Marek Hłasko
„Ósmy dzień tygodnia”
Opracowała Daria Królak
Filologia polska, rok II
Marek Hłasko urodził się w Warszawie w 1934 roku. W wieku siedemnastu lat porzucił szkołę i został szoferem, wtedy zaczął pisać. Jego opowiadania możemy podzielić na "obserwacyjne", tak zwane obrazki z życia, podczas których zachodzą przypadkowe relacje międzyludzkie, nie uwzględniające w szczególny sposób psychiki któregoś z bohaterów, i na takie, w których centralna oś przebiega nie wokół sytuacji zachodzącej w świecie obiektywnym, lecz wokół świata psychicznego bohatera.
Uwrażliwienie na problemy degradacji moralnej jest też myślą przewodnią „Ósmego dnia tygodnia”. Akcja utworu rozgrywa się w Warszawie w latach 50-tych XX wieku. Głównymi bohaterami jest Agnieszka i Piotr para ludzi zakochanych w sobie, lecz nie mających miejsca, w którym mogliby choć przez chwilę pobyć sami. On nie ma własnego lokum, ona zaś mieszka w małym, obskurnym mieszkaniu z rodzicami, bratem alkoholikiem
i sublokatorem. Piotr robi wszystko, aby znaleźć dla nich jakiś dach nad głową. Ciągłe, kończące się fiaskiem próby załamują Agnieszkę. Dziewczyna nie może pogodzić się z szarością życia, przeciwko czemu wyraźnie się buntuje. Idealistycznie wierzy w miłość, ufa, że ona i Piotr jako młodzi ludzie mogą zmienić świat na lepsze. Niestety bohaterowie nie doczekują dnia, w którym spełniłoby się ich marzenie. Agnieszka nie radząc sobie z beznadziejnością egzystencji, oddaje się przypadkowo spotkanemu dziennikarzowi. Jej sprzeciw symbolizuje tu postawę całego ówczesnego pokolenia odrzucającego socjalistyczną rzeczywistość. Pokolenie „pięknych dwudziestoletnich” jest niewątpliwie pokoleniem tragicznym, bowiem jego przedstawiciele nie mają możliwości ani sił, aby ich bunt mógł cokolwiek zmienić.
Podobnie jak w przypadku pierwszego z analizowanych opowiadań, tak i tu beznadzieję rzeczywistości podkreślają charakterystyczne cechy świata przedstawionego. Warszawskie obskurne ulice, zadymione kawiarnie i przesiąknięte zapachem alkoholu restauracje oraz odrażające wnętrza przeludnionych mieszkań doskonale współgrają z nastrojem psychicznym bohaterów. Najbrutalniejszy pejzaż stolicy wkracza w losy bohaterów w scenie spaceru Agnieszki i Piotra ciemną ulicą Brzeską i towarzyszącej im litanii ohydnych wyzwisk stojących w bramie opryszków. Nawet przyroda sprzysięgła się przeciwko bohaterom: w dzień najważniejszego spotkania, po całym upalnym tygodniu, zaczyna padać deszcz.
Wszechogarniający pesymizm determinuje sposób myślenia i zachowania postaci. Bohaterowie tego utworu nie mają żadnych złudzeń wobec odrażającego świata. Ich bezcelowe wędrówki po mieście, kłótnie w domu, pijaństwa są czytelnymi symbolami codziennej udręki. Ani ma moment Piotr, Agnieszka czy jej brat Grzegorz nie wierzą w to, że coś może im się w życiu udać. Zbyt dużo jest wokół nich podłości, kłamstwa i zła. Zagubienie Grzegorza ma swe źródło w tym, że jako przewodniczący organizacji akademickiej decydował o losach studentów, nie myśląc wcale o krzywdzie, jaką wielu z nich wyrządził. Jego pijackie wędrówki to nie tylko desperackie zabijanie czasu w daremnym oczekiwaniu na znak od ukochanej, to również forma pokuty za niedawne czyny. Z kolei Agnieszka pragnie uwolnić się od dręczącej pustki za pośrednictwem aktu seksualnego, którego znaczenia nie do końca chyba rozumie. Oddanie się przygodnie napotkanemu dziennikarzowi jest ostatnim rozdziałem katastrofy, która - jak antyczne fatum - ciąży nad losem bohaterki. Jej uczynek jest niemym dowodem na to, że życie bez idei, wiary i miłości „jest rynsztokiem; i wszystko, co można zrobić w takim przypadku, to tylko zginać z hasłem i nienawiścią do samego siebie. Jest to jedyna konsekwencja”.
W utworze na każdym kroku mnożą się opisy brzydoty, kształtującej i wyrażającej stany psychiczne bohaterów. Rytm życia mieszkańców Warszawy wyznacza wódka. Obowiązkowo pija się w dni wypłat, w inne dni - bez okazji albo po to, aby utopić w alkoholu własne zgryzoty. Mimo maja nieustannie pada deszcz, który pełni w tekście istotną rolę w prezentacji świata fabuły. Szpetota świata zewnętrznego współgra z odrażającym wyglądem poruszających się w tak opisanej przestrzeni ludzi.
Dalszej degradacji i spustoszeniu podlega w opowiadaniu świat wartości. Wciąż najświętszym i najbardziej pożądanym uczuciem jest miłość i wciąż właśnie ona ma najmniejsze szanse na spełnienie. Jej największym wrogiem jest nędza bytowania i bardzo dosłowna bezdomność, będące udziałem młodego pokolenia,
a zaraz potem - inni ludzie bezustannie wtrącający się w intymne sprawy bohaterów. Świat przedstawiony w opowiadaniu Hłaski prezentuje rzeczywistość, w której wartości albo uległy zniszczeniu, albo obróciły się w swoje przeciwieństwo: wierność przechodzi w bezmyślną zdradę, miłość - w oddanie się pierwszemu lepszemu, dziewictwo staje się tylko wstydliwą komplikacją. Bohaterowie doznają uczucia uwięzienia w rzeczywistości: dla Piotrka, który poznał smak więzienia, świat wydaje się taki sam po obu stronach krat, co więcej - wolność, niosąca nierozwiązywalne problemy i zmuszająca do dramatycznych wyborów, wydaje mu się gorsza od bezpiecznej samotności w celi.
Skrajnie pesymistycznej ocenie poddana zostaje w tekście nie tylko teraźniejszość bohaterów, ale także ich przeszłość oraz przyszłość. Żaden z nich nie wierzy w odwrócenie ciążącego nad nim fatum, żaden także nie widzi przed sobą jakichkolwiek perspektyw. I nie może być inaczej w kraju, w którym „nieprędko będzie dobrze”, zaś jedynym elementem łączącym społeczność są jedynie „zmęczenie i wódka”. Bohaterom, którzy już wiedzą, że świat, w jakim przyszło im żyć, ma bardzo niewiele do zaoferowania, a jakiekolwiek uczucia i wartości muszą zostać brutalnie zniszczone, pozostaje wyjście katastrofie naprzeciw, samodzielne zniszczenie uczuć i marzeń, zanim rzeczywistość i inni ludzie to uczynią. Rolę swoistego komentarza pełni także tytuł opowiadania, który pokazuje, że marzenia postaci mogą się spełnić tylko w nieistniejącym dniu tygodnia.
W tragicznych postawach bohaterów opowiadania Hłaski nie sposób nie dostrzec poszukiwań etycznego wzoru, który stałby się trwałym fundamentem ich życia. Najbardziej dramatyczny jest jednak fakt, iż głód autentycznych postaw jest tylko niemożliwym do realizacji marzeniem, o czym doskonale wiedzą Piotr i Agnieszka. Oboje zdają sobie sprawę, że na ich etykę oraz sposób przeżywania bezpośredni wpływ ma brutalna rzeczywistość. W świecie Polski Ludowej nie jest możliwa ani wiara, ani nadzieja, ani miłość. Młodość, wrażliwość i niewinność czynią jednostkę jeszcze bardziej bezbronną wobec brutalnej rzeczywistości, a rozczarowania i życiowe klęski nie rodzą zrozumienia, współczucia i chęci pomocy, lecz cynizm, okrucieństwo i zło.
Na koniec warto wspomnieć, opowiadanie „Ósmy dzień tygodnia” wzbudziła szereg kontrowersji wśród krytyków. W ich ocenach dominowały surowe, nierzadko ostre stwierdzenia, nie noszące często jakichkolwiek znamion analiz literackich. Wielu recenzentów dostrzegało w utworze Hłaski jedynie wulgaryzację języka i podłość świata przedstawionego, odartego z wszelkich ogólnoludzkich wartości. Potworna w swej brzydocie karykatura socjalistycznej rzeczywistości nie dostarczała czytelnikom żadnych przyjemności, miała za to deprawować młodzież, epatować pornografią i wystawiać złe świadectwo o polskim społeczeństwie.
Uważano, że Hłasko napisał książkę o tym, że w Warszawie nie ma gdzie uprawiać seksu. Ponadto treść tekstu nasycać miała odbiorców wprost trudnym do opisania wstrętem do życia. Egzystencja Agnieszki i Piotra była odarta z wszelkiego uroku, sprowadzona do czysto biologicznych funkcji, wyzbyta młodzieńczych marzeń i porywów. Na Hłasce skoncentrowały się też ataki wymierzone w „hłaskoidów” - grupę młodych pisarzy, których uznano za jego naśladowców. Wedle niektórych z krytyków ton opowiadania Hłaski pobrzmiewał moralistycznym fałszem, przeszkadzając w miarodajnym rozrachunku z epoką stalinowską. Wśród polemiki pojawiły się również głosy, że prozie pisarza grozi schematyczność, monotonia i tematyczne wyjałowienie.
W swoistej batalii o Hłaskę tylko nieliczni dostrzegali, że w mrocznej i pesymistycznej fabule ukrywają się sentymentalne tęsknoty za lepszym, mądrzejszym i piękniejszym światem, w którym wartości takie jak miłość, wierność i przyjaźń stanowią przeciwwagę wobec moralnej pustki i obyczajowego zdziczenia.
Bibliografia
Guzy P., Na Antenie, lipiec 1969
Kosiński Z. Hłasko próba krytycznej oceny, Wiadomości 1969, nr 39
Wroczyński T. Literatura polska po 1939 roku
Wroczyński T. Literatura polska po 1939 roku, s. 248
Ibidem, s. 259
Kosiński Z. Hłasko próba krytycznej oceny, Wiadomości 1969, nr 39
Guzy P., Na Antenie, lipiec 1969