Królowie Nocy


00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:48:POLICJA NOWOJORSKA|KRÓLOWIE NOCY
00:01:54:Tłumaczenie: >> ripPer <<
00:03:02:Bobby!
00:03:05:Bobby, jesteś tam z Amadą?|Bobby!
00:03:09:- To Jumbo.|- Zaraz wyjdę.
00:03:12:Musisz przyjść.
00:03:13:Nagie laski tańczą na barze.|Nie uwierzysz.
00:03:18:- Musimy iść.|- Co?
00:03:19:- Bob!|- Musimy iść.
00:03:22:Kurwa!|Zapomniałem.
00:03:23:Bob!
00:03:27:Jebany ruchacz.
00:03:30:Poproszę Buzhayeva, żeby|dał nam wolną nockę.
00:03:33:Kocham cię.
00:03:35:Przejdę tylko na drugą stronę ulicy.|Spotkamy się w samochodzie, OK?
00:03:40:- OK. Idź.|- Amado...
00:03:43:Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.|Gdybym teraz miał umrzeć, byłbym zadowolony.
00:04:04:Panie Green, dziękuję za przysługę.
00:04:06:Jak leci?
00:04:08:- Cześć, Bobby.|- Cześć.
00:04:09:Masz najlepszy klub w Brooklynie.
00:04:11:Poczekaj tylko przejmę Manhattan.
00:04:14:Zrób coś dla mnie.|Przynieś im coś do picia.
00:04:17:/Bierzesz tak...
00:04:20:Zostawiasz małą dziurkę.
00:04:22:Na koniec...
00:04:24:Stukasz się w głowę...
00:04:31:Cześć. Daj mi torebkę.|Spotykam się dziś z rodziną.
00:04:36:Nie chcę, żeby Coco dziś płacił|za zamówienia.
00:04:38:Nie po tym zamieszaniu|z zeszłego tygodnia.
00:04:41:- Dobrze.|- Cześć.
00:04:42:Powodzenia, Amando.
00:04:52:Zdejmij, zdejmij!
00:05:02:Złazić!
00:05:04:Złazić, kurwa!
00:05:09:Ochłońcie. Dajcie im trochę miejsca.|Dobra robota, Jumbo.
00:05:12:Nie ma sprawy, Bob.
00:05:16:- Nie nadwyręż się.|- Spoko.
00:05:19:Chyba wszystko jest pod kontrolą.|Zrobię sobie fajrant.
00:05:21:Nic nie zrobiłem!
00:05:23:Zachlapiesz wszystko krwią.|Idź do domu.
00:05:25:- Freddie, odprowadź go.|- Nic nie zrobiłem.
00:05:27:Nie skatuj nikogo, Jumbo.
00:05:41:Wychodzę zobaczyć się z szefem.|Przyprowadź mój samochód.
00:05:44:- Załatwione.|- Zaraz wracam.
00:05:54:Cześć, Kalina.|No proszę.
00:05:58:Chcesz wyskoczyć ze mną do klubu?|Potańczyć troszeczkę?
00:06:04:- Witam wszystkich!|- Cześć, Bobby.
00:06:06:- Witam, panie Buzhayev, co u pana?|- Zobacz, ma zegarek.
00:06:09:Wspaniały, mówiłem, że będzie najlepszy.
00:06:13:- Tak, tak.|- Znam się na tym.
00:06:15:Cyfrowy.
00:06:16:Chciałbym się dzisiaj wyrwać|na chwilę.
00:06:20:Freddie wszystkiego dopilnuje|do mojego powrotu.
00:06:23:Dobrze. Jak tam radzi sobie|mój klub?
00:06:26:- Wszystko w porządku.|- Dobrze.
00:06:29:Dla mnie.|Może kawałeczek.
00:06:31:Amada twierdzi, że wracam|od was coraz grubszy.
00:06:34:Mówię wam, utuczycie mnie.
00:06:38:- Dobre?|- Wyśmienite.
00:06:40:Jak zawsze, bardzo dobre.
00:06:42:Posłuchaj, Bobby...
00:06:45:Wpadnij do mnie w przyszłym tygodniu.|Porozmawiamy o planach związanych z tobą.
00:06:50:Podoba nam się, jak pracujesz w klubie.
00:06:52:- Tak?|- Tak.
00:06:54:- Dobra.|- Chcesz jeszcze?
00:06:58:Dołożyć?|Nie dam rady więcej.
00:07:01:- Powiedział, że nie chce.|- Ciebie nikt nie pytał.
00:07:05:Nie, nie, nie, Amada czeka.|Muszę iść.
00:07:08:Jesteś dla mnie taka dobra.
00:07:09:Czym sobie zasłużyłem?
00:07:12:- Naprawdę muszę iść.|- Dokąd? Dlaczego uciekasz?
00:07:29:To mój motor. Nie dotykaj!
00:07:31:KOŚCIÓŁ ŚW. KRZYSZTOFA|BINGO W CZWARTEK OD 20:00 DO 23:00
00:07:35:ŚWIĘTOWANIE AWANSU KAPITANA|JOSEPHA GRUSINSKY'EGO
00:07:44:- Trzymaj się?|- Dziękuję.
00:07:46:Dziękuję.
00:07:53:A teraz z prawej.
00:07:55:Trzymaj gardę.
00:07:58:- Przepraszam.|- Joseph.
00:08:00:Joseph.
00:08:02:Przestań się wygłupiać.|- Strzelił?
00:08:04:Nie zdążył. Broń mu się zacięła,|zaczął płakać.
00:08:07:Straszne.|To była 9-tka?
00:08:09:- Joseph, podejdź tu.|- Ojciec mnie wzywa.
00:08:11:Wybieramy się do Metropolu|poświntuszyć troszkę.
00:08:14:Rozumiesz?
00:08:19:Zrób sobie zdjęcie.|To twój wielki dzień.
00:08:21:- Już robiliśmy.|- Im więcej, tym lepiej.
00:08:23:- Pokaż się.|- Stevie, chodź do mnie.
00:08:25:Komendant zobaczy je w gazecie.
00:08:31:- Dobrze.|- Dziękuję, szefie.
00:08:34:Wracaj do mamy, dobrze?
00:08:36:Już prawie 23:00.|Gdzie twój brat?
00:08:38:Znasz go, jeśli w ogóle przyjdzie,|to pewnie późno.
00:08:43:Kochanie.
00:08:46:Tu wszędzie jest pełno glin.
00:08:48:- Co z tego, wszyscy są pijani.|- Daj trochę.
00:08:51:- Denerwuję się.|- Niepotrzebnie, nic ci nie zrobią.
00:08:55:Jumbo załatwił,|niezłe, nie?
00:09:00:Bardzo dobre.
00:09:12:Idziesz?
00:09:14:Musimy iść? Nie wiem, czy mam siłę,|by się z nimi spotykać.
00:09:18:Kochanie, to twoja rodzina.|Musicie się wspierać.
00:09:21:Pamiętaj, co ci powiedziałem.
00:09:23:Nikt w klubie nie wie o mojej rodzinie.|Nawet Jumbo.
00:09:26:Wiem, kochanie. Nic nie powiem.|Chodź.
00:09:28:Brakuje tylko, żeby ktoś podejrzewał|mnie, że jestem gliną.
00:09:32:- Niemożliwe, skarbie.|- Mógłbym być gliną.
00:09:35:Wiesz, jak masz się zachować?
00:09:38:Nie ruszać się.|Rozchyl nogi. Dalej.
00:09:42:- Brać go!|- Aresztować ją.
00:09:44:- Dokąd biegniesz?|- Żartujemy tylko, panowie.
00:09:47:Musiał kogoś znać, bo mówię...
00:09:50:Kurdę, zobacz tylko.
00:09:52:Bobby. Bobby Grusinsky.|Czy to ty?
00:09:55:To ja, Russ De Keifer, mieszkałem|po drugiej stronie Trasy Jedności.
00:09:58:- Co u ciebie?|- Dobrze.
00:09:59:- Ciągle za barem w tym ruskim klubie?|- Jestem tam już kierownikiem.
00:10:04:- Nazwał cię "Grusinsky"?|- Później ci opowiem.
00:10:07:Zabawny facet.
00:10:11:O Boże.
00:10:17:To oni, tam w rogu.
00:10:22:Tato.
00:10:28:Nie wyglądają tak źle,|jak na gliniarzy.
00:10:32:Chodźmy.
00:10:35:- Ma towarzystwo.|- Dajcie spokój.
00:10:40:- Nadciągają kłopoty.|- Patrzcie tylko.
00:10:43:- Przyszedłeś.|- Gratuluję, pniesz się.
00:10:45:Panie Big Shot, w jego obecności|proszę salutować.
00:10:49:- Na rozkaz.|- Dzięki.
00:10:51:To moja dziewczyna, Amada.
00:10:53:- To mój ojciec...|- Miło mi poznać.
00:10:55:...Komisarz Burt Grusinsky.
00:10:57:- Mój brat, Joe.|- Cześć.
00:10:59:A to Michael i Jack.
00:11:00:Świetnie się prezentujecie.
00:11:02:- Jak sobie z nim radzisz?|- Jestem spod lwa, poradzę sobie z każdym.
00:11:08:Jeśli miałbyś chwilę, chcielibyśmy|porozmawiać z tobą.
00:11:10:- Może najpierw napijmy się.|- Nie, natychmiast.
00:11:13:To zajmie minutę.
00:11:15:- Po schodach na górę.|- "Natychmiast".
00:11:17:Pozwól.
00:11:19:Spokojnie, wróci w jednym kawałku.
00:11:29:Przyszło całkiem dużo gości, Joe.
00:11:31:- Znasz chyba wszystkich porządnych ludzi.|- Masz ładny garnitur, Bobby.
00:11:36:Rozbawiło cię to?
00:11:37:Nie sądziłem, że masz poczucie|humoru, Michael.
00:11:40:Po ile teraz chodzą|takie kolczyki?
00:11:44:- Co?|- Dobrze słyszałeś.
00:11:46:Bobby, prosiłem ojca,|żeby cię tu sprowadził.
00:11:49:- Proszę, mówię poważnie.|- O co chodzi?
00:11:54:Będę szefem nowej komórki|do spraw narkotyków.
00:11:57:Specjalny zespół od spraw|związanych z Rosjanami.
00:12:01:Co?
00:12:03:Ciągniesz mnie tu, żeby mi to oznajmić?
00:12:10:Czy któryś z was potrafi mówić?
00:12:12:- Odezwałeś się kiedykolwiek?|- Jestem starej daty, najpierw słucham.
00:12:16:O Boże.|Przepraszam...
00:12:18:Przyglądamy się temu człowiekowi,|to Vadim Nezhinski.
00:12:22:Odsiadywał wyroki w ZSRR|za działalność czarnorynkową.
00:12:25:Przybył tu w 79.|Rozprowadza prochy, kokę, anielski pył.
00:12:30:Boksuje w ekstraklasie,|chcemy go rozpracować.
00:12:35:Działa w klubie, którym kierujesz|- El Caribe.
00:12:39:Ja nic o tym nie wiem.
00:12:42:Wiemy. Reszta kierownictwa|też jest czysta.
00:12:45:- Mam na myśli właściciela.|- Tego staruszka?
00:12:47:- Cóż, jest jego wujkiem.|- Mnie też szpiegowałeś?
00:12:51:Do reszty nic nie mamy.|Chodzi nam tylko o Nezhinski'ego.
00:12:57:Chcesz, żebym donosił?
00:13:00:Nie.
00:13:01:- Jaja sobie robisz?|- Tylko przyglądaj się, to wszystko.
00:13:04:To zamknięta grupa.|Tylko ty możesz być naszą wtyczką.
00:13:08:To wy jesteście gliniarzami?|Czemu zawracacie mi tym głowę?
00:13:11:Czemu mam się w to mieszać?
00:13:14:Całe miasto się pogrąża.|Nie masz krzty odpowiedzialności?
00:13:18:Zastanowię się...
00:13:20:Nie, nie mam.|Mam dość swoich zmartwień, Joe.
00:13:23:Na ulicach panuje chaos, Bobby.
00:13:26:- Nasi ludzie giną jak muchy.|- Joseph, spokojnie...
00:13:28:Joseph, zejdź na dół.|Pozwól, że ja z nim porozmawiam.
00:13:33:- Dzięki za przyjście.|- To zawsze przyjemność. Dzięki.
00:13:36:Lepiej bądź bardzo ostrożny|przez najbliższe tygodnie.
00:13:38:- Co to ma znaczyć?|- Dobrze wiesz.
00:13:40:- Joseph.|- Dobra, tato. Dogaduj się z nim ty.
00:13:46:- Powodzenia, Bobby.|- Taa.
00:13:51:Przesuń się.
00:13:57:Kawał czasu cię nie widziałem.
00:14:00:Twój brat twierdzi, że nie|odbierasz telefonów.
00:14:03:Byłem zapracowany, to tyle.
00:14:05:Tak?
00:14:07:Co się z tobą dzieje?
00:14:12:Nie możesz powiedzieć?
00:14:15:Nie wiem.
00:14:16:Co?
00:14:18:U mnie wszystko jest w porządku.
00:14:20:- Wszystko?|- Tak.
00:14:22:Tak?
00:14:23:Wiesz, że mogłem załatwić ci pracę|u nas, bezpieczną pracę.
00:14:28:Gdybyś tylko o to mnie poprosił.
00:14:32:Mam robotę, mam dobrą robotę.
00:14:34:I o niej właśnie rozmawialiśmy tu.
00:14:38:To w sprawie tego klubu,|był tu chwilę temu twój brat.
00:14:47:Mówił też, że używasz nazwiska matki.
00:14:51:Tak, w pracy, bo jest łatwiejsze.
00:14:54:"Bobby Green"?
00:14:56:Przynajmniej daje się wymówić?
00:14:59:Jesteś blisko z tą Portorykanką?
00:15:03:- O co ci chodzi?|- Daj spokój, czuję to od ciebie.
00:15:07:Śmiejesz się.
00:15:09:Twoja matka, świętej pamięci,|za lekko cię traktowała.
00:15:15:Dobra.
00:15:19:Muszę już iść.
00:15:21:Bobby, pozwól, że coś ci powiem.
00:15:24:Wcześniej czy później będziesz z nami.
00:15:29:Albo staniesz po ich stronie.
00:15:32:Tam toczy się wojna.
00:15:35:Rozumiesz to?
00:15:40:Rozumiesz?
00:15:45:Do zobaczenia.
00:15:47:Bądź ostrożny.
00:16:04:Robi się późno. Jak dzieciaki,|zmęczyły się?
00:16:07:Zawsze są zmęczone. Martwią się o ciebie,|gdy wychodzisz nocami.
00:16:11:- Usiądź prosto, kochanie.|- Zrób mi przysługę.
00:16:13:Nie zaczynaj, dobra?
00:16:15:Przepraszam państwa. Mogę prosić o uwagę?
00:16:20:Nazywam się Spiro Giavannis.|Jestem zastępcą komendanta...
00:16:24:Zebraliśmy się tu wszyscy, by świętować|awans nowego dowódcy.
00:16:27:Wynośmy się stąd.
00:16:28:- Dołączmy do Jumbo.|- Dlaczego?
00:16:31:Twoja rodzina mnie nie polubiła.|Nie dbam o to. Jestem tu dla ciebie.
00:16:34:Walić ich. Tu jest nudno.|Idziemy.
00:16:36:- To sztywniaki.|- Czyżby?
00:16:38:Myślę, że teraz komendant zechce|powiedzieć kilka słów.
00:16:40:Chcę go o to poprosić.|Komendancie?
00:16:48:Dziękuję wam bardzo.
00:16:52:Jak wiecie, zawsze powtarzałem moim|dzieciom: "Najpierw praca, potem zabawa".
00:16:56:Mój syn Joseph poważnie|wziął to do serca.
00:17:00:Był bardzo dzielny przez te wszystkie lata.|Pokonał dyslekcję...
00:17:03:i ukończył szkołę policyjną|z najwyższymi notami.
00:17:08:No i...
00:17:09:Jestem z niego dziś bardzo dumny.
00:17:23:Chciałem wam podziękować za przybycie.|Wesołego Święta Dziękczynienia.
00:17:28:Zanim coś więcej powiem...
00:17:30:jeden z naszych braci zginął|wczoraj na służbie.
00:17:34:Edward Conlon został zastrzelony na
00:17:36:Northern Boulevard wykonując|nakaz aresztowania.
00:17:38:Chodź do mnie.
00:17:40:Dochodzi 23:00.
00:17:43:Sądzę, że możemy uczcić|jego pamięć minutą ciszy.
00:18:33:- Chodź do mnie.|- Którą?
00:18:36:Mam spotkanie z Buzhayevem.|Którą? Tą?
00:18:39:Kochanie...
00:18:42:- Mam dobrą wiadomość.|- Tak?
00:18:44:Rozmawiałam wczoraj z mamą.|Czuje się już lepiej.
00:18:47:Więc mogę teraz zamieszkać|gdziekolwiek zechcę.
00:18:52:Naprawdę?
00:18:55:- Nie żartuj sobie ze mną.|- Nie żartuję.
00:18:57:To mi się podoba.
00:19:01:Dostaniesz swoją połowę łóżka,|ja swoją.
00:19:05:Poważnie, to wspaniała nowina.
00:19:07:- Mam coś dla ciebie.|- Co?
00:19:11:Tak dużo ostatnio pracowałeś.
00:19:17:- Co to jest?|- Otwórz.
00:19:20:- Teraz?|- Śmiało, otwórz.
00:19:33:Fajne.
00:19:35:Podoba mi się.
00:19:37:Dziękuję.
00:19:39:- Tak cię kocham.|- Ja ciebie też.
00:19:43:Będziemy mieć dużo dzieci...
00:19:45:- I wielki dom.|- Tak?
00:19:50:A możemy mieć duże dzieci|i wiele domów?
00:19:53:Bobby! Rusz się na zewnątrz.
00:19:56:To pewnie Jumbo.|Chodźmy do nich na chwilę.
00:19:59:Słuchajcie, mam tu esencję imprezy.
00:20:02:Falsetti, dostałeś co trzeba?
00:20:04:Oczywiście. Mam wszystkiego po trochu.
00:20:07:Pobudzacze, spowalniacze.|Haszysz, meskalinę, proszek.
00:20:11:Załoga potrzebuje wzmocnienia.
00:20:54:Musisz się ubrać.
00:20:56:Szykuj się!
00:20:58:Nie możesz spóźnić się do szefa.
00:21:09:- Bobby!|- Cześć, jak się masz?
00:21:13:Myślałem, że umiesz już|jeździć na baranach?
00:21:16:Co u was?
00:21:17:Dobrze, że przyszedłeś.
00:21:19:- Bobby.|- Nie uwierzycie.
00:21:21:W lokalu ze 40 stopni.|Kolejka do następnej przecznicy.
00:21:26:Zaraz czymś się poczęstuję, dzięki.
00:21:31:Zabierzcie stąd dzieci.
00:21:35:Idźcie z mamą.
00:21:37:Nie płaczcie.
00:21:38:Spotkacie się z dziadkiem|we wtorek na koniach.
00:21:43:Nie siadaj na futrach.
00:21:44:Bobby.
00:21:46:- Siadaj.|- Co się dzieje?
00:21:48:Słuchaj, myślimy o rozwoju.
00:21:50:Może otworzymy nowy lokal w przyszłym|roku. Naprzeciwko Brighton.
00:21:54:- Podoba mi się to.|- Dobra.
00:21:56:Myśleliśmy, żebyś zarządzał nim.|Dokładnie tak jak tu.
00:22:00:- Będzie dobrze.|- Dobrze?
00:22:02:Posłuchaj...
00:22:05:Pomyślałem, że skoro chcesz|otworzyć nowy lokal...
00:22:08:- To może spróbować na Manhattanie?|- Manhattan jest kosztowny.
00:22:11:Zależy gdzie.
00:22:13:Trzeba by już teraz znaleźć|tam coś taniego.
00:22:16:Mówię o dużym lokalu, sporej hali.
00:22:18:Z wieloma poziomami.
00:22:20:Na każdym piętrze urządzamy|coś innego.
00:22:22:Jedno piętro z rock 'n' rollem.
00:22:24:Na innym disco.|Coś w tym stylu.
00:22:28:Marat...
00:22:29:On zawsze ma jakiś pomysł.
00:22:32:Tylko nie pozwól głupiemu Vadimowi|wszystkiego popsuć!
00:22:36:To dość spory wydatek, tato.
00:22:38:Dasz radę opłacić to z futer?
00:22:43:Mój pasierb boi się, że wejdę|w coś ryzykownego.
00:22:46:Rozumiem.
00:22:47:Ale sądzę, że możemy zrobić|z tym coś wyjątkowego.
00:22:50:W najgorszym wypadku,|będzie to inwestycja.
00:22:52:Warto się nad tym zastanowić.
00:22:55:Dobra.
00:22:57:Przyjdź ze szczegółami, porozmawiamy|wtedy o pieniądzach.
00:23:00:- Tak?|- OK?
00:23:02:Dobra.
00:23:04:Kocham cię.
00:23:15:Kto to?
00:23:16:Masz przed sobą przyszłego|króla Nowego Jorku.
00:23:20:Przyszły król?|O czym ty chrzanisz?
00:23:22:Jeszcze nic nie jest pewne,|więc nie rozgaduj o tym.
00:23:25:Rozmawiałem z Buzhayevem.
00:23:27:Chce uruchomić lokal na Manhattanie.
00:23:29:Miałbym go prowadzić.|A ciebie widzę tam jako gospodarza.
00:23:34:Jasne! Żyję dla ludzi.|To moje powołanie.
00:23:37:- Wiem.|- Mój człowiek.
00:23:40:Będę panem i plebanem.
00:23:42:Wspaniała wiadomość Bob.|Wspaniała.
00:23:45:W końcu sprowadzisz mi wszystkie|dziewczyny, na które zasłużyłem.
00:23:48:Co Amada robi przy stoliku Vadima?
00:23:52:Robi to, co powinna.|Zabawia klientów.
00:23:56:- Co o nim słyszałeś, Jumbo?|- Jednym uchem wpada, drugim wypada.
00:24:01:- Coś tam słyszałem.|- Na przykład, co?
00:24:05:Opowieści.
00:24:07:Na przykład, że w zeszłym roku|jeden z jego ludzi wydymał go.
00:24:11:Psy znalazły jego głowę|na Brighton Avenue.
00:24:13:- W ustach miał obciętego kutasa.|- To nie był twój kutas?
00:24:18:To nie były twoje usta?
00:24:24:Powiem ci coś. Nie panoszyłby się tu,|jak król...
00:24:28:gdyby nie jego wuj, do którego|ten lokal należy.
00:24:35:Idę pogadać z Amadą.
00:24:37:- Do zobaczenia.|- Będę na dole.
00:24:50:Opowiadam jej, jak wtykałeś jej|tabletkę do nosa.
00:24:53:Powieszą to na tablicy ogłoszeń.
00:24:57:Na razie.
00:24:59:Kochanie, posłuchaj.
00:25:01:Nie powinnaś teraz kręcić się|blisko Vadima.
00:25:04:Dlaczego?|Jesteś zazdrosny?
00:25:06:Nie powiem ci, bo to nie|twoja sprawa.
00:25:09:OK.
00:25:10:Opowiem ci o rozmowie|z Buzhayevem.
00:25:13:Tu policja!
00:25:26:Wszyscy - ręce na głowy!
00:25:29:Uspokój się!
00:25:38:Opróżnić kieszenie!
00:25:41:Kto wam na to pozwolił?
00:25:44:Mam prawo...
00:25:46:Czego chcesz?|Naćpany jesteś?
00:25:48:Ręce na głowę i nie ruszać się!
00:25:52:- Spokojnie.|- Przetrzepcie ich wszystkich!
00:25:55:- Gdzie on jest?|- Leżeć, kurwa!
00:25:58:Daj mu węgla. Otwórz dziób.
00:26:00:Kto na to zezwolił?
00:26:02:- Szukam Vadima Nezhinski'ego.|- Jest naćpany.
00:26:06:Wciągałeś coś?|Dostaniesz węgiel.
00:26:08:- Sprowadźcie go tu!|- Podnieś to gówno.
00:26:11:- Gdzie on jest?|- Jest tu, kapitanie, mamy go!
00:26:14:Co powiesz na węgiel,|żeby zneutralizował toksyny?
00:26:16:Wyprowadźcie stąd te kobiety.
00:26:18:- Odwróć go, będzie rzygał.|- Gdzie jest Nezhinski?
00:26:21:- Podnieś go.|- Mamy go.
00:26:24:- Zróbcie mi miejsce.|- Wynosimy się stąd.
00:26:26:- Kto jeszcze?|- Nie ruszać się.
00:26:28:Odwróć się.
00:26:30:Czego się gapisz?|Odwróć się.
00:26:38:Odwróć się.
00:26:42:Co to jest?
00:26:46:Zgrywasz twardziela?
00:26:48:Chcesz, żebym rozmnożył twoją kasę?
00:26:53:To masz.
00:26:55:Masz już więcej.|Co ty na to?
00:26:59:Nie gap się.
00:27:03:Co tu jeszcze masz, pajacu?|A dziewczyny?
00:27:08:Daj to.|Masz tu coś?
00:27:14:Nosisz krzyżyk i gwiazdę Davida.
00:27:16:- Co jest? Nie wiesz, co wybrać?|- Ja nie.
00:27:20:- Co masz?|- Ten ma towar.
00:27:22:- Parę działek koki, trochę PCP.|- Dobrze.
00:27:25:Ty i ty jesteście aresztowani|za posiadanie narkotyków.
00:27:28:Sypniesz im, to zajmiemy|się twoją matką.
00:27:31:Co mu, kurwa, powiedziałeś?
00:27:34:Nic.
00:27:36:Twój chłoptaś sypnie, a ja wrócę|wtedy po ciebie.
00:27:42:Spadamy stąd.
00:27:44:Jazda.
00:27:47:Dobranoc. Współpraca z państwem|była przyjemnością.
00:27:52:Idziemy.
00:27:54:- Pan Buzhayev.|- Tak?
00:27:56:- Kapitan Jack Shapiro.|- Miło pana poznać.
00:27:59:Akcja nie ma nic wspólnego z panem.
00:28:01:Czy ma pan wnuka - Vadima|Nezhinski'ego?
00:28:03:- Tak.|- Ma tu biuro?
00:28:06:Wyczyśćcie go, zanim wejdzie|do samochodu.
00:28:09:Ty go pobrudziłeś, ty go wyczyść.
00:28:12:- Ma tu biuro?|- Nie.
00:28:14:OK.
00:28:17:Będziemy w kontakcie.
00:28:19:- Dziękuję.|- Dziękuję.
00:28:24:/- Cholera!|/- Boże!
00:28:27:/Jak on to wniósł?
00:28:30:- Co masz?|- Posiadanie i stawianie oporu.
00:28:33:Miał przy sobie 207$.
00:28:35:- 2-0-7? Odprowadź go.|- Idziemy.
00:28:38:/- Kto przeszukiwał tego dupka?|- Nie zapomnij o łańcuszku.
00:28:43:Zaleje całą podłogę.
00:28:46:- Nie dotykajcie go!|- Jezu, kurwa, co się dzieje?
00:28:48:- Rusek podciął sobie gardło.|- Jezu.
00:28:50:- Skąd miał nóż?|- Miał przy sobie.
00:28:54:Co się tu, kurwa, dzieje?
00:28:56:Poderżnął sobie gardło.
00:29:03:Co tak stoicie?|Wezwijcie ambulans.
00:29:05:Dobra, dobra.
00:29:18:Dzień dobry, szefie.
00:29:25:Gotowy, by iść do domu?
00:29:27:Czy ty w ogóle masz dom?
00:29:32:Twój brat prosił mnie,|bym cię wyciągnął.
00:29:34:Gdyby to ode mnie zależało,|zostawiłbym cię tu na parę dni.
00:29:38:- Może na miesiąc.|- Mam mu podziękować?
00:29:41:Jesteś wstrętny.
00:29:45:Nikt nie ma na ciebie wpływu, wiesz?
00:29:50:Dajcie mu się umyć.
00:29:53:Powinieneś oberwać ode mnie.
00:30:04:Zanim wyjdziecie, proszę się wypisać|z listy obecności, sierżancie.
00:30:10:NAJLEPSZA DOCHODZENIÓWKA ŚWIATA
00:30:12:Podciął sobie gardło.
00:30:14:Nezhinski musiał go nieźle zastraszyć.
00:30:16:Ten koleś wiedział, gdzie trzymają towar.
00:30:19:- Bankowo.|- I to jest klucz.
00:30:20:Musimy dorwać kogoś z taką wiedzą,|wtedy dopadniemy Vadima.
00:30:38:Czekaliśmy, aż będziesz miał wolne.|To była konieczność, przepraszam.
00:30:42:Musieliście najść akurat ten lokal.|Ze wszystkich klubów...
00:30:45:- Wybraliście mój?|- Tam widuje się Nezhinski'ego.
00:30:48:Oczekiwałeś, że się zapowiemy?
00:30:50:I wszystko wcześniej uzgodnimy?|Powiedziałem przepraszam.
00:30:53:Przepraszam nie wystarczy.|Wszedłeś tam, jak do siebie.
00:30:57:Kazałeś swoim, żeby wlewali we|mnie jakieś świństwo!
00:30:59:Chcesz, żebym tak wszystko|u ciebie porozpierdalał?
00:31:02:Nie byłoby cię tu,|gdybyś się nie napatoczył!
00:31:04:Nie byłoby mnie tu, gdybyś nie|starał się być super gliną.
00:31:08:Widziałeś tego kolesia od Nezhinski'ego?|Otworzył sobie gardło.
00:31:11:Gratulacje, kapitanie!|Świetna robota.
00:31:13:Sądzisz, że cię to nie dotyczy?|Szlajasz się z Portorykanką.
00:31:16:- Dorośnij i bądź mężczyzną.|- Myślisz o mojej Portorykance,
00:31:19:jak wchodzisz na swoją|grubą żonkę? Co?
00:31:30:Nie waż się mnie dotykać.|Nie jesteś ojcem!
00:31:32:Skończyłem z tobą. Nie chcę więcej|widzieć twojej kurewskiej mordy.
00:31:35:Spierdalaj stąd!
00:31:42:Jadę do domu.
00:31:46:Są, kurwa, Święta.
00:32:02:/Zima, wiosna, lato, jesień...
00:32:04:/zadzwoń pod numer 966-7210 zarezerwuj|/miejsce w Pocono Gardens...
00:32:49:Kombinacja krótkich.
00:32:51:Sierpowy! Kombinacja.
00:32:56:Kombinacja. Krótki.|Kombinacja.
00:33:00:Sierpowy.
00:33:02:Zakończ!|Mocniej!
00:33:05:O to mi chodzi.
00:33:07:Odpocznij.
00:33:15:- Komendancie.|- Tak.
00:33:24:Który z dzieciaków?
00:33:30:Joseph.|Jest w szpitalu Jamaica.
00:33:34:I jest z nim źle.
00:33:38:Mamy skontaktować się z drugim synem?
00:33:40:Nie, sam to zrobię, dziękuję.
00:33:44:Dobrze się pan czuje?
00:33:46:Idźcie już.|Ja się zaraz zbiorę.
00:33:57:- Szefie.|- Co się stało?
00:34:00:Nic mi nie jest.
00:34:04:100$.
00:34:13:Nie ociągaj się.
00:34:17:Wiesz co, Jose...
00:34:20:Wyrównuję...
00:34:25:i podbijam do 200$.
00:34:39:Sprawdzam.
00:34:41:Halo.
00:34:43:Panie i panowie poznajcie nowych|przyjaciółki Jose...
00:34:47:Zygfrydę i Roy.|Parka królowych.
00:34:52:/- Bobby.|- I co ty na to?
00:34:55:/- Bobby!|- Co? Niech poczekają.
00:34:58:Co tam miałeś?|Żartujesz...
00:35:01:- Tylko...|- Policja.
00:35:04:Dobra, jeszcze jedno rozdanie.|Rozgrzałem się.
00:35:07:Myślałem, że umiesz grać|w pokera, Jose.
00:35:09:Kazałem mu przebijać.|A już chciał odpuścić.
00:35:11:Dymaj się i rozdawaj karty.
00:35:14:- Halo.|/- Bobby?
00:35:16:Tak.
00:35:17:/Tu Michael Solo. Mam złe wieści.
00:35:20:/Chodzi o twojego brata.|/Postrzelono go.
00:35:23:/Jakąś godzinę temu, koło|/jego domu.
00:35:27:Kto? Co?
00:35:28:/Postrzelono twojego brata.|/Jest w szpitalu Jamaica.
00:35:31:/Starają się go uratować.
00:35:33:O kim mówisz?|Ledwie, co się z nim widziałem.
00:35:36:/Twój stary idzie, muszę kończyć.
00:35:38:/Szpital Jamaica.|/Myślałem, że powinieneś wiedzieć.
00:35:44:Co się stało?
00:35:49:- Strzelali do mojego brata.|- Boże.
00:35:56:Operują go właśnie.
00:35:57:Muszę...
00:35:59:Bobby.
00:36:01:- Gdzie są kluczyki?|- Powinny być na stole.
00:36:05:- Wezmę płaszcz, pojadę z tobą.|- Nie, nie.
00:36:08:Zostań tu na noc.|Zadzwonię do ciebie.
00:36:10:- Bobby, chcę jechać z tobą.|- Nie. Zadzwonię do ciebie.
00:36:15:Bobkes?
00:36:17:- Gdzie się wybierasz?|- Rozdawaj, chłopie.
00:36:34:Wyjdzie z tego?
00:36:38:Wyjdzie?
00:36:41:Słyszałem, że pożarliście się dziś ostro.
00:36:44:- Nie.|- Masz, co chciałeś.
00:36:48:I nie wtrącaj się.
00:36:51:- Burt.|- Czemu to powiedziałeś?
00:36:53:- Związek chce wysłać cię na badania.|- Nie potrzebuję ich.
00:36:56:- Panie sędzio.|- Komendancie.
00:36:59:- Przykro mi.|- Co się stało Michael? Opowiadaj.
00:37:02:- Co się dzieje?|- Dobrze, że jesteś.
00:37:04:Chcę powiedzieć, jak mi przykro.
00:37:07:Dorwiemy ich. Sam się tym zajmę.
00:37:10:Kula przeszyła policzek|i wyszła pod szczęką.
00:37:13:- Dzięki Bogu, ominęła mózg.|- Jezu.
00:37:15:Miał wiele szczęścia.
00:37:17:Wiadomo, kto to był?
00:37:20:Nie.
00:37:21:Ale na pewno zawodowcy.|Spalili jego samochód.
00:37:25:To coś, jak wizytówka.|Sądzimy, że to mogli być Rosjanie.
00:37:29:Wstyd nam, że nie dorwaliśmy|wcześniej Nezhinski'ego.
00:37:35:Obwiniasz o to mnie?
00:37:39:Nie.
00:37:41:Ale nie tylko ja podzielam|tę opinię.
00:37:49:Lekarze mówią, że...
00:37:51:w najlepszym przypadku Joe spędzi|tu kilka miesięcy.
00:37:56:Tak czy siak...
00:37:58:miejmy nadzieję, że wyjdzie z tego.
00:38:01:Chcę go zobaczyć.
00:38:08:- Nie tak szybko.|- Nikt...
00:38:10:- poza najbliższą rodziną...|- To mój brat.
00:38:14:Panowie, wpuśćcie go.
00:38:16:- Przecież nosi nazwisko Green.|- Ale to jego brat.
00:38:19:OK.
00:39:27:Przepraszam, Joe.
00:40:33:Gość ma parkę królowych|i przebija faceta o 200$?
00:40:37:Wygrywa i spierdala gdzieś,|jak jakiś Żyd.
00:40:41:Zrobiło się ostre zamieszanie.
00:40:43:Musiałem prostować sprawy.|Nastukałem parę łbów jak Bruce Lee.
00:40:46:Ja ich naparzam, a oni...
00:40:48:Jumbo?|Jumbo, zrób coś dla mnie.
00:40:51:Poproś o rachunek i spadajmy stąd.|Jestem skonany.
00:40:54:Dobra. Ja zapłacę rachunek.
00:40:56:Ale pamiętaj, że nikt inny nie|zrobiłby dla ciebie tego, co ja.
00:41:00:Nastukałem ich po łbach.
00:41:03:Nie mów nic Jumbo|o tym co się stało.
00:41:06:Jasne. Myślałam, że cię|rozweseli trochę.
00:41:09:- Dzięki.|- Kogo my tu mamy?
00:41:13:- Cześć Vadim.|- Cześć.
00:41:15:Właśnie się zbieramy.
00:41:19:- Jak leci?|- W porządku.
00:41:22:Wyszedłeś cało z tego?
00:41:23:- Jestem tu.|- Dobrze, dobrze cię widzieć.
00:41:29:Twój wujek ma teraz kłopoty.
00:41:31:Zjebałeś sprawę w klubie.
00:41:34:On robi swoje, ja robię swoje.
00:41:37:Nie należę do niego.
00:41:39:Ma wnuki i niech się o nie martwi.
00:41:49:Kochanie, dołącz na chwilę|do Jumbo, OK?
00:41:54:Masz fajną dziewczynę.
00:41:56:Jedna lepsza od drugiej.|Ten gość zna wszystkich.
00:41:59:I jego wszyscy znają.
00:42:01:Musisz znać w cholerę ludzi.|Kluby i całą resztę, co?
00:42:06:Posłuchaj...
00:42:09:Będę miał sporą dostawę.
00:42:12:Pomyśleliśmy, że może pomógłbyś|nam w rozprowadzaniu.
00:42:16:Przydałabyś mi się ze swoją reputacją.
00:42:18:Nie sądzisz, że teraz to|trochę niebezpieczne?
00:42:21:Mamy siłę, żeby sobie|z tym poradzić.
00:42:25:- Siłę?|- Tak, prawda.
00:42:28:Słyszałeś o postrzelonym gliniarzu?
00:42:31:Myślisz, że to przypadek?
00:42:38:To nie spowoduje, że staną|się bierni.
00:42:41:Policjanci to pajace.
00:42:44:A ten Mickey Mouse już|nikogo nie krzywdzi.
00:42:47:Gliniarz miał szczęście.|Zamiast odwalić kitę, wywinął się.
00:42:50:Przesiądź się do nich.
00:42:59:Bobby.
00:43:01:Psy...
00:43:03:nie są tu problemem.
00:43:05:Nie przejmuj się nimi.|Wszystkich ich dorwiemy.
00:43:08:Jak obetniesz głowę,|ciało upadnie, nie?
00:43:13:Będziemy to robić,|dopóki nie zrozumieją.
00:43:16:Słyszałem, że stary tego gliniarza|wraca na służbę.
00:43:19:Pukniemy i jego.
00:43:23:Znamy nazwiska ich wszystkich.
00:43:28:Komendant będzie następny.
00:43:32:Jak się namyślisz,|zadzwoń do Pavla.
00:43:37:Mam świetny towar.
00:43:38:Może zechcesz sam ocenić?
00:43:41:Dobra.
00:43:51:Mylisz się Komendancie.
00:43:53:Musimy uderzyć, i to teraz.
00:43:55:- Nie, bo wyjdziemy na durni.|- Słyszałeś, co Bobby mówił.
00:43:58:Nezhinski chce nas uwalić, Burt.
00:44:01:Wiem. Chcesz przejąć mój wydział?
00:44:04:Chcesz dowodzić?|Czego ty oczekujesz?
00:44:06:- Chcę od ciebie odpowiedzi.|- Na co?
00:44:08:Teraz nic nie wiem.|Szukamy go.
00:44:13:Pomyśl. Jeśli teraz go zwiniemy,|jutro wyjdzie z aresztu.
00:44:17:Trzeba dorwać ich z dowodami|w rękach.
00:44:19:Dowiedzieć się, gdzie mają melinę|i tam ich przycisnąć.
00:44:22:- Nie mamy na to czasu.|- Nie szkodzi. To najlepszy sposób.
00:44:25:- Rozwalimy ich wszystkich.|- Co?
00:44:27:- Rozpieprzymy tak, że nikt nie przeżyje.|- Przestań gadać jak przedszkolak.
00:44:30:- Nie mamy czasu na działania operacyjne.|- O to właśnie mi chodzi.
00:44:34:To załatwimy sobie czas.
00:44:35:- Czyim kosztem?|- Moment!
00:44:38:Postarajcie się coś zrozumieć.
00:44:40:Za nic na świecie nie możemy rozegrać|tego jak frajerzy.
00:44:44:Jak się zeszczysz w spodnie,|ogrzejesz się, ale na krótko.
00:44:51:Bobby.
00:44:52:Coś jeszcze chciałbyś|nam powiedzieć?
00:44:57:Nezhinski przyszedł do mnie...
00:45:00:Gadał coś o stworzeniu marki.
00:45:03:Chce więcej miejsca na rynku.
00:45:05:Czemu przyszedł do ciebie?
00:45:08:Sądzi, że pomogę mu|zdobyć uznanie.
00:45:13:Gratuluję przyjaciół.
00:45:15:To nie jest mój przyjaciel.|Po prostu przyszedł do mnie.
00:45:18:Dobra.
00:45:19:Mnie to nie obchodzi.|Nie wchodzę w ten układ.
00:45:22:Ale nie spławiłeś go?
00:45:23:Nie, nie spławiłem go.
00:45:26:Gość jest stuknięty.|Sam zapraszał mnie na rozdzielnię.
00:45:30:- Nawet się nie prosiłem.|- Zapraszał cię na rozdzielnię?
00:45:33:Może to jest coś.
00:45:35:Do czego zmierzasz?
00:45:37:Założymy nadajnik i wpuścimy|mu szczura.
00:45:40:Moment.|Komu założymy?
00:45:43:Nie, zapomnij o tym.|Za nic w świecie.
00:45:47:Pójdziesz do niego.|Pozwolisz mu się rozgadać.
00:45:50:Sam sobie ukręci stryczek.
00:45:52:Śledząc ciebie namierzymy|jego melinę.
00:45:54:Po tygodniu zatrzymamy go.
00:45:56:Ty będziesz czysty.|Nikt się nie kapnie, że to ty,
00:45:59:Mike, to dla niego zbyt niebezpieczne.|To mój syn.
00:46:01:- Zna nas wszystkich.|- Nikt nie wie, że was znam.
00:46:05:- Co?|- Nie rozmawiałem z nikim o was.
00:46:10:A twoja dziewczyna. Ona wie?
00:46:16:Tak.
00:46:18:Zostawcie mnie samego.
00:46:23:Muszę wypełnić te raporty za|twojego brata.
00:46:37:Nie wiedziałem, że tak to|się potoczy.
00:46:40:Ale..
00:46:42:co mogłeś zrobić?
00:46:46:Nie chcę, żeby coś się stało tobie.
00:46:49:Martw się raczej o siebie.
00:46:53:Zadzwonię, jak będę wiedział|coś o twoim bracie.
00:47:00:Dobranoc.
00:47:35:Cześć kochanie.
00:47:41:Jak twój ojciec?|Radzi sobie?
00:47:44:- Tak.|- To dobrze.
00:47:48:W TV mówili, że z twoim bratem|jest coraz lepiej.
00:47:53:Modliłyśmy się z mamą za niego.
00:47:58:Dziękuję ci.
00:48:01:Wiadomo, kto to zrobił?
00:48:08:Kochanie?
00:48:15:To robota Vadima.
00:48:18:Vadim postrzelił Josepha.
00:48:21:O Boże.
00:48:27:Usiłowali mnie ostrzec, ale
00:48:29:nie słuchałem.
00:48:33:Bobby, co teraz zrobimy?
00:49:08:Michael.
00:49:19:Byłeś u Joego?
00:49:21:Czuje się coraz lepiej.|Nastawiali mu rano szczękę.
00:49:26:Nie spał jak wychodziłem.|Jest z nim twój stary.
00:49:31:A co u ciebie?
00:49:36:Nie ochronisz mojego ojca.
00:49:39:Robimy co się da.
00:49:42:Te typy nie boją się policji.
00:49:46:Gdyby coś mu się przytrafiło...
00:49:52:Wracając do naszej rozmowy...
00:49:55:Co musiałbym zrobić,|żeby wam pomóc?
00:50:04:Zadzwonię do ciebie.
00:50:12:Tu jest mikrofon, słyszymy wszystko.
00:50:16:Dostaniesz też ogona.|Będziemy mieć cię cały czas na oku.
00:50:20:Mała. Lekka jak piórko.
00:50:25:Żartujesz sobie, co?
00:50:27:Ryzyko istnieje.|Twoim zadaniem jest znaleźć melinę.
00:50:31:- Nie uda się.|- Uda.
00:50:38:A jak coś pójdzie źle?
00:50:42:Jakie pierwsze słowo przychodzi|ci na myśl?
00:50:48:- Piórko.|- OK.
00:50:50:Jeśli usłyszymy słowo "piórko",|zbliżymy się do ciebie.
00:50:54:Jeśli nie, zajmuj się tym, co zwykle|i nie mieszaj się.
00:50:57:- Wszystko będzie utajnione.|- Lepiej żeby było.
00:51:03:Coś pójdzie nie tak,|dostaniesz ochronę.
00:51:06:To lepsze, niż kula w łeb.
00:51:11:- Kurwa.|- Posłuchaj...
00:51:13:Nikt się nie dowie,|że uczestniczyłeś w tym.
00:51:16:Ani twój ojciec, ani dziewczyna.|Nikt.
00:51:20:A któregoś dnia, twój brat|bardzo ci za to podziękuje.
00:51:23:Tak więc Bobby...
00:51:26:Dzwonisz do ludzi Vadima|i ustawiasz grę.
00:51:29:Nas nie zobaczysz, ale my|będziemy się tobie bacznie przyglądać.
00:51:33:Nie kozakuj.|Nic nie mów.
00:51:37:Zauważysz, że coś podejrzewają,|pamiętaj: "piórko".
00:51:41:Twoje życie jest w tej zapalniczce.
00:51:43:Powodzenia.
00:52:04:Bobkes.|Jezu.
00:52:07:Gdzie byłeś?|Dzwoniłem do ciebie, zostawiłem wiadomość.
00:52:09:- Odsłuchałem, dzięki.|- Co jest?
00:52:11:Co się dzieje?|Chory jesteś?
00:52:13:Mam dużo spraw na głowie.
00:52:15:Amanda tu jest.
00:52:16:- Dwa razy Jack Daniels.|- Nie, nie.
00:52:18:Mam coś do zrobienia.|Zadzwonię jutro.
00:52:22:Dobra, zadzwoń.
00:52:39:Proszę.
00:52:43:Widzisz moich kumpli?
00:52:47:Vadim cieszy się, że zmieniłeś zdanie.
00:52:51:Jest szczęśliwy.
00:52:56:Gotowy?
00:53:01:Tak.
00:53:04:Spotkamy się za godzinę na promenadzie.
00:53:07:Dla twojego i naszego dobra
00:53:09:zostaniesz przeszukany i przewieziony|z workiem na głowie.
00:53:12:Spróbujesz naszego towaru.
00:53:15:Ocenisz, czy jest dobry czy nie.|Jestem pewny, że ci się spodoba.
00:53:18:O szczegółach porozmawiasz|z Vadimem.
00:53:21:Nie podnoś głosu,|on tego nie lubi.
00:53:25:A ode mnie...
00:53:29:Zabieram cię w miejsce, do którego nigdy|nikogo nie zabierałem.
00:53:32:A już na pewno nie Amerykanów.
00:53:36:W przeciwieństwie do Vadima|- nie ufam ci.
00:53:40:Nie kombinuj.
00:53:43:Dobra?
00:53:46:A jeśli chcesz zobaczyć jeszcze|swoją dziewczynę...
00:53:50:przyjdź sam.
00:53:54:Promenada, za godzinę.
00:54:56:Nie przeszkadza ci, że siedzę za tobą?
00:55:00:Rób, co musisz.
00:55:07:Pokaż ręce.
00:57:14:Załóż to.
00:58:57:I co?
00:59:00:Dobrze.
00:59:04:Ile tego masz? Na ile wystarczy?
00:59:06:3-4 miesiące?
00:59:08:Nie zabraknie nam?
00:59:10:W drodze jest jeszcze|cała masa towaru.
00:59:13:Dostawa jest nie do namierzenia.
00:59:25:To, co tu mam, ma 86% czystości.
00:59:28:Sasha.
00:59:49:Niedługo całe miasto|będzie zapodawać nasz towar.
00:59:51:Wyprzemy makaroniarzy.|Miejscowi będą pracować dla nas.
00:59:54:Dobrze.
00:59:59:Skąd to przychodzi?
01:00:15:Ciężko oddychasz.
01:00:18:Przed chwilą wciągnąłem.
01:00:28:Widziałem bokserów, którzy|tak oddychali.
01:00:31:To oznaka zdenerwowania.
01:00:34:- Denerwujesz się?|- Nie.
01:00:38:Mówiłem, że ledwie co|wciągnąłem towar.
01:00:40:Czemu miałbym się denerwować?
01:00:49:Przeszukali mnie wcześniej.
01:00:52:Nie jestem tu, by cię wydymać.|Co robisz?
01:01:17:Czemu nosisz zapalniczkę i zapałki?
01:01:23:Po tym gównie czuję się|lekki, jak piórko.
01:01:32:- Co?|- Czuję się lekki, jak piórko...
01:01:46:- Jest na podsłuchu.|- Czekaj.
01:01:49:Miałeś rację, zabij chuja.
01:01:52:Czekaj, czekaj.
01:02:15:Na dach.|Bobby!
01:02:45:- Police! Nie ruszać się!|- Jestem z wami.
01:02:48:Nie ruszać się!
01:03:00:Nie ruszać się!
01:03:02:Ręce do góry!|Ręce do góry!
01:03:06:Odwróć się w kierunku mego głosu!
01:03:10:- Kto to? Ktoś z naszych?|- Oddycha.
01:03:15:Nosze szybko.
01:03:16:/Przyjęłam: załoga 238.|/Mężczyzna, typ kaukazki.
01:03:19:/30 kilka lat, złamana noga,|/żebra, liczne otarcia.
01:03:22:/Możliwe obrażenia szyi.
01:03:39:Gdzie jest Bobby?|Gdzie jest mój syn?
01:03:42:W karetce, mówią, że nic|mu nie będzie.
01:03:44:Prowadzicie taką akcję|bez poinformowania mnie?
01:03:47:Macie mnie za dziecko?
01:03:49:- Przyszedł do mnie.|- Mógł zginąć.
01:03:51:- Zwariowałeś?|- Przepraszam.
01:03:53:Teraz mojemu synowi potrzebna|będzie ochrona. Dzięki bardzo.
01:03:56:- To był jego pomysł.|- Gdzie on jest?
01:03:58:Chcę go zobaczyć.|Dobrze z nim?
01:04:01:Już jest trupem.
01:04:14:Synu, słyszysz mnie?
01:04:21:Szalony dzieciak.
01:04:24:Głupi.
01:04:26:Tato...
01:04:28:Dziewczyna.
01:04:31:Zadzwoń do mojej dziewczyny.
01:04:35:Spokojnie, zadzwonię.
01:04:37:Dam znać też twojemu bratu.
01:04:40:Musimy cię...
01:04:44:Z tego wyciągnąć.
01:04:47:Od teraz wiele się zmieni|dla ciebie, Bobby.
01:04:50:Trzeba będzie cię ochraniać.
01:05:06:/Mówi Stan Brooks z Queens.|/Kapitan policji Joseph Grusinsky...
01:05:10:/opuszcza dziś szpital.
01:05:12:/Lekarze wypisali go do domu|/po 4 miesięcznym leczeniu.
01:05:16:/Weteran z 11-letnim stażem|/postrzelono w twarz...
01:05:19:/przed jego domem,|/w wigilię Święta Dziękczynienia.
01:05:23:WITAJ W DOMU TATO
01:05:32:Słuchajcie, widzę samochód.
01:05:37:Jadą.
01:05:46:Witaj w domu, Joe.
01:05:51:Kochamy cię.
01:05:53:Dobrze wyglądasz.
01:05:56:Cześć, Bob.
01:06:00:Widziałem twoją obstawę.|- Tato!
01:06:02:- Myślałem, że nie pozwolą ci przyjść.|- Chciałem.
01:06:05:Co jest brachu?
01:06:08:- Jak tam noga? Już lepiej?|- Cieszę się, że wróciłeś do domu.
01:06:12:Pogadamy potem, co?
01:06:15:Zapraszam wszystkich.|Mamy dużo jedzenia.
01:06:18:Młoda damo?
01:06:27:Joe, wyglądasz wspaniale.
01:06:30:- Czy to boli?|- Tylko, jak na ciebie patrzę.
01:06:33:Widać, że w końcu wróciłeś.
01:06:36:Może by się udało pojechać|do mojej mamy?
01:06:39:Chyba się nie uda.|I tak zrobili wyjątek na tę okazję.
01:06:42:Tato.
01:06:44:Przejdziemy go ganku porozmawiać|o sprawach?
01:06:47:Muszę nadrobić zaległości.
01:06:50:Co tylko chcesz.
01:06:52:Bobby, chodź z nami.|Pogadamy o procesie.
01:06:55:- Dobrze..|- Też chcę iść.
01:06:57:- Za 10 minut wracam.|- Pozwól mi.
01:07:00:Poczekaj, później wrócimy|razem do motelu.
01:07:04:Te ciasteczka są naprawdę super.
01:07:06:Ostrożnie.
01:07:08:Nezhinski miał więcej towaru,|niż sądziliśmy.
01:07:12:40 kilo koki.|Również anielski pył.
01:07:15:Trzeba będzie się z nim dogadać.
01:07:16:Musi powiedzieć nam, jak towar|dociera do USA.
01:07:19:Tym może się z nami nie podzielić.
01:07:21:Jak poślubiłeś małpę,
01:07:23:nie grymaś na zapach bananów.
01:07:25:- Gdzie on teraz jest?|- Ma przyjemną celę w Rikers.
01:07:29:Za tydzień bierzemy go do ADA.
01:07:31:Chcę jechać z wami.|Chcę zobaczyć jego pieprzoną minę.
01:07:34:Musimy nad nim mocno popracować.|Musi nam coś powiedzieć.
01:07:38:A co z tym wujkiem?|Buzhayevem?
01:07:40:Jest czysty.
01:07:42:Podsłuchiwaliśmy go, śledziliśmy.|Nic.
01:07:45:W poniedziałki chodzi do sklepu z futrami.
01:07:47:Wtorki spędza z wnukami.
01:07:49:- Czysty.|- Na ulicach jak makiem zasiał.
01:07:52:Wszystkie szumowiny czekają na coś wielkiego,|bez wątpienia.
01:07:56:Mamy ich lidera.
01:07:59:Trzeba użyć wszystkich możliwości,|by nakłonić go do współpracy.
01:08:01:- Nie zadziała.|- Co?
01:08:07:Nie zaufa wam.|Myśli o was jak o pajacach.
01:08:10:Nazywali cię Mickey Mouse.|Nie pójdzie na współpracę.
01:08:13:Tu rozmawiają zawodowcy. Ty już się|nie musisz mieszać.
01:08:17:Ja go tu poprosiłem.|Przed zeznaniami powinien to wiedzieć.
01:08:20:Tato, to policyjne sprawy.
01:08:22:Chcesz mu dać honorowe|członkostwo w jednostce?
01:08:25:- Co z tobą?|- On jest w porządku.
01:08:27:Nie słyszałeś, co powiedziałem?
01:08:30:Ja go tu poprosiłem.
01:08:33:Wydano na niego wyrok, a ty mówisz|do niego w ten sposób?
01:08:41:- Jedziemy.|- Musimy poczekać na samochód.
01:08:43:Pani Juarez wyjechała.|Pojechała do matki.
01:08:47:- Bobby.|- Co?
01:08:49:On pewnie nie chciał tego powiedzieć.
01:08:51:Od kiedy go postrzelono...
01:08:53:wybucha tak czasami.|Ale wiesz...
01:08:57:Lekarze mówią, że to może być|sprawa stresu pourazowego.
01:08:59:- Potrzeba czasu, żeby się dostroił.|- Rozumiem, tato.
01:09:02:Mam swoje problemy.|Moja dziewczyna jest wkurzona.
01:09:05:Chcę mieć to już za sobą.
01:09:07:Posłuchaj, wielu ludzi chwaliło cię,|za to, co zrobiłeś.
01:09:11:Myślę, że mając na uwadze|różne alternatywy
01:09:15:może powinieneś pomyśleć|nad pracą u nas.
01:09:19:Masz dużą wiedzę.|To w Departamencie mile widziane.
01:09:22:Zrywam się tato.
01:09:23:Dlaczego?|Dokąd?
01:09:36:Halo.
01:09:40:- Kiedy mnie poślubi?|- To moja matka, wstręciuchu.
01:09:52:- Czysto? Dobrze.|- Miejsce jest czyste.
01:09:57:- Co ty robisz?|- Nic.
01:10:04:Przepraszam, ale nie powinno|jej tu teraz być.
01:10:06:Kochanie, kończę jeść.
01:10:08:Zbieraj się. Poczekam na zewnątrz.|Musimy porozmawiać.
01:10:25:Nie powinna tego robić, Jumbo.
01:10:27:Są ludzie, którzy polują na mnie.|To niebezpieczne, rozumiesz?
01:10:31:Wiem...
01:10:33:Zadzwoniła do mnie, nie wiedziałem,|gdzie jesteście.
01:10:35:- Nikt nie może wiedzieć.|- Wszystko w porządku?
01:10:42:Tęsknię.
01:10:44:Jezu, Bob.
01:10:45:Jestem tak spięty,|że nie wiem co robię.
01:10:48:Ja też.
01:10:49:W El Caribe wszyscy o ciebie pytają.
01:10:54:Freddie i dziewczyny...
01:10:56:Pan Buzhayev.|Traktował cię jak syna.
01:10:59:Zaskoczyły nas wiadomości|o twojej rodzinie.
01:11:01:Twój stary jest jak|J. Edgar Hoover.
01:11:05:Przepraszam, że nigdy nie powiedziałem.
01:11:07:Nie przejmuj się, jest dobrze.
01:11:09:Musimy spadać.|Zadzwonimy do ciebie.
01:11:13:- Idziemy.|- OK.
01:11:25:Tęskni za mną, Bobby.
01:11:29:- Ty spotkałeś się ze swoją rodziną.|- Ale to co innego.
01:11:34:Jak to?
01:11:35:Mike i Vitt mają rozplanowaną trasę.
01:11:38:Nie można wszystkich narażać.
01:11:41:Nikt nie wie, gdzie|się zatrzymujemy.
01:11:43:Musisz to zrozumieć.
01:11:45:Vadim będzie miał proces|za 2 miesiące.
01:11:50:2 miesiące.
01:11:55:Przepraszam.
01:11:59:Czasami czuję, że tak mi wszędzie ciasno...
01:12:03:Będzie dobrze.
01:12:18:Ja pojadę pierwszym autem.|Ty pojedziesz z nim aż do sądu.
01:12:22:Mamy dwa samochody.
01:12:25:Gdyby poszedł na współpracę,|mój brat nie musiałby zeznawać.
01:12:28:To byłoby coś.
01:12:33:Przyjechałem po osadzonego.|Vadim Nezhinski.
01:12:38:- Jest gotowy?|- A tak...
01:12:41:Zabrali go 20 minut temu.
01:12:43:- Co?|- Narzekał na ból w piersiach.
01:12:46:Przewieźli go do szpitala Elmhurst.
01:12:48:Szpital Elmhurst?
01:12:49:Musieliśmy, takie jest prawo.
01:12:54:Daj telefon.
01:12:57:Głuchy?|Dawaj, kurwa, telefon!
01:12:59:Co się dzieje z tobą?
01:13:02:Dziękuję, że jesteś ze mną.
01:13:06:Wiem, że to musi być ciężkie.
01:13:15:Tak?
01:13:18:Dzwonił twój brat.|Mamy nagłą sytuację.
01:13:22:Nezhinski nawiał. Zbieraj się,|przerzucamy cię.
01:13:25:- Co?|- Uciekł.
01:13:27:Zabrali go do szpitala na badania...
01:13:29:Miał kogoś na zewnątrz.|Zaskoczyli naszych.
01:13:34:Zacznij się pakować, kochanie.
01:13:37:Ktoś mógł wiedzieć o tym miejscu.|Lepiej się przenieść.
01:13:42:Spotykamy się na zewnątrz, OK?
01:13:58:Powinni już tu być.
01:14:00:Pewnie utknęli w deszczu.
01:14:04:Wszystko gra?
01:14:10:- Jestem zjebany.|- Wszystko będzie dobrze.
01:14:19:Nie dorwiecie Nezhinski'ego.
01:14:22:Nie dajemy już rady z Amandą.
01:14:24:- Bobby.|- Nie wiem, co robić.
01:14:28:Zamierzam cię chronić.
01:14:31:Obiecuję ci to teraz.
01:14:34:Będę cię chronił.
01:14:38:Nie przejmuj się.
01:14:42:Będzie dobrze, przejdziemy|przez to.
01:14:49:- Szefie?|- Tak.
01:14:51:- Jadą 3 samochody.|- OK.
01:14:53:Pojedziemy do Corony.
01:14:55:Ja na czele.
01:14:57:- Idziemy, synu.|- Kochanie.
01:15:00:Wy trzymajcie się zaraz za mną.
01:15:17:/To istna powódź, patrz na moje|/światła stopu.
01:15:21:Oberwanie chmury.
01:15:26:Vitt, gdzie jest samochód,|który miał jechać za nami?
01:15:29:Powinien tam być.
01:15:32:Zostawiłam w hotelu ten zegarek|od ciebie.
01:15:36:To ten z prawej?
01:15:40:- Vitt!|- Boże!
01:15:42:Amada, na dół!
01:15:45:- Boże!|- Skurwysyn!
01:15:49:Boże.
01:15:51:Co do kurwy?|Jak nas znaleźli?
01:15:55:- Amada, zostań tak!|/- Strzelają do nas.
01:15:58:/Zjeżdżaj.
01:16:01:Kurwa.
01:16:08:Kurwa!
01:16:10:/Zajmę się nimi.
01:16:32:/Zjeżdżaj z trasy Bobby!|/Zjeżdżajcie.
01:16:37:Dostałeś? Amada, Dostałaś?
01:16:40:- Nie!|- Dostałaś?
01:16:53:Jezu.
01:17:15:Tato, zatrzymaj się!
01:17:17:Zatrzymaj się!
01:18:51:Znajduje się pan w Sheratonie|przy lotnisku Kennedy'ego.
01:18:55:Jest tu pana brat.
01:19:22:Chciałem, żebyś sobie pospał.
01:19:25:Gdzie tata?
01:19:28:Musiałem zidentyfikować ciało.
01:19:39:Widziałem, jak umiera.
01:19:43:Wszystko się ułoży.
01:19:46:- Nie chcę być sam.|- Wiem.
01:19:49:Jestem tu.
01:19:51:Nie przejmuj się.
01:19:53:Jak tylko wrócę na służbę,|to go dopadniemy.
01:19:56:Dorwiemy Nezhinski'ego, tylko musimy|poczekać do pogrzebu.
01:20:01:- Skąd wiedzieli, gdzie jesteśmy?|- Już dobrze.
01:20:03:Jak nas namierzyli?
01:21:05:Wasz ojciec był wielkim człowiekiem.
01:21:08:Dziękuję.
01:21:11:Dał mi swoje odznaczenie,
01:21:13:gdy wróciliśmy z Korei.
01:21:17:Chciałem zostawić je z nim,
01:21:21:ale pomyślałem, że może chcielibyście|je zatrzymać.
01:21:24:Dzięki.
01:21:27:Teraz wszystko zależy od was.
01:21:29:Pomożemy wam dorwać Nezhinski'ego.
01:21:31:Mamy trop, Joe.
01:21:33:Jeden z naszych informatorów powiedział,
01:21:35:że szykuje się duża|dostawa w przyszłym tygodniu.
01:21:39:Dowiemy się gdzie.
01:21:41:Wasz ojciec nie zginął daremnie.
01:22:01:Znowu nie możesz spać.
01:22:05:Bierzesz te tabletki od lekarza?
01:22:08:Nie.
01:22:15:O co chodzi?
01:22:27:To policyjny test?
01:22:34:Bobby, czy to test?
01:22:38:Tak.
01:22:47:Miałeś zamiar mi o tym powiedzieć?
01:22:50:Tak.
01:22:52:Kiedy?
01:22:54:Nie wiem.
01:23:00:Bobby, wiesz jak ja się|z tym czuję?
01:23:04:Tak po prostu podjąłeś decyzję.
01:23:12:Nic nie powiedziałeś.
01:23:18:Po tym wszystkim, co przeszliśmy?
01:23:21:Nie wiem, czy przeżyłabym|znowu coś podobnego.
01:23:27:Chcesz pracować w policji, Bobby?
01:23:31:Kochanie, możesz zginąć.|Zobacz - twój brat.
01:23:34:Twój ojciec, zginął za nic.
01:23:36:Nie! Nie!
01:23:39:Nie mów nic o nich!|Nie mów nic o nich!
01:23:42:- Chcesz umrzeć, jak on?|- Nie mów nic o nich!
01:23:45:Nie mów nic o nich!|Nie rozumiesz!
01:23:49:Nie pozwolę ci na to!
01:23:52:- Nie możesz!|- Muszę!
01:23:55:- Nie możesz!|- Muszę!
01:23:57:Wydajesz na siebie wyrok.
01:24:00:Kurwa, nienawidzę cię!
01:24:16:Komisarz został uprzedzony,|że masz wyjątkową wiedzę.
01:24:20:Dla niego to bardzo ważne.
01:24:22:Proszę.
01:24:29:Przykro nam wszystkim|z powodu ojca, Robert.
01:24:31:- Dziękuję.|- Zgodnie z twoją prośbą...
01:24:34:zdecydowaliśmy przyznać|ci specjalny etat.
01:24:37:Zostaniesz warunkowo członkiem
01:24:39:tego wydziału, ze skutkiem|natychmiastowym.
01:24:42:- Doceniam to.|- Dobrze.
01:24:44:Będziesz musiał jednak iść do szkoły|policyjnej po tym wszystkim.
01:24:49:- Wiesz o tym?|- Tak.
01:24:52:Zatem dobrze.
01:24:53:Podnieś, proszę, prawą rękę.
01:24:57:Ja, Robert Green,|niniejszym przyrzekam i oświadczam,
01:25:00:że będę wspierał i bronił Konstytucji.
01:25:04:Ja, Robert Green,|niniejszym przyrzekam i oświadczam,
01:25:07:że będę wspierał i bronił Konstytucji.
01:25:10:Zarówno Konstytucji USA,
01:25:12:jak i stanu Nowy Jork,|ze wszystkich mych sił.
01:25:15:Zarówno Konstytucji USA,
01:25:17:jak i stanu Nowy Jork,|ze wszystkich mych sił.
01:25:20:Z oddaniem wypełniać będę obowiązki|funkcjonariusza na czas próbny.
01:25:25:Z oddaniem wypełniać będę obowiązki|funkcjonariusza na czas próbny.
01:25:30:W Wydziale Policji w Nowym Jorku.
01:25:32:W Wydziale Policji w Nowym Jorku.
01:25:34:- Tak mi dopomóż Bóg.|- Tak mi dopomóż Bóg.
01:25:38:Gratuluję i witam.
01:25:40:Dziękuję.
01:25:42:Gratulacje.
01:25:44:Wszyscy czekają na posterunku.
01:25:46:Użyj wszystkich znajomości i dowiedz się,|gdzie będzie dostawa.
01:25:51:Jumbo, nie chcę się zabawić,|ale muszę z tobą porozmawiać.
01:25:55:Przyjdę dzisiaj do was|i porozmawiamy. OK?
01:25:59:Nie mów nic Freddiemu.
01:26:01:Jumbo, posłuchaj mnie.
01:26:03:Spotkajmy się w El Caribe|o 23:30.
01:26:06:Dobra.
01:26:09:Cześć.
01:26:11:Dostałeś blachę?
01:26:13:Tak, ale nie dali mi gnata.|Powinienem mieć.
01:26:17:Załatwię.
01:26:21:Tata powtarzał, że jesteś|dobrym strzelcem.
01:26:28:- Co jest, Joe?|- Nic.
01:26:31:Dziwnie jest widzieć cię tu.
01:26:37:- Cóż, wiem.|- Bobby.
01:26:41:Nigdy nie chciałem cię|w to wciągnąć.
01:26:44:Przepraszam.
01:26:46:Nie musisz.
01:26:50:Nie słuchałem ani ciebie, ani taty.
01:26:55:Chcesz usłyszeć coś śmiesznego?
01:26:57:Trochę ci tego zazdrościłem.
01:27:01:Nie bardzo wówczas|wierzyłem w siebie.
01:27:04:Robiłem to, co chciał tata.
01:27:07:Ty..., ty byłeś wolnym człowiekiem.
01:27:14:Jakkolwiek...
01:27:16:nie chciałem, żeby się to|wszystko wydarzyło.
01:27:20:Może przez to, że mało sypiam...
01:27:23:miewam ostatnio koszmary o tym,|co mnie spotkało.
01:27:29:Jedyne...
01:27:34:co jest teraz ważne,|to dokończyć tę sprawę.
01:27:39:Dopadniemy Nezhinski'ego i koszmar|się skończy.
01:27:42:Bobby, Amada Juarez dzwoni|na 3-ce.
01:27:46:- Powiedz, że oddzwonię.|- Dobra.
01:27:50:Będzie dobrze?
01:27:55:Zejdę na dół przymierzyć mundur, OK?
01:28:21:Amada?
01:28:24:Cześć.
01:28:26:Panna Juarez wyszła godzinę temu.
01:28:29:Kazała przekazać.
01:28:37:- Możesz załatwić coś do żarcia?|- Jasne.
01:28:40:Wymeldowujemy cię jutro.|Przygotuj więc graty.
01:28:44:Przyniosę menu.
01:29:28:Lou.
01:29:30:Bracie.|Co za powrót.
01:29:33:Nie do wiary, że zadzwoniłeś.|Świetnie wyglądasz, jakoś inaczej.
01:29:37:- Kto to?|- Mój ochroniarz.
01:29:39:No proszę.|Wstawiłeś więcej stolików?
01:29:42:Nie, chyba nie.|Napijmy się.
01:29:45:- Może przyniesiesz nam coś do picia?|- Nie masz już dość?
01:29:49:A ty co, jesteś moją matką?|Przynieś nam coś do picia.
01:29:53:- Wal się w dupę!|- Spoko.
01:29:56:- Chcę o czymś pogadać.|- Jasne.
01:30:00:Wiesz coś na temat dużej dostawy|za kilka dni?
01:30:05:Nie.
01:30:06:Oni nigdy by mi nie powiedzieli|o czymś ważnym.
01:30:10:Ale coś słyszałeś.|Ludzie plotkują, nie?
01:30:15:Jak usłyszę, dam ci znać.
01:30:19:- A co z Freddiem? Jest tu?|- Na dole.
01:30:21:- Skup się...|- Gdzie jest Amada?
01:30:27:Bob.
01:30:28:- Odeszła.|- Odeszła?
01:30:32:- Jak to?|- Jumbo, daruj sobie.
01:30:34:Spokojnie, spokojnie.
01:30:36:Amada pewnie potrzebuje odetchnąć.
01:30:40:Wróci.
01:30:41:A tak między nami to te motele ją denerwowały.
01:30:45:Wiem to. Na przykład taki|"Cue Motor Inn".
01:30:47:Przez te ich dziwki|nazywaliśmy go "Stara Szkapa".
01:30:53:Skąd wiedziałeś, gdzie|mieszkaliśmy?
01:31:00:Skąd wiedziałeś, gdzie|mieszkaliśmy?
01:31:05:Pisali o tym.
01:31:08:Dziennikarze mają wszędzie|swoich ludzi.
01:31:11:Przeglądają ludziom śmieci...
01:31:14:Brachu, powiedz, jak podoba ci się|impreza na parkiecie?
01:31:17:Wyjdziemy na zewnątrz?|Tu jest za głośno.
01:31:20:- Co?|- Pogadać?
01:31:24:Chcesz wyjść?|Zamówiłem trunki.
01:31:26:Zapomnij o drinkach.|Nie widzieliśmy się szmat czasu.
01:31:29:- Jest zimno.|- Ubierz się.
01:31:32:Daj nam parę minut.
01:31:34:Ale szybko.
01:31:54:Tego nie było w gazetach, Lou.
01:32:05:Gdzie jest Nezhinski?
01:32:08:Nie mam pojęcia.
01:32:10:Nie baw się ze mną.
01:32:13:- Nie wiem.|- Powiedziałem, nie baw się ze mną.
01:32:21:Amada ci powiedziała, gdzie jesteśmy?
01:32:26:Ufała ci jak bratu.
01:32:28:Bob. Przestań.
01:32:32:Przysięgam, nic nie wiedziałem.
01:32:40:Przez ciebie zginął mój ojciec.
01:32:44:Wiesz, że jestem po stronie policji?
01:32:47:Mogę zrobić z tobą wszystko.
01:32:51:Bob, powiedziałem im, gdzie jesteście,|ale to nie tak...
01:32:55:Amada powiedziała, że ciągle|się przeprowadzacie.
01:32:57:Myślałem, że już was tam nie będzie.
01:33:01:Przysięgam na Boga.
01:33:03:Chciałem ich zmylić, chciałem.
01:33:06:Kogo?
01:33:10:Kogo?
01:33:16:Marata.
01:33:18:Marata Buzhayeva.
01:33:21:Przykro mi, Bob. Był dla ciebie, jak ojciec.
01:33:25:Mam mnie w kieszeni.
01:33:27:Nie mów tego!|Nie mów tego!
01:33:32:- Moje oczy.|- Ty chuju!
01:33:35:Ty chuju!
01:33:45:Wstawaj!
01:33:48:Wstawaj!
01:33:53:Jumbo Falsetti potwierdził, że
01:33:56:Buzhayev spodziewa się|dużej dostawy.
01:34:00:Twierdzi, że Buzhayev używa|wnuków jako kurierów.
01:34:04:Wszędzie jest z nimi.|Dlatego nigdy go nie przyłapaliśmy.
01:34:08:Trzeba było okablować dzieciaki.
01:34:11:Nie do pomyślenia.|Jumbo zna lokalizację?
01:34:14:Nie. Staraliśmy się.|Całą noc go przesłuchiwaliśmy.
01:34:18:Płakał jak 4-latek.
01:34:19:Ale jak powiedział, spodziewałby się|tam zastać Nezhinski'ego.
01:34:23:Jutro jest wtorek, tak?
01:34:26:Buzhayev we wtorki zabiera wnuki
01:34:30:na jazdę konną.
01:34:32:Joe, możemy się o to zakładać.
01:34:35:- Nie, nie sądzę, żeby to było to.|- Masz lepszy pomysł?
01:34:39:Ktokolwiek?|Możemy siedzieć na dupach...
01:34:41:- Albo zgnieść tych...|- Bobby.
01:34:44:To złożona sprawa.
01:34:47:Na razie tylko tyle mamy.|Tego powinniśmy się trzymać.
01:34:53:Słyszeliście - zbieramy się.
01:34:58:Dajcie znać w sztabie kryzysowym.|Możemy potrzebować ludzi.
01:35:01:Załatwione.
01:35:03:- Sandro, przepraszamy za bałagan.|- Nic nie szkodzi.
01:35:05:Joe, wiesz, że śmieją się|z nas na ulicach.
01:35:09:To, co zrobimy, zależy tylko od ciebie.
01:35:12:Ale mam nadzieję, że zgnieciesz ich.
01:35:16:Po ojcu i po tym wszystkim...
01:35:18:Ci ludzie są jak wszy.
01:35:22:Pomyśl, o czym ci mówię.
01:35:29:Joe.
01:35:31:Joe, w porządku?
01:35:35:Słyszałem ci, GQ.
01:35:50:Weź go.|Należał do taty.
01:35:57:Ja już nie chcę mieć|z bronią do czynienie.
01:36:00:Ale ty weź dla bezpieczeństwa.
01:36:04:Lepiej iść pod sąd,|niż pod ziemię.
01:36:12:NAUKA JAZDY KONNEJ
01:37:41:/Joe, jesteśmy gotowi.|/Co robimy?
01:37:44:Czekać, aż dobiją targu.
01:37:46:Wtedy ruszymy.|Ci z ESU przechwycą dzieci.
01:37:53:Kurwa, jak oni są zżyci.
01:38:33:Czekaliśmy na to bardzo długo.
01:38:36:Mój wnuk przybył specjalnie,|żeby to zobaczyć.
01:38:43:Po transakcji będziemy...
01:38:46:praktycznie kontrolować cały rynek.
01:38:50:Towar jest nie do wytropienia.
01:38:56:Sam opracowałem ten patent.
01:39:01:Interesujące.
01:39:03:Narkotyk rozsypuje się na futra.
01:39:08:Ściągamy 200 sztuk tygodniowo.
01:39:40:Spróbuj.
01:39:49:Bardzo dobra.|Zapłać im.
01:39:53:Zakup dokonany. Ruszamy.
01:39:57:Tu policja!|Rzućcie broń!
01:40:00:Policja! Rzucić broń!
01:40:02:Strzelają do nas!|Kryć się!
01:40:04:Eli! Dzieciaki.
01:40:11:Padnij! Joseph!|Padnij!
01:40:14:Joe! Joe, oberwałeś?
01:40:18:- Co się stało?|- Nic mu nie jest.
01:40:22:Nie oberwał.
01:40:24:- Mamy kontynuować?|- Nie wiem, co się stało.
01:40:27:- Bobby. Bobby, weź jego strzelbę.|- OK.
01:40:29:Ja zostanę z nim.
01:40:44:Uciekają z tyłu!
01:40:54:Chodźcie ze mną.
01:40:58:Uważaj z tyłu.
01:40:59:Kelly, pójdziemy na lewo.
01:41:01:OK.
01:41:09:Stać! Policja!
01:42:00:Stać. Nie ruszać się!
01:42:28:Kurwa.
01:42:33:Jeszcze się pozabijamy.
01:42:36:Nezhinski jest tu gdzieś.
01:42:38:Wykurzmy go.
01:42:40:Dam znać naszym,|niech się wycofają.
01:42:43:Oczywiście.
01:42:46:/Mamy staruszka.|/Mamy Buzhayeva.
01:42:49:W porządku. Wycofajcie się.
01:42:53:Wracamy do nich.
01:43:32:Bobby!
01:43:35:Bobby, co robisz?
01:43:38:Bobby!
01:43:41:Nie idź tam.|Mamy go otoczonego.
01:43:44:Uważaj!|Bobby!
01:43:53:Bobby!
01:43:57:Bobby!
01:44:45:Bobby...
01:44:48:Pierdol się.
01:45:57:Bobby...
01:46:00:Nie wiedziałem, że to twoja rodzina.
01:46:06:Klękaj.
01:46:31:My swoje skończyliśmy.
01:47:40:Cześć Joe.
01:47:41:- Nawet nie wiesz, jak się denerwuję.|- Bobby.
01:47:43:- Wielki dzień.|- Patrzcie no.
01:47:44:W tym mundurze wyglądasz,|jak dowódca.
01:47:47:Co najwyżej, jak porucznik...
01:47:50:- Pasuje ci.|- Kapitanie?
01:47:51:Joe, byłem u McClennana w Personalnym.
01:47:54:Trzyma dla ciebie miejsce,
01:47:56:jeśli chcesz się przenieść|do administracji.
01:47:59:Porozmawiamy o tym innym razem.
01:48:02:Tak, oczywiście.
01:48:03:- Powodzenia.|- OK.
01:48:07:Co jest?
01:48:10:Chciałem ci powiedzieć.
01:48:13:Chcę robić to, co powinienem.|Chcę spędzać więcej czasu w domu.
01:48:17:Mam 3 dzieci.|Co mi zostaje?
01:48:20:Chciałem ci o tym powiedzieć.
01:48:24:Rób, jak uważasz.
01:48:27:Chyba się zaczęło,|powinniśmy iść.
01:48:33:Panie i Panowie...
01:48:35:Zaczniemy uroczystość|od tradycyjnego wprowadzenia.
01:48:39:Później, z mową kończącą studia,
01:48:41:wystąpi Robert Grusinsky...
01:48:45:Syn Komisarza Alberta|Grusinsky'ego,
01:48:49:a brat kapitana Josepha|Grusinsky'ego.
01:48:52:Jak patrzę na tego człowieka|siedzącego przede mną,
01:48:56:myślę o wszystkich nowych|policjantach tego wydziału.
01:49:01:I przepełnia mnie duma.
01:49:04:Ludzie tacy jak on są przyszłością|tej służby.
01:49:09:Przypomnę, że zgromadziliśmy się|w obliczu Boga.
01:49:13:Pomódlmy się.
01:49:16:Boże - zebraliśmy się w tej|radosnej chwili -
01:49:19:na uroczystej promocji funkcjonariuszy|Policji Nowego Jorku.
01:49:24:Prosimy cię prowadź, błogosław i chroń|nowych policjantów.
01:49:29:Błogosław ich rodzinom i przyjaciołom,|którzy dzielą ich powołanie.
01:49:33:- Kocham cię.
01:49:36:- Ja też cię kocham.
01:49:39:Amen.
01:49:45:Tłumaczenie: >> ripPer <<


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KROLOWA NOCY AKCENT
krol krolow
P C and Kristin Cast Dom Nocy Ujawniona (Revealed) rozdział 18
E book Chronologija Książąt I Królów Polskich Józef Morelowski
Biblia królowej Zofii
Prowadzenie rozpoznania w warunkach nocy i ograniczonej widoczności 3
Król Polski definicja, poczet królów
Smith L J Świat nocy 03 Łowczyni [rozdz 1]
Witaj Krolowo

więcej podobnych podstron