Bez mi ci mo na r ba drzewo, wypala ceg y, ku
elazo.
Lecz bez mi ci nie mo na zbli
si do drugiego cz owieka.
Lew To stoj
Wiele osób czy szcz
cie z mi
ci . Spotykamy kogo i nagle wydaje nam si , e to idea , niemal
bez wad, zas uguj cy na to, by mu wszystko wybaczy , akceptowa go bezwarunkowo. Ka da chwila z nim jest pi kna, wyzwala nas z samotno ci, nadaje sens istnieniu. Wkrótce czujemy, e nie mo emy
bez ukochanej osoby, ka da chwila bez niej pozostaje tylko t sknot i liczeniem czasu do nast pnego spotkania.
Stan zakochania uskrzydla nas i uwznio la - nic dziwnego, e niemal jednog
nie uznawany jest
przez psychologów za stan pokrewny chorobie psychicznej, lekk odmian psychozy. Cz sto zakochaniu towarzyszy fascynacja erotyczna. Zakochanie na ogó nie trwa d
ej ni kilka miesi cy,
cho odpowiednio podtrzymywane mo e potrwa i par lat. Potem nieuchronnie przychodzi przebudzenie, a z nim cz sto rozczarowanie. Dlatego wiele ma
stw zawartych pod wp ywem
zakochania ko czy si w s dach w ród kolejnych porywów - tym razem wywo anych mniej przyjemnymi uczuciami jak niech , z
, gniew, nienawi . Wzajemne oskar enia, walka, szukanie
winnego, poni anie i deptanie godno ci partnera sprawiaj , e ma onkowie nie pami taj ju o tym, jak bardzo byli ze sob szcz
liwi w pocz tkach ich zwi zku.
Niemiecko-ameryka ski filozof i psychoanalityk Erich Fromm w swej znanej ksi ce "O sztuce mi ci"
przeciwstawia zakochanie prawdziwej mi
ci. To samo czyni tak e etyka chrze cija ska, buddyjska,
hinduska oraz inne religie czy wiatopogl dy wskazuj ce Mi
jako najwy sz warto . Mi
to
wola budowania z drug osob partnerstwa opartego na g bokim poznaniu, szacunku, zaufaniu, trosce i wierno ci - póki ich mier nie roz czy. Zdaniem zwolenników takiej Mi ci, ka da para ludzi,
którzy nie s dla siebie odpychaj cy erotycznie, mo e j stworzy , je li tylko oboje b mie tak
wol . Dlatego by mo e ma
stwa aran owane przez naszych rodziców, zawierane w spokojny i
rozwa ny sposób, nie by y wcale takie z e. Je li ludzie dziel ze sob troski dnia codziennego, je li nie zdradzaj si , to nawet je li w chwili lubu nie byli w stanie zakochania, po pewnym czasie powstanie mi dzy nimi Mi
.
Jednym z problemów naszego wspó czesnego spo ecze stwa jest t sknota za Mi
ci oraz
towarzysz cy jej l k przed blisko ci , brak umiej tno ci budowania trwa ych zwi zków. Coraz wi cej ma
stw rozwodzi si po pierwszych kryzysach, twierdz c, e nie by to udany zwi zek albo, e w ogóle nic mi dzy nimi nie by o, ich wspólne ycie by o puste. Potrzebuj c ciep a, akceptacji, czu ci,
troski, wi kszo osób próbuje te potrzeby zaspokaja w p ytkich znajomo ciach, przelotnych romansach, okazjonalnym seksie. W rezultacie wspó czesny cz owiek wci czego szuka, wci za
moja NADZIEJA Mielec
czym t skni, a jest samotny, wyobcowany, oddzielony od innych. S aby i przera ony najcz ciej nie
potrafi zaufa sobie i drugiemu cz owiekowi, wej w g bsze obszary intymno ci, wpu ci kogo do swojego wn trza. Decyzja, aby zacz
budowa bliski zwi zek, na pewno niesie ze sob du e
ryzyko. Boimy si zranie , boimy si pora ki, boimy si odrzucenia. W yciu nas uchali my si do os dów, oskar
, wi c sami ju cz sto nie wierzymy w nasz potencja , nie dostrzegamy swoich
zalet i mocnych stron. L kamy si zobaczy siebie prawdziwego i da sobie szans na akceptacj , na zrozumienie, na mi
- dla samych siebie, a co za tym idzie te dla drugiej osoby.
Istotnym problemem naszych czasów, uniemo liwiaj cym tworzenie bliskich relacji, jest poszukiwanie szcz
cia w wiecie zewn trznym, poza nami samymi. Konsekwencj takiej postawy jest
http://slawomirmarszalek.pl.tl/O-milosci.htm
cia w wiecie zewn trznym, poza nami samymi. Konsekwencj takiej postawy jest
powszechne my lenie, e udany zwi zek to taki, w którym aby ka dy z partnerów by szcz liwy,
drugi powinien si zmieni . Wychodzimy tutaj z za
enia, e to druga osoba jest winna naszym
frustracjom, problemom, brakowi satysfakcji ze wspólnego ycia. Staramy si wi c starannie pokazywa jej b dy, mówi , w jaki sposób powinna post powa , wskazywa , czego nam brakuje.
Oczekujemy, e druga osoba nas uszcz liwi, gdy zmieni si wed ug naszych sugesti .
Skoncentrowani na sobie i swoich niezaspokojonych potrzebach, frustracjach i niespe nieniach, na ogó wi c nie s uchamy, tylko bardzo chcemy i egzekwujemy od partnera, aby to on nas s ucha .
Pragniemy, aby druga strona uzna a nasze argumenty, ale jeste my zamkni ci na jej inne zdanie, nie przyjmujemy tego, co mówi do nas. Chcemy, aby nas akceptowano i rozumiano, ale sami nie jeste my sk onni do okazywania empatii i wyrozumia
ci. Takie postawy rodz coraz w cej
niezadowolenia, braku satysfakcji ze wspólnego ycia, wzajemnej niech ci, oskar
, os dów,
pretensji, brak szacunku, obelg itd. K ótnie zaczynaj eskalowa i staj si coraz ostrzejsze, coraz bardziej rani ce i poni aj ce dla obydwu stron.
Ma
stwo, wspólne ycie mo e sta si zarówno przestrzeni dla rozwoju obydwu partnerów poprzez wspólne do wiadczanie i budowanie Mi
ci, jak te mo e równie stanowi pasmo
rozczarowa , sporów, zatargów, napi , wzajemnej niech ci przeradzaj cej si z czasem w nienawi . Oczywi cie nikt nie zaczyna zwi zku z drug osob z za
eniem, e b dzie on nieudany.
Co wi c mo emy zrobi , aby znale spe nienie w relacji z blisk osob ?
W dzisiejszych czasach rzadko dostrzegamy potrzeb doskonalenia w asnych umiej tno ci komunikowania si . Najcz
ciej uwa amy, e zwi zek sam b dzie
swoim yciem, sam si
zbuduje. Wi kszo ludzi nie bierze pod uwag faktu, e zosta a wychowana w tradycji zaprzeczania uczuciom - nie wiadomie wi c te same schematy powtarza we w asnych zwi zkach. Wiele osób nie zdaje sobie te sprawy z w asnych potrzeb, a wi kszo nie daje sobie nawet prawa do ich posiadania. Tym samym trudno nam empatycznie odnosi si do potrzeb partnera. Równie ze wzgl du na systemy nauczania skoncentrowane na ocenianiu i opieraj ce si na rywalizacji, nie mieli my mo liwo ci nauczenia si szczerego wyra ania w asnych uczu i potrzeb oraz otwartej komunikacji buduj cej wspó prac . Wynika z tego w sposób oczywisty, e paradoksalnie podstaw budowania satysfakcjonuj cych relacji z innymi lud mi jest zwrócenie si ku sobie - praca nad asnym rozwojem w kierunku nazywania i wyra ania uczu , potrzeb, pró b, informacji zwrotnych, wdzi czno ci.
Ka dy z nas ma wdrukowane jakie nawyki i schematy z przesz
ci, które powtarza w relacjach z
innymi lud mi, a szczególnie w bliskich zwi zkach. Mamy zdolno wik ania si w pewien okre lony rodzaj reakcji, które odtwarzamy nie wiadomie, wci prze ywaj c te same frustracje. Wa ne, aby nauczy si je zauwa
, rozpoznawa i nie powiela . Nabra dystansu do w asnych opinii,
moja NADZIEJA Mielec
przekona , sztywno ci my lenia, uwolni si od stereotypów, poszerzy horyzonty. Nauczy si , jak pokonywa wszelk rutyn oraz jej ograniczaj cy wp yw na nasze ycie i relacje z innymi lud mi.
Bycie prawdziwym, bycie sob , wyra anie siebie w sposób uczciwy, komunikowanie wprost partnerowi, co si prze ywa, co czuje i czego potrzebuje - to droga do tworzenia bliskich zwi zków.
A je li cz owiek sam jest gotów na blisko , mo e pomóc te drugiemu cz owiekowi odwa si na
ni . Dzi ki otwieraniu siebie na innych ludzi, blisko ci, mi
ci, uczciwo ci, mo na tworzy udane
przyja nie, szcz
liwe ma
stwa, trwa e partnerskie zwi zki i dobre relacje z dzie mi.