West Side Story


00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:07:16:Strzelaj!
00:09:51:Hej, tchórzu...
00:09:53:Uważaj no...
00:10:25:Spadać stąd!
00:11:08:Spadajcie!
00:11:19:Latynosy! Latynoskunksy!
00:11:58:Gagatki! Gagatki!
00:12:05:Dorwijmy go, szybko!
00:12:31:Cześć, Gagatki!
00:12:43:Gagatki! To dla was!
00:12:49:Pospieszmy się, Gagatki!
00:13:01:Chodźcie, chłopaki!
00:13:16:Rekiny to śmierdziele.
00:13:51:Gagatki!
00:13:59:Gagatki!
00:14:25:Dość!
00:14:26:Wystarczy! Przestańcie, łobuzy!
00:14:31:Ile razy mówiłem, taka zabawa odpada.
00:14:34:- Przecież to porucznik Schrank.|- Moje uszanowanie, poruczniku.
00:14:38:- I dzielnicowy Krupke.|- Uszanowanie, panie władzo.
00:14:41:Zaraz was zdzielę przez łeb.
00:14:43:Złazić!
00:14:44:- Tak się ładnie bawimy.|- Taki fajny plac zabaw.
00:14:47:Dzięki niemu trzymamy się z dala|od niebezpiecznych ulic.
00:14:50:- Stul pysk!|- Chociaż ulica nas wychowuje.
00:14:52:- Przylać ci?|- Jaś Bobas, chodź tu.
00:15:02:Króry z nich cię pokrwawił?
00:15:07:- Wie pan...|- Który to?
00:15:08:Pan wybaczy...
00:15:11:Prawdę mówiąc, istnieje podejrzenie,|że to jakiś gliniarz.
00:15:16:- Co najmniej dwóch.|- Niemożliwe.
00:15:19:W Ameryce wszystko możliwe.
00:15:22:Dobra, cwaniaki!|Teraz wy mnie posłuchacie.
00:15:28:Te ulice nie są wasze.|Mam tych rozrób po dziurki w nosie.
00:15:33:Chcecie się pozabijać, proszę bardzo.
00:15:36:Ale nie tu, bo to mój rewir. Są pytania?
00:15:40:Czy może nam pan|przetłumaczyć na hiszpański?
00:15:45:Zabieraj stąd swoich kumpli, Bernardo.
00:15:49:Jak najdalej stąd...
00:15:56:...proszę.
00:15:58:Rekiny, spadamy.
00:16:13:Nie dość, że okolica wszawa,|to jeszcze oni.
00:16:19:Słuchajcie no, chłopaki.|Bądźcie rozsądni.
00:16:23:Jak nie zrobię tu porządku, to mnie|zdegradują i pójdę do drogówki.
00:16:28:Nie lubię stać na ulicach.
00:16:31:Od dzisiaj macie więc żyć w zgodzie|z Portorykańczykami.
00:16:36:W zgodzie, jasne?
00:16:39:Bo jak was tu złapię na rozróbie,|to nogi z tyłka powyrywam.
00:16:46:Wsadzę do pierdla i po was.
00:16:53:- Krupke, pożegnaj się z chłopcami.|- Do widzenia, chłopaki.
00:17:01:,,Do widzenia, chłopaki."
00:17:04:- ,,W mamrze."|- ,,Te ulice nie są wasze, bandziory."
00:17:08:- ,,Bawcie się w parku!"|- ,,Ale nie na trawie!"
00:17:10:- ,,Wynocha z domu!"|- ,,Jazda z ulicy!"
00:17:12:- ,,Precz!"|- ,,Precz z tego świata!"
00:17:14:Co warta banda, która nie rządzi ulicą?!
00:17:17:A właśnie, że rządzimy!
00:17:19:Teraz narada!
00:17:22:- Ale bez ciebie.|- Riff, weź mnie do gangu!
00:17:25:Widziałeś, jak ich lałam!|Mogę zabić! Chcę się bić!
00:17:29:Inaczej facet jej nie dotknie.
00:17:31:- Parszywy szczurze!|- Spadaj, smarkata.
00:17:38:Spadaj!
00:17:46:Słuchajcie.
00:17:48:Biliśmy się zażarcie o ten teren|i go nie oddamy.
00:17:51:Irlandczycy mieli pretensje i oberwali.
00:17:53:Jastrzębie próbowały i dostali po nosie.
00:17:56:- Ci z Porto Rico, to co innego.|- Plenią się jak szczury.
00:17:58:Zamykać drzwi!
00:18:00:- Wyżrą wszystko!|- Nie oszczędzą też powietrza!
00:18:03:Słyszeliście, co powiedział Schrank?
00:18:06:Mamy żyć z nimi w zgodzie, albo...
00:18:09:Wlezą tu i zgarną nam wszystko|sprzed nosa, lub jeszcze gorzej.
00:18:12:- Nie ma mowy!|- Jasne!
00:18:16:To co teraz robimy, kumple?
00:18:18:Powiem wam, co.
00:18:19:Spadniemy na nich jak grom|i dorzucimy tak,
00:18:25:że żaden nosa tu nie pokaże.
00:18:29:Zrobimy to raz, a dobrze.
00:18:33:- Kosmiczna rozróba!|- Spoko, stary.
00:18:36:Oni też nie mają się gdzie podziać.|I nie są mięczakami.
00:18:41:Może będą chcieli na noże albo spluwy.
00:18:44:- Spluwy...? O rany.|- Nie powiedziałem, że na pewno.
00:18:50:Ale mogą mieć chęć.|I musimy być przygotowani.
00:18:55:Co wy na to?
00:18:57:- Na nich!|- Będzie łomot!
00:19:00:- Dołożyć im!|- Roznieść!
00:19:02:- A jeśli na noże lub spluwy?|- To damy spokój.
00:19:07:Co ty na to, Riff?
00:19:09:I tak tu ciasno. To jedyne, co mamy.
00:19:14:I nie chcę tego oddawać.
00:19:19:Chcą na noże, będą noże.|Chcą spluwy, będą spluwy!
00:19:25:Gagatki będą panować nad całą okolicą.
00:19:30:- To nas rozgrzej!|- Będzie łomot!
00:19:34:Dobra, rozróba na całego.
00:19:38:Protokół wymaga narady wojennej|z Rekinami.
00:19:42:Obgadamy sprawę i osobiście|przekażę Bernardo złe wieści.
00:19:45:- Weź adiutanta.|- Mnie.
00:19:47:- Pójdzie Tony.|- Po co nam on?
00:19:48:Potrzebny. Mają przed nim pietra|w całej okolicy.
00:19:53:- Już do nas nie należy.|- Przestań.
00:19:56:- Założył ze mną tę bandę.|- I gdzie jest?
00:19:59:- Przy parszywej robocie.|- Kurator go zdeprawował.
00:20:02:- Przejdzie mu.|- Pamiętacie, jak młócił lrlandczyków?
00:20:07:- Nie byłoby mnie, gdyby nie on.|- Teraz też się włączy.
00:20:09:Zawsze będzie z nami.
00:20:13:Jeśliś Gagatek,|będziesz już nim
00:20:16:od pierwszego peta|do końca twych dni.
00:20:19:Jeśliś Gagatek,|nie zrobią ci nic,
00:20:22:masz braci, co pójdą|za tobąjak w dym.
00:20:25:Nie jesteś samotny,|nie czujesz się obcy,
00:20:29:bo jesteś w rodzinie|i czujesz się mocny,
00:20:32:gdyby ktoś chciał ci podskoczyć!
00:20:34:W Gagatkach masz kapitał|przez duże K,
00:20:37:aż do chwili,|gdy w trumnie wyniosą cię.
00:20:40:Będziesz Gagatkiem|do końca swoich dni!
00:20:48:Znam go jak siebie samego.
00:20:50:- Gwarantuję, że się przyłączy.|- Chodźmy się lać.
00:20:53:- Gdzie znajdziesz Bernardo?|- Na imprezie w sali gimnastycznej.
00:20:57:- To strefa neutralna.|- Więc grzecznie rzucę mu wyzwanie.
00:21:02:Ubrać mi się więc dobrze.|Tony i ja czekamy na was o 10:00.
00:21:07:- Głowa do góry!|- Zawsze do góry!
00:21:09:- Jesteśmy Gagatki!|- Same asy!
00:21:12:Jeśliś Gagatkiem,|to jużjesteś as,
00:21:14:w kieszeni masz medal.:|,,Mistrz Świata Wszechwag".
00:21:18:Jeśliś Gagatkiem,|to grasz każdą rolę -
00:21:21:chłopakjest mężczyzną,|a biedak królem.
00:21:24:Już odpicowani,|cylindry błyszczą się.
00:21:28:Rekiny wieją na bok,|bo każdy z Porto Rico
00:21:31:podszyty tchórzemjest.
00:21:33:Idą Gagatki,|jak zjasnego nieba grom,
00:21:35:gdy ktoś na drodze stanie,|pójdzie na złom.
00:21:39:Idą Gagatki - Iepiej na bok zejdż,
00:21:41:schowaj się pod ziemię|lub do dziury wejdż.
00:21:44:Od tej linii wara,|bo nabiję limo.
00:21:48:Wisi ostrzeżenie,|że tu przejścia nie ma.
00:21:51:Lipy nie wstawiamy.
00:21:53:Idą Gagatki i chcą spuścić lanie
00:21:56:każdej wszawej bandzie,|w każdej wszawej bramie.
00:21:59:Wiejcie z tej ulicy,|wszyscy obcy dranie!
00:22:09:- Tony, nawet nie słuchasz.|- Słyszę wyraźnie.
00:22:11:To powiedz coś.
00:22:13:- Nie chcę urazić przyjaciela.|- Od serca?
00:22:19:Do grobowej deski.
00:22:20:To przyjdź na imprezę|i postaw się razem ze mną.
00:22:24:Zgódź się wreszcie.
00:22:26:Myślałeś kiedyś, ile w tej butelce|jest bąbelków gazu?
00:22:32:- To jest ważne.|- Wszystko jest ważne.
00:22:36:Ty. Ja.|Ten facet, u którego pracuję.
00:22:39:Rekiny panoszą się i szurają, jak ich|nie powstrzymamy, będzie trzeba...
00:22:43:Zrób coś pożytecznego.
00:22:47:Od czterech i pół roku|u ciebie mieszkam.
00:22:49:Myślałem, że cię rozgryzłem.
00:22:52:A teraz się zawiodłem.
00:22:56:Po co się męczyć?|Spakuj się i wyprowadź.
00:23:01:Twoja mama na mnie leci.
00:23:07:Nie mogę wrócić|do mego cholernego wujka.
00:23:09:- Odwołaj, no?|- To z powodu wuja!
00:23:13:- Baw się ze swoją bandą.|- Jasne. To potęga, no nie?
00:23:20:Już nie.
00:23:24:- Masz coś lepszego?|- Jeszcze nie, ale...
00:23:29:- Ale co?|- I tak nie skapujesz.
00:23:34:- Skąd wiesz? Powiedz.|- Dobrze.
00:23:47:Już od miesiąca budzę się|co noc i wyciągam rękę.
00:23:53:- Do czego?|- Nie wiem.
00:23:57:Do jakiejś laski?
00:24:00:To jest tuż za progiem,|za rogiem ulicy. I nadchodzi.
00:24:04:- Co?|- Nie wiem.
00:24:09:Tak mnie to kręci, jak kiedyś banda.
00:24:12:Nareszcie. Stary, bez bandy|jesteś jak sierota.
00:24:16:Z nami nie jesteś sam.|Bo kumple to potęga.
00:24:18:Kiedy jesteś Gagatkiem, uśmiecha się|do ciebie słońce, nie jesteś sam.
00:24:24:Wystarczy.
00:24:31:- Popatrz na mnie. Zrób to.|- Przecież patrzę.
00:24:35:- Czy ze mnie taka fujara?|- Nie.
00:24:39:Nigdy nikogo o nic nie prosiłem.|Ale proszę ciebie. Przyjdź dziś wieczorem.
00:24:46:- Obiecałem, że sprzątnę sklep.|- Możesz później.
00:24:51:Powiedziałem już chłopakom,|że przyjdziesz.
00:24:54:Dasz plamę, to stracę twarz.
00:24:58:O której?
00:24:59:O dziesiątej. Zrób to dla mnie.
00:25:07:- O dziesiątej.|- Przyjaciel?
00:25:09:Do grobowej deski. Będę tego żałował.
00:25:11:Kto wie... może to, na co czekasz,|objawi się na balu.
00:25:14:Kto wie?
00:25:21:Kto wie.
00:25:25:A nuż... kto wie?|Wkrótce coś wydarzy się.
00:25:33:Gdy się zjawi,|poznam w mgnieniu, co tojest.
00:25:38:Może coś spadnie z niebajak grom,
00:25:41:może ktoś pięknyjak róży kwiat.
00:25:44:Kto wie?
00:25:47:Jeszcze nie wiem, gdzie tojest -|na ulicy, pod drzewem? Nie wiem.
00:25:54:Mam przeczucie, że zdarzy się cud,
00:25:57:zdarzy się mnie,|jeśli mam szczęścia łut.
00:26:02:Możliwe? Chyba tak.|Coś nadchodzi,
00:26:06:gdybym tylko czekać chciał.
00:26:09:Coś nadchodzi,|dla czego warto żyć.
00:26:12:To wspaniałe musi być.
00:26:16:Będzie stuk, będzie huk.|Nagle dzwonek. W drzwi - puk, puk.
00:26:21:Otwórz mu.
00:26:23:Coś nadchodzi.|Nie wiem, co i gdzie,
00:26:27:Iecz wkrótce szczęście złapać chcę.
00:26:30:Może tuż za rogiem.|Nad rzeką... ten gwizd.
00:26:40:No, chodż... Objaw się mi!
00:26:51:Zdarzy się? Pewnie tak.
00:26:53:Jak bez ruchu będę stać,|to spełni się.
00:26:58:Przyjdż więcjuż i objaw się.
00:27:01:Nie bój się, poznamy się,|siądż obok mnie!
00:27:05:I słyszę wołanie.|Coś wielkiego się stanie.
00:27:16:Kto wie?
00:27:19:Na ulicy, na plaży?|Tak mi się marzy.
00:27:23:Może wieczorem... ?|Może dziś...
00:27:29:Może już dziś?
00:27:43:- Anito, jesteś moją przyjaciółką.|- Przestań, Mario.
00:27:46:Chcę większy dekolt.
00:27:47:Przestań mi przeszkadzać.|Zostałam specjalnie po godzinach.
00:27:52:- Tylko o cal, czy to tak dużo?|- Za dużo.
00:27:58:To sukienka do tańca,|już nie do modlitwy.
00:28:01:Jak z nim zatańczysz,|to potem trzeba będzie się modlić.
00:28:06:- Kochana, tylko o jeden cal.|- Obiecałam Bernardo, że nie.
00:28:11:Znowu on. Od miesiąca tu siedzę|i ani chwili rozrywki.
00:28:15:Cały dzień szyję, a wieczorem siedzę|w domu. Po co mnie tu przywiózł?
00:28:21:Poślubisz Chino.
00:28:24:Jak na niego patrzę,|nic się nie dzieje.
00:28:25:A co się ma dziać?
00:28:28:No... coś.
00:28:32:A gdy ty patrzysz na Bernardo?
00:28:35:Dzieje się wtedy, gdy nie patrzę.
00:28:41:Chyba opowiem rodzicom o was -|wtedy w kinie, na balkonie.
00:28:47:- Podrę ją na strzępy.|- Nie. Ale jak obniżysz dekolt...
00:28:54:- Za rok.|- Mam dość tej sukienki.
00:28:57:To jej nie noś.|Nie musisz też iść na potańcówkę.
00:29:00:Nie iść?
00:29:05:- Może ufarbujemy na czerwono.|- Nie ma mowy.
00:29:10:Biel jest dla niemowląt.|Będę jedyna w bieli.
00:29:24:O, tak.
00:29:27:Śliczna.
00:29:30:Kocham cię.
00:29:33:- Panie gotowe?|- Prawda, jaka piękna?
00:29:37:- Bardzo.|- Nie dosłyszałam.
00:29:43:Bardzo ładna.
00:29:46:- Wejdź, Chino, nie bój się.|- Ale tu tylko dla pań.
00:29:50:Nie ugryziemy. Aż cię poznamy lepiej.
00:29:53:Nie spuszczaj jej z oka|przez cały wieczór. Ty też, Anito.
00:29:57:- Braciszek to pies łańcuchowy.|- Bo moja siostra to klejnot.
00:30:03:A ja to co?
00:30:08:- Chcę się dzisiaj dobrze bawić.|- Tak?
00:30:12:Dziś zaczynam nowe życie,|jako obywatelka USA.
00:31:20:Zjeżdżaj!
00:31:48:Bernardo, Chino!
00:32:00:Maria!
00:32:04:To niektórzy z moich przyjaciół.
00:32:06:Patrz!
00:32:09:- To jest Loco.|- Bardzo mi miło.
00:32:17:Bernardo!
00:32:28:Spokój, dziewczęta i chłopcy!
00:32:31:Proszę o uwagę!
00:32:42:- Stawiliście się tu dzisiaj licznie.|- Wszystko dla pana.
00:32:48:Stawiliście się,|aby zawrzeć nowe znajomości.
00:32:54:I odświeżyć stare.
00:33:00:A więc dzisiaj... zrobimy coś ekstra!
00:33:02:Taniec zapoznawczy!
00:33:08:Proszę o spokój!
00:33:11:Zrobimy teraz dwa kółeczka!
00:33:14:Chłopcy na zewnątrz,|dziewczęta w środku!
00:33:18:A pan gdzie?
00:33:25:Jak muzyka umilknie, każdy chłopak|prosi do tańca dzieczynę z naprzeciwka.
00:33:33:No, to dwa kółeczka!
00:33:38:Nie będzie bolało!
00:33:42:Och, jak mnie boli!
00:34:28:O to chodzi, kochani.|Kręćcie się w kółko, to będzie wesoło.
00:34:31:Bo kółeczko dobrze wie,|kogo kochasz, tego bierz.
00:34:40:Chłopcy w prawo, dziewczęta w lewo.
00:39:04:Czy mnie z kimś nie mylisz?
00:39:06:Na pewno nie.
00:39:12:Znamy się?
00:39:15:Na pewno nie.
00:39:18:Czułem, że to musi się zdarzyć.|Ale to więcej, niż oczekiwałem.
00:39:24:Mam zimne dłonie.
00:39:31:Ty też.
00:39:40:Taka ciepła.
00:39:47:- Jaka śliczna.|- Jesteś piękny.
00:39:57:Aż trudno uwierzyć. Chyba nie żartujesz.
00:40:04:Jeszcze się nie nauczyłam tak żartować.|I już się nie nauczę.
00:40:45:Ręce precz!
00:40:47:Z dala od mojej siostry.
00:40:48:- Nie widziałaś, to jeden z nich.|- Widziałam tylko jego.
00:40:52:- Tylko jednego chcą od dziewczyny.|- Nieprawda.
00:40:54:Nie wtrącaj się, Tony.
00:40:56:- Nie słuchaj go.|- Będzie mnie słuchać.
00:40:59:Chłopcy, było tak fajnie.
00:41:02:Jesteście tu po to, żeby się bawić.
00:41:11:- Zabierz ją do domu.|- To mój pierwszy taniec.
00:41:15:Jesteśmy rodziną. Idź.
00:41:28:Chodź, Mario.
00:41:34:Maria.
00:41:42:- Nie życzę sobie.|- A ja sobie życzę...
00:41:54:...narady wojennej między bandami.
00:41:57:Przyjemność po mojej stronie.
00:42:00:- Wyjdźmy stąd.|- Nie zostawię dam z takimi jak wy.
00:42:04:- Zobaczymy się o północy.|- U Doca?
00:42:09:Żadnych numerów.
00:42:11:Szanuję zasady... tubylców.
00:42:16:Ice!
00:42:23:O północy u Doca, powiedz chłopakom.
00:42:38:Najpiękniejszy ze wszystkich dżwięk
00:42:51:Najpiękniejsze dżwięki|wjednym słowie zbiegły się.
00:43:05:Maria! Poznałem dziewczynę, Marię.
00:43:11:I dla mnie imięjej|czym innym będziejuż od dziś.
00:43:17:Maria! Pocałowałem dzieczynę, Marię.
00:43:23:Odkryłem, wierzcie mi,
00:43:26:jak cudownie dżwięk ten brzmi,
00:43:29:Maria!
00:43:31:Głośno mów -|imię zabrzmi muzyką,
00:43:36:cicho szepcz -|a usłyszysz modlitwę.
00:43:42:Maria! Nie przestanę powtarzać
00:43:47:Maria!
00:44:14:Głośno mów -|imię zabrzmi muzyką,
00:44:18:cicho szepcz -|a usłyszysz modlitwę.
00:44:25:Maria! Nie przestanę powtarzać - Maria!
00:44:41:To najpiękniejszy|ze wszystkich dżwięk -
00:44:49:Maria!
00:45:04:Nie mówię, żeby ci popsuć wieczór,|ani dla własnej satysfakcji.
00:45:08:Jestem tu dłużej niż ty.
00:45:10:Dopóki nie jesteś babą z piątką dzieci,|ja tu rządzę.
00:45:17:Idź spać.
00:45:19:Ględzi, jak stara baba.
00:45:27:- Przecież ma matkę i ojca.|- Nie rozumieją tego kraju.
00:45:32:To ty nic nie rozumiesz.
00:45:34:Tutaj dziewczyny mają prawo się bawić.|Ona już jest w Ameryce.
00:45:38:Porto Rico też jest w Ameryce.
00:45:43:Nie wiem, co bardziej twarde -|twój akcent czy ten zakuty łeb.
00:45:51:Spadamy, przyjaciele.
00:45:54:- Nic się nie stało?|- Nic się nie stało.
00:45:58:To już się nie powtórzy.|Od jutra sprawy się unormują.
00:46:01:Unormuj najpierw swój żołądek.
00:46:04:Co cię obchodzi?
00:46:05:Obchodzi mnie, jak ci rozwalą nos i łeb.
00:46:08:- Rozwalą?|- Maria będzie powodem wojny.
00:46:12:- To nie to.|- A co? Tylko tańczyła.
00:46:16:Z Amerykaninem. Z Polaczkiem.
00:46:19:Latynos.
00:46:23:Ale dowcipna.
00:46:24:- Ciekawy ten Tony.|- Ma pracę.
00:46:26:Przynieś, podaj...
00:46:29:I dostaje dwa razy mniej od Polaczka,|który ma obywatelstwo.
00:46:35:Tatuś z Polski, mama ze Szwecji,
00:46:37:tu się urodziłeś,|więc jesteś Amerykaninem.
00:46:41:A my? Cudzoziemcy?
00:46:43:- Wszy, karaluchy!|- To prawda!
00:46:48:Tak mi się marzyło przed wyjazdem.|Przyjechaliśmy tu z wiarą.
00:46:53:I otwartym sercem.
00:46:55:- Z otwartymi ramionami.|- A ty z otwartą gębą.
00:47:00:- Wrócisz, świnio, w kajdankach.|- Wrócę cadillakiem.
00:47:04:- Z klimatyzacją.|- Z barkiem.
00:47:05:- Z telefonem.|- Z telewizją.
00:47:09:Gdybyś miał to wszystko,|to po co wracać.
00:47:12:A gdybyś nie miał,|to też nie ma po co.
00:47:16:- Tu tak dobrze?|- A tam? Niczego nie mieliśmy.
00:47:20:Tu też nic nie mamy,|ale za wyższą cenę.
00:47:25:- Anita, Józefina...|- Teraz po prostu Anita.
00:47:33:- Zawsze będziesz imigrantem.|- Mieli jej umyć włosy, a ukradli mózg.
00:47:38:- Przestań.|- Wypięła się na Porto Rico...
00:47:41:i podwala się do Wuja Sama.
00:47:43:Nieprawda.
00:47:46:Porto Rico, moje ukochane,|niech już zatonie w oceanie.
00:47:58:Ciągle tam huragan duje,|no, a przyrost wciąż zwyżkuje,
00:48:07:z długówjuż nie wyjdzie.
00:48:10:Słońce w niebie się śmieje,
00:48:13:a z tubylców pot się leje.
00:48:16:Mnie Manhattan się podoba.
00:48:20:Tę uwagę wiesz, gdzie schowaj.
00:48:29:Mnie się podoba w Ameryce,|wszystko mi gra w tej Ameryce,
00:48:33:- wszystko tu przecież za darmojest.|- Jeśli wpierw zapłacić chcesz.
00:48:42:Kupno na kredyt|jestjak w sam raz.
00:48:45:Gdy widzą ktoś zacz,|płacisz jeszcze raz.
00:48:48:- Tu wreszcie pralkę będę mieć.|- A co zrobisz, aby czystą być?
00:48:54:- Tu rośnie las drapaczy chmur.|- Na drogach cadillaków sznur.
00:48:58:W biznesie wciąż|nieustanny ruch.
00:49:00:W pokoju na metr|melduje się dwóch.
00:49:07:- Warunki ojakich ci się śni.|- Przed nosem zatrzaskują drzwi.
00:49:13:- Kupię mieszkanie z tarasem.|- Lepiej się weż za swój akcent.
00:49:18:- Tu wreszcie życie majakiś sens.|- Gdy umiesz bić się o każdy kęs.
00:49:23:- Bo tu się żyje na sto dwa.|- Jakjesteś biały, to wszystko gra.
00:50:09:- Tu wolność i dumę swoją masz.|- Gdy ci się uda zachować twarz.
00:50:15:- Wolno ci zrobić, co tylko chcesz.|- Przynieść, podać, pozamiatać też.
00:50:21:Gdziekolwiek spojrzeć,|wokół bród.
00:50:23:A mafia wciąż deprawuje lud.
00:50:25:- W sumie, do kitu ta Ameryka.|- Nie zapominaj, że tujestemja.
00:51:11:- Chyba wrócę do San Juan.|- Pomogę ci szybko wyjechać stąd.
00:51:16:Każdy mnie tam powita wiwatem.
00:51:19:Każdy pryśnie tu|przed twoim przyjazdem.
00:52:26:Przyjaciele, idziemy, bo już późno.
00:52:43:- Spotkamy się potem.|- ,,Spotkamy się potem."
00:52:46:- Chcesz, czy nie?|- "Chcesz, czy nie?"
00:52:51:- No, chcesz?|- Masz ważną naradę wojenną.
00:52:56:- Więc narada... albo ja.|- Najpierw jedno... potem drugie.
00:53:05:Jako amerykańska dziewczyna,|nie czekam.
00:53:09:W Porto Rico kobieta zna swoje miejsce.
00:53:12:- Tam nie ma narad wojennych.|- Tu są.
00:53:17:Chcesz, żebym był Amerykaninem?
00:53:22:Dobranoc, Anito.
00:53:24:Józefino, Teresito,|Beatrice de Carmen, Margarito.
00:53:31:Imigrant.
00:53:41:Dobranoc.
00:54:13:Cicho.
00:54:20:Zejdź!
00:54:21:Nie.
00:54:23:Proszę.
00:54:27:- Tylko na chwilę.|- Chwila nie wystarczy.
00:54:31:- To na godzinę!|- Nie mogę.
00:54:33:Na zawsze!
00:54:35:To ja idę.
00:54:41:Widzisz, co zrobiłeś?
00:54:46:Gdyby Bernardo się dowiedział...
00:54:49:Powiemy mu,|nie jestem taki jak tamci.
00:54:52:Ani ty jednym z nas,|ani ja jedną z was.
00:54:55:- Dla mnie jesteś piękna.|- Już idę, tato.
00:55:06:- Maruca?|- On tak zdrobniale.
00:55:10:Podoba mi się. Pewnie ja jemu też.
00:55:13:O, nie. Jest jak Bernardo. Boi się.
00:55:19:- Jak można się ciebie bać.|- Widzisz?
00:55:22:Widzę tylko ciebie.
00:55:25:Tak, patrz tylko na mnie.
00:55:28:Tylko ty, na zawsze ty,|do końca moich dni.
00:55:35:W oczach, czynach, myślach mych
00:55:39:już na zawsze będziesz ty.
00:55:43:Do końca moich dni - Maria.|Niech tylko mi się śni - Maria.
00:55:53:Tylko ty, w każdej myśli,
00:55:57:tylko ciebie widzieć chcę.
00:55:59:Dla nas teraz cały świat|to ty ija.
00:56:10:Od dziś, od dziś,|zaczęło się od dziś,
00:56:16:przyszedłeś ty -|nic już się nie liczy.
00:56:21:Od dziś, od dziś,|już jesteś tylko ty,
00:56:27:wszystkim, czymjesteśjuż|i być chcesz.
00:56:33:Od dziś, od rana mi się marzy,
00:56:37:że może cud się zdarzy
00:56:40:i nie myliłem się.
00:56:44:Gdy obok mnie,|to, co się światem zwie,
00:56:50:gwiazdą jest od dziś.
00:57:06:Bo dziś, bo dziś,|świat światłemjarzy się,
00:57:17:Światłem słońc,|księżyców i gwiazd,
00:57:23:bo dziś nasz świat|z radości fikać chce,
00:57:28:sypiąc skry, kręci się wokół nas.
00:57:34:Bo rano był to tylko adres.|Ot! Miejsce na tej ziemi,
00:57:41:w którym mi przyszło żyć.
00:57:45:Gdyś obok mnie,|to, co się światem zwie,
00:57:50:gwiazdą jest... od dziś.
00:58:03:- Nie mogę dłużej. Uciekaj.|- Nie boję się.
00:58:06:Błagam.
00:58:20:Dobranoc.
00:58:40:Kocham cię.
00:58:44:Tak. Pospiesz się.
00:58:53:- Kiedy cię zobaczę?|- Jutro.
00:58:56:Pracuję w sklepie dla nowożeńców,|naprzeciwko.
00:58:59:- Przyjdę tam.|- Zamykamy o 18:00.
00:59:04:- Dobranoc.|- Dobranoc.
00:59:17:Jak przyjdziesz, wejdź od tyłu.
00:59:33:Tony?
00:59:37:Co to za imię?
00:59:40:Anton.
00:59:43:Uwielbiam cię, Anton.
00:59:47:Uwielbiam cię, Maria.
00:59:51:Dobranoc, dobranoc,|smacznie śpij
01:00:04:i o mnie śnij w tę noc.
01:00:12:Dobranoc...
01:00:33:Gdzie te Rekiny?
01:00:36:Pewnie mają cykora.
01:00:38:Mamy czas. Brak jeszcze Riffa i lce'a.
01:00:41:Nie potrzebował sprężynowca,|ani laserowej broni.
01:00:45:- Kto?|- Kapitan z komiksów. Uwielbiam go.
01:00:49:Ożeń się z nim!
01:00:50:Nigdy się nie ochajtnę!|Potem tylko kłótnie.
01:00:53:Ty nigdy, bo uroda nie ta.
01:00:56:Pif, paf i leży bandzior-małolat.
01:01:01:- To tak jak ze spluwy?|- A no tak. Załóż pieluchę.
01:01:08:Idź na ulicę jak twoja siostra.
01:01:11:Oberwałeś już dwa razy...
01:01:13:...to jeszcze raz.
01:01:20:- Daj mu spokój.|- Jest Riff.
01:01:23:- Wszyscy na zbiórce.|- Ręce nas swędzą.
01:01:26:- Podobaliście się na balu.|- Gdzie oni?
01:01:32:- Jak myślisz, co wybiorą?|- Poproszą o litość.
01:01:36:Gumowe rurki, co?
01:01:36:- Spokojnie.|- Ty decydujesz.
01:01:40:- Jestem gotów.|- Spokojnie.
01:01:44:W trudnej chwili każdy ci się przyda.
01:01:48:Oto amerykańska tragedia.
01:01:53:- Jak przyjdą Rekiny, wy spadacie.|- Może tak, a może nie.
01:02:00:- To nie dziecinada.|- Nie jesteśmy już dziećmi.
01:02:07:Nie, bynajmniej.
01:02:10:Możesz sprawdzić.
01:02:15:- Zawracanie głowy z babami!|- Tylko nie ,,baby".
01:02:19:Gliny!
01:02:23:- Hej, ty!|- Hej, kto?
01:02:27:Uszanowanie, panie władzo.
01:02:30:Ty?
01:02:32:- Nie słyszałeś?|- Oczywiście. Mam świetny słuch.
01:02:38:- Czemu nie odpowiadasz?|- Mama każe milczeć, gdy mówi władza.
01:02:42:- Mądrala, zapuszkować?|- O, nie, panie władzo.
01:02:45:Powinienem was zamknąć.|Czemu stoicie i blokujecie przejście?
01:02:50:Boimy się iść do domu.|Tam taki podejrzany element.
01:02:55:Tam nas nikt nie kocha.
01:02:57:Jeśli nie wolno nam stać na ulicy,|zostaniemy bandą chuliganów.
01:03:03:Co tam knuliście na potańcówce?|Nie wstawiajcie mi teraz kitu.
01:03:07:Sierżancie, mamy wezwanie.
01:03:10:Spadajcie stąd,|żebym nikogo tu nie widział.
01:03:19:Zapomniał pan się pożegnać!
01:03:21:- Pałogłowi nie mają dobrych manier.|- ,,Żebym nikogo tu nie widział."
01:03:24:- Traktują nas jak nieludzi.|- Takie wielkie, grube nic.
01:03:31:- A jak wróci w trakcie narady?|- Zamydlimy mu oczy.
01:03:36:Gliny wierzą we wszystko,|co się pisze o chuliganach.
01:03:41:Powiemy coś, w co uwierzy.
01:03:42:- Hej, ty!|- Ja, panie władzo?
01:03:46:Znajdź chodź jeden powód,|dlaczego nie miałbym cię zapuszkować.
01:03:51:Drogi sierżańcie Krupke,|pan musi pojąć to,
01:03:55:że w naszym otoczeniu|wylęgło się zło.
01:03:59:Bo mamy nasze ćpają,|ojcowie nasi chleją.
01:04:02:Nic dziwnego,|że każdy z nas to drań!
01:04:05:Niech pan zrozumie,|jak przykrojest nam,
01:04:08:że ani krzty uczucia|nie dała nam żadna z mam.
01:04:11:Jacy z nas chuligani?!|Zrozumcie chociaż raz,
01:04:15:że w głębi serca nie ma zła|w żadnym z nas!
01:04:17:Mamy w środku samo dobro,|całe mnóstwo złóż.
01:04:21:Nie ma w nas w ogóle zła|ijuż!
01:04:29:Wzruszająca opowieść.
01:04:31:Niech świat się o niej dowie!
01:04:33:Powiedz to sędziemu.
01:04:40:Wysoki Sądzie, moi starzy|wprost gnębią mnie aż strach -
01:04:44:nie dają mi palić trawy,|nawet najeden sztach.
01:04:47:Nie chcieli mnie nawet mieć,|musiałem wziąć się sam.
01:04:51:O rany!|Dlatego ze mną taki kram!
01:04:54:Właśnie, panie władzo,|wapniak pan, panie Jarecki.
01:04:57:Psycholog, a nie sędzia,|winien zająć się tym dzieckiem.
01:05:00:Tej jego nerwicy|trzeba położyć kres!
01:05:03:- On psychicznie zaburzonyjest!|- Takjest!
01:05:06:I my też! I my też!|Każdy z nas, i tojak!
01:05:09:Każdy z nas zaburzonyjest!
01:05:16:Uwaga! Uwaga!|Zdaniem tego trybunału,
01:05:19:to dziecko zdeprawowano,|bo nigdy nie miało normalnego domu!
01:05:23:Zdeprawowano, bo mi nic nie dano!
01:05:25:To do psychiatry z nim! Ty!
01:05:36:Mój tata bije mamę,|a mama wali mnie.
01:05:40:Dziadek - komuch, a babcia|na trawce dorabia się.
01:05:43:Siostrzyczka nosi wąsy.|Braciszek - damski klips.
01:05:47:Rany boskie!|Wpadłem w niezły gips!
01:05:50:Ano, panie Krupke,|to kolejny dowód,
01:05:53:że na nic tu terapia.|Przydałby mu się zawód.
01:05:57:Życie z niego zakpiło|i zrobiło wesz,
01:06:00:- socjopatę! No, ijest, jakjest!|- Ano tak!
01:06:03:I z nas też, i z nas też,|i z nas też, i z nas też.
01:06:06:Każdy z nasjuż socjopatąjest!
01:06:15:Moim zdaniem temu dziecku|nie potrzeba psychoterapii.
01:06:18:Chuligaństwo to społeczne zaburzenie.
01:06:22:Społecznie zaburzony!
01:06:25:- Zabierajcie go do kuratora!|- Którędy? - Tamtędy!
01:06:33:Mój panie kuratorze,|mówią mi - ,,weż coś zrób".
01:06:37:,,Sprzedawaj chociaż wodę,|to umie byle żłób. "
01:06:41:Nie jestem aspołeczny.|Mnie robić nie chce się!
01:06:44:Chryste Panie!|Dlatego ze mną żle!
01:06:48:Ależ panie władzo,|pomyłka co krok!
01:06:50:Po co mujakiś zawód?|Do paki na rok!
01:06:53:Nikt go nie rozumie?!|To przecież nie to!
01:06:56:- On zepsuty od środka...|- Samo zło!
01:06:59:Ani krztyny poczciwiny,|tylko zło!
01:07:02:Nic dobrego w żadnym z nas,|tylko zło!
01:07:07:- Nic nam po takim leniu!|- Co ciągle tylko chla!
01:07:10:- I kuku ma na muniu!|- I brzydki zapach ma!
01:07:12:- Do tegojeszcze rośnie!|- Niestety, wyrósłjuż!
01:07:15:Własnych kłopotów mamy w bród!
01:07:19:Och, panie władzo,|błagam na kolanach,
01:07:23:komu poza panem|zależy na chuliganach?
01:07:27:No, i cóż, Krupke,|jaką pan radę ma?
01:07:32:Oj, panie władzo, odp... się pan!
01:07:39:Już noc, proszę państwa!|Nie za późno jak na ciebie, Jasiu?
01:07:44:Nie mogę spać. Za dużo zmartwień.
01:07:46:- Widzieliście Tony'ego?|- Jasne.
01:07:50:- Miał posprzątać sklep.|- Może sprzątnął Latynosów?
01:07:57:- Doc, chyba jeszcze nie zamykasz?|- A co?
01:08:00:Mamy tu naradę wojenną.
01:08:02:Uzgodnić, na jaką broń.|Będziemy się lali z Latynosami.
01:08:07:Zagrajcie w kosza.
01:08:08:- Zrozum, człowieku.|- Nie kapuje pan? To ważna sprawa.
01:08:13:- Narozrabiać Portorykańczykom?|- To oni rozrabiają!
01:08:17:Tylko na to czekacie.
01:08:19:- Musimy ich powstrzymać, to ważne.|- Bić się o kawałek ulicy?
01:08:24:- Dla nas tak!|- Dla bandziorów!
01:08:26:My - bandziory?
01:08:28:Narada wojenna, rozróby.|Ja w twoim wieku...
01:08:31:Pan w moim wieku, mój stary, mój brat...|nie byliście w moim wieku!
01:08:38:Może nareszcie skapujecie, o co chodzi!
01:08:41:- Prędzej grób ci wykopię, niż skapuję.|- Kop, kop, kop.
01:09:27:- Cola dla wszystkich.|- Do rzeczy.
01:09:31:- Tak ordynarnie? Bez wstępu?|- Też cię nie cierpię.
01:09:37:- Dość tych uwag!|- Zostaw nas samych!
01:09:57:Chcemy się z wami rozprawić|raz na zawsze, jasne?
01:10:01:- Jakie reguły?|- Jakie chcecie.
01:10:05:Zaszliście nam za skórę.
01:10:07:- Wy zaczęliście.|- Kto napadł na Jasia?
01:10:09:A kto na mnie?
01:10:11:- Nikt was nie zapraszał.|- A was?
01:10:13:- Won tam, gdzie was chcą!|- Do domu, Latynosi.
01:10:23:Zgoda.
01:10:26:- Kiedy?|- Jutro.
01:10:28:Po zmroku.
01:10:33:- Miejsce?|- W parku.
01:10:37:Nad rzeką.
01:10:43:Pod wiaduktem.
01:10:48:Broń?
01:10:52:Broń?
01:10:58:- Twój ruch.|- Ty wyzwałeś.
01:11:02:Boisz się?
01:11:08:- Kamienie.|- Pasy.
01:11:10:Rurki.
01:11:12:- Puszki.|- Cegły.
01:11:14:- Kije!|- Pałki! - Lańcuchy!
01:11:15:Butelki, noże, spluwy... Banda tchórzy.
01:11:20:- Kto tu tchórzy?|- Zna się na swoim.
01:11:22:Wszyscy się boicie.
01:11:24:Każdy twardziel, ale na odległość.|A może twarzą w twarz?
01:11:28:Macie stracha bić się na pięści?
01:11:30:- Śmieciami też nie?|- Co to za bójka?
01:11:32:- Nikt nie proponował.|- Jeśli macie odwagę,
01:11:38:to na pięści. Najlepsi z obu band.
01:11:42:Z miłą chęcią. Uczciwa walka.
01:11:47:Przywódcy uzgadniają.
01:11:56:Jak cię załatwię, to tylko plama zostanie.
01:11:59:Najlepszy od was walczy z naszym.
01:12:03:I teraz go wybierzemy.
01:12:06:- Myślałem...|- Umowa stoi.
01:12:12:Tak. Umowa stoi.
01:12:35:Dobry wieczór. Właśnie zamykamy.
01:12:42:Aż miło popatrzeć, chłopcy.|Wystarczyło kilka słów dziś po południu.
01:12:50:- Przepraszam, można?|- Przygłup ze mnie, nic nie kapuję.
01:12:56:Jak się szefowie dowiedzą,|mogę dostać awans.
01:13:00:Wszystko gra, Bernardo?
01:13:03:Ja, awans. A wy z Porto Rico|macie się gdzie bawić, grać.
01:13:11:Nikt was nie zaczepia.
01:13:14:Nieważne, że zaraz w całym mieście|będzie jak w chlewie.
01:13:18:Dajcie mu wyjść, chce pójść napisać|do swoich, że wszystko gotowe.
01:13:25:Mówiąc jaśniej, spadaj stąd! Ale już!
01:13:32:Prawda,
01:13:34:to wolny kraj, nie mam prawa.
01:13:37:Ale mam policyjną odznakę.|Coś tu knujecie! Precz stąd!
01:14:18:Gdzie będzie łomot?
01:14:22:Jak uzgadniacie coś z nimi,|to tylko o jedno chodzi. Zamknij się!
01:14:31:Powiedz, Jasiu, dopóki ci|słodkiej buźki nie pokancerowali.
01:14:38:Nad rzeką?
01:14:40:W parku?
01:14:45:Chłopaki, jestem z wami.
01:14:48:Chcę tu mieć spokój, pomożecie mi?
01:14:51:Ja pomogę wam, gdy będzie gorąco.|Gdzie będzie łomot?
01:14:58:Na boisku?
01:15:01:Na parkingu?
01:15:09:Kiedy, głupki, nabierzecie rozumu?|Powinienem was wsadzić do paki!
01:15:15:Was i te przybłędy!
01:15:20:A-rab, stary ma już delirium?
01:15:25:A jak mamie pod latarnią?
01:15:30:Kiedyś cię nie powstrzymają.
01:15:35:I tak się dowiem gdzie.
01:15:38:Wykończcie się nawzajem,|bo inaczej ja to zrobię.
01:15:51:Jasne. ,,Trzeba ich rozumieć."|To im mówią na odprawach.
01:15:59:Potrzymaj tych zbirów w spokoju,|a zobaczysz, ile cię to kosztuje.
01:16:06:Ten dopiero pyskuje.
01:16:14:Nie zwracaj uwagi.
01:16:16:- Mam już dość.|- Słyszałeś, uczciwa walka.
01:16:20:A co to zmieni?
01:16:22:Wszystko będzie inaczej.|Mam dobre przeczucie.
01:16:27:- Golnąłeś sobie?|- Spadłem z księżyca.
01:16:30:Tam nie ma Twardowskiego,|jest za to dziewczyna.
01:16:44:To dlatego ta uczciwa walka.
01:16:47:Nie mogę się doczekać jutra.
01:16:51:- Jeszcze za mało kłopotów?|- Zakochałem się.
01:16:54:- Nie boisz się?|- Czego?
01:16:59:Ja już się boję za was oboje.
01:18:03:- Co ten Chino jej zrobił?|- Jaki Chino?
01:18:07:To może dla nas|tak się stroi. Dziękujemy.
01:18:11:Moje kochane przyjaciółki,|nie powiecie nikomu?
01:18:15:- Ciekawe co?|- Nie. Nie powiemy.
01:18:21:- Co?|- W głowie jej się mąci.
01:18:25:- Oszalałam.|- Możliwe, dziwnie wygląda.
01:18:29:- Naprawdę?|- Coś knuje.
01:18:32:- Czyżby?|- ,,Naprawdę?", ,,Czyżby?". Jak papuga.
01:18:37:Co ci jest?
01:18:39:Jestem ładna i dowcipna,|z radości wirujęjak bąk
01:18:45:i aż żal mi dziewczyny,|która niejest dziś mną.
01:18:51:Tyle wdzięku, tyle czaru,|od nadmiaru aż bierze mnie strach.
01:18:57:Taka ładna, że aż trudno uwierzyć - toja.
01:19:04:Popatrz na tę buzię -|w lustrze śmieje się.
01:19:07:co to za dziewczyna może być?
01:19:10:Jaka ładna twarz i sukienka też.
01:19:12:Cała ładnajestem dziś!
01:19:15:Oszałamiam, wprawiam w transy.
01:19:18:Serce w pląsy z radości się rwie,
01:19:21:bo cudowny mój chłopak pokochał mnie!
01:19:31:Pewnie jeszcze nie znasz Marii.
01:19:34:To największy ze wszystkich nas trzpiot.
01:19:37:Bardzo łatwoją rozpoznasz,
01:19:40:bo to właśnie ta z nas,|co przeżywa dziś szok.
01:19:43:Zakochała się. Myśli,|że los tak chciał, la, la, la.
01:19:47:Ale to nie miłość,|lecz obłęd i szał.
01:19:51:Udar padł na mózg?|Czyją wirus zmógł? La, la, la.
01:19:55:Zbyt obfity wikt?|Lub może ma pchły?
01:19:59:Lepiej od niej stroń|i sprowadż Chino!
01:20:02:To nie Maria!|Ktoś zmienił się w nią!
01:20:05:Skromna, uprzejma i czysta|jak łza, la la la.
01:20:09:Dojrzała i grzeczna, ale bzika ma!
01:20:13:Miss Ameryki! Brawo!|Wygłoś mowę!
01:20:22:Jestem ładna, taka ładna.|Niechże rada tytuł nada mi.
01:20:28:Niech mi klucz da do bram.
01:20:34:W głowie szumi, w sercu słońce,
01:20:37:i z radości aż braknie mi tchu.
01:20:41:Dość, wystarczy! Abdykuję!|Jeśli chcecie, choćbyjuż!
01:20:46:Patrzcie na tę buzię w lustrze!
01:20:49:- Wjakim lustrze?|- Co to za dziewczyna może być?
01:20:52:- Która?|- Jaka?
01:20:54:Jaka ładna twarz i sukienka też.
01:20:55:Cała ładnajestem dziś!
01:20:59:Oszalałam! Wprawiam w transy!
01:21:01:Serce w pląsy z radości się rwie!
01:21:05:Bo cudowny mój chłopak pokochał mnie.
01:21:17:Śpiewy? Niech wam igły śpiewają.|Albo na bruk i śpiewajcie po prośbie.
01:21:23:Ale to maszyny Singera.
01:21:26:Dobrze już. Żarty w domu,|kiedy nie słyszę. Zamykamy.
01:21:32:Dobranoc, madam.
01:21:34:Zasłony, pozbierać szpilki,|zgasić światło i zamknąć drzwi na klucz.
01:21:40:Dobranoc, Anito.
01:21:45:Nareszcie. Myślałam, że już nie pójdzie.
01:21:49:Trudno uwierzyć,|że była kiedyś w twoim wieku.
01:21:52:- Chodźmy, bo jeszcze wróci.|- Idź, kochana, ja zamknę.
01:21:58:- Dlaczego?|- Mam robotę.
01:22:00:- Zrobisz jutro.|- Mnie się nie spieszy.
01:22:04:Idę do domu i wezmę kąpiel.
01:22:08:W ,,Czarnej Orchidei".
01:22:12:Mam randkę po rozróbie.
01:22:16:Rozróbie?
01:22:21:Rekinów z tymi z imprezy.
01:22:23:- Dzisiaj się biją?|- Raczej nie grają w klasy.
01:22:30:Muszą się ciągle bić.
01:22:33:Widziałaś, że tańczą, jakby chcieli|coś z siebie wyrzucić. Tak też walczą.
01:22:38:- Co wyrzucić?|- To, co ich rozpiera.
01:22:44:Po walce twój brat jest taki sprawny.
01:22:48:Dobrze wybrałam tę orchideę.
01:23:01:Dobry wieczór.
01:23:04:,,ldź kochana, ja zamknę."
01:23:10:To jeszcze nie wieczór.
01:23:18:On przyniósł mi aspirynę.
01:23:21:Przyda się.
01:23:23:Nam? Czujemy się znakomicie.
01:23:26:Odbiło wam.
01:23:29:- Fruniemy pod niebo.|- Ona rozumie.
01:23:37:Nie powiesz nikomu?
01:23:42:A co mam mówić?|Nie wiem, jak jest pod niebem.
01:23:48:Masz być w domu za kwadrans.
01:23:59:- Ona nas lubi.|- Ale martwi się, ja też.
01:24:04:- To bez sensu.|- Idziesz się bić wieczorem?
01:24:07:- Nie.|- Pójdziesz.
01:24:09:- Po co?|- Musisz ich powstrzymać.
01:24:12:Załatwione. Będzie się biło|tylko dwóch i na pięści.
01:24:15:- To nam nie wyjdzie na dobre.|- Nam wszystko wychodzi.
01:24:19:Słuchaj. Powstrzymaj ich.
01:24:26:Tak ci zależy?
01:24:29:No, to pójdę.
01:24:31:- Wierzę ci. Umiesz czarować.|- Jasne, bo mam ciebie.
01:24:41:Jak ich powstrzymam,|to wieczorem przyjdę do ciebie.
01:24:44:- Będę czekała na dachu.|- Nie, przyjdę do domu.
01:24:51:Nie możesz, mama...
01:24:55:To wezmę cię do siebie.
01:24:57:A twoja mama?
01:25:01:Wybiegnie z kuchni na powitanie.|Ona mieszka w kuchni.
01:25:05:Elegancko ubrana?
01:25:07:Powiedziałem, że przyjdziesz.|Spojrzy ci w twarz i powie:
01:25:11:,,Chuda, ale ładna."
01:25:14:Pewno tęga.
01:25:16:Gruba.
01:25:18:Mam figurę po mamie. Drobne kości.
01:25:24:Nie przy mamie!
01:25:28:Tacie byłoby w tym ładnie.
01:25:31:- Spyta cię o plany na przyszłość.|- Liczne.
01:25:34:- Czy chodzisz do kościoła?|- Zawsze.
01:25:38:Spodobasz się tacie.
01:25:43:- Proszę o rękę pańskiej córki.|- On się zgadza.
01:25:49:- A twoja mama?|- Boję się zapytać.
01:25:52:Powiedz, że nie dostanie córki,|ale pozbędzie się syna.
01:25:59:- Zgadza się.|- Ma dobry gust.
01:26:04:- Oto druhna.|- Nie ten kolor dla Anity.
01:26:07:- Świadek.|- To mój tata.
01:26:11:Przepraszam tatę.
01:26:15:Riff, serdeczny przyjaciel.
01:26:18:Widzisz, Anito. Nie musisz się martwić.
01:26:24:Patrz, mama już płacze.
01:26:59:- Ja, Anton, biorę ciebie, Marię.|- Ja, Maria, biorę ciebie, Antona.
01:27:07:- Ślubuję ci miłość.|- Ślubuję ci wierność.
01:27:12:- Oraz uczciwość małżeńską.|- I obiecuję ci...
01:27:19:- ...że cię nigdy nie opuszczę.|- I będę przy tobie...
01:27:27:- ...aż do chwili...|- ...gdy nas śmierć rozłączy.
01:27:37:Ogłaszam nas mężem...
01:27:43:...i żoną.
01:27:50:Złączmy dłonie wjedną dłoń,
01:27:57:z dwóch serc zróbmyjedno.
01:28:04:Z dwojga ustjeden ślub,
01:28:11:póki nas śmierć nie rozłączy.
01:28:19:Jedno życie, dzień po dniu,
01:28:26:jedno życie zrodził ślub.
01:28:32:Jedna myśl, jeden głos...
01:28:42:Jedno serce, jeden los...
01:28:50:Nawet śmierć nas nie rozłączy.
01:29:26:Wieczorem wreszcie|będziemy mieć swój czas.
01:29:31:Wieczorem wreszcie|Rekiny pójdą w las.
01:29:35:Choć zrzędzą.:|,,Według reguł mamy się bić. "
01:29:39:Jak im sprawimy lanie,|to się odechce żyć.
01:29:42:Zobaczą wreszcie,|jaki ich czeka los.
01:29:46:Nareszcie dzisiaj|utrzemy im nosa.
01:29:50:Choć mówią.:|"Bez kawałów, bo będzie żle. "
01:29:53:Lecz jak nas zaskoczą,|to lejemy się... że hej!
01:29:58:Dzisiaj się puścimy w tan.
01:30:01:Najpierw łomot,|potem ubaw na sto dwa.
01:30:04:Dostaną wycisk, że aż strach.
01:30:07:Kto bardziej szura,|potem większe limo ma.
01:30:10:Sami zaczęli...|Sami zaczęli...
01:30:12:Dziś wieczorem|raz na zawsze koniec z tym
01:30:15:ijuż!
01:30:20:Anita frajdę będzie miała dziś,|intymne lanie spuści mujak nic.
01:30:28:Gdy wejdzie rozpalony po tym dniu,
01:30:30:to może być zmęczony,|byle wrócił tu.
01:30:35:W tę noc, w tę noc,|całkiem niezwykłą noc,
01:30:41:na niebie Wenus|zaśnie wśród gwiazd.
01:30:46:W tę noc, w tę noc,|pokocham wreszcieją.
01:30:52:Gwiazdy zaś przerwą bieg wokół nas.
01:30:58:Bo dziś minutyjak godziny.
01:31:03:Godziny biegną wolno.|Na niebie ciągle blask.
01:31:10:Księżycu, spraw,|by dzień zniknąłjuż.
01:31:14:Daj nam wieczną noc!
01:31:27:Będziemy górą dziś,|nim minie noc.
01:31:31:Bernardo padnie dziś,|nim minie noc.
01:31:35:I gdy mu wreszcie utrzesz nosa,
01:31:37:i kiedy wrzaśnie.: ,,Dość!",|rozniesiemy miasto w proch.
01:31:42:- My za tobą takjak w dym.|- Aha.
01:31:45:- A ty się nie patyczkuj.|- Aha.
01:33:51:Gotów.
01:33:58:- Podajcie sobie ręce.|- Po co?
01:34:03:Takie reguły, koleś.
01:34:06:Dobre maniery.
01:34:09:Każdy z was nas nienawidzi,|a my nie jesteśmy dłużni. Zaczynamy.
01:34:33:Stać!
01:34:37:Tony, chodź do nas!
01:34:40:Nie!
01:34:43:- Co ty robisz?|- Zdobył się na odwagę.
01:34:47:Nie ma się o co bić.|Ani ty, ani ja. Prawda?
01:34:55:Stać!
01:34:57:Ice miał się bić.|Tony, chodź do nas.
01:35:01:Kwoka broni pisklę.|Będziesz się miał o co bić.
01:35:05:- Masz o co!|- Rozgrzewka...
01:35:09:...z przystojniaczkiem.|Trefisz, piękniś?
01:35:16:Nie chcę się bić.
01:35:19:- Jasne.|- Posłuchaj.
01:35:22:Tchórz!
01:35:50:Nie zmuszajcie mnie!
01:36:08:Co ty robisz?
01:36:12:Trzymajcie go!
01:36:41:Powstrzymajcie go!
01:37:24:Riff, nie!
01:39:34:Tony, chodź! Uciekamy!
01:41:38:Na dole nie było nikogo.
01:41:41:Rodzice są w sklepie.
01:41:43:Gdybym wiedziała, zeszłabym...
01:41:47:- Biłeś się?|- Tak.
01:41:50:- Przepraszam.|- Niepodobne do ciebie.
01:41:54:Idź do domu i umyj się.|Jutro się zobaczymy.
01:41:57:- Podczas bójki...|- Nie było bójki.
01:42:00:- Była.|- Mylisz się.
01:42:02:Była. Nikt nie chciał, żeby...
01:42:10:Mów.
01:42:13:To straszne.
01:42:15:Bardzo?
01:42:18:- Widzisz...|- Mów szybciej, to będzie łatwiej.
01:42:27:Była bójka.
01:42:30:I Bernardo... nagle nożem...|on i jeszcze ktoś.
01:42:36:A Tony? Co mu się stało?
01:42:42:Powiedz, nic mu nie jest?
01:42:47:Zabił twojego brata!
01:42:57:Kłamiesz! Dlaczego kłamiesz?
01:43:11:Mamo, Bernardo nie żyje!
01:43:16:Nie!
01:43:25:Święta Matko, spraw,|żeby to nie była prawda.
01:43:29:Proszę. Zrobię, co zechcesz.
01:43:32:Niech umrę, tylko spraw,|żeby to nie była prawda.
01:43:45:Zabójca!
01:43:54:Chciałem ich powstrzymać.|Naprawdę.
01:43:59:Nie wiem, co się stało.|Nie chciałem go skrzywdzić.
01:44:03:Ale Riff był dla mnie jak brat.|Gdy Bernardo go zabił...
01:44:12:Myślałem, że wiesz.
01:44:18:Przyszedłem prosić cię o przebaczenie.|Idę na policję.
01:44:25:- Teraz mi lżej.|- Nie wolno ci iść.
01:44:27:- Muszę.|- Zostań ze mną.
01:44:29:- Tak bardzo cię kocham.|- Nie zostawiaj mnie.
01:44:32:- Zrobię, co tylko zechcesz.|- Przytul mnie.
01:44:35:- Na zawsze.|- Mocniej.
01:44:38:- Wyjdziemy z tego. Jesteśmy razem.|- Wydaje ci się.
01:44:49:Zabiorę cię tam,|gdzie nas nikt nigdy nie znajdzie.
01:45:00:Jest miejsce gdzieś,
01:45:07:gdzie dobrze będzie nam,
01:45:14:gdzie spokój i cisza,
01:45:19:gdzie nieba przychylą nam.
01:45:27:Gdzie przyjdzie dobry czas,|świat nam go trochę da,
01:45:37:by ze sobą być|i mieć czas, by
01:45:41:kochać się i o siebie dbać.
01:45:46:Kiedyś...
01:45:49:Tam, gdzie nauczymy się żyć od nowa
01:45:56:oraz przebaczać i winy darować.|Gdzieś tam...
01:46:09:Jest takie miejsce|i czas też znajdzie się.
01:46:18:Pół drogi za nami.|Rękę mi daj.
01:46:23:Daj mi swą dłoń.|Zabiorę cię tam.
01:46:27:Jakoś... gdzieś tam...|pewnego dnia...
01:47:33:- Jasiu, co ty tu robisz?|- Nic.
01:47:38:Jak nic, to chodź stąd.
01:47:41:Nie chcę, żeby chłopaki widzieli.
01:47:44:- Czemu?|- Bo płaczę.
01:47:49:- Naprawdę? Dlaczego?|- Nie wiem.
01:47:55:Wytrzyj nos.
01:48:02:A-rab.
01:48:05:Widziałeś ich twarze?
01:48:09:- Czyje?|- No, wiesz, Riffa i Bernardo.
01:48:20:Chciałbym zapomnieć.
01:48:22:Ja też. Boję się.
01:48:24:- Przestań, słyszysz?|- Co teraz zrobimy?
01:48:28:Znajdziemy naszych|i pozbieramy się do kupy.
01:48:33:- Masz chusteczkę?|- A rękaw nie wystarczy?
01:49:04:- Gdzie byliście?|- A gdzie mieliśmy być?
01:49:07:- Myśleliśmy, że was dorwali.|- Widzieliście Tony'ego?
01:49:10:- Tylko gliniarzy.|- Co z nim?
01:49:13:- Nic mu nie jest, jasne?|- Dobrze już.
01:49:17:- Chodźmy do domu.|- Po co?
01:49:19:- Pewno już go mają.|- Nie tak łatwo.
01:49:21:Był wspaniały, no nie, Jasiu?
01:49:24:- Wstawił się za nami.|- Tak jak Riff...
01:49:31:...powiedział.
01:49:36:Oddajcie mi Riffa.
01:49:40:Uspokój się.
01:49:44:Nie miało być trupów.
01:49:47:Po prostu.
01:49:54:- Zapłacą za to.|- Nieuczciwa walka.
01:49:57:Oni zaczęli.|My skończymy.
01:50:00:- Pokażemy, kto górą.|- Jeszcze wam mało?
01:50:04:- Boisz się?|- Kogo?
01:50:08:- Zostaw go.|- Nie wtrącaj się.
01:50:10:Zaraz ci doleję, głupi wole.
01:50:16:Stulcie pyski, bando nicponiów!
01:50:20:Jaki nicpoń, palancie!|Zejdź, to ci ten durny łeb rozwalę!
01:50:33:Będzie mi podskakiwał.|No, niech mi który podskoczy.
01:50:38:Dość!
01:50:47:Niech wam się we łbie rozjaśni.
01:50:50:Dajcie tylko poznać po sobie,|że coś was wkurza i po was.
01:50:59:Czego się, frajerzy,|tak głupio odsłaniacie?
01:51:05:Jak sobie poradzicie,|gdy gliniarze będą zadawać pytania?
01:51:10:Chcecie żyć na tym wszawym świecie,|to się opanujcie.
01:51:17:- Odegram się!|- Opanuj się!
01:51:19:- Chcę niszczyć!|- Spokojnie!
01:51:21:- Idę stąd!|- Spokojnie!
01:51:24:Spokój, chłopie, czy odbiło ci?
01:51:29:Świat ci mędzi, ręka swędzi,|lecz brak ci zimnej krwi!
01:51:35:Nie pień się. Nie wiesz,|że przyjdą lepsze dni.
01:51:40:Bromu łyk ijak stary pryk
01:51:44:można się bawić, jak chcesz|i w łóżku kojfnąć też!
01:51:47:Więc spokój, chłopie,|i łeb pod kran.
01:51:52:Ulżyj doli, lecz powoli,|nie nadstawiaj łba.
01:51:58:Wyżyj się, lecz niejak smark,|co w portki rżnie.
01:52:03:Uspokój się, opanuj się...
01:52:23:Spokój, Action!...
01:52:38:Spokój, A-rab!...
01:54:40:Spokój, chłopie... łeb pod kran...
01:54:46:Ulżyj doli, lecz powoli,|nie nadstawiaj łba.
01:54:55:Uspokój się, opanuj się...
01:55:20:Idziemy.
01:55:59:- Dokąd idziemy?|- Jak będzie cicho, gliny zaczną węszyć.
01:56:05:- Włóż sukienkę.|- Mam strupy na kolanach. Słuchajcie.
01:56:09:- Zachowujemy się jak gdyby nigdy nic.|- A jak będą pytać o bójkę?
01:56:13:A jak spytają o Tony'ego|i kto go szuka?
01:56:16:- Ze spluwą?|- Słyszałaś coś?
01:56:19:- To mam włożyć sukienkę?|- Mów.
01:56:22:- Co ona tam wie.|- Mnóstwo.
01:56:24:Pomyślałam, że powęszę.|Dobrze kryję się w cieniu.
01:56:30:Wchodzę i wychodzę|przez płot jak wiatr.
01:56:32:Trąbi na swój temat.
01:56:34:- Żebyś wiedział!|- Mów!
01:56:37:Chino mówił coś Rekinom|o Tonym i siostrze Bernarda.
01:56:41:A potem: ,,dostanę tego Polaka,|żebym skonał". I wyciągnął gnata.
01:56:48:- Mówiłem? Nie przestaną!|- Spokój!
01:56:54:Tony nas poparł, a my teraz jego.|Musimy go znaleźć przed Chino.
01:56:59:- Kropnie go.|- Wy nad rzekę.
01:57:01:Snowboy do Doca.
01:57:03:- My po ulicach.|- Ja do parku.
01:57:05:- Koło szkoły.|- A ja?
01:57:10:Szukaj tam, gdzie cienie,|może go znajdziesz.
01:57:18:Dobra robota.
01:57:21:Dzięki, szefie.
01:58:24:Kto...?
01:58:29:Maria?
01:58:36:To ja, Anita, jesteś tam?
01:58:39:- Tak.|- Otwórz.
01:58:51:Teraz ty się boisz?
01:58:54:Zaraz wyjdę.
01:58:57:Uciekniemy razem, we dwójkę.
01:59:02:Dokąd?
01:59:04:Idź na pętlę autobusową.|Pojedziemy daleko.
01:59:07:- Ale jak?|- Doc nam pomoże.
01:59:10:Da mi pieniądze. Spotkamy się u niego.|Tam będę czekał.
01:59:21:Już idę!
01:59:48:Teraz wiesz.
01:59:50:A ty nic nie wiesz. To jeden z nich.
01:59:57:To przecież on zabił ci brata.|Rzuć go i znajdż sobie chłopaka.
02:00:03:Szukaj wśród swoich|i trzymaj się swoich.
02:00:11:Bo taki tylko przysporzy smutku.|Znajdziesz innego choćbyjutro.
02:00:16:Szukaj wśród swoich|i trzymaj się swoich.
02:00:22:Morderca kocha takjak kat.|Morderca serce majak głaz.
02:00:27:Takiemu miłość swą chcesz dać?|Serce mu dać?
02:00:31:Pomyśl więc, Maria, pomyśl, że...
02:00:38:Takijak onjednego szuka.
02:00:41:Gdy majuż dość,|dziewczynę rzuca.
02:00:44:Złamie życie ci.|Zniszczył moje dziś.
02:00:47:Przekonasz się, wierz mi, Mario.|Przekonasz się.
02:00:51:O nie, Anito, nie...
02:00:54:Anito, nie!
02:00:57:Swą rację masz - stało się.|Zdarza się tak, lecz nie mnie.
02:01:02:Gdy słucham twych słów,|to myślę, że bywa tak.
02:01:07:Lecz serce, Anito,|serce mówi mi, że nie.
02:01:13:Bo wiesz, jak tojest.
02:01:17:Mówiłaś, że Nardo kochał cię.|Więc wiesz, jak tojest...
02:01:32:Ja kocham go.|On jest wszystkim, co mam.
02:01:40:Słusznie czy nie -|cóż robić mam?
02:01:48:Kocham go, moimjest.
02:01:53:I wszystkim, czym onjest,|ja jestem też.
02:02:05:To moja miłość.|Niczego nie chcęjuż.
02:02:14:Słusznie czy nie,|on także pragnie mnie.
02:02:22:Kocham go. On ija tojedno.|Rób, co chcesz.
02:02:33:Ja zaś chcę trzymać się go.|Na zawsze go mieć.
02:02:45:Teraz z nim być ijutro,|i do końca
02:02:55:moich dni.
02:03:13:Gdy miłość tak chce, nic nie liczy się.
02:03:25:Bo miłość prawdą jest.
02:03:49:Chino ma broń. Podsłuchałam,|że poluje na Tony'ego.
02:03:55:Tony jest u Doca, czeka na mnie.
02:03:58:- Jeśli Chino coś mu zrobi, to...|- Zrobisz to, co on Bernardo?
02:04:04:Ja go kocham.
02:04:06:Wiem. Kochałam Bernardo.
02:04:17:Jest tam kto?
02:04:21:- Z siostrą Bernardo.|- Źle się czuje.
02:04:25:A kto dobrze?
02:04:30:Porucznik Schrank. Wiem, że nie w porę.
02:04:34:Fakt. Pan wybaczy, ale...
02:04:37:- Mam kilka pytań.|- Później. Muszę iść do brata.
02:04:43:- Nie może pan poczekać?|- Nie.
02:04:48:- Wczoraj na potańcówce...|- Długo to potrwa?
02:04:51:- Ile będzie trzeba.|- Przepraszam.
02:04:57:Coraz mocniej boli mnie głowa.|Pójdziesz dla mnie do Doca?
02:05:01:- Nie macie aspiryny?|- To bardzo ważne.
02:05:07:Idź ty, Anito.
02:05:14:O co poprosić?
02:05:17:Doc wie. Powiedz, że mnie zatrzymano...
02:05:21:...i nie mogę wyjść.
02:05:24:Sama bym przyniosła.
02:05:37:O co pan pytał?
02:05:43:Na balu brat wdał się w sprzeczkę,|bo tańczyła pani z kimś.
02:05:51:- Kto to był?|- Z mego kraju.
02:05:57:- Nazwisko?|- Jose.
02:06:10:- Nie ma go.|- W piwnicy.
02:06:13:- Tam jest bezpieczny.|- Znalazłam go.
02:06:15:- Wie już o Chino.|- Jasne.
02:06:17:- Co on tam robi?|- Bawi się z myszami, głupku.
02:06:20:- Widzieliście Chino?|- Jeszcze nie.
02:06:22:Ma szczęście.
02:06:23:Wyjdę i przeszukam zaułki.|Siedźcie tu.
02:06:27:- Pić mi się chce.|- Gdzie Doc?
02:06:29:Szykuje forsę na wyjazd Tony'ego.
02:06:32:- On nie ma pieniędzy.|- Dość trucia.
02:06:36:Poczytajcie coś. Jest szafa grająca,|niech ktoś zerka na ulicę.
02:06:52:Chcę rozmawiać z Dokiem.
02:06:53:- Nie ma go.|- Gdzie jest?
02:06:57:W banku. Pomylili się na jego korzyść.
02:07:00:Bank zamknięty, gdzie Doc?
02:07:03:Taki chudy, że przeciśnie się|przez dziurę na szmal.
02:07:06:- Utknął w połowie.|- Nie wiem, kiedy wróci.
02:07:25:Dokąd?
02:07:27:- Do piwnicy.|- Mówiłem, że go tu nie ma.
02:07:31:Chcę się upewnić.
02:07:46:- Dajcie mi przejść.|- Takiej czarnej?
02:07:49:- Przestańcie.|- Ty przestań.
02:07:54:Słuchajcie!
02:07:58:- Muszę coś powiedzieć Tony'emu.|- Nie ma go.
02:08:02:- Wiem, że jest.|- Kto ci powiedział?
02:08:04:- Nieważne.|- Chino?
02:08:07:Nie rozumiecie, chcę pomóc!
02:08:10:- Flama Bernardo chce pomóc!|- Latynoska też ma serce!
02:08:14:- Pomóc złapać Tony'ego.|- Dziwka Bernardo!
02:08:17:- Świntucha!|- Wredna!
02:08:19:- Przestańcie!|- Przybłęda!
02:08:59:Dość!
02:09:05:Co wy robicie?!
02:09:25:Bernardo miał rację.
02:09:30:Gdyby któryś z was...
02:09:31:...leżał pokrwawiony na ulicy,|przeszłabym i splunęła.
02:09:39:Ręce precz!
02:09:45:Powiedzcie temu mordercy,
02:09:50:że Maria nigdy się z nim nie zobaczy.
02:09:53:Chino dowiedział się o wszystkim...
02:09:56:...i zastrzelił ją!
02:09:59:Ona nie żyje!
02:10:05:Kiedy wreszcie przestaniecie?|Przez was ten świat taki wszawy.
02:10:11:- Myśmy go nie stworzyli.|- Precz stąd.
02:10:46:Maria?
02:10:48:Zdawało mi się... Masz forsę.
02:10:53:Kochany, mój najlepszy przyjaciel.
02:10:56:- Zwrócę, jak tylko będę mógł.|- Daj spokój.
02:11:02:Nie. Wiesz, co będzie,|jak zamieszkam z nią na wsi?
02:11:05:Będziemy mieć mnóstwo dzieci.
02:11:06:I nawet dziewczynki|będą nosić twoje imię.
02:11:09:Obudź się!
02:11:11:Jak ci wytłumaczyć?
02:11:15:Bawicie się w waszym stylu|i pękacie jak nagrzana rura.
02:11:19:Co ci jest?
02:11:21:Musicie bawić się w wojnę...
02:11:29:...i zabijać?
02:11:34:Powiedziałem, jak było.|Maria to rozumie, myślałem, że ty też.
02:11:41:Ona już nic nie rozumie.|Już nigdy. Nie ma jej już.
02:11:51:Co?
02:11:54:Nie wierzę.
02:11:57:Powiedz, co się stało?
02:12:01:Była tu Anita. Chino dowiedział się|o was i zabił ją.
02:12:32:Doc, ona...
02:12:47:Chino! Mnie też zabij!
02:13:03:Chino! Zabij mnie!
02:13:06:- Kto tam?|- To ja.
02:13:08:Idź stąd! Chino, chodź tu po mnie!
02:13:12:- Co ty robisz?!|- Idź stąd!
02:13:17:Zabawa skończona.|Zrozumcie to wreszcie.
02:13:19:- Ale banda...|- Bądź wreszcie dziewczyną i spadaj!
02:13:30:Chino! Chodź tu po mnie!
02:13:46:Wołam cię!
02:13:50:Jestem tu sam!
02:13:55:Chodź, błagam.
02:14:00:Chcę, żebyś...
02:14:55:- Nie chciało mi się wierzyć.|- Wystarczy kochać.
02:15:00:Nie tu, nie pozwolą nam.
02:15:05:- To uciekniemy.|- Tak, możemy.
02:15:17:Pół drogi za nami. Rękę mi daj.
02:15:24:Daj mi swą dłoń. Zabiorę cię tam.|Jakoś, kiedyś...
02:16:16:Odsuńcie się!
02:16:37:Jak się z tego strzela?
02:16:40:Wystarczy pociągnąć spust?
02:16:43:Ile kul zostało?
02:16:46:Wystarczy dla ciebie? I ciebie?
02:16:51:Dla was wszystkich?
02:16:52:To wyście go zabili.|I mojego brata, i Riffa.
02:16:56:Nie kulą...
02:16:59:...ale nienawiścią.
02:17:02:Ja też mogę zabić,|bo już mam w sobie nienawiść.
02:17:05:Ilu zabić, Chino?
02:17:09:Tak, żeby ostatnia kula była dla mnie.
02:17:33:Nie dotykaj go!
02:18:27:Uwielbiam cię, Anton.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
West Side Story (1961) CD2
one hand [west side story] kwartet sm [partytura i głosy]
West Side Story (1961) CD1
West Side Story (1961) cd1
West Side Story (1961) cd2
His & Her Side Of The Story!
A short history of the short story
nbr story on vodafone 2degrees interconnect deal 2009
Story of a Man
THOR 3D (SBS) 2011 ENG (Napisy PL) BluRay 1080p Side by Side Napisy THOR 3D (SBS) 2011 ENG (Napisy
Story Home Wine Cellars What Is The Best Wine Cellar Design
Story Wine Tasting A Guide to Wine Tasting Events

więcej podobnych podstron