Śpiewać każdy może, czyli edycja linii wokalnych


Śpiewać każdy może, czyli edycja linii wokalnych - Estrada i Studio

Śpiewać każdy może,
czyli edycja linii wokalnych




Co zrobić, gdy od strony technicznej wokal nagrany jest prawidłowo,
mikrofony najlepsze jakimi w danej chwili dysponowałeś, a charakterystyka
dobrana jak trzeba; kiedy akustyka pomieszczenia jest w porzÄ…dku i
kompresor nienajgorszy, lecz niestety twój wokalista to nie Paul Carrack i
nagrany głos brzmi cienko, niepewnie, a co najgorsze nieczysto.
Trudno nie zgodzić się z Quincy Jonesem, który stwierdził kiedyś, że
w muzyce popularnej najważniejszą częścią każdego utworu jest linia
wokalna. Niezależnie od tego czy jest to nowoczesny kawałek taneczny, czy
ballada bluesowa, zawsze pierwszą rzeczą, której słuchamy, jest wokal.
Jeśli stawiasz pierwsze kroki w realizacji nagrań, małe jest niestety
prawdopodobieństwo, że od razu będziesz miał okazję pracować z zawodowymi
artystami o wyrobionych stabilnych glosach. Zazwyczaj w ich przypadku
rejestracja partii wokalnych nie przysparza większego kłopotu i wystarczy
kilka podejść, byś miał materiał wymagający jedynie końcowej obróbki i
nadania mu ostatecznego szlifu. Ale zanim dostaniesz kontrakt na
realizację płyty gwiazdy z prawdziwego zdarzenia, potrenuj na swoich
kawałkach bądź wokalistach-amatorach, którzy niekoniecznie śpiewają
pięknie czysto.
Zacznij od oczyszczenia ścieżki z nie potrzebnych dźwięków
przypadkowo nagranych w przerwach śpiewu, takich jak chrząknięcia,
mlaśnięcia i różnego rodzaju niepotrzebne odgłosy. Nie ma nic gorszego niż
to, gdy po końcowym zgraniu lub co gorsza po masterze okazuje się, że w
jednym miejscu, dajmy na to tuż przed kulminacyjnyrn refrenem, wychodzi na
wierzch lekko słyszalne kaszlnięcie... Do tego celu możesz też użyć bramki
szumów, lecz tutaj uważaj, aby
nie przesadzić. Zazwyczaj między śpiewanymi słowami słyszalne są wdechy
powietrza, ale jeśli nie są szczególnie głośnie czy nie naturalne,
proponuję je zostawić. Dodają one charakteru i energii wykonywanej partii.
Następnym krokiem jest kompresja. Właściwe użycie kompresora może
okazać się zbawienne dla słabej linii wokalnej i przyczyni się do
zrobienia z Twojego wokalisty całkiem przyzwoitego śpiewaka. Możesz
zastosować kompresję podczas nagrywania, jaki później podczas obróbki czy
miksu. Spróbuj różnych ustawień i dobierz takie, które wyda Ci się
najodpowiedniejsze dla danej ścieżki.
Wiele z dostępnych wtyczek posiada fabryczne ustawienia kompresora, w
zupełności wystarczające, by w Twoim niedużym studiu uzyskać całkiem duży
i szeroki głos. Takimi ustawieniami dysponuje np. kompresor pasmowy C4
firmy Waves. W jego wypadku polecam presety vocal i Pop vocal. SÄ… one
zoptymalizowane właśnie pod kątem ścieżek wokalnych odpowiednio tłumią
częstotliwości najniższe, aplikując jednocześnie de-esser i podbijając
częstotliwości najwyższe. Intuicyjna obsługa pozwala na osiągnięcie
zadowalających rezultatów już po krótkim czasie pracy z tą wtyczką.
Przy innych kompresorach, sprzętowych lub programowych, używa się
najczęściej ustawień nachylenia kompresji (Ratio) w granicach 1.5-8:1 i
progu działania (Threshold) od -2 do
-8dB. Poeksperymentuj z czasem ataku powrotu, by uzyskać wyrównane i
zarazem naturalne brzmienie. Im krótsze są czasy ataku (Attack) i powrotu
(Release), tym większe będzie wrażenie bliskości wokalu.
Możesz też wysłać ścieżkę wokalu na dwa tory, przy czym na jednym
powinieneś zastosować mocną kompresję, a drugi zostawić nieobrobiony.
Odpowiednio miksując oba sygnały możesz uzyskać zadowalające, wyrównane
brzmienie.
Czysto, nieczysto? Jeśli po kilkuset podejściach do tego samego
fragmentu, delikatnych sugestiach odnośnie rezygnacji z zawodu piosenkarza
i próbach zaśpiewania nawet przez perkusistę zespołu partia wokalna nadal
brzmi fałszywie, weź sprawę w swoje ręce.
Jest na to kilka sposobów. Pierwszym i obecnie powszechnie używanym
sposobem na poprawienie stroju jest wtyczka Antares Auto Tune (ma również
odpowiednik sprzętowy). Wytrawni realizatorzy używają jej od dawna, zaś
artyści potraktowani AutoTunem milczą o tym jak zaklęci. Obsługa tej
wtyczki jest bardzo prosta i polega na podaniu tonacji, do której chcemy
dopasować strój głosu (także instrumentu). Istnieje też możliwość
ustalenia manualnie dźwięków, do których chcemy do stosować strój,
ewentualnie możemy to zrobić za pomocą komunikatów MIDI. Popróbuj i tutaj
z różnymi ustawieniami, najlepiej robiąc tak, by użycie wtyczki nie było
słyszalne w nagraniu. Osiągniesz to ustawiając poziom parametru Retune
między 50-20 i Tracking na ok. 35. W maksymalnym ustawieniu Retune
osiągniesz tzw. "efekt Cher", który dziś jest już trochę niemodny, ale
kilku wykonawców dzięki jego użyciu wybudowało sobie nowe domy. Posłuchaj
utworu "One More Time" grupy Daft Punk. Jest to ciekawy przykład użycia
krańcowych ustawień AutoTune i mocnej kompresji ścieżki wokalnej. Dość
oryginalne jest też zastosowanie kompresora do całego nagrania (ma się
wrażenie, że kompresor "pompuje" muzykę w głośniki).
Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej użyć AutoTune już po
głównej kompresji linii wokalu. Uwaga: Auto posiada także efekt wibrata,
które można ciekawie użyć do wzbogacenia brzmienia głosu i dodania
naturalnego charakteru "nazbyt ładnie" wystrojonym głosom.
Użyłeś już kompresora, a glos nadal jest słabiutki? Nie martw się.
To odpowiedni moment, by zastosować zdwojenie głosu. Wystarczy nagrać całą
partię jeszcze raz, w unisonie, pamiętając, by była prawie identycznie
wykonana jak za pierwszym razem. To zazwyczaj pomaga w uzyskaniu
pełniejszego brzmienia głosu. Wrażenie to wywołane będzie nieznacznymi
różnicami pomiędzy dwiema tak samo za śpiewanymi partiami. Na podobnej,
choć dającej się opisać matematycznie zasadzie działa efekt chorus.
Ciekawy efekt uzyskasz nagrywając śpiew więcej niż dwa razy. Co
więcej, przy zwiększaniu ilości ścieżek maleje problem z intonacją i po
zmiksowaniu kilku głosów śpiewających unisono nie słychać już tego, że
wokalista nie co fałszuje... Tutaj uwaga praktyczna odnośnie strojenia
głosów za pomocą AutoTune. Jeżeli masz dwa lub więcej głosów, nastrój
tylko jeden z nich! W momencie gdy zrobisz to z każdym następnym, pojawi
się dosyć nieciekawy efekt, a glos zrobi się zduszony i płaski. Lepiej
użyć wtyczki do strojenia tylko jednej ścieżki i ustawić odpowiednio
poziom głośności między nią a pozostałymi.
Jeżeli z różnych przyczyn nie możesz nagrać jeszcze raz tej samej
partii, a pracujesz w systemie twardodyskowym, skopiuj ścieżkę raz lub
dwa. Utworzone w ten sposób nowe ślady przesuń lekko w przód, ewentualnie
w tył w stosunku do podstawowego. Od razu usłyszysz szerzej brzmiący głos.
Pamiętaj jednak, by przesunięcie nie było zbyt duże i głosy je rozjeżdżały
się między sobą. Kilka milisekund w zupełności wystarczy. Jeśli chcesz
pójść jeszcze dalej w eksperymentach, to otrzymaną kopię spróbuj lekko
odstroić względem oryginału. Można to zrobić za pomocą algorytmu pitch
shift, który dostępny jest praktycznie we wszystkich edytorach audio (np.
WaveLab), można również wykorzystać AutoTune. Zachowaj tę samą długość
ścieżki i sprawdź, jaki efekt uzyskasz przestrajając ją w przedziale
wartości od -10 do + 10 centów. Ustaw odpowiednio głośność każdej ze
ścieżek i posłuchaj. Jeśli nie słyszysz efektu chorusa to znaczy, że jest
dobrze. Ten trick jest także kolejnym sposobem na fałszywe dźwięki. Może
się okazać, że po lekkim odstrojeniu kopii wokalu znikną błędy
intonacyjne.
Drugi głos niekoniecznie musi być w unisonie. Bardzo dobrze działa
też sztuczka, którą podpatrzyłem w starym modelu harmonizera Digitech.
Jeden z ostatnich programów tego zabytkowego pudełka dodaje do
podstawowego głos wyższy o oktawę. Patent najprostszy z możliwych, ale za
to jaki efekt! Jeżeli natomiast główna partia śpiewana jest wysoko, to
sprawdź opcję z oktawą w dół (patrz refren utworu ",Crazy" w wykonaniu
Seala). W obu przypadkach pamiętaj o odpowiednim poziomie głośności między
dwoma ścieżkami.
Podczas edycji tak nagranych głosów na leży zwrócić uwagę na to,
by nie było przesunięć między nimi na początku każdej partii czy słowa
oraz by zawsze kończyły się w tym samym miejscu. Ostatnie sylaby można
zostawić tylko w jednym z głosów to najprostszy sposób na uniknięcie
przesunięć. Na leży też przesłuchać środkowe partie ścieżek, zwracając
uwagę na fragmenty, gdzie występują zgłoski o wyraźnie zaznaczonym ataku.
Ich odpowiednie wyrównanie pozwoli uzyskać wrażenie "jednego głosu".
O tym, ile energii daje zdwojenie, możesz przekonać się słuchając
utworu "Take it to the top" grupy Cool & The Gang. PoczÄ…tkowy temat
śpiewany jest właśnie w unisonie. Wydaje się, że głos jest jeden, ale
jeśli się dobrze wsłuchasz usłyszysz drugi. Zwrócić też uwagę na sposób
nagrania chórków i rozmieszczenie ich w przestrzeni dźwiękowej.
Pogłos, delay i echo. Jeden ze znanych mi realizatorów twierdzi, że
aby zobaczyć uśmiechnięte od ucha do ucha oblicze wokalisty wystarczy
puścić, niby przypadkiem, ścieżkę wokalną z przesadnie dodanym efektem
delay. Działa w 9 na 10 przypadków. Pogłos (Reverb) dodaje naturalności
suchej ścieżce i pomaga zdefiniować ją w przestrzeni całego miksu. Wedle
starej reguły pogłosu należy dodać tylko tyle, ile po trzeba go wdanym
utworze. Mówiąc inaczej, jeśli zaczynasz słyszeć pogłos z wokalu w całym
miksie, to znaczy że przesadziłeś.
W wielu przypadkach sprawdza się zasada, która mówi, że w
wolniejszych utworach można pokusić się o dodanie większej ilości pogłosu
niż w szybszych, o gęstej aranżacji. Niezależnie od tego czy stosujesz
Reverb sprzętowy, czy wtyczkowy, zazwyczaj będziesz miał dostęp do
gotowych ustawień fabrycznych. Wykorzystaj je jako punkt wyjścia w
poszukiwaniu odpowiedniego pogłosu. Jeśli nie ma gotowych ustawień,
poszukaj pogłosu o czasie zanikania w przedziale od 1000 do 3000ms,
parametrze pre-delay 30-180ms i głośności ok. 15% w stosunku do sygnału
podstawowego.
Kolejne pytanie związane z pogłosem brzmi jasny czy ciemniejszy? To
zależy od charakteru utworu i barwy nagranego głosu. Dosyć istotną sprawą
jest to, by po dodaniu reverbu do jasno brzmiącego głosu nie wzrósł poziom
sybilantów lub by ciemna ścieżka nie stała się jeszcze bardziej matowa po
zastosowaniu ciemnego pogłosu.
W tym miejscu proponuję posłuchać utworu "On the beach" Chrisa Rea.
Moim zdaniem jest to przykład klasycznego i bardzo udanego dobrania
rodzaju efektu Reverb do barwy głosu i rodzaju piosenki. Stereofoniczny
pogłos jest ledwie słyszalny, ale jeśli już Ci się to uda, posłuchaj jak
wybrzmiewając dodaje smaku piosence i lekko rozjaśnia na końcach barwę
głosu wokalisty.
Razem z reverbem możesz użyć efektu delay lub echo (w kolejności
delay-reverb). Bardzo ważne jest dopasowanie tempa powtórek do tempa
utworu. Potem ustaw poziom głośności powtórzenia powinny być na tyle
ciche, by nie zagłuszać głównej partii, a dodać jedynie lekkości i
przestrzeni. Jeżeli dysponujesz ścieżką stereo, to długość opóźnienia w
każdym kanale ustaw tak, by różnica między nimi wynosiła 3-Sms. Poszerzy
to pa noramÄ™ odbicia. Na tak ustawiony delay czy echo, np. o trzech
gasnących powtórzeniach, dodaj pogłos (wypróbuj czas 3000ms, pre-delay
30ms, głośność 10% w stosunku do sygnału podstawowego). W efekcie
powinieneś osiągnąć ciekawy i przestrzenny efekt.
Niezłą sztuczką jest też ustawienie echa typu ping-pong (niech głos
odbija się na przemian w każdym kanale). Jeszcze inny trick dla ścieżki
stereo, to ustawienie w jednym z kanałów tylko powtórek delay o czasie
odbicia 7-11 ms i zostawienie głosu w drugim bez efektu delay. I jeszcze
jedna rada najlepiej aplikować poziom odbicia i pogłosu słuchając
ścieżki w całym miksie.
Przykładem perfekcyjnego użycia delaya i pogłosu jednocześnie jest utwór
"Boys of summer" śpiewany przez Dona Henleya. Posłuchaj tych cichych, ale
jakże intrygujących odbić w kolejnych zwrotkach, a zobaczysz ile
przestrzeni nadają one całej piosence. Jeśli dołożymy do tego jeszcze
tekst o miłości, to wyjdzie na to, że Grammy przyznano mu uczciwie.
Każdy realizator ma swoje własne sposoby na to, by nagrywani
wokaliści za brzmieli jak najlepiej, niezależnie od poziomu wykonawczego.
Warto czasem popatrzeć im przez ramię. Oto dwie z kilku podpatrzonych i
podsłuchanych przeze mnie sztuczek:
• podbij najwyższe czÄ™stotliwoÅ›ci wokalu (powyżej 5kHz) nawet mocno,
z odpowiednim użyciem de-essera. Jeśli połączysz wszystko jak trzeba
zobaczysz, że nawet marna ścieżka nabierze życia i blasku!
• wÅ‚Ä…cz którÄ…Å› z pÅ‚yt Lenny'ego Kravitza i zobacz, jak zgrabnie używa
lekkiego flangera do wokalu.
Niezależnie od tego czy pracujesz z Tomem Jonesem (któremu nagranie
"Sex bomb" zajęło niecałe 45 minut), czy z początkującym wokalistą, do
każdego podejdź tak samo profesjonalnie. Nie ma nic ważniejszego dla
realizatora, niż artysta zadowolony z nagrania. Mam nadzieję, że powyższe
rady przyczynią się do Twojego sukcesu. A na koniec zapamiętaj, by cały
czas szukać swojego brzmienia, kręcić gałami i słuchać, kręcić i jeszcze
raz słuchać...

Tomasz Hajduk EiS Październik 2002
Copyright 2002 DSN.proaudio.prv.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Spiewac Kazdy Moze J Stuhr
kazdy moze szkolic
Każdy może pracować
kazdy moze dzis
Amatorskie metody wykonywania płytek drukowanych, czyli do czego może służyć żelazko c d
2007 01 Grę każdy napisać może! [Programowanie]
Upadłość konsumencka czyli kiedy niewypłacalny dłużnik może złożyć wniosek o upadłość
Ekonomia dla każdego czyli o czym każdy szanujący się obywatel, wyborca i podatnik wiedzieć powinn
Brand Equity czyli rynkowe efekty tworzenia marki

więcej podobnych podstron