B/151-R16: P.V.Schlemmer - JedynÄ… PlanetÄ… Ziemia
Wstecz / Spis treści / Dalej
16. WOJNA I POKÓJ W LATACH 1990-TYCH
Podczas gdy w roku 1994 pozostawienie w tym wydaniu książki pierwszych transmisji dotyczących bliskiej groźby katastrofy nuklearnej wydawałoby się nieco nie na czasie, ówczesne odpowiedzi Toma dziś' są wciąż najzupełniej na miejscu, ponieważ mówią o potędze myśli, potędze strachu. Transmisje zostały ułożone w porządku chronologicznym. Pierwsze dyskusje, pochodzące z roku 1981, zostały przeprowadzone w czasie, kiedy skonstruowano ogromną ilość głowic nuklearnych...
GOŚĆ: A wojna nuklearna? Wydaje się, że obecny stan rzeczy [1981] niesie ze sobą jej zagrożenie, a ryzyko wciąż rośnie...
TOM: Zawsze mówiliśmy, że nie pozwolimy na zniszczenie tej planety. Nie pozwolimy, aby ta planeta została zniszczona z głupoty. Ale rozumiecie, że jeśli czyni się próby zniszczenia, to wytwarzają one inne siły, które mogą stać się źródłem bardziej destrukcyjnych energii. Dlatego właśnie medytacja jest tak ważna.
ANDREW: Tak, więc jeśli dobrze rozumiem... spróbuję sparafrazować to, co, jak rozumiem, mówiłeś już wcześniej przy innych okazjach: w zasadzie nie macie nic przeciwko temu, żeby ludzkość nauczyła się czegoś z niewielkiej serii wybuchów atomowych, czy tak?
TOM: To nie jest właściwa interpretacja.
ANDREW: Przepraszam. Czy mógłbyś to wyjaśnić?
TOM: Chcieliśmy, abyście zrozumieli, że gdyby w obecnej sytuacji zdarzyła się niewielka konfrontacja sił, to mogłaby to być wystarczająca lekcja w innym świecie i innym czasie; ale w tym czasie i obszarze jest ona jedynie głupotą
dlatego nie wystarczy. Jeśli byłoby możliwe nauczyć czegoś rodzaj ludzki bez jednoczesnego wyrządzenia mu krzywdy... ale to niemożliwe.
ANDREW: Rozumiem, co chcesz powiedzieć. My to nazywamy 'meksykańskim trzymaniem się na uboczu', czy tak?
TOM: To oznacza, że każda ze stron jest przygotowana i każda jest przestraszona, ponieważ nie zna sił strony przeciwnej?
ANDREW: Tak.
TOM: Tak. To jest właśnie wasza sytuacja. Ale jeśli poradzicie sobie z tym, jeśli Wschód i Zachód pospołu zrozumieją, przestaną się bać, wtedy nastąpi wiele zmian.
ANDREW: Tak, rozumiemy to, ale czy nie jest to proces długotrwały? Mówimy tu o zmianach w umysłach posiadających określone, silne poglądy.
TOM: Wiedzcie, że elementy o naturze energii mogą rozprzestrzeniać się z wielką szybkością. Ponieważ posiadacie media, które są środkiem komunikowania się, konieczne przekształcenie będzie sprawą dni albo tygodni, jeśli tylko energie w tym celu użyte będą najwyższe. Wiedzcie i to: wasza planeta Ziemia znajduje się u progu transformacji.
GOŚĆ: Co nazywasz krótkim okresem?
TOM: Jak fala radiowa obiega waszą planetę Ziemię, okrąża ją, tak samo, za pośrednictwem właściwej komunikacji, większość krajów cywilizowanych może zrozumieć to w ciągu trzech waszych miesięcy.
JOHN: W przypadku uderzenia nuklearnego, czy rozważacie pojawienie się w telewizji i radiu, jak to było wcześniej? Czy to byłaby jedna z waszych metod interwencji?
TOM: Zapytam... Tak, na pewnych terenach, ale przeważnie przybylibyśmy jako energia dźwięku, który jest niesłyszalny dla was, a który spowodowałby, że na pewien czas praca wszelkich mechanizmów zostałaby sparaliżowana.
JOHN: Może więc się zdarzyć, że pociski zostaną odpalone, ale mogą przestać działać, co dla wszystkich ludzi byłoby pewną wskazówką, że nad sytuacją panują jakieś siły pozaziemskie, czy tak?
TOM: Byłby to dźwięk, który by im przeszkodził, a jego wibracje poczuliby wszyscy, ale nie jako słyszalny dźwięk.
JOHN: Kto by to zaczÄ…Å‚?
TOM: Dwadzieścia Cztery cywilizacje.
JOHN: Czy Altea wciąż dowodzi tą operacją?
TOM: Altea, tak.
JOHN: W ruchu na rzecz pokoju zachodzi obecnie pewien paradoks: sądzę, że nie powinniśmy obawiać się Rosjan, ale ruch pokojowy bazuje w olbrzymiej mierze na strachu przed wojną nuklearną i sądzę, że ten strach wywiera wpływ negatywny...
TOM: Strach stanie siÄ™ przyczynÄ… powstania tego, czego siÄ™ boicie.
JOHN: Co mamy robić z tym paradoksem, przecież, kampanie pokojowe twierdzą, że powinniśmy się bać, ponieważ to dzięki temu strachowi zmusimy ludzi do jakiegoś działania?
TOM: Musicie być świadomi; strach nie przyniesie niczego oprócz destrukcji. Strach jest najgorszym wrogiem wszystkich, którzy żyją na planecie Ziemi. Strach to kajdany, strach nie jest wolnością.
JOHN: Mówisz, jak sądzę, o kataklizmie w postaci wojny atomowej, ponieważ ruch pokojowy w tak wielkiej mierze opiera się na strachu przed nią?
TOM: Tak.
JOHN: Czy mógłbyś nam poradzić jak uzmysłowić ludziom, że muszą być świadomi sytuacji i pracować nad nią, ale że strach nie może być motywem ich postępowania?
TOM: Nie mogą stawiać się w sytuacji kogoś innego. Niby magnes, który nagle wytwarza pole magnetyczne.
ANDREW: Jeśli mamy zapewnione przetrwanie, nad czym będziemy pracować potem, zakładając że nie dopuścicie do całkowitej destrukcji, a jedynie do pomniejszych zniszczeń, które będą dla nas nauczką...?
TOM: Będziemy się modlić, aby nie doszło w ogóle do żadnych zniszczeń.
ANDREW: W porzÄ…dku.
TOM: Ważne jest, aby poinformować innych, że energia myśli jest bardziej destrukcyjna niż głowice jądrowe, bo w waszym czasie, w waszej przyszłości, energie te zostaną udoskonalone, a myśl będzie dla nich czynnikiem kontrolującym.
ANDREW: Aha. A czy mogę zapytać, czy w toku ewolucji życia na Ziemi, człowiek kiedykolwiek miał technologiczne możliwości i umiejętności wystarczające, aby całkowicie zniszczyć Ziemię?
TOM: Nie, nie całą. Skorupa waszej Ziemi przesuwała się. Ale nie było to skutkiem chaosu nuklearnego. W pewnym sensie miała czasami taki sam typ promieniowania, ale nie było to dzieło ludzi. Czy rozumiesz różnicę?
ANDREW: Tak. W porządku, więc jest to niepowtarzalna chwila w dziejach ludzkości?
TOM: Po raz pierwszy wasza Ziemia jest tak bardzo zaludniona, że powstał sposób komunikowania się, dzięki któremu wszyscy natychmiast otrzymują informacje. Po raz pierwszy też pokolenia całe trwają w negatywnym myśleniu
ale po raz pierwszy też żyje tu tak wielu tych, którzy służą Ziemi, pracują inaczej niż inni, aby powstrzymać destrukcję Ziemi i umożliwić dalszy jej rozwój, co powinno zacząć się już w przeszłości.
ANDREW: Przypuśćmy, że jedną z możliwości jest to, że nikt nie użyje broni nuklearnej: czy to oznacza, że mimo to zdarzą się jakieś naturalne katastrofy, jako naturalny skutek naszej niszczycielskiej działalności?
TOM: Znów postaramy się wyjaśnić: strach wytwarza energię, która może stać się tego przyczyną. Ale jeśli będzie w ludziach dość pozytywnej wiary w przyszłość, wtedy wy, ludzie, również możecie zmniejszyć napięcie panujące na waszej planecie i powoli ją spod niego uwolnić, a wtedy owo zniszczenie nie będzie musiało być tak wielkie. Nie będzie możliwe w żadnym wypadku wyeliminowanie destrukcji w ogóle, jako że już obecnie zdarzają się dziwne trzęsienia ziemi. Ale częściowo będzie można jej zapobiec poprzez obniżenie napięcia, jakie panuje na waszej Ziemi.
ANDREW: Zastanawiałem się, jak moglibyśmy na dobre pozbyć się groźby użycia broni nuklearnej i oczywiście dobrym sposobem byłoby zdematerializowanie jej i utopienie w jakiejś czarnej dziurze w kosmosie, ale oczywiście...
TOM: Wtedy człowiek stworzyłby więcej.
ANDREW: A więc to nie byłoby rozwiązaniem.
TOM: Kiedy groźba nuklearna będzie dotyczyć ich bezpośrednio, wtedy ludzie wszystkich narodów nagle sobie wszystko uświadomią. Tylko ludzie mogą zmienić ludzi. Zabranie im ich zabawek nie zmieni ich.
ANDREW: To prawda. Czy dlatego właśnie pozwoliliście, abyśmy dokonywali wynalazków, rozwijali się i produkowali broń nuklearną?
TOM: To nie było tak. Pozwólcie nam wyjaśnić. Ten wynalazek ma wielką wartość. Chodzi o to co wy, ludzie, z nim robicie
to wasza droga, wasz wybór. Możecie wybierać, macie wolną wolę, możecie wybierać od jednego ekstremum do drugiego. Rozumiesz.
ANDREW: Tak, rozumiem.
MIKI: Co to znaczy, że technologia nuklearna ma wielką wartość?
TOM: Może generować energię, dzięki niej narody mogą się rozwijać w sytuacji nie niosącej za sobą zagłady. Możliwe jest też podróżowanie we Wszechświecie, jeśli zabierzecie się do tego właściwie, tak.
ANDREW: Problemem jest wciąż pokój na świecie. Jak wiesz, na polu nuklearnym poczyniono pewne niewielkie kroki do przodu, mam na myśli porozumienie zawarte między ZSRR i USA [1988]. Gdzie przewidujecie następny krok w zapewnieniu Ziemi pokoju?
TOM: W narodzie Izraela.
ANDREW: Czy to jest waszym głównym celem?
TOM: Tak. Jak wiecie, czynione są próby osadzenia narodu palestyńskiego w jego własnym środowisku.
ANDREW: Tak, śledzę ten proces.
TOM: Więc wiesz także i to, że najbardziej fanatyczni przedstawiciele obu narodów, Izraela i Ishmaela, będą próbować siać niezgodę. Niezmiernie ważne jest, aby interweniowała Rosja i Stany Zjednoczone Ameryki, aby jasno uświadomić ekstremistom, że jeśli będą działali dalej, to kraje te naprawdę podejmą kroki. Wtedy rząd Izraela będzie musiał zrozumieć swoje ograniczenia i powstrzymać najbardziej zagorzałych, a Arafat [Yasser Arafat] również będzie musiał powstrzymać destrukcję. Tak.
JOHN: Czy mógłbyś powiedzieć coś o tym co się dzieje na Środkowym Wschodzie
i wojnie w Zatoce?
TOM: Zaczynu się okres, w którym różnice zaczną się niwelować. Wiele czasu zabrała krajom sprawa Zimnej Wojny. Zwolennicy podziału nie życzą sobie żadnych zmian, dlatego podobną sytuację macie teraz z podziałem w obrębie Półksiężyca.
Mieliście jednomyślne porozumienie co do jedności wielu narodów połączonych jednym celem, dążących w jednym kierunku, co było dla was dowodem na to, że świat może wypracować metodę zaprowadzenia porządku na planecie Ziemi, która to zmiana jest korzystna dla całej ludzkości. Tym razem trzeba wypracować siłę napędu wszystkich razem, zamiast pielęgnować niezgodę
bo znajdą się i tacy, którzy będą próbowali wykorzystać sytuację dla swoich własnych celów. Lecz planeta Ziemia udowodniła, że potrafi się zjednoczyć przeciwko temu, co dla ludzkości nie jest korzystne.
Poniższa transmisja jasno pokazuje, że Dziewiątka widzi, iż w następstwie wojny w Zatoce zaszła istotna zmiana sytuacji. Rozmowa ta pochodzi z roku 1991, a więc sprzed wydarzeń, o których jest w niej mowa, a które obecnie wszyscy znamy.
JOHN: Czy wojna w Zatoce [1991] była w rzeczywistości ostateczną fizyczną manifestacją tego, czego możemy się spodziewać po Armageddonie? Wydaje się mieć wiele z nim wspólnego?
TOM: To prawda, tak. Obecnie ważne jest, aby nie pozwolić starym zachowaniem podtrzymać ich dążenia ku podporządkowywaniu sobie innych i zniszczeniu.
Istnieje pewien element, który powinniście znać, a któremu Rada Dziewięciu poświęca wiele uwagi, podobnie Dwadzieścia Cztery cywilizacje, razem z duszami, które przeszły [umarły] z powodu tej wielkiej bitwy: ci, którzy są z ducha, którzy pracują dla rozwoju planety Ziemi, wzięli ich na swoje łono, zabrali ich wcześniej, aby zapobiec powrotom dusz, które przeszły zmiany.
JOHN: Mówisz o setkach tysiącach, albo więcej, Irakijczyków, którzy zostali zabici w tym konflikcie, prawda?
TOM: O wszystkich wtedy zabitych. I będziemy dalej to robić.
JOHN: Czy po 15 stycznia 1991 [ostateczny termin wycofania się Irakijczyków z Kuwejtu, zanim zaczęty się działania wojenne] istniała jakakolwiek możliwość rozwiązania tego konfliktu bez uciekania się do przemocy? Gdyby został on rozwiązany bez użycia machiny wojennej, chemikaliów i broni nuklearnej, bo nie widzę jak mogłyby żyć w pokoju obie zainteresowane strony?
TOM: Konfliktu tego nie można było rozwiązać innymi sposobami, ponieważ ci, co są w sferach, znajdują się w stanie wojny
dlatego był to przykład na to, że 'jak na górze, tak i na dole'. Dlatego właśnie podjęto decyzję, aby powieść ku światłu dusze, które przeszły zmianę. Na poziomie ludzkim nie można było podjąć takiej decyzji.
JOHN: Zdaje się, że pojawia się tu kolejny problem, ponieważ niektórzy obawiają się, że naród Shia z południowego Iraku może stworzyć kolejne niebezpieczeństwo, jeśli tylko dostrzeże możliwość przejęcia kontroli.
TOM: Musicie teraz zrozumieć, że nie wolno wam na to pozwolić, jak nie pozwolono Saddamowi Husseinowi. Dlatego celem waszych medytacji musi stać się to, aby zjednoczona koalicja pozostała zjednoczona. Musicie teraz również zrozumieć, że Ishmaelici będą próbować podbić naród Izraela, nie przemocą, bo wiedzą, że nie pozwolą im na to inni, ale podstępem. Na to również nie wolno im pozwolić, ponieważ każdy naród ma na świecie swoje miejsce, dzięki któremu może pokazać swoją niepowtarzalność wszystkim, którzy zamieszkują planetę Ziemię.
JOHN: Osobiście popieram Kurdów. Czy możesz powiedzieć coś o nich?
TOM: Są jednym, więcej niż w znaczeniu tego słowa
są pojedynczym, otwarci, nie przebiegli. Jak każdy przedstawiciel różnych cywilizacji, które zamanifestowały się na planecie Ziemi, próbują uzasadnić swoją tu bytność, są częścią wielkiej mozaiki planety Ziemi.
JOHN: Chcesz powiedzieć, że różne rasy z tamtego regionu reprezentują różne cywilizacje?
TOM: Tak, nie z Dwudziestu Czterech, ale z innych. Tak jest też w Jugosławii, tak. I w innych krajach, rozumiesz?
JOHN: Tak. Wielkie kłopoty przeżywa teraz Związek Radziecki [1991] i pan Gorbaczow, który zdaje się robić dobrą robotę; też chyba ma trudności, czy możesz coś powiedzieć...?
TOM: Medytujcie dla niego i pamiętajcie: kiedy świat zajmował się Husseinem, nie ku niemu kierowała się dobra energia. Teraz musicie i jemu pomóc w utrzymywaniu równowagi i stabilności.
JOHN: A Środkowy Wschód: skażenie środowiska spowodowane częstymi pożarami tamtejszych ropociągów, czy kryje się w tym prawdziwe niebezpieczeństwo? [wojna w Zatoce, 1991]
TOM: Wiele niebezpieczeństw. Pamiętajcie, że to wpłynie na całą wasza planetę, nie tylko na Półksiężyc, da to też początek światu innemu niż świat zasad i ustanowień. Rodzaj ludzki jest liczny i sam musi stworzyć swój porządek, trzymając się cywilizowanych metod. Wasza planeta Ziemia nie jest już planetą, na której żyje zaledwie kilka milionów ludzi. Nie jest już planetą istot, które chcąc zobaczyć drugą stronę, muszą inkarnować. Teraz jest to bardzo mała planeta i musi być traktowana jak jedność. Tak więc z tej chaotycznej sytuacji wyłoni się też porządek środowiska i inne jeszcze korzyści, bo ci, którzy działają na rzecz środowiska czasami mają zapędy dyktatorskie. Równowaga zapanuje. Zacznijcie robić co tylko możecie, aby wyeliminować te produkty, które w różny sposób powodują zniszczenie środowiska.
JOHN: Dobrze. Wydaje się, że akt zniszczenia tych ropociągów w ostatniej chwili był aktem zła tak bijącym w oczy, że z najgorszego zła ostatecznie wyłoni się to, co najlepsze dla środowiska.
TOM: To całkowita prawda, ale pod warunkiem, że poświęcicie Ziemi medytacje i będziecie pamiętać, że z tego ma wyniknąć porządek. Rozumiecie, że opozycja wciąż jest silna.
JOHN: Tak. Wiem, że istnieje łączność między makrokosmosem a mikrokosmosem, i czuję, że jedność ludzi, w tych trudnych czasach, bierze tęgie cięgi. Sądzę, że w latach 1988 i 1989 nastąpiło pewne osłabienie naszej kolektywnej solidarności.
TOM: To jest truizm. Obecnie ważne jest, aby ludzie odsunęli na bok własne ja, a stali się jednością. Jeśli ktoś nie jest w stanie tego zrobić, wtedy należy rozważyć sposoby lepszego uświadamiania ludzi. Należy to rozważyć nadzwyczaj uważnie. To jest proste prawo
i to jest ZÅ‚ote Prawo...
JOHN: Czyń innym tak...
TOM: ...jakbyś chciał, żeby inni czynili tobie. I weź pod uwagę wszystkie kultury, wszystkie osobowości, zapomnij o ego, stań się prawdziwą pełną indywidualnością, lub zjednoczonym narodem, w czasach, kiedy Ziemia jest w potrzebie. Wiedzcie to: wszystkie cywilizacje, które działają w połączeniu z Dwudziestoma Czterema, są gotowe pomóc. Dla ludzkości nadszedł czas, aby zapomnieć o wzajemnym współzawodnictwie i powstać jako jedna wielka radość. Na to potrzeba czasu, wysiłku i miłości.
Najważniejsza jednakże jest tu podstawa, na której wszystko się opiera, a którą jest zaufanie. Zaufanie, jakie panuje we Wszechświecie między tymi, którzy pragną wam pomóc. I jakim jest też nieznany Bóg. Ważne jest, abyście wiedzieli, że musicie ufać, i że będzie się wami kierować.
Na wszystkich poziomach świadomości musicie też ufać sobie. Uznajcie ważność zrozumienia tego i konieczność gromadzenia tego zaufania w sobie. Głupio by było z naszej strony, gdybyśmy powiedzieli wam, że wszyscy, którzy żyją na planecie Ziemi są równi, bo nie jest to prawdą
z jednym wyjątkiem: wszyscy jesteście równi w tym, że pochodzicie od tego samego Źródła.
Różnicie się jednakże w swojej fizyczności i dlatego muszą być tacy, którzy są przywódcami i wydobywają z innych to, co w nich najlepsze. Bo są i tacy, którzy pragną być prowadzeni, i próby zmuszenia ich do zostania przywódcami, kiedy nie ma w nich tych niezbędnych do tego zdolności fizycznych, emocjonalnych i psychicznych, stawiają ich w krzywdzącej sytuacji. Dlatego wy, ludzie, musicie wspierać się wzajemnie, kochać i szanować, ale jednocześnie musicie być świadomi tych cech rodzaju ludzkiego, które nie znajdują się na najwyższym poziomie ewolucji. One też służą jakiemuś celowi. Nie oznacza to, że niektórzy są wyjątkowi, a inni nie.
Kolejna transmisja powraca do problemu pokoju między Hoovidami i Ishmaelami...
HARRIET: Chciałabym bardzo ci podziękować za całą twoją miłość i ochronę aliantów w czasie wojny w Zatoce, i za naród Izraela...
TOM: Czyli za wszystkie narody, tak.
HARRIET: Chciałabym zapytać czy możesz nam powiedzieć, w jakim miejscu na drodze do uściśnięcie rąk i zawarcia pokoju znajduje się naród Izraela razem z narodem Ishmaela?
TOM: Kiedy pokój zapanuje wewnątrz tych narodów, wtedy będzie możliwe rozszerzenie tego pokoju na zewnątrz. Ważne jest zrozumienie tego, i chcielibyśmy, aby każdy z was otworzył swój umysł na to, co omówimy: niektórzy mogą tego nie zaakceptować, ale jest taka sprawa natury praktycznej, którą trzeba zrozumieć, a jest nią to, że każdy funkcjonuje inaczej. Jest wiele kultur z wielu cywilizacji, a między tymi kulturami jest wiele różnic. Każda z nich musi wybrać właściwego przywódcę i wykazać się dojrzałością.
Musicie to zrozumieć, mówimy nie o poziomie ewolucyjnym przywódców, mówimy o poziomie dojrzałości. To jest tak: macie dziecko, i jeśli to dziecko nie rozumie niebezpieczeństwa, po prostu zakazujecie mu czegoś, prawda?
JOHN: Tak.
TOM: Mówicie, że nie można zeskakiwać [sic!] z dachu bez...
JOHN: Spadochronu, [śmiech] ISRAEL:...parasola.
JOHN: Nie, parasol na wiele ci się nie przyda. Już lepszy ten spadochron, [śmiech]
TOM: Zrozumiecie, że naród Ishmaela jest czasami dziecinny, i że jest to konieczny stopień rozwoju
jednakże to nie czyni ich mniej ważnymi niż naród Izraela, czy to rozumiecie?
JOHN I HARRIET: Tak.
TOM: Ważne jest, abyÅ›cie to zrozumieli. Nie oznacza to, że znajdujÄ… siÄ™ na niższym poziomie rozwoju: oznacza to, że w tym punkcie i czasie znajdujÄ… siÄ™ z wÅ‚asnego wyboru. Mówimy teraz tylko o masach. Widzicie, jeÅ›li pozwolicie robić dziecku na co tylko przyjdzie mu ochota, nie bÄ™dzie ono znaÅ‚o terenu, na którym jest bezpieczne. Wtedy, jeÅ›li powiecie temu dziecku: “Nie wolno ci tego robić", wie ono, że znajduje siÄ™ w granicach bezpieczeÅ„stwa i że ktoÅ›' nim siÄ™ opiekuje.
Dlatego więc, naród, który nie ma granic lub przewodnictwa, jest jak wolny rodnik, prawda? Kiedy komórki rodnikowe uwolnią się w organizmie, czy nie stwarzają dla tego organizmu niebezpieczeństwa? Tak więc, dla narodów planety Ziemi ważne jest, aby stworzyły zasady, które nie pozwalałyby, aby te narody krzywdziły same siebie i aby nie potrafiły ranić innych. To następnie pozwoli im znaleźć rozwiązanie pokojowe i nie pozwoli im zniszczyć wszystkiego, ale przyniesie im też wielką ulgę, aby nie musieli kłopotać się tym, co nazywają swoją męskością.
Musicie też zrozumieć, że naród Izraela w przeszłych konfliktach nauczył się, że to nie poprzez zemstę urósł w siłę, nie tylko w oczach świata, ale i swoich własnych. Dlatego pozbawiając Ishmaelitów tej cechy, sprawimy, że upodobnią się do Izraelitów, i podobnie jak oni urosną w siłę. Nie pozwala się dziecku stawać na środku niebezpiecznej jezdni mając zarazem nadzieję, że przeżyje.
JOHN: To prawda.
TOM: Dlatego wszelkimi siłami powstrzymujecie dziecko, prawda?
ISRAEL I JOHN: Tak.
TOM: Kiedy to zostanie zrozumiane i kiedy znikną wszelkie emocjonalne ku temu przeszkody więżące ludzi, wtedy problem zacznie znikać i wtedy będą mogły się zacząć negocjacje.
Pamiętajcie: ludzie narodu Ishmaela są niby dzieci, które dziś kochają, a jutro nie. Ale to nie umniejsza ich wartości, musicie to zrozumieć.
LARK: Amerykanie w ogromnym stopniu zaangażowali się w ten proces pokojowy, ale nie wydaje mi się, żeby i oni byli bardzo dojrzali. [1991]
TOM: To ty tak postrzegasz. Widzisz, każda kultura jest inna. Jeśli naród USA nie byłby wytrwały, wtedy dziś mielibyśmy konflikt, który nie wiadomo kiedy by się skończył. Najważniejsze ze wszystkiego jest zrozumienie, że każdy naród jest inny, i że to właśnie z tej mozaiki składa się wasza Ziemia, i że jeden naród musi rozumieć drugi nie potępiając go. To trzeba osiągnąć najpierw. Kiedy jeszcze te narody, które nazywacie 'cywilizowanymi' współpracują ze sobą i nie pozwalają innym narodom wtrącać się w nie swoje sprawy, wtedy te dzieci uczą się na przykładzie, który rozumieją, i który pokazuje, że nie wolno im niszczyć siebie samych. Kiedy dziecko zaczyna rozumieć, że kochacie je i nie pozwolicie, aby zrobiło sobie krzywdę, wtedy zaczyna czuć się bezpiecznie w waszym towarzystwie.
Następna transmisja przekazana została grupie medytacyjnej w marcu 1991 roku:
TOM: Przenosimy się teraz do okresu, w którym zaczyna się umacnianie i oczyszczanie. W przeszłości dusze na waszej planecie Ziemi odmawiały opuszczenia jej, i poprzez wasze konflikty wciąż odradzały się na nowo, jak wy odradzacie wasze drzewa. Ale to, co wy robicie z drzewami ma pożytek, natomiast odradzanie się dusz ludzkich nie przynosiło żadnego pożytku, tylko szkody w przyszłości. Obecnie doszliście do chwili, w której ci, co przeszli transformację
mamy tu na myśli tych, którzy nie dokończyli swojej misji, którzy przeszli [umarli] w wypadkach i na wojnach, którzy rozmyślnie albo nieumyślnie spowodowali własne przejście w wypadkach czy wojnach, ci wszyscy żyją teraz w innych dziedzinach. Dusze, które nie przeszły w ostatniej wojnie w Zatoce czy za sprawą wypadków, zostały przeniesione w inne, wyższe poziomy ewolucji, gdzie maja uwolnić się od swego gniewu i swej rozpaczy. Dlatego nie będzie dalszego odradzania się dusz, które było przyczyną uwięzienia Ziemi.
To wszystko stało się, ponieważ ludzkość nagle zdała sobie sprawę w jakim się punkcie znajduje i zaczęła odnajdywać w sobie boskość. Czy to nie napełnia was radością?
Obecnie ludzkość staje się coraz bardziej zjednoczona, zjednoczona celem położenia kresu wszelkim konfliktom i agresji, czyli czynnikom, które dotychczas trzymały świat w okowach. To nie oznacza natychmiastowej zmiany, ale ta zmiana już się zaczęła i będzie trwać. Jej objawem jest jednoczenie się narodów, które zrozumiały, że destrukcja jednego narodu oznacza tak naprawdę destrukcję innych i początek destrukcji na skalę ogólnoświatową. A także, że zniszczenie tych składników waszej Ziemi, które zapewniają jej życie, odbije się na wszystkich. Nastał czas wielkiej radości.
Czasami człowiek czuje rozpacz, bo wydaje się, że Ziemia w ogóle się nie rozwija: koniecznie musicie wy, żyjący teraz na Ziemi, zrozumieć, że to w was jest ten element, ten atom, ta molekuła, ta część waszej duszy, która jest częścią Stworzenia, i że wy, na waszym etapie ewolucji, teraz, możecie samodzielnie albo w porozumieniu z innymi wytworzyć niezbędne energie, które powstrzymają dalsze zniszczenia.
W przeszłości była religia, która wiodła Ziemię (i to miało swój cel), a teraz jesteście wy, Ziemianie, którzy przemawiacie. Powinniście się z tego radować, i nie odczuwać tego jako ciężar, jak wydają się to robić niektórzy z was. Nie jest to najwłaściwsza chwila, zgadzamy się z tym, ale jest ona wielka, a my jesteśmy wdzięczni wam, ludziom, którzy myślicie pozytywnie
bo jest to konieczne dla dopełnienia i spełnienia się planety Ziemi, dla nas, abyśmy mogli być waszymi partnerami.
Jest to dla nas czas bardzo radosny, ponieważ młodzi, którzy teraz opanowują planetę Ziemię, przybyli tu niedawno z pełnym zrozumieniem tego, że służą konkretnemu celowi. Tym, którzy tu przybyli, ale nie rozumieli swego celu, zaczyna się go odkrywać.
Większość ludzi była już na Ziemi wcześniej, w czasach, kiedy przybywali tu dla uczenia się: wtedy wielu ludzi przybyło na Ziemię dla jej dobra, w łączności z nami, w służbie. Błogosławimy was za to. Wielu z was musi też zrozumieć, że przybywacie z wyższych poziomów ewolucyjnych (to nie jest właściwe słowo, ale w tym języku nie potrafimy tego wyjaśnić), od innych cywilizacji, które pracują razem w powszechnym pokoju i harmonii: i że połączyli się z tymi wszystkimi, którzy popychają Ziemię we właściwym kierunku.
Wiedzcie i to: każdy z was, ludzi, ma w sobie istotę tego, co wy nazywacie gwiazdą
a tego wczeÅ›niej przed wami nie odkryliÅ›my. IstnieliÅ›cie przez caÅ‚Ä… wieczność i bÄ™dziecie istnieć dalej. Teraz musicie to zrozumieć oraz przyjąć waszÄ… odpowiedzialność, która za tym idzie, ale musicie przyjąć jÄ… z radoÅ›ciÄ…, a nie ze strachem czy rozpaczÄ…. NadszedÅ‚ czas, aby zrozumieć, że nie wolno wam biczować siÄ™, kiedy popeÅ‚niacie bÅ‚Ä…d, ale iść dalej i pozbyć siÄ™ tej skorupy i iść naprzód w Å›wiatÅ‚oÅ›ci. Tak, musicie zrozumieć też, że kiedy jesteÅ›cie z innymi, emanujecie energiÄ™ Å›wiatÅ‚a, które dziaÅ‚a na innych i rozbudza ich. A kiedy tworzycie owÄ… galeretkÄ™ [szczęście, Å›miech, miaÅ‚o być “galaretkÄ™"] we WszechÅ›wiecie, tworzycie tym samym wielkÄ… energiÄ™. Każdy z was, ludzi, jest jak taka galeretka [Å›miech]. Dobrze mówiÄ™, galeretka?
LARK: Galaretka.
TOM: Czy to się trzęsie?
LARK: I jest bardzo słodkie.
TOM: W takim razie ludzie tacy jak wy są słodcy, prawda? Tak. Ważne jest, aby ludzkość zrozumiała, że wszystko musi być tak jak jest tylko dlatego, że tak po prostu jest. Nadszedł czas, aby ludzkość zrozumiała, że tak jest, ponieważ może to właśnie ludzie pobłądzili. Tak.
Nadszedł czas, aby ludzie zaczęli rozumieć kim są, nadszedł czas, aby ludzie zrozumieli, że mają wpływ na Wszechświat, że dni zniszczenia, dni, kiedy się mówi 'To jest ich karma' muszą się skończyć, ponieważ takie myślenie to brak odpowiedzialności. W waszych medytacjach musicie też uwzględnić rozpoczęcie eliminacji takich przypadków, w następstwie których dusze zostały schwytane w pułapkę, czy rozumiecie?
JOHN: Czy mógłbyś nieco rozwinąć tę kwestię? Co takiego jest ową pułapką na ludzkie dusze?
TOM: Jeśli rozegra się walka i jakaś dusza zostanie schwytana w pułapkę ciała, które zostało zranione, wtedy tego ducha ogarnia gniew. Wtedy nie służy on temu celowi, któremu powinien służyć, wtedy umysł nie może wypełnić powierzonego mu zadania, rozumiesz? Wtedy energia rozpaczy wymyka się spod kontroli, rozumiesz? Potrzebuje także specjalnej dawki miłości i energii, dlatego w waszych medytacjach zacznijcie poszukiwać wyjaśnienia takich przypadków. Czy teraz zamieszaliśmy wam w głowach?
JOHN: Zdaje mi się, że masz na myśli ludzi, którzy sami podnieśli na siebie rękę lub zostali skrzywdzeni z innych powodów, które nazywane są 'karmą'. I że te problemy należy rozwiązać, aby dusza mogła osiągnąć swój cel.
TOM: Tak. Dusze te potrzebują pomocy, aby pozbyć się gniewu, i tego musicie pragnąć w waszych medytacjach. Tak.
JOHN: Skoro jesteśmy tu jako cala grupa, czy mógłbyś nam powiedzieć jakiego rodzaju medytacje mamy praktykować?
TOM: Pragnęlibyśmy, abyście każdego dnia, o jakiej godzinie chcecie, poświęcili nam osiemnaście minut swego czasu, podczas których pracowalibyśmy nad zakończeniem konfliktu dręczącego Półksiężyc, wyeliminowaniem skażenia środowiska, zwłaszcza na obszarach Półksiężyca oraz przyspieszeniem powrotu do stanu dobrobytu, czy to rozumiecie?
Waszą nową intencją niech będzie to, aby każdy naród i każda grupa ludzka mogła być tym, kim jest naprawdę, aby żaden naród nie kontrolował i nie zmuszał innego do czegokolwiek. Wtedy na waszej Ziemi naprawdę zapanuje pokój i stanie się ona rajem, którym zawsze miała być. Tak.
W książce tej znajdują się przykłady medytacji poświęconych ekologii, jednakże w czasie wojny w Zatoce, Lark zadał poniższe pytanie:
LARK: Czy mógłbyś nam bliżej powiedzieć jak w naszych medytacjach mamy rozwiązywać problem tragedii skażenia środowiska: co mamy sobie wizualizować?
TOM: Wyobraźcie sobie, że wszelkie dymy szybko znikają z powietrza. Na przykład: wyobraźcie sobie nagły zwrot biegu rzeczy. Wyobraźcie też sobie wysysanie wszystkiego, co zanieczyszcza ziemie i wody: ludzkość, na najwyższym poziomie rozwoju, potrafi wytworzyć wszystko, co jest konieczne do szybkiego pozbycia się tego.
Jak już powiedzieliśmy wcześniej i będziemy to powtarzać, póki rodzaj ludzki nie rozbudzi się: ważne jest, aby ludzie zrozumieli swoją odpowiedzialność. Nadszedł czas, aby ta wiadomość i ta wiedza dotarła do ludzi. Ponieważ ludzie, we wszystkich aspektach swego życia religijnego
które nie zapewnia zrozumienia
poszukują odpowiedzi na pytanie, skąd się wzięli i dlaczego? Dlatego mając te informacje, będą mogli otworzyć drzwi wiodące ku przyszłości.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
151 16 (3)Scenariusz 16 Rowerem do szkołyr 1 nr 16 138669446416 narrator16 MISJAFakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 16990904 1616 (27)więcej podobnych podstron