Kiedy klasa idzie na wagary – jak zło zamienić w dobro?
Wrzesień 2002, rok szkolny rozpoczęty, a nowi wychowankowie klasy I LO sympatyczni. Jako
nauczyciel wychowawca z 25-letnim stażem, nie przypuszczałam, że moi uczniowie w ciągu
pierwszych tygodni pobytu w liceum tak silnie się zintegrowali i już 13 września w piątek (jak tu
nie mówić o pechu) wyszli ze szkoły po trzech lekcjach na wagary. Teraz od moich decyzji
zależało, jak będzie wyglądała dalsza praca wychowawcza z nimi. Sprawa była poważna, bo do
mnie należało sprawienie, by ten „pierwszy raz” był zarazem ostatnim. Na najbliższych zajęciach z
klasą omówiliśmy problem wagarów, zwróciłam uczniom uwagę na jakie zagrożenia się narażali w
tym czasie, kiedy byli poza szkołą, co złego mogłoby ich spotkać. Każdy mógł się wypowiedzieć w
tej sprawie anonimowo na karteczkach. Kiedy potem w domu je przeczytałam dowiedziałam się, że
żałują tego co zrobili, nie sądzili, że to takie niebezpieczne, że zrobili to z „głupoty”. Klasie zostało
udzielone upomnienie, a wszystkie wyjścia, czy wycieczki zostały odłożone na II semestr. Stało się,
teraz moja w tym rola, żeby wykorzystać tę sytuację w dobrym celu. Zaproponowałam uczniom
możliwości zrehabilitowania się poprzez:
1. Zwiększenie frekwencji.
2. W miarę możliwości osiągnięcia wysokich ocen.
3. Wzorowe zachowanie się na lekcjach.
4. Przykładna opieka nad swoją klasą.
5. Udział w konkursach szkolnych.
6. Aktywne uczestnictwo w akcji „Sprzątanie świata”.
7. Odpracowanie opuszczonych godzin poza lekcjami w ramach pomocy szkole.
Naturalnie w trybie pilnym przeprowadziłam dodatkowe spotkanie z rodzicami, na którym
omówiłam ostatnie „przykre” wydarzenie. Poprosiłam również rodziców o wspólne ustalenie
kierunków postępowania wobec wagarowiczów oraz o dokładne zapoznanie się z rozkładem lekcji
dziecka i z godzinami jego pobytu w szkole. Po tym wydarzeniu moja klasa starała się bardzo, aby
się zrehabilitować i dać się poznać z tej innej, dobrej strony. Przede wszystkim przygotowała się
solidnie do konkursu o patronce szkoły, zajęła III miejsce (19,5 pkt.) na 10 klas pierwszych. W
stosunku do I miejsca utraciła tylko 2 punkty. Na rzecz biblioteki szkolnej odpracowała prawie 29
godzin, pomagając paniom bibliotekarkom (w tym względzie zajęli również bardzo wysokie
miejsce w szkole). Wzorowo odbyli również Dyżur Gospodarza Szkoły, przygotowując m. in. sale
do przeprowadzenia matury pisemnej z j. polskiego i z przedmiotu wybranego. Za ten dyżur
otrzymali ocenę celującą. Praktycznie przez cały ten czas starali się zrobić coś pozytywnego, aby
jak twierdzili „mówiono teraz o nich dobrze”.
Dla mnie są wspaniałą grupą, potrafiącą działać wspólnie dla „dużych” celów, oczywiście pod
odpowiednim kierunkiem.
To były moje nowe doświadczenia dotyczące wagarów, muszę przyznać, że na 25 lat pracy
zdarzyło mi się to po raz pierwszy.
A może macie inne propozycje rozwiązania tego problemu? Wymieńmy się pomysłami.
Opracowała: Danuta Paleczny