Anselm Griin
Unika膰 wyczerpania -wykorzystywa膰 pozytywne energie
JEDNOSC HERDER
Kielce 2006
Spis tre艣ci
Wprowadzenie
1. M臋tne 藕r贸d艂a
Negatywne emocje
Destrukcyjne wzorce 偶yciowe
Religijna przykrywka
2. Czyste 藕r贸d艂a
Nawi膮zanie do dzieci艅stwa
Zagro偶enia w 偶yciu duchowym
Drogi ku w艂asnym zasobom energii
Wyobra藕nia
Wspomnienie
Aktywna wyobra藕nia
Jak rodzi si臋 zdrowie
Wewn臋trzne dziecko
3. 殴r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego
Uzdrawiaj膮ce impulsy
Owoce Ducha
Cnoty i warto艣ci
Sens i kierunek
4. Droga duchowa
S艂owa pe艂ne mocy
Medytacja i modlitwa
Moc rytua艂贸w
Okresy ciszy i spokoju
Do艣wiadczenie natury
5. Obrazy biblijne
6. 殴r贸d艂a, z kt贸rych czerpi臋
7. Poszukaj swoich w艂asnych 藕r贸de艂
Wprowadzenie
Kto spotyka ludzi zm臋czonych i wyczerpanych, zauwa偶a, i偶 s膮 nie tylko zrezygnowani i zniech臋ceni, ale w dos艂ownym lego s艂owa znaczeniu nie mog膮 nawet zaczerpn膮膰 tchu. M贸wi膮 cz臋sto o tym, 偶e potrzebuj膮 czasu, aby doj艣膰 do siebie. Kiedy towarzysz臋 takim ludziom jako kierownik duchowy, s艂ysz臋 niejednokrotnie, jak bardzo szukaj膮 nadziei. Najwyra藕niej w swoim obecnym stanie nie czuj膮 w sobie 藕r贸d艂a, z kt贸rego mogliby zaczerpn膮膰. W tym kontek艣cie pojawia si臋 obraz zapiecz臋towanego 藕r贸d艂a. To, co dot膮d by艂o dla nas 藕r贸d艂em si艂y, nagle wysycha. Ten, kto jest wyczerpany, czuje si臋 wewn臋trznie pusty i osch艂y. Traci potencja艂 tw贸rczy i kreatywno艣膰. Przestaje czu膰 samego siebie, jest niezadowolony, osch艂y, jakby zmia偶d偶ony przez tych i wszystkich ludzi, kt贸rzy ci膮gle czego艣 od niego chc膮.
Dzisiaj m贸wi si臋 nie tylko o wyczerpaniu, ale te偶 o wypaleniu. Chodzi jednak o podobne do艣wiadczenie: Cz艂owiek nie ma ju偶 si艂y, nie czuje w sobie 偶ycia. Te symptomy pojawiaj膮 si臋 najcz臋艣ciej u ludzi bezpo艣rednio pomagaj膮cych innym, ale stanowi膮 te偶 zagro偶enie dla os贸b d藕wigaj膮cych wi臋ksz膮 odpowiedzialno艣膰 i 偶yj膮cych pod presj膮 osi膮gania sukcesu. Kiedy trener pi艂karski Otmar Hitzfeld, znajduj膮cy si臋 w sytuacji wzmo偶onej presji spo艂ecznej, zosta艂 zapytany, czy chce trenowa膰 niemieck膮 dru偶yn臋 narodow膮, odm贸wi艂, twierdz膮c, i偶 jego wewn臋trzne "akumulatory" s膮 wyczerpane. Pewien mened偶er powiedzia艂, 偶e czuje si臋 "wypalony jak rakieta". A ka偶dy wie, 偶e wypalona rakieta nie jest ju偶 nikomu do niczego potrzebna. Samochody, kt贸rym brak benzyny, mo偶na zatankowa膰. Akumulatory ponownie na艂adowa膰. Lecz my nie jeste艣my maszynami.
Co si臋 dzieje z nasz膮 duchow膮 energi膮, kiedy czujemy si臋 bez li艂? Jak mo偶emy odnale藕膰 ponownie 藕r贸d艂o naszego 偶ycia?
Ludzie wyczerpani i wypaleni t臋skni膮 za 藕r贸d艂ami energii, z kt贸rych mogliby czerpa膰. "Moje 藕r贸d艂o energii" - tak膮 reklam臋 rozmie艣ci艂a na ogromnych plakatach jedna z firm zajmuj膮cych si臋 dystrybucj膮 wody mineralnej. Inna za艣 u偶ywa艂a sloganu "藕r贸d艂o czystej si艂y" i 艂膮czy艂a z tym takie warto艣ci jak: witalno艣膰, si艂a, atrakcyjno艣膰, m艂odo艣膰 i zdrowie. Najwidoczniej chcia艂a odpowiedzie膰 na ludzkie t臋sknoty za m艂odo艣ci膮 i wital-no艣ci膮. Wiele kurs贸w dla mened偶er贸w koncentruje si臋 dzisiaj na "艂adowaniu akumulator贸w", na docieraniu do wewn臋trznych 藕r贸de艂 energii. Psychologia m贸wi obecnie o duchowych resursach. S艂owo to pochodzi z j臋zyka francuskiego i okre艣la zasoby, po kt贸re si臋 si臋ga, oraz rezerwuar, z kt贸rego mo偶na czerpa膰. Wywodzi si臋 ono z 艂aci艅skiego s艂owa "resurgere", co znaczy "powsta膰 ponownie".
Resursy s膮 cz臋sto ukryte g艂臋boko pod powierzchni膮. Nale偶y najpierw je odkry膰. Je艣li dotr臋 do wewn臋trznego centrum, w kt贸rym jest zebrana ca艂a si艂a, wtedy przez moje my艣lenie i dzia艂anie zacznie przep艂ywa膰 wystarczaj膮ca ilo艣膰 energii, wtedy co艣 we mnie rozkwitnie. W ka偶dym z nas istnieje takie wewn臋trzne centrum pe艂ne energii, pe艂ne nadziei. Aby przebi膰 si臋 przez skorup臋, przykrywaj膮c膮 to miejsce, potrzeba ciszy. Tylko wtedy nasze 偶ycie b臋dzie mog艂o rozkwitn膮膰 i przynie艣膰 owoce.
Wiele os贸b ma dzisiaj poczucie, i偶 藕r贸d艂o, z kt贸rego czerpi膮, zm臋tnia艂o i straci艂o swoj膮 orze藕wiaj膮c膮 si艂臋. Albo jest zabrudzone przez niedobre dla duszy postawy czy te偶 przez emocje, kt贸re z zewn膮trz wprowadzaj膮 zam臋t do tego czystego 藕r贸d艂a. Wiele 艂udzi t臋skni wi臋c za orze藕wiaj膮c膮 i o偶ywiaj膮c膮 przejrzysto艣ci膮. Kiedy podczas wyk艂ad贸w m贸wi臋 o 藕r贸d艂ach, z kt贸rych czerpiemy, a przede wszystkim o 藕r贸d艂ach duchowych, cz臋sto s艂ysz臋 nast臋puj膮ce pytania: Jak mam dotrze膰 do tego wewn臋trznego centrum, gdzie znajduje si臋 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego?
W tych pytaniach wyczuwam nie tylko 艣wiadome b膮d藕 nieu艣wiadomione przekonanie o niezdrowej sytuacji 偶yciowej, ale r贸wnie偶 g艂臋bok膮 t臋sknot臋 za tym, co nas uzdrawia i dodaje si艂.
Inni za艣 maj膮 wra偶enie, 偶e ich 藕r贸d艂o napotyka na przeszkody i grozi wyschni臋ciem. Woda wydaje si臋 p艂yn膮膰 g艂臋boko pod powierzchni膮. U proroka Jeremiasza znajduje si臋 obraz przedstawiaj膮cy ogromn膮 cystern臋, z kt贸rej wycieka woda i wsi膮ka bezu偶ytecznie w ziemi臋. Biblia nazywa te偶 Boga niewyczerpanym 藕r贸d艂em. Jeremiasz przypomina ludziom, 偶e opu艣cili Boga - 藕r贸d艂o 偶ywej wody, aby "wykopa膰 sobie cysterny, cysterny pop臋kane, kt贸re nie utrzymuj膮 wody" (Jr 2,13). Jest to obraz, przemawiaj膮cy dzisiaj do wielu ludzi, gdy偶 nie wiedz膮 oni, gdzie znajduje si臋 woda, kt贸r膮 kiedy艣 czerpali. Gdzie艣 wysch艂a.
Studnie i 藕r贸d艂a nale偶膮 do wa偶niejszych obraz贸w naszej kultury, poniewa偶 偶ycie bez wody nie jest mo偶liwe. Kiedy mnisi z Miinsterschwarzach w czasie ponownego zasiedlania klasztoru w roku 1913 wiercili studni臋, ju偶 na g艂臋boko艣ci pi臋ciu metr贸w natkn臋li si臋 na wod臋. Ale by艂a to jedynie woda powierzchniowa i szybko wysycha艂a. Kiedy by艂o gor膮co, przestawa艂a p艂yn膮膰. By艂a te偶 cz臋sto zm膮cona. Mnisi musieli wierci膰 g艂臋biej. Dopiero na g艂臋boko艣ci 80 metr贸w znale藕li wod臋 gruntow膮. By艂a ona prawie niewyczerpana. Nawet w czasie najwi臋kszej suszy i najbardziej gor膮cego lata nie wysycha艂a.
Uwa偶am, 偶e jest to pi臋kny obraz: Je艣li nie zejdziemy wystarczaj膮co g艂臋boko, b臋dziemy znajdowa膰 ci膮gle m臋tn膮 wod臋. Czasami te 藕r贸d艂a wydaj膮 si臋 czyste, ale je艣li czerpiemy z nich przez d艂u偶szy czas, zaczynaj膮 wysycha膰. S膮 to 藕r贸d艂a wytryskaj膮ce jedynie na powierzchni naszej duszy. Je偶eli pojawiaj膮 si臋 w 偶yciu jakie艣 trudno艣ci, 藕r贸d艂a te wysychaj膮. S膮 te偶 cz臋sto zm膮cone przez wp艂ywy z zewn膮trz. Niekt贸re 藕r贸d艂a s膮 ju偶 same z siebie m臋tne, tak 偶e nie mog膮 dostarcza膰 wystarczaj膮cej ilo艣ci energii. Je艣li chcemy znale藕膰 przejrzyst膮 i daj膮c膮 偶ycie wod臋, nie mo偶emy pozosta膰 na powierzchni. Musimy przedosta膰 si臋 do takich 藕r贸de艂, kt贸re nas rzeczywi艣cie orze藕wi膮, uczyni膮 nasze 偶ycie owocnym i rozja艣ni膮 w nas nasze ciemno艣ci.
Ka偶dy z nas zauwa偶y艂 na pewno r贸偶nic臋: Czasami mo偶emy pracowa膰 i dzia艂a膰 bardzo d艂ugo i nie odczuwamy wyczerpania. Kiedy jeste艣my na przyk艂ad na urlopie i budzimy si臋 w s艂oneczny poranek, bez trudu decydujemy si臋 na d艂ug膮 w臋dr贸wk臋. Mimo niedogodno艣ci, sprawia nam ona rado艣膰. S膮 jednak te偶 dni, kiedy nam si臋 nic nie udaje. Czujemy si臋 zm臋czeni i wyczerpani. Nie mamy 偶adnego zapa艂u. Parali偶uje nas poczucie zniech臋cenia. Chcieliby艣my nie widzie膰 tego, co mamy dzisiaj do zrobienia. Mo偶e nas blokowa膰 strach przed jakim艣 wsp贸艂pracownikiem. Presja, odczuwana w pracy, zabiera nam ca艂膮 energi臋. Pojawia si臋 wi臋c pytanie: Sk膮d mamy czerpa膰 now膮 si艂臋?
Mo偶emy z pewno艣ci膮 zauwa偶y膰, i偶 czasami co艣 w nas jakby tryska i wszystko dooko艂a zdaje si臋 rozkwita膰. Do艣wiadczamy r贸wnie偶 czego艣 przeciwnego: Nieraz jeste艣my wyczerpani, niezadowoleni i zgorzkniali. Mo偶na wi臋c stwierdzi膰, i偶 zawsze, kiedy czujemy si臋 wyczerpani, czerpiemy z m臋tnego 藕r贸d艂a.
By膰 wyczerpanym oznacza co艣 innego, ni偶 by膰 zm臋czonym. Istnieje przecie偶 zwyk艂e zm臋czenie. Kiedy wracamy do domu po d艂ugiej w臋dr贸wce, jeste艣my w艂a艣nie zm臋czeni. Lecz przy takim zm臋czeniu czujemy te偶 zadowolenie. Mamy kontakt z w艂asnym wn臋trzem. Odczuwamy wdzi臋czno艣膰 za to, czego dokonali艣my. Czujemy w sobie pulsuj膮ce 偶ycie. Kiedy mieli艣my w pracy m臋cz膮cy dzie艅, jeste艣my zm臋czeni. Lecz to zm臋czenie jest r贸wnocze艣nie przepe艂nione wdzi臋czno艣ci膮. Trwa w nas pozytywne uczucie, i偶 op艂aci艂o si臋 dzia艂a膰 na rzecz innych. Oczywi艣cie to zm臋czenie wi膮偶e si臋 z regu艂y z wynikami naszej pracy. Je艣li odnie艣li艣my sukces, jest to zm臋czenie pozytywne, podczas kiedy pora偶ka powoduje niezadowolenie. Kiedy jeste艣my wyczerpani, zgorzkniali, niezadowoleni i odczuwamy pustk臋, powinni艣my postawi膰 sobie pytanie: Z jakiego 藕r贸d艂a czerpali艣my? Nie jest czym艣 niezwyk艂ym fakt, i偶 czerpiemy tak偶e z m臋tnych 藕r贸de艂. Nasze zadanie polega na dostrze偶eniu tego i kopaniu g艂臋biej, aby dotrze膰 do przejrzystych i orze藕wiaj膮cych 藕r贸de艂.
殴r贸d艂a mia艂y w sobie od zawsze co艣 fascynuj膮cego i by艂y uwa偶ane za szczeg贸lne miejsca, przyci膮gaj膮ce ludzi. Woda podtrzymuje i odnawia 偶ycie. Poniewa偶 woda 藕r贸dlana pochodzi z g艂臋bi ziemi, co sprawia, 偶e jest niezwykle czysta, dlatego te偶 uwa偶ano 藕r贸d艂a za co艣 艣wi臋tego i wymagaj膮cego ochrony. Woda 藕r贸dlana gasi nie tylko chwilowe pragnienie, ale stale wytryska i przyczynia si臋 przez to do ci膮g艂ej odnowy 偶ycia. Bardzo cz臋sto otaczano 藕r贸d艂a szczeg贸ln膮 czci膮 i uto偶samiano z jakim艣 b贸stwem. W religiach staro偶ytnych 藕r贸d艂a uwa偶ano za miejsca boskich si艂. Ju偶 od dawien dawna ludzie czuli, i偶 ze 藕r贸d艂a pochodzi nie tylko 偶ycie zewn臋trzne, ale i wewn臋trzne. W Grecji stra偶nikiem 藕r贸de艂 by艂 Apollo - b贸g poznania. Czyste 藕r贸d艂a by艂y znakiem obietnicy jasnego my艣lenia, niezm膮conego poprzez r贸偶nego rodzaju afekty. Miejsca, w kt贸rych znajdowa艂y si臋 藕r贸d艂a, by艂y te偶 cz臋sto wyroczniami. Pielgrzymowano do nich, aby z tej boskiej rzeczywisto艣ci zaczerpn膮膰 wskaz贸wki dla w艂asnego 偶ycia. W Izraelu studnie uwa偶ano za 艣wi臋te. Studnia Jakuba w Sychar do dzisiaj fascynuje pielgrzym贸w. Kiedy pij膮 t臋 艣wie偶膮 wod臋, zaczynaj膮 rozumie膰, dlaczego Jezus w艂a艣nie tutaj prowadzi艂 z Samarytank膮 rozmow臋 o wodzie 偶ywej. W ba艣niach m贸wi si臋 cz臋sto o studniach m艂odo艣ci, przy kt贸rych mo偶na czu膰 si臋 jak nowo narodzony, tam zostaje odnowione to, co by艂o stare i zu偶yte.
Chrze艣cija艅ska pobo偶no艣膰 ludowa zwraca uwag臋 na t臋sknot臋, kojarzon膮 przez ludzi ze 藕r贸d艂em, i 艂膮czy j膮 z czci膮 oddawan膮 Maryi oraz z r贸偶nymi cudownymi do艣wiadczeniami. W Lourdes na przyk艂ad objawienia Maryjne po艂膮czone s膮 z pojawieniem si臋 nowego 藕r贸d艂a, podobnie jest te偶 w Bad Elster czy w Wemding, gdzie znajduje si臋 miejsce pielgrzymkowe. Przy tych 藕r贸d艂ach pobo偶ni pielgrzymi oczekuj膮 na uzdrowienie czy z艂agodzenie swoich cierpie艅 i b贸lu oraz maj膮 nadziej臋 na odnow臋 偶ycia. Ludzie ju偶 od niepami臋tnych czas贸w szukali przy czystych i leczniczych 藕r贸d艂ach wskaz贸wek dla siebie. To, o czym m贸wi historia religii i pobo偶no艣膰 ludowa, chcia艂bym przenie艣膰 na p艂aszczyzn臋 duchow膮 i terapeutyczn膮. Tutaj chodzi r贸wnie偶 o kryteria prawid艂owego ukierunkowania 偶ycia, gdy偶 pytamy, dlaczego nie mo偶emy szuka膰 oparcia na p艂aszczy藕nie zewn臋trznej, je偶eli oczekujemy uzdrowienia, umocnienia i odnowy, lecz musimy dotrze膰 do wewn臋trznych 藕r贸de艂, kt贸rymi nas obdarzy艂 B贸g, aby艣my mogli z nich pi膰, a przez to umacnia膰 si臋 i orze藕wia膰.
Od 藕r贸de艂, z jakich czerpiemy, zale偶y powodzenie naszego 偶ycia. Chcia艂bym w tej ksi膮偶ce skoncentrowa膰 si臋 na tych, kt贸re zaopatruj膮 nasze 偶ycie w 艣wie偶膮 i orze藕wiaj膮c膮 wod臋. S膮 to dla mnie postawy i nastawienie do 偶ycia przekazane przez rodzic贸w lub wrodzone. Do takich 藕r贸de艂 zaliczam r贸wnie偶 藕r贸d艂o, kt贸re nigdy nie wyschnie, poniewa偶 jest Boskie i niesko艅czone; nazywam je 藕r贸d艂em Ducha 艢wi臋tego. Wielu ludzi t臋skni za tym najg艂臋bszym i czystym 藕r贸d艂em Ducha 艢wi臋tego, kt贸re leczy rany i obdarza si艂膮 do pokonywania coraz wi臋kszych trudno艣ci. R贸wnocze艣nie wielu do艣wiadcza, i偶 istniej膮 zagro偶enia dla tego wewn臋trznego 藕r贸d艂a, zrodzone z negatywnych postaw we w艂asnym 偶yciu lub z wp艂yw贸w z zewn膮trz. Dlatego na pocz膮tku chcia艂bym wymieni膰 owe m臋tne 藕r贸d艂a, z kt贸rych czerpiemy. Dopiero po rozpoznaniu ich dotrzemy do najczystszych 藕r贸de艂 znajduj膮cych si臋 w g艂臋bi naszej duszy. S膮 one niewyczerpane, gdy偶 nie pochodz膮 od nas, ale od samego Boga.
1. M臋tne 藕r贸d艂a
Cz臋sto s艂ysz臋 skargi od ludzi, kt贸rzy cierpi膮 z powodu stresu panuj膮cego w miejscu pracy. Wsp贸艂pracownicy s膮 zach臋cani, aby ci膮gle pi臋li si臋 wzwy偶 i zdobywali kolejne stopnie kariery, nie zwa偶aj膮c na koleg贸w. Innych ludzi traktuje si臋 tylko jako 艣rodek do osi膮gni臋cia sukcesu. Jest popyt na zachowania agresywne i zdolno艣ci do przepychania si臋 艂okciami. Cechy te s膮 uwa偶ane za konieczne i oczywiste na pozycjach przyw贸dczych. Zdolno艣膰 do przyjmowania obci膮偶e艅 jest zalet膮, kt贸r膮 trzeba umie膰 w ka偶dej chwili udowodni膰. Ka偶dy jest w ten spos贸b zmuszany, aby sam wywiera艂 presj臋 na innych. Chce si臋 zmusza膰 zar贸wno wsp贸艂pracownika, jak i na przyk艂ad dostawc臋, aby (wed艂ug naszego przekonania) da艂 z siebie maksimum mo偶liwo艣ci. A to, 偶e wielu nie wytrzymuje tego ci膮g艂ego napi臋cia, nikogo nie interesuje. Postawy agresywne nie przyczyniaj膮 si臋 do zwi臋kszenia osi膮gni臋膰, ale wr臋cz przeciwnie: blokuj膮 kreatywno艣膰 i powoduj膮 nowe problemy: strach, zniech臋cenie i wyczerpanie. Wiele os贸b spycha te ci膮g艂e napi臋cia do pod艣wiadomo艣ci i zapada na r贸偶ne choroby. Nadci艣nienie sta艂o si臋 chorob膮 powszechn膮, gdy偶 ludzie nie radz膮 sobie z wewn臋trzn膮 presj膮. Je艣li si臋 od nich czego艣 wymaga i nie pokazuje jednocze艣nie, z jakich 藕r贸de艂 maj膮 czerpa膰, aby sprosta膰 oczekiwaniom, dochodzi w konsekwencji do przeci膮偶enia. Odnotowuje si臋 coraz wi臋cej przypadk贸w depresji. Depresja jest u wielu krzykiem duszy przeciw zbyt wysokim wymaganiom. M贸wi si臋 dzisiaj o depresji wyczerpania, kt贸ra wyst臋puje wtedy, kiedy wyczerpuje si臋, tzn. wysycha, wewn臋trzne 藕r贸d艂o, poniewa偶 chce si臋 je wykorzystywa膰 zbyt szybko i gwa艂townie.
To, czy nasza praca wyp艂ywa z m臋tnego, czy czystego 藕r贸d艂a, rozpoznajemy po energii, kt贸ra promieniuje z cz艂owieka. Pewien pracownik wielkiej firmy opowiada艂 mi o kierowniku dzia艂u, kt贸ry pracowa艂 czterna艣cie godzin dziennie, a mimo to jego dzia艂 by艂 najbardziej niezadowolony z ca艂ego zespo艂u. Je艣li zapytamy, dlaczego tak by艂o, stanie si臋 oczywiste, i偶 pracowa艂 tak du偶o tylko dlatego, aby go nikt nie podda艂 nawet najmniejszej krytyce. Nie chcia艂 zajmowa膰 stanowiska wobec wsp贸艂pracownik贸w i ich spraw, lecz chowa艂 si臋 za parawanem pracy. Je艣li kto艣 m贸wi: "Musisz najpierw pracowa膰 tyle, co ja, 偶eby艣 m贸g艂 zabiera膰 g艂os", mo偶emy przypuszcza膰, 偶e czerpie z m臋tnego 藕r贸d艂a. Pracuje tak du偶o, 偶eby inni wsp贸艂pracownicy nie pozbawili go pewno艣ci siebie. Mo偶e si臋 te偶 zdarzy膰, i偶 kto艣 ucieka w prac臋, aby unikn膮膰 krytyki swojej 偶ony i dzieci. Kiedy dzieci prosz膮, 偶eby po艣wi臋ci艂 im troch臋 czasu, wtedy m贸wi: "Co jeszcze powinienem robi膰? I tak mam mn贸stwo obowi膮zk贸w!" Z takiej postawy emanuje agresja. Mo偶na tak zapracowywa膰 si臋 dzie艅 w dzie艅, a har贸wka nie przyniesie b艂ogos艂awie艅stwa, ale niezadowolenie i zgorzknienie. Je艣li kto艣 czerpie ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego, emanuje z niego lekko艣膰, kreatywno艣膰 i po prostu 偶ycie. Rado艣膰 z pracy udzieli si臋 r贸wnie偶 wszystkim wsp贸艂pracownikom. Kto艣 taki b臋dzie nie tylko pracowa艂, ale prawdziwie 偶y艂 w tej pracy. Udzielanie czego艣 z siebie nie wyczerpie go. 呕eby odkry膰 w sobie to czyste 藕r贸d艂o, musimy najpierw skonfrontowa膰 si臋 z m臋tnymi 藕r贸d艂ami, aby przez nie przedosta膰 si臋 do tego najczystszego, znajduj膮cego si臋 na dnie naszej duszy.
Negatywne emocje
Negatywne emocje czyni膮 m臋tnymi 藕r贸d艂a, z kt贸rych czerpiemy. Nasze emocje, jak wiemy, maj膮 r贸偶ne oddzia艂ywanie na 偶ycie. Zabarwiaj膮 je pozytywnie lub negatywnie. Dzia艂aj膮 o偶ywczo lub w spos贸b destruktywny i niszcz膮cy. Je艣li maj膮 negatywny wp艂yw na nasze 偶ycie, przeradzaj膮 si臋 wreszcie w postawy, kt贸re zostaj膮 utrwalone i coraz bardziej kszta艂tuj膮 nasze 偶ycie.
Strach mo偶e odgrywa膰 w 偶yciu rol臋 ostrzegawcz膮, a przez to d膮偶膮c膮 do ochrony 偶ycia, czyli pozytywn膮. Ale jako si艂a destruktywna mo偶e nas obezw艂adnia膰, parali偶owa膰 i blokowa膰. Spotkanie z cz艂owiekiem ow艂adni臋tym strachem jest dla mnie do艣wiadczeniem ogromnie m臋cz膮cym. W takich wypadkach cz臋sto nie wiem, co mam powiedzie膰. Nie mog臋 wydoby膰 z siebie s艂owa. Strach przeszkadza mi w robieniu tego, co normalnie bym zrobi艂. Pozwalam wtedy mie膰 wp艂yw na mnie komu艣 innemu. Opr贸cz tego socjalnego strachu przed innym cz艂owiekiem i jego os膮dem, istnieje te偶 strach przed zrobieniem czego艣 藕le, przed popadni臋ciem w win臋. My艣limy wtedy: Lepiej nic nie robi膰, ni偶 obarczy膰 si臋 win膮. Inni ludzie z kolei cierpi膮 na r贸偶ne fobie. Tak jest na przyk艂ad w przypadku tremy egzaminacyjnej. Kiedy rozmawiamy z tymi lud藕mi, wiedz膮 wszystko, a w czasie egzaminu tkwi膮ca w nich panika nie pozwala im powiedzie膰 tego, czego si臋 nauczyli. Czuj膮 si臋 jakby odci臋ci od my艣lenia. Strach ma tendencj臋 do coraz mocniejszego zaw艂adni臋cia nami. Ten, kto cierpi na trem臋 przed egzaminem, jest na niej tak bardzo skoncentrowany, 偶e blokuje go ona o wiele wcze艣niej. Cz艂owiek taki nie jest ju偶 w stanie si臋 uczy膰 ani panowa膰 nad swoimi zdolno艣ciami. Strach kosztuje go bardzo du偶o, zabiera wiele si艂, tak, 偶e w ko艅cu zaczyna si臋 obawia膰 strachu i coraz bardziej pogr膮偶a膰 w sytuacj臋, kt贸ra wydaje si臋 bez wyj艣cia.
Ambicja mo偶e r贸wnie偶 m膮ci膰 藕r贸d艂a naszej si艂y oraz mo偶liwo艣ci regeneracji. Dzieje si臋 tak, kiedy jest ona zbyt du偶a. Pewna dawka ambicji jest czym艣 pozytywnym, je艣li tylko pomaga nam pracowa膰 sumiennie i pilnie, aby rozwija膰 nasze zdolno艣ci. Ale ambicja mo偶e sta膰 si臋 wewn臋trznym wi臋zieniem, z kt贸rego b臋dzie nam bardzo trudno si臋 wydosta膰. Przesadna ambicja ma co艣 wsp贸lnego z chciwo艣ci膮: chciwo艣ci膮 szacunku, powa偶ania, uznania i s艂awy. Je艣li kto艣 podda si臋 temu, straci kontakt z samym sob膮 i z tym, co w danej chwili robi. B臋dzie kierowany chciwo艣ci膮. Chciwo艣膰 pobudza wprawdzie jego si艂y, ale poniewa偶 nie pochodzi z najg艂臋bszego 藕r贸d艂a, ale rodzi si臋 z jego w艂asnej woli, stanowi rabunek samego siebie i bezwzgl臋dne wykorzystywanie 藕r贸de艂 energii. Przesadna ambicja sprawia, i偶 prac臋 cechuje jaka艣 surowo艣膰. Istniej膮 ludzie ambitni, kt贸rzy zd膮偶aj膮 do celu po trupach. Chodzi im tylko o jedno: w艂asn膮 chwa艂臋, w艂asn膮 karier臋. Inni s膮 z oboj臋tno艣ci膮 pomijani. Na polu zawodowym wybuja艂a ambicja jest uwa偶ana za si艂臋 nap臋dow膮 i motywacj臋, a wi臋c za cech臋 na wskro艣 pozytywn膮. Jej destrukcyjne nast臋pstwa nie ograniczaj膮 si臋 tylko do sfery zawodowej. R贸wnie偶 w 偶yciu rodzinnym i prywatnym przesadna ambicja jest bardzo szkodliwa. Je艣li jestem zbyt ambitny w sprawie wychowania dzieci, to ostatecznie nie chodzi mi o ich godno艣膰 i dobro, lecz o mnie samego, gdy偶 chc臋 po prostu pochwali膰 si臋 dzie膰mi. Wykorzystuj臋 dzieci do swoich w艂asnych cel贸w. To jest w艂a艣nie m臋tne 藕r贸d艂o, utrudniaj膮ce 偶ycie rodzinne.
Pracoholizm jest dzi艣 zaakceptowanym spo艂ecznie uzale偶nieniem. Uzale偶nienie 艂膮czy si臋 z 偶膮dz膮 powa偶ania. Cz艂owiek uzale偶niony nie mo偶e obej艣膰 si臋 bez tego, czego tak nami臋tnie szuka. Boi si臋 pozna膰 prawd臋 o sobie, gdy偶 chce nadal karmi膰 si臋 swoim uzale偶nieniem. Niekt贸re zak艂ady zatrudniaj膮 pracoholik贸w jako mened偶er贸w. Uwa偶aj膮, 偶e tacy ludzie s膮 najlepsi, poniewa偶 b臋d膮 du偶o pracowa膰, a to wyjdzie firmie na dobre. Pracoholicy pracuj膮 wprawdzie du偶o, ale cz臋sto z tego nic nie wychodzi, poniewa偶 oni potrzebuj膮 pracy, 偶eby ukry膰 swoj膮 wewn臋trzn膮 pustk臋. Trzymaj膮 si臋 kurczowo aktywno艣ci. A poniewa偶 nie maj膮 dystansu wobec pracy, nie s膮 kreatywni ani innowacyjni. Staj膮 si臋 艣lepi. Najwa偶niejsze jest dla nich tylko to, aby ci膮gle mie膰 co艣 do roboty. Maj膮 wtedy wra偶enie, 偶e s膮 potrzebni, po偶yteczni. Podejmuj膮 si臋 ka偶dej pracy, ale niewiele dokonuj膮. Pracoholizm jest m臋tnym 藕r贸d艂em. Kto z niego czerpie, ten wyczerpuje nie tylko siebie samego, ale te偶 ludzi w swoim otoczeniu. Jego praca nie b臋dzie b艂ogos艂awie艅stwem ani dla niego, ani dla innych.
Perfekcjonizm to kolejne m臋tne 藕r贸d艂o. Ten, kto chce wszystko wykonywa膰 perfekcyjnie, sam wywiera na siebie presj臋. A ta wewn臋trzna presja parali偶uje go i zabiera mu ostatecznie ca艂膮 energi臋. Perfekcjonista nie potrafi w pe艂ni skoncentrowa膰 si臋 na pracy i zapomnie膰 o wszystkim innym. A przy tym ci膮gle si臋 zastanawia, czy wykonuje swoje zadania idealnie. Sam wywiera na siebie presj臋 robienia wszystkiego bezb艂臋dnie. Najcz臋艣ciej ta w艂a艣nie presja prowadzi do b艂臋d贸w. Czasami perfekcjonista jest bardziej skoncentrowany na perfekcyjnym wykonywaniu pracy, innym razem na os膮dzie innych ludzi, na tym, co drudzy o nim pomy艣l膮. Jedno i drugie odcina go od wewn臋trznego 藕r贸d艂a.
Pragnienie udowodnienia czego艣 samemu sobie jest r贸wnie偶 rozpowszechnion膮 postaw膮, kt贸ra mo偶e prowadzi膰 do wyczerpania. Zawsze wtedy, kiedy nie koncentrujemy si臋 na pracy czy na ludziach, ale kr膮偶ymy wok贸艂 siebie, wok贸艂 swojego znaczenia, sukcesu, uznania, czerpiemy z m臋tnego 藕r贸d艂a, kt贸re wkr贸tce zostanie wyczerpane. Henri Nouwen, znany profesor uniwersytecki i kierownik duchowy, pisze w swoim opowiadaniu "S艂ucha艂em ciszy" o rozmowie z Johnem Eudes Bambergerem, opatem z klasztoru trapist贸w, do kt贸rego wst膮pi艂, bo szuka艂 przemiany swojego 偶ycia. Powiedzia艂 opatowi, 偶e po wyk艂adach i rozmowach z lud藕mi czuje si臋 cz臋sto bardzo wyczerpany. Odpowied藕 by艂a jasna i jednoznaczna: "Jeste艣 wyczerpany, poniewa偶 ka偶demu, kto przyjedzie na twoje wyk艂ady, chcesz dowie艣膰, 偶e wybra艂 prawid艂owy wyk艂ad. A pacjentom chcesz udowodni膰, 偶e wybrali w艂a艣ciwego terapeut臋. Ta ch臋膰 udowadniania wyczerpuje ci臋. Je艣li czerpa艂by艣 ze 藕r贸de艂 modlitwy, twoje wyk艂ady nie by艂yby tak wyczerpuj膮ce". Podczas czytania tego wyja艣nienia natychmiast za艣wita艂a mi nowa my艣l. Podobnie by艂o ze mn膮. Kiedy przed dwudziestu laty wyg艂asza艂em wyk艂ady, sam wywiera艂em na siebie presj臋. Chcia艂em dowie艣膰 s艂uchaczom, 偶e jestem dobrym m贸wc膮. Cierpia艂em z powodu ambitnych wyobra偶e艅, 偶e wszyscy powinni by膰 zadowoleni po wys艂uchaniu wyk艂adu. Je艣li umiemy odpowiednio pos艂ugiwa膰 si臋 g艂osem, to wyg艂oszenie wyk艂adu nie jest m臋cz膮ce. M臋cz膮ca staje si臋 presja, kt贸r膮 sami na siebie wywieramy. Czy to jest ambicja, aby przewy偶sza膰 innych, czy te偶 zmuszanie si臋 do udowadniania czego艣 lub ch臋膰, aby wszyscy byli zadowoleni, ch臋膰 bycia lubianym i uznawanym, to ostatecznie wszystkie te postawy wewn臋trzne prowadz膮 do wyczerpania. Je艣li b臋d臋 m贸wi艂 to, co dyktuje mi serce, to wyk艂ad nie b臋dzie zabiera艂 mi energii, ale stan臋 si臋 dzi臋ki niemu jeszcze bardziej o偶ywiony.
Wywieranie na siebie presji oczekiwa艅 jest cz臋st膮 postaw膮, z kt贸r膮 si臋 spotykam. W czasie rozm贸w z nauczycielami stwierdzam, i偶 sami uwa偶aj膮, 偶e konieczne jest optymalne przygotowywanie lekcji. Potrzebuj膮 du偶o czasu, zanim lekcja b臋dzie wygl膮da艂a tak, 偶eby byli z niej zadowoleni. Lecz w ten spos贸b prawie nigdy nie mog膮 sko艅czy膰 pracy i trac膮 przy tym wszelk膮 rado艣膰. Nie maj膮 ju偶 偶adnej satysfakcji w byciu kreatywnym i szukaniu nowych dr贸g w czasie zaj臋膰. Sk膮d pochodzi ta presja, aby wykonywa膰 wszystko mo偶liwie jak najlepiej? Kto wywiera na nich t臋 presj臋? Kiedy stawiam to pytanie, s艂ysz臋 zaraz, 偶e odpowiedzialna jest za to szko艂a, 偶e dyrektor 偶膮da od nich perfekcji i rodzice oczekuj膮 tak wiele. Moja odpowied藕 brzmi wtedy: Ostatecznie to ja sam wywieram na siebie t臋 presj臋. Uginam si臋 pod r贸偶nymi wymaganiami, przed roszczeniami pochodz膮cymi od mojego w艂asnego "nad-ja" lub oczekiwa艅 innych. Mamy wtedy prawo powiedzie膰: Nie musz臋 przecie偶 spe艂nia膰 wszystkich oczekiwa艅. Inni mog膮 wyra偶a膰 swoje oczekiwania, ale ja jestem wolny i to ode mnie zale偶y, czy na nie odpowiem.
W podobnej sytuacji jak nauczyciele, jest te偶 wielu kap艂an贸w. Przed ka偶dym kazaniem wywieraj膮 na siebie presj臋, poniewa偶 chc膮 koniecznie kierowa膰 si臋 wszystkimi oczekiwaniami s艂uchaczy. Jedni chc膮 przemawia膰 do ludzi wykszta艂conych, inni za艣 do prostych. Niekt贸rzy chc膮 trafi膰 szczeg贸lnie do m艂odych i szukaj膮 na si艂臋 niekonwencjonalnego i nowoczesnego j臋zyka, kt贸ry na艣ladowa艂by 偶argon m艂odzie偶y. Pytam wtedy, czy nie tworz膮 sobie jakich艣 wyobra偶e艅 o s艂uchaczach. Jestem przekonany, 偶e tworz膮 sobie obrazy, zamiast skoncentrowa膰 si臋 na konkretnych s艂uchaczach i m贸wi膰 im o tym, co poruszy艂o ich w艂asne serce. Cz臋sto jest to poprzeczka w艂asnych zamiar贸w i cel贸w, kt贸ra ka偶e im robi膰 co艣 szczeg贸lnego. S艂uchacze natychmiast zauwa偶膮, czy kaznodzieja chce osi膮gn膮膰 co艣 okre艣lonego, czy te偶 jest "prze藕roczysty" i "przepuszczalny" dla dzia艂ania Ducha 艢wi臋tego.
To samo, co obserwuj臋 u nauczycieli i kap艂an贸w, zauwa偶am te偶 u pozosta艂ych ludzi, zajmuj膮cych publiczne stanowiska: u m贸wc贸w, polityk贸w, przyw贸dc贸w, ale te偶 sprzedawc贸w i r贸偶nych przedstawicieli handlowych. W艣r贸d nich spotykam wielu, kt贸rzy 偶yj膮 pod presj膮. Wida膰 po nich, i偶 bardzo przej臋li si臋 tym, aby jak najlepiej wypa艣膰 przed innymi. Spotykam w nich wtedy przede wszystkim nie ich samych, ale przedstawicieli firmy, kt贸rzy staraj膮 si臋 dobrze odegra膰 swoj膮 rol臋. Trac膮 oni niezmiernie du偶o energii, poniewa偶 koncentruj膮 si臋 przede wszystkim na prawid艂owej prezentacji, a nie na prawid艂owej relacji do samego siebie. Chc膮 mie膰 mo偶liwie jak najwi臋kszy utarg i efektywnie reklamuj膮 produkty, ale trac膮 przy tym swoj膮 osobowo艣膰. "Sprzeda膰 komu艣 kota w worku" oznacza, 偶e kto艣 chce mi wcisn膮膰 podejrzan膮 rzecz. Przedstawiciele handlowi, kt贸rzy chc膮 mi co艣 wm贸wi膰, aby jedynie pozby膰 si臋 swoich towar贸w, nie maj膮 u mnie uznania. Zatracaj膮 si臋 za swoj膮 rol膮. Trudno dostrzec cz艂owieka, kt贸ry si臋 za ni膮 kryje. Poniewa偶 nie wyczuwam ich jako ludzi, odstraszaj膮 mnie raczej, zamiast zach臋ca膰 do kupna. Z innymi b臋dzie podobnie - ich 偶ycie nie stanie si臋 przez to 艂atwiejsze, a droga do sukcesu b臋dzie raczej trudniejsza.
Rywalizacja i konkurencja maj膮 dzisiaj du偶y wp艂yw na nasze 偶ycie. Jak偶e cz臋sto nie koncentrujemy si臋 w pe艂ni na tym, co w danym momencie robimy, ale ci膮gle por贸wnujemy si臋 z innymi. Odbieramy otaczaj膮cych nas ludzi jako rywali. Sami stawiamy si臋 pod presj膮, 偶e musimy by膰 lepsi od innych, bo w przeciwnym razie nie awansujemy, a ocena przez 艣rodowisko wypadnie na nasz膮 niekorzy艣膰. Takie my艣lenie skoncentrowane na konkurencji ma swoj膮 przyczyn臋 w zani偶onym poczuciu w艂asnej warto艣ci. Gdy nie jestem zadowolony z siebie, musz臋 potwierdzi膰 swoj膮 warto艣膰 w oczach innych poprzez udowadnianie im swojej przewagi. Ten, kto 偶yje w harmonii ze sob膮, umie przyj膮膰 偶ycie takim, jakie ono jest. Nie ma potrzeby ci膮g艂ego por贸wnywania si臋 z innymi. Por贸wnywanie si臋 z lud藕mi zabiera energi臋, poniewa偶 my艣lenie o zwalczaniu konkurencji jest wyczerpuj膮ce. Czujemy si臋 otoczeni ze wszystkich stron lud藕mi, kt贸rzy chcieliby nas prze艣cign膮膰 i musimy mie膰 si臋 nieustannie na baczno艣ci, 偶eby w por臋 odpiera膰 ataki rywali. Jednak prowadzona walka jest tylko pozorna. Na nic si臋 nie zda, a b臋dzie nas kosztowa艂a sporo energii.
Przymus kontrolowania i ch臋膰 sprawdzania wszystkiego jest kolejnym m臋tnym 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpiemy. Chcemy mie膰 kontrol臋 nad naszymi emocjami. Boimy si臋, 偶e stracimy panowanie nad sob膮. Inni mogliby wtedy odkry膰 nasze s艂abo艣ci i st艂umione emocje. Chcieliby艣my te偶 kontrolowa膰 swoje 偶ycie i m贸c wszystko przewidzie膰. S膮 ludzie, kt贸rzy musz膮 kontrolowa膰 ca艂e otoczenie i wszystkich wok贸艂. Chc膮, 偶eby wszystko by艂o jasne, uporz膮dkowane i pod kontrol膮. W przeciwnym razie boj膮 si臋, 偶e strac膮 panowanie nad 偶yciem. Podkre艣lam z ca艂膮 moc膮, 偶e nasze upewnianie si臋 i presja, 偶eby mie膰 wszystko pod kontrol膮, wysysaj膮 nas. Czujemy si臋 przeci膮偶eni, poniewa偶 boimy si臋, i偶 mogliby艣my utraci膰 kontrol臋. Psychologia g艂osi zasad臋, i偶 temu, kto chcia艂by wszystko kontrolowa膰, wszystko w ko艅cu wymyka si臋 spod kontroli. Zaufanie odci膮偶a nas, a strach prowadzi do jeszcze wi臋kszej ch臋ci kontrolowania. "Zaufanie jest dobre, a kontrola jeszcze lepsza" - to powiedzenie przypisywane Leninowi stwarza w艣r贸d ludzi napi臋t膮 atmosfer臋. Oczywi艣cie kontrolowanie swoich emocji jest czasami spraw膮 bardzo wa偶n膮 i konieczn膮.
Towarzyszy艂em raz duchowo kobiecie, kt贸ra by艂a wykorzystywana seksualnie i pod wp艂ywem tych traumatycznych do艣wiadcze艅, chcia艂a zawsze kontrolowa膰 swoje uczucia, aby znowu nie znale藕膰 si臋 w podobnej sytuacji. Ale jednocze艣nie cierpia艂a z powodu wewn臋trznego przymusu kontrolowania, poniewa偶 odcina艂 on j膮 od 藕r贸d艂a uczu膰. Jej 偶ycie by艂o bardzo m臋cz膮ce. Czu艂a si臋 wyczerpana i pusta. Z wielk膮 cierpliwo艣ci膮 musia艂a dopiero uczy膰 si臋 zachowywania spokoju, zaufania do 偶ycia i powierzania si臋 Bogu. W ten spos贸b zyska艂a kontakt z w艂asnymi uczuciami i now膮 energi臋, i dopiero wtedy rozkwit艂a jej rado艣膰 偶ycia.
Brak pewno艣ci siebie jest tak samo niebezpieczny. Ten, kto ma zani偶one poczucie w艂asnej warto艣ci, odbiera innych jako zagro偶enie. Znam osoby, kt贸re z wielkim trudem odbudowywa艂y swoje zani偶one poczucie w艂asnej warto艣ci. Naby艂y wi臋kszej pewno艣ci siebie, reaguj膮 w spos贸b pewniejszy i nie pozwalaj膮 tak szybko wp臋dzi膰 si臋 w w膮tpliwo艣ci. Spotykaj膮 jednak ludzi, zabieraj膮cych im ca艂膮 energi臋. S膮 to ci, kt贸rzy zdaj膮 si臋 zna膰 ich pi臋t臋 achillesow膮 i z tego s艂abego miejsca wysysaj膮 ich ca艂膮 si艂臋. Osoby te czasami zadaj膮 sobie pytanie, dlaczego w obecno艣ci danego cz艂owieka czuj膮 si臋 tak s艂abo. Kto zna bli偶ej ich histori臋, zauwa偶y, 偶e jest to zwi膮zane z ich stosunkiem do matki. Je艣li ich matka nie obdarza艂a ich zaufaniem, lecz ci膮gle krytykowa艂a, b臋d膮 spotyka膰 kobiety, kt贸re wysy艂aj膮 podobne "fale" jak ich matka. Ich wewn臋trzne 藕r贸d艂o zacznie wysycha膰. Wygl膮da to tak, jak gdyby te "matki - kobiety" mia艂y tajemny dost臋p do ich wewn臋trznego 藕r贸d艂a energii i wyczerpywa艂y j膮. Wielu nie umie si臋 przed tym broni膰.
Istniej膮 ludzie, zar贸wno kobiety, jak i m臋偶czy藕ni, kt贸rzy jakby wysysaj膮 z innych energi臋. Pewna kobieta opowiada艂a mi, 偶e blisko艣膰 jej m臋偶a sprawia艂a, i偶 czu艂a si臋 coraz s艂absza. On musia艂 sobie i jej udowadnia膰 swoj膮 si艂臋 poprzez poni偶anie jej. To dzia艂a艂o na ni膮 parali偶uj膮co. Czasami spotykam te偶 m臋偶czyzn cierpi膮cych na depresj臋, kt贸rzy wysysaj膮 z innych energi臋. Ma si臋 wra偶enie, jak gdyby po艂o偶yli ss膮cego w臋偶a przy naszym wra偶liwym i s艂abym miejscu i w ten spos贸b wysysali z nas ca艂膮 energi臋. Dlaczego czujemy si臋 w obecno艣ci niekt贸rych ludzi jacy艣 s艂absi? Dlaczego oni maj膮 nad nami tak膮 w艂adz臋? Mog臋 to sobie wyt艂umaczy膰 tylko w jeden spos贸b: S膮 to cz臋sto ludzie, kt贸rzy nie potrafi膮 czerpa膰 z w艂asnego 藕r贸d艂a si艂. Maj膮 w sobie co艣 destruktywnego, co艣, co hamuje 偶ycie. Nie mog膮 oni dopu艣ci膰 do tego, aby w drugim cz艂owieku rozkwit艂o 偶ycie. W czasie rozm贸w zauwa偶y艂em r贸wnie偶, i偶 ludzie uciekaj膮cy w idealistyczne wyobra偶enia, zamiast dostrzega膰 rzeczywisto艣膰, odbieraj膮 mi energi臋. Mam wtedy wra偶enie, jakbym m贸wi艂 do 艣ciany. Tacy ludzie maj膮 w sobie co艣 nieokre艣lonego, niejasnego. Za wysokimi idea艂ami dostrzegam ich ub贸stwo. Jednak nie da si臋 do nich dotrze膰. Rozmowy z nimi s膮 bardzo wyczerpuj膮ce. Ci ludzie dotykaj膮 mojego s艂abego punktu. Nawet je艣li przezwyci臋偶y艂em sw膮 destruktywn膮 stron臋, to w czasie spotka艅 z takimi lud藕mi ona si臋 ponownie uaktywnia. Wa偶nym krokiem prowadz膮cym ku uzdrowieniu jest u艣wiadomienie sobie tych zale偶no艣ci.
Depresja jest chorob膮, na kt贸r膮 cierpi dzi艣 wielu ludzi. Kiedy zapadaj膮 na t臋 chorob臋, czuj膮 si臋 pozbawieni ch臋ci do 偶ycia. Wszystko jawi im si臋 jako bardzo trudne, m臋cz膮ce i wyczerpuj膮ce. Maj膮 wra偶enie bezsilno艣ci. Najmniejsze czynno艣ci kosztuj膮 ich wiele wysi艂ku. Wielu wie, 偶e dobrze im robi膮 spacery po lesie. Lecz nawet do tego czasami trudno jest im si臋 zmusi膰. S膮 jakby sparali偶owani. Nie maj膮 ochoty na nic. Najch臋tniej le偶eliby przez ca艂y dzie艅 w 艂贸偶ku. Lecz tak偶e to nie przynosi im ulgi czy zadowolenia. Niekt贸rzy pr贸buj膮 wtedy przeciwdzia艂a膰 nastrojom depresyjnym i zmuszaj膮 si臋 do jakiej艣 pracy. Staraj膮 si臋 pracowa膰 jak do tej pory. Lecz potem czuj膮 si臋 zupe艂nie wyczerpani. Depresja jest cz臋sto wezwaniem do szukania wi臋kszego spokoju i odnajdywania w nim wewn臋trznego 藕r贸d艂a, g艂臋bszego ni偶 w艂asna wola, ambicja czy uzale偶niony od osi膮gni臋膰 obraz samego siebie. Depresj臋 wywo艂uje wiele przyczyn fizycznych i duchowych, maj膮cych swe 藕r贸d艂a w sytuacjach 偶yciowych i psychice cz艂owieka. Daniel Heli, psychiatra szwajcarski, s膮dzi, i偶 u wielu ludzi depresja jest krzykiem duszy wo艂aj膮cej o pomoc w obliczu zbyt wielkich zmian lub wyobcowania. Cz艂owiek potrzebuje miejsc, w kt贸rych si臋 mo偶e zakorzeni膰. Kto ci膮gle jest w drodze i nie mo偶e zazna膰 spokoju, u tego dusza reaguje cz臋sto stanami depresyjnymi. M贸wi si臋 nawet o depresji pochodz膮cej z wyczerpania. Depresja pokazuje nam te偶 czasami, 偶e przekroczyli艣my jak膮艣 miar臋. Nie s艂uchali艣my sygna艂贸w duszy, domagaj膮cej si臋 spokoju. Dopiero poprzez depresj臋 zaczyna g艂o艣no krzycze膰, tak 偶e musimy j膮 wreszcie us艂ysze膰. Je艣li tak jest, to depresja stanowi zaproszenie do wej艣cia w cisz臋 i zanurzenia si臋 w wewn臋trznych, uzdrawiaj膮cych i pokrzepiaj膮cych 藕r贸d艂ach.
Z艂o艣膰 jest dla wielu tym, co m膮ci ich wewn臋trzne 藕r贸d艂o. Kiedy podczas wyk艂ad贸w wspominam o nieczystych 藕r贸d艂ach, z kt贸rych tak cz臋sto czerpiemy, s艂uchacze stawiaj膮 mi pytania dotycz膮ce z艂o艣ci. Jest to uczucie pojawiaj膮ce si臋 z r贸偶nych powod贸w i mog膮ce zatru膰 nasze 偶ycie. Ludzie, kt贸rzy o tym opowiadaj膮, nie lubi膮 z艂o艣ci, ale nie potrafi膮 si臋 przed ni膮 broni膰. Za bardzo poddaj膮 si臋 wp艂ywowi innych. Nie maj膮 kontaktu z w艂asnym wn臋trzem. Nie chroni膮 swojego wewn臋trznego 藕r贸d艂a, lecz pozwalaj膮 innym wej艣膰 do niego i je m膮ci膰. Z艂o艣膰 zanieczyszcza nasze wewn臋trzne 藕r贸d艂o, a cz臋sto nawet nas od niego ca艂kowicie odcina. Tkwi膮ca w nas z艂o艣膰 jest wtedy tak mocna, 偶e ma wp艂yw na ca艂e nasze my艣lenie i odczuwanie. Te negatywne emocje zatrzymuj膮 nasz膮 energi臋, kt贸ra ju偶 nie mo偶e swobodnie przep艂ywa膰. Niemieckie s艂owo z艂o艣膰 (Arger) pochodzi od s艂owa "arg", co oznacza "z艂y, niedobry". Z艂o艣ci膰 si臋 oznacza zatem robi膰 co艣 z艂ego. S艂owo to (Arger) pochodzi te偶 od rdzenia "ergh = by膰 zdenerwowanym, roztrz臋sionym". Z艂o艣膰 jest wi臋c mocnym wewn臋trznym poruszeniem, kt贸re kosztuje nas tak du偶o si艂, 偶e zostajemy odci臋ci od wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Kiedy jeste艣my zdenerwowani, pozwalamy, aby inni mieli nad nami w艂adz臋, aby nas parali偶owali i nami kierowali. Wa偶ne jest, aby艣my przyjrzeli si臋 naszej z艂o艣ci i jej powodom - i by膰 mo偶e temu, co ma nam ona do powiedzenia - i nabrali dystansu do tego, co na nas ci膮偶y i chce nami zaw艂adn膮膰. Tylko w taki spos贸b b臋dziemy mogli przedosta膰 si臋 do wewn臋trznego 藕r贸d艂a, kt贸re wytryska w nas spod warstwy, jak膮 stanowi z艂o艣膰.
Destrukcyjne wzorce 偶yciowe
Nie jeste艣my w stanie zmieni膰 z dnia na dzie艅 wspomnianych tu emocji: strachu, ambicji, 偶膮dzy, perfekcjonizmu, depresji, z艂o艣ci. Zosta艂y one najcz臋艣ciej g艂臋boko utrwalone w naszych postawach, sta艂y si臋 jakim艣 wzorcem. Od tych parali偶uj膮cych postaw 偶yciowych mo偶emy uwolni膰 si臋 tylko wtedy, kiedy zapytamy o ich przyczyny. Konieczne jest do tego dok艂adne przyjrzenie si臋 owym wzorcom. Powstaj膮 one ju偶 we wczesnym dzieci艅stwie poprzez zebrane przez nas do艣wiadczenia oraz skierowane do nas werbalne i niewerbalne informacje. "Wiadomo艣ci" te wpisa艂y si臋 g艂臋boko w nasz膮 dusz臋 i wywieraj膮 wp艂yw na r贸偶ne sytuacje dnia codziennego. Nie wiemy na przyk艂ad, dlaczego reagujemy na co艣 stanami l臋ku albo depresji lub dlaczego co艣 nas wyczerpuje. Musimy, jak ju偶 wspomnia艂em, odkry膰 tkwi膮ce za tym przyczyny. Dopiero wtedy b臋dziemy mogli nabra膰 do tego wszystkiego dystansu i zyska膰 now膮 perspektyw臋 oraz jedno艣膰.
Postawa, kt贸ra wyp艂ywa z naszej historii 偶ycia, ma sw贸j pocz膮tek w g艂臋bokim poczuciu w艂asnej bezwarto艣ciowo艣ci. Je艣li kto艣 odczuwa strach, b臋dzie ci膮gle 偶y艂 pod presj膮 udowadniania swojej warto艣ci. Chcia艂by to robi膰 poprzez jak najwi臋ksz膮 ilo艣膰 godzin sp臋dzonych w pracy i jak najlepiej wykonane zadania. Taka 艣wiadomo艣膰 kierowana strachem prowadzi ludzi pobo偶nych na przyk艂ad do tego, i偶 chc膮 przed Bogiem wykonywa膰 wszystko perfekcyjnie i niezmiernie dok艂adnie pragn膮 zachowywa膰 wszystkie przykazania. Mo偶e ona prowadzi膰 te偶 do pragnienia osi膮gania jak najlepszych wynik贸w, 偶eby samemu czu膰 si臋 warto艣ciowym lub 偶eby inni nas docenili i zauwa偶yli. Jednak osoba kierowana strachem, chocia偶 zada sobie wiele trudu, i tak nie zwi臋kszy poczucia swojej warto艣ci, za kt贸rym tak bardzo t臋skni. B臋dzie si臋 zapracowywa膰, co wkr贸tce spowoduje jej og贸lne wyczerpanie. Wiele os贸b do艣wiadczy艂o w dzieci艅stwie, 偶e oczekuje si臋 od nich jak najlepszego funkcjonowania. Osi膮gni臋cia by艂y jedyn膮 drog膮 do zdobycia przychylno艣ci doros艂ych,. rodzic贸w lub nauczycieli. Przesadne skoncentrowanie na sukcesie doprowadzi艂o do tego, 偶e wielu ca艂kowicie wypar艂o swoje uczucia. Pocz膮tkowo by艂o to by膰 mo偶e pomocne, poniewa偶 w ten spos贸b mogli wiele osi膮gn膮膰. Lecz z czasem, oko艂o pi臋膰dziesi膮tego roku 偶ycia, czuj膮 si臋 ca艂kowicie odci臋ci od swoich uczu膰. A praca staje si臋 wtedy bardzo uci膮偶liwa. Jako艣 funkcjonuj膮, ale nie maj膮 w sobie 偶adnego zapa艂u. Emocje, jak sama nazwa wskazuje (s艂owo emocje pochodzi od 艂aci艅skiego emove-re = porusza膰, nap臋dza膰) s膮 si艂ami, kt贸re dodaj膮 nam zapa艂u. Ludzie, kt贸rym brak bod藕ca emocjonalnego, musz膮 wszystko wykonywa膰 jedynie za pomoc膮 rozumu i woli. Ale bez emocji rozum i wola s膮 jak nienaoliwiony silnik.
Innym rodzajem strachu jest strach przed w艂asn膮 grzeszno艣ci膮 i g艂臋boko tkwi膮ce poczucie, 偶e ju偶 przez samo swoje istnienie 艣ci膮gamy na siebie win臋. Tacy ludzie ci膮gle przepraszaj膮, nawet je艣li na przyk艂ad prosz膮 o rozmow臋. Maj膮 poczucie, 偶e s膮 winni, poniewa偶 "kradn膮" czyj艣 czas. Tacy ludzie pr贸buj膮 potem zmy膰 z siebie t臋 rzekom膮 win臋, po艣wi臋caj膮c si臋 innym bez reszty. Nie pomagaj膮 bli藕nim dlatego, 偶e sprawia im to rado艣膰, lecz poniewa偶 odczuwaj膮 presj臋, aby uwolni膰 si臋 od winy. Jednak takie nastawienie wewn臋trzne prowadzi do zatracenia poczucia w艂asnych granic. Poczucie winy nie jest dobrym bod藕cem do wykonywania czegokolwiek. Jest wyczerpuj膮ce i przeszkadza nam cieszy膰 si臋 dzia艂aniem. Wszystko, co robimy, b臋dzie wydawa艂o si臋 nam zbyt ma艂e. Poczucie winy jest nienasycone, a jego dynamika ma niszcz膮cy skutek, poniewa偶 popycha nas do przerastaj膮cych nasze si艂y zada艅, kt贸re maj膮 uwolni膰 nas od tych nieprzyjemnych uczu膰. Je艣li kto艣 偶yje z pi臋tnem strachu, to robi膮c co艣, co przeczy jego doskona艂emu obrazowi samego siebie, natychmiast zostaje ow艂adni臋ty ogromnym poczuciem winy, kt贸re odbiera mu ca艂膮 energi臋.
Pewna kobieta nie mog艂a sobie wybaczy膰, 偶e odda艂a do domu opieki spo艂ecznej ci臋偶ko chor膮 i cierpi膮c膮 na demencj臋 matk臋. Nawet po 艣mierci matki nie znik艂o jej poczucie winy. Prawie codziennie budzi si臋 i zasypia z tymi wyrzutami. Nie pomaga jej 偶adna racjonalna argumentacja, 偶e obiektywnie nie by艂o mo偶liwe inne rozwi膮zanie. Opieka nad matk膮 przekracza艂a jej si艂y. Takie "racjonalne" przemy艣lenia nie rozwi膮zuj膮 tego rodzaju poczucia winy, kt贸re m膮ci nasze 藕r贸d艂o lub ca艂kowicie je wyczerpuje. Dotkni臋temu tym cz艂owiekowi nie jest z pewno艣ci膮 艂atwo przedrze膰 si臋 przez te odczucia i dotrze膰 w g艂臋biny duszy, gdzie wytryska czyste i 偶yciodajne 藕r贸d艂o, wolne od stawianych sobie zarzut贸w. Cz艂owiek taki musi najpierw uwolni膰 si臋 od iluzji, 偶e mo偶na w 偶yciu ca艂kowicie unikn膮膰 grzech贸w. Dop贸ki b臋dzie my艣la艂, i偶 da si臋 偶y膰 bez pope艂niania grzech贸w, dop贸ty nie wejdzie do swojego wewn臋trznego 藕r贸d艂a.
Inna kobieta, piastuj膮ca bardzo odpowiedzialne stanowisko, czu艂a si臋 wyczerpana. Wyjecha艂a do sanatorium, 偶eby troch臋 odpocz膮膰, lecz to jej niewiele pomog艂o. Pojecha艂a wi臋c na kolejn膮 kuracj臋, ale wci膮偶 czu艂a si臋 bardzo zm臋czona. W czasie rozm贸w okaza艂o si臋, 偶e fizyczny odpoczynek nie b臋dzie w tym wypadku skuteczny. Przyczyn膮 wyczerpania by艂 wzorzec 偶yciowy tej kobiety. Wychowywa艂a si臋 na gospodarstwie. Jej ojciec by艂 s艂u偶膮cym u swojego brata, a wi臋c u jej wujka. Wujek nie mia艂 dzieci i dlatego zazdro艣ci艂 bratu. Kobieta ta -jako najstarsza z czworga rodze艅stwa - 偶y艂a jako dziecko pod ci膮g艂膮 presj膮. W贸wczas by艂a to presja, aby jak najlepiej spe艂nia膰 oczekiwania wujka i troszczy膰 si臋 o to, aby mi臋dzy jej ojcem i wujkiem nie dochodzi艂o do k艂贸tni. W wieku dzieci臋cym dr臋czy艂y j膮 wi臋c dwie obawy, b臋d膮ce ponad jej si艂y: Czy da rad臋? Czy zdo艂a zapobiec k艂贸tni? Czy podo艂a temu, czego si臋 od niej oczekuje? Mo偶na sobie 艂atwo wyobrazi膰, 偶e takie pytania s膮 w zasadzie nadmiernym 偶膮daniem wobec ka偶dego, kto ma poczucie odpowiedzialno艣ci. Kto si臋 nimi kieruje, ten czerpie z m臋tnego 藕r贸d艂a. Ka偶dy zajmuj膮cy kierownicze stanowisko wie, 偶e musi stawi膰 czo艂o konfliktom. Je艣li ka偶dy konflikt usuwa mi grunt spod n贸g, to zabiera mi tym samym wiele energii. Ka偶dy konflikt bardzo mnie wtedy wyczerpuje. Nie mam si艂y podo艂a膰 wyzwaniom. S膮 ludzie, kt贸rzy w obliczu konflikt贸w czuj膮 pozytywn膮 si艂臋 i maj膮 ochot臋 do rozwi膮zywania problem贸w. To sprawia im przyjemno艣膰. Je艣li jednak ma na kogo艣 wp艂yw fa艂szywy wzorzec, o kt贸rym wy偶ej wspomnia艂em, to cz艂owiek taki w obliczu napi臋膰 i przeciwno艣ci zostaje ow艂adni臋ty strachem. W jego wspomnieniach pojawiaj膮 si臋 trudne sytuacje z dzieci艅stwa. Dziecko pragnie do艣wiadcza膰 poczucia bezpiecze艅stwa. Konflikty burz膮 to poczucie i nape艂niaj膮 cz艂owieka strachem. Ten, kto czerpie z m臋tnych 藕r贸de艂 konflikt贸w, b臋dzie ci膮gle cierpia艂 z powodu wyczerpania. Nie pomo偶e 偶aden dobry urlop ani kuracja. Nale偶y najpierw popracowa膰 nad wzorcami 偶yciowymi, a nast臋pnie od nich si臋 zdystansowa膰.
Kolejnym wzorcem 偶yciowym, kt贸ry mia艂 na t臋 kobiet臋 z艂y wp艂yw, by艂a presja, aby sprosta膰 wszystkim oczekiwaniom. Nikt nie mo偶e przecie偶 ka偶demu dogodzi膰. Kiedy jednak spr贸buj臋 sprosta膰 wszystkim oczekiwaniom swojego otoczenia, wtedy b臋d臋 si臋 czu艂 niezmiernie przeci膮偶ony. Czasami te wymagania s膮 realne, cz臋sto jednak wymy艣lone. Chc臋 wszystkim dogodzi膰, ale tak naprawd臋 nie wiem, czego oni ode mnie oczekuj膮. Je艣li kieruj臋 si臋 ich oczekiwaniami, wpadam w pu艂apk臋: W jaki spos贸b mog臋 wszystkiemu sprosta膰? Zaczynam pracowa膰 a偶 dostaj臋 zawrotu g艂owy. Moje si艂y s膮 na wyko艅czeniu. Ostatecznie to wcale nie jest takie wa偶ne, czego inni chc膮. Musz臋 wyczu膰, co jest zgodne z moim wn臋trzem. Je艣li znajd臋 kontakt sam ze sob膮, dotr臋 te偶 do swoich wewn臋trznych zasob贸w.
Kolejna kobieta ju偶 od dzieci艅stwa kierowa艂a si臋 nast臋puj膮cym wzorcem: Zawsze, kiedy co艣 robi艂a, stawia艂a sobie pytanie: "Czy to jest dobre?" Ostatecznie za tym pytaniem kry艂a si臋 niepewno艣膰: "Czy ja sama jestem w porz膮dku? Czy mog臋 by膰 taka, jaka jestem?" Takie nastawienie kosztowa艂o j膮 wiele trudu. Musia艂a wci膮偶 podejmowa膰 du偶y wysi艂ek, aby dociera膰 do swego wewn臋trznego 藕r贸d艂a si艂. Pytanie, czy sama jest "w porz膮dku", zagrodzi艂o jej drog臋 prowadz膮c膮 do wewn臋trznego 藕r贸d艂a, a przez to utrudni艂o dost臋p do kreatywno艣ci i rado艣ci 偶ycia.
Od czternastu lat jestem kierownikiem duchowym os贸b pracuj膮cych w duszpasterstwie, kt贸re cierpi膮 na syndrom "burn out". W czasie rozm贸w poruszamy najcz臋艣ciej kwesti臋 wypalenia zawodowego. Pewien terapeuta sformu艂owa艂 problem nast臋puj膮co: "Kto du偶o daje, ten te偶 du偶o potrzebuje". Takiego stwierdzenia nie mo偶na oczywi艣cie stosowa膰 do wszystkich, ale pasuje ono w du偶ej mierze do wypalonych duszpasterzy. Daj膮 du偶o, poniewa偶 du偶o potrzebuj膮. Anga偶uj膮 si臋 w parafii, poniewa偶 chc膮 by膰 lubiani, poniewa偶 potrzebuj膮 akceptacji, potwierdzenia, uznania. Je艣li jednak kto艣 daje w celu zdobycia akceptacji i uznania, nigdy nie dostanie tego, czego oczekuje. B臋dzie w kr贸tkim czasie ogromnie wyczerpany. Cz臋sto ten wzorzec ma sw贸j pocz膮tek w do艣wiadczeniach z dzieci艅stwa. Przede wszystkim ksi臋偶a bardzo przywi膮zani do matki mog膮 chcie膰 traktowa膰 parafi臋 jako "matk臋 zast臋pcz膮". Pewien kap艂an by艂 bardzo oddany swojej parafii. Chcia艂 czu膰 si臋 w niej, jak u siebie w domu. Jednak 偶adna parafia nie mo偶e sta膰 si臋 dla ksi臋dza domem rodzinnym. To by艂oby dla niej - a przez to dla konkretnych ludzi - zbyt du偶ym obci膮偶eniem. Wyg贸rowane oczekiwania ze strony ksi臋dza s膮 ostatecznie oczekiwaniami kierowanymi do matki i przenoszonymi na parafi臋. Wobec parafii chcia艂by by膰 takim, jak w stosunku do matki - zawsze grzecznym i dobrym ch艂opcem, przez wszystkich lubianym i ciesz膮cym si臋 uznaniem. To jednak prowadzi do poczucia ci膮g艂ego przeci膮偶enia. Nawet najmniejsza krytyka wyprowadza go z wewn臋trznej r贸wnowagi. Chcia艂by przecie偶 wszystkim dogodzi膰 i by膰 przez wszystkich lubianym.
Podobne wzorce spotykamy w firmach. Kto艣 nadmiernie przywi膮zany do matki traktuje firm臋 jako matk臋 zast臋pcz膮. W ten spos贸b czerpie ustawicznie z m臋tnego 藕r贸d艂a. Po艣wi臋ca si臋 dla firmy, 偶eby by膰 przez wszystkich lubianym. Ma jednak poczucie, 偶e jego zaanga偶owanie nie wystarcza. Nie otrzymuje po prostu tego, za czym w g艂臋bi serca t臋skni. Niezale偶nie od tego, czy przesadne przywi膮zanie do matki ma swoje 藕r贸d艂o w jej nadopieku艅czo艣ci, czy w rozczarowaniu ni膮, cz艂owiek taki szuka w firmie podobnego wsparcia, jakie ma b膮d藕 mia艂 u matki, lub pragnie, aby wynagrodzi艂a mu ona niedostateczn膮 mi艂o艣膰 matki. Jedno i drugie prowadzi w konsekwencji do przeci膮偶enia.
Pewien m臋偶czyzna opowiada艂, 偶e kiedy mia艂 dwana艣cie lat, ma艂偶e艅stwo jego rodzic贸w prze偶ywa艂o kryzys. Napi臋ta atmosfera mi臋dzy rodzicami sprawia艂a, 偶e nie mia艂 odwagi m贸wi膰 o swoich potrzebach. Rodzice byli tak zaj臋ci sob膮, 偶e nie chcia艂 im sprawia膰 dodatkowych k艂opot贸w. W ten spos贸b nauczy艂 si臋 t艂umi膰 w艂asne potrzeby. Jako doros艂y m臋偶czyzna na kierowniczym stanowisku pr贸bowa艂 uwzgl臋dnia膰 potrzeby wsp贸艂pracownik贸w i spe艂nia膰 je wedle mo偶liwo艣ci. To doprowadzi艂o jednak do jego ca艂kowitego za艂amania. Czu艂 on, 偶e ma te偶 swoje potrzeby i stopniowo nauczy艂 si臋, 偶e tylko wtedy, kiedy potraktuje je powa偶nie i zatroszczy si臋 o siebie, b臋dzie w stanie wype艂nia膰 zadania kierownika i jego si艂y nie ulegn膮 wyczerpaniu.
Pewna nauczycielka anga偶owa艂a si臋 bardzo w sprawy swoich uczni贸w, lecz miewa艂a coraz cz臋stsze stany wyczerpania. W czasie rozm贸w t艂umaczy艂a to w ten spos贸b, 偶e zami艂owanie pedagogiczne tak du偶o j膮 kosztuje. Kto jednak w swoim dzia艂aniu kieruje si臋 zami艂owaniem, ten ma rado艣膰 z pracy wychowawczej. A kto ma rado艣膰 z tego, co robi, ten zbyt szybko nie ulega wyczerpaniu. Zami艂owanie jest 藕r贸d艂em, kt贸re tak szybko nie wysycha. Po kilku rozmowach sta艂o si臋 jasne, 偶e za tym obrazem etosu pedagogicznego kry艂o si臋 co艣 jeszcze. Kobieta by艂a najm艂odsz膮 z trzech c贸rek. Przez wiele lat 偶y艂a pod presj膮 udowadniania ojcu swojej warto艣ci. Szwajcarska terapeutka Julia Oncken s膮dzi, i偶 najwi臋ksz膮 ran膮 zadawan膮 c贸rce przez ojca, jest jej lekcewa偶enie. Strach spowodowany takim zranieniem wywo艂uje trzy wzorce zachowa艅: c贸rka stara si臋 odgadywa膰 ka偶de 偶yczenie ojca; usi艂uje poprzez osi膮gni臋cia udowodni膰 ojcu swoj膮 warto艣膰; lub obiera drog臋 sprzeciwu i zaczyna prowadzi膰 z nim trudne dyskusje. Celem tych zachowa艅 jest ch臋膰 bycia wreszcie zauwa偶on膮 przez ojca. Kiedy jednak kobieta stara si臋 robi膰 wszystko, 偶eby ojciec zwr贸ci艂 na ni膮 uwag臋, jej t臋sknota nigdy nie zostanie zaspokojona. B臋dzie dawa膰 wi臋cej, ni偶 pozwalaj膮 jej na to si艂y. A to prowadzi do wyczerpania.
呕ona pewnego pastora ewangelickiego opowiada艂a mi, 偶e jej najm艂odsza c贸rka sprzeciwia si臋 cz臋sto ojcu. Wyst膮pi艂a nawet z Ko艣cio艂a, aby ojciec j膮 zauwa偶y艂. Jednak nawet ten krok nie sk艂oni艂 go do lepszego zaj臋cia si臋 c贸rk膮 i troski o ni膮. Nie dziwi wi臋c, 偶e c贸rka pozosta艂a bardzo nieszcz臋艣liwa. Jej czyn nie wyp艂ywa艂 z decyzji sumienia czy konfliktu na pod艂o偶u teologicznym, ale jego motywem by艂o pragnienie, aby ojciec po艣wi臋ci艂 jej wreszcie troch臋 uwagi. Straci艂a przez to kontakt ze swoim wn臋trzem. Ca艂膮 tkwi膮c膮 w niej si艂臋 zu偶y艂a, na sprzeciw wymierzony w stron臋 ojca. Nie starczy艂o jej ju偶 energii, aby zaanga偶owa膰 si臋 aktywnie w 偶ycie.
W czasie pewnego kursu m贸wili艣my o w艂asnej drodze 偶ycia. Uczestnicy opowiadali o tym, jak odkryli swoje wewn臋trzne 藕r贸d艂o, ale r贸wnie偶, jakie blokady im w tym przeszkadza艂y. Czasami p艂ynie w nich 偶ycie. Pewna kobieta zauwa偶y艂a, 偶e praca idzie jej jak po ma艣le, a偶 nagle pojawia si臋 w jej wn臋trzu g艂os ojca, kt贸ry m贸wi: "Musisz skoncentrowa膰 si臋 na jednej rzeczy. 呕ycie jest ci臋偶kie. Tylko wtedy, kiedy si臋 trudzisz, wszystko b臋dzie dobrze". Ten wewn臋trzny g艂os przeszkadza jej w zaufaniu samej sobie. Nie potrafi si臋 ju偶 wtedy cieszy膰, 偶e praca idzie jej tak 艂atwo. Zaczyna poddawa膰 si臋 presji, i偶 musi wykona膰 jeszcze co艣 trudnego, 偶eby zadowoli膰 ten wewn臋trzny g艂os ojca. Nie potrafi radowa膰 si臋 tym wszystkim, co wytryska z jej wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Cieszy膰 si臋 mo偶na tylko wtedy - sugeruje jej wewn臋trzny g艂os ojca - kiedy si臋 cz艂owiek natrudzi艂.
Inna kobieta czu艂a ju偶 w czasie studi贸w, 偶e czego艣 dokonuje i 偶e osi膮gni臋cia dodaj膮 jej skrzyde艂. R贸wnie偶 w swoim zawodzie odkry艂a si艂臋, kt贸ra pozwala jej szybko i skutecznie rozwi膮zywa膰 problemy, pojawiaj膮ce si臋 w jej zawodzie adwokata. Czuje jednak w sobie te偶 jak膮艣 blokad臋. Jest to g艂os babci, kt贸ry m贸wi: "Jako dziewczynka musisz by膰 pos艂uszna. Odnoszenie sukces贸w zostaw m臋偶czyznom. Musisz przede wszystkim robi膰 to, czego inni nie chc膮 wykonywa膰. Musisz s艂u偶y膰 innym". G艂os babci blokuje si艂臋 tej kobiety i przeszkadza zaufa膰 temu, co wytryska z jej wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Chocia偶 kobieta odczuwa艂a w sobie du偶o energii, czu艂a si臋 r贸wnocze艣nie zablokowana. Energia nie mog艂a w niej swobodnie przep艂ywa膰. Blokowa艂 j膮 wewn臋trzny g艂os babci. Doprowadzi艂o to do wewn臋trznej zapory, kt贸r膮 da si臋 przezwyci臋偶y膰 jedynie za pomoc膮 du偶ego nak艂adu si艂. Si艂a nie mo偶e swobodnie przep艂ywa膰, poniewa偶 jest wykorzystywana do hamowania energii. Kobieta czuje si臋 przez to wyczerpana i pozbawiona rado艣ci. Ca艂膮 si艂臋 zu偶ywa na budowanie zapory.
Pewien m臋偶czyzna opowiada艂, 偶e jego matka nigdy nie potrafi艂a si臋 czymkolwiek cieszy膰. Kiedy by艂a 艂adna pogoda, m贸wi艂a, 偶e zaraz zacznie pada膰. Kiedy komu艣 w rodzinie co艣 si臋 uda艂o, twierdzi艂a, 偶e ma to swoj膮 wysok膮 cen臋 i wkr贸tce si臋 dowiedz膮, ile za to szcz臋艣cie b臋d膮 musieli zap艂aci膰. Takie pesymistyczne nastawienie matki hamowa艂o oczywi艣cie jej syna we wszystkim, co robi艂. Nie potrafi艂 cieszy膰 si臋 sukcesami. Ze strachem czeka艂 tylko na to, 偶e mo偶e w ka偶dej chwili co艣 si臋 nie uda膰 lub przydarzy膰 jakie艣 nieszcz臋艣cie.
Wzorce 偶yciowe, kt贸re przejmujemy od rodzic贸w, odciskaj膮 si臋 w nas bardzo g艂臋bokim pi臋tnem. Nawet je艣li patrzymy na nie racjonalnie i odrzucamy ca艂kiem 艣wiadomie, jako艣 na nas oddzia艂uj膮 i oddzielaj膮 nasz膮 dusz臋 od 偶ywego 藕r贸d艂a w naszym wn臋trzu.
Religijna przykrywka
Ludzie maj膮 sk艂onno艣膰 do usprawiedliwiana swojego post臋powania warto艣ciami wy偶szymi. Nie tylko w polityce zauwa偶amy, i偶 prowadzi to do ideologicznego maskowania postaw maj膮cych zupe艂nie inn膮 motywacj臋. Staje si臋 spraw膮 nie tylko problematyczn膮, ale r贸wnie偶 niebezpieczn膮, kiedy nasze m臋tne 藕r贸d艂a owijamy pobo偶nym p艂aszczykiem lub nasze chore wzorce post臋powania t艂umaczymy motywacjami religijnymi. S膮dzimy wtedy, i偶 b臋dziemy czerpa膰 z duchowego 藕r贸d艂a, a w rzeczywisto艣ci jest to 藕r贸d艂o m臋tne, z kt贸rego nie mo偶e wyp艂yn膮膰 b艂ogos艂awie艅stwo. Niekt贸rzy ludzie nie potrafi膮 rozwi膮zywa膰 konflikt贸w. Znam to z w艂asnego do艣wiadczenia. W naszej rodzinie harmonia by艂a czym艣 bardzo wa偶nym. To doprowadzi艂o jednak do zagrzebywania konflikt贸w. Przez d艂ugi czas nie umia艂em prawid艂owo obchodzi膰 si臋 z konfliktami. Nawet dzisiaj nie jest to moj膮 mocn膮 stron膮. Wiem jednak, 偶e moje zadanie polega na tym, aby nie ucieka膰 od napi臋膰, ale je艣li si臋 pojawi膮, nale偶y im bezpo艣rednio stawi膰 czo艂a i szuka膰 wsp贸lnego rozwi膮zania. Je艣li rozwi膮偶臋 jaki艣 konflikt, czuj臋 si臋 lepiej i pojawia si臋 we mnie nowa energia. Kiedy go od siebie odpycham, odbiera mi on wewn臋trzny zapa艂. Znam wielu ludzi, kt贸rzy 藕le radz膮 sobie z konfliktami i rozumiem to. Je偶eli jednak swoj膮 niezdolno艣膰 do rozwi膮zywania konflikt贸w usprawiedliwiaj膮 nastawieniem chrze艣cija艅skim, wtedy jestem krytyczny. W takich wypadkach czuj臋, i偶 swoj膮 s艂abo艣膰 t艂umacz膮 motywacjami religijnymi i chc膮 w niej widzie膰 duchow膮 si艂臋. Wtedy s艂yszymy najcz臋艣ciej zdanie: "Jezus wzywa nas do niesienia swojego krzy偶a." Ludzie, kt贸rzy uwa偶aj膮 konflikty za krzy偶 na艂o偶ony przez Jezusa, wykorzystuj膮 Jego s艂owa w celu ucieczki przed konfliktami. Reaguj膮 pasywnie i ch臋tnie przyjmuj膮 rol臋 ofiary. Jednak jako ofiary staj膮 si臋 jednocze艣nie sprawcami, poniewa偶 poprzez odmow臋 stawienia czo艂a konfliktom prowokuj膮 w swoim otoczeniu dalsz膮 agresj臋. Zamiast zmierzy膰 si臋 z w艂asnym 藕r贸d艂em agresji, prowokuj膮 do niej innych. Do tego dochodzi jeszcze niepoprawne rozumienie s艂贸w Jezusa. U偶ywaj膮 ich, aby usprawiedliwi膰 w艂asne zachowanie. Jezus jednak zosta艂 ukrzy偶owany dlatego, 偶e stawia艂 czo艂a konfliktom, g艂osi艂 obraz Boga sprzeczny z wyobra偶eniem przyj臋tym w艣r贸d faryzeuszy. Wyp臋dzaj膮c handlarzy ze 艣wi膮tyni, przeciwstawi艂 si臋 pot臋偶nej grupie religijnej. Niesienie krzy偶a na wz贸r Jezusa oznacza艂oby wi臋c mierzenie si臋 z konfliktami. Kto swoj膮 ucieczk臋 interpretuje jako krzy偶, nie zauwa偶a, i偶 kryje swoje m臋tne 藕r贸d艂o pod p艂aszczykiem religijno艣ci. To nie przyniesie b艂ogos艂awie艅stwa, a takie z艂e rozumienie "niesienia krzy偶a" b臋dzie tylko wznieca膰 konflikty.
Jak ju偶 powiedzia艂em, istnieje nie tylko religijny spos贸b interpretacji w艂asnych zachowa艅. Swoj膮 niezdolno艣膰 do rozwi膮zywania konflikt贸w mo偶na ukry膰 r贸wnie偶 pod p艂aszczykiem ideologicznym. Verena Kast w ksi膮偶ce "Po偶egnanie z rol膮 ofiary" ukaza艂a, jak niekt贸rzy ludzie oswoili si臋 z rol膮 ofiary i przez to sami stali si臋 winowajcami. Ich ofiara dzia艂a na innych negatywnie, wywo艂uje agresj臋 i czyni ich cz臋sto ofiarami. Pascal Bruckner okre艣li艂 t臋 ofiarnicz膮 mentalno艣膰 jako typow膮 cech臋 naszego spo艂ecze艅stwa. Wielu czuje si臋 ofiarami. Przedsi臋biorcy czuj膮 si臋 ofiarami polityki, pracownicy ofiarami pracodawc贸w. Kobiety czuj膮 si臋 ofiarami m臋偶czyzn i odwrotnie, m臋偶czy藕ni uwa偶aj膮 si臋 za ofiary kobiet. Je艣li kto艣 utwierdzi si臋 w roli ofiary, b臋dzie widzia艂 win臋 tylko po stronie innych i b臋dzie si臋 wzbrania艂 przed przej臋ciem odpowiedzialno艣ci za swoje 偶ycie. To nie przyczyni si臋 do rozwi膮zania problem贸w. Cz艂owiek taki pozostanie w roli oskar偶yciela i zaneguje swoje 偶ycie.
Pewna kobieta po艣wi臋ci艂a si臋 zupe艂nie ludziom potrzebuj膮cym pomocy. By艂a ju偶 tym bardzo wyczerpana i w czasie rekolekcji chcia艂a zregenerowa膰 si艂y. Pocz膮tkowo by艂o bardzo trudno do niej dotrze膰, poniewa偶 ka偶d膮 wypowiedzian膮 w膮tpliwo艣膰, czy rzeczywi艣cie zwa偶a艂a na swoje ograniczenia lub dlaczego tak si臋 bezgranicznie po艣wi臋ca, uzasadnia艂a zawsze pe艂nym namaszczenia wskazaniem na wol臋 Jezusa: "Jezus chce, 偶ebym by艂a ca艂kowicie dla innych". Oczywi艣cie Jezus nie chce, 偶eby艣my narcy-stycznie kr膮偶yli tylko wok贸艂 siebie, lecz 偶eby艣my koncentrowali si臋 na innych i byli im jako艣 pomocni. Jezus nie chce jednak, 偶eby to nas zniszczy艂o. Zaprasza艂 przecie偶 swoich uczni贸w, 偶eby odpocz臋li w miejscu samotnym i spokojnym. Je艣li spe艂niamy Jego wol臋, wychodzi nam to na dobre, a nasze zaanga偶owanie w sprawy innych staje si臋 pe艂ne 偶ycia. Tak偶e w贸wczas dochodzimy do naszych granic i do艣wiadczamy zm臋czenia, lecz jedynie ci膮g艂e zm臋czenie wskazuje na to, i偶 pod pobo偶nymi formu艂kami kryje si臋 inny wzorzec 偶ycia. Moja rozm贸wczyni dopiero po kilku rozmowach przyzna艂a, i偶 jako dziecko czu艂a si臋 bardzo cz臋sto tak, jakby nie by艂o dla niej k膮ta na tym 艣wiecie. W rodzinie nie znalaz艂a dla siebie miejsca. Chcia艂a wi臋c zas艂u偶y膰 sobie na to miejsce, jakby wykupi膰 je, poprzez ca艂kowite zaanga偶owanie na rzecz innych. Nic dziwnego, 偶e to nie "funkcjonowa艂o".
Zawsze, kiedy jeste艣my wyczerpani, powinni艣my postawi膰 sobie pytanie, czy nie kryje si臋 za tym jaki艣 fa艂szywy 偶yciowy wzorzec. Bardzo bolesne mo偶e by膰 odkrycie, 偶e to nie moje wspania艂e idea艂y tak mnie wyczerpuj膮, lecz idealizowanie niezdrowych postaw 偶yciowych, kt贸re odcinaj膮 mnie od mojego wewn臋trznego 藕r贸d艂a. 艁atwiej jest oczywi艣cie wyt艂umaczy膰 swoje wyczerpanie wzgl臋dami religijnymi czy jak膮艣 ideologi膮 i w ten spos贸b dowarto艣ciowa膰 je przed samym sob膮 i innymi, ni偶 skonfrontowa膰 si臋 z prawdziwymi motywami i potrzebami, kt贸re si臋 za tym kryj膮. Poznanie siebie jest zawsze bolesne, ale ono wyzwala i prowadzi do odkrycia moich prawdziwych, cho膰 z pocz膮tku zamaskowanych, potrzeb i wiedzie do niewyczerpanego 藕r贸d艂a.
Innym powodem wyczerpania mo偶e by膰 zu偶ywanie zbyt du偶ej ilo艣ci energii, aby t艂umi膰 to, czego w sobie nie akceptujemy. C. G. Jung m贸wi o ciemnych stronach ja藕ni. Je艣li kto艣 spycha w cie艅 wiele aspekt贸w swojego cz艂owiecze艅stwa, to brakuje mu ich w r贸偶nych 偶yciowych sytuacjach. Kto艣 taki wykorzystuje sw贸j "motor" 偶ycia w ma艂ym procencie. Du偶a jego cz臋艣膰 jest zablokowana wskutek wyparcia. Jako kierownik duchowy rozmawiam z lud藕mi, kt贸rzy s膮 wyczerpani, poniewa偶 obawiaj膮 si臋 spojrze膰 w oczy prawdzie o sobie. Ciemne strony w nas s膮 wa偶nym no艣nikiem energii; s膮 偶yzn膮 gleb膮, na kt贸rej mo偶e wyrosn膮膰 dobra ro艣lina naszego 偶ycia. Je艣li kto艣 odcina te ciemne strony, odgradza si臋 od wa偶nego 藕r贸d艂a energii.
W czasie pewnej rozmowy na temat wyczerpania i przeci膮偶enie kap艂an贸w jeden ksi膮dz, odpowiedzialny w diecezji za duszpasterstwo referent贸w pastoralnych, powiedzia艂, 偶e w czasie jego 艣wi臋ce艅 biskup stwierdzi艂: "Kap艂an powinien da膰 zmia偶d偶y膰 si臋 ludziom jak ziarno". Taka postawa utrwali艂a si臋 w mentalno艣ci niekt贸rych ksi臋偶y i kszta艂tuje ich zachowanie, co prowadzi do wyczerpania. Je艣li kto艣 uwa偶a, 偶e powinien by膰 jedynie dla innych, a swoje w艂asne potrzeby musi ca艂kowicie ignorowa膰, czerpie z m臋tnego 藕r贸d艂a. Ono wygl膮da wprawdzie pobo偶nie, ale nie wytryska z Ducha Jezusa, lecz z niezdrowego ducha nieludzkiej i ostatecznie agresywnej teologii. T艂umienie w艂asnych potrzeb jest wyrazem ostrej agresji, skierowanej przeciw nam samym. Z takiej autoagresji nie wyniknie b艂ogos艂awie艅stwo, lecz bezwzgl臋dno艣膰 i okrucie艅stwo.
殴r贸d艂o agresji zostaje cz臋sto zasypane poprzez religijne wyobra偶enia. Agresja nale偶y, obok seksualno艣ci, do najwa偶niejszych energii 偶yciowych. Jednak fa艂szywie rozumiana asceza chrze艣cija艅ska zaniedba艂a to 藕r贸d艂o. Agresja jest si艂膮 pozwalaj膮c膮 zaanga偶owa膰 si臋 w co艣, doprowadzi膰 co艣 do skutku. S艂owo agresja pochodzi od "aggredi" - wzi膮膰 si臋 za co艣, przyst臋powa膰 do czego艣. Jest ona wa偶nym 藕r贸d艂em energii dla ka偶dego z nas. Bez niej popadliby艣my w depresj臋 lub nasze 偶ycie straci艂oby sw贸j blask. Strach przed agresj膮 tkwi w wielu ludziach, poniewa偶 ma ona co艣 wsp贸lnego z walk膮. A my chcieliby艣my osi膮gn膮膰 cel 偶ycia najlepiej bez walki. Strach przed agresj膮 jest cz臋sto strachem przed 偶yciem z jego wyzwaniami. Chcia艂oby si臋 unikn膮膰 walki na arenie 偶ycia i pozosta膰 najch臋tniej w roli widza.
Pewien m臋偶czyzna, kt贸rego w dzieci艅stwie oduczano porywczo艣ci i wybuchowo艣ci, w ci膮gu 偶ycia nauczy艂 si臋 ca艂kowicie t艂umi膰 swoj膮 agresj臋. Jako dziecko czu艂, 偶e wobec gniewu ojca nie ma 偶adnych szans. Wi臋c si臋 podporz膮dkowa艂. 呕eby nie czu膰 si臋 przegranym, interpretowa艂 sw贸j brak agresji motywacjami religijnymi, powo艂ywa艂 si臋 na Kazanie na G贸rze, w kt贸rym Jezus m贸wi: "B艂ogos艂awieni cisi". Jednak w wieku 40 lat zacz膮艂 zapada膰 na depresj臋. Brakowa艂o mu 藕r贸d艂a agresji. Aby odzyska膰 rado艣膰 z wykonywanej pracy, musia艂 skonfrontowa膰 si臋 z si艂膮 p艂yn膮c膮 z agresji. Do艣wiadczenie pokazuje, 偶e kto nie potrafi czerpa膰 ze zdrowego 藕r贸d艂a agresji, ten ostatecznie skieruje przeciw sobie tkwi膮c膮 w nim agresj臋.
Inni za艣 interpretuj膮 swoj膮 niezdolno艣膰 do stawienia czo艂a konfliktom przys艂owiem: "M膮dry g艂upszemu ust臋puje". Tkwi w tym oczywi艣cie jaka艣 prawda, je偶eli jednak w ten spos贸b t艂umacz臋 niezdolno艣膰 do wyra偶ania swoich potrzeb, to moje ust臋pstwo nie rozja艣ni tu niczego. A niejasno艣ci doprowadz膮 do agresji. Podobnie jest z przesadnym d膮偶eniem do harmonii. Cz艂owiek, kt贸ry koncentruje si臋 przede wszystkim na zachowaniu harmonii, ma wysoko wykszta艂con膮 zdolno艣膰 pozytywnego my艣lenia i oceniania. Zale偶y mu na tym, 偶eby ludzie 偶yli ze sob膮 w zgodzie. Je艣li jednak d膮偶enie do harmonii polega na tym, 偶e nie zauwa偶a si臋 konflikt贸w lub t艂umi je, to taka postawa nie przyniesie b艂ogos艂awie艅stwa. Niekt贸rzy 艂膮cz膮 swoj膮 potrzeb臋 harmonii z zarzutami stawianymi innym, kt贸rzy nie s膮 takiego samego zdania. Tacy ludzie wywo艂uj膮 w innych poczucie winy i nie zauwa偶aj膮, 偶e wywieraj膮 na nich presj臋, a swoje zdanie uwa偶aj膮 za absolutnie obowi膮zuj膮ce.
Nie zawsze jest 艂atwo zadecydowa膰, czy jakie艣 przekonanie religijne jest prawdziwe, czy te偶 jest tylko ideologi膮, maj膮c膮 na celu zakry膰 nasze m臋tne 藕r贸d艂a. Dla mnie na przyk艂ad bez偶e艅stwo stanowi du偶膮 warto艣ci膮. Znam jednak duchownych, kt贸rzy swoj膮 niezdolno艣膰 do ma艂偶e艅stwa podnosz膮 do idei celibatu. Wa偶ne jest, aby umie膰 rozr贸偶ni膰, czy bez偶e艅stwo jest tylko naginane do motyw贸w religijnych, czy stanowi autentyczn膮 duchow膮 drog臋. Takie kryterium b臋dzie mia艂o du偶e oddzia艂ywanie na psychik臋 cz艂owieka i na jego otoczenie. Je艣li kto艣 偶yje w zgodzie z ide膮 celibatu, wtedy stanie si臋 ona dla niego p艂odna. B臋dzie czu艂 w sobie 偶yciodajne si艂y i jego 偶ycie stanie si臋 dla innych b艂ogos艂awie艅stwem. Je艣li jednak swoj膮 niezdolno艣膰 do relacji mi臋dzyludzkich i przyja藕ni b臋d臋 t艂umaczy艂 charyzmatem bez偶e艅stwa, wtedy moje 偶ycie stanie si臋 walk膮 i b臋dzie mia艂o r贸wnie偶 negatywny wp艂yw na innych. Moje g艂oszenie Ewangelii Jezusa stanie si臋 z powodu st艂umionych potrzeb coraz bardziej zafa艂szowane. Wtedy poprzez g艂oszenie Ewangelii b臋d臋 si臋 stara艂 zaspokoi膰 swoje pragnienie znaczenia, a 偶膮dz臋 w艂adzy poprzez czynienie innym wyrzut贸w.
Medytacja jest dla mnie wa偶n膮 drog膮 prowadz膮c膮 do kontaktu z moim wewn臋trznym 藕r贸d艂em. Znam jednak ludzi, kt贸rzy medytuj膮, 偶eby uciec od 偶ycia. Uciekaj膮 w medytacj臋, poniewa偶 nie s膮 zdolni do relacji z lud藕mi. T臋 niezdolno艣膰 do kontakt贸w z innymi przes艂aniaj膮 motywacj膮 religijn膮. Czuj膮 si臋 kim艣 szczeg贸lnym i nie zauwa偶aj膮, 偶e ich medytacja nie prowadzi do 偶ycia, ale do izolacji. T臋 izolacj臋 rozumiej膮 jednak jako miejsce, w kt贸rym mog膮 偶y膰 zgodnie ze swoj膮 duchowo艣ci膮. Od takich ludzi nie emanuje 偶adna si艂a. W czasie medytacji kr膮偶膮 jedynie wok贸艂 siebie, zamiast czerpa膰 z wewn臋trznego 藕r贸d艂a, by膰 prawdziwie dla ludzi i anga偶owa膰 si臋 w prac臋.
Mo偶na nadu偶ywa膰 wszystkich duchowych dr贸g. W tradycji chrze艣cija艅skiej du偶膮 rol臋 odgrywa艂o poj臋cie ofiary. Moja mama na przyk艂ad cz臋sto ofiarowywa艂a swoj膮 chorob臋 za dzieci, a p贸藕niej wnuki. To pomaga艂o jej znosi膰 chorob臋 z wewn臋trzn膮 rado艣ci膮 i nie narzeka膰 na ni膮 bez ko艅ca. Kiedy jednak taka mentalno艣膰 jest zbyt wyolbrzymiona, mo偶e sta膰 si臋 wyrzutem kierowanym do innych: "Ofiaruj臋 si臋 za ciebie, poniewa偶 jeste艣 tak egoistyczny i my艣lisz tylko o swoich interesach. Ofiaruj臋 si臋 za ciebie, a ty jeste艣 tak niewdzi臋czny". Wtedy ofiara mo偶e wywo艂a膰 w kim艣 poczucie winy i wywiera膰 presj臋. Ofiara oznacza tak naprawd臋 oddanie. A ofiara, za pomoc膮 kt贸rej wywieram presj臋, nie jest oddaniem, ale 艣rodkiem, aby kogo艣 od siebie uzale偶ni膰 i zobowi膮za膰 do wdzi臋czno艣ci. Wtedy wyp艂ywa ona z m臋tnego 藕r贸d艂a i powoduje niejasno艣ci oraz zamieszanie.
2. Czyste 藕r贸d艂a
T臋sknimy w 偶yciu za czym艣, co dodawa艂oby nam nowej energii, si艂y, zapa艂u. T臋sknota za czystym 藕r贸d艂em jest pragnieniem, aby istnia艂o i przep艂ywa艂o przez nas prawdziwe 偶ycie. Przep艂yw zawsze oznacza 偶ycie. W psychologii m贸wi si臋 dzisiaj o uczuciu "flow". Uczucie "flow" istnieje w nas wtedy, kiedy oddajemy si臋 pracy, wychodzimy ku ludziom i to nas poch艂ania tak bardzo, 偶e zapominamy o sobie. Wtedy przestaje by膰 wa偶ne, co inni o nas my艣l膮 lub jak oceniaj膮 nasz膮 prac臋. Zanurzamy si臋 ca艂kowicie w tym, co robimy. Nasza energia zostaje poch艂oni臋ta przez zaj臋cie. Je艣li kto艣 pracuje pod wp艂ywem uczucia "flow", jest o wiele wydajniejszy, ni偶 ten, kto musi si臋 wykaza膰 jakimi艣 osi膮gni臋ciami. Ju偶 艣w. Benedykt mia艂 na my艣li w艂a艣nie to do艣wiadczenie, kiedy w swojej regule wymaga艂 od rzemie艣lnik贸w pracuj膮cych w klasztorze, 偶eby sw贸j zaw贸d wykonywali w ca艂ej pokorze. Dla nas, wsp贸艂czesnych, jest to j臋zyk zupe艂nie obcy. Benedykt m贸wi rzemie艣lnikom, aby nie wi膮zali ze swoj膮 prac膮 偶adnych dodatkowych zamiar贸w. Nie powinni wynosi膰 si臋 ponad innych ani szuka膰 poprzez swoj膮 prac臋 sukces贸w czy zas艂ug. Pokora oznacza oddanie si臋 pracy, koncentracj臋, pe艂ne zaanga偶owanie w ni膮 oraz zapomnienie przy tym o sobie i sprawach pobocznych.
Ka偶dy w momencie narodzin otrzyma艂 藕r贸d艂a, z kt贸rych mo偶e czerpa膰. Rodzice, wychowawcy, przyjaciele i krewni oraz wszystkie prze偶ycia sprawi艂y, 偶e otrzyma艂 zasoby, z kt贸rych mo偶e korzysta膰. Nie pochodz膮 one tylko od rodzic贸w, ale s膮 darem Bo偶ym, tkwi膮 w charakterze cz艂owieka, w jego istocie.
Dzisiejsza psychologia nie zadowala si臋 jedynie leczeniem uraz贸w powsta艂ych w dzieci艅stwie, lecz pr贸buje pom贸c ludziom dotrze膰 do ich w艂asnych zasob贸w. Ka偶dy cz艂owiek posiada w sobie 藕r贸d艂a, z kt贸rych mo偶e czerpa膰; istniej膮 te偶 r贸偶ne drogi dotarcia do nich. Je艣li kto艣 dr膮偶y tylko na powierzchni, dotrze jedynie do w贸d powierzchniowych, a nie do 藕r贸d艂a ukrytego w g艂臋bi. Musimy wierci膰 wystarczaj膮co g艂臋boko, aby odkry膰 w nas 藕r贸d艂o, kt贸re nie wysycha, poniewa偶 tkwi w naszej istocie, w naszej najwi臋kszej g艂臋bi. Dost臋p do niego nie jest a偶 tak trudny.
Nawi膮zanie do dzieci艅stwa
Odkrywam swoje osobiste 藕r贸d艂o, kiedy stawiam sobie pytanie: Z czego czerpa艂em si艂y b臋d膮c dzieckiem? Sk膮d p艂yn臋艂a najcz臋艣ciej moja energia? W co mog艂em bawi膰 si臋 ca艂ymi godzinami bez poczucia zm臋czenia? Je艣li zaczn臋 przypomina膰 sobie te sytuacje, dotr臋 do 藕r贸de艂 swojej si艂y. Niekt贸rzy s膮dz膮, 偶e dziecko tylko na艣laduje to, co robi膮 rodzice. Jednak ka偶da matka i ka偶dy ojciec wiedz膮, 偶e ka偶de dziecko jest niepowtarzalne. Ka偶de dziecko ju偶 od urodzenia ma w sobie co艣 innego, wyj膮tkowego. Ma sw贸j w艂asny spos贸b 艣miania si臋, poruszania, reagowania. Kiedy jest troch臋 wi臋ksze, rozwija w艂asne strategie troski o siebie, zaznaczania swojej odr臋bno艣ci. Ka偶de dziecko bawi si臋 na sw贸j spos贸b. Jedno potrafi zapomnie膰 o wszystkim, kiedy zobaczy na 艂膮ce biedronk臋. Inne bawi si臋 kamykami na drodze i przez to rozwija swoj膮 fantazj臋. Kiedy spotykamy si臋 ze sposobem zachowania, kt贸ry by艂 typowy r贸wnie偶 dla nas, nawi膮zujemy kontakt z w艂asnym sercem. Wtedy odkrywamy nasz膮 pierwotn膮 istot臋 i znajdujemy w sobie 藕r贸d艂o, z kt贸rego mogliby艣my czerpa膰 r贸wnie偶 dzisiaj. Je艣li ju偶 odkryli艣my to nasze pierwotne i osobiste 藕r贸d艂o i czerpiemy z niego, czujemy w sobie przep艂ywaj膮ce 偶ycie, jak膮艣 lekko艣膰. Zawsze, kiedy chcemy narzuci膰 sobie co艣 z zewn膮trz, kosztuje nas to du偶o si艂y. W艂asne 藕r贸d艂o natomiast pomna偶a nasze si艂y.
W czasie pewnego kursu dla dyrektor贸w szk贸艂 zaproponowa艂em uczestnikom, aby zacz臋li szuka膰 w艂asnych 藕r贸de艂 i postawili sobie pytanie, w co najch臋tniej si臋 bawili w wieku dzieci臋cym. Pewien m臋偶czyzna opowiada艂, 偶e ca艂ymi godzinami przesiadywa艂 na strychu i tam budowa艂 w艂asny 艣wiat. Nadawa艂 mu w艂asne zasady i wymy艣lone przez siebie regu艂y gry. Kiedy por贸wna艂 t臋 zabaw臋 ze swoj膮 obecn膮 prac膮 na stanowisku dyrektora szko艂y, zauwa偶y艂, 偶e wielk膮 przyjemno艣膰 sprawia mu kreowanie czego艣 nowego, bardziej ludzkiego 艣wiata, w kt贸rym dzieci dobrze by si臋 czu艂y. Buduj臋 wraz z kole偶ankami i kolegami now膮 kultur臋 wsp贸lnego bycia razem. Stwarzam klimat przyjazny ludziom. Zamiast narzeka膰 na nowe przepisy wydawane przez ministerstwo, sam zmieniam co艣 we w艂asnym 艣rodowisku szkolnym. Nie pozwalam si臋 parali偶owa膰 biurokratom, lecz kieruj臋 si臋 natchnieniami pochodz膮cymi z w艂asnego 藕r贸d艂a. Dyrektor poczu艂, 偶e w艂a艣nie ten obraz z dzieci艅stwa dodaje mu si艂 i nabra艂 nowej ochoty do pracy.
Pewna dyrektorka opowiada艂a, 偶e najch臋tniej gra艂a w pi艂k臋 r臋czn膮. Przy tej zabawie zapomina艂a o up艂ywaj膮cym czasie. Kiedy wsp贸lnie zacz臋li艣my si臋 zastanawia膰, co to ma oznacza膰 dla jej obecnej funkcji, stwierdzi艂a: M贸j styl kierowania szko艂膮 podobny jest do podawania pi艂ki. Nigdy nie zamierza艂a poprzez sw贸j styl kierowania na艣ladowa膰 koleg贸w i poprzez dyrektyw-ne czy autorytarne zachowanie narzuca膰 wszystko z g贸ry. Si艂y dodawa艂a jej umiej臋tno艣膰 podawania pi艂ki kole偶ankom i kolegom. Nie musia艂a wszystkiego sama wykonywa膰, mog艂a cz臋艣膰 pracy przekaza膰 innym i w ten spos贸b podtrzymywa膰 "gr臋". Jej spos贸b kierownictwa polega艂 na anga偶owaniu w gr臋 innych nauczycieli oraz uczni贸w, 偶eby oni te偶 mieli rado艣膰 ze wsp贸lnego dzia艂ania. Ten obraz - oraz wspomnienie dzieci艅stwa - odkry艂 przed ni膮 jej w艂asne zdolno艣ci. Zrozumia艂a charakterystyczny dla niej spos贸b wykonywania zawodu. R贸偶ne koncepcje kierowania, z kt贸rymi zapozna艂a si臋 podczas licznych szkole艅, by艂y wprawdzie interesuj膮ce, ale mia艂a wra偶enie, 偶e uwzgl臋dnianie ich jest zbyt wyczerpuj膮ce. Poprzez 艣wiadome spojrzenie na sw贸j styl kierownictwa wesz艂a w kontakt z w艂asnym 藕r贸d艂em. Zrozumia艂a wtedy, i偶 mo偶e z niego czerpa膰 nie obawiaj膮c si臋 zbytniego przeci膮偶enia i strachu, 偶e jej praca jest za bardzo wyczerpuj膮ca.
Inny dyrektor szko艂y, kt贸ry wychowa艂 si臋 na wsi w gospodarstwie, opowiada艂, 偶e ju偶 jako dziecko ch臋tnie pracowa艂 w otoczeniu natury. W obecnym zawodzie pedagoga ujawnia si臋 jego ch臋膰 piel臋gnacji i opieki. Jako nauczyciel za swoje najwa偶niejsze zadanie uwa偶a nie to, aby przekaza膰 uczniom jak najwi臋cej wiadomo艣ci, ale aby wspom贸c ich rozw贸j. Podobnie jak przy piel臋gnacji ro艣lin i zwierz膮t trzeba by膰 ostro偶nym, tak te偶 rozumie on swoje powo艂anie pedagoga, polegaj膮ce na wydobywaniu z dzieci tego, co najlepsze. Konieczno艣膰 podlewania, pikowania, nawo偶enia ziemi, przycinania ro艣lin, aby mo偶liwy by艂 wi臋kszy wzrost - to wszystko zosta艂o przeniesione na jego obecn膮 dzia艂alno艣膰. Wcze艣niej cz臋sto narzeka艂, 偶e jako dyrektor szko艂y jest redukowany do roli zarz膮dcy i biurokraty. Teraz dotar艂 do swojego wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Oczywi艣cie nawet on nie mo偶e tak po prostu przeskoczy膰 zewn臋trznych reali贸w 偶ycia szkolnego. Ale zamiast pozwoli膰, aby kr臋powa艂y go zewn臋trzne zarz膮dzenia, mo偶e czerpa膰 ze swojego osobistego 藕r贸d艂a. Kierowanie szko艂膮 zacz臋艂o sprawia膰 mu teraz coraz wi臋ksz膮 przyjemno艣膰.
Pewna kobieta wspomina艂a, 偶e jako dziecko z najwi臋ksz膮 troskliwo艣ci膮 i cierpliwo艣ci膮 piel臋gnowa艂a ranne zwierz臋ta. Czu艂a, 偶e pomaganie chorym ludziom jest jej mocn膮 stron膮. Kieruj膮c si臋 swoim wewn臋trznym impulsem zosta艂a terapeutk膮. Dopiero teraz jednak uwolni艂a si臋 od presji, i偶 musi znale藕膰 dla ka偶dego odpowiedni rodzaj terapii. W jej wspomnieniach od偶y艂o ponownie poczucie cierpliwo艣ci i mi艂o艣ci, kt贸rymi obdarza艂a chore zwierz臋ta. Znowu mog艂a spojrze膰 na swoich pacjent贸w jakby nowymi oczyma i zwraca膰 si臋 do nich z najwi臋ksz膮 dobroci膮 i spokojem.
Pewien m臋偶czyzna w wieku dzieci臋cym bardzo du偶o czyta艂. S膮dzi艂, 偶e zawsze b臋dzie czyta艂 z takim samym zainteresowaniem. 殴r贸d艂o to przej膮艂 ze swojego dzieci艅stwa. W czasie rozmowy sta艂o si臋 jasne, jakie znaczenie ma dla niego czytanie obecnie. Wczuwanie si臋 w innych ludzi i w ich sytuacj臋 uwa偶a艂 za spraw臋 wa偶n膮. Opowiadaj膮c o tym, zrozumia艂, 偶e to jest jego zadaniem r贸wnie偶 dzisiaj. Obraz ten pasuje do jego pracy w banku, w kt贸rej chodzi przede wszystkim o ukierunkowanie na sukces. Wa偶ne jest wczuwanie si臋 w ludzi. Zamiast si臋 denerwowa膰, kiedy w czasie rozm贸w nie zawsze mog臋 przeforsowa膰 swoje rozwi膮zania, delikatnie wycofuj臋 si臋 i pr贸buj臋 zrozumie膰 ludzi, kt贸rzy s膮 tak r贸偶ni. To jest tak, jak w czasie czytania: Czytam biografi臋 konkretnych ludzi, kt贸rzy zostali mi jako艣 powierzeni. Pr贸buj臋 wczu膰 si臋 w nich i jak najlepiej ich zrozumie膰. To jest za ka偶dym razem fascynuj膮ce. Spos贸b, w jaki nauczy艂 si臋 patrze膰 na swoj膮 sytuacj臋, uwolni艂 go od poczucia, i偶 musi zawsze przeforsowywa膰 swoje zdanie. Uczyni艂o go to bardziej kreatywnym i otwartym na prawdziwe rozwi膮zania.
Jedna kobieta opowiada艂a, 偶e jako dziecko ch臋tnie bawi艂a si臋 lalkami. Najwa偶niejsze by艂o dla niej, 偶eby lalki mia艂y co je艣膰. Nie zosta艂a jednak w艂a艣cicielk膮 gospody, ale nauczycielk膮. Ten obraz m贸wi nam ju偶 du偶o o jej wewn臋trznej motywacji. Chce by膰 nauczycielk膮, kt贸ra nauczaj膮c, daje dzieciom dobry pokarm. Dzieci powinny zabra膰 ze sob膮 do domu co艣, co mo偶e stanowi膰 ich po偶ywienie.
Innej nauczycielce, kt贸ra r贸wnie偶 w dzieci艅stwie ch臋tnie bawi艂a si臋 lalkami, zale偶a艂o przede wszystkim na tym, 偶eby lalki mia艂y 艂adne otoczenie. Sama zosta艂a wychowawczyni膮. Obraz, kt贸ry sta艂 si臋 dla niej owocnym 藕r贸d艂em, podkre艣la ch臋膰 m贸wienia dzieciom, 偶e 偶ycie jest pi臋kne, 偶e istnieje na 艣wiecie wiele pi臋kna, kt贸re mo偶na podziwia膰. Du偶膮 rado艣膰 sprawia jej budzenie w dzieciach wra偶liwo艣ci w艂a艣nie na ten wymiar rzeczywisto艣ci. Wielk膮 rado艣膰 sprawia jej r贸wnie偶 pi臋kne dekorowanie domu. Pi臋kno jest w filozofii Platona postaci膮 bytu, jego wyrazem. Wszelki byt jest prawdziwy, dobry i pi臋kny. Poprzez pi臋kno mam wi臋c udzia艂 w bycie. Wtedy utrzymuj臋 kontakt z samym sob膮, do艣wiadczam si艂y i 偶ywotno艣ci. Poprzez pi臋kno mam r贸wnie偶 udzia艂 w bycie boskim. Do艣wiadczenie pi臋kna staje si臋 藕r贸d艂em 偶ywotno艣ci i rado艣ci.
Wszystkie przedstawione tutaj historie wskazuj膮 na to, i偶 wewn臋trzne 藕r贸d艂a chroni膮 nas przed niebezpiecze艅stwem na艂o偶enia na nas sztywnego gorsetu i zmuszenia nas do pracy, kt贸ra by poch艂on臋艂a ca艂膮 nasz膮 energi臋. Je艣li czerpiemy z naszego wewn臋trznego czystego 藕r贸d艂a, jeste艣my w stanie du偶o i dobrze pracowa膰. B臋dziemy t臋 prac臋 wykonywa膰 z energi膮 i rado艣ci膮. To 藕r贸d艂o obdarza nasze cia艂o i dusz臋 czym艣 orze藕wiaj膮cym i sprawia, 偶e w tym, co robimy, b臋dziemy te偶 odnosi膰 sukcesy. Je艣li zaczynamy prac臋 z takim w艂a艣nie wewn臋trznym nastawieniem, przyniesie ona lepsze owoce, ni偶 gdyby艣my si臋 nie wiadomo jak wysilali. Szukaj膮c sytuacji z dzieci艅stwa, przez kt贸re byli艣my ca艂kowicie poch艂oni臋ci i w czasie kt贸rych ogarnia艂o nas uczucie "flow", chcemy odkry膰 w pierwszej kolejno艣ci to, co jest dla nas wa偶ne i sk膮d wytryska nasza dobra energia.
W ka偶dej chwili mog臋 odkry膰, co pomaga mi dotrze膰 do osobistego 藕r贸d艂a i co sprawia, 偶e mo偶e ono swobodnie przeze mnie przep艂ywa膰. Decyduj膮ce jest, 偶eby ono we mnie wytrysn臋艂o. Je艣li tak si臋 stanie, dotr臋 do 藕r贸d艂a, kt贸re wszczepi艂 we mnie, w moj膮 istot臋, sam B贸g.
Zagro偶enia w 偶yciu duchowym
Jak zauwa偶yli艣my, ka偶dy z nas ma w sobie takie czyste 藕r贸d艂o, z kt贸rego mo偶e czerpa膰. Cz臋sto jednak dost臋p do niego jest zablokowany. Mo偶emy je nawet odczuwa膰, ale jak tylko pr贸bujemy z niego zaczerpn膮膰, od偶ywaj膮 w nas wzorce uniemo偶liwiaj膮ce to. W czasie kursu prowadzonego pod has艂em: "Znajd藕 sw贸j 艣lad 偶ycia" rozmawia艂em z wieloma uczestnikami. W czasie 膰wiczenia polegaj膮cego na wyobra偶eniu sobie sytuacji z dzieci艅stwa, na kt贸rych mogli艣my si臋 ca艂kowicie skoncentrowa膰 i kt贸re powodowa艂y w nas swobodny przep艂yw energii, odkrywamy 藕r贸d艂a wewn臋trznej 偶ywotno艣ci. Daje si臋 jednak cz臋sto zauwa偶y膰, 偶e te 藕r贸d艂a zosta艂y zas艂oni臋te. Od dzieci oczekuje si臋, 偶e spe艂ni膮 偶yczenia rodzic贸w. Niekt贸rzy rodzice odczuwaj膮 obawy, kiedy widz膮 odmienno艣膰 swoich dzieci. Je艣li maj膮 ju偶 bawi膰 si臋 godzinami, to nich przynajmniej zajm膮 si臋 czym艣 sensownym. Bywa, 偶e dzieci w swojej kreatywno艣ci co艣 stworzy艂y, lecz zosta艂o to wy艣miane. W wielu przypadkach takie do艣wiadczenia prowadz膮 do braku zaufania we w艂asne 藕r贸d艂o, do pr贸b dopasowania si臋 do wyobra偶e艅 doros艂ych i blokuj膮 w艂asn膮 energi臋 偶yciow膮. Wskutek tego 藕r贸d艂o przestaje wytryska膰. Kiedy tylko odezwa艂o si臋 to pierwotne 藕r贸d艂o i jakie艣 zaj臋cie zaczyna艂o sprawia膰 ludziom rado艣膰, pojawia艂 si臋 g艂os zakazuj膮cy im pod膮偶ania za w艂asnymi odczuciami. Maj膮 jedynie kierowa膰 si臋 rozumem i zastanowi膰 si臋, co jest bardziej sensowne i jak mog膮 zarobi膰 pieni膮dze. Takie wskaz贸wki spowodowa艂y, 偶e z biegiem czasu znik艂o w nich wiele impuls贸w. Narzucony przez innych gorset zachowa艅 jest zagro偶eniem skierowanym przeciw czystemu 藕r贸d艂u w nas.
Innym niebezpiecze艅stwem jest dawanie innym zbyt du偶ej w艂adzy nad nami. Nie mamy wtedy kontaktu sami ze sob膮, ale pozwalamy obcym rz膮dzi膰 nami. Podam typowy przyk艂ad: Pewna kobieta opowiada艂 mi, 偶e w obecno艣ci jednej kole偶anki nie mo偶e by膰 sob膮. W czasie pracy za bardzo si臋 na tej osobie koncentruje i robi wszystko, 偶eby jej dogodzi膰. Znika przy tym gdzie艣 jej w艂asna si艂a. 呕ycie staje si臋 wtedy m臋cz膮ce i wyczerpuj膮ce. Kobieta zaczyna si臋 blokowa膰, traci kontakt ze sob膮, a blisko艣膰 kole偶anki wyprowadza j膮 z w艂asnego wn臋trza. Jej 偶yciodajna si艂a gdzie艣 zanika.
W czasie rozmowy podczas jednego z kurs贸w zadawali艣my sobie pytanie: Co mo偶e nas odgradza膰 od naszego wewn臋trznego 藕r贸d艂a? Kto艣 stwierdzi艂, 偶e praca z lud藕mi jest zawsze wyczerpuj膮ca. Zewn臋trzn膮 prac臋 m贸g艂by wykonywa膰 bez problemu, kieruj膮c si臋 impulsami pochodz膮cymi z wewn臋trznego 藕r贸d艂a i nie prowadzi艂aby ona do wyczerpania. Lecz kiedy czuje si臋 odpowiedzialny za innych, to po ca艂ym dniu pe艂nym rozm贸w jest zupe艂nie wyczerpany. Je艣li jestem odpowiedzialny za ludzi, to rzeczywi艣cie nie jest 艂atwo zdystansowa膰 si臋 od ich problem贸w. Dzieje si臋 tak szczeg贸lnie wtedy, kiedy rozmowy nie przynios艂y 偶adnego rozwi膮zania, ale jeszcze zaostrzy艂y problem. Je艣li do艣wiadczam tego zbyt cz臋sto, powinienem sobie postawi膰 pytanie: Dlaczego rozmowa z t膮 czy inn膮 osob膮 zabiera mi tyle energii? Jakie s膮 moje oczekiwania dotycz膮ce rozmowy? Jaka energia emanuje od danego cz艂owieka? Czy umiem zaakceptowa膰 swoje granice? Nale偶a艂oby przemy艣le膰, czy nie powinienem zmieni膰 swojego nastawienia do odpowiedzialno艣ci. Najlepsze by艂oby nast臋puj膮ce nastawienie: Wprawdzie nie potrafi臋 rozwi膮za膰 problemu, ale nie mog臋 te偶 powiedzie膰, 偶e to jest tylko czyj艣 problem. Poniewa偶 nast臋pnego dnia zn贸w spotkam si臋 z tym cz艂owiekiem i jego nierozwi膮zanymi problemami. Moim zadaniem jest uwolnienie si臋 od swoich zbyt wyidealizowanych wyobra偶e艅. Nie musz臋 przecie偶 rozwi膮za膰 wszystkich problem贸w. Mog臋 偶y膰 tak偶e z nierozwi膮zanymi problemami. By膰 mo偶e moja potrzeba harmonii jest zbyt du偶a. Musz臋 zgodzi膰 si臋 wewn臋trznie na wej艣cie nast臋pnego dnia w sytuacj臋 pe艂n膮 napi臋膰. Je艣li to zaakceptuj臋, napi臋ta sytuacja nie b臋dzie zabiera艂a mi energii. By膰 mo偶e na drugi dzie艅 spojrz臋 na dan膮 spraw臋 zupe艂nie inaczej i przyjdzie mi do g艂owy jakie艣 rozwi膮zanie. Stworzenie zdrowego dystansu do w艂asnej odpowiedzialno艣ci i jednoczesne nieunikanie jej, jest zawsze kroczeniem po kraw臋dzi przepa艣ci. Tylko wtedy, kiedy zdo艂am zdystansowa膰 si臋 od swojej odpowiedzialno艣ci, praca z lud藕mi przestanie zabiera膰 mi ca艂膮 energi臋 i b臋d臋 potrafi艂 zachowa膰 kontakt z w艂asnym 藕r贸d艂em, mimo nierozwi膮zanych problem贸w.
Kiedy wyg艂aszam wyk艂ad o wewn臋trznych 藕r贸d艂ach, pojawiaj膮 si臋 z regu艂y nast臋puj膮ce pytania: "Jak mog臋 odnale藕膰 swoje 藕r贸d艂o, je艣li mam ogromne k艂opoty z dzie膰mi, kt贸re zesz艂y na z艂膮 drog臋?" Lub: "Jak mog臋 czerpa膰 z wewn臋trznego 藕r贸d艂a, je艣li 偶yj臋 przepe艂niony strachem lub cierpi臋 na depresj臋?" Wiele ludzi jest tak przyt艂oczonych problemami, 偶e oddalaj膮 ich one od tego wewn臋trznego o艣rodka. Maj膮 wtedy wra偶enie, 偶e powinni z ca艂ych si艂 walczy膰 z tymi trudnymi sytuacjami. Potrzebuj膮 do tego bardzo du偶o energii - jak kr贸lik, kt贸ry wpatruje si臋 w w臋偶a. Kr贸lik potrafi艂by uciec przed w臋偶em, jest przecie偶 o wiele szybszy ni偶 on. Ale koncentracja na nim odbiera mu ca艂膮 si艂臋 i parali偶uje wszelk膮 kreatywno艣膰. Podobnie jest z wieloma lud藕mi, kt贸rzy wpatruj膮 si臋 za bardzo i wy艂膮cznie w to, co zewn臋trzne, zapominaj膮c przy tym o swoim 藕r贸dle wewn臋trznym. Kontakt z w艂asn膮 g艂臋bi膮 jest bardzo wa偶ny. Szczeg贸lnie kiedy napotykamy na zewn臋trzne trudno艣ci, zej艣cie w g艂膮b jest nieodzowne. Istnieje na to kilka pomocnych i ca艂kiem prostych rad. Jedn膮 z nich mo偶e by膰 po艂o偶enie r臋ki na brzuchu i wyobra偶enie sobie, 偶e istnieje we mnie jakie艣 藕r贸d艂o, z kt贸rego wytryska si艂a, kreatywno艣膰, 偶ycie. Mog臋 sobie samemu zaufa膰. Rozwi膮zanie jest ukryte w moim wn臋trzu. Mog臋 postawi膰 sobie pytanie: Co si臋 we mnie pojawia, kiedy zag艂臋bi臋 si臋 w siebie? Jakie my艣li wtedy przychodz膮?
Oczywi艣cie nie mog臋 odsun膮膰 na bok troski o w艂asne dzieci. Ona zawsze b臋dzie mi towarzyszy膰. Ale to ode mnie zale偶y, ile energii po艣wi臋c臋 troskom. Mam wyb贸r. Mog臋 zam臋cza膰 si臋 troskami lub odda膰 je Bogu. Spojrzenie skierowane ku Bogu doprowadzi do mojego 藕r贸d艂a. W pi臋knej pie艣ni u艂o偶onej przez Georga Neumarka pt. "Kto tylko odda Bogu ster", 艣piewamy: "Co nam pomog膮 nasze troski, co da ci膮g艂e wzdychanie? Czy zdzia艂a co艣 nasz 偶al ka偶dego ranka?" Poeta daje zaraz nast臋puj膮c膮 odpowied藕: "Wzno艣 艣piew, modlitwy, id藕 po Bo偶ej drodze, wykonuj wiernie swe zadania i ufaj niebu i b艂ogos艂awie艅stwu, co sp艂ywa wci膮偶 na dusz臋 tw膮. Kto ufa Bogu, temu niczego nie brak". R贸wnie偶 taka pie艣艅 mo偶e nam pom贸c w zachowaniu dystansu do trosk i dotarciu do wewn臋trznego 藕r贸d艂a.
Jezus pokaza艂 nam na swoim przyk艂adzie, jak nale偶y reagowa膰 na trudne sytuacje. Kiedy faryzeusze przyprowadzili do Niego kobiet臋 przy艂apan膮 na cudzo艂贸stwie, czu艂, 偶e wywieraj膮 na Niego presj臋. Wiedzia艂, 偶e wszystko, co powie, mo偶e by膰 u偶yte przeciw Niemu. Gdyby wda艂 si臋 w sprzeczk臋 z faryzeuszami, przegra艂by. On za艣 si臋 schyli艂 i zacz膮艂 pisa膰 palcem po ziemi. W tej napi臋tej sytuacji by艂 to dla Niego spos贸b, aby wej艣膰 w kontakt ze swoim wewn臋trznym 藕r贸d艂em. Potem podni贸s艂 si臋 i rzek艂 do stoj膮cych wok贸艂: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w ni膮 kamieniem" (J 8,7). Po us艂yszeniu takiego zdania faryzeusze nie mieli ju偶 nic do powiedzenia. Zacz臋li odchodzi膰 jeden po drugim. Jezus nie przyj膮艂 ich regu艂 gry. Powstrzyma艂 si臋 i poprzez t臋 chwil臋 zastanowienia zag艂臋bi艂 si臋 w sobie. W tej g艂臋bi odnalaz艂 pojawiaj膮ce si臋 rozwi膮zanie. W reakcji Jezusa widz臋 dla siebie wa偶ny wz贸r: Zamiast wpatrywa膰 si臋 w innych i 艂ama膰 sobie g艂ow臋, jak zaspokoi膰 ich oczekiwania lub jak zareagowa膰 na ich wrogie ataki, musz臋 najpierw si臋 zastanowi膰 i wej艣膰 w kontakt z w艂asn膮 g艂臋bi膮. Je艣li wejd臋 w siebie, odnajd臋 tam rozwi膮zanie, kt贸re wytryska z wewn臋trznego 藕r贸d艂a, a nie z reakcji na innych.
Drogi ku w艂asnym zasobom energii
Klasyczna psychoterapia koncentrowa艂a si臋 na analizie problem贸w. Obecnie nast膮pi艂a korzystna zmiana. Coraz wi臋cej terapeut贸w, zamiast koncentrowa膰 si臋 na problemach i ich "przepracowywaniu", wskazuje pacjentom na korzystne stany, na sytuacje, w kt贸rych mog膮 艂atwiej rozwi膮zywa膰 swoje problemy. Pacjent powinien czerpa膰 ze swoich w艂asnych 藕r贸de艂 i w ten spos贸b dobrze uk艂ada膰 sobie 偶ycie. Oczywi艣cie zranienia z przesz艂o艣ci b臋d膮 si臋 co jaki艣 czas pojawia膰. Nie wolno ich t艂umi膰. Terapeuta musi uwolni膰 si臋 spod presji, aby przepracowa膰 wszystkie zranienia pacjent贸w. Cz臋sto pomoc w odkryciu jego w艂asnych zasob贸w energii jest nie tyle prostsza, co korzystniejsza. Nauczy si臋 on wtedy samemu szuka膰 dr贸g i kszta艂towa膰 swoje 偶ycie. Dost臋p do zasob贸w jest wieloraki.
Wyobra藕nia
Wa偶nym sposobem dotarcia do w艂asnych zasob贸w jest wyobra藕nia. Ka偶dy jest w stanie wyobrazi膰 sobie okre艣lon膮 sytuacj臋 lub wewn臋trzne postawy. Zdolno艣膰 do imaginacji uwalnia nas spod wp艂ywu i panowania 艣wiata zewn臋trznego, w kt贸rym si臋 znajdujemy. Mo偶emy w wyobra藕ni stworzy膰 w艂asny 艣wiat. Spotka艂em ludzi, kt贸rzy w艂a艣nie z powodu trudnego dzieci艅stwa u偶ywali wyobra藕ni, 偶eby zbudowa膰 w艂asny 艣wiat. Oczywi艣cie stworzona przez nas rzeczywisto艣膰 mo偶e sta膰 si臋 te偶 ucieczk膮 od tej prawdziwej. Czasami jednak aktualna rzeczywisto艣膰 jest dla dziecka tak trudna do zniesienia, 偶e ma tylko t臋 drog臋. Pewien m臋偶czyzna opowiada艂 mi, 偶e jako siedmioletnie dziecko cz臋sto nakrywa艂 si臋 z g艂ow膮 i roz艣wietla艂 ten sw贸j wewn臋trzny 艣wiat latark膮. Potem zda艂 si臋 na swoj膮 wyobra藕ni臋. Wymy艣li艂 sobie przyjaciela, kt贸ry jest z nim zawsze i z kt贸rym mo偶na w ka偶dej chwili co艣 nowego wymy艣li膰. By艂 to dla niego w贸wczas wa偶ny spos贸b na unikni臋cia zw膮tpienia. Jego fantazja doprowadzi艂a p贸藕niej do tego, 偶e zak艂adaj膮c firm臋 z innymi lud藕mi, zbudowa艂 sobie w艂asny 艣wiat.
Lekarka i terapeutka Luise Reddemann w terapii skierowanej na leczenie prze偶y膰 traumatycznych stosuje ch臋tnie w艂a艣nie zdolno艣膰 wykorzystywania wyobra藕ni. Podczas jednego wyk艂adu o wykorzystywaniu zasob贸w energii w terapii zacytowa艂a wiersz J. R. Jimeneza, w kt贸rym poeta wykorzystuje zdolno艣膰 tworzenia czego艣 za pomoc膮 wyobra藕ni jako przeciwwag臋 dla negatywnych do艣wiadcze艅 i przezwyci臋偶a przez to zagro偶enia zewn臋trzne.
"Nie trapi mnie zamglone s艂o艅ce, Bo mam niebieskie 藕r贸d艂o w sobie.
Ciemno艣膰, czy jasno艣膰 - c贸偶 to wszystko znaczy, Gdy stwarzam w sercu roz偶arzony dom?
Ju偶 si臋 nie troszcz臋 o ludzk膮 mi艂o艣膰, Bo w mej duszy p艂onie mi艂o艣膰 wieczna".
W tym wierszu wida膰 wyra藕nie, co znaczy kontakt z w艂asnym 藕r贸d艂em wewn臋trznym. Za pomoc膮 wyobra藕ni stwarzam sobie sw贸j w艂asny 艣wiat. Mo偶e on by膰 tak samo rzeczywisty i skuteczny jak 艣wiat zewn臋trzny, kt贸ry mnie zasmuca i obci膮偶a. S膮 ludzie ci膮gle skar偶膮cy si臋 na samotno艣膰 i uzale偶niaj膮cy swoje szcz臋艣cie w 偶yciu od mi艂o艣ci otrzymanej od innych. Jimenez wskazuje na inn膮 drog臋. Mog臋 w swojej duszy stworzy膰 miejsce, gdzie mi艂o艣膰 b臋dzie trwa艂a wiecznie. To znaczy, 偶e nie b臋d臋 koncentrowa膰 si臋 na braku mi艂o艣ci, z powodu kt贸rego cierpi臋. Nie b臋d臋 patrze膰 na innych, 偶eby sprawdzi膰, czy mnie kochaj膮, czy nie. Mog臋 sobie wyobrazi膰, 偶e jest we mnie 藕r贸d艂o Bo偶ej mi艂o艣ci, kt贸re nigdy nie wysycha, nigdy si臋 nie ko艅czy, poniewa偶 trwa wiecznie. Takie wyobra偶enie uwolni mnie od sparali偶owania przez koncentracj臋 na braku do艣wiadczenia mi艂o艣ci.
Luise Reddemann wskazuje na to, 偶e zdolno艣膰 dotarcia poprzez wyobra藕ni臋 do w艂asnego 藕r贸d艂a jest bardzo stara. Ju偶 uczniowie greckiego filozofa Epikura, kt贸ry wskazywa艂 drogi osi膮gni臋cia szcz臋艣cia, "udawali si臋 za pomoc膮 wytwor贸w wyobra藕ni do miejsca poza swoj膮 w艂asn膮 egzystencj膮, 偶eby sobie u艣wiadomi膰, jak ma艂e s膮 ich troski i k艂opoty widziane z tej perspektywy". Obecnie "sztuka" ta nic si臋 nie zmieni艂a. Mo偶emy sobie wyobrazi膰, 偶e stoimy na jakiej艣 g贸rze lub lecimy samolotem, i st膮d spojrze膰 na w艂asne 偶ycie. Wtedy wiele spraw, o kt贸re si臋 przesadnie troszczymy, wyda nam si臋 wzgl臋dnych.
Ju偶 w czasach Jezusa rzymski poeta Owidiusz dawa艂 podobne rady: "Rado艣ci膮 jest przemierza膰 gwiezdne 艣cie偶ki, rado艣ci膮 opu艣ci膰 ziemi臋 i jej oci臋偶a艂膮 siedzib臋, p臋dzi膰 na ob艂okach, wspi膮膰 si臋 na barki olbrzyma i spojrze膰 z wysoka na b艂膮dz膮cych wok贸艂 ludzi". Takie wytwory wyobra藕ni - psychologia nazywa je wizualizacjami - pomagaj膮 nam zanurzy膰 si臋 w naszym 藕r贸dle, sk膮d wytryska si艂a, cisza, opanowanie, wewn臋trzny pok贸j. Wsp贸艂czesne badania m贸zgu wykaza艂y, 偶e "偶ywa wizualizacja uaktywnia te same kom贸rki, co wyobra偶one dzia艂anie". Wskazuje na to Luise Reddemann, kt贸ra na przyk艂adzie Laury Wil-kinson specjalizuj膮cej si臋 w skokach do wody z wie偶y, zwraca uwag臋, jak膮 si艂臋 mo偶e wytworzy膰 wewn臋trzne wyobra偶enie. Wil-kinson w czasie przygotowa艅 do olimpiady w 2000 roku z艂ama艂a sobie trzy palce u nogi. Nie mog艂a przez to trenowa膰 i skaka膰 do wody. Co wtedy robi艂a? Siada艂a ka偶dego dnia na wie偶y i wyobra偶a艂a sobie a偶 po najmniejsze szczeg贸艂y ka偶dy ze skok贸w. Zdoby艂a z艂oty medal.
Psychoterapeuci radz膮 nam, 偶eby艣my postawili sobie pytanie, gdzie si臋 dobrze czujemy i wewn臋trznie wchodzili w te sytuacje. W ten spos贸b odnajdziemy drog臋 do tkwi膮cych w nas 藕r贸de艂 mo偶liwo艣ci i energii. Problemy, cierpienia i s艂abo艣ci motywuj膮 nas, aby艣my zamiast koncentrowa膰 si臋 na nich, przede wszystkim zwa偶ali na to, co nam najlepiej wychodzi, w czym wida膰 nasze zdolno艣ci. Zach臋caj膮 nas, aby艣my przyjrzeli si臋 swoim mo偶liwo艣ciom i talentom. Ka偶dy z nas posiada mocne strony. Cz臋sto jednak nie zauwa偶amy ich, poniewa偶 jeste艣my skoncentrowani tylko na s艂abo艣ciach.
Wspomnienie
Opr贸cz wyobra藕ni r贸wnie偶 przywo艂ywanie wspomnie艅 jest wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mo偶emy czerpa膰. Grecy znaj膮 dziewi臋膰 muz, patronek r贸偶nych sztuk i udanego 偶ycia. Matk膮 muz jest Mnemozyne, wspomnienie. Grecy najwidoczniej przekonali si臋, 偶e przywo艂ywanie wspomnie艅 jest du偶膮 pomoc膮 na drodze do udanego 偶ycia. Ostrzegaj膮 nas, aby艣my nie pili ze 藕r贸d艂a zapomnienia i prowadz膮 nas do 藕r贸d艂a wspomnie艅. Cycero przekaza艂 potomnym, 偶e Grecy m贸wili sobie na pocieszenie: "Przypomnij sobie, 偶e jeste艣 od urodzenia cz艂owiekiem!" Trzeba my艣le膰 o swoim boskim pochodzeniu. U艣wiadomienie sobie tego mo偶e uleczy膰 nasze rany. 艢w. Augustyn opisa艂 wspomnienia jako wa偶ne miejsce do艣wiadczenia Boga. W g艂臋bi swojej duszy cz艂owiek spotyka Boga, kt贸ry jest mu bli偶szy ni偶 on sam sobie. Wed艂ug Augustyna we wspomnieniach cz艂owiek powraca pami臋ci膮 do swojego "prapocz膮tku i 藕r贸d艂a 偶ycia" (R. K贸rner). Henri Nouwen okre艣li艂 zdolno艣膰 do pracy ze wspomnieniami jako najwa偶niejsze zadanie duszpasterza. 呕ywi przekonanie, i偶 kierownik duchowy powinien leczy膰 ludzi poprzez wprowadzanie ich we wspomnienia. Bez przypomnienia sobie minionych ran nie mo偶e by膰 uzdrowienia. Wszystko zale偶y jednak od tego, w jaki spos贸b b臋dziemy wspomnienia przywo艂ywa膰. Nasze samopoczucie uzale偶nione jest od rodzaju wspomnie艅. "Wyrzuty sumienia s膮 wspomnieniem przyt艂aczaj膮cym. Poczucie winy jest wspomnieniem oskar偶aj膮cym. Wdzi臋czno艣膰 jest wspomnieniem radosnym, a na wszystkie te uczucia maj膮 wp艂yw minione prze偶ycia i to, jak je przyj臋li艣my w naszym 偶yciu. Postrzegamy 艣wiat poprzez pryzmat wspomnie艅". Wed艂ug Henriego Nouwena przywo艂ywanie wspomnie艅 dawnych ran jest warunkiem ich uzdrowienia. Cytuje on niemieckiego filozofa Maxa Schelera: "Przywo艂ywanie wspomnie艅 jest pocz膮tkiem uwalniania si臋 od potajemnej w艂adzy wspominanych spraw lub wydarze艅". Wspominaj膮c bolesne wydarzenia ze swojego 偶ycia, uwalniam si臋 od destrukcyjnej w艂adzy tych do艣wiadcze艅. Usuwam przez to kurz, kt贸ry zebra艂 si臋 na dnie mojej duszy. Tylko w taki spos贸b s艂o艅ce Boskiej mi艂o艣ci mo偶e wydoby膰 ze mnie kwiaty.
Nie chodzi jednak tylko o nagromadzone w nas bolesne wspomnienia, kt贸rych nie mogli艣my usun膮膰. Droga uzdrowienia polega na przypominaniu sobie w szczeg贸lno艣ci wszystkich pi臋knych prze偶y膰. Mog膮 to by膰 do艣wiadczenia, kiedy czuli艣my si臋 szcz臋艣liwi i 偶yli艣my w harmonii ze sob膮. Mo偶e to by膰 pi臋kna wyprawa g贸rska, radosne spotkanie lub poczucie, 偶e czego艣 uda艂o nam si臋 dokona膰. Powinni艣my sobie przypomnie膰, jak wcze艣niej przezwyci臋偶ali艣my kryzysy. Ka偶dy posiada swoist膮 zdolno艣膰 do pokonywania trudno艣ci. Je艣li 艣wiadomie przypomnimy sobie t臋 zdolno艣膰, zacznie ona w nas ponownie dzia艂a膰.
Te aspekty terapeutyczne wskazuj膮 r贸wnie偶 na wymiar teologiczny, je艣li przywo艂amy we wspomnieniach to, co B贸g nam podarowa艂 w 偶yciu, gdzie mogli艣my Go do艣wiadczy膰, kiedy odwr贸ci艂 nieszcz臋艣cie i okaza艂 nam swoj膮 mi艂o艣膰. Wiara 偶ywi si臋 wspomnieniami dzie艂 Bo偶ych. Istota wiary polega na tym, i偶 w艣r贸d burz 偶ycia posiadamy mocne oparcie. Liturgia 偶yje wspomnieniami czyn贸w zbawczych Jezusa i poprzez to uobecnia je. Mamy udzia艂 w zbawczym dzia艂aniu minionych zdarze艅, kiedy je wspominany i przedstawiamy w czasie liturgii. Platon rozwija podobn膮 koncepcj臋 przywo艂ywania wspomnie艅. Wed艂ug tego greckiego filozofa dusza wspomina swoj膮 istot臋, kt贸r膮 mia艂a przed narodzeniem. W kontek艣cie chrze艣cija艅skim mo偶na by powiedzie膰: Przypominany sobie nasz膮 prawdziw膮 istot臋, nasz Boski rdze艅, obraz Bo偶y w nas. Pami臋膰 o tym pierwotnym i nie- zafa艂szowanym obrazie uwalnia nas od zbytniego przywi膮zania do konflikt贸w codzienno艣ci. Ukazuje nam, 偶e po艣rodku 偶yciowych burz istnieje w nas co艣 jeszcze. To pomo偶e nam stworzy膰 wewn臋trzny dystans, wolno艣膰 i pok贸j.
Verena Kast zach臋ca, 偶eby przypomina膰 sobie przede wszystkim sytuacje radosne. Powinni艣my napisa膰 swoj膮 biografi臋 rado艣ci. Przypominaj膮c sobie, co nas w 偶yciu ucieszy艂o i jaki wyraz dali艣my tej rado艣ci, odczujemy rado艣膰 ponownie. Wed艂ug Ve-reny Kast rado艣膰 jest wznios艂ym uczuciem, dokonuj膮cym w nas przebudzenia. Ka偶dy wie z w艂asnego do艣wiadczenia, 偶e pracuje dobrze i ch臋tnie, kiedy czuje rado艣膰. Wiemy jednak, 偶e nie potrafimy stworzy膰 rado艣ci. Mo偶emy jedynie przypomina膰 sobie rado艣膰, kt贸rej ju偶 do艣wiadczyli艣my. Poprzez akt wspomnienia owo stw贸rcze 藕r贸d艂o w nas o偶ywi si臋. "W rado艣ci, jednym z tak zwanych wznios艂ych uczu膰, do艣wiadczamy pe艂ni istnienia, witalno艣ci, energii, cielesno艣ci, zjednoczenia z innymi lud藕mi, do艣wiadczamy w艂asnej istoty poprzez zapomnienie o sobie, na nowo prze偶ywamy nadziej臋. Odkrywamy, 偶e w ka偶dym cz艂owieku, chocia偶by jego 偶ycie by艂o nie wiadomo jak ci臋偶kie, istniej膮 oazy rado艣ci, kt贸re poprzez przywo艂anie we wspomnieniach promieniuj膮 ponownie".
Podobnie jak Verena Kast r贸wnie偶 Eckhard Schiffer, ordynator chrze艣cija艅skiego szpitala, zach臋ca nas do przywo艂ywania w pami臋ci dobrych prze偶y膰 z dzieci艅stwa. Ma on na my艣li przede wszystkim prze偶ycia, kt贸re "nasyci艂y" nasze zmys艂y. Je艣li jako dzieci cz臋sto oddawali艣my si臋 intensywnej zabawie i do艣wiadczali艣my 艣wiata wszystkimi zmys艂ami, to wystarczy kilka zapach贸w lub obraz贸w, 偶eby powr贸ci膰 w wyobra藕ni do tych uszcz臋艣liwiaj膮cych do艣wiadcze艅. Wtedy nie b臋dziemy potrzebowali ci膮gle nowych bod藕c贸w zewn臋trznych, 偶eby co艣 prze偶y膰. Za pomoc膮 fantazji mo偶emy stworzy膰 nasz w艂asny 艣wiat: "Jestem ca艂kowicie wolny i samodzielny - a to dzi臋ki bujnej wyobra藕ni, poniewa偶 wszystko, czego potrzebuj臋 do dobrego samopoczucia, potrafi臋 sam stworzy膰!... Rado艣膰, r贸wnie偶 rado艣膰 偶ycia, ma sw贸j pocz膮tek w niewyczerpanej fantazji prowadz膮cej do postrzegania wewn臋trznego". Schiffer opowiada o szwedzkiej pisarce Astrid Lindgren, kt贸ra w autobiografii pisze o swoim dzieci艅stwie: "W naszych zabawach byli艣my ca艂kowicie wolni. Nikt nas nie nadzorowa艂. Mogli艣my si臋 bawi膰 i bawi膰". Ksi膮偶ki Astrid Lindgren przemawiaj膮 do tak wielu ludzi prawdopodobnie dlatego, 偶e autorka pisz膮c je, czerpa艂a z czystego 藕r贸d艂a swoich wspomnie艅. Lekko艣膰 jej ksi膮偶ek pochodzi najwyra藕niej z tej lekko艣ci, kt贸rej do艣wiadczy艂a podczas dzieci臋cych zabaw. Je艣li kto艣 w dzieci艅stwie bawi艂 si臋 z fantazj膮 i nie czu艂 przy tym zm臋czenia, ten ju偶 jako doros艂y b臋dzie potrafi艂 w czasie pracy wci膮偶 pozostawa膰 w kontakcie z niewyczerpanym 藕r贸d艂em swojej fantazji, kt贸r膮 wykorzystywa艂 jako dziecko przy wymy艣laniu zabaw.
Poetycka ksi膮偶eczka dla dzieci Leo Lionniego o myszce Fredce pokazuje, jak wspomnienie barw lata uzdalnia myszk臋 do opowiadania w czasie zimy o jego kolorach. Pomaga to nie tylko samej myszce Fredce, ale przynosi r贸wnie偶 ciep艂o i 艣wiat艂o w czasie mro藕nej zimy innym myszkom. Nie na darmo historia ta poruszy艂a miliony ludzi na ca艂ym 艣wiecie. Je艣li kto艣 potrafi przypomina膰 sobie pi臋kne prze偶ycia z przesz艂o艣ci, czerpie ze 藕r贸d艂a, kt贸re nigdy nie wyschnie. Staje si臋 on r贸wnie偶 dla swojego otoczenia 藕r贸d艂em wdzi臋czno艣ci i rado艣ci. Opowiadaj膮c o swoich do艣wiadczeniach, pomaga s艂uchaczom przypomnie膰 sobie szcz臋艣liwe prze偶ycia.
Aktywna wyobra藕nia
Wa偶nym sposobem, pozwalaj膮cym odkry膰 swoje zapasy energii, jest aktywna wyobra藕nia, o kt贸rej m贸wi艂 C. G. Jung. Polega ona na wyobra偶eniu sobie tre艣ci tkwi膮cych w pod艣wiadomo艣ci. Wed艂ug C. G. Junga pod艣wiadomo艣膰 jest 藕r贸d艂em odnowy 偶ycia. Osi膮gamy j膮 w艂a艣nie przez aktywn膮 imaginacj臋 wskazuj膮c膮 nam dalsze drogi, kt贸rymi mo偶emy p贸j艣膰 oraz odkrywaj膮c膮 przed nami 藕r贸d艂a, kt贸re mamy do dyspozycji. Jung rozwin膮艂 koncepcj臋 aktywnej imaginacji przede wszystkim w kontek艣cie interpretowania sn贸w i stwierdzi艂, i偶 u艣wiadamianie sobie i wydobywanie na powierzchni臋 poprzez malowanie, taniec lub wyobra藕ni臋 nie艣wiadomych tre艣ci, ma dla duszy uzdrawiaj膮ce dzia艂anie. Jung 艣wiadomie nazywa t臋 imaginacj臋 "aktywn膮". Z jednej strony chodzi mu o to, aby dzia艂o si臋 to, co si臋 dzieje, o danie szansy wyobra藕ni, 偶eby mog艂a si臋 ujawni膰. Z drugiej za艣 chodzi o kierowanie wyobra藕ni膮. Wychodzi ona od tre艣ci sn贸w lub tego, co nieu艣wiadomione, a ja zakazuj臋 sobie pogr膮偶ania si臋 jedynie w destrukcyjnych wyobra偶eniach czy my艣lach pe艂nych ch臋ci zemsty. Potrzeba tu przede wszystkim postawy etycznej.
Zastosowanie aktywnej wyobra藕ni w pracy ze snami mog艂oby wygl膮da膰 nast臋puj膮co: Wyobra偶am sobie, 偶e znajduj臋 si臋 sam w jakim艣 kinie. Obok mnie stoi aparat do wy艣wietlania film贸w. Wk艂adam do niego film ze swoimi snami i zaczynam go wy艣wietla膰. Mog臋 zmniejszy膰 tempo wy艣wietlania, je艣li mnie co艣 poruszy. Mog臋 te偶 zatrzyma膰 poszczeg贸lne obrazy, 偶eby si臋 w nie bardziej wg艂臋bi膰. Wtedy zaczynam rozmawia膰 z figurami obraz贸w lub patrz臋 po prostu na obraz i pozostaj臋 pod jego wp艂ywem. Je艣li obraz senny wniknie we mnie, mo偶e mie膰 uzdrawiaj膮ce oddzia艂ywanie.
Pewna kobieta cierpi膮ca na depresj臋 opowiada艂a mi, 偶e 艣ni艂o jej si臋 raz jaskrawe 艣wiat艂o. Po przebudzeniu czu艂a si臋 lepiej. T艂umaczenie tego snu nie mia艂oby sensu. Lepiej b臋dzie, je艣li zastanowi臋 si臋 nad obrazem wewn臋trznego 艣wiat艂a. W ten spos贸b 艣wiat艂o mo偶e przenikn膮膰 moj膮 wewn臋trzn膮 ciemno艣膰 i zlikwidowa膰 j膮. Poczuj臋 si臋 wtedy o wiele lepiej. Pojawi si臋 odczucie, i偶 藕r贸d艂o 艣wiat艂a jest we umie i chcia艂oby opromieni膰 wszystko.
Je艣li kto艣 mo偶e, to niech kontynuuje sen o 艣wiat艂o艣ci. P贸藕niej spojrzy na ten obraz i pu艣ci wodze swojej fantazji. Sen mo偶e poprowadzi膰 w kierunku 偶ycia i 艣wiat艂o艣ci. Czasami we 艣nie pojawia si臋 rozwi膮zanie jakiego艣 problemu. Pewna studentka akademii muzycznej 艣ni艂a o m臋偶czy藕nie, kt贸ry zbli偶a艂 si臋 do niej z no偶em. Zbudzi艂a si臋 z krzykiem. W czasie aktywnej imaginacji nadal 艣ni艂a ten sen. Wtedy m臋偶czyzna poda艂 jej n贸偶. Zrozumia艂a, 偶e musi si臋 bardziej oszcz臋dza膰, 偶e nale偶y ograniczy膰 godziny po艣wi臋cane na studia i gr臋 na fortepianie. Imaginacja nauczy艂a j膮 zdolno艣ci ustanawiania granic.
Verena Kast rozwin臋艂a metod臋 aktywnej wyobra藕ni. Radzi, 偶eby w czasie imaginacji przypomina膰 sobie minione sytuacje iwczuwa膰 si臋 w nie albo wyobra偶a膰 sobie co艣 przysz艂ego, co mo偶e nam przynie艣膰 jakie艣 dobro. Mo偶na sobie na przyk艂ad wyobrazi膰 rozwi膮zanie jakiego艣 problemu lub wewn臋trzn膮 postaw臋, jak膮 chcia艂oby si臋 rozwin膮膰. Mo偶na te偶 przedstawi膰 sobie r贸偶ne warianty swoich cech. Verena Kast wykorzystuje t臋 metod臋 w terapii: "Poprzez imaginacj臋 mo偶na stworzy膰 sobie przestrze艅, w kt贸rej b臋dziemy si臋 dobrze czu膰, przestrze艅, w kt贸rej ustabilizujemy nasz膮 to偶samo艣膰 oraz we藕miemy si臋 za rozwi膮zywanie problem贸w".
Metoda imaginacji zosta艂a rozwini臋ta przez ameryka艅skiego psychologa Carla Simontona i pos艂u偶y艂a mu do leczenia chorych na raka. Przez wizualizacj臋 chce obudzi膰 w pacjencie si艂臋 potrzebn膮 do zwalczenia choroby. Wa偶ny jest dla niego r贸wnie偶 wymiar religijny. Zach臋ca pacjent贸w do zmiany systemu warto艣ci i wzmocnienia wiary. Cz臋sto nasze pogl膮dy s膮 przyczyn膮 problem贸w, jakie mamy. Wiara jest wed艂ug niego sposobem patrzenia i rozumienia 偶ycia, pomaga nam w prze偶ywaniu go.
Podobnie jak Carl Simonton pracuje r贸wnie偶 Jeanne Achter-berg: "Nasza dusza my艣li poprzez obrazy", twierdzi z przekonaniem. Kiedy skupiam si臋 na pozytywnych obrazach, dzia艂aj膮 one na dusz臋 uzdrawiaj膮co. Kiedy pozostaniemy pod ich wp艂ywem, b臋dzie to z korzy艣ci膮 dla duszy i cia艂a. Jeanne Achterberg prosi pacjent贸w, 偶eby wyobrazili sobie jakie艣 uzdrawiaj膮ce miejsce, gdzie b臋d膮 czuli si臋 najlepiej. Takie wyobra偶enie o偶ywia i leczy dusz臋 i cia艂o.
Aktywna imaginacja wykorzystuje si艂臋 wyobra藕ni cz艂owieka. W naszej duszy znajduj膮 si臋 uzdrawiaj膮ce obrazy. Nale偶y je tylko uaktywni膰. R贸wnie偶 Biblia oferuje nam takie obrazy, na przyk艂ad obraz p艂on膮cego krzewu, 艣wi膮tyni, winnego krzewu. Je艣li te obrazy jako艣 do nas dotr膮 i nas przenikn膮, wprowadz膮 nas do naszego wn臋trza, gdzie znajdziemy wytryskuj膮ce 藕r贸d艂o. Nie chodzi przy tym o medytowanie nad tymi biblijnymi obrazami, ale o wyobra偶enie ich sobie i o to, aby jako艣 mnie przenikn臋艂y. Ja jestem tym p艂on膮cym krzewem, pustym i wypalonym, a jednocze艣nie pe艂nym ognia, nape艂nionym Bo偶膮 wspania艂o艣ci膮. Jestem 艣wi膮tyni膮, du偶膮 i pi臋kn膮. Mieszka we mnie niesko艅czony B贸g. Jestem krzewem winnym w艂膮czonym do obiegu Boskiej mi艂o艣ci. Obrazy pokazuj膮 mi, kim i jakim tak naprawd臋 jestem. Uzdrawiaj膮 moje chore wyobra偶enie o samym sobie, kt贸re tak cz臋sto przeszkadza mi w 偶yciu i blokuje mo偶liwo艣ci, kt贸rymi mnie B贸g obdarzy艂.
Mo偶emy r贸wnie偶 膰wiczy膰 t臋 aktywn膮 wyobra藕ni臋, kiedy co艣 nam si臋 nie uk艂ada. W ten spos贸b zyskamy dystans do zdarze艅 zewn臋trznych. Nawet je艣li jeste艣my otoczeni wrogo nastawionymi lud藕mi, mo偶emy dzi臋ki wyobra藕ni wej艣膰 w 艣wiat, w kt贸rym b臋dziemy si臋 dobrze czu膰. Skazany na 艣mier膰 przez nazist贸w dzia艂acz oporu, a zarazem teolog ewangelicki Dietrich Bonho-effer, 膰wiczy艂 w艂a艣nie t臋 umiej臋tno艣膰 b臋d膮c w wi臋zieniu. Wyobra藕nia pozwoli艂a mu wewn臋trznie uwolni膰 si臋 z wi臋zienia. Imaginacja bardzo pomaga艂a mu przetrwa膰 te nieludzkie warunki i zachowa膰 swoj膮 godno艣膰.
Jak rodzi si臋 zdrowie
Od kilku lat istnieje w psychologii nowy kierunek, tak zwana salutogeneza. Zosta艂 on rozwini臋ty przez 偶ydowskiego terapeut臋 Arona Antonovsky'ego. Antonovsky stwierdzi艂 w czasie terapii ofiar holokaustu, i偶 te same trudne do艣wiadczenia u jednych prowadz膮 do za艂amania i choroby, a innych wzmacniaj膮 i czyni膮 zdrowszymi. Postawione przez niego pytanie, brzmia艂o nast臋puj膮co: Jakie warunki musz膮 zosta膰 spe艂nione, 偶eby cz艂owiek do艣wiadczaj膮c zranie艅 nie za艂amywa艂 si臋, ale wzrasta艂? Nast臋pnie skoncentrowa艂 si臋 na pytaniu, co czyni cz艂owieka zdrowym, a nie na tym, co przyczynia si臋 do choroby. Jest to zasadnicza zmiana perspektywy. W mi臋dzyczasie ten spos贸b patrzenia zosta艂 przej臋ty przez wielu innych terapeut贸w i lekarzy. W psychologii zdrowia istnieje kierunek, w kt贸rym chodzi o to, aby doprowadzi膰 cz艂owieka do odkrycia jego w艂asnych zasob贸w, z kt贸rych b臋dzie m贸g艂 czerpa膰, aby prawid艂owo kierowa膰 swoim 偶yciem.
Salutogenez臋 mo偶na by okre艣li膰 jako "pojawianie si臋 zdrowia". 艁aci艅skie s艂owo "salus" oznacza nie tylko zdrowie, lecz r贸wnie偶 zbawienie. Zbawianie jest wa偶nym poj臋ciem w nauce chrze艣cija艅skiej. Jezus jest Zbawicielem, Lekarzem przynosz膮cym nam zbawienie. Psycholog pastoralny Christoph Jacobs w swojej pracy doktorskiej pr贸buje po艂膮czy膰 obecn膮 wiedz臋 medyczn膮 z koncepcj膮 Antonovsky'ego i zastosowa膰 j膮 w leczeniu duszpasterzy, kt贸rzy s膮 cz臋sto wyczerpani. Zamiast koncentrowa膰 si臋 tylko na symptomach wyczerpania, zach臋ca, aby pacjenci piel臋gnowali wewn臋trzne zasoby. Jacobs obja艣nia model salutogenezy Antonovsky'ego w nast臋puj膮cy spos贸b: Dla odzyskania zdrowia duszy i cia艂a decyduj膮ce jest poczucie koherencji, to znaczy: zaufanie i zakorzenienie w 艣wiecie, kt贸ry jest sam w sobie dobry. Poczucie koherencji m贸wi nam, i偶 wszystko si臋 艂膮czy, wynika jedno z drugiego. Odnosi si臋 to nie tylko do 艣wiata zewn臋trznego, ale r贸wnie偶 do wewn臋trznego 偶ycia duszy. Wszystko, co w sobie odkrywam, ma prawo istnie膰. Mog臋 to zrozumie膰 i formowa膰. We wszystkim, co pojawia si臋 w mojej duszy lub co pochodzi ze 艣wiata zewn臋trznego, odkrywam wyzwanie, kt贸re mo偶e mnie prowadzi膰 do wzrostu. Nie czuj臋 si臋 przeci膮偶ony ani przez swoj膮 psychik臋, ani przez 艣wiat zewn臋trzny. A wr臋cz przeciwnie: mam rado艣膰 ze wzrastania, z pracy nad sob膮 i pracy w 艣wiecie oraz z anga偶owania si臋 w jego sprawy.
Jacobs opisuje znaczenie poczucia koherencji w nast臋puj膮cy spos贸b: Poczucie koherencji wyra偶a si臋 w rozumieniu (interpretacji tego 艣wiata), tworzeniu (zasobach, talentach) i znaczeniu (wyzwaniach, zaanga偶owaniu). 呕eby powsta艂o poczucie koherencji konieczne s膮 trzy czynniki: konsystencja (zdolno艣膰 do zrozumienia i wyja艣niania do艣wiadcze艅 偶yciowych), r贸wnowaga mi臋dzy przeci膮偶eniem a brakiem obci膮偶enia i udzia艂 w procesie podejmowania decyzji. Przeciwie艅stwem konsystencji jest krucho艣膰. Niekt贸rzy ju偶 od urodzenia do艣wiadczaj膮 swojego 偶ycia jako kruchego. Nie potrafi膮 zbudowa膰 domu swojego 偶ycia na pewnym gruncie. Jest im bardzo trudno uk艂ada膰 sobie 偶ycie. Skoro tylko uda im si臋 zrozumie膰 swoje 偶ycie, znajduj膮 spos贸b, aby je prawid艂owo kszta艂towa膰. Dla odzyskania zdrowia wa偶ne jest znalezienie r贸wnowagi mi臋dzy przeci膮偶eniem a zbyt ma艂ym obci膮偶eniem. Je艣li kto艣 jest stale przeci膮偶ony, nie b臋dzie w stanie wzi膮膰 swojego 偶ycia w gar艣膰. A kto jest ci膮gle za ma艂o obci膮偶ony, traci si艂y, ochot臋 do pracy nad sob膮 i gnu艣nieje. Dla ludzi, kt贸rzy uciekaj膮 przed ka偶dym przeci膮偶eniem, samo 偶ycie stanie si臋 ci臋偶arem. Uwa偶aj膮, 偶e mog膮 swoje 偶ycie chroni膰 przed przeci膮偶eniem. A w rzeczywisto艣ci sami przez to si臋 obci膮偶aj膮. Zamiast zmaga膰 si臋 z zewn臋trznymi trudami i poprzez to wzrasta膰, czyni膮 swoje 偶ycie ci臋偶arem, kt贸ry ledwie mog膮 unie艣膰. Do tych wewn臋trznych czynnik贸w zalicza si臋 komponent socjalny: udzia艂 w procesie podejmowania decyzji. Potrzebuj臋 poczucia, 偶e mog臋 wsp贸艂decydowa膰 o w艂asnym 偶yciu, decydowa膰 o sprawach pojawiaj膮cych si臋 w pracy i o przysz艂o艣ci swojego otoczenia. Je艣li kto艣 ma poczucie, 偶e decyzje o jego przysz艂o艣ci spoczywaj膮 w obcych r臋kach, traci kontakt ze swymi wewn臋trznymi zasobami.
Aron Antonovsky rozr贸偶nia zasoby osobiste i socjalne. Je艣li kto艣 czerpie z obu tych 藕r贸de艂, prze偶ywa stres nie jako co艣 uci膮偶liwego, ale jako wyzwanie.
Do osobistych zasob贸w zalicza: zdrowie psychiczne; poczucie koherencji; ufno艣膰 i optymizm; pe艂ne nadziei i ufno艣ci nastawienie do 偶ycia, kt贸re jest w stanie przetrwa膰 niepowodzenia; subiektywne przekonanie, 偶e mamy wp艂yw na wa偶ne wydarzenia w naszym 偶yciu; zaufanie do samego siebie jako przekonanie o posiadaniu kompetencji koniecznych do pokonywania problem贸w; wyzwanie jako przekonanie, 偶e zmiany s膮 czym艣 normalnym i stanowi膮 bod藕ce do wzrostu; poczucie w艂asnej warto艣ci, stabilny system wewn臋trzny, kt贸ry nie jest zagro偶ony za艂amaniem si臋; stabiln膮 emocjonalno艣膰; beztrosk膮 ocen臋 samego siebie w sensie zdolno艣ci do zachowania lub odbudowania pogody ducha r贸wnie偶 przy znacz膮cych zmianach. Wszystkie te zasoby mo偶e cz艂owiek znale藕膰 w samym sobie. Mo偶e je r贸wnie偶 rozwin膮膰. Niekiedy s膮 one zas艂oni臋te przez zranienia i sytuacje konfliktowe. Wtedy praca terapeuty czy kierownika duchowego polega na doprowadzeniu pacjenta czy penitenta do jego w艂asnych zasob贸w i na otwarciu mu oczu na fakt, i偶 posiada zdolno艣膰 rozwi膮zywania konflikt贸w i radzenia sobie z wyzwaniami 偶ycia.
Tak samo wa偶ne s膮 zasoby socjalne, kt贸rymi mo偶emy dysponowa膰. Badania stanu zdrowia ludzi wykaza艂y, 偶e dobre stosunki mi臋dzyludzkie przyczyniaj膮 si臋 istotnie do zachowania zdrowia i udanego 偶ycia. M贸wi si臋 o "socjalnym systemie odporno艣ciowym", kt贸ry pomaga cz艂owiekowi broni膰 si臋 przed zarazkami chorobowymi pochodz膮cymi z zewn膮trz. Poczucie, i偶 jest si臋 potrzebn膮 cz臋艣ci膮 spo艂ecze艅stwa, ma du偶e znaczenie dla zdrowia i d艂ugo艣ci 偶ycia cz艂owieka. Do zasob贸w socjalnych nale偶膮 wed艂ug Jacobsa: "Korzystne og贸lne warunki 偶ycia w rodzinie lub wsp贸lnocie (powa偶anie, ciep艂o, szacunek, wzajemna pomoc i wspieranie si臋); korzystne warunki pracy (dobry klimat pracy, odpowiednie mo偶liwo艣ci podejmowania decyzji, odpowiednie warunki rozwoju w艂asnych oczekiwa艅); dobre stosunki s膮siedzkie; korzystne warunki materialne (mieszkanie, doch贸d); pomocne instytucje socjalne (zdrowie, wychowanie, bezpiecze艅stwo socjalne, kultura itd.); pewna sytuacja polityczna".
Je艣li 艣rodki socjalne s膮 w wielu przypadkach wystarczaj膮ce, mo偶emy by膰 tylko za to wdzi臋czni. Cz臋sto jednak musimy je dopiero stworzy膰 lub przynajmniej przyczyni膰 si臋 do ich umocnienia. Dotyczy to przede wszystkim zorganizowania miejsc pracy. Du偶o zale偶y od przyw贸dc贸w, gdy偶 powinni stworzy膰 klimat, w kt贸rym ludzie b臋d膮 ch臋tnie pracowa膰 i zorganizuj膮 prac臋 tak, 偶e b臋d膮 mieli odpowiednie pole do wsp贸艂decydowania, a przebieg pracy stanie si臋 klarowny. Troska o 艣rodki socjalne jest zadaniem firm, wsp贸lnot wiejskich i miejskich, parafii, ale te偶 pomocy s膮siedzkiej. Wykorzystanie istniej膮cych ju偶 艣rodk贸w, troska o nie oraz wzmacnianie ich le偶y w interesie ka偶dego.
Model salutogenezy kieruje nas ku nast臋puj膮cej kwestii: Szukanie wewn臋trznych 藕r贸de艂 jest decyduj膮cym krokiem maj膮cym wp艂yw na zdrowie cz艂owieka. Nie powinni艣my si臋 koncentrowa膰 tylko na naszych zranieniach, lecz stara膰 si臋 dostrzec, jakie 艣rodki mamy obecnie do dyspozycji. Te 藕r贸d艂a s膮 w nas cz臋艣ciowo ukszta艂towane poprzez do艣wiadczenia z dzieci艅stwa. Mo偶emy dosta膰 si臋 do nich stwarzaj膮c odpowiednie warunki, jak na przyk艂ad udzia艂 w decyzjach czy wyr贸wnany stosunek mi臋dzy przeci膮偶eniem a zbyt ma艂ym obci膮偶eniem.
My艣li rozwini臋te przez Antonovsky'ego w koncepcji saluto-genezy natychmiast do mnie przem贸wi艂y. Czuj臋, 偶e wskazuj膮 dobry spos贸b na dotarcie do wewn臋trznych 藕r贸de艂 i czerpanie z nich. Koncepcja ta potwierdza moj膮 w艂asn膮 teori臋, 偶e w czasie towarzyszenia duchowego nale偶y wskazywa膰 ludziom ich w艂asne zasoby, zamiast rozmawia膰 o ich zranieniach. W ka偶dym z nas znajduj膮 si臋 藕r贸d艂a, z kt贸rych mo偶emy czerpa膰. S膮 to 藕r贸d艂a daj膮ce si艂臋, lecz膮ce nasze rany, uzdalniaj膮ce nas do samodzielnego kszta艂towania 偶ycia oraz piel臋gnowania zdrowia i rado艣ci 偶ycia.
Wewn臋trzne dziecko
Innym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mo偶emy czerpa膰 i kt贸re dzi艣 ponownie odkrywa wielu psycholog贸w, jest tak zwane wewn臋trzne dziecko. Powsta艂o ju偶 wiele ksi膮偶ek na ten temat. Ka偶dy z nas nosi w sobie dziecko, kt贸rym kiedy艣 by艂. Jest ono dzieckiem zranionym, dlatego powinni艣my wzi膮膰 je na r臋ce, pocieszy膰 i zatroszczy膰 si臋 o nie. Zamiast narzeka膰, spr贸bujmy po macierzy艅sku i ojcowsku zaj膮膰 si臋 ma艂ym opuszczonym ch艂opcem czy dziewczynk膮 - dzieckiem, kt贸rym sami jeste艣my. Przejmijmy odpowiedzialno艣膰 za bezradne i poranione dziecko w nas. Ono jest przecie偶 dzieckiem Bo偶ym. Ono jest odpowiedzialne za potencja艂 kreatywno艣ci i fantazji, kt贸ry w sobie odkrywamy. S膮 to dary otrzymane od Boga przy narodzinach. S膮 to nasze zdolno艣ci, spos贸b my艣lenia i odczuwania oraz nasz osobisty spos贸b rozumienia i uk艂adania 偶ycia.
W ksi膮偶ce "Znajd藕 w艂asn膮 drog臋" pisa艂em o wczesnych zranieniach, kt贸rych do艣wiadczyli艣my jako dzieci. Po wyk艂adzie na ten temat pewna kobieta zapyta艂a mnie, co ma teraz robi膰 z ran膮 zadan膮 jej przez ojca. Ojciec opu艣ci艂 j膮 zaraz po urodzeniu i nigdy nic o nim nie wiedzia艂a. Nie wie, kim i jaki by艂. Odczuwa jedynie ran臋 opuszczenia. Powiedzia艂em jej nast臋puj膮c膮 rzecz: Wa偶ne jest, aby dostrzec i dopu艣ci膰 do siebie ten b贸l, i nie t艂umi膰 go. Jednak nikt nie mo偶e ci膮gle trwa膰 przy b贸lu. Je艣liby tak zrobi艂, patrzy艂by na siebie wci膮偶 z perspektywy nieobecnego ojca. Nie jest si臋 przecie偶 na zawsze opuszczonym. Nie jest si臋 tylko dzieckiem ojca, kt贸ry si臋 nigdy o nas nie troszczy艂. Ka偶dy nosi w sobie archetyp ojca. Ten archetypiczny obraz mo偶e przenosi膰 ta opuszczona kobieta na ludzi, kt贸rzy stan膮 si臋 dla niej ojcem zast臋pczym i w jakim艣 stopniu dadz膮 jej zakosztowa膰 ojcowskiej troskliwo艣ci. Jednak ona sama nosi w sobie jakie艣 ojcowskie cechy i powinna spr贸bowa膰 sta膰 si臋 ojcem dla dziecka b臋d膮cego cz臋艣ci膮 niej, da膰 mu oparcie i odwag臋, aby mimo poczucia opuszczenia otworzy艂o si臋 na 艣wiat. W ko艅cu do艣wiadczy Boga jako swojego Ojca, jako kogo艣, kto zawsze jest po jej stronie, ochraniaj膮 swoj膮 d艂oni膮 i daje mocne oparcie.
Wcze艣niej terapeuta pr贸bowa艂by przepracowywa膰 ten b贸l opuszczenia. Terapia zorientowana na zasoby istniej膮ce w cz艂owieku nie pomija opuszczenia, ale pomaga pacjentowi dotrze膰 do jego w艂asnych 藕r贸de艂. S膮 to w pierwszym rz臋dzie prze偶ycia daj膮ce dziecku poczucie bezpiecze艅stwa i pokoju. Nale偶y zapyta膰, czego pacjent ju偶 dokona艂 i to wzmacnia膰. Kobieta, o kt贸rej mowa, a偶 do dnia dzisiejszego odczuwa艂a opuszczenie. Chocia偶 dowiod艂a, 偶e tkwi w niej si艂a, to jednak wci膮偶 cierpi z powodu opuszczenia. Czasami ma wra偶enie, i偶 nie potrafi ju偶 偶y膰. Mo偶e jednak oprze膰 si臋 na tym, co otrzyma艂a od matki, kt贸ra by艂a zaanga偶owana w jej wychowanie. To jest pozytywnym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mo偶e czerpa膰. Rozwin臋艂a ju偶 te偶 swoj膮 si艂臋 przebicia. Istniej膮 jak wida膰 pozytywne zasoby, kt贸re nale偶y 艣wiadomie rozwija膰 i wzmacnia膰.
Spotykam wci膮偶 ludzi, kt贸rzy si臋 skar偶膮, 偶e matka i ojciec bardzo ich zranili i niewiele im dali. Cierpi膮 z powodu braku uznania i pochwa艂 ze strony rodzic贸w. Jeszcze w wieku 50 czy 60 lat t臋skni膮 za tym, aby zosta膰 pochwalonymi przez ojca lub us艂ysze膰 od matki, 偶e ich kocha. Ta t臋sknota jest zrozumia艂a, ale uzale偶nia. Wa偶ne, 偶eby umie膰 by膰 samemu dla siebie ojcem i matk膮. Tkwi膮ce we mnie cechy ojcowskie i macierzy艅skie mog臋 podarowa膰 opuszczonemu dziecku, kt贸re jeszcze si臋 we mnie odzywa.
Istnieje we mnie nie tylko opuszczone dziecko, lecz tak偶e dziecko Bo偶e. Wewn臋trzne dziecko jest dzieckiem Bo偶ym. Pokazuje mi, 偶e 偶yje we mnie nie tylko opuszczone dziecko, lecz kto艣 wi臋kszy ode mnie. Dziecko Bo偶e jest 藕r贸d艂em kreatywno艣ci i fantazji, 偶ywotno艣ci i zaufania, si艂y i energii. B臋d臋 m贸g艂 wej艣膰 w kontakt z Bo偶ym dzieckiem mieszkaj膮cym we mnie jedynie wtedy, kiedy zaakceptuj臋 r贸wnie偶 dziecko poranione. Wed艂ug C. G. Junga dziecko Bo偶e jest obrazem archetypicznym, maj膮cym w sobie si艂臋 potrzebn膮 do odnowienia 偶ycia. Je艣li dojdzie ono w nas do g艂osu, otworzy 藕r贸d艂o energii, kt贸re zacznie tryska膰 pomys艂ami i kreatywno艣ci膮. Kiedy Jung prze偶ywa艂 sw贸j osobisty kryzys i w jego 偶yciu nast膮pi艂 zast贸j, pojawi艂o si臋 nagle wspomnienie dzieci艅stwa: "Bawi艂em si臋 w贸wczas z wielk膮 rado艣ci膮 ceg艂ami... Wspomnienie to pojawi艂o si臋 ku memu zdziwieniu, a z nim przypomnia艂y mi si臋 pewne uczucia. Aha, rzek艂em do siebie, tutaj jest 偶ycie. Ma艂y ch艂opiec jeszcze istnieje i tryska z niego tw贸rcze 偶ycie, kt贸rego mi teraz brakuje". Wspomnienie kreatywnych zabaw z m艂odo艣ci pomog艂o Jungowi przezwyci臋偶y膰 wewn臋trzny kryzys i poczu膰 si臋 znowu pe艂nym 偶ycia i zapa艂u. Z jego do艣wiadczenia mo偶emy skorzysta膰 r贸wnie偶 i my. Je艣li czujemy si臋 wypaleni, powinni艣my przywo艂a膰 w pami臋ci Bo偶e dziecko tkwi膮ce w nas i przypomnie膰 sobie, jak si臋 bawi艂o i jak膮 posiada fantazj臋 oraz kreatywno艣膰. Kontakt z tym Bo偶ym dzieckiem mieszkaj膮cym we mnie sprawi, i偶 pojawi si臋 we mnie nowa ch臋膰 do 偶ycia.
3. 殴r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego
Powinni艣my by膰 wdzi臋czni za 藕r贸d艂a, kt贸re w sobie odkrywamy. S膮 one darem Bo偶ym danym nam od urodzenia. Posiadanie takiej czy innej zdolno艣ci nie jest nasz膮 zas艂ug膮. Niekt贸re 藕r贸d艂a zawdzi臋czamy naszym rodzicom, wychowaniu i przyjacio艂om. Musimy jednak przedosta膰 si臋 g艂臋biej, min膮膰 te ludzkie 藕r贸d艂a i dotrze膰 do rzeczywisto艣ci, kt贸r膮 mo偶na by por贸wna膰 do w贸d gruntowych. Ludzkie 藕r贸d艂a s膮 orze藕wiaj膮ce i wa偶ne, ale te偶 ograniczone. A my t臋sknimy za 藕r贸d艂em niewyczerpanym, kt贸re nie pochodzi tylko od nas samych, ale jest darem Boga. Takie 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego wytryska w ka偶dym cz艂owieku. Cz臋sto jednak jeste艣my od niego odci臋ci lub nie zwa偶amy na nie. Duchowo艣膰 oznacza dla mnie 偶ycie, wytryskuj膮ce ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego. S艂owo duchowo艣膰 pochodzi od 艂aci艅skiego s艂owa "spiritus" - "duch". 呕ycie duchowe pochodzi wi臋c od Ducha 艢wi臋tego. Ale co to konkretnie oznacza? Jak mo偶emy 偶y膰, czerpi膮c ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego? Jak mo偶emy do艣wiadczy膰 tego wewn臋trznego 藕r贸d艂a? Jak rozpoznam, 偶e 偶yj臋 czerpi膮c ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego?
Odpowiedzi na te pytania chcia艂bym zaczerpn膮膰 z tradycji biblijnej i filozoficznej. Zajm臋 si臋 te偶 sposobem, w jaki 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego objawia si臋 w naszym 偶yciu i jak mo偶emy z niego czerpa膰. To, co nazywamy 藕r贸d艂em Ducha 艢wi臋tego, nie jest niczym abstrakcyjnym, ale czym艣 skutecznym i obrazowym. Objawia si臋 w konkretnych postawach i cnotach, kt贸re o偶ywiaj膮 i oczyszczaj膮 moc naszej duszy. Je艣li kto艣 b臋dzie czerpa艂 z tego 藕r贸d艂a, do艣wiadczy nowego smaku 偶ycia, wolno艣ci, pe艂ni, 偶ywotno艣ci i mi艂o艣ci. To, co z cz艂owieka emanuje, dowodzi, z jakiego 藕r贸d艂a on czerpie. 呕膮dza w艂adzy i znaczenia, chciwo艣膰 i pr贸偶no艣膰 dadz膮 si臋 艂atwo rozpozna膰 na przyk艂ad w czasie wyk艂adu lub publicznego wyst膮pienia. Zauwa偶a si臋, czy kto艣 chce zwr贸ci膰 uwag臋 na samego siebie, czy te偶 pragnie by膰 prze藕roczysty, aby ukazywa膰 Kogo艣 wi臋kszego od siebie. S艂yszy si臋 to ju偶 po g艂osie, widzi po gestach i s艂ownictwie. Je艣li kto艣 czerpie ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego, s艂uchacze b臋d膮 czuli si臋 dobrze, odnios膮 wra偶enie, 偶e zostali zaproszeni do udzia艂u w czym艣 szerszym, wi臋kszym.
Widzimy to nie tylko u innych, ale mo偶emy dostrzec u samych siebie. Je艣li kto艣 czerpie ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego, ma w sobie poniek膮d niewyczerpan膮 energi臋. Jego praca odznacza si臋 jak膮艣 lekko艣ci膮. Nie wyczuwa si臋 w niej wysi艂ku. Zawsze, kiedy jeste艣my wyczerpani lub niezadowolenie z siebie, oznacza to, 偶e nie czerpali艣my ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego. Je艣li jeste艣my szczerzy w stosunku do siebie, zauwa偶ymy, i偶 chodzi艂o nam o w艂asny sukces, o aprobat臋 i oklaski. Objawia si臋 to nie tylko przy okazji wielkich wyst膮pie艅, ale r贸wnie偶 w czasie codziennej pracy. Gdy jeste艣my zdenerwowani i czujemy si臋 wyzyskiwani, wtedy 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpiemy, jest w艂asne ego. Chcemy sobie czego艣 dowie艣膰, potwierdzi膰 w艂asn膮 warto艣膰, zosta膰 zauwa偶onymi.
Wa偶nym kryterium, po kt贸rym mo偶emy rozpozna膰, czy czerpiemy ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego, jest to, czy zajmujemy si臋 tym, co akurat nale偶y czyni膰. Piszemy i pisanie ca艂kowicie nas poch艂ania; telefonujemy i zaj臋ci rozmow膮 nie patrzymy na zegarek i nie my艣limy o tym, co mamy jeszcze za艂atwi膰. Taki jest sens benedykty艅skiego powiedzenia: "Aby we wszystkim by艂 uwielbiony B贸g". Benedykt ostrzega mnich贸w, 偶eby z powodu swoich zawodowych umiej臋tno艣ci nie wynosili si臋 nad innych i nie s膮dzili, 偶e przez prac臋 przynios膮 klasztorowi wielkie korzy艣ci. Je艣li kto艣 tak uwa偶a, to nie jest my艣lami przy pracy, ale zajmuje si臋 jedynie swoimi my艣lami. Skupia si臋 na innych i zastanawia si臋, jak zrobi膰 na nich wra偶enie. Mnich powinien "wykonywa膰 swoj膮 prac臋 w ca艂kowitej pokorze" (RB 57,1). Powinien te偶 swoje wyroby sprzedawa膰 troch臋 taniej, 偶eby - powt贸rzmy - "we wszystkim by艂 uwielbiony B贸g" (RB 57,9). Benedykt poprzez te wskaz贸wki nawi膮zuje do fragmentu z Pierwszego Listu 艣w. Piotra: "Je偶eli kto艣 ma [dar] przemawiania, niech to b臋d膮 jakby s艂owa Bo偶e. Je偶eli kto艣 pe艂ni pos艂ug臋, niech to czyni moc膮, kt贸rej B贸g udziela, aby we wszystkim by艂 uwielbiony B贸g przez Jezusa Chrystusa" (1 P 4,11). Mnich we wszystkim, co czyni, powinien kierowa膰 si臋 moc膮 Bo偶膮. Lub m贸wi膮c inaczej: powinien wszystkie swoje s艂owa i czyny wyprowadza膰 ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego. Wtedy jego s艂owa i czyny zyskaj膮 ca艂kiem inny blask, b臋d膮 odbiciem pi臋kna, lekko艣ci, przejrzysto艣ci. Z takiego cz艂owieka b臋dzie promieniowa艂 Bo偶y blask. A to zostanie dostrze偶one przez innych. Wyczuj膮 szybko, czy kto艣 tylko chce zaprezentowa膰 samego siebie, czy jest otwarty na co艣 wi臋kszego od siebie.
Je艣li pracuj膮c b臋dziemy czerpa膰 ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego, to nasza praca b臋dzie mia艂a okre艣lone oddzia艂ywanie. Odczujemy zadowolenie z pracy. Wok贸艂 nas zacznie co艣 rozkwita膰. R贸wnie偶 inni ludzie z naszego otoczenia znajd膮 rado艣膰 z tego, co czyni膮. Praca wyp艂ywaj膮ca ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego ma w sobie co艣 lekkiego. Emanuje z niej fantazja i kreatywno艣膰. To wszystko oddzia艂uje pozytywnie r贸wnie偶 na innych. Owa lekko艣膰 i rado艣膰 z pracy nie pochodzi od nas samych, ale pojawia si臋 dopiero wtedy, kiedy pozostajemy w kontakcie z wewn臋trznym 藕r贸d艂em i pozwalamy, aby przenika艂o nasz膮 aktywno艣膰. B臋dziemy wprawdzie zm臋czeni, ale nie wyczerpani. Je艣li przez ca艂y dzie艅 solidnie pracowali艣my, wieczorem czujemy si臋 zm臋czeni. Lecz jest to zm臋czenie szczeg贸lnego rodzaju: czujemy si臋 z nim dobrze. Jeste艣my wdzi臋czni, 偶e z ca艂ych si艂 anga偶owali艣my si臋 dla chwa艂y Bo偶ej i ku po偶ytkowi ludzi. Wyczerpanie jest czym艣 innym. Czujemy si臋 wtedy wypaleni, niezadowoleni. Jeste艣my zm臋czeni i nie mo偶emy nawet zasn膮膰. Wp艂yw, jaki wywiera na nas praca, jest kryterium sprawdzaj膮cym, z jakiego 藕r贸d艂a aktualnie czerpiemy. Je艣li czerpiemy z m臋tnego 藕r贸d艂a, nie powinni艣my si臋 denerwowa膰 i zwalcza膰 to m臋tne 藕r贸d艂o. O wiele bardziej chodzi o to, aby wierci膰 i schodzi膰 coraz g艂臋biej. Pod m臋tnym 藕r贸d艂em odnajdziemy czyste 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego. Ono jest w nas ju偶 gotowe. Chodzi tylko o to, aby odkry膰 je na samym dnie duszy.
Uzdrawiaj膮ce impulsy
Obraz 藕r贸d艂a, kt贸re powinno nas inspirowa膰 w mowie, 偶yciu, trosce o zdrowie, spotykamy w Nowym Testamencie przede wszystkim w Ewangelii 艣w. Jana. Jezus obiecuje temu, kto w Niego wierzy, 偶e "rzeki wody 偶ywej pop艂yn膮 z jego wn臋trza" (J 7,38). Ewangelista Jan interpretuje to wytryskaj膮ce w nas 藕r贸d艂o jako 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego: "A powiedzia艂 to o Duchu, kt贸rego mieli otrzyma膰 wierz膮cy w Niego" (J 7,39).
W czasie rozmowy z Samarytank膮 przy 藕r贸dle Jakuba Jezus obiecuje jej wod臋, kt贸ra ugasi pragnienie na zawsze. Kobieta nie b臋dzie musia艂a ci膮gle czerpa膰 wody ze studni Jakuba. W niej samej znajduje si臋 藕r贸d艂o. Mo偶e z niego zawsze pi膰. Jezus m贸wi o 藕r贸dle, kt贸re daje ufaj膮cym Mu: "Woda, kt贸r膮 Ja mu dam, stanie si臋 w nim 藕r贸d艂em tryskaj膮cym ku 偶yciu wiecznemu" (J 4,14). Kobieta jest zafascynowana t膮 obietnic膮 i prosi Jezusa: "Panie, daj mi tej wody, abym ju偶 nie pragn臋艂a i nie przychodzi艂a tu czerpa膰" (J 4,15). Dobrze rozumiemy t臋 pro艣b臋. R贸wnie偶 my mamy poczucie, 偶e uci膮偶liwe jest czerpanie z r贸偶nych niewiadomych 藕r贸de艂, zw艂aszcza, 偶e zaopatrzenie to wystarcza nam tylko na kr贸tki czas. T臋sknimy wtedy za wewn臋trznym 藕r贸d艂em wytryskaj膮cym bezustannie. To 藕r贸d艂o w艂a艣nie obiecuje nam Jezus. Dla Samarytanki jest to 藕r贸d艂o, przy kt贸rym ugasi swoje pragnienie 偶ycia wiecznego obiecanego jej przez Jezusa. 呕ycie wieczne jest 偶yciem w pe艂ni, 偶yciem skoncentrowanym na danym momencie, na chwili, kt贸ra b臋dzie trwa膰 niesko艅czenie. Jest istnieniem, w kt贸rym zbiegaj膮 si臋 czas i wieczno艣膰, niebo i ziemia, B贸g jednoczy si臋 z cz艂owiekiem. Jezus obiecuje kobiecie wod臋, kt贸ra ugasi jej najg艂臋bsze pragnienia i uchroni j膮 od wewn臋trznego wyschni臋cia. M贸wi On r贸wnie偶 o 藕r贸dle nigdy nie ustaj膮cej mi艂o艣ci. Jego rozmowa z Samarytank膮 dotyczy te偶 sze艣ciu m臋偶czyzn, kt贸rzy nie nasycili jej t臋sknoty za mi艂o艣ci膮. Je艣li skosztuje wody, danej przez Jezusa, to jej t臋sknota za mi艂o艣ci膮 znajdzie ukojenie. Przestanie wtedy oczekiwa膰 od m臋偶czyzny, 偶e zaspokoi jej pragnienie mi艂o艣ci. W sobie odkryje 藕r贸d艂o niesko艅czonej Bo偶ej mi艂o艣ci, 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego.
Obraz 藕r贸d艂a jest centralnym i wci膮偶 powtarzaj膮cym si臋 symbolem w Ewangelii 艣w. Jana. Dwie najwa偶niejsze historie uzdrowienia w tej Ewangelii rozgrywaj膮 si臋 w pobli偶u 藕r贸d艂a czy sadzawki. W obu przypadkach Jezus pragnie, aby chorzy dotarli do swojego wewn臋trznego 藕r贸d艂a, kt贸re przecie偶 ostatecznie pochodzi od Boga. Wed艂ug 艣w. Jana chory dopiero wtedy zostanie uzdrowiony, gdy nauczy si臋 pi膰 ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego. W pierwszej historii chodzi o sparali偶owanego, dotkni臋tego chorob膮 ju偶 od 38 lat. Nie ma on si艂y koniecznej do przezwyci臋偶enia choroby. Le偶y w艣r贸d wielu innych chorych, zgromadzonych w贸wczas wok贸艂 sadzawki Betesda, 偶eby w czasie poruszenia wody zej艣膰 do niej i dozna膰 uzdrowienia. Paralityk nie mia艂 偶adnej szansy, aby dosta膰 si臋 do sadzawki. Zawsze kto艣 go wyprzedza艂. Jezus uzdrowi艂 go poprzez swoje spojrzenie i zrozumienie. Samo zrozumienie jednak nie wystarczy. Jezus wyprowadza chorego z koncentracji na sobie samym stawiaj膮c mu prowokuj膮ce pytanie: "Czy chcesz wyzdrowie膰?" (J 5,6). Uwa偶amy, 偶e ka偶dy chce by膰 zdrowy. Istniej膮 jednak chorzy, kt贸rzy z偶yli si臋 za swoj膮 chorob膮. Choroba daje im pewne przywileje; nie musz膮 bra膰 odpowiedzialno艣ci za swoje 偶ycie i mog膮 korzysta膰 z opieki innych. Jezus poprzez swoje pytanie chce z chorego wydoby膰 tkwi膮c膮 w nim si艂臋. R贸wnie偶 w chorym znajduje si臋 藕r贸d艂o energii. Chory musi zag艂臋bi膰 si臋 w to wewn臋trzne 藕r贸d艂o, bo to dopiero jest warunkiem uzdrowienia.
Jednak paralityk pr贸buje wykr臋ci膰 si臋 od odpowiedzi. M贸wi, dlaczego nie mo偶e wyzdrowie膰. Jezus reaguje na te wym贸wki z pe艂nym zrozumieniem i wsp贸艂czuciem, jak by艣my tego by膰 mo偶e oczekiwali. Ale jednocze艣nie wzywa go: "Wsta艅, we藕 swoje nosze i chod藕!" (J 5,8). Chcia艂oby si臋 powiedzie膰, 偶e tymi s艂owami Jezus wprowadza chorego do jego wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Uzdrowienie to wed艂ug Jezusa nawi膮zanie kontaktu z wewn臋trznym 藕r贸d艂em. Unika On usuwania choroby samym tylko s艂owem lub dotykiem. Chory sam mo偶e wsta膰 i i艣膰. 呕eby to jednak by艂o mo偶liwe, musi przesta膰 czerpa膰 z m臋tnego 藕r贸d艂a, kt贸rym jest rozczulanie si臋 nad sob膮. Musi wierci膰 g艂臋biej, 偶eby przedosta膰 si臋 do wewn臋trznego 藕r贸d艂a, z kt贸rego wytryska energia potrzebna mu do 偶ycia.
Drugie zdarzenie rozgrywa si臋 nad sadzawk膮 Siloam. Ta historia ukazuje, jak m臋tne 藕r贸d艂o zaciemnia spojrzenie. Je艣li kto艣 z niego czerpie, nie jest w stanie dostrzega膰 rzeczy takimi, jakimi s膮. Czerpanie ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego sprawia, 偶e nasze spojrzenie staje si臋 czyste i przejrzyste; mo偶emy widzie膰 rzeczywisto艣膰 tak膮, jaka jest. Sziloach - jak m贸wi Jan - znaczy "Pos艂any" (J 9,7). Sadzawka wskazuje wi臋c na Jezusa, Pos艂a艅ca Bo偶ego. Jezus uzdrawia tam niewidomego od urodzenia. Splun膮艂 na ziemi臋, uczyni艂 b艂oto ze 艣liny i na艂o偶y艂 je na oczy niewidomego. A nast臋pnie poleci艂 mu: "Id藕, obmyj si臋 w sadzawce Siloam" (J 9,7). Kiedy 艣lepiec si臋 umy艂, natychmiast przejrza艂. Jezus najpierw konfrontuje niewidomego z prawd膮. Wskazuje mu na to, i偶 powsta艂 z ziemi i jest pe艂en brudu. Na oczy, do tej pory zamkni臋te, k艂adzie b艂oto. Zamyka je przez to jeszcze bardziej. Niewidomy musi spojrze膰 g艂臋biej i odkry膰 swoj膮 prawdziw膮 istot臋. Dopiero potem Jezus rozkazuje mu, 偶eby si臋 obmy艂. 艢lepiec musi zmy膰 z siebie wszystkie zanieczyszczenia, kt贸re za膰miewa艂y jego prawdziw膮 istot臋 i oczy艣ci膰 si臋 z brudu, kt贸ry oddziela艂 go od jego prawdziwego 藕r贸d艂a. Niekiedy po jakiej艣 terapii ludzie rzeczywi艣cie zaczynaj膮 lepiej widzie膰. Pewien m臋偶czyzna, cierpi膮cy na kr贸tkowzroczno艣膰, nagle zosta艂 uzdrowiony. W czasie terapii zdoby艂 si臋 na odwag臋 i spojrza艂 w oczy prawdzie o sobie, co spowodowa艂o, 偶e zacz膮艂 te偶 widzie膰 rzeczywisto艣膰 bez zak艂贸ce艅.
殴r贸d艂o - jak pokazuj膮 te dwie historie - ma pi臋膰 znacze艅. Ono orze藕wia, oczyszcza, uzdrawia, wzmacnia oraz sprawia, i偶 mo偶emy wyda膰 lepsze owoce.
殴r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego orze藕wia. Je艣li kto艣 z niego czerpie, sprawia wra偶enie cz艂owieka pe艂nego zapa艂u. Jego my艣li nie s膮 zgnu艣nia艂e, ale wci膮偶 艣wie偶e i nowe. Taki cz艂owiek jest pe艂en tw贸rczych pomys艂贸w.
殴r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego oczyszcza. Obecnie wiele os贸b czuje si臋 wewn臋trznie zanieczyszczonymi. W czasie pracy z lud藕mi oddzia艂uj膮 na nas niejasne i m臋tne emocje pochodz膮ce z otoczenia. Cierpimy na emocjonalne zanieczyszczenie 艣rodowiska. T臋sknimy tym bardziej za obmyciem w nieskazitelnym 藕r贸dle Ducha 艢wi臋tego. Pierwotny i niezafa艂szowany obraz Boga w nas jest zabrudzony obrazami narzuconymi nam przez innych. Przypomnienie sobie o wewn臋trznym 藕r贸dle Ducha 艢wi臋tego mo偶e nam pom贸c w uwolnieniu si臋 od tych brud贸w, aby m贸g艂 zaja艣nie膰 w nas ponownie czysty obraz Boga.
Mo偶e doj艣膰 r贸wnie偶 do uzdrowienia, jak przedstawiaj膮 to historie z Ewangelii 艣w. Jana. Kierownictwo duchowe jest moim zdaniem wskazywaniem ludziom drogi prowadz膮cej do ich wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Kiedy si臋 to uda, nast臋puje cz臋sto te偶 uzdrowienie, a duchowe zranienia trac膮 swoj膮 moc. Orze藕wiaj膮ca i uzdrawiaj膮ca woda przep艂ywa przez rany, oczyszcza je i leczy. C. G. Jung przekona艂 si臋, 偶e cz艂owiek dopiero wtedy zostaje rzeczywi艣cie uzdrowiony, kiedy wejdzie w kontakt z tym, co w nim Boskie. Skuteczne uzdrowienie wymaga uzdrawiaj膮cego 藕r贸d艂a. Ta uzdrawiaj膮ca energia znajduje si臋 w nas. Jest ona darem Boga. Jezus uzdrawia ludzi, wskazuj膮c im na ich wewn臋trzne 藕r贸d艂o. W sekwencji na Zes艂anie Ducha 艢wi臋tego 艣piewamy: "Ulecz serca ran臋". Duch 艢wi臋ty, kt贸rego istnienie w sobie odczuwamy, jest uzdrawiaj膮c膮 si艂膮. Je艣li pozwolimy, aby przenikn膮艂 nasze rany, mo偶emy zaufa膰, 偶e zostan膮 uleczone. One nie znikn膮, ale Duch 艢wi臋ty jest jak balsam, kt贸ry u艣mierza b贸l i swoj膮 uzdrawiaj膮c膮 moc膮 pokrzepia cz艂owieka.
殴r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego u偶y藕nia nas i pomaga wydawa膰 dobre owoce. Wielu do艣wiadcza z b贸lem, 偶e ich 偶ycie jest jak bezp艂odna pustynia. Nic nie rozkwita, wszystko jest wypalone, puste, wysch艂e. Brakuje energii i porywaj膮cych pomys艂贸w. Ludzie wykonuj膮 wprawdzie swoj膮 prac臋, ale nie s膮 kreatywni. Nie tworz膮 niczego, bo by艂oby jakim艣 zasiewem dla tego 艣wiata. Kiedy Alfred Delp w 1944 roku medytowa艂 w wi臋zieniu nad t膮 sekwencj膮, zacz膮艂 odczuwa膰, i偶 miniony czas by艂 czasem bezp艂odnym. Uwa偶a艂, 偶e trafiaj膮 si臋 ca艂e generacje, kt贸rym nic "m膮drego" nie przychodzi do g艂owy. To, co Alfred Delp odczuwa艂 przed sze艣膰dziesi臋ciu laty odnosi si臋 jeszcze bardziej do naszych czas贸w. Mimo wszelkich wynalazk贸w i nowo艣ci technicznych nasze czasy wydaj膮 si臋 by膰 pozbawione wewn臋trznej p艂odno艣ci. W polityce wida膰 jedynie koncentracj臋 na symptomach. Brak jednak przekonuj膮cych idei i wizji, kt贸re by co艣 zmieni艂y. Nasze czasy potrzebuj膮 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego bardziej ni偶 jakiekolwiek inne.
W przypowie艣ci o krzewie winnym Jezus m贸wi: "Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, poniewa偶 beze Mnie nic nie mo偶ecie uczyni膰" (J 15,5). Spotka艂em wiele ludzi, kt贸rzy staraj膮 si臋 co艣 zrobi膰 ze swoim 偶yciem. Jednak mimo wysi艂k贸w ich 偶ycie pozostaje bezowocne. Oznacza to, 偶e chc膮 wszystkiego dokona膰 swoimi si艂ami. Nasze 偶ycie zaowocuje dopiero wtedy, kiedy stanie si臋 przejrzyste i zacznie odbija膰 Boga. Pos艂uguj膮c si臋 przyk艂adem winnego krzewu, Jezus chce nam powiedzie膰, 偶e nasze 偶ycie przyniesie owoc tylko w贸wczas, gdy pozostaniemy w 艂膮czno艣ci z pr膮dem Bo偶ej mi艂o艣ci i b臋dziemy czerpa膰 z jej 藕r贸d艂a.
Owoce Ducha
Na przyk艂adzie dziewi臋ciu owoc贸w Ducha, wyliczonych przez aposto艂a Paw艂a w Li艣cie do Galat贸w, widzimy, 偶e 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego czyni nasze 偶ycie owocnym. Pawe艂 rozumie Ducha 艢wi臋tego jako 藕r贸d艂o, z kt贸rego wyrasta wiele owoc贸w. S膮 to ostatecznie owoce, kt贸re przejmuje z etyki filozof贸w greckich. Mo偶na by te dziewi臋膰 cn贸t okre艣li膰 r贸wnie偶 mianem 藕r贸de艂, z kt贸rych mo偶emy czerpa膰. Pomagaj膮 nam one upora膰 si臋 z 偶yciowymi trudno艣ciami. Je艣li b臋dziemy o nie zabiega膰, uczyni膮 nasze 偶ycie warto艣ciowym. W j臋zyku 艂aci艅skim nazywaj膮 si臋 one "virtutes", czyli si艂y, 藕r贸d艂a si艂, z kt贸rych czerpiemy, aby nasze 偶ycie by艂o coraz lepsze. Za pomoc膮 tych cn贸t wchodzimy w kontakt z potencja艂em naszej duszy, kt贸ry pomaga nam panowa膰 nad 偶yciem. 艢w. Pawe艂 chce, aby nasze 偶ycie by艂o udane, aby da艂o si臋 w nim dostrzec dzia艂anie Ducha 艢wi臋tego. Mo偶emy Go pozna膰 po owocach.
"Owocem za艣 Ducha jest: mi艂o艣膰, rado艣膰, pok贸j, cierpliwo艣膰, uprzejmo艣膰, dobro膰, wierno艣膰, 艂agodno艣膰, opanowanie" (Ga 5, 22-23). 艢w. Pawe艂 m贸wi o owocach Ducha 艢wi臋tego w liczbie pojedynczej, poniewa偶 ma na my艣li jedno i to samo 藕r贸d艂o. Duch 艢wi臋ty jest 藕r贸d艂em rodz膮cych si臋 w cz艂owieku owoc贸w. Owoce objawiaj膮 si臋 w r贸偶nych postawach, daj膮cych cz艂owiekowi oparcie, oraz w cnotach, kt贸rych cz艂owiek potrzebuje, aby jego 偶ycie by艂o udane. Znowu chodzi o wielorakie kontakty. Nie mo偶emy patrze膰 na cnoty tylko jako na owoce wyrastaj膮ce ze 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego. Prowadz膮 nas one do wewn臋trznego 藕r贸d艂a, z kt贸rego wyrastaj膮. S膮 dla nas samych 藕r贸d艂em si艂, czyni膮cych nasze 偶ycie owocnym i udanym.
Mi艂o艣膰 to pierwsza postawa wymieniana przez 艣w. Paw艂a. Jej greckim odpowiednikiem jest s艂owo agape. Aposto艂 ma na my艣li nie tylko wymagania mi艂o艣ci, ale jej jako艣膰, kt贸r膮 czasami w sobie czujemy. Niekiedy mo偶emy odczu膰, 偶e nie tylko kochamy jednego cz艂owieka, ale sami jeste艣my mi艂o艣ci膮. Do艣wiadczamy wtedy mi艂o艣ci jako si艂y i 藕r贸d艂a. Ona przep艂ywa przez nas nieustannie. 艢w. Pawe艂 m贸wi: "Mi艂o艣膰 nigdy nie ustaje" (1 Kor 13,8). Ewangelista Jan przedstawia艂 mi艂o艣膰 p艂yn膮c膮 w nas za pomoc膮 r贸偶nych obraz贸w. Jednym z nich jest na przyk艂ad wesele w Kanie Galilejskiej. Je艣li staniemy si臋 jedno z Bogiem, woda przemieni si臋 w nas w wino, a nasze 偶ycie zyska nowy smak, smak mi艂o艣ci. Na przyk艂adzie winnego krzewu 艣w. Jan m贸wi nam, jak mamy by膰 z tym krzewem z艂膮czeni. Krzew winny jest symbolem i 藕r贸d艂em mi艂o艣ci. Na p艂aszczy藕nie symbolicznej wino uto偶samia si臋 z mi艂o艣ci膮. Je艣li do艣wiadczamy w sobie mi艂o艣ci jako 藕r贸d艂a, zaczyna ona wytryska膰 z nas ku wszystkiemu, co istnieje: ku otaczaj膮cej nas przyrodzie, ku ludziom, a nawet ku przedmiotom znajduj膮cym si臋 w naszym pokoju. Nie musimy si臋 wtedy zmusza膰 do mi艂o艣ci, bo ona po prostu jest i nadaje naszym czynom inny smak. Przebywanie z innymi lud藕mi przestaje sprawia膰 nam trudno艣膰, poniewa偶 tryskaj膮ca w nas mi艂o艣膰 pozwa艂a nam odczu膰 t臋, kt贸ra pochodzi od innych.
Takie do艣wiadczenie cz臋sto spotyka si臋 u ludzi wykonuj膮cych prace socjalne. To, czy kto艣 jest wyczerpany, czy nie, zale偶y od tego, czy lubi innych ludzi. Je艣li komu艣 zbli偶enie si臋 do ludzi sprawia trudno艣膰, to ka偶de spotkanie b臋dzie odbiera艂 jako prac臋 i ci臋偶ar. Je艣li kto艣 kocha ludzi, b臋dzie ch臋tnie z nimi przebywa艂, a odchodz膮c od nich poczuje w sobie nowe si艂y. Nie chodzi wi臋c o to, aby udziela膰 innym rady i powiedzie膰, 偶e ci, kt贸rzy pracuj膮 z lud藕mi, musz膮 si臋 stara膰 ich kocha膰. Wymuszanie mi艂o艣ci nie tylko szybko wyczerpuje, ale daje si臋 r贸wnie偶 odczu膰 innym jako przymus i nie znajduje w nich odzewu. Je艣li jednak ufamy, 偶e jest w nas 藕r贸d艂o mi艂o艣ci, wtedy ch臋tnie b臋dziemy przebywa膰 z innymi. Nie b臋dziemy musieli nic szczeg贸lnego robi膰, tylko pozwoli膰, aby przep艂ywa艂a przez nas mi艂o艣膰, a w zamian otrzymamy r贸wnie偶 du偶o mi艂o艣ci. T臋 mi艂o艣膰 艣w. Pawe艂 rozumie jako 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego. Ma ona oczywi艣cie swoje pod艂o偶e w do艣wiadczaniu mi艂o艣ci ze strony rodzic贸w i przyjaci贸艂; jest jednak czym艣 wi臋cej ni偶 tylko 藕r贸d艂em naturalnym, gdy偶 stanowi niewyczerpany dar Bo偶y.
Rado艣膰 jest drug膮 postaw膮, drugim 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpiemy w czasie naszego 偶ycia. Ka偶dy wie, 偶e mo偶e pracowa膰 wi臋cej i lepiej, je艣li wykonywane zadanie przynosi mu rado艣膰. Sk膮d ta rado艣膰 pochodzi? Dlaczego jaka艣 praca sprawia mi rado艣膰, a inna nie? Czy to zale偶y od warunk贸w zewn臋trznych? Czy od mojej wewn臋trznej postawy, mojego nastawienia? Z pewno艣ci膮 s膮 czynno艣ci, kt贸re wychodz膮 nam lepiej ni偶 inne. By膰 mo偶e ju偶 w dzieci艅stwie ch臋tnie je wykonywali艣my lub te偶 przypominaj膮 nam one co艣, co w贸wczas nape艂nia艂o nas rado艣ci膮. Niekt贸re prace wywo艂uj膮 w nas op贸r. By膰 mo偶e przypominaj膮 nam co艣, co musieli艣my wykonywa膰 jako dzieci, chocia偶 ch臋tniej by艣my si臋 wtedy bawili. A mo偶e wykonuj膮c jak膮艣 prac臋 czuli艣my, 偶e r贸wnie偶 rodzice nie mieli do niej ochoty. W ka偶dym razie nie jeste艣my zdani jedynie na uczucia, towarzysz膮ce nam w dzieci艅stwie. We wszystkim, co robimy, mo偶emy znale藕膰 rado艣膰, kt贸ra zawsze istnieje gdzie艣 na dnie naszego serca. Ka偶dy w dzieci艅stwie odczuwa艂 kiedy艣 rado艣膰, czy to przy zabawie, czy z okazji uroczysto艣ci, czy w czasie spacer贸w lub prac, kt贸re wykonywa艂 wsp贸lnie z mam膮 lub tat膮.
Rado艣膰 odczuwamy nie tylko wtedy, kiedy wspominamy minione zdarzenia. Ona jest w nas r贸wnie偶 teraz. Chodzi o to, 偶eby uwierzy膰 w to wewn臋trzne 藕r贸d艂o i u艣wiadomi膰 sobie jego istnienie. Cz臋sto jeste艣my od niego odci臋ci; zosta艂o ono przysypane przez r贸偶ne sprawy. Je艣li g艂臋boko ws艂uchamy si臋 w siebie, to odkryjemy pod warstw膮 smutku i gniewu 藕r贸d艂o rado艣ci. Je艣li b臋dziemy z niego czerpa膰, odczujemy rado艣膰 z 偶ycia, z ludzi, z pracy, ze wszystkiego, co nas spotyka. W zdarzeniach 偶yciowych nie b臋dziemy widzie膰 zagro偶enia, ale dary Boga, co艣, co On nam powierza i czego od nas oczekuje. Taka rado艣膰 pochodzi z serca i przenika wszystkie nasze czyny. B臋d膮 wi臋c one coraz doskonalsze.
Wed艂ug 艣w. Paw艂a rado艣膰 - podobnie jak mi艂o艣膰 -jest wielk膮 si艂膮. Przez ni膮 objawia si臋 w nas Duch 艢wi臋ty, kt贸ry pos艂uguje si臋 rado艣ci膮, aby m贸wi膰 o tryskaj膮cym w nas 藕r贸dle. Czasami sprawia, 偶e zaistnieje konkretny pow贸d rado艣ci, a b臋dzie nim na przyk艂ad g艂臋boki wewn臋trzny zachwyt Panem, Jego blisko艣ci膮, pochodz膮cymi od Niego darami. Rado艣膰 mo偶emy odczuwa膰 nawet w czasie zmartwie艅 i strapie艅. Jest ona w nas nawet wtedy, kiedy czujemy si臋 s艂abi lub cierpimy z powodu ludzkiej z艂o艣liwo艣ci. Oczywi艣cie, spos贸b odczuwania rado艣ci zale偶y od charakteru danego cz艂owieka. Istniej膮 ludzie, kt贸rzy maj膮 po prostu radosne usposobienie lub zosta艂o im to wpojone przez wychowanie. S膮 te偶 melancholicy ze sk艂onno艣ci膮 do depresji. Mo偶e to mie膰 uwarunkowania fizyczne i duchowe. Niekt贸rzy nie b臋d膮 mogli pokona膰 tych sk艂onno艣ci czy predyspozycji, bo to nale偶y do ich natury. Nie mo偶na od nich oczekiwa膰 w takim samym stopniu, 偶e b臋d膮 potrafili czerpa膰 ze 藕r贸d艂a rado艣ci. Mimo to 艣w. Pawe艂 ufa, 偶e Duch 艢wi臋ty stwarza w ka偶dym cz艂owieku 藕r贸d艂o rado艣ci, nawet w tym sk艂onnym do depresji i rozpaczy, kt贸ry musi przedziera膰 si臋 poprzez uczucia smutku i strachu do trwa艂ej rado艣ci ukrytej na dnie duszy. Ojcowie Ko艣cio艂a m贸wi膮, 偶e rado艣膰 istnieje w nas nawet w czasie prze艣ladowa艅, choroby, czy w obliczu zbli偶aj膮cej si臋 艣mierci.
Pok贸j jest trzecim 藕r贸d艂em Ducha, z kt贸rego mo偶emy czerpa膰. Pok贸j to dar Bo偶y. Hebrajskie s艂owo pok贸j (shalom) oznacza, jak twierdz膮 egzegeci, "istot臋 szcz臋艣cia, dobra, zbawienia" oraz "pomy艣lno艣膰 i pe艂ni臋 偶ycia". Nowy Testament m贸wi o Jezusie: "On bowiem jest naszym pokojem" (Ef 2,14). Pierwsi chrze艣cijanie s艂uchali najwyra藕niej nie tylko Dobrej Nowiny o pokoju, ale samego Jezusa odbierali jako cz艂owieka, z kt贸rego emanuje pok贸j i kt贸ry sam ze sob膮 偶yje w pokoju.
Ludzie 偶yj膮cy w pokoju z samymi sob膮 b臋d膮 wykonywa膰 swoje zadania ze spokojem i opanowaniem. Je艣li kto艣 jest sk艂贸cony sam ze sob膮, to wszystko, za co si臋 we藕mie, nu偶y go i m臋czy. Wewn臋trzne opory i blokady bardzo mu ci膮偶膮. Przyczyn膮 wyczerpania bywaj膮 cz臋sto takie w艂a艣nie blokady i wewn臋trzne rozdarcia.
Pewna kobieta, kt贸ra chcia艂a du偶o pracowa膰, z wielkim trudem nad膮偶a艂a za innymi. W czasie rozmowy sta艂o si臋 jasne, co j膮 kosztowa艂o tyle energii. Nie mia艂a wewn臋trznej harmonii. Przy ka偶dej wykonywanej czynno艣ci zadawa艂a sobie pytanie: Co pomy艣l膮 o mnie inni? Nie zale偶a艂o jej przy tym a偶 tak bardzo na uznaniu, czy solidnym wykonaniu zadania, ale pracuj膮c zastanawia艂a si臋, czy inni czasem nie odczytaj膮 z jej twarzy dr臋cz膮cych j膮 fantazji seksualnych. Te natr臋tne my艣li, pochodz膮ce z jej wewn臋trznego rozdarcia, sprawia艂y, 偶e by艂a spi臋ta i zablokowana.
Je艣li kto艣 偶yje w harmonii z samym sob膮, potrafi dobrze skoncentrowa膰 si臋 na pracy. To, co zosta艂o przez nas wyparte i z czym nie pojednali艣my si臋 w nas samych, stanowi istotn膮 przeszkod臋 w 偶yciu i w pracy oraz zabiera nam bardzo du偶o energii. W czasie rozm贸w z lud藕mi, kt贸rzy czuj膮 si臋 wypaleni, widz臋 wyra藕nie, 偶e ich wyczerpanie nie wynika z du偶ej ilo艣ci czy z rodzaju wykonywanej pracy ani nawet ze stawianych im wysokich wymaga艅 lub z warunk贸w 偶yciowych. Najcz臋艣ciej powodem tego jest odczuwany przez nich niepok贸j. Broni膮 si臋 ostatecznie przed 偶yciem, jakie daje im B贸g. Oddaj膮 si臋 fantazjom i marz膮 o tym, jak mog艂aby wygl膮da膰 ich egzystencja. W艂a艣nie ten rozd藕wi臋k mi臋dzy iluzjami a rzeczywisto艣ci膮 zabiera im tyle wewn臋trznej si艂y.
Pok贸j jest wed艂ug 艣w. Paw艂a owocem Ducha. Nie oznacza to oczywi艣cie, 偶e sam spadnie nam z nieba. Musimy umie膰 przyj膮膰 dar pokoju, jednaj膮c si臋 wewn臋trznie ze sob膮, akceptuj膮c swoje nieprzyjemne s艂abe i ciemne strony. Zawrze膰 pok贸j - pacisci - znaczy tak naprawd臋 prowadzi膰 rozmow臋, pertraktowa膰. Musimy rozmawia膰 z pojawiaj膮cymi si臋 w nas my艣lami i uczuciami. Musimy si臋 z nimi skonfrontowa膰 i zapyta膰 je, do czego zmierzaj膮. Nast臋pnie trzeba zobaczy膰, czy mo偶emy si臋 nimi kierowa膰. Wszystko, co si臋 w nas pojawia, ma prawo tam by膰. Nie mo偶emy tego tak po prostu st艂umi膰. Je艣li zd艂awimy co艣 si艂膮, b臋dzie wrza艂o w nas nadal i stanie si臋 wewn臋trzn膮 blokad膮, zabieraj膮c膮 nam wiele energii. Dopiero kiedy si臋 z tym pogodzimy, 贸w obszar duszy stanie si臋 drog膮 prowadz膮c膮 do 偶ycia. Wtedy nawet nasze ciemne strony nie b臋d膮 nas odcina膰 od wewn臋trznego 藕r贸d艂a, ale w艂a艣nie na nie wskazywa膰.
Cierpliwo艣膰 lub wspania艂omy艣lno艣膰, zale偶nie od tego, jak przet艂umaczy si臋 greckie s艂owo "makrothymia", jest r贸wnie偶 sposobem wypowiadania si臋 Bo偶ego Ducha. B贸g, jak m贸wi Biblia, jest Bogiem cierpliwym. On ma czas. Jest w stosunku do nas cierpliwy i wybacza nam wspania艂omy艣lnie nasze winy. Ta Bo偶a cierpliwo艣膰 powinna by膰 dla nas przyk艂adem, aby艣my byli dla siebie nawzajem wyrozumiali i okazywali innym cierpliwo艣膰, zamiast wylicza膰 ich b艂臋dy. Wspania艂omy艣lno艣膰 wyra偶a si臋 w cierpliwo艣ci, kt贸r膮 powinni艣my mie膰 w stosunku do siebie samych oraz innych ludzi. Jej obrazem jest szerokie serce. Istniej膮 ludzie z natury wspania艂omy艣lni, podczas kiedy innych cechuje ma艂oduszno艣膰. Niezale偶nie jednak od wrodzonych sk艂onno艣ci naszym zadaniem jest dotarcie do 藕r贸d艂a cierpliwo艣ci, kt贸re zaszczepi艂 w nas Duch 艢wi臋ty. Je艣li kto艣 zosta艂 obdarzony cierpliwo艣ci膮 lub wypracowa艂 j膮 poprzez 艂agodno艣膰 wobec samego siebie, nie b臋dzie zu偶ywa艂 ca艂ej energii na codzienne sprawy. Mo偶na tu przywo艂a膰 obraz ma艂ego i du偶ego garnka. Je艣li spr贸buj臋 zagotowa艂 mleko w ma艂ym garnku, 艂atwo mo偶e wykipie膰. W du偶ym garnku b臋dzie mia艂o wi臋cej miejsca. Ludzie o ciasnym sercu szybko wpadaj膮 w z艂o艣膰 z byle powodu, nie potrafi膮 znie艣膰 innych oraz odmiennego sposobu my艣lenia czy zachowania. W pracy na przyk艂ad denerwuj膮 si臋, bo kole偶anka ma tak膮, a nie inn膮 sukienk臋. Obra偶aj膮 si臋 z powodu tego, co opowiada lub my艣li s膮siadka. Z艂oszcz膮 si臋, 偶e wazon nie stoi dok艂adnie tam, gdzie go postawili. Irytuj膮 si臋 z byle powodu i narzekaj膮, jakie z艂e jest to 偶ycie. Ciasne serce zabiera im du偶o energii. Wszystko, co nie zgadza si臋 z ich ciasnym horyzontem, wyprowadza ich z r贸wnowagi i kosztuje ich wiele si艂. Je艣li b臋d臋 mia艂 szerokie serce, zaoszcz臋dz臋 wiele energii. W szerokim sercu wiele si臋 zmie艣ci. Mo偶e by膰 ono wspania艂omy艣lne, cierpliwe, wielkoduszne.
Kasjan, najwa偶niejszy pisarz chrze艣cija艅skiego Zachodu, m贸wi o tym, 偶e cierpliwo艣膰 rozszerza dusz臋 i stwarza w niej uzdrawiaj膮c膮 przysta艅 oraz miejsce schronienia przed codziennymi konfliktami, poleca wi臋c swoim czytelnikom: "Niech w waszej duszy, rozszerzonej przez cierpliwo艣膰 i opanowanie, zrodzi si臋 przysta艅 i miejsce kontemplacji, gdzie zniknie wszelki posiew gniewu". Jest to pi臋kny obraz. Wielkoduszno艣膰 czyni z naszego serca przysta艅, w kt贸rej znajdziemy pok贸j, gdy偶 nie ma tam miejsca na gniew. Gniew gnie藕dzi si臋 tam, gdzie panuje ciasnota. Szerokie serce jest miejscem schronienia dla roztropno艣ci i rozwagi. Dusza potrzebuje miejsca do rozwa偶a艅 i medytacji. W ciasnocie b臋dzie kr膮偶y艂a wok贸艂 tych samych my艣li. Tylko szeroki horyzont pozwala dostrzec co艣 nowego, a ta otwarto艣膰 czyni ducha wolnym.
Nasuwa si臋 pytanie: Jak osi膮gn膮膰 t臋 wielkoduszno艣膰? W jaki spos贸b mog臋 j膮 wykorzysta膰 jako 藕r贸d艂o wewn臋trznej si艂y? Wed艂ug 艣w. Benedykta droga do tego celu prowadzi poprzez szczere spotkanie z samym sob膮 i samopoznanie. Nie chodzi tu o zaci臋te 艣ledzenie siebie. Poznanie siebie musi si臋 艂膮czy膰 z 艂agodnym spojrzeniem na w艂asn膮 rzeczywisto艣膰. Tylko wtedy, kiedy pozb臋d臋 si臋 iluzji, 偶e musz臋 by膰 perfekcyjny, jak to sobie nieraz wyobra偶a艂em, zacznie wzrasta膰 we mnie cierpliwo艣膰 i wielkoduszno艣膰. Stopniowo zaczn臋 stawa膰 si臋 te偶 coraz bardziej wielkoduszny w stosunku do ludzi z mojego otoczenia. Patrz膮c na swoj膮 w艂asn膮 drog臋, musz臋 si臋 przyzna膰, 偶e na pocz膮tku trudno mi by艂o zaakceptowa膰 moje s艂abo艣ci i b艂臋dy. Wst膮pi艂em do klasztoru z wielk膮 ambicj膮. Chcia艂am koniecznie zwalczy膰 i wykorzeni膰 wszystkie moje wady. Pocz膮tkowo ta walka kosztowa艂a mnie rzeczywi艣cie bardzo du偶o energii. Je艣li zawiod艂em, obwinia艂em si臋 i pot臋pia艂em. Zaciska艂em z臋by i walczy艂em nadal. Nie odnosi艂em jednak wi臋kszych sukces贸w, tylko traci艂em coraz wi臋cej energii. Dopiero p贸藕niej zauwa偶y艂em, jak bardzo w tej walce kr膮偶y艂em wok贸艂 siebie. Nie pozostawa艂o mi prawie wcale energii, kt贸r膮 powinienem wykorzysta膰 w pracy. Dopiero kiedy uwolni艂em si臋 od idealnego i urojonego obrazu samego siebie, uda艂o mi si臋 sta膰 bardziej wielkodusznym. A w konsekwencji zar贸wno 偶ycie duchowe, jak i praca zewn臋trzna, nie by艂y ju偶 takie uci膮偶liwe jak przedtem. Uwolni艂em si臋 od uporczywej koncentracji na sobie samym, a wspania艂omy艣lno艣膰 by艂a 藕r贸d艂em, kt贸re wyswobodzi艂o mnie z ciasnych poj臋膰 utworzonych przeze mnie samego. Uczyni艂a mnie te偶 ona lepszym dla otoczenia, poniewa偶 nie denerwuj臋 si臋 ci膮gle na wsp贸艂braci, nie odpowiadaj膮cym moim idealnym wyobra偶eniom o tym, jaki powinien by膰 zakonnik. Szerokie serce mo偶e w wi臋kszym stopniu ni偶 ciasne udziela膰 si臋 na zewn膮trz. Jest to dla mnie nie tylko kwestia higieny psychicznej i dobrej atmosfery wok贸艂, ale ci膮g艂ej pracy duchowej, maj膮cej na celu rozszerzenie serca. Wymaga to uwagi i wra偶liwo艣ci na odkrywane w sobie egoistyczne tendencje. Jak tylko zauwa偶am,. 偶e moje my艣lenie staje si臋 ciasne, pr贸buj臋 ws艂ucha膰 si臋 w siebie i wyobrazi膰 sobie Jezusa. Wtedy moje serce rozszerza si臋, a ma艂oduszne my艣li znikaj膮.
Dobro膰, z greckiego chrestotes, jest kolejn膮 cnot膮. Ten grecki termin oznacza艂 pierwotnie uczciwo艣膰, solidno艣膰. Jednocze艣nie ma te偶 inne znaczenia, jak uprzejmo艣膰, grzeczno艣膰, 艂agodno艣膰. Tradycja przypisuje cz臋sto tak膮 postaw臋 w艂adcy, kt贸rego si臋 chwali, gdy jest 艂agodny i 艂askawy. Czasami stoiccy filozofowie zarzucaj膮 ludziom posiadaj膮cym takie cechy zbytni膮 ust臋pliwo艣膰. Niemieckie s艂owo 艂agodno艣膰 - "Milde" - pochodzi od "mahlen" - mle膰. Cz艂owiek 艂agodny jest wi臋c cz艂owiekiem "zmielonym" w m艂ynie 偶ycia, pozna艂 bolesne do艣wiadczenia. To one sprawia艂y, 偶e sta艂 si臋 艂agodny. Jednak delikatno艣膰, 艂agodno艣膰, ust臋pliwo艣膰 艂膮czy si臋 w greckim okre艣leniu "chrestotes" z odwag膮 i dzielno艣ci膮. Cz艂owiek 艂agodny dzielnie walczy艂 z konfliktami pojawiaj膮cymi si臋 w jego 偶yciu i to one ukszta艂towa艂y w nim postaw臋 dobroci i 艂agodno艣ci. Nie jest to mi臋kko艣膰, ale dzielno艣膰. Postawa dobroci ma wp艂yw na jego 偶ycie. Ta dobro膰 jest si艂膮, z kt贸rej wynika dobro, nawet w obliczu oporu negatywnych si艂.
Bycie dobrym - agathosyne - jest postaw膮, kt贸r膮 艣w. Pawe艂 wymienia obok dobroci. Oznacza ona w gruncie rzeczy co艣 bardzo podobnego. S艂owa tego u偶ywa si臋 na okre艣lenie cz艂owieka, kt贸ry wszystkie swoje my艣li i zamierzenia kieruje ku dobru i chce dla innych tylko dobra. S艂owo "chrestotes" okre艣la raczej zdolno艣膰 do bycia dobrym i wyrozumia艂ym, a "agathosyne" charakteryzuje cz艂owieka skoncentrowanego na dobru, 偶yj膮cego sprawiedliwie, maj膮cego dobre usposobienie. Obie postawy s膮 dla nas 藕r贸d艂ami, z kt贸rych mo偶emy czerpa膰. Kto patrzy na siebie i innych z dobroci膮 i 艂agodno艣ci膮, ten nie pozwoli, aby b艂臋dy mia艂y na niego szkodliwy i blokuj膮cy wp艂yw. Cz艂owiek taki kieruje si臋 dobrem i wierzy w nie, nawet je艣li ci膮gle spotykaj膮 go rozczarowania. A wiara w dobro w cz艂owieku wyzwala ostatecznie jeszcze wi臋cej dobra. Kto艣 taki czyni dobro, poniewa偶 dostrzega je w innych.
Wierno艣膰 - pistis - jest kolejnym owocem Ducha wymienianym przez 艣w. Paw艂a. Obok wierno艣ci, pistis mo偶e oznacza膰 r贸wnie偶 wiar臋 i zaufanie. Nie chodzi tutaj o wiar臋 w Boga, ale o zaufanie cnocie wierno艣ci, kt贸ra ma wp艂yw na wszystkie moje poczynania. Niemieckie s艂owo "wierno艣膰" pochodzi od s艂owa "wytrwa艂y, niewzruszony, nieugi臋ty". Je艣li kto艣 kieruje si臋 cnot膮 wierno艣ci, jest niez艂omny. Wytrwa艂o艣膰 w post臋powaniu nie b臋dzie go kosztowa艂a a偶 tyle energii, co kogo艣, kto ci膮gle si臋 zastanawia, co powinien robi膰 i za kim si臋 opowiedzie膰. Cz艂owiek wytrwa艂y nie odczuwa potrzeby, aby ci膮gle broni膰 swojego punktu widzenia, poniewa偶 przekonania s膮 w nim g艂臋boko zakorzenione, a on sam kieruje si臋 tym, co dyktuje mu serce. Wierno艣膰 idzie w parze z przywi膮zaniem, 艂膮czy mnie z lud藕mi, dla kt贸rych pracuj臋, ka偶e pami臋ta膰 o zadaniach, kt贸re rzetelnie wykonuj臋. Wierno艣膰 dodaje wszystkim moim czynom naturalno艣ci i jasno艣ci. Nie musz臋 wci膮偶 na nowo podejmowa膰 decyzji. Wiem, co mam robi膰 i pomagam te偶 innym ludziom. Wype艂niam zadania, powierzone mi przez Boga. Je艣li kto艣 jest wierny ludziom i swoim zdaniom, oszcz臋dza wiele energii, kt贸r膮 inni trac膮 na zastanawianie si臋, czy czasami nie powinni robi膰 czego艣 innego. Wierno艣膰 "zwi膮zuje", ale jednocze艣nie wyzwala i dodaje przez to duszy nowych si艂.
Zaufanie, podobnie jak wierno艣膰, jest wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mo偶emy czerpa膰 si艂y. Je艣li kto艣 jest ci膮gle nieufny, zu偶ywa wiele energii, 偶eby zawsze wszystko kontrolowa膰. Ju偶 艣w. Benedykt wzywa艂 opat贸w, aby nie byli nieufni, poniewa偶 nigdy nie osi膮gn膮 pokoju. Cz艂owiek nieufny 艂amie sobie g艂ow臋 nad tym, co inni knuj膮. Zu偶ywa wiele energii, 偶eby broni膰 si臋 przeciw rzekomym zamiarom innych ludzi. Walczy ci膮gle z negatywnymi wytworami swojej fantazji, zamiast zda膰 si臋 po prostu na to, co niesie 偶ycie. Wiem z do艣wiadczenia, 偶e ten, kto uwa偶a, i偶 musi mie膰 zawsze wszystko pod kontrol膮, traci w ko艅cu kontrol臋 nad 偶yciem. By膰 mo偶e s膮dzi, 偶e musi kontrolowa膰 swoje uczucia. Lecz w najmniej spodziewanym momencie traci panowanie nad sob膮 i ujawnia, ile emocjonalnego nieporz膮dku kryje si臋 za kontrolowan膮 fasad膮. Je艣li kto艣 chce na przyk艂ad kontrolowa膰 ca艂膮 firm臋, wzbudza taki op贸r, 偶e ci膮gle b臋dzie musia艂 koncentrowa膰 si臋 na jego poskramianiu. Ksi臋gowo艣膰 mo偶e mu nie dostarcza膰 wszystkich informacji, a wsp贸艂pracownicy usun膮 si臋 w takie strefy, do kt贸rych nikt nie b臋dzie mia艂 dost臋pu. Je艣li kto艣 czerpie ze 藕r贸d艂a zaufania, b臋dzie zu偶ywa艂 mniej energii przy kierowaniu firm膮, a w swojej codziennej pracy stanie si臋 bardziej opanowany i spokojny. Postawa zaufania pozwoli mu te偶 zaoszcz臋dzi膰 wi臋cej energii w 偶yciu rodzinnym, prywatnym. Nie b臋dzie nieufnie spogl膮da艂 na swoj膮 偶on臋 i dzieci, gdy偶 zrezygnuje z ch臋ci kontrolowania wszystkiego. Jest wdzi臋czny za swoj膮 rodzin臋 i przyjaci贸艂 i nie zastanawia si臋 bezustannie, czy oni te偶 s膮 szczerzy w swych wyznaniach.
艁agodno艣膰 - praytes - wymienia 艣w. Pawe艂 jako kolejne 藕r贸d艂o. Egzegeta Heinrich Schiler opisuje t臋 postaw臋 jako "zachowanie 艂agodne, wolne od gniewu i k艂贸tliwo艣ci, pokojowe nastawienie do bli藕nich". W j臋zyku greckim cz艂owiek 艂agodny jest przeciwstawiony zaci臋temu. Epiktet, jeden z filozof贸w stoickich, dostrzega w 艂agodno艣ci spok贸j i opanowanie, kt贸re "nie nape艂nia si臋 gorycz膮 ani z艂o艣ci膮 w obliczu nieprzyjemno艣ci wynikaj膮cych ze strony ludzi czy zdarze艅 losowych". Nie ma on na my艣li pasywnej tolerancji, lecz przemy艣lane opanowanie i spok贸j, kt贸re ukazuj膮 m膮dro艣膰 wewn臋trzn膮. Ona wyr贸偶nia cz艂owieka szlachetnego i wykszta艂conego (Platon). Filozofowie nazywaj膮 艂agodno艣膰 ozdob膮 duszy, wa偶n膮 przede wszystkim u panuj膮cych, a tak偶e u kobiet. Nie mo偶emy jej jednak ogranicza膰 ani p艂ci膮, ani statusem socjalnym.
Psycholog i duchowny - Ewagriusz z Pontu - nazwa艂 艂agodno艣膰 cech膮 prawdziwie uduchowionego mnicha. Jego zdaniem 艂agodno艣膰 cechuje przede wszystkim Jezusa i Moj偶esza. W jednym li艣cie pisze: "S艂awcie 艂agodno艣膰 Moj偶esza, wi臋ksz膮 ni偶 u innych ludzi... Zdobywajmy 艂agodno艣膰 tego, kt贸ry powiedzia艂: Uczcie si臋 ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych". Kto uczy si臋 艂agodno艣ci, tego Chrystus pokrzepi w swoim kr贸lestwie, m贸wi Ewagriusz. Oznacza to, i偶 cz艂owiek 艂agodny dozna orze藕wienia pochodz膮cego z wewn臋trznego 藕r贸d艂a. A 藕r贸d艂o to wytryska tam, gdzie przebywa B贸g i gdzie cz艂owiek uwolni艂 si臋 od wp艂ywu w艂asnych negatywnych emocji oraz my艣li innych ludzi.
Myli si臋 ten, kto s膮dzi, i偶 cz艂owiek 艂agodny nie posiada 偶adnej si艂y, ale cechuje go jedynie s艂abo艣膰 i tch贸rzliwo艣膰. W rzeczywisto艣ci jest ca艂kiem inaczej. Cz艂owiek 艂agodny nie denerwuje si臋 na ka偶dego, kto powie co艣 przeciw niemu. Nie reaguje dra偶liwie na krytyk臋. Nie z艂o艣ci si臋, je艣li kto艣 ma mu co艣 do zarzucenia, ale przygl膮da si臋 krytyce, nie czuj膮c si臋 przy tym osobi艣cie dotkni臋tym. Niemieckie s艂owo 艂agodny - "sanft" - pochodzi od przymiotnika "sammeln" - skoncentrowany, skupiony - i okre艣la cz艂owieka, kt贸ry 偶yje w zgodzie z innymi i w pokoju z samym sob膮. Jest wewn臋trznie tak uporz膮dkowany, 偶e wszystko w nim jakby do siebie "pasuje". Je艣li kto艣 osi膮gn膮艂 taki stan spokoju, to zu偶ywa mniej energii. Cz艂owiek 艂agodny konsekwentnie zmierza do ce艂u, poniewa偶 艂agodno艣膰 zak艂ada odwag臋, aby w skupieniu i spokoju czyni膰 to, co si臋 uzna艂o za stosowne. Cz艂owiek 艂agodny nie osi膮ga niczego przemoc膮 i nie "idzie po trupach". Na d艂u偶sz膮 met臋 jego konsekwencja jest efektywniejsza ni偶 gwa艂towne akcje.
Opanowanie jest kolejnym owocem Ducha wymienianym przez 艣w. Paw艂a. Pole znaczeniowe s艂owa enkrateia rozci膮ga si臋 na wiele innych poj臋膰, jak na przyk艂ad: pow艣ci膮gliwo艣膰, panowanie nad sob膮, dyscyplina. Taka postawa jest darem, ale jednocze艣nie zadaniem. 艢w. Pawe艂 ukazuje na przyk艂adzie sportowca, 偶e zawsze trzeba 膰wiczy膰. Pow艣ci膮gliwo艣膰 czy wstrzemi臋藕liwo艣膰 jest wa偶nym terminem w filozofii greckiej. Enkrates to cz艂owiek posiadaj膮cy w艂adz臋 nad czym艣, a przede wszystkim nad samym sob膮. Filozofia stoicka stworzy艂a wz贸r prawdziwie wolnego cz艂owieka, kt贸ry nie jest od niczego uzale偶niony, ale panuje nad wszystkim w wolno艣ci. Jest on r贸wnie偶 wolny wobec swoich pragnie艅 i potrzeb. 艢w. Pawe艂 wskazuje na to, 偶e cz艂owiek pe艂ny Ducha otrzyma艂 wolno艣膰 od Boga. Nie musi zwalcza膰 swych potrzeb i po偶膮da艅. Jest wobec nich wolny, poniewa偶 pozwala si臋 prowadzi膰 Duchowi.
Kiedy mamy na my艣li panowanie nad sob膮, m贸wimy te偶 o dyscyplinie. T臋 postaw臋 urzeczywistnia cz艂owiek, kt贸ry sam sob膮 kieruje i prowadzi siebie tam, gdzie chce, w przeciwie艅stwie do tego, kt贸rym kieruj膮 inni, kt贸ry jest targany to tu, to tam, i nie mo偶e si臋 nawet broni膰. Panowanie nad sob膮 stanowi 藕r贸d艂o si艂y. Je艣li kto艣 b臋dzie z niego czerpa艂, jego 偶ycie stanie si臋 艂atwiejsze i bardziej udane. Nie b臋dzie musia艂 ci膮gle walczy膰 ze swoimi potrzebami, nastrojami i s艂abo艣ciami. Stanie si臋 wolny i b臋dzie potrafi艂 po艣wi臋ci膰 si臋 swoim zewn臋trznym zadaniom i wyzwaniom.
Ani wed艂ug filozofii stoickiej, ani wed艂ug 艣w. Paw艂a panowanie nad sob膮 nie oznacza bycia spi臋tym. Idea艂em nie jest cz艂owiek, kt贸ry zaciska z臋by i t艂umi w sobie wszystkie emocje i nami臋tno艣ci, lecz cz艂owiek wolny, posiadaj膮cy dystans do w艂asnych instynkt贸w. Nie chodzi tutaj o t艂umienie, poniewa偶 w艂a艣nie ono koncentruje mnie na tym, co chc臋 na si艂臋 zwalczy膰. Najwa偶niejsze jest panowanie nad sob膮, samodzielne kszta艂towanie 偶ycia, a nie kierowanie si臋 zachciankami i pragnieniami. To powiedzie si臋 tylko wtedy, kiedy przyjrz臋 si臋 swoim nami臋tno艣ciom i 偶膮dzom i zaczn臋 pos艂ugiwa膰 si臋 nimi w pe艂nej wolno艣ci. Je艣li kto艣 pozwoli, aby opanowa艂y go nami臋tno艣ci, straci swoj膮 wewn臋trzn膮 si艂臋. Nie b臋dzie 偶y艂 si艂膮 podarowan膮 mu przez Boga, ale pozostanie w mocy obcych si艂, kt贸re zabior膮 mu jego w艂asn膮 energi臋. Je艣li kto艣 ma nad sob膮 w艂adz臋, b臋dzie mia艂 r贸wnie偶 w艂adz臋, aby kierowa膰 sprawami wok贸艂 siebie tak, jak rzeczywi艣cie tego pragnie.
Cnoty i warto艣ci
Wskazali艣my ju偶 na to, i偶 wszystkie cnoty s膮 ostatecznie 藕r贸d艂ami, z kt贸rych mo偶emy czerpa膰 si艂臋. Staro偶ytni dostrzegali w cnotach przede wszystkim nie wymagania, kt贸re cz艂owiek musi spe艂ni膰, lecz dary Bo偶e, kt贸re ka偶dy sam musi urzeczywistnia膰. Mo偶na by tak偶e powiedzie膰, 偶e cnoty s膮 dla Rzymian 藕r贸d艂ami si艂y, kt贸rymi posila si臋 nasze 偶ycie.
Cz臋sto cnoty nazywamy warto艣ciami. Czyni膮 one nasze 偶ycie warto艣ciowym; wzmacniaj膮 nasz膮 prawdziw膮 warto艣膰. Angielskie s艂owo oznaczaj膮ce warto艣ci to "values"; pochodzi ono od 艂aci艅skiego "valere". Valere znaczy: by膰 zdrowym, dobrze si臋 czu膰, mie膰 si艂臋, posiada膰 warto艣膰. Warto艣ci s膮 wi臋c 藕r贸d艂ami, z kt贸rych czerpiemy zdrowie, ale r贸wnie偶 藕r贸d艂ami si艂y, po偶wa艂aj膮cej nam pokonywa膰 偶yciowe trudno艣ci. Je艣li traktujemy cnoty i warto艣ci jako 藕r贸d艂a naszej si艂y, to trac膮 one moralizuj膮cy posmak nadany im przez minione stulecia. Staj膮 si臋 czym艣 warto艣ciowym, czym艣, co pomaga nam w 偶yciu. Staj膮 si臋 藕r贸d艂ami, z kt贸rych czerpiemy dobre samopoczucie i zdrowie.
Starsze ni偶 dziewi臋膰 owoc贸w Ducha, wymienionych przez 艣w. Paw艂a w Li艣cie do Galat贸w, s膮 cztery cnoty kardynalne, opisane przez Platona i Arystotelesa. S膮 nimi: roztropno艣膰, sprawiedliwo艣膰, umiarkowanie i m臋stwo. Dla Grek贸w stanowi膮 one kwintesencj臋 prawdziwego cz艂owiecze艅stwa. Cz艂owiek powinien na drodze swojego rozwoju urzeczywistnia膰 je. Cnoty s膮 jednocze艣nie si艂膮 wp艂ywaj膮c膮 na kszta艂t naszego 偶ycia. Za Arystotelesem nazywa si臋 je cnotami kardynalnymi, od s艂owa "cardo" oznaczaj膮cego zawiasy drzwiowe, konieczne do zamykania i otwierania drzwi. Od cn贸t kardynalnych zale偶y dost臋p do naszego wewn臋trznego potencja艂u oraz to, czy nasze si艂y b臋d膮 mog艂y wyp艂ywa膰 i dzia艂a膰 na zewn膮trz. 艢w. Tomasz z Akwi-nu przej膮艂 te cnoty i na nich zbudowa艂 sw贸j chrze艣cija艅ski obraz 艣wiata. Ju偶 filozofowie greccy uwa偶ali je za drog臋 rozwoju bogactwa duszy, twierdzili te偶, 偶e prowadz膮 one cz艂owieka do jego prawdziwego ja. Mo偶na je traktowa膰 r贸wnie偶 jako 藕r贸d艂a, z kt贸rych nale偶y czerpa膰, aby nasze 偶ycie by艂o udane.
Wed艂ug Platona sprawiedliwo艣膰 zdoby艂 ten cz艂owiek, kt贸ry uzyska艂 r贸wnowag臋 mi臋dzy trzema cz臋艣ciami duszy (nous = boskim rozumem, duchem, thymos = pop臋dliwo艣ci膮, sfer膮 uczu膰 i pragnie艅, epithymnia = po偶膮dliwo艣ci膮). Platon uwa偶a艂, 偶e sprawiedliwo艣膰 jest najpierw w艂a艣ciwo艣ci膮 duszy. Cz艂owiek jest sprawiedliwy, je艣li dzia艂a zgodnie z w艂asn膮 istot膮 i wszystkiemu, co w nim jest, po艣wi臋ca w艂a艣ciw膮 uwag臋. Arystoteles, ucze艅 Platona, widzi w sprawiedliwo艣ci cnot臋 spo艂eczn膮. Sprawiedliwym jest cz艂owiek bezstronnie po艣rednicz膮cy mi臋dzy dwoma rywalizuj膮cymi grupami, kt贸ry nie zwa偶aj膮c na w艂asne potrzeby, ocenia w艂a艣ciwie i ka偶demu przydziela to, co dobre. Wa偶n膮 zasad膮 w rzymskim rozumieniu sprawiedliwo艣ci jest "suum cuique" = "ka偶demu to, co si臋 jemu nale偶y". Sprawiedliwy jest ten, kto pozwala drugiemu by膰 sob膮, utwierdza go w jego inno艣ci i pomaga mu w osi膮gni臋ciu tego, co si臋 mu nale偶y. W 艣redniowieczu zawsze przedstawiano sprawiedliwo艣膰 jako kobiet臋 trzymaj膮c膮 wag臋. W r臋ce mia艂a ona miecz, a na oczach opask臋. Oznacza to, 偶e sprawiedliwo艣膰 nie pozwala si臋 za艣lepi膰, ale podejmuje decyzje bez wzgl臋du na osob臋. Oddaje cz艂owiekowi w jego odr臋bno艣ci to, co mu si臋 nale偶y.
Cz艂owiek sprawiedliwy stwarza wok贸艂 siebie klarown膮 przestrze艅. Nie ma potrzeby stosowania jakich艣 zabieg贸w taktycznych i kierowania si臋 najr贸偶niejszymi obcymi pogl膮dami. Ta wewn臋trzna przejrzysto艣膰 pozwala zaoszcz臋dzi膰 energi臋. Ludzie sprawiedliwi s膮 b艂ogos艂awie艅stwem dla wsp贸lnoty. Maj膮 wyczucie tego, co najlepsze. S膮 niezale偶ni i wolni. Emanuje od nich co艣, w obliczu czego czujemy si臋 dobrze. Mo偶emy bra膰 z nich przyk艂ad. Cz艂owiek sprawiedliwy oddaje sprawiedliwo艣膰 innym ludziom i jest w stanie sprosta膰 rzeczywisto艣ci, 偶yje z ni膮 w zgodzie. Nie traci energii na walk臋 z rzeczywisto艣ci膮, ale porz膮dkuje wszystko w spos贸b sp贸jny i harmonijny. Ten, kto oddaje innym to, co si臋 im nale偶y, jest wolny od intryg, kt贸re wiele grup i pa艅stw kosztuj膮 tyle energii. Kto odda si臋 na s艂u偶b臋 cnocie sprawiedliwo艣ci, ten b臋dzie postrzega艂 j膮 jako jasny probierz swoich czyn贸w oraz jako czyste 藕r贸d艂o u偶y藕niaj膮ce jego dzia艂anie.
M臋stwo by艂o pierwotnie cnot膮 偶o艂nierzy. Filozofowie greccy odnie艣li j膮 r贸wnie偶 do siebie. Cz艂owiek m臋偶ny trwa przy swoim zdaniu i realizuje konsekwentnie to, co uzna艂 za dobre. Nie pozwala, aby konflikty sk艂oni艂y go do zmiany opinii. Walczy o to, co jawi mu si臋 jako dobre. Niemieckie s艂owo "m臋偶ny" ma r贸偶ne znaczenia: niez艂omny, mocny, wa偶ki, waleczny, 艣mia艂y, odwa偶ny. Cz艂owiek m臋偶ny nie pozwoli 艂atwo zbi膰 si臋 z tropu. Stoi mocno na swoim stanowisku i nie ma w nim chwiejno艣ci. Anga偶uje si臋 w dyskusje i przeprawy z innymi lud藕mi. Cz艂owiek m臋偶ny jest gotowy do sprzeczki i toczenia boju, lecz nie jest k艂贸tliwy. Je艣li wdaje si臋 w spory, to tylko po to, aby co艣 wyja艣ni膰. Walczy w obronie 偶ycia. Jest 艣mia艂y. Nie walczy 艣lepo, ale chce si臋 najpierw dobrze zorientowa膰 w sytuacji, zanim b臋dzie gotowy do starcia. Jest odwa偶ny; walcz膮c, patrzy z perspektywy serca. Nie pozwala, 偶eby kierowa艂y nim abstrakcyjne zasady, ale jego 偶ywe i ciep艂e serce.
M臋stwo objawia si臋 r贸wnie偶 w cierpliwo艣ci, kt贸ra pomaga w znoszeniu b贸lu i cierpienia. Wi膮偶e si臋 z wytrzyma艂o艣ci膮. Cz艂owiek m臋偶ny nie ucieka przed 偶yciem i jego wyzwaniami ani przed tym, co go bezpo艣rednio spotyka. Wed艂ug 艣w. Benedykta m臋stwo by艂o wa偶n膮 cech膮 mnicha. Mnich nie ucieka przed walk膮 z demonami, z ogarniaj膮cymi go nami臋tno艣ciami i emocjami. Trwa w sobie i jest wytrzyma艂y. 艢w. Tomasz z Akwinu nazywa cierpliwo艣膰 wa偶n膮 towarzyszk膮 m臋stwa. Wed艂ug definicji Jose-fa Piepera polega ona na tym, aby "nie pozwoli膰 zranieniom, powsta艂ym w wyniku realizacji dobra, odebra膰 sobie rado艣ci i jasno艣ci duszy". Wed艂ug Hildegardy z Bingen cierpliwo艣膰 jest "kolumn膮, kt贸rej nic nie przewr贸ci".
Opis m臋stwa stworzony przez 艣w. Tomasza z Akwinu i Jo-sefa Piepera, kt贸ry przek艂ada filozofi臋 scholastyczn膮 na j臋zyk wsp贸艂czesny, pozwala nam zrozumie膰, 偶e r贸wnie偶 ta cnota jest wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mo偶emy czerpa膰. Powstaje pytanie, czy to 藕r贸d艂o jest nam po prostu dane, czy te偶 musimy je wypracowa膰. R贸wnie偶 Grecy widz膮 w cnocie m臋stwa 藕r贸d艂o si艂y pochodz膮cej od Boga oraz postaw臋, w kt贸r膮 musimy si臋 "wko-rzeni膰" poprzez prac臋 nad sob膮 i przybieranie formy, jak膮 chce nam nada膰 B贸g. Je艣li b臋dziemy stara膰 si臋 o m臋stwo, otrzymamy si艂臋 potrzebn膮 do radzenia sobie z trudno艣ciami 偶ycia. Nie b臋dziemy ucieka膰 przed ka偶dym wyzwaniem. Nie b臋dziemy odbiera膰 ka偶dego konfliktu jako 偶膮dania niszcz膮cego wszystkie nasze sily. M臋stwo stanie si臋 dla nas raczej zach臋t膮 do stawiania czo艂a konfliktom i wzrastania poprzez nie.
Umiarkowanie jest trzeci膮 cnot膮 kardynaln膮.
Domaga si臋 najpierw, 偶ebym zaakceptowa艂 swoje mo偶liwo艣ci. Dopiero wtedy b臋d臋 w stanie 偶y膰 wed艂ug mojej miary. Ka偶dy cz艂owiek ma indywidualne uwarunkowania, sw贸j w艂asny potencja艂 si艂 i mo偶liwo艣ci. Rozpozna膰 w艂asn膮 miar臋 oznacza zrozumie膰, czemu mog臋 podo艂a膰 i co le偶y w zakresie moich mo偶liwo艣ci. Je艣li kto艣 nie zachowuje umiaru, nie b臋dzie te偶 zdrowy. Cz艂owiek, kt贸remu brak umiaru, przeci膮偶a samego siebie. W j臋zyku greckim ta cnota jest nazywana "sophrosyne = porz膮dkuj膮ce zrozumienie". Staro偶ytni m贸wi膮 o "tempe-rantia". "Temperare" oznacza: prawid艂owo porz膮dkowa膰, scala膰, ujarzmia膰, chroni膰. Cnota ta zawiera w sobie zdolno艣膰 do uporz膮dkowania 偶ycia w spos贸b, jaki odpowiada mojej istocie, naturze, mojej mierze, czyli mojej "menzurze". Celem umiarkowania jest spok贸j duszy, wewn臋trzna r贸wnowaga, harmonia, 偶ycie w zgodzie ze sob膮. Stan taki osi膮gn臋 tylko wtedy, kiedy wszystko w sobie zdo艂am uporz膮dkowa膰.
Umiarkowanie by艂o w 艣redniowieczu cnot膮 rycersk膮. Wymaga bowiem du偶ej dyscypliny, a dyscyplina jest sztuk膮 i umiej臋tno艣ci膮 wzi臋cia 偶ycie w swoje r臋ce i uporz膮dkowania go tak, jak wymaga tego moja wewn臋trzna natura. Je艣li kto艣 rozpozna艂 swoj膮 miar臋, b臋dzie potrafi艂 zmobilizowa膰 w艂asne si艂y i skoncentrowa膰 je na wyznaczonym celu. To wymaga rezygnacji ze wszystkiego, co t臋 miar臋 przekracza. Umiarkowanie jest dla Grek贸w pi臋knem. Cz艂owiek znaj膮cy swoj膮 miar臋 nie przeci膮偶a si臋. Ale te偶 nie ulega lenistwu. Umiarkowanie nie jest przeci臋tno艣ci膮, ale poznaniem tego, co jest zgodne z moj膮 istot膮 i gotowo艣ci膮 do 偶ycia wed艂ug w艂asnej natury. Je艣li kto艣 偶yje odpowiednio do swoich mo偶liwo艣ci, nie b臋dzie wyzyskiwa艂 swojego wewn臋trznego 藕r贸d艂a. B臋dzie m贸g艂 zawsze z niego czerpa膰. Swojej miary nie znajduje si臋 raz na zawsze. Trzeba wci膮偶 od nowa sprawdza膰, co obecnie le偶y w zasi臋gu moich mo偶liwo艣ci. Je艣li staj臋 si臋 zgorzknia艂y, to oznacza, 偶e je przekroczy艂em. Je艣li gnu艣nie-j臋 wewn臋trznie, jest to znak, 偶e jeszcze nie znalaz艂em swojej miary. Umiarkowanie 艂膮czy si臋 zawsze ze zdrowym napi臋ciem. Napi臋cie wytwarza energi臋. Trzeba wywa偶y膰, jakie napi臋cie jest dla mnie najodpowiedniejsze. Ze strachu przed stresem wielu ludzi nie znajduje prawid艂owej miary. Psychologia m贸wi dzisiaj o "eustresie", czyli stresie pozytywnym. Istnieje nie tylko stres destruktywny, ale te偶 dobry i przyjemny, wytwarzaj膮cy we mnie energi臋 potrzebn膮 do 偶ycia. Napi臋cie mo偶e by膰 r贸wnie偶 zbyt ma艂e i spowodowa膰 za艂amanie si臋 we mnie energii. Je艣li kto艣 nie dostrzega w sobie 偶adnego napi臋cia, to dla niego ju偶 samo 偶ycie staje si臋 ci臋偶arem. Nie b臋dzie potrafi艂 na zewn膮trz nic zdzia艂a膰. Ju偶 fakt, 偶e 偶yje, stanie si臋 dla niego obci膮偶eniem, na kt贸re zacznie narzeka膰. Znale藕膰 prawdziw膮 miar臋, oznacza te偶 odkry膰 napi臋cie, kt贸re zacznie wytwarza膰 we mnie energi臋. Ani przeci膮偶enie, ani zbyt ma艂e obci膮偶enie nie wychodzi mi na dobre, lecz jedynie miara, kt贸r膮 przeznaczy艂 dla mnie B贸g. 呕eby to odkry膰, musz臋 doj艣膰 a偶 do granic mo偶liwo艣ci, w przeciwnym razie zawsze b臋d臋 odmierza艂 zbyt ma艂膮 miar膮.
Roztropno艣膰, czwarta cnota kardynalna, to umiej臋tno艣膰 rozpoznania, co tu i teraz jest dla mnie i dla innych odpowiednie i korzystne. Roztropno艣膰, jak twierdzi 艣w. Tomasz z Akwinu, zak艂ada poznanie dobra. Stanowi ona co艣 wi臋cej ni偶 wiedz臋 i jest ukierunkowana na czyn. Wed艂ug Arystotelesa roztropno艣膰 warunkuje wszystkie inne cnoty. Nazywa j膮 wo藕nic膮 cn贸t. Najpierw musz臋 prawid艂owo oceni膰 rzeczywisto艣膰, dopiero p贸藕niej b臋d臋 m贸g艂 prawid艂owo dzia艂a膰. Roztropno艣膰 rozpoznaje 艣rodki konieczne do tego, aby 偶ycie uzna膰 za udane. Jest kreatywna, rozpoznaje to, co aktualnie jest najlepsze, aby nast臋powa艂 rozw贸j wewn臋trzny i zewn臋trzny.
艢w. Tomasz z Akwinu 艂膮czy roztropno艣膰 (prudentia) ze zdolno艣ci膮 przewidywania (providentia). A Pieper opisuje to w nast臋puj膮cy spos贸b: Cz艂owiek roztropny umie wznie艣膰 si臋 ponad chwilow膮 sytuacj臋 i oceni膰 "czy okre艣lone dzia艂anie b臋dzie naprawd臋 drog膮 prowadz膮c膮 do realizacji celu?" Niemieckie s艂owo "klug" znaczy te偶: subtelny, delikatny, ukszta艂towany, sprawny wewn臋trznie, odwa偶ny, dzielny, rezolutny. Cz艂owiek roztropny nie kieruje si臋 tylko rozumem, ale r贸wnie偶 sercem. Korzysta m膮drze z nadarzaj膮cych si臋 okazji. Dostrzega delikatne r贸偶nice, niewidoczne dla innych.
Roztropno艣膰 chroni nas przed niepotrzebnymi b艂臋dami. Jezus chwali roztropnego m臋偶czyzn臋, kt贸ry zbudowa艂 sw贸j dom na skale. M臋偶czyzna ten wiejakiema to znaczenie. Dzia艂a z rozwag膮. Buduje dom na stabilnym gruncie. Burze 偶ycia nie b臋d膮 w stanie mu zaszkodzi膰. Jezus chwali roztropno艣膰 niesprawiedliwego zarz膮dcy, kt贸ry prawid艂owo ocenia swoj膮 sytuacj臋 i robi to, co mo偶liwe. Przeciwstawia te偶 panny roztropne g艂upim, 偶yj膮cym jedynie z dnia na dzie艅. M膮dre panny umiej膮 przewidywa膰. Troszcz膮 si臋 o to, aby mie膰 przy sobie wystarczaj膮c膮 ilo艣膰 oliwy, nawet gdyby musia艂y d艂u偶ej czeka膰. Te trzy przyk艂ady pokazuj膮, 偶e roztropno艣膰 pomaga nam w 偶yciu. Panny nieroztropne trac膮 o wiele wi臋cej energii, 偶eby w 艣rodku nocy i艣膰 do wsi i kupi膰 oliw臋. Potem okazuje si臋, 偶e przychodz膮 za p贸藕no. Nieroztropny m臋偶czyzna buduje dom na piasku. Budowa domu kosztuje go tyle samo si艂, co tamtego, roztropnego. Kiedy nadesz艂a burza, jego dom run膮艂. I ca艂y nak艂ad si艂 poszed艂 na marne. Cz艂owiek roztropny oszcz臋dnie rozporz膮dza energi膮, kt贸r膮 B贸g da艂 mu do dyspozycji. A poniewa偶 jej nie trwoni, ma wystarczaj膮c膮 ilo艣膰 zapas贸w, z kt贸rych mo偶e czerpa膰. Jego 藕r贸d艂o nigdy nie wyschnie, poniewa偶 potrafi je odpowiednio oceni膰.
Sens / kierunek
Wielu ludziom 偶ycie jawi si臋 jako co艣 bardzo trudnego, poniewa偶 nie dostrzegaj膮 jego sensu. Nie wiedz膮, czego tak w艂a艣ciwie chc膮. Viktor E. Franki, 偶ydowski psycholog, rozpozna艂 w duchowym wymiarze czynnik decyduj膮cy o zdrowiu b膮d藕 chorobie. W tak cz臋stym w dzisiejszym 艣wiecie do艣wiadczeniu bezsensu dostrzega przyczyny neurozy i w tym kontek艣cie m贸wi o neurozie noogennej. Franki sam prze偶y艂 w obozie koncentracyjnym sytuacje, kiedy zagro偶one jest poczucie sensu 偶ycia. To do艣wiadczenie by艂o dla niego strasznego. Przetrwa艂 poczucie bezsensu, poniewa偶 samodzielnie odkry艂 sens 偶ycia.
Coraz wi臋cej ludzi zadaje sobie dzi艣 pytanie, chocia偶 w sytuacjach o wiele mniej ekstremalnych, dlaczego w og贸le 偶yj膮, jaki sens ma ich 偶ycie. Poczucie bezsensu odbiera im resztki energii. A ich 藕r贸d艂a wewn臋trzne wysychaj膮 ca艂kowicie.
W czasie rozm贸w spotykam ludzi, kt贸rzy skar偶膮 si臋, 偶e wiele rzeczy im si臋 nie udaje. Co艣 zaczynaj膮, ale poniewa偶 nie maj膮 celu, nie potrafi膮 konsekwentnie wytrwa膰 na obranej drodze. Nie wiedz膮 nawet, czy ona wiedzie gdzie艣 dalej. Realizuj膮 kr贸tkoterminowe cele na drodze kszta艂cenia zawodowego, studi贸w, ma艂偶e艅stwa. W ko艅cu sami nie wiedz膮, czy chc膮 pracowa膰 w danym zawodzie i po co w艂a艣ciwie zacz臋li studiowa膰. Pragn臋liby za艂o偶y膰 rodzin臋, ale w膮tpi膮 w to, czy b臋d膮 z partnerem lub partnerk膮 w og贸le do siebie pasowa膰. Coraz wi臋cej ludzi cierpi dzi艣 na brak orientacji w 艣wiecie. Znajduj膮 si臋 na jakiej艣 drodze, ale nie wiedz膮, czy chcieliby ni膮 dalej i艣膰. Jak tylko pojawi膮 si臋 trudno艣ci i przeszkody, trac膮 ca艂膮 energi臋. Nie maj膮 偶adnej motywacji do podj臋cia walki. Zadaj膮 sobie pytanie, czy w og贸le op艂aca si臋 偶y膰 i trudzi膰.
Niekt贸rzy nie widz膮 sensu 偶ycia, poniewa偶 stawiaj膮 sobie zbyt du偶e wymagania. Czuj膮 swoj膮 bezsilno艣膰 w obliczu sytuacji na 艣wiecie i nie wiedz膮, jak maj膮 poprawi膰 swoje warunki. Jako jednostka nie maj膮 szansy stworzenia pokoju na 艣wiecie. S膮 skoncentrowani na problemach 艣wiatowych i uwa偶aj膮, 偶e bezsensowne jest podejmowanie jakichkolwiek krok贸w przeciw zjawiskom, na kt贸re nie maj膮 wp艂ywu. Nie potrafi膮 wtedy dostrzec sensu, kt贸ry mogliby nada膰 swojemu 偶yciu. Nie odnajd臋 go poprzez pr贸b臋 zmiany ca艂ego 艣wiata. Sens polega na tym, 偶e b臋d臋 偶y艂 konkretnym 偶yciem, kt贸rym obdarzy艂 mnie B贸g i zostawi臋 na 艣wiecie sw贸j osobisty 艣lad. Ka偶dy z nas wstaje rano, spotyka ludzi, rozmawia z nimi, patrzy na nich. Ka偶da twarz ma jakie艣 oddzia艂ywanie. Ka偶dy poprzez sw贸j g艂os wprowadza nas w jaki艣 nastr贸j, a swoimi s艂owami stwarza jak膮艣 atmosfer臋. Co powinno promieniowa膰 od nas do naszego otoczenia? Musimy si臋 nad tym zastanowi膰, poniewa偶 w ten spos贸b przyczynimy si臋 do tego, 偶e nasz 艣wiat stanie si臋 bardziej ludzki. Nie chodzi tutaj w pierwszym rz臋dzie o jakie艣 dokonania. Ka偶dy cz艂owiek jest inny. Sens mojego 偶ycie nie polega na dokonywaniu wielkich rzeczy, lecz na 偶yciu w autentyczny spos贸b, 偶eby to, czym obdarzy艂 mnie B贸g, sta艂o si臋 dla 艣wiata czym艣 p艂odnym. Je艣li znalaz艂em sens swojego 偶ycia, b臋d臋 mia艂 te偶 wystarczaj膮co si艂y, aby co艣 uczyni膰 dla 艣wiata, aby sta艂 si臋 bardziej ludzki. Chc膮c rozpozna膰 swoje 偶yciowe zadanie, musz臋 spojrze膰 najpierw szczerze na swoj膮 histori臋 偶ycia i swoje zdolno艣ci. Musz臋 znale藕膰 w艂asn膮 miar臋 i w艂asne powo艂anie. To b臋dzie mo偶liwe tylko wtedy, kiedy ws艂ucham si臋 w siebie i poznam, w czym czuj臋 si臋 najlepiej, co sprawia, 偶e zaczynam mie膰 wi臋cej energii i moje serce rozszerza si臋. Kiedy rodzi si臋 we mnie pok贸j i rado艣膰? Ka偶dy cz艂owiek ma swoje specjalne powo艂anie do okre艣lonego sposobu 偶ycia, kt贸ry pozwoli mu w jakim艣 stopniu przyczyni膰 si臋 do tego, aby ten 艣wiat coraz bardziej zbli偶a艂 si臋 do pierwotnego idea艂u, odpowiadaj膮cego woli Boga.
Spotykam ludzi, wymieniaj膮cych r贸偶ne mo偶liwo艣ci, kt贸re mogliby urzeczywistni膰. Ale przy ka偶dej z nich pojawiaj膮 si臋 przeszkody i problemy. M艂odzi nie wiedz膮, czy op艂aca si臋 wysi艂ek, aby uko艅czy膰 studia. Nie wiedz膮, czy powinni zwi膮za膰 si臋 z danym m臋偶czyzn膮 czy kobiet膮, czy te偶 czeka膰 na tego wymarzonego lub t臋 wymarzon膮. Niepewno艣膰 parali偶uje ich. A skutek jest nast臋puj膮cy: 偶ycie wydaje im si臋 za bardzo m臋cz膮ce. Patrz膮c z zewn膮trz, mo偶na stwierdzi膰, 偶e wcale tak nie musia艂oby by膰. 呕yj膮 w dobrych warunkach, maj膮 wystarczaj膮c膮 ilo艣膰 pieni臋dzy, s膮 zdrowi, ale poczucie bezsensu odbiera im ch臋膰 do 偶ycia. Nie potrafi膮 si臋 na nic zdecydowa膰 i w nic zaanga偶owa膰. Ich w膮tpliwo艣ci rzucaj膮 cie艅 na wszystko. Nic nie daje im poczucia sensu, nie widz膮 przed sob膮 drogi. Nie umiej膮 kszta艂towa膰 swojego 偶ycia. Ich energia ginie bez celu.
Wed艂ug pesymistycznej psychologii Zygmunta Freuda 偶ycie nie ma sensu: "Sens 偶ycia nie istnieje. Kto pyta o sens 偶ycia, ten jest chory!" Natomiast logoterapia Viktora Frankla podkre艣la poczucie sensu 偶ycia jako si艂y prowadz膮cej do uzdrowienia. Franki nie daje jednej i wsz臋dzie obowi膮zuj膮cej odpowiedzi, jak na przyk艂ad tradycja chrze艣cija艅ska, wed艂ug kt贸rej sensem 偶ycia jest poznanie Boga i zbli偶enie si臋 do Niego. Alfred Langle, ucze艅 Viktora Frankla, pod poj臋ciem sensu rozumie "szczeg贸lny rodzaj ukszta艂towania sytuacji". Bezsens - twierdzi z g艂臋bokim przekonaniem Franki - czyni cz艂owieka chorym. Dlatego cz艂owiek we wszystkim, co robi, musi pyta膰 o sens. Kiedy przyjdzie mu skonfrontowa膰 si臋 z cierpieniem i chorob膮, jeszcze usilniej pyta o sens ca艂ego 偶ycia. Franki opisuje "trzy drogi prowadz膮ce do poczucia sensu": warto艣ci zwi膮zane z prze偶yciami, warto艣ci tw贸rcze i nastawienie. Je艣li prze偶ywam co艣 bardzo intensywnie, jak na przyk艂ad pi臋kno kwiatu lub harmoni臋 muzyki Mozarta, wtedy to prze偶ycie jest nape艂nione sensem, nawet je艣li przy tym nie my艣l臋 o sensie. Je艣li kto艣 korzysta w 偶yciu ze wszystkich zmys艂贸w, to odczuwa jego sens. Warunkiem znalezienia sensu 偶ycia jest te偶 mo偶liwo艣膰 wzi臋cia go w swoje r臋ce oraz samodzielne i tw贸rcze kszta艂towanie go. Nie chodzi tutaj o wielkie dzie艂a, kt贸rymi kto艣 m贸g艂by si臋 pochwali膰. Viktor Franki ma to w艂a艣nie na my艣li, kiedy m贸wi: "Powie艣膰, kt贸r膮 kto艣 prze偶y艂, jest niepor贸wnywalnie wi臋kszym tw贸rczym dokonaniem, ni偶 jej napisanie". Biblia wyra偶a tw贸rcz膮 warto艣膰 cz艂owieka poprzez przyk艂ad rozes艂ania. Cz艂owiek zosta艂 przez Boga pos艂any na ten 艣wiat, aby go kszta艂towa膰, piel臋gnowa膰, ochrania膰. 呕ycie nabiera sensu dopiero wtedy, kiedy cz艂owiek rozpozna zadanie, kt贸re ma na tym 艣wiecie do wype艂nienia i zacznie je realizowa膰.
Kiedy cz艂owiek jest bezsilny wobec swojego losu - na przyk艂ad nieuleczalnej choroby lub straty ukochanej osoby, wtedy poczucie sensu 偶ycie zale偶y od nastawienia, z jakim znosi to, co go spotyka, oraz od jego reakcji. Nastawienie nie jest czym艣, co zostaje mi dane. Sam o nim decyduj臋. Mog臋 pracowa膰 nad odpowiednim nastawieniem, kt贸re b臋dzie mi pomoc膮 w 偶yciu rodzinnym, w pracy, chorobie, konfliktach.
Je艣li kto艣 nie mo偶e znale藕膰 sensu, traci te偶 ca艂膮 energi臋. Sens jest swojego rodzaju motywacj膮. Wprawia w ruch. Ukierunkowanie na cel wytwarza energi臋. Czasami w czasie rozm贸w jestem przera偶ony, jak cz臋sto ludzie 偶yj膮 bez poczucia sensu. M贸wi膮 co艣 o sobie, lecz bez spojrzenia na szerszy kontekst. Cierpi膮, ale ja nie dostrzegam gotowo艣ci do wzi臋cia 偶ycia w swoje r臋ce. Nikt nie jest w stanie nada膰 sensu naszemu 偶yciu. Ka偶dy musi go znale藕膰 sam. Ka偶da sytuacja ma sw贸j sens, je艣li tylko dobrze si臋 przyjrz臋 i b臋d臋 gotowy do aktywnego kszta艂towania jej. Sens, kt贸ry nadaj臋 ca艂emu 偶yciu i ka偶dej konkretnej sytuacji, jest czym艣, z czego czerpi臋 si艂臋, co czyni moje 偶ycie owocnym. Je艣li nie dostrzegam sensu, trac臋 kontakt z w艂asnym 藕r贸d艂em, b艂膮dz臋, nie odkrywaj膮c 偶yciodajnych mo偶liwo艣ci, kt贸re wytryskaj膮 u moich st贸p.
4. Droga duchowa
Dotychczasowe przemy艣lenia pokaza艂y wyra藕nie, jak wa偶ne jest czerpanie z czystego 藕r贸d艂a. W dalszym ci膮gu b臋dziemy zadawa膰 pytanie, w jaki spos贸b mo偶emy do niego doj艣膰. Tradycja duchowa ukazuje nam r贸偶ne drogi prowadz膮ce do tego najg艂臋bszego o艣rodka naszej duszy. Tam, w g艂臋bi nas, wytryska 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego, kt贸re utrzymuje przy 偶yciu poszczeg贸lne 藕r贸d艂a cn贸t i warto艣ci. Wszystkie drogi duchowe maj膮 ostatecznie za zadanie wprowadzi膰 nas do naszego wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Modlitwa i medytacja, msza 艣wi臋ta i rytua艂y, czytanie Pisma 艢wi臋tego i cisza nie s膮 drogami do 藕r贸d艂a, lecz same s膮 藕r贸d艂ami, 藕r贸d艂ami, z kt贸rych mo偶emy czerpa膰. Je艣li kto艣 medytuje przez p贸艂 godziny, czuje si臋 potem wzmocniony i odnowiony wewn臋trznie. Nie chodzi tylko o drogi, kt贸rymi sami kroczymy, ale o drogi, kt贸rymi chodzi z nami B贸g. Do艣wiadczenie Boga w modlitwie czy przyrodzie nie jest wynikiem naszych stara艅, ale stanowi dar 艂aski. 艁aska oraz pozytywne do艣wiadczenia s膮 wa偶nym 藕r贸d艂em, kt贸re orze藕wia nasze 偶ycie i czyni je owocnym.
S艂owo pe艂ne mocy
Dla wielu chrze艣cijan Biblia stanowi 藕r贸d艂o 偶ycia. Czytaj膮 j膮 codziennie i do艣wiadczaj膮 dzi臋ki niej pociechy i umocnienia. Dla niekt贸rych konkretne fragmenty sta艂y si臋 ich ulubionymi i towarzysz膮 im przez ca艂e 偶ycie. Cz臋sto jest to cytat wybrany przed bierzmowaniem lub jaki艣 psalm. Kiedy zapyta艂em Mari臋, cierpi膮c膮 na raka pracownic臋 naszej administracji, jakie s艂owa by艂y dla niej wa偶ne w 偶yciu, wymieni艂a spontanicznie Psalm 23: "Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie". Ten wers cz臋sto jej si臋 przypomina艂, kiedy nie czu艂a si臋 najlepiej. W obliczu 艣mierci odkry艂a 藕r贸d艂o, kt贸rym 偶y艂a. Kolejnym cytatem by艂 pocz膮tek pie艣ni, medytacji nad s艂owami Jezusa: "P贸jd藕cie za Mn膮, m贸wi Chrystus, nasz Pan". W tej pie艣ni jest mowa o krzy偶u, kt贸ry ka偶dy musi wzi膮膰 na siebie. Mo偶na by s膮dzi膰, 偶e s艂owa te zawieraj膮 w sobie jak膮艣 gro藕b臋. Lecz dla tej kobiety sta艂y si臋 one pocieszeniem. Kiedy jej plany zosta艂y przekre艣lone przez los, s艂owa te by艂y jej podpor膮, na kt贸rej mog艂a si臋 oprze膰. W czasie choroby dodawa艂y jej si艂y do dalszej walki i chroni艂y przed rezygnacj膮.
Pewna terapeutka, maj膮ca du偶e do艣wiadczenie zawodowe w pracy z lud藕mi, do艣wiadczaj膮cymi nieraz g艂臋bokich zranie艅, opowiada艂a mi kiedy艣, 偶e dla niej osobi艣cie bardzo wa偶ny jest wers z Drugiego Listu do Koryntian: "Lecz [Pan] mi powiedzia艂: 玏ystarczy ci mojej 艂aski. Moc bowiem w s艂abo艣ci si臋 doskonali" (2 Kor 12,9). Czu艂a mianowicie, 偶e te s艂owa mog膮 by膰 uzdrawiaj膮c膮 si艂膮 dla ludzi poranionych wewn臋trznie. Chcieliby艣my, 偶eby dzi臋ki terapii i kierownictwu duchowemu zosta艂y wyeliminowane wszystkie nasze psychiczne rany, 偶eby nie by艂o w nas czu艂ych miejsc czy s艂abo艣ci. Ale taki stan to iluzja. Pocieszeniem mo偶e by膰 do艣wiadczenie 艣w. Paw艂a odno艣nie do w艂asnej s艂abo艣ci. Najpierw aposto艂 bardzo gorliwie przestrzega艂 przykaza艅. Kiedy run膮艂 dom jego 偶ycia, po艣wi臋ci艂 si臋 z podobn膮 si艂膮 g艂oszeniu Dobrej Nowiny. Jednak jego neurotyczne struktury pozosta艂y. Cierpia艂 z powodu s艂abo艣ci, kt贸ra by艂a dla niego przykra. Kiedy g艂osi艂 Ewangeli臋, nie mia艂 w sobie tyle pewno艣ci, ile by sobie 偶yczy艂. Prosi艂 Chrystusa, aby go od tego uwolni艂. By膰 mo偶e uwa偶a艂, 偶e dla jego pracy misyjnej b臋dzie lepiej, je艣li Pan uwolni go od s艂abo艣ci. M贸g艂by wtedy pracowa膰 owocniej. Chrystus jednak powierzy艂 Paw艂owi, takiemu, jaki by艂, misj臋 g艂oszenia Ewangelii. Bo偶a 艂aska ukazuje swoj膮 si艂臋 w艂a艣nie w s艂abo艣ci. Takie s艂owa wyzwalaj膮 spod wewn臋trznej presji osi膮gni臋膰. Pomagaj膮 zaakceptowa膰 swoj膮 wra偶liwo艣膰, zahamowania, s艂abo艣ci. Nie musimy ju偶 walczy膰 przeciw sobie i naszej ludzkiej kondycji naznaczonej s艂abo艣ci膮. Po艣r贸d swojej niemocy czujemy now膮 si艂臋 pochodz膮c膮 z naszego wiecznie wytryskuj膮-cego 藕r贸d艂a. 殴r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego przenika nasze struktury psychiczne. Licz膮 si臋 nie tylko moje mocne strony, ale te偶 s艂abo艣ci, poddane oddzia艂ywaniu Ducha 艢wi臋tego. Nie chodzi o to, abym przezwyci臋偶a艂 swoje s艂abo艣ci lub z sukcesem je t艂umi艂, lecz abym w艂a艣nie po艣r贸d nich do艣wiadczy艂 Ducha 艢wi臋tego. Wtedy Duch Bo偶y b臋dzie m贸g艂 dzia艂a膰 jeszcze wyra藕niej ni偶 przez moje mocne strony, kt贸re mog膮 by膰 powodem do podkre艣lania w艂asnego "ja". Po艣r贸d swoich s艂abo艣ci jestem "przepuszczalny" dla Bo偶ego Ducha.
S艂owa Jezusa wypowiedziane do paralityka: "Wsta艅, we藕 swoje 艂o偶e i chod藕!" by艂y dla mnie przez d艂ugi czas wa偶nym 藕r贸d艂em. Kiedy zacz膮艂em prowadzi膰 kursy, przygotowywanie si臋 do nich kosztowa艂o mnie wiele czasu. D艂ugo my艣la艂em, jak膮 form臋 nada膰 kursowi lub jakie wprowadzi膰 膰wiczenia. Po ka偶dej jednostce 膰wiczeniowej zastanawia艂em si臋, czy dane 膰wiczenie rzeczywi艣cie najlepiej pasuje do ca艂o艣ci i czy uczestnicy odnios膮 z tego najwi臋ksz膮 korzy艣膰. Dzisiaj ju偶 wiem, 偶e chodzi艂o mi nie tyle o logiczn膮 koncepcj臋, co o moj膮 prezentacj臋 na zewn膮trz. Chcia艂em wszystkim dogodzi膰. Mia艂em ambicj臋, 偶eby uczestnicy uwa偶ali m贸j kurs za bardzo dobry. Sam przez to wywiera艂em na siebie presj臋, aby zdzia艂a膰 mo偶liwie jak najwi臋cej. Kosztowa艂o mnie to wiele si艂. Pomaga艂y mi wtedy s艂owa Jezusa. Czasami nie by艂em pewny, jakie 膰wiczenia wprowadzi膰 i rozwa偶a艂em r贸偶ne mo偶liwo艣ci. Przesta艂em jednak 艂ama膰 sobie g艂ow臋 nad tym, kt贸ry pomys艂 b臋dzie najlepszy. Kiedy wchodzi艂em do sali konferencyjnej, powtarza艂em s艂owa Jezusa: "Wsta艅, we藕 swoje 艂o偶e i chod藕!" i ufa艂em pierwszemu natchnieniu. Zdanie Jezusa wypowiedziane do paralityka uwolni艂o mnie od presji robienia wszystkiego perfekcyjnie. Moje natchnienia pochodzi艂y odt膮d nie tylko z g艂owy i nie tylko z ch臋ci robienia wszystkiego jak najlepiej, lecz z mojej g艂臋bi. S艂owa te pomog艂y mi nawi膮za膰 lepszy kontakt ze swoim wn臋trzem. Od tego czasu kursy s膮 dla mnie mniej m臋cz膮ce. Wierz臋, 偶e m贸j wi臋kszy spok贸j udziela si臋 r贸wnie偶 uczestnikom i uwalnia ich od ch臋ci oceniania wszystkiego i zastanawiania si臋, czy spotkanie by艂o rzeczywi艣cie najlepsze.
Biblia jest dla mnie niewyczerpanym 藕r贸d艂em. Nawet je艣li wielokrotnie zastanawiam si臋 nad poszczeg贸lnymi fragmentami, zawsze odkrywam co艣 nowego. Zale偶nie od mojego wewn臋trznego usposobienia, nawet stare i znane s艂owo zaczyna do mnie przemawia膰 w nowy spos贸b. Czuj臋, 偶e nie s膮 to tylko s艂owa wielkiej poezji, ale s艂owa pe艂ne Ducha, kt贸re maj膮 w sobie 偶ycie. To w艂a艣nie ma na my艣li psalmista, kiedy m贸wi: "Twoje s艂owo jest lamp膮 dla moich krok贸w i 艣wiat艂em na mojej 艣cie偶ce" (Ps 119,105). Potrzebne jest oczywi艣cie dzia艂anie Ducha 艢wi臋tego, 偶eby s艂owa Biblii sta艂y si臋 艣wiat艂em w moim 偶yciu. Jezus obieca艂 nam Ducha 艢wi臋tego, kt贸ry nam wyja艣ni to, o czym On naucza艂 (J 14,26). Jest On Duchem prawdy, dlatego doprowadzi nas do ca艂ej prawdy (J 16,13). Dzi臋ki pomocy Ducha 艢wi臋tego rozumiem s艂owa Jezusa w ca艂ej pe艂ni. Przychodzi moment, kiedy otwieraj膮 mi si臋 oczy i zaczynam widzie膰 wi臋cej. Czasami podczas trudnej rozmowy, kiedy trudno jest mi co艣 wyja艣ni膰, przypomina mi si臋 s艂owo Jezusa. Staje si臋 ono 艣wiat艂em w ciemno艣ci i wskazuje now膮 drog臋, kt贸rej nie znalaz艂bym, kieruj膮c si臋 tylko swoim rozumem. Trzeba jednak nieustannie si臋 膰wiczy膰, aby 偶y膰 s艂owem Pisma, ci膮gle je czyta膰 i medytowa膰 nad nim. Tylko w ten spos贸b b臋dzie mog艂o przenikn膮膰 mnie do g艂臋bi, kszta艂towa膰 wewn臋trznie i prowadzi膰 ku 偶yciu.
Medytacja i modlitwa
W tradycji duchowej medytacja by艂a uwa偶ana za ogromn膮 pomoc w drodze do w艂asnej g艂臋bi i w odkryciu 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego. Bardzo wa偶n膮 rol臋 odgrywa艂 tutaj oddech. W tradycji chrze艣cija艅skiej po艂膮czono oddech z wypowiadaniem s艂贸w z Biblii lub modlitwy do Jezusa Chrystusa: "Panie Jezu Chryste, Synu Boga 偶ywego, zmi艂uj si臋 nade mn膮". Je艣li kto艣 b臋dzie powtarza艂 te s艂owa w rytmie swojego oddechu, mo偶e poczu膰, 偶e jego oddech staje si臋 jak wiert艂o przewiercaj膮ce warstwy oddzielaj膮ce go od jego wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Czasami wiert艂o gdzie艣 ugrz臋藕nie. A dzieje si臋 tak wtedy, kiedy medytacja jest powierzchowna. Kiedy jednak oddech wraz ze s艂owami prowadzi w g艂膮b, zaczynamy odczuwa膰 wewn臋trzne 藕r贸d艂o, kt贸re nigdy nie wysycha. W czasie wydechu 艂膮czymy si臋 z tym 藕r贸d艂em, a przy wdechu dusz臋 i cia艂o przenika o偶ywcza i oczyszczaj膮ca woda.
Tradycja zakonna zna dwa sposoby medytacji: ruminatio i lectio divina. W ruminatio cz艂owiek 艂膮czy oddech z jakim艣 s艂owem i koncentruje si臋 przy tym na oddechu, aby wnika艂 w coraz g艂臋bsze pok艂ady duszy, gdzie wytryska wewn臋trzne 藕r贸d艂o. S艂owo wypowiadane cicho, wraz z ka偶dym oddechem, strze偶e ducha, 偶eby nie zgubi艂 drogi, oraz otwiera drzwi do wewn臋trznego miejsca ciszy, w kt贸rym mieszka sam B贸g. W tym miejscu najwi臋kszego milczenia dostrzegamy w sobie wiecznie tryskaj膮ce Boskie 藕r贸d艂o. Dop贸ki przez medytacj臋 pozostaniemy w kontakcie z tym wewn臋trznym 藕r贸d艂em, nie b臋dziemy czuli si臋 wyczerpani.
W czasie lectio divina czytamy Pismo 艢wi臋te tak, 偶eby jego s艂owa przenika艂y nas coraz g艂臋biej i porusza艂y nasze serce. Medytacja wed艂ug tej metody oznacza "rozkoszowanie si臋" s艂owami Pisma, tak 偶eby wywo艂a艂y w naszym wn臋trzu s艂odki posmak. Wtedy zaczynamy rozumie膰, co Jezus mia艂 na my艣li, m贸wi膮c o dzia艂aniu swojego s艂owa: "Wy ju偶 jeste艣cie czy艣ci dzi臋ki s艂owu, kt贸re wypowiedzia艂em do was" (J 15,3). S艂owa Biblii budz膮 w nas jasno艣膰 i czysto艣膰; konfrontuj膮 nas z tym, co w nas najlepsze. Wprowadzaj膮 g艂臋boki pok贸j wewn臋trzny. S艂owa Jezusa zawsze budzi艂y rado艣膰 w sercach s艂uchaj膮cych: "To wam powiedzia艂em, aby rado艣膰 moja w was by艂a i aby rado艣膰 wasza by艂a pe艂na" (J 15,11)- S艂owa Jezusa prowadz膮 nas do rado艣ci, ukrytej w g艂臋bi naszego serca, i nape艂niaj膮 nasz膮 rado艣膰 Jego rado艣ci膮, kt贸ra jest niewyczerpana, poniewa偶 pochodzi od Boga. Celem lectio divina jest contemplatio. Mnisi rozumiej膮 przez to stan najwi臋kszego milczenia. Nie my艣l臋 ju偶 wtedy o s艂owach Pisma, ale to one wprowadzi艂y mnie w cisz臋. Tam dotykam Boga i staj臋 si臋 z Nim jedno. Tam wytryska Boskie 藕r贸d艂o mi艂o艣ci. Pozostaj臋 wtedy w zgodzie ze swoim 偶yciem, nape艂niony mi艂o艣ci膮, kt贸ra przenikn臋艂a mnie poprzez s艂owo Bo偶e i sprawi艂a, 偶e wytrysn臋艂o we mnie 藕r贸d艂o mi艂o艣ci.
R贸wnie偶 艣w. Teresa z Avila widzi w prostych, wypowiadanych przez nas codziennie modlitwach, drog臋 prowadz膮c膮 do g艂臋bi naszego 偶ycia. Codzienna modlitwa "Ojcze nasz", "Zdrowa艣 Maryjo" czy r贸偶aniec nie s膮 tylko zewn臋trznymi czynno艣ciami. Je艣li kto艣 dobrze si臋 modli, to modli si臋 r贸wnie偶 w Duchu 艢wi臋tym i przez Ducha 艢wi臋tego. Nie chodzi przy tym o jakie艣 religijne osi膮gni臋cia. S艂owa modlitwy powinny przypomina膰 nam o istniej膮cym w nas wewn臋trznym 藕r贸dle, aby艣my uczyli si臋 z niego czerpa膰 i nie kierowali si臋 tym, co pochodzi z m臋tnego 藕r贸d艂a naszych zachcianek. Taki jest te偶 cel kr贸tkich akt贸w strzelistych, jak na przyk艂ad: "W imi臋 Jezusa" lub "Z Bo偶膮 pomoc膮". Te kr贸tkie modlitwy pozwalaj膮 cz艂owiekowi odczu膰, 偶e istnieje w nim co艣, z czego mo偶e czerpa膰. Wielu osobom wystarczy, 偶e usi膮d膮 w ciszy i zag艂臋bi膮 si臋 w Bo偶膮 obecno艣膰. To pomaga im si臋 wyciszy膰. Czuj膮, 偶e w ciszy si臋 regeneruj膮, odzyskuj膮 艣wie偶o艣膰 i do艣wiadczaj膮 umocnienia.
Kasjan informuje nas o metodzie medytacji wykorzystuj膮cej wyobra藕ni臋. Ju偶 1600 lat temu rozwin膮艂 metod臋, kt贸ra dzi艣 zosta艂a ponownie odkryta przez psychologi臋 i uznana za skuteczn膮. W czasie medytacji mamy sobie wyobrazi膰, 偶e na okazywan膮 nam z艂o艣膰 reagujemy 艂agodnie. Nie jest to postanowienie uczynione przez wol臋. Kasjan rozumie medytacj臋 jako 膰wiczenie si臋 w postawie wewn臋trznej. W czasie medytacji wyobra偶amy sobie postaw臋, kt贸r膮 chcemy osi膮gn膮膰, lub o kt贸rej powiedzia艂 nam Jezus w Ewangelii. Kasjan zach臋ca nas, aby艣my przez codzienn膮 medytacj臋 膰wiczyli si臋 w doskona艂ej cierpliwo艣ci i poleca medytuj膮cemu: "Niech medytuj膮cy, wyobra偶aj膮c sobie to, co trudne i nie do wytrzymania, rozwa偶a ze skruszonym sercem, z jak膮 cierpliwo艣ci膮 ma stawi膰 temu czo艂a".
W codziennym 偶yciu nie jest 艂atwo to zrealizowa膰. Pewna zakonnica opowiada艂a mi, 偶e ci膮gle si臋 z艂o艣ci na niekt贸re siostry. Jej z艂o艣膰 sta艂a si臋 klinem, kt贸ry wbi艂 si臋 mi臋dzy serce i g艂ow臋, i odci膮艂 dost臋p do wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Siostra ta, jak tylko otworzy usta, reaguje ze z艂o艣ci膮. Wygl膮da to tak, jak gdyby z jej wn臋trza wyp艂ywa艂a fala brudnej wody i zalewa艂a j膮. Nie jest w stanie post臋powa膰 rozumnie. Zawsze te偶 denerwuje si臋, 偶e daje przez to innym siostrom w艂adz臋 nad sob膮. Wskaz贸wki Kasjana mog艂yby by膰 tutaj jak膮艣 pomoc膮. Musia艂aby sobie wyobrazi膰, 偶e panuje w niej wielki pok贸j, 偶e jest zanurzona w wewn臋trznym 藕r贸dle, pe艂nym ciszy, delikatno艣ci i spokoju. Nie pozwoli艂aby wtedy odci膮膰 si臋 od swojego wewn臋trznego centrum. Wszystkie jej reakcje i odpowiedzi pochodzi艂yby od niej samej, a siostry nie mog艂yby wywo艂ywa膰 w niej reakcji usprawiedliwiania i obrony.
Chcia艂bym teraz prze艂o偶y膰 odkrycia Kasjana na 膰wiczenie, pomocne r贸wnie偶 dzisiaj:
Usi膮d藕 i odpr臋偶 si臋. Zamknij oczy i wyobra藕 sobie, 偶e siedzisz w swoim pokoju na ulubionym miejscu. Czujesz przechodz膮cy przez twoje cia艂o oddech, a wraz z oddechem przenika ci臋 spok贸j.
Dobrze jest tak, jak jest. Jestem w zgodzie sam ze sob膮, spokojny w swoim wn臋trzu, skoncentrowany na wewn臋trznym 藕r贸dle.
Nast臋pnie wyobra藕 sobie, 偶e przychodzi cz艂owiek, z kt贸rym najch臋tniej rozmawiasz. Jak przebiega艂aby rozmowa, gdyby艣 by艂 ca艂kiem spokojny, zakorzeniony w sobie, a jednocze艣nie otwarty na drugiego cz艂owieka? Gdyby艣 by艂 wolny od presji spe艂niania oczekiwa艅 innych i robienia dobrej miny, gdyby艣 艣wiadomie dostrzega艂 drugiego, jego twarz, s艂owa i gdyby艣 m贸wi艂 to, co tak naprawd臋 wyp艂ywa z twojego serca?
Nast臋pnie po偶egnaj si臋 z tym cz艂owiekiem i skup si臋 na tym, aby by膰 zanurzonym w swojej g艂臋bi.
Potem wyobra藕 sobie, 偶e teraz przychodzi do ciebie cz艂owiek, kt贸ry ci臋 ogranicza, napawa strachem, z kt贸rym niech臋tnie rozmawiasz i by膰 mo偶e jeste艣 w konflikcie. Jak wygl膮da艂aby rozmowa, gdyby艣 by艂 zupe艂nie spokojny i nie pozwoli艂 narzuci膰 sobie jego regu艂 gry, gdyby艣 nie da艂 si臋 wp臋dzi膰 przez jego s艂owa w tak zwany kozi r贸g? Jak by艣 go widzia艂, gdyby艣 nie patrzy艂 na niego z perspektywy jego agresji, ale odkry艂by艣 tkwi膮c膮 w nim t臋sknot臋? Spr贸buj zauwa偶y膰 godno艣膰 drugiego cz艂owieka i wyobra藕 sobie, co i w jaki spos贸b chcia艂by艣 mu powiedzie膰.
Nast臋pnie po偶egnaj si臋 i wczuj si臋 w siebie, aby sprawdzi膰, czy nadal jeste艣 skupiony w swoim wn臋trzu.
Taka medytacja mo偶e by膰 dla ciebie dobrym 膰wiczeniem, 偶eby艣 w trudnych sytuacjach codzienno艣ci r贸wnie偶 umia艂 kierowa膰 si臋 w艂asnym wn臋trzem i nie pozwoli艂, aby inni narzucali ci swoje regu艂y gry. Je偶eli ch臋膰 bycia uprzejmym dla wszystkich ludzi b臋dzie podyktowana wol膮, wtedy w chwili pr贸by przypomni ci si臋 to postanowienie. Je艣li jednak w czasie medytacji stara艂e艣 si臋 zaszczepi膰 w sobie postaw臋 spokoju, wtedy krytyczne spojrzenia lub rani膮ce s艂owa wsp贸艂pracownik贸w sprawi膮, 偶e powr贸ci do艣wiadczenie b臋d膮ce owocem medytacji. B臋dziesz wci膮偶 trwa艂 w swoim wn臋trzu. A to skupienie w sobie i czerpanie z wewn臋trznego 藕r贸d艂a sprawi, 偶e nikt z zewn膮trz nie b臋dzie m贸g艂 tob膮 manipulowa膰. Zaczniesz m贸wi膰 to, co pochodzi z twojego wn臋trza. Wtedy spotkanie z trudnym cz艂owiekiem nie b臋dzie m臋cz膮ce i nie ograniczy ci臋. Pozostaniesz ca艂kowicie wolny wewn臋trznie. Nie pozwolisz wyrwa膰 si臋 ze swojego wn臋trza i odci膮膰 od 藕r贸d艂a.
Medytacja ma nas wprowadzi膰 do naszego wn臋trza. Driic-kheim 艂膮czy艂 s艂owo "meditatio" ze s艂owem "medium - 艣rodek". W czasie medytacji odnajduj臋 w艂asne centrum, gdzie wytryska 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego i gdzie odkrywam swoje zasoby i mo偶liwo艣ci. Tak d艂ugo, jak inni b臋d膮 mn膮 kierowali, moje emocje pozostan膮 pod ich wp艂ywem; nie b臋d膮 wi臋c czyste. Kasjan rozumie medytacj臋 jako oczyszczanie emocji. Je艣li nie chc臋, 偶eby targa艂a mn膮 z艂o艣膰, niecierpliwo艣膰, zazdro艣膰 czy zawi艣膰, konieczne jest oczyszczenie emocji. Medytacja jako oczyszczenie emocji jest drog膮 prowadz膮c膮 do uzdrowienia duszy.
Moc rytua艂贸w
Dobrym sposobem na dotarcie do wewn臋trznego 藕r贸d艂a s膮 te偶 codzienne rytua艂y. One przypominaj膮 nam, czym tak naprawd臋 偶yjemy. S膮 czasem 艣wi臋tym, dzi臋ki nim mo偶emy do艣wiadcza膰 samych siebie, skupionych we w艂asnym wn臋trzu. Rytua艂y pomagaj膮 nam odczu膰, 偶e 偶yjemy samodzielnie i nie jeste艣my do nikogo "przyklejeni". Ka偶dy ma swoje w艂asne rytua艂y. Nie mo偶emy przez ca艂y dzie艅 skupia膰 si臋 na wewn臋trznym 藕r贸dle. Ale potrzebujemy codziennych rytua艂贸w, kt贸re pomog膮 nam si臋 zatrzyma膰, 偶eby w wytryskuj膮cym w nas 藕r贸dle odnale藕膰 swoje centrum. Bez tego zatrzymania si臋 藕r贸d艂o w nas wyschnie lub stracimy z nim kontakt. By膰 mo偶e pomocne b臋d膮 nast臋puj膮ce wskaz贸wki:
Porannym rytua艂em mo偶e sta膰 si臋 gest wyci膮gni臋tych r膮k na znak b艂ogos艂awie艅stwa. Wyobra藕 sobie, 偶e przez twoje r臋ce sp艂ywa Bo偶e b艂ogos艂awie艅stwo na miejsce twojego zamieszkania i miejsce pracy. Wtedy p贸jdziesz do pracy z innym nastawieniem. Nie b臋dziesz odnosi艂 wra偶enia, 偶e pomieszczenia pe艂ne s膮 k艂贸tni i intryg, zm膮cone negatywnymi uczuciami i st艂umionym z艂ym nastawieniem. Wejdziesz do pokoju, na kt贸rym b臋dzie spoczywa膰 Bo偶e b艂ogos艂awie艅stwo. Wyobra藕 sobie, 偶e to b艂ogos艂awie艅stwo zsy艂asz na ludzi, z kt贸rymi si臋 dzi艣 spotkasz, na swoj膮 rodzin臋, przyjaci贸艂, koleg贸w i kole偶anki z pracy. By膰 mo偶e w czasie spotka艅 przypomnisz sobie o b艂ogos艂awie艅stwie przes艂anym rano tym ludziom. Spotkania b臋d膮 wtedy zupe艂nie inne.
Wieczornym rytua艂em mo偶e by膰 gest skrzy偶owanych na piersiach r膮k. Wyobra藕 sobie, 偶e zamykasz drzwi do swojego wn臋trza i teraz ju偶 jeste艣 sam z Bogiem. Za pomoc膮 skrzy偶owanych r膮k ochraniasz wewn臋trzne miejsce, w kt贸rym mieszka w tobie sam B贸g. Tam, na dnie duszy, wytryska niewyczerpane 藕r贸d艂o. Chocia偶 w ci膮gu dnia du偶o z siebie dawa艂e艣, nie jeste艣 wyczerpany. 殴r贸d艂o wytryska nadal, poniewa偶 pochodzi od Boga. By膰 mo偶e czujesz si臋 zm臋czony, ale to nie jest wyczerpanie. Wiesz, 偶e ze 藕r贸d艂a b臋dziesz m贸g艂 czerpa膰 r贸wnie偶 nast臋pnego dnia.
Szczeg贸lnie w te dni, kiedy jeste艣 przeci膮偶ony terminami, potrzebujesz takich kr贸tkich rytua艂贸w, 偶eby odczu膰, i偶 wszystko, co ci臋 dzi艣 spotka, b臋dziesz czyni艂 pami臋taj膮c o swym wewn臋trznym 藕r贸dle. Wtedy przekonasz si臋, 偶e rozmowy, spotkania i zadania nie s膮 w og贸le wyczerpuj膮ce. W艂a艣nie wtedy, kiedy masz du偶o pracy, potrzebujesz wewn臋trznej pewno艣ci, 偶e jest w tobie 藕r贸d艂o, kt贸re nigdy nie wyschnie.
Okresy ciszy i spokoju
Wszyscy potrzebujemy okres贸w ciszy i spokoju, kiedy mo偶emy schroni膰 si臋 przed tak cz臋sto otaczaj膮cym nas ha艂asem, ha艂asem panuj膮cym w pracy, w czasie rozm贸w, wyk艂ad贸w. Ka偶dy ma inn膮 metod臋 wycofywania si臋 ze zgie艂ku. Jeden idzie na spacer, drugi organizuje sobie tak zwany "dzie艅 pustyni" - dzie艅 duchowego pog艂臋bienia i koncentracji, i wy艂膮cza si臋 spod presji codzienno艣ci. Kto艣 inny za艣 zamyka si臋 w swoim pokoju i wy艂膮cza telefon, 偶eby nikt mu nie zak艂贸ca艂 spokoju. Ka偶dy z nas potrzebuje mo偶liwo艣ci wycofania si臋, aby znale藕膰 punkt oparcia, wyciszenie. Wycofanie si臋 jest zwi膮zane z trosk膮 o siebie samego. W ten spos贸b ochraniam si臋, obchodz臋 si臋 ze sob膮 delikatnie, 偶eby wewn臋trzne 藕r贸d艂o zn贸w mog艂o wytrysn膮膰.
Dawni mnisi por贸wnywali takie okresy ciszy i skupienia do spokojnej wody. Pewna historia opowiada, jak trzech student贸w zosta艂o mnichami. Ka偶dy sobie co艣 postanowi艂. "Pierwszy chcia艂 godzi膰 zwa艣nionych i tym samym wype艂nia膰 s艂owa Pisma, kt贸re m贸wi: B艂ogos艂awieni czyni膮cy pok贸j. Drugi chcia艂 odwiedza膰 chorych. Trzeci poszed艂 na pustyni臋, aby tam 偶y膰 w ciszy. Pierwszy, kt贸ry pragn膮艂 godzi膰 zwa艣nionych, nie by艂 w stanie wszystkich pogodzi膰. Pe艂en zw膮tpienia uda艂 si臋 do tego, kt贸ry s艂u偶y艂 chorym i znalaz艂 go r贸wnie偶 w przygn臋bieniu, poniewa偶 r贸wnie偶 on nie m贸g艂 do ko艅ca zrealizowa膰 swoich zamiar贸w. Postanowili obaj poszuka膰 trzeciego, kt贸ry poszed艂 na pustyni臋, opowiedzieli mu o swoich k艂opotach i prosili go, 偶eby im szczerze powiedzia艂, czego jemu si臋 uda艂o dokona膰. Ten przez chwil臋 milcza艂, potem nala艂 wody do pojemnika i poprosi艂, 偶eby do niego zajrzeli. Woda by艂a najpierw niespokojna. Po pewnym czasie poprosi艂 ich, 偶eby zajrzeli znowu i rzek艂: Zobaczcie, 偶e woda ca艂kiem si臋 uspokoi艂a. Oni spojrzeli i zobaczyli w niej swoje odbicie jak w lustrze. Ten za艣 m贸wi艂 dalej: Tak dzieje si臋 z cz艂owiekiem, kt贸ry przebywa w艣r贸d ludzi. Z powodu niepokoju i zamieszania nie mo偶e widzie膰 swoich grzech贸w. Kto za艣 przebywa w ciszy i samotno艣ci, ten wkr贸tce dostrze偶e swoje b艂臋dy".
Dzisiaj wiele ludzi ma podobne do艣wiadczenia, jak ci trzej m艂odzi mnisi. Chcieliby anga偶owa膰 si臋 na rzecz innych i pomaga膰 im, ale czuj膮, 偶e ich zamiary nie wychodz膮 tak, jak by sobie tego 偶yczyli. Sama wola nie wystarczy, 偶eby urzeczywistnia膰 idea艂y. Potrzeba do艣wiadczenia wewn臋trznej ciszy, w kt贸rej b臋dziemy mogli zobaczy膰 si臋 takimi, jacy naprawd臋 jeste艣my. Kiedy w ciszy woda naszej duszy si臋 uspokoi, wtedy b臋dziemy mogli jej zaczerpn膮膰; a rozpocz臋te dzie艂o uda nam si臋 zako艅czy膰 pomy艣lnie. Tak d艂ugo, jak jeste艣my wewn臋trznie wzburzeni, nie dostrze偶emy przep艂ywaj膮cej przez nas energii. Aby odkry膰 tkwi膮ce w nas si艂y, potrzeba spokoju.
Wiele os贸b zm臋czonych codziennymi napi臋ciami szuka dzi艣 oaz spokoju. W miejscach pracy dostrzegamy, jak wielka jest t臋sknota za cisz膮, wycofaniem si臋. Do naszego domu go艣cinnego przyje偶d偶a wiele ludzi, kt贸rzy chcieliby tu sp臋dzi膰 kilka dni w ciszy. T臋skni膮 za tym, aby wy艂膮czy膰 si臋 z ha艂asu codzienno艣ci, zag艂臋bi膰 w modlitwie i pooddycha膰 cich膮 atmosfer膮 klasztoru. W ciszy nawi膮zuj膮 kontakt z samym sob膮. A to nie zawsze jest przyjemne. Dlatego szukaj膮 duchowego wsparcia, 偶eby lepiej poradzi膰 sobie z wewn臋trznym chaosem, daj膮cym o sobie zna膰. Po kilku dniach ciszy czuj膮 si臋 umocnieni i gotowi do dalszych codziennych zmaga艅, gdy偶 zaczerpn臋li z wewn臋trznego 藕r贸d艂a.
Do艣wiadczenie natury
Dla wielu os贸b wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mog膮 czerpa膰, jest natura. Po w臋dr贸wce przez las czuj膮 si臋 od艣wie偶eni. Lub siadaj膮 na trawie i patrz膮 przed siebie na krajobraz, przys艂uchuj膮 si臋 ptakom, czuj膮 wiatr, rozkoszuj膮 si臋 promieniami s艂o艅ca. W obecno艣ci natury mo偶emy by膰 tacy, jacy naprawd臋 jeste艣my. Nie musimy wykazywa膰 si臋 osi膮gni臋ciami, nikt nas nie ocenia. Jest nam po prostu dobrze. Stanowimy cz臋艣膰 natury. Czujemy si臋 z ni膮 zwi膮zani, czerpiemy z tkwi膮cych w niej si艂 i z przenikaj膮cego j膮 Ducha. Na 艂onie natury mog臋 poczu膰, 偶e 偶ycie, kt贸re dostrzegam wok贸艂, przep艂ywa r贸wnie偶 przeze mnie. O偶ywia mnie ono i nape艂nia now膮 si艂膮.
Wiele ludzi opowiada mi, 偶e wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpi膮 si艂y, s膮 zwierz臋ta. Pewna kobieta by艂a wdzi臋czna za swojego psa. On zmusza j膮, 偶eby dwa razy dziennie wychodzi艂a na spacer. A kiedy ma zmartwienie, znajduje u niego pociech臋, poniewa偶 on nie ocenia i nie s膮dzi, ale po prostu przy niej jest. Inni podobnie traktuj膮 konia. Kiedy go g艂aszcz膮, karmi膮, czy te偶 na nim je偶d偶膮, czerpi膮 z niego nowe si艂y witalne. Do艣wiadczaj膮 wolno艣ci, wi臋zi i elementarnego zrozumienia. Pewna kobieta, wychowana na gospodarstwie, opowiada艂a mi, 偶e po powrocie ze szko艂y zawsze najpierw sz艂a do stajni, 偶eby opowiedzie膰 krowom, co j膮 spotka艂o danego dnia. Mia艂a wra偶enie, 偶e jej s艂uchaj膮, kiedy do nich m贸wi. Czu艂a si臋 bezpieczna i zrozumiana. Taka mo偶liwo艣膰 czerpania si艂y po m臋cz膮cym i zabieraj膮cym energi臋 pobycie w szkole, by艂a dla niej bardzo wa偶na.
Szczeg贸lnie ludzie aktywni bardziej do艣wiadczaj膮 mocy pochodz膮cej ze 藕r贸d艂a dzi臋ki w臋dr贸wkom, a nie przez spokojne siedzenie. Kiedy wspinaj膮 si臋 na g贸r臋, nabieraj膮 energii. Je艣li byli wcze艣niej wyczerpani, sfrustrowani prac膮, to w臋dr贸wka wprowadza ich ponownie do wewn臋trznego 藕r贸d艂a. By膰 mo偶e w czasie wspinaczki s膮 spoceni i zm臋czeni, lecz mimo trudu, do艣wiadczaj膮 wewn臋trznego orze藕wienia. Przenika ich nowa si艂a. Problemy dnia codziennego zupe艂nie znikaj膮. G艂owa czuje si臋 znowu wolna. Niekt贸rzy po pracy je偶d偶膮 na rowerze. To pomaga im si臋 uwolni膰 od ci臋偶ar贸w dnia. Rozkoszuj膮 si臋 krajobrazem, podziwiaj膮 jego uroki i czuj膮, jak serce si臋 przy tym rozszerza. Pewien m臋偶czyzna opowiada艂 mi, 偶e ju偶 od dzieci艅stwa rower by艂 dla niego symbolem wolno艣ci. Je偶d偶膮c na nim, mia艂 wra偶enie, 偶e bierze 偶ycie w swoje r臋ce. Sam kierowa艂 rowerem i nie by艂 ustawiany przez mam臋 czy dziadka. Jeszcze dzisiaj wspomina te wra偶enia.
Wiele os贸b ju偶 w wieku dzieci臋cym na 艂onie natury nabiera艂o dystansu do rodzic贸w, ich oczekiwa艅 i os膮d贸w. Tam nikt od nich niczego nie 偶膮da艂. Tam mogli robi膰 to, co chcieli. Je艣li dzisiaj ju偶 jako doro艣li gdzie艣 w臋druj膮, to budzi si臋 w nich na nowo uczucie wolno艣ci i bezpiecze艅stwa. Pewna kobieta opowiada艂a mi, 偶e jako dziecko mog艂a godzinami siedzie膰 na 艂膮ce i odczuwa艂a 艂膮czno艣膰 z otaczaj膮c膮 j膮 natur膮, z kwiatami, owadami, ptakami, wiatrem. Czu艂a si臋 niesiona przez ziemi臋. Mog艂a po prostu jej si臋 powierzy膰. Le偶膮c na 艂膮ce patrzy艂a w niebo i obserwowa艂a, jak chmury ci膮g艂e zmienia艂y swoje kszta艂ty. By艂 to dla niej raj na ziemi. Dzisiaj na 艂onie natury szuka takich miejsc, w kt贸rych mog艂aby tylko patrze膰, w膮cha膰, dotyka膰 i s艂ucha膰. To jej wystarczy, bo jest tak, jak kiedy艣, w dzieci艅stwie. Kiedy przypomina sobie do艣wiadczenie bezpiecze艅stwa i wolno艣ci, czuje, 偶e otaczaj膮ce j膮 偶ycie znowu j膮 nape艂nia. Duch obecny w stworzeniu przenika r贸wnie偶 j膮. Jest to Duch Bo偶y, kt贸ry w艂a艣nie w przyrodzie ukazuje sw膮 pot臋g臋 i obdarza j膮 now膮 si艂膮.
Prze偶ycia zwi膮zane z natur膮, do艣wiadczane w czasie w臋dr贸wek, jazdy na rowerze lub gdy le偶ymy na 艂膮ce, dobrze na nas oddzia艂uj膮, poniewa偶 przypominaj膮 nam wa偶ne chwile z dzieci艅stwa i u艣wiadamiaj膮 nam bardzo wyra藕nie, 偶e w stworzeniu Bo偶ym otrzymujemy przedsmak niewyczerpanej pe艂ni 偶ycia, w kt贸rej b臋dziemy mie膰 udzia艂. Nie mo偶emy si臋 wi臋c nigdy napatrze膰 do syta. Natura jest zaproszeniem, aby pi膰 wci膮偶 ze 藕r贸d艂a 偶ycia.
5. Obrazy biblijne
W Biblii obraz 藕r贸d艂a odgrywa wa偶n膮 rol臋. Wskazuje ono ostatecznie na bardzo intensywne do艣wiadczenie: Kiedy cz艂owiek spotyka Boga i do艣wiadcza Go w Jego tajemnicy, wytryska w nim 藕r贸d艂o. Sam B贸g staje si臋 dla cz艂owieka 藕r贸d艂em. Tak te偶 m贸wi o Bogu psalm: "Albowiem w Tobie jest 藕r贸d艂o 偶ycia i w Twej 艣wiat艂o艣ci ogl膮damy 艣wiat艂o艣膰" (Ps 36,10).
B贸g poi ludzi potokiem swoich rozkoszy (Ps 36,9). B贸g "zdroje kieruje do strumieni, co po艣r贸d g贸r si臋 s膮cz膮" (Ps 104,10). On w艂o偶y艂 w ludzkie serce t臋sknot臋 za 藕r贸d艂em Boskiej mi艂o艣ci. "Jak 艂ania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Bo偶e!" (Ps 42,2). B贸g przemienia zatwardzia艂o艣膰 cz艂owieka w "krynic臋 wody" (Ps 114,8). Cz艂owiek modl膮cy si臋 do艣wiadcza Boga jako 藕r贸d艂a, kt贸re go orze藕wia, o偶ywia i porusza zatwardzia艂e serce. Tak, jak po d艂ugiej w臋dr贸wce pragnie si臋 spotka膰 bij膮ce 藕r贸d艂o, tak te偶 pobo偶ny cz艂owiek t臋skni za Bogiem. Do艣wiadczenie Boga jest jak 藕r贸d艂o, z kt贸rego mo偶emy pi膰, aby wzmocni膰 si臋 na drodze przez pustyni臋 tego 艣wiata. W psalmie 87 psalmista 艣piewa: "W tobie s膮 wszystkie me 藕r贸d艂a" (PS 87,7). Chodzi tutaj o Jeruzalem, lecz wsp贸艂czesna piosenka wskazuje za pomoc膮 tych s艂贸w na Boga: "Wszystkie moje 藕r贸d艂a s膮 w Tobie, m贸j dobry Bo偶e". Takie s艂owa s膮 艣wiadectwem. B贸g sta艂 si臋 dla modl膮cych si臋 藕r贸d艂em, z kt贸rego mog膮 pi膰. Kiedy zaczerpn膮 z tego 藕r贸d艂a, o偶yje to, co by艂o suche i sztywne. Mo偶na tu przywo艂a膰 obraz ska艂 na pustyni. Kiedy Moj偶esz dotkn膮艂 ich swoj膮 lask膮, wytrysn臋艂y z nich strumienie wody 偶ywej. Tak te偶 spotkanie z Bogiem sprawia, 偶e z zatwardzia艂ych i zgorzknia艂ych serc wytryska orze藕wiaj膮ca woda.
W Ksi臋dze Przys艂贸w boja藕艅 Bo偶a jest 藕r贸d艂em 偶ycia. Je艣li traktuj臋 Boga powa偶nie, pozwalam si臋 Mu prowadzi膰 i licz臋 si臋 z Jego rzeczywisto艣ci膮, wtedy czerpi臋 ze 藕r贸d艂a, kt贸re nigdy nie wysycha. W biblijnej Ksi臋dze Przys艂贸w autor zaczerpn膮艂 s艂owa z uniwersalnego skarbca m膮dro艣ci. Wa偶nym obrazem jest tutaj 藕r贸d艂o widziane w r贸偶nych kontekstach: "Nauka m膮drego jest 藕r贸d艂em 偶ycia, by side艂 艣mierci unikn膮膰" (Prz 13,14). 殴r贸d艂o 偶ycia znajduje si臋 r贸wnie偶 w rozumie cz艂owieka (Prz 16,22). Czasami s艂owa wychodz膮ce z ust jakiego艣 cz艂owieka "s膮 wod膮 g艂臋bok膮, potokiem obfitym, 藕r贸d艂em m膮dro艣ci" (Prz 18,4). A cz艂owiek "prawy, co przed wyst臋pnym si臋 chwieje, jest 藕r贸d艂em zm膮conym i studni膮 zniszczon膮" (Prz 25,26). Opisane tutaj do艣wiadczenie mo偶e sta膰 si臋 r贸wnie偶 dzisiaj naszym udzia艂em. Niekiedy zdarza si臋, 偶e czytamy ksi膮偶k臋, a jej s艂owa staj膮 si臋 dla nas orze藕wiaj膮cym 藕r贸d艂em. Lub kto艣 powie s艂owo, kt贸re zapadnie nam w serce i poruszy tkwi膮ce w nas 藕r贸d艂o, cz臋sto zasypane. Kiedy stracimy kontakt z naszym prawdziwym "ja" i pozwolimy innym sob膮 manipulowa膰, 藕r贸d艂o w nas zostanie zasypane. Je艣li dzi臋ki spotkaniom z m膮drymi lud藕mi docieramy do m膮dro艣ci, to odkrywamy w sobie 藕r贸d艂o tryskaj膮ce 偶yciem.
W Pie艣ni nad pie艣niami Oblubieniec nazywa Oblubienic臋 zapiecz臋towanym 藕r贸d艂em (Pnp 4,12). I wychwala j膮 poprzez por贸wnanie ze 藕r贸d艂em: "[Ty艣] 藕r贸d艂em mego ogrodu, zdrojem w贸d 偶ywych" (Pnp 4,15). Ukochany cz艂owiek jest jak 藕r贸d艂o, z kt贸rego mo偶emy czerpa膰. Do艣wiadczenie to opisywali we wszystkich epokach poeci w pie艣niach mi艂osnych. Kobieta jest dla m臋偶czyzny 藕r贸d艂em inspiracji, kt贸re go uskrzydla, ale tak偶e 藕r贸d艂em mi艂o艣ci, orze藕wiaj膮cym go. I odwrotnie, r贸wnie偶 m臋偶czyzna mo偶e sta膰 si臋 dla kobiety 藕r贸d艂em, z kt贸rego b臋dzie mog艂a czerpa膰 si艂臋 i energi臋 potrzebn膮 w codziennym 偶yciu.
U proroka Izajasza 藕r贸d艂o jest obrazem zbawienia, przygotowanego przez Boga. Do nas odnosi si臋 Bo偶a obietnica: "Wy za艣 z weselem wod臋 czerpa膰 b臋dziecie ze zdroj贸w zbawienia" (Iz 12,3). A tym, kt贸rzy si臋 czuj膮 wyschni臋ci jak pustynia, B贸g sk艂ada obietnic臋: "Bo trysn膮 zdroje w贸d na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni si臋 w pojezierze, spragniony kraj w krynic臋 w贸d" (Iz 35,6f). S艂owa Boga s膮 dla nas pociech膮. Ka偶dy z nas prze偶ywa okresy pustyni, ale po艣rodku pustyni znajduj膮 si臋 藕r贸d艂a, z kt贸rych mo偶emy pi膰. Ta obietnica uwalnia nas od koncentracji na tym, co w nas usch艂e. 殴r贸d艂o nie b臋dzie nawadnia艂o jednak ca艂ej pustyni, ale tylko ma艂y jej skrawek. Musimy wytrzyma膰 to napi臋cie, 偶e jeste艣my pustyni膮, na kt贸rej wytryska 藕r贸d艂o. Wystarczaj膮co cz臋sto czujemy si臋 wysuszeni jak pustynia. Wszystko w nas jest puste. Lecz mimo wszystko powinni艣my wierzy膰, 偶e w naszym centrum wytryska 藕r贸d艂o, kt贸re czyni pustyni臋 wzgl臋dn膮.
B贸g przez swojego Ducha przemienia nasze zatwardzia艂e serce w 偶ywe 藕r贸d艂o i wiedzie nas pe艂en mi艂osierdzia do 藕r贸de艂 swojego zbawienia (por. Iz 49,10). U proroka Izajasza B贸g sam nazywa siebie 藕r贸d艂em wody 偶ywej. Ludzie jednak gardz膮 tym 藕r贸d艂em. Wykopali sobie pop臋kane cysterny, kt贸re nie utrzymuj膮 wody (Jr 2,13). B贸g grozi narodowi zag艂ad膮, poniewa偶 Go opu艣ci艂. Za obraz nieszcz臋艣cia prorok Ozeasz uwa偶a wyschni臋te 藕r贸d艂a (Oz 13,15). Tak, jak za czas贸w Ozeasza, tak te偶 dzi艣 fa艂szywi prorocy m贸wi膮 o 藕r贸d艂ach, kt贸re jednak szybko wysychaj膮. Przedstawiaj膮 nam metody osi膮gni臋cia szcz臋艣cia. Kiedy jednak pocz膮tkowa euforia minie, obiecywane szcz臋艣cie okazuje si臋 dziuraw膮 cystern膮, przez kt贸r膮 przecieka woda.
Prorok Ezechiel w swojej wizji widzi 藕r贸d艂o znajduj膮ce si臋 w 艣wi膮tyni, kt贸re wytryska spod progu i daje tyle wody, 偶e powstaje wielki strumie艅 wpadaj膮cy do morza. Woda pochodz膮ca ze 藕r贸d艂a 艣wi膮tynnego oczyszcza s艂on膮 wod臋 morsk膮. "Wszystkie te偶 istoty 偶yj膮ce, od kt贸rych tam si臋 roi, dok膮dkolwiek potok wp艂ynie, pozostaj膮 przy 偶yciu: b臋dzie tam te偶 niezliczona ilo艣膰 ryb, bo dok膮dkolwiek dotr膮 te wody, wszystko b臋dzie uzdrowione" (Ez 47,9). Ojcowie Ko艣cio艂a odnie艣li t臋 wizj臋 do boku Jezusa, z kt贸rego na krzy偶u wyp艂yn臋艂a krew i woda. Woda wyp艂ywaj膮ca ze 藕r贸d艂a Jego Serca uzdrawia nasze rany i obdarza nas pe艂ni膮 偶ycia.
W ostatniej ksi臋dze Nowego Testamentu, Apokalipsie 艣w. Jana, zbawienie, otrzymane od Chrystusa, jest zobrazowane za pomoc膮 藕r贸d艂a. "Pa艣膰 ich b臋dzie Baranek, kt贸ry jest po艣rodku tronu, i poprowadzi ich do 藕r贸de艂 w贸d 偶ycia" (Ap 7,17). Chrystus sam poprowadzi nas do 藕r贸de艂, z kt贸rych b臋dziemy mogli pi膰 wod臋 偶yw膮. W wizji ko艅cowej Chrystus siedz膮cy na tronie zaprasza nas: "Ja pragn膮cemu dam darmo pi膰 ze 藕r贸d艂a wody 偶ycia" (Ap 21,6).
R贸偶ne fragmenty Pisma 艢wi臋tego, tutaj przedstawione, zach臋caj膮 do medytacji. Je艣li pozwolisz, aby przenikn臋艂y ci臋 biblijne obrazy 藕r贸d艂a, dotrzesz do swojego wewn臋trznego 藕r贸d艂a. A 藕r贸d艂o to zawsze uzdrawia, o偶ywia i przynosi owoce. Potrzebujemy s艂贸w Biblii, 偶eby przypomina艂y nam o wewn臋trznych 藕r贸d艂ach i sprawia艂y, 偶e one znowu wytrysn膮. Wed艂ug Biblii B贸g jest tym w艂a艣ciwym 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpiemy. Je艣li pijemy z Boskiego 藕r贸d艂a, ono nas u艣wi臋ca i uzdrawia. Je艣li pijemy ze 藕r贸d艂a m臋tnego, b臋dziemy chorzy. Je偶eli nasze wewn臋trzne 藕r贸d艂a s膮 zasypane, nasze 偶ycie nie b臋dzie przynosi膰 owoc贸w i skostniejemy. Nic nas nie o偶ywi. Woda 偶ycia jest 艣wie偶a i orze藕wiaj膮ca, a nie zat臋ch艂a, czyli taka, jak膮 si臋 przechowuje w cysternach. B贸g jest zawsze Bogiem 偶ywym i takim dla nas pozostanie, je艣li pozwolimy, 偶eby p艂yn臋艂o przez nas Jego 藕r贸d艂o, je艣li b臋dziemy z niego pi膰, a偶eby samemu sta膰 si臋 藕r贸d艂em dla innych.
6. 殴r贸d艂a, z kt贸rych czerpi臋
W czasie kurs贸w jestem cz臋sto pytany, z jakich 藕r贸de艂 ja sam czerpi臋. Kiedy ludzie si臋 dowiaduj膮, czym si臋 zajmuj臋 w klasztorze i jak wygl膮da moja dzia艂alno艣膰 zewn臋trzna, uwa偶aj膮, 偶e jest tego za du偶o. Ja jednak osobi艣cie nie mam poczucia, 偶e jestem przeci膮偶ony czy zestresowany. Wiem, 偶e to nie jest moja zas艂uga. Kiedy zastanawiam si臋 nad tym, z jakich 藕r贸de艂 czerpa艂em dotychczas i nadal czerpi臋, mog臋 tylko odczuwa膰 wielk膮 wdzi臋czno艣膰 za wszystko, co mi zosta艂o podarowane przez rodzic贸w, wsp贸艂braci, przyjaci贸艂 i oczywi艣cie Boga. On jest i pozostanie najwa偶niejszym 藕r贸d艂em mojego 偶ycia.
Jestem wdzi臋czny za moje dzieci艅stwo. Spotkania z wieloma lud藕mi, kt贸rzy opowiadali mi o swoim nie zawsze 艂atwym dzieci艅stwie, sprawiaj膮, 偶e patrz臋 z jeszcze wi臋ksz膮 wdzi臋czno艣ci膮 na czas i warunki mojego dorastania. By艂o nas siedmioro rodze艅stwa. Ci膮gle co艣 si臋 dzia艂o, nigdy nie czu艂em si臋 samotny. M贸j ojciec by艂 cz艂owiekiem g艂臋boko religijnym. W 偶yciu jednak nie zawsze mia艂 艂atwo. Potrzeba by艂o wielkiej odwagi, 偶eby w m艂odym wieku przeprowadzi膰 si臋 z Zag艂臋bia Rury do Bawarii i to tylko dlatego, 偶e nie by艂 zadowolony, i偶 musia艂 chodzi膰 do pracy w dniu katolickiego 艣wi臋ta Trzech Kr贸li. Po艣r贸d nowych warunk贸w z wielkim trudem zaczyna艂 wszystko od nowa. Przez wszystkie lata mia艂 te偶 dla nas zawsze czas. Na sw贸j spos贸b wprowadzi艂 nas w tajemnice 偶ycia.
Moja matka mia艂a raczej zami艂owania praktyczne. Prowadzi艂a gospodarstwo domowe i pilnowa艂a, aby dzieci przestrzega艂y konkretnych regu艂. R贸wnie偶 ona mia艂a siln膮 wiar臋, nie koncentrowa艂a si臋 jednak przesadnie na dogmatach. Kiedy w roku 1971, kr贸tko przed moimi 艣wi臋ceniami kap艂a艅skimi, zmar艂 m贸j ojciec, matka sta艂a si臋 jeszcze bardziej dojrza艂a. W podesz艂ym wieku, mimo k艂opot贸w ze wzrokiem, zachowa艂a rado艣膰 ducha. Kierowa艂a si臋 wielkim wyczuciem i szerokim sercem. Chocia偶 by艂a bardzo zwi膮zana z Ko艣cio艂em, m贸wi艂a otwarcie, je艣li jej si臋 co艣 nie podoba艂o w rzymskich dekretach. Nasi rodzice dali nam wi臋c mocne fundamenty. Oczywi艣cie r贸wnie偶 oni nie byli bezb艂臋dni. Ju偶 jako dzieci dostrzegli艣my ich wady, chocia偶 nie by艂y to jakie艣 wielkie zagro偶enia, kt贸re by nas niepokoi艂y. Dali nam wprawdzie wiele, ale te偶 nie wszystko, czego by艣my potrzebowali. Pozosta艂y we mnie jakie艣 deficyty, kt贸re w czasie mojego pierwszego kontaktu z psychologi膮 bole艣nie sobie u艣wiadomi艂em. Poczu艂em, 偶e nie do艣wiadczy艂em a偶 tyle czu艂o艣ci i delikatno艣ci, ile bym sobie 偶yczy艂. To, 偶e ka偶dy z nas by艂 przez rodzic贸w akceptowany i kochany, by艂o oczywiste, nawet je艣li nie zosta艂o bezpo艣rednio wyra偶one. Mam jednak poczucie, 偶e dzieci艅stwo jest wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mog臋 czerpa膰.
Jako dziecko mia艂em zawsze niesamowite pomys艂y. Pewnego dnia chcia艂em zbudowa膰 staw rybny. U pewnego murarza wyprosi艂em worek cementu. Nast臋pnie wykopa艂em d贸艂 wok贸艂 wysepki. Z cementu i piasku zrobi艂em zapraw臋 murarsk膮 i zace-mentowa艂em 艣ciany. Ryby i ro艣liny przynios艂em ze znajduj膮cego si臋 nieopodal jeziora. Obok stawu rybnego postawi艂em tabliczk臋: "Wej艣cie na wysepk臋 kosztuje: 10 cent贸w". Najwyra藕niej ju偶 wtedy odezwa艂a si臋 we mnie 偶y艂ka do interes贸w. W klasztorze chcia艂em zakopa膰 t臋 umiej臋tno艣膰. Nie pasowa艂a do mojego obrazu zakonnika. Opat zach臋ci艂 mnie jednak, abym wykorzysta艂 j膮 dla dobra klasztoru. Umia艂em zawsze w spos贸b kreatywny obchodzi膰 si臋 z pieni臋dzmi i wiedzia艂em, jak mo偶na je zarobi膰, nie wykorzystuj膮c przy tym innych ludzi.
Nie chodzi oczywi艣cie o to, 偶eby w wieku doros艂ym kontynuowa膰 dzieci臋ce zabawy. Mog膮 mi jednak one wskaza膰 drog臋 do wewn臋trznego 藕r贸d艂a. Jako dziecko chcia艂em by膰 murarzem. Gdybym nim zosta艂, m贸g艂bym rozwin膮膰 wiele zdolno艣ci. Dzisiaj to rzemios艂o jest dla mnie du偶膮 pomoc膮 przy pisaniu ksi膮偶ek. Poprzez pisanie chcia艂bym zbudowa膰 dom. Ludzie czytaj膮cy tak膮 ksi膮偶k臋 powinni si臋 czu膰 zrozumiani i zaakceptowani. Je艣li kto艣 wie, 偶e jest zrozumiany, otwiera si臋 na innych. Jest mocniejszy i czuje si臋 jak w domu. Po jakim艣 czasie zastanowienia i wewn臋trznej rozmowy ze swymi my艣lami i do艣wiadczeniami mo偶e i艣膰 z now膮 si艂膮 w 偶ycie, aby dzia艂a膰 kreatywnie i kszta艂towa膰 bardziej ludzki 艣wiat. W czasie pisania czuj臋, 偶e ten obraz i wyra偶ona za jego pomoc膮 intencja staje si臋 dla mnie 藕r贸d艂em, z kt贸rego s艂owa po prostu same wyp艂ywaj膮. Gdybym mia艂 inn膮 motywacj臋, to znaczy, gdybym pisa艂, 偶eby zaspokoi膰 czyje艣 oczekiwania, 偶eby odnie艣膰 sukces wydawniczy lub 偶eby dokona膰 czego艣 perfekcyjnego, by艂oby to czerpanie z m臋tnego 藕r贸d艂a, kt贸re szybko by si臋 wyczerpa艂o. Obraz murarza i budowniczego pomaga mi zrealizowa膰 przez pisanie to, co uwa偶am za sensowne. Przynosi mi to wtedy rado艣膰, dodaje nowych si艂 i nie odbiera energii.
W dzieci艅stwie mieli艣my du偶o swobody i przestrzeni, w kt贸rej mogli艣my rozwija膰 nasz膮 wyobra藕ni臋. Wymy艣lali艣my ci膮gle nowe gry i zabawy, i bardzo ch臋tnie majsterkowali艣my. Chocia偶 zewn臋trzne warunki by艂y raczej skromne, towarzyszy艂o nam poczucie bezpiecze艅stwa. Po moich rodzicach odziedziczy艂em postaw臋 zaufania, 偶e otaczaj膮ce mnie problemy s膮 do rozwi膮zania, i 偶e sam mog臋 kszta艂towa膰 swoj膮 przysz艂o艣膰. Wszystko to, co my艣leli o nas inni, by艂o wa偶ne i przez d艂u偶szy czas zbija艂o mnie z tropu. Dostrzeg艂em jednak, 偶e m贸j ojciec 偶y艂 tym, co czu艂 w swoim wn臋trzu. Taka postawa z czasem da艂a mi poczucie wolno艣ci i odwagi do 偶ycia w艂asnym 偶yciem.
Ojciec zostawia艂 nam woln膮 r臋k臋. Je艣li mieli艣my jaki艣 pomys艂, by艂 z tego dumny i wspiera艂 nas. Kiedy w wieku 14 czy 16 lat pojechali艣my rowerami do Austrii czy Szwajcarii, nie prawi艂 nam mora艂贸w. Mia艂 do nas zaufanie, 偶e b臋dziemy si臋 dobrze zachowywa膰 i wr贸cimy cali i zdrowi do domu. To zaufanie pomog艂o mi p贸藕niej w pracy z m艂odzie偶膮. 艁atwiej mi by艂o zaufa膰 m艂odym ludziom i nie ba膰 si臋, 偶e co艣 si臋 nie powiedzie. A by艂y to czasami wielkie kursy na ponad 300 os贸b i rzeczywi艣cie wszystko zawsze odbywa艂o si臋 bez zak艂贸ce艅.
Jestem wdzi臋czny za parafi臋, na terenie kt贸rej wyros艂em. W 1947 roku nasz ko艣ci贸艂 w Locham by艂 pierwsz膮 艣wi膮tyni膮 zbudowan膮 po wojnie w diecezji monachijskiej. By艂 to skromny ko艣ci贸艂, ale czu艂em si臋 w nim bardzo dobrze. W naszej parafii zawsze si臋 co艣 dzia艂o. Mieli艣my zaanga偶owanych proboszcz贸w i wikarych. Spotykali艣my si臋 w grupach m艂odzie偶owych. Ju偶 jako dziecko by艂em otwarty na uroczyste msze 艣w., jak na przyk艂ad w czasie 艢wi膮t Bo偶ego Narodzenia, Wielkanocy czy Bo偶ego Cia艂a. Zawsze co艣 w mojej duszy by艂o mocniej poruszone. Mi艂o wspominam nabo偶e艅stwa majowe, pi臋kne pie艣ni Maryjne i ko艣ci贸艂 wype艂niony przyjemnym zapachem kwiat贸w. Odczuwa艂o si臋 w ko艣ciele wtedy jak膮艣 delikatno艣膰. W czasie nabo偶e艅stw rodzi艂o si臋 we mnie poczucie bezpiecze艅stwa i mi艂o艣ci.
Wdzi臋czny jestem tak偶e za szko艂臋, do kt贸rej ucz臋szcza艂em. W podstaw贸wce nauka sprawia艂a mi rado艣膰. By艂 to dla mnie raczej rodzaj zabawy, ni偶 d膮偶enie do osi膮gni臋膰. Ju偶 w wieku dziesi臋ciu lat zamieszka艂em w internacie w St. Ludwig, w pobli偶u Miinsterschwarzach, 300 kilometr贸w od rodzinnego domu. By艂o mi ci臋偶ko, kiedy musia艂em po ka偶dym pobycie w domu znowu jecha膰 do internatu. Lecz spotka艂em tam dobrych nauczycieli, kt贸rzy mi pokazali, jak mo偶na si臋 uczy膰 dobrze i efektywnie. Wzbudzili we mnie zami艂owanie do wielu przedmiot贸w, jak na przyk艂ad matematyki, j臋zyk贸w obcych, muzyki. Moja matka by艂a bardzo muzykalna, ojciec ju偶 nie. Nie czu艂em si臋 raczej mocny z muzyki, ale kiedy w wieku 14 lat zacz膮艂em si臋 uczy膰 gra膰 na wiolonczeli, bardzo to polubi艂em. Ojciec Otto, kt贸ry uczy艂 mnie gry na tym instrumencie, pokaza艂 mi, jak mog臋 w wieku dojrzewania kszta艂towa膰 sw贸j g艂os. Sam nie by艂 perfekcjonist膮, ale mia艂 dobre wyczucie dla zdolno艣ci i mo偶liwo艣ci uczni贸w. Od kiedy obudzi艂a si臋 we mnie mi艂o艣膰 do muzyki, sta艂a si臋 dla mnie wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego mog臋 czerpa膰. Ch臋tnie s艂ucham kantat Bacha, cz臋sto przez s艂uchawki, 偶eby ca艂kowicie odda膰 si臋 s艂uchaniu. Dotykam wtedy moich duchowych t臋sknot. Muzyka wprowadza mnie w g艂臋bi臋 mojego serca. Sprawia, 偶e odczuwam to, co mnie tak naprawd臋 podtrzymuje i wspiera. Porusza mnie r贸wnie偶 muzyka klasyczna, mam na my艣li utwory Mozarta, Beethovena i Haydna. Kiedy co艣 mnie denerwuje w administracji, w艂膮czam p艂yt臋 z oper膮 Mozarta "Cosi fan tut-te" lub z "Weselem Figara". Orze藕wiaj膮ca muzyka rozwiewa z艂y nastr贸j i wnosi rado艣膰 w serce.
To, czego nauczy艂em si臋 od ojca i co pog艂臋bi艂em jeszcze w internacie i w szkole, to zdrowa dyscyplina. Sportowiec potrafi przegra膰 i nie narzeka, takie by艂o jego nastawienie. Nauczy艂 mnie te偶 trwania przy jednej rzeczy. Podczas nauki w szkole 艣redniej znalaz艂em sw贸j spos贸b uczenia si臋: Nigdy nie koncentrowa膰 si臋 zbyt d艂ugo na jednej rzeczy, ale kierowa膰 uwag臋 naprzemiennie na r贸偶ne przedmioty. Ten spos贸b rozk艂adania czasu, zgodny z moim wewn臋trznym rytmem, jest dzisiaj dla mnie wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpi臋. Nie odnosz臋 wra偶enia, 偶e wymuszam na sobie dyscyplin臋. Jest ona raczej form膮 mojej pracy i odpowiada potrzebom duszy.
Zachowuj臋 wprawdzie dyscyplin臋, je艣li chodzi o organizacj臋 czasu, ale mam za to ba艂agan na biurku. To chyba tak偶e odziedziczy艂em po ojcu. Kiedy w czasie 艢wi膮t Bo偶ego Narodzenia potrzebowali艣my jego biurka, 偶eby na nim postawi膰 choink臋, mama po prostu zgarnia艂a wszystko na pod艂og臋. Ka偶dego roku stanowi艂o to dla mojego ojca problem, poniewa偶 nie m贸g艂 p贸藕niej znale藕膰 tego, czego szuka艂. Nie wiem, dlaczego ten zwyczaj przej膮艂em po nim. Zrobienie porz膮dku w pokoju i posprz膮tanie biurka to czynno艣ci, kt贸re wci膮偶 przek艂adam na p贸藕niej, a偶 b臋d臋 mia艂 wi臋cej czasu, a to zdarza si臋 bardzo rzadko. Wiele rzeczy le偶y wi臋c porozk艂adanych dooko艂a. Codziennie zajmuj臋 si臋 tylko przychodz膮cymi listami. Je艣li jednak korespondenci chc膮, 偶ebym wykonywa艂 za nich prac臋 biblioteczn膮 i szuka艂 im odpowiedniej literatury lub kiedy pisz膮 mi prawie ca艂e powie艣ci, wtedy budzi si臋 we mnie sprzeciw i odk艂adam te listy.
Czasami wsp贸艂bracia nie mog膮 zrozumie膰, dlaczego napotykaj膮c na niekt贸re problemy nie zareaguj臋 gwa艂towniej lub nie wyra偶臋 g艂o艣niejszego sprzeciwu. Czuj臋, 偶e tego te偶 nauczy艂em si臋 od ojca. Istnia艂y obszary, na kt贸rych toczy艂 zaci臋te boje. Zawsze kiedy czu艂 si臋 niesprawiedliwie traktowany przez pa艅stwo, by艂 w stanie dzia艂a膰 bardzo energicznie i pisa膰 listy pe艂ne wzburzenia. Lecz w wielu innych sprawach pozostawa艂 spokojny. Niekt贸re rzeczy nie wydawa艂y mu si臋 wa偶ne, poniewa偶 czerpa艂 z innego 藕r贸d艂a. Je艣li kto艣 uwa偶a jakie艣 problemy za zbyt b艂ahe, wtedy one go nie wzruszaj膮 tak mocno, 偶eby si臋 w nie anga偶owa艂. Pod tym wzgl臋dem m贸j ojciec jest dla mnie istotnym wzorem.
Wa偶nym 藕r贸d艂em, kt贸re otworzy艂 przede mn膮 m贸j ojciec, jest natura. Kiedy byli艣my dzie膰mi, bardzo ch臋tnie chodzi艂 z nami na spacery do lasu, opowiada艂 o ptakach i drzewach. Wieczorami kierowa艂 nasz wzrok ku gwiazdom. Do dzi艣 wa偶nym 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpi臋, s膮 w臋dr贸wki, przebywanie na 艂onie natury, obserwowanie, w膮chanie, s艂uchanie, wczuwanie si臋 w ni膮. W stworzeniu spotykam Stw贸rc臋, kt贸ry stworzy艂 tak偶e mnie. Spotykam Boga, dobrego jak matka, ko艂o kt贸rego czuj臋 si臋 bezpiecznie oraz otoczony mi艂o艣ci膮, delikatno艣ci膮, 偶yciem.
Kiedy byli艣my dzie膰mi, ojciec du偶o z nami rozmawia艂. Opowiada艂 nam o swoim 偶yciu, wyja艣nia艂, co go poruszy艂o, co nim kierowa艂o, aby 偶y膰 tak, a nie inaczej. Rozmowy te by艂y zawsze zanurzeniem si臋 w czym艣 nieznanym, tajemniczym. R贸wnie偶 dzisiaj bior臋 udzia艂 w udanych rozmowach. Cz臋sto poruszamy tematy przerastaj膮ce mnie. Nie dyskutujemy tak po prostu o jakich艣 przedmiotach, nie wymieniamy teoretycznych wiadomo艣ci, ale rozmowy rozgrywaj膮 si臋 na ca艂kiem innej p艂aszczy藕nie. Rozmowy z kobietami s膮 cz臋sto bardzo inspiruj膮ce. Zauwa偶am zwykle, 偶e si臋 rozumiemy i m贸wimy o tym samym. Rozm贸wczyni wydobywa ze mnie co艣, czego sam w danym kontek艣cie bym nie ujrza艂. Takie do艣wiadczenie jest nie tylko o偶ywiaj膮ce, ale stanowi zach臋t臋 do dalszego szukania klucza, kt贸ry by otworzy艂 drzwi tajemnicy.
Do艣wiadczenia zwi膮zane z czytaniem nale偶膮 do tych bardzo osobistych, zwi膮zanych z dzieci艅stwem, szczeg贸lnie jak pomy艣l臋 o ojcu, kt贸ry w ka偶de niedzielne popo艂udnie zag艂臋bia艂 si臋 w ksi膮偶k臋. Kiedy moja najstarsza siostra zacz臋艂a czyta膰 Karola Maya, cz臋sto nie mog艂a znale藕膰 swoich ksi膮偶ek, poniewa偶 tato je po偶ycza艂 i sam czyta艂. W p贸藕niejszych latach wola艂 ksi膮偶ki religijne. Czyta艂 do p贸藕nej staro艣ci, poniewa偶 chcia艂 wiedzie膰, jak inni widz膮 i pojmuj膮 偶ycie i wiar臋. W wieku 68 lat nauczy艂 si臋 jeszcze j臋zyka rosyjskiego, poniewa偶 by艂 zawsze zafascynowany tym krajem i jego mentalno艣ci膮. Natomiast ja w m艂odo艣ci nie by艂em zagorza艂ym czytelnikiem. Wa偶niejsza by艂a dla mnie zabawa. Teraz jednak czytanie sta艂o si臋 dla mnie wa偶nym 藕r贸d艂em. Niekt贸re ksi膮偶ki ogromnie mnie wci膮gaj膮. Wcze艣niej robi艂em wyci膮gi z ca艂ych ksi膮偶ek. Podkre艣la艂em najwa偶niejsze miejsca, wypisywa艂em fragmenty na karteczkach i porz膮dkowa艂em w pude艂eczkach wed艂ug temat贸w. Obecnie wa偶niejsze jest dla mnie zag艂臋bienie si臋 w ksi膮偶k臋 i wej艣cie w jej 艣wiat. Z ka偶dej ksi膮偶ki emanuje jaka艣 szczeg贸lna atmosfera. Czuj臋, 偶e ju偶 samo zanurzenie si臋 w tej atmosferze jest dla mnie dobre. Nie czuj臋 si臋 postawiony pod presj膮, aby urzeczywistnia膰 to, co przeczyta艂em. Ju偶 samo czytanie - na przyk艂ad pism mistyk贸w czy Ojc贸w Ko艣cio艂a - zmienia mnie i m贸j wewn臋trzny nastr贸j. Istniej膮 te偶 oczywi艣cie inne ksi膮偶ki, kt贸re studiuj臋 bardziej wnikliwie. One zawieraj膮 wa偶ne dla mnie zdania i otwieraj膮 przede mn膮 nowe horyzonty.
R贸wnie偶 mojej matce, kobiecie na wskro艣 praktycznej, zawdzi臋czam wa偶ne 藕r贸d艂a. W wielu sprawach jest dla mnie inspiruj膮cym wzorem a偶 do dnia dzisiejszego. Dzielnie stawia艂a czo艂a wyzwaniom, rozwi膮zywa艂a problemy i wszystko dobrze organizowa艂a. Przez ca艂e 偶ycie zachowa艂a optymizm. Kiedy w podesz艂ym wieku ju偶 nic nie widzia艂a, nie narzeka艂a, tylko stara艂a si臋 dostrzec w chorobie pozytywne strony i przyjmowa膰 swoje s艂abo艣ci z humorem. Duchowo trzyma艂a si臋 bardzo dobrze. Mia艂a te偶 wrodzon膮 zdolno艣膰 s艂uchania innych. Kiedy w czasie akcji organizowanych przez Caritas sz艂a do ludzi w miasteczku, przeznacza艂a na to wiele czasu, 偶eby mie膰 mo偶liwo艣膰 porozmawiania z nimi. Nie ba艂a si臋 na przyk艂ad wej艣膰 do domu, w kt贸rym panowa艂a jeszcze 偶a艂oba po zmar艂ym. S艂ucha艂a innych i odpowiada艂a w prostych s艂owach, nigdy jednak nie pouczaj膮c, ale rozumiej膮c i wsp贸艂czuj膮c. Posiada艂a umiej臋tno艣膰 nawi膮zywania rozm贸w z lud藕mi i wydobywania z nich tego, o co im tak naprawd臋 chodzi艂o. To nie by艂a ciekawo艣膰, ale zainteresowanie cz艂owiekiem. Zawsze chcia艂a da膰 ludziom odczu膰, 偶e ich rozumie, modli si臋 za nich i 偶e istnieje spos贸b na poradzenie sobie z cierpieniem.
Dzisiaj czerpi臋 przede wszystkim ze 藕r贸d艂a mojego 偶ycia zakonnego. Pierwsze trzy godziny dnia s膮 czasem ciszy, modlitwy i medytacji. Mam wtedy poczucie, 偶e te trzy godziny, nale偶膮ce do Boga, nale偶膮 r贸wnie偶 do mnie. S膮 to godziny, kiedy jestem zanurzony we w艂asnym wn臋trzu i kiedy otwieram si臋 na Boga - w艂a艣ciwe 藕r贸d艂o mojego 偶ycia. Nawet je艣li mam wiele do zrobienia, to te trzy godziny s膮 dla mnie czasem 艣wi臋tym, kiedy nie pozwalam, 偶eby mi cokolwiek przeszkodzi艂o. Rytm dnia, wraz z godzinami modlitw, jest dla mnie wa偶nym planem, kt贸ry pomaga mi utrzymywa膰 sta艂y kontakt z w艂asnym wewn臋trznym 藕r贸d艂em. Szczeg贸lnie wa偶ny jest dla mnie 艣piew psalm贸w. Oczywi艣cie 艣piewanie jest czasami m臋cz膮ce, szczeg贸lnie kiedy ch贸r nie utrzymuje tonu. Ale zawsze ciesz臋 si臋, kiedy si臋 zbli偶aj膮 nieszpory i b臋dziemy przez p贸艂 godziny 艣piewa膰 psalmy. Uwa偶am to cz臋sto za luksus, nawet je艣li mam wiele do zrobienia. Trzymanie si臋 wyznaczonych godzin modlitw pomaga mi nabra膰 dystansu do mojej pracy i pokazuje, co tak naprawd臋 si臋 liczy: "Niech B贸g b臋dzie we wszystkim uwielbiony!"
To, 偶e moja droga zakonna sta艂a si臋 dla mnie w 偶yciu wa偶nym duchowym 藕r贸d艂em, zawdzi臋czam wielu wsp贸艂braciom, a przede wszystkim mistrzowi nowicjatu, ojcu Augustynowi Hahnerowi. By艂 on uzdolnionym organist膮 i nauczycielem, ale nie typowym mistrzem nowicjatu. Najpierw sam musia艂 si臋 zag艂臋bia膰 w duchowo艣膰 monastyczn膮. Prze偶ywa艂 jednak swoje kap艂a艅stwo i 偶ycie zakonne w spos贸b dla mnie bardzo przekonuj膮cy. Wzmocni艂 tkwi膮c膮 we mnie ju偶 od dziecka mi艂o艣膰 do liturgii. Kiedy przygotowywa艂 wprowadzenia na temat r贸偶nych 艣wi膮t i uroczysto艣ci, nie m贸wi艂 o teologii danego 艣wi臋ta, ale nawi膮zywa艂 do w艂asnych do艣wiadcze艅. Bardzo mnie poruszy艂o jego wprowadzenie nas w obchody dnia Wszystkich 艢wi臋tych. Opowiada艂, 偶e kiedy jako 偶o艂nierz przebywa艂 na froncie, my艣la艂 tego dnia o tym, i偶 jego wsp贸艂bracia zaczynaj膮 w艂a艣nie 艣piewa膰 nieszpory z antyfon膮: " Vidi turbam magnam - Ujrza艂em wielki t艂um, kt贸rego nie m贸g艂 nikt policzy膰". To jego osobiste wprowadzenie przypomina mi si臋 co roku, kiedy sam 艣piewam t臋 antyfon臋. Z takiej perspektywy niebo otwiera si臋 nad polami walki tego 艣wiata i nad moimi osobistymi zmaganiami. Ci膮偶膮ce mi troski i problemy staj膮 si臋 wtedy ma艂o wa偶ne.
R贸wnie偶 codzienna msza 艣wi臋ta jest dla mnie bardzo wa偶nym 藕r贸d艂em. Oczywi艣cie zdarza mi si臋 by膰 roztargnionym i zaj臋tym w艂asnymi problemami i my艣lami. Kiedy jednak skoncentruj臋 si臋 na Eucharystii, wtedy do艣wiadczam w sobie du偶ych zmian. 艢mier膰, ciemno艣膰, skostnienie staj膮 si臋 miejscem zmartwychwstania, 艣wiat艂a i nadziei. W czasie przeistoczenia trzymam r臋ce nad chlebem i winem, nad moj膮 codzienno艣ci膮, i b艂agam Ducha 艢wi臋tego, 偶eby j膮 przemieni艂, aby w艣r贸d moich codziennych maga艅 wytrysn臋艂o Jego 藕r贸d艂o. Komunia 艣wi臋ta jest dla mnie najbardziej intensywnym spotkaniem z Jezusem Chrystusem. Wyobra偶am sobie, jak Chrystus - a z Nim Jego Duch - przenikaj膮 mnie. I ten Duch Jezusa jest 藕r贸d艂em, z kt贸rego czerpi臋 przez ca艂y dzie艅. Dzi臋ki Komunii 艣wi臋tej u艣wiadamiam sobie, co tak naprawd臋 jest w moim 偶yciu najwa偶niejsze: nie moje dokonania, lecz to, 偶ebym si臋 sta艂 "przepuszczalny" dla Jezusa Chrystusa i Jego Ducha. Prosz臋 potem Jezusa, 偶eby Jego Duch przenikn膮艂 moje s艂owa i czyny. To nadaje mojemu 偶yciu inny smak i uwalnia mnie od presji, kt贸r膮 sam czasem wzbudzam, 偶e mam zawsze promieniowa膰 uprzejmo艣ci膮 i spokojem.
Je艣li mam prowadzi膰 rozmowy, kt贸re nie nale偶膮 do 艂atwych, przez moment si臋 modl臋, 偶ebym by艂 "przepuszczalny" dla Ducha Bo偶ego. Pr贸buj臋 wtedy powr贸ci膰 my艣lami do Eucharystii. Chroni mnie to przed zara偶eniem si臋 emocjami innych ludzi oraz czyni bardziej wra偶liwym w stosunku do mojego rozm贸wcy. Jestem wolny od presji przekonywania innych i przeforsowywa-nia swojego zdania. Zdaj臋 si臋 na Boga i ufam, 偶e Jego Duch jest przecie偶 mi臋dzy nami. Kiedy艣 bardziej bra艂em na siebie problemy, o kt贸rych dowiadywa艂em si臋 w czasie rozm贸w. Ci膮偶y艂y one na mnie jak g艂az i poch艂ania艂y wiele si艂. Je艣li w ci膮gu dnia 偶yj臋 Eucharysti膮, ci臋偶ar ten przemienia si臋 i staje si臋 l偶ejszy.
Jestem wdzi臋czny za wszystkie 藕r贸d艂a, z kt贸rych mog臋 codziennie czerpa膰. Wskazali mi je moi rodzice, nauczyciele, wychowawcy, wsp贸艂bracia. Wiem, 偶e nie s膮 one moj膮 zas艂ug膮, ale darem Bo偶ym, kt贸ry czcz臋 przede wszystkim poprzez korzystanie z niego. Opowiedzia艂em tutaj o tych 藕r贸d艂ach, 偶eby czytelnik zastanowi艂 si臋 nad swoim 偶yciem i szuka艂 藕r贸de艂, podarowanych mu przez Boga na drog臋 jego 偶ycia.
7. Poszukaj swoich w艂asnych 藕r贸de艂
Nikt nie mo偶e kopiowa膰 偶ycia drugiej osoby. Ka偶dy musi odkry膰 swoje w艂asne zasoby. R贸wnie偶 ty, drogi Czytelniku, jeste艣 wezwany do tego, aby znale藕膰 w艂asne 藕r贸d艂a. Zwr贸膰 uwag臋 na to, co rozwija i wzmacnia twoje 偶ycie. Wyrusz na poszukiwanie i zacznij je si臋gaj膮c do dzieci艅stwa.
Sk膮d, jako dziecko, czerpa艂e艣 energi臋? Nad jakim zaj臋ciem mog艂e艣 sp臋dza膰 ca艂e godziny? Gdzie, jako dziecko, najch臋tniej wypoczywa艂e艣? W co si臋 najch臋tniej bawi艂e艣? Czym si臋 zachwyca艂e艣? W co anga偶owa艂e艣 swoje si艂y?
Jakie 藕r贸d艂a otrzyma艂e艣 od rodzic贸w? Czego nauczy艂e艣 si臋 od swojego ojca i matki? Jak tw贸j ojciec zmaga艂 si臋 z wyzwaniami 偶ycia? Czym 偶y艂a twoja matka? Co odziedziczy艂e艣 po ojcu i matce? Czy czujesz, 偶e korzenie rodzic贸w i dziadk贸w, z kt贸rych wyros艂o twoje 偶ycie, by艂y zdrowe? A mo偶e masz wra偶enie, 偶e korzenie s膮 uszkodzone lub nawet zatrute? Co wi臋c sobie zaszczepi艂e艣, 偶eby m贸c 偶y膰?
Odpowiadaj膮c na te pytania, zaufaj swojemu wyczuciu. Niekt贸rym jest trudno szuka膰 sytuacji z dzieci艅stwa, w kt贸rych byli naprawd臋 sob膮, 偶yli w harmonii ze sob膮, czuli si臋 zadowoleni i szcz臋艣liwi. Jak tylko zaczniesz przypomina膰 sobie dzieci艅stwo, zawsze pojawi膮 si臋 jakie艣 obrazy, kt贸re ci poka偶膮, co by艂o twoim zami艂owaniem i w czym si臋 najlepiej czu艂e艣. Du偶膮 pomoc膮 b臋dzie przyjrzenie si臋 tym obrazom. Zaufaj beztroskiemu u艣miechowi, kt贸ry wy艂oni si臋 z tych obraz贸w. Wtedy by艂e艣 naprawd臋 sob膮. By膰 mo偶e poprzez te obrazy odkryjesz w sobie obszary dzisiaj zasypane, kt贸re powiniene艣 na nowo odnale藕膰.
殴r贸d艂o pragnie bi膰. Wody pochodz膮cej ze 藕r贸d艂a nie mo偶esz zatrzymywa膰 jedynie dla siebie. Tylko wtedy pozostanie ona 艣wie偶a, kiedy b臋dzie wci膮偶 wytryska膰. W przeciwnym razie stanie si臋 zat臋ch艂a i straci swoj膮 moc. 殴r贸d艂o chce wytryska膰 w tobie, ale te偶 i rozlewa膰 si臋 na innych. Gdzie p艂ynie dzi艣 w tobie energia? Tam, gdzie przep艂ywa przez ciebie 偶ycie, jeste艣 w kontakcie z podstaw膮 twojej egzystencji. By膰 mo偶e masz wra偶enie, 偶e 偶ycie chwilami raczej ku艣tyka. Pomy艣l wtedy, dok膮d chcia艂aby pop艂yn膮膰 twoja energia, co by ci臋 o偶ywi艂o. Czy by艂by to pi臋kny urlop w obcym kraju? A mo偶e praca, w kt贸r膮 by艣 si臋 ch臋tnie zaanga偶owa艂? Albo jakie艣 kreatywne zaj臋cie?
Porozmy艣laj o tym, co ch臋tnie by艣 robi艂. Nie przekre艣laj swoich marze艅 argumentami, 偶e s膮 one i tak nierealne. Kiedy si臋 marzy, wa偶ne jest, aby dopu艣ci膰 do siebie pragnienia i nie pyta膰 zaraz o mo偶liwo艣ci ich realizacji. Dopiero przy drugim kroku powiniene艣 przemy艣le膰, jak m贸g艂by艣 pragnienia obr贸ci膰 w czyn. Czy mo偶na urzeczywistni膰 te marzenia w twoim obecnym zawodzie? Czy musia艂by艣 poszuka膰 sobie innej pracy? Czy dane marzenie jest obrazem tego, co w艂a艣nie robisz? Wtedy ten obraz m贸g艂by ci pom贸c roznieci膰 w sobie na nowo energi臋. Mia艂by艣 dla swojej pracy motywuj膮cy ci臋 obraz. Taki obraz nada twoim dzia艂aniom sens i wzbudzi rado艣膰. Co艣 w tobie zostanie poruszone.
Przyjrzyj si臋 dok艂adnie swojemu 偶yciu. Od czasu do czasu powinni艣my zastanawia膰 si臋 nad nasz膮 prac膮 i sytuacj膮 panuj膮c膮 w rodzinie i wsp贸lnocie oraz postawi膰 sobie pytanie, czy wszystko jest w porz膮dku. To, co sta艂o si臋 rutyn膮, zabiera nam energi臋. Wprawdzie 偶yjemy i pracujemy tak, jak dotychczas, ale nie mamy wewn臋trznego zapa艂u, zachwytu, iskry. Istniej膮 czynno艣ci, kt贸rych wykonywanie dodaje nam energii, oraz zabieraj膮ce energi臋. Wszystko, co robisz w ci膮gu dnia, mo偶esz podzieli膰 wed艂ug tego rozr贸偶nienia: czy co艣 wytwarza w tobie energi臋, czy j膮 zabiera. Je艣li to uczyni艂e艣, zobaczysz, czy jeste艣 w kontakcie ze swoim wewn臋trznym 藕r贸d艂em, czy nie. Nikt nie mo偶e oczywi艣cie ogranicza膰 si臋 do czynno艣ci daj膮cych lub zabieraj膮cych energi臋. Codzienne 偶ycie sk艂ada si臋 tak偶e z rutyny i trudno艣ci. Mo偶esz sobie jednak postawi膰 pytanie, czy to, co ci zabiera energi臋, jest rzeczywi艣cie konieczne. Je艣li musisz to naprawd臋 robi膰, poszukaj motywacji m贸wi膮cej o tym, dlaczego musisz wykona膰 t臋 prost膮 lub nieprzyjemn膮 prac臋.
Stawiaj sobie zawsze pytanie, co jest twoim osobistym powo艂aniem, twoj膮 misj膮. Spr贸buj opisa膰 sens twojego 偶ycia. Jest on decyduj膮cym warunkiem dla przep艂ywu wewn臋trznego 藕r贸d艂a. 呕yjemy nie tylko dla siebie. Sens 偶ycia nie polega na tym, 偶eby nam si臋 dobrze powodzi艂o i 偶eby艣my si臋 dobrze czuli. To doprowadzi艂oby do bezowocnego kr膮偶enia wok贸艂 siebie. Oczywi艣cie pytanie o dobre samopoczucie jest wa偶ne. Nie powinni艣my dzia艂a膰 wbrew swojej naturze, ale przy ca艂ym zaanga偶owaniu na zewn膮trz troszczy膰 si臋 te偶 o siebie. Duchowa tradycja wci膮偶 nam powtarza: Szanuj w艂asn膮 dusz臋. Nie oznacza to narcystycznej koncentracji na sobie, poniewa偶 naprawd臋 dobrze czujemy si臋 tylko wtedy, kiedy wyp艂ywa z nas 藕r贸d艂o i jest r贸wnie偶 pomoc膮 dla innych. Znam ludzi, kt贸rzy zawsze szukaj膮 jedynie tego, co im samym ma pom贸c i mo偶e im co艣 "da膰". Kierowani takim nastawieniem zapisuj膮 si臋 na kolejne kursy, ci膮gle si臋 doszkalaj膮. Czasami mam wra偶enie, 偶e ta ca艂a aktywno艣膰 ma tylko funkcj臋 zast臋pcz膮. W ekonomii produkcji wymienia si臋 input i output. Niekt贸rzy koncentruj膮 si臋 na samym inpucie. Wci膮偶 w siebie co艣 przyjmuj膮, ale nic z nich przy tym nie "wychodzi". Nic dalej nie p艂ynie. Zaufaj swoim kompetencjom, odkryj w艂asne mo偶liwo艣ci i pozw贸l, aby inni te偶 co艣 z tego mieli. Wtedy to, co stanowi 藕r贸d艂o twojego 偶ycia, b臋dzie r贸wnie偶 pomoc膮 dla innych.
Postaw sobie pytanie, w jaki spos贸b mo偶esz sta膰 si臋 b艂ogos艂awie艅stwem dla innych. Biblijne poj臋cie misji i pos艂annictwa jest wa偶ne w odniesieniu do twojego 偶ycia. Jeste艣my pos艂ani na ten 艣wiat, 偶eby wype艂ni膰 swoj膮 misj臋. Pierwszy nakaz dany przez Boga Adamowi i Ewie brzmi: "B膮d藕cie p艂odni" (Rdz 1,28). Nie oznacza to jedynie obowi膮zku zrodzenia potomstwa, ale pokazuje, 偶e ich 偶ycie ma przynie艣膰 owoc ziemi i ludzko艣ci. Na pocz膮tku historii zbawienia B贸g da艂 Abrahamowi nakaz i jednocze艣nie obietnic臋: "Staniesz si臋 b艂ogos艂awie艅stwem" (Rdz 12,2). Naszym zadaniem jest stawa膰 si臋 dla siebie nawzajem b艂ogos艂awie艅stwem. Ka偶dy wype艂ni ten nakaz w sw贸j osobisty spos贸b. Jeden stanie si臋 b艂ogos艂awie艅stwem dla ludzko艣ci, poniewa偶 dokona wa偶nego odkrycia, drugi jako m膮偶 stanu przyczyni si臋 do podniesienia dobrobytu swojego kraju, a kto艣 inny stworzy dzie艂o sztuki o nieprzemijaj膮cej warto艣ci. Chodzi tutaj jednak nie tylko o dzie艂a i korzy艣ci. Niekt贸rzy stan膮 si臋 b艂ogos艂awie艅stwem przez samo swoje istnienie, przez swoje osobiste oddzia艂ywanie. Pewien m臋偶czyzna, gn臋biony cz臋sto nastrojami depresyjnymi, opowiada艂 mi, jak dobrze mu zrobi艂o, kiedy zagadn膮艂 radosn膮 i uprzejm膮 sprzedawczyni臋 w sklepie i wywi膮za艂a si臋 z tego przemi艂a rozmowa. Ka偶dy ma swoje osobiste oddzia艂ywanie, ty r贸wnie偶. Ka偶dy mo偶e sta膰 si臋 艣wiat艂em i roz艣wietli膰 ciemno艣ci innych. Ka偶dy spotyka codziennie r贸偶nych ludzi i pozostawia w nich sw贸j osobisty 艣lad. Ten 艣lad bywa r贸偶nie nacechowany, mo偶e by膰 gniewny i pe艂en niezadowolenia, ale te偶 uprzejmy, 艂agodny, dodaj膮cy otuchy, orze藕wiaj膮cy, uwalniaj膮cy. Wybierz pozytywne mo偶liwo艣ci. Wyjdzie to na dobre tobie i innym. Nie por贸wnuj si臋 z innymi i nie poddawaj si臋 pokusie umniejszania swojej warto艣ci tylko dlatego, 偶e inni dokonuj膮 czego艣 wi臋kszego. Nie pytaj siebie tylko o osi膮gni臋cia. Wa偶ne jest co innego: czy przekazujesz temu 艣wiatu sens i co艣, co mog艂oby go o偶ywia膰? Jaki 艣lad 偶ycia pozostawiasz poprzez to, kim jeste艣 i co masz?
Zaproponuj臋 ci 膰wiczenie, kt贸re czasem zadaj臋 jako kierownik duchowy. Wyobra藕 sobie, 偶e kr贸tko przed 艣mierci膮 piszesz do swojego przyjaciela czy przyjaci贸艂ki, co chcia艂e艣 powiedzie膰 i przekaza膰 przez swoje 偶ycie. Nie chodzi tutaj o jak膮kolwiek nauk臋, lecz o to, co chcia艂by艣 wyrazi膰 poprzez swoj膮 egzystencj臋. O czym chcia艂by艣 za艣wiadczy膰? Czy tylko o sobie, czy te偶 o czym艣 wi臋cej: o mi艂o艣ci i mi艂osiernym Bogu? Co ludzie mog膮 odczyta膰 z twojego 偶ycia? Jak膮 nowin臋 chcia艂by艣 przekaza膰 innym? Co chcia艂by艣, 偶eby ludzie m贸wili po twojej 艣mierci? Jakie wra偶enie pragn膮艂by艣 pozostawi膰? Jakie obrazy 偶ycia chcia艂by艣 utrwali膰 w sercach ludzi? Nawet je艣li nasze motywacje s膮 wielop艂aszczyznowe i nie da si臋 ich zredukowa膰 do jednej sprawy, wa偶ne jest, 偶eby zda膰 sobie spraw臋, co jest najg艂臋bsz膮 motywacj膮 twojego 偶ycia. Dlaczego wstajesz ka偶dego ranka? Czy to jest tylko rutyna, bo po prostu tak trzeba i musisz zarabia膰 pieni膮dze? Czy mo偶e masz g艂臋bsz膮 motywacj臋? Co chcia艂by艣 przekaza膰 poprzez swoje 偶ycie?
Potrzebujesz dla swojego 偶ycia jakiego艣 obrazu, wtedy wytry-艣nie w tobie 藕r贸d艂o.
Je艣li postawisz sobie pytanie o swoj膮 misj臋, nie oznacza to nastawienia: musz臋 zmieni膰 ca艂y 艣wiat. Jednak ka偶dy, r贸wnie偶 ty, odciska na tym 艣wiecie jaki艣 艣lad poprzez swoje osobiste "promieniowanie", poprzez wypowiadane s艂owa, przez my艣li i uczucia, kt贸re woko艂o rozprzestrzenia. Nie jeste艣my odpowiedzialni za ca艂y 艣wiat. Ale odpowiadamy za 艣wiat wok贸艂 nas. To, co od nas wychodzi, jest jak kamie艅, kt贸ry wrzucony w wod臋 pozostawia kr臋gi. Pewna kobieta powiedzia艂a mi: "Co mam w艂a艣ciwie robi膰 dla 艣wiata? Mam depresj臋 i musz臋 i tak du偶o walczy膰, 偶eby jako艣 sobie z ni膮 radzi膰". A ja jej odpowiedzia艂em: "Nie mo偶esz ulega膰 presji, 偶e musisz co艣 zrobi膰 dla 艣wiata. Nie musisz r贸wnie偶 nape艂nia膰 艣wiata rado艣ci膮. Twoim osobistym zadaniem jest radzenie sobie z depresj膮 i w pewnym sensie pogodzenie si臋 z ni膮. Wtedy przez chorob臋 b臋dziesz promieniowa艂a na 艣wiat 艂agodno艣ci膮 i nadziej膮. 艢wiat stanie si臋 dzi臋ki tobie ja艣niejszy i zdrowszy. Istnieje jeszcze inna mo偶liwo艣膰. Mo偶esz zarzuca膰 ludziom ze swojego otoczenia, 偶e brak im zrozumienia dla twojej sytuacji, 偶e s膮 winni twojej depresji. Wtedy b臋dziesz wzbudza艂a poczucie winy i niezadowolenie".
Ka偶dy z nas jest odpowiedzialny za to, jak przyjmuje napotykane trudno艣ci. T膮 odpowiedzialno艣ci膮 jeste艣 obarczony tak偶e ty. Mo偶esz przyjmowa膰 trudno艣ci, godzi膰 si臋 z nimi i przez to je przemienia膰. Mo偶esz tak偶e sta膰 si臋 zgorzknia艂ym. Kiedy jeste艣my zgorzkniali, z艂e nastawienie promieniuje z nas na innych. Je艣li jest w nas ciemno艣膰, 艣wiat wok贸艂 stanie si臋 ciemniejszy. Naszym zadaniem jest rozja艣nienie tego 艣wiata.
Przede wszystkim w krytycznych sytuacjach wyboru postaw sobie z ca艂膮 艣wiadomo艣ci膮 pytanie o swoj膮 misj臋. Niemiecki s艂owo "Sendung" -misja, pos艂annictwo, pos艂anie -ma taki sam rdze艅 jak "Sinn" - sens, ale te偶 ma co艣 wsp贸lnego z wyruszeniem w drog臋. Ta misja posy艂a ci臋 w 艣wiat. W czasie podr贸偶y odkryjesz kierunek, kt贸ry ci臋 poprowadzi do celu. Twoja misja sprawi, 偶e wytry艣nie w tobie 藕r贸d艂o i wyprowadzi ci臋 z bezowocnego samoograniczenia i izolacji. Przep艂yw 偶ycia jest koniecznym warunkiem do dobrego samopoczucia. Je艣li twoje 偶ycie staje si臋 dla innych b艂ogos艂awie艅stwem, zostaniesz obdarowany przez tych, kt贸rym sam co艣 od siebie dajesz i otrzymasz wdzi臋czno艣膰. Nie dzielimy si臋 z innymi po to, 偶eby otrzyma膰 wdzi臋czno艣膰 i akceptacj臋, lecz dlatego 偶e czujemy si臋 do tego przynagleni od wewn膮trz. Jedynie w taki spos贸b powstanie wymiana dar贸w, kt贸ra b臋dzie podtrzymywa艂a 偶ycie w tobie i budzi艂a je w innych ludziach. To nape艂ni ci臋 trwa艂膮 rado艣ci膮 i wdzi臋czno艣ci膮. Ws艂uchuj si臋 wi臋c w swoje uczucia. Je艣li poczujesz si臋 wyczerpany, zgorzknia艂y, wykorzystany, czy przewra偶liwiony, b臋dzie to znakiem, 偶e w swojej misji nie czerpiesz z czystego 藕r贸d艂a Ducha 艢wi臋tego, ale 偶e wmiesza艂y si臋 jeszcze inne motywy, jak na przyk艂ad ambicja, poczucie, 偶e jeste艣 kim艣 szczeg贸lnym i d膮偶enie do wynoszenia si臋 ponad innych. B膮d藕 zawsze szczery w stosunku do siebie i 膰wicz si臋 w rozr贸偶nianiu duch贸w, 偶eby艣 poprzez zaanga偶owanie na rzecz innych czerpa艂 z wewn臋trznego 藕r贸d艂a, kt贸re nigdy nie wyschnie, poniewa偶 jest z Boga.
呕ycz臋 ci, drogi Czytelniku i droga Czytelniczko, owocnego poszukiwania w艂asnych 藕r贸de艂.
呕ycz臋 ci te偶, 偶eby艣 poprzez czytanie tej ksi膮偶ki rozpozna艂 w sobie m臋tne 藕r贸d艂a i przekopa艂 si臋 przez nie g艂臋biej, a偶 do centrum swojej duszy, 偶eby odkry膰 tam czyste 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego, kt贸re orze藕wia, o偶ywia, wzmacnia, oczyszcza, wydaje owoce b臋d膮ce rado艣ci膮 r贸wnie偶 dla innych.
Niech obrazy przedstawiaj膮ce m臋tne oraz czyste 藕r贸d艂a, 藕r贸d艂a dzieci艅stwa i 藕r贸d艂o Ducha 艢wi臋tego, wytryskuj膮ce w samym centrum duszy, pomog膮 ci uczyni膰 twoje 偶ycie owocnym, 偶eby promieniowa艂y z ciebie na ca艂e twoje otoczenie otwarto艣膰, rado艣膰, wolno艣膰, mi艂o艣膰 i b艂ogos艂awie艅stwo.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
notatek pl sily wewnetrzne i odksztalcenia w stanie granicznym7 Si艂y wewn臋trzne w ramachArch 11 W4 Warunki r贸wnowagi Si艂y wewn臋trzneDruzga, wytrzyma艂o艣膰 materia艂贸w 膯,SI艁Y WEWN臉TRZNESi艂y wewn臋trzneSi艂y wewn臋trzne w ustrojach statycznie wyznaczalnych6 Si艂y wewn臋trzne w belkachwi臋cej podobnych podstron