Walsh Mary Caswell: Ukryte źródła nadziei - Rozdział 8
Mona
Monę poznałam, gdy miałam szesnaście lat i w ramach programu
dla dziecipracowników gospodarstw rolnych, pracowałam w
zaniedbanej dzielnicy San Jose,potocznie nazywanej Sal se Puedo
(co znaczy "wynieś się, jeżeli możesz"). Byłanajmłodsza z
jedenaściorga rodzeństwa i żyła w skrajnej biedzie.
Pilnowałamdzieci w każdą sobotę, gdy ich rodzice uczyli się
angielskiego. Bawiłam się zdziećmi i w trakcie zabawy uczyłam
je trochę angielskiego. Większość dziecidobrze się ze sobą
bawiła, ale Mona siedziała sama z boku. Czy lubiła być sama?Czy
mówiła po angielsku gorzej niż inni? Czy się wstydziła? Czy
miała depresję?
Kiedy myślę o tym teraz, gdy jestem terapeutką, zastanawiam
się, czy Monie niebyła potrzebna pomoc psychologiczna, ale
wtedy przyjęliśmy po prostu, że jestprzestraszona i zamknięta w
sobie. Mona w wieku pięciu lat była jak głaz.Mówiłam do niej -
nie odpowiadała, przynosiłam jej drobne prezenty - nie
byłowidać żadnej reakcji. Czasem jadłyśmy razem krakersy i
piłyśmy sok. Czasemopowiadałam jej różne historie. Przyniosłam
gry, żeby z nią pograć. Czasamimówiłam do niej po hiszpańsku, a
kiedy indziej po angielsku, ale zwykle niemówiłyśmy nic.
Zaczęłam odczuwać pewną bliskość w stosunku do Mony, ale
onanigdy nie odezwała się ani nawet nie uśmiechnęła się.
Patrzyła na mnie swymidużymi, ciemnymi oczami, nie mówiąc nic.
Po pewnym czasie jej milczenieprzestało mi przeszkadzać. Nie
czułam już potrzeby wypełniania ciszyopowiadaniem historyjek i
kawałów. Gdy zaczęłam czuć się swobodniej wtowarzystwie Mony,
również ona poczuła się mniej skrępowana wobec mnie.
Czasamispacerowałyśmy. Czasami siedziałyśmy razem, nie robiąc
nic i nic nie mówiąc. Zaczęłam z chęcią oczekiwać na te chwile
ciszy, które co tydzień miałam spędzaćz Moną.
Kiedy nadeszła ostatnia sobota, nie miałam żadnych
oczekiwań. Projekt skończysię mnóstwem niedokończonych spraw,
papierkowej pracy, ocen, a także moimostatnim spotkaniem z
MonÄ….
Posiedzimy razem w milczeniu, być może obserwując jakiegoś
grubego gołębia lubmotyla. Podaruję jej żonkila, którego
przyniosłam ze sobą, ona weźmie go bezsłowa, nie spojrzawszy na
mnie, i rozstanÄ™ siÄ™ z Sal se Puedo, MonÄ… imilczÄ…cymi sobotami.
Nie mogłam nie czuć się rozczarowana. Mona pozwoliła miwejść do
swego więzienia. Przynajmniej dla mnie wyglądało to jak
więzienie,świat odgrodzony od ludzi. Podzieliła się ze mną
swoją ciszą, ale z niej niewyszła. Chciałam zostawić okno,
chociaż szczelinę w jej murze, aleinstynktownie wiedziałam, że
muszę jej mury szanować. Potrzebowała ich, zjakiegoś tylko
sobie znanego powodu.
Tamta sobota wydawała się taka sama jak wszystkie inne
soboty. Długosiedziałyśmy w ciszy. Mona grzebała patykiem w
ziemi. Ja wpatrywałam się wchmury, wolno sunące po niebie.
Kiedy nadeszła pora, by wyjść, poszłam pożonkila, którego
przyniosłam dla Mony, a który zachował świeżość stojąc
wkubeczku z wodą w przedpokoju. Moje pożegnanie.
Trzymała żonkila, spoglądając na mnie w górę swymi
spokojnymi, ciemnymi oczami.A potem, po raz pierwszy w ciÄ…gu
tych trzech miesięcy, uśmiechnęła się. Czasamiwidzimy szczeliny
w więzieniach, które uważaliśmy za szczelne.
Czasamipozostawiamy żonkila. Czasami koniec jest początkiem.
Czasami.
Odkrywać ciszę
Hałas wewnętrzny jest jedną z największych trudności, na
jakie napotykamyprzystępując do modlitwy. Żyjemy w świecie
pełnym zgiełku a on wsącza się donaszych serc i umysłów. W tym
wewnętrznym hałasie przystępujemy do modlitwy.Martwimy się o
to, co powinniśmy robić, marzymy o tym, co chcielibyśmy
mieć,denerwujemy się o to, czego nie zrobiliśmy. Brzęczenie
bezsensownych reklam idźwięk klimatyzacji zajmuje naszą uwagę.
Każda udręka umysłu zwiększa natężanienaszego wewnętrznego
hałasu. Św. Izydor powiada:
Modlitwa jest pracą serca, nie warg, gdyż Bóg nie zważa na
słowa modlącej sięosoby, lecz raczej na jego lub jej serce.
Lepiej modlić się w ciszy serca, niżmodlić się tylko słowami,
bez zaangażowania umysłu.
W modlitwie istotne jest słuchanie, ale trudno jest słuchać
w pełnym hałasupokoju. Jak więc wyciszamy tę wewnętrzną
paplaninÄ™?
Nie sądzę, by cisza wewnętrzna była naszym dziełem. Myślę,
że cisza wewnętrznajest czymś, czego dokonuje w nas Bóg. Naszą
sprawą jest przygotować się naprzyjęcie tego daru. Jest wiele
technik modlitwy, które mogą nam pomócskoncentrować się podczas
modlitwy. Mogą one być użyteczne, ale warto jestzwrócić uwagę
nie tylko na czas przeznaczony na modlitwę, ale na całe
naszepełne hałasu i zajęć życie. Jeżeli w naszym codziennym
życiu będzie więcejciszy, może nam być łatwiej przyjąć Boży dar
ciszy w czasie naszej modlitwy.
Moja przyjaciółka pewnego roku na czas Wielkiego Postu
zrezygnowała z rozmów,które nie były niezbędne. Nie, nie
przestała mówić, tylko starała się unikaćniepotrzebnego
mówienia. Oczywiście aby zdecydować, czy jakaś rozmowa
byłakonieczna, musiała się najpierw zastanowić nad tym, co
zamierzała powiedzieć.Szybko zdała sobie sprawę z tego, jak
często mówiła bez zastanowienia.Zrozumiała, że gdy mniej
koncentruje się na mówieniu, zaczyna intensywniejsłuchać.
Dawniej zawsze szczyciła się tym, że jest dobrą słuchaczką, ale
terazzobaczyła, że słucha gorzej niż jej się wydawało, czasami
przerywa ludziom alboprzestaje uważać, gdy mówią inni. Na
początku, gdy starała się przestrzegaćswej wielkopostnej
dyscypliny, była rozdrażniona. Nie lubiła stawać wobecswojej
niedoskonałości i trudno jej było zdyscyplinować niecierpliwy
język. Gdysię tego nauczyła, polubiła to ćwiczenie. Poczuła, że
ma więcej pokoju i siłyniż dawniej. A jej życie modlitewne
pogłębiło się, stało się bardziejsatysfakcjonujące i owocne.
Jeżeli odczuwasz wiele wewnętrznego zgiełku, pomyśl o
zastosowaniu ćwiczenia,które wniesie w twoje codzienne życie
trochę dodatkowej ciszy. Możesz, podobniejak moja przyjaciółka,
starać się mniej mówić i uważniej słuchać tego, co majądo
powiedzenia inni. Możesz również spróbować nie włączać radia,
gdy prowadziszsamochód, albo wyłączać wieczorem telewizję.
Zauważ jakie są źródłaniepotrzebnego hałasu w twoim życiu i
podejmij postanowienie wybierania ciszy.
Wierzę, że wewnętrzna cisza jest darem Boga. Musimy jednakże
przygotować się,aby przyjąć ten dar.
Czytanie i modlitwa
Głusi, słuchajcie! Niewidomi, natężcie wzrok, by widzieć!
Kto jest niewidomy,jeżeli nie mój sługa, i głuchy, jak
posłaniec, którego posyłam? Kto jestniewidomy, jak mój
wysłannik i głuchy, jak Sługa Pański? Widzeń mnóstwo, leczich
nie przestrzegają; otwarte mają uszy, ale nikt nie słucha
[...]. Kto międzywami daje temu posłuch? Kto uważnie słucha o
przyszłości? (Iz 42, 1820. 23).
Panie, Boże, jesteśmy ogłuszeni przez hałas naszego świata i
zgiełk w naszymżyciu, tak trudno jest nam czegokolwiek i
kogokolwiek słuchać. Czy dlategoprzychodzisz do nas jako jedno
SÅ‚owo?
------------------------------------------------------------
--------------------THOM c P I D L K S J , D r i n k i n g
f r o m t h e H i d d e n F o u n t a i n : A
P a t r i s t i c B r e v i a r y ("Picie z ukrytego źródła:
Brewiarz Ojców Kościoła"), Cistercian Publications,Alamazoo, MI
1994, s. 367.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa i Świętego GraalaUKRYTE14UKRYTE00ukryte funkcje nuviUKRYTE12Ukryte życie w ChrystusieU1110Ukryte udostępnienieUKRYTE18Ukryte funkcje BMW e46 i e39Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa I Swietego Graalawięcej podobnych podstron