Plują i bekają - nowe kobiece kino
Agnieszka Filipiak 2011-08-08, ostatnia aktualizacja 2011-08-08 11:06:16.0
Jeszcze do niedawna role kobiet w komediach ograniczały się zwykle do seksownych dziewczyn na jedną noc,
energicznych partnerek czy piskliwych byłych żon. Teraz żarty rodem z "Wpadki" czy "Kac Las Vegas" serwują
nam też panie
Tego lata w kinach można zobaczyć między innymi "Druhny" ("Bridesmaids"), "Zła kobieta" ("Bad Teacher"), "Szefowie
wrogowie" ("Horrible Bosses"), a od września także "Ilu miałaś facetów?" ("What's Your Number?"). W każdym z tych
filmów kobiety przeklinają, upijają się i uprawiają seks z nieznajomymi, do tego angażują się w prostackie dowcipy, które
za oceanem określa się po prostu mianem humoru toaletowego. Publiczność zdaje się być zachwycona, same "Druhny"
zarobiły na całym świecie już 200 mln dol.
"Los Angeles Times", zastanawia się, czy wulgarne zachowanie bohaterek filmowych oznacza rozluźnienie schematów
związanych z gender?
Dla niektórych kobiet, szczególnie poniżej 40. roku życia, przyzwyczajonych do roli żywiciela rodziny, wychowanych na
obrazie bohaterek w krótkich spodenkach ratujących świat, tego typu filmy - z leniwymi i niedoskonałymi postaciami -
mogą być ulgą.
- To intrygujące grać kobiety, które są jak mężczyźni: brudne i niechlujne - mówi Anna Faris z "Ilu miałaś facetów?" -
Młodzi faceci, których znałam będąc w koledżu...byli pewnego rodzaju "loserami". Myślę, że reakcją na to było wiele
kobiet typu A [A to najwyższy stopień w amerykańskim szkolnictwie]: idealne buty, idealna praca, dziecko, mąż. Bez
pozwolenia sobie na zepsucie czegoś. Chcę po prostu zobaczyć kobietę, która coś spieprza - dodaje.
Nie dla wszystkich jednak owo wyzwolenie, lenistwo i niechlujstwo pań jest oznaką kulturowej wolności. - Kobiety
próbujące rozbawić publiczność męskim humorem - to najgorszy z możliwych pomysłów - twierdzi Gina Barreca,
autorka "They Used to Call Me Snow White...but I Drifted: Women's Strategic Use of Humor", profesorka angielskiego i
teorii feministycznej na Uniwersytecie w Connecticut. - Ideą feminizmu nie była równość w głupocie - dodaje.
Wtóruje jej Camille Paglia, profesorka nauk humanistycznych Uniwersytetu w Filadelfii. Jej zdaniem częsty akcent na
fizyczność bohaterek pokazuje pewne zmęczenie kobiet społecznymi oczekiwaniami, tym, że mają być cnotliwe i
odpowiedzialne.
W "Szefowie wrogowie" trójka przyjaciół planuje zabójstwa swoich przełożonych. Obok Kevina Spacey, Collina Farella
do znienawidzonych szefów należy też postać Jennifer Aniston. W trailerze filmu grająca dentystkę aktorka wylewa
wodę na krocze asystenta, a rękę pacjenta kładzie na swojej piersi. Zdaniem reżysera Seth'a Gordona widownia lubi być
zaskakiwana nowymi wcieleniami znanych aktorów. To że jest to odświeżające dla samej Aniston twierdzą też zgodnie
krytycy.
Wulgarność w kobiecych filmach nie jest nowością, nowy jest jednak typ bohaterek. - Spodziewanym się, że Roseanne
Barr [bohaterka popularnego w latach '90 serial "Roseanne"] będzie bekać, pierdzieć i pluć - zauważa Barreca. -
Oczekujemy, że ktoś kto waży ponad 140 funtów będzie się tak zachowywał. Teraz jednak jest zabawa, jak to robią
szczupłe dziewczyny.
Być może jednak aktorki grając męskie role nie walczą o nic więcej jak tylko szerszą publiczność? Widownia komedii
romantycznych to w 80 proc. kobiety. Publiczność "Druhen" w ciągu pierwszego tygodnia w 35 proc. stanowili
mężczyźni. "New Yorker" przypomina, że kobiece filmy zwykle nie były przebojami kinowymi.
Czy letnie komedie odzwierciedlają tylko rzeczywistość, są rezultatem trwającej od dekad kobiecej walki o równość
również na ekranie, a może wręcz przeciwnie symbolem przegranej - ocenić może sam widz.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 1 z 1
Plują i bekają - nowe kobiece kino
2011-08-08
http://wyborcza.pl/2029020,75515,10081075.html?sms_code=