MINI-ŚPIEWNIK
Zbiór utworów z płyt wydanych w latach 1990 2000 i nie tylko.
Jeśli podoba Wam się ten śpiewnik, przesyłajcie mi uwagi, poprawki, teksty nowych
piosenek może postaram się utrzymać śpiewnik na czasie. :-]
Szczególne podziękowania składam Danielowi Przechodzeń, za udostępnienie mi
materiałów ze swojej strony internetowej (http://republika.pl/darpik). Z tej strony
pochodzi duża większość tekstów zawartych w tym śpiewniku. Możesz tam również
znalezć aktualną wersję tego śpiewnika, oraz łatwo dodrukować nowe strony i
zaktualizowany indeks piosenek.
Wojtek Rygielski
wrygiel@su.onet.pl
Może trochę prosty (ale mam nadzieję że chociaż odrobinę pożyteczny) prezent,
mojej Agnieszce...
SPIS TREŚCI
Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni? ............. 1 Bieszczadzkie anioły..........................................10
Anioł zimowy....................................................... 2 Blues dla małej ...................................................11
Anioły na poddaszu płaczą................................ 2 Błogo bardzo sławił będę ten dzień ...............12
Ballada majowa .................................................... 3 Boże, pełen w niebie chwały............................12
Ballada na urodziny............................................. 4 Ciało me wklęte w korowód istnienia.............13
Ballada o arenie cyrkowej................................... 4 Coraz krótsze listy od ciebie.............................13
Ballada o listopadzie............................................ 5 Coś wisi w powietrzu ........................................14
Ballada o poecie................................................... 5 Czarna suka.........................................................15
Ballada powojowa................................................ 6 Czarny blues o czwartej nad ranem.................15
Ballada z gór......................................................... 6 Czas płynie i zabija rany....................................16
Banita .................................................................... 7 Czasem nagle smutniejesz ................................17
Biała lokomotywa................................................ 8 Czekanie na wiosnę ...........................................18
Białe gołębie......................................................... 9 Człowiek człowiekowi ......................................18
Bieszczadzki odjazd ............................................ 9 Czy warto ............................................................19
Do ostatniej pestki ............................................ 19 Najeli....................................................................51
Dokąd idziesz? Do słońca! .............................. 20 Narodziny świata................................................51
Dolina o długich cieniach ................................ 21 Nasz słony rachunek .........................................52
Dookoła mgła.................................................... 21 Nie Brookliński most ........................................52
Dwa kroki do jesieni ......................................... 22 Nie rozdziobią nas kruki...................................53
Dziękczynienie................................................... 23 Niemowa.............................................................54
Erotyk słoneczny............................................... 23 Niepokój..............................................................55
Gdziekolwiek ..................................................... 24 Niewiara ..............................................................55
Gloria .................................................................. 24 Noc albo oczekiwanie na śniadanie.................56
Głupi Gienek ..................................................... 25 Nocna pieśń żarówki.........................................57
Idz dalej............................................................... 26 Obudz się............................................................57
Imperatyw........................................................... 26 Oczekującej.........................................................58
Jak ........................................................................ 27 Odezwij się..........................................................58
Jaką cenę ............................................................. 28 Odludzie..............................................................59
Jakoś tak się stało .............................................. 29 Ona sobie tego nie życzy ..................................60
Jesień ................................................................... 29 Opadły mgły, wstaje nowy dzień.....................60
Jest już za pózno, nie jest za pózno................ 30 Ostatni taniec z podkowami.............................61
Jesteś.................................................................... 30 Panna Anna ........................................................62
Język nasz trudny............................................... 31 Pastorałka dezdrożna ........................................63
Kim właściwie była ta piękna pani.................. 32 Pieśń na wyjście..................................................64
Kołysanka z Ogrodowej................................... 33 Piosenka ..............................................................64
Komunia............................................................. 33 Piosenka dla juniora i jego gitary .....................65
Koncert............................................................... 34 Piosenka dla piosenki ........................................65
Krakowskie przedświty..................................... 34 Piosenka dla Rafała Urbana .............................66
Kranówa ............................................................. 35 Piosenka dla robotnika rannej zmiany............67
Krynica Zdrój..................................................... 35 Piosenka dla Wojtka Bellona............................67
Krzywda.............................................................. 36 Piosenka dla zapowietrzonego.........................68
Kwiaciarka z Plant............................................. 37 Piosenka nad piosenkami..................................69
Latawce dobrych dni......................................... 37 Piosenka o nadziei .............................................69
Leluchów ............................................................ 38 Piosenka zauroczonego.....................................70
List do Małego Księcia..................................... 38 Po strunach idę do nieba ..................................70
List do Ogrodowej ............................................ 39 Pociągi parowe ...................................................71
Ludzie.................................................................. 40 Pod kątem ostrym..............................................72
Ludziom nie zawsze można wierzyć............... 40 Pod kątem rozwartym.......................................72
Majka................................................................... 41 Pożegnanie..........................................................73
Makatka dla przechodzącej .............................. 41 Przebyłem noc właśnie .....................................74
Makatka kusząca ................................................ 42 Przechyla się ku jesieni ziemia..........................74
Makatka szalona................................................. 42 Przy ognisku nad Szczawikiem ........................75
Makatka z aniołem ............................................ 43 Przyda się taka chwila........................................75
Makatka z wojownikiem................................... 43 Przyjazd po latach..............................................76
Malinowe lato..................................................... 44 Przypalanka na spirytusie..................................77
Marcowy swing .................................................. 44 Ratuj słoneczko..................................................77
Metamorfoza...................................................... 45 Rozliczysz mnie Panie.......................................78
Miejska strona księżyca..................................... 45 Rozmawiam z moim psem ...............................79
Między nami tyle śniegu ................................... 46 Rozmowa bez słowa..........................................79
Modlitwa końca mojego wieku........................ 47 Samotność...........................................................80
Modlitwa o śmiech ............................................ 48 Sanctus.................................................................80
Może się stanie raz jeden cud .......................... 48 Science fiction ....................................................81
Mrok na schodach, pustka w domu................ 49 Sen bez snu .........................................................82
Musisz mi pomóc .............................................. 50 Skończoność.......................................................82
Na sierpniowym balkonie................................. 50 Spóznione wyznanie..........................................83
ii
Szara ballada....................................................... 83 Wrzesień..............................................................97
Szczęście ............................................................. 84 Wyglądają przez okno .......................................97
Śnież się, w duszy mojej śnież... ...................... 85 Wypłakałem oczy niebieskie ............................98
Tak....................................................................... 85 Wysockiemu .......................................................99
Tango Triste....................................................... 86 Z dziennika I ......................................................99
Tobie albo zawieja w Michigan ....................... 86 Z dziennika II...................................................100
Tu asfalt się kończy........................................... 87 Z nim będziesz szczęśliwsza ..........................100
Twój list .............................................................. 88 Z podwórka ......................................................101
Twój portret wiosenny...................................... 88 Z synem w oknie..............................................101
U Babci ............................................................... 89 Za dalą dal.........................................................102
U studni .............................................................. 89 Za górą ..............................................................103
Urodziny ............................................................. 90 Zabraknie ci psa ...............................................103
W Małym Cichym ............................................. 91 Zapomniany grajek ..........................................104
W nicość śniąca się droga................................. 91 Zawirował świat...............................................104
W zakątku cmentarza........................................ 92 Zbieg okoliczności łagodzących....................105
Walc nad Missisipi............................................. 93 Zdziwiona .........................................................106
Wchodzenie do zimy......................................... 93 Znów piąta nad ranem ....................................106
Wędrówką życie jest człowieka ....................... 94 Zobaczysz .........................................................107
Wiersz księżycowy............................................. 95 Zwózka nieba ...................................................108
Wojtka Bellona ostatnia ziemska podróż do Żytniówka .........................................................109
Włodawy............................................................. 95
WYDANE ALBUMY
MAKATKI (1990)
DLA WSZYSTKICH STARCZY
MIEJSCA (1990)
(1) Makatka Kusząca
(2) Makatka z Aniołem
(1) Jak
(3) Czasem Nagle Smutniejesz
(2) Jest Już Za Pózno
(4) Niepokój
(3) Z Nim Będziesz Szczęśliwsza
(5) Makatka Dla Przechodzącej
(4) Kim Właściwie Była Ta Pani
(6) Obudz Się
(5) Nie Brookliński Most
(7) Coraz Krótsze Listy Od Ciebie
(6) Metamorfoza
(8) Piosenka Dla Wojtka Bellona
(7) Opadły Mgły, Wstaje Nowy Dzień
(9) Makatka Szalona
(8) Tobie Albo Zawieja w Michigan
(10) Nasz Słony Rachunek
(9) Ach, Kiedy Znowu Ruszą Dla Mnie Dni
(11) Z Podwórka
(10) Sanctus
(12) Szara Ballada
(11) Gloria
(13) Modlitwa o Śmiech
(12) Pieśń Na Wyjście
(14) Makatka Z Wojownikiem
(15) Piosenka Dla Juniora i Jego Gitary
(16) Ballada o Arenie Cyrkowej
(17) Na Sierpniowym Balkonie
(18) Jaką Cenę...
(19) Ballada Na Urodziny
iii
CZARNY BLUES O CZWARTEJ NIEBIESKA TACCBUDA (1993)
NAD RANEM (1990)
(1) Narodziny Świata
(2) Urodziny
(1) Spóznione Wyznanie
(3) Piosenka Dla Robotnika Rannej Zmiany
(2) Ballada z Gór
(4) Ona Sobie Tego Nie Życzy
(3) Wojtka Bellona Ostatnia Ziemska Podróż do Włodawy
(5) Wypłakałem Oczy Niebieskie
(4) Ballada Majowa
(6) Czy Warto
(5) Przy Ognisku nad Szczawniczkiem
(7) Odezwij Się
(6) Malinowe Lato
(8) Zabraknie Ci Psa
(7) Zwózka Nieba
(9) Banita
(8) List do Małego Księcia
(10) Może Się Stanie Raz Jeden Cud
(9) Ballada o Poecie
(11) Przebyłem Noc Właśnie...
(10) Przechyla Się Ku Jesieni Ziemia
(12) Piosenka Dla Rafała Urbana
(11) Z Synem w Oknie
(13) Komunia
(12) Wchodzenie do Zimy
(14) Dziękczynienie
(13) Wysockiemu
(15) Dokąd Idziesz do Słońca
(14) Zapomniany Grajek
(15) Zawirował Świat
LIVE IN AOWICZ (1993)
(16) Wyglądają Przez Okno
(17) Czarny Blues o Czwartej Nad Ranem
(18) Rozliczysz Mnie Panie (1) Jak
(19) Blues dla Małej (2) Ballada z Gór
(3) Wojtka Bellona Ostatnia Ziemska Podróż do Włodawy
(4) Obudz Się
(5) Ballada Majowa
POD WIELKIM DACHEM NIEBA
(6) Czarny Blues o Czwartej Nad Ranem
(1992)
(7) Czasem Nagle Smutniejesz
(8) Jest Już Za Pózno, Nie Jest Za Pózno
(1) Imperatyw
(9) Opadły Mgły, Wstaje Nowy Dzień
(2) Czekanie Na Wiosnę
(10) Piosenka Dla Robotnika Rannej Zmiany
(3) Koncert
(11) Pożegnanie
(4) Szczęście
(12) Nie Brookliński Most
(5) Ciało Me Wklęte w Korowód Istnienia
(13) Komunia
(6) W Zakątku Cmentarza
(14) Błogo Bardzo Sławił Będę Ten Dzień
(7) Boże, Pełen w Niebie Chwały
(15) Z Nim Będziesz Szczęśliwsza
(8) Pożegnanie
(9) Piosenka Dla Piosenki
DOLINA W DAUGICH CIENIACH
(10) Noc Albo Oczekiwanie Na Śniadanie
(1995)
(11) Człowiek Człowiekowi
(12) Gdziekolwiek
(13) Błogo Bardzo Sławił Będę Ten Dzień (1) Dolina w Długich Cieniach
(14) Wędrówką Życie Jest Człowieka (2) Tango Triste
(3) Zobaczysz
(4) Ratuj, Słoneczko
(5) Jesień
(6) Czas Płynie i Zabija Rany
Biała Lokomotywa
(7)
(8) Idz Dalej
(9) Piosenka Nad Piosenkami
(10) Tak
(11) Piosenka Dla Zapowietrzonego
(12) Za Dalą Dal
(13) Dookoła Mgła
(14) Nie Rozdziobią Nas Kruki
iv
LATAWCE POGODNYCH DNI BIESZCZADZKIE ANIOAY (2000)
(1996)
(1) Tu Asfalt Się Kończy
(2) Najęli
(1) Między Nami Tyle Śniegu...
(3) Nocna Pieśń Żarówki
(2) Znów Piąta Nad Ranem
(4) Kołysanka z Ogrodowej
(3) Erotyk Słoneczny
(5) Zbieg Okoliczności Aagodzących
(4) Po Strunach Idę Do Nieba
(6) Przyjazd Po Latach
(5) Niewiara
(7) List z Ogrodowej
(6) Sen Bez Snu
(8) Oczekującej
(7) Rozmowa Bez Słowa
(9) Głupi Gienek
(8) Pod Kątem Ostrym
(10) Bieszczadzkie Anioły
(9) Wrzesień
(11) Krynica Zdrój
(10) Modlitwa Końca Mojego Wieku
(12) Czarna Suka
(11) Latawce Dobrych Dni
(13) Anioł Zimowy
(12) Ballada Powojowa
(14) Do Ostatniej Pestki
(13) Piosenka o Nadziei
(15) Anioły Na Poddaszu Płaczą
(14) Białe Gołębie
(16) Bieszczadzki Odjazd
(15) Pastorałka Bezdrożna
(17) Odludzie
(18) Leluchów
MIEJSKA STRONA KSIŻYCA
(1998)
CUDNE MANOWCE (2000)
(1) Miejska Strona Księżyca
(2) Zdziwiona (1) Pieśń Na Wejście
(3) Panna Anna (2) Jak
(4) Mrok Na Schodach, Pustka w Domu (3) Jest Już Za Pózno, Nie Jest Za Pózno
(5) Samotność (4) Obudz Się
(6) Przyda się Taka Chwila (5) Makatka z Aniołem
(7) Niemowa (6) Kim Właściwie Była Ta Piękna Pani
(8) Piosenka Zauroczonego (7) Opadły Mgły, Wstaje Nowy Dzień
(9) Pod Kątem Rozwartym (8) Piosenka Robotnika Rannej Zmiany
(10) Jesteś (9) Metamorfoza
(11) Marcowy Swing (10) Pożegnanie
(12) Przypalanka Na Spirytusie (11) Blues Dla Małej
(13) U Studni
(14) W Nicość Śniąca Się Droga
(15) Ballada o Listopadzie
(16) W Małym Cichym
v
ACH, KIEDY ZNOWU RUSZ DLA MNIE DNI?
Minęło wiele miesięcy. D e
Ale mnie nic nie minęło; G D
Czas dla mnie w miejscu przystanął; D e
takie jest, chłopcy, takie jest piekło G A D
Na odgłos kroków po schodach
Serce wciąż skacze do gardła,
Że może jednak to ona,
Ona to: piękna moja zagłada.
Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni? Fis G0
Noce i dni! h
I pory roku krążyć zaczną znów G D C
Jak obieg krwi: G D
Lato, jesień, zima wiosna Fis G0
Do Boliwii droga prosta! h G
Wiosna, lato, jesień, zima D C G
Nic mi się nie przypomina! D A A7
Ni żyć już można, ni umrzeć.
Wypłakać łzy doszczętnie;
Oddycham ledwie i z bólem,
Kością mi w gardle staje powietrze
Czy tak już będzie i będzie,
Boże mój, Boże, mój Boże.
Zawsze i wszędzie w obłędzie,
Boże mój, wbiłeś we mnie wszystkie noże!
Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni?
Noce i dni!
I pory roku krążyć zaczną znów
Jak obieg krwi:
Lato, jesień, zima wiosna
Do Boliwii droga prosta!
Wiosna, lato, jesień, zima
Nic mi się nie przypomina!
1
ANIOA ZIMOWY
.d.d.C.C. .d.d.C.C.
Na aniele czapka z ciepłej wełny gore .d.d.C.d.
Anioł z gór się urwał jeszcze przed wieczorem .g.g.A.A.
Niosło go Beskidem, nosiło po lesie .d.d.F.F.
Lecz wrócił w Bieszczady, teraz ogrzać chce się .C.C.A.A.d.d.C.C.
Aniele grudniowy, zimny do połowy .F.F.C.C.
Zostań trochę z nami, zagrzej sobie nogi .g.g.A.A.
Aniele styczniowy, zmiłuj się nad nami .d.d.F.F.
Jeszcze zdążysz poznać niebieskie polany .C.C.d.A.d.d.C.C
.d.d.C.C.
Na aniele czapka z anielskim pomponem
Anioł chce odlecieć jeszcze przed wieczorem
Dalej jednak siedzi trochę zagadkowy
Czapki z miękkiej wełny nie zdejmuje z głowy
Aniele lutowy, zimny do połowy
Zostań trochę z nami, już puszczają lody
Aniele marcowy, zmiłuj się nad nami
Zdążysz jeszcze odwiedzić niebieskie polany
Anioł się zasiedział do następnej zimy
Jest taki niebieski a my się cieszymy
Zawsze to z aniołem razniej chyba bywa
Zwłaszcza gdy za oknem trzyma tęga zima
Aniele grudniowy, zimny do połowy...
Aniele lutowy, zimny do połowy...
ANIOAY NA PODDASZU PAACZ
.D.D.
.GGDA.D.A.D. .GGDA.D.A.GGDA.D.D./*2
Noc się wpatruje wciąż w Twoje oczy .C0(I)C0(II).C0(IV)C0(VII).e.e.
Światła w nich tyle co gwiazdy napłaczą .C0(I)C0(II).C0(IV)C0(VII).e.e.
Świat ma się całkiem ku jesieni .G.D.
Na pamięć biegnie swoją trasą .G.A.D.D.
Ktoś kamień rzuca w twoją stronę .GGDA.D.
Szybę wybija na poddaszu .A.D.
I zimno nawet pod poduszką .GGDA.D.
Anioły na poddaszu straszą .A.GGDA.D.D.
2
Co widzisz jeszcze patrząc bezszelestnie
Czy niebo mruga znów w twoją stronę
Nie ma sygnałów z wielkiej ciszy
A może wszystko już skończone
Ktoś kamień rzuca w twoją stronę...
A może my tutaj całkiem zapomnieni
Na ziemi naszej co kaprysem nieba
U studni jak wiadro dryfujemy
Tam gdzie niczego już dawno nie ma
Ktoś kamień rzuca w twoją stronę...
Ktoś kamień rzuca w twoją stronę...
.. .Anioły na poddaszu płaczą
C0(I) 2121
C0(II) 342432
C0(IV) 5454
C0(VII) 8787
BALLADA MAJOWA
Brnąłem do ciebie maju D A
Przez mrozy i biele A7 h
Przez śnieżyce i zaspy G fis
I lute zawieje G A
Przez bezbarwne szpitalne
Korytarze stycznia
W tych korytarzach słońce
Gasło ustawicznie
A teraz maj dokoła maj D A
Wyświęca ogrody A7 h
I cały ja i cały ja G D
Zanurzony w jordanie pogody G A
A teraz maj i maj i maj
Dokoła się święci
Od wonnych bzów szlonych bzów
Wprost w głowie się kręci
I płyną przeze mnie dmuchawce
Jak dzieciństwa echa
I wielka jest majowa noc
Kiedy niebo się do ziemi uśmiecha
3
Śpi w twoim wnętrzu chłopiec
W chłopcu pierwszy zachwyt poznaję
Z twoich ziaren wyrosną sady
Strudzonemu pielgrzymką ulżyj dodaj wiary
A teraz maj dokoła maj ...
BALLADA NA URODZINY
Jakby nigdy nic brodzę już w smudze cienia G h C D
I widzę jak zachodzi słonko ojca i matki h e a D
Jakby nigdy nic przyjaciół paru na cmentarzach G h C D
Jakby nigdy nic kwitną na nich kwiatki h e a D G
Jakby nigdy nic słońce świeci innym
I kto inny ze światem się zżywa
Jakby nigdy nic żartujemy pijemy
Choć przy stole wciąż kogoś ubywa
Jakby nigdy nic kolejna jesień mija
Jakby nigdy nic życie ucieka
Jakby nigdy nic robię dobrą minę do złej gry
I z nadzieją na jutro czekam
BALLADA O ARENIE CYRKOWEJ
Na koniec rozwiązano teatr G h C G
Więc cała w sztucznych ogniach teraz D G
Kręci się arena cyrkowa D e
Naszych czasów metafora C D G
Nic tu na pewno wszystko na niby
Małpa jest cyrku idolem
Karzeł podkręca szatańską korbkę
Arena toczy się kołem
Niczym piłeczki w palcach żonglerów
Duszyczki nasze wirują wkoło
Życie przestało być sztuką
I stało się sztuczką cyrkową
Dwie siostry syjamskie: prawda kłamstwo
Wbiegają w zwinnych podskokach
Nikt nie odróżni jednej od drugiej
Są w jednakowych trykotach
4
Bóg gdyby nawet w krzaku ognistym
Pojawił się między nami
Mówilibyśmy że to magik
Kolejną sztuczką nas mami
Lecz dokąd można w cyrku żyć
Pytamy stojąc na głowie
Słyszymy drwiący błazna śmiech
I to jedyna odpowiedz
BALLADA O LISTOPADZIE
listopad to niekochana kobieta H E H
co narzeka narzeka narzeka H E H
rozpuściła włosy przed lustrem Fis gis E H
i na nic już nie czeka E Fis H
przeczytała wszystkie listy z drzew
w żadnym nie znalazła nic dla siebie
rozrzucone leżą u jej stóp
wiatr roznosi je po ziemi i po niebie
popatrzyła w gwiazdy a tam smutki j
uż na resztę życia jej pisane
więc zaniosła się wariackim śmiechem
żeby nikt nie wiedział co jest grane
BALLADA O POECIE
Odfrunęły anioły do ciepłych rajów C e
Tylko jeden w karczmie na rozstaju a e
Głuchy na boskie wołania F C
Hulał z karczmareczką do świtania G G7
Pióra piwem zlane, sosem musztardowym e a
Skaranie boskie z takim aniołem e a
Jedno skrzydło złamał, drugie zastawił F C
Wszystkich wycałował, pod ławę się zwalił G F C
Nawarzył anioł piwa stracił mannę z nieba
Musi sam zapracować na kawałek chleba
Że nikogo nie zbawił sczłowieczał na amen
Już na zawsze zostanie anioł między nami
5
Niebo z ziemią rymuje słowami, skrzypcami
I pomiędzy kramami kręci się z rymami
Dzieci za nim biegną, psów, pijaczków zgraja
A ten im wyśpiewuje o utraconych rajach.
BALLADA POWOJOWA
.E.G.A.E.G.D.E.E./*2
nawet ci najmniejsi .E.G.
ludkowie najmarniejsi .A.E.
nie porzucają nadziei .G.D.E.E.
pną się ku górze
po stromym murze
podobni powojom winogradom
powój powój .D.A.
powojowi ludzie .E.E.
jak wy to robicie .D.A.H7.H7.
że trwacie i trwacie .D.A.
po tym gładkim murze .E.E.
w szalonym uporze .D.A.
dokąd się wspinacie .H7.H7.E.G.A.E.G.D.E.E. | x2
.E.G.A.E.G.D.E.E.
i skąd w każdym gwiazda
podniebnie wyrasta
dokąd z sobą wiedzie
w biedzie i nie-biedzie
blaskiem w sercach łudzi
całkiem szarych ludzi...
powój powój...
BALLADA Z GÓR
Tu króluje zeszłoroczny czas G C D
Na posłaniu z liści buczynowych B F C
Stąd do ziemi dalej niż do gwiazd e (h?) e
Zachwytu swego nie wysłowisz C D G
Rosną skrzydła u ramion e
Czas się w wieczność przemienia
Obłocznieją wszystkie ziemskie sprawy
Gdy zbliżamy się do szczytu po kamieniach H7
6
Rosną skrzydła u ramion
Czas się w wieczność przemienia
Góry i wolność dokoła
Chyba dostąpimy tu wniebowstąpienia
A w schronisku Święty Piotr z herbatą
I widoki nieziemskie na świat
Przy ognisku rozłożymy się z gitarą
Posłuchamy co nam w duszy gra
Z pleców góry zrzucimy do stóp
I zmęczenie rozzujemy znów
To schronisko to prawdziwy raj
Niechaj wieczny odpoczynek trwa
Rosną skrzydła u ramion
Rosną przepastne błękity
Życie pełne olśnień zachwytów
Tyś wędrówką najwytrwalszą ku szczytom
Góry tu wszystko jest święte
Tu wspinaczki nasze wniebowzięte
W górach rosła Światowida twarz
Od ogniska bije jeszcze baśni blask
Tu króluje zeszłoroczny czas...
BANITA
Oto wypędzam szatana. e9 C7+
Oto wypędzam anioła. a7 G H7
Wypędzam z serca obu ich, C D G
Ich obu, co często są jednym. a H7 e
Niech przyjdzie mi samemu żyć C e
O skrzydłach własnych i rdzewnych. a H7
Niech przyjdzie mi samemu żyć C D G
O skrzydłach własnych i rdzewnych. a H7 e9 C7+
I wypędziłem szatana.
I wypędziłem anioła.
A w serce moje wstąpił wiatr
I tam on zamieszkał i szumi.
A domem moim stał się las,
Nad lasem biją pioruny.
A domem moim stał się las,
Nad lasem biją pioruny.
Ciężko jest żyć bez szatana.
Ciężko jest żyć bez anioła.
7
Banita boski to mój los,
Lecz nie ja go sobie wybrałem;
To ona mi wybrała go:
Dziewczyna, którą ubóstwiałem.
To ona mi wybrała go:
Dziewczyna, którą ubóstwiałem.
BIAAA LOKOMOTYWA
Sunęła poprzez czarne łąki D G
Sunęła przez spalony las A G D
Mijała bram zwęglone szczątki D G
Płynęła przez wspomnienia miast A G D A A7
Biała lokomotywa x2 G A D G A D
Skąd wzięła się w krainie śmierci
Ta żywa zjawa istny cud
Tu pośród pustych marnych wierszy
Tu gdzie już tylko czarny kurz
Biała lokomotywa x2
Ach czyj, ach czyj to jest D
Ten piękny, hojny gest
Kto mi tu przysłał ją
Bym się wydostał stąd D D7
Białą lokomotywę x2 G A D G A D
Ach któż, ach któż to może być
Beze mnie kto nie może żyć
I bym zmartwychwstał błaga mnie
By mnie obudził jasny zew
Białej lokomotywy x2
Suniemy poprzez czarne łąki
Suniemy przez spalony las
Mijamy bram zwęglone szczątki
Płyniemy przez wspomnienia miast
Z Białą lokomotywą x2
Gdzie brzęczą pszczoły, pluszcze rzeka
Gdzie słońca blask i cienie drzew
Do tej co na mnie w życiu czeka
Do życia znowu nieś mnie nieś
Biała lokomotywo ! x2
8
BIAAE GOABIE
.e.e.
la, la, la... .a.e.D.H7.a.e.D.H7.e.e.
przyjeżdżasz jeszcze czasem .e.D.
bilet masz zniżkowy .H7.C.
i siadasz w końcu stołu .a.H7.
do naszej zwykłej rozmowy .CD.e.
herbatę jak dawniej słodzisz
i pijesz raczej słabszą
próbujesz coś powiedzieć
lecz nie wiesz jak zacząć .CD.e.e.
papierosa znowu zapalam
ty gasisz go smutnym wzrokiem
dla ciebie zawsze będę
małym niemądrym chłopcem
a tu już wnuki moje dzieci .a.e.
proszą by opowiadać o tobie .D.H7.
niebo z tobą ściągam im na ziemię .a.e.
lecz i tak nie wszystko opowiem .D.H7.e.e. | x2
.e.e.
przyjeżdżaj więc jeszcze czasem
niech będzie Bóg wyrozumiały
przecież nie możesz tak na zawsze
samych nas tutaj zostawić
a pod wieczór niech białe gołębie
przyfruną z drabiną strażacką
i niech prowadzą cię za ręce | x2
nad Kraków i wieżę Mariacką
BIESZCZADZKI ODJAZD
.E.EA./*12
Za oknem .E.
Po ogrodzie .E.
Pociąg jedzie .A.E.
Po ogrodzie .E.
Pociąg jedzie .E.
Drewno wiezie .A.E.
Za oknem po ogrodzie pociąg jedzie drewno wiezie .H7.A.E.H7.
9
W ciemnej filiżance huśta się śmierć .E.E.
Pobliska gałąz ręką jej macha .E.E.
Dlatego lustro jest takie pokreślone .A.A.E.EA.
Mimo wszystko piję czarną herbatę .H7.A.
W czterech ścianach nocy .E.
Jest taka mroczna jak wiersze Drakla .H7.E.EA.E.EA.
Jest taka mroczna jak wiersze Drakla .H7.A.E.EA.E.EA.
Za oknem
Po ogrodzie
Pociąg jedzie
Po ogrodzie
Pociąg jedzie
Drewno wiezie
Za oknem po ogrodzie pociąg jedzie drewno wiezie
Za oknem po ogrodzie pociąg jedzie drewno wiezie
Na trumny
BIESZCZADZKIE ANIOAY
Anioły są takie ciche .cis.cis.
Zwłaszcza te w Bieszczadach .H.H.
Gdy spotkasz takiego w górach .cis.cis.
Wiele z nim nie pogadasz .gis.gis.
Najwyżej na ucho ci powie .E.H.
Gdy będzie w dobrym humorze .E.A.
Że skrzydła nosi w plecaku .E.H.
Nawet przy dobrej pogodzie .cis.gis.cis.cis.
Anioły są całe zielone
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Aatwo w trawie się kryją
I w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
Nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie
A nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły .E.H.cis.cis.
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem
.cis.cis.
10
Anioły są całkiem samotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
W kapliczkach zimą drzemią
Choć może im nie wypada
Czasem taki anioł samotny
Zapomni dokąd ma lecieć
I wtedy całe Bieszczady
Mają szaloną uciechę
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
Anioły są wiecznie ulotne
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Nas też czasami nosi
Po ich anielskich śladach
One nam przyzwalają
I skrzydłem wskazują drogę
I wtedy w nas się zapala
Wieczny bieszczadzki ogień
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
...Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
...Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły...
...Gdy skrzydłem cię musną już jesteś ich bratem
BLUES DLA MAAEJ
Wystukaj po torach do mnie list C G
Wtedy naprawdę nie wyjedziesz cała a G
Niech będzie w nim lokomotywy gwizd F C
Tylko to zrób jeszcze dla mnie Mała h75 E7 a
Wystukaj po torach do mnie list
Choćby w alfabecie Morse'a
Moja ulica jeszcze twardo śpi
Jeśli tak chcesz w liście zostań
A mogliśmy Mała razem łąką iść h75-
Świt witać po kolana w rosie a
A mogliśmy Mała razem piwo pić G
Dom nasz zamienić na sto pociech E
11
A mogliśmy Mała konie kraść F
Z niebieskiego boskiego pastwiska C
A mogliśmy Mała w środku lata h75-
Zbudować słoneczną przystań E a
Napisz od serca do mnie list
I zamieszkaj w tym liście cała
Niech śmiechu dużo będzie w nim
Obiecaj mi to dzisiaj Mała
Napisz od serca do mnie list
Lecz proszę nie wysyłaj go nigdy
W szufladzie zamknij go na klucz
Niech czeka wciąż lepszych dni
BAOGO BARDZO SAAWIA BD TEN DZIEC
Błogo bardzo sławił będę ten dzień, a C G a
Kiedy na nowo się narodzę, C G a e G
Nawet gdy to będzie śmierci mej dzień, F d G a
Może jednak narodzę się wcześniej. F G a e G
Nie będzie za mną chodził mój cień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Straszny i zwęglony, czarny mój cień;
Drzewo gromem rażone w lesie.
Spał będę w nocy a nie spał w dzień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Jasny, bez demonów będzie mój sen,
Zaś na jawie nie zjedzą mnie pleśnie.
Pójdę bezpowrotnie daleko, hen,
Kiedy na nowo się narodzę;
Wszędzie na miłość głuchy jak pień,
Będę w sadach obrywał czereśnie
BOŻE, PEAEN W NIEBIE CHWAAY
Boże, pełen w niebie chwały, G C D G
A na krzyżu pomarniały C D G
Gdzieś się skrywał i gdzieś bywał, h
Żem Cię nigdy nie widywał ? C G D
Żem Cię nigdy nie widywał ? G D G
12
Wiem, że w moich klęsk czeluści
Moc mnie twoja nie opuści !
Czyli razem trwamy dzielnie,
Czy też każdy z nas oddzielnie ?
Czy też każdy z nas oddzielnie ?
Mów, co czynisz w tej godzinie,
Kiedy dusza moja ginie ?
Czy łzę ronisz potajemną,
Czy też giniesz razem ze mną ?
Czy też giniesz razem ze mną ?
CIAAO ME WKLTE W KOROWÓD ISTNIENIA
Ciało me, wklęte w korowód istnienia, a H7
Wzruszone słońcem od stóp aż do głów, a H7 e
Zna ruchy dziwne i znieruchomienia,
Które zeń w śpiewie przechodzą do słów.
Zna pląsy gwiezdne, wszechświatów taneczność
I wir i turkot rozszalałych jazd
Pieśnią jest życie i pieśnią jest wieczność
W takt mego serca i nie moich gwiazd !
Gdy wieczór na noc się układa, D C
Zmierzchami tłumiąc purpurowy żal, D e
Bóg, niby z nieba strącona kaskada,
W pierś mą uderza i rozdzwania w dal...
I drgają w piersi rozdzwonione losy,
Bije do głowy rozśpiewana krew,
I pieśnią całe ogarniam niebiosy,
I ziemię całą widzę poprzez śpiew !
Ciało me, wklęte w korowód istnienia,
Wzruszone słońcem od stóp aż do głów,
Zna ruchy dziwne i znieruchomienia,
Które zeń w śpiewie przechodzą do słów.
CORAZ KRÓTSZE LISTY OD CIEBIE
Coraz krótsze listy od ciebie G fis (vm) d (g6)
Piszesz, że ogrodnik umarł C7+ G
Nikt się tej śmierci nie spodziewał C7+ e
Nawet kwiaty które sadził wczoraj C7+ H7 e
13
Piszesz jeszcze, że jesień jest ładna
Po ogrodzie po sadzie szaleje
Jabłka nad ranem strąca
Wszystko powoli woła do siebie
U ciebie też ze zdrowiem krucho
Wiem choć o tym nie wspominasz
Poszarpane całkiem nerwy
I jeszcze innych sto spraw
Coraz rzadsze listy od ciebie
Listonosz tu chyba nic nie winien
Coraz krótsze listy od ciebie
Szukamy się już tylko we mgle
COŚ WISI W POWIETRZU
Coś wisi w powietrzu G C
W radiu nawet mówili D G
Coś wisi w powietrzu G C
I nie ma na to siły D G
Coś wisi w powietrzu
Murarz aż przerwał budowę domu
Coś wisi w powietrzu
Lecz nie mów o tym nikomu
Coś wisi w powietrzu
Niektórzy to czują w kościach
Coś wisi w powietrzu
I może już tak zostać
Coś wisi w powietrzu
Zbladła nawet sąsiadka
Coś wisi w powietrzu
Czyżby zapadła już klamka
Może to wiek się zmęczył B C
Nasz udany dwudziesty wiek G B C D
A może nie wiadomo czemu B C
Wisi nad nami wisielczy śmiech D C G D
14
CZARNA SUKA
.D.A.D.D. .D.A.D.D.
Noc taka wierna jak czarna suka .D.D.D.D.
Kły jej tylko iskrzą szalone gwiazdy .D.D.A.A.
Księżyc o jodłę zaczepił rogiem .G.G.D.D
Trudno mu będzie za górę się zaszyć .A.G.D.D.
A na balkonie ktoś całkiem blady
Gra sam ze sobą w otwarte karty
Kierowa dama wypadła z talii
Lecz trzeba liczyć na pomyślne wiatry
Cicho w uzdrowisku o tej porze roku
Lokal "Pod kogutkiem" pusty już prawie
Do gości ostatnich przysiada się wrzesień
Miasteczko na klucz zamknęły żurawie
Cicho w uzdrowisku o tej porze roku .G.G.D.D.
Lokal "Pod kogutkiem" pusty już prawie .G.G.D.D.
Do gości ostatnich przysiada się wrzesień .G.G.D.D.
Miasteczko na klucz zamknęły żurawie .A.G.D.D.
Lalala....
...Miasteczko na klucz zamknęły żurawie
CZARNY BLUES O CZWARTEJ NAD RANEM
Czwarta nad ranem A
Może sen przyjdzie cis
Może mnie odwiedzisz D A E fis D E A
Czwarta nad ranem E
Może sen przyjdzie fis
Może mnie odwiedzisz D E A
Czemu cię nie ma na odległość ręki? A E
Czemu mówimy do siebie listami? fis cis
Gdy ci to śpiewam u mnie pełnia lata D A
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy D E
Czemu się budzę o czwartej nad ranem A E
I włosy twoje próbuję ugłaskać fis cis
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów D A
Jest tylko blada nocna lampka D E
Aysa śpiewaczka fis
15
Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem
Tak cicho, by nie zbudzić sąsiadów
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
Myślałby kto, że rodem z Manhattanu
Czwarta nad ranem...
Herbata czarna myśli rozjaśnia
A list twój sam się czyta
Że można go śpiewać
Za oknem mruczą bluesa
Topole z Krupniczej
I jeszcze strażak wszedł na solo
Ten z Mariackiej Wieży
Jego trąbka jak księżyc
Biegnie nad topolą
Nigdzie się jej nie spieszy
Już piąta
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz
CZAS PAYNIE I ZABIJA RANY
Posłuchaj porzucony przez nią e G
Nie znany mój przyjacielu D D7
W rozpaczy swojej C
Nie wychodz na balkon, nie wychodz G D D7
Do bruku z góry nie przychodz, nie przychodz, nie przychodz C G D D7
Na smugę cienia nie wbiegaj e G
Zaczekaj, trochę zaczekaj! C G D G
Posłuchaj porzucona przezeń
Nie znana mi przyjaciółko
W rozpaczy swojej
Nie wychodz na balkon, nie wychodz
Do bruku z góry nie przychodz, nie przychodz, nie przychodz
Na smugę cienia nie wbiegaj
Zaczekaj, trochę zaczekaj!
Przysięgam wam, że płynie czas! e G
Że płynie czas i zabija rany! C G
Przysięgam wam, przysięgam wam e e D D
Przysięgam wam, że płynie czas! e G
Że zabija rany przysięgam wam! C G D D
Tylko dajcie mu czas e
Dajcie czasowi czas D e e
16
Pozwólcie czarnym potoczyć się chmurom C G D D
Po was, przez nas i między ustami C G
I oto dzień przychodzi, nowy dzień C G D D
One już daleko, daleko, daleko za górami! C G D D
Tylko dajcie mu czas e
Dajcie czasowi czas D e e
Bo bardzo, bardzo C
Bardzo szkoda G
Byłoby nas! D D
Bo bardzo, bardzo
Bardzo szkoda
Byłoby nas!
Bo bardzo, bardzo
Bardzo szkoda
Byłoby nas!
Tylko dajcie mu czas!
CZASEM NAGLE SMUTNIEJESZ
Czasem nagle smutniejesz d B G
To jakby dnia ubywa A a A
I nie wiem jak ci pomóc B g
Więc tylko proszę wybacz A A7
Czasem łzy w twoich oczach d
Na krótką chwilę zagoszczą B
I nie wiem czy coś mówić g
I nawet nie wiem po co A A7
Puszczam wię wtedy latwce
Ze śmiechu mego śmieszne
I znowu dnia przybywa
Powietrze staje się lżejsze
I lżejsza staje się wędrówka
Z plecakiem coraz cięższym
Nad domem przysiadła tęcza
Na nieba niebieskiej gałęzi
17
CZEKANIE NA WIOSN
Nie wierz, gdy mówią, że chcemy jedynie h G0
Z głodu nie marnieć i ustrzec się chłodu Fis h
Złe sny uciszamy, by słyszeć wyrazniej G D
Czy na rzece naszej pękają już lody e Fis
Pozorna cisza. Lecz wytrwałość nasza C0 e
Rozpali każde już ostygłe słowo A Fis
Na nowo nazwie, co ponazywane h e
Nadziei znów pozwoli nam skosztować Fis G0 Fis74 Fis7
Tak wciąż uparcie czekamy na wiosnę
Schowani w myśli niepokornych kokon
Bez strachu patrząc wrogom prosto w oczy
Dyktując wojnę fałszywym prorokom
Pozorna cisza. Lecz wytrwałość nasza
Rozpali każde już ostygłe słowo
Na nowo nazwie, co ponazywane
Nadziei znów pozwoli nam skosztować
CZAOWIEK CZAOWIEKOWI
Człowiek człowiekowi wilkiem g d
Człowiek człowiekowi strykiem F g
Lecz ty się nie daj zgnębić
Lecz ty się nie daj spętlić
Człowiek człowiekowi szpadą
Człowiek człowiekowi zdradą
Lecz ty się nie daj zgładzić
Lecz ty się nie daj zdradzić
Człowiek człowiekowi pumą a e
Człowiek człowiekowi dżumą G a
Lecz ty się nie daj pumie
Lecz ty się nie daj dżumie
Człowiek człowiekowi łomem
Człowiek człowiekowi gromem
Lecz ty się nie daj zgłuszyć
Lecz ty się nie daj skruszyć
Człowiek człowiekowi wilkiem h fis
Lecz ty się nie daj zwilczyć A h
Człowiek człowiekowi bliznim H fis
Z bliznim się możesz zabliznić A h A h
18
CZY WARTO
Zwalić by można się z nóg E H
Co rusz, A
Co krok.
Co noc, fis
To szloch
I rozpacz E
Ale czy warto? A
Może nie warto? H
Chyba nie warto ... A
Raczej nie warto. H
Nie, nie nie, nie warto A E
Nie, nie nie, nie warto fis E
Zginąć by można jak nic:
Do żył
Jest nóż
Lub w dół
Na bruk
Z wysoka
Ale czy warto? ...
Jechać by można do miast
Lub w las
Na błoń
Na koń
I goń
Nieboskłon
Ale czy warto? ...
DO OSTATNIEJ PESTKI
.e.e.A.A. .e.e.A.A. .C7+.C7+.H7.H7. .e.e.A.A. .e.e.A.A./*2
Na wszystkie strony świata biegną moje buty .e.e.A.A.
Ślad tylko jeszcze lekko po nich dymi .C7+.H7.e.e.
Sznurówki butne i do końca czarne .e.e.A.A.
Jak krawat nocy bez gwiazd i księżyca .C7+.H7.e.e.e.e.
19
Po wielu kasach pieniądze się rozeszły .A.A.e.e.
Te zwłaszcza których nie miałem .A.A.e.e.
Portfel po nich tak ciekawie pusty .A.A.e.e.
Jak studnia bez wody w której śpi czarny anioł .C7+.C7+.H7.H7.
.e.e.A.A.e.e.A.A.
Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć .C7+.C7+.H7.H7.e.e.A.A.
Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć
Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć
Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć
.e.e.A.A.
Jak z bicza strzelił życie się rozchodzi
Czasem dorożka i kieliszek czystej
Głowa pusta jak dynia jesienna
W której wróble tylko jeszcze skwierczą
Po wielu kasach pieniądze się rozeszły...
Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć...
Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć...
C7+ 32000
DOKD IDZIESZ? DO SAOCCA!
W nocy noc i w ludziach czarna noc G D G D
Blask nie widzi gdzie ma zadać cios G C D G G7
Jestem tutaj C
Wołam cię G D
Jestem tutaj C
Przeszyj mnie G D
Promieniu świetlisty złocisty G D G
Nie strasz mnie jak gdybyś nie miał wzejść
Wiem żeś tuż pod horyzontem jest
W lustrze nieba
Widać cię
W ziemi drżeniu
Słychać cię
Promieniu świetlisty złocisty
Nocy proszę nie przeciągaj już
Skoro świt do słońca pora pójść
Jestem tutaj
Wołam cię
Jestem tutaj
Przeszyj mnie
Promieniu świetlisty złocisty
20
DOLINA O DAUGICH CIENIACH
Kiedy przybyłem do tej doliny, e H7
Dzień miał się ku zachodowi. G D
I można było słońca blask łagodny C G
Nareszcie znosić bez mrużenia powiek. H7 e
Dolina zaś leżała w długich cieniach C G
Między górami sinoniebieskimi; H7 e
Cicho i spokojnie C
Tu było dawno po wojnie. G H7 e
Głowa mi też ciążyła,
Byłem zmęczony długą znojną drogą,
Wszystkiego miałem dosyć i w myślach
Widziałem wreszcie tu gościnę błogą.
Dolina ta leżała w długich cieniach
Między górami sinoniebieskimi;
Cicho i spokojnie
Tu było dawno po wojnie
Długo myślałem: w dół nie poleciałem
Żalu jak na razie nie mam
Już słońce zaszło, a ja dalej stałem
I stamtąd właśnie tu zaszedłem śpiewać!
Dolina śmierci leży w długich cieniach
Między górami sinoniebieskimi;
Cicho i spokojnie
Tu jest już dawno po wojnie
DOOKOAA MGAA
Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga? e D H7 e
Ech gwiazdo ogniku ty błędny mych dni. C D G D
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka. C G a H7
I zapędz, do czułych zakulaj mnie drzwi! C a H7 e
Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń?
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są?
Tam most jest na rzece, za rzeką jest sad;
Tam próżnia się kończy, zaczyna się świat!
21
Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony jest most?
Gdzie sad ten jest biały, jabłonki gdzie są?
Na drzewach owoce i strąca je wiatr,
Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat.
Te strony gdzieś są, gdzieś daleko za mgłą,
Więc idę i dalej przedzieram się wciąż.
Zbierają się ptaki, ruszają na szlak,
Już lecą, wprost lecą, nie błądzą jak ja.
Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga?
Ech, gwiazdo ogniku ty błędny mych dni.
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka,
I zapędz, do czułych zakulaj mnie drzwi!
DWA KROKI DO JESIENI
Dzień już krótszy o krok burmistrza G
Głupi Gienek z lipą znowu gada h
Nad rzeką stoi miejscowy Heraklit A9 E0
Ziemia nosi jeszcze sąsiada B A
Panna z dzieckiem szuka ojca w lesie
Tu w miasteczku wszyscy się znamy
Sąsiad dostał list aż z Ameryki
A piekarz jest znowu pijany
Czasem koń Wielki Wóz przeciągnie po niebie G h A9-
Czasem pies poskarży się do księżyca B A D
Czasem góra pochyli się nad tobą G h A9 E0
Czasem wiatr na trawie zagra bluesa B A D
Przez miasteczko nie da się na skróty
Przez miasteczko trzeba przejść Rynkiem
Tu cię zaraz wezmą na języki
Bo tu każdy jest coś komuś winien
Dzień krótszy o dwa kroki burmistrza
I jesień z gór schodzi po leszczynach
Powoli zapada w sen zimowy
Razem ze swym bluesem Muszyna
22
DZIKCZYNIENIE
Wielkie ci dzięki, szczytne zródełko, za twoje piosenki G C
Wielkie ci dzięki, bystry potoku, za twoje piosenki D C G
Wielkie ci dzięki, z gór kaskaderko, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, polna pasterko, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, rzeko rzeczona, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, morski grzebieniu, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, liściu naziemny, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, liściu nadrzewny, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, szumie koronny, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, pstry koguciku, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, żabko kumoszko , za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, świerszczu świerszczący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, gromie dudniący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, deszczu bębniący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, wietrze świszczący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, ogniu strzelisty, za twoje piosenki
Wielkie wam dzięki, chóry naniebne, za wasze piosenki
Wielkie ci dzięki, cisza wieczysta, za twoje piosenki
EROTYK SAONECZNY
.a.D0.C.D0E.F.E.a.E.
.a.D0.C.D0E.d7.E.a.E.
ukryci przed światem .a.d.
we włosach łąki .C.E.
w zadyszeniu zapomnieniu .F.C.
w nagłym naszym przytomnieniu .G.C.
odkrywamy się dla siebie .dC.Ea.
bądzmy dla siebie sami .G.G.
w obłąkaniu w zadziwieniu .d.CG.
w słońca największym podniesieniu .G.h.d7.C.
oślepieni sobą .G.FC. .G.FC. .G.FC.G.G. | x6
powietrze drży w twych oczach
to trzmiel w barwach ochronnych
dogaduje się z latem
językiem tylko sobie znanym
więc dajmy spokój już
bądzmy dla siebie sami...
23
GDZIEKOLWIEK
Gdziekolwiek jesteś G a
Wyjdz za bramę ! C G
Idz na pola, a C
Słysz wołanie ! G
To ja wołam a C G
Gdziekolwiek jestem,
To mnie nie ma.
Jest maligna,
Bo cię nie ma.
Jest pustynia.
Gdziekolwiek jesteś,
To cię nie ma.
Jest maligna,
Bo mnie nie ma.
Jest pustynia.
Gdziekolwiek jestem,
Tam ty jesteś
Tak jesteśmy
Jak milczenie
Po tej pieśni.
Jak dwa jabłka
Na czereśni.
GLORIA
Chwała najsampierw komu G e
Komu gloria na wysokościach ? G a C D G G7
Chwała najsampierw tobie C D
Trawo przychylna każdemu e
Kraino na dół od Edenu C D C
Gloria! Gloria! D G
Chwała tobie, słońce
Odyńcu ty samotny
Co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych
I w góry bieżych, w niebo sam się wzbijasz
I chmury czarne białym kłem przebijasz
I to wszystko bezkrwawo brawo, brawo
I to wszystko złociste i nikogo nie boli
Gloria! Gloria in excelsis soli!
24
Z słońcem pochwalonym teraz pędzmy razem
Na nim, na odyńcu, galopujmy dalej
Chwała tobie wietrze
Wieczny ty młodziku
Sieroto świata, ulubieńcze losu
Od złego ratuj i kąkoli w zbożu
Aagodnie kołysz tych co są na morzu
Gloria! Gloria in excelsis soli!
Z słońcem pochwalonym teraz pędzmy społem
Na nim, na odyńcu, galopujmy polem
Chwała wam ptaszki śpiewające
Chwała wam ryby pluskające
Chwała wam zające na łące
Zakochane w biedronce
Chwała wam: zimy, wiosny, lata i jesienie
Chwała temu co bez gniewu idzie
Poprzez śniegi, deszcze, blaski oraz cienie
W piersi pod koszulą całe jego mienie
Gloria! Gloria!
GAUPI GIENEK
.D.A.h.G0. .G.D0.G.A. .D.A.h.G0. .G.A.D.A.
Gienek gra na gitarze .D.A.
Miał być szewcem lecz mu nie wyszło .GC.D.
Za oknem jesień przybija podkówki .eh.eh.
Chyba na przyszłość .G.A.
Gitara Gienka jest taka cienka .D.A.
Po prostu mało ma strun .D.A.
Lecz Gienek jej wierzy, wie że struna pęka .GD.eh.
Zwłaszcza gdy cienka i już .G.A.
Gitara Gienka jest taka cienka
Po prostu mało ma strun
Lecz Gienek jej wierzy, wie że struna pęka
Zwłaszcza gdy cienka i już .GA.D.
Gienek nie będzie już szewcem
Bo wbił sobie w głowę gwózdz
Woli gitarę mieć za żonę
Z gitarą bierze ślub
25
Gitara Gienka jest taka cienka.../*2
.D.A.h.G. .D.A.D.A./*2
Gitara Gienka jest taka cienka.../*2
...Zwłaszcza gdy cienka i już .GA.D.
Zwłaszcza gdy cienka i już .GA.D.
D0 123131
G0 020210
IDy DALEJ
DD2 DD2 h G D A hG DA G A DD2 DD2
Czy wszystko już dla mnie stracone, skończone h G
Wróżbiarzu, co czytasz z obłoków jak z ksiąg D A
Spójrz i przeczytaj, co pisze tam o mnie hG DA
Wez przebij, wez odsłoń mi nieco ten gąszcz G A DD2 DD2
Prawdziwy to gąszcz, kłębi gęściej się wciąż h fis
Niewiele tam widzi proroczy mój wzrok G D AA4 AA4
Krzyżują się drogi i gmatwa się czas h fis
Co było i co jest i co stanie się G A D AA4 AA4
Straszliwy to gąszcz, kłębi gęściej się wciąż
Kurzawa szaleje, dzień zbłądził i noc
Gdzieś gna tabun koni i pali się las
I dym się unosi, wciąż więcej go jest
Nie widzę już nic, nic a nic, biało mi
Idz dalej niezłomnie, a mnie zostaw sny
Nic nie jest stracone, skończone też nie
Gdy droga przed tobą, a sam jesteś w tle /x2
h G D A ....
IMPERATYW
Będziemy szli nieprzerwanie e9 C7+
W ulewie, skwarze, huraganie a7 G H7
Przez chwiejne mosty, grząskie bagna G C G
Chaszcze pustynie i mokradła a7 G H7
26
Będziemy szli przez zamiecie e9 C7+ e9 C7+
Przez grudnie, marce, czerwce, sierpnie a7 G H7
Upalne lata, mrozne zimy C7+ e9
Będziemy szli nie zawrócimy a7 H7
Z wiarą w następny zakręt drogi C G H7
Co znów okaże się nie ten G C D
W tajne przymierze z Panem Bogiem G a7 H7
W naszego trudu jakiś sens e9 C7+
Będziemy szli bez wytchnienia
Upadający ze zmęczenia
Bez gromkich fanfar i okrzyków
Bez pozy dumnych wojowników
Będziemy szli wbrew logice
Powolnym marszem całe życie
Będziemy mówić, że już dosyć
I dalej, dalej, dalej kroczyć ...
Z wiarą w następny zakręt drogi
Co znów okaże się nie ten
W tajne przymierze z Panem Bogiem
W naszego trudu jakiś sens
JAK
Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem D A G D
Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem e G D
Jak wyciągnięte tam powyżej gwiezdziste ramiona wasze
A tu są nasze, a tu są nasze.
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak winny li niewinny sumienia wyrzut,
Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu.
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak lizać rany celnie zadane
Jak lepić serce w proch potrzaskane
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Pudowy kamień, pudowy kamień
Jak na nim stanę, on na mnie stanie
On na mnie stanie, spod niego wstanę
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak złota kula nad wodami
Jak świt pod spuchniętymi powiekami
Jak zorze miłe, śliczne polany
Jak słońca pierś, jak garb swój nieść
Jak do was, siostry mgławcowe, ten zawodzący śpiew
27
Jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz
Cudne manowce, cudne manowca, cudne, cudne manowce
Na, na, na...
Jak biec... 3x
JAK CEN
Ilu ludzi nasz świat uniesie h
Aby wciąż jeszcze mógł się kręcić A
Ilu trzeba dzisiaj poetów cis
By choć wiersz pozostał w pamięci fis
Jak nazwać co jeszcze nie nazwane a
I co jeszcze może czekać człowieka G
Jaką tajemnicę dzwiga każdy kamień h
Że nie wie o niej nawet rzeka A
Czy po to tutaj tylko jesteśmy
By przed nocą bardziej się zmęczyć
Czy liść z Twego wielkiego drzewa
Jest zaledwie kaprysem gałęzi
Zostawiłeś nam ślady swych stóp
Na nieba niebieskiej korze
Tak mało ich i tak bardzo wiele
Bo przecież Ty wszystko możesz
Jaką cenę trzeba zapłacić
Za to ziemskie ciche przebywanie
Jakie skrzypce trzeba usłyszeć
Aby wiedzieć co jeszcze jest grane
Ile śliwek rozebrać do pestki
Aby poznać ten śliwkowy błękit
Ile spotkać kamieni nad rzeką
By się zbudzić jeszcze poetą
Z której strony czekać na sen
I gdzie sny chować na dzień
Ile musi dojrzeć poziomek
Aby lato miało swój koniec
Jak opisać porannego wróbla
Który w szare piórka się ubrał
Jak podejść koło po kamieniu w wodzie
Jak z tym dziwnym światem być w zgodzie
28
JAKOŚ TAK SI STAAO
przeżyliśmy od siebie
ładnych parę lat
ty poszłaś swą drogą
mnie poniósł inny wiatr
ty poszłaś jasną górą
a ja mroczną doliną
lecz pamiętam wciąż jeszcze
naszą szaloną miłość
on tak nagle się zjawił
zawrócił ci w głowie
miasteczko zapłakało
mówili światowy człowiek
spotykam cię samą
na przejściu dla pieszych
gdy mnie w tłumie dojrzysz
chyba nawet się cieszysz
jakoś tak się stało
nie pisani byliśmy sobie
pewnie tak być miało
ani w piśmie, ani w mowie
JESIEC
Zanurzać zanurzać się C C0
W ogrody rudej jesieni e
I liście zrywać kolejno C a
Jakby godziny istnienia H7 e E7
Chodzić od drzewa do drzewa
Od bólu i znowu do bólu
Cichutko krokiem cierpienia
By wiatru nie zbudzić ze snu
I liście zrywać bez żalu
Z uśmiechem ciepłym i smutnym
A mały listek ostatni
Zostawić komuś i umrzeć
A mały listek ostatni
Zostawić komuś i umrzeć
29
JEST JUŻ ZA PÓyNO, NIE JEST ZA PÓyNO
Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnalezć, C d C
Tęskność zawrotna przybliża nas. F C d G
Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwóch planet,
Cudnie spokrewnią się ciała nam.
Jest już za pózno! e
Nie jest za pózno! F
Jest już za pózno! e
Nie jest za pózno! F G
Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę
Z oknem na rzekę lub też na park;
Z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem;
Schodzić będziemy codziennie w świat.
Jest już za pózno...
Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić,
Siebie zachwycić i wszystko w krąg.
Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć,
Lecz nam się uda zachwycić go.
Już jest za pózno!
Nie jest za pózno!
Nie jest za pózno!
Nie jest za póżno!
JESTEŚ
Jest tyle ciepła gis7
W twym głosie miła dis E H
Że nawet lodowiec dis
Z torbami byś puściła dis E
Jest tyle wiary dis
W twej duszy ? droga dis gis
Że Ocean Spokojny Fis
Boso przejść byś mogła Fis E A
Jest tyle żaru
W twych słowach piękna
Ze ogień z ogniska
Dałby ci się opętać
30
Jest tyle światła
W twych śladach mroczna
Że po krach lodowych
Też do mnie byś doszła
Jest tyle czułości
W twych gestach urocza
Że z każdej naszej chwili
Musi coś pozostać
Jest tyle mądrości
W twym serdecznym palcu
Że kwiaty pokojowe
Nie pozwolą zasnąć
Jest tyle miłości
W twym sercu mała
Ze pózny listopad
W lipiec byś zamieniała
Jest tyle błękitu
W twoich oczach jasna
Że pójdę za tobą
Aż na koniec świata
JZYK NASZ TRUDNY
Czy wiesz moja Piękna Miła i Droga d7 E7 g5+ d
Jak trudny nasz język jak brakuje słowa d7 E7 g5+ A
Powiedziałem ci kiedyś moja Miła A G6
Ze dzika jesteś jak kosodrzewina D E
A właściwie nic ci nie powiedziałem G6 D A
Rzekłem kiedyś do ciebie moja Droga
Ze zbyt pózno cię spotkałem szkoda
A właściwie nic tobie nie rzekłem
Pytałem się raz ciebie moja Piękna
Czy szum naszej krwi da się zapamiętać
A właściwie o nic nie pytałem
Mówiłem latem moja Gorąca
Ze schodziliśmy po schodach do słońca
A właściwie to nic ci nie mówiłem
Opowiadałem ci moja Majowa
Gdzie piwonia płatki wieczorem chowa
A właściwie nic ci nie opowiedziałem
31
Tłumaczyłem ci dość długo moja Cicha
I wybrałaś mnie za przewodnika
A właściwie nic ci nie tłumaczyłem
Rysowałem każdym słowem moja Mała
Trochę słońca w środku listopada
A właściwie nic ci nie narysowałem
Teraz wiesz moja Piękna Miła i Droga
Jak trudny nasz język jak brakuje słowa
KIM WAAŚCIWIE BYAA TA PIKNA PANI...
Nikt nie zna ścieżek gwiazd, a G
Wybrańcem kto wśród nas? e a
Zapukał ktoś to do mnie gość!? d C G
Włóczyłem się jak cień, a G
Czekałem na ten dzień e a
Już stoisz w drzwiach jak dziwny ptak. d C G
Więc bardzo proszę wejdz, F G
Tu siadaj, rozgość się e a
I zdrać mi, kim tyś jest, Madame? F G
Albo nie zdradzaj mi, e a
Lepiej nie mówmy nic. G F C
Nieśmiało sunie brzask,
Zatrzymać chciałbym czas;
Inaczej jest czas musi biec.
Gdzieś w dali zapiał kur,
Niemodny wdziewasz strój
Już stoisz w drzwiach jak dziwny ptak.
Więc jednak musisz pójść F G
Posyłasz mi przez próg e a
Ulotny uśmiech twój, Madame F G
Lecz będę czekać, przyjdz! e a
Gdy tylko zechcesz, przyjdz G
Będziemy razem żyć F a
Ja będę czekać, przyjdz e a
Gdy tylko zechcesz, przyjdz G
Będziemy razem żyć. F C
32
KOAYSANKA Z OGRODOWEJ
.F9-E9-.Dis9-D9-. .G*D.G*D.G*D.G*D.
Śpisz tak cicho moja mała .G*D.G*D.
Jakbyś tylko w sen wmyślać się chciała .aH7.eG.
Dlatego przy tobie .C.G.
Nawet księżycowi chodzi po głowie .F7+.G.
Że zbyt głośno wędruje po Ogrodowej .F7+.G.F9-E9-.Dis9-D9-
Śpisz tak spokojnie moja miła
Że wiatr za oknem gwiżdże z podziwu
On jest dzisiaj przybyszem
Któremu serce nie mieści się w rynnie
Ale i tak twój sen nie wpłynie
Śpisz tak mocno moja droga
Że stary niedzwiedz przy tobie zaledwie
Drzemie w swej gawrze
Śpisz tak pięknie moja zmęczona
Jakbyś pierwszy raz w życiu spała
Aaa, aaa, były sobie kotki dwa... .G*D.G*D....
F9 8787-
E9 7676-
Dis9 6565-
D9 5454-
G* 330023
KOMUNIA
I jeżeli spontaniczna to rzecz a e a e
I jeżeli oczywista to rzecz
I jeżeli naturalna to rzecz
Wez A C
To co się tu daje G
W imię słońca a e
I jego gońca C G a e
Słowika gwiżdżącego, amen C G a e
Amen C G a
33
KONCERT
W kołnierz wtulam twarz H7 e
Chowam się przed miastem H7 e
Jego cienie złocą w mojej twarzy wąwóz C G H7
Trzeszczy jak ułamek szkła C G
Mój codzienny niepokój a G
Jak wydostać się z cienia C G
Może wtedy H7
Gdyby koncert grać C
Ten na trąbki i skrzypce G
Tak, by dzwięki ułożyły się w wiersz C G
Gdyby łyżką światła C
Rozweselić to wszystko G
Żeby we mnie zaśpiewało coś też H7 e
Rośnie we mnie mgła
Jak ze studzien stu
Nie wiem, ilu trzeba ksiąg, by ją rozwiać
Jedno wiem, że muszę biec
Póki sił mi wystarczy
Póki tylko ta nuta...
Mam ją w sobie!
Będę koncert grać
Ten na trąbki i skrzypce
Tan, by dzwięki ułożyły się w wiersz
Będę łyżką światła
Rozweselać to wszystko
Żeby w tobie zaśpiewało coś też
KRAKOWSKIE PRZEDŚWITY
przymrozek już oswojony
cicho siada na skroniach
i wszystko przyjacielu
w niewidzialnych rękach boga
za nami tyle nocy przegadanych
nie tylko beztrosko przepitych
z papierosowych niedopałków
sine krakowskie przedświty
i jeszcze to nasze wędrowanie
po polskiej wrażliwości szlakach
na linie poetycki taniec
by życie za łeb mocno złapać
34
dziś przymrozek już oswojony
cicho siada na skroniach
i wszystko przyjacielu
w niewidzialnych rękach boga
KRANÓWA
kranówa się poprawiła
już można z niej zrobić herbatę
popatrz miłośnie mi w oczy kochana
za takim tęskniliśmy światem
telewizor można puścić na dół
niech leci z czwartego piętra
lecz kto nam zapowie pogodę?
i kto będzie o nas pamiętał?
kranówa kapie kapu, kap
ty życie na gorąco łap
a kiedy przyjdą trudne dni
pod kran włóż głowę przejdzie ci
nie jest zle kranówa leci
z wodociągowej miejskiej sieci
więc można śmiało zdrzemnąć się
kranówa leci, nie jest zle
siarka mniej lata tego lata
nie jest tak żółto na parapecie
gołąb przyniósł gałązkę oliwną
napisali o tym w gazecie
wisła jeszcze brudy nam pierze
ryby pokraczne w sobie ukrywa
lecz my wypiliśmy po herbacie
innego wyjścia już nie ma
KRYNICA ZDRÓJ
Kino "Jaworzyna" nie wie co jest grane .G.G.
Bo film spadł z afisza głową w dół .C7.C7.
Wiatr halny podobno maczał w tym palce .D7.C7.
Mówią też że aktor przed filmem dużo pił .G.D7.
W restauracji "Hawana" której nazwa jeszcze
Ostała się zwycięsko i czeka na zgon
Miejscowy Fredek Castro pije słowacki rum
Z trzciny cukrowej a może z przemytu ci on
35
Nie wiem, nie powiem
Nie wiem, nie powiem
Nie chcę skłamać
Nie chcę skłamać
Krynica też milczy
Nie ma własnego zdania
Nie wiem, nie powiem
Nie wiem, nie powiem
Nie chcę skłamać
Nie chcę skłamać
Krynica też milczy
Nie ma własnego zdania
Castro zasnął na bakier z furażerką wojskową
Wcześniej ją przyozdobił orzełkiem z koroną
Ochroniarzem będzie na wieczorku zapoznawczym
Roboty tam nie wiele bo każdy chce tańczyć
Już kukułka kuka całkiem disco-polowo
I podrzuca ukradkiem jaja na twardo
Krynickim dreptakiem idzie młoda wiosna
Z zielono-szaloną we włosach kokardą
Nie wiem, nie powiem.../*2
Nie wiem, nie powiem.../*2
KRZYWDA
Zamknij okno... W ogrodzie zbyt śpiewno. G C0 G
Oczy do snu lub do śmierci zmróż. F9 C G
Krzywda nasza kończy się na pewno!... D C0 e C
Życie mija... Wolno spocząć już... G D G
Dzień się nowy na obłoków bieli F9 C G
Nie zatrwoży, że ciał naszych brak... D C0 e
Lecz to wszystko, cośmy przecierpieli, C G
Niechaj we mgle ma choć drobny znak! C0 e
Bo czym zgrozę odkupić zagłady,
Aez wysiłek i ten pusty czas,
Gdy śmierć zniszczy nawet ran tych ślady,
Ran, co niegdyś tak bolały nas?
36
KWIACIARKA Z PLANT
Gada sama ze sobą A cis
Chyba ważne sprawy D A
Bo nie potrafi siebie D
W tym powstrzymać E
Słuchają jej tylko D E
Same polne kwiaty fis D
Które za wszelką cenę A
Musi dzisiaj sprzedać E cis
Chodzi w sukience
W żółte kaczeńce
Które przywiędły
Jakby już nieco
A każdy pieniądz
Chowa głęboko
Przed jeszcze gorszą
Swą samotną biedą
Jest naszą wiosną
Wielkomiejską
Której pilnie
Szukamy co roku
A wśród jej kwiatów
Kwitnie szaleństwo
Aż polne maki
Uciekają w popłochu
LATAWCE DOBRYCH DNI
.A.D.A.A.
.A.D.A.A.
Uśmiechnij się do mnie czasem Panie .A.A.E.E.
Słonecznie na całe niebo .D.D.A.D.A.A.
Słonecznie na całe niebo .D.D.A.A.
Daj mi pogodę na jesienne dni .E.E.D.D.
Tak bardzo dzisiaj potrzebną .E.E.E7.E7.A.D.A.A.
.A.D.A.A.
I nie licz mi grzechów Panie
Bo przecież kto ich nie ma
Bo przecież kto ich nie ma
Puszczaj latawce dobrych dni
I jeśli możesz przebacz
37
Bo psu nie zszedłem z drogi raz
I wódkę piłem ze stróżem nocnym
I wódkę piłem ze stróżem nocnym
Przy pierwszej flaszce mi powiedział
Że wcale nie czuje się mocny
Stróżowi też przebaczyć chciej
Bo życie miał takie stróżowate
Bo życie miał takie stróżowate
I tylko czasem gdy trochę wypił
Na chwilę bratał się ze światem
LELUCHÓW
.H.H.H.H.
Wyjedz ze mną dziś jeszcze .cis.E.H.H.
Przecież blisko jest dworzec .cis.E.H.H.
Wyjedz ze mną natychmiast .cis.E.H.H.
Tylko to nam pomoże .cis.E.Fis.Fis.Fis.Fis.
W Leluchowie miła czereśnie dziko krwawią .H.H.E.H.
Tam granicy pilnuje całkiem wesoły anioł .E.H.cis.Fis.
W Leluchowie miła zaczyna się koniec świata .H.H.E.H.
Tam anioł traci głowę, z brzozami się brata .E.H.cis.E.H.H.
Wyjedz ze mną do lata
Przecież jeszcze nie koniec
Schowaj trochę uśmiechu
Na naszą wspólną drogę
W Leluchowie miła czereśnie dziko krwawią...
Kiedy będziesz już ze mną
To nikomu nie powiem
Że szczęśliwi byliśmy
Kiedyś w Leluchowie
W Leluchowie miła czereśnie dziko krwawią...
W Leluchowie miła czereśnie dziko krwawią...
LIST DO MAAEGO KSICIA
Zagubieni Książe jesteśmy G e
Pod gwiazdami grzejemy ręce C D
Niebo śmieje się szeroko h C
Nasze niebo to jednak coś więcej G F C D
38
Niespokojnie Książe żyjemy
Wśród szeptanych krucho skarg
Dzień do dnia się dodaje
W dobrą gwiazdę trzeba wierzyć nam
Nasze wieczne ucieczki-wycieczki
Nasze wzdychanie w nieznane
Kiedy niebo cię olśni
Wiesz że zaczął się wielki taniec
Pod gwiazdami Książe jesteśmy
Pod gwiazdami grzejemy ręce
Niebo śmieje się otwarcie
I nie trzeba wtedy nic więcej
LIST DO OGRODOWEJ
.d.d. .d.g.A.d.g.A.d.d. .d.g.A.d.g.A.d.d.
W pierwszych słowach mego listu .d.g.
Niech będzie pochwalony .A.d.
Jezus Chrystus .g.A.d.d
Ten z kapliczki przy Ogrodowej .g.A.g.A.
Za to że niósł nam czysty płomień .F.g.A.A.
W drugich słowach mego listu
Niech będzie pochwalone
Domowe ognisko
Które płonęło przy Ogrodowej
Za to, że niosło żywy ogień
W trzecich słowach mego listu
Niech będzie pochwalony
Krzak agrestu
Ten z ogrodu przy Ogrodowej
Który ogniem zapłonął o zachodzie
Na tym kończę list do Ogrodowej
Całe życie sercem pisany
I pozdrawiam każdy kamień
Ja wciąż wierny twój
Adam Ziemianin
I pozdrawiam każdy kamień
Ja wciąż wierny twój
Adam Ziemianin
.d.g.A.d.g.A.d.d. .d.g.A.d.g.A.d.d.
39
LUDZIE
Szli tędy ludzie biedni, prości e G6
Bez przeznaczenia, bez przyszłości. e G6
Widziałem ich, słyszałem ich!... A9 G6 e
Szli niepotrzebni, nieprzytomni
Kto ich zobaczy ten zapomni.
Widziałem ich, słyszałem ich!...
Szli ubogiego brzegiem cienia
I nikt nie stwierdził ich istnienia.
Widziałem ich, słyszałem ich!...
Śpiewali skargę byle jaką
I umierali jako tako...
Widziałem ich, słyszałem ich!...
Już ich nie widzę i nie słyszę
Lubię trwającą po nich ciszę.
Widziałem ją, słyszałem ją!...
LUDZIOM NIE ZAWSZE MOŻNA WIERZYĆ
Zerwał mnie Bóg na równe nogi h G
Szkoda spać gdy wszystko dojrzewa fis G
Lepiej popatrz jak za oknem A h
Pogoda robi się całkiem bluesowa G fis h
Tego przespać nie można bracie
Bo cię pózniej zapytam w niebie
Czy złapałeś do bluesa ptaki
Które wtedy wypuściłem dla ciebie
Ucz się od nich od wiatru od deszczu
Tej modlitwy najprostszej na świecie
Przecież jakoś dogadać się trzeba
Kiedy Ziemia jest na zakręcie
Wszystko wisi w powietrzu bracie
Nawet ty co stąpasz mocno po Ziemi
Lepiej trzymaj się bliżej ptaków
Ludziom nie zawsze można wierzyć
40
MAJKA
Gdy jestem sam, myślami biegnę GeCD
Do mej najdroższej, jak rzeka wiernej
O Majka, nie jestem Ciebie wart GeCD
O Majka, zmieniłbym dla Ciebie cały świat
Choć dni mijają i czas ucieka
Ty jesteś wierna, wierna jak rzeka
O Majka, nie jestem Ciebie wart...
Byłaś mą gwiazdą, byłaś mą wiosną
Sennym marzeniem, myślą radosną
O Majka, nie jestem Ciebie wart...
Oddałbym wszystko, bo jesteś inna
Za jeden uśmiech, jedno spojrzenie
O Majka, nie jestem Ciebie wart...
MAKATKA DLA PRZECHODZCEJ
Na ciebie spojrzeć e H7
I widzieć cię przez wieki e a7 H7
Jak w wiosennym słońcu e a7
Przymykasz powieki H7 e
Jak niesiesz siebie e H7
Pełna dumnej chwały e a7
I zostawiasz w trawie a7 H7
Sandałowe ślady a7 H7
Które chwile są jeszcze
I już wstają trawy
Ale twym odejściem
Jeszcze chcą się bawić
Tak odchodzisz na zawsze e H e
Taką cię spamiętam a7 H7
I nieważne kim jesteś e a
Grzesznica czy świętą H7 e
41
MAKATKA KUSZCA
Ej ty Ewo rajskie dziewczę D G A D
Nie wykręcisz się na dziś ogryzkiem D G A D
Miecz ognisty nie wisi nad nami H e A
Michał w karty gra z cherubinem F G D
Nie bądz z tych co to tylko wzdychają
Klucz ściskając w kieszeni fartuszka
Niech tańczą dziś wszystkie drzewa
Nawet ciężka od upału grusza
Pod jabłonią wreszcie odpoczniemy
W zbóż włosów ukryje się cały
I będziemy światu błogosławić
Że jest dla nas znowu łaskawy
A pod wieczór cicho przyjdą
Skrzydlaci wysłannicy pana
Nie jadłem żadnego ogryzka powiem
Skusiły mnie tylko jabłka
MAKATKA SZALONA
Wychodzi do każdego pociągu d C d
Z żółtym uśmiechem nadziei B A
Liczy wagony dobrego i złego C A B
Od zimy do póznej jesieni g A d
Mówią, że od niej uciekł
Na żelaznym kogucie
Kogut zapiał na odlotne
I nikt go więcej nie spotkał
Więc kłóci się w niej
Światło dzienne i nocne
Jak dobre stare wino
Z cierpkim octem
Nikt nie wie czy jej się to śniło
Gdy była pełnia księżyca
Czy też z drzewa w ogrodzie
Gruszki szaleństwa ktoś strąca
42
MAKATKA Z ANIOAEM
Na twarzy twej rumieńce G C
Jakbyś był uduchowiony D G
Przez gruzlicę płuc C
A dobroć twą nieziemską G D D7
Zamykasz na niebieski klucz e D
Zamykasz na niebieski klucz C D G
Najczęściej można spotkać cię C D
Nad przepaścią lukrowaną e C
Gdy przez dziurawą kładkę G C
Przeprowadzasz swoje dzieci B a7 G
Nocą może chciałbyś
Oderwać się od ściany
Ale jedno skrzydło
Gwózdż ci przedziurawił
Więc zostajesz z nami
Na wieki wieków amen
MAKATKA Z WOJOWNIKIEM
Wielki wojownik zdobył małą filiżankę d C F
Księgę mądrą, której nie przeczyta g Es B
Wróci zmęczony z wojennej wyprawy A7 C F
I wszystko rzuci u stóp żony a B C G7
Będzie roztrząsał swą ostatnią bitwę
Bo stać go tylko na taki wysiłek
Chwały wciąż sobie będzie przydawał
By lepiej czuć, że naprawdę żyje
A gdy mu przyjdzie dzień do dnia dodawać
Będzie się tropił i nuda go skręci
Więc znów wymyśli nową wyprawę
Bo uzna, że i tak coś się święci
Na szczęście znajdzie się ktoś z bliskich
Kto księgę przeczyta, filiżankę uniesie pod światło
I znowu krok naprzód zrobi ziemia
Choć wcale nie będzie jej łatwo
Choć wcale nie będzie jej łatwo
43
MALINOWE LATO
Tak lekko płynie w nas to lato G H7 e
Jakby biedronki nim powoziły C a D4 D
W zaprzęgu jeszcze polne kwiaty C G a7 G
Lekko schylają się do zimy a7 D G
Ty zapatrzona w malin krople Es As B
Co z lipca jeszcze nie ostygły Es As B
Płynę za tobą wnet na oślep B G c
Ustami zbieram twe maliny As B Es
Bronisz mi trochę jak przez mgłę H E Fis
I zasłaniasz od wiatru ręką gis Cis cis Fis
Dopiero pózniej przyjdzie nam odpocząć fis A E
Znów zejść na naszą ziemię świętą G C D4 D7
MARCOWY SWING
wiatr się wiesza na gałęziach E7+ A7
głową w dół E7+ A7
i na dworze E7+
hula chyba diabłów stu A7 E7+ A74 A7
światła chwieją się uliczne gis7 fis7 Fis97 H7
roześmiane diabolicznie gis7 Cis75+ Fis97 Dis7+5
w ową noc rozkołysaną swingiem noc E7 dis5 cis7 fis7
H76 H75+ E76 H9+5+ E7+
porzucone na ulicy cienie
mrą
sny bezpańskie
sny bezdomne
w szybach lśnią
i tak strasznie jest dreszczowo
grzechem pachnie każde słowo
które szepczesz mi do ucha w ową noc
odstawione światy są
na boczny tor
hotelowa w nas już tyka tylko noc
lampy chwieją się uliczne
roziskrzone satanicznie
w ową noc rozkołysaną swingiem noc
44
METAMORFOZA
Góra d9C (da capo al fine)
Chmury pękały czarne
Coraz czarniejsze
Jakby koni frygijskich czarne tabuny
Aż grom
Przeszył obraz niedokończony jeszcze
A model spadał
Głową w dół
W płótno
I wrósł
W ciepłe jeszcze kontury
Nagłego olśnienia
To był ranek
A ty się śmiałaś do mnie z portretu
MIEJSKA STRONA KSIŻYCA
Moje miasto zimą strasznie kaszle Fis 97
W piwnicach ma węgiel wodę i szczury Fis 97
Wciąż więcej tu powodów do strachu H7
A coraz mniej do dumy Fis 97
Dziewczyna na Plantach dziwna jakaś Cis7 H7
Z domu uciekła pierwszym lepszym pociągiem Cis7 H7
Złapać próbuje atmosferę miasta Cis7 H7
Do życia ją ciągnie bokiem Fis 97 Cis7
Moje miasto wiosną też jest straszne
Choć można żyć już chyba bardziej
Tu wszystko zawsze ma swoją cenę
Słońce na rynku monety kładzie
Dziewczyna na Plantach skubie ptaka
Uciekła z miasteczka bo ją znudziło
Gołąb nie gołąb może być kawka
Za chwilę już będzie miło
Moje miasto latem ma sucho w gardle
Ale przecież żyć jakoś trzeba
Księżyc twarz ukazuje miejską
Innego wyjścia już nie ma
Dziewczyna na Plantach w siódmym niebie
Miasteczko śni się jeszcze czasem
Makijaż twarzy mocno się trzyma
Noce są takie jasne
45
Moje miasto jesienią już lekko gaśnie
I wszystko jakby powoli się kurczyło
Już wcześniej nawet płoną latarnie
W knajpie kończy się piwo
Dziewczyna na Plantach trochę osowiała
Z miasteczka już nic nie pamięta
Miejski księżyc zagląda jej w oczy
Za chwilę będą chyba święta
MIDZY NAMI TYLE ŚNIEGU
.dD2.dD2.dD2.dD2.
Ślady twoje zasypało .d.B.
w śniegu całkiem się zgubiły .A.d.
szukać trudno wszędzie biało .B.F.
czekać też nad moje siły .C.C7.
Gdzie cię poniosło na tych saniach .d.A.
co ci się stało w środku zimy .B.F.
a jeszcze latem byłaś ze mną .C.C7.
czy w twoje życie wszedł ktoś inny? .A.A7.
Między nami tyle śniegu
Między nami tyle lodu
Czy trafimy znów do siebie?
W naszych oknach szyby chłodu
Może wiosna cię odmieni
Może lato da zapomnieć
Czekam tylko do jesieni
Więc przypomnij sobie o mnie .dA.d.d.d.d.
Mam po tobie listów kilka
i krzyżówkę bez dwóch haseł
pięć biletów tramwajowych
pewnie dzisiaj też nie zasnę
bo wciąż w myślach biję się z sobą
gdybyś dziś znów stanęła na progu
ze śniegu pewnie bym cię otrzepał
i dziękował sam nie wiem komu
Między nami tyle śniegu...
46
MODLITWA KOCCA MOJEGO WIEKU
.e.e.D.D.C.C.h.h.C.h.G.D.e.D.e.e.
Ty który śmieszne kawki .e.e.
nauczyłeś latać .D.D.
Ty który jesteś z tego .C.C.
i nie z tego świata .h.h.
Uchowaj dzisiaj od nienawiści .C.h.G.D.
Moje serce moje oczy moje myśli .e.D.e.e.
Ty który stworzyłeś
jaśminu gałązkę
Ty który orzech włoski
zawiązujesz w piąstkę
Zachowaj dzisiaj od nienawiści
Moje serce moje oczy moje myśli
Ty który ciepłym słońcem
napełniasz mieszkania
Ty który dałeś nam
trudne przykazania
Uratuj dzisiaj od nienawiści
Moje serce moje oczy moje myśli
Ty który kaczeńce
wymyśliłeś dla nas
A żaby nauczyłeś
nocnego kumkania
Odwróć dziś proszę od nienawiści
Moje serce moje oczy moje myśli
Ty który do morza
prowadzisz swe rzeki
Ty który zmęczonym
zamykasz powieki
Nachyl dziś proszę w stronę miłości
Moje serce moje myśli moje oczy
47
MODLITWA O ŚMIECH
Śmiechu mi trzeba a
Na te dziwne czasy hzm
Śmiechu zdrowego C
Jak zródlana woda G
Niech mnie kołysze a
W tej wielkiej podróży hzm
I niech prowadzi C
Gdzie śmieszna gospoda G
Niech dzwięczy męczy FC
Aż do zadyszki a fzm
Śmiechu mi trzeba C G
Przede wszystkim a
Niech się zatrzęsą
Od śmiechu ściany
Niechaj na zawsze
Będę nim pijany
Nic okrutnego
Nic cynicznego
Śmiechu mi trzeba
Bardzo ludzkiego
MOŻE SI STANIE RAZ JEDEN CUD
Ja wiem E
Wiem E
Szeroka droga jest es7-5 cis
Wiem też A
Wiem A
Że ty już E
Nie chcesz mnie H7
A jednak wciąż A
Nie ruszam stąd E
Bo może się stanie raz jeden cud es7-5 cis
I przyjdziesz dotkniesz mnie A H7 E
I powiesz es7-5-
Zostań tu Gis cis
Ja wiem
Wiem
Głębokie
Lasy są
48
I jeszcze
Wiem
Że do nich
Gna mnie los
A jednak wciąż
Nie ruszam stąd
Bo może się stanie raz jeden cud
I przyjdziesz dotkniesz mnie
I powiesz
Zostań tu
O tam
W górze
Posłuchaj
Szumi wiatr
Ja wiem
Mówi
Że będzie
Szkoda nas
A jednak wciąż
Nie ruszam stąd
Bo może się stanie raz jeden cud
I przyjdziesz dotkniesz mnie
I powiesz
Zostań tu
MROK NA SCHODACH, PUSTKA W DOMU
Mrok na schodach. Pustka w domu E A9 E H
Nie pomoże nikt nikomu. gis cis gis A
Ślady twoje śnieg zaprószył, E H
Żel się w śniegu zawieruszył. cis A
Trzeba teraz w śnieg uwierzyć
I tym śniegiem się ośnieżyć
I ocienić się tym cieniem
I pomilczeć tym milczeniem.
49
MUSISZ MI POMÓC
Kocham za siebie, kocham za ciebie, E7
Kocham jeden za dwoje. A7
Słońce po niebie, księżyc po niebie, C0 Dis0
Gwiazdy po niebie, chmury po niebie Fis0 A0
Wszystko spoczywa na mojej głowie! E H7 E
Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc, A7
Swoją miłością musisz mi pomóc; E7
Musisz pokochać mnie więcej, A G Fis F
Bliżej wyciągnąć kochane ręce E
Musisz! H7
Sam nie podołam, sam nie dam rady
Unieść tyle miłości.
Księżyc i gwiazdy, chmury i słońce,
Lody wciąż łamać, ciągle i ciągle,
Sił mi brakuje, o pomoc proszę!
Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,
Swoją miłością musisz mi pomóc,
Musisz pokochać mnie więcej,
Bliżej wyciągnąć kochane ręce
Musisz!
Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,
Swoją miłością musisz mi pomóc,
Musisz pokochać mnie mocniej,
Żebym się nie mógł w głęboką wodę
Rzucić!
NA SIERPNIOWYM BALKONIE
Między ziemią a niebem jesteśmy cis C7m
Gwiazdy dojrzewają w środku nocy Gis A
I tak jest strasznie balkonowo fis C2m Gis
Że jedna z nich za chwilę skoczy fis Gis7
Spadnie w środek górskiego sierpnia
Zgaśnie nim zdąży dotknąć zioła
Ktoś odszedł znów w samotną podróż
Szepnął nam że ktoś go woła
Drzew korony chylą się ku górom
Trzeba umieć odejść pustym szlakiem
W góry tam gdize mieszka miłość
50
Na balkonie nic nie ukryjesz
Choć nosi w sobie kilka szpar
Znajdzie się miejsce
Dla naszych wszystkich skarg
Między niebe a ziemią zawieszeni
Choć bliżej nam zawsze do ziemi
Pod nami rośnie już kilka pięter
A wszystkie dawno na zawsze zajęte
NAJELI
.a.G.a.G.
Gdy mówię Meksyk to jesteś ty Najeli .a.G.a.G.
Gdy myślę Kan Kun najpierw ty się zjawiasz .a.G.a.G.
Do Tulum przybywasz na morskich falach .F.G.a.G.
Córko wodza Majów, a może córo bogów .F.F.G.G.
.a.G.a.G.
Gdy się uśmiechasz to laguna śpiewa
A kiedy tańczysz Meksyk w ogniu staje
Rosyjski generał kiedy cię zobaczył
Szklankę wódki haustem wypił przy barze
Wojna w powietrzu wisiała już prawie
Lecz żołdakowi bardziej wisiały medale
Powoli tequile jak słońce sączyłem
A wiatr na piasku pisał wciąż twe boskie imię
Najeli.... .a.G.a.G. .a.G.a.G. .a.G.a.G. .a.G.A.A.
.a.G.a.G. .a.G.a.G.
Gdy mówię Meksyk to jesteś ty Najeli...
Najeli...
NARODZINY ŚWIATA
Oto pierwsze padły słowa: oto stało się ! a e a
Każda rzecz ma raz początek czy kto chce czy nie ! C G e
Rodzi się ziemi kula; rodzi się świat! C e F
Bezimienni wstają z mułu; idzie w górę las! G C e
Rodzi się wąż i robak; rodzi się ptak! F G e
Co to będzie, jak to będzie, nie wiadomo nic! F C G C
Kto już za kim cicho tęskni; nie wiadomo nic! F C G a
51
Suną chmury, grzmią pioruny oto pada deszcz !
Pętla czasu się rozwija i do gardła lgnie !
Rodzi się życie nowe; rodzi się śmierć !
Człowiek stoi ponad wodą, własną zgłębia toń !
Rodzi się płacz i lament; rodzi się moc !
Ten się dzwiga, ten się garbi, w plecach stoi nóż !
Słońce wschodzi i zachodzi, nie przeszkodzi ból !
Beznadziejne są nadzieje, wiara, lęk i żal !
Starożytność, nowożytność a za dalą dal !
Rodzi się ogień wieczny; rodzi się pleśń !
Przegrać wygrać, kochać gardzić, poza cieniem blask !
Rodzi się "nie" jak niemoc; rodzi się "tak" !
Walą serca, krwawią stopy, gońmy wiatr !
Walą serca, krwawią stopy, gońmy wiatr !
Walą serca, krwawią stopy, gońmy wiatr !
Walą serca, krwawią stopy, gońmy wiatr !
NASZ SAONY RACHUNEK
Kto nas zmówił na wspólną wyprawę e D C H7
Kto nam kruche wiosło do ręki włożył a H7
Kto nas puścił na mętne fale C a H7 e
Kto tak dziwnie nasz kurs rozpisał C7 H7 e
Z kim się trzymać w tej wielkiej podróży
W kim sternika szukać w kim brata
W którym porcie zatrzymać się dłużej
Aby znalezć ziarno odpowiedzi
Komu ufać a kogo się bać C G a7 H7
Gdzie się szukać i gdzie odnajdywać C a H7
Nasz pokład wciąż zimniejsza kra C a7 H7 e
W ślepym namiocie pytania mieszkają ezm a7 H7 e
Bez odpowiedzi ezm
Bez odpowiedzi ezm
NIE BROOKLICSKI MOST
Rozdzierający d
Jak tygrysa pazur C
Antylopy plecy C
Jest smutek człowieczy C d
52
Nie brookliński most C d
Ale przemienić C
W jasny, nowy dzień d
Najsmutniejszą noc C d
To jest dopiero coś! C d
Przerażający
Jak ozdoba świata
Co w malignie bredzi
Jest obłęd człowieczy
Nie brookliński most
Lecz na drugą stronę
Głową przebić się
Przez obłędu los-
To jest dopiero coś!
Będziemy smucić się starannie ! C d
Będziemy szaleć nienagannie !
Będziemy naprzód niesłychanie !
Ku polanie !
NIE ROZDZIOBI NAS KRUKI
Nie rozdziobią nas kruki D G0 h G
Ni wrony, ani nic ! Fis e A7 4
Nie rozszarpią na sztuki D G0 h G
Poezji wściekłe kły ! D A G
Ruszaj się Bruno, idziemy na piwo; Fis h
Niechybnie brakuje tam nas ! G D A
Od stania w miejscu nie jeden już zginął, Fis h
Niejeden zginął już kwiat ! G D A D
Nie omami nas forsa
Ni sławy pusty dzwięk !
Inną ścigamy postać:
Realnej zjawy tren !
Ruszaj się Bruno...
Nie zdechniemy tak szybko,
Jak sobie roi śmierć !
Ziemia dla nas za płytka,
Fruniemy w góry gdzieś !
Ruszaj się Bruno...
53
NIEMOWA
Nie mówię,
Nie otwieram ust,
Bo już mi niewymownie żal
Moich do ciebie słów.
Wagony słów! E7
Węglarki słów!
Prawdziwe złoto,
Diamenty, perły,
Bardzo niewiele A7
Sztucznej biżuterii! A7 E7
Miłości bujnej, cudnej kuznie H7 A7
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię! E7 A7 E7
Nie mówię, H7
Nie otworzę ust, A7
Żeby już nie było mi żal E7 A7
Moich do ciebie słów. E7
Wagony słów!
Węglarki słów!
Prawdziwe złoto,
Diamenty, perły,
Bardzo niewiele
Sztucznej biżuterii!
Miłości bujnej, cudnej kuznie
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!
Anieli przyszli,
Zagrali w ciszy,
Nikt ich nie słyszy,
Przestali, wyszli.
54
NIEPOKÓJ
Mosty które d
Pod osłoną nocy B
Przerzucamy do siebie A7
Porywa świt B A7
Trwa potop jutrzenki d
Po obu brzegach bezradnie biegamy B A7
Ręce do siebie wyciągamy B A7
Twoje oczy B A7
Rozwarte szeroko rozstaniem d
Oddalają się i serce za nimi podąża B A7 d
Oglądając się i raz po raz za siebie B A7 d
Oglądając się za siebie B A7 d
Przez niebo przebiega
Dreszcz niepokoju
Rozstępuje się świat
Na dwie połowy
I coraz mniejsza
Staje się włosów chmura
Kasztanowa
I twoja ręka
Wyrwana z mojej
Do stacji zbliżają się robotnicy
Dnia powszedniego
O twarzach przerazliwie
Trzezwych
NIEWIARA
.D.C*.D.C*.D.C*.D.C*.
Już nic nie widzę zasypiam już .D.C*.D.C*.
W ciszy i w grozie. .D.C*.
Znika mi słońce w załomach wzgórz, .D.C*.D.C*.D.C*.
Bóg znika w brzozie... .D.C*.D.C*.
Ginie mi z oczu umowny kwiat .D.C*.D.C*.
W chwiejnej dolinie. .D.C*.
Gdzie się podziewa ten cały świat, .D.C*.D.C*.D.C*.
Gdy z oczu ginie? .D.C*.
Gdy z oczu ginie? .D.C*.
Gdy z oczu ginie? .D.C*.D.C*.
55
Czy korzystając z tego, żem zwarł .C.C.D.D.
Rzęsy na mgnienie .C.C.
Znużony dreszczem i łzami czar .G*.G*.D.C*.D.C*.
Znicestwia w cienie? .C.G*.
Znicestwia w cienie? .C.G*.
Znicestwia w cienie? .C.C.D.D. | x2
.D.C*.D.C*.D.C*.D.C*.
Czy wypoczywa od barw i złud
Popod snu bramą,
Wznosząc boleśnie w wieczność i chłód
Twarz nie tę samą?...
Twarz nie tę samą?...
Twarz nie tę samą?...
Nie, nie! Przy tobie jak dawniej, trwa
Śmiertelny, bujny!
Jest tu gdzie zgroza, niewiara twa
I sen twój czujny!
I sen twój czujny!
I sen twój czujny!
.D.C*.D.C*.D.C*.D.C*.
Już nic nie widzę zasypiam już .D.C*.D.C*.
Już nic nie widzę zasypiam już .D.C*.D.C*.
Już nic nie widzę zasypiam już .D.C*.D.C*.D.D.
NOC ALBO OCZEKIWANIE NA ŚNIADANIE
Ty się pochyl róża? bóg a e
ty się do mnie pochyl a
i na ucho jak kolczyk róża? bóg e G a
Moje ucho ma dzban
z niego pić tylko tobie nikomu
a twój kolczyk jak ucho na dzban
O modlitwę mnie wabisz o, wabisz
że błysk noża
w najpiękniejsze serce kozy
Z tobą czystość zachować to gorzej
każdy lew by się spalił już dawno
las popiołu z jego grzywy nic więcej
Ty się pochyl róża? bóg
ty się do mnie pochyl we mnie
wytryśniemy jak słońce wytryśnie
56
NOCNA PIEŚC ŻARÓWKI
.d.d.aC.d. .d.d.aC.d.
Jestem żarówką tej nocy, tak wolno wiszę u sufitu .d.d.aC.d.
Kołyszę się jak wisielec i jasno patrzę w przyszłość .d.d.aC.d.
.d.d.aC.d. .d.d.aC.d.
Jestem żarówką tej chwili, małą, łysą śpiewaczką .A.G.A.G.
Śpiewać chcę o błędzie, najtrudniej będzie zacząć .F.G.FG.A.G.
Zacząć, zacząć .A.G.A.G.
.d.d.aC.d. .d.d.aC.d.
Jestem żarówką w tym hotelu, prąd wartko płynie mi w żyłach
Rozgarniam włosy tej nocy, już bardzo pózna godzina
Jestem żarówką setką, a pode mną się kochają
Jedna mnie nie zgasili, patrzę w oczy tej małej
Małej, małej
Jestem żarówką setką, a pode mną się kochają
Jedna mnie nie zgasili, patrzę w oczy tej małej
Małej, małej
OBUDy SI
Z tobą by konie kraść e
Różaniec odmawiać
Tańczyć białe tango c
Do białego rana H7
Do rany cię przyłożyć c
Do zdjęcia iść z tobą H7
Niech sobie fotograf A7
Nie myśli byle co H7
O tobie pisać wiersze
Nawet te bez rymu
4O tobie rozmawiać
W kolejce po gruszki
Dla ciebie gruszki zrywać
Studnię kopać w skale
Wiadro wody wylać
Może się obudzisz
57
OCZEKUJCEJ
.C.C0.C.G. .F.G.a.a. .F.f.C.C0. .F.G.C.G.
Czas przelicytował wszystkich zalotników .C.C0.C.G.
I został najwierniejszym kochankiem .F.G.a.a.
Gada z nim po zamknięciu sklepu .F.f.C.C0.
Słów drobne monety toczą się po podłodze .F.F.G.G7.
Za zwiędły dekolt wędruje koperta
Znaczek gdzieś odpadł jak tynk w starym murze
Odpisałaś mu wtedy chyba nie tak jak trzeba
Może o jedno słowo było za dużo
I już nie wrócił, nie dał znaku życia
A ty wciąż w sklepie ziarnka maku liczysz
Czas przelicytował wszystkich zalotników
I został najwierniejszym kochankiem .F.G.C.G.
.C.C0.C.G. .F.G.a.a. .F.f.C.C0. .F.G.C.C.
C0 2121-
ODEZWIJ SI
Świeciło Słońce potem padał deszcz D G
Jak w Słońcu szliśmy wręcz pod deszczem D A
Tak samo w nocy jak i w biały dzień G
Płonęły oczy nam do siebie D A A7
Skończyło się G
Miało wiecznie trwać D
Skończyło się G
Już nie ma cię D
Ach jaka szkoda nas A
Już nie ma mnie G
Już nie ma mnie D
Mówiłaś: nigdy nigdy nikt i nic
Rozdzielić w życiu nas nie zdoła
Mówiłem: zawszę będę żyć
Potężnie zawsze żyć bo kocham
Skończyło się ...
Co zrobić teraz gdy się spadło z chmur
Na wielkie ziemi pustkowia
Co robić teraz gdy się skończył cud
Wymódlmy zatem go od nowa
58
Niech zacznie się
I trwa wiecznie znów
Niech zacznie się
Czy słyszysz mnie
Pośród gór i mórz
Odezwij się
Odezwij się
ODLUDZIE
.aA4.aA4.aA4.aA4.
Tylko osy mają tutaj banie .aA4.e.
Za to każdy ma krótką pamięć .C.G.
Gałązka gdy jej staniesz na odcisk .F.C.
Prostuje się po przejściu nocy .E.a.
Tutaj strumyk gada do pstrągów .F.C.
Że coś winne są Panu Bogu .d.a.
Storczyk tutaj sterczy z ziemi .F.
A ziemia ma wiele kamieni .EE7.aA4.aA4.
Tutaj strumyk gada do pstrągów
Że coś winne są Panu Bogu
Storczyk tutaj sterczy z ziemi
A ziemia ma wiele kamieni .EE7.aA4.aA4.aA4.aA4.
Ludzie, tu jest takie odludzie
Że cud opiera się na cudzie
Tutaj trzeba zagrać na trawie
Gdy zapłonie kwiatem dziurawiec
Tutaj dochodzi się do wniosku
Że pewna epoka się kończy
A tam w dole komputery
Już wykręcają nam numery
Tutaj dochodzi się do wniosku
Że pewna epoka się kończy
A tam w dole komputery
Już wykręcają nam numery
Tutaj dochodzi się do wniosku
Że człowiek coś w sobie skończył
Że człowiek coś w sobie skończył
A4 032200
59
ONA SOBIE TEGO NIE ŻYCZY
Już o nic nie zapytam G G76
Nigdy więcej. D D9
Tylko co mam robić C a7
Kto mi powie, G D9 G76
Żeby powstrzymać ręce, G D G76 D9
Które mi się same C D9
Wyrywają do niej. D G a7 D9 G76
A to ją złości, G76
A to ją drażni, D9
Ona sobie tego nie życzy ! a7 D9 G76
Nie chce mych włości, G76
Nie chce mych danin, D9
Ona sobie tego nie życzy ! a7 D9 G76
A kiedy mówię do niej: pozwól E74 G7+ D9 C7+ h7 b7
Poszukać pójdę wiatru w polu a7 C6 C75 G
Ona sobie tego nie życzy ! G76 D9
Ona sobie tego nie życzy ! a7 G76
Już o nic nie zapytam
Nigdy więcej,
Tylko co mam zrobić
Kto mi powie,
Żeby powstrzymać serce
Które mi się samo wyrywa do niej .
A to ją złości, . . .
OPADAY MGAY, WSTAJE NOWY DZIEC
Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, C F
Górą czmycha już noc C G
Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił
Do gwiazd jest bliżej niż krok!
Pies się włóczy popod murami bezdomny
Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy
Toczy, toczy się los!
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
Już dość!
Odpędz czarne myśli!
Dość już twoich łez!
Niech to wszystko przepadnie we mgle!
60
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Z dusznego snu już miasto tu się wynurza,
Słońce wschodzi gdzieś tam
Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża
Uchodzą cienie do bram!
Ciągną swoje wózki-dwukółki mleczarze
Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy,
Toczy, toczy się los!
Ty,co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
Już dość!
Odpędz czarne myśli!
Porzuć błędny wzrok!
Niech to wszystko zabierze już noc!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje.
Nowy dzień!
OSTATNI TANIEC Z PODKOWAMI
męczą kowala sny stokrotne
czarne konie skaczą pod oknem
czarne konie z pręgą północy
już kowala mają w swej mocy
a woznice co karetą powoziły
głupkowato śmieją się do szyby
nos spłaszczony i bocianie pięty
w kapeluszach na bakier podciętych
wydziwiają od ucha do ucha
aż się trzęsie kowalska buda
a po kątach zgarbione podkowy
tańczą, tańczą ostatnie ukłony
już czarne konie, jesieni zmierzchy
do progu na kolanach podeszły
już przysiadły na piersi kowala
już świat mu się całkiem oddala
zaświtało całkiem na biało
i ucichło całkiem złe licho
lecz kowal już się nie obudzi
po co mu kuć konie u ludzi
61
PANNA ANNA
Kiedy wieczór gaśnie H
I ustaje dzienny znój A6 H A6
Panna Anna właśnie H
Najwabniejszy wdziewa strój. A6 H A6
Palce nurza smukłe
W czarnoksięskiej skrzyni mrok
I wyciąga kukłę,
Co ma w nic utkwiony wzrok.
To jej kochan z drewna, Fis E
Zły, bezmyślny, martwy głuch! H
Moc zaklęcia śpiewna Fis E
Wprawia go w istnienia ruch. H
On nic nie rozumie, Fis E
Lecz za niego działa czar ... H
Panna Anna umie Fis E
Kusić wieczność, trwonić żar & H A6 H
Trwonić żar x 4
W dzień od niego stroni,
Nocą wielbi sztywny kark,
Nieugiętość dłoni,
Natarczywość martwych warg.
Bóg zapomniał w niebie,
Że samotna ginę w śnie!
Kogóż mam, prócz ciebie?
Pieść, bo musisz pieścić mnie !
Pieści ją bezdusznie,
Pieści właśnie tak a tak
A ona posłusznie
Całym snem omdlewa wznak.
Śmieszny i nie zgrabny,
Swą drewnianą tężąc dłoń,
Szarpie włos jedwabny,
Miażdży piersi, krwawi skroń.
Krwawi skroń x 4
Blada poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew!
62
Poprzez nocną ciszę
Idzie cudny, złoty strach.
A śmierć się kołysze
Cała w rosach, cała w snach.
Potem nic nie słychać
Jakby ktoś na dany znak
Nie chciał już oddychać
Byle istnieć tak a tak...
A gdy świt się czyni
Panna Anna dwojgiem rąk
Znów zataja w skrzyni
Drewnianego sprawcę mak.
Sprawcę mak x 4
Sztuczne wpina róże
W czarny, ciężki, wonny szal
I po klawiaturze
Błądząc dłonią patrzy w dal..
Dzwięki płyną zdradnie
Płyną właśnie tak a tak &
Chyba nikt nie zgadnie
Z kim spędziła noc i jak?
PASTORAAKA DEZDROŻNA
.dF.FC.CB.BA...
tyle Drogi uszliśmy tyle czasu uszło .d.d.C.C.
nigdzie śladu Miasteczka Gwiazdy ni Zajazdu .B*.B*.A.A.
padając oddajemy wnukom nasze buty .B*.B*.A.A.d.C.B*.A.
i oddech podajemy sobie z ust do ust .B*.B*.A.A.d.D2 d.D4 d.D2 d.
padając oddajemy wnukom nasze sny
nasze serca co marszu wybijały rytm
lecz nie widać początku ni końca w oddali
powraca tylko echo naszego wołania
może zabłądziliśmy może nie tą Drogą
należało iść może na lewo na prawo
ciemno że oko wykol i wiatr w oczy prószy
bezradnie obracamy w rękach stare mapy
a możeś ty Zajazdem Gwiazdą Mesjaszem
Drogo nasza bezdrożna bez początku końca
nasza alfo omego znikąd prowadząca
prowadz nas więc donikąd jak najdłużej prowadz
63
my zaś ci zaśpiewamy kolędę podróżną
i złożymy ci mirrę kadzidło i złoto
na kolana padniemy w twym kurzu i błocie
drogo nasza bezdrożna nasz jedyny Boże
.dF.FC.CB.BA....
PIEŚC NA WYJŚCIE
Idz człowieku, idz rozpowiedz a
Idzcie wszystkie stany d
Kolorowi, biali, czarni E
Idzcie załaszcza wy, ludkowie F G
Przez na oścież bramy a e
Dla wszystkich starczy miejsca C G a e
Pod wielkim dachem nieba C G a e
Rozejdzcie się po drogach C e
Po łąkach, po rozłogach a e
Po polach, błoniach i wygonach
W blasku słońca, w cieniu chmur
Rozejdzcie się po niżu F G
Rozejdzcie się po wyżu
Rozejdzcie się po płaskowyżu
W blasku słońca, w cieniu chmur a e
Dla wszystkich starczy miejsca Ceae
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi, której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi Cea
PIOSENKA
między mną a tobą czarna gródz
między mną a tobą martwa łódz.
takim piersiom za kratę zgon biały,
że w pobliżu miłosnym nie trwały.
między mną a tobą obcy los
między mną a tobą cudzy głos
usta w mgłach się bez pieszczot zatracą.
boże, boże dlaczego i za co?
między mną a tobą drętwy czar,
między mną a tobą ciemny jar
zanim ścieżkę upatrzymy własną,
wpierw się oczy dowiedzą, że gasną...
64
PIOSENKA DLA JUNIORA I JEGO GITARY
Gdy pokłócisz się z dziewczyną G D
(Nie życzę ci, lecz różnie jest) e D
Nie chciej zaraz marnie ginąć G h
Zaufaj mi, przekonasz się C D D7
Skocz w pudło gitary a C
I tam rozłóż się obozem G D
Skocz w pudło gitary
Ratunkowym ona kołem
Przeczekaj nachalną nawałnicę,
Wyjdz potem ze słońcem na ulicę!
Wyjdz potem ze słońcem na ulicę.
Gdy ci będzie jakoś nie tak
(Nie życzę ci, lecz różnie jest)
Gdy ta słynna smuga cienia
Przypęta się, przerazi cię
Skocz w pudło gitary...
Aż cię znowu noc dopadnie
(Nie życzę ci, lecz różnie jest)
Ciemny Bóg się tobą zajmie,
Lecz wtedy ty wywijasz się
Skocz w pudło gitary...
I pomóż słońcu!
I pomóż słońcu!
I pomóż słońcu lśnić!
PIOSENKA DLA PIOSENKI
W zachwycie dziewiczym G
Dzień przebywszy ten e G
To teraz wędrowcze a
Żeń się z nocką, żeń C D D7
Przy nagim ognisku
Wez wyciągnij się
I miłuj się z ogniem
Dokładając drew
65
Już woda w kociołku
Durli durli wrze
Ach święta wieczerza
Też cudowna rzecz
Nad głową wiatr szumi G
Wiecznie nową pieśń e G
A w tobie cichutko a
I dlatego wiesz C D7
Żeś jej zródłem jest C
Ona twoim też D e
PIOSENKA DLA RAFAAA URBANA
Założę z każdym się, Ojcze Rafale, C a
O piwo, wódkę, krew, życie zuchwałe: d G C a
Że sobie jesteś teraz w Śląskim raju d G C a
Doradcą ogrodnika w boskim gaju. d G C a
Usynowiłeś mnie, włóczęgę, d G C a
Niech ci tam więc przestrzennie będzie;
Tu, w tym Meksyku, w Monterrey
Nostalgia mi za Tobą wykrzywiła gębę;
Płaczę jak bóbr, lecz Ty się śmiej.
Wspominam nasze dni, Ojcze Rafale,
Etymologię, śpiew i bumstararę,
I liczną a prześliczną kompaniję,
Herbatę z rumem oraz potiszilem.
Mówiłeś do mnie: Ed, kiedy ja umrę,
To ty już dobrze wiesz, jaką mam trumnę,
I rakiem zajechała tratwo-sanna,
Powiozła tam Cię, gdzie się kłania ściana.
Usynowiłeś mnie....
Założę z każdym się, Ojcze Rafale,
O piwo, wódkę, krew, życie zuchwałe:
Że hucznie z Potęgową tam balujesz,
Pośrodku sadów tam, w niebieskiej tancbudzie.
Usynowiłeś mnie....
66
PIOSENKA DLA ROBOTNIKA RANNEJ ZMIANY
Godzina słynna: piąta pięć E
Naciska budzik, dzwiga się
Do kuchni drogę zna na pamięć
Prowadzą go tam nogi same E E7
Pod kran pakuje śpiący łeb A
Przez chwilę jeszcze śpi jak w łóżku E
Dopóki nie posłyszy plusku H7
I wtedy wreszcie budzi się A E H7
Aniele Pracy stróżu mój
Jak ciężki robotnika znój
Zbożowa kawa, smalec, chleb
Salceson czasem, kiedy jest
Do teczki drugie pcha śniadanie
I teraz szybko na przystanek
W tramwaju tłok i nie ma Boga
Jest ramię w ramię, w nogę noga
Kimanie na stojąco jest
Aniele Pracy stróżu mój
Jak ciężki robotnika znój
Przez osiem godzin praca wre
Jak z bicza strzelił minął dzień
Już w domu siedzi przed ekranem
Na stole flaszka z marcepanem
Dziś cały czas w ataku nasi
Aniele Pracy stróżu mój
Jak ciężki robotnika znój
Nich nas ukoi dobry sen
Najlepsza w końcu jest to rzecz
I co się śni ? Podwyżka cen
Aniele Pracy stróżu mój
Jak ciężki robotnika znój
PIOSENKA DLA WOJTKA BELLONA
Powiedz dokąd znów wędrujesz? D G D
Czy daleko jest twój sad? D G D
Hen w krainy buczynowe C G D
Ze mną tam układa pieśni wiatr C G D
Hen w krainy buczynowe e G D
Ze mną tam nikogo tylko wiatr e G D
67
Zmierzchy grają a przestrzenie
Własny mi podają dzwięk
Takie śpiewy z nimi lub milczenie
W którym znika każdy dawny lęk
W takich śpiewach lub milczeniu
W szumie świętych buków zginął lęk
Zaszumiały cię powietrza
I ruszyłeś sam na szlak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
PIOSENKA DLA ZAPOWIETRZONEGO
Cudownie jest E
Powietrze jest! H7
Dwie ręce mam cis
Dwie nogi mam! C0
W chlebaku chleb A
Do chleba ser gis
Do picia deszcz f is H7
Nadchodzi noc A
I zimno z nią Gis
Mam ręce dwie cis
Obejmę się C0
Ukryję się E
Utulę się H7
We własną sierść E H7
Cudownie jest
Powietrze jest!
Dwie ręce mam
Dwie nogi mam!
W chlebaku chleb
Do chleba ser
Do picia deszcz
Daleko świt
Nie widać nic
Dwie nogi mam
Dojdziemy tam
68
Szczekają psy!
Fruwają mgły!
Niech pani śpi!
(jeszcze raz II cześć)
PIOSENKA NAD PIOSENKAMI
cis fis H7 E A fis Gis Gis
Jak to powiedzieć, jak to powiedzieć cis fis
Dumnie i biednie szedłem przed siebie H7 E
Dumnie i biednie w piekle i w niebie A fis
Szedłem przed siebie Gis cis
Jak puch, jak puch, to wzwyż, to w dół Gis cis
To w górę znów, a z góry w dół H7 E
A z dołu w dół i znów do gór, do chmur, do chmur fis cis
I raptem w grób i z grobu w grób A Gis
Jak nie ten duch cis fis H7 E
A fis Gis Gis
Jak to powiedzieć, jak to powiedzieć...
Nie śniłem że coś zmieni się
Że stanie się ta istna rzecz
I stało się, olśniło mnie i zmiotło mnie
I nie ma mnie cudowna rzecz najwyższa pieśń
Jak to powiedzieć, jak to powiedzieć...
Ech zjawo ty, realna ty
Po wszystkie dni faktyczna ty
Po wszystkie dni prawdziwe ty, o żywe ty
O piękne ty, o wieczne ty, ta oto ty
A fis Gis cis /*2
PIOSENKA O NADZIEI
wciąż plecami odwrócona .G*.F9/6 C*.F9/6.G*.
niczym widnokrąg ruchoma .F9/6.G*.C*.G*.
w jutrzennej poświacie cała .G*.F9/6 C*.F9/6.G*.
to zbliża się to oddala .F9/6.G*.C*.C*.C*.C*.
o niej pieśni układałeś
w stogach gwiazdach jej szukałeś
brnąłeś borem lasem losem
za jej znikającym głosem
69
dopędzasz ją wreszcie masz
obraca ku tobie twarz
kostusia stara jak świat
jak wryty staje twój czas
PIOSENKA ZAUROCZONEGO
ciągnie mnie do ciebie h
jak mnicha do nieba
cygana do skrzypiec fis
głodnego do chleba
jak pijaka do szklanki h
do miodu niedzwiedzia
na oślep na pallicho fis
ciągnie mnie do ciebie
jak wędrowca do drogi
karciarza do kart
na złe i dobre
i na bógwiejak
i jak wszyscy diabli
i wszyscy anieli
co się w twoich oczach
tak na mnie zawzięli
PO STRUNACH ID DO NIEBA
.fis.E. | x4
Jedno życie moje życie .fis.
Jedno życie nam .E.fis.fis.
I dlatego droga biedo .A.
Jakoś ciebie pcham .E.A.A.
Jedno życie moje życie .G.
Jedno życie mam .G.fis.fis.
I dlatego siostro biedo .cis.
Na gitarze gram .cis.fis.fisE.
Po strunach idę do nieba .fis.E.
Świadkiem mi stary blues .cis.fis.
I jeszcze sobie śpiewam .A.
Do słońca bliżej już .E.A.A.
Śpię na zielonej łące .G.G.
Lub pod namiotem z brzóz .fis.fis.
Czasem dajemy koncert .cis.cis.
Ja i ten stary blues .E.().fis.E. | x2
70
Jedną kieszeń pustą kieszeń
Jedną kieszeń mam
Kumplem moim biały obłok
Więc nie jestem sam
Jedną panią piękną panią
Jedną panią znam
Czasem do niej się uśmiecham
Już nie będę sam
Po strunach...
POCIGI PAROWE
odkąd sięgam pamięcią
wciąż gotowe do drogi
dyszały tuż pod oknem
moje parowe pociągi
zziajane spocone okropne
opóznione ale wierne
towarowe osobowe mroczne
niby nocne a trochę dzienne
czasem się zapominały
i w ramach dziwnej pokuty
przez mój pokój dziecinny
jechały jakby na skróty
nie próbowałem wtedy
nawet dojść do stołu
bo wszędzie biegły szyny
nikt nie chciał mi pomóc
ojciec stary kolejarz
cieszył się niczym dziecko
i nawet stał na baczność
z żółtą chorągiewką
raz zatrzymał się wagon
całkiem jak ja zagubiony
jakby na zimnej bocznicy
utkwił w połowie drogi
ktoś go nagle odczepił
albo urwał się z choinki
chyba był drugiej klasy
albo jeszcze innej
widziałem podróżnych
jedli jajka na twardo
patrzyli nieprzytomnie
bo konduktor zasnął
71
a rozkład jazdy wisiał
górą a może na peronie
lecz nikt nie wiedział
kiedy nastąpi koniec
moje urojone pociągi parowe
wciąż wybierają się w drogę
czekają jak zwykle pod oknem
zawsze nad podziw gotowe
POD KTEM OSTRYM
zwrotki x2
Dom mój ostatnio .G.C.
Ledwo stał na nogach .D.e.
Stół nawet przechylał się .F.C.
Kiedy jadłem obiad .G.D.
Podłoga grzbiet prężyła
Klepki aż trzeszczały
Jakoś tak nie mogłem
Złapać równowagi
Przechylił się mrocznie
Mój dom na chwilę
I mieszkałem kątem
Na równi pochyłej
Dobrze że wróciłaś
Kwiaty w wazonie
Znów oswojone
Cicho piją wodę | x6
POD KTEM ROZWARTYM
Jest jeszcze kąt dla mnie na Ziemi c G74 G
kąt jak twe ramiona rozwarty G7 c
i zawsze można biec do ciebie Gis6 Ais
przeczekać burze ostre wiatry Dis9 Dis
Jestem dla ciebie piorunochronem Gis Ais
i gradobicie świata tego zbieram Dis G74 G
chcę chronić nas jak tylko umiem c Gis 6
gdy na zakręcie nasza Ziemia C0 G74 G
72
Dobrze że jest kąt na tej Ziemi
kąt jak twe ramiona
rozwarty bo razem razniej nam rozegrać
tak dziwnie rozdane karty
I lampą ci jestem która oświetla
gościniec mroczny i wciąż wyboisty
bo trzeba krok za krokiem iść
by być dla siebie jeszcze bliższym
POŻEGNANIE
la, la, la... .G.D.G.D.
.G.D.Fis7.Fis7.
.h.G.D.
.Fis7.Fis7.Fis7.Fis7.
Może się spotkamy znów po kilku latach .h.Fis7.Fis7.h.
Może właśnie tutaj lub na końcu świata .G.D.Fis7.Fis7.
Będziesz wtedy inna ja wciąż taki sam .G.D.Fis7.h.
Może nam się uda zacząć jeszcze raz .G.D.Fis7.Fis7.
Dzisiaj muszę odejść już mnie nie zatrzymuj
Przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło
Rozstawiłaś straże wokół moich snów
Daj mi wreszcie spokój dosyć mam już słów
la, la, la...
Wrócę tu na pewno, gdy nadejdzie pora
Zapamiętaj tylko, co mówiłem wczoraj
Zapamiętaj tylko, że się nie zmieniłem
Myślę, co myślałem, wierzę w co wierzyłem
Wrócę, gdy zrozumiesz już po kilku latach
Może właśnie tutaj będzie koniec świata
Będziesz wtedy inna ja wciąż taki sam
Może nam się uda zacząć jeszcze raz...
la, la, la...
73
PRZEBYAEM NOC WAAŚNIE
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita .E.DA.E.E.
nikt mi żaden nie mówi bądz pozdrowiony .E.DA.E.E.
bądz na śniadaniu tako na wieczerzy .A.GD.E.E.
a sen niech cię ma między tym a tamtym .A.GD.E.E.
Tam dam... .A.GD.E.E./*2
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita
a pracowałem ciężko nad szukaniem
nad wyszukaniem tych bram nieśmiertelnych
tych bram zatraconych poszukując
Tam dam... /*2
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie spyta
nikt mnie żaden nie spyta jak ci się szło
jak też ci się szło przez czarne listowie
Tam dam... /*2
Przebyłem noc właśnie i jestem zmęczony
nie odwiedził mnie faun ani anioł stróż
ani też najmniejszy robaczek świetlisty
Tam dam... /*4
PRZECHYLA SI KU JESIENI ZIEMIA
słońce cofa się w popłochu GD
z dnia na dzień CG
ubywa mu mocy i coraz wcześniej eD
trzepocze o szyby ćma nocy CDe
przechyla się ku jesieni ziemia CDD7
bo zachodzi mgłą lustro nieba GDH7e
w tym lustrze niczym odrzucone rzeczy CDe
odbijamy się pomniejszeni CDD7
bo przekwitły w nas wonne metafory
i na dłoni usypana garść popiołu
z wszystkich uniesień majowych
bo grzechocą w nas pola makowe
jak zamyślone nad marnością świata
filozofów zasuszone głowy
74
PRZY OGNISKU NAD SZCZAWIKIEM
siedzimy razem przy ognisku CCF
gwiazdy spadają nam na głowę d7e7F7+G
ogień jest wielki i okrutny F7+e7d7C
gałęziom ogryza młodą korę As FGG7
rzucamy do ogniska listy
te najpiękniejsze nie napisane
płomienie wciąż w upartym szepcie
same składają się na amen
czasem kieliszek z wódką czystą
na cienkiej nóżce przejdzie między nami
i chce się śpiewać chce się wyć
ze szczęścia które właśnie mamy
siedzimy razem przy ognisku
gwiazdy spadają nam na głowę
komary siwieją mocno nadpalone
Bóg sypie włosy nam popiołem
PRZYDA SI TAKA CHWILA
Daj nam oddechu A
pełną garść G
Na chwilę ? Boże D
zwolnij czas A
Niech choćby czasem A
maj nam trwa G
Tyle co stycznie D A
trzy lub dwa A
Czasu ci Boże E
nie ubędzie fis
Ty wszystko możesz D
jesteś wszędzie A
A nam się przyda D
taka chwila E
Żeby nad życiem D E
się zatrzymać A
Daj nam miłości
pełną garść
Na chwilę Boże
zwolnij czas
75
Niech nie ucieka
tak jak mgła
Niech się dodaje
dzień do dnia
Czasu ci Boże
nie ubędzie
Ty wszystko możesz
jesteś wszędzie
A nam się przyda
taka chwila
Żeby nad życiem
się zatrzymać
PRZYJAZD PO LATACH
Miedziana klamka głośno się śmiała na powitanie .Fis.Fis.Fis.Fis.
Słońce w niej drzemało na jedno oko całkiem miedziane .H.H.Fis.Fis.
Wtedy jeszcze wierzyłem, że słoneczna szyszka mieszka za górą .CisCisCisC.HHHB.Fis.Fis.
A góra nasza od stóp do głów porosła .Fis.Fis.Fis.Fis.
Nacisnąłem klamkę Ciepłą od słońca i drzwi puściły .H.H.Fis.Fis.
Nie było Cię w drzwiach, nie było Cię w snach .CisCisCisC.HHHB.
Na progu stał ktoś inny .Fis.Fis.
Nie było Cię w drzwiach, nie było Cię w snach .CisCisCisC.HHHB.Fis.Fis.
Klamka zapadła, drzwi się zamknęły na amen
Miedziana klamka już się nie śmiała na powitanie
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
Na progu stoi ktoś inny
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
Na progu stoi ktoś inny
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
Na progu stoi ktoś inny
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
Na progu stoi ktoś inny
Nie ma Cię w drzwiach, nie ma Cię w snach
76
PRZYPALANKA NA SPIRYTUSIE
Hej! Powiadali H
Hej! Powiadali A6
Ze nasz spirytus H
Wszystko wypali A6
Hej! Powiadali
Hej! Powiadali
Że nasz spirytus
Wszystko potrafi
Na serce z miodem
Na żołądek z pieprzem
Na rozterki ? przepalanka
I poprawić jeszcze
Na wiwat pod dach
Na wesele mocniej
Do kolacji jedna flaszka
A na święta więcej
Hej! Powiadali...
Na kaca jeden
Na odwagę drugi
Do cywila jedna chwila
A tu w głowie szumi
Na szczęście w powietrze
Na głupotę potem
Na frasunek mocny trunek
I spokój z narodem
Hej! Powiadali...
Hej! Powiadali...
RATUJ SAONECZKO
Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego, AC0A fis cis DA
Nie jesteś ty zwyczajów kochania mojego h cis fis E C0E
Ty lubisz mnie, a ona nie; AC0A
Czemu, słoneczko, czemu tak jest? fis cis DA
Ty lubisz mnie, a ona nie; h cis fis
Czemu, słoneczko, czemu tak jest? EC0E
Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego,
Nie jesteś ty zwyczajów kochania mojego.
77
Ty lubisz mnie, ja lubię cię,
Za nią szaleję jak dziki zwierz.
Ty lubisz mnie, ja lubię cię;
Za nią szaleję jak dziki zwierz.
Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego,
Nie jesteś ty zwyczajów kochania mojego.
Ty widzisz mnie, a ona nie;
Ratuj, słoneczko, bo tylko śmierć!
Ty widzisz mnie, a ona nie;
Ratuj, słoneczko, bo tylko śmierć!
ROZLICZYSZ MNIE PANIE
ze słabości mojej rozliczysz mnie Panie .d.g.A.d.
z błądzeń moich i tych dróg na skróty .B.B.A.A7A.
buty niosły same nie trzymały mnie .g.B.A.d.
nawet szalone sznurówki .B.B.A.A7A.
z wszystkich grzechów rozliczysz mnie Panie .d.g.A.d.
na wieki wieków amen .g.d.B.A.d.d.
z małości mojej rozliczysz mnie Panie
że cieszyłem się nad trawy pochylonym piórkiem
i że chciałem czasem nad ranem
złowić w wiersz
wypuszczoną przez Ciebie jaskółkę
z wszystkich grzechów rozliczysz mnie Panie
na wieki wieków amen
i z kielicha rozliczysz mnie Panie
z tych dymiących jasną pianę kufli
kiedy w głowie mej kilka było planet
a ja chciałem to przed Tobą ukryć
z wszystkich grzechów rozliczysz mnie panie
na wieki wieków amen
78
ROZMAWIAM Z MOIM PSEM
Rozmawiam z moim psem E C
Choć do północy jeszcze H E cis
Parę godzin zostało A E H
Z okien płyną kolędy A E
I całe miasto na biało C0 A H E C H
A tobie można o wszystkim powiedzieć A E H7 cis
Tyle w tobie niemej psiej dyskrecji A gis fis
Nawet gdy uznasz że głupio mówię A E fis Gis
I tak młynka wnet ogonem kręcisz A H E C H
Rozmawiam z moim psem
Choć do północy jeszcze
Minut trochę zostało
Z okien płyną kolędy
I cała ziemia na biało
A ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz
Jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej
I w ogień skoczyłbyś za mną
Choć jestem tylko człowiekiem
Rozmawiam z moim psem
Północ właśnie wybiła
Więc czemu mówisz tak mało
Przecież to dzisiaj Wigilia
I cały świat już na biało
I tak rozumiem cię mó mó?
Szczekasz czasem na to życie pieskie
Lecz dobrze że nam udało się spotkać
Na życia naszej wspólnej ścieżce
ROZMOWA BEZ SAOWA
.H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9. /*2
z tobą choćby pomilczeć .H.
jakże jest ciekawie .H H4 H4 H4.
gdy siedzisz cała piękna .E.
przy swej małej kawie .E E9 E9 E9.H.
.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9.
79
i podnosisz filiżankę
nie nazbyt wysoko
jakbyś chciała sprawdzić
czy jeszcze jest po co
włosy twe kochane .dis.gis.
oczy twe kawowe .dis.gis.
jakże cię podziwiam .E.Fis.
w tej cichej rozmowie .H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9. | x2
w tej cichej rozmowie .H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9.
w tej cichej rozmowie .H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9.
w tej cichej rozmowie .H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9.H4.
SAMOTNOŚĆ
Wiatr wie jak trzeba nacichać... a e
Za oknem mrok się kołysze. F C
Nie widać świata nie słychać, F e
Lecz ja coś widzę i słyszę... G
Ktoś z płaczem ku mnie z dna losu a e
Bezradną wyciąga rękę ! F C
Nie znam obcego mi głosu, F e
Ale znam dobrze tę mękę! G e a
Zaklina, błaga i woła,
Więc w mrok wybiegam na drogę
I nic nie widząc dokoła,
Zrozumieć siebie nie mogę!
W brzozie mgła sępi się wiotka.
Sen pusty!... Wracam do domu...
Nie! Nikt się z nikim nie spotka!
Nikt nie pomoże nikomu!
SANCTUS
Święty święty święty? blask kłujący oczy
Święta święta święta? ziemia co nas nosi
Święty kurz na drodze e
Święty kij przy nodze C
Święte krople potu D D7
Święty kamień w polu e
Przysiądz na nim, panie C
80
Święty płomyk rosy D D7
Święte wędrowanie e
Święty chleb? chleba łamanie C D G
Święta sól? solą witanie C D G
Święta cisza, święty śpiew C D e
Znojny łomot prawych serc C D
Słupy oczu zapatrzonych C D G
Bicie powiek zadziwionych C D e
Święty ruch i drobne stopy C D D7
Święta święta święta? ziemia co nas nosi
Słońce i ludny niebieski zwierzyniec
Baran, Lew, Skorpion i Ryby sferyczne
Droga Mleczna, Obłok Magellana
Meteory, Gwiazda Przedporanna
Saturn i Saturna dziwów wieniec
Trzy pierścienie i księżyców dziewięć
Neptun, Pluton, Uran, Mars, Merkury, Jowisz
Święty chleb? chleba łamanie
Święta sól? solą witanie
Święta cisza, święty śpiew
Znojny łomot prawych serc
Słupy oczu zapatrzonych
Bicie powiek zadziwionych
Święty ruch i drobne stopy
Święta święta święta? Ziemio co nas nosisz
SCIENCE FICTION
czuję się dzisiaj znów nie najlepiej
za oknem deszczyk jesienny mży
za ścianą sąsiad co biedę klepie
żonę mięsiwem obrzuca zły
windy trzaskają i dzieci wrzeszczą
i tramwajowych wagonów zgrzyt
gdyby tak nagle uciec w nadprzestrzeń
obejrzeć jakiś nieziemski byt
dotrzeć do nieba z numerem siedem
rzucając okiem na tamtych sześć
przeżyć najskrytszych marzeń spełnienie
wreszcie mieszkanie i auto mieć
81
a tu niestety windy, ulica
sąsiad wysławia się, że aż wstyd
jesienny deszczyk mży jak zazwyczaj
z siódmego nieba spadają łzy
SEN BEZ SNU
.e.e.e.e.e.e.e.e.
Północ nie daje snu tej nocy .e.eD.G.G.
Każe rozmawiać z gwiazdami .C7+.C7+.F7+.F7+.
Komar upija się mą krwią .e.eD.G.G.
Piszczy do ucha głupie sprawy .C7+.C7+.C0.H7.
I nie ma metafizyki w tę noc .G.D.
Jest tylko tępy ból istnienia .H7.e.
Księżyc jak krążek starej płyty .C.a7.
Której od dawna nikt nie zmienia .C0.H7.
I nie ma metafizyki w tę noc .G.D.
Jest tylko tępy ból istnienia .H7.e.
Księżyc jak krążek starej płyty .C.a7.
Której od dawna nikt nie zmienia .C0.C0.C0.C0.e.
.e.e.e.e.e.e.e.
Chodzę po domu jak po klatce
Piję kolejną szaloną herbatę
Komar piłuje cienki krzyk
Dalej nade mną trzyma wartę
I modlić się trudno w taką noc
Ty wiesz najlepiej Boże
Więc tylko można wyjść za próg
Kiedy poranne wstają zorze | x2
SKOCCZONOŚĆ
tyle nam pieszczoty
co dla dwojga rąk
a ty zmierzchu złoty
konaj wśród łąk
jedna dal w błękicie
ale różna łódz
trzeba było życie
z ową dalą skuć
82
pózny wieczór stroni
od zielonych bruzd
dłoniom zbrakło dłoni
ustom zbrakło ust
szczęście, co od słońca
wzięło czar i kres
dobiega do końca
unikając łez
oto zlękłe ciało
oto gwiezdny kurz
to, co się stać miało
niech się stanie już
SPÓyNIONE WYZNANIE
Spotkali się po latach, na środku ulicy D A D G
I nie mogą się sobie nadziwić, e D A
Że oboje są tacy siwi C G
Niczym przebierańcy udający prawdziwych e G D
Ona przygłucha i on nie dosłyszy h h7 G7+
Mówi, że daremnie przewędrował pół świata, A D
Jej zaś pozostało to miasto D G e D
Przez wszystkie te lata B C G D
Przez wszystkie te lata
Nawet nie wiesz jak cię kochałam
Krzyczy mu na pół ulicy
Omal z miłości nie oszalałam,
Lecz trzymałam to wszystko w tajemnicy
Oglądają się za nimi ludzie
Jak wręczają sobie słów zeschnięty bukiet
W którym ożyło przez chwilę przedwiośnie
Sprzed pięćdziesięciu wiosen
Sprzed pięćdziesięciu wiosen
SZARA BALLADA
Nie czerń lecz szarość wszędzie C f
Ta nić szara się przędzie As g
Ona ze mną przede mną i przy mnie f G C
Ona rankiem w mej głowie C f
W dłoniach i w pierwszym słowie As g
Niczym gołąb pocztowy powraca f G7
83
Szarą nicią przeszyty As B C
I do świata przyszyty As B C
Tak jak guzik do szarego płaszcza As B C7
Z szarej włóczki me myśli As B
Zgrzebne dni te i tygodnie g
Z szarej włóczki jesienie i lata As B C
Nawet wiersz cały z tęczy As B
Nagły list radość szczęście C
Co jak wzór na kilimie się złocą As B C7
Już za moment szarzeją
Są jak fatamorgana
W zeschły liść się zmieniają i popiół
Z szarych nici ten kłębek
Który w szarą godzinę
Sennie zwijam pod głowę podkładam
Ludzie chorzy na szarość
Mój los chory na szarość
Mój dom moje miasto planeta
Boże cały ze złota
Przędący na kołowrotku
Czemu z siebie wysnuwasz nić szarą
Ojcze nasz wielobarwny
W akselbantach w brokatach
Który błyszczysz i mienisz się cały
Jeśli trochę nas lubisz
Nachyl się nad wrzecionem
Dorzuć włosów anielskich do włóczki
Bo w nas jest szarość w oddechach
Szarość w snach i uśmiechach
Szarość we łzach modlitwie i hymnie
SZCZŚCIE
Coś srebrnego dzieje się w chmur dali C e (G) F C
Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list e F G
Myśmy długo na siebie czekali
Jaki ruch w niebiosach ! słyszysz burzy świt?
Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną
Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień?
Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno
Ze przed jego blaskiem uchodzimy w cień?
Czemuż ono w mroku szuka treści
I rozgrzesza nicość i zatraca kres?
Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści
Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez...
84
ŚNIEŻ SI, W DUSZY MOJEJ ŚNIEŻ...
Śnież się, w duszy mojej śnież, G D
Piersi nocą całowana, e C
Co zachować przez sen chcesz G D
Usta moje aż do rana! h C
Znój się, w ciele moim znój,
Miłujących rąk pogłado,
Coś mi dreszcz piększyła mój,
Przodując zadumą bladą!
Trwoń się, ogniu świecy, trwoń
Na tę pościel, na tę lnianą,
Gdzieś rozwidnił białą skroń,
U nóg moich zapodzianą!
TAK
C a C
Tu i tam i tam i tam i tu a C a C
Tam i tu i tu i tu i tam a C a C
Tam i jeszcze tam i jeszcze tu a C a C
Tu i jeszcze tu i jeszcze tam a C EE7 E9+
Tu i jeszcze tam a
Tam i jeszcze tu C
Tu i jeszcze, jeszcze tam EE7 E9+
Cudu wszechświata, nocny ład a C
Niewysłowiony bukiet gwiazd a C
Każda z gwiazd samotna a C
Każda z gwiazd samotna a C
Wszystkie razem zaś EE7 E9+
Piszący ogród promienny tak a C a C
Każdy z nas samotny a C
Każdy z nas samotny a C
Czemuż, czemuż więc D D
My gwiezdne dzieci D D
W gwiazdozbiór piękny, przepiękny wręcz D D EE7 E9+
Nie skupimy serc a C
Tam ta ra... a C a C a C a C
Tu i tam...
Tam ta ra...
a C ....
85
TANGO TRISTE
To było tak jak zaćmienie słońca w sercu d C d
Przestała naraz widzieć mnie F C A7
To było tak jak trzęsienie ziemi w Peru F C d C
Przestała naraz słyszeć mnie F A7 d
To było tak jak o latarnię morska d C d
Rozbija się wędrowny ptak F C A7
W najgłębszą ciemność strącił mnie F C d C
Największy blask F A7 d
Tango żałosny śpiew jak po szarańczy d C d
Tango to smutna myśl, którą się tańczy F C F
Z kulą u nogi przeklętej pamięci A7
Nożem, co w plecach aż do rękojeści d
Z obłędem, co w oczach się nie mieści A7 d
Niech będzie tak, że zaćmienie zawsze będzie d C d
Nie wyjdzie słońce dla mnie już F C A7
Niech będzie tak, że trzęsienie ziemi wszędzie F C d C
Zaginął wszędzie po mnie słuch F A7 d
Niech będzie tak, bo ja nie żyję wcale d C d
Bo duchem ptaka stał się ptak F C A7
W najgłębszej nocy tańczę F C d C
Do czarnego dnia F A7 d
Tango żałosny śpiew jak po szarańczy d C d
Tango to smutna myśl, którą się tańczy F C F
Z kulą u nogi przeklętej pamięci A7
Nożem, co w plecach aż do rękojeści d
Z obłędem, co w oczach się nie mieści A7 d
TOBIE ALBO ZAWIEJA W MICHIGAN
Zawieja w Michigan, G C
Zapada serce w śnieg; G a
Pustkowie ciągnie się, C
Wysepki żadnej drzew G D
Ni domu, z domu gest; e
Wejdz! C D D7
86
Pustkowie hen i hen,
Zawieja, mróz i biel;
Zawyłem aż po kres,
Czy się spodziewać, że...
A wicher w trąbki dmie:
Nie!
Miłości nasze tam,
Są tam, gdzie nie ma nas;
U Boga w środku gwiazd
Pokochał też bym brak
I cały słałbym blask:
W dal!
TU ASFALT SI KOCCZY
.C.C.G.C. .C.C.G.C. .F.C.G.CC7. .F.C.G.C. .C.
Tu asfalt się kończy a zaczyna blues .C.C.
Na płocie list gończy i po prostu luz .G.C.
A termometr w oknie lekko dziś moknie .C.C.
I wskazuje plus minus chyba ze trzy stopnie .G.C.
Gdy Ogrodowa moczy się, to tak naprawdę nie jest zle .F.C.G.CC7.
Bo ta ulica ma swój styl, warto tu wpaść na kilka chwil .F.C.G.C.
Tu Leona spotkasz czasem, kiedy wypije to zaraz płacze .F.C.G.CC7.
Tu żyje jeszcze Sopel Jan, był elektrykiem, dzisiaj jest sam .F.C.G.C.C.
Tu asfalt się kończy i zaczyna noc
Na płocie list gończy stracił swoją moc
A termometr w oknie męczy się okropnie
I wskazuje plus minus może ze trzy stopnie
Na Ogrodowej pusto dziś, chłopcy do wojska musieli iść
Kiedyś wrócą na Ogrodową, choć może już okrężną drogą
Bo tu zostały ich pierwsze ślady i pierwsza miłość z tamtych lat
I te piwonie które tak szalały po ogrodach przez cały czas .F.C.G.CG.C.
.C.C.G.C. .C.C.G.C. .F.C.G.CC7. .F.C.G.C. .C.C.C.C.
87
TWÓJ LIST
twój list
którego nie przyniósł
żaden listonosz
był właściwie
nie napisany
dlatego czytałem go
tylko we śnie
słowa bolały
jak żywe rany
twój list
taki smutek miał w sobie
że żaden listonosz
unieść go nie był
w stanie
dlatego czytałem go
jak we mgle
to nie był sen
zwłaszcza nad ranem
twój list
był jak szpieg
kopertę ktoś rozerwał
jak pęknięte serce
cóż można było
po nim się spodziewać
gdy nie można
spodziewać się
nic więcej
TWÓJ PORTRET WIOSENNY
Chciałbym cię narysować E A E
Wiosny delikatną kreską H7 cis
By zbiegły się wszystkie fiołki A E
Nad zbudzoną z zimy rzeką A H7
Chciałbym by twe włosy cis A
Były jak warkocze leszczynowe E H7
A usta twe szalone A E
W kolorze pierwszych poziomek A H7 cis
Chciałbym by twe oczy były
W majową mgłę oprawione
Żebyś cała się śmiała
Jak wiosenny dzwonek
88
Chciałbym lecz słów brakuje
I wszystkie się plączą
Chciałbym lecz nie zdążyłem
Dzień znów schodzi się z nocą
U BABCI
leje jak z cebra
taki sobie deszcz
na porost pietruszki
która leczy pęcherz
Krząta się babcia
wśród sprzętów
domowego pożytku
już bez dziadka
mleka pilnuje
żeby nie uciekło
i ziarenka różańca
przesuwa ku wieczności
lecz oto patrzy
a tu listonosz
rentowny jakiś
śmieje się od progu
U STUDNI
Spotkamy się kiedyś u studni E A
Wkoło będzie zielono E
Nasze żony będą odświętne E
Nawet wódkę wypić pozwolą A H
Spotkamy się kiedyś u studni
Takiej zwykłej z kołowrotem
Woda w niej będzie chłodna
W świat uwierzymy z powrotem
Spotkamy się u studni A
Być może że na drugim świecie H E
Bóg przecież jest łaskawy A
I pewnie da nam tę pociechę H E
Spotkamy się kiedyś u studni
Z wiecznie żywą wodą
Bellona też zaprosimy
On przecież będzie polewał
89
Spotkamy się u studni
I będziemy znów tacy młodzi
Nasze żony będą piękne
Nam wódka nie będzie szkodzić
URODZINY
Dzisiaj są moje urodziny, G C G
Które obchodzę bez rodziny; G C D
Daleko wysoko, wśród manowców. C G D
W pokoiku na wieży hangaru dla szybowców. C D G
Zupełnie niezle tu mi, C G D
Organki mi służą do gry. a C G
Na twarzy obeschły już łzy,
Już warg nie zagryzam do krwi.
Niech żyje ziemia ! C D
Niech żyje niebo ! C D
I ty, co rodzisz się, żyj ! C G D
Niech żyje ziemia !
Niech żyje niebo !
I ty pomiędzy tym żyj !
Jutro raniutko jak ten szczygieł
Wstanę, umyję się, zagwiżdżę,
I zejdę w doliny zaludnione
Roboty poszukać i cichej narzeczonej.
Jak los będę pukać do drzwi,
Aż wreszcie otworzysz mi ty.
I powiesz: Miły mój, witaj mi !
Tęskniłam tysiąc nocy i dni !
Niech żyje ziemia !
Niech żyje niebo !
I ty co tęsknisz, żyj !
Niech żyje ziemia !
Niech żyje niebo !
Będziemy razem żyć !
90
W MAAYM CICHYM
Kościółek na górce D
Szopkę przypomina A D
Tutaj przyszli odpocząć G
Józef i Maryja A D
Wśród górali im dobrze G A
Bo owieczki grzeją D h
Jedlina pachnie wkoło G
Powiało nadzieją A D
Na Pasterkę dzwonią dzwonki C
Przy góralskich saniach G D
Wszyscy spieszą dziś z ochotą C
By Panu się kłaniać G D
Na Pasterkę wszyscy idą G A
Na skróty po śniegu D h
Niosą Panu skromne dary G
Lekko im na sercu A D
Dzisiaj w Małym Cichym
Jezus znów się urodził
w góralskich kierpcach
po śniegu sam chodzi
Płozy po saniach
Ścieżkę wciąż mu znaczą
Wszystkiemu się dziwi
Bo kolędę zaczął
Na Pasterkę dzwonią dzwonki...
W NICOŚĆ ŚNICA SI DROGA
Poistniały czerwienie na niebiosów uboczu h e A D
Poistniały dla nikogo, samym sobie raczej wbrew... G Fis h A D
I nie umiem powiedzieć, skąd uległość mych oczu h e A D
Tym zarysom drzew na chmurze. Trzebaż oczom takich drzew? G Fis h Fis D
Wiem, że muszę wypatrzeć w nicość śniącą się drogę.
Odchodzimy gdzieś co chwila i co chwila brak nam lic...
I nie mogę cię pieścić i nie pieścić nie mogę
Tylko patrzę w zmierzch za tobą i nie pragnę widzieć nic.
91
Usta twoje daleko! Usta twoje tak blisko! A D
Serce w żalu zatwardziałe do rąk białych wez i złam! G Fis
Czy pamiętasz ów ogród płot wysoki mgłę niską? A D
Mgła to człowiek niepotrzebny, snem mi równy taki sam! G Fis
Coś tam o nas przez liście zaszeptało do cienia
-Potoczyło się po drzewach zrozumiało nas i lśni...
W ustach twoich tkwi chłodna odrobina znużenia
Więc pójdziemy do ogrodu! Poszukamy zmarłych dni!
Jest tam ścieżka znajoma i jest drzewo za bramą.
Czy pamiętasz, jak się idzie? Trzeba minąć cały świat!
Wdziej tę suknię, co wtedy!... Włosy uczesz tak samo!
I pójdziemy do ogrodu... Ty idz pierwsza... Pójdę w ślad...
W ZAKTKU CMENTARZA
Mają zmarli w niedzielę ten pośmiertny kłopot, C F C F C F G
Że w obczyznie cmentarza czują się bezdomnie C F C F G
A lubią noc tę spędzać popod mgłą lub popod C F C F C F G
Wiecznością, co się w jarach gęstwi nieprzytomnie. e a G
Maria z Bzówka wygody wspomina izdebne, F G C F C F
Słońce w łóżku, wiatr w sieni i ogród macierzyn, F G C
Gdzie było tyle w radości uchodzących ścieżyn, F C F C F G
A wszystkie takie trafne i drzewom potrzebne ! F G C
Żebrak, co się zadławił na śmierć krztyną chleba
Kijem niegdyś wędrownym obłędnie się babrze
W nieodgadle błękitnym pełnym Boga chabrze,
By zeń dla snu wiecznego wydłubać zdzbło nieba.
Mnich, co po to byt ziemski tłumił bez szemrania,
By pędzić żywot wieczny w sposób nienaganny
Kreśli palcem na próchnie list do panny Anny
Życząc rychłego w kwiatach zmartwychwstania.
Panna Anna udaje, że jest w bezżałobie
I biorąc na kolana młodą mgłę pieszczochę
Ukradkiem z pajęczyny tka zwiewną pończochę
Dla brzozy, co tkwi boso na kochanka grobie.
A opodal mniej więcej naprzeciw rozstaju,
We fraku bezrozumnie skąsanym przez szczura,
Na czele kilku cieni żeńskiego rodzaju
Nieboszczyk Madaleński prowadzi mazura.
92
Mają zmarli w niedzielę ten pośmiertny kłopot,
Że w obczyznie cmentarza czują się bezdomnie
A lubią noc tę spędzać popod mgłą lub popod
Wiecznością, co się w jarach gęstwi bezprzytomnie.
WALC NAD MISSISIPI
siedzimy jim i ja
gdzie missisipi łan
złociste liście drzew
na głowy lecą dwie
jim z głowy pisze wiersz
ja z głowy snuję walc
la-raj, la-raj, la-ra
la-raj, la-ra!
ech miss, ech missisipi
pragnienie jedno sycisz
jest tysiąc pragnień innych
jest tysiąc innych winnic
wciąż głód, i głód, i głód
i głód, i zawsze głód
ruszyłem ja znad wisły
do ciebie missisipi!
jim skończył pisać wiersz
ja do połowy walc
złociste liście drzew
koronnie wieńczą nas
lecz coś by warto zjeść
głód to do siebie ma
la-raj, la-raj, la-ra
la-raj, la-raj, la-ra
la raj, la-ra!
ech miss, ech missisipi...
WCHODZENIE DO ZIMY
Patrz, orzechy coraz twardsze tej jesieni G C0 H7 e
Wiewiórki ostrzą zęby na rogu księżyca C G H7
W ciemnym lesie klęczy na jedno kolano e H7 C0 e
Na obrusie przymrozku wilczyca C G H7
93
Kurczą się rozmowy od słowa do słowa
Herbata nagle zamarza przy stole
Krok do zimy prawie nie do uchwycenia
A jednak już bijemy przed nią czołem
Telewizor szronem zaszedł nie wiadomo kiedy
Szklanka ślizga się jak igła po płycie
Słuchamy Vivaldiego "Cztery pory roku"
Słyszysz jak mocno bije w nas życie ...
WDRÓWK ŻYCIE JEST CZAOWIEKA
Wędrówką jedną życie jest człowieka; e G
Idzie wciąż, D
Dalej wciąż, e
Dokąd? Skąd? G
Dokąd? Skąd? D
Dokąd? Skąd? e
Jak zjawa senna życie jest człowieka;
Zjawia się, dotknąć chcesz,
Lecz ucieka?
Lecz ucieka !
Lecz ucieka !
To nic ! To nic ! To nic ! C G D
Dopóki sił, C
Jednak iść! Przecież iść! G D
Będę iść ! e
To nic ! To nic ! To nic ! C G D
Dopóki sił, C
Będę szedł ! Będę biegł ! G D
Nie dam się ! e
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie tam,
Idzie tu,
Brak mu tchu,
Brak mu tchu ?
Brak mu tchu !
Brak mu tchu !
Jak chmura zwiewna zycie jest człowieka !
Płynie wzwyż,
Płynie w niż !
Śmierć go czeka?
Śmierć go czeka !
Śmierc go czeka !
To nic...
94
WIERSZ KSIŻYCOWY
W księżycowy wniknąć chłód, G a h C
Wejść w to srebro na wskroś złote, G D e
W niezawiły śmierci cud G a h C
I w zawiłą beztęsknotę! G D C
Był tam niegdyś czar i śmiech,
Tłumy bogów w snów obłędzie
Było dwóch i było trzech
Lecz żadnego już nie będzie!
Został po nich rozpęd wzwyż,
I ta oddal bez przyczyny,
I ten złoty nadmiar cisz ,
I te srebrne szumowiny...
Tam bym ciebie spotkać chciał!
Tam się przyjrzeć twemu licu!
Właśnie dwojga naszych ciał
Brak mi teraz na księżycu!
Noc oddycha naszą krwią,
Krew podziemną płynie miedzą...
Nasze ciała teraz śpią
Nasze ciała nic nie wiedzą...
WOJTKA BELLONA OSTATNIA ZIEMSKA
PODRÓŻ DO WAODAWY
Z gitarą i piórem d
Kwietniowym wieczorem C
Jedziemy Wojtku G
Razem do Włodawy G
Stary bieszczadnik F
Majster Bieda G
Wciąż wierny górom A
Jak zwykle jest z nami A7
I mówisz wszystko się uda d F
O to nie ma żadnej obawy C A
Przecież jedziemy dziś B C
Na dwa dni do Włodawy d A d
95
W przedziale po oczach
Mdli mleczna żarówka
Mała
Gwiazda betlejemska
I pociąg lubelski
Noc długa przecina
Buntując się
Na ostrych zakrętach
I mówisz wszystko będzie dobrze
Opowiemy im nasze sprawy
Przecież po to jedziemy
Na dwa dni do Włodawy
Z plecaka chleb wyjęty
Garść soli
Kawałek sprytem zdobytej
Kiełbasy
Chcemy noc przeskoczyć
Ciemną i niepewną
Z biletem kupionym
W nieznane
Lecz mówisz znów musi się udać
Choć tyle podróży za nami
Przecież jedziemy dziś
Na dwa dni do Włodawy
Dzisiaj się buntuje
Czesiek Król nad króle
Piekarz rodem z Buska
Wchodzi w układ
Stawia pasjans z bułek
I gorzej się czuje
A w drewnie cierpliwym
Został ślad
A ty na przekór wszystkim mówisz
Że się uda nie ma obawy
Przecież jedziemy dziś
Na dwa dni do Włodawy
I są wciąż pytania
I są wciąż rozmowy
Ważne
Choć tylko przedziałowe
96
I jak z każdej
Wspólnej nam posiady
Wygląda w przyszłość
Zatroskany człowiek
Wyciągasz wiersz ciepły jeszcze
Wczoraj bodajże napisany
I czytasz głośno go w przedziale
W naszej podróży do Włodawy
WRZESIEC
.h.
wrzesień wrzosem zakwitł las .A9.A9.A9.A9.
jesień melancholii czas .A9.A9.cis.G.
z paletą farb przywitał wiatr .h.E.
zaplamił cały park .A9.Fis.
bolą oczy od tych wszystkich barw .h.cis.D.D.DDDE.
zrudział mchem porosły pień .A9.A9.A9.A9.
jesień coraz krótszy każdy dzień .A9.A9.cis.G.
przyszedłem nasycić wzrok .h.E.
nim spadną liście z drzew .A9.Fis.
nim umilknie całkiem ptaków śpiew .h.cis.D.D.
zanim spadnie śnieg .cis.D.
nim oblepi wszystko śnieg .cis.D.
leśnym duktem bezszelestnie .A9.e
idzie jesień pełna barw .Fis.h.
ma woalkę z mgieł .cis.D.
i z babiego lata tren .cis.D.
w zamyśleniu przechodzi .A9.D.
zwiewna jak z ognisk dym .E.A9.
WYGLDAJ PRZEZ OKNO
Patrzą jedno przez drugie a G E a
Bo teraz zima i czasu trochę więcej C G E
Za oknem górą w niebo się wzbija C G E a
Na szybie mrozu rumieńce a e a
Oni tego już nie wiedzą
Za bardzo się z tym zżyli
Góra trzyma się całkiem prosto
Im życie ku ziemi się chyli
97
Na stole odcinek renty
List bardzo otwarty od syna
Pasjans wpół rozpoczęty
I całkiem wieczorna godzina
Ona mówi:
Włącz radio może coś powiedzą
On jej na to:
A po co i tak już wiem co trzeba
I dalej patrzą przez okno
I dalej wlecze im się zima
Za oknem idą kolędnicy
Lecz tylko śmierć wśród nich jest prawdziwa
WYPAAKAAEM OCZY NIEBIESKIE
Wypłakałem za tobą D
Oczy niebieskie, królewskie i pieskie; D e
Wypłakałem za tobą A
Morze ogromne, lubowne, żeglowne: G D A
Po tym morzu ty płyniesz, D
Do mnie ty płyniesz, A
Do mnie! D D7
Niech cię dobre bogi ! G D
Niech cię dobre wiatry A
I obłoki białe, dobre ! G D
Wszystko dobre, piękne modre ! C G
Na wybrzeżu ja tu stoję, D
Słyszysz, modlę się i modlę ! e G D
Wypłakałem za tobą
Oczy niebieskie, królewskie i pieskie;
Wypłakałem za tobą
Morze ogromne, lubowne, żeglowne:
Po tym morzu odpływasz,
Ode mnie odpływasz,
Ode mnie!
Niech cię dobre bogi !
Niech cię dobre wiatry
I obłoki białe, dobre !
Wszystko dobre, piękne modre !
Na krawędzi ja tu stoję,
Gdy poruszę się, to po mnie.
98
WYSOCKIEMU
Śpiewasz na cały świat a H7
Chropawą szaloną Rosję E a
Twoje olbrzymie państwo d7
Stać na wielkiego artystę F9 G7 C9 C
I pozwalają ci na niejedno d6 E7
Możesz śpiewać o gimnastyce F a
Nawet nie mają za złe H7
Jeśli porównać to z życiem A0 E
Ciebie nie można uciszyć
Nie zamkną Ci nigdy ust
Czy siedzisz przy nocnej lampce
Czy idziesz w szalony kurs
Szklanka wódki dogasa na stole
Wszystkich zmarłych dzisiaj święto
Więc pewnie śpiewasz teraz Bogu
Całą swą duszą ochrypniętą
Z DZIENNIKA I
snem mi się stałaś, złotym snem
i moją już niezłomnie
chociaż nie kochasz wszakże wiem
że nocą przyjdziesz do mnie
przyjdziesz by razem lecieć w dal
i razem konać w dali
twe oczy sen z błękitnych fal
twe usta sen z korali
twe usta wciąż całują mnie
i szepczą zgrzane lotem
"wszak ja się tobie tylko śnię
nie zapominaj o tem!"...
nie zapominaj ciągle wzwyż
wzbijamy się oboje
o, jakże cudnie mi się śnisz!
o ty, kochanie moje
99
Z DZIENNIKA II
ach! tylko raz, jedyny raz
widziałem cię dziewczyno!
a już ku tobie szumi las
ku tobie rzeki płyną
ku tobie każdy leci ptak
na skrzydłach mej tęsknoty
i pod twoje stopy każdy szlak
swój rąbek ściele złoty!
i czymże jest ten martwy czas
dla serc co kipią szałem?
czyż kocham mniej, że tylko raz
raz tylko cię widziałem...?
czyż kocham mniej, że oto śnię
w oddali od twego świata?
wszak, niby motyl, imię twe
do lasów mych przylata!
raz do uścisku dałaś dłoń
odchodząc w kraj daleki
śmierć tylko raz całuje w skroń
a sen jej trwa na wieki!
Z NIM BDZIESZ SZCZŚLIWSZA
Zrozum to, co powiem e H7
Spróbuj to zrozumieć dobrze G D
Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe C G
Albo noworoczne, jeszcze lepsze może a H7
O północy gdy składane C G
Drżącym głosem, niekłamane. H7
Z nim będziesz szczęśliwsza, C G
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. a H7
Ja, cóż C
Włóczęga, niespokojny duch, G
Ze mną można tylko a
Pójść na wrzosowisko D7
I zapomnieć wszystko e
Jaka epoka, jaki wiek, C G a
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień G a C G
I jaka godzina a
Kończy się, C
A jaka zaczyna. e
100
Nie myśl, że nie kocham
Lub, że tylko trochę,
Jak cię kocham, nie powiem, no bo niewypowiem-
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze, żegnaj.
Z nim będziesz szczęśliwsza...
Ze mną można tylko w dali znikać cicho. aCe
Z PODWÓRKA
Orzech starzeje się po włosku D fis G A
Jest twardy lecz jednak do zgryzienia h G A
Zielone krople jego oczu h A G fis
Już mało mają do patrzenia G A D
Sąsiadka mruga do mnie często
To tik co został jej z małżeństwa
A mąż pijany suszy się na sznurze
Już wkrótce przyjdą znowu święta
Wisi też dywan co latać zapomniał
Prezent od teściów wierny pies
Sierść mu się jeży już niegęsta
Rzadkim wzruszeniem szkoda łez
Tu trzeba twardo jak ten orzech
Niech nie pomyślą nic sąsiedzi
Z dywanu lecą chmury kurzu
To może w nim złe licho siedzi?
Z SYNEM W OKNIE
Patrzymy wspólnie D
Na ten sam orzech włoski G
Jak słońce zawiązuje mu D
Zielone w koronie loki G D
Widzimy razem
Tę samą łąkę
Na której czas chwilowo
Zamknął się w poziomkę
Lecz ja powoli G
Wyprowadza się z tej zieleni A D G A
I jedną nogą G D
Już wchodzę do jesieni e A D
101
A tobie który jesteś
Jeszcze cały zielony
Potrzebny do drogi
But siedmiomilowy
ZA DAL DAL
A fis D E (ref.)
Ja wiem A
Wiem
Że gór tych fis
Siedem jest D E
Wiem też cis
Wiem fis
Przejść muszę D
Siedem rzek! E E7
I ciągle dal A A
Za dalą dal fis fis
Zawieje, śnieżyce i żar, i kurz D E cis fis
I nie wiem nawet już D D
Czy tam gdzieś E E
Będzie kres A fis
Czy tam gdzieś D E
Będzie kres A fis D E
Już w żadnych
Oczach
Nie będę
Mieszkać mógł
Już w każdych włosach
Zobaczę
Wstęgę dróg!
I ciągle dal...
Ja wiem
Czemu
Zaszumiał
Nagle wiatr
Słyszę
Mówi, że w drogę
Na mnie czas!
I ciągle dal...
102
ZA GÓR
za górą, za chmurą, za dalą
promienie zagasły spalone
na niebie się gwiazdy krysztalą
błękitne różowe zielone!
i chyli się niebios opona
i zda się tam śpiewnie i gwarnie
świat cały wyciąga ramiona
świat cały ku niebu się garnie
a światło uderza swą falą
w obłok jak w skały spiętrzone
i gwiazdy się palą krysztalą
błękitne różowe zielone!
ZABRAKNIE CI PSA
Ja sobie pójdę precz, A G
Pójdę precz daleko, D
Do Zagubinowa. A
W oddali zniknie A
Głowa moja płowa G D A
Lecz jeszcze, o pani, / C
Doczekasz się dnia... / G
Zabraknie ci psa! /x2 D A
Nie będę łasił się,
Do rąk twych przypadał,
A ty jak ta skała.
Nie będę skamlał,
Żebyś mnie pogłaskała.
Lecz jeszcze, o pani...
Co uzyskuje się
Akaniem i błaganiem?
Niechaj wie, kto nie wie:
Dziewczęce serce
Coraz bardziej twardnieje.
Lecz jeszcze, o pani...
103
Ja sobie pójdę precz,
Pójdę precz daleko,
Może Patagonia.
Tak, żebyś była
Bardzo zadowolona.
Lecz jeszcze, o pani...
ZAPOMNIANY GRAJEK
W jaki cień się usunąłeś G D
Grajku zapomniany grajku H7 e
Któryś wprawił w ruch muzykę C G
I poderwał nas do tańca G0 D7
I z jakiego omamienia H7 e
Wrzaw przytupów roztańczenia H7 C
Nie wiadomo kiedy gdzie G D
Wymknąłeś się z izby w sień C e
Nie pamięta cię już nikt
Lecz wciąż jeszcze krąży w żyłach
Coraz szybciej i obrotniej
Jak wrzeciono twa melodia
Słychać tylko tupot butów
Słychać tylko tupot serc
Kto przetrzyma kto ustanie
Trwa sam bez muzyki taniec
Grajku zapomniany grajku
Wychyl się zza chmur raz jeszcze
Przeciągnij po strunach smyczkiem
Dla tych co zgubili rytm
Dla tej smutnej pani w kącie
Dla staruszki pod zegarem
I dla tego opartego
Plecami o drzwi poety
ZAWIROWAA ŚWIAT
chmury skłębione niosą mrozy i śnieg C d
wiatr gwiżdże w nieszczelnych futrynach F C
kolejny raz pociąg spóznia się
znak że znowu zaczyna się zima
104
królowa śniegu srebrnym welonem swym
przykryła prawie świat cały
wystawić poza domu próg
to wyczyn nie lada śmiały
szare poranki i krótkie dni
każde z nas ma dziś tylko dla siebie
tysiące listów strawił pieca żar
w tym dwieście pięćdziesiąt do ciebie
zawirował świat
jak płatki śniegu na dworze
stare wspomnienia ożyły znów
niewiele nam to jednak pomoże
ZBIEG OKOLICZNOŚCI AAGODZCYCH
Szliśmy do siebie ty i ja h e
A drogi nasze wciąż mroczne były A D
Lecz znalazł się ktoś G
I pomógł nam się spotkać e
Wśród zielonej naszej równiny Fis h
Wyszliśmy piękni dla siebie Fis h
I tacy zadziwieni A D
Nasze serca gorące e
Bić równo zaczęły h
Jakby same tylko były na Ziemi G Fis
A przecież mogłem być e
Przed twoją erą A D
A przecież mogłaś być G e
Przed moją erą Fis h
Zbiegliśmy razem ty i ja
Z gór ośnieżonych w ciepłą dolinę
Kto tak dobry był
I pomógł nam się spotkać
W tej oszalałej gęstwinie
Wyszliśmy nadzy dla siebie
Z nocy na światło dzienne
Nasze zegarki ślepe
Chodzić nagle zaczęły
O jednej i tej samej godzinie
A przecież mogłem być
Przed twoją erą
A przecież mogłaś być
Przed moją erą
105
ZDZIWIONA
Ona się tak pięknie dziwi E A E
I cała taka jest zdziwiona A H
Zdziwienie jej jest jak myśliwy E A E
I jeszcze dziwią się ramiona A H
Ze zdziwienia aż podnosi brwi A E
Coraz piękniejsze w tym zdziwieniu H E
To jakby ktoś otwierał drzwi A E H
I wejść już dalej nie mógł A E
Ona się tak pięknie dziwi
I ciągle wszystkim zaskoczona
W zdziwieniu swym aż traci siły
Lecz dalej jeszcze jest zdziwiona
Ją dziwi nawet płytki talerz
Zadziwia skrzynka pocztowa
Ona nie musi mieć już innych zalet
Niech tylko będzie wciąż zdziwiona
ZNÓW PITA NAD RANEM
.G.C.G.C. .G.C.G.C. .G.C.D.C.
G.D.D. .C.D.G.C.G.C.
A ja .G.C.G.C.
A ja bez ciebie .G.C.D.C.
Jakby bez ręki .G.D.
Jak niebo bezchmurne .G.
Które traci błękit .C.D.D.
A ja .G.C.G.C.
A ja bez ciebie .G.C.D.C.
Niczym nad przepaścią .G.D.
I choć gwiazdy liczę .C.
Trudno będzie zasnąć .D.G.C.G.C.
A ja
A ja bez ciebie
Jak pień powalony
I jeszcze słyszę tylko
Ziemi straszny skowyt
106
A ja
A ja bez ciebie
Jak księżyc bez nocy
I nikt snu nie zsyła
Na zmęczone oczy
A ja
A ja bez ciebie
Jak wiadro bez wody
Jak śliwka bez pestki
Bez poręczy schody
A ja
A ja bez ciebie
Niczym kwiat bez rosy
Listy twe są czarne
Zwłaszcza po północy
A ja
A ja bez ciebie
Jak drzewo bez liści
Jednak znów nie zasnę
Już mi się nie przyśnisz
A ty
A ty beze mnie?
Co się jutro stanie
Sen przyjść nie chce miła
Znów piąta nad ranem
ZOBACZYSZ
Ach, kiedy ona cię kochać przestanie: h
Zobaczysz ! e
Zobaczysz noc w środku dnia, G Fis h
Czarne niebo zamiast gwiazd; G D
Zobaczysz wszystko to samo, C0
Co ja. e
Zobaczysz wszystko to samo, G Fis
Co ja. h
A ziemia, zobaczysz, G
Ziemia to nie będzie ziemia: G D C0
Nie będzie cię nosić. e Fis h
A ogień, zobaczysz, G
Ogień to nie będzie ogień: G D C0
Nie będziesz w nim brodzić. e Fis G Fis
107
A woda, zobaczysz,
Woda to nie będzie woda:
Nie będzie cię chłodzić.
A wiatr, zobaczysz,
Wiatr to nie będzie wiatr:
Nie będzie cię koić.
Ach, kiedy ona cię kochać przestanie:
Zobaczysz !
Zobaczysz obcą własną twarz,
Jakie wielkie oczy ma strach;
Zobaczysz wszystko to samo,
Co ja.
Zobaczysz wszystko to samo,
Co ja.
A ziemia, zobaczysz,
Ziemia to nie będzie ziemia:
Nie będzie cię nosić.
A ogień, zobaczysz,
Ogień to nie będzie ogień:
Nie będziesz w nim brodzić.
A woda, zobaczysz,
Woda to nie będzie woda:
Nie będzie cię chłodzić.
A wiatr, zobaczysz,
Wiatr to nie będzie wiatr:
Nie będzie cię koić.
I wszystkie żywioły,
Wszystkie będą ci złorzeczyć:
Lepiej byś przepadł bez wieści !
ZWÓZKA NIEBA
Gdzie spojrzysz nieba i nieba D fis
Pod nimi wozy i wozy H7 e
Wyładowane pogodą fis G
Wtaczają się do stodół D A A7
O nieprzerwane sierpniowe G fis
Urodzaje dojrzałych upałów G fis
Pokoszone ze zmierzchem G D
O świecie znów odrastają G A
108
Małomówny ludek małopolski
Krząta się przy zwózce nieb
Terkoczą furki po dróżkach
Prychają siwki kare
Trwa pszczele gromadzenie
Pogody za zimowe chłody
Słońce nie spuszcza równiny z oka
Drzemie czas w brzozowych obłokach
ŻYTNIÓWKA
Wypiłem wódkę wypiłem wódkę
Może nawet dwie
I świat się śmieje i świat się śmieje
Nie jest tak zle
Wypiłem wódkę wypiłem wódkę
Może nawet dwie
Zaczepiam księżyc zaczepiam księżyc
Może nie zje mnie
Lekko na sercu
Lekko w kieszeni
Idziemy z wódką
Zauroczeni
I niebo tańczy
Ziemia się rusza
A nawet ratusz
Też czuje bluesa
Wypiłem wódkę wypiłem wódkę
Może nawet trzy
W kieszeni księżyc w kieszeni księżyc
Cicho sobie śpi
Wypiłem wódkę wypiłem wódkę
Może nawet trzy
Nogi mnie niosą na koniec świata
Wkrótce przyjdzie świt
Lekko na sercu
Lekko w kieszeni
Idziemy z wódką
Zauroczeni
109
I niebo tańczy
Ziemia się rusza
A nawet ratusz
Też czuje bluesa
Wypiłem wódkę wypiłem wódkę
Razem było siedem
Czy blues uderzył mi do głowy
Czy wódka nie wiem
Wypiłem wódkę wypiłem wódkę
Razem było siedem
Dom mi się kłania na wszystkie strony
Dziś mieszkam w siódmym niebie
Lekko na sercu
Lekko w kieszeni
Idziemy z wódką
Zauroczeni
I niebo tańczy
Ziemia się rusza
Jutro nie będzie
Już wcale bluesa
110
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
aaa śpiewnik Ale zanim pójde (Happysad)aaa śpiewnik Na jednej z dzikich plaż (Rotary)Śpiewnik 268Śpiewnik 64aaaa śpiewnik Powiedz (Ich Troje)aaa śpiewnik Autobiografia (Perfect)Śpiewnik Wspólnotowy Grupa modlitewna Odnowy w Duchu Świętym Światło compressedSpiewnik koscielnyŚpiewnik pieśni na ślubŚpiewnik 206 (P)Śpiewnik 28 eŚpiewnik 30Śpiewnik 17aaa śpiewnik Niewiele ci mogę dać (Perfect)Nasz śpiewnik katolicjiaaa śpiewnik Bóg (T Love)Śpiewnik 72D Jedna piosenka aneks 4Śpiewnik na rajdwięcej podobnych podstron