R6


VI. Od Rankego do Langloisa
i Seignobosa. Historiografia historyzmu.
Między chwałą narodu a ideałami nauki


1. Historyzm: nowe podejście do historii.
Pozytywistyczne wyjątki. Kształtowanie się nowoczesnych
narodów a pisanie historii

Rozwój historiografii w XIX wieku dobitnie wskazuje na słusz-
ność często powtarzanego stwierdzenia francuskiego poety Paula
Valery, że "historia jest najbardziej niebezpiecznym produktem che-
mii intelektu". Historiografia, która poprzednio, głosząc wartości uni-
wersalne, takie jak trzęźwość yśQ i-aja, ava zJpiaea
czy pokój światowy, nie dzieliła społeczeństw, w wieku dziewiętna-
stym stała się - poprzez bardzo aktywny wpływ na postawy ludzi
(a więc ich myślenie) - czynnikiem konfliktującym. Jej zasięg od-
działywania niepomiernie wzrósł poprzez rozwój masowej edukacji
szkolnej, wzrost roli prasy, teatru, a także lokalnych zainteresowań hi-
storycznych o mniej czy bardziej amatorskim charakterze.
Ta nowa sytuacja historiografii była następstwem przede wszys-
tkim rozwoju w Europie nowoczesnych narodów, w tym także proce-
su kształtowania się narodu amerykańskiego i narodów Ameryki Ła-
cińskiej. Wiedza historyczna, choćby pełna mitów i "bajek", okazaia
się niezbędnym elementem narodowej świadomości. W niej szukano
chwalebnych początków własnych narodów, wzniosłych czynów czy
specjalnego posłannictwa. Nawiązania do historii stały się jednym
z głównych mechanizmów rozwijania się romantyzmu. Filozof
Johann Gottlieb Fichte (1762-1814) głosił na przykład w swyh Mo-
wach do narodu nieynieckiego (1807-1808) ideę wyższości ludów ger-
mańskich (które są rasowo "czyste"), co zawsze w takich przypad-
kach wiązało się z niższymi ocenami innych narodów. Każdy naród
86
tworzył swój własny obraz przeszłości zgodny z aktualnymi dążenia-
mi. Nawet narody uciskane, jak na przykład naród polski, starały się
odnajdować w przeszłości przede wszystkim blaski,
W ten sposób historia zaczęła współuczestniczyć w kształtowaniu
się systemów ocen własnego narodu (pozytywnych), a zarazem ocen
innych narodów, oczywiście mniej pozytywnych, jeśli nie negatyw-
nych, czyli w kształtowaniu się nacjonalizmu, na ogół połączonego
z mniej czy bardziej skrajnym antysemityzmem, rozwijającym się już
od wielu wieków. Nacjonalizm stał się swego rodzaju religią ogrom-
nych rzesz ludności. Oznaczało to, że do religii, która od wieków była
podstawowym elementem określającym ludzkie zachowania, doszedł
w XIX wieku nacjonalizm, w drugiej zaś jego połowie idee głoszące
niezbędność zmiany stosunków gospodarczych i społecznych, a także
zdobycia władzy przez warstwy niższe (szczególnie przez robotni-
ków), które skrótowo nazwę socjalizmem. Jego głównym przedstawi-
cielem stał się marksizm. Świadomość społeczeństw nasyciła się no-
wymi treściami, w których historia odgrywać zaczęła rosnącą rolę.
O ile poprzednio historia kierowała swą uwagę w stronę innych
nauk, a w szczególności prawa, to w XIX wieku studia nad prawem
i państwem zaczynają szukać oparcia w historii. Powstała na przyklad
tzw. szkoła historyczna w naukach prawnych, której głównym przed-
stawicielem był wykładający w Marburgu Friedrich Karl von Savigny
( 1779-1861 ). Niemcy w zakresie postępów historiografii zaczęły wy-
raźnie wysuwać się na czoło w świecie. Na ich gruncie, szczególnie
zaś w Prusach dążących do przewodnictwa wśród konglomeratu
państw niemieckich, wspomniany nacjonalizm doszedł do najbardziej
wyraźnych form.
Ponieważ termin "nacjonalizm" ma w języku polskim dość nega-
tywne konotacje, można zapożyczyć od Gerarda Labudy pojęcie "na-
cjonizm" dla oddania takich form myślenia w kategoriach narodo-
wych, które nie wykluczały tolerancji w stosunku do innych
narodóws. Aż do ostatnich dziesięcioleci XIX wieku można zatem
mówić raczej o nacjonizmie aniżeli nacjonalizmie. Do końca czasów
napoleońskich nacjonizm, odmiennie aniżeli nacjonalizm, był wyra-
zem postaw racjonalnych, a państwo było traktowane jako związek
j G. L,abuda, Od nacjonizmu do nacjonalizmu. Z rozważań nad tworzeniem
się świadomości narodowej, Pomorze - trudna Ojczyzna, Poznań 1996, s. 9-22.
ludzi, którzy powinni być wolnymi. Usprawiedliwiona była walka o tę
wolność, a historiografia wyrażała taką ideologię. Dlatego na przy-
klad historiografia niemiecka tego czasu potępiała rozbiory Polski:
Nie kłóciło się to z tą wczesną fazą myślenia narodowego.
Jeszcze w okresie romantyzmu egzaltacja przeszłością nie uwidacz-
niala agresji w stosunku do innych, panowały idee współpracy i wspól-
nej walki o wolność. Apogeum tych walk, a zarazem owego nacjonizmu
była Wiosna Ludów 1848 roku. Symboliczną postacią tego typu postaw
narodowych byt Giuseppe Garibaldi, dla Polaków ich narodowi wiesz-
cze. Sytuacja zmieniła się wyraźnie w ostatnich dziesięcioleciach XIX
wieku. Rozwinął się wówczas agresywny nacjonalizm powiązany z eks-
pansywną polityką wielkich mocarstw, dla którego historiografia stawa-
ła się wyraźną podbudową. Doprowadziło to do wielkiego konfliktu, ja-
kim była I wojna światowa 1914-1918 roku.
Historiografia doświadczać musiała dwojakiego rodzaju sprzecz-
ności, tzn. przeżywać swego rodzaju schizofrenię. Z jednej strony
spajała ona, poprzez wspólną świadomość historyczną, narody, z dru-
giej jednak strony narody dzieliła, pobudzając je do "czynu", a zara-
zem (jak stwierdzał cytowany Valery) je "usypiając". Druga sprzecz-
ność była innego charakteru. Oto z jednej strony historiografia była
wciągnięta w mechanizm stronniczości, z drugiej zaś jednocześnie
rozwijała bardzo wyraźnie swój warsztat krytyczny. Warsztat ten jed-
nak skupiał się na krytycznej obróbce informacji o faktach, podczas
gdy w interpretacji, szczególnie w dziedzinie historii politycznej,
uważanej zresztą za kościec historiografii, panowała perswazja polity-
czna czy ideologiczna (także wyznaniowa). Coraz bardziej roz-
powszechniająca się filozofia pozytywistyczna, głosząca trzeźwość
rozumowań, kłóciła się z tym pozanaukowym uwikłaniem historio-
grafii. Chciała się ona stać pełnoprawną nauką, lecz nie wiedziała, jak
się do tego zabrać. Tego nie będą wiedzieli zresztą i wiele później in-
ni, dopóki nie stanie się jasne, że nie bardzo warto się bić o tak sfor-
mułowany cel. Historiografia chciała być i naukowa, i narodowa (czy
imperialna).
Historiografia XIX wieku, która nie była już, jak w oświeceniu, hi-
storiografią całej ludzkości, lecz przede wszystkim historiografią naro-
dów, jest na ogół interpretowana jako realizująca idee tzw. historyzmu,
w którego skład wchodzi również owo skierowanie zainteresowania od
88
spraw uniwersalnych do spraw partykularnych. Oznaczało to, będące
istotą historyzmu, pozbawienie konotacji uniwersalnych, czyli uhistory-
cznienie przedmiotu badania, stworzenie historii narodowych, historii
o odpowiednim poziomie krytycyzmu w obróbce materiału źródło-
wego, lecz zarazem historii odpowiadającej dążeniom narodów.
Termin "historyzm" ukuty został w Niemczech, nikomu jednak
nie udało się go przekonująco czy w całym jego skomplikowaniu zde-
finiować. Jedni autorzy (na przykład Friedrich Jaeger i Jórn Rusensg)
uznają termin "historyzm" za dobrą nazwę określonej epoki w rozwo-
ju historiografii (tzn. XIX wieku), która, według nich, charak-
teryzowała się rozwinięciem rzeczywistego myślenia historycznego,
a tym samym profesjonalizacją pracy historyka, zaś zaczynała się od
Leopolda von Ranke (1795-1886). Inni (jak na przykład Ernst Tro-
eltsch59) są zdania, że wyróżnienie historyzmu jako epoki w rozwoju
historiografii ma swe uzasadnienie w tym, iż wówczas dokonał się
proces "uhistorycznienia" myślenia6o. Steven Shapin w swej A Social
History ot Truth6l uznaje za podstawową cechę historyzmu rozpatry-
wanie działań osób w przeszłości w kontekście ich myślenia, a nie
z perspektywy historycznej. Z kolei jedni (jak Friedrich Meinecke)
uznają, że historyzm rodził się już w epoce oświecenia6z, podczas gdy
inni (jak wspomniany Rusen czy Georg Iggers63) rozpoczynają czas
historyzmu dopiero od wspomnianego Rankego czy Wilhelma von
Humboldta (1767-1865), uznając ten nurt za ostre przeciwstawienie
się spuściźnie oświecenia i całej tradycji rewolucji francuskiej.
Można stwierdzić, że w tych wszystkich opiniach są myśli słusz-
ne, pozwalające głębiej scharakteryzować historiografię XIX wieku.
Nie ulega zatem wątpliwości, że ogromnie podniósł się poziom profe-
sjonalizacji praktyki historiograficznej, szczególnie w Niemczech, co
5g por.: F. Jaeger, J. Rusen, Geschichte des Historismus, Munchen 1992.
59 E, Troeltsch, Der Historismus und setne Probleme, Gesammelte Schriften,
t. III, Tiibingen 1923.
6o porównaj interesującą analizę tego problemu w: I. Veit-Brause, Historicism
Revisited, "Storia delia Storiografia", 1996, vol. 29., s. 99-125, szczególnie s. 105.
61 S, Shapin, A Social History ot Truth. Civility and Science in Seventeenth-
-Century England, Chicago-London 1994.
6z por.: I. Veit-Brause, Historicism Revisited, s. 105.
63 por.: G.G. Iggers, The German Conception ot History. The National Tradi-
tion ot Historical Thought from Herder to Present, Middletown 1968, s. 44 i n.
89
dawało złudzenie osiągania coraz wyższych standardów naukowości
(i można to nazwać historyzmem), jednakże, moim zdaniem, również
słuszne jest położenie nacisku na wielostronny proces "uhistorycznie-
nia" myśli, badań i narracji.
W porównaniu z historiografią oświecenia historiografia XIX wie-
ku rzeczywiście manifestowała wyższy stopień "uhistorycznienia" my-
śli o przeszłości i jej badania. Nie wiemy, czy charakterystyka dokonana
przez F. Ankersmita, który za jedną z cech historyzmu uznał pozbycie
się przez historiografię esencjonalizmu i substancjalizmu, czyli uznania,
że badany przedmiot pozostaje w swej istocie (esencji) przez cały czas
swego istnienia taki sam, zmieniają się tylko jego cechy, dotyczy całej
ówczesnej historiografii i czy w ogóle dotyczy historiografii XIX wie-
ku. Nie jestem o tym przekonany. W każdym razie zanotujmy, że we-
dług Ankersmita historycy XIX wieku już nie traktowali przedmiotu ba-
dania jako trwającego w swej istocie, lecz "uhistorycznili" go, tzn.
rozbili na ciąg w każdym momencie różnych przedmiotów, ponieważ
założyli, że również istota przedmiotu się zmienia.
"
Uhistorycznienie", czyli związanie ustalanych faktów i wypo-
wiadanych ocen z czasem i miejscem wyraziło się, i to już jest rzecz
bezsprzeczna, w niechęci historyzmu do wielkich uogólnień i podkre-
ślenia, że badane fakty są niepowtarzalne i jednostkowe także
w swych cechach z innymi wspólnych. Oświeceniowe tradycje,
w tym poszukiwanie prawidłowości historycznych, kontynuowali je-
dynie nieliczni, a w szczególności H.T. Buckle w swej, wydanej w la-
tach 1857-1861 Historii cywilizacji w Anglii, czy historyk francuski
Ernest Renan, autor jednego z najgłośniejszych dzieł historycznych
XIX wieku Życie Jezusa, opublikowanego w 1861 roku. Buckle wy-
nosił wysoko metodę statystyczną, przezwyciężającą jednostkowość
faktów, Renan, głęboko do tej pracy przygotowany, interpretował ży-
cie Jezusa w sposób świecki (uznawał go za wybitnego i doskonałego
człowieka).
Nurt pozytywistyczny był zbyt słaby, by naruszyć historyzm. Hi-
storyzm nie był otwarty na wpływ osiągnięć nauk przyrodniczych (na
przykład na darwinizm i ewolucjonizm), nie ekscytowała go nowo po-
wstała socjologia, a więc m.in. dzieła Augusta Comte'a Cours de la
Philosophie Positive, wydane w latach 1830-1842, nie chciał uteo-
retyczniania narracji, która miała być przede wszystkim dobra literac-
90
ko. Były oczywiście wyjątki i to raczej we Francji, aniżeli w Niem-
czech. Taki charakter miała m.in. twórczość Hippolyte' a Adolpha Tai-
ne'a (1828-1893), rozpatrującego dzieje jako ewolucyjny ciąg epok.
Historiografia historyzmu chciała być "naukowa", lecz nie na
wzór nauk przyrodniczych. Miała tę cechę zapewnić przede wszys-
tkim rygorystyczna krytyka źródeł, w pierwszym rzędzie opierając się
na metodzie iilologicznej (badanie języka). Naukowość narracji miała
wynikać z tego jakby automatycznie. Historycy XIX wieku sądzili, że
opisują dawną rzeczywistość, taką "jaką była", a tymczasem cała ich ,i....
interpretacja materiału źródłowego, tzn. tworzenie zeń całości nar-
racyjnych, była zanurzona w ideologii i polityce, a także w religijnej
metafizyce, politycznie w konserwatyzmie bądź w liberalizmie. Są-
dzili oni, że to idee rządzą światem i opisywali poszczególne epoki
czy płaszczyzny dziejów formułując w każdym przypadku jakieś hi-
storyczne wiodące idee (jak na przykład idea "niemieckości", "pru-
skości", "hellenizmu", wskazywanie na "ducha narodu" itp .
Szczególnie upolityczniony był historyzm w Niemczech, który
zresztą jedynie tam rozwinął się w swej najpełniejszej formie. Jak
wskazał G. Iggers, historycy niemieccy aż do początków XX wieku
pozostawali we własnym świecie, niezależnie od dokonujących się
transformacji. Historię, a była to głównie historia polityczna, pojmo-
wano przede wszystkim jako grę między wielkimi mocarstwami. Nie
uznawano idei postępu, lecz niezależnie od tego, pod wpływem zacie-
mniającego myślenia nacjonalizmu historycy byli pełni optymizmu
w stosunku do przyszłości4.
Historycy niemieccy traktowali państwo, szczególnie państwo sil-
ne (Machtstaat), jako szczególny produkt sił historycznych, jako rę-
kojmię dobrobytu jego obywateli. Ranka stwierdzał expressis verbis,
że państwo ma wyższą duchową strukturę, "można powiedzieć ideę
Boga... Byłoby nierozsądne traktować je jak wiele innych instytucji
nastawionych na ochronę jednostek"65. Dla historyzmu wartości po-
wstają w konkretnych warunkach historycznych i trzeba je oceniać
w terminach tych warunków. Państwo realizuje dążenia narodu, samo
jest wcieleniem moralności, zaś wojny są także konfliktami pryncy-
piów moralnych.
sa por. tamże, s. 12.
65 Tamże, s. 8.
91
Prawdę pojmowano w XIX wieku dość prosto. Dochodzi się do
niej po przeprowadzeniu dobrej krytyki źródeł. Tego, że interweniuje
w tej procedurze język, wiedza pozaźródłowa i systemy wartości, nie
rozumiano. Świadczy o tym dobitnie sławne powiedzenie Rankego,
że jego celem jest narracja relacjonująca przeszłość "tak, jak to rze-
czywiście było" (wie es eigentlich gewesen). Uważał więc Ranke, że
taka narracja była możliwa, choć jeśli chodzi o ukazanie całości dzie-
jów, nie przy pierwszym "podejściu". Była w tym punkcie pewna róż-
nica z poglądem wyznawanym w czasie oświecenia (jak Immanuela
Kanta), zgodnie z nim ukazanie rzeczywistej historii powszechnej jest
możliwe, jeśli tylko odkryje się linię postępu dziejowego. Historycy
XIX wieku byli szczerze przekonani, że działali w obszarze prawdy
historycznej i że tym górowali nad swymi poprzednikami, którzy od
tej prawdy (prawdy jedynej) byli bardziej oddaleni, gdyż byli mniej
"naukowi". Były to oczywiście złudzenia.
Złudzeniem było także przeświadczenie, że odkrywane przez hi-
storyków XIX wieku idee historyczne ogniskujące różne działania,
fakty i procesy (jak w przypadku Polski idea odzyskania niepodległo-
ści czy w przypadku Wielkiej Brytanii idea imperium) były odbiciem
rzeczywistości, nie zaś narzędziami konstruowania narracji.
Jest oczywiste, że "uhistorycznienie" konceptualizacji, a więc
i ocen, musiało wieść do relatywizmu. Jednakże historycy XIX w.
znajdowali antidotum przeciw relatywizmowi w idei Boga, a w dal-
szej kolejności, w przypadku historyzmu niemieckiego, w idei pań-
stwa, pozostawiając poza uwagą problem nadużyć władzy. Było to
także złudzenie, gdyż i tak oceniali przeszłość w relacji do własnych
preferencji i dążeń.


2. Kierunki badań historycznych.
Wielkie dzieła historyzmu

Wiek XIX był czasem wielkiego rozwoju badań historycznych.
Rosła szybko liczba prac historycznych, nie tylko książek, lecz także
artykułów, zagęszczało się, jak stwierdziłby R Ankersmit, universum
narracyjne. W ten sposób historycy XX wieku odziedziczyli zrąb
92
ustalonych faktów, które stały się istotnym punktem wyjścia dla dal-
! szych badań. Najwyżej ceniona była, zresztą dominująca, historia po-
lityczna. Zaczęły jednak na znacznie większą skalę aniżeli w zasadach
oświecenia rozwijać się badania innych dziedzin przeszłości, przede
wszystkim gospodarki i kultury. Te ostatnie pozostały nieco bardziej
na uboczu politycznego programu, jednakże w sumie tworzyły z hi-
storiografią narodową, a także z prądami socjalistycznymi, wspólny
nurt. O ile historycy średniowieczni czuli się obrońcami czy wyrazi-
cielami wiary, historycy oświecenia rzecznikami rozumu i reprezen-
tantami ludzkości, o tyle historycy XIX wieku uznali się za sędziów
przekonań. Jeszcze bardziej niż kiedykolwiek stali się europocentry-
czni, a właściwie narodowocentryczni.
Dominowała oparta o wiarę w słuszność tych przekonań arbitral- '
ność selekcji informacji oraz arbitralność analiz przyczynowych. Spo-
ry nierozstrzygalne przecinano perswazyjnymi, często buńczucznymi
oświadczeniami. Nie zdawali sobie ówcześni historycy sprawy z tego, ';
że nie czynią niczego więcej od konstruowania narracji, a to, że jako-
by odzwierciedlała ona rzeczywistość, należało jedynie do ich pobo-
żnych życzeń. Na przykład w dyskusji o przyczynach rozbiorów Polski
1 zwraanie uwagi na tzw. przyczyny zewnętrzne czy wewnętrzne było
bezpośrednio związane z głoszonymi programami politycznymi. Kry-
tykowano dawną słabość rządu, gdyź chciana aktualnie, by Polska
miała po odzyskaniu niepodległości silny rząd arystokratyczny. Roz-
grzeszana przedrozbiorowy ustrój wskazując na osiągnięcia "wewnę-
trzne", które nie mogły być przyczyną upadku państwa. Ogłaszano na
przykład wyższość rasy germańskiej (nieraz łącznie z romańską)
i "niehistoryczność" innych ludów czy narodów, lecz było to tylko
i
, łaszenie", a nie dowodzenie.
W XIX wieku w rozwoju badań historycznych przodowały Niem-
cy. W Niemczech wielu adeptów historii zdobywało swe szlify pro-
fesjonalne, w Niemczech bowiem rozwijała się metoda krytyki filo-
logicznej źródeł pisanych mająca swe filozoficzne zaplecze w wy-
wodzącej się z protestanckiej hermeneutyki, egzegezie tekstów reli-
gijnyćh.
Za sztandarową postać historiografii XIX wieku uznany został
przez historyków historiografii Leopold von Ranke. Z jednej strony
93
dał on początek nacjonalistycznej szkole pruskiej, z drugiej przez nie-
których, szczególnie przez historyków amerykańskich, uznany został
za rzecznika badania pozytywistycznego, dążącego do prawdy ("jak
to rzeczywiście było"). Już na początku swej kariery, po opublikowa-
niu pierwszej swej pracy Dzieje ludów germańskich i romańskich od
1494 do 1514 (1824), gdzie uznał jedynie te ludy za "historyczne",
i w której znalazło się owo sławne zdanie o badaniu, "jak to rzeczywi-
ście było", spotkał się z krytyką zwolenników Georga Wilhelma Frie-
dricha Hegla (1770-1831), którzy stwierdzali, że prawdy nie odnajdu-
je się w prawdziwości detalu. Krytykujący Rankego Heinrich Leo
dodawał, że "prawda w historii jest procesem życia i ducha"66.
W czasie gdy Leopold von Ranke rozpoczynał swą historiografi-
czną działalność stwarzając podstawy dla postaw konserwatywnych
w historiografii, negujących posiew rewolucji francuskiej, silny był
jeszcze w historiografii niemieckiej nurt liberalno-demokratyczny
który wygasł dopiero pod naciskiem nacjonalizmu i dążeń do zjed-
noczenia Niemiec pod egidą Prus około połowy XIX wieku. Do
owych liberalno-demokratycznych historyków, m.in. potępiających
rozbiory Polski, należeli m.in. Georg Gottfried Gervinus (1805-
1871), uczeń Schlossera, romantyk, interesujący się świadomością
i emocjami dawnych ludzi, autor wielu prac z dziejów literatury
o wysokiej wartości poznawczej, czy Johannes Voigt (1786-1861),
historyk zajmujący się Zakonem Krzyżackim, a zarazem inicjator
wielotomowego Codex Diplomaticus Prussicus (1836-1861). Roz-
poczęto wówczas, z inicjatywy Georga Heinricha Pertza (1795-
1876), wydawanie fundamentalnych Monumenta Germaniae Histori-
ca, mające ogromny wpływ na dalszy postęp badań i zainteresowań
historycznych w Niemczech.
W drugiej połowie XIX wieku dalej rozwijał swą działalność
Leopold von Ranke. Jeszcze przed tym okresem napisał on wiele
dzieł, wielokrotnie potem wznawianych i funkcjonujących w obiegu
społecznym, m.in. Historia Niemiec w okresie reformacji (1839-
1847). Pod koniec życia zaczął pisać Historię świata, której 9 tomów
udało mu się opublikować (1881-1886). Realizował w niej swą ideę
w ostatecznym rachunku prowidencjalną, w której świetle każda epo-
66 Tamże, s. 68.
94
ka historyczna jest wyrazem woli Boga i zatem żadna nie jest waż-
niejsza czy mniej ważna.
Jeszcze w ciągu długowiecznego życia Rankego katedry history-
czne w niemieckich uniwersytetach opanowywali jego uczniowie
o różnym stopniu uwikłania politycznego. Najbardziej "naukowym"
w swych metodach (tzn. krytycznym i sceptycznym) był Georg Waitz
(1813-1886), jeden z kontynuatorów Monumenta Germaniae Histori-
ca. Do uczniów Rankego należał także Wilhelm von Giesebrecht
(1814-1889), historyk niemieckiego cesarstwa do czasów Fryderyka
Barbarossy, którą to historię postanowił oceniać według jej wartości
wychowawczych, a także laureat Nagrody Nobla, autor pisanej z pod-
tekstem politycznym, jakim było zjednoczenie Niemiec, sławnej Hi-
storii Rzymu (1854-1885), Theodor Mommsen (1817-1903). Mom-
msen był zbyt wielkim uczonym, by włączając swe teksty w nurt
polityki nie mieć z tego powodu mieszanych uczuć.
Wraz z biegiem czasu historycy "szkoły pruskiej" (bo tak nazwa-
no następców Rankego) rozwijali swe badania i na ogół wyostrzali te-
zy polityczne. Z tego ciągu wyłamywał się, tak jak we Francji
(o czym będzie jeszcze mowa) Alexis de Tocqueville, Johann Gustaw
Droysen (1808-1884), m.in. twórca trzeźwego spojrzenia na Aleksan-
dra Macedońskiego (Geschichte Alexanders des Grossen) i pojęcia
hellenizmu (Geschichte des Hellenismus), a także nowoczesnych
opracowań metodologicznych, daleko wykraczających poza horyzon-
ty epoki (do czego nawiążę osobno). Jednak nie można nie podkreślić,
że jego Historia polityki pruskiej (14 tomów, 1855-1886) była dzie-
łem apologetycznym, przygotowującym grunt do procesu jednoczenia
Niemiec.
Spośród innych reprezentantów "szkołyy pruskiej" wymienić trzeba
przede wszystkim takich historyków jak Heinrich von Sybel (1817-
1895), wybitny badacz i archiwista, autor Historii czasu rewolucji
1789-1800, w której m.in. podkreślał szczególne jakoby zdolności
Niemców (odmiennie aniżeli Francuzów) do pracy państwowej, co jesz-
cze bardziej uwidoczniło się w jego innej pracy pt. Utworzenie Rzeszy
Niemieckiej przez Wilhelma I, w której wynosił wysoko Bismarcka.
Szczególnie wielkim apologetą nacjonalizmu niemieckiego był
Heinrich von Treitschke (1834-1896), autor m.in. Historii Niemiec
w XIX wieku, w której poniżał wszystkie inne państwa czy narody.
9s
Zaproponował powiązanie historii Zakonu Krzyżackiego z historią
Prus. Wpływ Treitschkego na świadomość społeczeństwa niemieckie-
go był ogromny. Najego wykłady ciągnęły tłumy, co m.in. świadczyło
o tym, jakie treści odpowiadały wówczas niemieckiemu narodowi.
W ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku przez niemieckie środo-
wisko przetoczyła się żywa dyskusja wokół tez Karla Lamprechta
(1856-1915), przeciwstawiającego się supremacji historii politycznej
o wyraźnym nastawieniu aktualnym oraz proponującego inne rozu-
mienie hasła Rankego wie es eigentlich gewesen, a mianowicie rozu-
mienie go w sensie wie es eigentlich geworden (czyli jak doszło do
tego, że tak było). Lamprecht, nawiązując do Augusta Comte'a, pro-
ponował poszukiwanie przyczyn zmian w psychologii społecznej, co
wysuwało na czoło historię kultury. Lamprechta popierali m.in. jego
uczeń Kurt Breysig czy Otto Hintze, lecz w sumie spotkał się z potę-
pieniem większości historyków niemieckich, nie chcących zrywać
z konserwatywnym, propaństwowym pisarstwem.
Inne problemy poruszały historyków francuskich. Byli oni mniej
nastawieni na historię polityczną, a bardziej zainteresowani dziejami
kultury, a także gospodarczymi (Victor Cousin czy związany z kulturą
francuską szwajcarski historyk i ekonomista Charles Leonard Simon-
de de Sismondi). Podobnie jak inni, piszący później historycy francu-
scy, Sismondi wyrażał aspiracje mieszczaństwa. Zauważmy, że
w Niemczech historycy na ogół reprezentowali ówczesny sojusz poli-
tyczny kół przemysłowych i arystokratycznych.
W tym kierunku rozwijała się konceptualizacja charakteryzująca
grupę wybitnych historyków, którzy publikowali na ogół po rewolucji
lipcowej 1830 roku. Należeli do nich w szczególności Franois-Pierre
Guizot (1787-1874), Adolphe Thiers (1797-1877), Augustin Thierry
(1795-1856) i, zajmujący szczególne miejsce w dziejach historiogra-
fii, Jules Michelet (1798-1874).
Dzieła Guizota, m.in. Historia cywilizacji w Europie (1828) i Hi-
storia cywilizacji we Francji (1830), były nasycone historią społe-
czeństwa, w szczególności tzw. stanu trzeciego, zaś z punktu widze-
nia inspiracji politycznych, ideologią najpierw liberalną, a następnie
konserwatywną o silnym zabarwieniu nacjonalistycznym. W dziejach
podkreślał rolę czynników klasowych i narodowych. Był czynnym
politykiem.
96
Również całe życie uwikłany w bieżącą politykę był Thiers. Prze-
szedł podobną ewolucję poglądów jak Guizot. Jego Historia rewolucji
francuskiej (1823-1827, 10 tomów) otwierała serię książek przygoto-
wywanych przez historyków francuskich na temat rewolucji francuskiej,
w których rewolucja poddana została procesowi uwznioślania (u Thier-
sa poza okresem jakobińskim), tak że stała się niezbędnym elementem
działań gloryfikujących dzieje Francji i ich światową rolę. Podobnie by-
ło z Napoleonem. Także Thiers swymi 29 tomami Historii Konsulatu
i Cesarstwa (1845-1869) włączył się do apologetów tej postaci.
Zauważmy, że ocena Napoleona zwykle łączyła się z oceną rewo-
lucji francuskiej. Ci, którzy uznawali, że Napoleon kontynuował dzie-
ło rewolucji (jak wspomniany Thiers), oceniali go pozytywnie, od-
wrotnie zaś ci (jak Michelet), którzy uważali, że Napoleon był zdrajcą
czy grabarzem rewolucji, byli w stosunku do niego krytyczni6.
Thierry interesującą go problematyką zbliżał się do Guizota. Inte-
resował go zatem stan trzeci (na przykład wydał zbiór odnośnych do-
kumentów: Iecueil des monuments inedits de l'histoire do Tiers Etats
,
(1850-1870, 4 tomy). Nie był jednak republikaninem, szukał jedynie
właściwego miejsca dla stanu trzeciego w obrębie monarchii.
Znacznie bardziej radykalny od Guizota i Thierry'ego był Miche-
let, nie tylko piewca rewolucji francuskiej, lecz wręcz egzaltujący się
nią (z głoszonymi zastrzeżeniami co do jakobinów). Jego Historia re-
wolucji francuskiej (1847-1853, 7 tomów) miała na celu emocjonalne
ożywienie rewolucji dla czytelników, czyli przekazanie im rewolucyj-
nego ducha. Autor programowo starał się ukazywać swe osobiste od-
czucia w stosunku do badanego materiału. Jest stale obecny w swej
narracji. W przedmowie do Historii rewolucji francuskiej pisał, m.in.
żaląc się, że rewolucja została tak szybko zapomniana: "tak nie zna się
jej pochodzenia, tak błędnie pojmowana jej natura, i tak zaciemniona
jej tradycja, i to w tak krótkim czasie"6g.
Odmienną postawę w stosunku do rewolucji i innych badanych
spraw (jak panowanie Ludwika XVI czy demokracja amerykańska)
6a por.: P Geyl, Napoleon: For and Against, Middlesex 1949 (tium. z holen-
derskiego).
s8 Cyt. za: L. Ort, Intimate Images: Subjectivity and History - Stael, Michelet
and Tocqueville, w: A New Philosophy ot History, ad. by R Ankersmit and H. Kel-
Iner, Chicago 1995, s. 99.
97
wyrażał wspomniany już w kontekście Droysena, Alexis de Tocque-
ville (1805-1859). W swej pracy L'Ancien Regime et la Revolution
(1856) widzi on rewolucję z dystansu i nie wciąga czytelnika do swej
sfery emocjonalnej, tylko przekazuje mu określoną, opartą na krytycz-
nych badaniach dokumentów, wiedzę. Nie ukazuje się w narracji tak
jak to czyni Michelet, choć - jak zdaje sprawę Linda Orr - używa
w niej pierwszej osoby. Nie ma w jego narracji tego, co Dominick La-
Capra nazwai nostalgią.
Z dystansu i z założeniem bezstronności swe badania i narrację
chciał także ujmować działający nieco później Numa Denis Fustel de
Coulanges (1830-1889), autor m.in. głośnego dzieła Historia instytu-
cji politycznych dawnej Francji (1875-1890, 6 tomów), w którym ba-
dał m.in. relacje między mieszkańcami Galii a przenikającymi do niej
Germanami. Dała ona powód do gorącej polemiki z historykami nie-
mieckimi, w której obie strony nie grzeszyły bezstronnością. Ta zre-
sztą nie stała się główną cechą badań Fustela de Coulangesa.
Stopniowo jednak w historiografii francuskiej, odmiennie aniżeli
pogrążającej się w historyzmie historiografii niemieckiej, narastała ten-
dencja do "odpolitycznienia" i pogłębienia badań. Tocqueville przera-
stał swą epokę, więc nie stał się nowym wzorem. Nową linię rozwojową
historiografii francuskiej poza nim otwierali w szczególności wymie-
niony już Hippolyte Taine, związany z pozytywizmem, oraz w jeszcze
większym stopniu jego uczeń Gabriel Monod (1844-1912).
Ten ostatni po powrocie z naukowego pobytu w Niemczech, gdzie
uderzyła go "duszna atmosfera" tamtejszych seminariów, zainicjował
wydawanie czasopisma mającego działać na rzecz historii bardziej "na-
ukowej", pozbawionej "chwalenia i potępiania", bardziej zwracającej
uwagę na sprawy metody (stąd nazwa "szkoły metodycznej"). Czasopis-
mo wystartowało w 1876 roku jako "Revue historique". W ten sposób
przygotowywało się podłoże do przesunięcia za parę dziesięcioleci cen-
trum nowatorstwa w historiografii z Niemiec do Francji. Nowym ha-
słem stał się obiektywizm, do którego miał dążyć historyk.
W ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku we Francji pracowało
w sumie wielu wybitnych historyków, na przykład m.in. uczeń Taine'a
Albert Sorel (1842-1906), autor obszernego dzieła Europa i rewolucja
francuska (1885-1904, 8 tomów), Ernest Lavisse (1842-1922) i wielu
innych, w tym autorzy znanego do dziś podręcznika metody historycz-
98
nej Wstęp do badań historycznych (1898) - Charles Victor Langlois
(1863-1929) i Charles Seignobos (1854-1920). W tym samym mniej
więcej czasie w Niemczech ukazał się podobny podręcznik autorstwa
Ernsta Bernheima (1850-1942) pt. Podręcznik metody historycznej. Po-
równanie obu podręczników dość interesująco wskazuje na punkty doj-
ścia obu historiografii: niemiecki był bardziej warsztatowy, podczas gdy
francuski także zwracający uwagę na "operacje syntetyczne".
Historiografia innych krajów europejskich, a także amerykań-
skich podążała mniej więcej podobnymi drogami. Wyrażała interesy
tych krajów i różnych grup ludzi i była przekonana, że dąży do praw- ;.
dy, która jest jedyna i zwykle w posiadaniu badacza formułującego
ostatnie słowo w danej kwestii. W Stanach Zjednoczonych ojcem hi-
storiografii narodowej był w szczególności George Bancroft (1800-
1891), autor syntezy historii tego kraju (1834-1874). Pisał w duchu i'
niemieckiego historyzmu. Podobną, budującą narodową tożsamość
amerykańską, rolę spełniał Frederick Jackson Turner (1861-1932),
któ odkreślił col rzesuwa te si ranie osadnictwa w kierun-
D' P ę p ją j ę g y ( 'i
ku zachodu) dla kształtowania się charakteru narodowego Ameryka-
nów. Jednakże, jak się podkreśla, przywiązanie do idei uniwersa-
listycznych było w Ameryce większe, aniżeli w Europieó9.
Do pozostającej pod bezpośrednimi wpływami polityki należała
także dziewiętnastowieczna historiografia brytyjska. Historycy świa-
domie reprezentowali bądź stanowisko liberalno-demokratycznych !'.''
wigów, bądź też konserwatywnych torysów. Odmiennie aniżeli na
kontynencie tak jedni, jak i drudzy niezbyt zabiegali o zbieranie
i publikowanie źródeł. To, co zrobiono, było w dużym stopniu zasłu-
gą różnych rozwijających się w Anglii towarzystw7o.
Najwybitniejszym historykiem angielskim pierwszej połowy XIX
wieku był niewątpliwieThomas Babington Macaulay (1800-1859), au-
tor paru tomów klasycznego potem dzieła Historia Anglii od wstąpienia
na tron Jakuba II, którego nie zdołał dokończyć. Pisał pod wpływem
idei Imperium Brytyjskiego w duchu wigowskim. Obce mu były idee
obiektywizmu i rygoryzmu narracji. W jednym z nim szeregu postawić I','i
69 Por.: P Novick, That Noble Drearn. The "Objectivity Question" andAmeri-
tan Historical Profession, Cambridge-New York-New Rochelle-Melbourne-Syd-
ney 1988, s. 521.
Por.: J. Serczyk, 25 wieków historii. Historycy i ich dzieła, s. 270.
99
trzeba Thomasa Carlyle'a (1795-1881), głośnego dzięki przekonaniu, iż
o kształcie dziejów decydują wielkie osobistości. Wyrazem tego poglą-
du stała się jego apologetyczna biografia (w 6 tomach) Fryderyka II (Hi-
story ot Frederick called the Great, 1857-1865).
Podobnie jak w Niemczech Droysen, we Francji de Tocqueville,
w Anglii przerastał swych współczesnych głębokością refleksji,
sceptycyzmem, a na dodatek rzadką w XIX wieku ironią, John Eme-
rich Edward Dalberg-Acton (1834-1902), wyżywający się w pisaniu
artykułów. On to zainicjował wydawanie "Cambridge Modern Histo-
ry", a znany był m.in. z powiedzenia: nie badajcie epok, badajcie
problemy, lub z oceny pisarstwa Rankego, u którego - jego zda-
niem - wszystkie zdania są prawdziwe, a całość jest fałszywa.
W drugiej połowie XIX wieku wybijała się w Wielkiej Brytanii
twórczość m.in. Fredericka Williama Maitlanda (1850-1906), histo-
ryka prawa, oraz Albrechta Fredericka Pollarda (1869-1948), któr
znacznie przyspieszył badania nad historią Wielkiej Brytanii w XVI
wieku.
Każdy kraj wypracował w XIX wieku własną historię narodową.
Spośród czołowych historyków mających w tym zakresie największy
wkład w Szwecji był to Erik Gustaf Geijer (1783-1847), we Wło-
szech Carlo Giuseppe Guglieimo Botta (1766-1837), Cesare Balbo
(1789-1853) czy Antonio Ranieri (1809-1888) sterowali ideę zjedno-
czenia Włoch, w Hiszpanii Modesto Lafuente (1806-1866), autor
syntezy historii Hiszpanii (Historia general de Espańa, 30 tomów).
Podobna ewolucja historiografii miała miejsce również w krajach
słowiańskich. W Rosji na czoło historyków pierwszej połowy XIX
wieku wysunął się Nikołaj Karamzin (1766-1826), autor Historii pań-
stwa rosyjskiego, wydawanej od 1816 roku. Choć dobrze znał on to,
co w historiografii się zmieniało (cenił bardzo m.in. E. Gibbona!), to
jednak jego dzieło było napisane bardzo tradycyjnie, z pewną jeszcze
dozą mentalności kronikarskiej. Przypisywał główną rolę w dziejach
Rosji carom. Nie przesłania to faktu, że Karamzin był pierwszym hi-
storykiem, który w ogóle rozpoczął przygotowywanie naukowych
(opartych na źródłach) syntez historii Rosji. Tradycyjność jego nar-
racji poddał krytyce Siergiej Sołowiow (1820-1879), autor następnej
wielkiej historii Rosji (Historia l2osji od najdawniejszych czasów, od
1851). W jego historii wyraźniej aniżeli u Karamzina uwidocznił się
100
dziewiętnastowieczny historyzm, w tym idea kształtowania narodo-
wego patriotyzmu.
W Polsce świadomość narodową w pierwszej połowie XIX wieku
kształtował m.in. Julian Ursyn Niemcewicz (1758-1831), w większym
stopniu literat aniżeli profesjonalny historyk (wydał m.in. popularne
Śpiewy historyczne). Szczególną jednak rolę w polskiej historiografii
zdobył, sławny w całej Europie, Joachim Lelewel (1786-1861). Rów-
nolegle do pracy nad historią Polski i powszechną, Lelewel zajmował
się metodologią historii (wydana w 1815 roku Historyka, potem prze-
pracowywana, pozostawała pod wpływem historyków niemieckich,
w szczególności Chladeniusa), numizmatyką, geografią historyczną, bi-
bliografią. W swych pracach z historii Polski wyrażał idee demokraty-
zmu i republikanizmu. Widoczne było w nich oddziaływanie oświece- ;'`
niowego programu historiografii filozoficznej ("kombinacyjnej" w jego
terminologii). Lelewela ijego zwolenników zaliczono do szkoły roman-
tycznej w historiografii. W tym samym czasie uwidocznił się w polskiej
historiografii nurt konserwatywny i bardziej realistyczny. W tym duchu
pisał m.in. Teodor Morawski i Karol Boromeusz Hoffman. W Czechach
porównywalne do lelewelowskiego znaczenia rozwoju historiografii na-
rodowej miał wybitny historyk Frantiśek Palacky (1798-1876). Opraco-
wal on pierwszą o takim wymiarze Historię Czech (Geschichte von
Bóhmen, od 1836). Napisana pierwotnie po niemiecku, została opubli-
kowana także po czesku, wpływając na rozwój świadomości narodowej
ludności Czech i Moraw.
W drugiej połowie XIX wieku w historiografii rosyjskiej ważnym
motywem dyskusji był stosunek do Zachodu, w tym sposobu interpre-
tacji historii Rosji. Idee liberalne, lecz zarazem nacjonalistyczne, gło-
sił Borys Cziczerin (1828-1904), autor zajmujący się problemami
prawa, własności i państwa. Historiografia rozwijała się dynamicznie.
Wydawano źródła. Przeważały postawy lojalności w stosunku do ca-
ratu i jego polityki. Dmitirj Iłowajski (1832-1920) usprawiedliwiał
udział Rosji w rozbiorach Polski, w podobny zresztą sposób jak histo-
rycy niemieccy (anarchią w Polsce i koniecznością zachowania rów-
nowagi politycznej w Europie).
W ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku historiografia rosyjska
(także ukraińska), wchłaniając idee kierunku "metodycznego" oraz roz-
wijając problematykę dziejów gospodarczych (m.in. pod wpływem mar-
101
- ksizmu), zdobyła wysoką rangę w skali Europy. W rzędzie wybitnych
historyków rosyjskich tego czasu umieścić trzeba m.in. Konstantina Be-
stużewa-Riumina (1829-1897), niechętnego nasyceniu historiografii
polityką, Wasilija Kluczewskiego (1841-1911), autora nowej syntezy
historii Rosji (wydanej dopiero w latach 1904-1921), Aleksandra Łap-
po-Danilewskiego (1863-1919), autora m.in. Metodologii historii
(1909-1913), głoszącej konieczność głębokiej krytyki historycznej7l
Nikołaja Pawłowa-Silwanskiego (1869-1908), zajmującego się rosyj-
skim feudalizmem, Nikołaja Kariejewa (1850-1931), Pawła Winogra-
dowa (1854-1925), Dmitrija Pietruszewskiego (1863-1942). Prace wie-
lu z tych oraz innych autorów dotyczyły także historii (głównie społecz-
nej i gospodarczej) Europy. Spośród historyków ukraińskich wiodącą
rolę spełniał Mychajło Hruszewski (1866-1934). Był on autorem Histo-
rii Ukrainy-Rusi (1898-1936, 10 tomów), opartej na wszechstronnych
studiach archiwalnych, etnograficznych i innych.
W Polsce w drugiej połowie XIX wieku dyskusję historiograficzną
zdominowała rozbieżność zdań między tzw. szkołą krakowską i szkołą
warszawską dotyczącą oceny Rzeczypospolitej przedrozbiorowej,
w związku z tym przyczyn rozbiorów Polski. Szkoła krakowska broniła
tezy (już wspomnianej), że przyczyny upadku przedrozbiorowego pań-
stwa polskiego tkwiły w słabości wewnętrznej i politycznej anarchii,
natomiast szkoła warszawska, wskazując na rozwój Rzeczypospolitej
(szczególnie gospodarczy i kulturalny), widziała przyczyny rozbiorów
przede wszystkim w zaborczości sąsiadów. Do wybitnych przedstawi-
cieli szkoły krakowskiej zaliczali się tacy historycy jak Walerian Kalin-
ka (1826-1886), Józef Szujski (1835-1883), Stanisław Smolka (1854-
1924). Do szkoły warszawskiej należeli m.in. Tadeusz Korzon
(1839-1918), Władysław Smoleński (1851-1926) i Adolf Pawiński
(1840-1896). Dodać trzeba, że silne było wówczas historyczne środo-
wisko lwowskie, do którego należeli m.in. tacy historycy jak Ksawery
Liske (1838-1891), Tadeusz Wojciechowski (1838-1919), niewątpliwie
najwybitniejszy spośród nich, także Oswald Balzer (1858-1933) czy
Wojciech Kętrzyński (1838-1918).
W sumie historiografia XIX wieku stworzyła naukę historyczną
w kształcie, jaki nadal dominował w XX wieku. Wyostrzyła narzędzia
krytyki źródeł i rozwinęła techniki narracyjne. Ustabilizowała się taka
Por.: tamże, s. 377.
102
forma narracji, w której solidna była warstwa nieraz nazywana kroni-
karską, zaś to, co się ponad nią wznosi, czyli interpretacja, pozosta-
wiona została bezpośrednim wpływom polityki i ideologii. Dopiero
w ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku do głosu zaczęły dochodzić
tendencje do "unaukowienia" interpretacyjnych uogólnień. Główną
drogą do uzyskania tej zmiany miała być świadomość tego, że histo-
ryk powinien być obiektywny i nie poddawać się presji ideologii i po-
lityki. Nie wychodziło to, rzecz jasna, poza magiczne zaklęcie.


3. Nowe pola badawcze: historia kultury,
historia gospodarcza. Filozofia historii

To, że w XIX wieku historia polityczna była traktowana jako "ko-
ściec" historii, nie oznaczało braku rozwijania się innych zaintereso-
wań historycznych. Kontynuowano w ten sposób dawniejsze tenden-
cje do rozszerzania przedmiotu badań historycznych, nieraz bardzo
wyraźne także w ujęciach syntetycznych (jak na przykład w dzieła
E. Gibbona Zmierzch cesarstwa rzymskiego z końca XVIII wieku).
Rozszerzanie to dotyczyło historii kultury, szczególnie zaś historii
społecznej i gospodarczej.
Lista historyków XIX wieku, badających dzieje kultury, jest dłu-
ga. Zacząć ją można od wymienienia nazwiska Johannesa Janssena
(1829-1891), z jego 8-tomową Historią narodu niemieckiego w koń-
cu wieków średnich, zajmującą się życiem społeczeństwa i jego kul-
turą. Najbardziej jednak na uwagę zasługuje twórczość historyka
szwajcarskiego Jacoba Christopha Burckhardta (1818-1897).
W 1860 roku opublikowana została jego epokowa Kultura odrodze-
nia we Włoszech, w której po raz pierwszy ukazano istotę kultury
renesansowej w kontekście porównania ze średniowieczną. Hayden
White uznał, że literackim modelem narracji Burckhardta była saty-
ra, nie zaś, jak u Rankego, u którego m.in. Burckhardt studiował,
komedia, a więc nie narracja diachroniczna, tylko synchroniczna
(zdystansowana)2.
2 Por.: H. Wbite, Metahistory, The Historical Imagination in Nineteenth Cen-
tury Europe, Baltimore-London, s. 167-169.
103
Na drodze badań z historii kultury, wiodącej od Burckhardta do
Lamprechta, umiejscowić trzeba także szwajcarskiego historyka Otto
Henne-am-Thyna (1828-1914)3, autora 7-tomowej Ogólnej historii
kulltury od najdawniejszych czasów do chwili obecnej (1877-1897).
Utalentowanymi badaczami dziejów kultury byli także m.in. Wilhelm
Heinrich Riehl (1823-1887), Georg Steinhausen (1866-1933), który
w 1904 roku wydał swą Historię kultury niemieckiej, a także francu-
ski historyk Alfred Rambaud (1842-1905), autor Historii cywilizacji
francuskiej. Wspomnijmy jeszcze, że w 1911 roku ukazała się pierw-
sza Historia historiografii nowożytnej Eduarda Fuetera (1876-1928).
Silnym impulsem dla rozwoju historii gospodarczej, która wszakże
w XIX wieku nie uzyskała jeszcze statusu samodzielnej dyscypliny, były
przemiany gospodarcze. Dlatego ważnym ośrodkiem tych badań stała się
wówczas Anglia. Już w 1805 roku ukazały się 4-tomowe dzieje angiel-
skiego handlu, manufaktur i żeglugi Davida Macphersona, a w 1812 roku
jego Historia europejskiego handlu z Indiami. W latach 1838-1857
T. Took i W Newmarch opublikowali historię cen i pieniądza w Anglii,
zaś w latach 1836-1843 G.R. Porter dzieje gospodarcze imperium brytyj-
skiego. Wiele uwagi poświęcono badaniom nad położeniem "ubogich"
(rosnąca klasa robotnicza była nowym zjawiskiem!). Przypomnijmy, że
zajmowali się dziejami gospodarczymi i społecznymi teoretycy socjali-
zmu Karol Marks (1818-1883) i Fryderyk Engels (1820-1895, który
w szczególności zajął się badaniem kwestii mieszkaniowej w Anglii).
Historią gospodarczą zajęło się wielu historyków niemieckich
i austriackich. Karl von Inama-Sternegg (1843-1908) wsławił się
opracowaniem wielkiej historii gospodarczej Niemiec, szczególnie
agrarnej (która wzbudziła zainteresowanie m.in. G. Hansena i G.L.M.
Maurera). Spośród historyków austriackich dziejami gospodarczymi
zajęli się badacze tej miary co Heinrich Ritter von Srbik (1878-1951),
którego główny dorobek dotyczył jednak historii politycznej XVII-
XIX wieku, oraz Adolph Dopsch (I868-1953), badający czasy karo-
lińskie. W tym kontekście wskazać trzeba na belgijskiego historyka
Henri Pirenne'a (1862-1935). Podobnie jak Dopsch starał się on wią-
zać swe narracje imponującymi koncepcjami wyjaśniającymi, w któ-
rych rolę wyjaśniającą przypisano ideologiom czy interesom. Podczas
3 Por.: H.E. Barnes, A History..., s. 315.
104
gdy Dopsch wskazywał na ewolucyjny charakter rozwoju historycz-
nego, Pirenne podkreślał sprawczą rolę wstrząsów, najazdów czy ka-
tastrof.
Na osobną uwagę zasługują francuskie badania historyczno-gospo-
darcze, bowiem nie tyle szkoła metodyczna Monoda, ile właśnie te ba-
dania stały się tym faktem, który stopniowo przenosi centrum rozwoju
historiografii z Niemiec do Francji. Stało się tak dlatego, że nawoływa-
nie do krytycznego podejścia do źródeł i konstrukcji historycznej nie
wystarczyło, by zaproponować coś rzeczywiście nowego. Historycy go-
spodarczy musieli pokazać metody bardziej subtelne (jak statystyczne).
Jednocześnie ich badanie już ze swej natury było bardziej "obiektyw-
ne", tzn. mniej wystawione na presje polityczne czy ideologiczne.
Do grupy francuskich historyków gospodarczych, którzy rozpoczę-
li publikować swe prace jeszcze przed pierwszą wojną światową, za-
liczymy przede wszystkim Georgesa d'Avenela (1855-1939), auto-
ra monumentalnej Historii gospodarczej własności, płac, żywności
i wszystkich cen w ogólności od roku 1200 do 1800 (1894-1909, 7 to-
mów), Henri See (1864-1936), który zajął się przede wszystkim historią
agrarną, nie tylko gospodarczą, lecz także społeczną (dodajmy, że nale-
żał do mistrzów Jana Rutkowskiego, jednego z twórców polskiej histo-
rii gospodarczej) oraz Henri Hausera (1866-1946). Ten ostatni w 1898
roku opublikował pracę pt. Ouvriers des teyrtps passes (Robotnicy
w dawnych czasach). Hausera zaliczył do swych mistrzów jeden
z głównych przedstawicieli historiografii XX wieku Fernand Braudel.
W ten sposób powstawał intelektualny pomost między historiografią
XIX i XX wieku. Takich łączących oba wieki historyków było oczywi-
ście więcej, podział bowiem oparty o tego rodzaju cezury jest umowny.
Bardziej "naturalną" cezurą była, rzeczjasna, pierwsza wojna światowa.
Tak jak historia kultury czy historia gospodarcza była obecna już
w historiografii poprzednich epok, tak była w niej (czy obok niej)
obecna również filozofia historii, jednak dopiero w wieku XIX zain-
teresowanie tymi dziedzinami znakomicie wzrosło, co potem znalazło
swą kontynuację w XX wieku.
Mówiąc o filozofii historii mam na myśli zarówno ogólne rozwa-
żania o przeszłości, jak i refleksję nad badaniem historycznym, zwaną
także metodologią historii. W odniesieniu do tej pierwszej najważ-
niejszym problemem, który był poddany rozważaniom, okazał się
105
problem pojmowania procesu historycznego, a szczególnie jego koń-
ca. Dla Hegla dzieje świata mogą być interpretowane jako zmierzanie
(postęp) do samopoznania się ludzkiego rozumu (ducha), utożsamia-
nego z uświadomieniem sobie wolności. Owo uświadomienie sobie
nastąpiło, zdaniem Hegla, w aktualnym państwie pruskim, które -
jak mu się wydawało - zmieniało się w pożądanym kierunku.
W ten sposób wyobrażał sobie Hegel koniec historii, tzn. koniec
historycznej ewolucji. W tym samym kierunku szły interpretacje Mar-
ksa, który dopatrywał się takiego właśnie końca historii w osiągnięciu
przez ludzkość etapu socjalizmu, a potem komunizmu, kiedy to mia-
łaby nastąpić pełna szczęśliwość.
Poglądy te nie miały większego wpływu na historiografię XIX
wieku. Historycy, jak można sądzić na podstawie znajomości ich
dzieł, uznawali proces historyczny jako otwarty, choć ewolucyjny
sposób myślenia, tzn. myślenia w kategoriach zmian mających jakiś
wbudowany w ten proces kierunek, nakładał się na ową otwartość.
Ów ewolucjonizm był konsekwencją myślenia w kategoriach chrze-
ścijańskiej nauki o Sądzie Ostatecznym oraz przeniknięcia do świado-
mosc histokó, idei postępu.
W XIX wieku zwrócono dużo uwagi na periodyzację, którą uznano
za odbicie rozumienia przez historyka procesu dziejowego. Rozbudo-
wano refleksję nad przyczynami zarówno działań ludzkich, jak i proce-
sów historycznych. Nie odwoływano się bezpośrednio do przyczyn
"nadprzyrodzonych". Natomiast novum, które w zakresie wyjaśniania
pojawiło się w XIX wieku, była koncepcja rozumienia, wywodząca się
z protestanckiej hermeneutyki (analizy tekstów). Wilhelm Dilthey
( 1833-1911 ), główny twórca opartej na tej kategorii filozofii historii,
stwierdził, że "przyrodę wyjaśniamy, historię rozumiemy". Jest tak dla-
tego, że historia zajmuje się działaniami ludzkimi, które trzeba "zrozu-
mieć" przez odniesienie do tych warunków, w których miały miejsce.
Tego rodzaju podejście nie miało jednak szans na zdobycie więk-
szej popularności, w drugiej połowie XIX wieku zaczynały bowiem do-
minować wpływy pozytywizmu, w których świetle takie pojęcia jak "in-
tuicja" czy "wczuwanie" nie mają charakteru "naukowego", nie poddają
się bowiem procedurom weryfikacji. Krytykujący te koncepcje teorety-
cy mniej radykalnych wersji pozytywizmu umieścili historię w grupie
nauk ideograficznych (jak Wilhelm Windelband, 1848-1915), bądź
106
" nauk o duchu" czy kulturze (jak Heinrich Rickert, 1863-1936), oddzie-
lającją od nauk nomotetycznych czy nauk o "naturze". Nauki historycz-
ne miały być idiograficzne, bowiem zajmują się jednostkowymi faktami
i nie ustalają praw jak nauki nomotetyczne. Są zarazem naukami o kul-
turze dlatego, iż zajmują się wartościami, do których odnosimy działa-
nia ludzkie. Alexandru D. Xenopol (1847-1920), historyk rumuński,
w swej wydanej w 1911 roku Teorii historii uznawał, że cechą specyfi-
czną historii jest to, iż zajmuje się ona faktami następstwa, a więc niepo-
wtarzalnymi. Inny ówczesny teoretyk historii Paul Lacombe (1834-
1919), w pracy pl. Historia jako nauka (1894), także uznał historię za
zajmującą się ciągami zdarzeń, jednak należy odrzucić koncentracje
konwencjonalnego badania historycznego wokół faktów, zajmować się
natomiast, i to z punktu widzenia socjologicznego, instytucjami. La-
combe wywarł znaczny wpływ na Henri Berra (1863-1954), o którym
będzie mowa w następnym rozdziale.
Zauważmy, że dyskusja o tym, czy historia jest nauką idiograficz-
ną, czy nomotetyczną, pasjonująca ludzi przed stu laty, ma dla nas
dziś, na przełomie XX i XXI wieku, jedynie znaczenie historyczne.
Jej filozoficznym odniesieniem jest realistyczne rozumienie prawdy
historycznej, czyli przyjęcie, że pojęcia faktów czy praw odnoszą się
do rzeczywistości. Tymczasem są to nasze konstrukty, za pomocą któ-
rych konstruujemy narrację historyczną. W związku z tym jest na
równi uprawnione posługiwanie się w narracji pojęciem praw, jak
i pojedynczych faktów, co nie rozstrzyga tego, czy rzeczywistość
przeszła była taka, a nie inna. Tego jednak nie rozumiano. Historycy
i teoretycy historii byli twardymi realistami. Jedynie Johann Gustav
Droysen w swej Historyce (1857) zdawał sobie sprawę ze skompli-
kowanego problemu prawdy historycznej. Owo skomplikowanie bie-
rze się stąd, że historyk nie ma dostępu do przeszłej rzeczywistości
bez pośrednictwa języka, czyli, że tej rzeczywistości nie może "odbi-
jać", tylko musi sam tworzyć jej językowy obraz. "Cały świat myśli
- pisał Droysen - występuje w języku. Każdy język, jakby nie był
biedny czy bogaty, jest pełnym i skończonym poglądem na świat. Nikt
nie jest w stanie inaczej myśleć, aniżeli pozwala mu na to język"74.
4 G. Droysen, Historik, wyd. R. Hubner, Munchen-Wien 1977, s. 222. Por.:
J. Topolski, Narracja i rozumienie u Johanna Gustava Droysena, w: Jak się pisze
i rozumie historię. Tajevnnice narracji historycznej, Warszawa 1996, s. 17-37.
107


4. Profesjonalizacja pracy historyka

W XIX wieku dokonała się bardzo istotna zmiana w pracy history-
ków. Przestali być oni prywatnymi uczonymi, poszukującymi wiedzy na
własną rękę, stali się natomiast w coraz większym stopniu zawodowymi
badaczami przeszłości. Było to następstwem wkroczenia historii na uni-
wersytety, pojawienia się katedr historycznych, seminariów i szkół
związanych osobą mistrza. Równocześnie znacznie rozwinęły się bada-
nia amatorskie, mające jednak pewne znaczenie dla powiększania wie-
dzy o przeszłości, które wszakże musiały respektować pewne minimum
znajomości metody. Przodowały w tym względzie Niemcy, lecz wraz
z upływem czasu proces profesjonalizacji stał się powszechny.
Jednym z przejawów tego procesu było pojawienie się fachowych
czasopism historycznych, informujących o badaniach i nowych odkry-
ciach. Czasopisma pojawiały się już w pierwszej połowie XIX wieku
(jak m.in. duński "Historisk Tiddskrift", zapoczątkowany w 1840 roku),
jednak właściwa fala ich powoływania do życia miała późniejszą metry-
kę. Powstawały wówczas wielkie, istniejące nieraz do dziś, czasopisma.
Od 1876 roku, z inicjatywy, jak już wspomniano, G. Monada, wycho-
dziła "Revue historique", od 1880 roku "Revue d'histoire des religions",
wydawana przez College de France, czy jeszcze wcześniej, od 1856 ro-
ku, "Revue africaine". W 1859 roku zaczął ukazywać się niemiecki "Hi-
storische Zeitschrift", czego inicjatorem był H. von Sybel, a z którą
współpracowali m.in. J.G. Droysen, T. Mommsen, L. von Ranke i wielu
innych. W każdym niemal kraju występowały podobne czasopisma
(nieraz także lokalne i specjalne). W Polsce w 1887 roku założony zo-
stał we Lwowie przez Ksawerego Liskego "Kwartalnik Historyczny".
Innym świadectwem rozwoju organizacyjnego historiografii były
kongresy i zjazdy historyczne, którym początek dał XIX wiek. Inicjato-
rem międzynarodowych kongresów był Francuz Rene de Maulde-La Cla-
viere (1848-1902). Zajmował się on głównie historią francuskiego śred-
niowiecza. Powołał on do życia Socićtć d'Histoire Diplomatique. Zjego
inicjatywy w 1898 roku odbył się w Hadze pierwszy międzynarodowy
kongres historyków. Kongres zorganizowało wspomniane towarzystwo,
do którego w 1898 roku należało już około 500 członków z 23 krajów,
także ze wszystkich Ameryk i z Afryki. Następne kongresy przed pierw-
108
szą wojną światową miały miejsce: w 1900 roku w Paryżu, w 1903 roku
w Rzymie, w 1908 roku w Berlinie i w 1913 roku w Londynie. Na tych
kongresach dyskutowano w dużym stopniu problemy metody, na przy-
kład wartość koncentracji wokół faktów charakterystycznej dla history-
zmu. Na kongresie paryskim mocno krytykowano postawy pozytywisty-
czne historyków. Dyskutowano problemy metody porównawczej oraz za-
gadnienia syntezy historycznej75
Powstawały liczne towarzystwa międzynarodowe i bardziej lokalne
grupujące historyków. W 1884 roku powstało na przykład American Hi-
storical Association, wydające od 1895 roku czasopismo "American Hi-
storical Review". Polskie Towarzystwo Historyczne zostało założone
już w 1866 roku (najpierw działało w Galicji jako Towarzystwo Histo-
ryczne, gdyż w czasie utraty niepodległości Polakom odmawiano prawa
do używania przymiotnika "polski" w nazwach towarzystw).
Wszystkie te zmiany organizacyjne łączące historyków i ułatwia-
jące wymianę zdań wpłynęły na stopniowo coraz bardziej dynamiczny
rozwój badań historycznych.
Leopold von Ranke
Oto fragment z pracy Rankego pl. Epoki w nowożytnej historii
(1854), w którym krytykuje on koncepcję postępu:
"Jeśli chciałoby się za niektórymi filozofami przyjąć, że cała
ludzkość od jakiegoś stanu pierwotnego rozwijała się konsekwen-
tnie ku jakiemuś celowi, można byłoby sobie to wyobrazić na dwa
sposoby: albo że jakaś ogólna sterująca wola rozwój rodzaju ludz-
kiego od jednego do drugiego punktu przesuwała, albo że w samej
ludzkości mieści się jakiś pęd natury duchowej, który rzeczy nie-
uchronnie pcha ku jakiemuś określonemu celowi. Chciałbym oba te
poglądy uznać za nie do utrzymania filozoficznie i nie do udowod-
nienia historycznie. Filozoficznie nie można takiego stanowiska uz-
nać za możliwe do utrzymania, bowiem w pierwszym przypadku
znosi się ludzką wolność, a ludzi uznaje się za bezwolne narzędzia,
w drugim zaś ludzie musieliby być albo Bogiem, albo zupełnie ni-
czym.
Także historycznie są te poglądy nie do udowodnienia: dla
pierwszego bowiem większość ludzi znajduje się jeszcze w stanie
5 Por.: K.D. Erdmann, Die kumene der Historiker. Geschichte der Internatio-
nalen Historikerkongresse und des Comite International des Sciences Historiques,
Gdttingen Vandhoek and Ruprecht 1987.
109
pierwotnym, w samym punkcie wyjścia, a więc można się spytać:
co jest z postępem? Gdzie można ten postęp ludzkości dostrzec? Są
elementy największego historycznego rozwoju, które uplasowały
się w narodach romańskich i germańskich; tu jednak mamy do czy-
nienia z rozwijającą się stopniowo siłą duchową. Tak, jest w łonie
ludzkości poniekąd jedna siła historyczna ducha ludzkiego, której
nie można nie uznać: jest to ugruntowany w czasach pierwotnych
ruch, który się z określoną konsekwencją przebija. Jest taki system
w obrębie ludzkości, że jedne społeczności biorą udział w tym
ogólnym ruchu historycznym, podczas gdy inne są z niego wyklu-
czone"6.
Łatwo zauważyć w tym fragmencie, jak uniwersalne pojęcie po-
stępu zostalo zastąpione przez zróżnicowane jego rozumienie, w któ-
rym jednym narodom przypisuje się postęp (choć niekoniecznie, do-
dajmy, nieprzerwany), innym zaś (niehistorycznym), nie.
Jules Michelet
Fragment z Historii Rewoluji francuskiej (t. I):
"Zwołanie Stanów Generalnych w 1789 roku jest godziną na-
rodzin ludu. Powołano cały naród do korzystania ze swych praw.
Tak już się stało, że małe społeczeństwa republikańskie dopu-
ściły wszystkich swych członków do praw politycznych, tymcza-
sem nie w tak wielkim królestwie, państwie jak Francja. To było
coś nowego nie tylko w naszych annałach, lecz w annałach całego
świata.
Jak zatem po raz pierwszy usłyszano głos: wszyscy mają się
zebrać do wyborów, wszyscy mają spisać swe skargi, powstał ruch
olbrzymi i głęboki jak trzęsienie ziemi; przez masy przeszło drże-
nie aż do ciemnych, głuchych okolic, gdzie zaledwie można by wy-
śledzić jakieś życie.
Wszystkie miasta wybierają, nie tylko dobreŻ miasta, jak
w starych państwach, lecz także okręgi wiejskie.
Zapewnia się, że 5 milionów ludzi bierze udział w wyborach.
Wielkie, szczególne, zdumiewające widowisko".
6 L,. von Ranke, Die Epochen der neuen Geschichte, wyd. M. Krammer, Ber-
lin b.d.w., s. 6.
J. Michelet, Geschichte der franzsischen Revolution, Bd 1, Die Ursachen
der Revolution and die Ereignisse des Jahres 7789, Wien-Hamburg-Zurich b.d.w.,
s. 65 (tłumaczę z tego niemieckiego wydania).
110
Proszę zwrócić uwagę na charakter (emocjonalny) tej narracji i na
obecne w niej środki retoryczne, mające wyrazić stosunek autora do
rewolucji.
Heinrich von Treitschke
Fragment z jego Deutsche Geschichte in neunzehnten Jahrhundert
(dotyczący sytuacji po bitwie narodów pod Lipskiem w 1813 roku):
"W dniu 24 października król Fryderyk Wilhelm odwiedził
swą stolicę. Ciągnęło go, by pomodlić się przy grobie swej małżon-
ki, bowiem cały czas owej dzikiej wojennej jazdy jej obraz mu to-
warzyszył, a pośród swych żołnierzy stale powtarzał: dlaczego kró-
lowej nie dane było tego przeżywać? Potem zjawił się w teatrze;
Heil dir im Siegerkranz (Bądź pozdrowiony w zwycięskim wieńcu)
zabrzmiało na sali, teraz z większą słusznością aniżeli kiedy butna
generacja lat dziewięćdziesiątych nastawiła uszu, gdy po raz pierw-
szy zabrzmiały te wspaniałe dźwięki. Przed siedmiu laty tego same-
go dnia, co Napoleon przekraczał Bramę Brandenburską, co za
zmiana od tego czasu! Jak się owo przygniecione państwo (tzn. Pru-
sy - dop. J.T.) z jego 5 milionami mieszkańców znów wzniosło na
wyżyny historii! Mogli się ludzie partii wojennej z 1811 roku po-
mylić w wyborze chwili, nie bardzo myśleli o swym ludzie. Ale te-
raz znów ważna jest maksyma - Nec soli cedit! W tych dniach
można było przeczytać w jednej z gazet angielskich: Kto dał
Niemcom pierwszy przykład odstąpienia od Napoleona? Prusacy.
Kto walczył pod Lutzen i Bautzen? Prusacy. Kto zwyciężył pod
Haynau? Prusacy. Pod Grossbeeren, pod Katsbach i Dennewitz?
Zawsze Prusacy. Kto pod Kulm, Wartenburg, Móckern i Lipskiem?
Prusacy, zawsze PrusacyŻ. Jak ostrzeżenie brzmi to dumne the
Prussians, ever the Prussians! w stosunku do Cesarza Franciszka
i książąt Związku Reńskiego. Jaka przyszłość czeka Niemcy, gdy to
państwo na powrót odzyska swą dawną siłę?"8
Jest to radykalny przykład narracji przenikniętej konceptualizacją
nacjonalistyczną.
Tadeusz Korzon
Fragment z Wewnętrznych dziejów Polski za Stanisawa Augusta
(1764-1794). t. II:
g H. von Treitschke, Deutsche Geschichte im neunzehnten Jahrhundert, Er-
ster Teil bis tum zweiten Parisen Frieden, Lipsk 1894, s. 509-510.
111
"W samej Warszawie słyną przede wszystkim fabryki powo-
zów, a między nimi pierwsze miejsce zajęła fabryka Dangla. Z pro-
fesji był to siodlarz, uczył się rzemiosła w Londynie; wsławił się
nasamprzód siodłem kształtnie wyrobionym dla posła angielskiego
Withwortha; mieszkał wtedy jeszcze w małym domku przy ulicy
Rymarskiej. Później zatrudniał 300 robotników, samych krajo-
wców. Miał wszelkich majstrów, jacy do zupełnego wystawienia
powozu potrzebni byli. Bywało gotowych po 100 powozów w cenie
od 100 do 2000 dukatów. Wykończenie i przyozdabianie odbywało
się w sali pierwszego piętra, a gdy powóz był zakupiony, wtedy
spuszczano go na dół po pomostach. Wyroby tej fabryki nie ustępo-
wały podobno najwytworniejszym angielskim. Około roku 1773
Dangel wdawał się nieco w interesa bankierskie. Po ostatnim roz-
biorze fabryka jego zmniejszyła się jeśli nie do 1/3 to do 1/4, po
części dlatego, że już nie było króla i wielkich panów, którzy kupo-
wali u niego najdroższe powozy czasem bez potrzeby, dla podtrzy-
mania przemysłu krajowego. Tańsze powozy można było znaleźć
u Szperla i Krauza"79.
9 T. Korzon, Wewnętrzne dzieje Polski za Stanislawa Augusta (wyd. drugie),
t. II, Kraków-Warszawa 1897, s. 307-308.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
R6
zobow r6
R6
r6
R6
Initial Configs r6
R6 przeczytaj
r6 w okresie konfrontacji mocarstw 1948 1962
r6 USA i ZSRR stosunki wzajemne i przemiany wewnętrzne
C1 R6 OK
zarzadzanie r6

więcej podobnych podstron