Konstancja von Cosel- jak zostać metresą króla
Konstancja von Cosel była jedną spośród trzech najważniejszych metres Augusta
II Mocnego, elekta saskiego i króla Polski. Przez jakiś czas odgrywała ważną rolę
na saskim dworze, ale gdy miłość króla skończyła się, została wygnana i osadzona
w twierdzy na resztę życia…
Konstancja pochodziła z niezbyt zamożnej rodziny, ale jej niezaprzeczalnym skarbem była uroda.
Brunetka o delikatnych rysach twarzy, czarnych błyszczących oczach, czarującym uśmiechu i zgrabnej
figurze wzbudzała zainteresowanie wielu mężczyzn. Przyciągała uwagę nie tylko wdziękiem, ale i
niezależną osobowością. Do piętnastego roku życia mieszała na dworze księżnej von Holstein-Gottorf.
Uczyła się tam tańca, gry na klawicymbale i języka francuskiego. Interesowała i znała się na
matematyce
, jeździectwie, myślistwie, fechtunku i strzelaniu.
Fot.: BE&W
Na dworze w Wolfenbüttel olbrzymie powodzenie u płci przeciwnej zakończyło się ciążą, Konstancja
została odesłana do domu. Urodziła
dziecko
, ale jego los pozostaje nieznany. W 1703 roku, w wieku 23
lat wyszła za mąż za Adolfa Magnusa von Hoyma, grubego ministra i radcę króla Augusta Mocnego.
Małżeństwo nie było udane, ale umożliwiło Konstancji dostęp do najwyższych sfer. Niepozorny mąż
mając przy sobie piękną żonę, romansował z jedną ze służących. Romans wydał się, a kobiety weszły
w otwarty konflikt. Dziewczyna z ludu, w trakcie nieobecności Konstancji rozsypywała na jej łóżku
1
truciznę, wypowiadając przy tym zaklęcia. Sprytna i dumna Konstancja wykorzystała ten incydent dla
swojej korzyści. Oświadczyła mężowi, że rywalka rzuciła na nią zaklęcie, w związku z czym, od tej pory
nie może już z nim sypiać.
Konstancja nie przejmowała się swoimi małżeńskimi kłopotami, tym bardziej, że w trakcie balu
królewskiego wydanego w 1704 roku przez małżonkę króla Krystynę Eberhardynę, Konstancja poznała
Augusta Mocnego. Świeżo upieczona mężatka,
kobieta
piękna, młoda i mądra spodobała się
Augustowi. Król też mógł podobać się kobietom. We wspomnieniach, baron Johan von Loën pisał:
„budowa silna, rosła, harmonijna, rysy twarzy, mające znamiona wielkości i wzniosłości, duże usta,
silnie rozwinięte wargi i brwi, wysokie czoło i szerokie szczęki, spojrzenie żywe, przyjazne i pełne
łaskawości”. Jeśli dodać do tego niezwykłą na owe czasy siłę fizyczną, temperament sangwiniczny,
umiejętność dyskursu i podobania się, jego portret będzie gotowy.
Do drugiego spotkania króla i Konstancji doszło w dosyć niezwykłych okolicznościach. 7 grudnia 1704
roku posługaczka spowodowała przez nieuwagę pożar w drezdeńskim pałacu państwa von Hoym.
Akcją gaśniczą dowodził nie kto innych, tylko sama Konstancja. Pięknie ubrana wydawała polecenia
przybywającym na pomoc. Widowisko przyjechał zobaczyć sam król August, zaintrygowany chmurą
dymu. Po ugaszeniu pożaru August Mocny zabrał Konstancję na bal. Od tego dnia codziennie się z nią
spotykał, chociaż związek pozostawał platoniczny. Nie wiemy, czy od samego początku Konstancja
kochała Augusta. Pewne jest jednak, że znajomość z nim wiele dla niej znaczyła i to pod różnymi
względami- splendoru, wpływów, a przede wszystkim finansów. Potrafiła rozbudzić w królu najwyższe
pożądanie, by tym większe postawić mu warunki. Król odwzajemniał oddanie i otaczał ją przepychem,
prezentami i pieniędzmi. Zbudował dla niej piękny pałac w Dreźnie, którego salony umeblowane zostały
odpowiednio do czterech pór roku; sprowadzał dla niej najwspanialszą garderobę z Paryża i Brukseli.
By pokryć duże wydatki wpadł na pomysł odsprzedania 9 tys. swoich żołnierzy niemieckiemu cesarzowi
Józefowi.
Magnus von Hoym, prawowity mąż Konstancji widząc co się dzieje, zaczął działać. 22 stycznia 1705
roku, zażądał rozwodu przed Najwyższym Konsystorzem, urzędem do spraw kościelnych, który
podlegał Augustowi. Konstancja znalazła się w nieciekawej sytuacji; po rozwodzie z mężem, groziło jej
wygnanie z Saksonii. Jako wygnana nie mogłaby wyjść powtórnie za mąż. Tylko król miał wystarczającą
władzę by ją od tego uchronić. Do dzisiaj zachował się protokół sądowy z procesu rozwodowego (widać,
że sprawa rozwodowa niewiele się różniła od dzisiejszej, oczywiście oprócz staroświeckiego języka).
Rozprawę otworzył nadworny pastor. Najpierw przesłuchano Konstancję von Hoym:
Pastor: Pani Ministrowo, poślubiony przez panią przed Bogiem i ludźmi małżonek chce się z panią
rozwieść i twierdzi, iż sprzeciwiała mu się pani poprzez niespełnianie swoich małżeńskich obowiązków.
Czy to prawda?
Konstancja: Tak, to prawda.
Pastor: Czy świadoma jest pani konsekwencji swojej postawy?
Konstancja: Oczywiście, panie przewodniczący. Jestem gotowa przyjąć na siebie hańbę tego rozwodu,
natomiast współżycie z tym człowiekiem jest dla mnie nie do przyjęcia.
Pastor: Jakie ma pani ku temu powody?
2
Konstancja: Zawierając z nim małżeństwo, nie miałam pojęcia, że minister utrzymuje jedną ze
służących jako swoją kochankę, i nawet moje wymówki nie były w stanie skłonić go do pozbycia się tej
osoby, która miała czelność mnie, prawowitą małżonkę ministra, przeklinać i traktować wszelkimi
czarnoksięskimi sposobami. Dlatego upraszam szanownego pana przewodniczącego o jak najszybsze
zakończenie sprawy.
Pastor: (…) czy niemożliwe jest jakiekolwiek pojednanie między panią a pani mężem?
Konstancja: Nie, i to nawet gdybyście mieli ściąć mi jutro głowę !
Pastor: Niech panie nie będzie taka uparta, ani nieczuła!
Konstancja: Nie jestem ani uparta ani nieczuła. To mogą poświadczyć wszyscy, również mój
spowiednik, któremu zwierzam się ze wszystkiego. Zawsze byłam wierna mojemu mężowi, do dziś
jestem mu wierna, ale nie mogę z nim już więcej sypiać.
Pastor: Musi pani być cierpliwa. Wszystko się znowu ułoży.
Konstancja: Moja cierpliwość się wyczerpała. A jeśli skażecie mnie na dalsze współżycie z mężem,
ucieknę od niego.
Było jasne, że stanowisko Konstancji w sprawie małżeństwa jest ostateczne, ale związanie małżeństwa
nie było łatwe. Najwyższy Konsystorz nie udzielił parze rozwodu: Magnusa von Hoyma zobowiązał do
traktowania swojej małżonki z szacunkiem, a Konstancję do spełniania małżeńskich obowiązków. Jak
można było się spodziewać, decyzja nie spotkała się z aprobatą zainteresowanych. Konstancja
przeprowadziła się do przyjaciółki, a jej mąż do znanej w mieście dziwki.
W maju 1705 roku stało się coś na co tak długo czekał August. Po pierwszym zbliżeniu Konstancja
zakochała się w królu i od tego momentu nie odstępowała go na krok. Mimo, że oficjalnie oboje byli w
związkach małżeńskich: August z Krystyną Eberhardyną, Konstancja z Adolfem Magnusem, sprytna
Konstancja postarała się o umowę o konkubinacie, stawiającą ją niemalże na równi z prawowitą
małżonką. Jej pozycję regulowały trzy punkty dokumentu: 1. Oprócz Konstancji August nie będzie
utrzymywał żadnej innej metresy. 2. Po śmierci jego prawowitej małżonki Krystyny Eberhardyny
Konstancja zostanie prawowitą księżną Saksonii i królową Polski, a wspólne
dzieci
zostaną książętami i
księżniczkami. 3. Roczne apanaże w kwocie 100 000 talarów będą dorównywać apanażom królowej i
będą wypłacane Konstancji do końca życia.
Zakochany August zgodził się na warunki, co więcej, postarał się u cesarza Józefa I o tytuł hrabiowski
dla Konstancji, która była dotąd jedynie baronową (jako baronowa należała do niższego stanu i w
związku z tym nie miała prawa uczestniczyć w dworskich imprezach, na czym bardzo jej zależało). Po
otrzymaniu tytułu hrabiny von Cosel, pozycja społeczna Konstancji wywindowała do góry. Od tej chwili,
ci którzy uważali zadawanie się z baronową za poniżej ich godności, mając świadomość jej związków z
cesarzem i królem, teraz ubiegali się o audiencję. W międzyczasie, po długich staraniach, małżeństwo
Konstancji z von Hoymem zostało rozwiązane 8 stycznia 1708 roku.
Społeczny awans i dotarcie na najwyższe szczyty nie trwały długo. Po paru tygodniach, w związku z
trwającą od kilku lat wojną północną(1700-1721), August II Mocny musiał opuścić Drezno i wrócić do
Polski. Konstancja pojechała za nim. W
Warszawie
spotkała ją przykra niespodzianka. Dowiedziała się,
że król kontynuuje w Polsce dwa romanse, a jedna z jego kochanek, Fatima(piękna Turczynka, znana
później jako Anna Maria von Spiegel) spodziewa się drugiego
dziecka
Augusta. Hrabina von Cosel
3
wpadła w szał. Za zamkniętymi drzwiami doszło między nią a królem do ostrej wymiany zdań, podobno
nawet do rękoczynów. Co gorsza, Konstancję dobiegły słuchy, że Urszula Katarzyna
Bokum(Lubomirska), uważana za pierwszą oficjalną polską metresę Augusta Mocnego także
spodziewa się dziecka. Wiadomości o narodzinach zdrowych dzieci, przybiły ją, tym bardziej, że sama
spodziewając się dziecka Augusta, urodziła martwego chłopca. By odreagować rozgoryczenie i ukoić
ból dumna Konstancja zaczęła popijać, upajać się swoją władzą i bogactwem.
W tych trudnych okolicznościach okazała się kobietą interesu i świetnym menedżerem. Weszła w
posiadanie rozległych włości, założyła własną agencję nieruchomości i hotel. Wkrótce miała spełnić się i
w macierzyństwie. 24 lutego 1708 roku Konstancja urodziła Augustowi Mocnemu córkę, rok później
kolejną dziewczynkę, a w 1712 roku trzecie dziecko, syna Fryderyka Augusta von Cosel. Owoce
rekreacji nie świadczyły bynajmniej o szczęśliwym życiu pary. W rzeczywistości król i jego konkubina
stwarzając pozory szczęśliwych, oddalali się od siebie. Zaniepokojona tym Konstancja, przeświadczona
o swoim wyłącznym prawie do Augusta nie odstępowała go na krok; jeździła za nim na jarmarki lipskie
czy do Warszawy. Ale coraz bardziej uświadamiała sobie, że sprawy wymykają się spod kontroli. By
temu zapobiec postanowiła wziąć udział w rządach wewnętrznych Saksonii. Bywała na konferencjach
króla z ministrami, niejednokrotnie wpływała na decyzje królewskie. Wykorzystując swoje wpływy
zaczęła usuwać jednych z urzędów, a wynosić drugich. Roczne wydatki na jej zachcianki wynosiły 100
000 talarów, za co można było wówczas utrzymać ośmiotysięczny oddział wojska! Bał się jej dwór,
ministrowie i urzędnicy. Mimo, to August coraz bardziej znudzony i zmęczony jej zaborczością i
wtrącaniem się w drobiazgi, nie odważył się jej odsunąć. W tym przypadku, jak z poprzednimi
faworytami sprawdziła się pewna prawidłowość- im kobieta była bardziej energiczna i wymagająca –
tym dłużej utrzymywała się na stanowisku metresy- oficjalnej kochanki. Istotne znaczenie miał fakt, że
August jak ognia wystrzegał się awantur i scen towarzyszących zerwaniu, pozwalając na zatrzymanie
tytułu i wyzysk pieniężny. Jeśli kochanka miała mniej zdecydowania i temperamentu, zerwanie
następowało nieprzyzwoicie szybko.
Konstancja wiedziała, że jest zdradzana na prawo i lewo. Król był kochliwy i mało wybredny, kochanki
rekrutowały się z najróżniejszych sfer - od najlepszych rodów po artystki i kobiety z ulicy. Każdą
obdarzał klejnotami, zamkami i tytułami. Miłostki króla nie robiły w Saksonii wrażenia, wiadomość o nich
przyjmowano z pokorą. Inaczej w Polsce. Tutaj nie znano funkcji urzędowych metres, życie domowe
najwyższych sfer było jeszcze czyste i nieskazitelne (co zmieniło się za Stanisława Augusta). W 1712
roku do hrabiny von Cosel dotarła wiadomość o kolejnej kobiecie ukochanego króla. Rywalką była Maria
Magdalena z Bielińskich, żona hrabiego Denhoffa, dziewczyna, która nie skończyła jeszcze dwudziestu
lat. Nauczona walczyć o swoje, wyruszyła na spotkanie króla do
Warszawy
, gdzie ten akurat bawił z
nową faworytą. W połowie drogi, w wiejskiej karczmie w pobliżu Wrocławia Konstancję zaskoczyła
delegacja wysłana przez Augusta. Przekazali hrabinie, że
życzeniem
króla, a wręcz jego rozkazem jest,
aby udała się z powrotem do Drezna. Konstancja spełniła wolę, ale ten do Drezna nie powrócił. Pod
koniec 1713 roku August przesłał z Polski rozkaz, by hrabinę Cosel oddalić z Drezna, gdyż wkrótce
przybędzie tam ze swoją polską metresą.
Gdy hrabina zobaczyła zbierające się pod jej oknami wojsko zrozumiała, że sytuacja jest poważna.
Spakowała się i wyjechała do zamku Pillnitz, który wcześniej otrzymała od Augusta w
prezencie
. Tam
nie czując się komfortowo, wyjechała do Berlina, a stamtąd do Halle. Naoczny świadek wydarzeń, baron
Johan von Loën w swych „Pismach drobnych zebranych” tak opisał sytuację: „Hrabinę Cosel widziałem
jako student w Halle, dokąd uciekła jako wygnana z dworu kochanka króla. W całkowitej tajemnicy
mieszkała u pewnego mieszczanina przy bocznej uliczce w pobliżu Domu Zabaw. (…) widziałem ją
kilkakrotnie, gdy zatopiona w myślach stała za oknem ze zwróconymi ku niebu oczami. Jednak, gdy
tylko uświadomiła sobie, że jest obserwowana, natychmiast wycofywała się w przestrachu. Poza ludźmi
z naprzeciwka, którzy przynosili jej jedzenie, nie widywano tam nikogo, oprócz dobrze ubranego
4
mężczyzny, wchodzącego i wychodzącego od niej, którego uważano za jej kochanka. Trudno o
piękniejszą i bardziej wyniosłą postać. Trawiąca ją zgryzota nadała jej twarzy bladość, a należała ona
do owych ciemnowłosych kobiet o sentymentalnej urodzie, miała wielkie, czarne i żywe oczy, jasną
karnację, piękne usta i doskonale wyrzeźbiony nos. Cała jej postać była ujmująca i było w niej coś
wielkiego i wyniosłego”.
Tymczasem August z którego zupełnie wyparowało uczucie i pożądanie do Konstancji zażądał od niej
zwrotu umowy o konkubinacie. Jej treść była dla osób trzecich tajemnicą i królowi bardzo zależało aby
nic z niej nie przedostało się do opinii publicznej. Hrabina wiedząc, że dokument jest gwarancją jej życia
nie zamierzała go oddawać. W tej sytuacji, by pozbyć się problemu August kazał zamknąć Konstancję
w twierdzy Stolpen. Przez 49 lat Konstancja żyła tam odcięta od świata, w ubóstwie, zapomniana i
upokorzona przez mężczyznę- którego jak dowiadujemy się z jej nielicznych listów szczerze kochała.
Zmarła w 1765 roku w wieku 85 lat, zapomniana przez świat i ludzi, również przez własne dzieci (syn
dosłużył się rangi generała i otrzymał znaczne dobra na Śląsku. Córki powychodziły bogato za mąż).
Związek Konstancji von Cosel z Augustem II Mocnym dzięki sile jej woli i umiejętności postępowania
trwał najdłużej ze wszystkich związków króla z metresami…
2011-06-01
Emilia Kunikowska
5