r7 w kierunku zjednoczonej Europy


VII. W kierunku zjednoczonej Europy

Integrowanie się Europy Zachodniej

Wojenny kataklizm oraz rozdarcie kontynentu na strefy wpływów skłaniało narody Europy Zachodniej
do wypracowania alternatywy zarówno wobec komunistycznego zagrożenia z zewnątrz, jak i własnych
nacjonalizmów, nie mniej groźnych, jak wskazywała tragiczna przeszłość. Chociaż tradycji
zjednoczonej Europy i pierwszych symptomów tego procesu można dopatrywać się w dość odległej
przeszłości, jej nowoczesna koncepcja rysowała się wraz z "zimną wojną". Już zaprezentowana przez
Winstona Churchilla w Zurychu we wrześniu 1946 r. wizja "Stanów Zjednoczonych Europy" nie była
całkowicie oryginalna i stanowiła pochodną wcześniejszych zamysłów wielu polityków i myślicieli.
Trzeba jednakże stwierdzić, iż ani ta, ani żadna z koncepcji integracyjnych nie były wolne od poczucia
interesu państwa pomysłodawcy. Na tle budowy nowej Europy toczył się bowiem zacięty spór nie tylko
o jej charakter, lecz o pozycję w niej poszczególnych państw, z wyraźną dążnością do jej umocnienia
bądź osłabienia. Ogólnie rzecz ujmując
projekty integracyjne oscylowały wokół dwóch odmiennych
założeń: związku państw europejskich lub europejskiego państwa związkowego.
Rolę inicjatywną w procesie integracji odegrał Kongres Europy w Hadze, zwany też konferencją
haską, w maju 1948 r. W spotkaniu tym uczestniczyli przedstawiciele niemal wszystkich liczących się
organizacji i stowarzyszeń Europy Zachodniej oraz czołowe osobistości życia politycznego tamtego
czasu. Już wówczas zarysował się spór pomiędzy zwolennikami wzmiankowanych już
przeciwstawnych koncepcji, zwanych federalistami i unionistami. W deklaracji haskiej domagano się
politycznego i gospodarczego zjednoczenia krajów Europy przy poszanowaniu zasad suwerenności
narodowej. Dla prowadzenia działalności bieżącej komitet współpracy konferencji przekształcony
został w październiku 1948 r. w Międzynarodowy Komitet Ruchów Jedności Europejskiej, na którego
czele stanęli tak znani politycy, jak Winston Churchill (Wielka Brytania), Paul Spaak (Belgia), Alcide de
Gasperi (Italia), Leon Blum (Francja). Dwa miesiące później, na konferencji sygnatariuszy traktatu
brukselskiego, francuski premier Paul
Henri Bidault zgłosił projekt utworzenia unii gospodarczej oraz
powołania rodzaju europejskiego parlamentu. Wniosek ten zyskał poparcie większości krajów
kontynentu, chociaż nieufni Brytyjczycy zgłosili szereg zastrzeżeń.
Decyzja ze stycznia 1949 r. o utworzeniu Rady Europy w składzie dwóch organów: rady ministrów i
zgromadzenia parlamentarnego stanowiła wyraz kompromisu, gdyż nowe ciało nie miało źle
widzianego przez Londyn, ponadnarodowego charakteru. W opiniach wielu Europejczyków z
kontynentu Brytyjczycy wyraźnie preferowali politykę tradycyjną, a ich ścisłe związki ze Stanami
Zjednoczonymi stwarzały niebezpieczeństwo niekontrolowanej transpozycji amerykańskich wpływów,
czego wyraźnie zamierzano uniknąć. U schyłku lat pięćdziesiątych obawa wielu rządów przed
zdominowaniem Europy przez USA stała się nie mniej silna aniżeli lęk przed zagrożeniem ze
Wschodu. Tak czy inaczej, "stary kontynent" utraciłby przecież swoją tożsamość, z której
Europejczycy byli tak dumni.
"Nowy kontynent" coraz częściej dyktował "staremu" (tj. Europie) najnowsze tendencje w kulturze i
sztuce, co niewiele wcześniej było zupełnie nie do pomyślenia. Ów coraz bardziej widoczny fakt
poczytywano za jawne wyzwanie dla kulturotwórczej roli Europy. Kierunkiem, który wywarł wielki
wpływ na sztukę drugiej połowy lat czterdziestych aż po lata sześćdziesiąte XX w., był ekspresjonizm
abstrakcyjny. Za jego współtwórcę i najwybitniejszego przedstawiciela (obok Marka Rothko 1903

1970; Willema de Kooninga 1904
1997; Davida Smitha 1906
1965 i in.) uważa się słynnego
amerykańskiego malarza Jacksona Pollocka (1912
1965). Malarstwo abstrakcyjne, z którego
zasłynął, zwane action painting, zapoczątkował on w 1944 r. Jego zamiarem było przeniesienie
malarskiego działania bezpośrednio na płótno, stąd też zainicjował metodę "drippingu". Kładł płótna na
ziemi, a farba ściekała na nie z pędzla lub dziurawego wiadra. W latach 1947
1950 stworzył swoje
najsłynniejsze dzieła: Katedra (1947), Numer 1 (1948), Lawendowa mgła (1950) i Rytm jesieni (1950).
Pollock uznawał tylko wielkie formaty służące do dekoracji ścian, uważając, że malarstwo sztalugowe,
podobnie jak tradycyjne techniki malowania, należy do przeszłości.
"Kapane" obrazy Pollocka to zazwyczaj plamy i sieć splątanych linii, przeważnie w jednej
dwóch
barwach, w okresie schyłkowym w czerni. Pollock tworzył bez żadnych wstępnych założeń i bez
świadomości, do czego dojdzie. Pomimo ogromnej popularności w świecie, nie był do końca
rozumiany i skonfliktował się z częścią krytyków. U schyłku życia, poza "metodą kapaną", malował
również szerokimi pociągnięciami pędzla. Wielu uważa go za Picassa II połowy XX wieku. W
odróżnieniu od Pollocka, nie mniej uznawany dziś Rothko za życia nie doczekał się sławy. Należał on
do tzw. malarzy barwnych pól. Jego dzieła to zazwyczaj dwukolorowe pasy lub też kolory nakładane
na kolor. W zinstytucjonalizowanej sztuce bloku wschodniego ekspresjonizm abstrakcyjny był totalnie
krytykowany i uznawany za przejaw "zachodniej degeneracji". Na Zachodzie zresztą kierunek ten miał
również niemało przeciwników, z których wielu zwróciło się później w stronę bardziej realistycznego
postmodernizmu. Ogólnie jednak ekspresjonizm abstrakcyjny utrzymał swoją silną pozycję do czasu
pojawienia się sztuki pop.
Zob. J. Freeman, Historia sztuki, Warszawa 1999.
Ogromne wzmocnienie pozycji USA w Europie wynikało bowiem nie tylko z faktu wygrania wojny, ale i
narastających wpływów gospodarczych, stanowiących konsekwencję zniszczeń oraz konieczności
przyjęcia przez kraje Europy Zachodniej planu Marshalla. W kwietniu 1948 r. do obsługi planu
powołano Organizację Europejskiej Współpracy Gospodarczej (OEEC), a inicjujący plan Amerykanie
wyraźnie dawali do zrozumienia, że liczą na efekt końcowy odbudowy w postaci zintegrowanej. Taki
sam zresztą finał przyniosła integracja wojskowa Europy Zachodniej, wiodąca poprzez Unię
Zachodnią (marzec 1948 r.) do utworzenia NATO ( 1949 r.).
Podpisania statutu Rady Europy, z siedzibą w Strasburgu, dokonano w maju 1949 r. na spotkaniu w
Londynie. Już w świetle wstępnych ustaleń wynikało, że Rada Europy była adresowana przede
wszystkim do członków OEEC, co wyraźnie wiązało integrację z amerykańskim planem odbudowy. W
pierwszej fazie organizacji do Rady Europy przystąpiły: Wielka Brytania, Francja, Italia, Belgia,
Holandia, Szwecja, Norwegia, Dania, Irlandia, Luksemburg
każde z nich reprezentowane przez
proporcjonalną do wielkości kraju liczbę przedstawicieli.
Już wkrótce problem integracji zdominował problem politycznej i gospodarczej odbudowy Niemiec.
Sprawa ta była szczególnie boleśnie odczuwana przez Francuzów, gdyż żaden z mechanizmów
organizującej się na nowo Europy nie zdołał pozbawić ich poczucia lęku przed realną w nieodległej
perspektywie rekonstrukcją niemieckiej potęgi. Poza wszystkim, ogromnie ważną dla Paryża kwestią
była sprawa Zagłębia Saary, którego zwrot stawał się coraz bliższy. Reunifikacja Saary z niemieckim
obszarem gospodarczym ogromnie wzmocniłaby gospodarkę RFN i usytuowała Francję w
niekorzystnych proporcjach pod względem produkcji węgla i stali.
W celu przeciwdziałania takiemu biegowi zdarzeń, znany francuski reformator gospodarki lat
powojennych, Jean Monnet, przedstawił ministrowi spraw zagranicznych Robertowi Schumanowi
własny plan, który stworzył podstawy do powołania w kwietniu 1951 r. Europejskiej Wspólnoty Węgla i
Stali (EWWiS). Sprawa Saary bardzo komplikowała uregulowanie stosunków francusko-niemieckich.
Paryżowi zależało również na tym, by odbudowywaną gospodarkę Niemiec Zachodnich tak powiązać
z systemem ekonomicznym innych krajów, aby kraj ten nigdy więcej nie stał się samodzielną potęgą
militarną. Układ o Wspólnocie, który, prócz Francji, podpisywały rządy krajów Beneluksu, Italii i RFN,
przewidywał stworzenie wspólnego rynku węgla i stali z kontrolą, planowaniem i wykorzystaniem
tychże surowców. Tą drogą zamierzano walczyć z nadprodukcją, co jednak nie było konieczne, gdyż
wojna koreańska 1950
1953 przyniosła ożywienie prosperity. Dla nadal nie w pełni suwerennej RFN
Wspólnota stworzyła szanse na porozumienie z Francją oraz większą aktywność na forum
międzynarodowym. Sprawa przystąpienia do EWWiS Wielkiej Brytanii od samego początku
wywoływała poważny konflikt. Londyn wyraźnie nie akceptował jakichkolwiek ciał ponadnarodowych
mogących ograniczać suwerenność organów państwowych oraz prowadzić w kierunku utworzenia
"europejskiego rządu". Takie stanowisko sprawiło, że do początku lat siedemdziesiątych zasadnicze
kwestie integracyjne dotyczyły tzw. Europy Sześciu, tj. krajów, które w istocie inicjowały powstanie
EWWiS.
Nie powiodła się natomiast próba wykorzystania modelu EWWiS do utworzenia europejskiego
systemu obronnego. Taką była niewątpliwie francuska inicjatywa, zwana planem Plevena. Jego istotą
była dążność do stworzenia armii europejskiej, w której kontyngent niemiecki roztopiłby się wśród sił
zbrojnych pozostałych państw "szóstki". Chociaż początkowo Francuzi domagali się, aby
przemieszanie kontyngentów europejskich dokonało się już od szczebla pułku, pod wpływem sugestii
Amerykanów stanęło na dywizji. W końcu maja 1952 r. sześć państw podpisało układ o utworzeniu
Europejskiej Wspólnoty Obronnej (EWO). Dalszym rozszerzeniem tej płaszczyzny był projekt
Europejskiej Unii Politycznej, do której w ciągu dwóch lat zamierzano włączyć EWO i EWWiS.
Towarzyszyła temu próba wypracowania europejskiej konstytucji, przewidującej silne instytucje
ponadpaństwowe. Ostatecznie zamysły te utraciły rację bytu, gdy w sierpniu 1954 r. parlament
francuski odrzucił ratyfikację EWO. Przeciwko jakiejkolwiek próbie odbudowy niemieckiego
militaryzmu była bowiem we Francji nie tylko lewica, ale także i siły skupione wokół gen. Charlesa de
Gaulleła. W tej sytuacji pozostawało jedynie rozszerzenie paktu brukselskiego w postać Unii
Zachodnioeuropejskiej, dzięki tzw. planowi Edena. Ratyfikacja tego układu oznaczała opadnięcie
emocji Francuzów wobec nieuchronnej remilitaryzacji RFN oraz jej przyjęcia do NATO.
Fiasko Europejskiej Wspólnoty Obronnej oraz projektowanej Europejskiej Unii Politycznej skłaniało
"szóstkę" do poszukiwania nowych rozwiązań, możliwych do zaakceptowania przez wszystkie
państwa członkowskie. Zdawano sobie sprawę, iż źródłem największych kontrowersji są tzw.
ponadnarodowe struktury, trudne do zaakceptowania zwłaszcza przez europejskie potęgi, tj. Wielką
Brytanię i Francję. W zamysłach Francuzów wspólny rynek sześciu państw europejskich stanowić miał
odpowiednik koncepcji Plevena, gdyż tą drogą zamierzano osłabić samodzielność gospodarczą RFN.
Dla umocnienia przeciwwagi, Paryż przez pewien czas usiłował zjednać również Brytyjczyków. Ich
stanowisko w kwestii integracji gospodarczej było jednakże wstrzemięźliwe.
Kraje Beneluksu, Italia czy RFN upatrywały istotnych korzyści ze wspólnego rynku. Ich gospodarki
znajdowały się w fazie rozwoju, a brytyjskie mrzonki o imperialnej samodzielności nie miały racji bytu.
Postanowienia o wspólnym rynku zapadły na spotkaniu w Messynie, w czerwcu 1955 r. Sam układ
podpisano jednakże dopiero w marcu 1957 r. w Rzymie. Na jego mocy powołano do życia zarówno
Europejską Wspólnotę Gospodarczą (EWG), jak i Euroatom. W 1954 r. w Genewie utworzono
Europejską Organizację Badań Atomowych (CERN). Znaczenie zintegrowania europejskiej atomistyki
wskazywano również podczas konferencji w Messynie, w czerwcu 1956 r. Osiągnięcia państw
europejskich w pokojowym i wojskowym wykorzystaniu energii atomowej były już wówczas znaczne.
W 1952 r. broń nuklearną posiedli Brytyjczycy, a w 1960 r.
Francuzi.
Rozwój programów pokojowego wykorzystania tego źródła energii wymagał wspólnego wysiłku,
przekraczającego możliwości jednego kraju. W tym czasie monopolistą na skalę świata zachodniego
byli Amerykanie, dla których Euroatom mógł stanowić rodzaj konkurencji. Waszyngtonowi nie zależało
zresztą na europejskiej samodzielności, lecz uzupełnieniu własnego potencjału oraz umocnieniu
własnej pozycji przywódcy bloku. Z tych też przyczyn, w lutym 1956 r. ogłosili oni znaczącą obniżkę
cen uranu 235, co nie tylko przekreśliło zamysł rozwijania w Europie Zachodniej konkurencyjnej
produkcji izotopów, ale i skierowało główną uwagę polityków na problem europejskiej integracji
gospodarczej. Rzecz jasna, wobec rozmaitych sprzeczności, Euroatom stanowił temat zastępczy,
służący integracji jedynie na pewnym odcinku.
Dzięki rozwojowi techniki świat stał się jak gdyby mniejszy. Prawdziwą rewolucję przyniósł rozwój
lotnictwa cywilnego, a ściślej
linii pasażerskich samolotów turboodrzutowych. Pierwszą taką linię
powietrzną uruchomiło brytyjskie towarzystwo BOAC przy użyciu samolotów De Havilland "Comet",
które pokonywały trasę z Londynu do Johannesburga w ciągu 23 godzin 34 minut, poczynając od
maja 1952 r. Odrzutowce pasażerskie z Londynu do Nowego Jorku i odwrotnie również należały do
BOAC i wyleciały w październiku 1958 r. Loty dookoła świata zainicjowali natomiast Australijczycy w
styczniu 1958 r. Leciało się na wschód przez USA lub na zachód przez Londyn liniami "Southern
Aurora" lub "Southern Zephyr", etapami, łącznie sześć i pół dnia. Międzykontynentalne lotnicze linie
obsługiwane przez rozmaite samoloty i towarzystwa podróży powstały znacznie wcześniej. Francuzi
wozili pasażerów do Tangeru już od września 1919 r., a przez Pacyfik do Manili na Filipinach (z
postojami) latał "Pan American", od października 1936 r. Loty tamtymi liniami były jednakże niepewne,
ryzykowne i bardzo drogie. Korzystali z nich tylko nieliczni. Dopiero pojawienie się turboodrzutowców,
a później ich masowa produkcja spowodowały daleko idące ułatwienia komunikacyjne. Jeszcze na
początku lat sześćdziesiątych, udając się do USA czy Australii korzystniej było wybrać podróż
statkiem. Dzisiaj ze względu na wielką konkurencję rozmaitych linii lotniczych bilet na trasę Polska

Indonezja
Polska kupić można już za 750 $, kolejowy zaś na trzystukilometrowej trasie w Europie
kosztuje około 50 $ ...
Dane za: P. Robertson, Co, gdzie, kiedy po raz pierwszy, Warszawa 1996
Układ o EWG inicjował powstanie unii celnej. Realizacja tego zamierzenia była prowadzona
stopniowo, przy czym pełną jasność osiągnięto tylko w kwestii produktów przemysłowych. Sprawa
obrotu artykułami rolnymi była bardziej skomplikowana. Kraje "szóstki" posiadały bardzo zróżnicowane
rolnictwo, toteż obawiano się, iż tańsze produkty z jednego obszaru zrujnują producentów z drugiego.
Poza stopniowym znoszeniem ceł podjęto również decyzje w sprawie swobodnego przepływu
kapitału, siły roboczej, usług, ruchu osób i in. Traktat rzymski wszedł w życie z początkiem stycznia
1958 r., z przewidywaną unią celną do końca 1969 r.
Niechęć Brytyjczyków do instytucji EWG pogłębiała sprawa Commonwealthu, którego państwa, w
przypadku akcesu Wielkiej Brytanii, byłyby traktowane jako "trzecie", tj. spoza obszaru. Zerwałoby to
zapewne więzi Londynu z resztkami imperium. Dlatego też Brytyjczycy wyraźnie preferowali
koncepcję "wolnego handlu", która stanowiłaby rodzaj połączenia "szóstki" z Wielką Brytanią oraz
Commonwealthem. Było to nie do przyjęcia przez państwa kontynentu, gdyż uprzywilejowałoby
Anglików. Realizacją tego zamysłu stał się projekt Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu
(EFTA), zrealizowany w styczniu 1960 r. W skład EFTA, obok Wielkiej Brytanii, weszły peryferyjne
państwa europejskie: Portugalia, Szwajcaria, Austria, Norwegia, Dania i Szwecja. W odróżnieniu od
unii celnej EWG, układ o EFTA nie przewidywał wspólnej taryfy celnej wobec państw trzecich, na
czym ze wspomnianych powodów zależało Brytyjczykom. Realizacja założeń o wspólnym rynku
przebiegała bardzo szybko. Już w 1961 r. zniesiono ograniczenia ilościowe w handlu, a do połowy
1968 r. zniesiono cła wewnętrzne i ustalono wspólne
zewnętrzne. Jeszcze w grudniu 1958 r.
przywrócono wymienialność walut europejskich, co umożliwiło zniesienie ograniczeń w handlu. Od
samego początku EWG jawiła się jako struktura atrakcyjna gospodarczo, toteż w 1961 r. układ o
stowarzyszeniu zawarła z nią Grecja, a dwa lata później
Turcja. Układy rzymskie przewidywały
również stowarzyszenie obszarów kolonialnych, toteż w 1963 r., na mocy układu z Yaounde, z EWG
stowarzyszyło się kilkanaście krajów afrykańskich, głównie ze strefy francuskiej.
Nadal nie było jednak zgody odnośnie do przyszłego charakteru integracji. Zwolennicy unifikacji
kontynentu uważali, iż w przyszłości, po osiągnięciu pełnej wspólnoty gospodarczej, tzw. komisja
dziewięciu przekształci się w rodzaj ponadnarodowego rządu, Europejskie Zgromadzenie
Parlamentarne natomiast w rodzaj parlamentu najwyższej rangi. Zdecydowanym przeciwnikiem takiej
wizji był przede wszystkim gen. Charles de Gaulle, głoszący hasło "Europy ojczyzn", tj.
skonfederowanej Europy "od Atlantyku po Ural", z zachowaną polityczną suwerennością, zdolnej
oprzeć się dominacji Stanów Zjednoczonych. W październiku 1961 r. komisja przedstawicieli rządów
pod przewodnictwem gaullisty Christiana Foucheta przedstawiła plan konfederacji niezależnych
państw, stanowiący alternatywę wobec wizji federalistów, tj. Stanów Zjednoczonych Europy. Ze
względu na pozycję Francji w EWG, takie stanowisko de Gaulleła zniweczyło nadzieję większości
państw członkowskich na perspektywę unifikacji politycznej. Nie mniej ważnym aspektem była
tradycyjna niechęć Francuzów wobec Brytyjczyków, zdecydowanie przeciwnych akcesowi tych
drugich do EWG, ze względu na ich zbyt silne związki z USA i Commonwealthem. Antybrytyjskie
stanowisko Paryża nie uzyskało jednak powszechnego poparcia. Krytycy uważali, że planu Foucheta
nie należy realizować bez porozumienia z Londynem. Samym Brytyjczykom zresztą coraz wyraźniej
zależało na wejściu do EWG. W aliansie z USA mogli odgrywać wyłącznie podrzędną rolę, a
wyłączając się z europejskiej integracji tracili swoje wpływy na "starym kontynencie" na rzecz
Francuzów. Ze względu na swój peryferyjny zasięg, zainicjowana przez nich EFTA nie stanowiła
żadnej alternatywy wobec EWG.
W wyniku pogłębiających się sprzeczności wyraźnie kształtował się głęboki konflikt pomiędzy Europą
kontynentalną a Wielką Brytanią. W znaczącej mierze tyczył on również stosunków ze Stanami
Zjednoczonymi, co rysowało niebezpieczną dla nich perspektywę rozbicia świata zachodniego. Rzecz
jasna, taki stan rzeczy odpowiadał Amerykanom. Ich intencją był przecież rozległy blok atlantycki,
który z trudem zmontowali finansując olbrzymimi kwotami. W 1962 r. prezydent Kennedy ogłosił
projekt Wspólnoty Atlantyckiej, obejmującej zarówno USA, Wielką Brytanię, jak i przyszłe Stany
Zjednoczone Europy. Jej podstawą miała być integracja gospodarcza, przy zastosowaniu pełnej
suwerenności politycznej członków. Taki projekt był dla de Gaulleła praktycznie nie do przyjęcia. Po
kryzysie kubańskim Amerykanie wyraźnie głosili objęcie przywództwa nad światem zachodnim, co
wykluczało stosunki partnerskie wewnątrz Wspólnoty, tak jak to deklarowali wcześniej.
W grudniu 1962 r. podczas konferencji na Bahamach Brytyjczycy zaakceptowali ofertę wyposażenia
swoich głowic jądrowych w amerykańskie rakiety nośne "Polaris". Oznaczało to utworzenie
Dwustronnej Siły Nuklearnej i umocniło wojskowe związki Wielkiej Brytanii z USA.
Rezultatem był gniew de Gaulleła, który natychmiast przeciwstawił się nie tylko integracji francuskich
sił z amerykańskimi, ale i przystąpieniu Wielkiej Brytanii do EWG. Przyjęcie Wielkiej Brytanii do
"Wspólnego Rynku" było ogromnie trudne również i z innych względów, tyczących m.in. sprawy obrotu
artykułami rolnymi. EWG, w tym Francuzi, proponowała Brytyjczykom odejście od systemu subwencji
dla rolnictwa i przyjęcie systemu importowych opłat wyrównawczych. Oznaczałoby to jednak
konieczność głębokiej przebudowy gospodarczej, na co Londyn żądał od Wspólnoty czasu.
Brytyjczycy czuli się również związani postulatami krajów Commonwealthu. Ich uznanie w
październiku 1962 r. właściwie unicestwiło szanse na wejście Wielkiej Brytanii do EWG. Ostatecznie
rząd premiera Harolda Macmillana dokonał wyboru na rzecz tradycyjnych powiązań, wbrew własnemu
przekonaniu o wyższości związków z EWG nad Commonwealthem. Wynikało to z oceny sytuacji w
danym momencie, a nie z perspektywicznego planowania. Sprawy tyczące wewnętrznego
funkcjonowania EWG były zresztą przedmiotem odrębnego sporu. Zgodnie z wcześniejszymi
ustaleniami, od stycznia 1966 r. w głosowaniach na forum Rady Ministrów (tj. "rządu") miała
obowiązywać zasada większości głosów. Z takim stanowiskiem nie godzili się Francuzi, których
przedstawiciel już w lipcu 1965 r. zerwał obrady Rady. Dopiero w końcu stycznia 1966 r. zawarty
został tzw. kompromis luksemburski, na mocy którego przyjęto co prawda zasadę większości głosów,
ale każdy z członków zachowywał prawo veta
w sprawach "żywotnych" (w praktyce
wszystkich). Był to niewątpliwy sukces de Gaulleła,
powodujący jednak wiele trudności w realizacji procesu integracyjnego, zwłaszcza w aspekcie
politycznym. Z takich możliwości skorzystali ponownie Francuzi w 1967 r., wetując wniosek rządu
Harolda Wilsona o przyjęcie Wielkiej Brytanii do EWG.
Dopiero w obliczu wyraźnej przewagi gospodarczej RFN u progu lat siedemdziesiątych Paryż
zrewidował swoje stanowisko w tej sprawie. Wielka Brytania mocno zresztą osłabła w drugiej połowie
lat sześćdziesiątych i nie wysuwała już takich zastrzeżeń jak wcześniej. Wkrótce też podjęto uchwały
o rozszerzeniu EWG, wprowadzeniu unii gospodarczej i walutowej do 1980 r., wyborach
bezpośrednich i rozszerzeniu kompetencji parlamentu europejskiego. W styczniu 1972 r. akces do
EWG zgłosiły Wielka Brytania, Irlandia i Dania. Wbrew intencjom swojego rządu, przeciwko
przystąpieniu do Wspólnoty opowiedzieli się Norwegowie. Szczególnie trudne były negocjacje z
Brytyjczykami, które zakończyła dopiero umowa brukselska z 1972 r., gwarantująca im pięcioletni
okres przejściowy. Kwestionowali oni nie tylko szereg aspektów gospodarczych wynikających z
przynależności do Wspólnoty, ale również odrzucali myśl o unii politycznej.
Faktyczna integracja Europy dokonywała się jedynie w jej zachodniej części, lecz wypracowany tam
model mógł w przyszłości zdominować cały kontynent. Integracji bloku wschodniego w istocie nie było.
Nie znaczy to, że kraje bloku wschodniego niczego do procesu integracyjnego nie wniosły. Takim
znaczącym wydarzeniem o dalekosiężnych konsekwencjach była bowiem Konferencja
Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE). Idea zwołania KBWE związana była z procesem
odprężenia i dialogiem Wschód
Zachód. Konieczność jej przeprowadzenia sygnalizowały kraje bloku
wschodniego w latach sześćdziesiątych. Jednakże stało się to możliwe dopiero po formalnym uznaniu
terytorialnego status quo w Europie i zawarciu układów o normalizacji stosunków pomiędzy RFN a
ZSRR, Polską i Czechosłowacją. Rolę inicjatywną przejął blok wschodni, ogłaszając szereg apeli
Doradczego Komitetu Politycznego Układu Warszawskiego, w tym apel budapeszteński z 1969 r. i
praski (1972 r.). Pierwotnym zamiarem było doprowadzenie do międzynarodowego uznania
Niemieckiej Republiki Demokratycznej, co jednak stało się już wcześniej. Dla Rosjan KBWE stanowiła
ważny element w strategii odprężenia, pod czym w istocie skrywano olbrzymie zbrojenia. Należy
bowiem pamiętać, że właśnie z początkiem lat siedemdziesiątych ZSRR zintensyfikował swoją
ofensywę globalną, która przyniosła mu krótkotrwałą przewagę nad Stanami Zjednoczonymi. Dla
Moskwy było jasne, że Amerykanie są w stanie straty szybko odrobić, co zresztą tylko podkręci
koniunkturę na zbrojenia, toteż dla utrzymania parytetu niezbędne byłyby działania o charakterze
politycznym.
Po dłuższych uzgodnieniach wstępnych strony przeszły do realizacji trójfazowej konferencji: w
Helsinkach (lipiec 1973 r), Genewie (wrzesień 1973 r.
lipiec 1975 r.) i Helsinkach (lipiec
sierpień
1975 r.). W fazie końcowej w Helsinkach
z udziałem przywódców państw europejskich i krajów
NATO
podpisany został Akt Końcowy KBWE, zwany też Wielką Kartą Pokoju. Pośród rozmaitych
uzgodnień zawierał nowe zasady tyczące nienaruszalności granic, integralności terytorium,
poszanowania praw człowieka oraz przysługujących mu wolności. Chociaż był to rodzaj deklaracji o
charakterze moralno-politycznym, znaczenie Aktu Końcowego było doniosłe. W zamian bowiem za
gwarancje dla powojennego status quo w Europie oraz obietnice współpracy gospodarczej i naukowej
Związek Radziecki i kraje bloku wschodniego zmuszone były zaakceptować zachodnią koncepcję
praw człowieka, czemu od samego początku były przeciwne.
Związek Radziecki zapewne nie zdawał sobie sprawy, iż w zamian za uznanie swoich pozycji w
Europie Środkowej i Wschodniej będzie musiał przynajmniej w minimalnym stopniu wywiązywać się z
podjętych zobowiązań. Tzw. trzeci koszyk helsiński, który obejmował kwestię praw człowieka oraz
wolności, był od samego początku przedmiotem zaciętych sporów. Zachód nie zamierzał jednakże
ustąpić, a sukces w tej mierze sprzyjał późniejszym kampaniom na rzecz demokratyzacji życia w
krajach bloku wschodniego. Odtąd bowiem kwestia ta nie była już jedynie sprawą wewnętrzną, gdyż
wspierała ją oficjalna sankcja rządowa. Dlatego KBWE miała ogromny wpływ na ukształtowanie się
demokratycznej opozycji w bloku wschodnim, a także widoczną liberalizację życia. Strony zobowiązały
się również do rozpowszechnienia Aktu Końcowego, który dla dysydentów stał się świadectwem
zobowiązań rządu. Przypadki łamania praw człowieka i przysługujących mu wolności mogły odtąd
stać się przedmiotem oficjalnej ingerencji rządów państw
sygnatariuszy i coraz trudniej było zasłaniać
się "specyfiką wewnętrzną".
Wcielanie w życie zasad KBWE stało się zresztą podstawą zainicjowanego wówczas "procesu
helsińskiego". W jego wyniku w Europie przeprowadzono serię konferencji i spotkań, które przyniosły
wiele ważnych ustaleń tyczących głównie spraw bezpieczeństwa. Wraz z wygaśnięciem "zimnej
wojny" KBWE ogłoszona została porozumieniem regionalnym o znaczeniu nie tylko europejskim, ale i
globalnym. W styczniu 1995 r. KBWE przekształcono w Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w
Europie (OBWE), o zinstytucjonalizowanych strukturach.
Z upływem czasu zakres oddziaływania tej organizacji uległ rozszerzeniu o dalsze kraje akceptujące
zasady KBWE/OBWE w rozległym regionie od Kanady aż po azjatycki Daleki Wschód. W nowej
Europie organizacja ta zyskała wielką rangę, angażując się m.in. w proces wygaszania wielu
konfliktów. W ten sposób instytucja ta nie tylko przeżyła swoich inicjatorów, ale i wykorzystana została
do wzmocnienia procesu europejskiej integracji. Pomimo upadku ZSRR, kwestie bezpieczeństwa na
kontynencie nie utraciły bowiem swojego znaczenia.
Tymczasem jednak, na tle rozmaitych niepowodzeń lat sześćdziesiątych, ponownie odżywały plany
dania Wspólnocie politycznego charakteru. W październiku 1970 r. zainicjowano projekt Europejskiej
Współpracy Politycznej, stanowiącej instrument koordynacji polityki zagranicznej państw
członkowskich Wspólnoty. Dążenia do integracji politycznej znalazły swój wyraz w raporcie L
Tindemansa z grudnia 1975 r. Już wówczas, po przyjęciu nowych członków, była to "Europa
Dziewięciu", a stagnacja instytucji Wspólnoty stała się bardzo wyraźna i wymagała podjęcia
przeciwdziałań. Dopiero pod koniec 1974 r. szefowie państw i rządów "Dziewiątki" podjęli decyzję o
swoich regularnych spotkaniach w przyszłości jako tzw. Rada Europejska. Odtąd Rada Ministrów
zajmowała się sprawami szczegółowymi, Rada Europejska natomiast przeprowadzała analizę
prowadzonej polityki. Do kompetencji Rady Europejskiej należał m. in. arbitraż. Z jej inicjatywy
utworzono również europejski system walutowy.
W lipcu 1976 r. Rada Europejska podjęła decyzję o powszechnych wyborach do Parlamentu
Europejskiego według określonego parytetu, lecz zgodnie z systemem obowiązującym w krajach
członkowskich. Dopiero jednak dwa lata później zdecydowano się wyznaczyć pierwsze tego rodzaju
wybory na czerwiec 1979 r. Odtąd przeprowadza się je w krajach Wspólnoty co pięć lat. Ogromnie
wzmocniło to ponadnarodową integrację różnych sił politycznych, które na forum parlamentu mogły
wchodzić w alians z podobnymi ugrupowaniami z różnych krajów. Poważne rozdźwięki wewnątrz
Wspólnoty wywołała kwestia jej rozszerzenia na południe, tj. o Portugalię, Hiszpanię i Grecję. Kraje te,
o znaczącym sektorze rolniczym, postrzegane były jako zagrożenie dla własnej gospodarki.
Zwłaszcza Francuzi bardzo obawiali się skutków napływu tańszych owoców i warzyw z krajów
Półwyspu Iberyjskiego. Nie bez kłopotów, w 1981 r. do Wspólnoty przystąpiła Grecja, a w 1986 r.

Hiszpania i Portugalia. W ten sposób liczba jej członków wzrosła do dwunastu, terytorialnie ogarniając
niemal całą Europę Zachodnią.
W lutym 1986 r. podpisany został Jednolity Akt Europejski (JAE), stanowiący ważny etap ewolucji
Wspólnoty. Zdecydowano w nim o utworzeniu jednolitego rynku wewnętrznego do 1992 r., ze
swobodnym przepływem towarów, osób, usług i kapitału na obszarze EWG, a także urzeczywistnienie
współpracy politycznej. Był to więc pakiet reform, które proponowano co najmniej od początku lat
siedemdziesiątych; poprzez JAE doprowadzono do traktatu w Maastricht z 1992 r. oraz połączenia
procesu integracji gospodarczej z polityczną.
Wbrew nadziejom, rozwój Wspólnoty nie nabrał jednak większego tempa, a wręcz osiągnął stagnację.
Trudności wynikały jednakże nie tyle ze złej woli polityków, co z głębokich różnic pomiędzy państwami
członkowskimi Unii. Stało się to szczególnie wyraźne wraz z przystąpieniem do EWG krajów Europy
Południowej. Te same towary wewnątrz Wspólnoty nadal nie miały tej samej ceny, gdyż w jednych
krajach ich produkcja była droższa, w innych zaś tańsza. Szczególnie znaczące były dysproporcje cen
artykułów rolnych. O ile wcześniej oś konfliktu przebiegała pomiędzy Francją a RFN, o tyle później

pomiędzy Francją a Wielką Brytanią oraz Francją a krajami iberyjskimi. Wspólna polityka rolna była w
praktyce bardzo kosztowna, gdyż skup większości artykułów trzeba było subsydiować. Ogromnie
ważnym wydarzeniem na drodze ku integracji było zaprowadzenie unii walutowej. Ecu było pierwotnie
tylko jednostką obrachunkową, na którą przeliczano waluty krajów EWG. Docelową jednostką stało się
euro
wspólna waluta europejska symbolizująca ostatnią, najwyższą fazę unii gospodarczej. Nie było
to sprawą prostą, gdyż wymagało kosztownego wyrównania poziomu gospodarek państw
członkowskich, w tym tempa inflacji. Już w przypadku unii celnej rzecz była bardzo skomplikowana, co
wyznaczała różnica w czasie pomiędzy faktycznym przyjęciem nowych członków a objęciem ich unią
(Grecja: 1981
1988; Hiszpania i Portugalia: 1986
1993). Również zaprowadzanie unii walutowej
wywołało wiele komplikacji, m. in. zaburzenia na rynku walut w 1993 r., co spowodowało zawieszenie
Europejskiego Systemu Walutowego.
Kolejnym kamieniem milowym na drodze europejskiej integracji stał się traktat o utworzeniu Unii
Europejskiej (UE) z lutego 1992 r., zwany też "układemz Maastricht" (wszedł w życie w listopadzie
1993 r.). Obok JAE był to drugi stopień realizacji unii, najobszerniej reformujący europejskie prawo
wspólnotowe. Na jego mocy utworzone zostały "filary" UE: pierwszy
odnoszący się do spraw
gospodarczych, drugi
tworzący przesłanki wspólnej polityki zagranicznej oraz bezpieczeństwa, trzeci

tyczący wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. W istocie sprawy polityczne okazały się
najtrudniejsze i wiele lat po Maastricht państwa członkowskie Unii nadal kierowały się własnym
interesem, zazwyczaj przedkładając go ponad interes Wspólnoty. Doniosłym rezultatem układu z
Maastricht były natomiast decyzje w sprawie zaprowadzenia wspólnej waluty. Fazę początkową
stanowiła umowna jednostka rozliczeniowa "ecu", zastąpiona w 1999 r. przez rzeczywisty pieniądz

"euro".
Podpisanie traktatu z Maastricht dokonało się już po zakończeniu "zimnej wojny" i likwidacji "żelaznej
kurtyny", co przed Unią Europejską otworzyło nowe wyzwania, tyczące głównie jej rozszerzenia na
Wschodzie. Ze względu na stan tamtejszych organizmów gospodarczych była to sprawa łatwa. W
przypadku Niemiec Wschodnich gigantyczne koszta unifikacji poniosła RFN. Pomimo rozmaitych
obietnic, a nawet terminów, jakie wysunięto w odpowiedzi na wnioski Polski, Czech i Węgier, realna
perspektywa członkostwa, w związku z głębokimi różnicami dzielącymi te kraje od UE, pozostała
niejasna. Sama Unia nie rozwiązała zresztą we własnym obrębie wielu kwestii nie tylko
ekonomicznych, ale również politycznych, wojskowych czy prawnych.

Zjednoczenie Niemiec

Chociaż państwa niemieckie, a zwłaszcza RFN, odgrywały wielką rolę w świecie, podział Niemiec
wydawał się trwały. Po obu stronach Łaby dobrze rozumiano, że kwestia zjednoczenia daleko
wykracza poza sferę międzypaństwową i jest problemem bezpieczeństwa zbiorowego. Pomimo
odmiennych systemów, w których przez blisko pół wieku funkcjonowały oba obszary, w istocie
zachowało się nadspodziewanie wiele cech wspólnych. Pomimo sowietyzacji NRD, swoistemu
zakonserwowaniu uległ tam dawny pruski etos, z którego zresztą tamtejszy ustrój wiele czerpał.
Zapewne bardziej w tej mierze zmieniała się RFN, gdzie wiele cech szczególnie źle postrzeganych w
świecie wyeliminowała amerykańska popkultura. Z upływem czasu coraz więcej Niemców poczuwało
się do wyłącznego związku z obszarem, na którym zamieszkiwało, nadal jednak liczba zwolenników
ewentualnego zjednoczenia była bardzo wysoka. W celu przeciwdziałania pełnemu rozdzieleniu
Niemców, w 1969 r. koalicja SPD
FDP zmieniła swoją politykę wschodnią, przechodząc do fazy
dialogu z NRD. Było bowiem jasne, że przymusowa izolacja Niemiec Wschodnich nie tylko niczego nie
zmieni w sensie politycznym, ale też przyspieszy kształtowanie się zupełnie odrębnego narodu. Był to
oczywiście rodzaj gry na zwłokę, gdyż w rychłe zjednoczenie w RFN nie wierzyli nawet chadecy,
opowiadający się za działaniami w tym kierunku. Nie wierzył również świat, który przyzwyczaił się do
podziału i lękał się zjednoczonej potęgi niemieckiej. Obawy te dotyczyły nie tylko krajów bloku
wschodniego, w tym Polski.
Chociaż po stabilizacji gospodarczej z lat sześćdziesiątych NRD stała się relatywnie najbardziej
rozwiniętym krajem bloku wschodniego, wątpliwości co do trwałości jej istnienia utrzymały się. Obawy
tego rodzaju istniały zresztą zawsze, jedynym bowiem tego uzasadnieniem był układ sił w świecie
oraz ideologia komunistyczna. Było jasne, że w przypadku kryzysu bloku wschodniego, zmian w
polityce zagranicznej ZSRR oraz osłabienia ideologii, przesłanki wyodrębnienia przestaną istnieć.
Stąd też silny nacisk władz NRD na ideologizację życia w państwie. Kryzys nadbudowy pociągnąłby
bowiem za sobą ustanie części przesłanek, przynajmniej w sensie mentalnym, blokujących proces
zjednoczeniowy.
Pomimo relatywnej obfitości towarów, co stanowiło raczej ewenement w krajach komunistycznych, a
także rozbudowanej pomocy socjalnej państwa
życie w NRD było dość szare, bez większych nadziei
na jego wzloty. Łatwo dostrzegalna była wszechobecna kontrola państwa. Działalność opozycyjna nie
była rozległa i nigdy jawnie polityczna, skrywana pod szyldem Kościoła ewangelickiego, ruchów
pacyfistycznych i ekologicznych, kontestacji i in. Pomimo wysiłków, przeideologizowanemu państwu
trudno było sięgać do tradycji, a próby takie, związane m.in. z obchodami rocznicy śmierci Fryderyka
Wielkiego, nie przynosiły poważniejszych rezultatów. Dopiero w połowie lat osiemdziesiątych
aktywność dyplomacji wschodnioniemieckiej w kontaktach z Zachodem wyraźnie wzrosła. W
znaczącym stopniu było to związane z nadejściem rządów Michaiła Gorbaczowa. Choć sekretarz
generalny KPZR był pod wrażeniem gospodarki NRD, pozostającej w dysproporcji do stanu, w jakim
pogrążał się jego własny kraj, nie był on zwolennikiem linii politycznej takich przywódców jak Erich
Honecker.
Już w 1987 r. widać było wyraźnie, iż ekipie rządzącej NRD najwyraźniej nie odpowiada radziecka
"głasnost" i "pierestrojka", i jest ona zdecydowanie przeciwna wszelkim próbom implantowania jej na
swoim obszarze. W połowie 1987 r. rozbieżności pomiędzy Moskwą a Berlinem stały się wyraźne.
Dochodziło nawet do tego, iż w NRD cenzurowano lub nie dopuszczano do obrotu wydawnictwa
radzieckie. Wyraźny stał się konflikt pomiędzy Kościołem a państwem, pojawiły się demonstracje i
próby druku niezależnej prasy. W maju 1989 r. Węgry przystąpiły do usuwania umocnień z Austrią,
daleko zaawansowany był proces przemian w Polsce. Wywołało to falę masowej emigracji z NRD, a
tysiące jej obywateli, korzystając z paszportów ważnych na kraje bloku wschodniego (o wyjazdach na
Zachód Niemcy Wschodni mogli tylko marzyć), żądało azylu w ambasadach RFN na Węgrzech, w
Polsce i w Czechosłowacji.
Chociaż podstawowe fakty związane ze zjednoczeniem Niemiec są ogólnie znane, ponieważ
opublikowano już znaczną część dokumentów
wyjaśnienie tego dość błyskawicznego procesu nie
jest łatwe. Jeszcze wczesną jesienią 1989 r. Honecker wykazywał optymizm co do politycznego
trwania swojego kraju, czego Gorbaczow już nie podzielał, bowiem wydarzenia następowały już
bardzo szybko. Wiele wskazuje na to, że przez dłuższy czas zarówno przywódcy NRD, jak i RFN byli
jedynie nie do końca świadomymi uczestnikami procesu zjednoczeniowego, który w istocie
rozgrywany był poza nimi, na płaszczyźnie relacji amerykańsko-radzieckich. Weryfikowałoby to
znaczną część zasług przypisywanych Helmutowi Kohlowi, którego rola, choć ogromna na tym polu,
przejawiła się stosunkowo późno.
Zjednoczenie Niemiec uwarunkowała zarówno gorbaczowowska "pierestrojka", przemiany w krajach
bloku wschodniego, wygasanie "zimnej wojny", zapaść gospodarcza ZSRR, jak i szereg innych
aspektów. Dopiero w początkach 1989 r. administracja prezydenta George`a Busha zorientowała się,
iż rysuje się poważna szansa na radziecką akceptację zjednoczenia. "Doktryna Breżniewa"
najwyraźniej przeżyła się, toteż Rosjanie nie reagowali ani na "okrągły stół" w Polsce, ani na kryzys
formacji w innych krajach bloku. Chociaż traktat o przyjaźni z NRD z października 1975 r. przewidywał
"gotowość podjęcia kroków" dla "obrony socjalizmu", co dawało wielki atut kierownictwu NRD

graniczyło z nieprawdopodobieństwem, że Gorbaczow zechciałby z jego artykułów korzystać. Swoją
dez-
aprobatę dla przywódców NRD miał zresztą wyrazić wobec Kohla sam Gorbaczow podczas pobytu w
Bonn w czerwcu 1989 r. Miesiąc wcześniej Bush poinformował kanclerza RFN o "historycznej
szansie", jaka się może wyłonić w kwestii niemieckiej.
Radzieckie stanowisko nie było jednak do końca jasne. Amerykańskie sondaże w tej sprawie
przynosiły niezbyt precyzyjne wyjaśnienia, co oznaczało, iż po części na decyzje Moskwy rzutowała
sytuacja w samych Niemczech Wschodnich, a w istocie stawała się ona coraz bardziej napięta. W
początkach października 1989 r. Michaił Gorbaczow gościł w NRD, w związku z czterdziestoleciem
utworzenia republiki, czemu towarzyszyła fala wielkich demonstracji i protestów.
W połowie tegoż miesiąca Erich Honecker zmuszony był zrezygnować, a jego miejsce zajął Egon
Krenz. Wkrótce nastąpiły dalsze zmiany, a Niemcy otrzymali prawo przekraczania granicy na
podstawie dowodu osobistego. Dnia 9 listopada 1989 r. faktycznie upadł mur berliński
symbol
podziału Niemiec. Niedługo potem przestała istnieć komunistyczna SED, a na jej miejscu pojawiła się
Partia Demokratycznego Socjalizmu (PDS).
Na tak pospieszny bieg zdarzeń ani RFN, ani kanclerz Kohl nie byli przygotowani. Już sam upadek
muru stanowił dla Kohla wielkie zaskoczenie. Jego 10-punktowy plan zjednoczenia został opracowany
nieco później i w istocie przewidywał utworzenie ogólnoniemieckiej federacji z perspektywą na jedność
za 5
10 lat, gdy nastąpi wyrównanie poziomów obu gospodarek. Aż do stycznia 1990 r. stosunki na
linii Moskwa
Bonn były napięte, a postępy w procesie zjednoczeniowym zawdzięczają Niemcy
porozumieniom pomiędzy Bushem i Gorbaczowem. Przez dłuższy czas rola Bonn była doprawdy
niewielka. Dopiero w lutym 1990 r., pod wpływem masowej fali emigrantów z NRD oraz postępującej
tam destabilizacji wewnętrznej i załamania gospodarczego, kanclerz Kohl porzucił plan federacji,
przechodząc do koncepcji unii gospodarczej i walutowej.
Istnieją rozbieżności co do tego, kiedy Rosjanie zgodzili się na zjednoczenie Niemiec. W świetle
jednych wersji, decyzję taką podjęto na posiedzeniu Biura Politycznego KPZR w końcu stycznia
1990 r., według innych, m. in. byłego premiera NRD
Hansa Modrowa, ówczesne stanowisko
Moskwy było jeszcze bardzo ostrożne i obwarowane koniecznością konsultacji z mocarstwami.
Tymczasem nie było ono jednolite. W lutym 1990 r. sprzyjający Niemcom prezydent George Bush
obiecał Helmutowi Kohlowi dołożenie wszelkich starań w kwestii zjednoczeniowej w zamian za
obietnicę pozostania w układzie zachodnim. Moskwa pierwotnie naciskała bowiem na zreformowanie
NATO i neutralizację wojskową Niemiec. Odbudowę Niemiec niechętnie widziały rządy francuski i
brytyjski. Brak wzmianki o sprawach granicy wschodniej w 10-punktowym planie Kohla wzbudzał
ogromny niepokój w Polsce. Stosowny traktat graniczny pomiędzy Polską a Niemcami zawarty został
dopiero w połowie listopada 1990 r., tj. po faktycznym zjednoczeniu Niemiec.
Tymczasem pierwsze wolne wybory na terenie NRD przyniosły wielki sukces chrześcijańskich
demokratów, którzy zdobyli ponad 40% głosów, a ich lider, Lothar de Maiziere, stanął na czele
nowego rządu. Postkomunistyczna PDS uzyskała zaledwie kilkanaście procent. Przesądziło to o
fiasku planów federacyjnych, wysuwanych przez postkomunistów, m. in. Krenza i Modrowa. Stawało
się coraz bardziej oczywiste, że zjednoczenie odbędzie się na zasadach organicznego złączenia obu
części, a w praktyce wchłonięcia NRD przez RFN. Mając na widoku ustanowienie unii walutowej, z
wymianą przynajmniej części zasobów pieniężnych w stosunku 1:1 DM, co stało się faktem w lipcu
1990 r., politycy NRD rezygnowali z przetargów o cokolwiek. Jawnie rezygnowano z debat nad nazwą
i symbolami przyszłych Niemiec, miejscem w nich enerdowskiego dziedzictwa i landów wschodnich.
Było widać, iż po prostu godzono się na wchłonięcie, na mocy preferowanego przez koalicję
CDU/CSU
FDP artykułu 23. konstytucji RFN.
Sprawa przynależności Niemiec do paktów wojskowych, w takim czy innym wariancie, była
przedmiotem obrad na "konferencji 2+4" (RFN i NRD plus mocarstwa), trwającej z przerwami od maja
do września 1990 r. W lipcu 1990 r., podczas pertraktacji Gorbaczow
Kohl na Kaukazie, strony
niemiecka i radziecka uzgodniły ostatecznie warunki porozumienia. ZSRR godził się na obecność
całych Niemiec w strukturach NATO, toteż "konferencja 2+4" zakończyła się podpisaniem we wrześniu
1990 r. w Moskwie regulacji tyczącej Niemiec. Istotnymi jej postanowieniami były wyrzeczenie się
przez Niemcy roszczeń terytorialnych oraz wycofanie wojsk radzieckich do końca 1994 r.
Jest oczywiste, że tak wielkie ustępstwa ze strony ZSRR miały swoją cenę. Położenie gospodarcze
Związku Radzieckiego było już wówczas opłakane i nie był on zdolny do spłaty swojego
zagranicznego zadłużenia. W grę wchodziły ogromne sumy, toteż nikt poza Niemcami nie miał ochoty
lub nie widział interesu w dopomaganiu Moskwie. Jedynym chętnym był kanclerz Helmut Kohl i
Republika Federalna Niemiec. Właśnie za niemieckie kredyty Gorbaczow zdecydował się pójść na
ustępstwa, które do niedawna jeszcze były poza wszelką dyskusją. Prócz bezprocentowych kredytów
Moskwa uzyskała ogromną kwotę 12 mld DM, którą rząd RFN refundował koszta przesiedlenia armii
radzieckiej.
W końcu sierpnia przedstawiciele rządów obu państw niemieckich podpisywali układ o zjednoczeniu z
dniem 3 października 1990 r. W początkach grudnia 1990 r., w zjednoczonym już kraju
przeprowadzono pierwsze ogólnoniemieckie wybory. Przyniosły one sukces CDU, której przywódca,
Helmut Kohl, występował w nieco rozdmuchanej chwale "kanclerza zjednoczenia". W istocie nie on
bowiem ani też nie jego kraj decydował o zjednoczeniu, choć z pewnością w fazie końcowej zdołał
podyktować jego warunki.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Naprawa przełącznika kierunkowskazów
wyklad z analizy matematycznej dla studentow na kierunku automatyka i robotyka agh
r10 Stany Zjednoczone Ameryki
Kierunki rozwoju technologi bezubytkowych WykładIGNASZAK (2)
Zasadnicze kierunki wspolczesnej poezji
ćw II Tok badania klaczy w kierunku płodności
pochodna kierunkowa czastkowa rozniczka

więcej podobnych podstron