zyjemy z dnia na dzien z minuty na minute gonimy najmniejszy nadzieji cien na szczesliwy dzien choc czesto popadamy w zwykla oblude zyjemy z dnia na dzien godziny na minute zmagamy sie z codziennosci brudem z codziennym zycia trudem nie tracimy nadzieji swej choc czesto jest to trudne jak wiazanie buta stalowym drutem wielu wciaz poddaje sie pokusie pije pali w nos i kanal wali az nie usnie my trzymamy dystans z oddali bo to co ludzkie od dawien dawna nas wali jestesmy zaswiatow wybrancami i jego straznikami co po ziemi sie przechadzali co wbrew lakow i charlakow zakazom drogowskazy zostawiali ziemie naprawiali najwyzsza cene za swa droge placili lecz nie plakali bo wiedzieli ze boga plany wypelniali wiec sie nie wachali i choc czasem ciezko swoja droga podazali choc czesto grunt pod nogami sie pali i wali to im ciezej tym szybciej gnali im ciezsze wybory przed soba tym lepsze decyzje podejmowali choc wszyscy w okol wiecznie przeciw byli murem na drodze stawali choc na klodzie kloda klodzie pod nogami oni nam je podpalali my nie ugiecie z znow plomieni sie wylaniamy znow miedzy nimi jak miedzy bracmi podazamy jak mojrzesz swoja droge mamy i nieswoje plany swoje powolanie i od boga dary jego za to dzis wychwalamy i do tego tez was namawiamy pieklo jest niczym jesli z gniewem bozym je porownamy nie musimy pisac famy nic z tego niemamy na rapie nie zarabiamy a wciaz w tym trwamy za darmo zesmy to dostali i za darmo dalej dali niech babilon sie pali niech watykan sie wali niech gnija za zycia ci co dusze sprzedali ci czysci pierwsi rzuca kamieniami przodkowie to wiedzieli i tak zapisali niejedni prawde epokami zatajali a my zesmy ja jak na tacy dostali bysmy wam ja przekazali slowami spisanymi myslami czynami by mysli staly sie slowami slowa czynami czyny uczynkami uczynki cialami ciala darami dary dobrami bierzcie i dzielcie sie tym co zescie dostali bo duzymi beda ci mali ci dobrzy beda aniolami ci swieci serafinami a my bedziemy na ziemi trwali sprawujac piecze z podziemia z oddali bedziemy rownowagi straznikami bedziemy ludziom w kolko i wkolko powtarzali ze nie liczy sie krzeslo jak nieliczy sie biurko wymowki walic nie liczy sie banknot ani najnowsze kolko czaisz liczy sie to co masz w srodku jesli jeszcze ci tego nie zabrali kotku walka trwa a wrog rosnie w sile wiesz o jakim mowa wrogu o tym co masz w sobie w srodku kotku pomysl przez chwile nie starcisz nic a mozesz zyskac niezwykla wiary sile liczy sie jak a nie ile nieliczy sie skutek a liczy sie wysilek liczy sie siostra matka ojciec brat a nie jakis diler wiara plynie w mej zyle i stad czerpie swa sile by naprzod gnac by naprzod swoj wozek pchac choc na drodze wciaz stoja debile a droga stroma jak stromy na kartce przecinek za zlo swiata cie niewinie ale ile winy w sobie masz zastanow sie sam choc jedna chwile