Moralne problemy fotografii prasowej.
Michał Puszka
24-07-2001
Potrzeba potwierdzenia rzeczywistości i zachęty do jej przeżywania przez posiadanie
fotografii - to estetyczny konsumpcjonizm, który stał się nałogiem nas wszystkich.
Społeczeństwa przemysłowe zamieniają swoich obywateli w narkomanów obrazu: jest to
odmiana zatrucia psychicznego, której najtrudniej się opierać. Przejmująca tęsknota za
pięknem, pragnienie, by skończyło się to nieustanne wyszukiwanie czegoś ukrytego pod
powierzchnią. Potrzeba odkupienia i świętowania cielesności świata - wszystkie te elementy
uczuć erotycznych potwierdzają się w przyjemności, jaką czerpiemy z fotografii. Ale wyrażają
się w tym także inne, mniej wyzwolicielskie uczucia. Nie byłoby błędem stwierdzenie, że ludzie
odczuwają przymus fotografii: przymus przekształcania całego swego doświadczenia w
sposób widzenia. Koniec końców przeżycie utożsamiamy z utrwaleniem czegoś na zdjęciu, a
uczestnictwo w głośnym wydarzeniu staje się coraz bardziej równoznaczne z oglądaniem tego
wydarzenia w formie zdjęcia". Susan Sontag, W platońskiej jaskini.
Obraz jest mocniejszym i sugestywniej odziaływującym środkiem przekazu niż słowo, przy
tym, pozornie tylko łatwiejszym w odbiorze. W fotografii dostrzeżono środek dostarczania
informacji ludziom, którzy nie mają w zwyczaju regularnej lektury. Zdjęcie jest bowiem
obiegowo uważane za bardziej autentyczne odwzorowanie rzeczywistości niż opis literalny,
zaspokajające w pełni potrzebę weryfikacji zdarzenia opowiedzianego. Dla większości ludzi
zobaczyć znaczy tyle, co uwierzyć. Aączy się to z powszechnym przekonaniem, że fotografia
nie kłamie. Z tego zaufania do obiektywności zdjęć czerpie swoją siłę fotografia prasowa.
W związku z fotografią prasową pojawia się wiele wątpliwości, w tym o charakterze
moralnym. Dotyczą one zarówno procesu powstawania zdjęć, jak i ich zastosowania. Ze
względu na powszechność fotografii i na to jak znaczącą rolę odgrywa ona w kształtowaniu
obrazu świata u współczesnego człowieka, uzasadnionym wydaje się być omawianie
problemów fotografii prasowej. Celem fotografii prasowej jest szybkie i powszechne
rozpowszechnianie informacji o zdarzeniu, które odnosi do się przedstawionego na zdjęciu
fragmentu rzeczywistości. Zdjęcie przedstawia odbiorcy zdarzenie, wpływając jednocześnie
na jego postrzeganie świata. Cechą fotografii jest jednak wybiórczość. Pojedyncze zdjęcie nie
jest w stanie pokazać całego zdarzenia, co łatwo może doprowadzić do fałszywego odbioru
rzeczywistości. Aparat wyrywa poszczególne kadry ze strumienia obrazów, zamraża je i
zachowuje. Fotografia rozkłada świat na fakty. Każdy taki fakt dociera następnie w formie
zdjęcia do odbiorcy, zostaje przez niego interpretowany i przyswajany. Wymaga się więc od
fotografujących rzetelności i dbałości o to, by treść informacji przekazywanej za pomocą
zdjęć była czytelna, aby nie prowadziła do nieprawdziwego postrzegania świata. Odbiorca z
założenia obdarza fotografa zaufaniem, ponieważ wierzy, że to co mu fotograf unaocznia za
pomocą zdjęcia jest obiektywnym i prawdziwym obrazem świata.
Należy jednak pamiętać, że odpowiednie użycie zdjęcia może rzeczywistość fałszować.
Pozbawienie zdjęć rzeczywistego kontekstu, lub umieszczenie ich w kontekście
niewłaściwym, opatrzenie niezgodnym z prawdą komentarzem, może doprowadzić do ich
błędnego odczytania. Tak jak w przypadku zdjęcia sekretarza stanu G. Schultza, którego
sfotografowano z twarzą ukrytą w dłoniach. Stało się to podczas przesłuchania, kiedy to
dowódca piechoty morskiej przez omyłkę nazwał Liban Wietnamem. Agencja Associated
Press umieściła pod zdjęciem tekst informujący, iż jest to reakcja Schultza na potknięcie
swego oficera. Z nagrania telewizyjnego wynikało jednak, że Schultz trzymał tak dłonie nim
jeszcze oficer się pomylił. Przykład ten pokazuje w jak prosty sposób można nadużyć
wymowy zdjęcia, jak łatwo przez fałszywe podpisanie fotografii można wywołać w odbiorcy
pożądane skojarzenia.
Za niedopuszczalne uważa się reżyserowanie zdjęć prasowych. Zdjęcie prasowe ma za
zadanie dokumentowanie wydarzeń, a nie ich aranżowanie, czy dramatyzowanie. Fotograf
może ulegać pokusie reżyserowania zdjęć w celu wzmocnienia ich wymowy, czy ich
uatrakcyjnienia. E. Rivers w swojej książce Etyka środków przekazu , przytacza wypowiedz
fotografa, udzielającego rady innym fotografującym. Miał on powiedzieć: Wozcie zawsze w
samochodowym bagażniku połamany dziecięcy, trójkołowy rowerek. Jeśli traficie na
wypadek drogowy którego ofiarą padło dziecko, ustawcie w odpowiednim miejscu
przewrócony trycykl i udramatyzujcie sytuację." Takie zabiegi należy uznać za
niedopuszczalne. Wpływałyby one na ocenę sfotografowanego zdarzenia, odwołując się do
emocji, które często nie pozostawiają miejsca na obiektywną ocenę. Ich powszechność
prowadziłaby do tego, że każdy fotograf kształtowałby informację przekazywaną za
pośrednictwem zdjęć w dowolny, wybrany przez siebie sposób, przestawałby rejestrować
zdarzenia, zacząłby je tworzyć. To z kolei podważałoby rację bytu wszelkiej informacji. Od
fotografa wymaga się, aby w miarę swoich możliwości umożliwił on odbiorcy poznanie
zdarzenia takim jakie było. Z powyższych względów także wszelkie zabiegi techniczne
mogące zafałszować informacyjność zdjęcia, uważa się za nieetyczne. Jest to o tyle ważne, że
obecny stan techniki pozwala bez większych przeszkód ingerować w treść zdjęcia. Za pomocą
zwykłego domowego komputera możemy zmienić osobie sfotografowanej kolor oczu, lub, co
może pociągnąć za sobą o wiele poważniejsze skutki, dodać bądz usunąć ze zdjęcia osobę bez
najmniejszego śladu ingerencji. Zabiegi takie mogą być wykorzystywane do manipulowania
opinią publiczną, do propagowania nieprawdy, co w środkach masowego przekazu nie
powinno mieć miejsca. O ile więc manipulowanie obrazem jest dopuszczalne w fotografii
artystycznej, to jest nie do przyjęcia w fotografii prasowej, u której podstaw leży założenie
upowszechniania prawdy. Nie wolno więc ani fotografom ani redakcjom wykorzystywać i
nadużywać wiary przeciętnego człowieka w prawdomówność fotografii. Dopuszcza się
stosowanie wyłącznie tych zabiegów, które nie wpływają na zawartość merytoryczną zdjęcia,
np. usuwanie zadrapań, czy plamek kurzu. Takie techniczne zabiegi mają na celu poprawę
jakości zdjęcia bez ingerowania w jego treść. Inne czynności, takie jak chociażby kadrowanie,
budzą już najprzeróżniejsze wątpliwości. Kadrowanie zdjęcia prasowego, dopuszcza bowiem
możliwość manipulowania obrazem, który w ty przypadku jest nośnikiem informacji.
Fotografia prasowa odgrywa dużą rolę w regulowaniu relacji pomiędzy osobami publicznymi
a opinią publiczną i z tego względu poczytuje sobie prawo do wkraczania w prywatne życie
innych. Po części tak jest, wszak osoby publiczne chcąc nie chcąc podlegają osądowi
odbiorców, która czuje się uprawniona do oceniania swoich idoli. W fotografii prasowej
mamy więc do czynienia z dwoma sprzecznymi prawami: prawem do informacji, będącym
prawem ogólnym i prawem do prywatności, które jest prawem indywidualnym. Stanowią one
powszechnie obowiązujące normy, gwarantowane przez większość konstytucji państw
demokratycznych. Stwarza to dziennikarstwu niejednokrotnie etyczne problemy, gdyż musi
ono respektować prawo do prywatności i wywiązywać się jednocześnie z obowiązku
informowania społeczeństwa. Fotograf prasowy często znajduje się w sytuacjach do których
te prawa jednocześnie się odnoszą, zarazem wzajemnie się wykluczając. Można sobie
wyobrazić fotografa, który waha się, czy opublikować zdjęcie przedstawiające znanego
polityka, bojownika o prawa dzieci katującego swego syna. Z jednej strony zdjęcie takie
wkracza w życie prywatne tego polityka, do której zalicza się życie rodzinne, z drugiej zaś
strony takie zdjęcie umożliwiłoby odbiorcy zweryfikowania wiedzy o nim. Większość ludzi
nie potępiłoby w tym przypadku wkroczenia fotografa w prywatność tego polityka, jednak
sytuacje tak wyrazne nie zdarzają się często. Bywa, że fotograf nie potrafi jednoznacznie
ocenić sytuacji i ma wątpliwości, jak w danym przypadku postąpić.
Należy sobie przy tym uzmysłowić, że na zdjęcia przedstawiające życie prywatne osób
publicznych istnieje ogromne zapotrzebowanie społeczne. Fotoreporterzy gwałcą prawo do
prywatności, aby zaspokoić chorobliwe zainteresowanie czytelników losami
najpopularniejszych ludzi życia publicznego. Czynią to często z przekonaniem o rzetelnym
informowaniu odbiorcy.
Wiele sporów na temat uprawnień fotografii toczy się wokół działalności tzw. paparazzich. Są
to fotografowie specjalizujący się w fotografowaniu sławnych ludzi. Burzę krytyki przeciw
paparazzim wywołała śmierć księżnej Diany. Obwinia się ich o bezpośrednie spowodowanie
wypadku w którym zginęła księżna. Sześciu fotoreporterów postawiono w stan oskarżenia,
zarzucono im nieumyślne spowodowanie śmierci oraz nieudzielenie pomocy
poszkodowanym. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jeden z oskarżonych - Jacques
Laugevin - jest zdobywcą prestiżowej nagrody World Press Photo 1989 za zdjęcia z masakry
na placu Tienanmen. Paparazzich oskarża się o brak jakichkolwiek skrupułów, o to, że w
pogoni za zdjęciem zdolni są do wszystkiego. Faktem jest, że ci fotografowie w pogoni za
zdjęciem potrafią posunąć się bardzo daleko. Ingerują w tak intymne sprawy jak pogrzeby czy
choroby. Przykładem tego może być opublikowanie w 1989 r. zdjęć konającego w szpitalu w
Barcelonie Salvadora Dali. Można kwestionować to, czy paparazzi spełniają jakąkolwiek
misję społeczną. Choć jak twierdzi W. Zawada w dyskusji poświęconej paparazzim na
łamach miesięcznika Foto: W pogoni za dobrze płatnym zdjęciem zdarza się, że umowne
granice przyzwoitości zostaną przekroczone. Ma to i dobre strony, bo jeśli paparazzi nie
nakryli naszego idola na jakimś bezeceństwie, to mamy do niego jeszcze większy szacunek.
Nie wydaje się jednak usprawiedliwiać fotografów to, że przy wkraczaniu w prywatność
innych uda im się czasem odkryć coś czego ujawnienie leży w umownym interesie ogółu.
Fotografia prasowa nie powinna żerować na nieszczęściach i tragedii. Może je ona obnażać
przed światem, ale tylko wyłącznie wtedy gdy to czemuś służy. Nie wydaje się jednak, żeby
zdjęcia umierającego Dalego służyły czemukolwiek.
Kolejnym, często stawianym fotoreporterom zarzutem jest zarzut bierności. Fotografów
potępia się niejednokrotnie za to, że w chłodny sposób rejestrują zdarzenia. Odbiorca reaguje
oburzeniem często nie na treść zdjęcia, ale na postawę fotografa, na jego bierność podczas
robienia zdjęcia. W sytuacji kiedy np. jakiś człowiek oblewa się benzyną i podpala, odbiorca
oczekuje, że fotograf zamiast pstrykać kolejne klatki pospieszy płonącemu z pomocą. Jednak,
jak twierdzi S. Sontag, fotografia to w gruncie rzeczy akt nieinterwencji. Osoba
interweniująca podczas zdarzenia nie mogłaby go rejestrować, osoba rejestrująca nie może
bezpośrednio interweniować. Zresztą przecież sam fakt fotografowania jest, przyjęciem
wobec zdarzenia czynnej postawy, braniem w nim udziału, osobistym zaangażowaniem
fotografa.
Należy przy tym pamiętać, że fotoreporterzy nie mogą schować się za swoim aparatem.
Przebywając i robiąc zdjęcia w miejscach konfliktów zbrojnych, narażają swoje życie, aby
rzetelnie wywiązać się ze swoich obowiązków. Fotoreportaże wojenne ogląda się i ocenia,
siedząc wygodnie w fotelu i czytając gazetę, lub oglądając fotograficzne albumy. Aatwo w
takiej sytuacji potępiać fotografów za bierność, zapominając o tym, że ci ludzie opłacają
często swoją pracę, jeśli nie życiem to zdrowiem fizycznym lub psychicznym.
Współcześnie wiele kontrowersji związanych jest z tym, czy i jak wykorzystywać zdjęcia
przedstawiające przemoc, jej sprawców i ofiary. Twierdzi się, że nie spełniają one już tej
samej roli co niegdyś, że ich powszechność, codzienność nie uczula ludzi na krzywdy innych,
a wręcz przeciwnie, że prowadzi to społecznego znieczulenia, oswojenia się z krzywdą.
Zdjęcia przyzwyczajają nas przecież do oglądania przemocy i śmierci, przedstawiając jej
rozmaite formy. Niemniej zadaniem prasy jest pokazywanie świata takim jaki on jest, bez
względu na to, czy się nam on podoba czy nie. Zdjęcia z Wietnamu, czy z byłej Jugosławii
informują opinię publiczną o rozgrywających się tam wydarzeniach. Nie można powiedzieć,
że są one niepotrzebne, że nie są w stanie nic zmienić. Przeczą temu chociażby zdjęcia z
wojny w Wietnamie. W 1972 r. opublikowano fotografie nagich, oblanych napalmem,
południowowietnamskich dzieci, biegnących szosą w kierunku aparatu, z szeroko rozwartymi
ramionami i grymasem bólu na twarzy. Zdjęcia te wywołały większe potępienie wojny przez
amerykańskich obywateli niż jakiekolwiek inne doniesienia z Wietnamu. Przyczyniły się do
szybszego zakończenia tego konfliktu. Stało się tak dlatego, że zdjęcia sugestywniej
oddziaływają na odbiorcę niż słowo, czy obraz ruchomy. Zdjęcia przemocy zapadają na
trwałe w pamięci, są jak drzazga pod skórą, nie pozwalają zapomnieć o sobie i o
nieszczęściach, które przedstawiają.
Ocena współczesnej fotografii prasowej nie jest łatwa. Ilość pojawiających się w związku z
nią wątpliwości i problemów zdaje się to potwierdzać. Powyżej poruszone zostały tylko
niektóre z nich. Na ich podstawie można stwierdzić, że zawód fotografa prasowego wymaga
niejednokrotnie od swoich przedstawicieli tego, by arbitralnie podejmowali decyzje w
sytuacjach budzących wątpliwości moralne. Oznacza to obarczenie fotografów ogromną
odpowiedzialnością, przy jednoczesnym pozbawieniu ich jakiegokolwiek oparcia. Dlatego
pomocnym byłoby stworzenie etyki zawodowej dla środowisk związanych z fotografią. W
kodeksach tych należałoby ustalić między innymi; co stanowi o wartości informacyjnej
zdjęcia, w jakich okolicznościach i co wolno fotoreporterowi fotografować, kiedy wolno mu
przedkładać prawo do informacji nad prawo do prywatności, w jakim stopniu jest on
zobowiązany spełniać oczekiwania odbiorców.
Kodeks etyki zawodowej fotografów prasowych miałby więc być próbą odpowiedzi na
pytanie jak ze względów moralnych reprezentanci tego zawodu powinni postępować w
określonych sytuacjach. Stanowiłby oparcie dla fotografów, pomagałby im rozstrzygać jak
postępować, zwłaszcza w sytuacjach moralnie niejasnych, spełniałby rolę etycznego
drogowskazu. Powyższy tekst nie ma jakichkolwiek aspiracji programowych. Jego intencją
jest raczej zwrócenie uwagi na istnienie problemów związanych z fotografią prasową,
zachęcenie do dyskusji nad nimi i podejmowania prób ich rozwiązania.
Michał Puszka
wykorzystano:
1. Susan Sontag, O fotografii, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa, 1986
2. William L. Riwers, Mathews Clere, Etyka środków przekazu, Ars Polona, Warszawa, 1995
3. Włodzimierz Zawada, Apolog w sprawie paparazzich, Foto 1/98
(Tekst ze strony http://www.latarnik.latarnik.pl/read.php?id=132)
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Fotografia prasowaRozwój fotografii prasowej w okresie międzywojennymFotografia prasowa niemoralna czy bezprawnaproblem odpowiedzialności moralnejmoralna i społeczna problematyka granicy (2)Problematyka etyczna i moralna w opowiadaniach Tadeusza BoroProblematyka etyczna i moralna w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego! Dwudziestolecie międzywojenne granica problemy moralneproblem odpowiedzialności moralnej w świetle dwóch powieściProblematyka etyczna i moralna w opowiadaniach Tadeusza ~57BProblematyka etyczna i moralna w opowiadaniach Tadeusza ~57BProblem odpowiedzialności moralnej w świetle dwóch powie~3EFwięcej podobnych podstron