Reinkarnacje


Reinkarnacja
Istnieja dwa najbardziej rozpowszechnione poglady na "zycie po zyciu".

Pierwszy z nich nazwalbym zdroworozsadkowym. Wedlug tego pogladu zycie psychiczne czlowieka zaczyna się w chwili, gdy jego mozg jest już gotowy je realizowac, a konczy w chwili, gdy cialo umiera. Psychicznosc czlowieka i jakiejkolwiek innej istoty jest zjawiskiem fizycznym analogicznym do komputerowego przetwarzania danych. Jeśli ktos zamiesza nam w mozgu lyzeczka do herbaty, nasze myslenie zmieni się calkowicie, lub zniknie. Oznacza to, ze mysli sa produktem mozgu i z chwila jego zniszczenia znikaja. Wiadomo, ze dziecko, które rodzi się z uszkodzonym mozgiem mysli inaczej, niż dziecko z mozgiem zdrowym. Wiadomo także, ze chemiczne substancje wprowadzone do organizmu oddzialywuja na myslenie. Podraznianie elektryczne pewnych miejsc w mozgu wywoluje znane powszechnie zjawisko deja'vu. Jak dotad nie odnaleziono jakiejkolwiek funkcji myslowej, która bylaby niezalezna od mozgu i nie istnieje żaden zdroworozsadkowy, oparty na dualistycznym mysleniu argument, który moglby powyzszy poglad o tozsamosci mozgu i umyslu obalic. Spotkalem się gdzies z opisem smierci w trakcie reanimacji. Krew przestala doplywac do mozgu przez kilka sekund i wykres EEG wyprostowal się. Reanimowany nie zdradzal zadnych oznak zycia. W pewnym momencie jeden z lekarzy poruszyl energicznie cialem i pewna, niewielka ilosc krwi poplynela do mozgu. Linia EEG poruszyla się, chory otworzyl oczy i krzyknal cos bezsensownego, po czym znowu je zamknal. W chwile pozniej krew znow przestala plynac i czlowiek już nie zyl.

Poglad o tozsamosci umyslu i mozgu nie jest wbrew pozorom nowy i nie oswieceniowi filozofowie pierwsi go wymyslili. Nie jestem do konca pewny, jak w Europie, bo nie lubie tutejszych klimatow, ale w Indiach już w VI wieku p.n.e. dzialalo sporo szkol filozoficznych, które jasno i wyraznie glosily na przykład takie nauki: "po smierci niosa cialo na stos ofiarny, gdzie twoje kosci zamienia się w popiol. Jeślis za zycia cofal się przed bolem, jeśli tanczyles radosnie, gdy wypiles some, jak moglbys przetrwac ogien ? Nic nie trwa po smierci." O ile dobrze pamietam, choc glowy sobie uciac bym nie dal, to także Taoizm zaklada koniec istnienia z chwila smierci fizycznego ciala.

Drugi poglad nazwalbym pogladem spirytualistycznym. Sprowadza się on do stwierdzenia, ze istota zywa nie jest cialem, a tylko w jakis sposób w tym ciele przebywa i korzysta z niego, podobnie, jak my korzystamy z pozyczonego samochodu. Istnieje mozg, którego funkcja jest myslenie w czasie, gdy istota przebywa w ciele, oraz dusza, która jest faktycznym ostatecznym siedliskiem umyslowosci i nie ma charakteru materialnego. Ta dusza nie podlega z natury zadnym materialnym ograniczeniom i jest wieczna, a stan zycia biologicznego, to nic innego, jak czas pewnego rodzaju zrosniecia tej duszy z fizycznym cialem. Teoria ta pochodzi z czasow, gdy ludzie nie wiedzieli, w jaki sposób dochodzi do poczecia dziecka. Nie kontrolowano czasu odbywania stosunkow plciowych. Nie zapisywano go, bo nie uzywano powszechnie pisma, a w niektórych miejscach w ogole go jeszcze nie znano. Zaleznosc cyklu kobiety od plodnosci nie była wychwycona i w zasadzie nie dawalo się wyprowadzic jednoznacznego rozumowania laczacego stosunek plciowy z pojawieniem się ciazy. Nie znano także dokladnie natury zjawiska umierania organizmow zywych ze starosci lub w wypadku choroby zakaznej. W jednej chwili widac było istote, która porusza się i funkcjonuje, a w nastepnej chwili ta sama istota nie poruszala się, nie podejmowala zadnych dzialan i nie można było się z nia skomunikowac. Prowadzilo to prymitywnych ludzi do wniosku, ze musi istniec jakis niewidzialny czynnik, który wchodzi w kobiete z chwila jej zajscia w ciaze i opuszcza organizm w chwili jego smierci. Poczatkowo uwazano, ze zrodlem tego czynnika sa drzewa. Drzewo nie zyje, bo się nie rusza, a jednak zawsze "wie", kiedy obsypac się kwiatami i kiedy stracic liscie. Dzieje się tak, bo w drzewie mieszka duch. Kobieta przechodzi obok drzewa przy duzym wietrze i duch z niego spada prosto na nia. Zamieszkuje w niej i pojawia się jako nowy czlowiek. Drzewo wtedy usycha, co jest oczywiście jedynym możliwym wytlumaczeniem faktu usychania drzew. W miare rozwoju tej koncepcji pojawialo się pytanie, co dzieje się z takim duchem pozniej. Odpowiedz była oczywista - wraca na drzewo, skad przybyl. Od tego punktu jest bardzo blisko do wniosku, ze duszek ratujac się ucieczka ze scietego drzewa może przechodzic na inne, lub do innych organizmow zywych...

Dla potrzeb mojego tekstu w tej ?spirytualistycznej? koncepcji chce wskazac wyraznie dwie rzeczy, ktore wydaja mi się najistotniejsze. Pierwsza, to wyraznie dualistyczny charakter zywej istoty. Mamy tu dwie,czesciowo powiazane, ale w swojej istocie odrebne rzeczy - materialne cialo i jakas niematerialnie, ale jednak istniejaca i posiadajaca jakies opisywalne cechy dusze. Druga sprawa, to obiektywna, bezdyskusyjna, wrodzona i naturalna oczywistosc podmiotowosci, jakiejs ?jazniowosci? owej duszy. Nie jest ona czyms, co się pojawia i znika jak chmury. Jest wiecznym, obdarzonym dajacymi się zdefiniowac cechami ?ja?. Jest trwalym i obiektywnie istniejacym, wiecznym ego. Duchem, ktory posiada typowe dla kazdej zywej istoty psychologiczne przymioty.

Niektorzy uznaja, ze ta wieczna, niezniszczalna psychiczna mgielka pojawia się z niczego na sekunde przed zaplodnieniem i po smierci w zaleznosci od arbitralnej oceny wartosci odbytego zycia laduje na zawsze w jakims przyjemnym lub przykrym miejscu. Inni uznaja, ze istnieje ona od zawsze i po prostu przenosi się z ciala do ciala, podobnie, jak my przesiadamy się z jednego autobusu do drugiego. Poniewaz oba te przekonania maja opisane przeze mnie wyzej

wspolne zrodlo, z mojego punktu widzenia jest najzupelniej obojetne, ktore przyjmiemy. Istotne sa dwa punkty: realnosc i trwalosc istnienia ?ego? i dualizm duch - materia.

Tak wiec mamy dwa poglady. Pierwszy materialistyczny, wedlug ktorego zyjemy tylko raz i drugi niematerialistyczny, wedlug ktorego zyjemy dwa lub wiecej razy :-)

Buddyjski poglad jest zupelnie inny od dwu pozostalych. Nie jest on proba ich syntezy. Nie jest zadna droga srodkowa ani kompromisem pomiedzy nimi. Wbrew pozorom nie wywodzi się on takze z zadnego z tych dwu pogladow. Jest po prostu czyms zupelnie innym.

Istnieje wiele mozliwych sposobow tlumaczenia tej, nie ukrywam, ze subtelnej i ciezkiej do zrozumienia doktryny. W nadziei, ze ktorys komus utrafi, uzyje kolejno wszystkich, jakie znam. Cala przestrzen naszego doswiadczenia mozemy umownie podzielic na dziewiec kategorii:

1. kategoria widzenia - dotyczy wszystkich doswiadczen zwiazanych z widzeniem, wzrokiem i obrazami. Kolory itp.

2. kategoria slyszenia - wszystko, co wiaze się ze slyseniem. Dzwieki.

3. kategoria smaku - wiadomo

4. kategoria wechu - tez wiadomo

5. kategoria zapachu - no przeciez nie bede tlumaczyl

6. kategoria umyslu - tu chyba trzeba wytlumaczyc. Chodzi tu o to wszystko, co wizae się z rozumowaniem, myslami, analizowaniem itd. Doswiadczamy myslenia - mamy mysli. Jak to fajnie gdzies napisala Gretkowska - nie mysli się obrazami, mysli się myslami. I o to tu chodzi - to jest kategoria szosta.

7. kategoria poczucia ?ja? - to juz jest troche trudne. W zasadzie wiekszosc tego, o czym na codzien rozmawiamy, wiaze się w ten czy inny sposob z szescioma pierwszymi kategoriami. Zeby w miare dokladnie zrozumiec, czym jest kategoria poczucia ?ja?, trzeba troche wsluchac się w siebie. Jesli poobserwujesz dokladnie sam siebie, zauwazysz, ze cokolwiek się nie wydarza, czy będzie to proces patrzenia, wachania, czy myslenia, caly czas masz bardzo subtelnie doznawane wrazenie, ze jestes jakby obserwatorem, podmiotem tych wydarzen. Jestes ty i twoje doznania. Mozesz ich ?doswiadczac?, ale w

jakis nieuchwytny sposob czujesz, ze one nie sa tak dokladnie "toba", ze jestes czyms odrebnym od nich, jakims stojacym z boku obserwatorem wszystkich procesow z szesciu pozostalych sfer. Ten punkt obserwacyjny jest trudny do werbalnego opisania, ale jesli poswieci sie kilka sekund na ?wycieczke wewnetrzna?, można mniej wiecej wyczuc, o co tu chodzi.

8. kategoria przyczynowosci - to juz jest bardzo trudne. Aby to wyjasnic, przypomne na poczatku, ze wszystkie kategorie, o jakich pisze, sa porozdzielane umownie. To jest m o d e l. Nie sa to jakies realnie istniejace byty, ktore przebywalyby w jakims miejscu, mialy ciezar, wage, mogly się przemieszczac czy graniczyc jedne z drugimi. Jest to m o d e l sluzacy zilustrowaniu tego, jak funkcjonuje ludzka (bo model jest zrobiony dla ludzkich) istota.

Szczegolnie przy opisywaniu tej kategorii jest wazne, by to rozumiec, bo kategoria przyczynowosci, to nic innego, jak sfera koniecznosci istnienia przyczynowo skutkowych zaleznosci. Przyjmujemy za oczywiste, ze puszczony kamien spada, bo go upuscilismy. Istnieje kategoria nastepstwa czasu, przyczyny i skutku. Jesli wylewam wode ze szklanki, ona stanie się pusta.

Pomiedzy moim dzialaniem a pusta szklanka jest zawarta w naszym obrazie swiata relacja przyczynowosci. Oczywistosc tej relacji, jej koniecznosc, uzaleznienie od niej i w ogole pewnego rodzaju powiazanie ?jazniowosci? istoty z pojeciem uplywu czasu jest zwiazane wlasnie z kategoria 8 - przyczynowosci. Chodzi o to,

ze jedna mysl wynika z drugiej w sposob przyczynowy. Owa przyczynowosc jest wlasnie zawarta w tej osmej kategorii. Niektorzy ujmuja to tak, ze kategoria osma, to magazyn zgromadzonych doswiadczen. Takie ujecie moim zdaniem zbytnio upraszcza sprawe, bo do magazynowania doswiadczen sluzy pamiec, ktora jest przynalezna do szostki. Tu chodzi raczej o pewna "energie" przyczynowa, ktora te doswiadczenia maja, ich zdolnosc wplywania na aktualna rzeczywistosc. Jest to raczej regula pewnej logicznej konsekwentnosci zdarzen sama w sobie, zaleznosc przyczynowo skutkowa oparta na wrazeniu uplywu czasu, rozciagnieta pomiedzy poszczegolnymi chwilami naszego doswiadczenia. W zasadzie nie potrafimy wskazac zadnego materialnego elementu, ktory powodowalby, ze czujemy, iz rzeczy ?dzieja się?, ze pomiedzy poszczegolnymi chwilami jest jakikolwiek zwiazek p r z y c z y n o w y. Przyczynowosc

jako taka jest wlasnie funkcja punktu osmego. W buddyjskiej terminologii uzywa się wyrazu ?karma?. Jesli popatrze w strone biurka, pojawi się niechec do pracy. Zwiazek przyczynowy, ktory laczy te i dowolne inne dwa doznania, to mniej wiecej wlasnie ta ?karma?, czyli przyczynowosc. Nastepstwo. Czas. Pojecie jazniowosci jest zwiazane z odczuwaniem czasu. O to mniej wiecej tu chodzi.

Istnieje powiazanie funkcjonalne pomiedzy grupa 1-6, kategoria 7 i kategoria 8. Wrazenie uplywu czasu (8) wiaze się z powstaniem doznania istnienia szeregow zdarzen, ktore kategorie 1-6 dziela na poszczegolne rodzaje - zdarzenia myslowe, wzrokowe itd. Siodemka, czyli ?ego? doswiadcza tych zdarzen jako ?widz?. Wszystko to razem tworzy wlasnie caly system, ktory rodzi (bledne)wrazenie istnienia i odrebnosci istoty. I jest jeszcze ostatnia kategoria -

9. kategoria ?czystej natury? - to jest chyba wbrew pozorom calkiem latwe. Caly ten bigos z pierwszych osmiu kategorii mozemy porownac do fali na wodzie. Fala ma rozne ksztalty, ale nie jest rozna od wody. Woda ksztaltu nie ma, jest calkowicie poza kategoria ksztaltu. Jest tworzywem, z ktorego powstaja fale. ?Czysta natura? to wlasnie takie ?tworzywo? w ktorym dzieja się wszystkie rzeczy z kategorii od 1 do 8. Problem w tym, ze o ile na przyklad o wrazeniach wzrokowych mozemy powiedziec, ze istnieja lub nie (albo cos widze, albo nie), to o ?czystej naturze? niczego podobnego powiedziec nie można. To tak, jak z falami. One moga byc wysokie lub niskie, z piana lub bez, bo sa to cechy nalezace do kategorii ksztaltu. Ale o wodzie nie mozemy powiedziec, ze jest wysoka lub niska, bo woda jako taka do sfery ksztaltu fali nijak się nie ima, chociaz bez ?wody jako takiej? bysmy na serfie poplywac nie mogli. Tak wiec cala nasza logika zera i jedynki (albo nawet Buddyjska 4 wartosciowa z 5-tym kolem/haczykiem) nalezy do kategorii: myslenia, wzroku, sluchu, czasu, jazniowosci itd. Czysta natura, czyli jakby podstawa wszystkich zjawisk, ich zrodlo, nie przynalezy do tej logiki, bo owa logika jest w stosunku do tej czystej natury wtorna, tak, jak fala jest wtorna w stosunku do wody. Choc fala w istocie nie jest niczym innym, niz woda, a zjawiska nie sa w istocie niczym innym, jak wlasnie ta czysta natura - pustka.

Teraz chyba trzeba wyjasnic, ze Buddyjski obraz swiata dosyc mocno rozni sie od tego "popularnego". W tradycyjnym podejsciu przyjmuje sie, ze istnieje cos takiego jak "osoba" (np. Fedrus) i oddzielnie, niezaleznie od tego faktu istnieje cos takiego, jak "swiat realny". Buddyjskie podejscie w ogole odrzuca to rozroznienie jako iluzje stworzona przez umysl. Nasze przezycia, to swiat. Koniec i kropka. Na cokolwiek wskazujesz - jest w Tobie, bo inaczej bys na to nie mogl nijak wskazac. bsp; Tak wiec jezeli opisuje model istoty, to zarazem opisuje model swiata. Oprocz tych aspektow rzeczywistosci, ktore podalem, nie ma zadnych innych "obiektywnie istniejacych" niepostrzegalnych dla nas itd. To jest wszystko, co istnieje i bardzo jest wazne dla zrozumienia calosci, zeby to, o ile nie przyjac za fakt, to ; przynajmniej sobie zapamietac. W niektorych podrzedniejszych buddyjskich szkolach, gdzie podaja parszywie kwasna kawe a kobiety ubieraja sie na rozowo, rozpowszechnia sie poglad, jakoby "czysta natura" - podstawa wszystkich zjawisk, ktora opisywalem w punkcie dziewiatym, byla po prostu zbiorem realnie istniejacych, nieuksztaltowanych atomow. W tym podejsciu nasz umysl i cialo jest po prostu ukladanka z atomow, a "czysta natura" jest nimi samymi - ich zbiorem jako takim i ma ceche istnienia, podobnie jak na przyklad ziarnka piasku. Poniewaz nie cierpie disco polo, kwasnej kawy, kobiet ubranych na rozowo ani salatek z majonezem, nie przyjmuje tego pogladu. Nie jestesmy ukladanka zrobiona z c z e g o k o l w i e k. Nasze zycie jest zespolem spontanicznie pojawiajacych sie zjawisk, ktorych zrodlem i rzeczywista natura jest pustka, ktora je zawiera i tworzy/nietworzy.

Czym jest moment smierci ? Otoz moment smierci jest po prostu chwila, w ktorej pierwszych szesc elementow: wzrok, sluch, smak, wech, czucie i myslenie, w pewnej kolejnosci zanika. Doswiadczamy tego jako stopniowo coraz gorsze widzenie, slyszenie, czucie itd. i jako stan utrudnionego coraz bardziej myslenia, az do "zapadniecia w sen bez snow". To, co zostaje, to wyabstrachowane z wszelkich aktow wolicjonalnych ukierunkowan poczucie "ja", energia (kurwa, jak ja nie cierpie wyrazu energia) zwiazku przyczyna - skutek i zwiazane z tym przywiazanie do czasu, oraz oczywiscie to, co jest zrodlem tych wszystkich elementow, czyli znajdujaca sie poza kategoriami zero - jeden "czysta natura". Natychmiast po smierci, moca energii (kurwa znowu to samo) przyczyna - skutek, pojawia sie spontanicznie cala masa zjawisk dajacych sie znow zaklasyfikowac do kategorii 1-6 i proces ich postrzegania odnawia sie. Dzieje sie tak dlatego, ze poczucie obserwujacego "ja" w polaczeniu z przywiazaniem do czasu i nagromadzona energia przyczyna - skutek powoduje automatyczne odtwarzanie procesu kreowania doznan, ktorych jedynym zrodlem jest wlasnie nagromadzona przyczynowosc doznan poprzednich.

Doswiadczamy tego jako zjawianie sie roznego rodzaju duchow, demonow, zmarlych krewnych, piekla, nieba, powtornych narodzin i innych podobnych tworow umyslu. Moment chwilowego zaniku tych elementow w fizycznej smierci w zasadzie nie daje sie wyrazic w czasie. Nie mozna powiedziec, ze jest to moment "nieskonczenie krotki". W sumie jedyne, co mozemy o tym powiedziec, to ze jest to to "cos" co laczy ze soba dwa dowolnie krotkie momenty. Najlepiej przyjac, ze nic tych momentow nie laczy i nie dzieja sie one w ogole - wtedy zjawiska przestaja zachodzic i wchodzimy w Nirwane droga intelektualnej analizy :-) Poniewaz jednak nie weszlismy w Nirwane, musimy sie zadowolic przyjeciem, ze chwila smierci, to nieskonczenie krotki (wlasciwie w ogole nie istniejacy) momentalny zanik zjawisk mimo ciaglej pracy ich "fabryki", a wejscie w stan posredni to automatyczne, z mocy przyczynowosci, tych zjawisk "odtworzenie".

Ten moment smierci zachodzi (nie zachodzac) bez przerwy. Zjawiska z kategorii 1-6 sa ciagle kreowane przez swoje przyczyny, ciagle obserwowane przez "poczucie ja" a caly ten proces zachodzi w pustce i wyraza pustke. Ten proces jest bezprzyczynowy i nie ma poczatku ani konca - jest jak niekonczacy sie sen. Czasem mamy sen o szpitalnym lozku, spowiedzi i umieraniu, czasem mamy sen o scigajacych nas demonach, czasem o opuszczaniu ciala a czasem o rodzeniu sie. Stan posredni pomiedzy narodzinami nie jest ani troche bardziej czy mniej realny od "fizycznego" zycia, bo ta "fizycznosc" jest po prostu jeszcze jednym elementem snu. Podobnie jak nie istnieja posmiertne demony (chociaz sie snia), nie istnieje nasze dzisiejsze "fizyczne" cialo (chociaz sie sni). Obu tych rzeczy doswiadcza sie z rowna intensywnoscia. Tresci tego snu wynikaja jedne z drugich. Ten sen nie trwa "w czasie". To jest sen o istnieniu czasu. Czas nie istnieje. Nic nie istnieje. Kolejny sposob wyjasniania buddyjskiej idei reinkarnacji jest duzo prostszy. Uzyl go podobno sam Budda w rozmowie z pewnym przedstawicielem dualnej filozofii Hinduistycznej. O ile sie nie myle, jego rozmowca mial na imie Kutadanta i byl braminem, ale glowy sobie nie dam uciac.

Zarzut Kutadanty byl taki: "z jednej strony mowicie, ze nie istnieje nic takiego, jak dusza a umysl nie rozni sie od ciala, a z drugiej strony twierdzicie, ze istnieje odrodzenie po smierci. Jest to oczywista sprzecznosc. Jesli nie ma nic oprocz ciala, to co mogloby sie powtornie odrodzic ?"

Budda odpowiada mu przez analogie do wiatru. Wiatr nie jest rzecza, nie przebywa w zadnym miejscu, a jednak ponad wszelka watpliwosc w jakis sposob dziala i istnieje. Wiatr (lub jeszcze lepiej fala morska) nie jest rzecza, ale procesem. Nic materialnego nie jest przekazywane, a jednak proces (falowania) jest kontynuowany. Podobnie plomien lampy oliwnej moze byc przenoszony z knota na knot, a nie mozna wskazac zadnej konkretnej materialnej rzeczy, ktora by sie przemiescila. Po prostu mamy ciaglosc tego samego procesu w innym miejscu. Plomien ani fala nie sa rzeczami, ale "dzianiem sie" rzeczy. Podobnie nasza psychika nie jest "rzecza w ciele" ale procesem "dziania sie ciala" - jego powstawania, rozwoju i rozpadu. Zarazem wiec jestesmy cialem i nie jestesmy nim, bo powstanie ciala i jego rozwoj sa po prostu aspektami, czesciami wiekszego procesu, ktory jest nasza prawdziwa tozsamoscia.

tyle Budda w tym kawalku, bo reszta to juz propaganda.

Teraz ja: Elementem tego procesu jest czasem nasze poczucie odrebnosci, a czasem na przyklad wrazenie "wychodzenia z ciala". To ostatnie czesto przez niektorych opisywane doswiadczenie nie jest wbrew pozorom faktycznym wyjsciem jakiejs istoty z jakiegos miejsca, w ktorym przebywala. Jest to po prostu kolejny produkt naszego wyobrazenia o odrebnej jazniowosci. Mozna to porownac do snu, w ktorym spotykamy ludzi i rozmawiamy z nimi, doswiadczajac ich odrebnosci od nas. W rzeczywistosci sa oni naszym wlasnym produktem, ale gra umyslu sprawia, ze podczas snu widzimy ich jako oddzielnych. Czasem nasz "proces snienia rzeczywistosci" zawiera wrazenie "bycia w ciele". Czasem zawiera wrazenie jego opuszczania. Wszystko to jest kit, bo w rzeczywistosci to my jestesmy zrodlem tych doznan, jakiekolwiek by nie byly. Jest proces tworzenia wrazen "fizycznosci" i proces tworzenia wrazen "utraty fizycznosci". Obserwatorem, kreatorem, zrodlem i miejscem dziania sie tego procesu jest podstawowa natura naszego umyslu, ktora jest pustka, ale jednoczesnie jest nierozna od dziejacych sie w niej i przez nia zjawisk.

jezeli ktokolwiek czyta te slowa, to pewnie jest ciekawy, czego konkretnie doswiadcza sie w stanie, ktory potocznie i mylaco jest nazywany stanem posrednim. Otoz w swojej istocie te doznania nie roznia sie specjalnie od tego, czego doswiadczamy na codzien. Jest to oczywiste, poniewaz w gruncie rzeczy nic sie nie zmienilo. W tej chwili twoj rozrozniajacy umysl, wrazenie ego, kreuje twoja rzeczywistosc i doswiadczasz jej jako realnosci z jej wewnetrzna logika, regulami itp. Z powodu okreslonego rodzaju twoich poprzednich mysli i snow obecnie masz wrazenie bycia istota ludzka ze wszystkim tym, co pod ta definicje podlega, czyli z nieuchronnoscia smierci fizycznego ciala, seksem, glodem itp. Jest bardzo wazne, by to nalezycie zrozumiec - to nie jest tak, ze teraz zyjemy realnie i fizycznie, a po smierci "uwolniony od ciala umysl" moze sobie swobodniej pohasac i dopiero wtedy zaczyna sie jazda. Tak n i e j e s t. Granica pomiedzy stanem posrednim a stanem obecnym jest elementem naszego snu, a nie czyms obiektywnym. Teraz jest tak samo realnie jak po smierci - nie ma zadnej roznicy. Caly czas dzieje sie to samo - umysl. I nie ma nic wiecej. Pierwszy stosunek plciowy, to doswiadczenie, ktore w duzym stopniu determinuje nasze wyobrazenie o seksie w pozniejszym zyciu. Ustna matura, to doswiadczenie charakteryzujace sie spotkaniem pewnej ilosci kretynow, ktorzy pytaja o najprzerozniejsze zupelnie absurdalne rzeczy. Rodzaj tych widziadel, ich zachowanie w stosunku do nas i pytania, ktore nam zadaja, sa logicznym i czasem latwiej, a czasem trudniej uchwytnym rezultatem naszych poprzednich doznan. Nasza reakcja na te indywidua determinuje nasze pozniejsze zyciowe doznania. Smierc, to doswiadczenie, ktore charakteryzuje sie widzeniem duzej ilosci dziwacznych stworzonek o wielkich zebach, oczach i pazurach. Zachowanie tych stworzonek w stosunku do nas, ich wyglad i nasza na nie reakcja, sa naturalnym, czasem mniej a czasem bardziej latwym do wychwycenia efektem naszych wczesniejszych doznan. Nasza reakcja na te stworzonka determinuje nasze pozniejsze doznania w stanie posrednim, jak i zwiazane z odradzaniem sie. Wszystkie te doswiadczenia sa charakterystyczne dla nas, bo taki zgromadzilismy w umysle potencjal i wszystkie te doswiadczenia sa odczuwane jako tak samo realne. Ich wewnetrzna przyczynowo skutkowa logicznosc wynika wlasnie z nagromadzonych produktow naszego umyslu i sama nie jest niczym innym, jak wlasnie produktem naszego umyslu. Nie ma nic poza tym. Zadnego prawdziwego ciala. Zadnej prawdziwej duszy. Zadnego prawdziwego swiata.







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dowody wskazujące na istnienie reinkarnacji
Reinkarnacja
reinkarnacjapopu
Reinkarnacja
Fassbender Reinkarnacja
REINKARNACJA
Reinkarnacja
Reinkarnacja

więcej podobnych podstron