Król Zasnął
Nazajutrz - po śmierci Jezusa - zebrali się arcykapłani i faryzeusze u Piłata i oznajmili: "Panie,
przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: 'Po trzech dniach powstanę'. Każ więc
zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli jego uczniowie, nie wykradli go i
nie powiedzieli ludowi: 'Powstał z martwych'. I będzie ostatnie oszustwo gorsze od pierwszego". Rzekł
im Piłat: "Macie straż: idźcie, zabezpieczcie grób, jak umiecie". Oni poszli i zabezpieczyli grób,
opieczętowując kamień i stawiając straż (Mt 27,62-66).
Niebo milczy. Na ziemi wszystko się dokonało (por. J 19,30). Tak, Wielka Sobota! Ale czyż pod ziemią
zmarli nie pozostają w dalszym ciągu uwięzieni? I oto rozpoczął się ten cudowny pochód Syna
Człowieczego, poprzez szabat aż po brzask ósmego dnia, który odtąd stanie się ważniejszy niż dawny
szabat, stanie się Jego dniem. Pomimo śmierci zatrzymującej Jego ciało w opieczętowanym grobie,
Pierworodny spośród umarłych poszedł ogłosić zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu (1 P
3,19), przedłużając swoje wcielenie aż po "zstąpienie do piekieł", z czego Kościół czyni prawdę naszej
wiary.
Zło jest otchłanią jeszcze głębszą niż przypuszczamy, a Chrystus zstępuje dzisiaj zniszczyć jego
najgłębsze korzenie. Rozpacz, niepokój, ciężar niektórych ludzkich cierpień są czasem cięższe, niż
możemy to sobie wyobrazić, a Chrystus, który wie o tym, pragnie, wyrażając swą miłość aż do końca,
zstąpić jak najniżej, by je odkupić. Trzeba było tego doświadczyć, by ośmielić się pewnego dnia
powiedzieć: "Trwaj swą duszą w piekle i nie rozpaczaj". Odkrywając przed nami tę tajemnicę, Pismo
dostrzegło tu coś z niezmierzonego ogromu Jego najgłębszej miłości i zaprasza nas dzisiaj do
wpatrywania się w nią.
Najwyższe uniżenie, najdoskonalsza kenoza, przewyższająca nasze pojęcie! Chrystus Wielkiej Soboty
przebył pionową drogę, która jest drogą najprostszą i najdłuższą, dzielącą Najwyższego od głębin
otchłani. Trzeba było, "aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim" (Kol 1,18), On - wielki Pielgrzym
Życia! Nie wystarczyło konanie na Kalwarii! Bo istnieją gułagi, getta, nowotwory, bombardowania, głód,
beznadziejne samotności, pandemia AIDS i dramat eutanazji. Cios włóczni nie zatrzymał biegu Jego
szalonej miłości. Spodobało się Bogu przez szaleństwo głoszenia słowa (oraz przez szaleństwo głoszącego
je) zbawiać wierzących (1 Kor 1,21).
Ten, który z natury swojej ma w niebie pierwsze miejsce, zstąpił w swoim miłosierdziu niżej jeszcze niż
miejsce ostatnie. Począwszy od pierwszego umarłego - Abla, którego imię znamy, aż po ostatniego
grzesznika, którego imienia nikt nie zna, Chrystus tej nocy wyzwolił was, was wszystkich, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście (Mt 11,28). Tak jakby pragnął zakosztować czegoś podobnego do kary
wiecznej, poszedł walczyć z szatanem aż na dno jego twierdzy i do miejsca jego schronienia, aby móc
udzielić zbawienia wszystkim bytom widzialnym i niewidzialnym (por. Kol 1,16) (tak dalece, że mistycy
upodobali sobie myśleć, że nawet same demony mogą być zbawione).
Sytuacja graniczna. Najwyższe uniżenie. Dzisiaj nicość spotyka się z nieskończonością. Tego, który dla
nas stał się grzechem (por. 2 Kor 5,21), Bóg uczynił dla nas także przekleństwem (por. Ga 3,13).
Solidarny tak dalece, że dzisiaj jest najbardziej ukrytym z samotnych i, dosłownie, przedstawicielem
doświadczanych . Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we
wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi (Mt 12,40).
***
Z pism Ojców...
KRÓL ZASNĄŁ
Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo król zasnął. Ziemia się
przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a zbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w
ciele, a poruszył Otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka jak zgubioną owieczkę. Pragnie
nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika
Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i synem Ewy.
A pochwyciwszy Adama za rękę, podniósł go mówiąc: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a
zajaśnieje ci Chrystus. Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał
spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś
dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo.
Powstań, wyjdźmy stąd! Ty bowiem jesteś we Mnie, a Ja w tobie, jako jedna i niepodzielna osoba. Dla
ciebie Ja, twój Bóg, stałem się i twoim synem. Dla ciebie Ja, Pan, przybrałem postać sługi. Dla ciebie Ja,
który jestem ponad niebiosami, przyszedłem na ziemię i zstąpiłem w jej głębiny. Dla ciebie, człowieka,
stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski,
Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie. Snem śmierci zasnąłem na
krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Powstań,
pójdźmy stąd! Gotowy już jest niebiański tron, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiono salę godową,
jedzenie zastawione, przyozdobione wieczne mieszkanie, skarby dóbr wiekuistych są otwarte, a
królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte.
(Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę, Liturgia godzin, t. II, s. 386-387, Pallottinum, Poznań 1984)
Katolik.pl
http://www.katolik.pl/druk.php?id=618&st=rozne&id_r=377&rodzaj=...
1 z 1
2010-12-18 15:53