STYCZEŃ 2006
Zrzeszenie Prawników Polskich - Oddział w Warszawie
ul. Bracka 20A, 00-028 Warszawa
tel. : (0-22) 827-01-94, 827-11-84
Prawo karne
Podstęp jako znamię przestępstwa zgwałcenia
Jednym ze znamion przestępstwa zgwałcenia jest podstęp. Sposób, w jaki ustawodawca znamię to ujął, jest nie tylko
wadliwy, ale co gorsza, w niektórych okolicznościach w bardzo dużym stopniu mija się z podstawowym poczuciem
sprawiedliwości i zdrowego rozsądku. Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę bardzo dużą ogólnikowość definicji ustawowej
podstępu, która pozwala na bardzo szeroki wachlarz interpretacyjny, to ocena omawianego rozwiązania zasługuje na
tym większą dozę krytyki.
Przestępstwo zgwałcenia w k.k. z 1997 roku zostało zdefiniowane w art. 197. Dyspozycja § 1 tego artykułu brzmi
następująco:
"Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego ( )", natomiast § 2:
"Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo
wykonania takiej czynności ( )"1.
Z treści powyższych przepisów wynika, iż zgwałcenie polega na:
użyciu przez sprawcę wobec pokrzywdzonego: albo przemocy, albo groźby bezprawnej, albo podstępu; i
jednocześnie w wyniku zastosowania któregokolwiek z wymienionych środków (mogą one być użyte przez
sprawcę zarówno łącznie, np. podstęp i groźba bezprawna; jak i może być użyty jeden tylko spośród owych
środków, np. podstęp),
doprowadzeniu pokrzywdzonego do albo obcowania płciowego, albo poddania się innej czynności seksualnej,
albo wykonania innej czynności seksualnej.
Jednym ze znamion przestępstwa zgwałcenia jest podstęp. Znamię to stanowi działanie sprawcy, jakie podejmuje on w
ramach realizacji powyższego przestępstwa wobec pokrzywdzonego. Konsekwencją podstępu - podobnie jak w
przypadku przemocy, oraz groźby bezprawnej - musi być - na zasadzie warunku koniecznego popełnienia czynu z art.
197 k.k. - doprowadzenie ofiary do obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej, lub wykonania innej
czynności seksualnej.
Podstęp sensu stricto i sensu largo
W literaturze przedmiotu oraz w orzecznictwie rozumienie pojęcia podstęp nie jest jednolite. W tej materii zasadniczo
przyjmowane są dwie grupy poglądów. Mianowicie, definiujące to znamię, jako zachowania sprawcy powodujące albo:
wyrażenie zgody przez pokrzywdzonego na kontakt seksualny, gdy jednocześnie zgoda w ogóle nie zostałaby
wyrażona, gdyby nie zastosowany podstęp (sensu largo - np. wykorzystanie błędu ofiary co do osoby partnera
stosunku, przekonanie ofiary będącej sympatyczką określonej sekty, co do religijnego charakteru aktu
spółkowania) albo
całkowite wyłączenie jakiejkolwiek możliwości decydowania u osoby pokrzywdzonego (podstęp sensu stricto
- np. wprowadzenie w stan hipnotyczny, zakneblowanie i związanie ofiary pod pozorem niemającej
erotycznego podtekstu zabawy)2.
Osobiście przyłączam się do grona zwolenników wąskiego rozumienia podstępu, przy czym nie bez obaw o to czy, aby
takie rozumienie tegoż znamienia nie jest contra legem, do czego jeszcze powrócę.
Definicja podstępu
Mając na uwadze powyższe rozważania, wypada przytoczyć kilka definicji tegoż znamienia.
Za najbardziej optymalną należy, w mojej ocenie, uznać definicję wyrażoną przez L. Gardockiego. Autor ten stwierdził,
iż "podstępem nie jest każde wprowadzenie innej osoby w błąd, lecz tylko takie działania sprawcy, które doprowadzają
do skutku przewidzianego w art. 197 k.k. wbrew woli tej osoby, przez spowodowanie jej błędu co do tożsamości
sprawcy lub charakteru podejmowanych czynności, albo działania sprawcy, który przez wprowadzenie innej osoby w
błąd doprowadza ją do stanu uniemożliwiającego stawianie oporu"3.
Z kolei, jak zwraca uwagę M. Rodzynkiewicz, "brak jest podstępu wówczas, gdy ma miejsce zgoda na zbliżenie
płciowe, a błąd dotyczy jedynie ubocznych motywów, dla których taka zgoda została wyrażona"4.
Z poglądem tym w pełni koresponduje powołany przez tego autora wyrok Sądu Najwyższego z 26 września 1974 roku
(sygn. akt: III KR 105/74), w którym zwrócono uwagę, że "istotą podstępu w rozumieniu art. 168 § 1 k.k. jest podjęcie
takich oszukańczych zabiegów, które zdolne są doprowadzić nawet rozważną, przestrzegającą zasad obyczajowości
kobietę do poddania się czynowi nierządnemu. Nie stanowi przeto takiego podstępu nakłanianie pełnoletniej, znającej
działanie alkoholu kobiety do picia napojów alkoholowych, chociażby nakłaniający miał na celu odbycie z odurzoną
alkoholem stosunku płciowego. Nie będzie też stanowić takiego podstępu np. oszukańcze przyrzeczenie małżeństwa lub
tym bardziej oszukańcze przyrzeczenie materialnej rekompensaty za poddanie się czynowi nierządnemu"5.
Nadto, w wyroku z 27 maja 1985 roku (sygn. akt II KR 86/85) odnośnie do definicji pojęcia podstęp, jako znamienia
zgwałcenia, SN wyjaśnił, iż "podstęp, o którym mowa w art. 168 k.k., może polegać bądź na stosowaniu takich
pozorów, w których osoba pokrzywdzona wyraża zgodę na czyn nierządny, na który nie wyraziłaby zgody, gdyby nie
była wprowadzona w błąd, bądź też na zabiegach doprowadzających osobę pokrzywdzoną do stanu, w którym nie ma
pełnego rozeznania tego co czyni, albo nie może stawiać oporu. W każdym razie, podstęp w rozumieniu art. 168 k.k.
wyłącza lub w znacznym stopniu ogranicza wolę pokrzywdzonej przeciwstawienia się zamierzonemu doprowadzeniu
jej w ten sposób przez sprawcę do poddania się czynowi nierządnemu"6.
W zakresie relacji zachodzących pomiędzy przestępstwem zgwałcenia popełnionego przez użycie podstępu w ujęciu
stricto (art. 197 k.k.) a przestępstwem seksualnego wykorzystania bezradności lub niepoczytalności (art. 198 k.k.),
trafny pogląd w tej materii wyraził J. Warylewski: "Gdy sprawca wykorzysta fakt, iż ofiara jest nieprzytomna (np.
omdlenie, stan po ataku epilepsji), śpi, znajduje się w hipnozie lub stanie upojenia alkoholowego, to czyn taki należy
kwalifikować z art. 198 Kodeksu karnego ( ). Jednak tylko wtedy, gdy do wskazanych wyżej stanów sprawca sam nie
doprowadził. Podanie przez sprawcę środków nasennych, odurzających lub alkoholu bez wiedzy ofiary, należy
kwalifikować ( ) jak działanie podstępne w rozumieniu art. 197 Kodeksu karnego"7.
Z powyższą tezą w pełni koresponduje powołany wcześniej wyrok SN z 2 maja 1975 roku (sygn. akt: IV KR 361/74)8,
w którym to orzeczeniu sąd precyzyjnie wskazał na różnice występujące pomiędzy użyciem podstępu w ujęciu stricto a
seksualnym wykorzystaniem bezradności lub niepoczytalności pokrzywdzonego, zwracając uwagę również na
doprowadzenie przez sprawcę osoby pokrzywdzonego do stanu bezradności, jako na okoliczność decydującą o
przyjęciu kwalifikacji prawnej czynu z art. 197 Kodeksu karnego.
Podobnie w wyroku z 17 października 2002 roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie (sygn. akt: II AKa 96/02) stwierdził:
"Wykorzystanie nierozwagi osoby pokrzywdzonej, będącej wynikiem braku doświadczenia życiowego nawet wówczas,
gdyby ofiara przy dołożeniu staranności wymaganej w danych okolicznościach mogła uniknąć błędu co do rodzaju
podawanego jej środka i skutków, jakie jego zażycie może wywołać, jedynie ułatwiło oskarżonemu wprowadzenie jej w
błąd, co jeszcze nie oznacza, że stosowane metody działania i środki nie były w tej sytuacji "podstępne" w rozumieniu
art. 197 § 1 Kodeksu karnego"9.
Analiza znamienia podstępu
Ujęcie podstępu, jakie zostało przyjęte przez polskiego ustawodawcę w art. 197 k.k., a które w rezultacie pozwala na
tak szeroki wachlarz interpretacyjny - uważam za błędne.
Pod kątem m.in. aksjologii i teleologii ustanowienia zakazu zgwałcenia, moim zdaniem, nie jest rzeczą prawidłową
zrównanie ze sobą czynów polegających na użyciu przez sprawcę przemocy lub groźby bezprawnej, a więc czynów
wyłączających wolę pokrzywdzonego poprzez przełamanie jego oporu i doprowadzeniu go do kontaktu seksualnego
wbrew jego woli (brak zgody); z czynami polegającymi na użyciu takiego podstępu, za pomocą którego pokrzywdzony
zostaje wprowadzony w błąd przy jednoczesnym nie pozbawieniu go możliwości decydowania oraz w ten sposób
doprowadzeniu do kontaktu seksualnego - mimo wszystko - za jego zgodą (podstęp w sensie largo).
Podstęp bowiem, jeśli miałby znajdować się "na równi" z przemocą, oraz groźbą bezprawną, winien być, w mojej
ocenie, sformułowany jako podstęp, którego efektem jest doprowadzenie pokrzywdzonego do stanu
uniemożliwiającego stawienie przezeń oporu wobec bezprawnych działań sprawcy, co zresztą pozostałoby w zgodzie z
definicjami typu podstawowego zgwałcenia przyjmowanymi w systemach prawa karnego innych państw, a więc czynu
- generalnie rzecz biorąc - rozumianego, jako składającego się z następujących trzech niezbędnych elementów,
mianowicie czynności seksualnej, braku zgody oraz zastosowania przemocy10.
Natomiast pozostałe okoliczności podstępu podnoszone w doktrynie w ramach szerokiego ujęcia (sensu largo),
powinny - jeśli już - stanowić typ uprzywilejowany.
Powyższy pogląd uzasadniam następująco: pokrzywdzony w opisanym powyżej przypadku użycia względem niego
podstępu sensu largo, wobec pozostawionej mu - co prawda zaburzonej, ale jednak - możliwości decydowania, mógł w
każdej chwili "wycofać się" i uniknąć wymuszonego, a później "niechcianego" przezeń kontaktu seksualnego. Jeśli zaś
chodzi o pokrzywdzonego, wobec którego zastosowano albo przemoc, albo groźbę bezprawną, to ów możliwości takiej
został całkowicie pozbawiony. Przy czym, wypada podkreślić, iż "pozbawienie" niejednokrotnie wiąże się - w tej
kategorii spraw - z nader drastycznymi i wysoce traumatycznymi dla ofiary zdarzeniami.
Tym samym, waga czynów opisanych w powyższych dwu przypadkach nie jest jednakowa. Skoro tak, to a fortiori nie
powinny one być traktowane względem siebie jako tożsame i przez to być identycznie penalizowane.
Nadto, chciałbym również zwrócić uwagę, iż powyższy stan prawny prowadzić może do wysoce prawdopodobnego
zaistnienia następujących - i chyba w pełni niepożądanych - dwu sytuacji. Mianowicie:
sprawca przemocą doprowadził pokrzywdzonego do poddania się innej czynności seksualnej - kiedy to czyn
stanowi przestępstwo z art. 197 § 2 k.k., za który grozi mu maksymalnie kara ośmiu lat pozbawienia wolności
(dodatkowo trzeba podkreślić, że skoro ów sprawca użył względem pokrzywdzonego przemocy, to oznacza, iż
w tym wypadku istniał brak zgody na ów kontakt, i co więcej, przełamany został opór ofiary);
sprawca doprowadził pokrzywdzonego do obcowania płciowego poprzez użycie względem niego podstępu
polegającego na wprowadzeniu tegoż pokrzywdzonego w błąd co do tożsamości partnera seksualnego w ten
sposób, że sprawca podał się za małżonka i jednocześnie pokrzywdzony w chwili czynu nie był w stanie w
porę zorientować się o użytym względem niego podstępie11
- kiedy to czyn stanowi przestępstwo z art. 197 § 1 k.k. zagrożony maksymalnie karą dwunastu lat pozbawienia
wolności.
Co wynika z powyższych dwóch stanów? Otóż w związku z tym, iż w stanie faktycznym "a" sprawca doprowadził
pokrzywdzonego do poddania się innej czynności seksualnej, fakt ten bezpośrednio zadecydował o przyjęciu
wspomnianej kwalifikacji prawnej czynu jako zgwałcenia uprzywilejowanego (§ 2 art. 197 k.k.), mimo że w
doprowadzeniu tym użyto przemocy, i co więcej, po stronie pokrzywdzonego występował opór oraz brak zgody.
Natomiast w stanie faktycznym "b" sprawca doprowadził pokrzywdzonego do obcowania płciowego w wyniku
zastosowanego względem niego podstępu sensu largo, tzn. pokrzywdzony został wprowadzony w błąd i w rezultacie
wyraził zgodę na obcowanie płciowe. Co należy podkreślić - wobec pokrzywdzonego nie była stosowana ani przemoc,
ani groźba bezprawna. Sam pokrzywdzony zaś, nie stawiał oporu. Tym bardziej nie było po jego stronie braku zgody.
Czyn ten, tj. stan faktyczny "b", choć oczywiście jest w pełni naganny, z czym bezwzględnie powinna się wiązać
reakcja karna, jest jednak zdecydowanie mniej szkodliwy społecznie od czynu opisanego jako stan faktyczny "a".
Za taką oceną przemawia choćby zestawienie ze sobą: po pierwsze, zakresu działań sprawców z czynu "a" i "b", gdy
działania tego pierwszego zdecydowanie były drastyczniejsze (tj. użycie przemocy, przełamanie oporu, pogwałcenie
braku zgody); po drugie, skutków działań wobec pokrzywdzonych, o dolegliwości wyraźnie większej w przypadku "a".
W takim więc świetle wydawać by się mogło, iż kwalifikacja prawna czynu "b" powinna być "łagodniejsza". Okazuje
się jednak, iż jest przeciwnie. Z uwagi bowiem na to, iż w stanie faktycznym "b" pokrzywdzony został doprowadzony
do obcowania płciowego, ów czyn z tego właśnie względu będzie kwalifikowany surowiej aniżeli czyn "a" - mimo, że
pokrzywdzony wyraził przecież na owe obcowanie płciowe zgodę (choć oczywiście proces decyzyjny poprzedzający
ową zgodę był w istotny sposób zaburzony) i nie była wobec niego stosowana przemoc, a jedynie podstęp, za pomocą
którego wprowadzony został on w błąd - bo jako zgwałcenie podstawowe (§ 1 art. 197 k.k.).
Wnioski
Z podanych powyżej dwu przykładów wynika w sposób ewidentny, jak wadliwie znamię podstępu zostało przez
ustawodawcę ujęte, oraz jak bardzo rozwiązanie to mija się w niektórych okolicznościach z podstawowym poczuciem
sprawiedliwości i zdrowego rozsądku. Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę bardzo dużą ogólnikowość definicji ustawowej
podstępu, która - o czym wcześniej wspomniano - pozwala na bardzo szeroki wachlarz interpretacyjny, to ocena
omawianego rozwiązania zasługuje na tym większą dozę krytyki.
Biorąc pod uwagę zarówno rozwiązania dotyczące przestępstwa zgwałcenia w dotychczasowych kodyfikacjach12, jak również ostatnią nowelizację Kodeksu karnego13, czy też planowane gruntowne zmiany w prawie karnym materialnym, łącznie z jego ponowną kodyfikacją14, to refleksja, jaka się w tym momencie nasuwa, bynajmniej nie prowadzi do jakichkolwiek optymistycznych wniosków. Przeciwnie. Stanowi dowód na trwające od lat nie tylko ignorowanie
problemu, ale i przewlekłą niekompetencję ze strony podmiotów decydujących o kształcie obowiązującego prawa -
niezależnie od panującego ustroju politycznego, czy reprezentowanej formacji ideologicznej.
Nie może być bowiem mowy, aby takie funkcje prawa karnego, jak ochronna, czy sprawiedliwościowa, mogły być
spełnione, jeśli, jak to wcześniej podniesiono, ustawodawca równo traktuje doprowadzenie przemocą lub groźbą
bezprawną albo do obcowania płciowego, albo do poddania się, albo wykonania innej czynności seksualnej - z
doprowadzeniem za pomocą podstępu.
Do podobnych stwierdzeń prowadzi także wynikająca z konstrukcji art. 197 k.k., ocena ustawodawcy różnicująca czyny
na polegające na doprowadzeniu do obcowania płciowego oraz polegające na doprowadzeniu do poddania się lub
wykonania innej czynności seksualnej - kiedy to konsekwencją rozróżnienia jest przyjęcie a priori mniejszej
szkodliwości i dolegliwości innej czynności seksualnej względem obcowania płciowego. Co należy podkreślić, stan ten
nie znajduje jakiegokolwiek uzasadnienia - zwłaszcza w praktyce.
Do przeciwnej refleksji nie skłania także brak dostosowania brzmienia art. 10 § 2 k.k.15 do zmienionej na mocy wspomnianej wcześniej noweli z 27 lipca 2005 roku, treści art. 197 k.k.16, czego konsekwencją jest tylko i wyłącznie wcześniejsza odpowiedzialność karna nieletniego sprawcy zgwałcenia zbiorowego (§ 3 art. 197 k.k.), przy jej braku
wobec nieletniego sprawcy zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem (§ 4 art. 197 k.k.) - w tym przypadku poniesie
odpowiedzialność jedynie odpowiedzialność to na podstawie ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich17.
Podobnych przykładów można - niestety - jeszcze wiele przytaczać. Taki stan prawa z wielu powodów może dziwić.
Tymczasem niemal codziennie można usłyszeć w mediach wiadomość o tym, iż "gdzieś, ktoś" popełnił przestępstwo
zgwałcenia. Jak wynika ze statystyk, ich liczba rośnie, zmierzając ku "powszechności"18. Żadna grupa społeczna nie jest od nich wolna, ani nie jest nimi niezagrożona. Dlaczego więc tolerowany jest taki, a nie inny stan rzeczy? Dlaczego
oczywiste błędy, które można naprawić, skoro nie udało się ich wcześniej uniknąć, nie są eliminowane?
Fakt, że problematyka zgwałceń, jak i ogólnie, przestępczości seksualnej, nie jest łatwa. Jej rozwiązanie nie leży w
zasięgu ręki. Niestety, nie można wskazać na żaden system prawa karnego, który mógłby być systemem wzorcowym,
nie marząc nawet o idealnym. Należy jednak podkreślić, iż istnieje pewna kategoria błędów legislacyjnych, których nie
tylko można uniknąć, ale których w ogóle nie powinno się popełniać. Biorąc pod uwagę zapowiadane zmiany w prawie,
w tym w prawie karnym, wypada mieć tylko nadzieję, iż faktycznie podjęta zostanie w tej materii poważna i przede
wszystkim merytoryczna dyskusja, która oby doprowadziła do optymalizacji dotychczasowego stanu prawnego.
Przypisy:
1. Ustawa z 6 VI 1997 r. - Kodeks karny (DzU z 1997 r. nr 88, poz. 553, z późn. zm.).
2. Powyższe poglądy wymienił m.in.: J. Warylewski, Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i
obyczajności. Rozdział XXV Kodeksu karnego. Komentarz, Warszawa 2001; podobnie M. Rodzynkiewicz,
Rozdział XXV. Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności (w:) A. Zoll (red.), Kodeks karny.
Część szczególna, wyd. 1, Kraków 1999, art. 197, str. 518, teza 24; przykłady podstępu w ujęciu largo, oraz w
ujęciu stricto zaczerpnąłem ze źródła podanego jako ostatnie w niniejszym przypisie.
3. L. Gardocki, Prawo karne, wyd. 7, Warszawa 2001, str. 245-246, Nb. 452.
4. M. Rodzynkiewicz, op. cit.
5. Wyrok SN z 26 IX 1974 r., III KR 105/74; OSNKW 1974, nr 12, poz. 229; LEX nr 18894.
6. Wyrok SN z 27 V 1985 r., II KR 86/85; OSNPG 1985, nr 12, poz. 152, str. 9; LEX nr 17642.
7. J. Warylewski, op. cit.
8. Wyrok SN z 2 V 1975 r., IV KR 361/74; LEX nr 21676.
9. Wyrok SA w Rzeszowie z 17 X 2002 r., II AKa 96/02; OSA 2004, nr 3, poz. 12.
10. Zob. m.in. w: M.Rodzynkiewicz, op. cit., V. J. DiMaio, D. DiMaio, Zgwałcenie (w:) Medycyna sądowa, wyd.
1, Wrocław 2003, str. 411.
11. Powyższy casus jest chyba bodaj najstarszym i najczęściej podawanym w literaturze przedmiotu przykładem
użycia podstępu w rozumieniu largo, jako znamienia przestępstwa zgwałcenia zdefiniowanego podług
rozwiązania przyjętego w art. 197 § 1 k.k. z 1997 r., oraz tak samo pod tym względem skonstruowanych art.
168 § 1 k.k. z 1969 r. oraz art. 204 § 1 k.k. z 1932 r.; casus ten stanowi archetyp mitu o królu Amfitrionie z
Trojzeny, zdradzonego przez jego żonę Alkmenę (Alkamenę) córkę Elektriona, wielkiego króla Myken, która
nieświadomie pod nieobecność męża oddała się Bogowi Zeusowi, który to podstępnie przybrał postać
Amfitriona, w wyniku czego poczęty został półbóg Herakles (Herkules).
12. W k.k. z 1932 r. przestępstwo zgwałcenia było ujęte w art. 204 § 1, który stanowił: "Kto przemocą, groźbą
bezprawną albo podstępem doprowadza inną osobę do poddania się czynowi nierządnemu lub do wykonania
takiego czynu, podlega karze więzienia do lat 10"; w k.k. z 1969 r. w art. 168 § 1: "Kto przemocą, groźbą
bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do poddania się czynowi nierządnemu lub do wykonania
takiego czynu, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10", § 2: "Jeżeli sprawca działa ze
szczególnym okrucieństwem albo dopuszcza się zgwałcenia działając wspólnie z innymi osobami, podlega
karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3"; w k.k. z 1997 r. (przed nowelizacją) w art. 197 § 1:
"Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega
karze pozbawienia wolności od roku do lat 10", § 2: "Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza
inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze
pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5", § 3: "Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia określonego w §
1 lub 2, działając ze szczególnym okrucieństwem lub wspólnie z inną osobą, podlega karze pozbawienia
wolności od lat 2 do 12".
13. Ustawa z 27 VII 2005 r. o zmianie ustawy - Kodeks karny, ustawy - Kodeks postępowania karnego i ustawy -
Kodeks karny wykonawczy (DzU z 2005 r. nr 163, poz. 1363).
14. Projekt poselski z 1 III 2002 r. - ustawy Kodeks karny; złożony do Marszałka Sejmu RP 3 III 2002 r. (druk
sejmowy nr 387), tzn. projekt poselski partii "Prawo i Sprawiedliwość"; wedle tegoż projektu przestępstwo
zgwałcenia ma być definiowane następująco: art. 197 § 1: "Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem
doprowadza inną osobę do poddania się czynowi nierządnemu albo do wykonania takiego czynu, podlega
karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12", § 2: "W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega karze
pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8", § 3: "Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia wspólnie z inną
osobą albo wobec osoby poniżej lat 15, podlega karze pozbawienia wolności od lat 3 do 15", § 4: "Jeżeli
sprawca czynu określonego w § 1 lub 3 działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia
wolności na czas nie krótszy od lat 5".
15. Art. 10 § 2 k.k.: "Nieletni, który po ukończeniu 15 lat dopuszcza się czynu zabronionego określonego w art.
134, art. 148 § 1, 2 lub 3, art. 156 § 1 lub 3, art. 163 § 1 lub 3, art. 166, art. 173 § 1 lub 3, art. 197 § 3, art. 252
§ 1 lub 2 oraz w art. 280, może odpowiadać na zasadach określonych w tym kodeksie, jeżeli okoliczności
sprawy oraz stopień rozwoju sprawcy, jego właściwości i warunki osobiste za tym przemawiają, a w
szczególności, jeżeli poprzednio stosowane środki wychowawcze lub poprawcze okazały się bezskuteczne"
(podkreślenie - PJJ).
16. Brzmienie po nowelizacji z 27 VII 2005 r. - art. 197 § 1: "Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem
doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do lat 12", § 2:
"Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej
albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8", § 3: "Jeżeli
sprawca dopuszcza się zgwałcenia wspólnie z inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie
krótszy od lat 3", § 4: "Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1-3 działa ze szczególnym okrucieństwem,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5".
17. Ustawa z 26 X 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich (tekst jedn.: DzU z 2002 r. nr 11, poz. 109;