00:00:03:Tłumaczenie |MALARZ
00:00:18:W czasach rządów cesarza Pu,
00:00:20:które nazywano epoką rozkwitu|i poznawanie świata
00:00:25:żył w prowincji Fun Zjan|pewien człowiek
00:00:28:zwany Chu Dżou.
00:00:33:Był wspaniałym myśliwym.
00:00:35:Osiągnął w swoim rzemiośle takiej wprawy,|że nie było mu równego w całym Podniebiu.
00:00:41:Nauczył się wszystkich|subtelności i tajników rzemiosła.
00:00:45:Każdą upatrzoną zwierzynę czy ptaka|mógł schwytać we wnyki lub sidła.
00:00:49:5 razy Chu Dżou brał udział w rywalizacji |między najlepszymi myśliwymi Podniebia
00:00:55:I ani razu nie przegrał.|OSOBLIWOŚCI ROSYJSKIEGO| POLOWANIA W ZIMIE
00:00:58:Zyskał szacunek wszystkich|wybitnych myśliwych Imperium,
00:01:02:a przy tym nie stracił|skromności i był miły w stosunku do innych.
00:01:07:Napisał 8 traktatów o sztuce| polowań na zwierzęta i ptaki.
00:01:11:Wielu ludziom przekazał swoją wiedzę
00:01:14:ale nikogo nie mógł|nazwać swoim uczniem.
00:01:17:Z tego powody było mu smutno, więc postanowił,|że wyruszy na poszukiwania równego sobie |w umiejętnościach i wiedzy w dalekich krainach.
00:01:26:Ale dokądkolwiek by nie zawędrował|nie mógł znaleźć takiego, |kto by się z nim mógł równać w mistrzostwie i wiedzy,
00:01:33:aż zawędrował na koniec świata,|gdzie wszystko było pokryte śniegiem
00:01:39:a zima trwała niemal cały rok.
00:01:45:Mieszkańcy tej mroźnej krainy polowali |i łowili ryby tak zdumiewającymi sposobami,
00:01:51:że zachwiali przemyślenia i poglądy |Chu Dżoua na sztukę myślistwa.
00:01:56:Wyruszył on do zimnego lasu|i po długim oczekiwaniu
00:02:01:udało mu się złapać |w swoje sieci jedynie małego ptaszka.
00:02:05:...hmm, a wtedy pojawili się|panowie o srogich obliczach
00:02:08:i zażądali od niego licencji| na odłów zwierząt i ptaszków.
00:02:11:Naprawdę interesujące... |Tylko niepotrzebnie znowu|we wschodnie klimaty polazłeś.
00:02:16:Napisał byś lepiej o naszym, |ojczystym myślistwie.
00:02:19:Tylko że w naszym nie ma żadnej poezji.
00:02:21:Sama proza, na dodatek wulgarna.
00:02:23:Materiału, zwłaszcza o obecnych czasach|starczyłoby ledwie na maleńkie opowiadanko.
00:02:29:O! Diabli kogoś niosą...
00:02:46:Dojechaliśmy!
00:02:51:-Witaj, Kuzmicz! |-Witaj...|-Witajcie.
00:02:52:-Przyjmij gości. |-Dobry wieczór...
00:02:58:A tak właściwie to kim jesteście?!
00:03:02:Tak właściwie to...
00:03:04:Kurcow Jurij Nikolajewicz, |Naczelnik Głównego Departamentu Nadzoru Polowań|Ministerstwa Gospodarki Leśnej.
00:03:11:-Właściwie to jesteśmy z kontrolą.|-Jak to?
00:03:15:-Z nieoficjalną?|-Naturalnie, że z nieoficjalną.
00:03:18:-Witajcie!|-Rozumiem. Przygotować saunę?
00:03:24:-Ma się rozumieć! Rjecznikow Igor Walentynowicz.|-Siemionow.
00:03:29:-Pomocnik Jurija Nikolajewicza.|-Miło mi.
00:03:33:-Świetnie tu u was.|-Tak.
00:03:36:Świetnie!
00:03:47:I co, nudzisz się?
00:03:51:Przemarzłeś biedaczku.
00:03:58:Aaaj... Odejdź potworze! Odejdź!
00:04:04:No, zuchu, do budy, do budy...
00:04:06:Niezły piesek. Jak się go zwie?
00:04:11:-Gwizdem. |-Gwizd? Oryginalne imię...
00:04:17:To nie imię.|Jeszcze za młody by zasłużyć na imię.
00:04:21:Przywołać go możesz gwizdem.
00:04:27:/Igor, dodaj pary.
00:04:29:-Kuzmicz, ty pamiętasz go?|-Kogo?
00:04:34:No, tego co z kontrolą przyjechał.
00:04:38:Nie, a bo to ich wszystkich spamiętasz!
00:04:40:W ciągu jednego sezonu ich tu tylu przybywa,|że się czujesz jakbyś w mieście mieszkał.
00:04:46:O... Jeszcze ktoś przyjechał!
00:05:05:Wydaje się, że to tu 13 kordon.|Ale tu powietrze, nie?
00:05:16:-Oj, mamciu! |-Kto pierwszy?
00:05:17:-Ja.|-Pierwszy raz bez strachu!
00:05:21:-Pewnie, pewnie...|-Idź, ja za tobą.
00:05:25:Patrz, Pjatakow, i ucz się. |Oto przykład zdrowego życia!
00:05:29:Ciepłej pary, chłopaki. |My do was. Kontrola z Ministerstwa!
00:05:33:-Jakiego?|-Dobry wieczór!
00:05:34:To my jesteśmy z Ministerstwa!
00:05:35:Ministerstwo Ekologicznej Ochrony Zasobów Przyrody!|Jestem Masluk, naczelniczka sektora. |A to mój pomocnik - Oleg Pjatakow.
00:05:42:Myśliwy?
00:05:43:Żaden tam myśliwy. |Naczelnik Departamentu Ministerstwa Gospodarki Leśnej.
00:05:48:-Nie widać?|-Niewidać! Jesteście naturyści?
00:05:51:Ze sauny! Przyłączycie się?|Sauna u Kuzmicza jedyna w swoim rodzaju!
00:05:58:-Innym razem! |-Proszę wybaczyć, ale nie dosłyszałem pani nazwiska.
00:06:01:-Masluk, Olga Walerjewna! Masluk...|-Bardzo mi miło! Jurij Nikolajewicz.
00:06:10:Przepraszam.
00:06:13:Olgo Walerjewna, |według mnie to nie naturyści...
00:06:18:Coś długo ich nie ma. |Żeby tylko nie zamarzli z braku wprawy.
00:06:22:Właśnie.
00:06:24:Tak zmiana sposobu życia|może negatywnie wpłynąć na ich zdrowie.
00:06:28:O! Co z wami?|Zamarzliście?
00:06:31:Aleśmy wpadli, Igor...|Kuzmicz, schowaj to wszystko.
00:06:35:-Nie rozumiem. Dlaczego?|-Ekolodzy do ciebie przyjechali.
00:06:40:No to co?... |Do mnie tu na kordon dużo ich przyjeżdża.
00:06:43:Oni z naszym Ministerstwem od dawna wojują.
00:06:46:-To co teraz robić?|-Koniec! Pełna kontrola według planu.
00:06:51:-Jak u ciebie ze zwierzyną?|-Biega sobie na wolności.
00:06:55:No właśnie, biega sobie! Nie karmiona, |bez ludzkiego ciepła, bez opieki! Całkiem zdziczała.
00:07:03:-Ale co się stało?|-Toż ci mówię że ekolodzy przyjechali!
00:07:05:Ich szefowa to baba. Opowiadali mi o niej. |Wcześniej była w Ministerstwie Melioracji.
00:07:11:-Koniec, chłopaki, już po wypoczynku.|-Acha, a ona sama to tak nic?
00:07:18:Ona dla ciebie i za ciężka i za wielka.
00:07:41:A może by tak po tej saunie |trochę się odprężyć?
00:07:48:Jestem przeciwna. I wam odradzam. |Wszelka bieda i cierpienie od tego pochodzi.
00:07:56:-Jaka to tu u was przyroda, myśliwy?|-Normalna. Można nawet rzec - piękna przyroda...
00:08:05:O tak, przyroda u nas nadzwyczajna.|Różni tu do nas przyjeżdżają: |prokuratorzy, generałowie i wszystkie inne rangi.
00:08:11:I wszyscy, bez wyjątku są całkowicie zachwyceni| skromnością i niewybrednością naszej przyrody.
00:08:17:I niszczą tą przyrodę. |Palą ogniska, ścinają drzewa.
00:08:23:-Tak, tak... |-Do zwierząt strzelają.
00:08:25:A potem się dziwią, że nie ma zwierzyny.
00:08:31:A jak sprawdzacie tłuszcze zwierząt?|Taki zwierz, zwłaszcza dziki, |nie da się tak po prostu złapać do ręki
00:08:40:aby można było sprawdzić jego |pokłady tłuszczu, szczególnie w zimie.
00:08:46:I właśnie takim paleniem papierosów|narusza się kruchą równowagę w naszej przyrodzie.
00:08:52:Jutro zaczniemy się szczegółowo|przyglądać waszym włościom.
00:08:56:-Oczywiście, co będziecie chcieli.|-A teraz spać!
00:09:01:Jutro wcześnie wstajemy.|Gdzie tu u was wygódki?
00:09:04:Jakie?
00:09:07:Na zewnątrz.|Jak wyjdziecie to zaraz za szopą.
00:09:19:I co wam mówiłem?|Teraz bez pozwolenia ani splunąć!
00:09:24:-No bo jak, skoro to narusza ekologię.|-A ty co, kochaniutki?
00:09:31:-Cierpię.|-Nie przejmuj się, poprawimy ci zdrówko.
00:09:39:-Stres też minie.|-Macie czym zabić zapach?
00:09:43:/O ty bezczelny gadzie! |/Masz teraz za swoje!
00:09:45:-O, Olga Walerjewna!|/-Ty gadzie!
00:09:48:/Szumowina bezczelna!|/Do toalety za mną włazi!
00:09:51:Co się stało, Olgo Walerjewna?|Wszystko w porządku?
00:09:54:Myśliwy, co się tu u was dzieje?!|Do toalety nie można spokojnie wyjść!
00:09:57:No, u mnie szczególnego komfortu nie ma!|Ale za to egzotycznie!
00:10:00:Egzotycznie! To nazywacie 'egzotyką', tak!?
00:10:02:-Łażą tu jakieś typy, podglądają! |-Kto to?
00:10:05:-To ja bym chciała wiedzieć kto to! |-Ocho, czym go pani tak?
00:10:09:Pięścią! Pięścią przywaliłam, bezczelnemu!|Żeby mu się odechciało łazić i podglądać!
00:10:14:-Kuzmicz, co z nim?|-Oddycha!
00:10:18:Właściwie to on jest spokojny, |tylko strasznie ciekawski.
00:10:21:W terminie nie zaległ| w barłogu i teraz łazi.
00:10:25:Przed wami tu z Generalnej Prokuratury byli.|Mnóstwo wódki im wychlał.
00:10:29:Przepił się i teraz cierpi.|Dlatego i za panią polazł. Wyżebrać chciał pewnie.
00:10:36:-Kto to?|-Siedmioletni niedźwiedź.
00:10:41:Jeszcze nawet nie sześcioletni!
00:10:43:Od narodzin go doglądam.| Nad wyraz rozwinięty i rozumny jak na swój wiek.
00:10:50:-Co z panią?|-Olgo Walerjewna.
00:10:53:Dokąd to?
00:10:59:-Jak się pani czuje, Olgo Walerjewna? |-Piłeś!
00:11:03:Co też pani, Olgo, jak mógłbym w pracy!
00:11:06:-Co z nim?|-Z kim? |-Z niedźwiedziem.
00:11:08:A co ma być?.|Prześpi się i pójdzie sobie.
00:11:13:Sprawdziłem, nie pokaleczyła go pani.|Jedynie głęboki nokaut dostał.
00:11:20:Całe szczęście, że sam przyszedł,|bez żony i dzieci.
00:11:26:Kto pije, ten rozum w pijaństwie topi.
00:11:30:-Słusznie, słusznie, Olgo Walerjewna...|-Zgadza się...
00:11:32:-Przestań już, Pjatakow. |-Kto pije, ten życia nie zrozumie.
00:11:37:-Ma rację...|-To co, o suchym pysku siedzimy?
00:11:47:-Siemionow, polewaj!|-A ty co, nie będziesz?
00:11:53:Nie mogę!|Rano mnie będzie męczyć.
00:11:56:O to się nie martw. |Tu u mnie takie powietrze i czysta przyroda,
00:12:01:że obudzisz się jak młodzieniaszek!|To jak?
00:12:04:-Coś taki?|-Niech będzie... Ale w spodku, tak dla konspiracji.
00:12:12:Kuzmicz ma rację. |Nie bój się o głowę, nie będzie bolała.
00:12:28:-No i jak?|-Dziękuję, Olgo Walerjewna, doskonale!
00:12:36:-Dzień dobry!|-Dzień dobry.
00:12:42:-Wystarczy, już wystarczy!|-Do pracy musimy się zabierać...
00:12:56:Chwileczkę, Juriju Nikolajewiczu.|Proszę momencik poczekać.
00:13:03:Ja szybciutko...
00:13:18:Dzień dobry wszystkim.
00:13:26:Jak byłem w Japonii w Kioto|to zwiedzałem kamienny ogród.
00:13:31:Uczciwie się przyznam : |nie zrozumiałem.
00:13:37:Upał był, a jeszcze do obiadu żeśmy |gorącej sake popili...
00:13:43:Usnąłem...
00:14:02:Juriju Nikolajewiczu, wolne!
00:14:19:Juriju Nikolajewiczu, wolne!
00:14:23:-Juriju Nikolajewiczu? |-Uhumm...
00:14:35:Juriju Nikolajewiczu, a co oni tak?
00:14:37:Takie tam bzdury. Rozumem i medytacją| głowy nie wyleczysz. Nie ma mowy.
00:14:44:Znajdź nam, Igor, rosołku! |A najlepiej z kapustki!
00:14:51:-Z kapustki!?|-Najlepiej z kapustki. Swojskiego.
00:14:58:Idźcie po śladach!|Tu grząskie bagno!
00:15:02:-Kuzmicz! |-A?
00:15:04:-Nie możesz iść węższymi krokami? |-Mogę...
00:15:07:-Ostrożnie, Olgo Walerjewna!|-To czego nie idziesz węższymi krokami?
00:15:11:Tu grząskie bagno! |Na wiosnę tu geologom dwa traktory wessało.
00:15:17:Trzeba iść ślad w ślad.|Po kępach!
00:15:27:Musimy się pospieszyć.|Boję się, że przed nocą nie zdążymy wrócić.
00:15:31:-Boże, nie macie czegoś do picia?|-Masz.
00:15:43:Dziękuję.
00:15:44:No to chodźmy!|Nie ma co na darmo czasu tracić!
00:15:50:Co tak stoicie? Chodźcie! |Chodźcie za mną!
00:16:11:-Kuzmicz, wielkie to pole.|-Nie ma co gadać, ze trzy Monako tu wlezie.
00:16:15:-A co tu rośnie?|-Osoka, porosty, mech... To bagna!
00:16:20:Trwałe!
00:16:50:-Według śladów zwierzyna tu jest. Jaka?|-Polówka przebiegła.
00:16:54:-A tam, ryjkowiec.|-A co to jest ryjkowiec?
00:17:00:Ryjkowiec to taki mały tutejszy drapieżnik.
00:17:04:Może zapalimy ognisko?|Ogrzejemy się. Co, Juriju Nikolajewiczu?
00:17:10:Ogniska niszczą przyrodę.
00:17:12:Tak, zdało by się ogrzać. |Zostało jeszcze coś do picia?
00:17:26:-Co to jest?! |-Herbata!
00:17:29:Daj!|To nie herbata...
00:17:36:- A co ? |-Koniak.
00:17:40:-Niemożliwe! | -Chodźmy!
00:17:45:-Faktycznie!|-Za niedługo zacznie się ściemniać.
00:18:14:-Kuzmicz!|-Co?
00:18:16:Poczekaj no! |W końcu dokąd ta droga prowadzi?
00:18:22:-Ta na wojskowy poligon.|-Tak.
00:18:24:-A ta na mój kordon.|-Tak.
00:18:27:Na oko to jeszcze 12 km zostało.
00:18:29:Iwanie Susaninie, |mogliśmy tu dojechać samochodami?
00:18:32:Pewnie że tak! |Ale sami żeście chcieli moje włości zobaczyć!
00:18:35:To wam je pokazałem.|Będzie dwa Luksemburgi z okładem.
00:18:41:-Mi się zdaje żeśmy 3 przeszli!|- Nie rozumiem?.. A gdzie?..
00:18:50:Kuzmicz! Z ciebie to... oryginał.|Wielki oryginał!
00:18:56:-Nawet bym powiedział: wyjątkowy oryginał! |-Nie rozumiem?
00:18:59:A co tu nie rozumieć!?|Po kiego żeś nas wodził po bagnach i śniegach?!
00:19:03:Zdarłam sobie nogi aż po same uszy.|Wy tu wszyscy takie?.. Wielkie?.. Oryginały?..
00:19:11:Dalej nie rozumiem... |Was było czworo!
00:19:13:Gdzie ten maluśki?
00:19:17:Pjatakow...
00:19:21:Pjatakow!|Gdzie jesteś?!
00:19:28:Pjatakow!|Chodź do mnie!
00:19:31:Oleg!
00:19:35:-Tu jeszcze jego śladów nie widać. |/-Gdzie jesteś?!
00:19:42:Pjatakooow!!!
00:19:49:/Oleeeg!!!
00:19:53:Licho nadało się nam z nim kumać, |Juriju Nikolajewiczu.
00:19:57:/Pjatakoow!!!
00:19:57:-Są tu jakieś drapieżniki?|-Są. Tu na przykład przeszła para wilków.
00:20:03:-Ale to było jeszcze rano. |/-Chodź do mnie!!!
00:20:10:Pjatakooow!!!
00:20:13:-To są pewnie jego ślady.|/-Oleeeg!!!
00:20:16:-O, zniknął.|/-Pjatakoow!!
00:20:21:Cicho! Cicho...
00:20:24:-I co? |-Śpi.
00:20:27:Jest tam? Co z nim? |Pjatakow? Spać się położył!
00:20:33:Chrapie!
00:20:35:Już ja cię dopadnę!
00:20:39:-I co z nim? Żyje?|-Żyje, oddycha.
00:20:42:Oleg, wstawaj!
00:20:45:Już ja cię wyciągnę!|Pjatakow, wychodź! No już!
00:20:51:Zawsze z tobą problemy! |Same kłopoty!
00:20:54:-Wydaje mi się, że on tam nie jest sam.|-A z kim?
00:20:57:-Natychmiast wyłaź!|-Jak tam z nim, Olgo Walerjewna?
00:21:04:Tam jest niedźwiedź!
00:21:10:Juriju Nikolajewiczu...
00:21:12:-Oleg... Pjatakow... |-Olgo Walerjewna...
00:21:15:-Wychodź po cichutku... |-Olgo Walerjewna...
00:21:16:-No już, wychodź... |-Ktoś mnie trzyma za nogę.
00:21:18:-Szybciej! |-Nie kręć nogami! Nie jurgaj zwierzęcia!|-Kogo?..
00:21:20:-Myśliwy, pomóż mi!|-Nie jurgaj go!
00:21:24:-Ktoś mnie trzyma za nogę!|-Toż mówię: nie bij niedźwiedzia po mordzie!
00:21:28:-Niedźwiedzia?! |-Nie bij niedźwiedzia nogami po mordzie!
00:21:32:-Wyciągnijcie mnie! |-Juriju Nikolajewiczu, w nogi!
00:21:37:-Wy dokąd?!|-Igor, nie uciekaj sam!
00:21:40:Zabłądzicie!
00:21:42:Olgo Walerjewna, niech pani biegnie za mną!
00:21:44:-Nie ma się czego bać. On udomowiony.|-Nie drażnij zwierzęcia!
00:21:48:-Szybciej, Olgo Walerjewna!
00:21:49:Chronić niedźwiedzie!|Nie krzywdzić zwierząt!!
00:21:55:Chroń przyrodę, Kuzmicz!
00:21:58:Stój! Zamarzniesz!
00:22:02:I tak oto się pogubili..
00:22:07:Dobry piesek. Ładny.|Fu, fu, fu!!!
00:22:17:Pójdziesz stąd!
00:22:25:Michałycz, wydaje mi się, |że to nie kordon Kuzmicza.
00:22:30:Auta,|jakaś dziwna psina...
00:22:35:Coś ty, to kordon Kuzmicza.
00:22:37:Obszedłem to wszystko do okoła:|kamienny ogród jest na miejscu.
00:22:42:Przy naszym nieokreślonym rosyjskim życiu...
00:22:46:...ktokolwiek chce może sobie postawić|nie tylko kamienny ogród,
00:22:49:ale i wszystko co tylko mu przyjdzie do głowy.
00:22:52:Zdaje mi się, że w ludziach teraz |jakaś taka nieokiełznana fantazja.
00:22:56:Zwłaszcza w takich głuszach |z dala od centrów kulturalnych.
00:23:01:W takiej pustelni może cokolwiek| do głowy człowiekowi strzelić.
00:23:07:Moje profesjonalne doświadczenie mówi,|że Kuzmicz ma 4 gości.
00:23:14:Przy czym jednym z nich jest kobieta.
00:23:18:Tak, że możemy pójść w odstawkę.
00:23:19:Możemy, ale bez kobiet.
00:23:24:Doszedłem...
00:23:26:O, witaj Kuzmicz!
00:23:29:-Cześć, Kuzmicz!|-Saunę, saunę przygotowujcie!
00:23:32:-Co się stało? |-Jeden z naszych mocno przemarzł.
00:23:35:A może i cała czwórka.
00:23:38:Śniegiem ich trzeba by natrzeć!|Uch, ledwiem doszedł.
00:23:42:-Baba strasznie ciężka!|-Kto ciężki?! Co ty? Postrzeliłeś kogoś?
00:23:47:Nie, to moi goście!|Ledwiem po lesie ich pozbierał!
00:23:50:-No, pomóżcie, pomóżcie...|-Cóż, rozcieranie śniegiem nie pomoże!
00:23:56:-Dlaczego nie - to sprawdzony sposób.
00:23:57:Potrzebna im gorąca woda. |Masz taki pojemny zbiornik?
00:24:02:Mam drewnianą japońską wannę - furake.|Prezent z Japonii.
00:24:08:Wszyscy by się zmieścili, o ile |nie mają kompleksów. Jedna to kobieta.
00:24:13:Nie czas na kompleksy.
00:24:32:-Kuzmicz, pospiesz się, |tam jeden się jeszcze rusza.
00:24:35:-Już idę. |-Rozmarzł. Można wynosić.
00:24:53:Gdzie to? Acha...
00:24:55:Halo? Nie, to nie Pjatakow.|On teraz nie może rozmawiać.
00:25:01:Zadzwońcie za godzinkę na komórkę.| Może już dojdzie. Aha... Na razie.
00:25:15:Witam, witam...
00:25:19:Co pani robi?! No co, co?!|Co tak rękami macha?
00:25:24:Ja ci pokażę! |Z gołymi facetami mnie do baniaka wsadzić?!
00:25:27:To nie baniak tylko prawdziwa japońska furake.
00:25:31:-To furake! |-Prezent z Japonii!
00:25:33:-Nieważne skąd baniak - bezczelność!|-Prawdziwe japońskie drewno!!!
00:25:37:Przecież byśmy ich wynieśli.
00:25:38:Kto mógł wiedzieć (przepraszam),|że pani wcześniej odmarznie.
00:25:42:-On już się ruszać zaczął!|-Już ja wiem co tam się u nich ruszało!
00:25:45:-No co?.. |-Przez to i się ocknęłam!
00:25:48:-Michałycz, pomóż! |-Mnie z gołymi facetami!
00:25:50:Przestańcie! Poszłaby pani do ciepła,|tu można się wyziębić.
00:26:00:-Kim jesteś? |-Lew!
00:26:15:Olgo Walerjewna, |przypomina mi pani pewną damę,
00:26:20:która służyła u mnie w dywizji|jako instruktorka walki wręcz.
00:26:27:-To znaczy... |-Tak? Wybacz, potem zadzwonię!|
00:26:34:...przyjechaliście na polowanie?
00:26:37:Cóż, wypadło kilka wolnych dni|to przyjechaliśmy odpocząć.
00:26:42:Właśnie...
00:26:45:Postrzelać do niewinnych zwierzątek?
00:26:48:Jakich tam niewinnych ?!
00:26:49:A kto przez niewinnego niedźwiedzia| całą noc po lesie biegał?
00:26:54:To inna sprawa. My chronimy przyrodę,|a wy ją niszczycie ku swojej radości!
00:27:01:-O tak, tak...|-Tak, polujemy! Bo to sport!
00:27:08:Cóż, niekoniecznie trzeba strzelać|do zwierząt. My właściwie tego nie robimy.
00:27:13:-Właśnie! |-Dla nas ważny jest sam proces.
00:27:15:-To prawda! |-Więź z przyrodą.
00:27:18:Możecie się o tym sami przekonać.|Zapraszamy was jutro na dzika.
00:27:27:-Na kogo?|-Na dzika.
00:27:30:Tędy biegnie szlak migracyjny dzików.
00:27:32:One przez mój kordon do sąsiadów chodzą.
00:27:36:My też pójdziemy.
00:27:39:A mógłbym i ja pójść migrację poobserwować?|Olgo Walerjewna?
00:27:45:/Czarny kruku...
00:27:49:/co tak wisisz...
00:27:54:/nad moją głową...
00:27:57:-Michałycz, dolać chłodnej?|-Uhum...
00:28:02:/Nie doczekasz się zdobyczy...
00:28:10:/czarny kruku, jam nie twój.
00:28:15:/Nie doczekasz się zdobyczy...
00:28:22:/czarny kruku, jam nie twój.
00:28:38:Stój!
00:28:47:Jesteście na miejscu. |Stąd rozejdziemy się po punktach
00:28:50:Wybacz, potem oddzwonię.
00:28:51:Właśnie dojechaliśmy do szlaku |migracyjnego dzików. Dobra, potem wyjaśnię.
00:28:58:Auta zaparkujcie w krzakach. Silników |można nie gasić, one się tego nie boją.
00:29:03:-Ale innych hałasów nie robić!|-Dobrze!
00:29:16:Tak? Teraz nie mogę rozmawiać.|Właśnie stoję na punkcie!
00:29:22:Sam nie wiem na jakim... |Jak się dowiem to przedzwonię.
00:29:25: Pani wybaczy, Olgo Walerjewna.
00:29:31:-Lowa, co u was?|-Na razie cisza.
00:29:35:-A gdzie Michałycz? |-Tam.
00:29:38:-Gdzie? |-Tu jestem, Kuzmicz.
00:29:43:-Jak nasi goście? |-Nie bój się. Postawiłem ich przy drodze.
00:29:46:Tam spokojnie. |Dziki tam nie chodzą.
00:29:49:Nic im nie będzie |a i przeszkadzać nie będą.
00:29:55:Pomarzną, ekolodzy.
00:29:58:Pani wybaczy, Olgo Walerjewna, |mam słabe płuca.
00:30:03:Trzeba mniej pić.|I nie włazić w zaspy do niedźwiedzia.
00:30:08:-To przypadek. Sam nie wiem jak to się stało.|-Cicho. Nie krzyczcie. Dziki już podchodzą.
00:30:15:-Gdzie?|-Jeszcze są daleko.
00:30:19:Ale mają doskonały słuch, |a i węchu im pozazdrościć.
00:30:22:Tu macie specjalną maść, natrzyjcie się.
00:30:26:To żeby zwierząt nie drażnić.
00:30:31:-Ściemnia się. |-Ano...
00:30:33:-Jak ich po ciemku zobaczymy?|-Jak to jak? Czerwone oczy im się świecą.
00:30:38:Ubrania nie ma co nacierać, |tylko odkryte ciało.
00:30:41:Zapachu ubrań się nie boją.
00:30:50:Natrzyjcie się specjalną maść. |Ludzki zapach pochłania.
00:30:56:Niepotrzebnie postawiliście auta tak blisko.
00:31:00:Nie szkodzi, już późno. |Spłoszyłoby je to.
00:31:04:-Co to za maść? Pachnie świerkiem.|-Jodła...
00:31:09:Ale głównym składnikiem są ich odchody.
00:31:12:-Czyje?|-Dzików, naturalnie.
00:31:24:-Nie zmarzła pani, Olgo Walerjewna? |-A jak nie...
00:31:29:Chodźmy do auta.|Z kabiny też dobrze widać a ciepło.
00:31:41:Coś czuję, że zwierza nie będzie.|Niepotrzebnie żeśmy się tym gównem wymazali.
00:31:48:Przepraszam, Juriju Nikolajewiczu.
00:32:00:Na mrozie ta maść straszne |twarz ściągnęła. Swędzi skóra.
00:32:10:-Organiczna jakaś...|-Chce pani, Olgo Walerjewna?
00:32:15:Patrz, Pjatakow...
00:32:22:Widzisz tamte czerwone światełka?
00:32:24:Kuzmicz mówił, że ich oczy |w ciemności świecą na czerwono.
00:32:29:Tak mówił...
00:32:30:-Jakoś dziwnie na nas patrzą, jakby migały.|-Mruga oczami. Wypatrzył nas.
00:32:39:Co robimy, Olgo Walerjewna?
00:32:41:Dziwne to wszystko.
00:32:44:My, dwaj normalni, inteligentni ludzie|siedzimy tu w aucie, wymazani diabli wiedzą czym...
00:32:50:...i czekamy na jakieś gadziny.
00:32:54:Bzdury gadasz. Jesteśmy na polowaniu.
00:32:59:Przepraszam, Juriju Nikolajewiczu.
00:33:16:Dlaczego oni zaczęli strzelać? |Dziki dopiero podchodzą!
00:33:19:Poszła zwierzyna!|Kto strzelał?
00:33:25:-Kto spłoszył zwierzynę?!|-Coś nie tak...
00:33:36:Ale szły dziki - przepiękne.
00:33:41:Spójrz, całym stadem.|Akurat przez dach.
00:33:45:Sądząc po wyglądzie zewnętrznym|z furą koniec.
00:33:49:/-Ostrożniej!|/-Ostrożnie!
00:33:51:-Kto tam jest?|/-My!
00:33:54:-Jacy my?! Ekolodzy czy kto?!|/-Tak! Ja i Pjatakow!
00:33:58:-Jesteście cali? |/-Cali! Tylko niewygodnie leżeć!
00:34:00:/-Co się stało?|-Co się stało, co się stało?..
00:34:04:Dzik migrował... |A jemu się na drodze nie staje, rozniesie...
00:34:07:/Wydostańcie nas stąd!
00:34:09:-...na strzępy!|-Kuzmicz, obawiam się, że do rana nie odkopiemy.
00:34:13:-Kto strzelał?!!|-Kto strzelał?
00:34:16:/My! Do dzika żeśmy strzelali!
00:34:18:Do jakiego dzika?! |Wszystkie szyby w aucie żeście nam strzaskali!
00:34:24:-Omal żeście nas nie zabili!|/-Wybaczcie!..
00:34:27:/-Wygodnie pani leżeć, Olgo?|-Jak ich stamtąd wydłubać?
00:34:30:/-Zróbcie coś!|-Ale dogodziło. |/-Wydostańcie nas!
00:34:35:/Ja tak jak Kuzmicz mówił, między |/oczy strzelałem! One w ciemności świeciły!
00:34:40:Jaki dzik?! To myśmy palili w kabinie!|Znalazł się cholerny strzelec! Co żeś narobił?!
00:34:47:/-Myśmy myśleli że dzik stoi! Świeci oczami!|-To myśmy palili!!!
00:34:52:No co wy? |Kto pali na polowaniu?!
00:34:54:/-No, wyciągnijcie nas! |-A co wy tam robicie?
00:34:58:/Wypoczywamy!|/Szybko, wyciągnijcie nas stąd!!!
00:35:01:-Tak, oczywiście, tylko co wy tam robicie?|-Co, co... Stali na drodze migracji.
00:35:05:Cholerni myśliwi! Teraz to już wiem| co to jest to wasze polowanie!
00:35:11:Nie wściekajcie się, tylko siły tracicie!|Co robimy, Michałycz?
00:35:18:-Dawaj! Jedź w prawo! W prawo!|-Zuch! Zmieścił się!
00:35:24:-Jeszcze! |-Do przodu!
00:35:26:Ty zostań tam!
00:35:28:-Nie gazuj! Nie gazuj! |/-Przecież tylko nogami przebieram!
00:35:31:Jeszcze! Jeszcze! Michałycz, jeszcze!|Jeszcze... Jeszcze...
00:35:38:-Hamuj!|-Stóóój!!!
00:35:42:-Lowa, moment i wracam!|-Tylko szybko.
00:35:43:Pospieszcie się, strasznie zimno!|Całe ciało mi zdrętwiało!
00:35:49:Tak...
00:35:53:13 kordon, Kuzmicz.|Łącz z Milicją. Z sierżantem Siemionowem!
00:36:00:/No zróbcie coś wreszcie!|/Wyciągnijcie nas szybciej!
00:36:04:-W porządku! |/-Siedzimy tutaj jak szprotki w konserwie!
00:36:06:Jesteśmy na miejscu! |Zaraz was wyciągniemy!
00:36:10:/Tylko szybko bo zimno!|/Cały przemarzłem...
00:36:14:Dusimy się tu od smrodu!|Rozwalajcie to auto!
00:36:20:-Lowa.|-Ha?
00:36:23:Ty się znasz na dżipach. |To auto jest dla mnie jak brat.
00:36:28:-Myślisz że można by go jeszcze naprawić?|-Można, ale wyjdzie z niego już tylko kabriolet.
00:36:36:Boże, takie to wasze polowanie, co?!
00:36:38:Gotowe, Michałycz, zadzwoniłem do Siemionowa.|Zaraz przyjadą tu odpowiedni ratownicy!
00:36:42:Bezczelne, brudne, śmierdzące ryje! |Takie są te dziki, towarzyszu generale!
00:36:47:Wystrzelać by ich!|Wywłoki jedne!
00:36:50:Trzeba być konsekwentnym, Olgo Walerjewna. |To mądre zwierzęta.
00:36:55:Trzeba je chronić.|Sama pani nas o tym przekonywała.
00:37:00:Przyznaję, myliłam się.
00:37:10:Stop!
00:37:13:-Witam!|-Dzień dobry, Alekseju Michajłowiczu!
00:37:16:-Witaj, Siemionow! |-Oto najlepszy specjalista ratownik.
00:37:18:No, kogo trzeba ratować? Tylko szybko,| bo mnie prosto z wesela wyciągnęli.
00:37:23:-Tym tu, ugrzęźli, rozumie pan.|-Tu w tym?
00:37:26:-Ciszej! |-Ostrożniej, omal tu nie ogłuchniemy.
00:37:31:O, dają oznaki życia.
00:37:34:-Ilu ich tam?| -Dwoje.
00:37:36:Wyciągniemy. W zeszłym roku | wyciągnąłem 7 ludzi z 'Zaporożca'.
00:37:41:Cyganie. Wracali z jakiegoś święta|i do wąwozu się stoczyli.
00:37:45:Nie uwierzycie, ale auto było jak...|Taka mała beczka do kiszenia.
00:37:51:-Gdzie mają głowy? |-Kto?
00:37:53:No, tych w aucie.
00:37:56:-Lenin ich uratuje.|-Kto?
00:38:00:-Lenin.|-Jaki Lenin?
00:38:02:Ten ratownik nazywa się Lenin.|Dlatego nie lubi się przedstawiać.
00:38:06:Przez swoje nazwisko.
00:38:08:Nawet żeni się po to by je zmienić.
00:38:13:Do sauny żeśmy ich zanieśli.|Zlepieni byli jak dwa uszka mięsne.
00:38:21:Polej nam, Siemionow, bo jeszcze się |przeziębimy, w ogóle nóg nie czuję.
00:38:32:-No...|-Lej, lej, lej...
00:38:35:Nasze zdrowie, ratowników!
00:38:39:Kuzmicz, coś taki smętny?
00:38:47:Jak się pani czuje, Olgo Walerjewna?|Życzy pani sobie czegoś?
00:38:53:Życzę! Wódki mi nalejcie.
00:38:57:-A mi? |-Wam także.
00:39:07:Dobrze się tu siedzi.
00:39:09:-Jutro pójdziemy na jelenia.|-Dotrzymacie nam towarzystwa?
00:39:15:-Ale licencję na odstrzał jelenia macie?|-Cicho.
00:39:19:Naturalnie, że nie ma.
00:39:23:A to was powstrzymuje?
00:39:25:-Nas nic nie może powstrzymać!|-Właśnie...
00:39:29:Jeden biegły podarował mi ten specjalny róg.
00:39:32:"Zew samicy"! Samiec na dźwięk |tego rogu gna jak z pęcherzem.
00:39:39:---Kaukaska pieśń śpiewana przy piciu z rogu---
00:40:36:---Rosyjska pieśń ludowa---
00:41:16:Kuzmicz, ja to znam bo służyłem |na Kaukazie, ale skąd ty to wszystko znasz?
00:41:24:Tak fajnie się śpiewa,|więc żeby atmosferę podtrzymać!
00:42:08:-Już wyjeżdżamy. |-Wołodia, przecież się żenisz!
00:42:13:Nie bój się, już jadę. |Uratujemy.
00:42:20:-Kogo?|-Wszystkich.
00:42:27:Masz...
00:42:37:I jak, lepiej ci?
00:42:41:Jeszcze?
00:42:52:-Dzień dobry.| -Dzień dobry.
00:43:01:Halo? Teraz jestem zajęty. |Potem do ciebie zadzwonię.
00:43:34:Kiedy idziemy na jelenia?
00:43:41:To co? Zaczynamy?
00:44:02:Może samce uciekły?
00:44:14:Daj, ja spróbuję.|W dzieciństwie grałem na trąbie.
00:44:32:Cicho, odpowiada!
00:44:35:Samiec,|ma gruby głos.
00:44:42:Ale ryczy! Musi być nieźle napalony! |Dmij!
00:44:56:Działa wabik!|Tam!
00:45:21:Ucieka! Co więc mu trzeba?|Zatrąb jeszcze raz.
00:45:32:A może to nie zew samicy |ale przeciwnie - głos samca?
00:45:35:No... wzywamy samce na walkę,|a oni boją się i uciekają.
00:45:40:Nam nie uciekną! Dmij jeszcze!
00:45:47:-Tam! |-Tam! Naprzód!
00:46:10:Musisz teraz pić dużo herbaty.|Ona szybko wyciągnie z ciebie wczorajszą imprezę.
00:46:18:-A Kuzmiczowa herbata jest wyśmienita.|-Naprawdę.
00:46:21:Najlepsza chińska herbata kwiatowa.
00:46:23:Nawiasem mówiąc wyrabiana jest
00:46:27:z delikatnych górnych kwiatostanów |herbacianych krzewów.
00:46:30:Ta herbata w Rosji zawsze była ceniona.
00:46:35:-Dzień dobry. |-Kto wypił?
00:46:38:-Proszę siadać...|-Co się stało, Olgo Walerjewna?
00:46:40:-...do stołu. |-Przy moim łóżku stała szklanka.
00:46:44:Dzień dobry!
00:46:46:-Kto ją wypił?|-Ja.
00:46:50:-A może herbaty, Olgo Walerjewna?|-A co?
00:46:53:Miałam w niej szkła kontaktowe.
00:46:59:Pomóc?
00:47:02:Proszę się nie denerwować, |szybko mu się w żołądku rozpuszczą.
00:47:06:To nic takiego.
00:47:09:Proszę siadać.
00:47:23:-Czekajcie, czekajcie...|-Trąbię!
00:47:31:Jest! Gdzieś blisko! |Ale się nagle zaczął odzywać, co?
00:47:39:Myślę, że on nas na walkę wyzywa.|Masz zły róg!
00:47:49:Bardzo dobry mam róg, |skoro zwierzyna na niego odpowiada.
00:47:54:Teraz go dopadniemy! Dmij!
00:48:03:Tam jest! Naprzód!
00:48:17:Dlaczego trąbicie?| Nie widzieliście moich?
00:48:21:-W brudnych pomarańczowych kurtkach.|-Nie, nie widzieliśmy!
00:48:23:Już cztery godziny jak do sklepu |poszli i nadal ich nie ma!
00:48:27:-Wielki samiec!|-Zacząłem się już niepokoić.
00:48:34:Znudziło mi się polowanie.
00:48:39:/Czarny kruku...
00:48:43:/co tak wisisz...
00:48:48:/nad moją głową?..
00:48:57:-Pjatakow |-Tu jestem!
00:48:59:-Do domu! Spać! |-Już idę!
00:49:06:-Pjatakow! Szybko do domu!|-Idę, Olgo Walerjewna!
00:49:12:-Ona zawsze tak z tobą?|-Jak?
00:49:15:Ja to kiedyś miałem kapitana, |prawdziwy zwierz!
00:49:17:O byle co zaraz wrzeszczał, |pretensje miał.
00:49:19:Przywiozłem go raz do Kuzmicza| na parę dni na polowanie - i po wszystkim.
00:49:23:-I co? Zmienił się?|-Odszedł z pracy.
00:49:25:Został myśliwym w sąsiednim rejonie. |Powiadają, że stał się normalnym człowiekiem.
00:49:29:Ta nie taka.|Tak prosto jej nie zmienisz.
00:49:31:-Pjatakow, do domu! |-Idę!
00:49:34:To ja szybciutko...|Jak tylko zaśnie to wracam do was.
00:49:41:Bardzo fajnie sobie siedzimy!
00:49:43:Już biegnę, Olgo Walerjewna!
00:49:44:Naprawdę,|wszystkie nasze problemy przez nich.
00:49:48:I tu się mylicie!|Wypijmy za kobiety prawe,
00:49:55:a tych, zapewniam was, |u nas jak i na całym świecie jest mnóstwo!
00:50:02:A więc zdrowie kobiet!
00:50:08:Ponad rok spędził Chu Dżou|wśród mieszkańców śnieżnej krainy.
00:50:13:Jednak nijak nie mógł pojąć sposobu i umiejętności|tych ludzi w sztuce łowienia ptaków i zwierząt.
00:50:19:Dowiedział się o wielce poważanym myśliwym |i udał się do niego w nadziei, że przekaże mu on
00:50:26:mistrzostwo, oraz wszystkie niuanse |i tajniki polowań miejscowej ludności.
00:50:31:'Chcę zostać pańskim uczniem.'
00:50:35:'Ile czasu trzeba poświęcić nauce, |by dorównać pańskiemu poziomowi?'
00:50:41:Zapytał Chu Dżou biegłego myśliwego.
00:50:44:-Nie mniej niż siedem, osiem lat.|-Aż tak długo? Nie ma jakiegoś krótszego sposobu?
00:50:52:Jest, ale wtedy poznasz tylko |powierzchowną stronę nauki a nie jej istotę.
00:50:58:Jeśli będziesz dzień i noc medytował |w pozie 'wiśni na zaśnieżonym kamieniu'...
00:51:02:...to wtedy potrzebujesz tylko sześć lat nauki.|Medytacja sama z siebie nie uczyni z ciebie mistrza...
00:51:08:...ale może przywrócić ci spokój duszy i ciała,|co jest nieodzowne dla każdego myśliwego.
00:51:17:Tak...
00:51:57:Pjatakow, gdzie jesteś?
00:52:02:Pjatakow! Oleg!
00:52:07:Ej, Pjatakow, wstawaj!| Masz słabe płuca.
00:52:14:-Co, idziemy na polowanie? |-Na żadne polowanie!
00:52:17:Wystarczy już tych polowań! |Wszystko inne tylko nie polowanie.
00:52:29:Tutaj!
00:52:31:Tu są straszne głębiny.|Karp tu może brać. Albo jeszcze co innego.
00:52:44:-Kuzmicz, co to siedzi tam na drzewie?|-Gdzie!
00:52:48:Głuszec.
00:52:49:O, a obok drugi. A tam jeszcze jeden!|A myśmy strzelby nie wzięli.
00:52:56:Mówiłem przecież, że zawsze należy |chociaż jedną strzelbę przy sobie mieć!
00:53:00:To i tak na nic by było.
00:53:01:One specjalnie na samym czubku siedzą,|żeby się do nich nie dobrać.
00:53:05:-Może jakby podfrunąć.|-Podfrunąć?
00:53:12:Siemionow, znudziło mi się ryby łowić.|Chodź ze mną, co?
00:53:30:-Lowa, patrz co jeszcze znalazłem.|-Ocho... Będzie!
00:53:36:Lowa, jesteś całkowicie pewny? |To dość ryzykowne!
00:53:41:Ten sposób polowań to jeszcze |do nauczania wejdzie!
00:53:45:A może nawet zapiszą w kronikach!
00:53:49:-Na pamiątkę.|-Rób!
00:53:54:Dla historii.
00:53:55:Poczekaj! Nie tak!|Teraz!
00:54:04:Siemionow, od dziecka marzyłem|podbić powietrzny żywioł! Spełniło się!
00:54:12:-To... z Bogiem.|-Jedziemy!
00:54:21:Nie da się do nich dobrać! |Dobre sobie!
00:54:25:Solowiejczikowi jeszcze nikt nie uciekł!
00:54:28:Na wszystko znajdzie się wrodzona smykałka!
00:54:32:Jak się czujesz, Lowa?
00:54:33:Oj, szybko się wznosi!
00:54:39:-Popuść jeszcze! |-Jeszcze? Popuszczam!
00:54:43:Popuść, mówię, w sam raz!
00:54:48:Lowa, w porządku? |Jak tam jest?
00:54:52:/Urodziliśmy się, by prawić bajki...
00:54:56:-Siemionow, mierzysz?|-Co?
00:55:02:Ile już metrów? |30 metrów, rozumiesz?
00:55:06:-Wyszło już 30 metrów? |-Mów głośniej, Lowa! Nie słyszę cię!?
00:55:09:Mówię: 30 metrów, nie więcej!|Zrozumiałeś?
00:55:14:Co? Nie rozumiem!
00:55:18:-Siemionow! |-Co?
00:55:20:Podniosłeś mnie wyżej... Wyżej!
00:55:22:-Wyżej podnieść? Zrozumiałem! |-Zrozumiał...
00:55:26:-Wyżej popuścić? Nie słyszę!|-Za wysoko!
00:55:28:-Lowa, popuszczam! |-Idioto! Już ja ci popuszczę!
00:55:37:Toż mówię: niżej, opuść niżej, idioto!|Proszę!
00:55:44:Ej, pomocy!|Boże, za coś mnie tak?..
00:55:48:Wyżej, Lowa? Jak tam? Ładnie?
00:55:52:-Pomocy!|-Lowa?
00:55:57:A ty co? Puszczaj!
00:56:04:Lowa! Lowa! Łap się drzew!
00:56:13:Słyszysz?
00:56:16:Pjatakow, biorą u ciebie? |Oleg?!
00:56:21:-A?|-Biorą u ciebie?
00:56:26:Nie wiem, Olgo Walerjewna.|Tak jakby nie.
00:56:33:O, a gdzie kubek?
00:56:45:O, a to co? Coś się złapało!|Nie wyciągnę, ugrzęzło!
00:56:53:Pomóż mi, Kuzmicz!
00:56:56:To pstrąg.|Poszczęściło ci się, to świetna ryba.
00:57:03:Tylko jak ją wyciągnąć, Kuzmicz?
00:57:08:Ała, nie ciągnij!
00:57:10:Zaczekaj, Oleg, nie ciąg!|Powiększę przerębel.
00:57:14:Olgo Walerjewna, niech pani zobaczy|jaka się sztuka złapała!
00:57:17:-Powiększ brzegi! Piękna sztuka! |-A no...
00:57:23:Lowa!
00:57:33:Lowa! Strzelaj do balona!|To cię opuści niżej! Słyszysz?
00:57:41:Lowa! Jak jeden nie wystarczy |to strzelaj do drugiego!
00:57:46:Lowa! |Albo ja z pistoletu przestrzelę.
00:57:52:Tylko nie to! Strzeż mnie Wielki Strzelcze!|Boże mój i Panie, ale mnie mdli.
00:58:03:-Nie bój się, Lowa!|-Siemionow...
00:58:07:To nie do ciebie! W balon!
00:58:10:-Tego się właśnie boję! Łap!|-To sam strzelaj!
00:58:29:Nie strzelaj!!! Naboje zostały na kordonie.|Pomóż mi! Mdli mnie! Lowa
00:58:37:Lowa! Biegnę na kordon po naboje!|Wytrzymaj! Słyszysz?
00:58:46:Wytrzymaj!
00:58:48:Idiota! Jak on mi tu te naboje dostarczy?
00:58:53:Boże!
00:58:58:A jak ja ci je podam?
00:59:11:Tylko proszę cię, nie uderz mojej ryby!
00:59:15:Dlaczego ona się nie wyrywa?|Może chora?
00:59:21:-Nie, duża.|-A może po prostu ciekawska?
00:59:24:Przecież to ciekawe, |że tylu ludzi się tobą interesuje.
00:59:30:-Gotowe!|-Wyciągamy.
00:59:34:-Za skrzela! Delikatnie za skrzela!|-Ej, dokąd?
00:59:44:-Okryj go! |-Szybko, okryj go!
00:59:47:-Ludzie... Ludzie...|-Co?
00:59:54:Toż mówiłem, że trzeba chwytać |za skrzela albo za błony.
01:00:04:-A gdzie moja ryba, ta duża?|-Tam, tam...
01:00:09:Uciekła! |Złapałem co pod rękę się nawinęło.
01:00:14:Gadzina! Czekał, czekał a naraz hop |w głębinę! Omal mnie ze sobą nie pociągnął!
01:00:21:Dziwię się wam. |Coście tam robili?
01:00:26:-Sprawdzałem czy dużo ryb.|-I co? Dużo?
01:00:35:Za ratunek!
01:00:41:Trochę mi zostawcie.|Na uspokojenie nerwów.
01:00:45:Juriju Nikolajewiczu...
01:00:47:No, Igor, oddaj kubek!
01:00:50:Przymarzł.
01:00:52:Kto na mrozie z metalu pije?|Jak małe dzieci!
01:00:57:Ostrożnie, nie odrywaj!
01:00:59:Trzeba chuchaniem albo śliną.
01:01:05:Co się tak na mnie patrzycie?|Nie mogę się całować ze swoim podwładnym!
01:01:10:To była jego ryba! On za to odpowiada. |Niech się z nim całuje!
01:01:15:Juriju Nikolajewiczu!
01:01:16:Jestem żonaty. Nie mogę swojej |żony zdradzać, na dodatek z mężczyzną!
01:01:22:-Ale gdyby... Olga Walerjewna!|-Ja?
01:01:25:Za nic na świecie!
01:02:03:A może spróbujemy spirytusem?
01:02:05:Tyle że, rozumiesz, z tych nerwów|wszystko już wypiłem.
01:02:07:-Jak to?|-Sam nie wiem... Jakoś tak...
01:02:10:-Co teraz?|-Pjatakow, uwolnij mnie, proszę, Pjatakow!
01:02:13:Niech się pani nie martwi, |Olgo Walerjewna, uwolnimy panią.
01:02:16:Trzeba było chuchaniem kubek odmrozić,|a nie do całowania się brać.
01:02:21:-I naturalnie, przymarzło.|-Chuchałam...
01:02:24:Trzeba ich wziąć do mnie na kordon,| do sauny. Inaczej nie odmarznie.
01:02:29:Niech pani nie szarpie, Olgo Walerjewna.
01:02:31:-Boli.|-U was co, wesele?
01:02:35:-Jakie wesele? |-No to, gorzko!
01:02:36:Kpicie sobie?
01:02:39:-Siemionow, gdzie Lowa?|-Odleciał.
01:02:42:-Na krześle.|/-Uwolnijcie nas...
01:03:06:"Ziemia-3", tu helikopter 50-7.|Zauważyłem niezidentyfikowany obiekt latający.
01:03:16:/Helikopter 50-7, sprecyzujcie cel.
01:03:22:S.O.S.
01:03:23:Człowiek na krześle.|Leci na balonach powietrznych.
01:03:28:S.O.S!
01:03:31:/Helikopter 50-7, powtórzcie opis celu.
01:03:36:Człowiek leci na krześle.|Macha ręką. Pozdrawia.
01:03:41:-"Ziemia-3", jakie są wasze polecenia?|-Ej, ściągnijcie mnie!
01:03:50:-Jeszcze troszeczkę, Olgo Walerjewna. |-Boli.
01:04:02:Po wszystkim!
01:04:04:Gotowe, Olgo Walerjewna. |Jest pani wolna.
01:04:06:Co mnie podkusiło, żeby iść|z wami wędkować?.. Podaj lusterko.
01:04:10:-A co ze mną, Juriju Nikolajewiczu? |-Wszystko przez te wasze męskie zabawy.
01:04:14:Trochę mi twarz spuchła, nie?
01:04:17:W porządku, Olgo Walerjewna.|Prawie nie widać.
01:04:20:Do diabła bym posłała|to wasze polowanie z wędkowaniem.
01:04:24:Proszę tak nie mówić, Olgo Walerjewn.|Właśnie wybieramy się na polowanie na bobra.
01:04:31:Zaraz tu obok, u Kuzmicza na rzece,|żyje gromada bobrów.
01:04:35:Nie chciałaby pani zobaczyć? Polecam.|To bardzo ciekawe.
01:04:40:My też pójdziemy. |Przyłączycie się?
01:04:43:Dobrze, przekonaliście mnie.
01:04:47:Michałycz, |straż graniczna prosi cię do telefonu.
01:04:50:Coś się u nich stało,|ale nie mogę zrozumieć co.
01:04:56:-Co tam? |-Już idzie.
01:05:02:Tak? Generał Iwołgin, słucham.
01:05:07:Tak, znam Lwa Solowiejczika.|W dzień odleciał z kordonu.
01:05:13:-Właśnie tak, na krześle. |-Niech zwrócą krzesło.
01:05:17:-Co?|-Niech zwrócą krzesło!
01:05:20:Próba przekroczenia granicy?|To brednie...
01:05:26:Tak. Poproście go do telefonu.
01:05:29:-Dlaczego nie może mówić?|-Dlaczego nie może mówić?
01:05:34:-Dlaczego nie możesz mówić? |-Straciłem głos.
01:05:37:-Mówi, że stracił głos.|-Mówi, że stracił głos.
01:05:40:Szeptem tylko mówi. |Inaczej nie może.
01:05:43:-W takim razie, ogrzać go i nakarmić!|-Rozkaz! Ogrzać i nakarmić.
01:05:49:Rozkaz!
01:05:50:-Tak, towarzyszu generale.|-Ogrzać...
01:05:55:Strącili go w czwartym kwadracie.|Leciał w stronę granicy. Z bronią.
01:06:05:-Uratowany! Mogę już mówić! Michałycz!|-Siedź!
01:06:09:Michałycz, wytłumacz im!|Wytłumacz, Michałycz!
01:06:14:Wytłumacz im, Michałycz, |że ja wcale nie chciałem z kraju uciekać!
01:06:18:Ja tu, w kraju, jestem szczęśliwy!|Co ja bym tam robił za granicą?!
01:07:08:-I co, Kuzmicz?|-Nie, nie ma tu zwierzyny.
01:07:15:Chodźmy...
01:07:37:Chu Dżou próbował przeniknąć |tajniki mistrzostwa myśliwych lodowej krainy.
01:07:43:I już mu się wydawało, że pojął zagadkowy |i mało zrozumiały dla niego świat miejscowych ludzi,
01:07:51:... kiedy doszło do zdarzenia, które|gruntownie - nie, kardynalnie wszystko zmieniło.
01:07:59:Pewnego razu wybrał się on |z myśliwymi na wspaniałego zwierza,
01:08:03:który w lodowej krainie uchodził |za najwspanialsze trofeum.
01:08:08:3 dni polowali na zwierzę, |przedzierając się przez leśne gęstwiny,
01:08:12:brnąc w głębokim śniegu |a nie mogli go dopaść.
01:08:16:Zmartwił się Chu Dżou, że nie udało im się| schwytać sprytnego i przebiegłego zwierza.
01:08:24:Ale jeszcze bardziej |zdziwił się zachowaniem myśliwych,
01:08:27:gdyż śmiali się oni i radowali, chociaż |zmęczyli się i przemarzli goniąc to sprytne zwierzę.
01:08:33:Zrozumiał on, że ważna jest nie sama| zdobycz, ale jedność ludzi i zamiłowanie...
01:08:45:Znowu ktoś przyjechał.
01:08:49:-Witam!
01:08:50:-Dzień dobry!| -Dzień dobry!
01:08:54:Do budy! |A tak właściwie to kim jesteście?
01:08:57:Z Ministerstwa Gospodarki Leśnej.| Przyjechaliśmy z kontrolą.
01:09:01:Niezły piesek. Jak się go zwie?
01:09:03:-Gwizdem. |-Oryginalne imię...
01:09:26:Pod koniec 6 roku|zdało się Chu Dżou,
01:09:30:że zrozumiał on istotę |myśliwskiego mistrzostwa.
01:09:34:Albowiem nie zdobycz, ale sam |proces stał się dla niego najważniejszy.
01:09:39:Powiedział o tym odkryciu swemu nauczycielowi.
01:09:43:Ten zamyślił się, przyjrzał się uczniowi|a potem rzekł:
01:09:48:'Czas byś dowiedział się tego, co jest| najważniejszą podstawą naszej szkoły'.
01:09:55:Co więc muszę uczynić?
01:09:58:'Czyżby trzeba było jeszcze kilka lat |medytować na dziedzińcu?'- zmieszał się Chu Dżau.
01:10:04:'Osłabiłeś swą duszę szukaniem ukrytego| sensu' - zaśmiał się nauczyciel.
01:10:12:'Spróbuj wyzwolić się od tego i odkryj |w sobie zamiłowanie do wszystkiego co cię otacza'.
01:10:18:Być może szukałeś tego, |co cały czas było w tobie,
01:10:24:i należało tylko to poczuć.
01:10:33:Tłumaczenie |MALARZ
01:10:40:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Osobliwości rosyjskiej politykiMatura Zbiór zadań Język rosyjski PPzebrowska o kinie radzieckim i rosyjskim wywiadSerczyk Kultura rosyjska XVIII wiekuPołowaDZIEJE ŻYDÓW W POLSCE ZABÓR ROSYJSKIPrzymiotniki rosyjskiTEORIA LITERATURY WAŻNE Skrypt Z 48 Formalizm rosyjskiwięcej podobnych podstron