West Side Story (1961) cd1


00:00:01:movie info: 640x288 25.0 fps 0 B
00:00:10:Korekta dopasowania napisów | by yacol
00:07:26:Strzelaj!
00:10:01:Hej, tchórzu...
00:10:03:Uważaj no...
00:10:36:Spadać stąd!
00:11:19:Spadajcie!
00:11:29:Latynosy! Latynoskunksy!
00:12:08:Gagatki! Gagatki!
00:12:15:Dorwijmy go, szybko!
00:12:41:Cześć, Gagatki!
00:12:53:Gagatki! To dla was!
00:12:59:Pospieszmy się, Gagatki!
00:13:11:Chodźcie, chłopaki!
00:13:26:Rekiny to śmierdziele.
00:14:01:Gagatki!
00:14:09:Gagatki!
00:14:35:Dość!
00:14:36:Wystarczy! Przestańcie, łobuzy!
00:14:41:Ile razy mówiłem, taka zabawa odpada.
00:14:44:- Przecież to porucznik Schrank.|- Moje uszanowanie, poruczniku.
00:14:48:- I dzielnicowy Krupke.|- Uszanowanie, panie władzo.
00:14:51:Zaraz was zdzielę przez łeb.
00:14:53:Złazić!
00:14:54:- Tak się ładnie bawimy.|- Taki fajny plac zabaw.
00:14:57:Dzięki niemu trzymamy się z dala|od niebezpiecznych ulic.
00:15:00:- Stul pysk!|- Chociaż ulica nas wychowuje.
00:15:02:- Przylać ci?|- Jaś Bobas, chodź tu.
00:15:12:Króry z nich cię pokrwawił?
00:15:17:- Wie pan...|- Który to?
00:15:18:Pan wybaczy...
00:15:21:Prawdę mówiąc, istnieje podejrzenie,|że to jakiś gliniarz.
00:15:26:- Co najmniej dwóch.|- Niemożliwe.
00:15:29:W Ameryce wszystko możliwe.
00:15:32:Dobra, cwaniaki!|Teraz wy mnie posłuchacie.
00:15:38:Te ulice nie są wasze.|Mam tych rozrób po dziurki w nosie.
00:15:43:Chcecie się pozabijać, proszę bardzo.
00:15:46:Ale nie tu, bo to mój rewir. Są pytania?
00:15:50:Czy może nam pan|przetłumaczyć na hiszpański?
00:15:55:Zabieraj stąd swoich kumpli, Bernardo.
00:15:59:Jak najdalej stąd...
00:16:06:...proszę.
00:16:08:Rekiny, spadamy.
00:16:23:Nie dość, że okolica wszawa,|to jeszcze oni.
00:16:29:Słuchajcie no, chłopaki.|Bądźcie rozsądni.
00:16:33:Jak nie zrobię tu porządku, to mnie|zdegradują i pójdę do drogówki.
00:16:38:Nie lubię stać na ulicach.
00:16:41:Od dzisiaj macie więc żyć w zgodzie|z Portorykańczykami.
00:16:46:W zgodzie, jasne?
00:16:49:Bo jak was tu złapię na rozróbie,|to nogi z tyłka powyrywam.
00:16:56:Wsadzę do pierdla i po was.
00:17:03:- Krupke, pożegnaj się z chłopcami.|- Do widzenia, chłopaki.
00:17:11:,,Do widzenia, chłopaki."
00:17:14:- ,,W mamrze."|- ,,Te ulice nie są wasze, bandziory."
00:17:18:- ,,Bawcie się w parku!"|- ,,Ale nie na trawie!"
00:17:20:- ,,Wynocha z domu!"|- ,,Jazda z ulicy!"
00:17:22:- ,,Precz!"|- ,,Precz z tego świata!"
00:17:24:Co warta banda, która nie rządzi ulicą?!
00:17:27:A właśnie, że rządzimy!
00:17:29:Teraz narada!
00:17:32:- Ale bez ciebie.|- Riff, weź mnie do gangu!
00:17:35:Widziałeś, jak ich lałam!|Mogę zabić! Chcę się bić!
00:17:39:Inaczej facet jej nie dotknie.
00:17:41:- Parszywy szczurze!|- Spadaj, smarkata.
00:17:48:Spadaj!
00:17:56:Słuchajcie.
00:17:58:Biliśmy się zażarcie o ten teren|i go nie oddamy.
00:18:01:Irlandczycy mieli pretensje i oberwali.
00:18:03:Jastrzębie próbowały i dostali po nosie.
00:18:06:- Ci z Porto Rico, to co innego.|- Plenią się jak szczury.
00:18:08:Zamykać drzwi!
00:18:10:- Wyżrą wszystko!|- Nie oszczędzą też powietrza!
00:18:13:Słyszeliście, co powiedział Schrank?
00:18:16:Mamy żyć z nimi w zgodzie, albo...
00:18:19:Wlezą tu i zgarną nam wszystko|sprzed nosa, lub jeszcze gorzej.
00:18:22:- Nie ma mowy!|- Jasne!
00:18:26:To co teraz robimy, kumple?
00:18:28:Powiem wam, co.
00:18:29:Spadniemy na nich jak grom|i dorzucimy tak,
00:18:35:że żaden nosa tu nie pokaże.
00:18:39:Zrobimy to raz, a dobrze.
00:18:43:- Kosmiczna rozróba!|- Spoko, stary.
00:18:46:Oni też nie mają się gdzie podziać.|I nie są mięczakami.
00:18:51:Może będą chcieli na noże albo spluwy.
00:18:54:- Spluwy...? O rany.|- Nie powiedziałem, że na pewno.
00:19:00:Ale mogą mieć chęć.|I musimy być przygotowani.
00:19:05:Co wy na to?
00:19:07:- Na nich!|- Będzie łomot!
00:19:10:- Dołożyć im!|- Roznieść!
00:19:12:- A jeśli na noże lub spluwy?|- To damy spokój.
00:19:17:Co ty na to, Riff?
00:19:19:I tak tu ciasno. To jedyne, co mamy.
00:19:24:I nie chcę tego oddawać.
00:19:29:Chcą na noże, będą noże.|Chcą spluwy, będą spluwy!
00:19:35:Gagatki będą panować nad całą okolicą.
00:19:40:- To nas rozgrzej!|- Będzie łomot!
00:19:44:Dobra, rozróba na całego.
00:19:48:Protokół wymaga narady wojennej|z Rekinami.
00:19:52:Obgadamy sprawę i osobiście|przekażę Bernardo złe wieści.
00:19:55:- Weź adiutanta.|- Mnie.
00:19:57:- Pójdzie Tony.|- Po co nam on?
00:19:58:Potrzebny. Mają przed nim pietra|w całej okolicy.
00:20:03:- Już do nas nie należy.|- Przestań.
00:20:06:- Założył ze mną tę bandę.|- I gdzie jest?
00:20:09:- Przy parszywej robocie.|- Kurator go zdeprawował.
00:20:12:- Przejdzie mu.|- Pamiętacie, jak młócił lrlandczyków?
00:20:17:- Nie byłoby mnie, gdyby nie on.|- Teraz też się włączy.
00:20:19:Zawsze będzie z nami.
00:20:23:Jeśliś Gagatek,|będziesz już nim
00:20:26:od pierwszego peta|do końca twych dni.
00:20:29:Jeśliś Gagatek,|nie zrobią ci nic,
00:20:32:masz braci, co pójdą|za tobąjak w dym.
00:20:35:Nie jesteś samotny,|nie czujesz się obcy,
00:20:39:bo jesteś w rodzinie|i czujesz się mocny,
00:20:42:gdyby ktoś chciał ci podskoczyć!
00:20:44:W Gagatkach masz kapitał|przez duże K,
00:20:47:aż do chwili,|gdy w trumnie wyniosą cię.
00:20:50:Będziesz Gagatkiem|do końca swoich dni!
00:20:58:Znam go jak siebie samego.
00:21:00:- Gwarantuję, że się przyłączy.|- Chodźmy się lać.
00:21:03:- Gdzie znajdziesz Bernardo?|- Na imprezie w sali gimnastycznej.
00:21:07:- To strefa neutralna.|- Więc grzecznie rzucę mu wyzwanie.
00:21:12:Ubrać mi się więc dobrze.|Tony i ja czekamy na was o 10:00.
00:21:17:- Głowa do góry!|- Zawsze do góry!
00:21:19:- Jesteśmy Gagatki!|- Same asy!
00:21:22:Jeśliś Gagatkiem,|to jużjesteś as,
00:21:24:w kieszeni masz medal.:|,,Mistrz Świata Wszechwag".
00:21:28:Jeśliś Gagatkiem,|to grasz każdą rolę -
00:21:31:chłopakjest mężczyzną,|a biedak królem.
00:21:34:Już odpicowani,|cylindry błyszczą się.
00:21:38:Rekiny wieją na bok,|bo każdy z Porto Rico
00:21:41:podszyty tchórzemjest.
00:21:43:Idą Gagatki,|jak zjasnego nieba grom,
00:21:45:gdy ktoś na drodze stanie,|pójdzie na złom.
00:21:49:Idą Gagatki - Iepiej na bok zejdż,
00:21:51:schowaj się pod ziemię|lub do dziury wejdż.
00:21:54:Od tej linii wara,|bo nabiję limo.
00:21:58:Wisi ostrzeżenie,|że tu przejścia nie ma.
00:22:01:Lipy nie wstawiamy.
00:22:03:Idą Gagatki i chcą spuścić lanie
00:22:06:każdej wszawej bandzie,|w każdej wszawej bramie.
00:22:09:Wiejcie z tej ulicy,|wszyscy obcy dranie!
00:22:19:- Tony, nawet nie słuchasz.|- Słyszę wyraźnie.
00:22:21:To powiedz coś.
00:22:23:- Nie chcę urazić przyjaciela.|- Od serca?
00:22:29:Do grobowej deski.
00:22:30:To przyjdź na imprezę|i postaw się razem ze mną.
00:22:34:Zgódź się wreszcie.
00:22:36:Myślałeś kiedyś, ile w tej butelce|jest bąbelków gazu?
00:22:42:- To jest ważne.|- Wszystko jest ważne.
00:22:46:Ty. Ja.|Ten facet, u którego pracuję.
00:22:49:Rekiny panoszą się i szurają, jak ich|nie powstrzymamy, będzie trzeba...
00:22:53:Zrób coś pożytecznego.
00:22:57:Od czterech i pół roku|u ciebie mieszkam.
00:22:59:Myślałem, że cię rozgryzłem.
00:23:02:A teraz się zawiodłem.
00:23:06:Po co się męczyć?|Spakuj się i wyprowadź.
00:23:11:Twoja mama na mnie leci.
00:23:17:Nie mogę wrócić|do mego cholernego wujka.
00:23:19:- Odwołaj, no?|- To z powodu wuja!
00:23:23:- Baw się ze swoją bandą.|- Jasne. To potęga, no nie?
00:23:30:Już nie.
00:23:34:- Masz coś lepszego?|- Jeszcze nie, ale...
00:23:39:- Ale co?|- I tak nie skapujesz.
00:23:44:- Skąd wiesz? Powiedz.|- Dobrze.
00:23:57:Już od miesiąca budzę się|co noc i wyciągam rękę.
00:24:03:- Do czego?|- Nie wiem.
00:24:07:Do jakiejś laski?
00:24:10:To jest tuż za progiem,|za rogiem ulicy. I nadchodzi.
00:24:14:- Co?|- Nie wiem.
00:24:19:Tak mnie to kręci, jak kiedyś banda.
00:24:22:Nareszcie. Stary, bez bandy|jesteś jak sierota.
00:24:26:Z nami nie jesteś sam.|Bo kumple to potęga.
00:24:28:Kiedy jesteś Gagatkiem, uśmiecha się|do ciebie słońce, nie jesteś sam.
00:24:34:Wystarczy.
00:24:41:- Popatrz na mnie. Zrób to.|- Przecież patrzę.
00:24:45:- Czy ze mnie taka fujara?|- Nie.
00:24:49:Nigdy nikogo o nic nie prosiłem.|Ale proszę ciebie. Przyjdź dziś wieczorem.
00:24:56:- Obiecałem, że sprzątnę sklep.|- Możesz później.
00:25:01:Powiedziałem już chłopakom,|że przyjdziesz.
00:25:04:Dasz plamę, to stracę twarz.
00:25:08:O której?
00:25:09:O dziesiątej. Zrób to dla mnie.
00:25:17:- O dziesiątej.|- Przyjaciel?
00:25:19:Do grobowej deski. Będę tego żałował.
00:25:21:Kto wie... może to, na co czekasz,|objawi się na balu.
00:25:24:Kto wie?
00:25:31:Kto wie.
00:25:35:A nuż... kto wie?|Wkrótce coś wydarzy się.
00:25:43:Gdy się zjawi,|poznam w mgnieniu, co tojest.
00:25:48:Może coś spadnie z niebajak grom,
00:25:51:może ktoś pięknyjak róży kwiat.
00:25:54:Kto wie?
00:25:57:Jeszcze nie wiem, gdzie tojest -|na ulicy, pod drzewem? Nie wiem.
00:26:04:Mam przeczucie, że zdarzy się cud,
00:26:07:zdarzy się mnie,|jeśli mam szczęścia łut.
00:26:12:Możliwe? Chyba tak.|Coś nadchodzi,
00:26:16:gdybym tylko czekać chciał.
00:26:19:Coś nadchodzi,|dla czego warto żyć.
00:26:22:To wspaniałe musi być.
00:26:26:Będzie stuk, będzie huk.|Nagle dzwonek. W drzwi - puk, puk.
00:26:31:Otwórz mu.
00:26:33:Coś nadchodzi.|Nie wiem, co i gdzie,
00:26:37:Iecz wkrótce szczęście złapać chcę.
00:26:40:Może tuż za rogiem.|Nad rzeką... ten gwizd.
00:26:50:No, chodż... Objaw się mi!
00:27:01:Zdarzy się? Pewnie tak.
00:27:03:Jak bez ruchu będę stać,|to spełni się.
00:27:08:Przyjdż więcjuż i objaw się.
00:27:11:Nie bój się, poznamy się,|siądż obok mnie!
00:27:15:I słyszę wołanie.|Coś wielkiego się stanie.
00:27:26:Kto wie?
00:27:29:Na ulicy, na plaży?|Tak mi się marzy.
00:27:33:Może wieczorem... ?|Może dziś...
00:27:39:Może już dziś?
00:27:53:- Anito, jesteś moją przyjaciółką.|- Przestań, Mario.
00:27:56:Chcę większy dekolt.
00:27:57:Przestań mi przeszkadzać.|Zostałam specjalnie po godzinach.
00:28:02:- Tylko o cal, czy to tak dużo?|- Za dużo.
00:28:08:To sukienka do tańca,|już nie do modlitwy.
00:28:11:Jak z nim zatańczysz,|to potem trzeba będzie się modlić.
00:28:16:- Kochana, tylko o jeden cal.|- Obiecałam Bernardo, że nie.
00:28:21:Znowu on. Od miesiąca tu siedzę|i ani chwili rozrywki.
00:28:25:Cały dzień szyję, a wieczorem siedzę|w domu. Po co mnie tu przywiózł?
00:28:31:Poślubisz Chino.
00:28:34:Jak na niego patrzę,|nic się nie dzieje.
00:28:35:A co się ma dziać?
00:28:38:No... coś.
00:28:42:A gdy ty patrzysz na Bernardo?
00:28:45:Dzieje się wtedy, gdy nie patrzę.
00:28:51:Chyba opowiem rodzicom o was -|wtedy w kinie, na balkonie.
00:28:57:- Podrę ją na strzępy.|- Nie. Ale jak obniżysz dekolt...
00:29:04:- Za rok.|- Mam dość tej sukienki.
00:29:07:To jej nie noś.|Nie musisz też iść na potańcówkę.
00:29:10:Nie iść?
00:29:15:- Może ufarbujemy na czerwono.|- Nie ma mowy.
00:29:20:Biel jest dla niemowląt.|Będę jedyna w bieli.
00:29:34:O, tak.
00:29:37:Śliczna.
00:29:40:Kocham cię.
00:29:43:- Panie gotowe?|- Prawda, jaka piękna?
00:29:47:- Bardzo.|- Nie dosłyszałam.
00:29:53:Bardzo ładna.
00:29:56:- Wejdź, Chino, nie bój się.|- Ale tu tylko dla pań.
00:30:00:Nie ugryziemy. Aż cię poznamy lepiej.
00:30:03:Nie spuszczaj jej z oka|przez cały wieczór. Ty też, Anito.
00:30:07:- Braciszek to pies łańcuchowy.|- Bo moja siostra to klejnot.
00:30:13:A ja to co?
00:30:18:- Chcę się dzisiaj dobrze bawić.|- Tak?
00:30:22:Dziś zaczynam nowe życie,|jako obywatelka USA.
00:31:30:Zjeżdżaj!
00:31:58:Bernardo, Chino!
00:32:10:Maria!
00:32:14:To niektórzy z moich przyjaciół.
00:32:16:Patrz!
00:32:19:- To jest Loco.|- Bardzo mi miło.
00:32:27:Bernardo!
00:32:38:Spokój, dziewczęta i chłopcy!
00:32:41:Proszę o uwagę!
00:32:52:- Stawiliście się tu dzisiaj licznie.|- Wszystko dla pana.
00:32:58:Stawiliście się,|aby zawrzeć nowe znajomości.
00:33:04:I odświeżyć stare.
00:33:10:A więc dzisiaj... zrobimy coś ekstra!
00:33:12:Taniec zapoznawczy!
00:33:18:Proszę o spokój!
00:33:21:Zrobimy teraz dwa kółeczka!
00:33:24:Chłopcy na zewnątrz,|dziewczęta w środku!
00:33:28:A pan gdzie?
00:33:35:Jak muzyka umilknie, każdy chłopak|prosi do tańca dzieczynę z naprzeciwka.
00:33:43:No, to dwa kółeczka!
00:33:48:Nie będzie bolało!
00:33:52:Och, jak mnie boli!
00:34:38:O to chodzi, kochani.|Kręćcie się w kółko, to będzie wesoło.
00:34:41:Bo kółeczko dobrze wie,|kogo kochasz, tego bierz.
00:34:50:Chłopcy w prawo, dziewczęta w lewo.
00:39:14:Czy mnie z kimś nie mylisz?
00:39:16:Na pewno nie.
00:39:22:Znamy się?
00:39:25:Na pewno nie.
00:39:28:Czułem, że to musi się zdarzyć.|Ale to więcej, niż oczekiwałem.
00:39:34:Mam zimne dłonie.
00:39:41:Ty też.
00:39:50:Taka ciepła.
00:39:57:- Jaka śliczna.|- Jesteś piękny.
00:40:07:Aż trudno uwierzyć. Chyba nie żartujesz.
00:40:14:Jeszcze się nie nauczyłam tak żartować.|I już się nie nauczę.
00:40:55:Ręce precz!
00:40:57:Z dala od mojej siostry.
00:40:58:- Nie widziałaś, to jeden z nich.|- Widziałam tylko jego.
00:41:02:- Tylko jednego chcą od dziewczyny.|- Nieprawda.
00:41:04:Nie wtrącaj się, Tony.
00:41:06:- Nie słuchaj go.|- Będzie mnie słuchać.
00:41:09:Chłopcy, było tak fajnie.
00:41:12:Jesteście tu po to, żeby się bawić.
00:41:21:- Zabierz ją do domu.|- To mój pierwszy taniec.
00:41:25:Jesteśmy rodziną. Idź.
00:41:38:Chodź, Mario.
00:41:44:Maria.
00:41:52:- Nie życzę sobie.|- A ja sobie życzę...
00:42:04:...narady wojennej między bandami.
00:42:07:Przyjemność po mojej stronie.
00:42:10:- Wyjdźmy stąd.|- Nie zostawię dam z takimi jak wy.
00:42:14:- Zobaczymy się o północy.|- U Doca?
00:42:19:Żadnych numerów.
00:42:21:Szanuję zasady... tubylców.
00:42:26:Ice!
00:42:33:O północy u Doca, powiedz chłopakom.
00:42:48:Najpiękniejszy ze wszystkich dżwięk
00:43:01:Najpiękniejsze dżwięki|wjednym słowie zbiegły się.
00:43:15:Maria! Poznałem dziewczynę, Marię.
00:43:21:I dla mnie imięjej|czym innym będziejuż od dziś.
00:43:27:Maria! Pocałowałem dzieczynę, Marię.
00:43:33:Odkryłem, wierzcie mi,
00:43:36:jak cudownie dżwięk ten brzmi,
00:43:39:Maria!
00:43:41:Głośno mów -|imię zabrzmi muzyką,
00:43:46:cicho szepcz -|a usłyszysz modlitwę.
00:43:52:Maria! Nie przestanę powtarzać
00:43:57:Maria!
00:44:24:Głośno mów -|imię zabrzmi muzyką,
00:44:28:cicho szepcz -|a usłyszysz modlitwę.
00:44:35:Maria! Nie przestanę powtarzać - Maria!
00:44:51:To najpiękniejszy|ze wszystkich dżwięk -
00:44:59:Maria!
00:45:14:Nie mówię, żeby ci popsuć wieczór,|ani dla własnej satysfakcji.
00:45:18:Jestem tu dłużej niż ty.
00:45:20:Dopóki nie jesteś babą z piątką dzieci,|ja tu rządzę.
00:45:27:Idź spać.
00:45:29:Ględzi, jak stara baba.
00:45:37:- Przecież ma matkę i ojca.|- Nie rozumieją tego kraju.
00:45:42:To ty nic nie rozumiesz.
00:45:44:Tutaj dziewczyny mają prawo się bawić.|Ona już jest w Ameryce.
00:45:48:Porto Rico też jest w Ameryce.
00:45:53:Nie wiem, co bardziej twarde -|twój akcent czy ten zakuty łeb.
00:46:01:Spadamy, przyjaciele.
00:46:04:- Nic się nie stało?|- Nic się nie stało.
00:46:08:To już się nie powtórzy.|Od jutra sprawy się unormują.
00:46:11:Unormuj najpierw swój żołądek.
00:46:14:Co cię obchodzi?
00:46:15:Obchodzi mnie, jak ci rozwalą nos i łeb.
00:46:18:- Rozwalą?|- Maria będzie powodem wojny.
00:46:22:- To nie to.|- A co? Tylko tańczyła.
00:46:26:Z Amerykaninem. Z Polaczkiem.
00:46:29:Latynos.
00:46:33:Ale dowcipna.
00:46:34:- Ciekawy ten Tony.|- Ma pracę.
00:46:36:Przynieś, podaj...
00:46:39:I dostaje dwa razy mniej od Polaczka,|który ma obywatelstwo.
00:46:45:Tatuś z Polski, mama ze Szwecji,
00:46:47:tu się urodziłeś,|więc jesteś Amerykaninem.
00:46:51:A my? Cudzoziemcy?
00:46:53:- Wszy, karaluchy!|- To prawda!
00:46:58:Tak mi się marzyło przed wyjazdem.|Przyjechaliśmy tu z wiarą.
00:47:03:I otwartym sercem.
00:47:05:- Z otwartymi ramionami.|- A ty z otwartą gębą.
00:47:10:- Wrócisz, świnio, w kajdankach.|- Wrócę cadillakiem.
00:47:14:- Z klimatyzacją.|- Z barkiem.
00:47:15:- Z telefonem.|- Z telewizją.
00:47:19:Gdybyś miał to wszystko,|to po co wracać.
00:47:22:A gdybyś nie miał,|to też nie ma po co.
00:47:26:- Tu tak dobrze?|- A tam? Niczego nie mieliśmy.
00:47:30:Tu też nic nie mamy,|ale za wyższą cenę.
00:47:35:- Anita, Józefina...|- Teraz po prostu Anita.
00:47:43:- Zawsze będziesz imigrantem.|- Mieli jej umyć włosy, a ukradli mózg.
00:47:48:- Przestań.|- Wypięła się na Porto Rico...
00:47:51:i podwala się do Wuja Sama.
00:47:53:Nieprawda.
00:47:56:Porto Rico, moje ukochane,|niech już zatonie w oceanie.
00:48:08:Ciągle tam huragan duje,|no, a przyrost wciąż zwyżkuje,
00:48:17:z długówjuż nie wyjdzie.
00:48:20:Słońce w niebie się śmieje,
00:48:23:a z tubylców pot się leje.
00:48:26:Mnie Manhattan się podoba.
00:48:30:Tę uwagę wiesz, gdzie schowaj.
00:48:39:Mnie się podoba w Ameryce,|wszystko mi gra w tej Ameryce,
00:48:43:- wszystko tu przecież za darmojest.|- Jeśli wpierw zapłacić chcesz.
00:48:52:Kupno na kredyt|jestjak w sam raz.
00:48:55:Gdy widzą ktoś zacz,|płacisz jeszcze raz.
00:48:58:- Tu wreszcie pralkę będę mieć.|- A co zrobisz, aby czystą być?
00:49:04:- Tu rośnie las drapaczy chmur.|- Na drogach cadillaków sznur.
00:49:08:W biznesie wciąż|nieustanny ruch.
00:49:10:W pokoju na metr|melduje się dwóch.
00:49:17:- Warunki ojakich ci się śni.|- Przed nosem zatrzaskują drzwi.
00:49:23:- Kupię mieszkanie z tarasem.|- Lepiej się weż za swój akcent.
00:49:28:- Tu wreszcie życie majakiś sens.|- Gdy umiesz bić się o każdy kęs.
00:49:33:- Bo tu się żyje na sto dwa.|- Jakjesteś biały, to wszystko gra.
00:50:19:- Tu wolność i dumę swoją masz.|- Gdy ci się uda zachować twarz.
00:50:25:- Wolno ci zrobić, co tylko chcesz.|- Przynieść, podać, pozamiatać też.
00:50:31:Gdziekolwiek spojrzeć,|wokół bród.
00:50:33:A mafia wciąż deprawuje lud.
00:50:35:- W sumie, do kitu ta Ameryka.|- Nie zapominaj, że tujestemja.
00:51:21:- Chyba wrócę do San Juan.|- Pomogę ci szybko wyjechać stąd.
00:51:26:Każdy mnie tam powita wiwatem.
00:51:29:Każdy pryśnie tu|przed twoim przyjazdem.
00:52:36:Przyjaciele, idziemy, bo już późno.
00:52:53:- Spotkamy się potem.|- ,,Spotkamy się potem."
00:52:56:- Chcesz, czy nie?|- "Chcesz, czy nie?"
00:53:01:- No, chcesz?|- Masz ważną naradę wojenną.
00:53:06:- Więc narada... albo ja.|- Najpierw jedno... potem drugie.
00:53:15:Jako amerykańska dziewczyna,|nie czekam.
00:53:19:W Porto Rico kobieta zna swoje miejsce.
00:53:22:- Tam nie ma narad wojennych.|- Tu są.
00:53:27:Chcesz, żebym był Amerykaninem?
00:53:32:Dobranoc, Anito.
00:53:34:Józefino, Teresito,|Beatrice de Carmen, Margarito.
00:53:41:Imigrant.
00:53:51:Dobranoc.
00:54:23:Cicho.
00:54:30:Zejdź!
00:54:31:Nie.
00:54:33:Proszę.
00:54:37:- Tylko na chwilę.|- Chwila nie wystarczy.
00:54:41:- To na godzinę!|- Nie mogę.
00:54:43:Na zawsze!
00:54:45:To ja idę.
00:54:51:Widzisz, co zrobiłeś?
00:54:56:Gdyby Bernardo się dowiedział...
00:54:59:Powiemy mu,|nie jestem taki jak tamci.
00:55:02:Ani ty jednym z nas,|ani ja jedną z was.
00:55:05:- Dla mnie jesteś piękna.|- Już idę, tato.
00:55:16:- Maruca?|- On tak zdrobniale.
00:55:20:Podoba mi się. Pewnie ja jemu też.
00:55:23:O, nie. Jest jak Bernardo. Boi się.
00:55:29:- Jak można się ciebie bać.|- Widzisz?
00:55:32:Widzę tylko ciebie.
00:55:35:Tak, patrz tylko na mnie.
00:55:38:Tylko ty, na zawsze ty,|do końca moich dni.
00:55:45:W oczach, czynach, myślach mych
00:55:49:już na zawsze będziesz ty.
00:55:53:Do końca moich dni - Maria.|Niech tylko mi się śni - Maria.
00:56:03:Tylko ty, w każdej myśli,
00:56:07:tylko ciebie widzieć chcę.
00:56:09:Dla nas teraz cały świat|to ty ija.
00:56:20:Od dziś, od dziś,|zaczęło się od dziś,
00:56:26:przyszedłeś ty -|nic już się nie liczy.
00:56:31:Od dziś, od dziś,|już jesteś tylko ty,
00:56:37:wszystkim, czymjesteśjuż|i być chcesz.
00:56:43:Od dziś, od rana mi się marzy,
00:56:47:że może cud się zdarzy
00:56:50:i nie myliłem się.
00:56:54:Gdy obok mnie,|to, co się światem zwie,
00:57:00:gwiazdą jest od dziś.
00:57:16:Bo dziś, bo dziś,|świat światłem jarzy się,
00:57:27:Światłem słońc,|księżyców i gwiazd,
00:57:33:bo dziś nasz świat|z radości fikać chce,
00:57:38:sypiąc skry, kręci się wokół nas.
00:57:44:Bo rano był to tylko adres.|Ot! Miejsce na tej ziemi,
00:57:51:w którym mi przyszło żyć.
00:57:55:Gdyś obok mnie,|to, co się światem zwie,
00:58:00:gwiazdą jest... od dziś.
00:58:13:- Nie mogę dłużej. Uciekaj.|- Nie boję się.
00:58:16:Błagam.
00:58:30:Dobranoc.
00:58:50:Kocham cię.
00:58:54:Tak. Pospiesz się.
00:59:03:- Kiedy cię zobaczę?|- Jutro.
00:59:06:Pracuję w sklepie dla nowożeńców,|naprzeciwko.
00:59:09:- Przyjdę tam.|- Zamykamy o 18:00.
00:59:14:- Dobranoc.|- Dobranoc.
00:59:27:Jak przyjdziesz, wejdź od tyłu.
00:59:43:Tony?
00:59:47:Co to za imię?
00:59:50:Anton.
00:59:53:Uwielbiam cię, Anton.
00:59:57:Uwielbiam cię, Mario.
01:00:01:Dobranoc, dobranoc,|smacznie śpij
01:00:14:i o mnie śnij w tę noc.
01:00:22:Dobranoc...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
West Side Story (1961) CD1
West Side Story (1961) CD2
West Side Story (1961) cd2
one hand [west side story] kwartet sm [partytura i głosy]
West Side Story
His & Her Side Of The Story!
A short history of the short story
Phir Bhi Dil Hai Hindustani cd1 Moje Serce Bije Po Indyjsku
One 2 Ka 4 CD1 [2001]
Strzelec Shooter 2007 dramat sensacyjny CD1
Raju Ban Gaya Gentleman 1992 CD1 DVDRiP XviD Shah Rukh Khan Hindi Bollywood (lala co il)
Hollywood Ending CD1
Darr cd1 [Strach][Bollywood][1993]
Donnie Brasco CD1
Trimurti cd1 [Trójca][Bollywood][1995]

więcej podobnych podstron