W poszukiwaniu sensu życia


Ze wszystkich żyjących istot, tylko człowiek jest w stanie ogarnąć refleksją swoje własne istnienie i
uczynić samego siebie obiektem rozważań. A co więcej - poddać krytycznej analizie własne
rozumowanie. Czym innym są bowiem ponawiane od najdawniejszych czasów pytania o sens
naszej egzystencji, jak nie próbą określenia w możliwie najbardziej precyzyjny sposób zasadności
naszych pragnień i dążeń, wyborów i działań, czyli tego wszystkiego, co składa się każde
indywidualne życie?
Pytania takie zadają nie tylko filozofowie, ale stawiają je sobie także zwyczajni ludzie, dalecy od
intelektualnego teoretyzowania, zwłaszcza wtedy, kiedy zakłóceniu ulega spokojny dotąd bieg
wydarzeń, konfrontując nas z niespodziankami losu. Nowe wyzwania, poważne kryzysy, utrata
bliskich, dorastanie dzieci, przemijające nieuchronnie lata  każde takie wydarzenie zmusza do
uważniejszego przyjrzenia się sobie i ponownego rozpatrzenia kwestii własnej tożsamości. Jest to
konieczne, ponieważ pod wpływem nowych doświadczeń zmienia się także nasz sposób
pojmowania podstawowych pojęć,
które dotąd wydawały się oczywiste i raz na zawsze ustalone. Jak choćby  szczęście ,  miłość ,
 partner życiowy , poczucie bezpieczeństwa , czy  sukces .
Uznanie tego faktu nie jest zresztą łatwe, ponieważ trudno rozstać się z mitycznymi wyobrażeniami
o sobie samym, bliskich czy o świecie. Dlatego usiłowania skierowane na niedostrzeganie
prawdziwego stanu rzeczy lub dopasowywanie rzeczywistości do przyjętych uprzednio, a
niesprawdzających się założeń, wywołują zazwyczaj głęboką depresję lub stan, który można by
określić jako "beztematyczny smutek". Bywa, że wolimy raczej chorować lub  jak się potocznie
mówi  chować głowę w piasek, niż podjąć ryzyko konfrontacji, w obawie przed dekonstrukcją
swojego dotychczasowego świata. Bywa jednak, że właśnie złość lub irytacja z powodu tych
uporczywie powtarzających się niezgodności przyczyniają się do zrewidowania dotychczasowych
poglądów, znamionując początek nowego rozdziału naszego życia.
Dojrzewanie przez rozwój
Tak więc, znaczenie naszych kolejnych doświadczeń ujawnia się przede wszystkim w tym, że jeśli
tylko umiemy wyciągać z nich właściwe wnioski, wymuszają one niejako dokonywanie korekt w
postrzeganiu siebie i otoczenia, prowadząc do coraz dojrzalszego osądu.
Wiemy jednak, że nie dzieje się tak zawsze. Mamy raczej skłonność do zasklepiania się w
emocjach, jakie wywołują w nas określone wydarzenia i bezkrytycznego ich odtwarzania zarówno
we własnych wspomnieniach, jak i podczas opowiadania o nich innym. Postępując w ten sposób
niczego się nie uczymy, zachowując ciągle ten sam, sztywny punkt widzenia, co sprawia, że
możemy do końca swoich dni tkwić w niekoniecznie prawdziwym, ale mocno utrwalonym
wyobrażeniu, wraz z przypisanymi mu  równie silnie utrwalonymi - myślami i uczuciami. Inaczej
mówiąc  prezentować niezmienną postawę życiową, zarówno wobec przeszłości, jak i
terazniejszości.
Używając obrazu rzeki jako metafory wobec własnego losu, łatwo wyodrębnimy miejsca jasne i
ciemniejsze; głębokie wiry; swobodne przepływy; obezwładniające mielizny; czy ograniczenia
pozwalające zaledwie na powolne przeciskanie się przez zapory kłód czy szuwarów. A także
otwarte przestrzenie, kiedy nurt był wartki, srebrzysty, fale przepływały lekko, radośnie,
współgrając z niebem, słońcem i gwiazdami.
Jeśli przyjmiemy, że każde stadium naszego życia znajduje odzwierciedlenie w określonym
archetypie, wraz z jego wartościami i słabościami, przestajemy użalać się nad sobą, przywołując na
usprawiedliwienie rejestr naszych nieszczęść, ale zaczynamy rozumieć, dlaczego miało ono (lub
ma) taki właśnie wymiar. Dociera do nas wówczas, że jeśli  nawet wbrew własnej woli  utykamy
w jakimś niezadawalającym nas miejscu [1], obwinianie za ten stan rzeczy innych jest zajęciem nie
tylko mało skutecznym, ale wręcz jałowym. Czy chcemy tego, czy też nie, odkrycie, że każdy z nas
- w większym stopniu, niż sądzi - jest autorem swojego życia, zmusza do zastanowienia nad
własnym udziałem w kształtowaniu swojego losu.
Ta podróż ku swojej prawdzie  rozpoczyna się  jak pisze Pearson [2] - z pełnym zaufania
Niewinnym, trwa z tęskniącym za bezpieczeństwem Sierotą, poświęcającym się Męczennikiem,
odkrywającym Wędrowcem, współzawodniczącym i triumfującym Wojownikiem, a następnie
dochodzi do autentycznego i kompletnego Maga . Każde z tych stadiów jest ważne i żadnego nie
można pominąć. Zarówno Sierota, Męczennik, Wojownik, jak i Wędrowiec oferują nam istotne
lekcje wspierające nasz wewnętrzny rozwój, prowadząc do harmonii ze sobą i światem.
Kiedy wiemy, kim naprawdę jesteśmy, co uwalnia nas od odgrywania fałszywych ról w teatrze
codzienności; kiedy potrafimy zaufać sobie, a przez to obdarzyć zaufaniem innych; kiedy czujemy,
że miejsce, w którym właśnie się znajdujemy jest dla nas najwłaściwsze i nikomu nie musimy już
niczego zazdrościć; kiedy wreszcie nasze przyjacielskie i miłosne związki są na tyle prawdziwe, że
czujemy się w nich naprawdę wolni  archetyp Maga otwiera przed nami nieograniczone
możliwości czerpania radości z samego faktu istnienia.
Rozwój i wzrost, jakiego doświadczamy nie przebiega jednak linearnie, ale przypomina raczej
spiralę, wznoszącą, a następnie nawracającą po swoim okręgu. Chociaż archetypowe lekcje są
przypisane wszystkim, przyswajanie tej wiedzy przebiega indywidualnie, w bardzo osobisty sposób
i w takim zakresie, w jakim jesteśmy zdolni w danym momencie ją pojąć. Dlatego każdy z
archetypów przerabiamy co najmniej dwukrotnie. Ten proces można przyrównać do przyswajania
treści dobrej książki, która przeczytana w młodości odsłania przed nami zaledwie część swojego
znaczenia. Sięgając po nią w nieco pózniejszym czasie, bogatsi o własne potyczki z losem,
odkrywamy w niej niezauważone poprzednio wartości, odbierając jej przekaz na dużo głębszym
poziomie. I dokładnie tak samo jest z lekcjami, jakich udzielają nam poszczególne archetypy.
Archetypy i życiowe scenariusze
Wyjaśnienie, w jaki sposób co najmniej dwukrotnie korzystamy z lekcji każdego archetypu,
zmieniając swoje postawy wobec różnorodnych spraw życiowych, najłatwiej zobrazować w
aspekcie skryptu kulturowego, wyznaczającego kolejne etapy naszych życiowych poczynań.
W nieco schematycznym wydaniu będą przedstawiały się następująco: wyrastając z dzieciństwa
zaczynamy pobierać naukę w stosownych szkołach, a następnie kształcimy się w celu uzyskania
zawodu. Tak przygotowani podejmujemy pierwszą pracę, poszukując właściwego dla siebie
partnera. Na następnym etapie zajmujemy się tworzeniem własnego domu, przeżywamy narodziny
własnych dzieci i tu  alternatywnie  albo łączymy sprawy osobiste z jednoczesnym wspinaniem
się po szczeblach zawodowej kariery, albo stawiamy wyłącznie na karierę. Możemy też podjąć
decyzję o poświęceniu całej swojej energii dla potrzeb rodziny. Programy te, oczywiście z pewnymi
modyfikacjami pod wpływem losowych zawirowań, realizujemy przez kolejne lata, aż do wieku
średniego.
Trudno jednak nie zauważyć, że wypełniając ten przyjęty w naszym kręgu kulturowym skrypt
społecznego funkcjonowania, zawsze wpisujemy w jego ramy własny scenariusz. W ten sposób
przekształcamy go we własny, indywidualny program życia, nadając kolejnym inscenizacjom i
odgrywanym rolom określone znaczenie, zgodne z naszym poziomem rozumienia tego, co się
wydarza. I właśnie te wydarzenia, wraz z wartościującymi je myślami i pobudzonymi przez nie
uczuciami tworzą naszą własną, prywatną historię.
Jej wartością i siłą są nie tylko konkretne dokonania, ale także marzenia, plany i niespełnienia,
związani z nami ludzie, spełnione i zawiedzione nadzieje, sukcesy i porażki. Każdemu z tych i
innych przejawów naszego życia nieodmiennie towarzyszą uczucia. Radości przeplatają się ze
smutkami, nadzieja uśmierza niepokoje, a prawdziwe dramaty przytłumiają chwile szczęścia.
Można powiedzieć, że przeżywane przez nas uczucia odzwierciedlają stan naszego ducha wobec
określonej sytuacji. Zależnie od tego, jak ją postrzegamy i na ile umiemy się w niej znalezć 
reagujemy pozytywnymi lub negatywnymi emocjami. Co więcej  jesteśmy na ogół przekonani, że
nasze reakcje były (lub są) jak najbardziej właściwe. Dzieje się tak dlatego, że doświadczamy ich, a
następnie je oceniamy, zgodnie z naszym aktualnym rozeznaniem. Natomiast uświadomienie, czy
istotnie były one (lub są) zasadne może pojawić się pózniej, albo nigdy nie zostać poddane w
wątpliwość.
I tak, odwołując się do przykładu, możemy zauważyć, że osoby, które znajdują się właśnie w
pierwszym stadium archetypu Wojownika, są zazwyczaj przepełnione tak silną potrzebą
udowodnienia swoich racji, że forsując jakiś własny pomysł będą zaciekle przeciwstawiać się
projektom innych. Ta chęć dominacji, nastawiona na wykazanie własnej wyższości, nie pozwoli im
nawet dopuścić myśli, że ktoś inny może zaproponować coś równie, lub bardziej wartościowego.
W dążeniu do pokonania swoich konkurentów, osoby takie mogą posunąć się wobec nich do
raniących, a nawet niszczących zachowań, czy nieetycznych działań. Co więcej - w toku tych
rozgrywek, przestaje już właściwie chodzić o konkretną sprawę i jej najlepsze rozwiązanie.
Najważniejsze staje się uzyskanie przewagi. Zrozumiałe, że przy tak ukierunkowanej potrzebie,
ewentualna przegrana wywoła oburzenie i złość. Zrozumiałe zatem, że przegrani i zawiedzeni będą
następnie przedstawiali tę historię według własnego osądu, czyli w nieobiektywnej, negatywnie
oceniającej innych wersji. Taka sytuacja może się powtarzać jeszcze wiele razy. I chociaż można
przyjąć, że walcząc o kolejną wygraną osiągną niekiedy swój cel, to w dążeniu do niego niemal na
pewno skłócą się z wieloma ludzmi i zyskają niepochlebną opinię w środowisku.
Czy można przewidzieć, jak dalej potoczy się ich życie?
To zależy tylko od nich. Niektórzy pozostaną zapewne przy swojej postawie, ciągle powielając ten
sam schemat zachowań i coraz bardziej zasklepiając się w ciasnej klatce swoich wyobrażeń na
temat wrogości innych i niesprawiedliwości świata. Nigdy zatem nie wyjdą poza pierwszy poziom
archetypu Wojownika. Ale inni mogą z czasem zauważyć, że takie nastawienie do życia nie
przynosi oczekiwanych efektów i w wyniku tych przemyśleń dotrzeć zarówno do przyczyn swoich
negatywnych zachowań, jak i zanalizować powody doznawanych porażek.
Te przemyślenia i wynikające z nich wnioski, a także podjęta w ich wyniku praca nad sobą może
wpłynąć na zmianę sposobu pojmowania własnych osiągnięć. Jeśli tak się dzieje jest to
równoznaczne z przejściem na wyższy poziom archetypu Wojownika. W tej fazie, nie rezygnując
ze swojej waleczności, zaczyna się inaczej postrzegać samych siebie, co przekłada się na zmianę
dotychczasowych zachowań. Dochodzi się mianowicie do wniosku, że nie warto walczyć dla
wywyższenia własnego  ja , tym bardziej, że zmiana postawy wobec siebie i świata zawsze
procentuje zwiększeniem poczucia własnej wartości. Odpada zatem potrzeba ciągłego zaznaczania
swojej wyższości. Przychodzi świadomość, że podejmowanie walki jest zasadne tylko wtedy, kiedy
walczy się o coś istotnego. O to, w co naprawdę się wierzy. A także o to, co ma wartość nie tylko
dla samych walczących, ale także dla innych.
Jak z tego wynika, nowa faza w życiu nie oznacza odcięcia się od poprzedniej. Wręcz przeciwnie.
Lekcje pobrane w przeszłości procentują teraz rozumniejszym pojmowaniem zadań, jakie stawia
przed nami terazniejszość. Jeśli przedtem, walcząc o coś, nie liczyliśmy się z odczuciami innych,
wymuszając korzystny dla siebie obrót spraw, pozostawał przykry posmak  pyrrusowego
zwycięstwa . Wygrana była zazwyczaj równoznaczna z ochłodzeniem, a nawet zerwaniem
kontaktu.
Nowy sposób postępowania uwzględnia także potrzeby drugiej strony. A ponieważ zwracanie
uwagi na potrzeby innych łączy się zawsze z szacunkiem - wzajemne porozumienie, a przez to
pomyślniejsze, bardziej kreatywne sytuowanie się w życiu jest po prostu nieuniknione.
Widzimy zatem, że w toku naszego życia, pod wpływem różnorodnych wydarzeń, kiedy
napotykamy ponownie ten sam archetyp, mamy możliwość przerobienia go na wyższym poziomie
rozumienia. A im lepiej rozumiemy jego lekcje, tym wyrazniej uprzytamniamy sobie sens swojego
życia.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
! Dwudziestolecie międzywojenne przedwiosnie w poszukiwaniu sensu zycia
Bohaterowie literatury współczesnej w poszukiwaniu istotnycj watości i sensu życia
Najkrótsza rozprawa na temat sensu życia
Wypalenie zawodowe a poczucie sensu życia lekarzy internistów
Jak żyć Poszukiwanie życia szczęśliwego w świetle pieśni~79A

więcej podobnych podstron