6. Karmienie piersią - sztuka matczyna
Karmienie piersią daje wielką radość Kiedy dziś patrzę wstecz na moje życie, te miesiące (razem dodane utworzyłyby lata), kiedy karmiłam sama nasze dzieci, należały do najpiękniejszych i dających największe zadowolenie. Jak mówi Karen Pryor: "Wszystkie matki karmiące dzieci piersią patrzą z politowaniem na matki karmiące swoje dzieci butelką - podobnie kobiety znajdujące satysfakcję w pożyciu małżeńskim patrzą na kobiety zimne. One nie wiedzą, co tracą".(1) Pewna Austriaczka pisze: "Moim zdaniem karmienie piersią jest jednym z cenniejszych darów, jakie Bóg dał kobiecie. Dla mnie najpiękniejsze jest w tym to, że mogę dawać, że czuję się potrzebna. Dietrich Bonhoeffer kiedyś powiedział: "Największe szczęście daje nam świadomość, że jesteśmy naprawdę komuś potrzebni". Właśnie to czuję, kiedy karmię któreś z moich dzieci. I wiem, że daję memu dziecku poczucie bezpieczeństwa, czego nikt poza mną nie może mu dać. W języku niemieckim karmienie piersią określa słowo "stillen" - co znaczy dosłownie, że matka zaspokaja zewnętrzne i wewnętrzne potrzeby swego dziecka w całym tego słowa znaczeniu. Najbardziej intymna jedność między mną a dzieckiem to coś niepowtarzalnego". W tym rozdziale pragnęłabym zachęcić i pocieszyć te matki, które uważają, że nie mogą karmić piersią. Chciałabym dopomóc im, by przeżyły to samo, co matka, której słowa cytuję powyżej. (Pragnę tu dodać, że dobrze nauczyła się karmić dopiero przy trzecim dziecku.) Równocześnie chciałabym je zachęcić, by zaakceptowały swoje macierzyństwo i doprowadziły je do dojrzałości - gdyż karmienie piersią jest umiejętnością kobiety dojrzałej. Podkreśla to również dr G??u??nther Clauser w "Die moderne Elternschule" (Nowoczesna szkoła rodziców): "Karmienie piersią jest kontynuacją matczynego odżywiania dziecka w łonie i jest tak samo naturalnym zjawiskiem jak ciąża... Wewnętrzne nastawienie matki jest tu równie ważne jak mleko, ponieważ wpływa na podstawowe reakcje dziecka, z którymi stanie ono potem twarzą w twarz. Ci, którzy nie znalezli ukojenia przy matczynej piersi, bez zaufania będą patrzeć na ten świat".(2) Niekarmienie piersią - zubożenie matki Matka wiele traci, jeśli nie karmi piersią. Jakże prawdziwe jest to, co powiedział Chrystus w Ewangelii św. Aukasza (6, 38): "Dajcie, a będzie wam dane: miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Bo taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą". Im więcej matka daje, tym więcej otrzyma. Im bardziej promienieje macierzyństwem i spokojem, tym większą radością odpowie dziecko. Im bardziej akceptuje dziecko, tym bardziej będzie w stanie zaakceptować siebie. Jeśli nie karmi piersią, traci wiele z tych bogactw. Jest to prawdziwe nawet w dziedzinie fizycznej. Jeśli nie chce dawać mleka, nie będzie miała mleka. Możliwość karmienia piersią wzrasta z chęcią karmienia. Jakże prawdziwe są słowa Ewangelii św. Mateusza (13, 12): "Bo kto ma - temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma". Słowa te można również odnieść i do karmienia piersią. To zubożenie wpłynie na całe samopoczucie matki. Kobieta karmiąca piersią szybciej przychodzi do siebie po trudach porodu. Hormony wydzielają się lepiej, co przyczynia się do jej wewnętrznego spokoju i odprężenia. Dzięki ssaniu piersi macica się obkurcza i wraca szybko do normalnych rozmiarów. Przez kilka miesięcy nie ma menstruacji. Podwyższa się poziom hemoglobiny. Kobieta czuje się wewnętrznie zaspokojona. Niestety nie wszystkie matki wiedzą, że im więcej dziecko ssie, tym więcej wytwarza się mleka. Karmienie piersią powinno zacząć się w ciągu pierwszej doby po porodzie. W pierwszych dniach po urodzeniu dziecko ssie słabo, a wtedy i mleko matki płynie słabo i przejściowo jego ilość może się zmniejszyć. W "Nowoczesnym macierzyństwie" dr Liley mówi: "Obecnie karmienie piersią jest tak intymną częścią ludzkiej egzystencji, że nasza reakcja na to odzwierciedla nasze podejście do życia. Liczba kobiet, które karmią piersią swoje dzieci, nie tyle jest miarą naszego poziomu ekonomicznego czy wykształcenia, ale miarą naszego zaufania i radości z macierzyństwa".(3) Lekarskie małżeństwo M. i N. Newtonowie stwierdzają w "New England Journal of Medicine": "...Karmiące matki nie tylko odczuwają podniecenie seksualne, gdy dziecko ssie, ale pragną możliwie jak najszybciej wrócić do aktywnych stosunków z mężem"(4) Sheila Kitzinger podkreśla to również: "Karmienie piersią jest formą doznań seksualnych (jedną z przyczyn zapewne, dlaczego niektóre kobiety tak tego nie lubią) i częścią bardzo szerokiej skali seksualizmu w życiu kobiety, który przejawia się zarówno w jej wyobrażeniu samej siebie jako kobiety, zarówno w akcie miłosnym, jak i w procesie rodzenia, w jej postawie wobec dorastania synów i córek, jak i wobec miesiączkowania i przekwitania"(5) Niekarmienie piersią - krzywda dla dziecka Nie tylko matka pozbawia się wspaniałych przeżyć, również dziecko zostaje zubożone. Dr Dick Read powiedział: "Nowo urodzone dziecko pragnie tylko trzech rzeczy: ciepła w ramionach matki, pokarmu z jej piersi i poczucia bezpieczeństwa wypływającego z jej obecności. Karmienie piersią zaspokaja wszystkie te trzy życzenia". Chciałabym dodać, że niekarmienie piersią może pozbawić dziecko tego wszystkiego. Zwłaszcza pod względem fizycznym mleko matczyne jest znakomite dla dziecka i pomaga mu prawidłowo się rozwijać. Pierwszym pokarmem z piersi matki jest siara, żółtawy płyn, znakomity dla noworodka, który może ją łatwo strawić; siara chroni też go od choroby i ma właściwości przeczyszczające, usuwające smółkę - ciemną, zielonkawą, lepką substancję, pierwszą zawartość jelit dziecka. Pokarm matki spełnia wszystkie potrzeby dziecka. Jej mleko jest sterylne i ma odpowiednią temperaturę. Zawiera pewną ilość białek i witamin, które są niezbędne dla rozwoju mózgu i ciała niemowlęcia. Jest dobre dla niego w każdej fazie wzrostu. Matka karmiąca piersią nie ma kłopotów z trawieniem dziecka. Dzieci, które są wyłącznie karmione piersią, nigdy nie mają zaparcia, nawet jeśli nie oddają stolca przez trzy, cztery dni. Poza tym luzne stolce są charakterystyczne dla tych dzieci, ale matka nie musi się martwić, że zachorują na biegunkę. Może być pewna, że dopóki karmi piersią, wszystko jest w porządku. Pewien lekarz słusznie powiada: "Mleko ludzkie jest dla ludzkiego dziecka. Mleko krowy jest dla cielaka". Procent śmiertelności u dzieci karmionych butelką jest znacznie wyższy niż u dzieci karmionych piersią. W tropikach dziecko karmione piersią ma sześć razy większe szanse przeżycia niż karmione butelką. Również dzieci karmione piersią są zdrowsze i mniej skłonne do alergii. "Dr Rabbins Kimball zaobserwował, że w okresie pierwszych dziesięciu lat życia dzieci karmione piersią są zdrowsze i bardziej odporne na zakażenie niż karmione butelką. Karmione butelką zapadają 4 razy częściej na infekcje dróg oddechowych, 20 razy na biegunkę, 22 razy na różnego rodzaju zakażenia, 8 razy na egzemę, 21 razy na astmę, 27 razy na katar sienny, 11 razy częściej wykonuje się u nich zabiegi usunięcia migdałków i 4 razy częściej zapadają na zapalenie ucha".(6) Dziecko pozbawiane pokarmu matki nie tylko pozbawione jest zdrowia fizycznego, ale również psychicznego. Dziecku potrzebne jest uczucie zadowolenia, jakie mu sprawia ssanie piersi, a co w znacznie mniejszym stopniu daje mu ssanie z butelki. W Afryce, gdzie dzieci są karmione piersią do drugiego roku życia, występuje zdumiewające zjawisko: wśród ludności jest znacznie mniej nerwic. Afrykański psycholog, dr Lamba z Nigerii mówi: "Noworodek pielęgnowany przez wierzącą w siebie matkę bez wysiłku doświadcza niezmąconego zadowolenia... Satysfakcja wynikająca ze ssania powoduje wyrazny optymizm i pewność siebie, które mogą przetrwać przez całe życie". Bez wątpienia istnieje związek pomiędzy niekarmieniem piersią "ustnymi" nałogami naszych czasów, takimi jak przejadanie się, picie i nawet palenie. Nałogowi palacze nie są męscy, jak również nie są kobiece kobiety, które próbują ich naśladować. Podobnie jak dzieci ssą papierosy, żeby skompensować to, czego im odmówiono, kiedy byli niemowlętami. Sposób karmienia dziecka ważny jest nie tylko dla niego i dla rodziców, ale dla jego przyszłej postawy wobec życia. Niemiecki psycholog Christa Meves podkreśla te prawdy: "Pokarm wyssany wprost z piersi matki stwarza podstawę pod przyszłe uzdolnienia do pracy i miłości. Czy uświadomiliśmy sobie kiedy, co znaczy dla rozwoju emocjonalnego dziecka, jeśli zamiast ciepłej piersi matki dostaje do buzi gumowy smoczek?"(7) Niekarmienie to niebezpieczeństwo dla społeczeństwa Wychowawcy przekonali się, że dzieci karmione piersią łatwiej się przystosowują i są bardziej niezależne. W Japonii, kiedy dziecko ma zacząć naukę szkolną, zadaje się matce pytanie, czy dziecko było karmione piersią. Nauczyciele zauważyli, że takie dzieci są bardziej niezależne i szybciej adaptują się do nowego życia. To, co dziecko otrzymuje w czasie tego bliskiego i wyłącznego kontaktu z matką, niczym się nie da już zastąpić. Dlatego dzieci, które zostały oddzielone od matek we wczesnych latach życia i przechodziły z rąk do rąk, mogą cierpieć pózniej na brak zdolności do podejmowania zobowiązań, do rozwijania takich cech jak wierność i odpowiedzialność. Trudno im będzie nauczyć się tego od tych, którzy tę umiejętność posiadają. Christa Meves pisze również: "Jeśli dziecko otrzymuje zawczasu łatwo przyswajalne jedzenie zamiast miłości macierzyńskiej i poświęcenia, telewizję zamiast pobudzających rozwój zabawek, jeśli wożone jest nie wiadomo gdzie na tylnym siedzeniu samochodu, zamiast w czułym uścisku, może to spowodować uformowanie się młodej istoty dzikiej, wrogiej każdemu wysiłkowi twórczej pracy. A to może się przekształcić w epidemię, która zagrozi zachodniemu światu".(8) Jeśli tak jest, to najwyższy czas, żeby się spytać, czy oddziały położnicze naszych szpitali sprzyjają czy przeszkadzają szerzeniu się tej epidemii. Karmienie noworodka zgodnie ze ścisłym rozkładem dnia szpitalnego często powoduje, że wyczerpane krzykiem maleństwo, przyniesione do matki, nie może ssać i fatalne koło od razu zaczyna się kręcić. Matka obarcza siebie całą winą i popada w depresję. W rezultacie traci pokarm i z kolei pozbawia dziecko tego niepowtarzalnego przeżycia. Przesądy Niekarmienie piersią wynika nie tylko ze złych zasad, ale również z przesądów. Nieprawdą jest, że: - ilość mleka zależy od wielkości piersi; - karmienie psuje figurę (ważną rzeczą jest nosić dobre staniki i pilnować wagi); - niezdolność do karmienia piersią jest dziedziczna; - nie można karmić piersią po cesarskim cięciu; - bliznięta nie otrzymają wystarczającej ilości pokarmu, jeśli karmione są piersią; - miesiączka przeszkadza karmieniu; - nerwowość hamuje produkcję mleka (zatrzymany może być tylko odruch wypływania); - matka zaziębiona albo chora na grypę nie może karmić; - występuje czasem alergia na mleko matki (wręcz przeciwnie, jeśli dziecko zachoruje, tym więcej potrzebne mu jest mleko matki, ponieważ jest to jedyny pokarm, jaki może znieść i przyswoić); - karmienie piersią psuje dziecko (wręcz przeciwnie, dopiero wtedy, gdy oszczędza mu się wysiłku ssania, dziecko będzie zepsute). Jeśli traktujemy dziecko jak dziecko, dopóki jest dzieckiem, nie będziemy musieli go traktować jak dziecko, gdy dorośnie. Rady dla tych kobiet, które chcą nauczyć się karmić piersią Sheila Kitzinger pięknie to wyraziła: "Młoda matka, żeby nauczyć się, jak karmić piersią, powinna mieć takie warunki, jakie na ogół sprzyjają uprawianiu miłości, a więc: wygodne ciepłe łóżko, spokój, odosobnienie, atmosferę rozluznienia i odpoczynku, gdzie czas nie odgrywa roli. I tak jak w akcie miłosnym pierwsze próby nie zawsze przynoszą zachwyt albo pełnię zadowolenia, na które się liczyło, podobnie matka karmiąca i dziecko, jak małżeństwo uprawiające miłość, stopniowo uczą się wzajemnego zrozumienia i zaspokojenia potrzeb; bowiem karmienie piersią, a właściwie całe macierzyństwo i ojcostwo, jest jak każda forma miłości procesem odkrywczym".(9) Tak jak ciało kobiety przygotowane jest do ciąży, tak trzeba przygotować piersi do karmienia. Przed urodzeniem się dziecka należy zahartować skórę sutków i piersi, myjąc je zimną wodą i masując ostrym włochatym ręcznikiem. Nie należy używać do tego mydła, alkoholu czy preparatów antyseptycznych, gdyż mogą niepotrzebnie wysuszyć skórę. Matka powinna zawsze zaspokoić głód albo pragnienie i musi się dobrze odżywiać. Zaleca się również wypicie czegoś przed karmieniem. Jeśli matka ma uczucie, że ilość mleka jest niewystarczająca, powinna zrobić dwie rzeczy: 1. Częściej przystawiać dziecko do piersi. W pierwszych miesiącach niemowlę potrzebuje karmienia 6-10 razy dziennie. Pobudzanie piersi częstym karmieniem pomaga wytworzeniu się odpowiedniej ilości mleka. Jeśli jednak da się dziecku butelkę, z której może pić bez wysiłku, będzie ono coraz mniej ssało z piersi matczynej i ilość mleka się zmniejszy. 2. Podczas karmienia matka powinna być sama z dzieckiem. Czasem mleko nie płynie tak jak powinno, ponieważ nie jest rozluzniona. Odruch, który powoduje napływ mleka może ulec zahamowaniu, kiedy matka jest napięta albo roztargniona. Tutaj znów ojciec może wiele pomóc. Jeśli jest w domu, powinien zająć się innymi dziećmi i chronić żonę przed nadmierną ilością wizyt życzliwych osób, tak by mogła być sama z dzieckiem. Jeśli jest skupiona i rozluzniona, mleko będzie płynąć swobodnie. Pewna matka przyszła do pediatry, skarżąc się na to, że jej dziecko dusi się za każdym razem, kiedy próbuje mu dać pierś. Lekarz poradził, żeby udała się do laryngologa celem sprawdzenia uszu, gardła i nosa niemowlęcia. Jednak specjalista stwierdził, że wszystko jest w porządku. Po prostu matka karmiąc maleństwo zatykała mu nos i nie mogło ono oddychać! Powinna albo siedzieć wygodnie, albo leżeć na boku tak ułożywszy dziecko, by mogło chwycić brodawkę, a następnie powinna łagodnie nacisnąć pierś, by umożliwić dziecku oddychanie. Nigdy nie należy gwałtownie wyrywać brodawki z ust dziecka, gdyż może to skaleczyć brodawkę i sprawić ból matce. Wystarczy włożyć mały palec do ust maleństwa koło brodawki, a wtedy dziecko natychmiast ją wypuszcza. W przypadku bolesności piersi nie należy ograniczać czasu karmienia. Ból jest najmocniejszy podczas pierwszych kilku pociągnięć i rzadko trwa dłużej niż kilka sekund. Zwykle mija to w ciągu dwóch, trzech dni. Matka przed odsłonięciem piersi powinna zawsze umyć ręce mydłem. Zwłaszcza w ciągu pierwszych tygodni po porodzie brodawki muszą być czyste i suche, inaczej łatwo o zakażenie piersi. Jeśli do tego doszło, należy najpierw karmić z bolesnej piersi, tak by nie stała się ona zbyt pełna. Dobra maść i ułatwienie dostępu powietrza do brodawki po nakarmieniu dziecka również wydatnie pomagają. Z własnego doświadczenia wiem, że najlepszą pomocą, żeby się nauczyć dobrze karmić piersią, jest rada i zachęta innej kobiety, najlepiej w tym samym wieku, która karmiła z dobrymi rezultatami. Równie ważną rzeczą jest chcieć się tego nauczyć. Niektóre kobiety uczą się karmić stopniowo, z każdym dzieckiem coraz lepiej. Pewna Niemka, która niedawno przysłała mi list, tak pisze: "Dopiero kiedy moje piąte dziecko miało cztery tygodnie, udało mi się dobrze je nakarmić i teraz jesteśmy oboje szczęśliwą parą". Czytając książkę dr Damy Raphael zatytułowaną "The Tender Gift: Breast-feeding" (Tkliwy dar: karmienie piersią) przekonałam się, że słowo "doula" (pochodzi ono z greckiego i w czasach Arystotelesa oznaczało niewolnicę), którego tam używa, jest bardzo pożyteczne. "Doula" to osoba, która otacza matkę matczyną opieką. "Sama jej obecność sprawia, że matka zachowuje spokój i maże lepiej karmić swoje dziecko... Nieważne, co robi, najważniejszą rzeczą jest to, że jest obecna. Również mężczyzna może być doula - tym, kto choć niedoświadczony, okazuje chęć podtrzymywania na duchu". Karmienie piersią jest tak cudownie radosnym przeżyciem, że nieraz zachęca do tego, by mieć więcej dzieci. Często dziś można spotkać rodziców, którzy mają kompleks niższości, ponieważ ich rodzina nie odpowiada powszechnemu w naszym społeczeństwie standardowi dwojga dzieci. Lepiej jednak, żeby niektóre małżeństwa w ogóle nie miały dzieci, niż żeby je miały niechętnie. Za to inne obdarzone talentem macierzyńskim powinny mieć ich z pół tuzina. Oczywiście dziecko, które nie było karmione piersią, nie jest z góry skazane na klęskę. Po prostu może trudniej mu przyjdzie przystosować się do różnych sytuacji życiowych. Dzieci, które nie mogą być karmione piersią, potrzebują ustawicznej bliskości matki i tym ściślejszego z nią kontaktu, powinny też być trzymane blisko piersi, nawet kiedy są karmione butelką. Odstawienie od piersi również sztuką O czasie odstawienia od piersi decyduje dziecko, a nie rodzina. Może to nastąpić po dziewięciu miesiącach, a nawet pózniej, jak się o tym przekonało wiele współczesnych matek. Dr Ashley Montagu jest zdania, że dziecko ludzkie rodzi się o dziewięć miesięcy za wcześnie, ale jego mózg rośnie tak szybko, że pózniej główka jego nie przeszłaby przez kanał rodny. Dopiero w dziewięć miesięcy po urodzeniu, czyli w osiemnaście miesięcy od poczęcia, dziecko jest w pełni dojrzałe. Okres ten odpowiada okresowi karmienia piersią. Po skończeniu dziewięciu miesięcy niemowlęta stają się bardziej niezależne, potrafią już pić z kubka i tracą zainteresowanie piersią. W wieku tym karmienie piersią jest przede wszystkim ważne z przyczyn psychologicznych. Dziecko potrzebuje bardziej poczucia bliskości matki i bezpieczeństwa w jej ramionach niż nawet samego pożywienia. Należy dziecko odstawiać od piersi stopniowo, by nie spowodować jakichś zaburzeń emocjonalnych. Mądra matka około szóstego miesiąca życia, a nawet wcześniej, zaczyna codziennie dawać dziecku kilka łyżeczek płatków zbożowych. We wczesnych miesiącach może mu dawać soki owocowe i dojrzałego rozgniecionego banana. Kiedy ma rok, może jeść wiele potraw "dorosłych", jak również pić z kubka. Dziecko otrzymujące wystarczającą ilość innego pożywienia może być karmione piersią, wtedy gdy wyraznie ukaże na to chęć (zwykle przed pójściem spać albo w czasie choroby, albo kiedy potrzebuje pociechy z jakiegoś innego powodu). Gdy matka widzi, że powinna zacząć odstawianie od piersi, pod żadnym pozorem nie powinna robić tego gwałtownie. Jest to bowiem jakby proces ponownych narodzin w sensie drugiego oddzielenia się od matki. To drugie oddzielenie się może być nawet trudniejsze niż pierwsze podczas porodu. Trzeba pamiętać, że jest to jeden z najtrudniejszych okresów życia dziecka, kiedy potrzebuje ono specjalnej miłości i zrozumienia, zarówno ze strony matki, jak i ojca. Dziecko samo wie, kiedy przerwać ssanie piersi. "Karmiący" ojciec Chciałabym w tym miejscu powiedzieć kilka słów o ojcu. Z pewnością nie jest wtedy dla niego łatwa podwójna rola męża swojej żony i ojca swego dziecka, zwłaszcza że często może czuć się jak intruz, a mimo to zarówno matka, jak i dziecko bardzo go potrzebują. On także może karmić! Nie w sensie fizycznym oczywiście, ale psychicznym. Dla maleństwa jest niezmiernie ważne, żeby ojciec był obecny, żeby go mogło widzieć, słyszeć, czuć. "Jeśli mężczyzna umie tkliwie postępować z kobietą, będzie także umiał postępować z maleńkim dzieckiem. Kobieta zawsze powinna pamiętać o tym, ile przyjemności dawał jej mąż; wtedy uświadomi sobie, iż ma on swoistą wrażliwość i łagodność" - mówi Sheila Kitzinger.(10) Dr Bradley powiada, że dobrze karmić może tylko taka kobieta, którą mąż opiekuje się troskliwie. Jeśli jednak jest zazdrosny, głosząc powszechnie panującą opinię, że piersi są tylko dla męża, a nie dla dziecka, albo jeśli przyłączył się do tych, którzy starają się przekonać matkę, że ma zbyt mało pokarmu i "po prostu nie może karmić", wtedy mleko istotnie zatrzyma się. Z drugiej strony, jeśli naprawdę wierzy w swoją żonę i zachęca ją do opanowania sztuki karmienia piersią, jeśli chroni ją przed kłopotami, podnieceniem i wizytami, jeśli pilnuje pozostałe dzieci i uczy je tego, by przejęły nieco obowiązków matczynych, jeśli mówi swojej żonie, że jest piękna, kiedy karmi piersią, wtedy mleka będzie dużo i w rezultacie ojciec opiekując się matką będzie "karmić" dziecko. Niestety, niektóre młode i niedoświadczone matki często zniechęcają ojców, którzy chcą "karmić". Powinny jednak pamiętać o tym, że jeśli dziecko staje się ośrodkiem ich życia, odsunięty na dalszy plan mąż czuje się zaniedbany, zazdrosny i nieraz szuka pociechy i zrozumienia w ramionach innej kobiety. Zupełnie jak ten ojciec, który skarżył się: "Moja żona znacznie lepiej traktuje dziecko niż własnego męża". Pomimo całej miłości, jaką się otacza dziecko, nie powinno ono zajmować naczelnego miejsca w rodzinie. Jeśli mówię afrykańskim matkom, że nie wolno zapominać im o tym, że mąż nadal musi być na pierwszym planie, cmokają językiem, żeby wyrazić swoją krytykę. Nie zważając na to pani Ernestyna Banyolak z Kamerunu miała odwagę powiedzieć swoim afrykańskim siostrom: "Dzieci są gośćmi w rodzinie. Przychodzą, pozostają pewien czas i potem znowu odchodzą. Natomiast mąż i żona pozostają razem". Świadomość tego, że matka i ojciec należą do siebie, odgrywa w życiu małego dziecka bardzo ważną rolę, bowiem swe przygotowanie do małżeństwa dziecko zaczyna w drugim miesiącu życia. I dlatego ojciec powinien być obecny w polu jego widzenia od samego początku. O tej prawdzie zdają się zapominać ci, którzy twierdzą, że kobieta samotna, nie mająca męża również ma prawo mieć dziecko. Jednak dziecko ma znacznie większe prawo mieć ojca. Krótko mówiąc, jeśli żona chce, by w okresie karmienia jej mąż traktował ją jak "królową" i opiekował się nią troskliwie, ona z kolei musi traktować go jak króla i opiekować się nim równie troskliwie. W związku z tym nasuwa mi się sprawa stosunków płciowych podczas karmienia. Po porodzie większość lekarzy zaleca wyłączenie zbliżeń od sześciu do ośmiu tygodni. Jest to bowiem okres potrzebny na to, by macica kobiety wróciła do normalnego stanu i by całkowicie zagoiło się krocze, o ile było cięte. W pierwszych tygodniach utrzymują się, zanikając stopniowo, odchody połogowe. Nasilają się one podczas karmienia. Jest to dobry objaw, gdyż wskazuje, że macica obkurcza się. Z czasem ta wydzielina staje się jaśniejsza i wreszcie ustaje. Jeśli matka zauważy, że odchody stają się znowu krwiste jak w pierwszych dniach po porodzie, oznacza to, że jest przepracowana. W takim wypadku powinna więcej odpoczywać i często karmić dziecko, co powoduje obkurczanie się macicy i zanik odchodów. W sześć do ośmiu tygodni po normalnym porodzie matka karmiąca piersią może mieć stosunek płciowy, chyba że się pojawił śluz wskazujący na dni płodności. Nie będzie to miało wpływu na ilość i jakość pokarmu. Nasienie ojca nie może przedostać się do mleka i spowodować choroby dziecka, jak się wierzy nadal w wielu rejonach świata. Wręcz przeciwnie, jak to już przedtem podkreślałam, najlepszym sposobem okazywania dziecku miłości przez ojca będzie okazywanie miłości jego matce. Prawdą jest, że kobiety, które karmią piersią, bardziej są skłonne powrócić do aktywnych stosunków niż te, które nie karmią. Wiele z nich w ten sposób objawia ojcu dziecka miłość i wdzięczność. A jednocześnie wraz z dzieckiem doświadczają ojcowskiej tkliwości. Z kolei zaś mąż dbając troskliwie o żonę sam jest przez nią "karmiony", co przynosi mu wewnętrzny spokój, tak że nie jest zazdrosny o dziecko. To wspólne przeżywanie karmienia jest może najgłębszym przejawem jedności obojga małżonków w tym okresie. Karmienie piersią a możliwość ponownego zajścia w ciążę Jest to jedno z najtrudniejszych pytań i nie została na nie znaleziona jednoznaczna odpowiedz. Ci, którzy prowadzą badania medyczne w tej dziedzinie, potrzebują pomocy karmiących matek. Na ogół czynność ssania przez dziecko z matczynej piersi przeciwdziała nawrotowi owulacji. Dopóki nie ma jajeczkowania, nie jest możliwe poczęcie. Sprawdza się to tak długo, jak długo matka karmi dziecko wyłącznie piersią, to znaczy daje mu pierś sześć do ośmiu razy dziennie wedle potrzeb dziecka i nie daje mu innych stałych pokarmów. Poza tym nie należy dziecku dawać smoczka, ponieważ będzie ssało mniej z piersi. W tych warunkach 86 procent kobiet nie ma owulacji w czasie trzech pierwszych miesięcy po porodzie. Normalnie pierwsza miesiączka u matek karmiących jest krwawieniem nie poprzedzonym owulacją. Ma to miejsce w przypadku 95 procent matek wyłącznie karmiących piersią. Afrykańskie kobiety, które zgodnie ze swym tradycyjnym obyczajem podejmują współżycie z mężem po pierwszej miesiączce, często mówiły mi: "Miałam period tylko raz po tym, jak dziecko zaczęło chodzić, i znowu zaszłam w ciążę". Co się stało? Powstrzymywały się od stosunków płciowych akurat w czasie tych miesięcy, kiedy były niepłodne, ponieważ wyłącznie karmiły piersią i nie miały ani miesiączki, ani owulacji. Innymi słowy, zachowywały wstrzemięzliwość płciową przez cały czas, kiedy nie mogły zajść w ciążę, natomiast w okresie, kiedy wystąpiła pierwsza owulacja, miały stosunek z mężem i znowu zaszły w ciążę. Badania przeprowadzone nad plemieniem Yoruba w Nigerii wykazały, że u kobiet, które wyłącznie karmiły piersią, przeciętny okres, nim wystąpiła pierwsza po porodzie miesiączka, wynosił szesnaście miesięcy. Uzupełniając to, co powiedziałam w rozdziale drugim, chciałabym podzielić się następującymi wskazówkami: Kobieta, która nie karmi dziecka wyłącznie piersią, musi liczyć się z możliwością zajścia w ciążę, poczynając od czwartego tygodnia po porodzie. Od tego czasu powinna zacząć obserwację śluzu, ewentualnie mierzyć temperaturę poranną, nie czekając na pierwszą miesiączkę. Matka, która wyłącznie karmi piersią, powinna zacząć mierzenie temperatury w osiem tygodni po porodzie i obserwować objawy owulacji - śluz szyjkowy i ból owulacyjny. Ponieważ z początku cykl może być nieregularny i często bezowulacyjny, obserwacja tych objawów jest tym ważniejsza. Dopiero kiedy te objawy ustąpiły (przestał się pojawiać śluz szyjkowy) i temperatura jest podwyższona co najmniej przez trzy dni, i taka będzie dalej się utrzymywać, może być pewna, że zaczęły się dni niepłodności. Niewiele wiadomo na temat okresu przed owulacją po pierwszej miesiączce, kiedy matka karmi. J. i L. Billingowie, lekarze z Australii, odkryli, że tak zwane suche dni przed owulacją są niepłodne. Bliższe dane na ten temat można znalezć w pożytecznej książce Sheili Kippley: Breastfeeding and Natural Child Spacing: The Ecology of Natural Mothering (Karmienie piersią a możliwość zajścia w ciążę: ekologia naturalnego macierzyństwa). Karmienie piersią i praca Z tego wszystkiego, co powiedziałam, wynika, że karmienie piersią i praca w pełnym wymiarze godzin nie są łatwe do pogodzenia. Wielu kobietom wydaje się, że czas, jaki spędzają opiekując się dzieckiem, jest czasem straconym, i nie mogą się doczekać chwili, kiedy pozbędą się tych "przykrych" obowiązków po to, by robić coś bez porównania ważniejszego. Dziecko odczuwa to. Potrzebuje niepodzielnej uwagi i ustawicznej obecności matki, której nie może zastąpić nikt inny - najdroższa nawet ciocia czy babcia. Żadna kobieta nie powinna się wstydzić tego, że jest "tylko panią domu czy matką. Przeciwnie, powinna być dumna i wiedzieć, że wyrzekając się pracy poza domem, kiedy jej dzieci są małe, oddaje bezcenną przysługę im i społeczeństwu. Powinna również pamiętać, że ten okres, kiedy wyłącznie poświęca się dziecku, jest względnie krótki, a poza tym jest on niezwykle ważny dla przyszłości dziecka. A kiedy spojrzy wstecz, przekona się, że okres karmienia, tej wielkiej symbiozy z dzieckiem, należy do najpiękniejszych chwil jej życia, kiedy była najszczęśliwsza i najbardziej zadowolona. Jeśli ludzie powiadają jej, że inne rzeczy są znacznie ważniejsze, powinna słuchać swego instynktu macierzyńskiego, który mówi jej, co jest słuszne. Nie jest słuszne powierzanie bezbronnej istoty obcej osobie, gdyż w takim wypadku w dziecku nigdy mogą się nie rozwinąć takie wartości jak miłość, wdzięczność, odpowiedzialność. Dowodzą tego w pełni życiorysy młodocianych przestępców. Wręcz przeciwnie, jeśli się spojrzy na dzieciństwo i młodość ludzi, którzy wnieśli trwały wkład w dzieje ludzkości, można się przekonać, że u podstaw ich życia była troskliwa opieka matki. Wiele matek amerykańskich coraz lepiej sobie to uświadamia. Przykładem może tu być działalność stowarzyszenia La Leche League. Założyły je w roku 1956 w Stanach Zjednoczonych dwie matki; obecnie jest 1919 grup z 5997 aktywnymi działaczkami w trzydziestu dwóch krajach. Ich hasło brzmi: "Na całym świecie dobre macierzyństwo przez dobre karmienie piersią". Członkinie tych grup odkryły prawdę, znaną dobrze wszystkim matkom afrykańskim: matka, która nie karmi piersią, nie może kochać siebie jako kobiety. Oczywiście najbardziej nawet rozsądne i przekonujące argumenty natury psychologicznej czy biologicznej na nic się nie zdadzą, jeśli nie wyjdą naprzeciw temu instynktownemu przekonaniu kobiety i nie ukażą jej horyzontów, jakie daje kobiecość. Bo przecież sztuka karmienia piersią ma swoje korzenie w tym pokoju, jaki matka znajduje u Boga. Jakże znamienne, że w Psalmach pokój Boży ilustrowany jest spokojem, jaki dziecko znajduje u matczynej piersi: ...wprowadziłem ład i pokój do mojej duszy. Jak dziecko na łonie swej matki, jak dziecko - tak we mnie jest moja dusza. (Ps 130, 2)
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
CHILLOUT rozdział VIMeredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VIStefen s Diaries Rozdział VIRozdzial VIROZDZIAŁ VI Pomiary linioweAlchemia II Rozdział 8Drzwi do przeznaczenia, rozdział 2czesc rozdzialRozdział 51rozdzialrozdzial (140)więcej podobnych podstron