00:00:09:Gdzie te Rekiny?
00:00:12:Pewnie mają cykora.
00:00:14:Mamy czas. Brak jeszcze Riffa i lce'a.
00:00:17:Nie potrzebował sprężynowca,|ani laserowej broni.
00:00:21:- Kto?|- Kapitan z komiksów. Uwielbiam go.
00:00:25:Ożeń się z nim!
00:00:26:Nigdy się nie ochajtnę!|Potem tylko kłótnie.
00:00:29:Ty nigdy, bo uroda nie ta.
00:00:32:Pif, paf i leży bandzior-małolat.
00:00:37:- To tak jak ze spluwy?|- A no tak. Załóż pieluchę.
00:00:44:Idź na ulicę jak twoja siostra.
00:00:47:Oberwałeś już dwa razy...
00:00:49:...to jeszcze raz.
00:00:56:- Daj mu spokój.|- Jest Riff.
00:00:59:- Wszyscy na zbiórce.|- Ręce nas swędzą.
00:01:02:- Podobaliście się na balu.|- Gdzie oni?
00:01:08:- Jak myślisz, co wybiorą?|- Poproszą o litość.
00:01:12:Gumowe rurki, co?
00:01:12:- Spokojnie.|- Ty decydujesz.
00:01:16:- Jestem gotów.|- Spokojnie.
00:01:20:W trudnej chwili każdy ci się przyda.
00:01:24:Oto amerykańska tragedia.
00:01:29:- Jak przyjdą Rekiny, wy spadacie.|- Może tak, a może nie.
00:01:36:- To nie dziecinada.|- Nie jesteśmy już dziećmi.
00:01:43:Nie, bynajmniej.
00:01:46:Możesz sprawdzić.
00:01:51:- Zawracanie głowy z babami!|- Tylko nie ,,baby".
00:01:55:Gliny!
00:01:59:- Hej, ty!|- Hej, kto?
00:02:03:Uszanowanie, panie władzo.
00:02:06:Ty?
00:02:08:- Nie słyszałeś?|- Oczywiście. Mam świetny słuch.
00:02:14:- Czemu nie odpowiadasz?|- Mama każe milczeć, gdy mówi władza.
00:02:18:- Mądrala, zapuszkować?|- O, nie, panie władzo.
00:02:21:Powinienem was zamknąć.|Czemu stoicie i blokujecie przejście?
00:02:26:Boimy się iść do domu.|Tam taki podejrzany element.
00:02:31:Tam nas nikt nie kocha.
00:02:33:Jeśli nie wolno nam stać na ulicy,|zostaniemy bandą chuliganów.
00:02:39:Co tam knuliście na potańcówce?|Nie wstawiajcie mi teraz kitu.
00:02:43:Sierżancie, mamy wezwanie.
00:02:46:Spadajcie stąd,|żebym nikogo tu nie widział.
00:02:55:Zapomniał pan się pożegnać!
00:02:57:- Pałogłowi nie mają dobrych manier.|- ,,Żebym nikogo tu nie widział."
00:03:00:- Traktują nas jak nieludzi.|- Takie wielkie, grube nic.
00:03:07:- A jak wróci w trakcie narady?|- Zamydlimy mu oczy.
00:03:12:Gliny wierzą we wszystko,|co się pisze o chuliganach.
00:03:17:Powiemy coś, w co uwierzy.
00:03:18:- Hej, ty!|- Ja, panie władzo?
00:03:22:Znajdź chodź jeden powód,|dlaczego nie miałbym cię zapuszkować.
00:03:27:Drogi sierżańcie Krupke,|pan musi pojąć to,
00:03:31:że w naszym otoczeniu|wylęgło się zło.
00:03:35:Bo mamy nasze ćpają,|ojcowie nasi chleją.
00:03:38:Nic dziwnego,|że każdy z nas to drań!
00:03:41:Niech pan zrozumie,|jak przykrojest nam,
00:03:44:że ani krzty uczucia|nie dała nam żadna z mam.
00:03:47:Jacy z nas chuligani?!|Zrozumcie chociaż raz,
00:03:51:że w głębi serca nie ma zła|w żadnym z nas!
00:03:53:Mamy w środku samo dobro,|całe mnóstwo złóż.
00:03:57:Nie ma w nas w ogóle zła|ijuż!
00:04:05:Wzruszająca opowieść.
00:04:07:Niech świat się o niej dowie!
00:04:09:Powiedz to sędziemu.
00:04:16:Wysoki Sądzie, moi starzy|wprost gnębią mnie aż strach -
00:04:20:nie dają mi palić trawy,|nawet najeden sztach.
00:04:23:Nie chcieli mnie nawet mieć,|musiałem wziąć się sam.
00:04:27:O rany!|Dlatego ze mną taki kram!
00:04:30:Właśnie, panie władzo,|wapniak pan, panie Jarecki.
00:04:33:Psycholog, a nie sędzia,|winien zająć się tym dzieckiem.
00:04:36:Tej jego nerwicy|trzeba położyć kres!
00:04:39:- On psychicznie zaburzonyjest!|- Tak jest!
00:04:42:I my też! I my też!|Każdy z nas, i to jak!
00:04:45:Każdy z nas zaburzony jest!
00:04:52:Uwaga! Uwaga!|Zdaniem tego trybunału,
00:04:55:to dziecko zdeprawowano,|bo nigdy nie miało normalnego domu!
00:04:59:Zdeprawowano, bo mi nic nie dano!
00:05:01:To do psychiatry z nim! Ty!
00:05:10:Mój tata bije mamę,|a mama wali mnie.
00:05:14:Dziadek - komuch, a babcia|na trawce dorabia się.
00:05:17:Siostrzyczka nosi wąsy.|Braciszek - damski klips.
00:05:21:Rany boskie!|Wpadłem w niezły gips!
00:05:24:Ano, panie Krupke,|to kolejny dowód,
00:05:27:że na nic tu terapia.|Przydałby mu się zawód.
00:05:31:Życie z niego zakpiło|i zrobiło wesz,
00:05:34:- socjopatę! No, ijest, jakjest!|- Ano tak!
00:05:37:I z nas też, i z nas też,|i z nas też, i z nas też.
00:05:40:Każdy z nasjuż socjopatąjest!
00:05:49:Moim zdaniem temu dziecku|nie potrzeba psychoterapii.
00:05:52:Chuligaństwo to społeczne zaburzenie.
00:05:56:Społecznie zaburzony!
00:05:59:- Zabierajcie go do kuratora!|- Którędy? - Tamtędy!
00:06:07:Mój panie kuratorze,|mówią mi - ,,weż coś zrób".
00:06:11:,,Sprzedawaj chociaż wodę,|to umie byle żłób. "
00:06:15:Nie jestem aspołeczny.|Mnie robić nie chce się!
00:06:18:Chryste Panie!|Dlatego ze mną żle!
00:06:22:Ależ panie władzo,|pomyłka co krok!
00:06:24:Po co mujakiś zawód?|Do paki na rok!
00:06:27:Nikt go nie rozumie?!|To przecież nie to!
00:06:30:- On zepsuty od środka...|- Samo zło!
00:06:33:Ani krztyny poczciwiny,|tylko zło!
00:06:36:Nic dobrego w żadnym z nas,|tylko zło!
00:06:41:- Nic nam po takim leniu!|- Co ciągle tylko chla!
00:06:44:- I kuku ma na muniu!|- I brzydki zapach ma!
00:06:46:- Do tegojeszcze rośnie!|- Niestety, wyrósłjuż!
00:06:49:Własnych kłopotów mamy w bród!
00:06:53:Och, panie władzo,|błagam na kolanach,
00:06:57:komu poza panem|zależy na chuliganach?
00:07:01:No, i cóż, Krupke,|jaką pan radę ma?
00:07:06:Oj, panie władzo, odp... się pan!
00:07:13:Już noc, proszę państwa!|Nie za późno jak na ciebie, Jasiu?
00:07:18:Nie mogę spać. Za dużo zmartwień.
00:07:20:- Widzieliście Tony'ego?|- Jasne.
00:07:24:- Miał posprzątać sklep.|- Może sprzątnął Latynosów?
00:07:31:- Doc, chyba jeszcze nie zamykasz?|- A co?
00:07:34:Mamy tu naradę wojenną.
00:07:36:Uzgodnić, na jaką broń.|Będziemy się lali z Latynosami.
00:07:41:Zagrajcie w kosza.
00:07:42:- Zrozum, człowieku.|- Nie kapuje pan? To ważna sprawa.
00:07:47:- Narozrabiać Portorykańczykom?|- To oni rozrabiają!
00:07:51:Tylko na to czekacie.
00:07:53:- Musimy ich powstrzymać, to ważne.|- Bić się o kawałek ulicy?
00:07:58:- Dla nas tak!|- Dla bandziorów!
00:08:00:My - bandziory?
00:08:02:Narada wojenna, rozróby.|Ja w twoim wieku...
00:08:05:Pan w moim wieku, mój stary, mój brat...|nie byliście w moim wieku!
00:08:12:Może nareszcie skapujecie, o co chodzi!
00:08:15:- Prędzej grób ci wykopię, niż skapuję.|- Kop, kop, kop.
00:09:01:- Cola dla wszystkich.|- Do rzeczy.
00:09:05:- Tak ordynarnie? Bez wstępu?|- Też cię nie cierpię.
00:09:11:- Dość tych uwag!|- Zostaw nas samych!
00:09:31:Chcemy się z wami rozprawić|raz na zawsze, jasne?
00:09:35:- Jakie reguły?|- Jakie chcecie.
00:09:39:Zaszliście nam za skórę.
00:09:41:- Wy zaczęliście.|- Kto napadł na Jasia?
00:09:43:A kto na mnie?
00:09:45:- Nikt was nie zapraszał.|- A was?
00:09:47:- Won tam, gdzie was chcą!|- Do domu, Latynosi.
00:09:57:Zgoda.
00:10:00:- Kiedy?|- Jutro.
00:10:02:Po zmroku.
00:10:07:- Miejsce?|- W parku.
00:10:11:Nad rzeką.
00:10:17:Pod wiaduktem.
00:10:22:Broń?
00:10:26:Broń?
00:10:32:- Twój ruch.|- Ty wyzwałeś.
00:10:36:Boisz się?
00:10:42:- Kamienie.|- Pasy.
00:10:44:Rurki.
00:10:46:- Puszki.|- Cegły.
00:10:48:- Kije!|- Pałki! - Lańcuchy!
00:10:49:Butelki, noże, spluwy... Banda tchórzy.
00:10:54:- Kto tu tchórzy?|- Zna się na swoim.
00:10:56:Wszyscy się boicie.
00:10:58:Każdy twardziel, ale na odległość.|A może twarzą w twarz?
00:11:02:Macie stracha bić się na pięści?
00:11:04:- Śmieciami też nie?|- Co to za bójka?
00:11:06:- Nikt nie proponował.|- Jeśli macie odwagę,
00:11:12:to na pięści. Najlepsi z obu band.
00:11:16:Z miłą chęcią. Uczciwa walka.
00:11:21:Przywódcy uzgadniają.
00:11:30:Jak cię załatwię, to tylko plama zostanie.
00:11:33:Najlepszy od was walczy z naszym.
00:11:37:I teraz go wybierzemy.
00:11:40:- Myślałem...|- Umowa stoi.
00:11:46:Tak. Umowa stoi.
00:12:09:Dobry wieczór. Właśnie zamykamy.
00:12:16:Aż miło popatrzeć, chłopcy.|Wystarczyło kilka słów dziś po południu.
00:12:24:- Przepraszam, można?|- Przygłup ze mnie, nic nie kapuję.
00:12:30:Jak się szefowie dowiedzą,|mogę dostać awans.
00:12:34:Wszystko gra, Bernardo?
00:12:37:Ja, awans. A wy z Porto Rico|macie się gdzie bawić, grać.
00:12:45:Nikt was nie zaczepia.
00:12:48:Nieważne, że zaraz w całym mieście|będzie jak w chlewie.
00:12:52:Dajcie mu wyjść, chce pójść napisać|do swoich, że wszystko gotowe.
00:12:59:Mówiąc jaśniej, spadaj stąd! Ale już!
00:13:06:Prawda,
00:13:08:to wolny kraj, nie mam prawa.
00:13:11:Ale mam policyjną odznakę.|Coś tu knujecie! Precz stąd!
00:13:52:Gdzie będzie łomot?
00:13:56:Jak uzgadniacie coś z nimi,|to tylko o jedno chodzi. Zamknij się!
00:14:05:Powiedz, Jasiu, dopóki ci|słodkiej buźki nie pokancerowali.
00:14:12:Nad rzeką?
00:14:14:W parku?
00:14:19:Chłopaki, jestem z wami.
00:14:22:Chcę tu mieć spokój, pomożecie mi?
00:14:25:Ja pomogę wam, gdy będzie gorąco.|Gdzie będzie łomot?
00:14:32:Na boisku?
00:14:35:Na parkingu?
00:14:43:Kiedy, głupki, nabierzecie rozumu?|Powinienem was wsadzić do paki!
00:14:49:Was i te przybłędy!
00:14:54:A-rab, stary ma już delirium?
00:14:59:A jak mamie pod latarnią?
00:15:04:Kiedyś cię nie powstrzymają.
00:15:09:I tak się dowiem gdzie.
00:15:12:Wykończcie się nawzajem,|bo inaczej ja to zrobię.
00:15:25:Jasne. ,,Trzeba ich rozumieć."|To im mówią na odprawach.
00:15:33:Potrzymaj tych zbirów w spokoju,|a zobaczysz, ile cię to kosztuje.
00:15:40:Ten dopiero pyskuje.
00:15:48:Nie zwracaj uwagi.
00:15:50:- Mam już dość.|- Słyszałeś, uczciwa walka.
00:15:54:A co to zmieni?
00:15:56:Wszystko będzie inaczej.|Mam dobre przeczucie.
00:16:01:- Golnąłeś sobie?|- Spadłem z księżyca.
00:16:04:Tam nie ma Twardowskiego,|jest za to dziewczyna.
00:16:18:To dlatego ta uczciwa walka.
00:16:21:Nie mogę się doczekać jutra.
00:16:25:- Jeszcze za mało kłopotów?|- Zakochałem się.
00:16:28:- Nie boisz się?|- Czego?
00:16:33:Ja już się boję za was oboje.
00:17:37:- Co ten Chino jej zrobił?|- Jaki Chino?
00:17:41:To może dla nas|tak się stroi. Dziękujemy.
00:17:45:Moje kochane przyjaciółki,|nie powiecie nikomu?
00:17:49:- Ciekawe co?|- Nie. Nie powiemy.
00:17:55:- Co?|- W głowie jej się mąci.
00:17:59:- Oszalałam.|- Możliwe, dziwnie wygląda.
00:18:03:- Naprawdę?|- Coś knuje.
00:18:06:- Czyżby?|- ,,Naprawdę?", ,,Czyżby?". Jak papuga.
00:18:11:Co ci jest?
00:18:13:Jestem ładna i dowcipna,|z radości wirujęjak bąk
00:18:19:i aż żal mi dziewczyny,|która niejest dziś mną.
00:18:25:Tyle wdzięku, tyle czaru,|od nadmiaru aż bierze mnie strach.
00:18:31:Taka ładna, że aż trudno uwierzyć - toja.
00:18:38:Popatrz na tę buzię -|w lustrze śmieje się.
00:18:41:co to za dziewczyna może być?
00:18:44:Jaka ładna twarz i sukienka też.
00:18:46:Cała ładnajestem dziś!
00:18:49:Oszałamiam, wprawiam w transy.
00:18:52:Serce w pląsy z radości się rwie,
00:18:55:bo cudowny mój chłopak pokochał mnie!
00:19:05:Pewnie jeszcze nie znasz Marii.
00:19:08:To największy ze wszystkich nas trzpiot.
00:19:11:Bardzo łatwoją rozpoznasz,
00:19:14:bo to właśnie ta z nas,|co przeżywa dziś szok.
00:19:17:Zakochała się. Myśli,|że los tak chciał, la, la, la.
00:19:21:Ale to nie miłość,|lecz obłęd i szał.
00:19:25:Udar padł na mózg?|Czyją wirus zmógł? La, la, la.
00:19:29:Zbyt obfity wikt?|Lub może ma pchły?
00:19:33:Lepiej od niej stroń|i sprowadż Chino!
00:19:36:To nie Maria!|Ktoś zmienił się w nią!
00:19:39:Skromna, uprzejma i czysta|jak łza, la la la.
00:19:43:Dojrzała i grzeczna, ale bzika ma!
00:19:47:Miss Ameryki! Brawo!|Wygłoś mowę!
00:19:56:Jestem ładna, taka ładna.|Niechże rada tytuł nada mi.
00:20:02:Niech mi klucz da do bram.
00:20:08:W głowie szumi, w sercu słońce,
00:20:11:i z radości aż braknie mi tchu.
00:20:15:Dość, wystarczy! Abdykuję!|Jeśli chcecie, choćbyjuż!
00:20:20:Patrzcie na tę buzię w lustrze!
00:20:23:- Wjakim lustrze?|- Co to za dziewczyna może być?
00:20:26:- Która?|- Jaka?
00:20:28:Jaka ładna twarz i sukienka też.
00:20:29:Cała ładnajestem dziś!
00:20:33:Oszalałam! Wprawiam w transy!
00:20:35:Serce w pląsy z radości się rwie!
00:20:39:Bo cudowny mój chłopak pokochał mnie.
00:20:51:Śpiewy? Niech wam igły śpiewają.|Albo na bruk i śpiewajcie po prośbie.
00:20:57:Ale to maszyny Singera.
00:21:00:Dobrze już. Żarty w domu,|kiedy nie słyszę. Zamykamy.
00:21:06:Dobranoc, madam.
00:21:08:Zasłony, pozbierać szpilki,|zgasić światło i zamknąć drzwi na klucz.
00:21:14:Dobranoc, Anito.
00:21:19:Nareszcie. Myślałam, że już nie pójdzie.
00:21:23:Trudno uwierzyć,|że była kiedyś w twoim wieku.
00:21:26:- Chodźmy, bo jeszcze wróci.|- Idź, kochana, ja zamknę.
00:21:32:- Dlaczego?|- Mam robotę.
00:21:34:- Zrobisz jutro.|- Mnie się nie spieszy.
00:21:38:Idę do domu i wezmę kąpiel.
00:21:42:W ,,Czarnej Orchidei".
00:21:46:Mam randkę po rozróbie.
00:21:50:Rozróbie?
00:21:55:Rekinów z tymi z imprezy.
00:21:57:- Dzisiaj się biją?|- Raczej nie grają w klasy.
00:22:04:Muszą się ciągle bić.
00:22:07:Widziałaś, że tańczą, jakby chcieli|coś z siebie wyrzucić. Tak też walczą.
00:22:12:- Co wyrzucić?|- To, co ich rozpiera.
00:22:18:Po walce twój brat jest taki sprawny.
00:22:22:Dobrze wybrałam tę orchideę.
00:22:35:Dobry wieczór.
00:22:38:,,ldź kochana, ja zamknę."
00:22:44:To jeszcze nie wieczór.
00:22:52:On przyniósł mi aspirynę.
00:22:55:Przyda się.
00:22:57:Nam? Czujemy się znakomicie.
00:23:00:Odbiło wam.
00:23:03:- Fruniemy pod niebo.|- Ona rozumie.
00:23:11:Nie powiesz nikomu?
00:23:16:A co mam mówić?|Nie wiem, jak jest pod niebem.
00:23:22:Masz być w domu za kwadrans.
00:23:33:- Ona nas lubi.|- Ale martwi się, ja też.
00:23:38:- To bez sensu.|- Idziesz się bić wieczorem?
00:23:41:- Nie.|- Pójdziesz.
00:23:43:- Po co?|- Musisz ich powstrzymać.
00:23:46:Załatwione. Będzie się biło|tylko dwóch i na pięści.
00:23:49:- To nam nie wyjdzie na dobre.|- Nam wszystko wychodzi.
00:23:53:Słuchaj. Powstrzymaj ich.
00:24:00:Tak ci zależy?
00:24:03:No, to pójdę.
00:24:05:- Wierzę ci. Umiesz czarować.|- Jasne, bo mam ciebie.
00:24:15:Jak ich powstrzymam,|to wieczorem przyjdę do ciebie.
00:24:18:- Będę czekała na dachu.|- Nie, przyjdę do domu.
00:24:25:Nie możesz, mama...
00:24:29:To wezmę cię do siebie.
00:24:31:A twoja mama?
00:24:35:Wybiegnie z kuchni na powitanie.|Ona mieszka w kuchni.
00:24:39:Elegancko ubrana?
00:24:41:Powiedziałem, że przyjdziesz.|Spojrzy ci w twarz i powie:
00:24:45:,,Chuda, ale ładna."
00:24:48:Pewno tęga.
00:24:50:Gruba.
00:24:52:Mam figurę po mamie. Drobne kości.
00:24:58:Nie przy mamie!
00:25:02:Tacie byłoby w tym ładnie.
00:25:05:- Spyta cię o plany na przyszłość.|- Liczne.
00:25:08:- Czy chodzisz do kościoła?|- Zawsze.
00:25:12:Spodobasz się tacie.
00:25:17:- Proszę o rękę pańskiej córki.|- On się zgadza.
00:25:23:- A twoja mama?|- Boję się zapytać.
00:25:26:Powiedz, że nie dostanie córki,|ale pozbędzie się syna.
00:25:33:- Zgadza się.|- Ma dobry gust.
00:25:38:- Oto druhna.|- Nie ten kolor dla Anity.
00:25:41:- Świadek.|- To mój tata.
00:25:45:Przepraszam tatę.
00:25:49:Riff, serdeczny przyjaciel.
00:25:52:Widzisz, Anito. Nie musisz się martwić.
00:25:58:Patrz, mama już płacze.
00:26:33:- Ja, Anton, biorę ciebie, Marię.|- Ja, Maria, biorę ciebie, Antona.
00:26:41:- Ślubuję ci miłość.|- Ślubuję ci wierność.
00:26:46:- Oraz uczciwość małżeńską.|- I obiecuję ci...
00:26:53:- ...że cię nigdy nie opuszczę.|- I będę przy tobie...
00:27:01:- ...aż do chwili...|- ...gdy nas śmierć rozłączy.
00:27:11:Ogłaszam nas mężem...
00:27:17:...i żoną.
00:27:24:Złączmy dłonie wjedną dłoń,
00:27:31:z dwóch serc zróbmyjedno.
00:27:38:Z dwojga ustjeden ślub,
00:27:45:póki nas śmierć nie rozłączy.
00:27:53:Jedno życie, dzień po dniu,
00:28:00:jedno życie zrodził ślub.
00:28:06:Jedna myśl, jeden głos...
00:28:16:Jedno serce, jeden los...
00:28:24:Nawet śmierć nas nie rozłączy.
00:29:00:Wieczorem wreszcie|będziemy mieć swój czas.
00:29:05:Wieczorem wreszcie|Rekiny pójdą w las.
00:29:09:Choć zrzędzą.:|,,Według reguł mamy się bić. "
00:29:13:Jak im sprawimy lanie,|to się odechce żyć.
00:29:16:Zobaczą wreszcie,|jaki ich czeka los.
00:29:20:Nareszcie dzisiaj|utrzemy im nosa.
00:29:24:Choć mówią.:|"Bez kawałów, bo będzie żle. "
00:29:27:Lecz jak nas zaskoczą,|to lejemy się... że hej!
00:29:32:Dzisiaj się puścimy w tan.
00:29:35:Najpierw łomot,|potem ubaw na sto dwa.
00:29:38:Dostaną wycisk, że aż strach.
00:29:41:Kto bardziej szura,|potem większe limo ma.
00:29:44:Sami zaczęli...|Sami zaczęli...
00:29:46:Dziś wieczorem|raz na zawsze koniec z tym
00:29:49:ijuż!
00:29:54:Anita frajdę będzie miała dziś,|intymne lanie spuści mujak nic.
00:30:02:Gdy wejdzie rozpalony po tym dniu,
00:30:04:to może być zmęczony,|byle wrócił tu.
00:30:09:W tę noc, w tę noc,|całkiem niezwykłą noc,
00:30:15:na niebie Wenus|zaśnie wśród gwiazd.
00:30:20:W tę noc, w tę noc,|pokocham wreszcieją.
00:30:26:Gwiazdy zaś przerwą bieg wokół nas.
00:30:32:Bo dziś minutyjak godziny.
00:30:37:Godziny biegną wolno.|Na niebie ciągle blask.
00:30:44:Księżycu, spraw,|by dzień zniknąłjuż.
00:30:48:Daj nam wieczną noc!
00:31:01:Będziemy górą dziś,|nim minie noc.
00:31:05:Bernardo padnie dziś,|nim minie noc.
00:31:09:I gdy mu wreszcie utrzesz nosa,
00:31:11:i kiedy wrzaśnie.: ,,Dość!",|rozniesiemy miasto w proch.
00:31:16:- My za tobą takjak w dym.|- Aha.
00:31:19:- A ty się nie patyczkuj.|- Aha.
00:33:25:Gotów.
00:33:32:- Podajcie sobie ręce.|- Po co?
00:33:37:Takie reguły, koleś.
00:33:40:Dobre maniery.
00:33:43:Każdy z was nas nienawidzi,|a my nie jesteśmy dłużni. Zaczynamy.
00:34:07:Stać!
00:34:11:Tony, chodź do nas!
00:34:14:Nie!
00:34:17:- Co ty robisz?|- Zdobył się na odwagę.
00:34:21:Nie ma się o co bić.|Ani ty, ani ja. Prawda?
00:34:29:Stać!
00:34:31:Ice miał się bić.|Tony, chodź do nas.
00:34:35:Kwoka broni pisklę.|Będziesz się miał o co bić.
00:34:39:- Masz o co!|- Rozgrzewka...
00:34:43:...z przystojniaczkiem.|Trefisz, piękniś?
00:34:50:Nie chcę się bić.
00:34:53:- Jasne.|- Posłuchaj.
00:34:56:Tchórz!
00:35:24:Nie zmuszajcie mnie!
00:35:42:Co ty robisz?
00:35:46:Trzymajcie go!
00:36:15:Powstrzymajcie go!
00:36:58:Riff, nie!
00:39:08:Tony, chodź! Uciekamy!
00:41:12:Na dole nie było nikogo.
00:41:15:Rodzice są w sklepie.
00:41:17:Gdybym wiedziała, zeszłabym...
00:41:21:- Biłeś się?|- Tak.
00:41:24:- Przepraszam.|- Niepodobne do ciebie.
00:41:28:Idź do domu i umyj się.|Jutro się zobaczymy.
00:41:31:- Podczas bójki...|- Nie było bójki.
00:41:34:- Była.|- Mylisz się.
00:41:36:Była. Nikt nie chciał, żeby...
00:41:44:Mów.
00:41:47:To straszne.
00:41:49:Bardzo?
00:41:52:- Widzisz...|- Mów szybciej, to będzie łatwiej.
00:42:01:Była bójka.
00:42:04:I Bernardo... nagle nożem...|on i jeszcze ktoś.
00:42:10:A Tony? Co mu się stało?
00:42:16:Powiedz, nic mu nie jest?
00:42:21:Zabił twojego brata!
00:42:31:Kłamiesz! Dlaczego kłamiesz?
00:42:45:Mamo, Bernardo nie żyje!
00:42:50:Nie!
00:42:59:Święta Matko, spraw,|żeby to nie była prawda.
00:43:03:Proszę. Zrobię, co zechcesz.
00:43:06:Niech umrę, tylko spraw,|żeby to nie była prawda.
00:43:19:Zabójca!
00:43:28:Chciałem ich powstrzymać.|Naprawdę.
00:43:33:Nie wiem, co się stało.|Nie chciałem go skrzywdzić.
00:43:37:Ale Riff był dla mnie jak brat.|Gdy Bernardo go zabił...
00:43:46:Myślałem, że wiesz.
00:43:52:Przyszedłem prosić cię o przebaczenie.|Idę na policję.
00:43:59:- Teraz mi lżej.|- Nie wolno ci iść.
00:44:01:- Muszę.|- Zostań ze mną.
00:44:03:- Tak bardzo cię kocham.|- Nie zostawiaj mnie.
00:44:06:- Zrobię, co tylko zechcesz.|- Przytul mnie.
00:44:09:- Na zawsze.|- Mocniej.
00:44:12:- Wyjdziemy z tego. Jesteśmy razem.|- Wydaje ci się.
00:44:23:Zabiorę cię tam,|gdzie nas nikt nigdy nie znajdzie.
00:44:34:Jest miejsce gdzieś,
00:44:41:gdzie dobrze będzie nam,
00:44:48:gdzie spokój i cisza,
00:44:53:gdzie nieba przychylą nam.
00:45:01:Gdzie przyjdzie dobry czas,|świat nam go trochę da,
00:45:11:by ze sobą być|i mieć czas, by
00:45:15:kochać się i o siebie dbać.
00:45:20:Kiedyś...
00:45:23:Tam, gdzie nauczymy się żyć od nowa
00:45:30:oraz przebaczać i winy darować.|Gdzieś tam...
00:45:43:Jest takie miejsce|i czas też znajdzie się.
00:45:52:Pół drogi za nami.|Rękę mi daj.
00:45:57:Daj mi swą dłoń.|Zabiorę cię tam.
00:46:01:Jakoś... gdzieś tam...|pewnego dnia...
00:47:07:- Jasiu, co ty tu robisz?|- Nic.
00:47:12:Jak nic, to chodź stąd.
00:47:15:Nie chcę, żeby chłopaki widzieli.
00:47:18:- Czemu?|- Bo płaczę.
00:47:23:- Naprawdę? Dlaczego?|- Nie wiem.
00:47:29:Wytrzyj nos.
00:47:36:A-rab.
00:47:39:Widziałeś ich twarze?
00:47:43:- Czyje?|- No, wiesz, Riffa i Bernardo.
00:47:54:Chciałbym zapomnieć.
00:47:56:Ja też. Boję się.
00:47:58:- Przestań, słyszysz?|- Co teraz zrobimy?
00:48:02:Znajdziemy naszych|i pozbieramy się do kupy.
00:48:07:- Masz chusteczkę?|- A rękaw nie wystarczy?
00:48:38:- Gdzie byliście?|- A gdzie mieliśmy być?
00:48:41:- Myśleliśmy, że was dorwali.|- Widzieliście Tony'ego?
00:48:44:- Tylko gliniarzy.|- Co z nim?
00:48:47:- Nic mu nie jest, jasne?|- Dobrze już.
00:48:51:- Chodźmy do domu.|- Po co?
00:48:53:- Pewno już go mają.|- Nie tak łatwo.
00:48:55:Był wspaniały, no nie, Jasiu?
00:48:58:- Wstawił się za nami.|- Tak jak Riff...
00:49:05:...powiedział.
00:49:10:Oddajcie mi Riffa.
00:49:14:Uspokój się.
00:49:18:Nie miało być trupów.
00:49:21:Po prostu.
00:49:28:- Zapłacą za to.|- Nieuczciwa walka.
00:49:31:Oni zaczęli.|My skończymy.
00:49:34:- Pokażemy, kto górą.|- Jeszcze wam mało?
00:49:38:- Boisz się?|- Kogo?
00:49:42:- Zostaw go.|- Nie wtrącaj się.
00:49:44:Zaraz ci doleję, głupi wole.
00:49:50:Stulcie pyski, bando nicponiów!
00:49:54:Jaki nicpoń, palancie!|Zejdź, to ci ten durny łeb rozwalę!
00:50:07:Będzie mi podskakiwał.|No, niech mi który podskoczy.
00:50:12:Dość!
00:50:21:Niech wam się we łbie rozjaśni.
00:50:24:Dajcie tylko poznać po sobie,|że coś was wkurza i po was.
00:50:33:Czego się, frajerzy,|tak głupio odsłaniacie?
00:50:39:Jak sobie poradzicie,|gdy gliniarze będą zadawać pytania?
00:50:44:Chcecie żyć na tym wszawym świecie,|to się opanujcie.
00:50:51:- Odegram się!|- Opanuj się!
00:50:53:- Chcę niszczyć!|- Spokojnie!
00:50:55:- Idę stąd!|- Spokojnie!
00:50:58:Spokój, chłopie, czy odbiło ci?
00:51:03:Świat ci mędzi, ręka swędzi,|lecz brak ci zimnej krwi!
00:51:09:Nie pień się. Nie wiesz,|że przyjdą lepsze dni.
00:51:14:Bromu łyk ijak stary pryk
00:51:18:można się bawić, jak chcesz|i w łóżku kojfnąć też!
00:51:21:Więc spokój, chłopie,|i łeb pod kran.
00:51:26:Ulżyj doli, lecz powoli,|nie nadstawiaj łba.
00:51:32:Wyżyj się, lecz niejak smark,|co w portki rżnie.
00:51:37:Uspokój się, opanuj się...
00:51:57:Spokój, Action!...
00:52:12:Spokój, A-rab!...
00:54:14:Spokój, chłopie... łeb pod kran...
00:54:20:Ulżyj doli, lecz powoli,|nie nadstawiaj łba.
00:54:29:Uspokój się, opanuj się...
00:54:54:Idziemy.
00:55:33:- Dokąd idziemy?|- Jak będzie cicho, gliny zaczną węszyć.
00:55:39:- Włóż sukienkę.|- Mam strupy na kolanach. Słuchajcie.
00:55:43:- Zachowujemy się jak gdyby nigdy nic.|- A jak będą pytać o bójkę?
00:55:47:A jak spytają o Tony'ego|i kto go szuka?
00:55:50:- Ze spluwą?|- Słyszałaś coś?
00:55:53:- To mam włożyć sukienkę?|- Mów.
00:55:56:- Co ona tam wie.|- Mnóstwo.
00:55:58:Pomyślałam, że powęszę.|Dobrze kryję się w cieniu.
00:56:04:Wchodzę i wychodzę|przez płot jak wiatr.
00:56:06:Trąbi na swój temat.
00:56:08:- Żebyś wiedział!|- Mów!
00:56:11:Chino mówił coś Rekinom|o Tonym i siostrze Bernarda.
00:56:15:A potem: ,,dostanę tego Polaka,|żebym skonał". I wyciągnął gnata.
00:56:22:- Mówiłem? Nie przestaną!|- Spokój!
00:56:28:Tony nas poparł, a my teraz jego.|Musimy go znaleźć przed Chino.
00:56:33:- Kropnie go.|- Wy nad rzekę.
00:56:35:Snowboy do Doca.
00:56:37:- My po ulicach.|- Ja do parku.
00:56:39:- Koło szkoły.|- A ja?
00:56:44:Szukaj tam, gdzie cienie,|może go znajdziesz.
00:56:52:Dobra robota.
00:56:55:Dzięki, szefie.
00:57:58:Kto...?
00:58:03:Maria?
00:58:10:To ja, Anita, jesteś tam?
00:58:13:- Tak.|- Otwórz.
00:58:25:Teraz ty się boisz?
00:58:28:Zaraz wyjdę.
00:58:31:Uciekniemy razem, we dwójkę.
00:58:36:Dokąd?
00:58:38:Idź na pętlę autobusową.|Pojedziemy daleko.
00:58:41:- Ale jak?|- Doc nam pomoże.
00:58:44:Da mi pieniądze. Spotkamy się u niego.|Tam będę czekał.
00:58:55:Już idę!
00:59:22:Teraz wiesz.
00:59:24:A ty nic nie wiesz. To jeden z nich.
00:59:31:To przecież on zabił ci brata.|Rzuć go i znajdż sobie chłopaka.
00:59:37:Szukaj wśród swoich|i trzymaj się swoich.
00:59:45:Bo taki tylko przysporzy smutku.|Znajdziesz innego choćbyjutro.
00:59:50:Szukaj wśród swoich|i trzymaj się swoich.
00:59:56:Morderca kocha takjak kat.|Morderca serce majak głaz.
01:00:01:Takiemu miłość swą chcesz dać?|Serce mu dać?
01:00:05:Pomyśl więc, Maria, pomyśl, że...
01:00:12:Takijak onjednego szuka.
01:00:15:Gdy majuż dość,|dziewczynę rzuca.
01:00:18:Złamie życie ci.|Zniszczył moje dziś.
01:00:21:Przekonasz się, wierz mi, Mario.|Przekonasz się.
01:00:25:O nie, Anito, nie...
01:00:28:Anito, nie!
01:00:31:Swą rację masz - stało się.|Zdarza się tak, lecz nie mnie.
01:00:36:Gdy słucham twych słów,|to myślę, że bywa tak.
01:00:41:Lecz serce, Anito,|serce mówi mi, że nie.
01:00:47:Bo wiesz, jak tojest.
01:00:51:Mówiłaś, że Nardo kochał cię.|Więc wiesz, jak tojest...
01:01:06:Ja kocham go.|On jest wszystkim, co mam.
01:01:14:Słusznie czy nie -|cóż robić mam?
01:01:22:Kocham go, moimjest.
01:01:27:I wszystkim, czym onjest,|ja jestem też.
01:01:39:To moja miłość.|Niczego nie chcęjuż.
01:01:48:Słusznie czy nie,|on także pragnie mnie.
01:01:56:Kocham go. On ija tojedno.|Rób, co chcesz.
01:02:07:Ja zaś chcę trzymać się go.|Na zawsze go mieć.
01:02:19:Teraz z nim być ijutro,|i do końca
01:02:29:moich dni.
01:02:47:Gdy miłość tak chce, nic nie liczy się.
01:02:59:Bo miłość prawdą jest.
01:03:23:Chino ma broń. Podsłuchałam,|że poluje na Tony'ego.
01:03:29:Tony jest u Doca, czeka na mnie.
01:03:32:- Jeśli Chino coś mu zrobi, to...|- Zrobisz to, co on Bernardo?
01:03:38:Ja go kocham.
01:03:40:Wiem. Kochałam Bernardo.
01:03:51:Jest tam kto?
01:03:55:- Z siostrą Bernardo.|- Źle się czuje.
01:03:59:A kto dobrze?
01:04:04:Porucznik Schrank. Wiem, że nie w porę.
01:04:08:Fakt. Pan wybaczy, ale...
01:04:11:- Mam kilka pytań.|- Później. Muszę iść do brata.
01:04:17:- Nie może pan poczekać?|- Nie.
01:04:22:- Wczoraj na potańcówce...|- Długo to potrwa?
01:04:25:- Ile będzie trzeba.|- Przepraszam.
01:04:31:Coraz mocniej boli mnie głowa.|Pójdziesz dla mnie do Doca?
01:04:35:- Nie macie aspiryny?|- To bardzo ważne.
01:04:41:Idź ty, Anito.
01:04:48:O co poprosić?
01:04:51:Doc wie. Powiedz, że mnie zatrzymano...
01:04:55:...i nie mogę wyjść.
01:04:58:Sama bym przyniosła.
01:05:11:O co pan pytał?
01:05:17:Na balu brat wdał się w sprzeczkę,|bo tańczyła pani z kimś.
01:05:25:- Kto to był?|- Z mego kraju.
01:05:31:- Nazwisko?|- Jose.
01:05:44:- Nie ma go.|- W piwnicy.
01:05:47:- Tam jest bezpieczny.|- Znalazłam go.
01:05:49:- Wie już o Chino.|- Jasne.
01:05:51:- Co on tam robi?|- Bawi się z myszami, głupku.
01:05:54:- Widzieliście Chino?|- Jeszcze nie.
01:05:56:Ma szczęście.
01:05:57:Wyjdę i przeszukam zaułki.|Siedźcie tu.
01:06:01:- Pić mi się chce.|- Gdzie Doc?
01:06:03:Szykuje forsę na wyjazd Tony'ego.
01:06:06:- On nie ma pieniędzy.|- Dość trucia.
01:06:10:Poczytajcie coś. Jest szafa grająca,|niech ktoś zerka na ulicę.
01:06:26:Chcę rozmawiać z Dokiem.
01:06:27:- Nie ma go.|- Gdzie jest?
01:06:31:W banku. Pomylili się na jego korzyść.
01:06:34:Bank zamknięty, gdzie Doc?
01:06:37:Taki chudy, że przeciśnie się|przez dziurę na szmal.
01:06:40:- Utknął w połowie.|- Nie wiem, kiedy wróci.
01:06:59:Dokąd?
01:07:01:- Do piwnicy.|- Mówiłem, że go tu nie ma.
01:07:05:Chcę się upewnić.
01:07:20:- Dajcie mi przejść.|- Takiej czarnej?
01:07:23:- Przestańcie.|- Ty przestań.
01:07:28:Słuchajcie!
01:07:32:- Muszę coś powiedzieć Tony'emu.|- Nie ma go.
01:07:36:- Wiem, że jest.|- Kto ci powiedział?
01:07:38:- Nieważne.|- Chino?
01:07:41:Nie rozumiecie, chcę pomóc!
01:07:44:- Flama Bernardo chce pomóc!|- Latynoska też ma serce!
01:07:48:- Pomóc złapać Tony'ego.|- Dziwka Bernardo!
01:07:51:- Świntucha!|- Wredna!
01:07:53:- Przestańcie!|- Przybłęda!
01:08:33:Dość!
01:08:39:Co wy robicie?!
01:08:59:Bernardo miał rację.
01:09:04:Gdyby któryś z was...
01:09:05:...leżał pokrwawiony na ulicy,|przeszłabym i splunęła.
01:09:13:Ręce precz!
01:09:19:Powiedzcie temu mordercy,
01:09:24:że Maria nigdy się z nim nie zobaczy.
01:09:27:Chino dowiedział się o wszystkim...
01:09:30:...i zastrzelił ją!
01:09:33:Ona nie żyje!
01:09:39:Kiedy wreszcie przestaniecie?|Przez was ten świat taki wszawy.
01:09:45:- Myśmy go nie stworzyli.|- Precz stąd.
01:10:20:Maria?
01:10:22:Zdawało mi się... Masz forsę.
01:10:27:Kochany, mój najlepszy przyjaciel.
01:10:30:- Zwrócę, jak tylko będę mógł.|- Daj spokój.
01:10:36:Nie. Wiesz, co będzie,|jak zamieszkam z nią na wsi?
01:10:39:Będziemy mieć mnóstwo dzieci.
01:10:40:I nawet dziewczynki|będą nosić twoje imię.
01:10:43:Obudź się!
01:10:45:Jak ci wytłumaczyć?
01:10:49:Bawicie się w waszym stylu|i pękacie jak nagrzana rura.
01:10:53:Co ci jest?
01:10:55:Musicie bawić się w wojnę...
01:11:03:...i zabijać?
01:11:08:Powiedziałem, jak było.|Maria to rozumie, myślałem, że ty też.
01:11:15:Ona już nic nie rozumie.|Już nigdy. Nie ma jej już.
01:11:25:Co?
01:11:28:Nie wierzę.
01:11:31:Powiedz, co się stało?
01:11:35:Była tu Anita. Chino dowiedział się|o was i zabił ją.
01:12:06:Doc, ona...
01:12:21:Chino! Mnie też zabij!
01:12:37:Chino! Zabij mnie!
01:12:40:- Kto tam?|- To ja.
01:12:42:Idź stąd! Chino, chodź tu po mnie!
01:12:46:- Co ty robisz?!|- Idź stąd!
01:12:51:Zabawa skończona.|Zrozumcie to wreszcie.
01:12:53:- Ale banda...|- Bądź wreszcie dziewczyną i spadaj!
01:13:04:Chino! Chodź tu po mnie!
01:13:20:Wołam cię!
01:13:24:Jestem tu sam!
01:13:29:Chodź, błagam.
01:13:34:Chcę, żebyś...
01:14:29:- Nie chciało mi się wierzyć.|- Wystarczy kochać.
01:14:34:Nie tu, nie pozwolą nam.
01:14:39:- To uciekniemy.|- Tak, możemy.
01:14:51:Pół drogi za nami. Rękę mi daj.
01:14:58:Daj mi swą dłoń. Zabiorę cię tam.|Jakoś, kiedyś...
01:15:50:Odsuńcie się!
01:16:11:Jak się z tego strzela?
01:16:14:Wystarczy pociągnąć spust?
01:16:17:Ile kul zostało?
01:16:20:Wystarczy dla ciebie? I ciebie?
01:16:25:Dla was wszystkich?
01:16:26:To wyście go zabili.|I mojego brata, i Riffa.
01:16:30:Nie kulą...
01:16:33:...ale nienawiścią.
01:16:36:Ja też mogę zabić,|bo już mam w sobie nienawiść.
01:16:39:Ilu zabić, Chino?
01:16:43:Tak, żeby ostatnia kula była dla mnie.
01:17:07:Nie dotykaj go!
01:18:01:Uwielbiam cię, Anton.
01:20:10:Korekta dopasowania by yacol