Więc stoisz przy oknie aby siwymi piórami maskować przepaść żebym wpadał tak od święta do święta przekonując jak to ciężko było się wdrapać - choć zdartego naskórka ani na proporczyk ani przetartej liny nie przyniosę ci w zębach
więc stoisz przy oknie do samej nocy by nie wpuszczać pełnego słońca w przepaść z której tylko wyrosłem