Jestem współwłaścicielem domu w centrum miasta. Współwłaścicielem z młodymi, zdrowymi silnymi stworzeniami którzy wyłudzili "majątek' od mojej niepełnosprawnej umysłowo rodzicielki. Straż miejska PO znajomości ze złodziejami podaje mnie do sądu za nie odśnieżony chodnik. Współwłaścicielka staje przed sądem grodzkim jako " świadek " ;). Odwołuję się od wyroku. Dostaję 2 wezwania do sądu w Warszawie na ten sam dzień, godzinę tylko sale inne. Tak, żeby mnie zmylić abym nie stawił się na właściwą sprawę. Lipne wezwanie przyniósł mi do domu " dzielnicowy " ? Jest to oczywiście ta szara sieć powiązań i matactwa pomiędzy moimi współwłaścicielami - strażą miejską - policją -sądem?. Strażnik miejski który był na sprawie jeszcze na korytarzu przed salą powiedział do mnie cytat; " w Niemczech to sąd zamknąłby mnie na miesiąc za zawracanie im głowy ". Podejrzewam, że w Niemczech to prezydent miasta powinien popędzić do odśnieżania chodnika przed moją posesją za takie matactwa i odstąpienie od ukarania straż miejską + policję w ramach WF-u.