państwowe agencje czy spółki skarbu państwa. Jest to wyraźny sygnał, że to właśnie
urzędnicy, a nie podmioty prywatne, powinny się zajmować inwestycjami, mimo oczywistych wad takiego
rozwiązania. Według prawa sformułowanego przez amerykańskiego profesora Emmanuela Savasa „sektor
prywatny jest zawsze dwa razy tańszy niż sektor publiczny przy wykonywaniu tych samych prac w służbie
publicznej”.
4. Dotacje do inwestycji mogą powodować zmianę istoty samej inwestycji. Gdyby nie istniały
fundusze, to prywatni przedsiębiorcy lokowaliby swoje pieniądze w inne przedsięwzięcia, prawdopodobnie
bardziej efektywne i produktywne. Jak uważają analitycy ekonomiczni z holenderskiego Tinbergen Institute
fundusze unijne są inwestowane w specyficzne projekty, takie jak zwiększanie wartości kulturalnych czy
ś
rodowiskowych, które niekonieczne powodują wzrost gospodarczy. Ponadto, podobnie jak różnorakie ulgi i
odpisy podatkowe, państwowe fundusze nakłaniają firmy do kupowania konkretnych, niekoniecznie
potrzebnych produktów.
5. Możliwość otrzymania dotacji opóźnia proces inwestycyjny. Samo opracowanie projektu
nadającego się do dofinansowania może zabrać nawet kilkanaście miesięcy. Natomiast jak twierdzi Jerzy
Kędzierki, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, „od złożenia wniosku do wypłacenia
pieniędzy [z funduszu ISPA] mijają średnio trzy lata”. Zaś według ekspertów Komisji Europejskiej jest jeszcze
gorzej: „przygotowywanie wielu programów ciągnie się latami”. Samą inwestycję można rozpocząć dopiero po
podpisaniu umowy o udzielenie dotacji, co następuje po zatwierdzeniu wniosku o udzielenie dotacji wraz z tzw.
studium wykonalności projektu. Koszty poniesione przed podpisaniem umowy nie zostają zwrócone.
6. Firmy, które będą otrzymywały unijne dotacje będą stanowić nieuczciwą konkurencję wobec firm
nie dotowanych, co pogorszy wyniki tych drugich, a może nawet spowodować wiele bankructw. Dzieje się tak
dlatego, ponieważ dotowane przedsiębiorstwa mając niższe koszty działalności, mogą oferować swoje produkty
i usługi po niższych cenach. Mechanizm ten działa podobnie jak w specjalnych strefach ekonomicznych, gdzie
firmy są zwalniane z podatków dochodowych czy od nieruchomości. Niestety specjalne strefy ekonomiczne
rozwijają się kosztem reszty kraju. Przedsiębiorcy przenoszą swoją działalność z innych rejonów do strefy,
gdzie tworzą nowe miejsca pracy, równocześnie likwidując je gdzie indziej. „Transfer publicznych pieniędzy
do przedsiębiorstw, zarówno publicznych jak i prywatnych, narusza fundamentalną zasadę równej konkurencji i
w efekcie obniża efektywność alokacji kapitału” – napisano w „Czarnej liście barier dla przedsiębiorczości
2003” przygotowanej przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych. Należy zaznaczyć, że
jakiekolwiek dotacje nie mają nic wspólnego z wolnym rynkiem. Subsydia utrudniają rozwój wolnej
konkurencji, ponieważ przedsiębiorstwa wolą walczyć o państwowe dofinansowanie niż z konkurentami na
wolnym rynku, co pogarsza jakość ich usług i wyrobów oraz zwiększa cenę.
III. Dotacje to wywiad gospodarczy
We współczesnym obrocie gospodarczym pierwszorzędną rolę odgrywa informacja. Wywiady gospodarcze
zarówno krajów jak i poszczególnych przedsiębiorstw poszukują m.in. danych o kondycji ekonomicznej firm,
ich osiągnięciach technicznych, planowanych działaniach. Na tej podstawie podejmowane są strategiczne
decyzje gospodarcze zarówno zarządów firm konkurencyjnych jak i podmiotów publicznych zajmujących się
sprawami gospodarczymi. Tymczasem wystarczy bliżej przyjrzeć się wnioskom o dotacje z Unii Europejskiej
dla podmiotów gospodarczych i załącznikom do tych wniosków, a oczywiste staje się, że cała ta hucpa z
systemem dotacji unijnych służy oprócz propagandy głównie jednemu celowi: jest to najzwyczajniejsze
szpiegostwo gospodarcze.
Większość z tych bardzo szczegółowych informacji w normalnych wolnorynkowych warunkach
nigdy nie są przez firmy przekazywane podmiotom zewnętrznym, szczególnie jeśli chodzi o ich planowanie
inwestycyjne, prognozowanie swoich dochodów, zysków, zatrudnienia czy zwiększenia produkcji a także
danych technicznych czy informacji o dostawcach i swoich klientach. Dzięki marnym ochłapom w postaci
dotacji Bruksela wszystkie te informacje otrzymuje jak na tacy. Nie musi wydawać pieniędzy na opłacanie
drogiego wywiadu gospodarczego, bo wszystkie informacje, jakie potrzebuje otrzyma dobrowolnie, bez
specjalnych trudności i bez narażania się na jakiekolwiek oskarżenia o niecne zamiary. Z pewnością są one
bazowane w jakimś centralnym systemie komputerowym, aby przedstawiały pełny obraz gospodarki kraju i
pomagały w planowaniu i podejmowaniu strategicznych decyzji odnośnie aktualnej polityki gospodarczej
realizowanej przez władze w Brukseli.
Jakich informacji domagają się zatem brukselscy urzędnicy od naiwnych polskich przedsiębiorców
chcących otrzymać jałmużnę z kasy Unii Europejskiej? Praktycznie na każdy temat dotyczący tych firm oraz
ich otoczenia rynkowego. Przede wszystkim informacje o firmie składającej wniosek – zarówno o obecnej jak i
przeszłej oraz przede wszystkim przyszłej działalności. Odnośnie aktualnej działalności są to następujące
dane:
1. informacje ogólne o firmie
2. przychody netto ze sprzedaży towarów, wyrobów, usług i operacji finansowych
3. dane produkcyjne: wielkość produkcji w ostatnim r. obrotowym w ujęciu ilościowym i
wartościowym z uwzględnieniem grup produktów i usług; struktura sprzedaży krajowej i
eksportowej; szacunkowy udział w rynku, poziom sprzedaży dóbr i usług z uwzględnieniem udziału
w przychodach ogółem
4. zasoby techniczne z uwzględnieniem rodzajów maszyn i urządzeń, r. produkcji i szacunkowej
wartości
5. zaplecze materiałowe i warunki lokalizacyjne
6. zasoby osobowe: personel firmy oraz kadra kierownicza wraz z takimi informacjami jak wiek
poszczególnych osób, wykształcenie, doświadczenie i stanowisko pracy
7. dane finansowe: bilans z ostatnich dwóch lat, rachunek zysków i strat
Na temat przyszłej działalności firmy we wniosku o dotację koniecznie należy przedstawić:
1. bilans na 6 kolejnych lat, prognozowany rachunek zysków i strat na 6 lat, prognoza rachunku
przepływów środków pieniężnych na najbliższe 6 lat
2. prognozowane przychody z działalności wnioskodawcy ze sprzedaży produktów, usług,
materiałów i towarów w ciągu następnych 6 lat od daty ubiegania się o dotację nie związane z
projektem
3. koszty wnioskodawcy nie związane z realizacją projektu na kilka lat do przodu
4. cena produktu wnioskodawcy i prognoza sprzedaży w ciągu najbliższych 5 lat
5. likwidacja i tworzenie nowych miejsc pracy z podziałem na kobiety i mężczyzn
6. opis planowanej działalności inwestycyjnej wnioskodawcy na 6 lat do przodu wraz z jej wartością
w poszczególnych latach (w tym m.in.: specyfikacje techniczne maszyn i urządzeń, procesy
techniczne produkcji, planowane efekty inwestycji, wskazanie wszystkich planowanych nakładów
inwestycyjnych).
7. ocena ewentualnego wpływu projektu na środowisko naturalne
Oprócz powyższych danych wnioskodawca musi zawrzeć w swoim projekcie także informacje na
temat firm, z którymi współpracuje:
1. aktualne i potencjalne źródła zaopatrzenia, procentowy udział różnych dostawców, ich wady i
zalety
2. charakterystykę warunków rynkowych, w których działa wnioskodawca oraz kształtowanie się
rynku po otrzymaniu dotacji przez wnioskodawcę: określenie rynku, informacje o klientach i ich
struktura, oczekiwania i potrzeby klientów, gdzie wzrasta popyt a gdzie maleje
Konieczne są również dane na temat firm konkurencyjnych wobec przedsiębiorstwa wnioskodawcy,
takie jak: ich rynek, porównanie ofert z ofertami konkurencji, ocena konkurencji, porównanie siły rynkowej
odnośnie jakości, ceny, reklamy, promocji, potencjału finansowego, grup klientów; reakcja konkurencji na
uruchomienie projektu wnioskodawcy.
Wnioskodawca jest zobowiązany do przedstawiania rocznych i końcowych raportów
monitoringowych oraz raportów wykonawczych, dzięki czemu urzędnicy są szczegółowo poinformowani, co
się dalej dzieje z firmą podczas i po zakończeniu inwestycji.
Ponadto wnioskodawca musi podpisać zobowiązanie do umożliwienia uprawnionym osobom wizytacji
terenowej w miejscu realizacji projektu i wglądu w dokumentację. Tymi uprawnionymi osobami są
przedstawiciele Regionalnych Instytucji Finansujących (są one wybierane w drodze konkursu lub wskazywane
przez Zarząd Województwa i pełnią równocześnie funkcję Jednostek Kontraktujących), służb Komisji
Europejskiej oraz Trybunału Obrachunkowego.
Dzięki tak szczegółowym informacjom brukselska biurokracja będzie miała pełny obraz gospodarki
kraju i dane do prowadzenia planowania gospodarczego. Będzie wiedziała, gdzie może nałożyć dodatkowe
obciążenia fiskalne i inne obowiązki a gdzie nie może, aby prowadzić własną politykę niekoniecznie korzystną
dla beneficjantów dotacji. Posiadanie takich informacji może być bardzo niebezpieczną bronią: mogą one być
wykorzystywane w celu zniszczenia firm, które mogą stać się konkurencyjne w stosunku do firm, którym
sprzyjają brukselscy urzędnicy. Takie działania bezpośrednio prowadzą do całkowitego uzależnienia
gospodarki od polityków i biurokracji w Brukseli, co w dalszej kolejności wiedzie w kierunku państwa
totalitarnego. Ponadto tak dokładne i aktualne dane wraz z zamierzeniami rozwojowymi konkretnych firm
będą wielką pokusą dla nieuczciwych przedsiębiorców, aby je wykraść i wykorzystać w celu wyprzedzenia
lub zniszczenia konkurencji.
Należy także zwrócić uwagę na fakt, że skomplikowane czasami nieracjonalne wymogi formalnie (np.
fakt, że wiosek musi być napisany na komputerze odpowiednią czcionką o odpowiedniej wielkości, nie może
być pomyłki w kodzie interwencji, kolejne strony wniosku muszą być ponumerowane i parafowane, nawet jeśli
jest to strona pusta) powodują, że łatwo odrzucić wniosek o dotację, a podane przez przedsiębiorstwo
informacje zostają w rękach urzędników.
Otrzymanie unijnej dotacji w przyszłości z pewnością odbije się czkawką w nie jednej polskiej firmie, w
której naiwni przedsiębiorcy wierzą, że ktoś da im coś za darmo nie oczekując niczego w zamian. Dotacje
unijne spowodują dalsze uzależnienie polskiej gospodarki od arbitralnych, etatystycznych decyzji
podejmowanych w Brukseli, która posiadając tak cenne informacje gospodarcze będzie jeszcze bardziej
sterowała gospodarkami poszczególnych państw członkowskich. W ten sposób będzie się ugruntowywał
socjalizm, a w raz z nim brak wzrostu gospodarczego i rozwój państwa socjalnego, co przekłada się
bezpośrednio na bezrobocie, biedę, brak perspektyw i zwiększające się zadłużenie.
IV. Dotacje to tworzenie przestępstw i przestępców
Samo istnienie unijnych dotacji tworzy kolejny korupcjogenny styk na granicy polityki i gospodarki,
co będzie skutkowało wieloma nowymi wielomilionowymi defraudacjami, sprzeniewierzeniami,
malwersacjami, przy których afera Rywina będzie mało znaczącym epizodem. Oszustwa i wyłudzenia
pieniędzy w ramach WPR czy dotacji eksportowych są w UE na porządku dziennym:
1) greccy rolnicy złożyli wnioski o dotacje do swoich upraw o powierzchni przekraczającej o 20%
powierzchnię całego kraju.
2) inni unijni rolnicy wyłudzali subwencje do plastikowych drzewek oliwnych, które z helikoptera
wyglądały jak prawdziwe.
3) polscy rybacy łowią więcej ryb niż pozwala im na to UE
4) Subwencje na szkolenia, ekspertyzy czy doradztwa wprost zachęcają do wyłudzeń unijnych środków
pieniężnych – organizuje się je wyłącznie na papierze.
Sam program PHARE spotkał się z poważną krytyką i negatywną oceną za równo ze strony
europejskiego Trybunału Obrachunkowego jak i dwukrotnie polskiej NIK. Wskazywano niegospodarność,
rozrzutność, nepotyzm, łamanie prawa i inne rodzaje marnotrawstwa i przestępstw.
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) od 2003 r. zajmował się 33 sprawami
związanymi z wyłudzaniem środków z programu SAPARD. W 2005 r. zgłoszono 12076 nadużyć finansowych
na kwotę ponad 1 mld euro. W 2004 r. MF przeprowadziło 96 kontroli dotyczących funduszu PHARE i 32
funduszu ISPA. W 40% przypadków wykryto nieprawidłowości. W 2006 r. u 11% kontrolowanych rolników
wykryto nieprawidłowości. W 2007 r. kontrole obejmują 106 tys. spośród 1,5 mln rolników, którzy otrzymają
dotacje. W CBŚ powołano specjalną komórkę wyłącznie do zwalczania nadużyć związanych z
eurofunduszami.
V. Zagraniczne doświadczenia dotacyjne
1. NRD
To własna praca, a nie dotacje powodują dobrobyt. Dowodem na to są choćby ogromne dotacje dla
byłej NRD, gdzie w kraju ludnościowo ponad trzy razy mniejszym niż Polska w ciągu 15 lat wpompowano
1250 mld euro, czyli w przeliczeniu na 1 mieszkańca 70 razy więcej, niż planuje się przekazać naszemu
krajowi, i skutki tego procederu są opłakane. Wschodnie landy Niemiec się wyludniają (spadek z 12,5 mln do
10 mln mieszkańców) i panuje wysokie bezrobocie i marazm gospodarczy.
2. Irlandia
Wbrew opinii większości polityków, nie jest prawdą, że dotacje unijne powodują szybszy wzrost
gospodarczy, na co podaje się często przykład Irlandii. Z artykułu opublikowanego w magazynie Instytutu
Katona w Waszyngtonie wynika wniosek wprost przeciwny. Dotacje unijne mogą opóźnić wzrost poprzez
kierowanie zasobów do projektów publicznych, które mogłyby być lepiej wykorzystane przez sektor
prywatny. Sektor publiczny nie jest w stanie efektywnie zarządzać pieniędzmi, ponieważ nie dotyczy go
ekonomiczna kalkulacja zysków i strat. Urzędnicy nie wiedzą więc, które projekty inwestycyjne wygenerują
największy wzrost, a nawet jeśli by wiedzieli, to i tak nie mają motywacji, aby właśnie te projekty promować.
Co gorsza, niektórzy irlandzcy przedsiębiorcy porzucili działalność nakierowaną na zwiększenie
efektywności i innowacyjności firm i swoje siły kierowali na pozyskiwanie dotacji. Powoduje to utratę
zasobów zarówno materialnych, jak i osobowych, które mogłyby być wykorzystane na wytwarzanie produktów
i usług dla konsumentów i zwiększenie wzrostu gospodarczego. Teorię potwierdzają fakty historyczne. W
latach 1973-86 Irlandia otrzymywała dotacje unijne w wysokości 4% PKB i wtedy wzrost gospodarczy był na
bardzo niskim poziomie, natomiast w latach 1995-2000, kiedy wzrost gospodarczy dochodził do 10%, dotacje
wynosiły 3% PKB Irlandii. W 2000 r., kiedy unijne dotacje spadły do 1,84% PKB, wzrost wyniósł 11%.
Podsumowując, należy stwierdzić, że dotacje to nie jest działalność dobroczynna, tylko realizacja
własnych interesów Unii. Niestety jest to polityka dla Polski i kosztowna, i nieefektywna. W latach 2007-13
Polska ma otrzymać ok. 13 mld euro dotacji rocznie, czyli ok. 5% PKB, a wyda na to ok. 15 mld euro rocznie,
czyli 6% PKB. Oznacza to, że do tego interesu dołożymy 2 mld euro rocznie, czyli 1% PKB. Nie jest to
tragedia, ale pieniądze te mogłyby zostać lepiej wykorzystane, bo fakty są takie, że żadne dotacje nie tworzą
dobrobytu. Dobrobyt może zostać wykreowany dzięki odpowiedniej polityce gospodarczej, jak miała miejsce
np. w Irlandii.
* Niniejszy wykład (wygłoszony 24.02.2007 r. w Nowym Sączu) został przygotowany na podstawie
następujących artykułów Tomasza Cukiernika:
1)
Plan anty-Marshalla
, w: „Wprost” 2006, nr 39.
2)
10 powodów
, dla których należy zrezygnować z unijnych dotacji , w: „Najwyższy CZAS!” 2003, nr 29-30.
3)
Szpiegowskie dotacje
, w: „Najwyższy CZAS!” 2004, nr 31-32.