Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki
.
^ ^
jg &.*,
6aZ`hVcYgVBVg^c^cV
jg#&.*,
edhijY^VX]egVlc^XonX]egVXdlVV
lbdh`^Zlh`^Z_b^a^X_^!\Yo^ZoV_bdlVVh^
WVYVc^Vb^lYo^ZYo^c^Z`gnb^cdad\^^#
L&..'gd`jj`VoVVh^_Z_e^ZglhoV
`h^|è`VoXn`ajedl^ZÑX^dbV_dg6cVhiVo_^
@Vb^Z²h`^Z_#HoZÑaViec^Z_BVg^c^cV
dYZhoVob^a^X_^^oV_Vh^egVX|e^hVgh`|#
9dYo^Ñ_Z_`h^|è`^¼egoZijbVXodcZ
cVYlVYo^ZÑX^Vigon_on`^¼lnYVcd
ledcVYigonYo^Zhije^X^jb^a^dcVX]
Z\oZbeaVgon#8n`adbV_dg@Vb^Z²h`^Z_
YdXoZ`Vh^Z`gVc^oVX_^ogZVa^odlVcZ_
egoZogdhn_h`|iZaZl^o_CIL#
HiVgVc^ZbLnYVlc^XilVL#6#7# j`VoVdh^
YdiZ_edgnYo^Zl^`gnb^cVlBVg^c^cZ_/
J`gVYo^dcnhZc'%%)!Bh`^Z\gn'%%)!
Ðb^Zg^igdX]b^dÑX^'%%*!<gV
cVXjYonbWd^h`j'%%*!Odlgd\V
eiaV'%%+!@daVX_VooVW_X|'%%,!
OVW_XVb^bdlda^'%%-!Edi`^\^c|
e^ZglhoZ'%%.^8oVgcVa^hiV'%&%0
legon\didlVc^j`daZ_cVedl^ZÑ
o@Vb^Z²h`|¼OVlhonhi`digoZWVeVX^#
Tytu
ö oryginaöu: ɉɨɫɦɟɪɬɧɵɣ ɨɛɪɚɡ
Copyright © Aleksandra Marinina 1995
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo W.A.B., 2011
Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo W.A.B., 2011
Wydanie I
Warszawa 2011
Obraz posmiertny-2.indd 4
2011-06-22 18:19:20
5
Rozdzia³ 1
STASOW
By
öy pracownik wydziaöu kryminalnego i podpuökow-
nik milicji, a obecnie szef ochrony wytwórni filmowej
Syriusz, W
öadisöaw Stasow, wykonywaö caökiem proza-
iczn
î czynnoðì: przy pomocy döugopisu i kartki papieru
sporz
îdzaö listë zakupów, które nazajutrz musiaö koniecz-
nie zrobi
ì, ÷eby przygotowaì jedzenie dla siebie i córki
na ca
öy nastëpny tydzieé. Eks÷ona Stasowa Margarita
wyfrun
ëöa w kolejnî delegacjë, zostawiajîc oðmioletniî
Lil
ë pod jego opiekî, co Stasowa niezmiernie cieszyöo.
Nerwowa i uci
î÷liwa praca Rity wiîzaöa sië z czëstymi
i d
öugimi wyjazdami, tote÷ Stasow przebywaö z córkî
znacznie cz
ëðciej, ni÷ mógö sië tego spodziewaì po roz-
wodzie. Lila by
öa jego oczkiem w göowie.
Przede wszystkim, my
ðlaö Stasow, trzeba kupiì jak
najwi
ëcej ró÷noðci do kanapek: Lila lubi umoðciì sië
z ksi
î÷kî na tapczanie i bezustannie coð podjadaì. Jak
na o
ðmioletniî dziewczynkë wa÷yöa wprawdzie sporo,
bior
îc nawet poprawkë na jej wysoki (po tatusiu) wzrost,
ale Stasow nie widzia
ö potrzeby, by walczyì z niezdro-
wym przyzwyczajeniem. Z ksi
î÷kî i kanapkami Lila
mog
öa spëdzaì caöe dnie i wieczory sama, nie tëskniîc
Obraz posmiertny-2.indd 5
2011-06-22 18:19:22
6
specjalnie za obecno
ðciî wiecznie zajëtych i przemëczo-
nych rodziców.
Po drugie, nale
÷y kupiì du÷y kawaöek miësa z koðciî
i ugotowa
ì garnek barszczu. Do tego punktu menu we-
sz
öy buraki, marchew, cebula i ziemniaki. Aha, jeszcze
ðmietana, nie mo÷e o niej zapomnieì.
Po trzecie, musi kupi
ì polëdwicë i pokroiì jî na mniej
wi
ëcej dwadzieðcia kotletów – po cztery na ka÷dy z pië-
ciu roboczych dni. Pozosta
öe sköadniki obiadu mo÷e
równie
÷ przyrzîdziì wczeðniej albo bëdzie gotowaì co-
dziennie niewielkie porcje, zw
öaszcza ÷e zarówno maka-
ron, jak i kasza gryczana to szybkie dania; zanim Stasow
si
ë rozbierze i zje barszcz, reszta akurat dojdzie. Lila nie
jada kaszy ani makaronu, z jakiego
ð powodu woli miëso
z keczupem albo kiszon
î kapustî, paöaszuje przy tym
wielkie pajdy razowego chleba.
Tak, jeden problem z g
öowy. Teraz deser. Zrobiì jakið
kompot? Czy lepiej kupi
ì wiëcej owoców, niech sië dziec-
ko witaminizuje. Dobra, zadecyduje jutro na bazarze,
wybór jest ogromny.
Sko
éczywszy listë zakupów, Stasow ju÷ miaö sië zabraì
do przegl
îdu zapasów ÷ywnoðci w szafkach kuchennych,
ale w tej samej chwili zadzwoni
ö telefon. Zanim më÷czyzna
podniós
ö söuchawkë, zerknîö na zegarek: wpóö do pierw-
szej w nocy. Cholera, czy
÷by w pracy coð sië staöo? Nie
chcia
ö zostawiaì córki samej na noc, mimo ÷e Lila wcale
nie ba
öa sië ciemnoðci. Stasow wbiö wzrok w terkoczîcy
aparat, rejestruj
îc döugoðì przerw miëdzy dzwonkami,
i z ulg
î stwierdziö, ÷e pauzy byöy nieco krótsze ni÷ zwyk-
le. To po
öîczenie miëdzymiastowe, czyli Tatiana. Jego
domys
öy okazaöy sië söuszne.
Obraz posmiertny-2.indd 6
2011-06-22 18:19:22
7
– Nie obudzi
öam cië? – usöyszaö w söuchawce jej lekko
ochryp
öy, dõwiëczny göos, który sprawiö, ÷e natychmiast
poczu
ö ból w piersi, tak bardzo za niî tëskniö.
– Nie uwierzysz, jak ci powiem, co w
öaðnie robiöem.
– Co takiego?
– Zamieni
öem sië w Iroczkë.
– To znaczy?
– Uk
öadaöem menu na przyszöy tydzieé.
– Moje biedactwo – rzuci
öa Tatiana z kpiîcym wspóö-
czuciem. – Mo
÷e powinnam przysöaì Iroczkë? Dopóki
twoja Margarita nie wróci, mog
ë ci jî wypo÷yczyì. Co
ty na to?
– A jak ty sobie bez niej poradzisz?
– Najpierw Ira popracuje u mnie jako Stasow, nagotu-
je mi jedzenia na tydzie
é, a potem wsiîdzie do pociîgu
i rano b
ëdzie u ciebie.
– Nie mog
ë przyjîì takiej ofiary. – Stasow uniósö sië
honorem. – Literatura
ðwiatowa nigdy by mi tego nie
wybaczy
öa. A przy okazji, jak posuwa sië praca nad
ksi
î÷kî?
– Wspaniale. Do nast
ëpnego weekendu powinnam
sko
éczyì.
– No i ile wyjdzie?
– Jakie
ð dwadzieðcia arkuszy. Znowu dwadzieðcia,
niestety. Mój ulubiony kaliber. Wydawca mnie zabije.
– Czemu? – zdziwi
ö sië Stasow. – Dwadzieðcia arkuszy
to
õle?
– Jasne,
÷e õle – stwierdziöa z westchnieniem Tatiana. –
Wydawcy potrzebna jest obj
ëtoðì, z której bëdzie mógö
zrobi
ì ksiî÷kë. Albo dwanaðcie, czternaðcie arkuszy
drukarskich na wydanie kieszonkowe, albo dwadzie
ðcia
Obraz posmiertny-2.indd 7
2011-06-22 18:19:22
8
pi
ëì, trzydzieðci na grubî ksiî÷kë zwyköego formatu.
A dwadzie
ðcia to ni przypiîö, ni przyöataö. Format kie-
szonkowy nie wytrzyma takiej obj
ëtoðci i sië rozleci,
a zwyk
öy wyjdzie cieniutki i lichy, a÷ przykro. Wy dawca
zacznie wi
ëc öamaì sobie göowë, co by tu jeszcze do
moich dwudziestu arkuszy dorzuci
ì, ÷eby mieì grubî
ksi
î÷kë. Mo÷na wziîì powieðì jakiegoð innego autora,
ale gdzie znale
õì takî, której objëtoðì bëdzie w sam raz?
Ma
öo kto pisze teraz powieðci na piëì do oðmiu arkuszy,
wszyscy cierpi
î na manië wielkoðci. Ja równie÷. I trzas-
kaj
î po osiemnaðcie, dwadzieðcia. Oczywiðcie z wyjît-
kiem tych najbardziej do
ðwiadczonych, którzy zawczasu
umiej
î wyliczyì objëtoðì.
– A ty nie umiesz?
– Nie. Ale si
ë uczë, wiëc nie jestem beznadziejna.
Stasow znowu spojrza
ö na zegarek. Rozmawiali ju÷ trzy
minuty.
– Taniu, oddzwoni
ë do ciebie, dobrze? Wydasz majî-
tek na telefon.
– Daj spokój, prosz
ë cië. Zdaje sië, ÷e ten temat ju÷
przerabiali
ðmy. Rozmowa z tobî sprawia mi przyjem-
no
ðì, a za swoje przyjemnoðci pöacë sama.
– Gdyby
ð nie byöa taka uparta i wreszcie wyszöa za
mnie za m
î÷, wiedziaöbym, ÷e wydajesz na telefoniczne
pogaduszki nasze wspólne pieni
îdze. A tak czujë sië jak
utrzymanek.
– Ale Dima, przecie
÷ sië umawialiðmy...
Tatiana by
öa jedynî osobî, która ze wszystkich zdrob-
nie
é imienia Wöadisöaw wybraöa jego najrzadszy wariant:
Dima. Oprócz niej nikt inny nie nazywa
ö Stasowa Dimî.
Pozostali znajomi u
÷ywali form Wöadik, Stasik i Söawik.
Obraz posmiertny-2.indd 8
2011-06-22 18:19:22
9
Stasow pozna
ö Tatianë trzy miesiîce temu, nawet tro-
ch
ë wczeðniej. Po tygodniu zaproponowaö jej maö÷eé-
stwo, czym wprawi
ö w niemaöe zdumienie nie tylko jî,
ale i siebie. Za pierwszym razem Tatiana niby mu nie
odmówi
öa, potraktowaöa jednak oðwiadczyny niezbyt
powa
÷nie. Nie minîö tydzieé, jak Stasow podjîö kolej-
n
î próbë, i tym razem otrzymaö solennî obietnicë, ÷e
powróc
î do tematu zimî. Lecz to mu nie wystarczaöo.
W
öaðciwie sam nie rozumiaö, czemu go tak przypiliöo do
÷eniaczki z Tatianî, wiedziaö tylko, ÷e niczego na ðwiecie
nie pragnie bardziej. W ko
écu zdobyö jej zgodë na ðlub
w styczniu.
– Pami
ëtam, pamiëtam, nie wczeðniej ni÷ w styczniu.
Ale mo
÷e to jeszcze przemyðlisz? Coð sië tak uparöa na
ten stycze
é? Pobierzmy sië od razu, a wtedy wszystkie
problemy rozwi
î÷î sië same.
– Niech ci b
ëdzie, pod koniec grudnia.
– Nie, teraz. – W
öadisöaw Stasow nie ustëpowaö, czujîc,
÷e nadszedö sprzyjajîcy moment, by przycisnîì nieprze-
jednan
î ukochanî. Tak za niî tëskniö! I tak jî przecie÷
kocha
ö.
– Na pocz
îtku grudnia.
– Ale po co ta zw
öoka? Taniu, proszë cië...
– No dobrze, w listopadzie – podda
öa sië Tatiana.
– Umowa stoi – podchwyci
ö Stasow. – Na poczîtku listo-
pada, najlepiej w Dzie
é Milicjanta.
– Dimka! Nie przeginaj, i tak ju
÷ przypierasz mnie do
muru.
– Dzi
ëki, Tanieczka. Jak tylko bëdë miaö wolne, przyja-
d
ë i skoczymy do urzëdu stanu cywilnego. A jak sië ma
Iroczka?
Obraz posmiertny-2.indd 9
2011-06-22 18:19:22
10
– Znakomicie. Jest radosna jak skowronek, pod
ðpie-
wuje, gotuje, sprz
îta. Dba o mnie niczym niaéka o nie-
mowl
ë.
– To si
ë nazywa mieì szczëðcie.
– Trzeba umie
ì wybieraì krewnych, wtedy szczëðcie
samo si
ë do ciebie uðmiechnie.
Iroczka by
öa siostrî pierwszego më÷a Tatiany. Po
rozwodzie m
î÷ wyjechaö na staöe do Kanady, a jego ro-
dzona siostra sta
öa sië najbli÷szî przyjacióökî, powier-
nic
î i gosposiî Tatiany Obrazcowej, która pracowaöa
jako
ðledcza, a w wolnym czasie pod pseudonimem
Tatiana Tomilina pisa
öa kryminaöy, cieszîce sië du÷ym
wzi
ëciem u czytelników. Tak intensywna dziaöalnoðì
nie by
öaby mo÷liwa bez Iroczki Miöowanowej, która
uwolni
öa Tatianë od wszelkich ÷yciowych trosk, umie-
j
ëtnie organizowaöa jej czas, przedöu÷ajîc dobë do co
najmniej trzydziestu sze
ðciu godzin, tak jak dobra pani
domu potrafi ze sk
îpych zapasów w lodówce wyczaro-
wa
ì przyjëcie dla czterech przybyöych bez uprzedzenia
go
ðci.
Od
öo÷ywszy söuchawkë, Stasow zobaczyö, jak do kuch-
ni w
ðlizguje sië z rozespanî minî jego ukochane dziecië
w pi
÷amce w misie.
– Czy to mama dzwoni
öa?
– Nie, ciocia Tania. Czemu nie
ðpisz?
– O
÷enisz sië z niî? – spytaöa Lila, caökowicie ignorujîc
surowe ojcowskie pytanie o przyczyny „bezsenno
ðci”.
– No... Je
ðli nie masz nic przeciwko temu.
– I b
ëdë musiaöa mówiì do niej „mamo”?
– To zupe
önie niepotrzebne. A wrëcz niewskazane.
Masz przecie
÷ swojî mamë. Ciocia Tania bëdzie mojî
Obraz posmiertny-2.indd 10
2011-06-22 18:19:22
11
÷onî, wiëc mo÷esz nazywaì jî ciociî Taniî albo po pro-
stu Tani
î. Jak bëdziesz chciaöa.
Lila odetchn
ëöa z ulgî. Od dawna samodzielna w wy-
borze ksi
î÷ek, przeczytaöa ju÷ tyle „dorosöych” powie-
ðci, ÷e w jej göówce przemieszaöy sië bez öadu i sköadu
czysto dzieci
ëce wyobra÷enia oraz tragiczne historie
„z
÷ycia wziëte”. Miëdzy innymi o zöych macochach i nie-
szcz
ëðliwych pasierbicach.
– Tato, a je
ðli mama sië o÷eni...
– Nie o
÷eni sië, tylko wyjdzie za mî÷ – poprawiö jî
Stasow.
– Je
ðli mama wyjdzie za mî÷, bëdë musiaöa nazywaì
jej m
ë÷a „tatî” czy bëdë mogöa „wujkiem Boriî”?
Masz babo placek, pomy
ðlaö Stasow. A Ritka tak sië
zaklina
öa, ÷e nie przyprowadza swego gacha do domu
w obecno
ðci Lili. Skîd w takim razie dziewczynka wie
o istnieniu Rudina? Rita znowu k
öamie. øycie niczego jej
nie nauczy
öo.
– Moje dziecko, po pierwsze, sk
îd pomysö, ÷e nowy
m
î÷ mamy bëdzie sië nazywaö akurat Boris. Co ci przy-
sz
öo do göowy? Mo÷e bëdzie miaö na imië Grigorij, Michaiö
albo Aleksander.
– Ale on si
ë przecie÷ nazywa Boris Josifowicz, a nie
Grigorij czy Michai
ö. Coð ty, tato, nie wiesz? Boris Josifo-
wicz Rudin.
– Po drugie, kotku – ci
îgnîö Stasow, jakby nie söyszîc
jej s
öów – nie wiemy na pewno, czy mama zechce wyjðì
za niego za m
î÷.
– Ale oni si
ë przecie÷ spotykajî!
Logika dziecka by
öa bez zarzutu, podobnie jak jego
wiedza.
Obraz posmiertny-2.indd 11
2011-06-22 18:19:22
12
– Przyja
õniî sië – cierpliwie töumaczyö Stasow. – A czy
zrodzi si
ë miëdzy nimi göëbsze uczucie, które doprowa-
dzi do
ðlubu, tego jeszcze nie wiadomo. Na dwoje babka
wró
÷yöa.
Albo i na troje. Ale nie b
ëdzie przecie÷ wyjaðniaö Lili,
÷e Rudin jest ÷onaty i nic nie wskazuje na to, ÷e zamie-
rza si
ë rozwieðì. Takich kobiet jak Margarita facet ma na
p
ëczki i pewnie sam nie wie, co z nimi robiì.
– A w ogóle, kotku, lepiej id
õ ju÷ spaì. Jutro musisz
wsta
ì wczeðnie do szkoöy.
– Co
ð ty, tato? Jutro przecie÷ sobota.
– Ach tak, zupe
önie zapomniaöem, ÷e macie soboty
wolne. Kiedy
ð uczyliðmy sië równie÷ w soboty.
– A ty jutro pracujesz?
– Nie wiem, malutka, to si
ë jeszcze oka÷e.
Dzie
é nazajutrz miaö sië okazaì fatalny. O tym jednak
by
öy podpuökownik milicji Wöadisöaw Stasow dowie sië
dopiero rano.
MAZURKIEWICZ
Us
öyszawszy zgrzyt klucza w zamku, Michaiö Nikoöaje-
wicz Mazurkiewicz, prezes wytwórni filmowej Syriusz,
odetchn
îö göëboko i zerknîö na swoje rëce. Trzësöy sië
tak jak kiedy
ð w möodoðci przed egzaminami.
Zaraz prze
ìwiczy të wywöokë, të nierozgarniëtî dziwkë.
øona poruszaöa sië po przedpokoju ostro÷nie, widocz-
nie my
ðlaöa, ÷e mî÷ ju÷ ðpi, i staraöa sië go nie zbudziì.
Obraz posmiertny-2.indd 12
2011-06-22 18:19:22
HemX^öTW}´9_X^fTaWeT´Kgeba^T
JXWT^gbe´fXe\\}´>\_\c´EbWemX]Xjf^\
JXWT^V]T}´9ZTgT´CemX`^bjf^T
CbeX^gT}´ETöZbemTgT´<Xalf´CTgTemlaT´@h`Xa\h^
JXWT^V]T´gXV[a\VmaT}´HTh_\aT´Hbgel^hfObõa\T^
Heb]X^g´b^öTW^\´\´fgeba´glghöbjlV[}´ETeX^´?bXUX_´
>bgbZeTY\T´Thgbe^\}´²´O|´RTj]Töbj
K^öTW´\´öT`Ta\X}´LX^fg´´ETöZbemTgT´Cemlj\V^T
H\TfXVmab´ø&ö^\Xjf^\XZb´vT
OlWTja\Vgjb´O|9|:|
yqrwu´OTefmTjT´h_|´Mflc\f^bjT´t
gX_|YTk´qq´usu´yp´vs´usu´yp´vt´usu´yt´py´usu´yt´pp
jTUjTU|Vb`|c_
jjj|jTU|Vb`|c_
AK:F´xvwwrvvsvrysv
OgZXZco_^`gnb^cVlBVg^c^cZ_/
BVg^c^cV!e^ho|XWVgYodX^Z`VlZ!
hdX_dad\^Xoc^Z^ehnX]dad\^Xoc^Z!
edl^ZÑX^`gnb^cVacZ!
Ydh`dcVaZln`dgonhij_ZoYdWniZ
lXoZÑc^Z_oVldYdlZ`dbeZiZcX_Z#
6cYgoZ_GdhidX`^!Î9o^Zcc^`Yo`^¿
DY6aZ`hVcYgnBVg^c^cZ_!
edYdWc^Z_V`dY=Zcc^c\VBVc`ZaaV!
bdècVh^
ęjoVaZèc^#
6ccV?Vhodlh`V!Î9o^Zcc^`7VinX`^¿
GZXZeiVBVg^c^cZ_cV^ciZgZhj_|X|
edl^ZÑ_ZhiYdWgVloVdèZc^VX]!
aZXoigjYcVlgZVa^oVX_^#
E^hVg`ViV_ZYcV`ljYVcnhedhW
liVXoVlgVbn`gnb^cVjedl^ZÑ
ehnX]dad\^Xocd"dWnXoV_dl|!
cVl^|oj_|XYdgdhn_h`^Z_`aVhn`^#
IVYZjhoDhojWh`^!Î:megZhh7nY\dh`^¿
Bdh`lV#LaZc^l|Vibdh[Zg
_Zh^ZccZ\dlZZ`ZcYjlYo^ZgVh^
l^VYdbdÑdoVW_hil^Z
ocVcZ_V`idg`^6a^cnLVoc^h#
CVYgdol^`Vc^ZbhegVlnegVXj_|
CVhi^V@Vb^Z²h`V^?jgV@dgdi`dl
olnYo^Vj`gnb^cVacZ\d
dgVoHiVhdl!ZbZgnidlVcn
b^a^X_Vci!hoZ[dX]gdcnlnilgc^
[^abdlZ_Hng^jho#EdXo|i`dlV
l^ZadÑinedlVcnX]hegVlXl
^bdinlld`Voj_Zh^bna|XV#
CVedYhiVl^ZoYdWninX]^c[dgbVX_^
@Vb^Z²h`VWjYj_ZedgigZi
ehnX]dad\^Xocnd[^Vgn#
Lc^dh`^!Yd`ignX]YdX]dYo^!
h|oVh`V`j_|XZ/oV\VY`hiVcdl^
c^ZinaZdhdWVbdgYZgXn!
^aZbdinl!`ignc^b`^ZgdlV#
9aViZ\dlinbÑaZYoil^Z
glc^ZlVècV_V`YZYj`X_V
_Zhijb^Z_icdÑoVYVlVc^VeniV²#
&HQD]ï
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
e-booksweb.pl - audiobooki, e-booki
.