Tygodnik Powszechny Gombrowicz zle widziany


onet.pl - Tygodnik Powszechny - Drukuj http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1425588,druk.html
Czat Poczta Onet.pl
Gombrowicz zle widziany
Dlaczego polska prawica boi się autora  Ferdydurke"?
Witold Gombrowicz nie miał stryjów w KPP, żadna z jego licznych ciotek nie była ciotką
rewolucji, dziadek nie należał do SDKPiL; cały okres wojenny i powojenny spędził na
emigracji, wydawało się, że jest czysty jak łza pięcioletniego dziecka. Cóż zatem
zdecydowało o tym, że pisarz został potępiony?
1.
Pamiętam rozmowę z połowy lat 80. z pewnym moim znajomym o przekonaniach skrajnych,
reprezentującym tak zwaną narodową prawicę. Poglądy jego były mi zdecydowanie obce,
mogłem jednak je zrozumieć, jedno tylko wydało mi się niepojęte: jego stosunek do Gom-
browicza. Wyrażał się o nim z pogardą jako o szkodniku, ośmieszającym Polskę w świecie, jego
międzynarodowy sukces nie stanowił wielkiego osiągnięcia rodzimej kultury, był w istocie
wynikiem spisku sił nieprzyjaznych naszej ojczyznie, które z premedytacją lansują tego błazna, w
istocie wroga wszystkiego, co polskie. Rozmowa toczyła się w czasie, gdy dzieła Gombrowicza
wciąż były w Polsce Ludowej prawie niedostępne, czytano je w egzemplarzach z trudem
docierających z Paryża bądz dzięki publikacjom drugiego obiegu. Fascynacja jego twórczością
stanowiła w tym czasie jeden z objawów nonkonformizmu. Dla mojego znajomego nie miało to
wszelako żadnego znaczenia. Gombrowicz godzien był tylko potępienia i pogardy. Wówczas
tego rodzaju poglądy wydawały mi się indywidualną aberracją mojego znajomego, dla którego
największym wytworem polskiego ducha był bezdyskusyjnie Sienkiewicz. Dzisiaj, po dwudziestu
paru latach, widzę, jak bardzo się myliłem.
Nie sposób nie postawić pytania: dlaczego, z jakich powodów przedstawiciele tej ideologicznej
formacji mają taki właśnie stosunek do Gombrowicza, co sprawia, że są mu tak radykalnie
przeciwni? Postaram się znalezć odpowiedz na te kwestie. Najpierw muszę odrzucić pewne
wyjaśnienia, które wydać się mogą doniosłe. Narodowi prawicowcy alergicznie reagują na słowa
 lewica" i  lewicowy". To prawda, nie był on pisarzem prawicowym, ale też nie był pisarzem
lewicowym, do jego życia i dzieła tego rodzaju polityczne podziały w ogóle nie przylegają, od
samego początku znajdował się ponad nimi. Nie miał stryjów w Komunistycznej Partii Polski,
żadna z licznych ciotek nie była ciotką rewolucji, dziadek nie należał do SDKPiL; cały okres
wojenny i powojenny spędził na emigracji, wydawało się, że jest czysty jak łza pięcioletniego
dziecka. Poza tym  co w tych kręgach ważne  był rdzennym ( prawdziwym") Polakiem
wywodzącym się z rodziny ziemiańskiej o długich tradycjach. Cóż zatem zdecydowało o tym, że
ten pisarz został potępiony i zdyskwalifikowany, a na miejsce jego dzieł wprowadzono do lektur
szkolnych książki autora nie tylko przeciętnego, znajdującego się poniżej literackiej średniej, a
przy tym o mocno zaszarganej biografii z czasów Polski Ludowej (to, że przed wojną był bliski
ideologii faszystowskiej, dla przedstawicieli tego rodzaju ugrupowań może stanowić zaletę)?
2.
Powtórzmy pytanie: co zatem decyduje o nienawiści kierowanej do wielkiego pisarza,
niewątpliwie największego prozaika polskiego XX wieku, jedynego, który zdobył mocną pozycję
międzynarodową i jest wymieniany obok najwybitniejszych powieściopisarzy, dramaturgów i
eseistów minionego stulecia? Odpowiedz, że nie jest się prorokiem we własnym kraju, niczego
nie załatwia, bo pisarz  prorokiem" był i jest, o czym świadczy rozległa od drugiej połowy lat 30.
fascynacja jego twórczością czy liczba książek i artykułów, jakie o nim napisano. Zresztą gdyby
nie zajmował tak ważnej pozycji w polskiej kulturze, mająca niewielkie ambicje intelektualne
skrajna prawica zapewne w ogóle by się nim nie zainteresowała, z pewnością by go nie
dostrzegła. Stał się jednak dla niej problemem.
Można powiedzieć: nic dziwnego, skoro za ideał polskiego pisarza uznaje się w jej kręgach
Dobraczyńskiego, autora zideologizowanych powieści tendencyjnych. Do ideału takiego
twórczość Gombrowicza nie przylega, można powiedzieć, że oglądana z tego punktu widzenia
jest wręcz skandaliczna, a przy tym tak szkodliwa, że przed kontaktami z nią chronić należy
1 z 3 2011-02-14 14:06
onet.pl - Tygodnik Powszechny - Drukuj http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1425588,druk.html
naszą młódz niewinną i cnotliwą. Nie tylko ze względów obyczajowych, choć i one mają
niewątpliwie znaczenie, przede wszystkim dlatego, że szarga polskość, a przynajmniej traktuje ją
w sposób wysoce niewłaściwy.
Ale tu ujawnia się znaczące zjawisko. Nie będzie przesady, gdy się powie, że Gombrowicz jest z
wszystkich wybitnych pisarzy polskich XX wieku autorem najgłębiej i najbardziej świadomie
osadzonym w polskiej kulturze i w polskich tradycjach. Wiele rzeczy o tym świadczy, także
niezliczone odwołania do klasycznych dzieł rodzimej literatury, od  Kazań świętokrzyskich", z
których przytoczenie pojawia się w  Ferdydurke", po koniec XIX wieku  ze szczególnym
uwzględnieniem baroku i romantyzmu. Ktoś niechętny powie jednak, że to tylko oznaki
zewnętrzne, jedynie stylistyczna maniera. Trudno zaprzeczyć, że chodzi o fenomeny istotniejsze.
Wagę zasadniczą ma to przede wszystkim, że Gombrowicz patrzy na sprawy polskie od
wewnątrz, albowiem tkwi w nich, ale w sposób swoisty, krytyczny, daleki od przyjętych
konwencji. Stosunek do polskości to dla niego problem osobisty, element egzystencjalnego
położenia, polskość wchodzi w skład powietrza, którym oddycha niezależnie od tego, czy
znajduje się w śródmieściu Warszawy, czy na ulicach Buenos Aires, w Paryżu czy w Berlinie.
Polska kultura towarzyszy mu wszędzie, w każdym życia przypadku.
Wydawałoby się, że postawa taka raczej nie powinna budzić niechęci nawet najbardziej
zapamiętałych nacjonalistów, brana zaś w izolacji mogła skłaniać do aprobaty. Sprawa wszakże
się komplikuje. Gombrowicz nie tylko nie jest kontynuatorem uwielbianego w tych kręgach
Sienkiewicza, nie pisze ku pokrzepieniu serc, nie należy do chwalców minionych czasów i
piewców różnorakich, niekiedy wątpliwych dokonań, sam nie tworzy narodowych mitów i ich
nie utrwala. Patrzy na tę spuściznę z bliska, bo w niej tkwi, ale jednocześnie z daleka, bo traktuje
ją jako problem, dostrzega jej rozmaite strony i powikłania. Wypowiada się o tym ze środka, z
bliskości, ale równocześnie z dystansu. Jest zarazem uczestnikiem i obserwatorem, osobą
odczuwającą ciężar tych spraw we własnej biografii i krytykiem. Identyfikowanie się nie
wyklucza zarówno odrzucania wielu elementów, jak i spojrzenia krytycznego. Dla kogoś w
rodzaju mojego rozmówcy sprzed lat taka postawa jest nie do przyjęcia, bo ten, kto jest polskim
patriotą, powinien wyzbyć się krytycyzmu, być apologetą wszystkiego, co nasze, żyć w micie w
pełni aprobowanym.
To patrzenie jednoczesne z zewnątrz i od wewnątrz wydaje się ludziom z tej opcji ideologicznej
wyjątkowo grozne i irytujące. Spojrzenie krytyczne na narodowe stereotypy i mity, wmówienia i
legendy niejako wykluczać ma ze zbiorowości, jest groznym działaniem podstępnym, gdy czyni
to ktoś, kto podkreśla, że do tej zbiorowości należy, chce na nią oddziaływać, żyje jej
problemami. W obrębie tego typu myślenia taka postawa, odbierana jako dwoista i oparta na
fałszu, wydaje się szczególnie niebezpieczna, bo wielu bierze ją poważnie i daje się na nią
nabrać. Oczywiście sytuacja jest inna, gdy krytycznie o Polsce, polskim społeczeństwie, polskiej
kulturze i polskiej historii wypowiada się ktoś jednoznacznie z zewnątrz, jakiś Niemiec czy Żyd,
kosmopolita nie będący w stanie niczego pojąć czy  strach powiedzieć  mason. Wtedy
wszystko jest jasne, mamy do czynienia z kimś, kogo możemy określić jako obcego, a w takich
lub innych przypadkach  jako wroga. Gombrowicz jest szczególnie irytujący, bo narusza
wszelkie myślowe schematy, choć obcy niby nie jest, ale przecież jest, i to w jakim stopniu! To,
co stanowi o jego wielkości, przekracza horyzonty intelektualne tych ideologów.
Przekracza przede wszystkim to, co wydaje się jednym z najważniejszych elementów stosunku
pisarza do świata i co w dużej mierze umożliwiło światowy sukces. A mianowicie, że w stosunku
do kultury, w której się wyrosło i w której się żyje, dostrzegł problem o zasięgu ogólnym. Można
powiedzieć, że kwestię stosunku do  polskiej estetyki" (taka formuła pojawia się w eseju o
Sienkiewiczu) czy  polskiej formy" zuniwersalizował, partykularność i swojskość uczynił
elementem kondycji ludzkiej i ogromnie ważnym składnikiem sytuacji egzystencjalnej. Innymi
słowy, nie kwestionując rodzimych odrębności, nie ignorując swojskości, stosunkowi do nich
nadał wymiar powszechny. A to sprzeciwia się myśleniu ideologów z kręgów nacjonalistycznej
prawicy, bo oni podkreślają jedyność i jednowartościowość tego, co ojczyste. Odniesienia ogólne
nie tylko ich nie interesują, ale są im wrogie. Wszystko, co wykracza poza lokalne mitologie, jest
oceniane jako niebezpieczne.
3.
Nienawiść kierowana w stronę Gombrowicza wynika z tego, że zakwestionował cały szereg
stereotypów i wmówień, że zdystansował się wobec przyjętych wyobrażeń uznawanych za
jedynie słuszne i jedynie dopuszczalne, że rodzime mitologie przekształcił z przedmiotu wiary w
2 z 3 2011-02-14 14:06
onet.pl - Tygodnik Powszechny - Drukuj http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1425588,druk.html
istotny problem, krótko, że nie podporządkował się ideom uproszczonego, oleodrukowego
patriotyzmu na wysoki połysk. Stwierdził w  Ferdydurke", że z powtórzeń powstaje wszelka
mitologia  i powtarzania odmówił. W ten sposób odkrył jeden z najważniejszych składników
swojej wizji świata, ale naruszył świadomie i konsekwentnie decorum. Kategoria decorum, czyli
stosowności, była jednym z ważniejszych składników doktryn klasycystycznych, jednakże jej
zasięg jest znacznie szerszy. Ideolodzy piętnujący Gombrowicza mają pewien obraz polskości
osadzony w selektywnie traktowanej przeszłości, jednowymiarowy, krańcowo
uschematyzowany i zaksjologizowany, wszystko to, co go narusza, a tym bardziej jemu się
przeciwstawia, jest traktowane jako działanie paszkwilanckie, wrogie, zasługujące na radykalne
odrzucenie.
Tutaj właśnie wypada przywołać formułę, która w ostatnich dziesięcioleciach zdobyła wielką w
świecie sławę: poprawność polityczna. Prawica przypisuje ją lewicy, poddaje ostrej krytyce,
spektakularnie odrzuca, ale przecież sama ma swoją własną poprawność polityczną, tylko że
inną, w wielu punktach jeszcze bardziej restryktywną. Z tego, że ten zespół zakazów i nakazów
nie nosi miana poprawności politycznej, wynika niewiele. Gombrowicz dlatego właśnie tak
irytuje figury w rodzaju Romana Giertycha, że tej wysoce skonwencjonalizowanej narodowo-
radykalnej poprawności nie tylko się nie poddawał, ale uczył wobec niej dystansu.  Forma
polska", z którą był pisarz na różne sposoby związany, która była przedmiotem jego fascynacji,
w tak rozumianej politycznej poprawności się nie mieści, gdyż polega ona na bezkrytycznym
przyjmowaniu, nie  na analizowaniu. Wszelki niezależny opis w istocie traktowany jest jako
wotum nieufności wobec tego, co prawdziwie narodowe, podgryzanie, wroga robota.
Obecne odrzucanie Gombrowicza ma oczywiście podstawy ideologiczne, tak jak je miało
odrzucanie twórczości Słowackiego przez jego współczesnych. W obydwu przypadkach
wchodzą jednak w grę także pewne metody postępowania literackiego. Myślę przede wszystkim
o grotesce, której przedstawiciele i zwolennicy bezwzględnego ideologicznego serio nie mogą
aprobować, a w istocie nie są w stanie jej pojąć. Pokazał to Michaił Bachtin w swej wielkiej
książce o twórczości Rabelais'go: groteska jest sprzeciwem wobec myślenia uschematyzowanego
i oficjalnego, jedną z form jego kwestionowania. I dzięki temu staje się domeną wolności. W
naszych czasach groteska była i jest protestem przeciw myśleniu totalitarnemu i przeciw
totalitarnym systemom. Gombrowicz jest pisarzem konsekwentnie groteskowym. Także to jest
nie do przyjęcia dla radykalnych nacjonalistów i populistów. W ich rozumieniu groteska tego
typu jest politycznie, a więc narodowo, niepoprawna. Wynika z tego jeden wniosek: należy
chronić młodzież przed tego rodzaju zarazą.
4. Obecne dyskwalifikowanie Gombrowicza nie jest pierwszym. Paweł Huelle przypomniał w
artykule opublikowanym w  Gazecie Wyborczej" (nr 157 z 7-8 lipca 2007 r.), co pisali o
 Ferdydurke" zaraz po ogłoszeniu powieści przedstawiciele postaw radykalnych, nie tylko
zresztą prawicowych. Pamiętam, z jaką pogardą o nim się wyrażano w okresie stalinowskim.
Józef Cyrankiewicz wskazywał wówczas na jego twórczość jako na przykład degeneracji, jakiej
podlega kultura zachodnia. Nie trzeba być szczególnie dociekliwym, by spostrzec, że
wicepremier Giertych znajduje się bardzo blisko premiera Cyrankiewicza.
Prof. Michał Głowiński jest literaturoznawcą, historykiem literatury (autorem m.in. zbioru
szkiców  Gombrowicz i nadliteratura"), pisarzem (głośne  Czarne sezony"). Ostatnio wydał
tom rozpraw  Monolog wewnętrzny Telimeny i inne szkice" (2007).
Michał Głowiński
Ciekawe: Randki Przepisy kulinarne Filmy VOD Sennik Projekty domów Nieruchomości
Copyright 1996 - 2011 Grupa Onet.pl SA - Wszystkie serwisy Polityka prywatności Indeks Onetu do góry
Copyright tekst i zdjęcia Tygodnik Powszechny
3 z 3 2011-02-14 14:06


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
sb tygodnik powszechny
Wielkość i upadek Tygodnika Powszechnego oraz inne szkice ebook demo
Thaumasyt – Część 1 Droga do powszechnie przyjętego zrozumienia
OOBE W 9 TYGODNI Tydzień 7
lektury powszechne
Tygodnik nrh  18 12 r
Borges Powszechna historia nikczemności
dni tygodnia
romantyzm w literaturze powszechnej goethe, byron (5)
Tygodnik Prawa Administracyjnego z 18 czerwca 08 (nr 118)
RP 2026 Czytanie w szkole powszechnej

więcej podobnych podstron