Bardsley Michele Jezioro Miller 2 Przez ciebie ścigana (rozdział 2)


Michele Bardsley Przez ciebie ścigana -2-
Rozdział 2
Rozdział 2
Rozdział 2
Rozdział 2
Głośny ryk wyrwał Kate ze snu. Kiedy wstała Magia i miłość1 zsunęła się z jej brzucha
i wypadła z łó\ka. Uderzenie ksią\ki o twardą powierzchnię podłogi wystraszył ją. Zamrugała
sennie próbując się zorientować co się dzieje.
Co, do cholery, wydawało ten okropny dzwięk?
Lampka na stoliku nocnym świeciła jasno, ale ogień ju\ całkiem wygasł. Niechętnie
wysunęła się spod ciepłego okrycia, podeszła do okna przy przednich drzwiach, jedynego
okna w całej chacie. Zapaliła światło na ganku, po czym zmru\yła oczy dla lepszego widoku.
Nadeszła upragniona zamieć.
Wpatrując się w szarą masę wirującego lodu i śniegu mogła jedynie dostrzec kontury
drzew. Wszystko inne, włączając w to jezioro, zniknęło w zamieci i ciemności.
Uwa\aj na marzenia, bo jeszcze się spełnią. Kate pragnęła samotności - i wyglądało na
to, \e Matka Natura spełniła jej \yczenie w wielkim stylu. Wypakowała z torby jedynie
spodnie od pid\amy i wełnianą koszulę, rzuciła ubrania na łó\ko. Dr\ąc rozebrała się i
nało\yła na siebie nocny strój.
Drewno le\ało przy kominku wraz ze stertą czasopism. Paczka ekstra długich zapałek
spo\ywała na narzucie. Ze wszystkimi przedmiotami będącymi pod ręką, Kate mogła w
ka\dej chwili rozpalić ogień.
Chciała, aby w oknach były zawieszone firany lub zasłony. Większość ludzi
prawdopodobnie lubiło roztaczający się przez szyby widok - przynajmniej latem.
Przyglądanie się śnie\ycy panującej na zewnątrz było jak przyglądanie się grabarzowi
kopiącemu twój własny grób.
Usuwając te chorobliwe myśli z głowy, Kate rozło\yła się na kanapie. Jednak zbytnio
się rozleniwiła, aby wziąć do ręki ksią\kę czy choćby zaparzyć sobie kolejny kubek herbaty.
Zamiast tego wlepiła oczy w ogień.
Po kilku minutach znalazła się w słodkich objęciach Morfeusza.
Kiedy ciało kobiety zasnęło, dusza Kate zaczęła się unosić, dopóki nie przebiła się
przez sufit. Kobieta znalazła się ponad dachem i rozejrzała wokół. Nie czuła padającego
śniegu i gradu. Był jej ciepło i sucho, czuła się bezpiecznie. Dryfowała przez las, ciesząc się
wędrówką w ciemnościach pozbawioną zmartwień czy celu.
Czasem udawała się na takie duchowe przechadzki. To było coś, z czego nie chciała
zrezygnować. Jej dusza oddzielała się od ciała, kiedy zachodziła taka potrzeba, pozostawiając
formie cielesnej i umysłowi odpoczynek.
1
Pierwsza część Trylogii Kręgu autorstwa Nory Roberts.
Tłumaczenie: sshakes
Michele Bardsley Przez ciebie ścigana -3-
Jej oczom ukazała się chatka Hendersonów. Kusiło ją, aby zajrzeć do środka i zobaczyć,
co robią Hugh i Selma. Nie. Nawet w duchowej formie nie chciała ingerować w ich \ycie
prywatne.
Wtedy usłyszała głośny, przerazliwy krzyk.
Jej dusza zadr\ała.
Tylko ciało reagowało na bodzce. Dusza nie mogła poczuć zimna czy głodu. Nie
musiała posiadać zmysłu wzroku czy słuchu. Dostrzegała jednak wyrazniejsze obrazy ni\
ciało ograniczone lękami i uprzedzeniami. Dusza wyczuwała wibracje wysyłane przez istoty
\yjące czy naturę. Wyczuwała tak\e ponure pulsowanie śmierci.
Przed chatą pojawiła się forma utkana ze światła. Kate przyglądała się jej. Światło
ruszyło ku kobiecie. Proszę! Widziała pani mojego mę\a?
Nowo zmarła dusza nie pozbyła się pozostałości strachu czy fetoru przemocy. Selma
Henderson była zmieszana i przera\ona. I jak większość form spirytualistycznych wyrwanych
nagle z ciał, nie wiedziała, co ze sobą zrobić, gdzie się udać.
Znajdę go, szepnęła Kate. Niech pani tu zostanie.
Kate walczyła ze strachem wchodząc do chaty. Wyczuwała dziwny zapach, metaliczny
odór krwi, i przyprawiający o mdłości fetor śmierci, który ją przytłaczał.
Wbrew przyzwyczajeniu do oglądania krwawych scen, wcią\ nie utwardziła na takie
obrazy serca ani nie zagłuszyła wstrętu. Miała ochotę płakać na widok zamordowanych ludzi
i ich szczątek.
Starsza para została brutalnie okaleczona - ich ciała zostały rozdarte wzdłu\,
wychudzona kreatura uklękła pośrodku miejsca zbrodni i urządziła sobie ucztę. Szara,
postrzępiona skóra drapie\nika zwisała z poczerniałych kości. Jego oczy były wysuszone, a
usta zdeformowane. Krew opryskała ściany, pokryła podłogę, omywając obrzydliwą bestię.
Kate cieszyła się, i\ nie było jej dane usłyszeć odgłosu wbijania kłów przez bestię w ciała
swych ofiar.
Dusza Hugha przylepiła się do górnej części własnego ciała. Był martwy, ale nie
potrafił się z tym pogodzić.
Chodz, powiedziała Kate. Podą\aj za mną.
Nie zostawię Selmy.
Ona czeka na ciebie.
Dusza Hugha zostawiła swoją śmiertelną powłokę i podą\yła za Kate przechodząc
przez sufit. Światło oczekiwało ich. Lotna poświata dawała poczucie komfortu i spokoju.
Patrzyła na dusze zlepione razem, unoszące się do nieba.
Tłumaczenie: sshakes
Michele Bardsley Przez ciebie ścigana -4-
* * *
Kiedy Kate się obudziła, nie mogła złapać tchu.
Kurwa, ja pierdolę, kurwa mać!
Zsunęła się z kanapy i pospieszyła ku walizkom. Wyciągnęła z nich bieliznę, d\insy,
sweter, grube skarpety i buty, błagała, aby było to tylko ostrze\enie. Pomimo i\ głuche
tąpnięcie w jej \ołądku mówiło jej, \e jest ju\ za pózno, nie chciała porzucić nadziei. Zało\yła
płaszcz i naciągnęła na głowę kaptur. Trzęsącymi się rękoma nało\yła na nos gogle, w
ostatniej chwili postanowiła zabrać swojego Glocka2. Naładowała broń, dwa razy sprawdziła
bezpiecznik, po czym wrzuciła ją do kieszeni płaszcza.
Wyciągnęła telefon z ładowarki i wcisnęła przycisk szybkiego wybierania wykręcając
domowy numer Twilii. Połączenie nie zostało nawiązane; na małym ekranie wyświetliła się
wiadomość: brak sygnału.
Kurwa mać!
Rzuciła bezu\yteczny telefon na kanapę i podbiegła do drzwi. Od razu zaatakował ją
wiatr i śnieg. Zamknęła drzwi i wbiegła na ganek. Po chwili upadła na kolana. Cholera.
Zaległy śnieg miał ju\ jakąś stopę grubości.
Jak ju\ podeszła bli\ej chatki Hendersonów doznała ulgi, bo zobaczyła zapalone
światło. Pokonała większą część trasy pomiędzy jej chatą, a domkiem Hendersonów; teraz
prąc na przód, nie spuściła wzroku z małego \ółtego światełka.
Jej spodnie przemokły, a śnieg napełnił obuwie, tak, \e jej skarpety nasiąknęły jak
gąbka. Dyszała, jej serce galopowało, a pot zrosił czoło. Nie docierało do niej, \e pocenie się
w czasie tak zimnej pogody mo\na przyjąć za zły znak. Była zmęczona, jeśli nie znajdzie się
w ciepłym pomieszczeniu i nie zdejmie przemoczonych ubrań, mo\e dostać hipotermii.
Dotarła na szczyt stoku i spojrzała na chatkę. Ruszyła w kierunku najbli\szego drzewa
ledwie łapiąc oddech. Światło paliło się jedynie na ganku, w chacie panowała ciemność. Jeśli
Hendersonowie \yli musieli spać.
Z przodu nic nie zostało zdewastowane. Kate nie chciała jednak podejść bli\ej. Jej serce
stało się cię\kie z zupełnie innej przyczyny, kiedy przemierzała pokrytą śniegiem skarpę.
Zmęczenie ustępowało poczuciu lęku.
Strach nasilił się, kiedy weszła na ganek. Zapukała do drzwi dłonią obitą w rękawiczkę.
- Halo? Panie i pani Henderson? Jestem Kate, wasza sąsiadka.
Nikt nie odpowiadał. Słyszała jedynie świst wiatru. Zdjęła rękawiczkę i zapukała
ponownie, ocierając knykcie o szorstkie, zamarznięte drewno. - Halo? Wszystko w porządku?
Hugh? Selma!
2
Glock  pistolety opracowane i produkowane przez austriacką firmę GLOCK GmbH. z Deutsch-Wagram,
zało\oną w 1963 przez Gastona Glocka  specjalistę od wysokowytrzymałych tworzyw sztucznych (wcześniej
firma produkowała, między innymi, parasole).
Tłumaczenie: sshakes
Michele Bardsley Przez ciebie ścigana -5-
Schowała zamarznięte ręce w rękawiczki i przekręciła gałkę.
Drzwi były otwarte. Jedynie przekroczyła próg, a powitał ją zapach śmierci. Jedzenie
podeszło jej do gardła, ale udało jej się stłumić mdłości.
Światła były zgaszone, ale nie musiała widzieć pokoju, aby wiedzieć, co się stało.
Czymkolwiek ta okropna rzecz była, zabiła starszą parę. Jej podró\ nie była tylko
ostrze\eniem. Powinna zadzwonić.
Wycofała się i zamknęła drzwi.
Była cholernie głupia, \e wybrała się na wycieczkę podczas śnie\ycy. Nie miała
telefonu czy radia. Kurwa, nie miała nawet latarki. Głupia, Kate. Wytrenowano cię, abyś nie
popełniała takich nonsensów!
Jak tylko weszła na niewielkie wzniesienia, wyciągnęła broń. Nic nie widziała przez ten
cholerny śnieg, a jej płaszcz zaczepiał się na ka\dym drzewie i krzewie, który mijała. Jeśli coś
innego ni\ popieprzony śnieg pojawiłoby się w zasięgu jej wzroku, z pewnością by to
zastrzeliła. Chwyciła mocniej Glocka, celując lufą w ziemie, kiedy spieszyła do chaty.
Wiatr wiał tak zaciekle, \e czułą go nawet przez skórę.
Kiedy wyszła zza linii drzew, zrozumiała, \e to nie wiatr wydawał ten straszny dzwięk.
Rozejrzała się wokół, a odwróciwszy się w stronę kabiny, dostrzegła przyglądającą się jej
szarą postać.
- Stój! - krzyknęła. Burza zagłuszyła jej wołanie, ale to nie miało znaczenia. Kreatura
nie miała zamiaru słuchać dr\ących komend agentki FBI.
Stworzenie ruszyło w jej kierunku, kobieta wystrzeliła. Była dobrym strzelcem, to te\
trzy pierwsze kule wbiły się dokładnie w pokrytą łuskami, szarą pierś.
To cholerstwo cofnęło się, skowycząc, ale pociski nie spowodowały spowolnienia jego
ataku. Jej Glock posiadał w magazynku piętnaście kul. Kate zu\yła kolejne sześć, tym razem
celując w głowę istoty.
Kreatura odchyliła się ponownie, upadając na kolana i obejmując czaszkę.
Pot zalewał kobiecie oczy. Naciskała spust raz za razem. Pomimo, \e to coś piszczało,
robiło to bardziej z niezadowolenia ni\ bólu. To coś nie umierało. Cokolwiek do cholery to
było, było jakąś istotą nadnaturalną. I było złe - bardziej ni\ jakikolwiek inny człowiek,
którego zamknęła.
Kate całkiem opró\niła magazynek. Jednak nie zamierzała czekać, a\ kreatura
powstanie.
Chata byłą jej azylem, choć kreatura mogła dość szybko sforsować wejście. Miała
wystarczająco du\o kul, aby zabić tysiąc Yeti i zamierzała zu\yć je wszystkie na tej istocie,
jeśli zajdzie taka konieczność. Kobieta obróciła się, skora uciekać tak szybko, na ile pozwolą
jej na to nogi i&
Tłumaczenie: sshakes
Michele Bardsley Przez ciebie ścigana -6-
& uderzyła w umięśnioną pierś mę\czyzny ubranego w zimowy strój maskujący.
- Uciekaj! - krzyknął.
Kate zabrała swój tyłek prosto do chaty. Mę\czyzna podą\ył za nią, zatrzaskując drzwi i
zamykając je na klucz.
- To na niewiele się zda - powiedziała, podchodząc do kanapy i rzucając na nią
pistolet.
- To wszystko co mamy, kochanie. - Jego twarz była zakryta białą maską narciarską.
Oczy były schowane za goglami. Usiadł na krańcu sofy i spojrzał na drzwi. - To
okno to olbrzymi problem.
- Nie mam niczego, czym mo\na by było je zakryć. Mo\e powinniśmy rozkręcić
szafę i wyjąć drzwi od łazienki, aby zastawić tym szybę.
- Szkło i drewno go nie powstrzymają. - Wyjrzał przez okno. - Poszedł, ale nie
będziemy bezpieczni a\ do rana, jeszcze cztery godziny przed nami. Cholera,
kochanie. Naprawdę go rozdra\niłaś. Ile oddałaś strzałów?
- Piętnaście. - Zdjęła rękawiczki pocierając o siebie zimne dłonie. Bo\e, było jej
strasznie zimno. Cała się trzęsła, szczękała zębami. Kiedy juz pozbyła się płaszcza i
butów, uwa\nie zlustrowała mę\czyznę. Całe jego ciało było wciśnięte w biały
kombinezon maskujący - nawet jego buty były białe. Zauwa\yła woreczek na rzeczy
przewieszony na jego ramieniu.
- Polujesz na to coś?
- To Wendigo. - Zdjął kaptur i gogle. Maska narciarska tak\e została zdjęta, ukazując
krótkie czarne włosy, idealne rysy twarzy oraz roziskrzone zielone oczy Roberta
MacIntosh.
- Ty sukinsynie.
- Teraz, moja kochana Kate, uwa\aj, bo dostaniesz skrętu majtek.
- Utraciłeś zarówno przywilej, jak i zdolność do skręcania moich majtek.
- Ach. Co to za kłamstwo.
Kate zapragnęła zmyć mu ten uśmieszek z twarzy. - Wcią\ uwa\asz, \e ten udawany
szkocki akcent jest czarujący.
- Te\ tak uwa\ałaś, dziewczyno. I nie jest udawany, tylko zdziebko wyolbrzymiony. -
Uśmiechnął się figlarnie, kobieta próbowała udawać, \e nie lubi tworzących się na
jego policzkach dołeczków.
Usiadła na kanapie i ściągnęła skarpety. Nie mogła przestać się trząść, wydawało się, \e
ogień w palenisku juz przygasł.
- Czy sprawa z Doliny Grass nadal jest nadal otwarta? - zapytał.
- Tak, ale morderstwa ustały. Przynajmniej na tak długo, a\ morderca nie rozpocznie
swojej działalności gdzieś indziej.
- Nie rozpocznie. Zakołkowałem bydlaka.
Kate spojrzała na niego. - Co zrobiłeś?
Tłumaczenie: sshakes
Michele Bardsley Przez ciebie ścigana -7-
- Morderca był wampirem. Przebicie kołkiem serca zawsze skutkuje. - Zdjął płaszcz i
spojrzał na nią. - Strasznie się trzęsiesz, słyszę jak szczękasz zębami. Dalej,
wyskakuj z ciuchów.
- Tak, słyszałam ju\ coś takiego.
Roześmiał się. - Za ka\dym razem, kiedy jestem blisko ciebie, pragnę zdjąć z ciebie
ubrania. No dalej, skarbie, rozbieraj się, przygotuję ci ciepłą zupę.
* * *
Po dziesięciu minutach moczenia się w ciepłej wodzie, Kate poczuła się lepiej. Nie była
całkiem rozluzniona, poniewa\ Robert, mę\czyzna, który ją oszukał, był obecny w chacie, a
Wendigo, stworzenie, które nie powinno nawet istnieć, włóczyło się po lesie. Mogło
zaatakować przed nastaniem świtu. Kobieta wiedziała, \e jedynie wiedza Roberta oraz jego
umiejętności są w stanie uchronić ja przed tym przera\ającym czymś.
Drzwi łazienki otworzyły sie ze zgrzytem i Robert wparował do środka. Wyciągnął
ręcznik z szafki i rozło\ył go. - Zupa gotowa, kochanie.
- Jesteś zupą?
Jego usta wygięły się w niegrzecznym uśmiechu. - Tylko przypomniałem ci o nocy,
kiedy to cieszyłaś się spijaniem ze mnie ka\dej kropli.
- Dlaczego kłamiesz, ty złodziejski byd&
- Auć, ranisz moje uczucia. - Potrząsnął zapraszająco ręcznikiem, ale kobieta wcią\
stała w kabinie i patrzyła na niego. Zacmokał. - Mam związane z tobą plany, Kate.
- Oh, naprawdę? - Słowa wyszły spomiędzy mocno zaciśniętych zębów.
- Tak. Nakarmię cię, wprowadzę w stan komfortowej lepkości i zaciągnę cię do
łó\ka.
Rozczarowanie złagodziło jej podejrzenia. Głęboko w środku gdzieś, nie zwracając
uwagi na ból, jaki spowodowały jego czyny, czuła mroczne po\ądanie. - To wszystko?
- Chcesz do tego dodać własne propozycje? - Zaskoczenie wydzierało z jego
spojrzenia, ustępujące \arowi \ądzy.
Jej brodawki stwardniały, kiedy poczuła napływ po\ądania. Mę\czyzna pytał ją czego
pragnie. Wyobraziła sobie cały wieczór bez jego dłoni, bez wspominania ich ostatniej
wspólnej nocy. Choć mo\e pozwoli mu wejść do jej łó\ka. Mogła mu się przeciwstawić.
Kate dostrzegła, \e bycie z Robertem oddziałowywało na nią bardziej ni\ chciała to
przyznać. Budził jej seksualność, jednocześnie wytoczył sobie drogę do jej serca. Obchodziło
ją, co się z nim stanie.
Bo\e! Czy naprawdę dbała o mę\czyznę, który się z nią pieprzył tylko po to, aby mieć
dostęp do jej pokoju hotelowego? Kiedy zapadła w sen, załączył jej laptopa i wykradł wa\ne
informacje. Potem zniknął i nigdy więcej nie próbował się z nią skontaktować.
Tłumaczenie: sshakes
Michele Bardsley Przez ciebie ścigana -8-
- Jestem dla ciebie jedynie kawałkiem dupy do zer\nięcia - powiedziała, jej głos był
przepełniony smutkiem. - Nie obchodzę cię.
Mę\czyzna stał się mniej pewny siebie.
Kate wstała i wyrwała mi ręcznik z ręki. - Przepraszam, Robercie. Muszę się ubrać.
Tłumaczenie: sshakes


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bardsley Michele Jezioro Miller 2 Przez ciebie ścigana (rozdział 1)
Bardsley Michele Jezioro Miller 01 Przez Ciebie Nawiedzana
Bardsley Michele Pleasure Seekers Raede rozdział 2
Bardsley Michele Pleasure Seekers Raede rozdział 1
Bardsley Michele Pleasure Seekers Raede rozdział 3
Bardsley Michele Pleasure Seekers Raede prolog
Bardsley Michele
Bardsley Michele Pleasure Seekers 05 Anubis Amulet
Bardsley Michele Pleasure Seekers Zemna
Bardsley Michele Pleasure Seekers Raede
Reachel Mead Cień sukuba Rozdział 1 Tłumaczone przez Lotte?
McPherson Danith Opowiadanie Przez sciane do jeziora(txt)
Michele Bardsley Pamiętniki Łowczyni Demonów 01 Nieopłakana Śmierć

więcej podobnych podstron