Antologia W ciemnościach
Władcy Ciemności - Gena Showalter
Mroczny więzień
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Prolog
REYES, KIEDYŚ NIEŚMIERTELNY boski wojownik, teraz owładnięty przez
demona Bólu, mieszkający w Budapeszcie, wszedł do własnej sypialni. Był rzęsiście
skropiony potem, dyszał wycieńczony treningiem. Poniewa\ nie mógł doświadczyć
przyjemności bez zadawania sobie cierpienia fizycznego, ból w jego mięśniach ekscytował
go. Był pasjonujący.
Jak zawsze, odszukał wzrokiem jego kobietę, ukrył w dłoni ostrze, które lubili
wykorzystywać podczas gry wstępnej. Siedziała na krawędzi ich du\ego łó\ka, jej śliczna
twarzyczka była napięta, poniewa\ studiowała płótno umieszczone tu\ przed nią. Płótno
podparła na sztaludze, co miało ułatwić jej bezpośredni wgląd. Blond włosy opadły na jej
ramiona w nieładzie, jakby wplątała wiele razy palce w tę grubą masę, przygryzła dolną
wargę.
Zadecydował, \e w związku z tym, seks mo\e poczekać. Była zmartwiona, a on nie
byłby w stanie myśleć o czymś innym do czasu a\ nie pozna przyczyn tej rozterki. Cokolwiek
to było. Schował do pochwy ostrze.
- Co się dzieje, aniele?
Podniosła oczy i utkwiła je w nim, dostrzegł niepokój na tym szmaragdowym dnie.
Obdarzyła go słabym uśmiechem. - Nie jestem pewna.
- Có\, mo\e mogę ci jakoś pomóc? Zamierzał zniwelować wszystko, co mogłoby
ją niepokoić. Bez wahania. Dla jej szczęścia, mógłby zrobić wszystko, zabić
ka\dego.
- To miło z twojej strony, dziękuję.
- Mam wziąć prysznic zanim do ciebie dołączę?
- Nie. Lubię cię takiego.
Kochana kobieta. Ale on nie mógł znieść myśli o ubrudzeniu jej ubrań. Szybko zabrał
ręcznik z łazienki i zaczął się wycierać. Dopiero potem usiadł za swoją kobietą, jego nogami
otaczając jej, a ramionami obejmując ją w tali. Zaciągną się głęboko jej dzikim zapachem,
poło\ył swój podbródek w zagłębieniu jej szyi i popatrzył na płótno.
To, co zobaczył zaskoczyło go.
Nie powinno. Jej obrazy były zawsze \ywe. Jak Wszystko Widzące Oko, wyrocznia
bogów i jeden z ich bliskich, najbardziej hołubionych współpracowników, mogła wejrzeć w
głąb nieba i piekła. I robiła to, co noc, chocia\ nie miała \adnej kontroli nad wydarzeniami,
których była świadkiem. Przeszłość, terazniejszość, przyszłość, to się nie liczyło. Ka\dego
poranka, malowała to, co zobaczyła.
Tłumaczenie: sshakes
2
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Ten obraz przedstawiał mę\czyznę. Oczywiście wojownika. Z jego masą mięśniową,
musiał nim być. Złota obro\a otaczała jego szyję, była ciasno dociśnięta. Był na kolanach,
nogi le\ały bezwładnie. Ramiona opierał na udach, wznosił dłonie. Rzucał swoją ciemną
głową i wrzeszczał ku sklepieniu. Mo\e z bólu. Mo\e w furii. Krew była rozmazana na jego
klatce piersiowej, sącząca się z wielorakich ran. Ran, które wyglądały jakby jego skóra była
rozrywana.
- Kim on jest? - zapytał Reyes.
- Nie wiem. Nigdy wcześniej go nie widziałam.
W takim razie musieli rozwiązać zagadkę najlepiej jak się dało. - Czy pochodzi z
piekła?
- Nieba. Z całą pewnością. Sądzę, \e znajduje się w sali tronowej Kronosa.
O bo\e, więc o co chodzi? Kilka miesięcy wcześniej, tytani obali Greków i przejęli
kontrolę nad świętym tronem. Więc, więc jeśli ten mę\czyzna był w sali tronowej Kronosa,
zakuty w łańcuchy, poraniony, a biorąc pod uwagę fakt, \e Kronos był przywódcą tytanów,
musiało oznaczać to, \e wojownik był Grekiem. Mo\e niewolnik, który został ukarany?
- Czy tylko w ten sposób została ci przedstawiona jego postać? - zapytał Reyes. - Nie
widziałaś, dlaczego znalazł się w takim poło\eniu?
- Tak - powiedziała Danika kiwając głową. Słyszałam jego krzyk. To było&
Zadr\ała, a on otoczył ją ciaśniej ramionami. Współczułam mu. Nigdy nie słyszałam
takiej wściekłości i bezsilności.
- Mo\emy wezwać Kronosa.
Kronos nie darzył Reyesa czułością ani kogokolwiek z jego braci, Władców Podziemi,
wszyscy mę\czyzni, którzy otworzyli puszkę Pandory, uwalniając drzemiące w niej zło. Ci
mę\czyzni zostali przeklęci i od tamtego momentu nosili całe to zło w sobie. Ale boski król
nienawidził ich wrogów, Aowców, co więcej, Danika widziała w swoich wizjach Galena,
przywódcę Aowców, odcinającego głowę Kronosa. Teraz boski król był zdeterminowany, aby
zabić Galena zanim Galen zabije jego. Nawet gdyby to oznaczało zwrócenie się z prośbą o
pomoc do wojowników.
- Mo\emy zapytać go czy zna tego mę\czyznę.
Przez chwilę Danika rozwa\ała jego sugestię. W końcu westchnęła i pokiwała głową.
- Tak. Mo\emy. - Ku jego zaskoczeniu obróciła się do niego i obdarzyła go
najsłodszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widział. Có\, wszystkie jej uśmiechy
takie były. - Ale jest za wcześnie na składanie wizyt i sądzę, \e miałeś inne plany
wchodząc do tego pokoju. Dlaczego mi o nich nie opowiesz? zasugerowała
chropowatym głosem.W jednej chwili poruszyła jego serce, tak właśnie na niego
działała.
- Cała przyjemność po mojej stronie, aniele.
Popchnęła go na plecy, śmiejąc się szeroko. - I mojej.
Tłumaczenie: sshakes
3
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 1
- BADy SPOKOJNA, NIKE. POGARSZASZ tylko swoją sytuację.
Atlas, tytan, bóstwo Siły, popatrzył w dół na zmorę swojej egzystencji. Nike, grecka
bogini Siły. I Zwycięstwa, w duchu uśmiechnął się szyderczo. Uwielbiała przypominać mu,
\e nale\y się do niej zwracać bogini Siły i Zwycięstwa. Jakby uwa\ała się za lepszą od niego.
W rzeczywistości, była jego boskim odpowiednikiem. Mu równym. Jego wróg. Była suką I-
stopnia.
Dwóch z jego ludzi trzymywało jej ręce i dwóch kolejnych trzymało ją za nogi. Powinni
móc obezwładnić ją bez \adnych problemów. Na szyi miała obro\ę, ostatecznie to właśnie
ona zapobiegała u\ycia przez nią nadprzyrodzonych mocy. Nawet tej legendarnej siły, siły,
która w porównaniu z jego była niczym, na szczęście. Ale nigdy nie widział bardziej upartej
kobiety lub bardziej zdeterminowanej, aby mu się nie poddać. Ciągle walczyła pomimo, \e ją
trzymali, zadawała ciosy pięścią, kopała i gryzła jak osaczone zwierzę.
- Zabiję cię za to - warknęła do niego.
- Dlaczego? Nie robię nic więcej ni\ ty zrobiłaś mi.
To przesądziło o jego ruchu, Atlas ściągnął koszulę przez głowę i rzucił ją za siebie
ukazując swoją klatkę piersiową i mięśnie brzucha. Tam, na samym środku, wielkimi
czarnymi literami, które były oddzielone kropkami, napisane było jej imię, ukazane w taki
sposób, aby wszyscy je widzieli. N-I-K-E.
Przyczepiła mu etykietę, aby zdegradować go do jej własności.
Czy zasłu\ył na to? Mo\e. Po pierwsze, był więzniem w ponurym królestwie. W
Tartarze, świętym lochu. Był bogiem zapomnianym, upadłym, gorszym od jakiegokolwiek
śmiecia. Chciał być wolny, wyjść z tego lochu i był skłonny zrobić wszystko, aby tak się
stało. Wszystko. Więc uwiódł Nike, jedną ze stra\niczek, u\ył jej wra\liwości przeciwko niej.
Chocia\ zaprzeczyłaby temu teraz, naprawdę się w nim zakochała. Dowód:
zaaran\owała jego ucieczkę, przestępstwo karane śmiercią. Była skłonna zaryzykować. Dla
niego. Tylko, zanim zdjęła mu obro\ę, pozwalając mu u\yć mocy, przemieścić się z jednego
miejsca do innego za pomocą myśli, odkryła, \e uwiódł równie\ kilka innych stra\niczek.
Dlaczego miałby opierać się na jednej, kiedy posługując się czteroma mógł zostać lepiej
obsłu\ony?
Liczył na to, \e \adna z greckich kobiet nie chciałaby, aby ich romans z niewolnikiem,
tytanem został ujawniony. Liczył na ich milczenie.
Tłumaczenie: sshakes
4
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
A powinien liczyć na ich zazdrość. Kobiety.
Nike zdała sobie sprawę z tego, ze została wykorzystana, \e on tak naprawdę nigdy nie
był zaanga\owany w ich związek. Ale nie wrzuciła go z powrotem do celi, aby udawać, \e
nigdy dla niej nie istniał, nie uznała, \e został pokonany, o nie. Związała go i oznaczyła.
Przez wiele lat marzył o wyświadczeniu jej tej samej przysługi. Czasami myślał, \e
po\ądanie jest jedyną rzeczą, która utrzymuje go przy zdrowych zmysłach, kiedy tkwił wiele
lat w tym piekle. Samotnie, ciemność była jego jedynym towarzyszem.
Wyobrazcie sobie jego radość, kiedy mury jego celi zostały zniszczone. Kiedy
pokonano stra\ników. Kiedy jego obro\a opadła. To potrwało trochę zanim jego braciom
udało się eskortować wszystkich więzniów na zewnątrz. Zaatakowali Greków brutalnie i bez
litości.
Kilka dni pózniej osiągnęli ostateczne zwycięstwo.
Grecy byli pokonani i teraz zamknięci na klucz dokładnie gdzie wcześniej trzymali
tytanów. Atlas podjął się nadzorowania tego królestwa i mógł się odpłacić swoim
prześladowcom. W końcu, nadszedł dzień zemsty. Nike będzie ju\ zawsze nosiła jego znak.
- Powinnaś być wdzięczna, \e \yjesz powiedział jej.
- Pieprz się.
Uśmiechnął się powoli i złowrogo. Robiłaś to, nie pamiętasz?
Zaczęła się mocniej wyrywać. Bardzo szybko zaczęła dyszeć, była spocona, nie miała
szans z jego ludzmi. Ty potworze! Obedrę cię ze skóry \ywcem. Spalę. Potwór!
- Trzymajcie mocniej nakazał stra\nikom, nie przejmując się jej przekleństwami.
śadnej litości. Atlas nie miał tyle cierpliwości, aby poczekać a\ się zmęczy.
- Ostrzegam cię, Nike. Lepiej bądz spokojna. Będę tak długo wypalał na tobie swój
znak, a\ uznam, \e jest dość wyrazny.
Podirytowana, wydając ostatnie wrzaski, ostatecznie się uspokoiła. Wiedziała, \e mówił
prawdę. Zawsze mówił prawdę. Grozby nie były czymś, na co miałby ochotę marnować
oddech. Jedynie obietnice mogły być czcze.
- Potwór - powtórzyła.
Ju\ nazywano go gorzej. Nawet przez nią samą. Bądz grzeczną dziewczynką. - Atlas
staną przed nią i podciągną ubranie, tak aby było widać jej plecy. Jej skóra była taka gładka i
delikatna. Nieskazitelna. Kiedyś, on pieścił te plecy. Kiedyś, je całował i lizał. I tak, bycie z
nią było raczej lepsze ni\ byciem z ka\dą inną, poniewa\ ona patrzyła na niego z taką
adoracją, taką nadzieją i respektem. Czuł się... Był szczęściarzem, \e tam był, dotykając jej.
Ale nie mógł kierować się własnymi potrzebami i uchronić ją przed napiętnowaniem, nawet
jeśli miał nadzieję, \e uda mu się ponownie wprowadzić ją do swego ło\a.
Nie zrobi tego.
- Gotowa? zapytał ją.
Tłumaczenie: sshakes
5
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
- Na ciebie, nigdy warknęła Nike. Nie oznaczyłam twoich pleców.
- Wolałabyś, \ebym wypalił swoje piętno na twoim ponętnym biuście?
Po tych słowach ugryzła się w język.
Bogowie. Nie chciał oznaczyć jej piersi. One były jak dzieło sztuki, z całą pewnością
najświetniejszy twór. Nie musisz dziękować - wymamrotał. Wyciągnął rękę i ktoś wręczył
mu niezbędne narzędzie. A statecznie nie będziesz musiała patrzeć na moje imię ka\dego
dnia swojego bardzo długiego \ycia. Tak jak on musiał. Lecz ka\dy inny będzie. Będą
wiedzieć. Będą wiedzieć, kto ostatecznie stał się twoim panem.
- Masz na myśli ka\dego kochanka, którego zapragnę.
Ziewnął. Ani słowa więcej. Ju\ czas.
- Nie rób tego - zapłakała. - Proszę. Nie. Obrócił jej głowę, w jej brązowych oczach
zaszkliły się łzy.
Nie była piękną kobietą. Ledwie mogła być nazwana ładną. Jej nos był trochę za długi,
a jej policzki trochę zbyt ostre. Miała zwykłe brązowe włosy sięgające do ramion, \adnych
cudów, aby o nich opowiadać. Mo\e jedynie o piersiach. Nie, miała ciało wojowniczki. Ale
było w niej coś, co zawsze go poruszało.
- Proszę, Atlas. Proszę.
Wywrócił oczyma. Osusz fałszywe łzy, Nike. Wiedział, \e były fałszywe. Nigdy nie
okazywała uczuć. Nie robią na mnie wra\enia, jedynie bardziej cie poni\ają.
Jak tylko jej powieki się zwęziły, łzy cudem zniknęły. - Dobrze. Ale sprawię, \e
po\ałujesz tego. Przyrzekam.
- Nie mogę się doczekać. - Prawda. Ka\da sprzeczka z nią zawsze go ekscytowała.
Do teraz powinna juz to wiedzieć.
Bez cienia wahania, przycisnął narzędzie poni\ej jej łopatki. Jego nacisk był miarowy,
kiedy wypalał pierwszy kontur. A. Nawet się nie wzdrygnęła. Nawet nie okazała, \e ktoś ją
rani. Choć on wiedział jak bardzo to boli. Tak, wiedział. Aby oznaczyć na wieczność
nieśmiertelnego boga, ambrozja musiała być zamieszana, stać się kolorowym płynem, wtedy
działała jak kwas.
Nie odzywała się, kiedy skończył rysować kontury liter. Była cicho, nieruchoma, kiedy
wypełniał kontury kolorem. Gdy skończył, oparł się na swoich pośladkach i badał jego pracę:
A-T-L-A-S.
Oczekiwał jakiegoś poczucia satysfakcji, tak długo czekał na ten moment. Ale tak nie
było. Oczekiwał poczucia ulgi; w końcu zemsta została dokonana. To tak\e nie nastąpiło. Nie
oczekiwał poczucia zaborczości roz\arzonej a\ do białości, ale dokładnie tego doświadczył.
Moja.
Od teraz Nike nale\ała do niego. Na zawsze. I cały świat się o tym dowie.
Tłumaczenie: sshakes
6
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 2
NIKE OCENIAAA, JAKIE OGRANICZENIA nakłada na nią jej cela. Dzieliła ją z
kilkoma innym więzniami. Znając jej porywczy temperament, uwa\ali, aby nie wejść jej w
drogę. Jeszcze. Współlokatorzy cmokali. Mogła poczuć, jak ich oczy przeszywały wzrokiem
jej szatę na plecach, jak gdyby mogli zobaczyć, czyim imieniem została napiętnowana.
A-T-L-A-S.
Je\eli ośmielą się choćby pisnąć słówkiem na ten temat& Zabiję ich!
Nie było wystarczająco du\o cel, aby porozdzielać do nich ka\dego Greka, więc byli
stłoczeni do komnat grupami. Mę\czyzni, kobiety, to nie miało znaczenia. Mo\e tytani nie
dbali o zmieszani płci, mo\e w ten sposób chcieli zwiększyć cierpienie ka\dego więznia.
Pewnie chodziło o to drugie. Mę\owie nie byli przydzieleni do tych samych cel, co ich \ony,
przyjaciele nie byli z przyjaciółmi. O nie, ale rywale przebywali ze sobą w jednym
pomieszczeniu.
Jak dla niej, rywalem był Erebos, drugorzędny bo\ek Ciemności. Kiedyś, Erebos
traktował ją jak królową. Kiedyś, naprawdę go lubiła. Nawet rozwa\ała mo\liwość wyjścia za
niego. Ale potem zakochała się w Atlasie, kobieciarzu, kłamliwej bestii Atlasie, i porzuciła
Erebosa. Potem odkryła, \e Atlas tak naprawdę nie pragnie jej, tylko ją wykorzystuje.
Miłość szybko przekształciła się w nienawiść.
Nienawiść, choć mo\e bardziej poprawnie będzie powiedzieć, \e ich stosunki się
ochłodziły. Zapomniała o nim. Wiele rzeczy. Kłamstwo. Teraz, z jego imieniem zdobiącym
jej plecy, nienawidziła go ka\dą cząstką własnego istnienia.
Mo\e, mo\e, przesadzała robiąc mu to samo. Oznaczając go na wieczność.
Impulsywność zawsze była jej słaba stroną. Latami, \ałowała swoich decyzji. Nie chodziło o
to, \e odczuwała coś takiego w stosunku do jego osoby. śal nie był tym co teraz czuła.
Nie okłamała go. Kiedyś go za to zabije.
Po pierwsze, musiała znalezć sposób, aby pozbyć się tej głupiej obro\y zało\onej na jej
szyję. Tak długo jak ją nosiła, robiła się coraz słabsza. Grube złoto nie pozbawiło jej boskich
umiejętności, ale jedynie stłumiło ich siłę. Znacznie. Zbyt znacznie. Po drugie, musi znalezć
sposób, aby uciec od tego koszmaru.
Tłumaczenie: sshakes
7
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
To pierwsze, w teorii, było proste. Ju\ próbowała drapać i uderzać w nią, nawet
próbowała stopić to z jej szyi. Jedyne co jej się udało to rozciąć skórę, otłuc jej obolałe ciało i
przypalić włosy. Powinna wiedzieć, \e tak się stanie. Ile razy obserwowała więzniów
robiących to samo? To drugie, w teorii i praktyce, wydawało się niemo\liwe.
Rozejrzała się po otoczeniu. Po ucieczce tytanów, wszystko zostało zwiększone. Jak,
nie wiedziała. Więzienie ponoć nale\ało do Tartara, greckiego boga Ograniczeń, który kiedyś
trzymał stra\ nad tytanami, a kiedy zaczął słabnąć z bli\ej nieokreślonych powodów,
królestwo równie\ utraciło silną pozycję. Wszystko w nim stało się, pod względem struktury,
niesolidne. Ale teraz, Tartara brakowało. Tytani nie mieli go i nikt nie wiedział gdzie jest.
Więc nie istniał \aden powód, dla którego królestwo miałoby być takie silne pod jego
nieobecność.
Ściany i podłoga były wyło\one boskim kamieniem tak, \etylko specjalne boskie
narzędzia, narzędzia jakich nie miała, mogły go przebić. Ale nawet teraz, pomimo
nieobecności Tartara, nie zauwa\yła \adnego pęknięcia.
Grube srebrne pręty, które ukazywały pokój stra\ników poni\ej, były wykonane przez
Hefajstosa i tylko Hefajstos mógł stopić ten metal. Niestety, był gdzieś indziej. Mo\e z
Tartarem, nikt nie wiedział gdzie. Z powodu nieobecnościTartara, powinna móc choć
wykrzywić ten metal. Nie mogła; właśnie próbowała.
- Czy mo\esz zrobić coś z tym cholerstwem? mruknął Erebos z jednego z łó\ek.
Nike spojrzała na niego. Poczynając od ciemnych włosów idąc do ciemnej skóry, od
przystojnej twarzy do umięśnionego ciała, był obrazem nieszczęśliwego mę\czyzny i całe to
nieszczęście zostało skierowane przeciwko niej.
- Nie - odpowiedziała. - Nie mogę.
- Próbujemy obmyślić plan ucieczki. Więzniowie zawsze próbowali obmyślić plan
ucieczki. - Oprócz tego - kontynuował - twoja obrzydliwa twarzyczka przyprawia
mnie o ból głowy.
- Cmoknij się - odpowiedziała. Choć była tą, która zraniła go wiele wieków temu,
niechcący, odpłacił się jej ponad tysiąc razy. Celowo. Nie znęcając się nad nią
emocjonalnie, ale fizycznie. Nie było nic lepszego ni\ przypadkowe popchnięcie
jej, uderzenie w nią lub pozbawienie jej równowagi, jak równie\ zjzenie części
jedzenia, która była przeznaczone dla niej zanim zdą\yła o nią powalczyć, w ten
sposób ją głodząc.
Jeśli nie nosiłaby obro\y, nigdy nie dałaby poni\yć sie do tego stopnia. Była zbyt silna.
A on byłby zbyt przera\ony. Inny powód, aby gardzić jej niewolą.
- Zrobienie to samemu dałoby o wiele lepszy rezultat, ni\ jak ty byś to zrobiła
odszczeknął się.
Garstka bogów i bogiń wokół niego zachichotała.
- Jak uwa\asz - powiedziała, jakby szyderstwo nie zmartwiło jej. Tyle \e, jej policzki
ozdobił rumieniec.
Tłumaczenie: sshakes
8
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Była uosobieniem Siły, albo powinna być, i zawsze była bardziej męska ni\ kobieca.
Dlatego zainteresowanie Atlasa tak ją zaskoczyło i zachwyciło. Ten cudowny mę\czyzna
mógł mieć ka\dą, a on wybrał ją. Przynajmniej tak myślała. Dała się nabrać, poniewa\
sprawił, \e poczuła się delikatną, piękną kobietą.
Głupia. Jestem taka głupia.
Kątem oka, zobaczyła na czarno ubranego mę\czyznę wchodzącego do pokoju
stra\ników. Nie musiała dokładnie go zobaczyć, aby wiedzieć kto to jest. Atlas. Czuła go.
Zawsze wyczuwała jego ciepło.
Kiedy dokładniej mu się przyjrzała, odkryła, \e przytulał długonogą blondynkę.
Blondynę, która przytuliła się do jego boku tak jakby tam było jej miejsce, musiała robić to
ju\ wiele razy wcześniej.
Ta myśl rozzłościła Nike. Nie powinna; całą sobą wzgardzała osobą Atlasa i nie dbała o
to z kim sypiał. Nie dbała o to, kogo uszczęśliwiał. I tak, on właśnie zadowalał blondynę tymi
uzdolnionymi dłońmi i ustami. Był niesamowitym kochankiem, którego dotyk prześladował
Nike w snach. Ale teraz czuła gniew.
Nie zamierzała tego, ale nagle spostrzegła, \e podeszła do prętów, aby mieć na nich
lepszy widok. Troje innych stra\ników stało wokół nich, rozmawiając i śmiejąc się. Kiedy
więzniowie nosili białe szaty, stra\nicy nosili czarne, on doskonale wyglądał w czerni.
Ubranie pięknie komponowało się z jego ciemnymi, krótko przyciętymi włosami i morskimi
oczami.
Jego twarz była jakby wyrzezbiona przez mistrza, wszystko w nim było doskonale
dopasowane. Jego oczy były idealnie oddalone od siebie, jego nos miał doskonałą długość,
jego policzki doskonałą ostrość, jego wargi doskonały kształt i kolor, a jego broda była
idealnie kwadratowa.
Był idealny podczas gdy ona miała same skazy.
Powinna wiedzieć, \e się nią bawi, kiedy zwrócił na nią te niebezpieczne oczy i rozpalił
w niej płomień. Mę\czyzni nie patrzyli na nią w ten sposób. Nawet Erebos, a to on ją kochał.
- Potwór - wymamrotała, przeklinając obydwu mę\czyzn z jej przeszłości.
Jakby usłyszał, Atlas podniósł oczy. W chwili, kiedy ich oczy się spotkały, chciała
puścić kratę. Zapragnęła się ukryć, wycofać z pola widzenia. Ale nie mogła sobie pozwolić na
taki luksus. To byłoby tchórzostwem, a ten mę\czyzna widział jej słabość zbyt wiele razy.
Tylko po to, aby szydzić z niego i przy odrobinie szczęścia sprawić, \e poczuje jak
sprawy są poza jego kontrolą, tak jak zazwyczaj robił jej, spojrzała na jego klatkę piersiową,
dokładnie tam, gdzie było jej imię. Uśmiechnęła się zadowolona z siebie zanim oderwała od
niego wzrok, podniosła brew.
Zdobyła punkt. Mięsień drgnął na jego szczęce.
Tłumaczenie: sshakes
9
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Co twoja kochanka sądzi o znaku?- chciała krzyknąć. Co blondi sądzi o moim imieniu
wyrytym na twoim ciele?
Przyciągnął głupią blondynkę bli\ej siebie i nie tracąc kontaktu wzrokowego z Nike,
umieścił mokry pocałunek na jej ustach. Oczywiście, suka zareagowała jak ka\da normalna
kobieta. Owinęła wokół niego ręce i przyciągnęła go do siebie ze wszystkich sił. Jak Nike
dobrze wiedziała, ten mę\czyzna mógł sprawić, \e kobieta osiągała szczyt po samym
zasmakowaniu jego pocałunku.
Gniew Nike nasilił się. Była zdolna do wtargnięcia na dół i rozszarpania ich. Zapragnęła
zabić ich oboje. Nie dlatego, \e chciała Atlasa dla siebie, nie chciała, ale dlatego, \e on chciał
wykorzystać kolejną kobietę. Jego ciało nie wyra\ało po\ądania. Jedynie determinację.
Nike chciała aby kobiety nauczyły się obni\ać poziom jego \ądzy.
- Erebos - zawołała. - Chodz tutaj. Chcę cię pocałować.
- Co? - wysapał zaszokowany.
- Chcesz całusa czy nie? Chodz do mnie. Szybko.
Usłyszała szelest ubrań tu\ za nią i następnie jej były kochanek był ju\ przy niej. Był
więzniem, seks był dla niego rzadkością. Chciał wziąć wszystko co uda mu się zdobyć, nawet
od kogoś kogo nie cierpiał. Tyle jeszcze wiedziała.
Nike obróciła się do niego; ju\ zdą\ył się pochylić. Tak samo jak blondi, owinęła
rękoma szyje swojego towarzysza i mocno przycisnęła. Tylko, nie cieszyły ją pocałunki, jak
to zazwyczaj bywało. Erebos smakował zbyt& jak? Inaczej ni\ Atlas, stwierdziła, co
spotęgowało jej złość. śaden mę\czyzna nie będzie miał nad nią władzy.
Spokój. Pozwoliła Erebosowi kontynuować. Atlas musiał zdać sobie sprawę z tego, \e
juz go nie po\ądała. Musiał wiedzieć, \e ju\ nigdy, nigdy nie będzie bawił się jej uczuciami.
Nigdy więcej nie będzie naiwną dziewczynką.
Dowiedzie tego.
Tłumaczenie: sshakes
10
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 3
WŚCIEKAOŚĆ. ABSOLUTNA WŚCIEKAOŚĆ WYPEANIAAA Atlasa. Opuścił
swoją towarzyszkę, nie mógł sobie przypomnieć jej imienia, a ona krzyknęła protestując
przeciwko szorstkości jego ruchów. Nie kłopotał się nawet wyjaśnieniem jej, co się stało,
kiedy oddalał się od niej. Wściekłość narastała, kiedy wdrapał się na szczyt schodów i wpadł
do celi, w której przebywała Nike.
Jego imię widniało na jej plecach. Jak śmiała pozwolić innemu mę\czyznie na
poło\enie swoich warg na jej?
Gdy dotarł do celu, podniósł rękę i czujnik osadzony na nadgarstku spowodował
usunięcie przeszkody. Kilku więzniów siedziało opartych o ścianę. Entuzjastyczny kolor
pokrywał ich twarze, kiedy przyglądali się jak drobny bo\ek Ciemności i bogini Siły czyszczą
sobie migdałki. Tak zaabsorbowani tym byli, \e nie wyprzedzili Atlasa i nie próbowali uciec.
Albo mo\e to miało coś wspólnego z bólem, który poczuliby gdyby spróbowali. Musiał tylko
nacisnąć guzik, a ich obro\e spustoszyłyby im mózgi.
Nike krzyknęła, tak jakby naprawdę podobało jej się to, co robiła. Czerwień zalała
umysł Atlasa. Jak. Ona. Śmiała. Zazgrzytał zębami, chwycił Nike za obro\ę i przyciągnął ją
ostro w swoją stronę, byle jak najdalej od Erebosa.
Gwałtowny wydech uszedł z niej. Niepodobny do sapania blondynki, nie pozostał
obojętny Atlasowi. Chciał przełknąć ten dzwięk, zrobić coś, co, spowodowałoby, \e Nike
wyda go jeszcze raz.
Co jest ze mną nie tak?
- Hej - kłapnął Erebos, głupio sięgając po nią, próbując skończyć to, co zaczęli.
- Jesteśmy zajęci.
Marszcząc brwi, Atlas kopnął go w klatkę piersiową. Mniejszy mę\czyzna poleciał do
tyłu, uderzając w swoich współwięzniów. Szybko drobny bo\ek skoczył na nogi, szykując się
do ataku. Gdy zobaczył, kto zadał uderzenie rozszerzył nozdrza i zacisnął dłonie w pięści.
- Dotknij jej jeszcze raz - powiedział Atlas spokojnie, chocia\ posypywał piaskiem
słowa jakby przepuszczał je przez maszynkę do mielenia mięsa - a pozbędę się
twojej obro\y wraz z głową.
Bóg zbladł, mo\e nawet zaczął skomleć. - Nie będę do niej podchodził. Nie jest tego
warta.
Tłumaczenie: sshakes
11
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Atlas równie dobrze mógłby zabić go za takie zniewagi. Jej pocałunki były niebem.
- Co ty robisz, do cholery? - warknęła Nike, nagle budząc się do \ycia i przyciągając
jego uwagę. Była wściekła, patrzyła na niego. - Nie mogę sypiać z kimkolwiek
zechcę? I wiesz co? Mo\e lepiej wybiorę jednego z twoich przyjaciół. Co o tym
myślisz?
Pomimo jej słów, nie była zadyszana, jak wtedy, kiedy całował ją Atlas, jej policzki nie
poczerwieniały. Jej sutki nie stały się twarde.
W końcu, coś ostudziło gorące płomienie jego wściekłości.
- Zamknij usta. - Załapał Nike za ramię i wyciągnął ją z celi. Automatycznie krata za
nim została zamknięta.
- Co ty robisz, do cholery? - powtórzyła, wyrywając mu się. Nigdy nie była mu
posłuszna.
- A jak myślisz, do cholery? - warknął. Kiedy dotarł na sam koniec schodów,
zatrzymał się. Blondynka, która była właśnie boginką Pamięci, niech to szlak, jak
ona miała na imię? Kneemah? Nie, ale blisko. Nee Nee? Bli\ej. Mnemosyne. Tak,
to było to, Mnemosyne, tak samo jak troje innych stra\ników wyznaczonych do
pilnowania Tartaru dzisiejszego dnia, patrzyła na niego.
- Co? - rzucił. W końcu Nike przestała się opierać. Stała spokojnie przy jego boku, jej
uwaga przeskakiwała od niego na innych, od innych do niego.
- Nie mo\esz tak po prostu zabierać więznia - powiedział Hyperion, bóstwo Światła.
Był to przystojny mę\czyzna, jednak tak jasny jak wskazywał jego tytuł, Nike
zmusiła się, aby nie patrzeć na niego jak na rzekomego kochanka.
- Nie zabieram jej - Atlas odpowiedział sztywno. - Tylko ją przenoszę. Do osobistej
celi, gdzie nikt nie będzie mógł kłaść swoich brudnych, obrzydliwych warg na jej.
Gdzie nikt nie mógł poło\yć brudnych rąk na jej ciele. Tam, gdzie nic& na razie nic
nie przychodziło mu do głowy aby dokończyć to zdanie. Po prostu nie chciał, aby
doświadczyła jakiejkolwiek przyjemności. Nie zasługiwała na to.
- Dlaczego? - Mnemosyne przyglądała mu się dziwnie, nie było jednak zazdrości w
jej spojrzeniu.
Dlaczego? - zapytał sam siebie. Mnemosyne chciała się z nim umawiać od miesięcy,
wzywając go ciągle. Wczoraj wieczorem, pojawiła się w jego domu naga. Była piękna, tak,
poddał się i spał z nią. Jego ciało było spragnione po tym co stało się z Nike, przecie\ on
tylko rozpaczliwie pragnął się uwolnić. Ale zanim się ostatecznie zgodził, odrzucił boginię.
Czuł się zbyt winny, aby kontynuować znajomość. Jakby zdradzał Nike. Co było śmieszne.
Jedynym uczuciem, jakie \ywił do Nike była nienawiść.
Ostatecznie, kto chciałby przebywać z kobietą, która nigdy nie zapomniała błędów?
Kobietą, która pamiętałaby ka\de twoje naruszenie? Kobietą, która mogła wprowadzić nowe,
błędne wspomnienia do twojego umysłu, sprawiając, \e wierzyłeś we wszystko co sobie
za\yczyła. Nie on. Wrócił do domu Mnemosyne, aby poprosić ją by spędziła z nim dzień,
więc mógł przyprowadzić ją dziś rano do więzienia. Był dziwnie rozradowany na myśl o
afiszowaniu się z nią przed Nike.
Tłumaczenie: sshakes
12
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
I znowu przypomniał sobie, dlaczego Mnemosyne nie poczuła się zagro\ona przez
Nike. Wiedział, \e wiele kobiet się tak nie czuło. Słyszał jak rozmawiały. Nike była za
wysoka, zbyt muskularna, jak mówiły. Była zbyt twarda i zbyt szorstka. Ale to były cechy,
które zainteresowały Atlasa. Mogła usidlić jego siłę. Dawała tak wiele ile otrzymywała.
Nigdy nie poddawała się jego urokowi. Nigdy nie uciekała przed jego gniewem. Zawsze
starała się stawić mu czoło. I lubił to. Bardzo. śadna inna kobieta, którą kiedykolwiek
spotkał, nie posiadała tego rodzaju odwagi.
I jest piękna, pomyślał. Tak, jeszcze wczoraj myślał tak o jej piersiach, ale teraz, w ten
sposób patrzył na nią całą. Przed chwilą, kiedy wszedł do więzienia, poczuł, jak wpatruje się
w niego i tak\e spojrzał się na nią. Na chwilę jej tarcza opadła. Nie wiedziała, \e patrzy na
nią, więc nie starała się ukryć uczuć. Wra\enia delikatności, smutku, świecących oczu.
Jej widok doprowadzał jego krew do wrzenia, jakby wpadał w ogień.
Ale to wcale nie znaczyło, \e pragnął jej, swojego wroga. Fakt, \e jego imię zostało
wypalone na jej plecach po prostu wprowadziło zamęt w jego umysł, tego był pewien.
- Więc - pogoniła go Mnemosyne.
- Tak - powiedziała Nike. - Czekamy na odpowiedz.
- Zamknij się, więzniu - warknęła Mnemosyne. Była siostrą Rei, boskiej królowej, tak
elitarystyczna. Zawsze taka była. Kochała władzę i siłę nade wszystko, tak
postrzegało ją większość ludzi pod nią.
Chciał skarcić ją za u\ywanie tego tonu w rozmowie z Nike, ale nie zrobił tego. Czy
nadal czekali na wyjaśnienia?Jakie? - zastanawiał się, rozmyślając o wcześniejszej
rozmowie. Oh, tak. Dlaczego przenosił Nike? Podniósł swoją brodę, odmawiając sobie
spojrzenia na nią. Nie, \e musiałby się bardzo nachylać. Miała sześć stóp i była niemal tak
wysoka jak on. - Nie muszę mieć powodu. Jestem odpowiedzialny za to więzienie i za ka\dą
osobę w nim obecną. Więc, jeśli chcę ją przenieść, to robie to.
Odpowiedz była przeznaczona dla tytanów. Dobrze zrobiliby, nie pytając go o nic
więcej.
Bez słowa, odciągnął Nike.
- Ale Atlas - zawołała Mnemosyne.
Zignorował ją. Gdzie powinien zabrać Nike? Nie było \adnego odosobnionego miejsca
w budynku więziennym. Wszystkie cele były wypełnione jeńcami. W końcu wybrał. Moje
biuro - zadecydował.
- Masz szczęście, \e nie zabiłem tego łajdaka - powiedział, kiedy znalezli się w kącie
i był pewien, \e nikt ich nie usłyszy.
Nie musiał pytać Nike kim ten łajdak był. - Dlaczego? Nie zrobił nic złego.
Nic złego? Dotykał tego co jest moje. - Nie ma pozwolenia na zadawanie się z tobą.
Tłumaczenie: sshakes
13
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Byli tam. Na neutralnym terenie. Szczerze, jeszcze nie myśląc zbyt trzezwo.
Atlas przemieścił się w inny kąt, na końcu przedpokoju były drzwi do jego gabinetu.
- Zadawać ze mną? - zakpiła. - Oh, poczekaj. Rozumiem. Ty mo\esz się pieprzyć z
kimkolwiek zechcesz, ale ja nie.
Bogowie. Nadawali na tych samych falach. - Dokładnie tak. - Wepchnął ja do środka,
kopiąc drzwi, aby się zamknęły, i w końcu puszczając ją. Ręce swędziały go, aby ponownie
po nią sięgnąć, ale utrzymał je przy sobie. Zamiast usadowić się za biurkiem, stanął
naprzeciwko niej, tak, \e stykali się nosami. - Masz cierpieć w samotności. - Bogowie,
pachniała cudownie. śądzą. Czysta, biała, gorąca \ądza.
- Jakby miało być inaczej. Mam więcej zabawy sama ze sobą, w ka\dym bądz razie.
Obraz, który te słowa przywołały niemal powalił go na kolana. Powinien odwrócić się
od niej. Zanim zrobi cos głupiego.
Zwę\yła oczy. - Wiesz, wcale się nie zmieniłeś. Jesteś takim samym dupkiem, jakim
byłeś wiele lat temu.
- Jakkolwiek - kontynuował, jakby wcale go nie obraziła. Głupota niech będzie
przeklęta. Była tu i byli sami. - Jeśli będziesz potrzebowała pocałunków, zadbam o
to abyś je dostała.
I, pieprzyć to, ale była to absolutna prawda.
Tłumaczenie: sshakes
14
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 4
NIE BYAO CZASU na protesty. Szybciej ni\ zdą\yłaby mrugnąć, Nike została
przyciśnięta do ściany, Atlas napierał na nią, twarde mięśnie trące o jej miękki biust, jego
dłonie uciskające jej skronie, jego usta napierające na jej. Jego język wdarł się głęboko,
niespodziewanie, forsując sobie drogę przez jej zęby.
Mogła go ugryzć. Właściwie to, chciała tego, nie okazując czułości. Chciała spijać jego
krew, ból. Zamiast tego, jej ciało stopniowo stawała się jego niewolnikiem, jakby lata
wzajemnej nienawiści minęły, witała go wewnątrz swych ust. Owinęła wokół niego ręce i
otarła się o jego erekcję. Erekcję? O, tak. Był twardy. Twardy, długi i gruby. Taki jakim go
zapamiętała.
Smakował wyśmienicie, tak dziko i ogniście, jak ostre przyprawy. Jego mięśnie napięły
się pod jej dłońmi. Przesuwała je ku górze dopóki jej palce nie wplątały się w jego włosy.
Krótkie włoski, rozkosznie naje\one, powodowały dr\enie całego ciała.
Dotykaj mnie, chciała wykrzyczeć. Minęło tyle czasu, cholernie du\o czasu, kiedy nie
doświadczyła czegoś takiego. No, była z innymi mę\czyznami po tym jak Atlas zrobił z niej
kompletną idiotkę, poniewa\ poszukiwała czegoś równie intensywnego co było pomiędzy
nimi. Czegoś co by ja uspokoiło, uleczyło. Ale ka\de doświadczenie z innym mę\czyzną
sprawiało, \e stawała się coraz bardziej pusta i niezaspokojona. Czuła się coraz gorzej. Potem
została schwytana, przez Atlasa we własnej osobie, i bezceremonialnie wtrącona do tego
więzienia.
Brak prywatności, brak okazji do znalezienia towarzystwa. Nie, \e chciałaby choćby
próbować. Nikt ju\ jej nie pociągał. Nikt oprócz Atlasa, pieprzyć go.
Tak, pieprzyć go. Jego. Mę\czyznę, który złapał ją dopiero wczoraj i wypalił swoje
imię na jej ciele. Co ona najlepszego robiła, pozwalając na TO? Mógł sobie pomyśleć, \e
ciągle się dla niej liczy. Mógłby pomyśleć, \e wcią\ usychała z tęsknoty za nim, marzy o
nim& łaknie go. To mogła być prawda, niech to szlak, ale nie zamierzała dać mu tego do
zrozumienia.
Dysząc, oderwała od niego usta. Jak śmiesz przestać, zapłakało jej ciało. - Nie pragnę
cię - skłamała. - Pozwól mi odejść. Teraz. - Nigdy mnie nie puszczaj.
Cichy pomruk wypłynął z jego gardła. - Tak\e cię nie pragnę. - Raz, dwa, potarł o nią
swoim członkiem. - Ale nie pozwolę ci odejść.
I dzięki ci za to.
Tłumaczenie: sshakes
15
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Głupie ciało.
Drgawki rozchodziły się po całej długości jej kręgosłupa. Słodkie niebo. Dotknął jej
wra\liwego punktu i dr\enie wzmogło się. Potem jedna z jego rąk opadła i przykryła jej pierś,
kolana się pod nią ugięły.
- Dlaczego? - Słowa były zwykłym kwileniem. Niby dlaczego dawała mu wybór?
Dlaczego nie oderwała się od niego? Jesteś Siłą. I tak się zachowuj.
- Dlaczego nie chcę cię puścić? - Ścisnął jej twardy sutek między swoimi palcami.
Właśnie dlatego stawała się taka, pomyślała, była ogłuszona. Przyjemność narastała,
rozsadzając jej \yły, spalając ja od środka, budząc nową ją do \ycia. Kogoś, kto pragnął
wyzwolenia. Kogoś, kto nie dbał o to, \e osobą za nie odpowiedzialną będzie jej wróg.
- Tak.
- Po prostu& Ja& - Jego palce zacisnęły się mocniej, podszczypując ją leciutko. - Po
prostu się zamknij i ponownie mnie pocałuj.
- Tak - powtórzyła zanim zdą\ył ją powstrzymać.
Ich usta ponownie się spotkały, tym razem stanęła na palcach, aby go dosięgnąć. Kiedy
ich języki prowadziły wojnę, nakrył dłonią jej tyłek i oderwał ją od podło\a. Tak silny był.
Zmuszenie go do przejęcia jej wagi na siebie mogło być zabawne, ale nie tak bardzo
przyjemne jak owinięcie nóg wokół jego pasa i dociśnięcie jej potrzebującego guziczka do
jego męskości.
Mądra dziewczynka.
Z nią podpartą o ścianę, mógł wło\yć obie ręce pod jej szatę. Ich ciała były jednak zbyt
blisko siebie, aby mógł dotrzeć do jej śliskiego wnętrza, gdzie pragnęła go najbardziej, ale
trzymanie rąk na jej udach, skóra przy rozgrzanej skórze, było bardziej ni\ mile widziane. Był
gorętszy ni\ zapamiętała.
Jego wargi opuściły jej, jednak zanim zdą\yła wyrazić swoje rozczarowanie, całując i
li\ąc wyznaczał sobie ście\kę w dół jej szyi.
- Tak - jęknęła. - Właśnie tak.
- Więcej? - Trącił nosem złotą, niewolniczą obro\ę jakby była ozdóbką, a nie
urządzeniem, które mogło ją zabić. Po raz pierwszy, nawet lubiła tę obro\ę.
- Tak. - Więcej. W tym momencie, to było jedyne słowo jakie była w stanie
wymówić. Choć& czy on myślał, \e uda mu się zmusić ją, aby go błagała?
Furia nagle wymieszała się z po\ądaniem. Tak, chciała mu to pokazać. Nie będzie o nic
błagać. Nawet o to. Szczególnie o to. Nie jego.
- Więc dam ci więcej ni\ mo\esz chcieć - powiedział, zaskakując ją. Nie musiała
błagać, właśnie dawał jej to, co chciała. Szarpnął materiał jej szaty, odsłaniając
piersi. Powietrze uszło przez jego zęby. - Taka słodka. Idealna. Wysunął język,
okrą\ając jej sutek, który przed chwilą podszczypywał.- Taka moja.
Tłumaczenie: sshakes
16
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Odchyliła głowę, jej paznokcie wbiły się w jego plecy. Tak dobrze. Gorąco&
wilgotno&
- Tak! - Ssanie. Ssał ją tak mocno, \e a\ dr\ały mięśnie jej brzucha. Nikt nie był
wystarczająco silny aby jej dogodzić. Ich pieszczoty były jak szept, skąpe,
całkowicie niezadowalające. - Atlas - jęknęła. - Nie przestawaj. - Polecenie, nie
prośba.
- Nie chcę, nie mogę. - Wyprostował się, jego spojrzenie obezwładniało ją du\o
skuteczniej ni\ jego ciało. - Pragnę cię, całą ciebie.
Walczyła, aby złapać oddech. Odzyskać zdrowe zmysły. - Masz na myśli seks? - Tak,
tak, tak. Teraz, tutaj.
Szybkie kiwnięcie głową było jedyną odpowiedzią, z którą się spotkała. Otworzyła usta
chcąc odpowiedzieć, ale jakoś znalazł w sobie dość siły, aby ją powstrzymać. Chłonęła jego
spojrzenie, spojrzenie, które zachwyciło ją prawie tak bardzo jak rozgniewało. Rozgniewało?
Dlaczego? Jej radość powinna być niepohamowana. Jego nozdrza były rozszerzone, jego
wargi ściągnięte. Wyglądał jakby ledwie zachowywał kontrolę. Nie patrzył w ten sposób na
Mnemosyne.
Naprawdę jej pragnie.
Ale& dlaczego? zastanawiała się. Czy mo\e był jedynie tak dobrym aktorem?
Tak, przytaknęła ponuro. Był całkiem niezłym aktorem. I to stąd zrodził się gniew.
Patrzył na nią w ten sposób ju\ przedtem, ostatnim razem, kiedy uprawiali seks. To spojrzenie
było katalizatorem do podjęcia decyzji co do jego uwolnienia, pomimo konsekwencji.
Konsekwencji, które mogły sprowadzić na nią wyrok śmierci. Ale, myślała wtedy, naprawdę
mnie kocha i to tak samo mocno jak ja jego. Stwierdziła, \e jest warty tego ryzyka. Rysowała
się przed nimi mo\liwość spędzenia razem wieczności.
Jak on to sobie wyobra\ał, nie wiedziała. Ale chciała spróbować. On nie.
Dziękować bogom, \e napotkała jedną ze stra\niczek wmieszaną w tę maskaradę
zaledwie kilka minut po eskortowaniu go na zewnątrz, skąd mógłby uciec. Wcią\ miał na
sobie jego obro\ę, nie chciała jej zdejmować, a\ nie ominą ka\dego stra\nika. W ten sposób,
ka\dy, kto zobaczył, jak wychodzili razem przypuszczał, \e po prostu przenosiła więznia.
Ale na zewnątrz, zostaliby zauwa\eni. Nikt nie mógł wyjść albo wejść do więzienia
innym wyjściem ni\ centralne, ka\dy musiał przejść przez drzwi główne. Aergia, bogini
Lenistwa, nie do wiary, postanowiła przyjść do pracy wcześniej, zaskakująco, aby tylko
pobyć z Atlasem jeszcze raz. Zatrzymała Nike aby zapytać, gdzie go zabiera.
Szydzę z niego, pokazując czego nigdy nie odzyska, stwierdziła Nike.
Bogini zmarszczyła brwi. Có\, zaprowadz go do mojego biura, kiedy skończysz.
Dlaczego?
Tłumaczenie: sshakes
17
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Zmarszczenie brwi było tak wymowne, zmysłowy uśmiech. Abym mogła wymierzyć
wybrany przeze mnie& rodzaj kary.
Narastał w niej strach. Jak go ukarzesz?
A jak myślisz? Nie martw się. Będzie błagał o więcej. Zawsze tak jest.
Atlas próbował wtedy zbiec, wykorzystując ich kłótnię, ale posiadając ciągle obro\ę,
nie uciekł daleko. Nike zamknęła go ponownie na klucz, podejrzewając i przesłuchując
wszystkie stra\niczki. Niemal ka\dej z nich posmakował. Naopowiadał im tych samych
bredni: Jesteś piękna. Pragnę spędzić z tobą moje \ycie. Wszystko czego potrzebuję to
wolność, potem będę twoim niewolnikiem całą wieczność.
Więc, miała ponownie uprawiać z nim seks? - Na Hadesa, nie.
- Pragniesz mnie - warknął. Pogłębił uchwyt, jego palce mocniej się na niej zacisnęły,
powodując siniaki. - Wiem, \e tak jest.
Właśnie tak, wiedziała co ta gra miała przynieść. Planował z nią sypiać, ponownie
sprawić, \e się w nim zakocha, a potem porzucić ją. Zdeptać jej dumę. Znowu. Wszystko to,
po to aby ją zniewa\yć, była tego pewna, zemścić się za to, \e go oznaczyła. Jak widać
odwdzięczenie się jej tym samym nie wystarczyło.
- Pragnienie twojej śmierci i pragnienie twego ciała nie idą ze sobą w parze.
Posyłając mu słodki uśmieszek, poklepała jego policzek. - I przysięgam ci, \e
pragnę tego pierwszego, teraz tylko cię sprawdzałam. - I kto tu z kim pogrywał?
- Więc& je\eli ju\ skończyliśmy& ? Wierzę, \e pewien bo\ek czeka tam na mój
powrót.
Atlas przeciągnął językiem po swoich zębach. Puścił ją i cofnął się. Niemal zwaliła się z
nóg, ale dała sobie radę z ich poruszeniem i przejęciem na siebie własnego cię\aru. Była
niewzruszona. Właśnie w ten sposób musiała sie prezentować.
- Skończyliśmy - powiedział oschle. - Z całą pewnością skończyliśmy.
Dobrze, pomyślała. Dlaczego jednak nagle zachciało jej się płakać?
Tłumaczenie: sshakes
18
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 5
ATLAS MUSIAA OPRÓśNIĆ CEL z siedmiu jej mieszkańców oraz znalezć
bogom i boginiom inną celę, aktualnie ju\ stłoczoną do granic mo\liwości, aby zrobić miejsce
dla miejsce Nike. Czas i wysiłek, jaki musiał w to wło\yć, był tego wart. Nie mógł znieść
myśli o niej w ramionach tego ścierwa Erebosa, robiącej z nim te same rzeczy, jakie
wcześniej robiła z Atlasem.
To. Się. Więcej. Nie. Wydarzy.
Nigdy.
I mo\e, było to dość prawdopodobne, nikła szansa, \e to nie miało nic wspólnego z
karaniem jej, a robienie tego sprawiało mu przyjemność, mimo, \e wcześniej temu
zaprzeczył. W jej ramionach, budził się do \ycia. To zdarzyło się ju\ ostatnim razem, ale
uznał, \e to obłęd więznia. Teraz, nie mógł tego niczym wytłumaczyć. Nie był więzieniem;
był stra\nikiem. Od\ył i potrzebował więcej. Jej, tylko jej. Mimo to ona twierdziła, \e jedynie
z nim pogrywa.
Cholernie z nim pogrywała. Pragnął, aby to okazało się kłamstwem nawet bardziej ni\
wziąć kolejny oddech. Którego bardzo potrzebował, chciał \yć. Nie pojmował tego. Była
skazana na spędzenie tu wieczności, co oznaczało, \e nie było przed nimi jakiejkolwiek
wspólnej przyszłości. Nawet gdyby ją uwolnił. Wtedy zostałby zamknięty albo uśmiercony.
W przeciwieństwie do niej, nie był skłonny zaryzykować.
Ale \e była, przez te wszystkie lata& to było upokarzające. Wcią\ nie mógł tego
przeboleć.
Z pewnością ciągle go pragnęła.
Przez tydzień, Atlas lamentował nad jego trudną sytuacją i rozwa\ał co zrobić. Cały ten
czas, trzymał się z daleka od nowej celi Nike. Choć to nie powstrzymało go przed myśleniem
o niej. Co robiła? Czy ona tak\e myślała o nim? Czy śniła o nim i o tym poruszającym
pocałunku?
Bo on tak. Za ka\dym razem, gdy zamykał oczy, widział namiętność malującą się na jej
twarzy. Na tej idealnej twarzy. Niewyobra\alne piękno, doskonałość. Potrząsnął głową ze
zdumieniem. Zasłu\yła na zachwyt. Jej rzęsy były długie i tak wspaniałe jak czarny aksamit.
Aksamit, który oprawiał zmysłowe oczy o kolorze czekolady. Jej policzki były gładkie,
idealne do pieszczenia, jej du\e, czerwone wargi były słodsze ni\ ambrozja. I ta siła& jego
członek wydłu\ył i stwardniał na samą myśl. Rzuciła się na niego i podrapała go brutalnie.
Wcią\ nosił ślady ataku.
Tłumaczenie: sshakes
19
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Dobrze. Okłamał ją. Z cała pewnością nie skończyli. Nawet nie byli blisko końca.
Musiał to powtórzyć.
W końcu, nie mógł juz znieść rozłąki ani chwili dłu\ej. Na szczęście, jego zmiana
dobiegła końca. Zmiana, która polegała na chodzeniu po salach więziennych, patrząc na
więzniów wewnątrz ich cel i upewnianiu się, \e ka\dy zachował spokój.
To powinno go nudzić. W końcu był wojownikiem. Ale nie. I powinno go to irytować.
W końcu spędził niezliczoną ilość czasu w tym miejscu i przysiągł sobie, \e nigdy nie wróci
jak ju\ uda mu się uciec. Ale teraz, irytacja nie była tym, co odczuwał. Chciał tu pracować,
aby być blisko Nike. Dopełnić zemsty, którą kiedyś sobie obiecał. Teraz, nie był tego taki
pewien. Dziś, po całym ubiegłym tygodniu, szedł korytarzami o\ywiony, wiedząc, \e
wszystko co musi zrobić, aby choć rzucić na nią okiem to skręcić..
Nie pozwalał sobie na to. A\ do teraz. W końcu, miał ją zobaczyć.
W chwili gdy ją zobaczył, jego krew zawrzała. Jego oddech poszedł za jej przykładem,
spalając jego płuca na popiół. Siedziała na składanym łó\ku, rękoma chwytając prętów,
wyciągnęła kolana podczas gdy opadła nieznacznie do przodu. Włosy przeczesała palcami,
chcąc doprowadzić je do normalnego stanu. Zmru\yła oczy, chcąc w ten sposób zakryć swoje
tęczówki i malujące się w nich emocje, ale przynajmniej mógł zobaczyć cienie, jakie jej rzęsy
rzucały na jej policzki. Cienie, które chciał dotykać koniuszkami palców. Albo językiem.
Oh, tak. Była doskonała.
- Gdzie twoja dziewczyna? - Jej głos był miękki jak jedwab. Choć wyczuł, \e gdzieś
pod tym jedwabiem, kryje się nuta złości.
Czy złościło ją to, \e przyszedł? Czy mo\e złościł ją fakt, \e tak długo go u niej nie
było?
- Nie mam dziewczyny. - Choć Mnemosyne ciągle stara sie to zmienić.
Choć niweczy ka\dą jej cholerna próbę.
Nike wzruszyła ramionami. - Szkoda, ale wiesz dziwki nigdy się nie anga\ują.
Wiedział, \e zaliczany jest przez nią do tych dziwek, o których wspomniała. Ale jak
sądził zasłu\ył na to. - Robiłem co musiałem, aby uciec, Nike. To nie znaczy, \e nie& - Nie.
Oh, nie. Nie mógł podą\yć tą drogą. Nie chciał nic do niej czuć, ale tak było. Nie
powstrzymało go to jednak przed wykorzystaniem jej, więc nie chciała słyszeć o
przyczynach. - Có\, uwa\am, \e tak\e będziesz próbowała wszystkiego aby uciec.
Jej wyraz twarzy spochmurniał, ale nie odwołała swoich słów. - Więc przyszedłeś aby
mnie uwolnić?
- Raczej nie.
- Więc po co? Nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia.
Tłumaczenie: sshakes
20
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Poniewa\ jesteś wszystkim o czym jestem w stanie myśleć. Nigdy nie powinien jej
oznaczyć. Tego mo\na było uniknąć. Lub nie. Mógł sypiać z innymi przez te wszystkie lata,
poniewa\ chciał uciec z tego miejsca, ale to jej twarz wyobra\ał sobie, kiedy to robił.
Nie odwracając od niej wzroku, oparł się plecami o kratę za nim i skrzy\ował ręce na
piersi. - Wręcz przeciwnie, musimy porozmawiać. Na przykład o tamtym pocałunku.
Ziewnęła, głaskając piękne usta. Usta, które chciał poczuć na całym ciele. - Jestem
śpiąca.
Có\. Wcią\ chciała, aby myślał, \e jest nieporuszona. Pewna część jego wierzyła w to.
Jego niepewna część, która nigdy tak naprawdę nie wiedziała jak z nią postępować, równą
jemu pod ka\dym względem. Tak, nawet siłą, chocia\ często lubił temu zaprzeczać. Jego inna
część, najbardziej pragnąca jej część, wiedziała, \e lubiła wszystko, co jej oferował.
Krzyczała jego imię, na bogów, nie musiał nawet doprowadzić ją do orgazmu.
- Nadal sądzisz, \e mnie nie pragniesz? - zapytał prawie tak miękko jak ona.
- Ani trochę.
- Naprawdę? - Poło\ył dłonie na pasku od spodni nieznacznie uciskając, jej wzrok
podą\ył za jego ruchem. Jego członek był juz twardy, naprę\ony, stojący na
baczność. W tym miejscu jego spodnie były ju\ wilgotne. - Nawet ociupinkę, tak
malutko?
Przełknęła ślinę. - N-nie. - Słowa przeszły w delikatny chichot. - Ale ty mnie pragniesz.
Trochę, ale to zawsze coś.
Kłamstwo. Kłamała. Pragnęła go. Dlatego był tak naprę\ony, dzięki bogom.
Zdemaskował ją. Zaborczość powróciła, intensywniejsza, bo połączona z zadowoleniem.
- Posiądę cie, Nike. Obiecuję.
- Po prostu& odejdz - powiedziała, nagle brzmiąc tak& smutno. Powoli się
uspokajała, obróciła się tyłem uciekając od niego. - Skończyliśmy ze sobą
nawzajem. Pamiętasz?
Złe posunięcie. Widzenie jej pleców, nawet osłoniętych tą obszerną szatą, przypomniało
mu co zrobił, a to ponownie rozgrzało jego krew. Cokolwiek musiałby uczynić, będzie miał tę
kobietę.
- Znajdę na to sposób - powiedział jej zanim odszedł.
Aby pomyśleć. Aby coś zaplanować.
Tłumaczenie: sshakes
21
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 6
ATLAS PRZECISNA SI przez dwuskrzydłowe drzwi, które prowadziły do sali
tronowej Kronosa. Uzbrojeni stra\nicy, nieśmiertelni wojownicy, których stworzył sam
Kronos, byli ustawieni w kątach pomieszczenia. Ka\dy trzymał dzidę, a miecze kołysały się
w pochwach przy ich pasach. Stali na baczność, czekali na rozkaz albo grozbę. Przystąpiliby
do działania w obu przypadkach.
Oczywiście, \e byli tam równie\ wojownicy, którzy byli ustawieni po obu stronach
fioletowego dywanu z owczej wełny, który poprowadził do udekorowanego drogimi
kamieniami podium, otaczali Atlasa kiedy sunął na przód. Jego broń ju\ została mu odebrana,
ale nie zamierzali ryzykować, patrząc na ka\dy jego ruch z nieufnością..
Zastanawiał się czy, kiedy Nike była wolną kobietą, kiedykolwiek została wezwana do
tego pokoju, aby spotkać się z Zeusem, jej królem. I jeśli tak, to czy po to, aby zostać ukarana
czy nagrodzona?
Przestań o niej myśleć. Skoncentruj się na Kronosie. On jest przebiegły, pamiętaj o tym.
Boski król nie był tym samym mę\czyzną, za jakiego uchodził przed uwięzienia. Tysiące lat
w Tartarze zmienił go, był twardszy, ostrzejszy. Bardzo pamiętliwy. Wyzbył się wszelkich
słabości.
Teraz Kronos odmówił pobytu w niebiosach bez wojska mającego go chronić. W
końcu, mę\czyzna w stanie wojny z własną \oną nie mo\e być zbyt ostro\ny. Zwłaszcza, gdy
ta \ona jest królową z potę\nymi mo\liwościami i własnymi sojusznikami. śona, która&
Zawroty głowy zmusiły Atlasa do zaprzestania rozwa\ań, zmarszczył brwi. Zmarszczył
je, ale nie zatrzymał się a\ nie doszedł do końca dywanu. Zachował ostro\ność, z trudem
skupił się na Kronosie. Co było z nim nie tak?
Król siedział na tronie z litego złota. Ciemne kosmyki przebijały się przez jego
srebrzyste włosy, a jego broda przerzedziła się od momentu, kiedy Atlas widział go ostatnim
razem. Nawet pewne oznaki starości zniknęły z jego twarzy. Nosił długa biała szatę, podobną
do ubioru więzniów zamkniętych w Tartarze. Dlaczego? Atlas zawsze się nad tym
zastanawiał.
Tylko dwa wyjaśnienia miały jakikolwiek sens. Po pierwsze, Kronos nosił taką szatę
przez wieki i teraz było mu w tym najwygodniej. Albo nie chciał zapomnieć czym kiedyś
był... i czym mógł ponownie się stać, jeśli nie będzie dostatecznie uwa\ał. Atlas był więcej
ni\ szczęśliwy po zrzuceniu tej szaty. Czy Nike zrobiłaby to samo, gdyby kiedykolwiek
odzyskała wolność? Nie \eby było to mo\liwe...
Tłumaczenie: sshakes
22
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Znowu o niej myślisz.
Jakaś kobieta stała obok tronu. Posiadała jedną z najgładszych twarzy jakie Atlas
kiedykolwiek widział, miała bladą, pokrytą piegami skórę. Była szczupła, miała ciemne,
kręcone włosy i delikatną posturę. Nie wyczuwało się od niej \adnej mocy. Raczej, wydawała
się& nieistotna. Eteryczna, wydawało mu się, \e w ten sposób mo\e wyglądać duch. Prawie
taki sam, tylko prześwitujący. Niby stojąca tam, ale nie do końca. Jej oczy były ciemne,
wolne, jakby nikogo tu nie było.
Gdy podniosła rękę i odgarnęła pasemko włosów z czoła, mógł się tylko gapić.
Elegancja ruchu wywołała jego szacunek. Miała więcej gracji ni\ tancerz, ruch był
delikatniejszy ni\ lot motyla. Była z nimi, tylko nie dbała o to, co się wokół niej działo.
Atlas przestał zwracać uwagę na kobietę i rozejrzał się po sali. Było tam tysiące
\yrandoli, ka\dy lśnił łzami. Iskrzyły się w wielu barwach. Dziwne, pomyślał, przechylając
się chcąc uzyskać lepszy widok. Powietrze było nawet słodko przesycone zapachem... zrobił
głęboki wdech... ambrozji. Ach. Teraz zrozumiał zawroty głowy i blask. Zapach suszonej
ambrozja wypełniał pokój. Aby stał się potulny?
- Atlasie, bogu Siły - powiedział Kronos kiwając głową, wyciągając go z jego
zadumy.
Atlas stosownie się ukłonił. - Mój królu. To dla mnie honor, \e zechciałeś mnie przyjąć.
Kronos pochylił się do przodu, srebrne oczy emanowały niepokojem. - Wszystko jest w
porządku w Tartarze, prawda?
- Zaprawdę, powodzi nam się niezawodnie.
Chwilę ulgi natychmiast zastąpił niepokój. - Dlaczego więc prosiłeś o to spotkanie?
Na całym świecie nie było nikogo, kto nienawidziłby Greków bardziej ni\ ten
mę\czyzna, ten tytan, i miał ku temu powody. Pozbawili go jego mocy, upokorzyli przed jego
ludzmi. Równie\ Nike miała w tym swój udział.
Po prostu mu powiedz. Miej to za sobą.
- Chcę przenieść kobietę z więzienia i ulokować ją &
- Chwila. Zatrzymaj się tutaj. - Marszcząc brwi, Kronos podniósł rękę. - Nie będzie
\adnego przenoszenia kogokolwiek z Tartaru. To zbyt niebezpieczne.
Spodziewał się takiej odpowiedzi. Jednak\e brnął dalej. - Mo\e nagroda jest warta
niebezpieczeństwa. Trzymałbym ją pod kluczem wewnątrz mojego domu, Wasza Królewska
Mość. Nigdy nie zdjąłbym jej obro\y - có\, nie licząc momentu przewiezienia jej do jego
domu, nie mogła wyjść z Tartaru wraz z nią, ale zamierzał ponownie jej ją zało\yć kiedy
dotarliby na miejsce - i stałaby się moją niewolnicą. Byłaby strasznie nieszczęśliwa.
Pierwsze kłamstwo tego dnia i z pewnością nie ostatnie. On tylko chciał zrobić Nike
przyjemność.
Tłumaczenie: sshakes
23
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Czy wybaczył jej to co mu zrobiła? Nie był pewien. Wszystko, co wiedział to, to \e ju\
nie chciał jej ju\ zabić. Myślał, \e mo\e w końcu mu się znudziło czekanie i nie mógł się
doczekać tego dnia. Myślał tak, a\ do teraz, to była ostatnia deska ratunku.
Król przeciągnął językiem po zębach. - O kim mówisz?
- O Nike. Greckiej bogini Siły. - Nie pozwolił ani odrobinie sympatii ubarwiać ton
jego głosu.
Król rozszerzył oczy ze zdumienia. - Tej która& - Teraz te oczy wpatrywały się w pierś
Atlasa i ni\ej, gdzie koszulka zakrywała wypalone litery.
- Tak. Właśnie tej. - Dostrze\ mój gniew, tylko mój gniew. Tyle \e, to co zrobiła ju\
go nie denerwowało. Te ślady były tak bardzo częścią jego osoby, jak jego imię
były częścią jej.
- Interesujące. - Kronos odchylił się do tyłu na tronie rozmyślając. - Nie sądzisz, \e
wystarczająco mocno cierpi wewnątrz Tartaru?
Nadszedł czas na kolejne kłamstwo. - Nie. Nie sądzę. - W istocie rzeczy, po smutku,
jaki usłyszał w jej głosie przy okazji ich ostatniego spotkania, mógł orzec, \e bogini cierpiała.
A on tego nie chciał.
- I co zrobisz, aby wzmóc jej cierpienia?
- Tak bardzo mnie nienawidzi - i po\ąda mnie, dodał w myślach, nie będzie ujawniać
głębi irytującego pomysłu, \e mógłby wywoływać u niej wstręt - i\ będzie
szczególnie cierpieć sprzątając mój dom, przygotowując mi jedzenie i grzejąc moje
łó\ko.
Król uśmiechnął się do upiornej dziewczyny. - Co chciałabyś uczynić swojemu
Parysowi, co, moja Sienno? Uczyniłaś z niego swojego własnego niewolnika.
Jej wyraz twarzy nigdy się nie zmieniał. Nie udzieliła \adnej odpowiedzi, \adnej.
Czy mówił o Parysie, opętanym nieśmiertelnym, który przyprowadzał nowych
więzniów do Tartaru? Atlas myślał nad tym chwilę, a potem wzruszył ramionami. Nie dbał o
to. W tym momencie tylko Nike go obchodziła.
- Mój królu? - mówił Atlas. - Brakuje mi tylko twojej zgody, aby przysporzyć Nike
więcej męki. Moja determinacja nie ma sobie równej. Nie będziesz rozczarowany
wynikami, panie.
Kronos spojrzał mu prosto w oczy i jego uśmiech spełzł mu z twarzy. Siedzieli minutę
w ciszy. Potem król westchnął. - Obawiam się, \e muszę odmówić. Choć podoba mi się
pomysł przysporzenia dodatkowego bólu Nike, nie chce ryzykować usunięcia obro\y, nawet
kilka sekund mo\e spowodować jej wybuch. Jest Siłą, jeśli w jakiś sposób zdoła uciec i
uwolnić swoich braci, wybuchnie kolejna wojna. Nie mogę sobie pozwolić na rozproszenie
uwagi. Có\, nie bardziej, ni\ jest rozproszona obecnie. I tak spędzam większość mojego czasu
na obserwacji Władców Podziemi.
Tłumaczenie: sshakes
24
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Władcy Podziemi. Có\. Dziewczyna o imieniu Sienna chciała zniewolić
nieśmiertelnego Parysa. Atlas nigdy nie zadawał się z facetem lub z którymkolwiek z jego
znajomych, poniewa\ w gruncie rzeczy byli jego wrogami, nawet ju\ przebywał w więzieniu,
kiedy stworzył ich Zeus.
Ale słyszał wiele historii i wiedział, \e są bezwzględnie& brutalni.
- Mój królu. Jeśli tylko&
- Znasz moją odpowiedz, Siło. Nie rozumiem, dlaczego ciągle tu jesteś.
Poczucie przygnębienia i furia, zaczęły narastać. Chciał wejść na podium, złapać króla i
potrząsać nim. Jak śmiał odmówić jego prośbie? Jak śmiał odmówić mu obiektu jego
po\ądania? Zamiast tego jednak odpowiedział: - Có\, mój królu. Dziękuję za poświęcony
czas - i obrócił się na pięcie. Robiąc to unikał kary.
Wyszedł z sali, jego determinacja okryła cieniem wszystko inne. Ju\ postanowił, \e nic
nie powstrzyma go przed roszczeniem sobie pretensji do Nike. Teraz zdał sobie sprawę, \e
mo\e wiele zrobić. Niech król będzie przeklęty. Będzie miał tę kobietę, kiedy tylko zechce.
Tłumaczenie: sshakes
25
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 7
- CHODy ZE MN.
Puls Nike przyspieszył na brzmienie tych głębokich tonów. Niepewna, przewróciła się
na swoim łó\ku. No tak, jej skóra zadr\ała, gdy spojrzała na Atlasa. Przystojny jak zwykle,
stanął przy kratach; kratach, które teraz się rozsunęły. Wyciągną rękę i ponaglił ją. W tym
ruchy była ukryta złość.
Co zrobiła tym razem?
Próbowała go ignorować. Próbowała udawać, \e nic do niego nie czuje. Nic jednak nie
mogło powstrzymać tego szaleństwa. Na bogów, nie mogła przestać myśleć o tamtym
pocałunku. Nie mogła sobie darować, \e nie pozwoliła sobie na całkowite zapomnienie.
Chciała wszystkiego zanim odda cokolwiek.
Co z tego, \e potem by ją odrzucił? Co z tego, \e wyśmiewałby się z jej kapitulacji? Co
jeśli znalazłby kogoś innego i afiszował się z nim przed Nike? Dla tych kilku
błogosławionych godzin... kogo ona oszukiwała? Na kilka błogosławionych minut, była
pewna, \e nie chciałby trwać w tym związku ani chwili dłu\ej, ponownie zaznałaby radości
bycia z nim. Po prostu czując, dając, biorąc, dzieląc się& kochając.
Mając całą resztę, odezwał się zdrowy rozsądek, ale nie mieć miłości.
Miłość byłaby tylko moim odcuciem. Ale najpierw muszę zaoferować mu właśnię całą tę
resztę. Nie \ebrałaby o to. Dziewczyna miała swoją dumę.
Duma nie sprawi, \e dojdziesz.
- Chodz - powtórzył.
Co kombinował? Czy miało to znaczenie? Wszystko było lepsze od tej monotonii.
Powoli podniosła się. Jej włosy potrzebowały szczotkowania, na bogów, całe jej ciało
potrzebowało prysznica. Jak dawno temu go brała? Więzniom przynoszono miskę wody
ka\dego dnia i to było na tyle.
- Dlaczego?
Mięśnie zadrgały na jego szczęce. - Chcesz spędzić kilka godzin poza więzieniem czy
nie?
Tłumaczenie: sshakes
26
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Chwileczkę. Co? Opuścić Tartar? Była na nogach zanim jej mózg zdołał przetworzyć
jego słowa. Jej kolana prawie odmówiły posłuszeństwa, spędziła tak du\o czasu skulona,
znudzona, ale jednak udało jej się stanąć. Nawet przeciągnęła się i splotła razem palce.
Gorąco płynące od jego skóry nie powinno wstrząsnąć nią, ale tak się stało. Skostnienie nie
powinno pozwolić na rozpalenia ognia w jej krwi, ale zawrzała.
- Zabierasz mnie na zewnątrz?
- Tak. Ale nie mo\esz powiedzieć choćby jednego słowa, kiedy będziemy w pokoju
stra\ników. Rozumiesz?
- Tak. - To mogła być sztuczka. Podstęp mający obudzić jej nadzieje tylko po to aby
okrutnie ją potem zniszczyć, ale nie dbała o to. Jeśli była szansa, choćby niewielka,
\e mówił prawdę, zrobiłaby wszystko o co poprosi.
Bez słowa, wyprowadził ją z celi i ciągną za sobą w kierunku sali. Inni więzniowie
dostrzegli ją i zaczęli jęczeć. Kilku z nich nawet szeptało między sobą, plotkując o tym jakich
uciech mo\na zaznać w niebie. Inni podbiegli do krat i po prostu patrzyli w jej smutne oczy.
Erebos nawet krzyknął: - Hej, a teraz to gdzie się z nią wybierasz?
Atlas zignorował go, Nike zrobiła to samo. Poczucie pilnej potrzeby przebiegło przez
jej myśli. Jeśli Atlas naprawdę to robił, zabierał ją na zewnątrz, choćby kilka godzin& to
dlaczego?
- Dostałeś na to pozwolenie? - zapytała. - Wiesz nie jesteśmy jeszcze w pokoju
stra\ników, więc mogę chyba mówić.
- Nie. Nie dostałem pozwolenia. - Jego słowa były szorstkie, najwyrazniej nie chciał
z nią rozmawiać.
Jakby kiedykolwiek zrobiła to, czego po niej oczekiwał. - Więc dlaczego&
- Po prostu siedz cicho.
- Bo co?
- Jak nie to uciszę cię w mój ulubiony sposób.
Otworzyła szeroko usta. Czy właśnie powiedział, \e ma zamiar zamknąć jej usta
pocałunkiem? Czy mo\e raczej ma zamiar nacisnąć przycisk na jej obro\y i przepuścić fale
bólu przez jej mózg? Pół na pół, pomyślała. Jego proklamacja wydała jednak upragnione
rezultaty. Była zbyt zajęta rozmyślaniem nad znaczeniem jego słów.
W pokoju stra\ników, miało wiele uciechy robiąc zakłady o więzniów. Spojrzeli na
Atlasa i pokiwali grzecznie głowami, ale zaraz stali się zimni, gdy ją dostrzegli. Jak obiecała,
zachowała ciszę.
- Próbowała uciec? - zapytał jeden, oczywiście w takim przypadku gotowy ją ukarać.
- Nie. Po prostu na trochę zabieram ją na zewnątrz - powiedział Atlas.
- Dlaczego? - odezwał się inny głos. - Nikt nie wychodzi na zewnątrz.
- Jej niewyparzony język uraził mnie. Dlatego, zasługuje na nową karę. W tym celu,
planuję pokazać jej czego więcej ju\ nie będzie mieć.
Tłumaczenie: sshakes
27
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Te same słowa, ona wypowiedziała do Aergii, bogini Lenistwa. Zapamiętał je.
Stra\nicy nadal oponowali. - Czy to jest zgodne z&
- To ja zarządzam tym więzieniem i przebywającymi tu ludzmi. Więc zamknijcie się
i róbcie swoje. - Po czym Atlas wyprowadził ją z budynku na światło dzienne. Nikt
nie próbował go zatrzymać.
Kiedy pierwsze promienie dotknęły jej skóry, wyszarpnęła się z jego uścisku i
zatrzymała, po prostu pławiąc się tą chwilą. Chmury. Słońce. Zamknęła oczy, odchyliła
głowę, wyciągnęła ręce. Ciepło kontrastowało z chłodnym podmuchem& światło, jej skóra
napawała się tym łakomie. Oh, jak ona za tym tęskniła. Wolałaby patrzeć na świątynie, złote
ulice i ludzi, ale wzięła to, co mogła dostać bez skarg.
Nagle silne ramiona owinęły sie wokół niej. - Jesteś piękna - wyszeptał Atlas, potarł
nosem jej ucho, mówiąc: - Wiesz o tym, prawda?
- Wiem jak wyglądam. - Zatrzepotała rzęsami. Chmury okryły go powodując
wymarzony cień. Jej serce bębniło i nie mogła powstrzymać się przed poło\eniem
rąk na jego klatce piersiowej. Uświadomiła sobie ze zdziwieniem, \e jego serce
tak\e biło bardzo szybko. Był& czy mógł być tak zafascynowany nią jak ona była
nim? - I piękno nie jest odpowiednim słowem, którym mo\na by mnie opisać.
Podniósł głowę przypatrując się jej. Czułość złagodziła wyraz jego twarzy, mogła
powiedzieć, \e nigdy nie był bardziej pociągający. - Więc nie patrzysz na siebie tak jak ja to
robię.
Jak na nią patrzył? Z nienawiścią& ale czy naprawdę nadal jej nienawidził? Jak
mógłby skoro właśnie eskortował ją na zewnątrz? - twierdziłaby raczej, \e wyobra\ał ją sobie
z rogami, kłami i ogonem.
Chrząknęła, zbyt wystraszona, aby zapytać. - Dlaczego to dla mnie robisz? - Du\o
łatwiejsze pytanie, na które odpowiedz prawdopodobnie nie zniszczyły tak bardzo jej
kobiecej dumy.
- Mam swoje powody - powiedział. - Ale, choć podoba mi się stanie tutaj z tobą,
mamy mało czasu. Chcesz spędzić go tutaj czy jedząc jedzenie, które przygotuję,
jak równie\ wziąć kąpiąc? To były dwie rzeczy za którymi zawsze tęskniłem
podczas swojego pobytu tutaj.
- Je& jeść. Wykąpać się. - Czy to się działo naprawdę? Pewnie ponownie o nim
śniła. Nie wiedziała jak wytłumaczyć jego zachowanie, tę sytuację.
Pocałował ją w koniuszek nosa. - Więc będzie i jedzenie, i kąpiel. Chodz. Skoro nie
mogę wyrwać cię z tego królestwa, a tu nie ma domów, gospód czy sklepów, więc rozbiłem
obozu milę na północ stąd, bez widoku na więzienie.
Śnię, z całą pewnością. Albo to jest jakaś sztuczka, jak pomyślała na początku. Jednak
podą\yła za nim nie protestując.
Tłumaczenie: sshakes
28
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 8
W MIDZYCZASIE DOTARLI DO obozu, który rozbił. Atlas był ju\ twardy i
obolały. Nike szła przyciśnięta do jego boku, jej kobiecy zapach kręcił go w nosie, jej gorąco
promieniowało do jego ciała.
Gdy dostrzegła namiot, który wzniósł, jęknęła. Jej du\e brązowe oczy uśmiechnęły się
do niego zanim pognała do przodu, nie zwolniła, kiedy przechodziła przez przednie wejście.
Usłyszał kolejny jęk.
Uśmiechając się, Atlas podą\ył za nią do środka. Lubił tę jej łagodniejszą wersję.
Stanęła na środku, kręcąc się, najwyrazniej próbując zabrać się za wszystko na raz. Rozło\ył
na podłodze futra, nawet przytargał tu niewielki okrągły stół i nakrył go jej ulubionym
jedzeniem. Była tam tak\e porcelanowa wanna ju\ napełniona gorącą wodą, płatki ró\y
pływały po powierzchni.
Nie mo\na było powiedzieć, \e tytan, bóstwo Siły, nie wiedział jak oczarować kobietę.
Ręka Nike zatrzymała się nad sercem, kiedy odszukała wzrokiem talerz, na którym były
truskawki z serem. - Skąd wiedziałeś, \e je lubię?
Poniewa\ zawsze uwa\nie obserwowałem ka\de twoje działanie. Patrzyłem na ciebie ze
swojej celi, kiedy jadłaś je ze swoimi przyjaciółmi i \ałowałem, \e nie jestem jednym z nich,
rozkoszująch się twoim dobrym humorem. Jednak\e, to nie było coś, do czego miał zamiar
się przyznać.
- Ślepy traf - powiedział.
Spojrzała w dół na dywanik i dotknęła go swoją bosą, brudną stopą. - Naprawdę nie
rozumiem, dlaczego to robisz, Atlasie.
- Więc jest nas dwoje - odpowiedział szorstko.
- Ale&
- Po prostu ciesz się tym, Nike. To wszystko co mogę ci dać.
Zamrugała szybko, jej spojrzenie obezwładniło go. - Ale dlaczego chcesz mi cokolwiek
dawać?
- Przestań zastanawiać się nad moimi pobudkami. Zapewniam cię, \e nie jest to \aden
podstęp czy kara. Nie zatrułem jedzenia, je\eli o tym myślałaś. - Zmniejszył
odległość pomiędzy nimi, poło\ył ręce na jej ramionach i skierował ją ku stołowi.
Tłumaczenie: sshakes
29
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Jedli w ciszy. Zachwyt na jej twarzy, zachwyt, który powiększał się z ka\dym kęsem,
uszczęśliwiał go. Delektowała się ka\dą kroplą wina, mrucząc przy ka\dym łyku.
Zabranie jej tutaj było warte zaryzykowania gniewu Kronosa, pomyślał.
Choć, technicznie rzecz biorąc, Kronos jedynie zakazał mu zabrać ją z Tartaru. Więc
nie sprzeciwił się jego woli. Chmury wkoło więzienia były częścią tego królestwa. Tak
naprawdę, nie złamał jakichkolwiek zasad. Kronos, jednak będąc Kronosem, nie będzie
patrzeć na to w ten sposób.
Ciągle jednak Atlas nie \ałował. Nigdy nie widział tej radosnej strony greckiej bogini i
stwierdził, \e lubi ją tak bardzo jak wszystko inne w niej samej. To było więcej ni\ mógł
dostać.
Kiedy dokładnie wysprzątali talerze, zainteresowała się kąpielą. - To dla mnie?
Kompletna tęsknota promieniowała od niej, ale jeszcze nie wykonała \adnego ruchu w
tamtym kierunku.
- Tak. Ale nie mogę spuścić cię z oka. Wiesz o tym, prawda?
Przygryzła dolna wargę i pokiwała głową. - Więc mówisz, \e mogę się wykąpać, kiedy
będziesz patrzyć albo wcale.
- Dokładnie.
Spodziewał się, \e będzie z nim walczyć. Cholera, mogła odmówić wprost. Nie
oczekiwał, \e wstanie i bez wahania pozbędzie się swojej szaty. Na widok jej nagości
zacharczał. Ju\ w jego myślach była piękna& ale teraz, w tej chwili& święci bogowie. Była
najwytworniejszą istotą, jaką kiedykolwiek stworzono.
Jej skóra, tak złota i gładka, okrywająca delikatne mięśnie i soczyste piersi. Te piersi
były miękkie, idealnie dopasowane do jego rąk, a jej sutki były tak soczyście ró\owe jak
zapamiętał. Marzył o napełnieniu nimi ust.
Podeszła do wanny i weszła do środka. Jej pupa, jej plecy& jego imię. Wstał zanim
zdą\ył sobie uświadomić co robi. Pragnął całować te tatua\e, choć wtedy z pewnością
podjęłaby walkę. Nie zamierzał jednak przepraszać za to co zrobił. Cholera, nie. Za bardzo
lubił te litery.
Nike obróciła się powoli, napotkała jego wzrok, kiedy osunęła się do wody. Nie
ukrywał po\ądania, które czuł, niszczyło go, z\erało i pozostawiało tak nagim jak ona. Jej
twarz jednak wyra\ała obojętność.
Wolno wzięła do ręki kostkę mydła, które przyniósł tu dla niej. Wyglądała na
całkowicie niespeszoną, kiedy mydliny zaczęły pokrywać całe jej ciało, spływając do tych
wspaniałych piersi ukrywających się pod płatkami ró\. Chciała tak\e umyć włosy, mokre
kosmyki przylepiły się do jej twarzy i ramion.
Tłumaczenie: sshakes
30
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Z ka\dym jej ruchem podchodził coraz bli\ej. Nie mógł nic na to poradzić. W końcu
skończyła i wstała. Kolejna uczta dla jego oczu. Cała ta siła, której łaknął nade wszystko na
świecie, ociekała wodą, chciał zlizać z niej ka\dą kroplę.
- O czym myślisz? - zapytała wychodząc z wanny. Jej głos był wyprany z emocji, tak
samo jak wyraz twarzy. Dlaczego?
- Potrzebuję cię - ledwie wychrypiał.
W końcu jakaś reakcja. Ulga i po\ądanie, bardzo intensywne, przepłynęły przez nią,
uśmiechnęła się uwodzicielskim uśmiechem. - Więc poka\ jak bardzo.
Naśladowała jego wcześniejsze słowa zupełnie niespodziewanie. Skąd ta nagła zmiana
w niej? Nie wa\ne. Jak powiedział ju\ wcześniej, nie było sensu zastanawiać się nad
kierującymi nimi pobudkami. śadnymi. Nie teraz.
Zmniejszył odległość pomiędzy nimi w ułamek sekundy. Jego ramiona owinęły się
wokół niej przyciągając ją do niego. Ich wargi dotknęły się wywołując dziką \ądzę, ich języki
rozpoczęły poszukiwania plącząc się i zespalając razem. Pocałunek trwał bez końca,
zatapiając go we wszystkim czym była.
Nie chciał przestawać, nawet na chwilę, ale musiał zdjąć swoje ubranie. Jeśli zaraz nie
poczuje skóry na skórze mo\e spłonąć w płomieniach. Dysząc, zerwał z siebie koszulę, buty i
na końcu spodnie.
- Atlas - ponagliła go.
Ponownie złapał ją w ramiona. W końcu. Cudownie. Skóra przy skórze. Oboje jęknęli z
powodu upajającego zapachu. Jej sutki potarły o jego klatkę piersiową, o jego tatua\e, w tej
samej chwili ich dolne partie ciała tak\e naparły na siebie. Zsunęła się w dół, odnajdując te
litery językiem, i bogowie, nigdy nie był szczęśliwszy z powodu ich posiadania.
Gdy tylko skończyła okrą\ać językiem ostatnią, zaczęła pocałunkami wyznaczać sobie
drogę w kierunku pachwiny. Upadła na kolana.
Co ona zamierzała zrobić& proszę, błagam, proszę& ale ona nie lubiła go
wystarczająco aby to zrobić. Lubiła? - Co ty&
Wciągnęła jego członek głęboko do ust.
Odchylił głowę do tyłu i krzyknął. Samo poczucie tego wilgotnego gorąca
doprowadzało go do ekstazy, na pewno nigdy wcześniej z nikim nie było mu tak cholernie
dobrze. Ten pierwszy raz za\ądał czegoś od niej. Poruszała się to do przodu, to do tyłu,
pozwalając aby uderzał w tylnią cześć jej gardła.
- Bogowie! Nie pozwól mi dojść.
Zaśmiała się, wycofała i zaczęła dra\nić językiem jego jądra. - A czy ja kiedykolwiek
cię posłuchałam?
Tłumaczenie: sshakes
31
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
- Lisica.
- Dlaczego mam nie sprawić, \e dojdziesz?
- Poniewa\ chcę wytrysnąć wewnątrz ciebie. - Warcząc, upadł na kolana. Mogła
posmakować jego nasienia. Pózniej. Nie okłamywał jej. Bardziej od wszystkiego,
nawet od tej ekstazy, chciał ju\ w niej być, nie zamierzał dłu\ej czekać. - Rozszerz
dla mnie nogi.
Zanim się spostrzegła, wsunął w nią dwa palce. Więcej wilgotnego ciepła. Ku jego
wielkiej radości& - Jesteś ju\ dla mnie gotowa. - Nigdy nie był bardziej dumny z tego, \e
doprowadził kobietę do tego stanu. I to za pomocą pocałunków, tylko pocałunków&
Zadr\ała, musiała trzymać się jego ramion aby nadal trzymać pion. - Jestem gotowa za
ka\dym przeklętym razem, kiedy cię widzę.
I nienawidzę tego, mógł wyczytać z jej tonu, ale był w stanie jedynie rozmyślać o tych
wypowiedzianych słowach. - Zdaje się, \e mam to samo.
Początkowo jedynie zamrugała, jakby nie chciała mu uwierzyć. Pojawiła się w niej...
jak on śmiał to zrobić? ... nadzieja. Zło\yła słodki pocałunek na jego ustach i pochłonęła jego
oddech. - Nie mów mi takich rzeczy - wyszeptała.
- Dlaczego nie? Przecie\ to prawda.
- Poniewa\ to mnie rozczula.
Zachował się jakby nie dosłyszał tych słów. - Zróbmy to zanim spłonę, słoneczko.
- Tak, proszę.
Pocił się i dyszał, kiedy przysiadł na pośladkach, wyciągnął się i poło\ył rękę na jej
tyłku. Pociągnął ją na swoje kolana, zmuszając do owinięcia nóg wokół jego pasa. Kiedy jej
ręce zaplątały się w jego włosach, uniósł ją, umieszczając czubek jego członka tu\ nad jej
potrzebującym wnętrzem.
- Gotowa? - zapytał ochryple. To było to. Moment, na który czekał od zawsze.
- Tak.
Wsunął się w nią mocno, tak, \e odchyliła się do tyłu, w następnej chwili znajdował się
cały w jej ciele, otoczony ciepłem, którego odmówił mu jego król, jego monarcha, chcąc
tylko ją posiąść. Było lepiej ni\ pamiętał, nawet lepiej ni\ to sobie wyobra\ał. Nie mógł się
zatrzymać, nie mógł dać jej czasu na przyzwyczajenie się do jego penetracji. Pompował
nieustannie, zbyt przytłoczony przyjemnością, nie mogąc nie wtargnąć w sam środek tej
burzy. Być mo\e czuła to samo. Paznokciami poraniła jego skórę na plecach, a jej jęki
dzwoniły mu w uszach
Bogowie, byli tak blisko. Cali w ogniu. Płonęli. Byli zdesperowani. Sięgnął między ich
ciała i nacisnął kciukiem w ulubionym przez siebie miejscu.
- Atlas - wykrzyczała, mięśnie jej pochwy ścisnęły go mocno.
Tłumaczenie: sshakes
32
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Doszła, gubiąc się tak jak on, świadomość tego tak\e zaprowadziła go nad samą
krawędz. Wytrysnął w niej, gubiąc się w niej, prze\ywając najintensywniejszy orgazm w
całym \yciu.
Całą wieczność pózniej spazmy przyjemności ustały. Razem upadli do tyłu na miękkie
futra. Przytulał ją do siebie, nie chcąc jej puścić nawet na chwilę. Chciał zatrzymać ją przy
sobie tylko teraz& czy mo\e ju\ na zawsze?
Tak, na zawsze, pomyślał, otwierając szeroko oczy. Pragnął mieć ją zawsze u swego
boku. Mieć więcej ni\ to, co prze\yli przed chwilą. Mieć więcej jej. Kiedy całkowicie
wybaczył bogini, nie wiedział. Kiedy zmięknął, tak\e nie wiedział. Wiedział tylko tyle, \e
ona jest najwa\niejszą częścią jego \ycia. Mo\e zawsze była, tylko był zbyt głupi aby to
zrozumieć.
Co on do cholery robił?
Mogli być razem ka\dej nocy, kiedy przychodziła jego zmiana, ale nie mieliby
zapewnionej prywatności, a ją szybko zdenerwowałoby jego zainteresowanie, kiedy nie
chciałby jej uwolnić. Czułby to samo znajdując się na jej miejscu. Ponadto, pod tym
względem była zbyt podatna na zranienie. Ale miał problem, nie potrafił bez niej \yć. Zdą\ył
ju\ to sobie udowodnić.
Niech to szlak, kolejna myśl opadła na dno jego \ołądka. Cholera!
Kiedy w końcu znalazł tę jedyna kobietę, ich związek okazał się skazany na
niepowodzenie.
Tłumaczenie: sshakes
33
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 9
KOCHAM GO, POMYŚLAAA NIKE. Znowu. Jestem naiwna.
On był& po prostu niesamowity. Wyciągnął ją z więzienia, dał jej wszystko, o czym
marzyła: jedzenie, wodę i własne ciało. Bogowie, podarował jej to smakowite ciało.
Delektowała się ka\dą chwilą. Jego smakiem, dotykiem, uczuciem tego cudownego tarcia w
jej wnętrzu.
Minęły juz cztery dni, ale ona potrzebowała więcej. Zawsze musiała mięć więcej.
Większość czasu spędziła zamknięta w celi, chodząc w kółko, próbując wymyślić sposób, w
jaki mogliby być znowu razem. Je\eli wcią\ jej pragnął. Atlas przychodził przynajmniej raz
na dzień, aby upewnić się, \e została nakarmiona, \e miska z woda dla niej jest pełna, ale nie
wypowiedział ani słowa. Prawdę mówiąc, nie rozmawiali ze sobą od momentu opuszczenia
namiotu.
Od tego czasu zaczęła się czuć zbyt pusta i odkryta. Obawiała się, \e to, co czuła do
niego było widoczne w jej oczach. Miał wszystko, co pragnęłaby we własnym kochanku.
Jego siła była adekwatna do jej. Nigdy nie musiałaby martwić się, \e sprawia mu ból. Był
dowcipny i czarujący. Był opiekunem, wojownikiem. Był mściwy, a to akurat była
wiadomość z pierwszej ręki.
Uśmiechnęła się, pragnęła dosięgnąć do miejsca pomiędzy łopatkami i pod palcami
poczuć wygrawerowane litery, jego imię. Była pewna, \e litery będą równie gorące jak sam
mę\czyzna. Ale&
Dlaczego z nią nie rozmawiał?
Dlaczego ty z nim nie rozmawiasz?
Poniewa\ nie wiedziała co powiedzieć. Czy wcią\ jej pragnął? Czy coś do niej czuł? Co
miałaby zrobić, jeśli nie, a niestety było to najbardziej prawdopodobne? Część jej chciała
wziąć wszystko, co mógł jej ofiarować. Inna cześć jej osobowości wiedziała, \e jej duma nie
pozwoli na coś takiego. Ale ostatecznie, kiedy wrócili do Tartaru i zasunął za nią kraty od jej
celi, poczuła ukłucie \alu. śałowała, \e musiał napiętnować ją od środka. śałowała, \e nie
mogli spędzić ze sobą więcej czasu w łó\ku czy poza nim.
Nike szarpnęła za swoją obro\ę i wrzasnęła. Pieprzyć to. Była uosobieniem siły, a teraz
była tak bezsilna jak niemowlę. Jak mogłaby zyskać serce mę\czyzny, kiedy nie mogła nawet
odzyskać własnej wolności?
Tłumaczenie: sshakes
34
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
***
ATLAS USAYSZAA KRZYK pełen frustracji i od razu wiedział, kto go wydał. Nike.
Jego Nike. Jego piękna Nike. Zastanawiał się co zrobić, w jaki sposób mogliby być razem,
przez cztery dni. Có\, ja widać czas na myślenie się skończył. Była blisko załamania.
Zasmakowała wolności; teraz odizolowana od świata, musiało być tysiąc razy gorzej ni\
wcześniej.
Był wściekły, bo musiał ją zamknąć, wiedział, i\ nigdy nie będą razem dopóki będzie
pozbawiona wolności. Wiedział tak\e, \e nie będą mogli być razem, kiedy ją wypuści.
Prawdopodobnie uciekłaby, a on definitywnie zostałby ukarany.
Mo\e kochała go, mo\e nie. Mo\e zostałaby z nim. Lub choć próbowała z nim być.
Lubiła go i pociągał ją, tego akurat był pewien. Inaczej, po tym wszystkim, co się pomiędzy
nimi wydarzyło, nie przespałaby się z nim. Ale miłość? Tego nie wiedział.
Nawet nie miało to znaczenia. Wystarczało, \e on ją kochał. Mo\e zawsze tak było.
Nigdy nie czuł nic tak silnego do kobiety. Nigdy wcześniej nie chciał z kimś spędzać ka\dej
minuty, nigdy nie pragnął przytulić się do kogoś podczas snu czy zjadać razem ka\dego
posiłku, rozmawiać i śmiać się z codzienności. Urządzać potyczki słowne lub siłowe. Z nikim
innym, tylko z nią.
Ale nie mogli być razem, choćby nie wiadomo co zrobił. Mógł jednak posunąć się tylko
do jednego.
Strach. To czuł, kiedy wbiegał po schodach kierując się do jej celi. Oraz& ulgę. Waliła
pięścią w ścianę, tumany kurzu unosiły się wokół niej. Jej widok niemal go zgubił. Chciał
całować ją, dotykać jej ciała, znalezć się w niej. Udawaj zimnego. Rób co trzeba. Jego ręka
dr\ała, kiedy przyło\ył ją do czujnika.
Słyszała dzwięk rozsuwanych krat i odwróciła się. Gwałtowny wdech otworzył jej
piękne wargi. Bez słowa, podał jej dłoń.
- Co&
- Po prostu chodz.
Zmarszczyła brwi jakby zgadzała się na wszystko.
Ciągle się nie odzywając, pociągnął ją za sobą zmierzając tę samą drogą, jaką pokonał
przed chwilą. Taką samą drogą, jaką oni razem zmierzali dokładnie cztery dni temu. Nikt nie
próbowała tym razem go zatrzymywać. Kiedy przechodzili przez pokój stra\ników, dwoje
bogów wywróciło oczami.
Na zewnątrz, Będąc wśród chmur, spojrzał na Nike. Wcią\ chciał ją pocałować, ale
wiedział, \e gdyby to zrobił, nie potrafiłby pozwolić jej odejść. A musiał.
- Atlas - powiedziała uwodzicielsko. Próbowała objąć go za szyję. - Kolejne wyjście?
Jestem zachwycona.
Tłumaczenie: sshakes
35
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Potrząsnął głową i poło\ył palce na zapięciu obro\y. Poczuł pod palcami chłodny metal.
Pochylił się i dotknął wargami środka.
Jej uśmiech zniknął. Dreszcze rozeszły się po ciele. - C-co robisz?
- Uspokój się. - Wziął głęboki wdech, trzymaj się& trzymaj& następnie powoli
przesunął ustami po obro\y. Kiedy jego oddech musnął metalu, ten jakby się
poluzował& w końcu rozło\ył się i opadł na ziemię. Taka prosta rzecz. Dotyk ust i
oddech. Równie dobrze jeden bóg mógł uwolnić innego, być mo\e w ten sposób
wyśmiewano się z więzniów. Mo\e, dlatego w ten sposób ich porozmieszczano w
celach.
Otworzyła szeroko oczy, wyciągnęła się czując na szyi brak obro\y.
- Nie rozumiem co się dzieje - powiedziała. To były prawie takie same słowa, jakie
wypowiedziała ju\ wcześniej. Nie odpowiedział na nie wtedy, bo sam nie rozumiał.
A\ do teraz. Kochał ją, ale nie mógł jej tego powiedzieć.
- Idz - powiedział. - Ukryj się gdzieś. Mo\e na ziemi. I nie zale\nie od tego, co się
wydarzy pozostań tam. Rozumiesz?
- Atlas& nie. - Potrząsnęła silne głową, nawet zacisnęła palce na jego koszuli. - Nie,
nie mogę. Kiedy na bogów odkryją, \e zniknęłam, a tak się na pewno stanie,
będziesz posądzony o pomaganie mi. Zamkną cię, umieszczą z Grekami, którzy cię
nienawidzą. Lub, jeśli będziesz miał szczęście, zabiją cię.
Była, co ze zdziwieniem przyjął, zarówno zdumiona jak i smutna. Martwiła się o niego,
co znaczyło, \e będzie cierpieć. To jednak tylko zwiększyło jego determinację, co do
uratowania jej. Nie zasłu\yła na \ycie za kratami.
Zmusił się do zachowania pozorów. Zmusił się do skrzywdzenia jej. - Nie mogę znieść
tego, \e ciągle musze na ciebie patrzeć. Przespałem się z tobą, a teraz ju\ mi się znudziłaś.
Opuściła ręce i zastygła jakby stała się kamiennym posągiem, ale szybko wzniosła je ku
sercu. - Zamknij mnie z powrotem i trzymaj się z daleka ode mnie. Nie tego chcesz?
Ofiarowałaby mu swoją wolność tylko po to, aby być z nim? Pieprzyć ją. Zaczynał
kochać ją coraz mocniej. - Idz! Nie słyszałaś co powiedziałem? Nie mogę znieść twojego
widoku. Nie rozumiesz? Gardzę tobą, Nike.
- Zamknij się. - Azy wypełniły jej oczy. Prawdziwe pieprzone boskie łzy. - Nie
chciałeś tego powiedzieć. Nie mogłeś tego powiedzieć. - Ostatnie słowa zamieniły
się w łkanie.
Serce go bolało, ale musiał tak postąpić. Zrób to. Skończ to. - Wolałbym zostać zabity
lub zamknięty, a nie znosić widok twojej paskudnej twarzy choćby jeszcze przez chwilę. Za
ka\dym razem, kiedy na ciebie patrzę, przypominam sobie, co zrobiliśmy i ja& mam ochotę
zwymiotować. Wykorzystałem cię, chciałem ukarać, ale sprawy zaszły za daleko. Nawet jak
dla mnie. - Nienawidząc siebie samego odwrócił się od niej. - Więc wyświadcz na obu
przysługę i zniknij.
Tłumaczenie: sshakes
36
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Przez dłu\szą chwilę nic nie powiedziała. Wiedział, \e nie uciekła, nie usłyszał szelestu
szaty. I słyszał kwilenie. Szloch. Większość tych łez musiało właśnie spływać po jej
policzkach.
Bogowie, nie mógł tego ciągnąć. Nie mógł jej wyrzucać w taki sposób. Odwrócił się,
mając zamiar chwycić ją i powiedzieć prawdę, zmusić do słuchania. Sprawić, \e odejdzie, ale
nie w ten sposób. Ju\ jej jednak nie było, jego dłonie uchwyciły pustkę.
***
- Ty zuchwały głupcze!
Atlas popatrzał w górę na wyłaniającego się z oparów Kronosa. Nie \eby mógł zrobić
coś innego. Jego nadgarstki były przykute łańcuchem do słupów, zmuszając go do pozostania
na kolanach. Obro\a, którą wcześniej zdjął z szyi Nike, teraz otaczała jego własną szyję.
Wiedział, \e tak się stanie, ale nie dbał o to. Nadal go to nie obchodziło. Nike była
wolna i tylko to się liczyło.
- Nie masz nic do powiedzenia?
- Nie.
- Jeden Grek mo\e stworzyć armię. Ta armia mo\e nas zaatakować. Zrujnować.
Powiedziałem ci o tym, a ty mnie zignorowałeś.
- Nike nie zrobi tego - powiedział spokojnie. Wierzył, \e zniknie. Pomimo złości,
jaką musiała do niego czuć, nie wpakowałaby się w kłopoty próbując ratować ludzi,
których tak naprawdę nigdy nie lubiła.
Kronos uderzył pięścią w tron jak rozdra\nione dziecko. - Tego nie wiesz! Nie jesteś
moim Wszystkowidzącym Okiem.
Atlas zmarszczył czoło, nie da się zastraszyć. - Zaryzykowałbyś ponowne wtrącenie do
więzienia, aby pomóc twoim tytanom? Nie znam wszystkich tajemnic niebios i piekieł, a
mimo to wiem, \e nie zrobiłbyś tego. Ona te\ nie.
Król nie odnalazł na to \adnej odpowiedzi, ale nie powstrzymało go to przed
warknięciem. - Zignorowałeś moje rozkazy i za to zostaniesz ukarany
- Rozumiem. - powiedział bez wahania. To była prawda. Zrozumiał, \e król musi dać
go za przykład. W innym wypadku, inni zobaczyliby słabość Kronosa. Nie
słuchaliby go, poniewa\ Atlas nie został ukarany za przewinienie.
- Mam nadzieję, \e tak. - Część złości Kronosa wyparowała. - Jak tylko dziś rano
zobaczyłem twój portret. Portret namalowany przez moje Oko. Pokazała mi
dokładnie jak cię ukarać. - Król uśmiechnął się perfidnie i spojrzał na nieruchomą
dziewczynę stojącą przy jego boku. - Wiesz co robić, słodka Sienno.
Tłumaczenie: sshakes
37
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Sienna podeszła do przodu, nó\ pojawił się w jej ręce. Zatrzymała się przed Atlasem i
upadła na kolana, stając się z nim oko w oka. Więc to jest to, pomyślał. Koniec. Jako
nieśmiertelny, nigdy nie sądził, \e dojdzie do tego punktu. Jednak ciągle twierdził, \e \ałuje,
i\ nie spędził więcej czasu z Nike, \e nie będzie miał okazji, aby przeprosić za słowa, które
wypowiedział ostatnim razem, \e nigdy nie będzie miał okazji, aby przyznać się do miłości.
Bez emocji, dziewczyna wbiła ostrze w jego nadgarstek i wycięła czujnik. Ostatecznie
nie odrąbała mu głowy. Zdał sobie sprawę, \e Kronos ma zamiar go zamknąć, a nie zabić.
Dobrze. Więcej czasu na myślenie o Nike i o tym jakie mogłoby być ich wspólne \ycie.
Ale nagle Sienna przeniosła ostrze na jego klatkę piersiową i nacisnęła, krojąc. To
ukuło, ale nie sprawiło jakiegoś wielkiego bólu. Nie, ona pokazała mu tylko, \e ma zamiar
wyciąć wypalone na jego ciele imię Nike. Wrzeszczał głośno i długo, walcząc ze wszystkich
sił. Stra\nicy napięli mięśnie, ich silne dłonie chwyciły go za ramiona i pociągnęły na dół,
trzymając silnie. Jeszcze jednak walczył, ale ostatecznie Sienna usunęła cztery litery.
Kiedy puścili go popatrzył na siebie piekącymi i pełnymi łez oczyma. Krew spływała
po jego piersi. Miał cztery otwarte rany ukazujące mięśnie, w tych miejscach skóra została
kompletnie usunięta. Mo\e przez pewną część \ycia nienawidził tych znaków, ale dorosnął do
miłości do kobiety, która mu je wypaliła. Teraz nawet były czymś więcej. To był ostatni
pozostały dowód jej istnienia.
Zacisnął dłonie w pięści i wyprostował się. Krew i pot zmieszały się, spływając jako
jednolita ciecz po jego ciele. Kolejny ryk wydarł się z jego piersi i odbił się od sufitu. Nie
przestawał krzyczeć dopóki nie ochrypł.
- Skończyłeś? - zapytał go Kronos.
Jego wzrok skupił się na podium.
- Zniszczę cię - powiedział łamiącym się głosem. - Któregoś dnia zginiesz z mojej
ręki.
- Nie wydaje mi się. Zabrać go do Tartaru - polecił król swoim stra\nikom. - Gdzie
będzie gnił przez całą wieczność.
Tłumaczenie: sshakes
38
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Rozdział 10
ZABRAAO JEJ TO DWA DNI, ale ostatecznie Nike zlokalizowała poło\enie domu
Atlasa, majątku na terenie Olimpu. Czy raczej Tytani, w końcu Kronos przemianował nazwę
miasta. Olbrzymia kwota, jaką zdobył Atlas, aby nabyć dom zadziwiła ją; dokładnie wiedziała
ile zapłacił, poniewa\ wcześniej była to jej własność. Ale przypuszczała, i\ uwa\ał, \e
posiadłość była warta ka\dego centa, jakiego na nią wydał. Po tysiącach lat mieszkania w
maleńkiej celi najprawdopodobniej chciał posiąść jak największy kawałek przestrzeni, jaki
uda mu się zakupić. Oczywiście tak\e pełen uroku.
Był tam basen, więcej ni\ trzydzieści pokoi, marmurowe schody i cztery kominki,
wszystkie ściany były z litego złota. Jednak nic z tego ją nie zainteresowało. Tylko jego
sypialnia.
Tam, dowiedziała się więcej o mę\czyznie, który stanął na jej drodze. Mę\czyznie,
który nie zaryzykowałby wszystkiego, tylko po to, aby przestać oglądać jej twarzy. O
mę\czyznie, który nie zaryzykowałby swojego \ycia dla niczego innego, tylko miłości.
Prawie wszystko było takie, jakim je zostawiła. Du\e łó\ko zaścielono jedwabiami.
Ściany były pokryte freskiem przedstawiającym słońce i niebiosa, meble pachniały
intensywnym mahoniem. Były tam te\ liczne szafy, ka\da wypełniona ksią\kami oprawnymi
w skórę. Jej ksią\kami. Ozdobione koralikami poduszki le\ały na podłodze. Jego miejsce do
czytania, tak samo jak jej.
Jej uwagę przyciągnęła jedyna zmiana wystroju. Portret zawieszony nad paleniskiem.
Portret przedstawiający ją.
Musiał zamówić go, po ich schadzce w namiocie. Jej podobizna znajdowała się w
porcelanowej wannie, piana spływała po jej ramionach i piersiach, jej włosy były mokre. Nie
wyglądała tak męsko jak zwykle, artysta dodał zmysłowe światło tlące się w jej ciemnych
oczach, a jej wargi były uło\one w uśmiechu mówiącym: "Chodz i wez mnie".
Nagle zrozumiała, w jaki sposób na nią patrzył. Jak na kogoś pięknego. Ju\ raz jej to
powiedział, ale miała problem z uwierzeniem. Ale teraz&
Tylko zakochany mę\czyzna mógł zrobić coś takiego. Tylko zakochany mę\czyzna
mógł umieścić coś takiego w tak wa\nym miejscu. Tylko zakochany mę\czyzna chciałby
patrzeć na portret kobiety ka\dej nocy przed zapadnięciem w sen oraz o ka\dym poranku,
kiedy otworzy oczu.
Oh, tak. Kochał ją. Tak jak ona kochała jego.
Tłumaczenie: sshakes
39
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Tam, poza Tartarem, pomyślała, miała nadzieję, \e tak było, pozwoliła jego słowom
podnieść jej niskie poczucie własnej wartości. Jak tak piękny i zmysłowy mę\czyzna mógł jej
po\ądać? - zastanawiała się. Ale po\ądał. Kochał ją. Dowód: zaryzykował dla niej wszystko.
Chciała zrobić dla niego nie mniej.
Nike przeszła przez sypialnię, wiedząc, \e jej kochanek miał gdzieś na wszelki wypadek
schowaną broń i dokładnie wiedziała, jak nale\y się nią posłu\yć.
***
ATLAS NIE DOSTAA WAASNEJ CELI, przynajmniej nie od razu. Ciągle krwawiący
został wrzucony do celi razem z Erebosem. To było pewne, \e wybiorą właśnie jego,
pomyślał, kiedy wypełniała go coraz większa wściekłość. Mę\czyznę, który kiedyś rościł
sobie pretensje do jego Nike. Mę\czyznę, który podkradał jej jedzenie, popychał ją i
przezywał.
Atlas zobaczył w tym swoją szansę. Wcześniej nic nie zrobił, wmawiając sobie, \e Nike
dostała to na co zasłu\yła. Teraz nadarzyła się znakomita okazja.
Nawet ograniczony przez działanie obro\y z krwią ściekającą po jego piersi, nawet
teraz, kiedy ka\dy ruch otwierał jego rany, Atlas wygrał z Erebosem w rekordowym czasie.
Zadawał ciosy pięścią, kopnał, grał nieczysto, uderzając w kroczę i dobijając le\ącego boga.
W końcu połamany, zakrwawiony Erebos le\ał rozpłaszczony na brudnej podłodze, walcząc
dodatkowo z ka\dym, kto spróbował mu pomóc.
Po tym incydencie Atlas został przeniesiony do pustej celi, którą wcześniej zajmowała
Nike. Wyciągnął się na łó\ku, wciągając jej zapach. Jego słodkiej Nike. Rysowała się przed
nim wieczność spędzona bez niej. Nawet bez tatua\u. Wrzasnął po raz kolejny.
Co teraz robiła? Gdyby szukała pociechy w ramionach innego mę\czyzny, nawet jeśli
miałoby mu to zabrać lata pracy, rozbierałby to więzienie kamień po kamień i zabił łajdaka.
Jeśli. Uwolniłeś ją właśnie po to. Pragnąłeś jej szczęścia.
- Co to za hałas? Mówię powa\nie.
Bogowie, ponownie słyszał jej głos. Dwa dni w zamknięciu i ju\ doprowadził się do
obłędu.
Krata zagrzechotała, rozsuwając się. Obrócił się, zdeterminowany aby odesłać
kogokolwiek, kto to był. Gdy spostrzegł jego ukochaną Nike, zamrugał. O, tak, rzeczywiście
dostawał szału. Stała przed nim, ubrana w czarny skórzany top i czarne skórzane spodnie.
Miała związane włosy w kitkę. Krew obryzgała jej policzki. Nigdy nie była piękniejsza, jej
siła była wszystkim co mo\na było dostrzec.
Trzymała czyjąś rękę. Ale brakowało reszty ciała. Aby przyło\yć czujnik znajdujący się
na nadgarstku?
Jego halucynacja zajęła się nawet szczegółami.
Tłumaczenie: sshakes
40
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
- Więc? - powiedziała niecierpliwie. Strząsnęła coś z ramienia.- Zamierzasz coś
powiedzieć?
Powoli usiadł. Nie chciał aby to się skończyło. Nie chciał przestać jej widzieć.
- Tęskniłem. Bardzo.
- A ja głupia, czekałam na jakieś przeprosiny. Ale te słowa nawet bardziej mi się
podobają. - Uśmiechnęła się, właściwie promieniała. - Ja tak\e tęskniłam, ale
pogadamy pózniej.- Spojrzała na jego pierś i wstrzymała oddech ze zdumienia.
Potem warknęła. - Czy boski król usunął moje imię?
- Tak.
Ścisnęła mocniej nó\ w pięści, tak, \e a\ zbielały jej knykcie. - Zabiję. GO.
- Juz obiecałem mu, \e to zrobię.
- Więc zrobimy to razem. Jak tylko się stąd wydostaniemy. - Zerknęła szybko za
siebie, a potem ponownie spojrzała na niego. - Chodz. Musimy uciec zanim ktoś
zauwa\y co zrobiłam.
- Pozwól mi na siebie popatrzeć. Cieszyć się tą chwilą. Przeprosić za wszystko co ci
powiedziałem. Mówiłaś, \e czekałaś na przeprosiny? Nie chciałem tego, znaczy się,
nie chciałem naopowiadać ci tych wszystkich kłamstw, ale&
Zmniejszyła odległość między nimi i trzepnęła go. Mocno. Uderzenie popchnęło go na
łó\ko i spowodowało, \e zobaczył gwiazdy przed oczami.
Zamrugał. - Uderzyłaś mnie.
- Tak i zamierzam to zrobić jeszcze raz jeśli zaraz nie ruszysz tyłka.
- Jesteś prawdziwa.
- Tak.
- Ale ty jesteś rzeczywista. - Wstał, wypowiadając te słowa tak nie naprawdę nie
wierzył w ich prawdziwość. To nie mogło się dziać.
Upadła na kolana tak, \e patrzeli sobie prosto w twarze. - Mówię po raz ostatni. TAK.
Tak samo jak on, poło\yła palce na jego obro\y i dmuchnęła w zapięcie. Kiedy metal
puścił, w końcu zrozumiał to, co jego mózg próbował mu powiedzieć. Nike była tutaj.
Naprawdę tutaj była. I ratowała go.
Z zagniewaną miną wstał na nogi. - Powiedziałem ci do cholery, abyś ukryła się gdzieś
na Ziemi.
- Okej, nie takiej reakcji się spodziewałam. - Wstała i wycisnęła szybki pocałunek na
jego wargach. - Dobrze, \e nigdy cię nie słucham. Teraz spadajmy stąd. Ju\
usunęłam stra\ników na dolnym piętrze. Nie bój się, nie zabiłam twoich przyjaciół.
Tylko wyglądają jakby nie \yli. - Kiedy mówiła, złapała go za rękę i wyciągnęła z
celi. - Kronos w ka\dej chwili mo\e dowiedzieć się co się dzieje i pojawiać się
tutaj, wtedy obydwoje będziemy mieli kłopoty. Im dłu\ej tu jesteśmy, tym bardziej
prawdopodobne, \e wpadniemy w ręce stra\ników.
Tłumaczenie: sshakes
41
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Prawda. Nike była teraz uciekinierką; pragnął wyrwać ją z tego więzienia, z tego
królestwa i to jak najszybciej. - Głuptasie, ryzykowałaś \ycie aby mnie ratować.
- Có\, ty ryzykowałeś dla mnie pierwszy.
Zeszli na dół i rzeczywiście le\ało tam troje stra\ników, którzy byli unieruchomieni.
Jeden nie miał ręki, dokładnie wiedział gdzie ją znalezć. Nie, \eby marnował czas
rozmawianie o tym. Ręka, brakująca czy te\ nie, mogła odrosnąć. - Ale byłaś wolna. Miałaś
wszystko czego mogłaś chcieć.
- Nie wszystko - rzuciła ponad ramieniem.
Okej, łał. Właśnie przyznała, \e pragnie go bardziej ni\ wolności. Atlas nie mógł nic na
to poradzić. Pociągnął ją do tyłu tak, \e wpadła prosto w jego ramiona. - Kocham cię - wyznał
w końcu i złączył ich wargi. Jego język wdarł się głęboko do jej ust, smakując. - Dokładnie
tak. Kocham cię ponad wszystko. Bardziej ni\ kogokolwiek.
Przeznaczyła na pocałunek tylko kilka sekund, wplotła palce w jego włosy i wzięła od
niego wszystko, co jej dawał zanim odsunęła się, dysząc. - Te\ cię kocham. Ale wynośmy się
stąd. Potrzebuję twojej ładnej głowy połączonej z twoim zdumiewającym ciałem.
Kolejny raz ruszyli do przodu. Ciągle nie mógł uwierzyć, \e to się dzieje naprawdę. To
było jak przepiękny sen. - Zamierzam spędzić całą wieczność na wynagrodzeniu ci tego co
zrobiłem
- Dobrze. Chyba podobałoby mi się jakbyś zaczął mi usługiwać. Ale tak między
nami, pokocham mój tatua\ i wiem dlaczego powiedziałeś te wszystkie okropne
rzeczy. Faktycznie, znalazłabym lepszy sposób na zapewnienie mi bezpieczeństwa,
ale w końcu jestem bystrzejsza od ciebie, więc nie mogę cię o nic obwiniać.
Zaśmiał się. Bogowie, kochał tę kobietę. - Lisica.
- Twoja lisica.
- Moja i ju\ na zawsze. Oznaczysz mnie ponownie, kiedy moje rany się zagoją.
- Właśnie tak to zaplanowałam.
Dobrze. Nie czuł się bez nich kompletny.
- Więc gdzie będziemy mieszkać? - zapytał. - Nie mo\emy zostać w niebie.
- Kazałeś mi ukryć się gdzieś na ziemi. Myślałam, \e mo\emy to zrobić& razem.
Choć szkoda będzie opuścić twój piękny dom.
- Byłaś tam? - Stwierdził, \e naprawdę podoba mu się wizja jej, otoczonej jego
rzeczami, wchłaniającej sens jego istnienia. - Wiesz, gdzie zamieszkałem?
- Tak. Dlaczego? Mam na myśli, dlaczego wybrałeś akurat to miejsce?
- Aby być bli\ej ciebie.
- Có\, teraz będziesz mieszkał bli\ej mnie. - Śmiech dotarł od jego uszu. śadna inna
kobieta nie była bardziej dla niego.
Tłumaczenie: sshakes
42
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
- Temu domowi brakowało jednak jednej rzeczy, twojego portretu. Ale teraz mam
autentyk. - Wycisnął szybki pocałunek na jej wargach. - Wracając do naszego
wspólnego \ycia na ziemi. Mieszają tam inni bogowie, Grecy tak jak ty, którzy się
ukrywają. Kronos nigdy ich nie znajdzie. To oznacza, \e istnieją miejsca, gdzie
jego władza nie sięga.
- Mo\e znajdziemy ich i dołączymy do grupy. W końcu jesteśmy Siłą. I
Zwycięstwem.
- Tak. Zwycięstwa.
- Nasza wygrana będzie upadkiem nowego króla.
- W międzyczasie, mo\emy nawet spróbować znalezć Władców Podziemi. Kronos
mówił, \e musi na nich uwa\ać. Je\eli są jego wrogami, mogą stać się naszymi
dobrymi sojusznikami.
Otworzyła szeroko oczy. - Wiem, o kim mówisz. Byli nieśmiertelnymi wojownikami
Zeusa wiele lat temu, ale teraz ich ciała są domem dla demonów zamkniętych wcześniej w
puszce Pandory. Kronos będzie miał przez nich związane ręce jeszcze przez długi czas.
Dobrze by było mieć takich przyjaciół.
Dotarli po drzwi i wylecieli na zewnątrz, bez \adnych przeszkód. Chmury okryły ich
natychmiast, a słońce oślepiło. Nike obróciła się i wpadła w jego ramiona, całując go po
twarzy.
- Tak zrobimy. A teraz zabierz nas gdzieś. Gdziekolwiek. Liczy się tylko to, \e
jesteśmy razem.
- Kocham cię - powtórzył, a potem zrobił dokładnie to co rozkazała mu jego kobieta.
KONIEC
Tłumaczenie: sshakes
43
Antologia W ciemnościach Władcy ciemności opowiadanie Mroczny wi zień
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny więzie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Antologia W ciemno ciach Władcy ciemno ci opowiadanie Mroczny wi zie
Władcy Podziemi to nieśmiertelni
wojownicy strzegący bogów Olimpu,
którzy przed wiekami popadli w ich
niełaskę, zabijając Pandorę,
stra\niczkę puszki wszelkiego zła.
Dziś \yją we współczesnym świecie,
a ka\de z nich skazane jest na
wieczne cierpienie.
W skład sagi Władców podziemi wchodzą:
0. Mroczny ogień -- GEYRON
[Prequel do serii Władcy Podziemi]
1. Mroczna noc -- MADDOX
2. Mroczna więz -- LUCIEN
3. Mroczna \ądza -- REYES
3.1. Mroczny więzień -- ATLAS
- opowiadanie
4. Mroczny szept -- SABIN
4.1. Mroczny anioł -- anioł LYSANDER
- opowiadanie
5. Mroczna namiętność -- AERON
6. Mroczne kłamstwo -- GIDEON
7. The Darkest Secret -- AMUN (Marzec 2011)
8. The Darkest Surrender -- STRIDER (Lipiec 2011)
Tłumaczenie: sshakes
44
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
1==06==Władcy Podziemi Showalter Gena MROCZNY ANIOŁ1==00==Władcy Podziemi Gena Showalter MR0CZNY OGIEŃShowalter Gena Into The Dark Wywiady WiliamaWładcy Ciemności Gena Showalter (prolog 1 rozdział)r podziekowania 04 (5)Feehan Christine Mroczna Magia 04 rozdział 14Drążenie wyrobisk podziemnychq1[02] z3 04 nOrganizacja Toma mroczna zagadka podziemiawięcej podobnych podstron