I V : N A V K I S P O A E C Z NE
Sebastian Wierny
Masa wolnego czasu
Wstęp
Socjologia czasu wolnego (sociology of leisure) jako taka pozostaje dziś właściwie
dziedziną martwą i nic nie wskazuje na jej odrodzenie. A przecież jeszcze nie tak dawno
stanowiła uznany i wyodrębniony obszar zainteresowań światowej socjologii (także
polskiej), licznie reprezentowany zarówno przez teoretyków, jak i zespoły badawcze (np.
w ramach Międzynarodowego Towarzystwa Socjologicznego). W latach 60-tych, 70-tych i
(rzadziej) 80-tych powstawały setki prac1 na temat czasu wolnego, które pozostają dziś
najwyrazniej zbędnym obciążeniem dorobku socjologii oraz prawdopodobnie krępują-
cym materiałem świadczącym o błędnych ścieżkach socjologicznego dyskursu.
Tym niemniej, wychodząc z założenia, że czas wolny nie zniknął z przestrzeni
społecznej, lecz jest nadal obecny zarówno jako fenomen psychospołeczny, jak i w
dyskursie publicznym, zamierzam w niniejszej pracy pobieżnie zastanowić się nad teore-
tycznymi przesłankami zarzucenia pojęcia czasu wolnego w socjologii a zarazem, rekon-
struując te przesłanki, zasugerować, że przemawiały one raczej za potrzebą przeformu-
łowania i kontynuacji studiów nad czasem wolnym niż za ich porzucaniem.
Okazuje się bowiem, że przyczyny zarzucenia studiów nad czasem wolnym mia-
ły nie tyle teoretyczny, co ideologiczny charakter. Wydaje się, że mamy tu bardziej do
czynienia z upadkiem pewnej idei niż empirycznego i teoretycznego pojęcia. Można się
domyślać, że teoretycy przekonani o emancypacyjnym potencjale czasu wolnego zrezy-
gnowali ze swych studiów z chwilą, gdy owe nadzieje zawiodły. Wymowne są tu wczesne
prace Alaina Touraine'a, gdzie utrzymywał on, że czas wolny traktowany być może jako
czynnik aspołeczny, w tym sensie, że jest obszarem wolności od zasad oraz od społecznie
akceptowanych lub społecznie narzuconych modeli zachowania2, tymczasem okazało się,
że czas wolny jest czynnikiem o charakterze jak najbardziej społecznym oraz, że jest
obszarem zauważalnych społecznych prawidłowości i wzmożonych zabiegów ekono-
micznych, jest przestrzenią, w ramach której najwyrazniej ujawniają się określone mecha-
nizmy psychospołeczne oraz gdzie w pełni dochodzą do głosu narastające tendencje
kulturowe. Wydaje się, że właśnie dlatego, iż czas wolny zawsze pozostaje czasem spo-
łecznym, warto jest ponawiać, a nie uchylać pytania: co zachodzi w czasie wolnym? i
co dzieje siÄ™ z czasem wolnym ?
Czas wolny od pracy
Wśród teoretyków (nie tylko tych od czasu wolnego) panuje na ogół zgoda co
do tego, że zjawisko spędzania czasu jako takiego jest jednym z zasadniczych elementów
1
Zob. choćby: K. Roberts, Leisure, London, 1971, Contemporary Society and the Growth of Leisure, 1978; J. F.
Murphy, Concepts of Leisure, 1974 lub Stanley Parker, Sociology of Leisure, 1976; tamże dalsza bibliografia.
2
Zob. S. Parker, ibidem, ss. 40-64, tamże odnośna bibliografia.
S. WIERNY: MASA WOLNEGO CZASU
153
odróżniających naszą epokę od przeszłości. Wystarczy chwila zastanowienia by stwier-
dzić, że na coś takiego jak czas wolny nie było miejsca w przednowoczesnych struktu-
rach społecznych, gdyż nie wyodrębniano wtedy pracy czy obowiązku z całości życia. Dla
ówczesnych ludzi obce były odczucia spędzania czasu dla samego siebie, po prostu czas
istniał wyłącznie w formie już wypełnionej, nawet czas święty, który przecież należało
święcić. W społeczeństwach przemysłowych czas wolny staje się obszarem zajmującym
określone miejsce, wyróżnione w opozycji do pracy. Proces industrializacji nie tylko
wytworzył swobodny czas po pracy ale i umożliwił powstawanie nadwyżki dochodów
przeznaczanych na swobodną konsumpcję. Wymusiło to instytucjonalizację nowego
rytmu życia, gdzie po pracy człowiek staje się wolny i może robić z pozostałym czasem
co mu się żywnie podoba. Dzisiejszy człowiek nauczył się kategoryzować czas i trakto-
wać pewne jego odcinki w czasie dnia, tygodnia i roku jako czas wolny3. Czas wolny
pozostał zatem pewną niezbywalną własnością wyodrębnioną z całości życia i jest to
zjawisko z gruntu nowoczesne.
Wszelako po pewnym czasie socjologowie czasu wolnego uświadomili sobie teo-
retyczne problemy wynikające z założenia, że życie minus praca równa się czas wolny.
Zaczęła się mgliście rysować karykaturalna perspektywa klasy niepracującej (bezrobotni,
emeryci) jako korzystającej w największym stopniu z dobrodziejstw czasu wolnego.
Wyglądało na to, że pojęcie leisure nie istnieje poza określonym kontekstem pracy, co
prowadzić mogło dalej do stwierdzenia, że jest to kategoria zbyt wąska (bo ograniczona
do pewnego historycznego i klasowego kontekstu) by rzutować ją na rozwój całych
społeczeństw. W istocie, jak zauważył Jeremy Seabrook obietnica czasu wolnego (leisure)
jest odpowiedzią społeczeństwa przemysłowego na te wszystkie kontestujące wizje, które
rozwijały się od lat 60-tych. Jest ona trwale wpisana do dynamiki wzrostu i ekspansji
kapitalistycznego społeczeństwa oraz jest pociągającym widokiem na przyszłość dla
wszystkich, których życie od tak dawna kształtowane jest przez pracę 4.
Pojawia się jednak dodatkowy problem, gdyż pojęcia leisure nie wyczerpuje
także sam termin wolny czas , w zależności od kontekstu może ono przecież oznaczać
wypoczynek , relaks , rozrywka , rekreacja , próżnowanie , leniwy itd. Ten fakt
nieostrości pojęcia okazał się dla socjologów na swój sposób użyteczny poznawczo,
pozwalał bowiem na generalizację pewnych zauważalnych, globalnych tendencji za
pomocÄ… jednego terminu.
Sam termin leisure , wobec powyżej opisanych wątpliwości, scharakteryzował
K. Roberts jako specyficzny fenomen współczesnego życia , który jednostka odczuwa
jako obszar względnej wolności wyboru 5. Teoretyczne przesłanki ku przyjęciu tej
definicji znajdujemy już w książce S. Parkera z 1976 roku, gdzie zauważa on, że w odróż-
nieniu od katolickiej protestancka myśl społeczna traktuje czas wolny jako postawę, stan
ducha i dyspozycję, nie zaś jako konieczny rezultat nadwyżki czasowej6.
3
Por. K. Roberts, A society of leisure, [w:] J. Murphy [red.], Concepts of leisure, 1974.
4
J. Seabrook, The Leisure Society, Oxford New York 1989, s. 182.
5
K. Roberts, Contemporary Society and the growth of leisure, 1978, s. 11.
6
S. Parker, op. cit. , s. 19-21.
MISHELLANEA ! 2.-3. IV: NAVKI SPOAECZNE
154
W ten sposób spsychologizowany termin leisure staje się poręczny dla dalszej
operacjonalizacji, a jednocześnie pozwala rzutować go na zjawiska dostrzegalne w całej
skali społecznej, a więc skłania do teoretycznych uogólnień. Na tej podstawie uzasadnio-
ne wydawało się pisanie o procesach narastania czasu wolnego (the growth of leisure) czy o
nadejściu społeczeństwa czasu wolnego (society of leisure)7 jako o przejawach nowoczesno-
ści.
Tymczasem, czego teoretycy czasu wolnego niemal zupełnie nie uwzględniali,
nowoczesność konstytuowana jest przez jeszcze jedną tendencję, która, co ciekawe,
zasadniczo stoi w sprzeczności z postępującą autonomizacją przestrzeni czasu wolnego.
Jak się okazuje, przesłanki dla rozwoju tej orientacji stworzone zostały w oparciu o tę
samą tradycję, z której wywodzi się nowoczesne odczuwanie czasu wolnego, mianowicie
z tradycji protestanckiej . Chodzi tu o orientację, której potoczny wyraz daje powiedzenie
czas to pieniądz autorstwa Benjamina Franklina, który wedle Maxa Webera uosabiał
wzór nowej moralności mieszczańskiej, opartej na protestanckiej samodyscyplinie8.
Franklin tak ujmował rzecz w sławetnych Radach dla młodego kupca: Pamiętaj, że
czas to pieniądz. Ten, kto mógłby zarobić dziesięć szylingów dziennie swoją pracą, a idzie
sobie na pół dnia na spacer [& ] ten, choćby wydał tylko sześć pensów w czasie swojej
bezczynności rozrywki, nie powinien uważać tego za swój jedyny wydatek; naprawdę
bowiem wydał, a raczej wyrzucił pięć jeszcze szylingów 9.
Dominację owej konkurencyjnej orientacji względem czasu trafnie rozpoznał
przywoływany już tutaj J. Seabrook, gdy opisywał synonimiczne niemal odczuwanie pojęć
czas i pieniądz w nowoczesnych kulturach. Czas może kosztować, czasu brakuje, a
więc oszczędzamy czas lub zatrzymujemy czas by go potem spożytkować, zdobywamy i
zyskujemy czas, a nawet odzyskujemy& owocny czas, trwonimy go lub tracimy, czas
ucieka, czas przecieka nam między palcami& 10.
Zatem nowoczesność opierałaby się w sferze motywacyjnej na dwóch krańcowo
odmiennych orientacjach względem czasu (konsumpcyjnej i produktywnej) oraz na
wynikajÄ…cych stÄ…d odmiennych postawach: samorealizacji oraz samodyscypliny.
Jak możliwe jest, by w społeczeństwie funkcjonowały jednocześnie dwa anta-
gonistyczne etosy: wypoczynku i pracy? Lub też, inaczej stawiając kwestię, w jaki sposób
w strukturze motywacyjnej jednostek trwale współistnieją dwa wykluczające się dążenia?
Tożsamość w wolnym czasie?
Nad tym problemem zastanawiał się Daniel Bell, nota bene twórca pojęcia ery
postindustrialnej . W świetle jego doniosłej pracy z 1976 roku o kulturowych sprzeczno-
ściach kapitalizmu można sprawę postawić dwojako. Z jednej strony stwierdził w
Przedmowie do wydania z 1978 roku , że mamy do czynienia z przesunięciem nacisku
z charakteru , będącego jednością kodeksów moralnych i zdyscyplinowanego dążenia
do celu, na osobowość , która jest wywyższeniem ja poprzez przymusowe dążenie do
7
Zob. ibidem.
8
Zob. M. Weber, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, Lublin 1994, s. 32.
9
Ibidem.
10
Por. J. Seabrook, op. cit. , s. 68.
S. WIERNY: MASA WOLNEGO CZASU
155
wyróżnienia się 11. Wnioski Bella były jednoznaczne: Krótko mówiąc, zródłem satys-
fakcji i kryterium pożądanego zachowania społecznego przestała być praca, a stał się styl
życia 12.
W tym miejscu wypada zauważyć, że do zbieżnych konkluzji dochodzili badacze
czasu wolnego. Jednak Bellowi nie dawał spokoju problem pogodzenia swojego stanowi-
ska z zauważalną wydajnością pracy w gospodarkach zachodnich, wobec czego, jak
stwierdził: W konsekwencji tej sprzeczności [& ] pracownicy korporacji są pracusiami za
dnia i latawcami w nocy 13. Okazuję się zatem, że obie postawy (samorealizacji i samody-
scypliny) wymagają zbyt dużo czasu by ze sobą współgrać.
Na następnych stronicach Daniel Bell błyskotliwie rozwija i przeformułowuje
interesujący mnie problem ścierających się orientacji względem czasu (konsumpcyjnej i
produktywnej) i znoszÄ…cych siÄ™ nawzajem postaw samorealizacji i samodyscypliny. Cho-
dziłoby tu mianowicie o ni mniej ni więcej tylko rozbieżność narzucanej systemowo roli
i kreowanej kulturowo osoby. Tworzenie hierarchii wewnÄ…trz organizacji, opisy miejsca
pracy, ścisłe określenie odpowiedzialności [& ] wszystko to pogłębia poczucie frag-
mentacji własnego ja określonego przez rolę , jaką się pełni. Jednocześnie nie ulega
wątpliwości, że jako osoby mamy dziś możliwości wyboru, jakich wcześniej nie było.
[& ] Życie współczesne prowadzi do oddzielenia roli i osoby, co w przypadku osób
wrażliwych powoduje napięcia 14.
Aczkolwiek każde słowo powyższego cytatu jest istotne dla poruszanej tu tematyki, to
jednak formułując sprzeczności w nowych kategoriach (kryzysu tożsamości) Bell nie do
końca rozwiązał problem. Wydaje się bowiem, że sprzeczność między rolą a osobą nie
stanowi już adekwatnej formy opisu społeczeństwa, zwłaszcza w warunkach zapowiada-
nego przez samego Bella postindustrializmu. Dlaczego?
Wypada w tym miejscu wrócić do badaczy czasu wolnego. Uznali oni ekspansję
czasu wolnego za kluczowy element dla zrozumienia funkcjonowania współczesnych
społeczeństw. Stanowisko optujące za kluczowym charakterem czasu wolnego opiera się
na badaniach wskazujących, że tożsamość jednostkowa jest w coraz większym stopniu
kształtowana i wzmacniana przez odniesienie wobec ról i aktywności podejmowanych w
czasie wolnym, czemu towarzyszy wzrastający dystans do ról zawodowych.
Z badań J. Dumaziedera15 oraz L. Lowenthala16 wynikało, że jednostka internali-
zuje wartości związane z życiem w czasie wolnym i z nim identyfikuje swoje prawdziwe
ja . Czas wolny, nie zaś praca, jest dlań obszarem samorealizacji i punktem odniesienia
zarazem. Co więcej, tak rekreacyjnie zorientowane tożsamości mają coraz większe prze-
łożenie na postawy i wartości obecne w życiu prywatnym i zawodowym. Postrzeganie
innych sytuacji społecznych i zachowanie się w nich staje się podporządkowane sferze
11
D. Bell, Kulturowe sprzeczności kapitalizmu, Warszawa 1998, s. 24.
12
Ibidem.
13
Ibidem, s. 25.
14
Ibidem, s. 130.
15
J. Dumazedier, Towards a Society of Leisure, New York 1967; [cyt. za:] Roberts, A Society of Leisure, op. cit.
16
L. Lowenthal, Biographies in Popular magazines: From Production Leaders to Consumption Idols, [w:] A. i E.
Etzioni (red.) Social Change:Sources, Patterns and Consequences, 1964; ibidem.
MISHELLANEA ! 2.-3. IV: NAVKI SPOAECZNE
156
wartości nabytych w czasie wolnym i w tym sensie czas wolny wywierać może zgenerali-
zowany wpływ na wzorce życia społecznego.
Dosadniej rzecz ujmował Neil Anderson17 pisząc, że sens życia członków spo-
łeczeństwa nowoczesnego sprowadza się do organizowania swojego czasu wolnego.
David Riesman w Samotnym tłumie także podtrzymuje opinię, że główną cechą człowieka
zewnątrzsterownego jest konsumpcja czasu wolnego, oraz że inne nowoczesne instytucje,
jak na przykład szkoła, będą musiały dostosować się do tych nowych orientacji, by nadal
efektywnie funkcjonować. W ten sposób tworzyć się miał nowoczesny fenomen society
of leisure , w którym zródłem jednostkowych sensów i tożsamości oraz samorealizacji
staje się sposób konsumpcji czasu wolnego.
Jednak faktycznie daje się coraz częściej zauważyć także tendencję dokładnie
przeciwną, mianowicie swoistą profesjonalizację tożsamości. Dla młodych ludzi
zródłem prestiżu, a niejednokrotnie jedynym punktem odniesienia, bywa właśnie ich
pozycja zawodowa. Prywatnie zadawane pytania w rodzaju co robisz? czy kim jesteÅ›?
potrafią się odnosić wyłącznie do życia zawodowego. Co więcej, taka identyfikacja posu-
wa się do całkowitego zatracenia siebie w życiu zawodowym (osobowość zlewa się z
rolą), co zyskało sobie miano pracoholizmu.
Nie sądzę jednak wcale, by owa tendencja stała w sprzeczności z ekspansją
czasu wolnego, chodzi tu jedynie o znaczące przeobrażenia zarówno sfery pracy jak i
sfery czasu wolnego w duchu upadku industrializmu, opierającego się przecież na wyraz-
nym oddzieleniu tych sfer. Nie świadczy to przecież o upadku czasu wolnego, rozumia-
nego jako fenomen współczesnego życia, który jednostka odczuwa jako obszar względ-
nej wolności . Właśnie dzisiaj okazuje się, że zacieranie się granic między rolą a osobą,
między postawami samorealizacji i samodyscypliny nie musi wcale oznaczać zaniku
przestrzeni czasu wolnego, wręcz przeciwnie. Owszem, jest coraz więcej pracy w polu
czasu wolnego, ale zarazem coraz więcej wolności na polu pracy. Mam tu na myśli, z
jednej strony, kreowanie nowoczesnych, tym razem zawodowych , stylów bycia oraz
stałe poluzowywanie społecznych ram pracy, wszystko to, co w naukach społecznych
określa się jako dystans do roli, a potocznie byciem na luzie . Z drugiej strony, obser-
wowane zacieranie się granic między osobowością a rolą może przybierać bardzo różne
formy. Dostrzeżona przez Senneta personalizacja polityki (demokratyczne wybory stają
się konkursem na atrakcyjną osobowość), biznesmeni, którzy w swym czasie wolnym
finalizują najważniejsze interesy, to tylko przykłady rozmywania się rygorystycznych
dotychczas ról społecznych. Tym bardziej nietrafiona wydaje mi się także uwaga Bella o
dziennych pracusiach i nocnych latawcach. Zauważmy, że obecnie coraz częściej u opisy-
wanych przez Bella pracowników korporacji napięcie nie jest już spowodowane hierar-
chicznością organizacji czy ścisłym określeniem obowiązków lecz raczej z rozmywaniem
się hierarchii i odpowiedzialności. Dzisiaj młody pracownik zakłopotany jest tym, że nie
wie, co należy do jego obowiązków i jakie jest jego miejsce w organizacji; słyszy tylko, że
wszystko czego się od niego oczekuje to bycie mobilną jednostką i twórczą osobowością.
Rodzą się w tym miejscu dwie wątpliwości. Po pierwsze, czy daje się jeszcze roz-
dzielić konsumowanie czasu od jego produktywnego wykorzystywania w opisie współ-
17
N. Anderson, Work and Leisure, 1967.
S. WIERNY: MASA WOLNEGO CZASU
157
czesności? Czy, innymi słowy, daje się dziś wyodrębnić czysty obszar konsumpcji wolne-
go czasu? Z tego wyniknie, jak się okaże, druga wątpliwość: jak opisać ten zagmatwany
obraz sprzecznych motywacji i działań, który nazywa się kryzysem współczesnej tożsa-
mości, w kategoriach nie anomicznych i zarazem systemowych (spójnych z procesami w
skali makro)?
Pierwszym krokiem ku rozwianiu tych wątpliwości niech będzie odwołanie się
do kolejnej, tym razem nowszej, koncepcji, dzięki której sprzeczności między orientacją
konsumpcyjną a produktywną dają się opisać na gruncie zasadniczo spójnego modelu
teoretycznego. Jest to swoista teoria osobowości ponowoczesnej przedstawiona przez
Kenetha J. Gergena w książce The Saturated Self ( wysycona jazń ). Gergen zwrócił uwagę
na rolę środków masowego przekazu w kształtowaniu naszej tożsamości., uznał miano-
wicie technologie społecznego nasycania , jak sam nazywa massmedia, za podstawowy
element zachodzącego obecnie procesu zacierania się jednostkowej jazni. Społeczne
nasączanie stało się według tego autora dominującym procesem codziennego życia. W
miarę, jak stawaliśmy się coraz ściślej zespoleni z naszym społecznym otoczeniem,
zaczęliśmy je sami odzwierciedlać. Na tym polega właśnie zaludnianie jazni na
odzwierciedlaniu tej mieszanki cząstkowych tożsamości nabytych w procesie społecz-
nego nasączania. Drugim, towarzyszącym społecznemu nasączaniu, zjawiskiem
jest początek stanu multifrenii (zwielokrotnienia), w którym jednostka zaczyna do-
świadczać zawrotów głowy wywołanych niczym nie ograniczoną różnorodnością 18.
Autor uznaje dalej, że zatłoczenie jazni oraz stan multifrenii stanowią istotne zapowiedzi
nastania nowej świadomości ponowoczesnej. W świetle powyższych wątpliwości ważne
wydaje się także zwrócenie uwagi na dwa sproblematyzowane przez Gergena konteksty
ekspansji czasu wolnego. Pierwszym jest kontekst społeczeństwa masowego, następnym,
ściśle powiązanym, jest kontekst mediów sugestywnej i masowej komunikacji, tzw. mas-
smediów. Uważam, że całkowite niemal niezrozumienie przez badaczy czasu wolnego obu
tych kontekstów (szczególnie drugiego) stało się przyczyną rezygnacji z pojęcia czasu
wolnego, które wydawało się kompletnie nie przystawać do opisu współczesnych proce-
sów społecznych i kulturowych.
Czas wolny dla mas?
Życie szlachetne i życie pospolite albo trud i bezczynność tak zatytułował
Jose Ortega y Gasset rozdział swojego słynnego eseju Bunt mas z lat 20-tych. Oto cieka-
wy fragment tego rozdziału: Dlatego też ludzi w ten sposób żyjących nazywamy masą
nie tyle ze względu na ich liczbę, ile ze względu na to, że ich życie jest bezwładne i
bezwolne 19.
Często uderzała mnie odkrywczość i prekursorski charakter myśli hiszpańskie-
go myśliciela. Obawiam się tylko, czy wynika to stąd, że od jego czasów tak niewiele się
zmieniło, czy też stąd, że nauki społeczne w niewielkim stopniu przezwyciężyły jego
sposób opisu społeczeństwa masowego? Przyjrzyjmy się jeszcze raz teorii czasu wolnego.
18
K. J. Gergen, The Saturated Self. Dillemas of Identity in Contemporary Life, ss. 48-49.
19
J. Ortega y Gasset, Bunt mas, Warszawa 1995, s. 64.
MISHELLANEA ! 2.-3. IV: NAVKI SPOAECZNE
158
Cytowany przez Robertsa F. Zweig20 zauważył w 1961 roku nie tylko, że wzory
konsumpcji stają się wzorami osobowymi, lecz także, że style życia z nimi związane
zaczynają stratyfikować; wobec czego to nie struktura społeczna emituje style życia, jak
sądzi dziś na przykład Pierre Bourdieu. Mielibyśmy więc do czynienia z paradoksalną na
swój sposób sytuacją, gdzie stratyfikacje społeczne przestają grać rolę w konsumpcji
czasu wolnego tylko po to by wzory konsumpcji same stały się wzorotwórcze i stawały
się nośnikami statusów społecznych, punktem wyjścia dla nowych stratyfikacji. Gdzie
kończy się taka redukcja?
Przywoływany już poprzednio Jeremy Seabrook, odwołując się do tytułu słynnej
książki Thorstaina Veblena The Theory of the Leisure Class (w polskim przekładzie Teoria
klasy próżniaczej ), nazwał swoją krytyczną pracę The Leisure Society, co należało by
tłumaczyć jako Społeczeństwo próżniacze . Pośrednio wskazał tam na dychotomię
obecną w rozwoju tak pojętego społeczeństwa czasu wolnego. Znowu pozwolę sobie
przywołać fragment jego pracy:
Kapitalizm nie tyle przeznaczał dobra dla ludzi, ile ludzie w coraz większym
stopniu byli przeznaczeni towarom; innymi słowy, charakter, wrażliwość ludzi zostały
jako takie przetworzone i przemodelowane po to, żeby można je było z grubsza przypo-
rządkować & towarom, przeżyciom, wrażeniom, których sprzedaż starcza już, żeby nadać
kształt i znaczenie naszemu życiu 21. Okazuje się więc, że za metafora społeczeństwa
wolnego w czasie zasadniczo pokrywałaby się ze znanymi diagnozami stymulowanego
i kontrolowanego przez media społeczeństwa konsumpcyjnego. Obszar czasu wolnego
staje się więc obszarem wyborów konsumenckich.
Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że Roberts22 zwracał uwagę na fakt auto-
nomizacji czasu wolnego także w wymiarze postępującego uniezależniania się zachowań i
wyborów w sferze czasu wolnego od sfery prawa, obyczajów, religii czy moralności. Przy
czym dodaje, że to uniezależnianie i idąca za tym wolność wyboru mają charakter
względny. Nasuwa się tu pytanie o to, jakie instytucje zajmują ich miejsce. Co poszerza tę
sferę wolności wyboru dotychczas bezwzględnie regulowaną przez instytucje? Czy jest
możliwe, że obszar czasu wolnego rzeczywiście przestaje być regulowany?
Wydaje się, że właśnie tutaj rola massmediów jako przewodników po obszarze cza-
su wolnego (który jest przecież obszarem trudnej wolności) jest nie do przecenienia.
Przypomnę, że rozwój massmediów i całego przemysłu kulturowego nieodłącznie towarzy-
szył procesowi indywidualizacji z jednej strony oraz ekspansji czasu wolnego z drugiej.
To media głównie obsługują i projektują coś, co przekornie określić można jako czas
wolny dla mas . Massmedia oduczają dawnych nawyków, w zamian proponują nowe,
poszerzając w ten sposób sferę jednostkowej wolności. Przejmują funkcje socjalizacyjne
tradycyjnych oraz nowoczesnych instytucji (rodziny i szkoły), a tym sposobem prostu
przystosowują do życia w nowych realiach społeczeństwa czasu wolnego. To w sferze
massmediów wreszcie uobecnia się dzisiaj kontrola społeczna, co dobrze oddaje termin
telepanopticon23.
20
Zob. K. Roberts, A society of leisure, op. cit.
21
J. Seabrook, op. cit., s. 183.
22
K. Roberts, op. cit.
23
por. Z. Bauman, Śmierć i nieśmiertelność, Warszawa 1998, s. 233.
S. WIERNY: MASA WOLNEGO CZASU
159
Podsumowując ten polemiczny wątek wypada zatem podkreślić, że społeczeń-
stwo czasu wolnego jawi się w tym ujęciu jeszcze raz jako konieczny epifenomen społe-
czeństwa industrialnego a jednocześnie i masowego. Z jednej bowiem strony przedstawi-
ciele takich profesji jak ksiądz czy nauczyciel akademicki, którzy, jak to ujął Roberts,
jeszcze nie odczuli wpływu industrializmu , nie mają wolnego czasu i stale są zajęci ,
to znaczy w swoim czasie wolnym nie mogą uwolnić się od swoich ról, co dowodzić
może mocno aspektowego charakteru pojęcia czas wolny . Rola i osobowość (przypo-
mnijmy Bella) nie mogą być w tym przypadku rozłączone.
Zauważmy także, że zazwyczaj czas wolny nie obowiązuje , z grubsza rzecz
biorąc, członków elit politycznych, ekonomicznych i kulturowych, co dowodzić może z
kolei instrumentalnego charakteru pojęcia society of leisure (przewodniczący AWS, który
w czasie powodzi odpoczywał we Włoszech, przez co stracił wiele w oczach opinii
publicznej; prezydent ZSRR, który po powrocie z urlopu dowiedział się, że już nim nie
jest; szef firmy w czasie wolnym może stracić kontrolę nad biegiem spraw, podobnie jak
jego pracownik, dlatego dostaje komórkę , by być dyspozycyjnym o każdej porze dnia i
nocy; artysta czujący się w obowiązku by ze swego życia zrobić tworzywo lub kreować
swój image to tylko niektóre przykłady stanowisk (?) będących zarazem rolami spo-
Å‚ecznymi).
Przedstawioną w tym rozdziale perspektywę można by rozmaicie interpretować,
jak choćby idąc tropem Zygmunta Baumana. Dzieli on ludzi na tych którzy żyją w
ustawicznej terazniejszości [& ] przechodząc od jednego teraz do drugiego [& ] są więc
ci ludzie nieustannie zajęci i cierpią na chroniczny brak czasu . Podczas gdy innych
przygniata natomiast ciężar obfitego, a nadmiernego i do niczego nie zdatnego czasu,
którego nie maja oni czym zapełnić mogą oni tylko zabijać czas i sami są przezeń z
wolna i niepostrzeżenie zabijani 24.
Czyżby rzeczywiście obietnica industrializmu została niespełniona? Czy napraw-
dę nie istnieje obecnie ów specyficzny fenomen współczesnego życia, który każda
jednostka, niezależnie od swego statusu, odczuwałaby jako obszar względnej wolności
wyboru? Na pewno nie, jeśli myślimy o tym w nieadekwatnych kategoriach przestarzałej
socjologii czasu wolnego (Roberts, Parker).
Na pewno tak, jeśli wezmiemy pod uwagę, że głównym produktem epoki in-
dustrialnej, powszechnie obecnym w życiu codziennym ludzkich mas, są właśnie elektro-
niczne media komunikacji, zwłaszcza telewizja, które ze swej zasady użytkowane być
mogÄ… jedynie w czasie wolnym.
Okazuje się bowiem, że w praktyce przestrzeń medialna istnieje jako jedyna
rzeczywista i powszechnie dostępna forma spędzania czasu wolnego. Co więcej, sam
fakt korzystania z takiego medium jak telewizja już na wstępie wymusza automatyczne
zrównanie wszystkich korzystających, jako że konsumpcja przekazu sprowadza się
wyłącznie do prostego mechanizmu biernej absorpcji obrazu / dzwięku, a więc wymaga
jedynie naturalnych kompetencji poznawczych i społecznych. Wszystkie różnice indywi-
dualne, społeczne i kulturowe zostają zatem mechanicznie zniwelowane w procesie
24
Zob. Z. Bauman, Glokalizacja, cyli komu globalizacja a komu lokalizacja , Studia socjologiczne, 1997, 3
(46).
MISHELLANEA ! 2.-3. IV: NAVKI SPOAECZNE
160
oglądania, gdyż doświadczenie oglądania jest w sensie psychologicznym wspólne dla
wszystkich25. Można by powiedzieć, że telewizja prezentuje swoistą scenę pseudopier-
wotną stosunków społecznych. Oto jak za sprawą techniki wszystkich ludzi w praktyce
łączy dziś identyczny sposób konsumpcji czasu wolnego.
Czas wolny od mas?
W tym miejscu chciałbym napisać o innym ważnym, choć często pomijanym,
aspekcie mediów sugestywnego przekazu w społeczeństwie masowym. Gergen w tym
kontekście wspomina o narastającym wrażeniu psychicznego zatłoczenia jazni, ja tymcza-
sem chciałbym zwrócić uwagę, że media, tworząc całkowicie nową przestrzeń, pozwalają
właśnie uwolnić się od mas i poczucia stłoczenia. Mam tu jednak na myśli realne
masy oraz namacalne poczucie zatłoczenia.
Daje się dziś zauważyć, że massmedia do tego stopnia zakorzeniły się w społecz-
nej codzienności, że ich obecność jawi się jako coś naturalnego, wobec czego trudno
zdobyć się na doświadczenie obcości. W tym świetle nie dziwi fakt, że w naukach spo-
łecznych wykształciły się dwa względnie niezależne paradygmaty ujęcia problemów
społeczeństwa masowego. Po jednej stronie ujęcia kultury masowej częstokroć podkre-
ślają rolę massmediów w kreowaniu globalnej wioski, hiperrzeczywistości lub wirtualnej
wspólnoty, nie uwzględniając nadal jeszcze realnych problemów społecznego i prze-
strzennego zagęszczenia. Po drugiej stronie w paradygmacie psychologii tłumu czy
socjologii miasta badaczy zajmują wyłącznie problemy anonimowości i dezindywidualiza-
cji czy rozmaite patologie społeczne wynikające z faktu fizycznego stłoczenia. Brakuje
tutaj uwzględnienia sfery pośredniej. Nie zauważa się mediacyjnej roli, jaką zgodnie ze
swą etymologią wypełniają dziś media masowego przekazu. A przecież mediacyjny
potencjał mediów elektronicznych czyni dziś możliwym codzienną ucieczkę od tłumów i
od przykrego tłoku w wirtualną przestrzeń obrazu. Właśnie świat mediów staje się
schronieniem od społecznego, fizycznego i temporalnego zagęszczenia26. Jednocześnie
obrazy na ekranie bezpiecznie pośredniczą między jednostką a tłumem, oswajają po-
znawczo z nową rzeczywistością. Przekaz medialny nie dość, że zapobiega poczuciu
anonimowości, to wręcz stwarza nowe ramy dla procesów indywidualizacji.
Trzeba tu podkreślić, że media takie jak telewizja, ale także internet, pozwalają
dziś swobodnie uczestniczyć w życiu społecznym bez narażania się na przykre konse-
kwencje bezpośredniego kontaktu. Umożliwiając rozmaitego rodzaju symulacje związ-
ków społecznych pośredniczą między jednostką a społeczeństwem.
Socjalizacja do czasu wolnego?
Ortega y Gasset zauważył, że w dobie społeczeństwa masowego ludzie nie zdają
sobie sprawy z istnienia cywilizacji, lecz używają jej tak jakby to była przyroda 27. Rze-
czywiście, zapominanie o tym, że massmedia funkcjonują w określonym kontekście spo-
25
Przekaz jest przekaznikiem , jak mawiał McLuhan, ale telewizja z założenia jest zdolna indukować
także podobne emocje.
26
Aspekty te wyróżnił L. Kruse w artykule Conceptions of Crowd and Crowding , [w:] S. Moscovici
[red.], Changing Conceptions of Crowd Mind and Behaviour, New York 1986; por. także P. G. Zimbardo, F.
Ruch, Psychologia społeczna, Warszawa 1996, ss. 600-605.
27
Ortega y Gasset, op. cit., s. 81.
S. WIERNY: MASA WOLNEGO CZASU
161
łecznym, a przez to w pewnej przestrzeni, której domenę wyznaczają nasze wybory,
mianowicie przestrzeni czasu wolnego, prowadzi do uznania ich za naturalny i niepro-
blematyczny składnik naszej codzienności. Okazuje się, że metafora świata medialnego
jako świata natury może uzyskać także swój realny wymiar. Chciałbym to pokrótce opisać
na przykładzie znanym mi z obserwacji.
Dwu i pół letnie dziecko mojej młodej sąsiadki (Szymon) nie potrafi jeszcze
mówić, faktycznie nie jest w stanie wypowiedzieć ani słowa, nawet tak podstawowego jak
mama . Nie rozumie też podstawowych komunikatów jego otoczenia, włączając rodzi-
ców, co bywa powodem kpin i żartów ich samych. Natomiast od pierwszego roku życia
potrafi znakomicie posługiwać się telewizorem i pilotem, całymi dniami ogląda telewizję.
Przy czym ciekawe jest to, że najbardziej upodobał sobie niemiecki program muzyczny
Viva, przez co zawsze przełącza rodzicom inne programy, co bywa dla nich irytujące. Co
więcej, nie daje się zwieść przez włączenie innej stacji muzycznej; zawsze przełącza MTV,
którego najwyrazniej nie cierpi, na Vivę.
Przełomową chwilą w tym przypadku wydaje się pewne zdarzenie, które miało
miejsce, gdy Szymuś nie miał jeszcze dwóch lat. Jego młoda mama zastawiła go śpiącego,
by spotkać się przy kawie z koleżanką, co przedłużyło się do czterech godzin. Zaniepo-
kojona tym, że Szymuś po przebudzeniu będzie (jak to małe dzieci) bezradny i przerażo-
ny, gdyż odkryje, że nie ma przy nim mamy i że jest zupełnie sam, pośpiesznie wróciła do
niego. Okazało się jednak, że Szymuś świetnie sobie poradził po przebudzeniu; podrep-
tał do dużego pokoju, włączył Vivę i przez kilka godzin siedział sobie grzecznie przed
telewizorem. Innym razem sytuacja powtórzyła się, lecz tym razem matka zastała Szymu-
sia kompletnie zapłakanego i wściekle tarzającego się po podłodze dużego pokoju w
dziecięcych spazmach. Okazało po prostu, że nie był w stanie znalezć pilota, który gdzieś
się zawieruszył!
Dla tego dziecka socjalizacja do uczestnictwa w świecie społecznym przybrała
wymiar socjalizacji do wirtualnego uczestnictwa w świecie sugestywnych mediów. Nie
przesadzę chyba przyjmując, że świat Vivy jest dla niego światem natury a telewizja
odgrywa dlań rolę znaczącego innego.
Media czasu wolnego
Wydaje się, że teoretycy czasu wolnego nie docenili faktu, że chociaż przestrzeń
czasu wolnego jest autonomiczna, to zostaje systematycznie zawłaszczana i zagospoda-
rowywana w sposób substancjalny przez media masowego i sugestywnego przekazu.
Pisząc o budżetach czasu wolnego, owszem, uwzględniali telewizję, nie zauważyli jednak,
że oglądanie telewizji bezwzględnie zaczyna być podstawowym sposobem spędzania
wolnego czasu. Nie chodzi tu wcale o to, ile czasu ludzie deklarujÄ… w badaniach przezna-
czać na oglądanie telewizji. We współczesnym świecie przekaz telewizyjny ze swej istoty
będzie prymarnym składnikiem jednostkowych struktur ważności, ponieważ zasadza się
na autorytecie obrazu i na przemocy obrazu. Telewizja oddziałuje nawet jeżeli jej nie
oglądać wystarczy, że inni oglądają.
Chodzi o to, że telewizja na mocy swego funkcjonowania w ten a nie inny spo-
sób jest podstawową formą spędzania wolnego czasu. Telewizja narzuca globalnie obo-
MISHELLANEA ! 2.-3. IV: NAVKI SPOAECZNE
162
wiązujące przekazy i znaczenia, poza które po prostu nie jesteśmy w stanie wyjść, i
których nie możemy zignorować. Struktura obrazu ma bowiem zawsze charakter
afirmatywny, potwierdza istnienie takiego a nie innego świata. Zaś przekaz telewizyjny
udowadnia nasze istnienie codziennie i sugestywnie, uzależniając od swoich obrazów.
Jak wykazał Serge Moscovici28, reprezentacje społeczne nie są już dziś teore-
tycznym wymysłem Durkheima, lecz namacalnie istnieją, uobecnione w obrazach emito-
wanych przez media sugestywnego przekazu a percypowanych przez ludzkie masy.
Konsumowanie obrazowych przedstawień świata stanowi potwierdzenie jego istnienia.
Daje poczucie uczestnictwa w bezczasowej i ahistorycznej strukturze narracji naszego
świata o sobie samym. Jak podkreśla Baudrillard29, obraz posiada moc symulowania
rzeczywistości. Pewnie dlatego, o ile niegdyś wyłącznie praca i szlachetny trud (w
sensie Ortegi y Gasseta) zdolne były zapewnić nieśmiertelność, o tyle dziś nieśmiertel-
ność (lecz także śmierć) są wielokrotnie osiągalne na ekranie. Media są władne dowol-
nie nimi dysponować.
Natomiast wolnościowy potencjał czasu wolnego, założony przez badaczy leisu-
re , również znalazł swoje urzeczywistnienie tylko w massmediach, gdzie wolnością staje się
prawie nieograniczona możliwość wyboru i gdzie oferuje się coraz większy potencjał
obrazów potrzebnych dla kreowania jednostkowych i zbiorowych tożsamości. Pozostaje
tylko niejasny lęk o to, czy ten wolny czas jest czasem kreacji czy raczej programowania.
Współczesnych niepokojów o sferę wolności na pewno nie podziela Niklas Lu-
hman, słynny niemiecki teoretyk, do którego chciałbym się na koniec odwołać30. W
swojej syntetycznej wizji społeczeństwa jako funkcjonalnie zróżnicowanego sytemu
uwzględniał on także problem zagospodarowywania przez kulturę masową przestrzeni
więzi społecznej poza intymnością. Doszedł tu do bardzo interesujących wniosków.
Zgodził się mianowicie z częstymi zarzutami, że uosobiona w technice kultura masowa
jest świadectwem i przyczyną upadku przestrzeni publicznej ale jednocześnie zwracał
uwagę, że masowa kultura elektronicznych mediów tworzy dziś jedyną realność poza
intymnością, która jest obowiązująca, choć ma charakter fikcyjny.
Przecież massmedia, błyskotliwie dowodzi Luhman, nie pustoszą pola społecznej
komunikacji, a przeciwnie stwarzają je i systematycznie poszerzają, gdyż pozwalają
nam obserwować siebie obserwujących. Wszystko co dziś wiemy o sobie jest obecne w
rzeczywistości medialnych wyglądów. Ale właśnie dlatego, w sensie komunikacyjnym,
kultura przekazu medialnego jest dziś jedyną poza intymnością sferą pozwalającą się nam
odnalezć wśród innych. Funkcją tej sfery jest minimalizowanie aż zanadto dziś widocz-
nego ryzyka nieudanej komunikacji, dostarcza nam bowiem ona uprawomocnionych
tematów do komunikacji codziennej tematów bez ryzyka, gdyż zazwyczaj bez warto-
ści komunikacyjnej. Massmedia powiększają dziś przestrzeń społecznego porozumienia,
stosownie do potrzeb masowego społeczeństwa tworzą jego zintegrowany, całościowy
obraz samego siebie, którego to zadania sfera publiczna nie była w stanie udzwignąć.
Próżnujące niepróżnowanie?
28
S. Moscovici, On social representations , [w:] J. P. Forgas [ed.], Social cognition, 1981.
29
J. Baudrillard, Precesja symulakrów , [w:] R. Nycz, Postmodernizm, Kraków 1997.
30
M.in. w książce Realität der Masenmedien, 1995.
S. WIERNY: MASA WOLNEGO CZASU
163
Na koniec tej pracy pozwolę sobie zauważyć, że mamy dzisiaj do czynienia ze
zjawiskiem, które, odwołując się do staropolskiej metafory, nazwałbym próżnującym
niepróżnowaniem . Wydawać by się mogło, że jest to demaskacja kolejnej sprzeczności
postindustrialnego społeczeństwa, tak jednak nie jest, czas wolny za sprawą mediów
niespodziewanie nabiera bowiem nowego wymiaru. Staje siÄ™ autentycznÄ… przestrzeniÄ…
społecznej komunikacji a zarazem uczestnictwa w kulturze. Jest zarazem przestrzenią
społecznej kontroli oraz funkcjonowania sfery publicznej. Wygląda więc na to, że siedząc
przed telewizorem i pozornie nic nie robiąc, w rzeczywistości, chcąc nie chcąc, stajemy
się uczestnikami dyskursu publicznego, politycznego czy też kulturowego.
Stwierdziłem uprzednio, że obserwowana profesjonalizacja tożsamości nie stoi
w sprzeczności z ekspansją czasu wolnego. I rzeczywiście, bowiem massmedia emitują
rozmaite przekazy i rozmaicie programujÄ…; chyba niewystarczajÄ…co docenia siÄ™ jej eduka-
cyjną i wzorotwórczą rolę. A zarazem na telewizję czas wygospodarować nietrudno, jest
to przecież najłatwiejsza i najbardziej dostępna forma spędzenia wolnego czasu.
Jednocześnie, i na to chciałbym wskazać jako na konkluzję tych wywodów, teoria
społeczna nie może sobie pozwolić na rezygnację z badania ekspandującej przestrzeni
czasu wolnego tylko dlatego, że obecnie zawłaszczają ją massmedia. Błędem jest utożsa-
mianie czasu wolnego wyłącznie z przestrzenią massmediów. Z drugiej zaś strony analizo-
wanie samej tylko przestrzeni medialnej lub jedynie mediów prowadzić może do zatrace-
nia czegoś ważnego, mianowicie społecznego kontekstu ich uobecniania, do uznania
massmediów za przestrzeń samą dla siebie.
Tymczasem, o czym jestem przekonany, potencjał czasu wolnego, tej zdobyczy
ery przemysłowej, nie został jeszcze do końca wykorzystany. Trzeba ponawiać pytania o
to co współczesny człowiek robi ze swoją wolnością, jakie zjawiska zachodzą na obszarze
wolnego czasu, jakie wybory sÄ… dokonywane.
Społeczeństwo postindustrialne charakteryzuje się zanikaniem pracy w sensie
nowoczesnym, ale także czas wolny zanika tylko w tym sensie. Przestrzeń czasu wolnego
nadal istnieje, choć stale przeobrażana, a nawet stale poszerzana za sprawą techniki.
Można skonstatować, jak Neil Postman31, że jest to objaw tryumfu techniki nad kulturą
ale właśnie z tego powodu nie należy zarzucać samego pojęcia czasu wolnego , wtedy
bowiem mocą samospełniajacej się przepowiedni skażemy się na opisywanie człowieka
technicznego, przestrzeni medialnej i procesów alienacji. A przecież ludzki wybór, rzec
by można, w sposób substancjalny dokonuje się jedynie w czasie wolnym, nigdy zaś w
przestrzeni medialnej.
Abstract
Loads of Leisure
Leisure is no longer as widespread field of academic studies as it was during sixties or even
seventies. Indeed, it seems now that sociology of leisure is becoming one of the abandoned
domains of social sciences. But does it mean that leisure itself is vanishing in social life? Or
31
N. Postman, Technopol. Triumf techniki nad kulturÄ…, 1995.
MISHELLANEA ! 2.-3. IV: NAVKI SPOAECZNE
164
perhaps it means that we have finally entered leisure-society era, as some theorists had
claimed?
Obviously both answers are fallacious. For, as J. Seabrook noticed, the promise of
leisure was an intrinsic part of the industrial society. Hence, the emergence the new post-
industrial economy was directly accompanied by the radical changes in the role that leisure
had played in social life. However, the theorists, still convinced of the emancipating potential
of leisure, evidently didn t appreciate the importance of these processes. Consequently, main
conclusions that they reached were somewhat ambiguous: industrial idea of leisure was to
form a basis for the post-industrial society.
Yet in my opinion the problem of leisure is all the more interesting today, when
ambiguity and ambivalence are widely reckoned to be the basics of our postmodern
condition . This paper is an attempt to revisit the neglected area of contemporary leisure and,
at the same time, to reconsider the very conception of leisure so as to free it from all this
ideological sediment . Hence the primary questions to raise are: how has leisure changed and
what place it now occupies in social life?, and: do we still the concept of leisure?.
To answer these questions one needs to revise the social dimensions of the
phenomenon of leisure. I identify six such dimensions to examine: leisure and work, leisure-
based identity, leisure for the masses, leisure without the masses, leisure-centred socialisation
and leisure via mass media.
Throughout these sections the theory of leisure is set against the relevant results of
social psychology and of the theories of mass culture and communication. In such a context
it becomes evident that although the scope of contemporary leisure is actually expanding, it is
not so clearly differentiated institution as the theorists of leisure had claimed. For it turns out
that leisure from the outset has been not only catered for by the mass media but has also
been systematically possessed by them. Consequently, I may say that watching TV is today the
only such popular form of leisure that can be valued for its own sake. That is to say, this
activity alone is experienced as pure leisure, because it implies complete disinterestedness.
The theorist of leisure obviously did not recognize this crucial role that mass media would
play in the field of modern leisure.
General conclusions of this paper are not decisive. One has to agree that a promise
of leisure has been finally fulfilled. Indeed, the new emerging reality of the mass media is
wholly a realization of the industrial era's dreams about world of equality and freedom. After
all, the access to this reality is no longer restricted in any way, neither cognitive not even
financial. Now, anyone at any time can spend and, at the same time, gain his freedom (free
time) there. For, as N. Luhman notices, realities that media communicate, although virtual -
are obligatory ones.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Earthdawn System Czasu WolnegoPEDAGOGIKA CZASU WOLNEGOAnimacja czasu wolnego Jakub B BączekSport i rekreacja jako forma organizacji czasu wolnegoD Puciąto, T Szczebak wybrane aspekty czasu wolnego wsrod mlodziezyJ Pięta Pedagogika czasu wolnegoPedagogika czasu wolnego compressedpedagogika czasu wolnegoSandemo Margit Saga O Ludziach Lodu 40 Więżniowie Czasuwięcej podobnych podstron