115
10/2003
Gryphon znany jest dobrze Czytelnikom Audio, gościł on bowiem już
kilkakrotnie na naszych łamach. Występował nawet wzmacniacz o nazwie
Calllisto − w listopadzie 2000 roku – ale poprzednio był to model 2200,
większy z dwóch braci, natomiast tym razem przyglądamy się mniejszemu
2100, który jest jednocześnie najtańszym wzmacniaczem
w ofercie Gryphona.
Gryphon znany jest dobrze Czytelnikom Audio, gościł on bowiem już
kilkakrotnie na naszych łamach. Występował nawet wzmacniacz o nazwie
Calllisto − w listopadzie 2000 roku – ale poprzednio był to model 2200,
większy z dwóch braci, natomiast tym razem przyglądamy się mniejszemu
2100, który jest jednocześnie najtańszym wzmacniaczem
w ofercie Gryphona.
Gryphon
Callisto 2100
HI−ENDHI−ENDHI−ENDHI−ENDHI−END
− Wzmacniacze zintegrowane
115
10/2003
Z wyglądu obydwa urządzenia wydają się identyczne.
Dopiero bliższa inspekcja ujawnia, że tańszy model jest dwa centymetry
niższy. Dzieje się tak za sprawą transformatora toroidalnego, który jak się
okazuje, determinuje wysokość obudowy. W tańszym Callisto transformator jest
więc mniejszy, stąd też obudowa ma bardziej kompaktowe rozmiary. Mniejszy
transformator to oczywiście mniejsza moc − o ile Callisto 2200 legitymował się
według producenta mocą 2x200W/8
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
, o tyle moc modelu 2100 określana jest
jako 2x100W przy identycznym obciążeniu. Co ciekawe, jak podaje producent,
poza sekcją zasilająca i końcówkami mocy, w których pracuje mniej tranzysto−
rów wyjściowych, konstrukcja i topologia obydwu wzmacniaczy jest identyczna.
Porównując nasze stare zdjęcia modelu 2200 z tym, co ujrzałem po otwarciu
Callisto 2100, uwierzyłem, że jest tak w istocie. Podobieństwo do droższego
brata jest tu swego rodzaju nobilitacją, chociaż dwukrotnie niższa moc jest
różnicą nie lada. Analogicznie jak Callisto 2200, tańszy model oferuje nam
(cytując za materiałami reklamowymi Gryphona) “prawdziwą konfigurację dual−
mono, dwustronne płytki drukowane w specyfikacji wojskowej, zerowe sprzęże−
nie zwrotne, ultra krótką ścieżkę sygnałową oraz minimalne okablowanie
wewnętrzne”. Co do “prawdziwej budowy dual mono” można mieć początkowo
pewne wątpliwości, bowiem obydwa kanały wzmacniacza dzielą wspólny
transformator zasilający, jednak Gryphon tłumaczy się tutaj, że obydwa kanały
maja mają osobne odczepy. W terminologii Gryphona nazywa się to
“dual mono toroidal transformer”.
116
10/2003
Callisto podparty jest w trzech punktach – z przodu
na dwóch gumowych nóżkach, a z tyłu
na metalowym stożku.
Wszystkie gniazda lewego kanału
zgrupowano po lewej, a prawego po prawej
stronie, tak jak w prawdziwych konstrukcjach
dual−mono.
C
C
C
C
C
ałość obudowy wsparta jest
dość nietypowo, bo na trzech
nogach, z których dwie przed−
nie wykonano z gumy, a tylną
jest metalowy stożek. Niestety stożek
ten nie jest wyposażony w żadną meta−
lowa podkładkę, przez co trzeba bardzo
uważać podczas wsuwania wzmacnia−
cza w szafkę na sprzęt. Chwila nieuwagi
wystarcza, aby ostre zakończenie roz−
pruło powierzchnię szafki, czego nieste−
ty nie omieszkałem zrobić samemu.
Sprawę rozwiązuje podłożenie pod kolec
specjalnej podkładki, w jaką wyposażo−
ne są często kolumny z kolcami, lub naj−
zwyklejszej monety.
Przedni panel
Callisto to typowe dla
Gryphona połączenie frezowanego alu−
minium i grubych płatów eleganckiego,
czarnego akrylu. W samym centrum
umieszczono bardzo ładny, matrycowy
wyświetlacz w kolorze błękitnym. Na
wyświetlaczu podawane są informacje o
aktualnie wybranym źródle oraz pozio−
mie głośności w postaci rosnącego pas−
ka i konkretnej wartości w zakresie od
0 do 50. Powyżej wyświetlacza znajdu−
je się bardzo charakterystyczne dla
Gryphona, podświetlane na czerwono lo−
go, które świeci się zawsze, gdy wzmac−
niacz podłączony jest do sieci.
Tuż poniżej wyświetlacza umieszczo−
no osiem przycisków, za pomocą któ−
rych możemy wybrać aktualnie podłą−
czone źródło w systemie poprzedni/na−
stępny, regulować głośność, przełączyć
wzmacniacz w stan czuwania czy wresz−
cie wejść do dość rozbudowanego menu
wzmacniacza. Z poziomu menu można
dodatkowo ustawiać poziom głośności
po włączeniu wzmacniacza, maksymal−
ny poziom głośności, poziom jasności
wyświetlacza (4 poziomy z możliwością
całkowitego wyłączenia) oraz dowolnie
zmieniać opisy pojawiające się przy po−
szczególnych wejściach. Możemy tu wy−
brać pomiędzy opisami standardowymi,
takimi jak CD, DVD, TUNER, itd., bądź
też wprowadzić całkowicie własne na−
zwy dla poszczególnych wejść. My we−
jście pierwsze oznaczyliśmy “Janek”, bo
żadnego Janka nie znamy. Co ciekawe,
oprogramowanie sterujące wzmacniacza
może być teoretycznie unowocześniane
za pomocą specjalnej przystawki serwi−
sowej z normalnego komputera PC, acz−
kolwiek przez trzy lata jakie wzmacniacz
jest na rynku, Gryphon nie wypuścił no−
wego softu. Z drugiej strony ciężko się
temu dziwić − w przeciwieństwie do Win−
dowsów i wypuszczanych do nich taś−
mowo rozmaitych Service Packów,
Cal−
listo działa perfekcyjnie.
Callisto wyposażony jest w pięć
wejść liniowych i jedno wyjście dla ze−
wnętrznego rejestratora. Wejścia zreali−
zowane są na bardzo solidnych gniaz−
dach RCA z teflonową izolacją, i dzięki
szerokiemu rozmieszczeniu, pozwalają
na bezproblemowe podłączenie nawet
najgrubszych, egzotycznych interkonek−
tów. Dla posiadaczy źródła wyposażone−
go w wyjścia zbalansowane przewidzia−
no oczywiście również gniazda XLR
szwajcarskiego Neutrika. Bardzo dobre
wrażenie robią zastosowane gniazda
głośnikowe. Jest to własna konstrukcja
Gryphona, duża i solidna, która pozwala
na bardzo pewne podłączenie zarówno
wtyków widełkowych, jak i bardziej roz−
powszechnionych u nas bananów.
Także na zewnątrz Gryphon nie ma
się czego wstydzić. Gryphon zdążył
już nas przyzwyczaić do doskonałej
jakości wykonania swoich produktów
i Callisto nie jest tu wyjątkiem.
Obudowa wykonana jest z aluminium i określana przez producenta
jako “niemagnetyczna i wolna od rezonansów”. Na jej szczycie
wygrawerowano logo Gryphona − mitycznej bestii, będącej połączeniem
orła i lwa. Po bokach obudowy znajdują się dwa przewyższenia, pod
którymi skrywane są radiatory wzmacniaczy mocy. Callisto potrafi
wydzielać podczas pracy spore ilości ciepła, warto zatem zadbać
o odpowiednią wentylację, zostawiając kawałek wolnej
przestrzeni ponad urządzeniem.
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
HI−END
− Wzmacniacze zintegrowane
117
10/2003
Gryphon pozwala na nadawanie dowolnych nazw
poszczególnym wejściom. Wejście pierwsze dla Janka.
Callisto dostarczany
jest z pięknym, metalowym
pilotem.
Jednym z ciekawszych rozwiązań Callisto jest zastosowa−
nie funkcji AV−throughput, która za naciśnięciem przycisku po−
zwala na zamianę Gryphona w końcówkę mocy, z pominięciem
wszystkich selektorów i regulatora głośności. Wbrew pozorom,
jej celem nie jest umożliwienie podłączenia zewnętrznego
przedwzmacniacza (ciężko było by konkurować jakością z za−
stosowaną w
Callisto pasywką) lecz umożliwienie integracji
naszego wzmacniacza z kinem domowym. Do zrealizowania
tego zamierzenia potrzebny nam jedynie procesor w wyjściami
liniowymi oraz końcówki mocy do pozostałych dwóch bądź
czterech kanałów (w zależności od konfiguracji) i już możemy
bez zbędnych komplikacji cieszyć się hi−endowym kinem wyko−
rzystującym Gryphona i nasze kolumny główne. Teoretycznie,
możliwe jest zrobienie podobnej konfiguracji w oparciu o każdy
wzmacniacz, jednakże wtedy, przed przystąpieniem do ogląda−
nia filmu, musimy każdorazowo ustawić poziom wzmocnienia
w pozycji, która gwarantować będzie odpowiedni balans po−
między poszczególnymi kanałami. Rozwiązanie Gryphona jest
znacznie prostsze i bardziej wygodne. Jedyny minus jest taki,
że pozbawiamy się wejścia numer 3, pod które podłączamy
procesor. Ale coś za coś.
Standardowo
Callisto nie jest wyposażony w wejście gra−
mofonowe. Gryphon oferuje jednak dedykowany przedwzmac−
niacz korekcyjny, którego płytkę instaluje się we wnętrzu obu−
dowy.
Na uwagę zasługuje pilot, z jakim
dostarczany jest wzmacniacz. Gryp−
hon postarał się tu bardziej niż
McIntosh i wyposażył
Callisto w
pilota własnej konstrukcji, wyko−
nanego ze sztaby aluminium. Na
pilocie znajduje się sześć dużych
przycisków, pozwalających na re−
gulacje głośności, zmianę źródła,
włączenie urządzenia, skokowego
wyciszenia, czyli tych wszystkich
funkcji, które są przydatne w co−
dziennym użytkowaniu. Pilot jest
od spodu pokryty specjalną gumą,
dzięki czemu nie rysuje się i nie
niszczy mebli, a przy tym lepiej le−
ży w dłoni.
Z ciekawostek warto wspomnieć
jeszcze o zestawie kosmetycznym,
jaki jest dołączany do każdego
urządzenia. W jego skład wchodzą
białe rękawiczki, pasta polerska
i specjalna ściereczka − wszystko
po to, aby utrzymać w należytym
stanie akrylowe części wzmacnia−
cza, które są bardzo podatne na za−
rysowania.
118
10/2003
0.0 01
0.0 1
0.1
1
0.1
1
10
100
100 0
Moc w yjś c iow a [W ]
THD+N [%]
8oh m
4oh m
-1 3 0
-1 2 0
-1 1 0
-1 0 0
-9 0
-8 0
-7 0
-6 0
-5 0
-4 0
-3 0
-2 0
-1 0
0
0
2 0 0 0
4 0 0 0
6 0 0 0
8 0 0 0
1 0 0 0 0
1 2 0 0 0
1 4 0 0 0
1 6 0 0 0
1 8 0 0 0
2 0 0 0 0
C z ę s to tliw o ś ć w H z
Amplituda w d
B
Laboratorium
Pomiary przeprowadzono przy użyciu systemu NEUTRIK A2D
Rys. 3. Moc
Rys. 2. Zniekształcenia harmoniczne
Rys. 1. Pasmo przenoszenia
Moc znamionowa (1% THD+N, 1kHz) [W]
[
Ω
]
1kanał
2 kanały
8
132
125
4
225
218
Czułość (dla maks. mocy) [V]
0,4
Stosunek sygnał/szum [dB]
(filtr A−ważony, 1W)
93
Dynamika [dB]
118
Zniekształcenia THD+N
(1W, 8
Ω
, 1kHz) [%]
0,18
Współczynnik tłumienia (4
Ω
)
123
Centralne miejsce zajmuje potężny transformator otoczony
baterią kondensatorów.
HI−ENDHI−ENDHI−ENDHI−ENDHI−END
−
Wzmacniacze zintegrowane
Wzmacniacze Gryphona nigdy nie nale−
żały do słabeuszy, firma unika kilkuwato−
wych “wynalazków”, do których potrzeba
specyficznych kolumn o ponadprzeciętnej
efektywności. Moc jednak ma znaczenie − to
dewiza Duńczyków spod znaku smoka.
Testowana integra nie jest tak duża jak wiele
pieców zajmujących, ze względu na ogrom−
ne gabaryty, honorowe miejsce w pokoju,
jednak może pochwalić się mocą znacznie
przekraczającą 200W. Dzieje się tak przy
4
Ω
, gdzie do testowego obciążenia Gryphon
dostarcza 225W, przy 8
Ω
też nie mamy po−
wodów do narzekań. Osiągana wówczas
moc 132W to co prawda znacznie mniej niż u
Mcintosha, od Gryphona nie możemy jednak
wymagać stałej i niezależnej od obciąże−
nia mocy, gdyż nie jest to konstrukcja ze
specyficznymi transformatorami wyjściowy−
mi. W zamian nie trzeba już zastanawiać się
ani chwili podłączając kolumny, wyjścia są
pojedyncze, niezależnie od obciążenia ko−
rzystamy z tych samych zacisków.
Gryphon posiada jeden transformator za−
silający typu toroidalnego. Ogromny “gar−
nek” sugeruje, że można spodziewać się wy−
sokiego poboru prądu. Patrząc na wyniki po−
miarów dla pełnego obciążenia (dwa kanały)
przekonujemy się, że zasilacz spisuje się wy−
bornie, moc spada bardzo delikatnie po przy−
łączeniu drugiego kompletu obciążeń. To nie−
mal ten sam wynik, jakiego można spodzie−
wać się po konstrukcjach dual−mono. Czu−
łość wejściowa jest uniwersalna, wynosi 0,4V,
gdyby więc ktoś chciał wypróbować Grypho−
na z jakimś niskonapięciowym źródłem, jak
np. tuner czy magnetofon, może to śmiało
uczynić. Nie wiem tylko, jaki kaseciak zasłu−
żył sobie na tak doborowe towarzystwo.
Odstęp sygnału od szumu może wzbu−
dzać zazdrość u wielu konkurentów. Wynik
93dB nie jest jeszcze mistrzostwem świata,
ale nie pozwala na cień krytyki. Gdy dodamy
do tego wysoką moc wyjściową okaże się,
że Gryphon ma niemal 120dB dynamikę.
Wskaźnik THD+N spada poniżej 0,1% od
6W/8
Ω
i aż 20W/4
Ω
. Minimum przypada na
nieznacznie niższe zniekształcenia, dla 8
Ω
jest to 0,06% i zakres 18−23W, a dla 4
Ω
0,08% i 30−50W. Następnie THD+N zaczyna
już dość szybko rosnąć, choć nie jest to kla−
syczny przykład “lawiny”, jaką znamy z wielu
urządzeń tranzystorowych. Na podstawie
wykresu z rys. 3 można wnioskować, że
dogodniejszym obciążeniem dla Gryphona
będzie jednak 8
Ω
.
Analiza zniekształceń z rys. 2 przekazu−
je nam dwie istotne informacje, poziom szu−
mów jest bardzo niski, to dobra wiadomość.
Druga jest niestety zła, wzmacniacz generu−
je zniekształcenia nieparzyste, najsilniejsza,
tradycyjnie już trzecia sięga aż −66dB, piąta
lokuje się przy −77dB, a siódma −83dB. Pa−
rzyste również są widoczne, druga przy −
70dB, a czwarta przy −86dB.
Na szczęście do pasma przenoszenia
(rys. 1) nie można się przyczepić. Bas jest
idealny (spadek rzędu kilku setnych dB), a
przy 100kHz odchyłka od poziomu nominal−
nego sięga kilku dziesiątych decybela.
Zasilacz Gryphona, oprócz wspomniane−
go dużego trafa, składa się z wielu konden−
satorów o niskiej pojemności, po zsumowa−
niu ich wartości otrzymamy jednak grubo po−
wyżej 100000
µ
F, zgodnie z oczekiwaniami
dla tak potężnego wzmacniacza zintegrowa−
nego.
O sygnały wejściowe troszczą się prze−
kaźniki, ciekawie rozwiązano regulację głoś−
ności. Elementem odpowiedzialnym za
zmiany wzmocnienia jest sprawdzony nie−
bieski Alps, jednak na przedniej ściance za−
miast pokrętła zainstalowano dwa przyciski.
Jeden służy do zwiększania, drugi zmniej−
szania poziomu wysterowania, sprzęgnięto
je z silniczkiem, który obraca trzpieniem po−
tencjometru. Dodatkowo w tym samym ukła−
dzie zainstalowano czujnik położenia, tak by
aktualny poziom wzmocnienia można było
zaprezentować na wyświetlaczu. W sekcji
napięciowej pracują wzmacniacze operacyj−
ne firm Analog Devices oraz BurrBrown.
O moc wyjściową dbają Sankeny, na każdy
kanał przypadają dwie pary tranzystorów
2SA1216/2SC2922. Są one popularne i częs−
to stosowane w integrach i końcówkach,
dysponujących wysoką mocą wyjściową.
119
10/2003
Pierwszymi cechami które za−
chwyciły mnie podczas odsłuchu
Callisto był doskonały bas i pierw−
szorzędna dynamika. Najniższe oktawy
miały energię, precyzję i potęgę jakiej
chyba nigdy do tej pory nie słyszałem ze
wzmacniacza zintegrowanego i jakiej nie
powstydziłaby się niejedna amerykańska
końcówka mocy. Nie był to jeszcze może
mocarny bas na miarę kilkuset wato−
wych pieców Krella − albo Gryphona, ale
już zdradzał oznaki dużej klasy. Był do−
kładny, bardzo szybki, z precyzyjnie za−
znaczonymi konturami. Co ważne, szyb−
kość i precyzja basu nie prowadziła − tak
jak ma to ma często miejsce w tańszych
konstrukcjach − do jego suchości czy wy−
szczuplenia. Wręcz przeciwnie − bas
Callisto był jednocześnie i szybki, i po−
tężny.
W porównaniu do McIntosha,
Callis−
to był w tej dziedzinie wyraźnie lepszy,
bardziej precyzyjny. Dobrze to było wi−
dać na płycie
“Music” Madonny. Gryp−
hon w oka mgnieniu potrafił rozpocząć
odtwarzanie syntetycznego basu i równie
szybko je zakończyć, podczas gdy Mac
działał tu z pewnym opóźnieniem, wszys−
tko wymagało odrobinę więcej czasu.
Doskonała była także szczegółowość
i zróżnicowanie basu −
Callisto pozwalał
na całkowicie bezproblemowe śledzenie
gitary basowej, nawet w dość gęsto za−
aranżowanych nagraniach, jak chociażby
“The Sun Don’t Lie” Marcusa Millera
(FDM 36560).
Także w dziedzinie mikrodynamiki
Callisto robił duże wrażenie. Transjenty
były ostro zdefiniowane i odtwarzane z
prędkością światła. Gryphon wręcz wy−
maga, aby muzyce poświęcić uwagę.
Prezentacja była antytezą spowolnionej,
miękkiej czy zamazanej. Zamiast tego
muzyka była przepełniona informacją
i detalami. Pomimo wspaniałej rozdziel−
czości, prezentacja muzyki nie była w
żadnym stopniu natarczywa czy anali−
tyczna (w pejoratywnym tego słowa zna−
czeniu). Gryphonowi udało się tu złapać
idealny balans pomiędzy bardzo dużą
ilością przekazywanych informacji mu−
zycznych, a brakiem agresywności.
Kombinacja wspaniałego basu i dos−
konałej dynamiki nadawała muzyce ryt−
micznej intensywności. Osoby które
przykładają dużą uwagę do tego aspektu
muzyki już tylko za to będą w stanie po−
kochać
Callisto. Takie utwory jak “Stand
up (and be strong)” z płyty Keb’Mo’ “The
Door” (Epic/550 Music/Okeh 501000),
będące w swoim zamyśle oparte na
wspaniałym rytmie i feelingu, który popy−
cha muzykę do przodu, wypadły dzięki
temu wybornie.
Doskonale pokazała się także stereo−
fonia. Gryphon kreuje wielką, przejrzystą
i jasno określoną scenę dźwiękową po−
między głośnikami a także poza nimi.
Już samo poczucie powietrza, przestrze−
ni, rozmiaru i namacalności poszczegól−
nych źródeł dźwięku robi olbrzymie wra−
żenie. Dzięki doskonałej rozdzielczości,
Callisto potrafi przekazać cała masę
szczegółów o akustyce sali, ustawieniu
poszczególnych muzyków względem
ścian itp. Słuchając
“La Folii” Jordi Sa−
valla (Alia Vox AV9805) można było nie−
malże z milimetrową dokładnością okreś−
lić położenie wszystkich wykonawców na
trójwymiarowej płaszczyźnie, wszystkie
pozorne źródła dźwięku były jasno na−
kreślone i stabilne. W porównaniu do
McIntosha, scena tworzona przez Gryp−
hona była bardziej przejrzysta i bardziej
otwarta. Gryphon potrafił też lepiej od−
dać szerokość sceny dźwiękowej. Gdy
tylko nagranie na to pozwalało, scena
wychodziła daleko poza obszar wyzna−
czony przez kolumny głośnikowe, pod−
czas gdy McIntoshowi sprawiało to już
pewną trudność.
Średnica Gryphona jest bardzo po−
prawna. Nie jest ani chłodna, ani spe−
cjalnie ocieplona − po prostu neutralna.
Ale w bezpośrednim porównaniu do
McIntosha... wokale jednak nie są aż tak
ujmujące i bliskie. Trudno ocenić rzecz
ostatecznie. Gryphon nie dosładza i nie
dociepla. Czy jest przez to bliższy, czy
dalszy naturalności i rzeczywistości? Po−
stawmy sprawę tak: Zakres średnich to−
nów jest wydaniu Maca wyjątkowo pięk−
ny.
Callisto, a w ślad za nim ja, uznajemy
tę wyjątkowość.
WYKONANIE i KOMPONENTY:
Majstersztyk,
w każdym miejscu najdoskonalsze elementy,
układ dual−mono, piękne wykonanie
w aluminium i akrylu, nowoczesne sterowanie.
LABORATORIUM:
Wysoka moc, znakomite pasmo
przenoszenia, bardzo wysoka dynamika, sporo
zniekształceń harmonicznych.
BRZMIENIE:
Wspaniały bas, swoboda
dynamiczna, rozdzielczość i neutralność.
CALLISTO 2100
Cena
[zł]
23 500,−
Dystrybutor:
HI−FI SOUND STUDIO