DOROTA SZUMSKA
Uniwersytet Jagielloñski
Na tropach tropu:
rozwa¿ania o metaforze poetyckiej
Ka¿dy przekaz semiotyczny jest efektem uwiadamianej b¹d nieuwiada-
mianej przez nadawcê konfrontacji danego mu wraz z jêzykiem j ê z y k o -
w e g o o b r a z u w i a t a
1
wykreowanego przez spo³ecznoæ etniczn¹,
z któr¹ siê identyfikuje, z jego w³asn¹ wizj¹ interpretowanego w tym obrazie uni-
wersum. Wizj¹, o której odrêbnoci decyduje: 1) baga¿ dowiadczenia osobiste-
go, 2) zakres posiadanej tzw. wiedzy potocznej, 3) próg wra¿liwoci poziomu
percepcji, 4) zdolnoæ mylenia refleksyjnego. Innymi s³owy, wszystko to, co
sk³ada siê na indywidualny charakter interakcji ka¿dego z nas ze wiatem. Ow¹
konfrontacjê zawsze uwiadamia sobie adresat przekazu, albowiem w³anie on
najdotkliwiej odczuwa jej skutki.
W przypadkach skrajnych odbiorca bywa albo rozczarowany trywialnoci¹
otrzymanej informacji (po co mi to mówisz?), albo, poczuwaj¹c siê do koopera-
cji z nadawc¹, usilnie poszukuje znajomych sensów ukrytych pod zupe³nie nowy-
mi postaciami lub uwik³anych w zaskakuj¹ce dla niego konfiguracje. Zdarza siê,
¿e zaanga¿owanie i inwencja sensotwórcza odbiorcy posuwaj¹ siê tak daleko, i¿
z powodzeniem rekonstruuje on spójny tekst na podstawie d e w i a c y j n e g o
z z a m y s ³ u s a m e g o a u t o r a sztucznego konstruktu. Taki los spotka³
s³ynne zdanie Noama Chomskyego Colourless green ideas sleep furiously
(Chomsky 1957: 15), które w przek³adzie polskim brzmi: Bezbarwne zielone idee
wciekle pi¹. Otó¿ zdanie to maj¹ce s³u¿yæ jako przyk³ad nonsensu poprawnego
gramatycznie doczeka³o siê zaproponowanej przez Aleksandrê Okopieñ-S³a-
wiñsk¹ (1983: 44) sensownej interpretacji, która wprawi³aby zapewne w nie lada
zdumienie samego autora.
Fakt ten dowodzi, ¿e syndrom informatywnoci tekstu tkwi bardziej w wia-
domoci odbiorcy ni¿ w samym przekazie. Ów, jak mo¿na by go nazwaæ
Acta Universitatis Wratislaviensis No 2218
JJêêzzyykk aa K
Kuullttuurraa
tom 13 Wroc³aw 2000
1
Przez jêzykowy obraz wiata rozumie siê tu strukturê pojêciow¹ utrwalon¹ w systemie
danego jêzyka (Grzegorczykowa 1990: 43).
s e n s o t r o p i z m, jest wprost proporcjonalny do defektywnoci informacyj-
nej komunikatu, która sprzyja otwieraniu szerokiego pola inferencji o granicach
nieprzewidywalnych dla nadawcy i trudnych do wytyczenia tak¿e dla interpretu-
j¹cego. W przypadku przekazu s³ownego na ow¹ nieprzewidywalnoæ ma wp³yw
zapewne fakt, ¿e jêzyk jest nie tylko rodkiem przekazywania zwerbalizowanych
sensów. D r u g i e d n o przekazu informacyjnego kryje w sobie czêsto moc-
no zindywidualizowane w³asn¹ wizj¹ wiata odbiorcy i wiadome tylko dla niego
szeregi asocjacyjne.
Tak zatem ka¿dorazowa próba polemiki ze spo³ecznie usankcjonowanymi w jê-
zykowym obrazie wiata stereotypowymi modelami kategoryzacji (zob. Tokarski
1990), narzucaj¹cymi jak ka¿dy zreszt¹ model pewne uproszczenia w interpre-
tacji rzeczywistoci, podjêta w konwencji werbalnych rodków, wi¹¿e siê jednocze-
nie z obaleniem stereotypu znaczenia i u¿ycia elementów, które funkcjonuj¹ har-
monijnie w³anie tylko we wspomnianych modelach kategoryzacji. Powierzchnio-
wym refleksem zmagañ kreatywnego mylenia ze stereotypem formy jest wyra¿e-
nie metaforyczne. Kryje ono w sobie niezwykle frapuj¹ce ze wzglêdu na
skomplikowany mechanizm sensotwórczy zjawisko, jakim jest metafora
2
.
Mog³oby siê wydawaæ, ¿e w³¹czanie siê do dyskusji na temat fenomenu
bêd¹cego przedmiotem rozwa¿añ znamienitych filozofów, teoretyków literatury
i jêzykoznawców (zob. Arutiunova 1990) jest wyrazem braku samokrytycyzmu
b¹d czyst¹ lekkomylnoci¹. Te trwaj¹ce bowiem ju¿ od dwudziestu czterech
wieków debaty zaowocowa³y liczb¹ prac porównywaln¹ z ksiêgozbiorem niejed-
nej biblioteki. Oczywisty zatem brak mo¿liwoci przestudiowania ca³ej literatury
traktuj¹cej o metaforze musi wzbudzaæ u badacza zainteresowanego tym zjawi-
skiem poczucie zbyt powierzchownej znajomoci zagadnienia oraz rodziæ uzasa-
dnione obawy przed powtarzaniem ju¿ wczeniej sformu³owanych przez innych
autorów przemyleñ. Jednoczenie brak zgodnoci co do podstawowych za³o¿eñ
wci¹¿ jeszcze formuj¹cej siê teorii widoczny choæby w tak fundamentalnych
kwestiach jak sama definicja metafory sk³ania do refleksji nad celowoci¹ trzy-
mania siê dotychczasowych rozwi¹zañ. Pozostaje wiêc mieæ nadziejê, ¿e nie bê-
dzie poczytane za zbytni¹ mia³oæ stwierdzenie, i¿ jakkolwiek teoria substytucyj-
na (zob. Black 1971) z nawi¹zuj¹c¹ do niej koncepcj¹ porównaniow¹ (zob. Ma-
dyda 1953), a tak¿e niezwykle nowatorski na ich tle kierunek interakcyjny (zob.
Ziomek 1990) przynosz¹ wiele cennych spostrze¿eñ, to jednak stwarzaj¹ wra¿e-
nie, ¿e w centrum ich zainteresowania le¿y niezmiennie skutek, a nie przyczyna,
czyli samo wyra¿enie metaforyczne, a nie proces, którego jest efektem.
162
Dorota Szumska
2
Jak wskazuje sam tytu³ artyku³u, termin m e t a f o r a jest u¿ywany wy³¹cznie w odniesie-
niu do tzw. metafory twórczej/autorskiej/aktualnej (Bogus³awski 1971), a nie do tzw. metafory
jêzykowej typu: ubiæ interes, koral ust, wytoczyæ argument itp., poniewa¿ z punktu widzenia samej
procedury interpretacyjnej do metafory zaliczyæ jej nie mo¿na. Jej zrozumienie bowiem nie wyma-
ga od odbiorcy ¿adnego wysi³ku semantyzacyjnego, u¿ycie za jest przejawem nie kreatywnoci, tak
jak w przypadku rasowej metafory, lecz wyrazem ho³dowania utartym nawykom frazeologicznym
(zob. Dobrzyñska 1994).
Prymarnym celem zaprezentowania w³asnych, niew¹tpliwie wielce niedosko-
na³ych, spostrze¿eñ na temat istoty metafory jest nie tyle forsowanie osobistych po-
gl¹dów, ile sprowokowanie do dyskusji nad s³usznoci¹ czêsto formu³owanej tezy,
¿e metafora nie ma granic. Teza ta jest, w poczuciu pisz¹cej te s³owa, równowa¿-
na ze stwierdzeniem, ¿e niepoznane jest niepoznawalne, bêd¹c wyrazem bezradno-
ci badacza nie dysponuj¹cego stosownym narzêdziem analizy intryguj¹cego go
zjawiska. Wydaje siê, ¿e podzielanie takiego pogl¹du równa siê zanegowaniu celo-
woci dalszego budowania teorii metafory, która, wobec sugerowanej niemo¿noci
wypracowania jakiegokolwiek modelu mechanizmów steruj¹cych myleniem me-
taforycznym, musi pozostaæ na etapie gromadzenia danych empirycznych, opor-
nych zgodnie z ow¹ sugesti¹ wobec wszelkich zabiegów syntetyzuj¹cych.
Czy jednak tak jest w istocie? Skoro dawno ju¿ zosta³a zaakceptowana opi-
nia, ¿e metafora jest skutecznym, a przy tym niezwykle sugestywnym, bo obra-
zowym, rodkiem komunikowania, skoro sta³o siê oczywiste, ¿e metaforyzowaæ
jest rzecz¹ ludzk¹, to mo¿e warto zastanowiæ siê, jakie prawa rz¹dz¹ tworzeniem
metafory, u której podstaw le¿y wszechobecne w modelowaniu wizji wiata przez
cz³owieka mylenie analogiczne. I mo¿e zatem nie jest ca³kowicie pozbawione
sensu przypuszczenie, ¿e obecnoæ metafor w jêzyku jest dowodem na funkcjo-
nowanie jeszcze jednego, oprócz systemowego i upojêciowionego, rodzaju wie-
dzy. Mo¿na by j¹ nazwaæ wiedz¹ skojarzeniow¹, która przejawia siê w swoistej
kategoryzacji, zorientowanej nie na realne obiekty rzeczywistoci, ale na wyobra-
¿enia o nich, i grupuj¹cej te wyobra¿enia w ca³e kompleksy asocjacyjne. Gdyby
uda³o siê udowodniæ istnienie takiej kategoryzacji, wskazuj¹c choæby w przybli-
¿eniu na jej zasady, analiza tekstów o wysokim stopniu kreatywnoci nabra³aby
charakteru uporz¹dkowanej procedury interpretacyjnej, uwalniaj¹c siê od nieraz
stawianego zarzutu przypadkowoci i solipsyzmu.
Punktem wyjcia do poszukiwañ takiej kategoryzacji winno byæ przyjêcie za-
³o¿enia, ¿e metafora nie jest s p r z e c z n ¹, lecz n i e s t a n d a r d o w ¹ pre-
dykacj¹, do której odbiorca musi dotrzeæ samodzielnie, rekonstruuj¹c nierzadko
wieloelementowy ci¹g predykatów pomocniczych. Rodzi siê tu pytanie, co pe³ni
rolê bodca do rozpoczêcia przez adresata przekazu takiego w³anie procesu in-
ferencji? Wydaje siê, ¿e przede wszystkim jest nim n i e s t a n d a r d o w a re-
lacja sensów, gatunek samego dyskursu oraz dobór wiata przedstawionego, mo-
tywowany tym gatunkiem. Na przyk³ad wiersze czy atakuj¹ce nas zewsz¹d ostat-
nimi czasy teksty reklam wrêcz prowokuj¹ odbiorcê do mylenia metaforyczne-
go. Samo wyra¿enie metaforyczne jest powierzchniowym i maksymalnie
skondensowanym w tym w³anie zdaje siê tkwiæ jego ca³y urok zapisem pro-
cesu metaforyzacji.
Proces ten mo¿na by rozpatrywaæ w kategoriach funkcji okrelonej w prze-
strzeni jakociowej X, na któr¹ wskazuje argument wyró¿niony predykatu meta-
forycznego
3
, przybieraj¹cej za wartoci w przestrzeni jakociowej Y, na któr¹
Rozwa¿ania o metaforze poetyckiej
163
3
W polskiej tradycji temu terminowi odpowiada temat metafory (zob. Dobrzyñska 1994: 16).
bezporednio (w tzw. metaforach dope³niaczowych) lub porednio (w zdaniach
metaforycznych) naprowadza wyk³adnik wspomnianego predykatu
4
. Interpreta-
cja metafory polega zatem, oczywicie w najogólniejszych zarysach, na: 1) do-
konaniu wyboru odpowiedniej jakoci x
1
z przestrzeni jakociowej X
x
1
-n
, 2) od-
niesieniu jej do analogicznej jakoci y
1
z przestrzeni jakociowej Y
y
1
-n
, 3) prze-
wartociowaniu jakoci x
1
na skali analogicznej jakoci y
1
oraz 4) przypisaniu
owej przewartociowanej jakoci x
1
´ argumentowi wyró¿nionemu.
Fundamentaln¹ kwesti¹ pozostaje dokonanie w³aciwego wyboru jakoci x
1
z przestrzeni jakociowej X
x
1
-n
, gdy¿ jego trafnoæ przes¹dza o rozwi¹zaniu za-
gadki metafory. Odbiorca, wysuwaj¹c swoj¹ hipotezê interpretacyjn¹, posi³kuje
siê przede wszystkim wspóln¹ z za³o¿enia dla niego i nadawcy wiedz¹ potoczn¹.
Wiedza ta pozwala mu ustaliæ najbardziej wra¿liwe interakcyjnie (Biederman
1987) obszary koegzystuj¹cych w ramach metafory przestrzeni jakociowych
X i Y, podpowiadaj¹c wstêpn¹ p r o t o t y p o w ¹ selekcjê przynale¿nych tym
przestrzeniom jakoci, czyli wybranie jakoci x
1
i analogicznej jakoci y
1
. Jeli
taka prototypowa selekcja nie pozwala wykryæ stosunków motywacyjnych ³¹cz¹-
cych poszczególne komponenty wyra¿enia metaforycznego, wtedy odbiorca mu-
si poszukaæ wskazówek w dostarczonej przez otoczenie kontekstowe wyra¿enia
metaforycznego informacji t³a.
Inspiracj¹ do sformu³owania powy¿szych uwag by³ konkretny materia³ jêzy-
kowy, wyekscerpowany z wierszy Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej
5
. Anali-
zie wybranych jego fragmentów jest powiêcona czêæ analityczna niniejszych
rozwa¿añ. A oto pierwszy z omawianych tu przyk³adów:
(1) [...] z ust uczyni³e nie zamkniête rany,
Purpurowe, rude i ró¿ane,
Mdlej¹c wsparte na zêbów diamencie [...] (Don: 116)
W przytoczonym wyra¿eniu metaforycznym zêbów diament argumentem
wyró¿nionym poszukiwanego predykatu metaforycznego s¹ zêby wraz z przypi-
san¹ im przestrzeni¹ jakociow¹ X. Z kolei drugi komponent tego wyra¿enia, czy-
li diament, wyznacza niemetaforyczny obszar dzia³ania tego¿ predykatu, bêd¹cy
jednoczenie przestrzeni¹ jakociow¹ Y. Zgodnie z wczeniej przyjêtymi za³o¿e-
niami interpretacja wyra¿enia zêbów diament wymaga wyselekcjonowania
z przestrzeni jakociowej Y takiej s t a n d a r d o w e j jakoci, któr¹ mo¿na
przypisaæ diamentowi, a która jednoczenie pe³ni³aby funkcjê predykatu meta-
forycznego orzekaj¹cego o zêbach. Do najbardziej wra¿liwych interakcyjnie
jakoci diamentu nale¿y niew¹tpliwie t w a r d o æ (10 stopni twardoci
w 10-stopniowej skali twardoci minera³ów Mohsa) i o s t r o æ (jest u¿ywa-
ny do szlifowania i ciêcia materia³ów). I w³anie owa twardoæ i ostroæ s¹
wed³ug wszelkich przypuszczeñ jakociami, które funkcjonuj¹ w analizowanym
164
Dorota Szumska
4
Tradycyjnie opatrywany mianem nonika/wehiku³u metafory (zob. Dobrzyñska 1994: 16).
5
Zob. Wykaz róde³.
wyra¿eniu jako predykaty metaforyczne. Efektem procesu metaforyzacji jest
wiêc zatem przeskalowanie cechy twardoci i ostroci zêbów na skali twardoci
i ostroci diamentu jako najtwardszego minera³u o strukturze kryszta³u.
Wybór nonika metafory mo¿e byæ determinowany jego nacechowaniem
aksjologicznym, które w procesie metaforyzacji automatycznie wraz z przeska-
lowan¹ jakoci¹ przenosi siê na argument wyró¿niony, nierzadko kasuj¹c przy-
jête dla tego argumentu wartociowanie standardowe, co dodatkowo wzmacnia
efekt metafory. Jako ilustracja niech pos³u¿y nastêpuj¹cy fragment wiersza:
(2) Mi³oæ nasza, gwiazda nasza
Ju¿ odbieg³a
W niebios manowce. (Muz: 179)
W wyra¿eniu metaforycznym niebios manowce argumentowi wyró¿nionemu
niebiosa wraz z przeskalowan¹ na skali nonika metafory (manowce) jakoci¹
b e z k r e s n y zostaje przypisane standardowe wartociowanie tego¿ nonika,
por.: sprowadziæ na manowce, precyzuj¹ce zarazem stopieñ intensyfikacji owej
jakoci taki, ¿e mo¿na siê w nim zgubiæ, nie mog¹c odnaleæ w³aciwej dro-
gi. Taka eksplikacja pozwala interpretowaæ cytowane wyra¿enie w nastêpuj¹cy
sposób mi³oæ zesz³a z prostej ziemskiej drogi, by zgubiæ siê w bezkresnych
zawiatach. Warto tu dodaæ, ¿e sprzeczne z jêzykowym obrazem wiata nacecho-
wanie negatywne nieba jest charakterystyczne dla kreowanej przez poetkê jej
w³asnej wizji wiata, w której niebo jest dalek¹, zimn¹ i ci¹gn¹c¹ siê w nieskoñ-
czonoæ przestrzeni¹, por.: morze jest jak po³owa nieba, równie pe³ne m i e r c i
i równie niebieskie (Morz: 44).
Kolejny z omawianych przyk³adów wydaje siê z pozoru niczym innym jak
zapisem stereotypowego scenariusza czekania, por:
(3) Czeka, patrzy na zegar swych lat,
Gryzie chustkê z niecierpliwoci,
Za oknem wiat zszarza³ i zblad³...
A mo¿e ju¿ za póno na goci. (Kob: 58)
Jedynym niekonwencjonalnym elementem tego scenariusza jest tu nieakcep-
towalny z punktu widzenia naszej wiedzy o wiecie zegar lat. Jego nieprzysta-
walnoæ do zwodniczo realnego wiata przedstawionego sk³ania do rozpoczêcia
poszukiwañ ukrytych w nim metaforycznych sensów. Jednak rozwi¹zanie zagad-
ki zegara lat nie jest jak zdaj¹ siê wskazywaæ liczne próby jego interpretacji,
podejmowane choæby przez Ryszarda Tokarskiego (1983: 56; 1988: 54) spra-
w¹ prost¹. Byæ mo¿e, warto by³oby do przedstawionych ju¿ propozycji typu ze-
gar lat album z fotografiami, bukiecik zasuszonych kwiatów, odbicie sta-
rzej¹cej siê twarzy w lustrze dorzuciæ jeszcze jedn¹. A mianowicie tak¹, i¿ u¿y-
cie owego zegara lat ma podkreliæ d³ugoæ czekania, o którym mowa w wier-
szu. Trwa ono latami, które zabieraj¹ czekaj¹cej kobiecie nie tylko m³odoæ
i urodê, ale tak¿e nadziejê na przyjcie mi³oci. Jeli przyj¹æ tak¹ hipotezê inter-
Rozwa¿ania o metaforze poetyckiej
165
pretacyjn¹, to mo¿na pokusiæ siê o stwierdzenie, ¿e kluczem do interpretacji cy-
towanego wiersza jest odkodowanie metafor kryj¹cych siê w pozornie niemeta-
forycznych wyra¿eniach, por. mo¿e ju¿ za póno na goci mo¿e ju¿ za póno
na mi³oæ, do których to metafor prowadzi dos³owna interpretacja jedynego
podejrzanego o metaforycznoæ wyra¿enia, jakim jest ów k³opotliwy zegar lat.
Nastêpna grupa przyk³adów ilustruje, ¿e wehiku³ sensu metafory jest bardzo
czêsto wehiku³em czasu dla jej odbiorcy, który, rozwi¹zuj¹c zagadkê metaforycz-
nych powi¹zañ, musi przenieæ siê w epokê autora, wczuwaj¹c siê we w³aciwy
jego czasom sposób postrzegania wiata. Do tego rodzaju metafor w poezji
M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej nale¿¹ te, w których zasadnicz¹ rolê graj¹ bar-
wy. Ich interpretacja wymaga bowiem zag³êbienia siê w teoriê koloru Wassilego
Kandinskyego, która utalentowanej malarsko i impresjonistycznie wra¿liwej na
kolor córce Wojciecha Kossaka by³a szczególnie bliska. W teorii tej mo¿na zna-
leæ podstawy wartociowania barw bêd¹cego kluczem do funkcjonowania kolo-
ru w jêzykowej wizji wiata poetki, a co za tym idzie do rozumienia jego me-
taforycznego u¿ycia. A oto cytaty:
(4) Mi³oæ nasza [...]
W Mlecznej Drogi zaszy³a siê at³as. (Muz: 179)
(5) Raz co b³ys³o jak z³otem [...]
Zatêczy³o na zgiêciu [...]
Wiêc krzyknê³am: Ach! Z tego, z tego chcê mieæ sukniê!
Lecz Czas, jak to Czas, z³y krawiec [...]
Schowa³ prêdko próbkê do szuflady,
A mnie pokaza³ sukno barwy czekolady. (Czas: 8)
Tak zatem at³as Mlecznej Drogi (4) to nie tylko efektowne wykorzystanie
podwójnego znaczenia s³owa zaszyæ siê, ale tak¿e m i ê k k o æ, g ³ a d k o æ
i j e d w a b i s t o æ, które doskonale wspó³graj¹ z konotowanym przez Drogê
Mleczn¹ b l a s k i e m i w i e t l i s t ¹ b i e l ¹. Owa biel nie jest jednak
biel¹ z jêzykowego obrazu wiata, gdzie oznacza brak koloru. Jest ona symbo-
lem wiat³a, w którym wszystkie barwy, jako w³aciwoci substancji material-
nych zniknê³y. Jest to wiat wysoko wzniesiony, sk¹d nie dochodzi do nas ¿aden
dwiêk. Panuje tam milczenie biegn¹ce w nieskoñczonoæ jak zimny mur,
nieprzekraczalny, niezdobyty (Rzepiñska 1979: 74). Tyle, cytowany za Mari¹
Rzepiñsk¹, W. Kandinsky. A co na to M. Pawlikowska-Jasnorzewska?
(6) A we mnie bia³o, bia³o, cicho, jednostajnie
Bo noszê w sobie wszystkich barw skupion¹ tajniê (Bar: 10)
Cytat ten mo¿e chyba pos³u¿yæ jako argument przemawiaj¹cy za interpreta-
cj¹ analizowanego wyra¿enia metaforycznego mi³oæ w Mlecznej Drogi zaszy³a siê
at³as jako mi³oæ skupi³a swe têczowe, a wiêc typowo ziemskie, barwy w biel,
czyli odesz³a, pozosta³o po niej tylko trwaj¹ce w nieskoñczonoæ milczenie.
166
Dorota Szumska
Jaka zatem jest wymowa sukna barwy czekolady (5)? Czemu owo sukno,
które nale¿y czytaæ ¿ycie, a co ze wzglêdu na wyj¹tkow¹ przejrzystoæ metafo-
ry nie wymaga wiêkszego uzasadnienia, nie jest po prostu szare, bure, czyli rów-
nie trywialne w interpretacji jak ¿ycie przyrównane do sukni? Odpowied jest
prosta. Otó¿ barwa czekolady kryje w sobie nie tylko wartociowanie ujemne, ale
jest, jak stwierdza W. Kandinsky, bogatsza treciowo od szaroci czy koloru bu-
rego. Barwa czekolady, czyli szczególnie g³êboki br¹z, jest kolorem twardym,
materialnym, kolorem stagnacji, w którym czerwieñ odzywa siê tylko jakby szep-
tem ledwo dos³yszalnym. Mimo tego dwiêku tak s³abego zewnêtrznie, rezonans
wewnêtrzny jest potê¿ny i pe³en wietnoci (Rzepiñska 1979: 75). Sukno nato-
miast konotuje w jêzykowym obrazie wiata cechy mocnego, ciê¿kiego o trwa-
³ej, wytrzyma³ej strukturze materia³u. Z tymi cechami harmonijnie wspó³graj¹
przyjête przez poetkê za W. Kandinskym konotacje koloru br¹zowego. W efek-
cie wyra¿enie metaforyczne sukno barwy czekolady tworzy wizerunek pe³nego
ziemskich trudów, dalekiego od wzlotów, ale bogatego w doznania wewnêtrzne
¿ycia.
Ostatnia ju¿ grupa przyk³adów przynosi materia³ ilustruj¹cy szczególny spo-
sób zmagañ mylenia kreatywnego z bana³em przez zabieg udos³ownienia wcze-
niej ju¿ spetryfikowanej struktury metaforycznej. Zabieg ten mo¿na by nazwaæ
remetaforyzacj¹ metafory jêzykowej, por.:
(7) I ju¿ kurze ³apki na skroni?
Ach, czas jak gdacz¹ca kura
O zab³oconych pazurach
Przebieg³ po bia³ych p³atkach okwit³ej jab³oni. (Kurz: 56)
(8) Moja mi³oæ by³a jak gotyk.
Siedzê teraz jak pod kocio³em. (Pod: 58)
(9) Bia³y szpital. nieg za oknem. Zima.
Rz¹d godzin pielêgniarek przy ³ó¿ku siê zmienia [...]
Czas w bia³ym kitlu nie chce siê podj¹æ leczenia. (Dz: 122)
Omawiany zabieg nie prowadzi do zmiany znaczenia zastyg³ej w jêzyku
konstrukcji metaforycznej. Uzmys³awia jedynie odbiorcy mo¿liwoæ pobudze-
nia jej znaczeniotwórczej energii, uruchamiaj¹c, bierny przy interpretacji utar-
tych formu³, mechanizm inferencji. Pobudzenie procesów skojarzeniowych
odbywa siê niejako dwuetapowo i, jak na metaforê przysta³o, z wykorzystaniem
efektu zaskoczenia. Etap pierwszy polega na usamodzielnienu wszystkich (8, 9)
lub wybranych czêci spetryfikowanego wyra¿enia przez przywrócenie im pier-
wotnych i standardowych, a wiêc zaczerpniêtych z jêzykowego obrazu wiata
konotacji. Por.: kurze ³apki>kura>gdacze>grzebie pazurami w ziemi>zab³oco-
ne pazury (7). Drugi etap przynosi: 1) otworzenie niestandardowych pól kono-
tacyjnych dla nie objêtych zabiegiem udos³ownienia komponentów przez ich
u¿ycie jako tworzywa nowego wyra¿enia metaforycznego, por.: skroñ starzej¹-
Rozwa¿ania o metaforze poetyckiej
167
cej siê kobiety jako bia³e p³atki okwit³ej jab³oni (7) lub 2) zaprzeczenie standar-
du, por. Czas nie chce siê podj¹æ leczenia (9) jako zaprzeczenie metafory jêzy-
kowej czas leczy rany.
Zaprezentowane rozwa¿ania mia³y na celu zaakcentowaæ fakt, i¿ funkcjonu-
j¹cy w jêzykowym obrazie wiata stereotyp jest po¿ywk¹ dla metafory, czêsto za
u¿ywana metafora szybko staje siê stereotypem. Pytanie tylko, czy istnieje jaki
stereotyp mylenia metaforycznego?
Wykaz róde³
Wszystkie cytaty pochodz¹ z: M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Wiersze wybrane, Warszawa
1985.
Bibliografia
Arutiunova Nina Davidovna (1990), Teorija metafory, Moskva.
Biederman Irving (1987), Recognition by components. A theory of human image understanding,
Psychological Review 94, s. 115-147.
Black Max (1971), Metafora, Pamiêtnik Literacki LXII, z. 3, s. 113-234.
Bogus³awski Andrzej (1971), O metaforze, Pamiêtnik Literacki LXII, z. 4, s. 113-126.
Chomsky Noam (1957), Syntactic Structures, s-Gravenhage.
Dobrzyñska Teresa (1994), Mówi¹c przenonie. Studia o metaforze, Warszawa.
Grzegorczykowa Renata (1990), Pojêcie jêzykowego obrazu wiata, [w:] Jêzykowy obraz wiata,
pod red. Jerzego Bartmiñskiego, Lublin, s. 41-48.
Madyda W³adys³aw (1953), Trzy stylistyki greckie. Arystoteles. Demetriusz. Dionizjusz, Wroc³aw
Warszawa Kraków.
Okopieñ-S³awiñska Aleksandra (1983), Metafora bez granic, [w:] Studia o metaforze II, pod red.
Micha³a G³owiñskiego, Aleksandry Okopieñ-S³awiñskiej, Wroc³aw, s. 23-44.
Rzepiñska Maria (1979), Kandinskyego pogl¹dy na kolor, Miesiêcznik Literacki VIII, s. 70-78.
Tokarski Ryszard (1983), Uwagi o semantycznych mechanizmach zmian metaforycznych, [w:] Stu-
dia o metaforze II, pod red. Micha³a G³owiñskiego, Aleksandry Okopieñ-S³awiñskiej, Wro-
c³aw, s. 45-62.
(1988), Metafora zagadka: mo¿liwoci interpretacji, [w:] Studia o tropach, pod red.Teresy Do-
brzyñskiej, Wroc³aw Warszawa Kraków, s. 45-54.
(1990), Prototypy i konotacje. O semantycznej analizie s³owa w tekcie poetyckim, Pamiêtnik Li-
teracki LXXXI, z. 2, s. 117-137.
Ziomek Jerzy (1990), Retoryka opisowa, Wroc³aw Warszawa Kraków.
168
Dorota Szumska
Bar Barwy
Czas Czas, krawiec kulawy
Don Don Juan i donna Anna
Dz
Dzieñ szpital
Kob Kobieta, która czeka
Kurz Kurze ³apki
Morz Morze i niebo
Muz Muzyka gwiazd
Pod Pod kocio³em