Bez tytułu 1 Strona 1 z 20
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do końca staro\ytności % średniowiecze i odrodzenie % barok i oświecenie % 1815-1914 % 1914-1989
jak i z czego studiować filozofię % moje wykłady % Wittgenstein %filozofowie i socjologowie nauki
ARYSTOTELES
ETYKA NIKOMACHEJSKA
przeło\yła Daniela Gromska
fragmenty
z Księgi II
z Księgi X
Księga I
Etyka nikomachejska zaczyna się od wstępu dotyczącego szczęścia jako celu ostatecznego i najwy\szego
dobra (Księga I, rozdziały 1-12),
po czym następuje rozprawa o cnotach ("dzielnościach" lub "dzielnościach etycznych", jak tłumaczka
oddaje greckie arete),
której początek redaktor włączył jeszcze do Księgi I - i dlatego dodałem tu jej rozdział 13.
Rozprawa ta wypełnia cztery następne księgi, z czego najwa\niejsza jest Księga II.
13. Części duszy i związany z tym podział dzielności na cnoty dianoetyczne i etyczne
Skoro tedy szczęście jest pewnego rodzaju działaniem duszy, zgodnym z nakazami
doskonałej dzielności, nale\y zająć się dzielnością. To bowiem mo\e pozwoli nam lepiej
zrozumieć istotę szczęścia. Zdaje się, \e tak\e prawdziwy mą\ stanu poświęca najwięcej
starań dzielności, poniewa\ chce wyrobić w obywatelach dzielność i posłuszeństwo
wobec prawa (przykładem tego prawodawcy Kreteńczyków i Lacedemończyków i
ewentualnie inni do nich podobni); jeśli zaś badania te nale\ą do nauki o państwie, to
jasną jest rzeczą, \e dociekania nasze zgodne będą z pierwotnymi zamierzeniami. Zająć
zaś potrzeba się dzielnością - rzecz jasna, \e ludzką; rozwa\ania nasze bowiem
dotyczyły ludzkiego dobra najwy\szego i szczęścia ludzkiego. Ludzką zaś dzielnością
nazywamy dzielność nie ciała, lecz duszy; a tak\e i szczęście uwa\aliśmy za działanie
duszy. Jeśli zaś tak jest [istotnie], to jasne, \e i polityk musi posiadać pewną znajomość
spraw duszy (tak jak ten, kto ma leczyć oczy, musi te\ posiadać znajomość całego
organizmu), i to tym bardziej, im cenniejsza jest i większe ma znaczenie nauka o
państwie od medycyny; istotnie te\ poświęcają wykształceńsi z lekarzy wiele pracy
poznaniu [całego] organizmu. Powinien tedy i polityk uczynić duszę przedmiotem swych
dociekań, powinien to jednak uczynić ze wspomnianych właśnie względów i w tej tylko
mierze, w jakiej to wystarcza dla naszych dociekań, wdawać się bowiem bardziej w
szczegóły byłoby mo\e trudem przekraczającym nasze zadanie.
Niektóre zagadnienia dotyczące duszy przedstawione są w sposób dostateczny w moich
dziełach literackich, z których te\ nale\y korzystać. Tak np., \e jedna część duszy jest
nierozumna, druga zaś posiada rozum. Czy te dwie części dają się od siebie oddzielić
tak jak części ciała i wszystko, co jest podzielne na części, czy te\ dają się tylko
pojęciowo wyró\nić, a z natury swej są tak nierozłączne jak wklęsłość i wypukłość na
obwodzie koła, to jest dla rozwa\ań niniejszych obojętne.
Z dwóch części, które odró\nić nale\y w nierozumnej części duszy, jedna jest wspólna
człowiekowi i wegetatywna, a mam tu na myśli tę, która jest przyczyną od\ywiania się i
wzrastania; tę bowiem zdolność duszy z większym prawdopodobieństwem ani\eli
jakąkolwiek inną przypisać mo\na wszystkim istotom, które się od\ywiają, zarówno
zarodkom w łonie matki, jak i osobnikom rozwiniętym. Dzielność więc pod tym względem
jest - jak się okazuje - wspólna, a nie specyficznie ludzka. Ta część [duszy] i ta zdolność
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 2 z 20
zdają się być najbardziej czynne we śnie; we śnie zaś najmniej się to objawia, kto jest
dobry, a kto zły (skąd powiedzenie, \e przez połowę \ycia szczęśliwi nie ró\nią się
niczym od nieszczęśliwych; fakt ten jest całkiem naturalny; sen bowiem jest stanem
bezczynności duszy pod tym właśnie względem, który rozstrzyga o tym, czy jest dobra,
czy zła) - z wyjątkiem tego, \e w pewnym słabym stopniu dochodzą do duszy [i przez
sen] niektóre z impulsów i o tyle wy\ej stoją marzenia senne ludzi prawych od snów ludzi
przeciętnych.
Ale dosyć o tym; mo\emy ju\ porzucić wegetatywną część duszy, poniewa\ ona z natury
swej nie uczestniczy w dzielności specyficznie ludzkiej; zdaje się natomiast, \e
pozbawiona rozumu jest jeszcze inna jakaś część duszy, która jednakowo\ przecie\ w
pewien sposób uczestniczy w rozumie. Chwalimy bowiem zarówno u człowieka
opanowanego, jak i u nieopanowanego rozum i tę część duszy, która jest rozumna.
Wszak ona to nakłania do postępowania słusznego i najlepszego; okazuje się jednak, \e
jest w tych ludziach oprócz rozumu coś innego jeszcze, co z natury stawia mu opór i
sprzeciwia mu się. Albowiem tak jak sparali\owane części ciała, kiedy się chce poruszyć
je w prawo, zwracają się wręcz przeciwnie w lewo, zupełnie tak samo dzieje się i w \yciu
duchowym: bo pragnienia ludzi nieopanowanych zmierzajÄ… w przeciwnym kierunku
[ani\eli nakazy rozumu]. Tylko \e w odniesieniu do ciała odchylenie to jest widoczne, w
odniesieniu zaś do duszy nie jest widoczne. Niemniej jednak przyjąć mo\e nale\y, \e i w
duszy jest coś oprócz rozumu, co mu się sprzeciwia i przeciwstawia. Czym zaś się ono
ró\ni od rozumu, to jest [tu] obojętne. Okazuje się natomiast, \e i ono - jak ju\
powiedzieliśmy - uczestniczy w rozumie. Powolne jest mianowicie - przynajmniej u
człowieka opanowanego - rozumowi. A mo\e jeszcze posłuszniejsze jest u człowieka
umiarkowanego i mę\nego; zgadza się bowiem u niego pod ka\dym względem z
rozumem.
A więc i nierozumna część duszy jest - jak się okazuje - dwojaka; wegetatywna bowiem
jej strona nie ma nic wspólnego z rozumem; druga natomiast, która jest zdolnością
po\ądania i wszelkiego w ogóle pragnienia, uczestniczy poniekąd w rozumie o tyle, o ile
mu ulega i jest mu posłuszna. W tym samym znaczeniu mówimy te\ o posłuszeństwie
wobec ojca lub przyjaciół, w innym natomiast znaczeniu mówimy o znajomości np.
matematyki. śe zaś nierozumna część duszy posłuszna jest poniekąd rozumowi, tego
dowodzi udzielanie napomnień oraz wszelka zarówno nagana, jak zachęta. Jeśli tedy
trzeba i tej części duszy przyznać udział w rozumie, to i rozumna część duszy jest
dwojaka: bądz rozumna we właściwym tego słowa znaczeniu i sama w sobie, bądz te\
posłuszna rozumowi jakby ojcu.
Ta ró\nica jest te\ podstawą podziału dzielności na ró\ne rodzaje [czyli na ró\ne zalety].
Jedne z nich nazywamy dianoetycznymi, inne zaÅ› etycznymi, czyli cnotami, a mianowicie
mądrość teoretyczną, zdolność rozumienia i rozsądek - zaletami dianoetycznymi, a
szczodrość i umiarkowanie - etycznymi. Mówiąc bowiem o czyimś charakterze, nie
mówimy, \e ktoś jest mądry lub pojętny, lecz \e jest łagodny lub umiarkowany, ale i
mądrego chwalimy z powodu tej jego trwałej dyspozycji; te zaś spomiędzy trwałych
dyspozycji, które zasługują na pochwałę, nazywamy zaletami.
Księga II
1. Dzielność etyczna jest skutkiem przyzwyczajenia, dzielność dianoetyczna -
doświadczenia
Dwa tedy są rodzaje dzielności, z których jeden stanowią zalety dianoetyczne
[intelektualne], drugi zaś - zalety etyczne, czyli cnoty. Owó\ zarówno powstanie, jak i
rozwój zalet dianoetycznych jest przewa\nie owocem nauki i dlatego wymagają one
doświadczenia i czasu; etycznych natomiast nabywa się dzięki przyzwyczajeniu (...).
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 3 z 20
Wynika stąd te\, \e \adna z cnót nie jest nam z natury wrodzona; nic bowiem z tego, co
jest wrodzone, nie daje się zmienić dzięki przyzwyczajeniu; tak np. kamień, z natury w
dół spadający, nie da się przyzwyczaić do wznoszenia się w górę, chocia\by go ktoś
usiłował przyzwyczaić, rzucając go w górę niezliczoną ilość razy; nie da się te\
przyzwyczaić ani ogień do spadania w dół, ani \adna inna rzecz do niczego - wbrew swej
naturze. Więc cnoty nie stają się udziałem naszym ani dzięki naturze, ani wbrew naturze,
lecz z natury jesteśmy tylko zdolni do ich nabywania, a rozwijamy je w sobie dzięki
przyzwyczajeniu.
A dalej: jeśli coś jest nam wrodzone, to zawsze naprzód uzyskujemy pewne zdolności, a
pózniej dopiero wykonujemy odnośne czynności, co występuje na jaw [np.] przy
wra\eniach zmysłowych (albowiem nie dzięki częstemu widzeniu i nie dzięki częstemu
słyszeniu nabyliśmy [zdolności odbierania] odnośnych wra\eń, lecz odwrotnie:
posiadaliśmy ju\ te zdolności, zanim robiliśmy z nich u\ytek, a nie posiedliśmy ich dzięki
temu u\ytkowi); cnót natomiast nabywamy dzięki uprzedniemu wykonywaniu czynów
[etycznie dodatnich], jak siÄ™ to dzieje tak\e i w dziedzinie innych sztuk. Tych bowiem
rzeczy, których trzeba się nauczyć, by je wykonywać, tych uczymy się właśnie przez ich
wykonywanie; tak np. budowniczowie kształcą się budując domy, a cytrzyści - grając na
cytrze. Tak samo stajemy się sprawiedliwi postępując sprawiedliwie, umiarkowani przez
postępowanie umiarkowane, mę\ni przez mę\ne zachowywanie się.
Świadczy o tym tak\e to, co się dzieje w \yciu państwowym: przyzwyczajenie bowiem
jest tym, za pomocą czego prawodawcy wyrabiają cnoty w obywatelach; i to jest właśnie
intencją ka\dego prawodawcy, a jeśli który urzeczywistnia ją w sposób nieodpowiedni,
błądzi, i tym właśnie ró\ni się ustrój jednego państwa od ustroju drugiego, dobry - od
złego.
A dalej: wszelka cnota zanika skutkiem tych samych przyczyn i pod wpływem tych
samych czynników, którym zawdzięcza swe powstanie; a podobnie dzieje się te\ z
wszelką sztuką: przez granie bowiem na cytrze stają się cytrzystami zarówno dobrzy, jak
zli cytrzyści. Tak samo ma się te\ rzecz z budowniczymi i z przedstawicielami wszystkich
innych sztuk i rzemiosł, gdy\ przez dobre budowanie domów staną się ludzie
budowniczymi dobrymi, a przez złe - złymi. Bo gdyby nie tak było, nie trzeba by wcale
nauczyciela, lecz ka\dy przychodziłby na świat mistrzem lub partaczem. Tak samo ma
się rzecz i z cnotami: przez wykonywanie bowiem tych czynności, które pociągają za
sobÄ… stosunki rodzÄ…ce zobowiÄ…zania wobec ludzi, stajÄ… siÄ™ jedni z nas sprawiedliwi,
drudzy zaÅ› niesprawiedliwi;
zale\nie zaÅ› od tego, czy przywykniemy do strachu, czy te\ do odwagi w obliczu
niebezpieczeństwa, stajemy się bądz ludzmi mę\nymi, bądz tchórzami. To samo dzieje
się te\ w odniesieniu do \ądz i do uczuć gniewu: jedni stają się umiarkowani i łagodni,
drudzy zaś rozwiązli i porywczy, poniewa\ w danych okolicznościach pierwsi zachowują
się w ten, a drudzy w inny sposób. Jednym więc słowem, dzięki takim samym
czynnościom powstają trwałe dyspozycje. Dlatego trzeba czynności swe ukształtować w
pewien sposób, jako \e za rozmaitymi czynnościami idą rozmaite dyspozycje. Niemałą
więc stanowi ró\nicę przyzwyczajenie się od wczesnej młodości do takiego lub innego
sposobu postępowania, lecz zale\y od tego bardzo wiele, a raczej wszystko.
2. Praktyczne wskazówki umo\liwiające zdobycie cnoty
Poniewa\ rozwa\ania niniejsze majÄ… - w przeciwstawieniu do wszystkich innych - cel nie
teoretyczny (zastanawiamy się bowiem nad dzielnością nie dla poznania, czym ona jest,
lecz po to, aby stać się dzielnymi, bo w przeciwnym wypadku nie mielibyśmy \adnego
po\ytku z tych rozwa\ań), przeto musimy zastanowić się nad zagadnieniami związanymi
z działaniem, a mianowicie, w jaki sposób nale\y go dokonywać; ono bowiem rozstrzyga
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 4 z 20
te\ - jak ju\ o tym była mowa - o kierunku naszych trwałych dyspozycji. śe więc nale\y
postępować zgodnie ze słuszną oceną, to jest pogląd powszechny, który przyjmijmy jako
zało\enie.
Ni\ej będzie o tym mowa, na czym polega owa słuszna ocena i jaki jest jej stosunek do
innych zalet. Z góry zaś na to jedynie zgodzić się trzeba, \e wszelkie zagadnienia
praktyczne przedstawiać nale\y w ogólnym zarysie tylko, a nie w sposób ścisły, jak to ju\
zresztą na początku powiedzieliśmy, \e \ądać nale\y zawsze opracowania zgodnego z
naturą przedmiotu. Otó\ kwestie dotyczące postępowania i tego, co po\yteczne, nie
dopuszczają \adnych stałych określeń, podobnie jak zagadnienie tego, co jest zdrowe.
Jeśli zaś tak się rzecz ma w odniesieniu do kwestii ogólnych, to tym bardziej nie mo\e
być dokładne opracowanie poszczególnych kwestii jednostkowych; nie podpada ono
bowiem pod \adną sztukę ani pod \adne przepisy, lecz sami działający muszą zawsze
stosować się do danych okoliczności, jak się to dzieje te\ przy wykonywaniu sztuki
lekarza czy sternika.
Ale chocia\ taki jest charakter rozwa\ań niniejszych, to jednak trzeba usiłować jakoś dać
sobie radę. Przede wszystkim więc nale\y mieć na uwadze przyrodzoną właściwość
przedmiotów, o których mowa, polegającą na tym, i\ zanikają one z powodu niedostatku i
nadmiaru; to samo widzimy te\ w odniesieniu do siły fizycznej i do zdrowia (jest bowiem
rzeczą wskazaną posługiwać się dla wyjaśnienia rzeczy niedostrzegalnych świadectwem
tego, co dostrzegalne). Bo zarówno nadmiernie natę\ające, jak te\ niedostateczne
ćwiczenia fizyczne podkopują siłę;
a podobnie te\ jadło i napój, jeśli są zbyt obfite lub niewystarczające, niszczą zdrowie, w
miarę natomiast u\ywane, stają się zródłem zdrowia, wzmacniają je i utrzymują. Otó\ tak
samo ma się rzecz z umiarkowaniem, męstwem i innymi cnotami. Kto bowiem od
wszystkiego siÄ™ uchyla i wszystkiego siÄ™ obawia, i na nic siÄ™ nie nara\a, staje siÄ™
tchórzem; kto natomiast niczego w ogóle się nie lęka, lecz wszystkiemu śmiało czoło
stawia, ten doprowadza do zuchwalstwa, podobnie jak ktoÅ›, kto u\ywa wszelkiej
przyjemności i \adnej się nie wyrzeka - do rozwiązłości; kto natomiast unika ka\dej, jak
to czyni sensat, staje się zupełnie niewra\liwy. A więc od niedostatku i nadmiaru zanika
umiarkowanie i męstwo, utrzymują się natomiast dzięki umiarowi.
Ale nie dość na tym, \e cnoty zawdzięczają swe powstawanie, wzrost i zanik tym samym
przyczynom i czynnikom, lecz nadto jeszcze wśród tych\e samych przyczyn znajdują się
tak\e [odnoÅ›ne] czynnoÅ›ci;'° tak samo bowiem ma si Ä™ rzecz tak\e w odniesieniu do
innych przedmiotów bardziej dostrzegalnych, jak np. w odniesieniu do siły fizycznej;
wszak zródłem jej jest dobre od\ywianie się i liczne trudy, które się znosi, a
najzdolniejszy do tego jest człowiek silny. Tak samo ma się te\ rzecz i z cnotami; bo
dzięki wstrzymywaniu się od rozkoszy zmysłowych stajemy się umiarkowani, a będąc
nimi, najłatwiej mo\emy się od rozkoszy tych wstrzymywać. Podobnie i w odniesieniu do
męstwa: wszak przywykłszy do pogardy dla niebezpieczeństwa i do nara\ania się na nie,
stajemy Się mę\ni, a skoro ju\ nimi się staliśmy, najłatwiej nam nara\ać się na owo
niebezpieczeństwo.
3. Związek cnoty z przyjemnością i przykrością
Za oznakę trwałych dyspozycji uwa\ać nale\y przyjemność lub przykrość, które
towarzyszą czynnościom; bo kto wyrzeka się rozkoszy zmysłowych i to właśnie go
raduje, ten jest umiarkowany; kto zaś odczuwa to jako cię\ar, jest rozwiązły; kto nara\a
się na niebezpieczeństwa i to go cieszy lub przynajmniej nie sprawia mu przykrości, ten
jest mę\ny, kto zaś przy tym odczuwa przykrość, jest tchórzem. Przyjemności bowiem i
przykrości tyczy się dzielność etyczna. Wszak ze względu na przyjemność dopuszczamy
się czynów niecnych, a ze względu na przykrość wstrzymujemy się od czynów pięknych.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 5 z 20
Dlatego trzeba od wczesnej młodości być wdra\anym poniekąd, jak mówi Platon, do
radości i zmartwienia z powodu tych rzeczy, którymi nale\y się cieszyć i martwić; na tym
bowiem właśnie polega nale\yte wychowanie.
A dalej: cnoty dotyczą postępowania i doznawania namiętności, a ka\dej namiętności i
wszelkiemu postępowaniu towarzyszy przyjemność lub przykrość, więc [i] z tego względu
tyczyłaby się dzielność etyczna przyjemności i przykrości.
Wskazuje te\ na to fakt, \e za ich pomocÄ… wymierza siÄ™ kary; kary bowiem sÄ… jak gdyby
zabiegami leczniczymi, wszelkie zaÅ› leczenie z natury swej polega na stosowaniu tego,
co jest przeciwieństwem [danego niedomagania].
A dalej, jak ju\ o tym przedtem była mowa, wszelka trwała dyspozycja psychiczna ma
związek z tymi rzeczami i tych się tyczy, pod których wpływem z natury swej zmienia się
na niekorzyść lub korzyść; przyjemności zaś i przykrości są właśnie tym, przez co ludzie
stają się zli, gdy\ gonią za takimi i unikają takich, za którymi gonić i których unikać nie
nale\y, lub czynią to wtedy, kiedy nie nale\y, lub tak, jak nie nale\y, lub błądzą w jakiś
inny ze sposobów, które dadzą się tu pojęciowo wyró\nić. Dlatego określa się nawet
cnoty jako pewnego rodzaju brak namiętności i spokój: niesłusznie jednak, poniewa\ ma
się tu na myśli znaczenie bezwzględne, a nie podaje się, w jaki sposób i kiedy jest to
wskazane lub nie jest wskazane - i jakie inne mogą tu być dodane bli\sze określenia.
Zakładamy więc, \e ten rodzaj dzielności polega na takim, jak najlepszym postępowaniu
w odniesieniu do przyjemności i przykrości, charakter zaś etycznie ujemny-na
postępowaniu przeciwnym.
Do tego samego wyniku mo\emy dalej dojść tak\e w następujący sposób: poniewa\
trojakie są rzeczy, które się wybiera, i trojakie, których się unika: to, co moralnie piękne,
co po\yteczne i co przyjemne, oraz ich przeciwieństwa - to, co moralnie szpetne, co
szkodliwe i co przykre, przeto cnotliwym człowiekiem jest ten, kto się do tego
wszystkiego ustosunkowuje w sposób właściwy, złym zaś ten, kto w tym ustosunkowaniu
błądzi; odnosi się to zwłaszcza do przyjemności, która jest wspólna wszystkim istotom
\yjącym i towarzyszy wszystkiemu, co się wybiera: zarówno bowiem to, co moralnie
piękne, jak i to, co po\yteczne, jest przyjemne. A dalej: [pragnienie przyjemności] jest w
nas od dzieciństwa zakorzenione; dlatego tak trudno jest wyzbyć się tego uczucia,
którym przepojone jest całe \ycie. Przyjemność i przykrość są te\ - dla jednych z nas w
silniejszym, dla innych w słabszym stopniu - wytycznymi naszego postępowania. Tote\
muszą one być ośrodkiem wszystkich naszych rozwa\ań; niemałej bowiem wagi rzeczą
dla działania jest nale\yty lub nienale\yty sposób doznawania przyjemności i przykrości.
Ponadto trudniej jest - jak mówi Heraklit - walczyć z \ądzą rozkoszy ani\eli z gniewem;
tego zaś, co trudniejsze, dotyczy zawsze i sztuka, i dzielność; bo nawet to, co dobre,
większą ma wartość w odniesieniu do tego, co trudniejsze. Tak \e i z tego względu
wszelkie badania, których przedmiotem jest dzielność etyczna [jednostki] i nauka o
państwie, dotyczą kwestii przyjemności i przykrości; kto bowiem do tych uczuć
ustosunkowuje się w sposób nale\yty, ten jest dobry, zły zaś ten, kto to czyni w sposób
niewłaściwy.
Tyle więc o tym, \e dzielność etyczna dotyczy przyjemności i przykrości; \e te same
przyczyny, którym zawdzięcza swe powstanie, powodują te\, w miarę jak ulegają
zmianom, zarówno jej wzrost jak i zanik; \e wreszcie te czynności, którym zawdzięcza
swe powstanie, są tymi samymi, w których się ona te\ iści.
4. Cnoty osiąga się przez działanie
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 6 z 20
Mógłby jednak ktoś mieć wątpliwości, co mamy na myśli mówiąc, \e nale\y nam stawać
się sprawiedliwymi przez sprawiedliwe postępowanie, umiarkowanymi zaś przez
umiarkowane. Wszak jeśli ktoś postępuje w sposób sprawiedliwy i umiarkowany, to jest
ju\ sprawiedliwy i umiarkowany, podobnie jak ten, kto postępuje zgodnie z zasadami
gramatyki czy muzyki, jest wykształcony gramatycznie lub muzycznie. Ale mo\e i w
odniesieniu do sztuk nie tak się rzecz ma? Mo\e bowiem ktoś u\yć pewnego wyra\enia
zgodnego z zasadami gramatyki przypadkiem lub wzorujÄ…c siÄ™ na kimÅ› innym. Wtedy
więc dopiero będzie wykształcony gramatycznie, kiedy wyra\ać się będzie nie tylko
zgodnie z zasadami gramatyki, lecz i na podstawie znajomości tych zasad, to znaczy w
myśl posiadanej przez się wiedzy gramatycznej.
A dalej: inaczej ma się ta rzecz w odniesieniu do sztuk ani\eli w odniesieniu do cnót.
Wytwory bowiem sztuki mają same w sobie wartość dodatnią, wystarczy więc, jeśli
posiadają pewne właściwości; postępowanie zaś zgodne z poszczególnymi cnotami jest
np. sprawiedliwe czy umiarkowane, nie jeśli posiada samo pewne właściwości, lecz jeśli
nadto podmiot jego w chwili działania posiada pewne dyspozycje, to znaczy, jeśli działa,
po pierwsze, świadomie; po drugie, na podstawie postanowienia, i to postanowienia
powziętego nie ze względu na coś innego; po trzecie, dzięki trwałemu i niewzruszonemu
usposobieniu. Nic z tego - z wyjątkiem samej wiedzy - nie wchodzi w grę, jeśli idzie o
wykonywanie sztuk; co się tyczy natomiast posiadania cnót, to wiedza jest tu rzeczą
niewielkiej lub \adnej zgoła wagi, niemałe jednakowo\ mają znaczenie, a nawet
wszystkim są pozostałe momenty, które stają się naszym udziałem dzięki częstemu
dokonywaniu czynów [np.] sprawiedliwych lub umiarkowanych.
Czyny więc są sprawiedliwe i umiarkowane, jeśli są takie, jakich by dokonywał człowiek
sprawiedliwy lub umiarkowany; człowiekiem natomiast sprawiedliwym i umiarkowanym
jest ten, kto nie tylko czynów takich dokonuje, lecz dokonuje ich nadto w ten sposób, w
jaki ich dokonują ludzie sprawiedliwi i umiarkowani. Słusznie tedy mówi się, \e człowiek
staje się sprawiedliwy dzięki sprawiedliwemu postępowaniu, a umiarkowany dzięki
postępowaniu umiarkowanemu; natomiast nikt z tych, co nie postępują w ten sposób, nie
ma \adnych nawet widoków osiągnięcia dzielności etycznej.
Ludzie jednak na ogół nie postępują w ten sposób, lecz, uciekając się do rozwa\ań
słownych, sądzą, \e uprawiają filozofię i \e dzięki temu osiągną wysoki poziom etyczny;
zachowują się przy tym podobnie jak chorzy, którzy uwa\nie słuchają, co mówi lekarz,
nie spełniają jednak \adnego z jego zaleceń. Tak samo więc jak tamci, lecząc się w ten
sposób, nie uzyskają zdrowia cielesnego, tak samo l ci, filozofując w ten sposób, nie
nabędą zalet duchowych.
5. Cnota etyczna jest trwałą dyspozycją
Z kolei rozwa\yć trzeba, czym jest dzielność etyczna. Otó\ poniewa\ trojaku są zjawiska
w \yciu psychicznym: namiętności, zdolności i trwałe dyspozycje, przeto dzielność
etyczna musi nale\eć do jednego z tych trzech rodzajów. Namiętnościami nazywam:
po\ądanie, gniew, strach, odwagę, zawiść, radość, miłość, nienawiść, tęsknotę,
zazdrość, litość - w ogóle wszystko, czemu towarzyszy przyjemność lub przykrość;
zdolnościami zaś nazywam to, dzięki czemu mo\emy doznawać wymienionych wy\ej
namiętności, więc dzięki czemu zdolni jesteśmy [np.] gniewać się, smucić się lub litować;
trwałymi wreszcie dyspozycjami nazywam to, dzięki czemu odnosimy się do namiętności
w sposób właściwy lub niewłaściwy; tak np. do gniewu odnosimy się zle, jeśli czynimy to
w sposób gwałtowny lub zbyt słaby, dobrze zaś - jeśli czynimy to z umiarem, i podobnie
w odniesieniu do innych namiętności.
Do namiętności więc nie nale\ą ani zalety, ani wady etyczne, poniewa\ nie nazywają nas
ani dobrymi, ani złymi z powodu namiętności, natomiast nazywają , nas w ten sposób z
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 7 z 20
powodu zalet lub wad etycznych; poniewa\ dalej ze względu na namiętności nie
otrzymujemy ani pochwał, ani nagany (nie chwali się bowiem kogoś dlatego, \e się boi,
ani dlatego, \e się gniewa, lecz tylko za to, \e czyni to w pewien sposób), otrzymujemy
natomiast pochwały i nagany ze względu na cnoty i wady.
A dalej: w gniew lub strach popadamy niezale\nie od postanowienia, cnoty zaÅ› sÄ…
poniekąd postanowieniami lub przynajmniej nie mogą się obejść bez postanowienia.
Ponadto mówi się, \e jesteśmy miotani namiętnościami, o zaletach natomiast i wadach
etycznych mówi się, nie \e miotają nami, lecz \e nas w pewien sposób usposabiają.
Z tych samych przyczyn nie nale\ą one te\ do zdolności; bo nie nazywa się nas dobrymi
ani złymi, nie chwali i nie gani ze względu na samą tylko zdolność doznawania
namiętności wziętą w znaczeniu bezwzględnym. A dalej: zdolności posiadamy z natury,
cnoty zaś i wady etyczne nie są nam wrodzone, o czym była mowa wy\ej.
Jeśli tedy cnoty nie nale\ą ani do namiętności, ani do zdolności, to nie pozostaje nic
innego, jak tylko to, \e nale\ą do trwałych dyspozycji.
6. Cnota jako trwała dyspozycja, dzięki której człowiek staje się dobry i dobrze postępuje
Tak więc powiedziano, czym jest dzielność etyczna ze względu na swój rodzaj; nale\y
jednak nie tyle tylko stwierdzić, \e jest trwałą dyspozycją, lecz nadto określić, jaka to jest
dyspozycja. Trzeba tedy powiedzieć, \e wszelka dzielność jest zródłem doskonałości
zarówno przedmiotu, którego jest zaletą, jak te\ właściwej mu funkcji, tak np. dzielność
oka czyni dobrymi zarówno oko, jak i jego funkcję; albowiem dzięki dzielności oka dobrze
widzimy. Podobnie dzielność konia sprawia, \e koń jest dobry i \e potrafi dobrze biec,
nieść jezdzca i stawiać opór nieprzyjaciołom. Jeśli to więc tak samo się ma w odniesieniu
do wszystkich rzeczy, to i dzielność człowieka będzie trwałą dyspozycją, dzięki której
człowiek staje się dobry i dzięki której spełniać będzie nale\ycie właściwe sobie funkcje.
W jaki sposób się to dzieje, o tym ju\ mówiliśmy, a wyjaśni się to jeszcze tak\e, jeśli
rozwa\ymy, jaka jest jej natura. Otó\ ze wszystkiego, co jest ciągłe i podzielne, mo\na
wziąć [pod uwagę] część większą, część mniejszą i część równą, i to wszystko ze
względu na przedmiot sam lub ze względu na nas, to zaś, co jest równe, jest czymś w
pośrodku pomiędzy nadmiarem a niedostatkiem. Środkiem ze względu na przedmiot
nazywam to, co jest jednakowo oddalone od obu krańców i co te\ jest jedno i to samo dla
wszystkich; ze względu zaś na nas jest środkiem to, co nie jest ani nadmiarem, ani
niedostatkiem; tym zaś nie jest ani jedna, ani ta sama rzecz dla wszystkich. Tak np., jeśli
"dziesięć" jest za du\o, a "dwa" za mało, to ze względu na przedmiot przyjmuje się
"sześć" jako środek; jest ono bowiem o tyle większe, o ile mniejsze, to więc jest środkiem
w znaczeniu średniej arytmetycznej. Środek natomiast ze względu na nas określić nale\y
inaczej. Jeśli bowiem zjeść dziesięć min jest dla kogoś za du\o, dwie zaś miny - za mało,
to kierownik ćwiczeń atletycznych nie ka\e mu zjadać sześciu min; bo i ta ilość mo\e być
dla tego, kto jÄ… otrzyma, zbyt wielka albo niedostateczna: dla Milona bowiem
niedostateczna, dla początkującego natomiast w ćwiczeniach gimnastycznych - zbyt
wielka. Tak samo ma się rzecz z biegiem i z walką na pięści. Tak tedy ka\dy, kto się
rozumie na rzeczy, unika nadmiaru i niedostatku, szuka natomiast środka i środek
wybiera, i to nie środek samej rzeczy, lecz środek ze względu na nas.
Jeśli więc wszelka umiejętność spełnia nale\ycie swe zadanie w ten sposób, i\ baczy na
środek i zmierza doń w swych dziełach (stąd zwykło się mówić o dziełach, które dobrze
wypadły, \e nie mo\na im nic ująć ani dodać, poniewa\ przyjmuje się, i\ nadmiar i
niedostatek umniejszają dobroć owych dzieł, umiar zaś ją utrzymuje); jeśli tedy wybitni
artyści pracują mając - jak twierdzimy - ów środek na oku i jeśli dalej dzielność -
podobnie jak i natura - subtelniej i trafniej postępuje ani\eli wszelka sztuka, to w takim
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 8 z 20
razie dzielność musi zmierzać do owego właściwego środka jako do swego celu. A mam
tu na myśli dzielność etyczną, ona bowiem dotyczy doznawania namiętności i
postępowania, a w ich właśnie obrębie istnieje nadmiar, niedostatek i właściwy środek. I
tak obawiać się, być odwa\nym, po\ądać, gniewać się, litować się i w ogóle radować się
i smucić się mo\na i zbytnio, i za mało, a w obu tych wypadkach niewłaściwie; doznawać
zaś tych namiętności we właściwym czasie, z właściwych przyczyn, wobec właściwych
osób, we właściwym celu i we właściwy sposób - to właśnie jest drogą zarówno
środkową, jak i najlepszą, i to te\ jest istotną cechą dzielności etycznej; podobnie istnieje
tak\e nadmiar, niedostatek i środek w odniesieniu do postępowania. Owó\ dzielność
etyczna dotyczy doznawania namiętności i postępowania, w których nadmiar jest
błędem, niedostatek - przedmiotem nagany, środek zaś przedmiotem pochwał i czymś
właściwym; jedno i drugie zaś jest związane nierozłącznie z dzielnością etyczną. Jest
tedy dzielność etyczna pewnego rodzaju umiarem, skoro zmierza do środka jako do
swego celu.
A dalej: błądzić mo\na w sposób rozmaity (zło bowiem nale\y do tego, co jest
nieograniczone, jak to ju\ przypuszczali pitagorejczycy, dobro zaÅ› do tego, co
ograniczone), właściwie natomiast postępować mo\na tylko w jeden sposób; dlatego
pierwsze jest łatwe, drugie zaś trudne; łatwo jest chybić celu, trudno zaś w cel ugodzić. I
dlatego nale\ą nadmiar i niedostatek do tego, co złe, umiar zaś do dzielności.
Szlachetność jeden zna sposób, lecz ró\ne sposoby nikczemność.
A więc dzielność etyczna jest trwałą dyspozycją do pewnego rodzaju postanowień,
polegającą na zachowywaniu właściwej ze względu na nas średniej miary, którą określa
rozum, i to w sposób, w jaki by ją określił człowiek rozsądny. Idzie tu o średnią miarę
pomiędzy dwoma błędami, tj. między nadmiarem a niedostatkiem; a dalej: o średnią
miarę o tyle, i\ owe błędy bądz nie dochodzą do tego, co jest właściwe w doznawaniu
namiętności i w postępowaniu, bądz poza tę granicę wykraczają, gdy natomiast
dzielność etyczna znajduje i obiera właściwy środek. Tote\ ze względu na substancję i
na definicję określającą jej istotę jest dzielność etyczna czymś w pośrodku le\ącym, jeśli
jednak chodzi o to, co jest najlepsze i co dobre, jest ona czymÅ› skrajnym.
Nie ka\de jednak postępowanie i nie ka\da namiętność dopuszcza średnią miarę; z
samych bowiem ju\ nazw niektórych z nich wynika, \e są czymś niegodziwym, tak np.
radość z powodu niepowodzenia drugich, bezwstydność lub zawiść, a spomiędzy
sposobów postępowania: cudzołóstwo, kradzie\ i morderstwo;
wszystkie te i tym podobne namiętności i sposoby postępowania są przedmiotem
nagany, poniewa\ one same sÄ… niegodziwe, nie zaÅ› ich nadmiar lub niedostatek. Nie
mo\na tedy w ich obrębie nigdy postępować właściwie, lecz musi się zawsze błądzić; w
odniesieniu do tego rodzaju rzeczy dobro i zło tkwi nie w tym [np.], z którą kobietą, kiedy
lub w jaki sposób nale\y cudzoło\yć, bo w ogóle czynić cokolwiek z tego jest rzeczą
błędną. Podobnie ma się rzecz z poglądem, i\ istnieje umiar, nadmiar i niedostatek w
odniesieniu do niesprawiedliwości, tchórzostwa lub rozwiązłości; istniałby bowiem w
takim razie umiar w nadmiarze i niedostatku, nadmiar nadmiaru i niedostatek
niedostatku. Jednakowo\ jak nie ma nadmiaru ani niedostatku umiarkowania ani
męstwa, poniewa\ środek jest [tu] poniekąd czymś skrajnym, tak i w odniesieniu do
tamtych zdro\ności nie istnieje ani umiar, ani nadmiar, ani niedostatek, lecz bez względu
na sposób, w jaki się je popełnia, zawsze są błędne, jako \e nie ma w ogóle umiaru w
nadmiarze ani w niedostatku «_i nie ma te\ nadmiaru ani niedostatku w umiarze.
7. Cnota jest umiarem pomiędzy nadmiarem i niedostatkiem
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 9 z 20
Trzeba to jednak nie tylko w sposób ogólny powiedzieć, lecz tak\e uzgodnić z
przypadkami jednostkowymi, w rozwa\aniach bowiem dotyczących postępowania
twierdzenia ogólne ubo\sze są w treść, te zaś, które dotyczą jednostkowych przypadków,
więcej zawierają prawdy; wszak postępowanie odnosi się do przypadków jednostkowych,
z którymi tedy trzeba być w zgodzie. Znajomość ich czerpać nale\y z naszej tablicy.
W odniesieniu do bojazliwości i odwagi umiarem nie jest męstwo; co się tyczy tych,
którzy [tu] grzeszą nadmiarem, ten, kto przesadza w nieustraszoności, nie posiada
nazwy (często bowiem jej brak, ten zaś, kto przesadza w odwadze, jest zuchwały; kto
natomiast ponad miarę jest bojazliwy, a niedostatecznie odwa\ny, ten jest tchórzem. W
odniesieniu do przyjemności i przykrości - [co prawda] nie wszystkich, a zwłaszcza w
mniejszym stopniu w odniesieniu do przykrości - środkiem jest umiarkowanie, nadmiarem
zaś - nieumiarkowanie, rozwiązłość. Takich, którzy by zbyt mało byli przystępni
przyjemnościom, niełatwo znalezć; dlatego te\ i dla nich brak nazwy; nazwijmy ich
niewra\liwymi.
Co się tyczy dawania i brania w dziedzinie dóbr materialnych, to umiarem jest
szczodrość, nadmiarem zaś i niedostatkiem rozrzutność i chciwość. Nadmiar i
niedostatek objawia się w nich [obu] w sposób przeciwny: rozrzutnik bowiem zbyt wiele
daje, a za mało bierze, chciwiec zaś zbyt wiele bierze, a za mało daje. Na razie podajemy
przedstawienie w ogólnych tylko i głównych zarysach i zadowalamy się tym; poni\ej zaś
pojęcia te będą dokładniej określone. W odniesieniu do spraw materialnych istnieją
jeszcze inne dyspozycje: wielki gest jako właściwy środek (człowiek o wielkim geście
ró\ni się od szczodrego: wielki gest bowiem dotyczy sum du\ych, szczodrość zaś -
małych); nadmiarem jest tu niesmaczne i plebejskie szafowanie pieniędzmi,
niedostatkiem zaś - małostkowość; ró\nią się one od tych błędów, które są skrajnościami
w odniesieniu do szczodrości, a czym się ró\nią, o tym będzie ni\ej mowa.
W odniesieniu do czci i niesławy środkiem jest poczucie własnej wartości, czyli
uzasadniona duma, której nadmiar jest zarozumiałością, niedostatek zaś przesadną
skromnością; a jak - wedle tego, o czym wy\ej mówiliśmy - szczodrość ró\ni się tym od
wielkiego gestu, i\ dotyczy nieznacznych sum, tak te\ obok uzasadnionej dumy, czyli
\ądzy czci dotyczącej wielkich zaszczytów, istnieje pewna dyspozycja dotycząca
mniejszych zaszczytów: mo\na bowiem dą\yć do nich w miarę albo te\ więcej lub mniej,
ni\ nale\y; kto w tych dą\eniach przekracza właściwą miarę, nazywa się ż (nadmiernie
ambitny); kto poni\ej tej miary pozostaje, jest ŹĆąÌÄÄ…µÅ¼Â, bez ambicji; kto trzyma siÄ™
właściwego środka, nie posiada nazwy [w języku greckim]. Bezimienne są te\ [w języku
greckim] odnoÅ›ne dyspozycje z wyjÄ…tkiem ĆąÌÄÄ…µÅ»Ä…, który to wyraz oznacza dyspozycjÄ™
człowieka nadmiernie ambitnego. Stąd to pochodzi, i\ oba odnośne krańce roszczą sobie
pretensje do miejsca środkowego, a i my nazywamy tego, kto trzyma się tu właściwego
środka, w pewnych wypadkach nadmiernie ambitnym, w innych zaś - bez ambicji, i w
pewnych wypadkach chwalimy człowieka nadmiernie ambitnego, w innych zaś tego, kto
jest bez ambicji. Z jakiej zaś czynimy to przyczyny, o tym będzie mowa poni\ej.
Obecnie zaś zajmijmy się przedstawieniem pozostałych zalet i wad etycznych w sposób
analogiczny do poprzedniego.
Istnieje te\ w odniesieniu do gniewu nadmiar, niedostatek i umiar, a jakkolwiek sÄ… one [w
języku greckim] niemal\e bezimienne, to jednak nazywając tego, kto zachowuje tu
właściwą miarę łagodnym, nadamy umiarowi miano łagodności; co się zaś tyczy
skrajności, to niechaj kto grzeszy nadmiarem będzie "porywczy", a błąd jego
"porywczością", kto zaś grzeszy niedostatkiem - "niedostępny gniewowi", a błąd jego
"niezdolnością do gniewu".
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 10 z 20
Z umiarem mamy te\ do czynienia w trzech dalszych przypadkach, które z jednej strony
są poniekąd do siebie podobne, z drugiej jednak, ró\nią się między sobą; wszystkie one
dotyczÄ… stykania siÄ™ z ludzmi, rozmawiania z nimi i do czynnego odnoszenia siÄ™ do nich;
ró\nią się zaś tym, \e pierwsze z nich tyczy się prawdziwości w tej dziedzinie, dwa
dalsze zaÅ› tego, co w niej przyjemne; z tych dwu dalszych jeden odnosi siÄ™ do
przyjemności tkwiącej w zabawie i \artach, drugi zaś do tego, co przyjemne we wszelkich
[w ogóle] okolicznościach \ycia. Trzeba więc i tymi przypadkami się zająć, abyśmy sobie
tym jaśniej zdali sprawę, \e we wszystkim chwalebny jest umiar, skrajności zaś
niewłaściwe i godne nie pochwały, lecz nagany. Owó\ i te przypadki są przewa\nie
bezimienne, musimy jednak sami pokusić się - podobnie jak i w innych wypadkach - o
ukucie odnośnych nazw, a to dla większej jasności i zrozumiałości. W odniesieniu więc
do prawdziwości ten, kto trzyma się środka, niechaj się nazywa prawdomównym, a umiar
jego - prawdomównością; zmyślanie w kierunku przesady będzie chełpliwością czy blagą
lub fanfaronadą, a kto je uprawia, jest blagierem lub pyszałkiem; w kierunku zaś
pomniejszania - udaną skromnością, odnośny zaś człowiek - niby skromny. Co się tyczy
przyjemności tkwiącej w zabawie i \artach, ten, kto zachowuje tu umiar, jest człowiekiem
gładkim i dowcipnym, a odnośna dyspozycja jest połączeniem gładkości i dowcipu;
nadmiar jest kpiarstwem, a kto nim grzeszy, jest kpiarzem, który szuka za ka\dą cenę
tego, co śmieszne; kto zaś grzeszy tu niedostatkiem, jest pozbawionym humoru
sensatem czy mrukiem, a odnośna dyspozycja jest brakiem zmysłu humoru; w
odniesieniu wreszcie do pozostałego rodzaju przyjemności, czyli do tego, co w \yciu jest
w ogóle miłe - ten, kto jest miły w sposób właściwy, jest człowiekiem uprzejmym, a umiar
jest tu uprzejmością; kto przesadza, jeśli czyni to bezinteresownie, jest ugrzeczniony czy
nadskakujący, jeśli jednak dla własnej korzyści - jest pochlebcą; ten zaś kto grzeszy tu
niedostatkiem i zachowuje się zawsze nieuprzejmie, jest człowiekiem swarliwym i
gburem. Istnieje te\ umiar w uczuciach, i w tym, co z nimi jest w związku. Wstydliwość
bowiem nie jest wprawdzie cnotą, chwali się jednak i wstydliwego. Bo i tutaj mówi się o
jednym, i\ trzyma się środka, o innym, mianowicie o tym, kto wszystkiego się wstydzi, \e
jest przesadnie wstydliwy; o trzecim, który w ogóle całkiem jest bezwstydny, \e grzeszy
niedostatkiem; kto zaś trzyma się środka, ten jest wstydliwy. Słuszne oburzanie się jest
środkiem między zawiścią a radością z powodu niepowodzenia drugich; tyczą się one
przykrości i przyjemności wywołanych tym, co przydarza się bliznim; kto bowiem słusznie
się oburza, doznaje przykrości z powodu powodzenia tych, co na nie nie zasługują;
człowiek zawistny przewy\szając poprzedniego martwi się wszelakim powodzeniem; {kto
się słusznie oburza, doznaje te\ przykrości z powodu niepowodzenia tych, co na to nie
zasługują}. Człowiekowi wreszcie, który raduje się niepowodzeniem drugich, tak daleko
do odczuwania tej przykrości, i\ nawet cieszy się [tym niepowodzeniem]. Ale do
roztrząsania tej sprawy znajdzie się te\ inna sposobność; z kolei zaś, omówiwszy inne
cnoty, zajmiemy się sprawiedliwością, a poniewa\ wyraz ten nie jest jednoznaczny, więc
rozró\niwszy dwa jego znaczenia, rozwa\ymy, o ile w ka\dym z nich sprawiedliwość jest
umiarem; podobnie te\ zajmiemy siÄ™ zaletami intelektualnymi.
8. Przegląd poszczególnych cnót
Trzy tedy są rodzaje dyspozycji, z których dwie są wadami (pierwsza z powodu
nadmiaru, druga z powodu niedostatku), jedna zaś, a mianowicie zachowanie właściwej
miary, jest zaletÄ…; wszystkie te dyspozycje wzajemnie siÄ™ sobie poniekÄ…d
przeciwstawiają, ile ze obie skrajności przeciwne są zarówno środkowi, jak i nawzajem
między sobą, środek zaś jest przeciwieństwem obu skrajności; jak to, co jest czemuś
równe, jest większe od czegoś, co od niego mniejsze, mniejsze zaś od czegoś, co od
niego większe, tak trwałe dyspozycje trzymające się środka oznaczają nadmiar w
stosunku do niedostatku, niedostatek zaś w stosunku do nadmiaru - zarówno w
doznawaniu namiętności, jak i w postępowaniu. Człowiek bowiem mę\ny wydaje się
wobec tchórza zuchwalcem, ale wobec zuchwałego tchórzem; a podobnie człowiek
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 11 z 20
umiarkowany wydaje się rozwiązłym wobec niewra\liwego, niewra\liwym jednak wobec
rozwiązłego; szczodry wobec chciwego rozrzutnikiem, lecz wobec rozrzutnika -
chciwcem. Dlatego te\ ludzie stojący na krańcach odsuwają tego, kto stoi w środku,
zawsze na kraniec przeciwny i nazywają [np.] człowieka mę\nego: tchórz zuchwalcem,
zuchwalec natomiast tchórzem, a podobnie i w innych przypadkach. Przy takim tedy
wzajemnym przeciwstawieniu wspomnianych trwałych dyspozycji bardziej
przeciwstawiają się sobie wzajemnie oba krańce ani\eli ka\dy z nich środkowi. Większa
jest bowiem ich wzajemna od siebie odległość ani\eli ka\dego z nich od środka, tak jak
większa jest odległość tego, co większe, ni\ pewna wielkość, od czegoś, co od niej
mniejsze, i tego, co mniejsze, ni\ pewna wielkość, od czegoś, co od niej większe, ani\eli
ich obu od czegoś, co owej wielkości równe. A dalej: niektóre skrajności są poniekąd
podobne do środka, tak np. zuchwalstwo do męstwa, a rozrzutność do szczodrości;
skrajności natomiast są wzajemnie między sobą zupełnie niepodobne. Stosunek
najbardziej od siebie odległych członków określa się jako wzajemne przeciwieństwo,
wobec czego większa odległość oznacza te\ silniejsze przeciwieństwo.
Åšrodkowi przeciwstawia siÄ™ w pewnych wypadkach silniej niedostatek, w innych zaÅ›
nadmiar, tak np. męstwu przeciwstawia się silniej nie zuchwalstwo, które jest nadmiarem,
lecz tchórzostwo, stanowiące niedostatek; umiarkowaniu natomiast - nie zupełna
niewra\liwość, będąca brakiem, lecz rozwiązłość, która jest nadmiarem. A dzieje się to z
dwu przyczyn, z których jedna tkwi w samym przedmiocie: poniewa\ jedna z dwóch
skrajności jest bli\sza i bardziej pokrewna środkowi, przeciwstawiamy mu silniej nie tę
właśnie skrajność, lecz jej przeciwieństwo; tak np. poniewa\ męstwu zdaje się być
bli\sze i bardziej pokrewne zuchwalstwo, mniej zaś pokrewne tchórzostwo,
przeciwstawiamy mu silniej drugą z tych skrajności; bo to, co jest od środka bardziej
odległe, wydaje się bardziej mu przeciwne. Oto jedna z przyczyn, tkwiąca w samym
przedmiocie, druga natomiast tkwi w nas samych: do czego bowiem sami z natury
bardziej skłonni jesteśmy, to wydaje nam się bardziej przeciwne właściwemu środkowi.
Tak np. sami z natury bardziej pochopni jesteśmy ku rozkoszy, dlatego łatwiej popadamy
w rozwiązłość | ani\eli w [przesadną] obyczajność. A zatem za bardziej przeciwne
środkowi uwa\amy to, co łatwiej mo\e w nas wybujać, i dlatego rozwiązłość, która jest
nadmiarem, jest bardziej przeciwna umiarkowaniu [ani\eli niewra\liwości].
9. Trudności w wynajdywaniu środka w przypadkach jednostkowych
Wykazaliśmy tedy w sposób wystarczający, \e i w jakim znaczeniu dzielność etyczna
polega na zachowywaniu właściwego środka, i to środka pomiędzy dwiema wadami, z
których jedna pochodzi z nadmiaru, druga zaś z niedostatku, i \e posiada te właściwości,
poniewa\ zmierza, zarówno w doznawaniu namiętności jak i w postępowaniu, do
właściwego środka jako do swego celu. Dlatego to jest rzeczą trudną osiągnąć wysoki
poziom etyczny; trudno bowiem we wszystkim utrafić w środek, tak jak znalezć środek
koła jest rzeczą, którą nie ka\dy potrafi, lecz tylko ktoś, kto się na tym rozumie. Tak te\
jest rzeczą łatwą i dla ka\dego mo\liwą gniewać się lub dawać pieniądze czyje na coś
ło\yć; nie jest natomiast rzeczą ani dla ka\dego mo\liwą, ani łatwą czynić to w
odniesieniu do właściwych osób, we właściwym stopniu, czasie, celu i sposobie; dlatego
to, co jest dobre, jest rzadkie, chwalebne i moralnie piękne.
Tote\ ktoś, kto zmierza do środka jako do swego celu, powinien przede wszystkim
trzymać się z dala od tego, co jest owemu środkowi bardziej przeciwne, jak to te\ zaleca
Kalypso:
Omijaj... Owe dymy i wiry, gdzie morze się kłębi.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 12 z 20
Z dwóch bowiem skrajności jedna jest bardziej, druga mniej błędna; skoro tedy bardzo
trudno jest ugodzić w środek, to nale\y wybrać przynajmniej najmniejsze zło; to zaś
stanie się najłatwiej w sposób wy\ej wspomniany.
Nale\y te\ baczyć na to, ku czemu sami jesteśmy pochopni; ró\ni bowiem z nas ró\ne
mają z natury skłonności. To zaś najłatwiej będzie poznać po przyjemności i przykrości,
które się w nas rodzą. Trzeba tedy samych siebie odciągać w kierunku przeciwnym, gdy\
oddaliwszy się znacznie od tego, co błędne, dojdziemy do środka, jak to czynią ci, którzy
chcą wyprostować wygięty kawałek drzewa.
We wszystkich zaś najbardziej wystrzegać się nale\y tego, co przyjemne, i rozkoszy; o
niej bowiem sąd nasz nie jest bezinteresowny. To więc, co odczuwała starszyzna
trojańska w stosunku do Heleny, to powinniśmy i my odczuwać w odniesieniu do
rozkoszy i przy ka\dej sposobności powtarzać sobie ich powiedzenie; odsuwając ją
bowiem w ten sposób od siebie, mniej będziemy błądzili. Dzięki takiemu więc
postępowaniu najłatwiej - na ogół biorąc - będzie nam utrafić w środek.
Trudna to z pewnością rzecz, zwłaszcza w poszczególnych przypadkach jednostkowych,
bo niełatwo rozstrzygnąć, w jaki sposób, na kogo, z jakiego powodu i jak długo nale\y
[np.] się gniewać; i my sami bowiem chwalimy ju\ to tych, którzy grzeszą pod tym
względem niedostatkiem, i uwa\amy ich za łagodnych, ju\ to tych, którzy gwałtownie się
unoszą, i nazywamy ten sposób postępowania prawdziwie męskim. Nagana jednak
spotyka nie kogoÅ›, kto nieznacznie tylko wykracza poza to, co dobre, w kierunku
nadmiaru lub niedostatku, lecz tego, kto to czyni w sposób bardziej wyrazny; ten bowiem
nie uchodzi uwagi. Do jakiego natomiast stopnia i w jakiej mierze zasługuje on na
naganę, to niełatwo jest pojęciowo określić, podobnie jak wszystko inne, co jest
przedmiotem wyczucia; przedmioty zaś wspomnianego rodzaju nale\ą do przypadków
jednostkowych i rozstrzyga o nich wyczucie.
Tyle tedy wykazaliśmy, \e we wszystkim chwalebna jest trwała tendencja do zachowania
środka, \e jednakowo\ [niekiedy] odbiegać odeń nale\y ju\ to w kierunku nadmiaru, ju\
to w kierunku niedostatku; w ten bowiem sposób najłatwiej utrafimy w środek i w to, co
jest dobre.
Księga X
Rozdziały 1-5 księgi X to sztucznie wstawiona przez staro\ytnego wydawcę w to miejsce rozprawa o
przyjemnościach,
natomiast rozdziały 6-9, a zwłaszcza rozdział 7, stanowią kulminację całej Etyki nikomachejskiej.
6. O istocie szczęścia
Po omówieniu cnót, form przyjazni i rodzajów przyjemności, musimy jeszcze przedstawić
w zarysie istotę szczęścia, skoro przecie\ uwa\amy je za cel poczynań ludzkich.
Przedstawienie nasze będzie zwięzlejsze, jeśli nawią\emy do tego, co było ju\ w tym
względzie powiedziane. Owó\ powiedzieliśmy, \e szczęście nie jest trwałą dyspozycją;
bo gdyby nią było, mogłoby przysługiwać te\ komuś, kto śpi przez całe \ycie, \yjąc
\yciem wegetatywnym, a tak\e komuś dotkniętemu najcię\szą niedolą. Jeśli zaś to nie
wydaje się słuszne, lecz, jak ju\ o tym poprzednio była mowa, zaliczamy szczęście raczej
do czynności, a spomiędzy czynności jedne są konieczne i wyboru godne ze względu na
coś innego, inne zaś same w sobie, to jasne, \e szczęście będziemy uwa\ali za jedną z
czynności, które są same w sobie wyboru godne, a nie zaliczymy go do tych czynności,
których pragniemy ze względu na coś innego; szczęście bowiem nie potrzebuje niczego,
lecz jest samostarczalne. Owó\ same w sobie są wyboru godne te czynności, przy
których nie trzeba niczego prócz samej czynności. Takie zaś jest, jak się zdaje,
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 13 z 20
postępowanie zgodne z dzielnością etyczną, jako \e dokonywanie czynów moralny
pięknych i szlachetnych nale\y do tego, co samo przez się jest wyboru godne.
Tu nale\ą te\ zabawy, które nam sprawiają przyjemność, nie pragnie się ich bowiem ze
względu na coś innego: wszak przynoszą raczej szkodę ani\eli korzyść, skłaniając nas
do zaniedbywania zdrowia i spraw majątkowych. Większość jednak ludzi uchodzących
za szczęśliwych ucieka się do takich rozrywek i dlatego ci, którzy są gładcy i dowcipni,
cieszą się wielkim powodzeniem u tyranów; gdy\ są dobrymi kompanami w tym właśnie,
na czym tyranom zale\y, a takich samowładcy potrzebują. Te rzeczy więc zdają się
nale\eć do szczęścia, poniewa\ mo\ni tego świata szukają w nich wytchnienia po swoich
zajęciach; mo\e jednak tacy ludzie niczego nie dowodzą; bo dzielność etyczna i rozum, z
których czynności szlachetne wypływają, nie mają nic wspólnego z władzą despotów;
tote\ jeśli ci, nie zakosztowawszy nigdy czystej i godnej człowieka wolnego przyjemności,
uciekają się do rozkoszy cielesnych, to nie nale\y jeszcze z tego powodu uwa\ać tych
właśnie rozkoszy za bardziej wyboru godne; wszak i dzieci sądzą, \e to, co dla nich ma
wartość, jest najlepsze. Mo\na więc przyjąć, \e podobnie jak ró\nią się między sobą
rzeczy, które wydają się cennymi chłopcom i mę\om dorosłym, tak te\ ró\nią się te, które
wydają się cennymi ludziom dobrym i złym. Więc - jak to ju\ nieraz stwierdzaliśmy - i
cenne, i przyjemne jest to, co się takim wydaje człowiekowi etycznie wysoko stojącemu, i
dla ka\dego najbardziej po\ądania godna jest czynność zgodna ze swoistą dlań cechą
charakteru, a wobec tego dla człowieka etycznie wysoko stojącego - czynność zgodna z
dzielnością etyczną. Szczęście więc nie polega na zabawie; wszak niedorzecznością
byłoby, by celem [ostatecznym] była zabawa i by człowiek przez całe \ycie trudził się i
cierpiał po to, aby się bawić. Wszystko bowiem, krótko mówiąc, wybieramy ze względu
na coś innego - oprócz szczęścia, jako \e ono jest celem [ostatecznym]. Czynić zaś
wysiłki i pracować dla rozrywki wydaje się czymś niemądrym i zgoła dziecinnym; słuszną
natomiast rzeczą zdaje się być - zdaniem Anacharsisa - zabawa, której celem jest
powa\ny wysiłek. Bo zabawa jest pewną formą wypoczynku, a człowiek potrzebuje
wypoczynku, poniewa\ nie mo\e pracować bez przerwy. Nie jest więc wypoczynek
celem, lecz jest środkiem do celu, którym jest działanie.
śycie szczęśliwe zdaje się być zgodne z dzielnością etyczną; takie zaś \ycie polega na
powa\nym wysiłku, a nie na zabawie. Mówimy te\, \e to, co powa\ne, jest lepsze ni\ to,
co śmieszne czy zabawne, i \e czynność tego, co lepsze - czy to lepszej części, czy
lepszego człowieka - jest te\ powa\niejsza; czynność jednak tego, co lepsze, jest tym
samym wy\sza i raczej ona posiada cechę szczęśliwości. Rozkoszom cielesnym mo\e
oddawać się byle kto - nawet niewolnik - w nie mniejszym stopniu ni\ człowiek najwy\ej
stojący pod względem etycznym; ale nikt nie przypisuje niewolnikowi uczestnictwa w
szczęśliwości, chyba \e zarazem przyznaje mu [odpowiedni] udział w \yciu. Bo
szczęście polega nie na takich rozrywkach, lecz - jak ju\ o tym przedtem była mowa - na
działaniu zgodnym z dzielnością etyczną.
7. Teoretyczna kontemplacja zródłem doskonałego szczęścia
Jeśli szczęście jest działaniem zgodnym z dzielnością etyczną, to mo\na przyjąć, \e
zgodnym z jej rodzajem najlepszym; tym zaś jest dzielność najlepszej części [w
człowieku]. Czy jest nią rozum, czy coś innego, co zdaje się zgodnie z naturą rządzić i
kierować nami i pojmować rzeczy piękne i boskie, czy jest ono samo te\ czymś boskim,
czy te\ tylko najbardziej boskim naszym pierwiastkiem - [w ka\dym razie] czynność jego
zgodna z właściwą mu swoistą dzielnością będzie doskonałym szczęściem. śe jest to
czynność teoretycznej kontemplacji - powiedzieliśmy ju\.
Zdaje się to być zgodne i z tym, co przedtem było powiedziane, i z prawdą (ta bowiem
czynność jest najwy\sza, bo i rozum jest najlepszą naszą częścią, i z przedmiotów
poznawalnych najlepsze są te, które są przedmiotami rozumu); a dalej, czynność ta jest
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 14 z 20
najbardziej ciągła, gdy\ mo\emy oddawać się teoretycznej kontemplacji w sposób
bardziej ciągły ani\eli jakiejkolwiek innej czynności. I sądzimy, \e szczęśliwość musi mieć
domieszkę przyjemności, a najprzyjemniejszą z czynności zgodnych z dzielnością
etyczną jest bezsprzecznie czynność, w której się iści mądrość filozoficzna; w ka\dym
razie zdaje się filozofia dawać rozkosze przedziwne w swej czystości i trwałości, i
naturalną jest rzeczą, \e ci, co wiedzą, przyjemniej czas spędzają ani\eli ci, co [prawdy]
dochodzą. Tak zwana samowystarczalność musi te\ przysługiwać przede wszystkim
czynności teoretycznej kontemplacji. Tych bowiem rzeczy, które do \ycia są niezbędne,
potrzebuje na równi filozof i człowiek sprawiedliwy, i wszyscy inni [odznaczający się
jakimiÅ› cnotami ludzie]; kiedy jednak sÄ… ju\ dostatecznie wyposa\eni w tego rodzaju
rzeczy, człowiek sprawiedliwy potrzebuje innych ludzi, wobec których i wraz z którymi
mógłby postępować sprawiedliwie, a podobnie człowiek umiarkowany i mę\ny, i wszyscy
inni tym podobni, filozof natomiast mo\e oddawać się swej czynności kontemplacyjnej
nawet jeśli jest sam, i to tym bardziej, im bardziej jest filozofem. Potrafi to mo\e lepiej
czynić przy pomocy współpracujących z nim ludzi, ale mimo to jest najbardziej
samostarczalny. [Czynność ta] jest te\, jak się zdaje, jedyną rzeczą, którą się miłuje dla
niej samej; bo nic innego nie rodzi się z niej prócz samej kontemplacji, z czynności zaś
praktycznych usiłujemy w mniejszym lub większym stopniu wysnuć jeszcze jakąś korzyść
poza samą odnośną czynnością. I szczęście zdaje się tkwić w za\ywaniu wczasu;
oddajemy się bowiem ró\nym zajęciom z myślą o pózniejszych wczasach i prowadzimy
wojny, aby za\ywać pokoju. Owó\ cnoty praktyczne liczą się w \yciu państwowym i w
wojnach: ale czynności z nimi związane zdają się wykluczać za\ywanie wczasu; odnosi
się to zwłaszcza do tych, które dotyczą wojen; bo nikt nie decyduje się na wojnę ani jej
nie przygotowuje dla samego prowadzenia wojny; musiałby być zgoła krwio\erczym
człowiekiem, kto by z przyjaciół czynił sobie wrogów, aby wywołać walki i rozlew krwi; ale
dzielność mę\a stanu jest te\ nie do pogodzenia z za\ywaniem wczasu i zmierza nie
tylko do samych czynności z \yciem publicznym związanych, lecz tak\e do władzy i
zaszczytów albo przynajmniej do szczęścia owego mę\a stanu i jego współobywateli -
szczęścia, które jest czymś innym ani\eli pomyślny stan spraw państwowych i do którego
te\ dą\ymy jako do czegoś wyraznie innego. Jeśli więc wśród czynności, w których się
iszczą poszczególne cnoty, górują pięknością moralną i wielkością swą te, które są
związane z \yciem publicznym i wojną; i jeśli te wykluczają za\ywanie wczasu i
zmierzają do jakiegoś celu, i nie ze względu na siebie same są wyboru godne; czynność
natomiast rozumu, która jest teoretyczną kontemplacją, zdaje się zarówno wyró\niać
powagą swą, jak te\ nie zmierzać do \adnego celu le\ącego poza nią i łączyć się
zarówno z właściwą sobie doskonałą przyjemnością (która zwiększa intensywność
czynności), jak te\ z samostarczalnością, z mo\liwością za\ywania wczasu i
nieprzerwanym trwaniem (o ile to mo\liwe dla człowieka); i jeśli czynności tej zdają się
przysługiwać wszelkie inne ze szczęściem związane cechy - to ta właśnie czynność
będzie doskonałym szczęściem człowieka, o ile łączy się z nią odpowiednia długość
\ycia (bo \adna z cech szczęścia nie jest niezupełna).
Takie \ycie przechodziłoby jednak mo\liwości człowieka; \yłby bowiem w ten sposób nie
o tyle, o ile jest człowiekiem, ale o tyle, o ile jest istotą obdarzoną pierwiastkiem boskim,
w niej tkwiącym; w jakiej zaś mierze pierwiastek ten ró\ni się od naszej zło\onej natury,
w takiej te\ ró\ni się czynność, w której on się iści, od czynności, w których się poza tym
iści dzielność. Jeśli więc rozum jest czymś boskim w stosunku do człowieka, to i \ycie
zgodne z nim jest boskie w porównaniu z \yciem człowieka. Nie trzeba jednak dawać
posłuchu tym, co doradzają, by będąc ludzmi troszczyć się o sprawy ludzkie i będąc
istotami śmiertelnymi - o sprawy śmiertelników, nale\y natomiast ile mo\ności dbać o
nieśmiertelność i czynić wszystko mo\liwe, aby \yć zgodnie z tym, co w człowieku
najlepsze; bo jeśli jest to nawet rozmiarami nieznaczne, to jednak potęgą swą i
cennością przerasta ono znacznie wszystko inne. Ten właśnie pierwiastek boski w
ka\dym człowieku mo\e, jak się zdaje, być uwa\any za człowieka samego, skoro jest
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 15 z 20
jego pierwiastkiem lepszym i istotnym; niedorzecznością więc byłoby, gdyby ktoś wolał
\ycie nie swoje własne, lecz \ycie jakiegoś innego stworzenia. I to, co przedtem było
powiedziane, znajduje i teraz swe zastosowanie; co bowiem jest swoistą właściwością
ka\dego, to jest dlań z natury najlepsze i najprzyjemniejsze. Dla człowieka tedy jest nim
\ycie zgodne z rozumem, poniewa\ rozum bardziej ni\ cokolwiek innego jest
człowiekiem. Takie więc \ycie jest te\ najszczęśliwsze.
8. śycie zgodne z cnotami zajmuje drugie miejsce, tu\ po \yciu zgodnym z rozumem
Na drugim zaś miejscu stoi \ycie zgodne z cnotami, jako \e czynności, w których się one
iszczą, są [specyficznie] ludzkie. Bo postępujemy z sobą sprawiedliwie i mę\nie, i w inne
sposoby zgodne z dzielnością etyczną, w transakcjach rodzących zobowiązania i w
innych okolicznościach, i we wszelkiego rodzaju stosunkach, i w sprawach uczuciowych -
trzymając się tego, co przystoi ka\demu; wszystko to zaś zdaje się być [specyficznie]
ludzkie. Wydaje się nawet, \e niektóre z tych rzeczy wynikają ze spraw cielesnych i \e
dzielność etyczna związana jest na ró\ne sposoby z namiętnościami. Zresztą rozsądek
jest te\ związany z dzielnością etyczną, a dzielność ta z rozsądkiem, poniewa\ zasady
rozsądku zgodne są z tym, co nakazują ró\ne zalety etyczne, a to, co słuszne w
dziedzinie etyki, jest zgodne z rozsądkiem. Owó\ będąc złączone z namiętnościami
muszą zalety etyczne nale\eć do naszej zło\onej natury; a zalety naszej zło\onej natury
są właśnie ludzkimi zaletami. A więc i \ycie zgodne z nimi i szczęście. [Dzielność]
natomiast rozumu jest czymś odrębnym; tyle tylko niechaj będzie o niej powiedziane;
wdawanie się bowiem pod tym względem w szczegóły przekraczałoby ramy, któreśmy
sobie zakreślili.
Zdaje się jednak, \e potrzebuje ona niewielkiego uposa\enia dobrami zewnętrznymi, a
[w ka\dym razie] mniejszego ni\ dzielność etyczna. Ale jeśli nawet przyjąć, \e ka\dej z
nich trzeba owych dóbr, i to w równej mierze (chocia\ mą\ stanu więcej ma do czynienia
ze sprawami ciała i tym podobnymi) - to bowiem niewielką mo\e czynić ró\nicę - to
jednak jeśli idzie o wykonywanie swoistych czynności [ka\dego z tych rodzajów
dzielności], ró\nica jest wielka. Szczodremu trzeba będzie pieniędzy, aby dokonywał
aktów szczodrości, sprawiedliwemu - aby mógł odwdzięczać się (same bowiem chęci są
niedostrzegalne, a nawet ludzie, którzy są niesprawiedliwi, twierdzą, \e pragną
postępować sprawiedliwie); mę\nemu trzeba będzie siły, jeśliby miał dokonać jakiegoś z
tych czynów, które odpowiadają jego cnocie, a umiarkowanemu - odpowiedniej
sposobności; bo inaczej jak\e\ mo\na będzie poznać, \e ktoś posiada taką czy inną
cnotÄ™?
Przedmiotem sporów bywa te\ pytanie, czy istotniejsze dla dzielności etycznej jest raczej
postanowienie, czy te\ raczej czyn, skoro dzielność ta tkwi w nich obu; jasne, \e
najwy\szy jej stopień wymaga, by obejmowała ona jedno i drugie; ale czyny zgodne z
dzielnością etyczną wymagają spełnienia wielu warunków, i to tym większej ich ilości, im
większe i moralnie piękniejsze być mają. Kto zaś oddaje się teoretycznej kontemplacji,
temu nic z tego wszystkiego nie jest potrzebne do wykonywania jego czynności, a nawet,
rzec mo\na, jest mu to przeszkodą w tej kontemplacji; o ile jednak jest człowiekiem i
współ\yje w społeczeństwie, postanawia postępować zgodnie z dzielnością etyczną;
będą mu więc takie rzeczy potrzebne do \ycia \yciem ludzkim.
śe zaś doskonałe szczęście jest czynnością teoretycznej kontemplacji - tego mo\na
dowieść tak\e w następujący sposób: O bogach przyjęliśmy, \e za\ywają najwy\szej
szczęśliwości i są najszczęśliwsi; jakie tedy trzeba im przypisać czynności? Czy
dokonywanie czynów sprawiedliwych? lecz czy\ nie będą wydawali się śmieszni
wchodząc w stosunki, które rodzą zobowiązania i oddając depozyty, itp.? Więc mo\e
dokonywanie czynów mę\nych: nara\anie się na rzeczy straszne i na niebezpieczeństwa
dlatego, \e jest to moralnie piękne? A mo\e dokonywanie aktów szczodrości? ale kogo
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 16 z 20
mieliby obdarowywać? Zresztą niedorzecznością byłoby przypuszczać, \e mają
pieniądze lub coś podobnego. A czym byłby ich akt umiarkowania? Czy\ nie jest
niegodna bogów taka pochwała, skoro przecie\ nie znane im są złe \ądze? Jeśli
przejdziemy wszystkie rodzaje postępowania, oka\e się, \e wszystko, co z nimi
związane, jest małe i niegodne bogów. Ale mimo to wszyscy przyjmują, \e bogowie \yją,
a więc i coś robią; bo chyba nie śpią jak Endymion. Có\ zaś pozostaje \yjącemu po
odpadnięciu mo\liwości praktycznego działania, a tym bardziej tworzenia, jeśli nie
teoretyczna kontemplacja? Ta więc czynność właściwa bogom, górująca najwy\szym
stopniem szczęśliwości, byłaby taką kontemplacją. Więc i spomiędzy ludzkich czynności
najwy\szy stopień szczęśliwości wykazuje ta, która jest najbli\ej spokrewniona z ową
czynnością boską.
Świadczy o tym te\ fakt, \e szczęście nie jest udziałem innych istot \yjących, jako \e są
zupełnie pozbawione tego rodzaju czynności. Bo całe \ycie bogów jest najwy\szym
szczęściem, \ycie zaś ludzi jest nim o tyle, o ile zawiera w sobie coś podobnego do takiej
czynności; z innych zaś istot \yjących \adna nie jest szczęśliwa, poniewa\ w \adnym
stopniu nie mają one udziału w teoretycznej kontemplacji. Więc granica jej jest te\
granicą szczęścia, i istoty mające większą mo\liwość takiej kontemplacji, mają te\
większą mo\liwość szczęścia, i to nie przypadkiem, lecz ze względu na ową
kontemplację, gdy\ posiada ona sama w sobie wartość bezwzględną. Tak więc
szczęście jest pewnym rodzajem teoretycznej kontemplacji.
Człowiek jednak będąc człowiekiem potrzebuje tak\e zewnętrznej pomyślności; sama
bowiem natura ludzka nie wystarcza do teoretycznej kontemplacji, lecz trzeba te\
zdrowia fizycznego i po\ywienia, i zaspokojenia innych potrzeb. Ale nie nale\y
przypuszczać, \e jeśli niepodobna osiągnąć najwy\szego stopnia szczęśliwości bez dóbr
zewnętrznych, to człowiek, który ma być szczęśliwy, potrzebuje wielu rzeczy [i to]
niemałych; samostarczalność bowiem i działanie nie są uwarunkowane \adnym
nadmiarem; i mo\na postępować w sposób moralnie piękny nie będąc władcą lądów ni
mórz; wszak i przy miernych środkach mo\na postępować zgodnie z dzielnością etyczną.
(Aatwo to zrozumieć, zwa\ywszy, \e ludzie prywatni nie mniej, lecz raczej nawet bardziej
ni\ władcy zdają się postępować tak, jak trzeba.) Wystarczy więc mieć tyle; bo \ycie
człowieka postępującego w myśl nakazów dzielności etycznej będzie szczęśliwe. Solon
trafnie mo\e określił, kto jest szczęśliwy, mówiąc, \e jest nim człowiek w miarę
wyposa\ony w dobra zewnętrzne, który jednak dokonał najpiękniejszych moralnie -
zdaniem Solona - czynów i okazał się umiarkowanym w \yciu; mo\na bowiem będąc
średnio zamo\nym postępować jak nale\y. Tak\e Anaksagoras nie uwa\ał bogactwa ani
władzy za warunek szczęścia, mówiąc, \e nie dziwiłby się, gdyby [człowiek, którego on
uwa\a za szczęśliwego,] wydawał się szerokiemu ogółowi śmiesznym; bo ogół sądzi po
pozorach, jako \e tylko pozory spostrzega. Poglądy mędrców są tedy zgodne z tym, co
powiedzieliśmy. Ale choć i tego rodzaju argumenty są poniekąd wiarogodne, to jednak
jak ma siÄ™ rzecz naprawdÄ™, osÄ…dza siÄ™ w sprawach praktycznych zawsze na podstawie
faktów i \ycia; one bowiem są rozstrzygające. Nale\y więc powy\sze nasze wywody
sprawdzić porównując je z faktami i z \yciem, i jeśli są zgodne z faktami, przyjąć je, jeśli
zaś niezgodne - uwa\ać je za puste słowa.
Człowiek działający zgodnie z rozumem i pielęgnujący go zdaje się najlepiej do tej
sprawy ustosunkowywać i być te\ bogom najmilszy; bo jeśli bogowie troszczą się - jak
się to mniema - w jakiś sposób o sprawy ludzkie, to naturalną byłoby rzeczą, by cieszyło
ich to, co jest najlepsze i najbli\ej z nimi spokrewnione (a tym jest rozum), i by dobrem
odpłacali się ludziom, którzy to właśnie najbardziej miłują i cenią, poniewa\ oni właśnie
dbają o to, co bogom jest miłe, i postępują zarówno słusznie, jak moralnie pięknie.
Nietrudno dostrzec, \e wszystko to przysługuje przede wszystkim filozofowi. Jest on tedy
najmilszy bogom. A kto nim jest, jest te\ prawdopodobnie najszczęśliwszy; tak więc i z
tego względu byłby filozof najszczęśliwszy.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 17 z 20
9. Rola wychowania i prawa w kształtowaniu dzielności etycznej
Czy\ więc, skoro się w ogólnych zarysach dostatecznie omówiło to zagadnienie i sprawę
cnót, a tak\e przyjazni i przyjemności, czy nale\y uwa\ać, \e cel, któryśmy sobie
postawili, został osiągnięty? Czy te\, jak się to mówi, jeśli idzie o to, co czynić, celem nie
jest roztrząsać to wszystko i poznać, ale raczej czynić to? Tak więc w odniesieniu do
dzielności etycznej celem jest nie poznać ją, lecz posiąść i usiłować posługiwać się nią
czy te\ w inny jakiś sposób stać się etycznie dzielnym. Gdyby więc same argumenty
wystarczały do tego, by uczynić ludzi prawymi, to istotnie, jak mówi Teognis, przynosiłyby
wiele, i to niemałych korzyści i nale\ałoby zabiegać o zdobycie takich argumentów;
faktycznie jednak zdają się one posiadać wprawdzie moc zachęcającą i pobudzającą
tych młodzieńców, których sposób myślenia jest godny człowieka wolnego, i mogą
charakter z urodzenia szlachetny i prawdziwego miłośnika piękna moralnego utwierdzić
w posiadaniu dzielności etycznej, nie są jednak zdolne zachęcić szerokiego ogółu do
doskonałości etycznej. Ludzie bowiem na ogół z natury słuchają nakazów nie wstydu,
lecz tylko strachu, a od złych postępków powstrzymuje ich nie to, \e przynoszą one
hańbę, lecz obawa kary; bo kierując się namiętnościami gonią za tym, co im sprawia
rozkosz, i za wiodącymi do niej środkami, a unikają przeciwstawiających się jej cierpień i
nie mają nawet wcale pojęcia o tym, co moralnie piękne i prawdziwie przyjemne,
poniewa\ nigdy tego nie zakosztowali. Jakie więc argumenty mogłyby wpłynąć na takich
ludzi, by zmienili swe postępowanie? Nie jest przecie rzeczą mo\liwą, a w ka\dym razie
jest niełatwą, wyperswadować komuś to, co zakorzenione jest głęboko w jego
charakterze. Nale\y więc mo\e być zadowolonym, jeśli mając wszelkie po temu warunki,
by stać się człowiekiem prawym, posiądziemy przynajmniej jakąś część dzielności
etycznej.
Owó\ niektórzy przyjmują, \e etycznie dzielnymi stają się ludzie dzięki swej naturze, inni
- \e z przyzwyczajenia, jeszcze inni, \e dzięki nauce. Co się więc tyczy wrodzonej
dzielności etycznej, to jasne, \e nie le\y ona w naszej mocy, lecz dzięki jakimś
zrządzeniom boskim przysługuje ludziom, którzy są prawdziwymi wybrańcami losu;
argumenty zaÅ› i pouczenia nie wobec wszystkich sÄ… skuteczne, lecz trzeba przedtem za
pomocą przyzwyczajenia przygotować duszę ucznia do odczuwania właściwej radości i
nienawiści, tak jak [przygotowuje się] ziemię, w której ma zakiełkować ziarno. Bo
człowiek kierujący się w \yciu namiętnościami nie dałby posłuchu argumentom, którymi
by się starano odwieść go od tego, a nawet nie rozumiałby ich; w jaki zaś sposób mo\na
by kogoś, kto przybrał taką postawę, przekonać o jej fałszywości? W ogóle zdaje się, \e
namiętności nie ustępują przed argumentami, lecz tylko przed siłą. Trzeba więc, by
argumenty trafiły ju\ poniekąd na charakter pokrewny dzielności etycznej, który miłuje to,
co moralnie piękne, a nienawidzi tego, co haniebne.
Trudno jednak ju\ od młodości znalezć właściwe przewodnictwo na drodze do dzielności
etycznej, jeśli prawa, w myśl których otrzymało się wychowanie, nie są takie, jak trzeba;
\ycie bowiem umiarkowane i opierające się pokusom na ogół nie jest przyjemne dla
ludzi, zwłaszcza dla młodych. Dlatego prawa muszą nakazywać, jakie ma być ich
wychowanie i wykształcenie; bo nie będą ju\ przykre, jeśli wejdą w przyzwyczajenie. I nie
dość mo\e jest otrzymać w młodości właściwe wychowanie i odpowiedniej doznać opieki,
lecz i w wieku dojrzałym trzeba dbać o te rzeczy i przyzwyczaić się do nich, tak \e
potrzebowalibyśmy praw tyczących się równie\ tego wieku i w ogóle całego \ycia;
szeroki bowiem ogół ulega raczej konieczności ani\eli argumentom i kieruje się
względem na karę raczej ani\eli na to, co moralnie piękne.
Dlatego niektórzy sądzą, \e prawodawcy powinni nawoływać do dzielności etycznej i
zachęcać do niej ze względu na to, co moralnie piękne (w przekonaniu, \e ludzie,
nale\ycie do tego dzięki przyzwyczajeniu przygotowani, będą ich słuchali), \e natomiast
powinni nakładać kary i chłosty na nieposłusznych i przez naturę mniej pod tym
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 18 z 20
względem uposa\onych, niepoprawnych zaś skazywać na wygnanie; do człowieka
bowiem prawego i szukającego w \yciu tego, co moralnie piękne, będą trafiały
argumenty, człowieka zaś złego, który dą\y tylko do przyjemności, nale\y karać przez
wyrządzanie mu przykrości, tak jak się karze zwierzęta pociągowe. Dlatego te\ mówią,
\e przykrości powinny być takie, by pozostawały w jak najsilniejszym przeciwieństwie do
upragnionych przyjemności.
Jeśli więc, jak ju\ o tym poprzednio była mowa, człowiek, który ma być dzielny etycznie,
powinien być starannie wychowywany i przyzwyczajany do tego, co dobre, i jeśli ma
spędzać \ycie na godziwych zajęciach i ani wbrew swej woli, ani zgodnie z nią nie czynić
nic złego, to jest to mo\liwe dla ludzi \yjących w myśl nakazów jakiegoś rozumu i
jakiegoś właściwego porządku, który by posiadał odpowiednią moc; owó\ rozkaz
ojcowski nie ma owej siły ani mocy zniewalającej i nie ma jej w ogóle rozkaz jednego
człowieka, chyba \e jest królem lub czymś podobnym, prawo natomiast ma moc
zniewalającą, będąc regułą, która wynikła z jakiejś mądrości praktycznej i z rozumu. I
podczas gdy ludzie, którzy przeciwstawiają się popędom, są - nawet jeśli słusznie to
czynią - przedmiotem nienawiści, to prawo, kiedy nakazuje to, co godziwe, nie jest
przykre.
W jednym tylko państwie lacedemońskim lub w niewielu innych prawodawca poświęcił,
jak się zdaje, wiele uwagi wychowaniu i wykształceniu młodzie\y; w większości jednak
państw rzecz ta jest w zupełnym zaniedbaniu i ka\dy \yje jak chce, niby cyklop, i
rozkazuje jak pan swej kobiecie i dzieciom. Najlepszą jest więc rzeczą, by o sprawy te
troszczyło się państwo, i to w sposób właściwy; jeśliby zaś były w \yciu publicznym
zaniedbane, to nale\ałoby, jak się zdaje, by ka\dy dopomagał do dzielności etycznej
swym dzieciom i swym przyjaciołom, i \eby mógł lub przynajmniej chciał to uczynić.
Wynika z tego, co przedtem powiedziano, \e najłatwiej, jak się zdaje, mo\e uczynić to
ten, kto wykształci w sobie zdolności prawodawcze. Publicznie bowiem normuje się
wszystko - rzecz jasna - przez prawa, a dobrze czyniÄ… to dobre prawa - wszystko jedno
czy pisane czy niepisane, i obojętne, czy dzięki nim odbiorą wychowanie jednostki czy
większe ich skupienia, podobnie jak się to dzieje w dziedzinie muzyki czy gimnastyki i w
dziedzinie pozostałych umiejętności. Bo jak w państwie moc posiadają prawa i obyczaje,
tak w domu nakazy ojca i zwyczaje, i to moc jeszcze większą z powodu węzłów
pokrewieństwa i doznanych dobrodziejstw; dzieci bowiem ju\ z góry niejako kochają ojca
i z natury są [mu] posłuszne. Ponadto wychowanie jednostkowe ró\ni się od publicznego
i tak te\ ma się rzecz w sztuce lekarskiej; bo na ogół dla chorego, który ma gorączkę,
korzystny jest spoczynek i post, ale mogą dla kogoś nie być korzystne; podobnie nie
ka\demu przepisuje nauczyciel ten sam rodzaj walki na pięści. Zdaje się więc, \e cechy
jednostkowe występują wyrazniej przy indywidualnym traktowaniu sprawy; ka\dy bowiem
osiÄ…ga wtedy Å‚atwiej to, co dla niego jest korzystne.
Ale najlepszą opiekę jednostkową zapewnia zarówno lekarz, jak nauczyciel gimnastyki,
jak ka\dy inny, jeśli posiada ogólną wiedzę o tym, co jest wskazane dla wszystkich, a co
[tylko] dla pewnego rodzaju osób (przyjmuje się bowiem, \e nauki tyczą się tego, co
ogólne, i tak jest istotnie). Jednak\e nic mo\e nie stoi na przeszkodzie temu, by ktoś
nale\ycie potraktował jakiś jeden przypadek, chocia\ nie ma [odpowiedniego]
wykształcenia, jeśli tylko opierając się na doświadczeniu zapoznał się dokładnie z
przebiegiem poszczególnych przypadków; tak np. niektórzy zdają się być najlepszymi
lekarzami dla siebie samych, drugim jednak w niczym nie umieją pomóc. Niemniej
jednak, kto chce wydoskonalić się w jakiejś sztuce czy nauce, powinien, wedle
powszechnego mo\e mniemania, zająć się tym, co ogólne, i to ile mo\ności poznać;
powiedziano ju\ bowiem, \e to właśnie jest przedmiotem nauk.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 19 z 20
Tote\ kto pragnie przez wychowanie uczynić ludzi lepszymi, czy wielu czy niewielu ludzi,
powinien starać się nabyć zdolności prawodawczych, skoro przecie\ dzięki prawom
mo\emy stać się lepsi. Bo wzbudzić w kimkolwiek lub w kimś, kogo się ma w swej
opiece, nale\ytą postawę etyczną - nie jest rzeczą mo\liwą dla ka\dego, lecz jeśli w
ogóle, to dla kogoś, kto posiada wiedzę, podobnie jak w medycynie i w innych
umiejętnościach wymagających pewnych starań i rozsądku.
Czy wobec tego nie nale\y zastanowić się, w jaki sposób i z jakiego zródła mo\na
czerpać umiejętność prawodawczą? Czy nie jak we wszystkich innych wypadkach od
mę\ów stanu? Prawodawstwo bowiem jest według powszechnego mniemania częścią
sztuki rządzenia państwem, polityki. Czy te\ mo\e istnieje jakaś ró\nica między tą sztuką
a wszystkimi innymi umiejętnościami i sztukami? Bo we wszystkich innych ci sami uczą
danej sztuki i wykonują ją, np. lekarze lub malarze, sztuki rządzenia państwem natomiast
obiecują nauczyć sofiści, \aden jednak z nich jej nie wykonuje, lecz czynią to ci, którzy
mają udział w rządach i którzy zdają się to czynić raczej dzięki pewnej zdolności i
doświadczeniu ani\eli dzięki wiedzy teoretycznej; nie pisują bowiem ani nie przemawiają
publicznie na ten temat (choć byłoby to zajęciem szlachetniejszym ani\eli układanie
mów, które mają być wygłoszone przed sądem lub przed zgromadzeniem ludowym), ani
te\ nie czynią synów swych lub kogokolwiek innego ze swych przyjaciół mę\ami stanu.
Byłoby zaś rzeczą naturalną, [by to czynili,] jeśliby mogli; bo nie ma nic lepszego od tej
zdolności, co mogliby pozostawić po sobie państwu lub czego mogliby sobie sami dla
siebie \yczyć, a więc te\ dla swoich najbli\szych. Ale niemało przyczynia się tu
doświadczenie; w przeciwnym bowiem razie nie mogliby zostawać mę\ami stanu dzięki
wprawie, której nabyli pełniąc ich funkcje; dlatego te\ zdaje się, \e ci, co pragną
zaznajomić się ze sztuką rządzenia państwem, potrzebują równie\ doświadczenia.
Ci zaś z sofistów, co przyrzekają nauczyć tej sztuki, zdają się być bardzo dalecy od tego.
W ogóle bowiem nie wiedzą nawet, czym ona jest ani czego się tyczy; wszak inaczej nie
stawialiby jej na równi z retoryką, lub nawet ni\ej jeszcze, i nie sądziliby, \e łatwo jest
nadawać prawa łącząc w jedną całość [ró\ne] prawa, cieszące się powszechnym
uznaniem; twierdzą mianowicie, \e mo\na wybrać najlepsze, jak gdyby samo dokonanie
tego wyboru nie wymagało ju\ zrozumienia i jak gdyby trafny sąd nie był tu rzeczą
najwa\niejszą, jak w dziedzinie muzyki. Bo w ka\dej dziedzinie ludzie doświadczeni mają
trafny sąd o wytwarzanych w niej dziełach i rozumieją, dzięki czemu i w jaki sposób ich
się dokonuje i co [w nich] z czym jest w harmonii; niedoświadczeni zaś powinni zadowolić
się tym, \e nie uchodzi ich świadomości, czy dane dzieło wypadło dobrze, czy zle - jak
np. ma się rzecz w dziedzinie malarstwa. Owó\ prawa są poniekąd jakby wytworem
nauki o państwie. Jak\e więc mógłby ktoś na podstawie ich znajomości stać się
prawodawcą lub osądzić, które z nich są najlepsze? Wszak i lekarzami nie stają się
ludzie studiując podręczniki; chocia\ [ich autorowie] starają się podawać nie tylko środki
leczenia, lecz tak\e sposoby, w jakie nale\y leczyć i pielęgnować ka\dego chorego,
uwzględniając ró\nice konstytucji cielesnych. To jednak zdaje się być po\yteczne dla
ludzi doświadczonych, pozbawione jest natomiast znaczenia dla tych, którym brak
odnośnej wiedzy. Więc z pewnością tak\e zbiory ustaw i konstytucji państwowych mogą
być po\yteczne dla ludzi, którzy mogą je [nale\ycie] zgłębić i osądzić, co jest dobre, a co
złe, i co z sobą nawzajem jest zgodne; ci jednak, którzy studiują te rzeczy bez nale\ytego
przygotowania [praktycznego], nie mogą o nich mieć trafnego sądu (chyba przypadkiem),
choć mo\e nabyć mogą pewnej zdolności ich rozumienia.
Owó\ poprzednicy nasi pozostawili kwestię prawodawstwa nie wyświetloną; więc mo\e
najlepiej będzie, jeśli się nią bli\ej zajmiemy, a zwłaszcza kwestią ustroju państwowego,
a\eby w miarę mo\ności uzupełnić filozofię spraw ludzkich. Spróbujmy więc przede
wszystkim dokonać przeglądu tego, co w tej lub owej kwestii szczegółowej słusznie
powiedzieli nasi poprzednicy, następnie zaś na podstawie naszego zbioru konstytucyj
rozwa\yć, co utrzymuje, a co niszczy państwa w ogólności, a ka\dą formę ustrojową w
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 20 z 20
szczególności, i na skutek jakich przyczyn jedne z państw rządzone są dobrze, a inne
zle; to bowiem rozwa\ywszy będziemy mo\e prędzej mogli dostrzec, który ustrój
państwowy jest najlepszy oraz jak ka\dy z nich powinien być ukształtowany i jakich praw
i zwyczajów się trzymać. Zacznijmy więc nasze wywody.
2009-10-20
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
ARYSTOTELES ETYKA NIKOMACHEJSKAArystoteles Etyka Nikomachejska ks 1 i 2arystoteles etyka nikomachejskaPojęcie szczęścia w ks I i X Etyka NikomachejskaEtyka ogólna i zawodowa notatkiEtykaarystoteles(1)więcej podobnych podstron