Mari Mancusi Bractwo Krwi 03 Dziewczyny, które warczą


Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
TranslateBooks_Team Strona 1
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Mari Mancusi
Dziewczyny, które
warczÄ…!
Tom 3 Bractwa Krwi
Przełożyła:
BridgetBardot
Korekta:
saphira_m, sasha1981
TRANSLATE_TEAM
Tytuł oryginału:
Girls that Growl
Copyright © 2007 by Mari Mancusi
Projekt okładki:
Wydawnictwo Berkley Trade
Polska wersja:
Madeline_ (AliceCullen1920)
TranslateBooks_Team Strona 2
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Drogi Joss:
Co tam słychać w Whendonverse1? Założę się, że nudno, teraz gdy Buffy
i Anioł odeszły, a Firefly odleciała. Chodzi mi o to, że jak wspaniała może być
Wonder Woman? Taa, mogę się założyć, że po prostu siedzisz, kręcisz
kciukami, umierając, by znalezć idealny projekt, żeby wbić w niego zęby,
prawda?
Cóż, Joss, więcej już nie szukaj! Mam dla ciebie projekt! To będzie
wspaniały telewizyjny serial. Albo nawet film. Albo hej, dlaczego nie to i to?
(W razie gdyby zagrzebali serię w piątkowe wieczory a my skończymy musząc
włączyć jakieś DVD.) Posiada on wampiry i zabójców wampirów, a najlepsze
w tym wszystkim jest to, że to całkowita prawda!
Nazywam się Rayne McDonald i zeszłego roku wpisałam się na listę, by
zostać wampirem. Znalazłam się na liście oczekujących, brałam lekcję, by
posiąść wampirzy certyfikat itd., itd. Ale wtedy, w noc, w którą powinnam być
przemieniona w istotę nocy, ten wampirzy idiota, który powinien być moim
partnerem kwi popełnił ogromny błąd i zamiast tego ugryzł moją blizniaczą
siostrę, Sunshine. (Tak, Sunshine i Rayne. Pomyśl o wszystkich potencjalnych
żartach z powodu naszych imion, Joss!)
W każdym razie, do tamtego momentu Sunny nie miała pojęcia, że
wampiry istnieją (niestety nie jest także fanką Buffy) i nie była szczęśliwa, gdy
dowiedziała się, że zmieni się w jednego wbrew swej woli. Więc zawiązała
współpracę z seksownym wampirem, który ją ugryzł (Magnusem, obecnym
mistrzem naszego lokalnego bractwa) i ich dwójka zdołała odnalezć Święty
Graal (!!) oraz uczynić ją ponownie śmiertelną, przed samym balem.
W międzyczasie, Sunny i Magnus zakochali się w sobie i aktualnie odbywają
międzygatunkowe randkowanie. (Pomyśl, Buffy i Anioł mogą jednak prowadzić
grę wstępną nie sprawiając, że on staje się zły i niszczy świat. Ale ponieważ
moja siostra wciąż jest dziewicą, nikt do końca tego nie wie& )
Dobre, co? Ale wstrzymaj jeszcze swoje pop kulturowe frazesy, Joss, jest
jeszcze lepiej. W następnym tygodniu ta szalona anty wampirza firma nazwana
Instytucją Zabójców nagle mnie informuje, że jestem ich nowym zabójcą
wampirów! Ja! Dziewczyna, która chciała być krwiopijcą powinna teraz ich
zabijać, by żyć. (Nie, oni mi nie płacą. Grr.) Próbowałam oczywiście odmówić,
ale oni twierdzili, że jest to moje przeznaczenie i grozili, że mnie zabiją jakimiś
postrzelonymi nano wirusami, jeśli się nie zgodzę. Jaki inny miałam wybór,
prawda?
1
Whendovers  termin określający świat w serialach: Buffy, postrach wampirów; Anioł Ciemności; Firefly lub
innych prac Jossa Whendona. Termin ten powstał od nazwiska twórcy Whendon oraz słowa Universe
(wszechświat).
TranslateBooks_Team Strona 3
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Więc, podczas mojego pierwszego zadania  by zabić złego wampira, który
produkuje chorobę krwi, osłabiającą populację wampirów i pozwalającą mu stać
się mistrzem  spiknęłam się z tym naprawdę seksownym wampirem  Gotem,
Jarethem. Na początku zbytnio gościa nie lubiłam, ale ostatecznie stał się przeze
mnie bardziej lubiany. Wiesz, jak Spike i Buffy. (Tyle, że Jareth nie poszedł
i nie starał się wytrzymać tortury i inne próby, by odkupić swoją straconą duszę,
jak Spike dla Buffy. Myślisz, że nie powinnam mu tego odpuszczać?)
W każdym razie wraz z Jarethem byliśmy w stanie usunąć Wielkie Zło, jak
powiedziała by Buffy i ocalić wampirzy świat, o czym wiemy. Problem w tym,
że zanim to zrobiliśmy, Maverick zdołał mnie zainfekować tym wirusem. By
uratować moje życie, Jareth ugryzł mnie i zmienił w wampira. Robiąc to, także
został zarażony.
Więc teraz zasadniczo nasza dwójka jest kalekimi wampirami. Nie mamy
super siły czy super słuchu, czy też super czegokolwiek, naprawdę (cóż, po za
moim super Gockim wyczuciem stylu, co muszę przyznać, jest cholernie super),
ale ma to też pewne zalety. W odróżnieniu od innych wampirów, możemy
wychodzić podczas dnia. I to czyni nas niezwykle cennymi dla wampirzej
społeczności. (I jest to wspaniałe dla serialu w CW!)
Jeśli chodzi o Instytucję Zabójców, zorientowali się, że posiadanie
prawdziwego wampira na liście płac może obniżyć ich wizerunek, więc dali mi
niezdolność do pracy i zaczęli trenować następną dziewczynę. Technicznie
wciąż dla nich pracuję jako wolny strzelec, aż nowy Zabójca nie zostanie
całkowicie wytrenowany. Ale miejmy nadzieję, że nie będzie żadnych zadań.
W końcu zaczynam jedenastą klasę w liceum. Mam seksownego, nowego
chłopaka. I na reszcie jestem członkiem Bractwa Krwi. Hurra!
Więc powiedz mi, czy to nie brzmi jak serial, który rzuci na kolana
każdego nastolatka w Ameryce?
Dalej, Joss. Wiesz, że chcesz się stać częścią Raynieverse.
Z miłością,
Rayne McDonald
Wampir & Zabójca Wampirów
TranslateBooks_Team Strona 4
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA I
- Więc powinnam czy też nie powinnam?  Jęknęłam, rzucając się
z powrotem na łóżko.
- Sunny w żaden sposób nie mogę ci tego powiedzieć. Sama musisz
zdecydować czy jesteś gotowa.
- Ale ty tam już byłaś. Robiłaś to.
- Tak i mam tą koszulkę z napisem  Straciłam moje dziewictwo
z obrzydliwym skatem na obozie . Co z tego?  Nie chciałam brzmieć
na zdenerwowanÄ…, ale to nie jest pierwszy raz, kiedy odbywamy tÄ™ rozmowÄ™.
Teraz, gdy o tym myślę, to nawet nie jest dziesiąty raz. I za każdym razem,
kiedy ona ją zaczyna, mówię to samo. Uprawianie seksu po raz pierwszy jest
osobistą decyzją, której nikt nie może za ciebie podjąć.
- Nie żartuję  Sunny zaprotestowała, grzebiąc w mojej szafie. Jakby miała
właściwie założyć którekolwiek z tych obcisłych rajstop, koronkowych
spódniczek czy delikatnych gorsetów, w które jestem zaopatrzona. Możemy być
identycznymi blizniaczkami, ale ona jest typem dziewczyny w dżinsach,
koszulce i tenisówkach, nawet mimo faktu, że jej chłopak jest wampirzym
Mistrzem Bractwa. Nie to, że Magnus sam jest Pan Got. Co, moim zdaniem, jest
taką stratą. Po co być wampirem, jeśli się nie zadba o swoją podstawową
garderobÄ™?
- Czy Magnus na ciebie naciska?  zapytałam, wypróbowując nową
taktykę. Dopomóż mu, jeśli on nabija w butelkę moją siostrę. (Czy w tym
przypadku próbuje). Nie ważne czy jest posiadającym władzę wampirzym
mistrzem czy też nie, na pewno znajdę sposób by skopać mu ten jego chudy,
angielski tyłek.  Jak na przykład: mówi, że z tobą zerwie, jeśli się nie zgodzisz?
 Oczywiście słyszałam to już wcześniej. Głupi faceci!
- Nie, nie!  Sunny powiedziała, zszokowana tym pomysłem. Oczywiście.
W jej umyśle, Maggy Waggy chodzi po wodzie i ratuje świat przed śniadaniem.
 On jest wspaniały. Cierpliwy. Wspiera mnie. Całkowicie pozostawił mi
podjęcie decyzji.
- Więc, to powinno być proste.
- Taa, jasne.
- Sunny, chodz tutaj.  Wskazałam na łóżko. Odeszła od szafy i podeszła
do mnie.  Usiądz. Spójrz mi w oczy i odpowiedz na pytanie: Chcesz czy nie
chcesz uprawiać seks z Magnusem?
Sunny opadła plecami na łóżko z bolesnym jękiem.  Czy nie możemy
mówić  kochać się czy coś takiego? Chodzi mi o to, że  seks brzmi tak
obiektywnie.
TranslateBooks_Team Strona 5
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Wbiłam paznokcie w dłonie, zastanawiając się jak mogę uciec z pokoju
krzycząc i nie drażniąc jej zbytnio. Tak bardzo nie chcę przeprowadzać tej
konwersacji.
- Jasne, nieważne, nazywaj to jak chcesz, Sun  zmuszam się do
powiedzenia jasno.  Kochać się, pieprzyć, robić ostre rzeczy, spiknąć się,
prowadzić grę wstępną. Naprawdę nie ma znaczenia jak chcesz to nazywać.
Jeśli tylko czujesz, że jesteś gotowa. I jeśli chcesz.
- Chcę  Sunny zaskomlała.  Ale się boje.
Okej, to jest to. Podjęłam decyzję za nią.  Dobrze. To może powinnaś
poczekać. To znaczy, jeśli dochodzi do takich sprzeczności&
- Ale ja kocham Magnusa!
Jak sądzisz ile lat dostanę więzienia, jeśli zabiję własną siostrę?
- Więc zrób to. Lub nie. Nie obchodzi mnie to. Nie rozumiem nawet,
dlaczego mnie pytasz. Nie słuchasz tego, co mam do powiedzenia! 
Zeskoczyłam z łóżka i udałam się do mojego komputera, ładując iTunes, gotowa
zagłuszyć resztę rozmowy.
Okej, dobra, prawdopodobnie brzmiÄ™ jak najgorsza blizniacza siostra znana
mojemu rodzajowi, ale także straciłbyś cierpliwość, jeśli musiałbyś
przeprowadzać tę rozmowę po raz dwudziesty, w tym samym tygodniu.
Zwłaszcza, jeśli podczas ostatnich dziewiętnastu razach próbowałeś dać mądre,
siostrzane porady, a ona nie słuchała tych słów. Na końcu, zrobi to, co
postanowi. Rozdrobnienie tego ze mnÄ… jest tylko wsysaczem czasu.
Sunny wydęła swoją dolną wargę w nadąsaniu.  Dobra  powiedziała. 
Nie pomagaj mi.
Odwróciłam się od komputera, mój palec wciąż wznosił się ponad
przyciskiem PLAY.  Sunny, jeśli nie przestaniesz, uduszę cię. I wtedy nie
będziesz musiała podejmować decyzji.
Moja blizniaczka otworzyła usta, by przemówić, ale na szczęście w tym
samym momencie rozbrzmiał zgrzyt otwierania się frontowych drzwi.
Mama musiała być w domu. Czas na zaprzestanie wszelkich rozmów
o seksie.
Udałyśmy się na dół, by ją powitać. Jej ramiona były pełne zakupów
z lokalnego Harvest Co-Op. Wzięłam od niej papierową torbę i zabrałam ją do
kuchni. Sunny udała się do auta po to, co w nim zostało.
- Dzięki  mama oznajmiła, kiedy odkładałyśmy produkty do szafek
i lodówki. Zrobiłam marsową minę, gdy wyciągnęłam jakiś rodzaj
purpurowego, pomarszczonego warzywa, którego nie rozpoznawałam.
- Co to&
Mama wzruszyła ramionami.  Nie wiem dokładnie, ale było na
wyprzedaży.
TranslateBooks_Team Strona 6
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Typowe. Mama jest byłą hipiską, która mieszkała w rzeczywistej komunie
w północnej części Nowego Jorku, zanim mój ojciec dał się ponieść emocją
i zapłodnił ją blizniakami. Może i jest aktualnie matką pragnącą, aby jej dzieci
odnosiły liczne sukcesy, ale jej kuchnia pozostaje w erze wodnika. Jeśli możesz
dodać do tego tofu, możesz być pewien, że zrobiła to moja matka. Nie, by to
miało jakieś większe znaczenie dla mnie. Jako wampirzyca, nie mogę jeść. Co
jest ulgą, jeśli bierze się pod uwagę kuchnię mojej rodzicielki.
- Więc dziewczyny, muszę z wami o czymś porozmawiać  mama
oznajmiła, siadając przy stole, po tym jak wszystkie produkty zostały odłożone.
 Chodzi o Davida.
David jest jej chłopakiem. Ostatniej wiosny sądziłyśmy, że jest złym
wampirem i próbowałyśmy oblać go pistoletem na wodę wypełnionym
Święconą Wodą. Okazało się, że jest on właściwie strażnikiem w Instytucji
Zabójców, firmie, dla której pracuję. Zakochał się w mojej matce, podczas gdy
miał zadanie pilnowania mnie. Spotykali się przez całe lato. Sądzę, że jest
w porzÄ…dku. Ale trochÄ™ nudny i nietutejszy. Co czyni go dobrym partnerem dla
mamy, jednak irytującym, gdy jest w pobliżu. Na szczęście mieszka na drugim
końcu miasta.
- Będzie z nami mieszkał.
Co? Spojrzałam na Sunny, a potem z powrotem na rodzicielkę.
- Mieszkał tutaj?  Sunny zapytała, brzmiąc tak samo niedowierzająco, jak
ja się czułam.
- Wprowadza się? On nie może się wprowadzić! Ledwie znasz tego gościa.
Mama zmarszczyła się.  Rayne, ja o tym zdecyduję, nie ty. A po za tym,
to jedynie czasowe. Jego mieszkanie jest odnawiane i potrzebuje miejsca,
w którym mógłby zostać.
- Nie ma mowy!  zaprotestowałam.  Ten dom jest Strefą Jedynie Dla
Dziewczyn. Chodzi o to, że w szafce w łazience znajdują się tampony. Moje
staniki zwisają z prysznicowego karnisza na zasłonę.
- Może to zachęci cię do sprzątania po sobie, co jakiś czas  odparła.
Zdecydowałam się zmienić taktykę, aby uniknąć wykładu przede
wszystkim o sprzątaniu swojego pokoju.  Mamo, jakie morale to ma przekazać
twoim córką? Życie na kocią łapę z jakimś przypadkowym kolesiem! 
Udawałam przerażenie.
- Masz rację, Rayne!  Sunny oznajmiła, załapując.  Może powinnam
zobaczyć, czy mój chłopak chce się do mnie wprowadzić. W końcu spotykamy
się przynajmniej miesiąc dłużej niż mama i David.
Mama przetoczyła oczyma.  Dajcie spokój, dziewczyny  powiedziała,
nieporuszona naszą zszokowaną moralnością.  I po za tym, on nie będzie
zostawał w moim pokoju.
TranslateBooks_Team Strona 7
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Sunny i ja spojrzałyśmy na siebie.
- Więc gdzie będzie? Ten dom ma trzy sypialnie.
- Zatrzyma się w sypialni którejś z was  mama wyjaśniła rzeczowym
tonem, chociaż zauważyłam, że unika patrzenia nam w oczy.  Będziecie
musiały dzielić pokój, gdy on tutaj będzie.
O nie. Nie ma mowy.
Będziemy musiały po prostu się o tym przekonać.
TranslateBooks_Team Strona 8
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA II
Nie mogę uwierzyć, że nadszedł już pierwszy dzień szkoły. Wydaje się, że
lato przeleciało.
Jasne, technicznie nie muszę więcej chodzić do szkoły. W końcu jestem
nieśmiertelnym wampirem. Częścią bractwa. Mogłabym po prostu opaść na
miękką kanapę i pić krwawe koktajle z kryształowego kieliszka. Ale, skoro będę
żyła tysiąc lat, zdałam sobie sprawę, iż mogę równie dobrze spędzić kilka lat
kończąc liceum. Nauczyć się czegoś. Spotkałam przecież kilka nie umarłych
wagarowiczów i są oni strasznie głupi podczas obiadowych imprez.
Nie wspominając o tym, że jeśli chcę dalej mieszkać z moją matką i Sunny,
muszę zachowywać się jak normalna nastolatka.
Wciąż, przemierzając hole szkoły Oakridge, ubrana w czarną, koronkową
sukienkę Lolity, siatkowe rajstopy i buty na obcasie, kołysząc moim pudełkiem
na lunch Soku z żuka2, zastanawiałam się czy to na pewno był dobry pomysł.
Chodzi o to, że wiadomo, iż nie pasuję tutaj z resztą Wrednych Dziewczyn i
głupich chłoptasiów. Obserwuję ich, jakbym była muchą na ścianie, gdy witali
się podekscytowani, w stylu pierwszego-dnia-szkoły. Modne ubrania w jasnych
kolorach, z lat osiemdziesiÄ…tych, koszulki w poziome pasy, paski i legginsy.
Dziewczyny retro w swoich bezkształtnych sukienkach miały na sobie dzwony.
Nauczyciele w swoich dżinsowych spodniach dopasowanych koszulach z
kołnierzykiem. Każdy miał swój styl, który dopasowywał się do ich znajomych.
Może w większej szkole byliby inni, wyglądający jak ja. Ale nie tutaj.
Szkoła Oakridge jest do bani.
Nie, by mnie to obchodziło. Jestem kim jestem. I nie potrzebuję trzech
tysięcy przyjaciół na MySpace, aby potwierdzić moje istnienie na tej planecie.
- Spójrz! To ta Dziewczyna Dziwoląg!
Muszę, jednak być pozostawiona w spokoju.
Odwróciłam się, by zobaczyć, który Klon Oakridge próbuje poczuć się
lepiej związku z własną nieszczęśliwą egzystencją, nabijając się ze mnie. Moje
oczy spoczęły na skupisko cheerladerek gapiących się na mnie z drugiego końca
korytarza. Oczywiście.
Ze wszystkich przegranych w szkole Oakridge, cheerleaderki muszą być
najgorsze. Z ich chorymi, słodkimi, fałszywymi uśmieszkami, zniewieściałymi
spódniczkami i rozjaśnionymi słonecznym pocałunkiem (aka rozświetlone przez
błotnisty brązowy kolor, z którym się urodziły) blond włosami, cheerleaderki
sądzą, że są darem od Boga dla liceów. Oczekują one czci od chłopaków,
dziewczyn, a nawet nauczycieli. I dostają ją. I jeśli ktoś nie jest zainteresowany
padnięciem na kolana, by pocałować ich idealnie wyrzezbione tyłki, może
2
Sok z żuka  film z 1988 Tima Burtona.
TranslateBooks_Team Strona 9
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
równie dobrze złapać trąd. Cheerleaderki zagwarantują im status społecznego
wyrzutka na resztÄ™ roku.
- Hej, Dziewczyno Dziwoląg!  zawołała kolejna z nich. Dla mnie one
wszystkie wyglądają podobnie.  Sądziłam, że wampiry nie mogą chodzić za
dnia.
Przetoczyłam oczyma. Oczywiście ona nie ma pojęcia, że JA naprawdę
jestem wampirem. Swoje mądre założenia opiera na fakcie, że nie noszę różu.
- Jasne, że możemy  odparłam.  Jak inaczej moglibyśmy zatopić zęby w
soczystych dziewicach, takich jak ty& O poczekaj! Przepraszam, musiałam
myśleć o kimś innym. O kimś, kto nie pieprzył się z całą drużyną football ową.
Oczy dziewczyny zwęziły się.
- Lepiej na siebie uważaj, Dziewczyno Dziwoląg!  Taa, to jest jej mądra
riposta. A także brak zaprzeczenia.
- Taak?  Wyszczerzyłam się zuchwale, powoli podchodząc do ich gangu,
swoimi najpewniejszymi krokami.  Jak to?
- Ponieważ inaczej, skopię twój obrzydliwy, wampirzy tyłek.
Parsknęłam głośnym śmiechem. Muszę dać im znać, że się nie boję.
- Ty i co, armia?
Kolejna cheerleaderka wystąpiła do przodu. Tą rozpoznałam. Mandy
Matterson, moja dawna najlepsza przyjaciółka. Zanim zdała sobie sprawę, że
jestem jedynie przeszkodą na jej drodze do licealnej sławy. Przeszła ekstremalną
przemianę od czasów, kiedy się spotykałyśmy. Teraz jest piękna, blond włosa, i
taka zdzirowata. Nic dziwnego, że jest kapitanem drużyny. Nie mogę uwierzyć,
iż kiedyś się przyjazniłyśmy.
- Myślisz, że jesteś taka fajna  Mandy warknęła, zwężając swoje oczy. Nie
przyznałaby się do naszej minionej przyjazni nawet, gdyby była torturowana i
zastraszana.  Ale tak naprawdę jesteś po prostu kolejną, próbującą zdobyć
sławę uczennicą Oakridge.
Zacisnęłam moje dłonie w pięści, wściekłość paliła wszystkie moje żyły.
Koniec. Nie obchodzi mnie, że to pierwszy dzień szkoły. Albo, że powinnam
wciąż być niezauważona, z moim nowym statusem nie umarłej i w ogóle.
Zaczęłam zmierzać w jej kierunku.
- Rayne!  Ktoś chwycił mnie za ramię i szarpnął do tyłu, w samą porę, by
uratować cheerleaderskiej Barbie idealny nos Ashlee Simpsone.
Odwróciłam się poirytowała. Gdybym była zdrowym wampirem, żaden
śmiertelny człowiek nie byłby mnie w stanie w ten sposób zatrzymać. Głupi
wirus krwi. Powinnam zacząć podnosić ciężary.
Zdałam sobie sprawę, że to moja aktualnie najlepsza przyjaciółka, Spider,
mnie chwyciła. Jedyna osoba w szkole, która mnie rozumie. Co oznacza, że
powinna także rozumieć moją cheerleaderską wściekłość i mnie puścić.
TranslateBooks_Team Strona 10
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Nie warto  Spider oznajmiła, nie poddając się swoim możliwością.
- Warto  odwarknęłam, spoglądając na trzy dziewczyny, gapiące się na
mnie z wyniosłym wyrazem twarzy. Tak jakby w ogóle mogły zadać
najmniejsze zadrapanie mojemu ciału.  Prooooszę.
- To pierwszy dzień szkoły. Naprawdę chcesz siedzieć w kozie już
pierwszego dnia? Myślałam, że idziemy dzisiaj wieczorem na koncert My
Chemical Romance.
Westchnęłam.
- Masz rację, tak mi się wydaję. Ale spójrz na te lalkowate kretynki 
powiedziałam, gestykulując w stronę Barbie.  One zasługują na śmierć.
- Uwierz mi, nie mówię, że nie. Po prostu nie koniecznie przed pierwszą
lekcją  Spider oznajmiła racjonalnie.  Po za tym, pan Teifert cię szuka.
Pan Teifert jest nauczycielem dramatu i  o czym tylko ja wiem  prezesem
Instytucji Zabójców. Zastanawiam się dlaczego mnie szuka. W końcu,
teoretycznie wycofałam się z firmy. Wirus uczynił mnie zbyt słabą, bym
zajmowała się swoimi obowiązkami. Ale Teifert powiedział, że jestem Zabójcą,
zawsze będę Zabójcą, i nigdy nie wiadomo, kiedy będą mnie ponownie
potrzebować.
- Wspaniale.  Jakie fajne zadanie będzie miał dla mnie tym razem.  Okej.
Zobaczymy siÄ™ na lunchu.
Obserwowałam jak Spider odwraca się i odchodzi korytarzem,
zastanawiając się dlaczego nikt jej nie atakuje. W końcu, nie jest najbardziej
normalnym dzieciakiem w szkole. Kiedy się urodziła, jej rodzice wychowali ją
 neutralnie pod względem płci  nie traktowali jej jak chłopca czy
dziewczynkÄ™  po prostu jak osobÄ™.
Mogła bawić się jedynie neutralnymi pod względem płciowym zabawkami
 żadnych lalek Barbie czy ciężarówek na święta Bożonarodzeniowe. I nigdy
nie ubrała sukienki czy mogła nosić baseballową czapkę. Ideą tej awangardowej
techniki wychowywania było to, że mogła wybrać, kiedy była wystarczająco
duża, którą płeć woli. Ale Spider zawsze była niezdecydowana. Ma teraz
szesnaście lat i nadal nie podjęła decyzji. Jej ostatni chłopak był drag queen3,
więc zgaduję, że bierze to, co najlepsze z obu światów.
Warknęłam po raz ostatni na cheereaderki, kiedy odchodziłam, ale one już
powróciły do ważniejszej części swojego dnia  Czy mój makijaż dobrze
wygląda i mnie zignorowały. Pozwól mi stwierdzić, że ich uwaga obejmuje
komary.
Weszłam bocznym wejściem do szkolnego audytorium i otworzyłam
ciężkie, metalowe drzwi. Zamknęły się za mną ze zgrzytem, pozostawiając mnie
w ciemnościach. Zawsze sądziłam, że scena jest straszna, gdy nikogo na niej nie
3
Transwestyta
TranslateBooks_Team Strona 11
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ma. Nie, bym się miała bać ciemności. W końcu jestem tutaj najbardziej
niebezpiecznym stworzeniem.
Reflektor oświetlił scenę i Teifert, zawsze dramaturg  będący
nauczycielem dramatu i w ogóle  siedział pod nim na rozkładanym krześle.
Zeszłego roku szkoła wystawiła wspaniałą produkcję Bye Bye Birdie z Sunny w
roli głównej. Muszę przyznać, że dziewczyna była całkiem niezła.
- Co tam, T?  Przywitałam się z niedbałym machnięciem.  Na czym to
wisi?
Odchrząknął, przebiegając ręką przez swoje rozwichrzone czarne włosy.
Nie sądzę, aby on mnie tak naprawdę akceptował, nawet jeśli poprzedniego lata
uratowałam rasę wampirzą i ludzką, o czym wiemy. Chodzi o to, że powinnam
za to otrzymać trochę poparcia, tak sądzę.
- Rayne, mamy problem. Potrzebujemy twojej pomocy  powiedział, bez
żadnego wstępu typu  Hej, jak minęło twoje lato?
Wspaniale. A ja sądziłam, że w tym semestrze będę się jedynie martwić o
rachunkowość.
- Oczywiście, że potrzebujecie.  Westchnęłam.  Co tym razem?
- Mike Stevens.
- Mike Stevens?  wykrzywiłam się na imię mojego nemezis.
Lex Luthor dla mnie, Supermana. Joker dla mnie, Batmana. Mike Stevens
jest kapitanem drużyny football owej i oficjalnie największym dupkiem we
wszechświecie.
- Co z nim?
- ZaginÄ…Å‚.
- Uh, okej, T  powiedziałam.  Wyprostujmy coś. Jego zaginięcie
niekoniecznie kwalifikuje się jako problem. Chodzi o to, czy ty spotkałeś tego
chłopaka? Niektórzy mogą stwierdzić, że zaginięcie Stevensa to najlepsze, co
przytrafiło się tej szkole od bardzo dawna.
- To nie wszystko  Teifert oznajmił.  Jest coś strasznie dziwnego w
cheerleaderkach?
- Dziwnego w cheerleaderkach?  Przechyliłam głowę. Widzisz,
wiedziałam, że powinnam skopać im tyłki, kiedy miałam szansę.  Coś bardziej
dziwnego niż typowe dziwactwo w grupie dziewczyn, chcących tańczyć i kopać
nogami, nosząc krótkie spódniczki w środku listopada w Nowej Anglii?
- Tak. I Rayne to zabrzmi dziwnie, ale&
Dziwne. Ha! On mówi do wampira, który jest także zabójcą wampirów,
który spędził wiosnę na szukaniu złego wampira i powstrzymywaniu go przed
unicestwieniem świata.  Stary, po tym wszystkim, co przeszłam, nic nie będzie
brzmiało dziwnie.
Absolutnie nic w całym znanym wszechświecie.
TranslateBooks_Team Strona 12
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Bardzo dobrze, więc. Cheerleaderki? Słyszano jak, uh& warczą.
Hę. Więc znowu& może się mylę.
- Uh, warczą? Co masz na myśli mówiąc warczą?
- Nie jesteśmy do końca pewni. Ale sądzimy, że ostatnio jest coś dziwnego
w ich zachowaniu. A teraz, kiedy główny rozgrywający szkoły zaginął, cóż,
czujemy, że jest to coś, co musimy sprawdzić.
- Ale ja jestem zabójcą wampirów, nie Ace Venfootball, Jock Detective4.
Co to ma wspólnego ze mną?
- Rayne, dlaczego odczuwasz potrzebę kłócenia się o każdą pojedynczą
rzeczą, którą powiem?
- Ponieważ każda rzec, którą mówisz jest zazwyczaj głupia i niedorzeczna.
 Teifert westchnÄ…Å‚.
- To twoje zadanie. I nie, dopóki nasz zastępczy zabójca nie zostanie
wytrenowany, nie możesz się z tego wydostać. Musisz spróbować dostać się do
drużyny cheerleaderek. Infiltrować ich szeregi. Dowiedzieć się, co się dzieje.
Gapiłam się na niego z przerażeniem, zbyt oszołomiona by początkowo
przemówić. Potem odnalazłam głos.  Nie ma mowy. Rayne, czy muszę ci
przypominać o wszystkich nano, będących wciąż w twojej krwi.
Ugh. Dlaczego on zawsze musi iść w tym kierunku? Zasadniczo, dla tych,
którzy dopiero do nas dołączyli, kiedy wytypowali mnie jako potencjalną
zabójczynię podczas moich urodzin  pielęgniarka pracująca w sekrecie dla
Instytucji Zabójców  zaraziła mnie jakimś nanowirusem, który żyje w moim
krwioobiegu. I jeśli odmówię misji firma aktywuje wirusa i umrę. Niezle, co?
- Ale poczekaj sekundę! Jestem wampirem. Jestem nieśmiertelna. Nie
możesz straszyć mnie dłużej nano śmiercią.  Ha! Znajdz na to odpowiedz, T!
- Nono są obudowane odłamkami drewna. Gdy zostaną aktywowane,
udadzą się prosto do twojego serca. Teoretycznie zostaniesz dzgnięta kołkiem
od wewnÄ…trz.
Um, łał. To jest& łał.
Przełknęłam, nim przemówiłam ponownie.  To nie tak, że ja nie chcę tego
robić  kłóciłam się. Taa, jasne. Czy brzmiałam przekonywująco?  Po prostu
nie ma mowy, aby cheerleaderki pozwoliły mi dołączyć do swoich szeregów.
Wszystkie nastolatki mogą wyglądać dla ciebie podobnie T, ale przyjrzyj im się
bliżej. Nie jestem materiałem na cheerleaderkę. Nie ubieram się jak one, nie
lubię ich, nie potrafię robić szpagatów czy przewrotów w tył, aby ocalić moje
życie. Aha, no i mam do czynienia z tym całym  to moi wrogowie i chcą skopać
mi tyłek . Nie ma mowy do diabła, aby wzięły mnie do swojej drużyny.
4
Ace Venfootball, Jock Detective  nawiÄ…zanie do filmy Ace Ventura, Psi Detektyw.
TranslateBooks_Team Strona 13
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Rayne, jesteś mądrą dziewczyną. Coś wymyślisz  Teifert powiedział.
Wstał ze swojego krzesła, sięgnął do kieszeni i podał mi przepustkę.  Teraz idz
lepiej na pierwszą lekcję. I nie traf do kozy już pierwszego dnia.
- Ale nie skończyliśmy rozmawiać. To jest niemożliwe zadanie.
Infiltrowanie obskurnych barów krwi i śledzenie złowieszczych wampirów? Z
tym sobie poradzÄ™. Cheerleaderki? Nie ma mowy.
- Powodzenia Rayne  Teifert oznajmił, zaskakując ze sceny i udając się do
głównego wyjścia.  Oczekują od ciebie raportu za tydzień.
Opadłam na krzesło, gapiąc się na moją przepustkę. Wspaniale. Po prostu
wspaniale.
TranslateBooks_Team Strona 14
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA III
- Więc potem on mi powiedział, że muszę dołączyć do drużyny
cheerleaderek!  Mój chłopak, Jareth sięgnął, aby ścisnąć moją dłoń w
pocieszeniu. On jest cały śliski od olejku do opalania. Troszeczkę obrzydzona
zabrałam ją, by wytrzeć ją w ręcznik.
Tak, jest już po szkole i znajdujemy się na plaży. Znowu. Westchnienie.
Odkąd Jareth dowiedział się, że wirus we krwi połączył się z melaniną
w jego skórze i jest, po raz pierwszy od tysięcy lat w stanie wyjść na zewnątrz
podczas dnia, stał się największym czcicielem słońca, jaki chodzi po ziemi.
Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, poszliśmy do ciemnego, inspirującego
gotyckiego klubu i tańczyliśmy całą noc. Teraz, on jedynie chce się opalać
i surfować. Mroczny wampirzy chłopak jest teraz plażowym leniem.
Próbowałam go zabawiać. Zrozumieć. W końcu wyobrażam sobie,
że ciężko było spać w trumnie przez tysiąclecia. I dostać szansę życia jak
człowiek? Taa, to musi być bardzo kuszące.
Wciąż, nienawidziłam plaży.
- Cóż, spójrz na to z jasnej strony. Założę się, że będziesz wyglądać
strasznie seksownie w jednej z tych krótkich spódniczek  droczył się ze mną.
Dałam mu kuksańca w bok, ostrożnie, by uniknąć jego smaru. Ponieważ
nie było szans na rozwinięcie się raka skóry, smarował się za każdym razem
oliwką dla dzieci. Ja, z drugiej strony, ubrana od czubka głowy po palce
siedziałam pod czarną parasolką. Ostatnią rzeczą, jaką pragnę jest zrujnowanie
mojej perfekcyjnie bladej cery.
- Nieważne. Nie zrobię tego. Po pierwsze, to zrujnuje moją reputację.
Wyobraz sobie! Ja! Rayne McDonald. CheerleaderkÄ…! A po drugie one nigdy,
nawet za milion lat nie dopuszczą mnie do składu.
- W to nie wierzÄ™.
- Co? Dlaczego nie?
- Gdybyś chciała, mogłabyś dostać się do drużyny.
Boże, on czasami jest taki naiwny.  Nie ma mowy. Spójrz, Jareth 
kłóciłam się, próbując być cierpliwa.  Wiem, że urodziłeś się bilion lat temu,
ale pozwól, że powiem ci coś o liceach w dwudziestym pierwszym wieku. Są
dwa wymogi, aby móc być cheerleaderką: po pierwsze musisz być popularna,
a po drugie musisz być w stanie założyć sobie nogi za głowę. Nie ma szans,
że będę któreś z nich spełniać. Chociaż teraz, kiedy o tym myślę sądzę,
że przerzucenie nogi byłoby łatwiejsze.
- Nie doceniasz siÄ™, jak zawsze. Poddaj siÄ™ swojej mocy. Rayne&  Jareth
odwrócił się do mnie, patrząc mi prosto w oczy.  Jakiego koloru jest twój
spadochron? I kto przesunął twój pionek?
TranslateBooks_Team Strona 15
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Ugh. Odkąd został zmuszony przejść na emeryturę i porzucić pozycję
Generała w Armii Bractwa Krwi z powodu choroby krwi i jej skutków
osłabienia, zdecydował się nauczyć nowych umiejętności, i być znany
ze swojego umysłu, a nie sztuk walki. Zamiast wrócić do szkoły, biorąc nocne
lekcje, cokolwiek, postanowił robić to za pomocą wypożyczenia książek do
samo nauki. I teraz, za każdym razem, gdy zaczynamy dyskutować, on cytuje
jakieÅ› niedorzeczne psycho bzdury czy coÅ›.
- Okej, okej. Spróbuję się dostać do drużyny  ustąpiłam.  I tak nie mam
zbyt dużego wyboru.  Lepiej poddać się teraz, zanim będę pouczana na temat
tego, jak zdobyć przyjaciół i wpływ cheerleaderek.  Jupi, jupi, jupi i wszystko
jasne!
- Po prostu wiem, że będziesz olśniewająca, kochanie  Jareth wymruczał,
pochylając się, by mnie delikatnie pocałować. Zamknęłam moje oczy, radując
się uczuciem jego ust na swoich. Wspaniale całuje. I jest bardzo seksowny.
I kocham go na śmierć& eh, nieśmiertelnie, tak mi się wydaje. Mam na myśli
fakt, że facet praktycznie poświęcił wszystko, co miał  swoją pracę, wampirze
moce  wszystko dla mnie! Jaka jestem szczęśliwa, że mam takiego chłopaka?
Po prostu  cóż, tak pomiędzy mną, a tobą, i lepiej nic nie mów!  on
ostatnio jest& inny. Wydaje mi się, że można powiedzieć bardziej& radosny.
Szczęśliwy. Cieszący się życiem. Żadnych więcej rozmyślań. Żadnych
głębokich, mrocznych sekretów i przyprawiającego serce o zawrót dramatu. Co
jest& dobre, prawda? Mam na myśli, wydaje się, że powinno być dobre. I to nie
tak, że chcę, aby jego życie było stłumione, zdesperowane i nieszczęśliwe. Cóż,
w każdym razie nie do końca.
Ale musisz rozumieć, kiedy pierwszy raz go spotkałam, był taki inny. Tak
bardzo podobny do mnie. Byliśmy rzuceni razem i szybko związaliśmy się ze
sobą dzięki naszemu wspólnemu nieszczęściu z ciężkim, zimnym światem.
Byliśmy razem, jako dwie samotne dusze  zdesperowane, torturowane, pełne
niepokoju. Nie ufaliśmy nikomu. Nie dzieliliśmy się niczym. Jednak pomiędzy
nami było wiele mrocznej, gorącej pasji.
Teraz, odkąd jestem jego dziewczyną i jest w stanie ponownie czcić słońce,
stał się taki& szczęśliwy!
Co ma zrobić z tym Emo dziewczyna?
TranslateBooks_Team Strona 16
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA IV
- Sunny, potrzebuję ekstremalnej, ożywczej metamorfozy.
Moja blizniaczka, rozłożona na brzuchu na swoim łóżku, spojrzała na mnie
znad swojego zadania matematycznego z podniesionymi brwiami.  Co proszÄ™?
 zapytała.  Nie sądzę, abym cię dobrze usłyszała.
- Musisz zmienić mnie w uczennicę liceum.
- Okej, teraz wiem, że zle cię usłyszałam.  Usiadła.  O czym ty do diabła
mówisz, Rayne?
- Czy nie mówię po polsku?  zapytałam, irytując się. Proszenie o to już i
tak jest żenujące.  Musisz zmienić mnie w uczennicę liceum, abym jutro po
południu mogła spróbować dostać się do cheerleaderek.
Sunny wybuchła śmiechem. Rzuciła się z powrotem na łóżko, łzy
rozbawienia spływały jej po policzkach, kiedy piszczała i chichotała.
Najwyrazniej właśnie powiedziałam najzabawniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek
usłyszała i uspokojenie się zajmie jej chwilę.
- Um, kiedy tylko skończysz&
- O mój Boże, Rayne  powiedziała, potrząsając głową.  Jesteś taka
zabawna. Po prostu wyobraziłam sobie ciebie w stroju cheerleaderki z
siatkowymi rajstopami i twoich butach na obcasie.
- Uh, taaa. StÄ…d wniosek o przemianÄ™.
- Poczekaj, mówisz poważnie, prawda? Jak możesz być poważna?
- Daj spokój, Sun. Poprosiłam cię o przysługę. Czy musimy bawić się w
Dwadzieścia Pytań?
- Moja siostra, kochanka nocy, wampirzyca Bractwa Krwi, nigdy wcześniej
nie widząca niczego oprócz koloru czarnego chce być machającą pomponami,
tańczącą na football owym boisku cheerleaderką? I ja nie mam pytać dlaczego?
 Sunny prychnęła.  Taa, jasne, Rayne. Nie pomogę dopóki nie powiesz o co
chodzi. Więc co masz zamiar zrobić? Planujesz zrobić im jakiś szalony trik?
Sprawić, że będą wyglądać jak głupki przed całą szkołą? Dalej, powiedz mi.
Obiecuję nie piszczeć. W końcu jestem twoją blizniaczką.
- Sunny, nie ma planu. Po prostu muszę dostać się do drużyny.
Sunny gapiła się na mnie, cierpliwie.
- Okej, dobra. Zostałam poproszona przez Instytucję Zabójców, by
spróbować.
- Naprawdę? Czy w zespole znajdują się złe wampiry?
- Nie& nie sądzę  powiedziałam.  Chociaż kto wie? Pan Teifert
powiedział tylko, że uważają iż dzieje się coś dziwnego. I wierzą, że ma to coś
wspólnego z zaginięciem Mike a Stevensa.
TranslateBooks_Team Strona 17
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- To zabawne. Sądziłam, że to prawdopodobnie ty sprawiłaś, że on zniknął.
Spotkałaś w ciemnej uliczce pewnej nocy tego lata. Wykorzystałaś go dzięki
swoim mocą i wtedy BAM! Ugryzłaś go w szyję. Wyssałaś ostatnią kroplę krwi
z żył tego dupka.
Zadrżałam.  Uh, taa. Jasne. Z wyjątkiem tego, że ja nie piję krwi,
pamiętasz?
- Co? Wciąż jesteś na syntetyku?
Moja twarz zaczerwieniła się. Jakie to żenujące. Byłam wampirem przez
całe lato i nie wybrałam jeszcze pary Męskich Dawców i nie zaczęłam żyć jak
jeden z nich. Pomysł picia krwi od innego człowieka po prostu mnie obrzydzał i
nic nie mogłam na to zaradzić. Myślałam, że kiedy się przemienię, nagle będę w
stanie ją ssać. Ale nie. Sama myśl o wbiciu moich małych kłów w czyjąś szyję
sprawiała, że się bałam.
Po tym jak prawie umarłam z wygłodnienia podczas mojego pierwszego
tygodnia, przestawili mnie na syntetycznÄ… krew. CoÅ› jak mleko sojowe, a nie
krowie. Nie smakowało zbyt dobrze, ale lepsze to, niż picie prawdziwej krwi.
Doktorzy bractwa wierzą, że ma to coś wspólnego z faktem, iż mam
wirusa. Nie jestem do końca człowiekiem, ale też nie pełnokrwistym wampirem.
Więc odkąd nie mogę przetrawić porządnego jedzenia bez wymiotów, to wciąż
pragnę go ze zdwojoną siłą. I mimo, że nie mogę przeżyć bez ludzkiej krwi,
odrzucam ideÄ™ picia jej.
Jestem najfajniejszym wampirem. Nie jestem.
- Tak, wciąż jestem na syntetyku. I co z tego?
- Nic. Po prostu& to dziwne.
- Nie zupełnie. To tak jak& wegetarianizm.
- Wampir wegetarianin jest dziwny.
- Aał. Jestem tutaj dziesięć minut i ani trochę nie zostałam jeszcze
przemieniona.
- Dobra, dobra  Sunny zajęczała, wstając z łóżka.  Zobaczmy, co mogę
znalezć.  Podeszła do swojej szafy i zaczęła w niej grzebać.  Więc Instytucja
Zabójców sądzi, że cheerleaderki mają coś wspólnego z zaginięciem Mike a?
- Tak. I Teifert powiedział jeszcze, że słyszano jak warczą.
- Okeeej  Sunny zaśmiała się.  Więc musisz w sekrecie infiltrować ich
szeregi i zorientować się gdzie przetrzymują rozgrywającego.
- CoÅ› w tym stylu.
- Ja chcę wiedzieć w jaki sposób masz zamiar dostać się do drużyny?
- Ekstremalna, ożywcza metamorfoza, już ci powiedziałam.
- Nie chcę cię załamać Rayne, ale to może nie być takie proste. Po
pierwsze, będą patrzyły wprost przez twoje różowe ciuchy. Twój tatuaż nie
będzie prosty do zakrycia, tak dla twojej wiadomości. Po drugie, niezależnie od
TranslateBooks_Team Strona 18
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
tego, jakie stereotypy znajdują się w twojej głowie, muszę ci powiedzieć, że są
wymagane minimalne umiejętności od cheerleaderek.
- Proszę. One jedynie skaczą dookoła i machają pomponami. Jak trudne to
może być?
Sunny potrząsnęła głową.  Dobra. Zobaczysz. Ale sugeruję potrenować
przed przesłuchaniem.
- Taaa, taa.
- Nie wspominając, że Mandy jest kapitanem drużyny. I wszyscy wiemy,
co Mandy o tobie sÄ…dzi.
- Racja  powiedziałam, nagle zainspirowana. Mandy Matterson. Kapitan
zespołu. Była najlepsza przyjaciółka. To dostarczyło mi pomysł.
- Sunny  powiedziałam.  Zapomnij o przeróbce. Mam lepszy plan. Taki,
który zagwarantuje, że się dostanę, bez problemu.
O tak, słońce. Ale to będzie zabawa.
TranslateBooks_Team Strona 19
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA V
- Okej, będziemy wywoływać was imionami. Staniecie przed nami
i wykonacie swój układ. Potem możemy zadać wam jakieś pytania.
Potrzebujemy jedynie dwóch dziewczyn, by zapełnić zespół, więc najwyrazniej
większości z was się nie uda. Tutaj, w szkole Oakridge jesteśmy bardzo
selektywni. Mamy standardy. Wysokie standardy.
Po zakończeniu swojej mowy, kapitan Mandy usiadła z powrotem na
swoim miejscu za stołem, dołączając do siedmiu starszych członkiń drużyny,
będących dzisiaj jurorami. Przerzuciła swoje blond włosy ponad ramionami
i przeczyściła gardło.
- Okej  oznajmiła, po spojrzeniu w swój notatnik.  Pierwsza, Britney
Smith.
Chichocząca blond dziewczyna podskoczyła znad ławki, na której reszta
z nas naśladowców czekała i zrobiła gimnastyczny młynek w stronę środka.
Hmm, niezłe otwarcie.
- Cześć!  wykrzyknęła wesoło.  Jestem Britney Smith. Dzięki za
zaproszenie!
Czy dostajemy punkty bonusowe za przesadne, idiotyczne zachowanie?
Coś, co trzeba rozważyć. Nie, żebym nawet przez moment sądziła, iż jestem
w stanie wyciągnąć taki poziom mdłości.
- Jestem taka zdenerwowana  zapiszczał głos obok mnie. Odwróciłam się
do dziewczyny pytajÄ…co. Jest mniejsza od reszty kandydatek i naprawdÄ™ drobna.
Rodzaj dziewczyny, która staje na górze piramidy, by wejść do zespołu. Wciąż,
nie jest taką& laleczką Barbie jak pozostałe. Jej brązowe włosy przerzucone
trochę na bok i jej duże, niewymalowane oczy są błotnistym odcieniem brązu.
Ma na sobie czarną koszulkę z długimi rękawami i szerokie szorty, które
nic nie dodają do jej figury. Chciałabym powiedzieć, że te rzeczy nie mają
znaczenia i chodzi jedynie o talent, ale nie mogę sobie wyobrazić, że jest to
prawdziwe założenie w tej scenerii.
- Eh, poradzisz sobie  powiedziałam, próbując uspokoić moje nerwy. Nie
żebym sama się nie denerwowała.
- Moja mama była kapitanem drużyny, w 1970, kiedy chodziła do Oakridge
 dziewczyna kontynuowała, jej głos dosłownie drżał od strachu.  I ona
naprawdę chce, abym podążała za jej przykładem. Kiedy nie dostałam się do
drużyny w zeszłym roku, była taka niepocieszona.
Aał. Rozmowa o presji. Nienawidzę takich rodziców. Takich, którzy
próbują przeżyć swoją smutną, żałosną młodość, zmuszając swoje dzieci do
czynności, które im się podobały. Kto wie, ta myszowata mała dziewczyna
mogłaby być niesamowitą artystką czy gwiazdą utworu. Ale będzie traciła cały
TranslateBooks_Team Strona 20
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
swój wysiłek w tym idiotycznym pseudo sporcie, ponieważ jej Ukochana Mama
chce móc się chwalić.
- Cóż, skrzyżuję za ciebie palce  powiedziałam.  Tak w ogóle jestem
Rayne. Jak masz na imiÄ™?
- Caitlin. Ale wszyscy nazywajÄ… mnie Cait.
- Okej Cait.  Podniosłam w górę moje skrzyżowane palce.  Powodzenia.
- Dzięki, Rayne  oznajmiła, uśmiechając się do mnie. Wydawała się
naprawdę miłym dzieciakiem. Mam nadzieję, że zostanie wybrana. Ja i ona. To
byłoby idealne.
- Następna, Cait Midwood.  Mandy brzmiała na znudzoną.
- Ooh!  Cait zapiszczała, rzucając się na mnie, by mnie przytulić. Czy
wspominałam, że nienawidzę uścisków? Czy jakiegokolwiek publicznego
okazywania uczuć. W końcu reguła metrowej bańki nie istnieje bez powodu.
Ale zniosłam to, ponieważ wiedziałam, że jest strasznie podekscytowana. 
Nadchodzę! Życz mi powodzenia!
- Powodzenia!  Życzyłam jej. I miałam je na myśli. Chociaż nie wiem, jak
bardzo jestem optymistyczna.
Zeskoczyła ze swojego miejsca i pomknęła na środek pomieszczenia.
Obserwowałam jak rozpoczyna dość skomplikowanie dopingować. Aał. Nawet
ja potrafię stwierdzić, że jest dobra. Naprawdę dobra. Prawie tak, jakby jej
kończyny były zrobione ze sprężyn, zawsze podskakując w jednym triku bądz
przeskakując w drugi. Zakończyła dopingowanie saltem w przód, śrubą i saltem
w tył, po czym wyrzuciła ramiona w górę w literę V, z wielkim uśmiechem na
twarzy. Wiedziała, że jej się udało.
Byłam taka podekscytowana, że poderwałam się w aplauzie, po czym
zdałam sobie sprawę, że nikt inny nie klaszcze, więc opuściłam dłonie trochę
zawstydzona. Ale cokolwiek. Wykonała niesamowitą robotę. Dziesięć tysięcy
razy lepszą niż ta dziewczyna przed nią. Jeśli jej nie przyjmą do drużyny będą
głupie. Chociaż są głupie, więc naprawdę nie można się zakładać.
- Rayne McDonald.
Oh wspaniale. Teraz i tak nic z tego nie będzie.
Próbowałam zeskoczyć z mojego miejsca, tak jak widziałam robiły to inne
dziewczyny i przeskoczyć do miejsca na środku sali. Problem w tym, że udało
mi się potknąć o mój niezawiązany tenisówek i opaść płasko na twarz, uderzając
kolanami w lśniącą podłogę. Ugh. Perlisty śmiech nadszedł z głupiej galerii.
Starałam się wyglądać tak godnie, jak tylko mogłam, gdy podniosłam się
z podłogi i starłam kurz z ciasnych, seksownych rybaczek do jogi i koszulki,
którą pożyczyła mi Sunny. (Więc nie ja, ale przynajmniej one są czarne).
Udałam się na moją pozycję.
- Poczekajcie minutkę!  Mandy wykrzyknęła.  Rayne McDonald?
TranslateBooks_Team Strona 21
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Osiem par oczu gapiło się na mnie zza stołu, niedowierzanie wypisane było
na twarzy każdej laluni.
- Uh, tak?  zapytałam, udając całkowitą niewinność.  To ja!
- Um, tak, widzimy. Tylko& cóż& dlaczego& ty& próbujesz zostać
cheerleaderką?  wysyczała dziewczyna po prawej stronie Mandy.
Przeczyściłam gardło. Przygotowałam się na to pytanie.  Cóż, ostatnio
poczułam, że szkoła Oakridge stała się szambem przygnębionej młodzieży
i byłoby nieodpowiedzialnością z mojej strony nie podjęcie wyzwania
zainspirowania młodych ludzi. Aby ucieszyć nieucieszonych. Dodać ducha
bezdusznym. Radość tym nie radosnym.
Puste spojrzenia dookoła. Hmm.
Spróbuję ponownie.  I po prostu myślę, że byłoby naprawdę fajnie być
jednÄ… z was?
Ah, teraz ich głowy kiwają w zrozumieniu.
- Przepraszam  Mandy prychnęła.  Naprawdę nie sądzę, abyś była
materiałem na cheerleaderkę.
- Rozumiem.  Przyglądałam jej się w zamyśleniu.  Ale zabawne, wydaje
mi się, że muszę przywołać wasz przepis mówiący, iż wszyscy mają prawo
spróbować. Wierzę, że ta zasada jest odpowiedzią na jakiegoś rodzaju epizod
z Dużą Betty z 2004?
Nikt nie może stwierdzić, że nie odrobiłam pracy domowej. Kilka lat temu,
cheerleaderki nie uwzględniły jakieś sto czterdziesto kilogramowej dziewczyny
z trądzikiem na twarzy w przesłuchaniu argumentując, że cóż, była gruba i miała
pryszcze. Okazało się, że zgodnie z polityką szkoły i podręcznikowymi
procedurami, nie jest to akceptowany powód, by odmówić komuś możliwości
spróbowania i jej matka pozwała szkołę. Betty dostała wystarczająco pieniędzy
na operację plastyczną i wysysanie tłuszczu, i słyszałam, że ostatnio mieszka na
Manhattanie, będąc modelką dla Calvina Kleina.
Cheerleaderki zaczęły mamrotać do siebie. Najwyrazniej potrzeba ośmiu
mózgów, by podjąć jedną decyzję w tym tłumie. Dobrze, że mają siebie. Nie
mogę uwierzyć, że pan Teifert uważa, że te dziewczyny są jakimś zagrożeniem
dla szkoły. Wątpię, aby były zagrożeniem dla papierowej torby. Jedynie tracę
tutaj czas.
- Okej, dobra  Mandy oznajmiła ostatecznie.  Możesz spróbować. Ale
nie miej nadziei. Nie sądzę, abyś miała jakieś szanse.
- Dzięki!  wykrzyknęłam, całym szkolnym duchem. Klasnęłam w dłonie.
 Jesteście najlepsze!
Mandy przetoczyła oczami.  Po prostu kontynuuj.
Skoczyłam na pozycję, pragnąc bym była prawdziwym wampirem
z mocami. Najlepiej moc skakania i kopania. Wtedy to by było niesamowicie
TranslateBooks_Team Strona 22
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
proste.
Oh cóż. I tak nic z tego nie będzie.
 Wilki, posłuchajmy jak krzyczycie ruszać-RUSZAĆ
Wilki, posłuchamy jak krzyczycie walczyć-WALCZYĆ
Wilki, posłuchajmy jak krzyczycie wygrać-WYGRAĆ
Wilki, wszyscy razem krzyczmy ruszać walczyć wygrać-RUSZAĆ
WALCZYĆ WYGRAĆ RUSZAĆ WALCZYĆ WYGRAĆ!
Ugh. Już nie mam tchu, a to dopiero pierwsza zwrotka. Jak te dziewczyny
wytrzymują cały mecz footballowy robiąc to gówno? Zapomnij o części drugiej.
Kończę to wtedy, gdy zakończenie jest dobre.
Zapoczątkowałam skok w górę ze zrobieniem szpagatu  ten, w którym
powinieneś dotknąć dłońmi palce u nogi. Niestety dla mnie, zachowanie przeze
mnie równowagi jest wyzwaniem i skończyłam lecąc do tyłu i lądując
z głośnym hukiem na podłodze.
- Cholera jasna!  krzyknęłam, pocierając tyłek. Gdybym nie była
wampirem, na pewno nie tylko uszkodziłabym sobie tyłek. Nawet jako wampir
prawdopodobnie będę miała paskudnego siniaka.
- Um, dzięki Rayne, to było& interesujące  Mandy powiedziała.  Damy
ci znać.
Posłałam jej fałszywy uśmiech po czym w podskokach udałam się do
ławki. Cait powitała mnie i podarowała pocieszający uścisk. Mogę stwierdzić,
że uważała, iż całkowicie nie wykorzystałam swojej szansy.
- Idziesz?  zapytała, podskakując na nogi i gestykulując w stronę
przebieralni.  Myślę, że skończyłyśmy.
- Ty idz  powiedziałam jej.  Poobserwuję resztę dziewczyn.
- Okej  odparła.  Mam nadzieję, że dostaniesz się do drużyny!
- Ty także  oznajmiłam, uśmiechając się do niej, nagle zdając sobie
sprawę, że mogę mieć moc, by sprawić, że jej marzenia się spełnią. Moc, którą
planowałam wykorzystać.
Cait pomachała mi na pożegnanie i odeszła. Odwróciłam się z powrotem
do przesłuchiwanych. Jakaś idealna blondynka robiła jakiś wygimnastykowany
Cirgue du Soleil5. Samo patrzenie boli. Niezle.
W każdym razie, po czymś, co wydawało się wiecznością wszystkie
naśladowczynie skończyły przesłuchania. Cheerleaderki odprawiły je
z wyniosłymi pożegnaniami i nieszczerymi spojrzeniami, i zaczęły opuszczać
salÄ™.
Mandy była ostatnia, zbierając wszystkie arkusze i wpychając je w kopertę.
5
http://www.tiempo.com.mx/assets/notas/fotos/Cirque%20Du%20Soleil%20normal.jpg
TranslateBooks_Team Strona 23
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Idealnie.
Podeszłam do stołu.  Hej Mandy  powiedziałam swobodnie.
Spojrzała, pogarda i nieprzyjazne rozpoznanie uwidaczniały się na jej
twarzy. Nie mogę uwierzyć, że kiedyś byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. 
Przykro mi, ale nie mogę podać ci wyników.  Pociągnęła nosem.  Musisz
poczekać do poniedziałku jak wszyscy inni. Chociaż zgaduję, że mogę dać ci
wskazówkę. Słyszałaś kiedyś wyrażenie zimny dzień w piekle?
- Właściwie, nie o to chodzi  powiedziałam słodko, ignorując jej
uderzenie.  Ja& cóż, mam ten inny doping nad którym pracowałam. Tak jakby
wymyślony przeze mnie, osobista rzecz. Zastanawiałam się czy mogę ci go
zaprezentować.
Zmarszczyła brwi.  Spójrz, brałaś udział w oficjalnym przesłuchaniu,
według naszych zasad. Nie dam ci za to żadnych dodatkowych punktów.
- Oh, nie chcę dodatkowych punktów  powiedziałam, obraz niewinności.
 Chcę po prostu zobaczyć, co sądzisz o moim dopingu.
Westchnęła głęboko, jakby waga słów właśnie wylądowała na jej wąskich,
kościstych ramionach. - Dobra, Rayne. Kontynuuj.
- Wspaniale.  Klasnęłam rękoma.  Nie będziesz żałować.
Podbiegłam na środek pomieszczenia i ustawiłam się w pozycji.
- Gotowa! Start!  wykrzyczałam.
 Zrobiłyśmy to
Wygramy ten wyścig
Mam video z tobÄ… z aparatem i okropnÄ… fryzurÄ… z
Siódmej klasy
UmieszczÄ™ je na MySpace!
Okej, więc sfory poetyckie nie do końca pasuję, ale czytając z wyrazu
twarzy Mandy, sądzę, że otrzymała moją wiadomość.
 Masz dużo dziecięcego tłuszczyku
Masz pryszcze na swojej twarzy
Pozwól mi być cheerleaderką& i,um, Cait także. Bo to cała ona!
I usunÄ™ wideo!
- Rayne! Zabieraj się stąd do diabła!  Mandy wysyczała, jej twarz była
blada, a oczy szeroko otwarte. Czy ta wielka, zła cheerleaderka drży ze strachu?
Ooo, musisz pokochać szantaże dwudziestego pierwszego wieku. Wszystko, co
potrzebujesz to kamera w telefonie i laptop z dostępem do Internetu, aby
zniszczyć im życie.
TranslateBooks_Team Strona 24
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Dzięki, Mandy.  Wyszczerzyłam się.  Naprawdę mam nadzieję, że
dostanę się do drużyny. Dalej Wilki!  wykrzyknęłam dla dobrego wrażenia,
zanim podążyłam do szatni, czując się niesamowicie dobrze. Mogłam poczuć jej
złowieszcze spojrzenie wypalające dziurę w moich plecach przez całą drogę.
Kto mógł wiedzieć, że stawanie się cheerleaderką będzie taką zabawą?
TranslateBooks_Team Strona 25
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA VI
Kiedy weszłam w poniedziałek do szkoły, korytarz był zatłoczony
skaczącymi dziewczynami, które starały się uzyskać lepszy wgląd w kawałek
różowego papieru, przyczepionego do ściany głównego biura. Ich desperacja
sprawiłaby obraz mniej cynicznych dziewczyn, jakby ich całe życie było
zapisane na tej pięknej kartce. Ja wiedziałam lepiej.
- Dostałam się? Dostałam się?  piski wysokiego głosu wyróżniały się
wśród głosów tłumu.
Taa. Wybór cheerleaderek.
Stałam na końcu tłumu, przyjmując zupełnie obojętny wyraz twarzy, kiedy
cierpliwie czekałam na swoją kolej. W końcu nie mogę pozwolić, by ktoś sądził,
że jestem chętna, by dołączyć do zbiorowiska ludzi. Nigdy tego nie zrozumieją,
dla mnie dostanie się do zespołu jest życiem lub śmiercią, nie jakimś
zdesperowanym krokiem ku popularności. Cóż, technicznie to sprawa
nieśmiertelności lub śmierci, skoro już opuściłam cały ten śmiertelny światek,
gdy stałam się wampirem, ale wiecie o co mi chodzi.
Zezowałam, próbując rozczytać płynne, pochyłe pismo od tyłu. Czy mój
plan zadziałał? Czy moja była przyjaciółka Mandy poświęciła swoje standardy,
by uratować swoją reputację? Czy inne lemingi podążyły za jej
rekomendacjami, nie wiedzÄ…c dlaczego?
Czy ja, najgorsza cheerleaderka w całym kraju, dostałam się do drużyny
szkoły Oakridge?
Cait nagle zmaterializowała się przede mną, mały chochlik w jakiś sposób
zdołał przedostać się do przodu tłumu i z powrotem bez żadnego uszczerbku na
ciele z rąk jupi-jupi naśladowczyń.
Jej oczy jaśniały i błyszczały, a jej twarz była żywa z podekscytowania. 
Dostałyśmy się!  wykrzyczała, podskakując w górę i w dół, jakby znajdowała
się na niewidzialnym drążku Pogo.  Oh, Rayne! Jesteśmy cheerleaderkami!
Uśmiechnęłam się i zaakceptowałam uścisk, który mi ofiarowała.
Naprawdę kochała te wszystkie rzeczy typu dotykanie i emocje. Wciąż, jej
entuzjazm i czyste szczęście ogrzewało mnie. Jestem taka zadowolona, że
umieściłam ją w moim szantażującym dopingu.
- Aał, to super  wykrzyknęłam, udając zaskoczenie i zadowolenie.  Ale
mamy szczęście!
- Wiem!  Cait powiedziała, uwalniając mnie z uścisku.  Nigdy nie
sądziłam, że mi się uda. Chodzi o to, że ćwiczyłam od zawsze. Ale moja
mama&  Przestała na chwilę podskakiwać, kolor zażenowania pokrył jej
policzki.  Cóż, chciała, bym przefarbowała włosy i zaczęła podlizywać się do
popularnych dzieciaków. Próbowałam jej powiedzieć, że aby być cheerleaderką
TranslateBooks_Team Strona 26
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
trzeba mieć atletyczny talent, nie pozycję społeczną, ale ona nie chciała mi
uwierzyć.  Myszowata dziewczyna zatrzymała się, spojrzenie pełne bólu
pokazało się na całej jej twarzy. Następnie potrząsnęła głową i posłała mi
promienny uśmiech.  Ale to jej pokaże! Zrobiłam to wszystko sama! Dostałam
się do drużyny, ponieważ jestem dobra, a nie dlatego, z kim się przyjaznię.
- To wspaniale!  powiedziałam, poczucie winny gryzło mnie w moim
żołądku. Czyżbym nie była lepsza od jej mamy?
Pominięcie jej z powodu znoszonego ubrania i fryzury? Wierzenie, że by
jej się nie udało, gdybym nie  pomogła ? Może, gdybym jedynie pilnowała
swojego własnego interesu&
Potrząsnęłam głową. To nie ma znaczenia. Wynik końcowy: dostała się do
zespołu i zasługuje na to, by się w nim znajdować, czy te kretynki potrzebowały
pomocy, by się na niej poznać, czy też nie. Jest utalentowana, entuzjastyczna i
będzie wielkim atutem drużyny.
Nie tak jak, powiedzmy, na przykład, ja.
Ponieważ, nagle zdałam sobie sprawę, że dostanie się do zespołu jest
dopiero pierwszym krokiem. Teraz muszę występować. Dopingować, tańczyć i
nie spaść ze szczytu piramidy.
To powinno być interesujące.
***
Więc po szkole, zamiast udać się do domu, by się zalogować i edytować
moje ostatnie filmy na YouTube albo zagrać w grę ze Spider, mozolnie udałam
się do sali gimnastycznej szkoły Oakridge. Ugh. Nie mogę uwierzyć, że
niektórzy ludzie robią te rzeczy bez przymusu  zostają w szkole dłużej, niż
każe im prawo Massachussets. Przypuszczam, że niektórzy z nich chcą po
prostu wyjść z dobrze wypełnionymi aplikacjami na studia, co rozumiem. Ale
najwidoczniej jest jakieś uzależnienie, które łączy wszystkie kluby i drużyny
oraz inne tego typu rzeczy, ponieważ oni właściwie myślą, że to jest (dreszcz!)
zabawa.
W szatni, przebrałam się w strój gimnastyczny, który pożyczyła mi Sunny.
Czarny sportowy stanik, niebieski top i jakieś głupie, białe szorty ze słowem
DUCH wypisanym dużymi literami na siedzeniu. Całkowicie nie rozumiem tej
mody. Mam na myśli, kto przy zdrowych zmysłach chce dobrowolnie
przyciągać uwagę na swój tyłek?
- Idziemy, dziewczyny!  Mandy rozkazała, klaskając w dłonie.
Wyglądała jak chuda butelka Pepto Bismolu w swoim różowym dresie
firmy Juicy, o rozmiarze zero. Jej długie blond włosy przerodziły się w schludny
kucyk, a jej makijaż jest ciężki i bez zarzutu. Bardzo JLO MTV Video Music
TranslateBooks_Team Strona 27
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Awards.
- Tracimy czas.
Inne dziewczyny, w różnym stanie rozebrania, jęknęły i przyśpieszyły
wsuwanie szortów i tenisówek. Z ulgą patrzyłam, że większość z nich miała na
sobie normalne zniszczone stroje gimnastyczne i nie były wypicowane tak, jak
nasza nieustraszona liderka. Nie jestem pewna, czy mój żołądek zniósłby bycie
brzydkim kaczątkiem wśród chóru łabędzi.
Wyszłyśmy na salę gimnastyczną i utworzyłyśmy dwie linie. Ja, niestety,
zostałam umieszczona w pierwszej linii. Tyle z bycia niewidzialną. Mandy
stanęła przed nami, jak instruktor aerobiku i zaczęła wykrzykiwać doping.
Próbowałam nadążyć za jej krokami, bez większego szczęścia. Cholera,
wiedziałam, że powinnam obejrzeć to DVD, które dały mi do domu w piątek.
No wiesz, ten ze szczegółami ruchów podczas dopingowania, które powinnam
się nauczyć, zanim rozpoczęłam ćwiczenia? Miałam je obejrzeć oczywiście, ale
wtedy Spider zaczęła mnie błagać bym pograła z nią w grę jedynie przez  pięć
minut . Pięć godzin pózniej, kiedy w końcu się wylogowałam, wydawało się
być zbyt pózno na podskoki w górę i w dół, chodząc po całym domu krzycząc
 Dalej Drużyno! A potem w sobotę w klubie Kieł była noc Uzyskaj Swoją
Krew. Jak dzień kobiecych atrakcji, tyle, że dla nie umarłych  wampiry bez
pokrycia! Przegapienie takiej oszczędzającej pieniądze imprezy wydawało się
być nierozsądne. I ostatniej nocy& cóż& ostatniej nocy byłam& um zajęta.
Dobra, okej, po prostu siedziałam i nic nie robiłam. Z perspektywy czasu sądzę,
że chyba powinnam otworzyć to DVD zamiast kubełek lodów Ben & Jerry's
Phish Food. (Przede wszystkim dlatego, że zwymiotowałam je pół godziny
pózniej. Czasami nienawidzę być nieśmiertelna).
Chyba po prostu pomyślałam, że nie będzie wcale tak zle, jeśli się pojawię
i zaimprowizuję. W końcu, te umysłowo upośledzone Barbie mogą to zrobić 
jak trudne to może być?
Okazuje się, że bardzo trudne. Bardzo, bardzo trudne.
Słuchałam poleceń, oglądałam innych i próbowałam naśladować ich ruchy.
Ale z jakiegoś nieznanego powodu, robiłam wszystko zle. Odwracały się w
lewo, ja zawsze w prawo. Skakały w przód, gdy ja skakałam w tył. Klaskały na
dole, ja do góry. Jestem dziwna, nieskoordynowana i niezdarna.
Dla tych, którzy nigdy tego nie robili, powiem wam tu i teraz:
Cheerleadering nie jest taki prosty, na jaki wyglÄ…da.
Chyba, że jesteś Cait. Wygląda tak, jakby urodziła się z megafonem w
ręku. Jakby była w zespole przez całe swoje życie. Wszystkie jej ruchy są
poprawne i jest całkowicie zsynchronizowana z resztą. To takie
niesprawiedliwe.
- Skąd ty to wszystko znasz?  wyszeptałam, po tym, jak przypadkowo na
TranslateBooks_Team Strona 28
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
nią wpadłam.
Uśmiechnęła się, oczywiście będąc w swoim żywiole.
- Mama wiele mnie z tego nauczyła, kiedy byłam dzieckiem  wyjaśniła. 
I chodzę na wszystkie mecze footballu. Sądzę, że je po prostu załapałam. Oraz
no wiesz, DVD które nam dały. Prawdopodobnie obejrzałam je z pięćdziesiąt
razy od piÄ…tku.
Oh. Taaa, to wszystko wyjaśnia, tak myślę.
- Rayne, nie! Wszystko robisz zle!  Mandy krzyknęła, podchodząc
wściekle do mojego miejsca w linii.
- W lewo! Nie, nie! Twoje lewo. I ręce do góry, o tak.  Chwyciła moje
ramiona i poderwała je ponad moją głowę.  A twoje nogi powinny być na
zewnÄ…trz, o tak.
Kopnęła wewnętrzną część mojej łydki, by rozszerzyć mój rozkrok.
Problem w tym, że ten nagły ruch całkowicie pozbawił mnie równowagi i
naparłam do przodu, instynktownie chwytając się jej, by nie upaść. Chwilę
pózniej obie upadłyśmy na ziemię.
- Cholera, Rayne!
Zsunęłam się z niej z czerwoną twarzą.  Przepraszam  wymamrotałam.
Jest do bani. Całkowicie do bani. Nie mogę uwierzyć, że Teifert zmusza
mnie do robienia tego. Musi być jakaś zasada w firmie zakazująca zmuszania
pracowników do upokorzenia, nie? Jeśli nie, to powinna być. Jeśli kiedykolwiek
istniała okrutna i nietypowa kara, to powinno nią być.
Inne cheerleaderki szeptały między sobą, wyraznie zirytowane tym, że
tracę ich cenny czas na ćwiczenia. Mówiłam Teifertowi, że to zły pomysł. Jasne,
szantaż działał jak urok, bym dostała się do zespołu, ale nigdy nie sprawię, że
będą lubiły mnie na tyle, by powiedziały mi swoje małe, warczące sekrety w
szatni.
Podniosłam się z podłogi, próbując ocalić resztki dumy które mi zostały.
Nic nie mogę teraz na to poradzić, oprócz jeszcze większego starania się.
Pokazania im, że się co do mnie mylą. Do diabła, jeśli płytkie Barbie mogą
wykonywać ten doping, to może także Rayne McDonald. Prawda?
- Nancy, zabierz Rayne na drugi koniec sali i pokaż jej ruchy  Mandy
rozkazała, podnosząc się na nogi i wycierając niewidzialny pył ze swojego
idealnego stroju. Jest prawdopodobnie wściekła, że utknęła ze mną na cały
sezon i wkurzona, że nie może powiedzieć swojej drużynie dlaczego.
- Co to da?  Nancy, drobna blondynka z tylnego rzędu skomliła.  Chodzi
mi o to, że nie oszukujmy się. Jest do bani. Po pierwsze nie rozumiem dlaczego
chciałaś ją w zespole, Mandy. Było jakieś piętnaście dziewczyn lepszych niż
ona.
Szepty zgody przebiegły po zespole. Mandy wyglądała tak, jakby została
TranslateBooks_Team Strona 29
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
zmuszona do karmienia karalucha. Otworzyła swoje usta, by przemówić. Czy
powie im, co zrobiłam?
- Nancy, daj jej spokój!  odwróciłam się do tyłu, zszokowana.
Jasna cholera. To Shantel. Shantel właściwie przemawia w mojej obronie.
- To jej pierwszy dzień.
- Nie obchodzi mnie do cholery czy to jest jej pierwsza minuta  Nancy
odparła.  Jest do bani. Zupełnie nie jest materiałem na cheerleaderkę.
- Najwyrazniej nie pamiętasz swojego pierwszego dnia  Shantel
prychnęła.  Znajdowałaś się na swoim tyłku tak wiele razy, że myślałyśmy, że
musisz posiadać rulon BenGay a6.
Stłumiłam chichot. Dalej, Shantel! Dowal jej.
Nancy ścisnęła swoje ręce po idealnym manicurze w pięści, jej twarz
zaczerwieniła się, ale nie odpowiedziała. Prawdopodobnie próbowała spalić
swój umysł w poszukiwaniu dobrego kontrargumentu. Co, zdałam sobie sprawę,
że chwilę może zająć.
- Słuchaj  Shantel kontynuowała, przerzucając swoje długie, czarne włosy
ponad ramieniem, kiedy podeszła do miejsca, w którym nadal znajdowałam się
rozwalona na podłodze sali gimnastycznej.  Jesteśmy drużyną. A koledzy z
drużyny trzymają się razem.  Zaoferowała mi dłoń. Chwyciłam ją, a ona
podniosła mnie na nogi.  Dalej, Rayne. Chodzmy na drugi koniec sali i ja
popracujÄ™ z tobÄ… nad dopingiem.
- Nieważne  Nancy warknęła.  Daleka jestem od powstrzymywania cię,
od tracenia twojego czasu.
Shantel zignorowała ją i popatrzyła na mnie.  Gotowa?  zapytała.
Zszokowana i wdzięczna skinęłam, po czym podążyłam za nią przez
boisko, jak najdalej od innych. Nie mogę uwierzyć, że jest dla mnie taka miła.
Czy ona ma jakiś ukryty motyw? Ale nie, co mogłaby prawdopodobnie zyskać,
pomagajÄ…c mi?
- Dzięki  powiedziałam, kiedy znalazłyśmy się po za zasięgiem słuchu. 
To było naprawdę wspaniałe.
- Nie przejmuj się Nancy  Shantel powiedziała, przetaczając oczyma. 
Czasami może być prawdziwą suką. Daje nam złą renomę.  Potrząsnęła głową.
 Większość drużyny nie jest taka jak ona, obiecuję. I wszystkie musiałyśmy
ćwiczyć jak szalone, kiedy dołączyłyśmy. Jeśli jesteś gotowa naprawdę
pracować, jestem pewna, że będziesz na bieżąco już przed pierwszym meczem.
 Złożyła swoje ręce razem.  Gotowa?
Jestem. I po jakieś godzinie ćwiczeń, zaczęłam załapywać. Okej, nie jestem
gotowa, by wziąć udział w międzynarodowym konkursie czy coś, ale jeszcze nie
upadłam na moją twarz, ponownie. Shantel jest dobrą nauczycielką. Jest dobra
6
Ben Gay  maść przeciwbólowa.
TranslateBooks_Team Strona 30
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
w wyjaśnianiu rzeczy. Nie irytuje się, kiedy pomylę tą samą rzecz po raz
czwarty z rzędu. Uh, nie żebym to zrobiła. Naprawdę.
Zdałam sobie sprawę, że jest również wspaniałym sportowcem, kiedy
obserwowałam jak zademonstrowała szczególnie imponujący skok, który
nazywa  Herkie 7. Wspaniała wytrzymałość, elastyczność i siła. Mogłaby
prawdopodobnie grać w jakikolwiek sport i świetnie by jej szło. Zastanawiam
się dlaczego wybrała cheerleadering. Czy jakiś głęboki brak poczucia
bezpieczeństwa sprawia, że chce machać pomponami? Jeśli tak, ukrywa to
bardzo dobrze. Na zewnÄ…trz jest, najbardziej pewnÄ… siebie dziewczyna, jakÄ…
kiedykolwiek spotkałam.
- Dzięki  powiedziałam, kiedy nasza lekcja dobiegła końca.  Wydaje mi
się, że zaczynam łapać.
Uśmiechnęła się.
- Nie ma problemu  oznajmiła.  Widzisz, to jest całkiem proste, kiedy
wiesz, co robisz. I&  dodała dobitnie  ćwicz.
- Taa, taa. Będę ćwiczyć, nie martw się.  Roześmiałam się.  W końcu,
nie chcę paść płasko na twarz, kiedy nadejdzie mecz.
Shantel uśmiechnęła się.
- Jest dobrze. Jeśli chcesz, poćwiczymy ponownie.  Zarzuciła rękę wokół
moich ramion i udałyśmy się z powrotem do głównej grupy.  Teraz jesteś jedną
z nas, Rayne McDonald. Wilkiem Szkoły Oakridge.
I z jakiegoś dziwnego powodu, nagle było mi z tym dobrze.
7
Herkie - http://cheerwiz.com/ap190xpic.jpg
TranslateBooks_Team Strona 31
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA VII
Wieczór naszego pierwszego meczu był piękny. Temperatura idealna 
około dwudziestu stopni  księżyc w pełni, oświetlający boisko, prawie
wystarczająco jasny, by przyćmić światła stadionu. W powietrzu było słychać
trzask elektryczności, kiedy wychodziłyśmy z przebieralni i pobiegłyśmy
w stronę stadionu footballowego szkoły Oakridge, ubrane w nasze niebieskie
i białe kostiumy, niosąc pompony.
Ustawiłyśmy się na torze, na niebieskim pasie żwiru przed tłumem
stojących miasteczkowiczów. Stanęłam na swojej pozycji, trzecia od lewej
i odłożyłam mój megafon na chodnik. Wtedy dopiero spojrzałam na widownie
po raz pierwszy. Musiało znajdować się na niej milion osób. Albo przynajmniej
setki. Dzieciaki ze szkoły, rodzice, przypadkowi mieszkańcy miasteczka. Nie
miałam pojęcia, że tak wiele osób w tym uczestniczy. Sądziłam, że duch szkoły
jest czymś, co możesz jedynie znalezć w filmach.
Co gorsza, ci wszyscy przypadkowi obywatele Oakridge gapili siÄ™ na mnie.
Obserwując mnie, prawdopodobnie oceniając, czekając, aż upadnę na twarz. Co,
obawiałam się, jest możliwe, sądząc z moich osiągnięć.
Zamarłam ze strachu i prawie upuściłam moje pompony. Tak jakby
Meduza ze Zmierzchu Tytanów siedziała na trybunach i uderzała we mnie,
zmieniając mnie w kamień, ukazując dawną mnie.
O MÓJ BOŻE, nie mogę tego zrobić.
Zaczęłam powoli wycofywać się z mojego miejsca, mając nadzieję, że nikt
nie zauważy mojego ukradkowego zniknięcia. W końcu, tak naprawdę nie
jestem istotną częścią tego zespołu, prawda? Jestem tutaj tylko w celu
rekonesansu. One mnie nie potrzebują. Cóż, z wyjątkiem jednej specjalnej
piramidy, ale mogą o niej dzisiaj zapomnieć, prawda? Znalezć kogoś innego do
zrobienia pół&
Shantel złapała mnie za tył mojego swetra i pociągnęła z powrotem na
miejsce.  Myślisz, że gdzie idziesz?  wyszeptała.
- Wydaje mi się, że zostawiłam moją prostownicę włączoną 
wymamrotałam zaczerwieniona. Muszę iść&
- Nie obchodzi mnie to, czy twoja prostownica spali całą szkołę. Nie
opuszczasz boiska podczas meczu.
- Ale& - Przełknęłam mocno, patrząc na olbrzymi tłum, a potem
z powrotem na nią. Mój umysł pędził, próbując wymyśleć dobrą wymówkę,
jednak byłam zbyt wykończona, by być inteligentną.
- Ahh! Nie mogę tego zrobić!  wypaliłam zamiast tego. Prawda boli.
Odwróciła mnie twarzą do siebie, jej ręce znajdowały się na moich
ramionach, a fioletowe oczy (chyba kontakty?) gapiły się w moje.
TranslateBooks_Team Strona 32
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Możesz to zrobić. Ciężko pracowałaś przez cały tydzień. Znasz doping.
Znasz piramidy. Po prostu masz tremÄ™.
- Nie, nie mam!  odparłam, obrażona brakiem wiary. W końcu jestem
Zabójcą. Pokonałam złego wampira i uratowałam świat, na miłość boską. Nie
ma mowy, bym się bała jakiś głupich ludzi na jakimś głupim meczu footballu.
Czy tak?
- Ci ludzie?  Shantel kontynuowała, wskazując na tłum na trybunach. 
Wszystkie dziewczyny chcą być tobą. Pragną jedynie stać w tym samym
miejscu, nosząc słodką spódniczkę i sweter, tak jak ty. A faceci? Wszyscy chcą
być z tobą. Spiknęli by się z tobą w sekundę tylko po to, by móc pózniej
stwierdzić, że umawiali się z cheerleaderką. Więc, nie ważne co zrobisz, nie
ważne jak bardzo to spieprzysz, wciąż będą cię czcili i pragnęli.  Uśmiechnęła
się.  A jeśli to nie pomaga, zawsze możesz wyobrazić ich sobie w bieliznie.
To faktycznie mogę zrobić. Naprawdę. Widzenie rentgenowskie jest jedną
z kilku wampirzych mocy, niezarażonych przez wirusa krwi. Zdecydowałam się
spróbować, mocno koncentrując, znajdując we mnie moc. Pozwoliłam jej
przyśpieszyć w moim umyśle, tak jak uczył mnie Jareth. Następnie spojrzałam
z powrotem na ludzi na trybunach.
I zaczęłam się śmiać.
Pan Gordon, nasz dziwaczny nauczyciel miał na sobie bokserki
przedstawiajÄ…ce amorki i serca. Nauczycielka francuskiego, Mademoiselle
Dubois, w której kochają się wszyscy chłopcy? Nosi bardzo nie seksowne
babcine majtasy. I czy to pani Robinson, nasza pulchniutka pani z bufetu, na
górze w ostatnim rzędzie, mająca na sobie bardzo małe stringi? Obrzydlistwo.
Shantel ma rację. Już się czuję lepiej.
- Dzięki  powiedziałam do niej, po tym jak wzięłam głęboki oddech. 
Masz racjÄ™. CzujÄ™ siÄ™ lepiej.
Shantel podarowała mi znak kciukami uniesionymi w górę.  Nie ma
sprawy  odpowiedziała.  To twój pierwszy raz. Przydarza się to każdemu.
Rozbrzmiał gwizdek i rozpoczął się mecz. Kopnęli piłkę. My kopnęłyśmy
naszymi nogami. Zdobyli punkt. Machałyśmy pomponami. To nawet zabawne,
w dziwny sposób. A także ekscytujące. W szczególności, kiedy jesteśmy
zmęczone, jest 21 do 21 kilka ostatnich sekund czwartej kwarty (widzisz,
uczyłam się!) i jeden z naszych graczy jest ustawiony, by zdobyć wygrywający
grÄ™ punkt.
- Dalej, Trevor, dalej!  cheerleaderki krzyczały, prawie bez tchu z powodu
swojego entuzjazmu. One naprawdę wydają się przejmować wynikiem. Szalone.
Chociaż, w tym momencie, prawdę mówiąc, także skrzyżowałam palce za
zwycięstwo drużyny gospodarzy.
- Szkoda, że nie ma Mike a Stevensa  Cait wyszeptała do mnie z mojej
TranslateBooks_Team Strona 33
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
prawej strony.  Jest najlepszym kopaczem.
Miałam zamiar powiedzieć, że Mike Stevens może kopnąć samego siebie,
jeśli chodzi o moją opinię, ale pamiętałam o mojej misji.  Gdzie on w ogóle
jest?  zapytałam.  Nie widziałam go nigdzie.
Mandy posłała mi ostre spojrzenie.  Nie ma go nigdzie. Nie martw się o
niego  skarciła mnie.  Po prostu skoncentruj się na grze.
Hmm, to wydaje mi siÄ™ trochÄ™ zbyt ostrÄ… odpowiedziÄ… na bardzo proste
pytanie. Może Teifert ma rację. Może cheerleaderki coś ukrywają. Albo Mandy
może być gruboskórną, niewychowaną suką. Właściwie, to wydaje sie bardziej
prawdopodobne.
Gracze ustawili się, a Trevor przygotował się do kopnięcia. Obserwowałam
jak wycofał się, po czym podbiegł do przodu. Jego stopa dotknęła piłki i wysłała
ją gwałtownie w górę. Piłka poszybowała w powietrze. Wszyscy (nie
wykluczajÄ…c mnie) wstrzymali oddech.
Jest& jest&
Jest dobra!
Tłum oszalał. Cheerleaderki skakały. Ja także skakałam, elektryczne
podekscytowane iskrzyło się w moim ciele. Nie mogę uwierzyć, że jestem taka
podekscytowana wynikiem meczu footballowego. W końcu, nie jestem
licealnym, footballowym typem. Może ta spódniczka/sweter/pompony powoli
wysysają komórki mózgowe z mojej głowy.
Ale nieważne. Wygraliśmy. Tylko to się liczy w tym momencie.
***
Po meczu udałyśmy się do szatni, aby się przebrać. Nigdy nie lubiłam
przebierać się przy innych, ale wszystkie cheerleaderki ściągały ciuchy, jakby
była to noc balu. Wkrótce potem pomieszczenie było wypełnione odzianymi
w staniki i koronkowe stringi dziewczynami, rozmawiającymi z ożywieniem
między sobą. Zgaduję, że jeśli masz idealne ciało, nie musisz mieć genu
skromności.
Zauważyłam, że po drugiej stronie pomieszczenia Cait jest jedynym
wyjątkiem, co do ekshibicjonizmu okazywanego w szatni. Schowała się
w jednej z łazienek, aby się przebrać. I wyszła mając na sobie koszulkę z długim
rękawem i dżinsy. Co jest trochę dziwne, zważywszy, iż prawdopodobnie na
zewnątrz jest dwadzieścia stopni.
Usłyszałam szepty o imprezie w domu Mandy i świętowaniu zwycięstwa,
ale nikt mnie nie zaprosił. Nie żebym się tym przejmowała. Ostatnią rzeczą jaką
chcę zrobić to iść na jakąś cheerleaderską imprezę. Mimo to, nie mogę poradzić
na lekkie ukłucie zawodu z powodu tak oczywistego wyłączenia mnie z tego.
TranslateBooks_Team Strona 34
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Głupi popularny tłum.
Wymknęłam się z przebieralni, gotowa wrócić do domu i mojego
prawdziwego życia. Może pójdę zobaczyć, co z Jarethem. Ostatnio zaczął się
trochę odsuwać ode mnie i mam nadzieję, że wszystko jest w porządku. Może
udamy się do klubu Kieł trochę potańczyć. Cokolwiek. Żebym tylko nie musiała
iść do domu i zmierzyć się z Davidem, teraz mieszkającym już chłopakiem
i podniesioną klapą, którą zapomniał spuścić. Będąc pracownikiem Instytucji
Zabójców, będzie chciał wiedzieć wszystko o cheerleaderkach, a ja naprawdę
nie mam żadnych informacji, oprócz tego, że nie chcą rozmawiać o zaginionym
Mike u Stevensie podczas gry. Kto wie, może po prostu nie chciały przynieść
pecha facetowi z piłką.
Doszłam do wyjścia z sali. Jedno popchnięcie drzwi i powrót do
normalnego życia. Ale wina zżerająca moje wnętrze zmusiła mnie do
zatrzymania się. Impreza jest idealną okazją, aby dowiedzieć się czegoś więcej
o zaginionym graczu. Do zrobienia rekonesansu dla mojej misji Zabójcy. Jak
teraz mogę iść po prostu do domu? Pracowałam tak ciężko, by stać się jedną
z nich. By zdobyć ich zaufanie. Teraz muszę z tego skorzystać. W końcu, do
teraz niczego się nie dowiedziałam. Ćwiczyłyśmy tak ciężko, że nie było zbyt
dużo czasu, aby się socjalizować i znalezć 4118.
Dzisiejszy wieczór jest idealny na wykonanie rekonesansu. Nawet, jeśli to
oznacza uczestnictwo w imprezie cheerleaderek w domu mego największego
wroga.
Niechętnie wróciłam do wejścia do szatni, otoczyłam ręką klamkę od drzwi
i zaczęłam naciskać. Nie ruszyła się. Dziwne. Dlaczego zamknęły drzwi? Są
szczęśliwe, że się mnie pozbyły i chcą się upewnić, że nie wrócę? Nie, to głupie,
prawda?
Nacisnęłam na drzwi.  Hej! Wpuście mnie!  wykrzyknęłam. Nie było
odpowiedzi. Przyłożyłam ucho do drzwi, próbując zorientować się, co się dzieje.
Wtedy właśnie usłyszałam dziwny dzwięk.
Prawie jak& warczenie.
Odskoczyłam od drzwi. Czy właśnie nie na to Teifert kazał mi zwrócić
uwagę? Dziewczyny, które warczą? Ale dlaczego zespół szkoły Oakridge
warczy? To nie ma sensu. Przyłożyłam ucho z powrotem do drzwi, aby lepiej
słyszeć.
Warczenie, kłapanie, wycie. Prawie tak, jakby za drzwiami znajdowało się
stano wściekłych wilków. Co do& ?
Szarpnęłam za klamkę ponownie, ale szybko została zatrzymana. Co, jeśli
mają kłopoty? W końcu Cait tam jest! I Shantel! Waliłam pięściami w drzwi. 
8
411  numer w USA i Kanadzie, pod którym można znalezć informacje o poszukiwanych przez nas osobach np.
starych przyjaciołach.
TranslateBooks_Team Strona 35
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Wpuście mnie!  wykrzyknęłam. Ale żadna odpowiedz nie nadeszła. Co jeśli
wszystkie są pożerane przez stado wilkołaków czy coś? Czy wilkołaki w ogóle
istnieją? Zgaduję, że jeśli wampiry istnieją, to jest to całkiem możliwe&
Dlaczego, oh, dlaczego muszę być nieposiadającym moce wampirem? Moi
nie umarli bracia i siostry nie mieliby problemu wyważając drzwi i ratując tych
w środku. Ja, muszę czekać na pojawienie się ślusarza, zanim będę mogła ich
ocalić. Do tego czasu wszyscy prawdopodobnie zostaną rozgryzieni w krwawą
miazgÄ™.
Zrozpaczona, wysłałam umysłowy alarm dla jakiegokolwiek wampira
w tym obszarze. To jedna z kilku mocy, które odziedziczyłam, nie ma co gadać.
Ta. Jestem nadnaturalną istotą nocy, której super moce składają się z& cóż,
wołania o pomoc. I niestety mogę jedynie wysyłać, nie odbierać odpowiedzi.
Więc nie mam pojęcia czy w ogóle ktoś zwrócił uwagę.
Odgłos roztrzaskiwanego szła, który rozbrzmiał zza zamkniętych drzwi
przywrócił mnie z powrotem z mentalnej, telepatycznej krainy. Usłyszałam
szuranie stop i zanikające warczenie w oddali. Ktokolwiek  cokolwiek  robiło
ten hałas, ewidentnie opuścił budynek. Wszystko ominęłam. Jestem do bani.
Instytucji Zabójców będzie przykro, że nie wyszkolili mojego następcy szybciej,
przed tym zdarzeniem.
- Rayne!  odwróciłam się i zobaczyłam Jaretha, biegnącego przez parkiet
sali gimnastycznej z niespokojnym wyrazem na swojej opalonej twarzy. 
Wszystko w porządku?  zapytał, docierając do mnie i rzucając na mnie
zatroskane spojrzenie.  Słyszałem twoje wezwanie o pomoc i przybyłem tak
szybko, jak mogłem.
Westchnęłam.  Wspaniale. Po prostu tego potrzebowałam. Kolejnego
wampira bez mocy  wymamrotałam. Miałam nadzieję, że Magnus albo któryś
z innych niezainfekowanych wampirów usłyszy moje wołanie o pomoc.  Teraz
możemy oboje tutaj stać, głupio wyglądając, ponieważ nie możemy wyważyć
prostych drzwi.
Twarz Jaretha opadła i natychmiastowo poczułam się zle, że otworzyłam
moje duże usta. W końcu, facet posiadał moce. Nieprzenikniony Generał Armii
Bractwa Krwi. Aż, oczywiście, ochoczo poświęcił wszystkie swoje moce na
resztę wieczności, tylko po to, by uratować moje żałosne życie.
Co powiesz na trochę wdzięczności, Rayne?
- Przepraszam  wymamrotałam.  To była długa noc.
- Jasne  odpowiedział sztywno. Nie wyglądał na całkowicie
ułagodzonego. Nie żebym go winiła.
Ale teraz nie jest najlepszy czas na przeprosiny.  Muszę wrócić do szatni
 wyjaśniłam, wskazując na drzwi.  Cheerleaderki są w środku i miało miejsce
to całe zwariowane warczenie i tłuczenie szkła. Myślę, że mogą być
TranslateBooks_Team Strona 36
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
w niebezpieczeństwie!
Jareth chwycił klamkę i pchnął. Zszokowana patrzyłam jak drzwi
z łatwością się otwierają.
- Co do diabła?  wykrzyczałam, gapiąc się na drzwi, zdziwiona.  Jak to
zrobiłeś? Odzyskałeś swoje moce czy coś?  Aał, łał, łał. Jeśli odzyskał swoje
moce z powrotem może i ja bym mogła. Stałabym się silnym wampirem, takim
jak wszystkie inne.
Jareth wzruszył ramionami.  To tylko drzwi, Rayne. Nawet zwykli
śmiertelnicy zazwyczaj są w stanie je otworzyć.
Wykrzywiłam moją twarz w zagubieniu, gdy weszłam do środka.  Ale
chwilę wcześniej&
Słowa zamarły w moim gardle, kiedy lepiej rzuciłam okiem na szatnie.
Albo może powinnam powiedzieć na to, co z niej zostało.
To miejsce jest zdemolowane. Stalowe drzwi łazienki zostały wyrwane z
zawiasów. Kosze na śmieci zostały poprzewracane, a identyczne, zużyte
produkty do damskiej higieny i inne, obrzydliwe rzeczy z nich wyrzucone.
Ślady pazurów oszpecały kabiny prysznicowe, a zaciemnione szyby, po drugiej
stronie były roztrzaskane.
Jednak cheerleaderek nigdzie nie było widać.
- A ja sądziłem, że przebieralnie chłopaków są brudne  Jareth zauważył
sucho.
Podeszłam do okien, próbując wyjrzeć w noc. Ktokolwiek spowodował ten
bałagan musiał tędy uciec. Zauważyłam coś zawieszone na jednym
z poszarpanych kawałków szkła i wyciągnęłam to.
Kępka włosów. Jak& psia sierść.
Odwróciłam się do Jaretha, pytająco.  Jareth,  powiedziałam łagodnie 
czy istnieje taka rzecz, jak&
Ale Jareth, nagle zaalarmowany, przyłożył palec do ust. Przekrzywiłam
moją głowę pytająco. Co usłyszał? Podszedł po cichu do ostatnich drzwi do
łazienki, jedynych, które wciąż wisiały i otworzył je.
- Nie rób mi krzywdy!  wykrzyczał kobiecy głos z wewnątrz.
Ruszyłam do przodu. To Cait. Zwinięta na ubikacji, by jej stopy nie były
widoczne pod drzwiami. Jakby ukrywała się przed kimś& lub czymś. Trzęsie
się, drży.
I krwawi.
TranslateBooks_Team Strona 37
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA VIII
Zapach krwi kapiący z długiego cięcia na jej lewym ramieniu prawie
przyprawiał o mdłości. Wyobrażam sobie jak spływa po moim gardle. Ostra,
ciepła i gęsta. Taka pyszna. Taka satysfakcjonująca. Zrobiłam krok w tył.
Dziewczyna najwyrazniej przeszła przez coś strasznego  ostatnią rzeczą jaką
potrzebuje jest jakiś nowonarodzony wampir, który odmawiał sobie
prawidłowego jedzenia przez ostatnich kilka miesięcy, by w końcu się poddać,
chwycić jej ramię i zacząć ssać.
Potrząsnęłam głową. Zjem hamburgera wracając do domu. Dużego. To nic
takiego. NaprawdÄ™.
- Nie zbliżaj się!  Cait wykrzyknęła, jej dłonie znajdowały się przed jej
twarzą w taki sposób, jakby chciała odpędzić nadchodzący cios.
- Cait! To ja. Rayne. Wszystko w porzÄ…dku? Najwyrazniej nie.
Zauważyłam, że Jareth także zrobił duży krok w tył. Prawdopodobnie
zwalczajÄ…c to samo pragnienie do ssania, co ja. My wampiry naprawdÄ™
zmieniamy się w potwory, kiedy mamy do czynienia ze świeżą krwią. I opór
często jest daremny.
- Rayne?  Cait zaskomlała, opuszczając swoje dłonie i patrząc na mnie. 
To naprawdÄ™ ty?
- Poczekaj. Zadzwonię pod 911, okej?  Przetrząsnęłam moją torbę w
poszukiwaniu telefonu komórkowego, otworzyłam go i zaczęłam wybierać.
- Nie!  Cait zaprotestowała, naciągając swój sweter na ramię i zeskakując
z toalety. Wyrwała mi telefon z ręki i rzuciła go przez pomieszczenie.
Przemknął po podłodze wyłożonej kafelkami, po czym wyleciała z niego
bateria.
- Uh, czy to naprawdę było konieczne?  zapytałam, teraz bardziej
wściekła niż żądna krwi i zatroskana. To trzeci telefon, jaki straciłam w tym
roku. I mama nigdy nie kupi mi następnego skoro to nie ja tym razem go
zniszczyłam.
- Nie musisz dzwonić pod 911. Jest okej.
- Krwawisz.
- To małe cięcie. Nic takiego.
Rozejrzałam się po szatni, patrząc na rzez.  Nic takiego? Rozejrzyj się,
Cait. Powiesz mi, co tutaj się wydarzyło?
Twarz Cait straciła na znaczeniu i wybuchła płaczem.  Nie.  Akała.  Coś
się stało. Coś naprawdę& szalonego. Nie mogę wyjaśnić. To zbyt& zbyt
dziwne. Pomyślisz, że jestem niespełna rozumu.
- Obiecuję ci Cait. Całkowicie nic co powiesz nie sprawi, że zacznę
myśleć, iż jesteś nienormalna.  Położyłam dłoń na jej ramieniu.  Naprawdę. 
TranslateBooks_Team Strona 38
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Gdyby tylko o mnie wiedziała, myślałaby, że to ja potrzebuję mężczyzn w
białych kitlach którzy mieliby mnie zabrać.
- Widziałam& na własne oczy&  Potrząsnęła głową i oparła się o ścianę,
gapiąc w sufit. Nie mogłam nie zauważyć, że krew z jej rany teraz przesiąka
przez rękaw. Zmusiłam się do oderwania wzroku.  O Boże, pomyślisz, że
jestem nienormalna. Ale cheerleaderki. One& one& nagle one&
- Przekształciły się w wilkołaki, zniszczyły to miejsce i uciekły wyjąc w
noc?  Jareth zapytał spokojnym, rzeczowym tonem.
Oczy Cait zrobiły się jak spodki, gdy gapiła się na Jaretha.  Skąd wiesz? 
zapytała, jej głos drżał.  I kim ty w ogóle jesteś? I jak dostałeś się do szatni
dziewczyn?
- Nie martw się Cait. To Jareth. Mój chłopak. Jest jednym z dobrych gości
 zapewniłam ją. Wtedy ogrom tego, co Jareth powiedział uderzył mnie.
Odwróciłam się do niego, moje oczy prawdopodobnie były tak szerokie jak
Cait.
- Co powiedziałeś?
Wzruszył ramionami, rozglądając się po pomieszczeniu.  Z dowodów
jakie widzimy wynika, że jest bardzo prawdopodobne, iż cały zespół w jakiś
sposób został zainfekowany wirusem likantropa.
- Likan& ?
- Mówiąc słowami laika, zamienili się w wilkołaki.
- Ha, ha, ha, ha!  Udawałam tak głośny śmiech, jaki tylko zdołałam,
próbując udawać, że jego stwierdzenie jest niedorzeczne i nie powinniśmy
rozważać tego jako problem. W końcu nie chciałam, by Cait sądziła, że jesteśmy
parą świrów, które wierzą w takie rzeczy. Dziewczyna przeszła już dzisiaj przez
wystarczająco dużo. Ostatnią rzeczą, którą potrzebuje to dowiedzenie się, że
istoty nocy nie są jedynie wymyślone w horrorach, ale żyją i chodzą wśród nas.
 Jareth, kochanie, ale z ciebie żartowniś! To takie głupiutkie. Wilkołaki. Ha,
ha, ha!  Mój umysł poszukiwał bardziej wiarygodnej, nie posiadającej
potworów teorii dlaczego cheerleaderki zniszczyły to pomieszczenie i uciekły.
Może to był ich czas w miesiącu i były naprawdę, naprawdę w bardzo złym
humorze&
- Cóż Rayne, właściwie to ma sens  Cait powiedziała powoli.  Chodzi
mi o to, że jest to nieprawdopodobne a jednak możliwe. Kiedy weszłam do
łazienki, aby się przebrać Mandy, Nancy i reszta gangu była normalna i piękna
jak zawsze. Blondynki, niebieskookie, a na pewno całkowicie pozbawione
owłosienia. Kiedy wyszłam, szatnia wypełniona była pokryta posiadającą sierść
wilkami, biegajÄ…cymi jak wariatki, wyjÄ…c jak burza i niszczÄ…c wszystko, co
znalazło się na ich drodze.
- Um. Taa, ale może ktoś&  Docieram do celu.  Yy, wpuścił zgraję&
TranslateBooks_Team Strona 39
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
wściekłych psów do szatni przez przypadek. No wiesz, tylnimi drzwiami czy
coÅ›?
Jareth skierował na mnie znaczące spojrzenie.
- Co?  zapytałam.  To mogło się wydarzyć! W rzeczywistości, to
prawdopodobnie się wydarzyło. Zgraja wściekłych psów. Zostawiły drzwi
otwarte, a te po prostu weszły i&
- Wilki nosiły staniki i majtki, Rayne.
- Oh.
Westchnienie. Tyle z przekonywania Cait, że świat jest normalnym,
wolnym od potworów miejscem. Jest naznaczona na całe życie. Jedną z nas.
Zastanawiam się czy chciałaby zostać wampirem. I jeśli tak, czy jest jakiś bonus
za wprowadzenie nowych rekrutów?
Cait wybuchła płaczem.  Myślicie, że jestem szalona, prawda? Jak ludzie,
którzy twierdzą, że zostali porwani przez kosmitów. Im także nikt nie wierzy. 
Pociągnęła nosem.  Wiem, co widziałam. One były wilkołakami. Naprawdę
były wilkołakami.
- Rayne ci wierzy  Jareth pocieszał ją, zakładając rękę wokół jej ramion. 
Po prostu próbuje cię chronić.
Cait schowała głowę w klatce piersiowej Jaretha łkając. Zesztywniał,
prawdopodobnie z powodu bliskości jej otwartej rany ukrytej pod swetrem.
- Chcę wiedzieć jak nabawiłaś się cięcia na ramieniu. Czy one cię&
udrapnęły?  zapytałam ostrożnie. Nie chcę ześwirować tej dziewczyny jeszcze
bardziej, ale musimy być tutaj praktyczni. Co jeśli małe zadrapanie wystarczy,
by zostać zainfekowanym przez ten infekcję likantropów? Wystarczająco zle
jest, że trzy czwarte drużyny obecnie wyje do księżyca i zjada graczy footballu.
Nie potrzebuję tego aby Cait także zaczęła się zmieniać.
Ale Cait potrząsnęła głową, jej policzek zaczerwienił się pomidorową
czerwieniÄ….
- Nie  powiedziała.  Ja& to było po prostu stare zadrapanie, które się
otworzyło, gdy schowałam się w łazience. To nie ma nic wspólnego z
wilkołakami.
Zwęziłam oczy. Ona kłamie. Wiem, że kłamie. Ale dlaczego?  Pokaż mi 
zażądałam od niej.
- Nie  potrząsnęła głową gwałtownie.
- Dalej, Cait. To jest ważne.  Próbowałam chwycić ją za rękę.
- Powiedziałam nie!  wykrzyknęła, wyrywając swoje ramię z mojego
uścisku i biegnąc w kierunku drzwi szatni.  Muszę iść do domu! Moja mama
na mnie czeka!
- Poczekaj!
Drzwi zamknęły się za nią, po czym rozbrzmiał głośny huk.
TranslateBooks_Team Strona 40
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Zaczęłam za nią biec, ale Jareth chwycił mnie za kaptur od swetra i
przytrzymał.  Niech idzie  powiedział.
- Ale została skaleczona. Co jeśli zmieni się w wilkołaka? 
zaprotestowałam.  I co jeśli będzie chodzić po szkole mówiąc, że była
świadkiem jak cheerleaderki szkoły Oakridge przemieniły się w sforę psów? To
naprawę nie będzie zbyt dobre.
- Po pierwsze, nikt jej nie uwierzy jeśli tak postąpi  Jareth oznajmił
spokojnie.  A po drugie, wątpię by ryzykowała, że zostanie pośmiewiskiem w
szkole przez rozpowiadanie czegoś, co oni będą uważali jako nonsens. Bardzo
prawdopodobne, że po prostu zmierza do domu.
- A skaleczenie? Jej matka ją zabije, jeśli zamieni się w wilkołaka w
następną pełnię księżyca.
- Nie jestem ekspertem, ale wierzę, że ten wirus przemieszcza się przez
ślinę  Jareth wyjaśnił.  Więc jeśli nie zostanie ugryziona albo pocałowana, jest
raczej bezpieczna.
Myślałam przez chwilę.  To zdecydowanie wyglądało bardziej na zacięcie
niż ugryzienie  doszłam do wniosku.  Więc jeśli tak myślisz, to oznacza to, że
wszystko będzie w porządku?
- Sądzę, że powinnaś bardziej się martwić o te pozostałe dziewczyny.
Jareth oznajmił, przemierzając podłogę szatni długimi krokami.  Jak w ogóle
złapały wirus? O ile wiem, nie ma żadnych sfor Lykanów w obszarze Nowej
Anglii. Instytucja Zabójców odwaliła dobrą robotę trzymając psy na zewnątrz.
- Mówisz Lykan. Co znaczy to słowo?
- Lykani są tym, co ludzie określają mianem wilkołaków. Ludzką i wilczą
hybrydÄ…, co zazwyczaj jest efektem ubocznym wirusa likantropi. SÄ… podobne do
wampirów, z tym, że mogą żyć i przemieszczać się przez większego czasu tak
jak ludzie. Przemieniają się jedynie w dzikusów  w wilczej formie  podczas
pełni księżyca.  Jareth spojrzał na zewnątrz przez zbitą szybę.  Jak dzisiaj.
- Rozumiem  oznajmiłam.  Ale dlaczego do diabła ktoś zmieniłby zespół
cheerleaderek szkoły Oakridge w sforę wilków?
- Nie mam pojęcia  Jareth odpowiedział, wzruszając ramionami.  Ale
sugeruję, abyś porozmawiała z nimi jutro. Dowiedziała się, co wiedzą.
- Co powinnam powiedzieć?  zapytałam.  Chodzi o to, że nie mogę
stwierdzić: hej dziewczyny, ale macie wielkie zęby  zachichotałam myśląc o
wykorzystaniu tych słów na Mandy. Byłaby taka wkurzona.  Albo: więc&
rozważałyście kiedykolwiek depilację laserową, by usunąć to całe futro? Lub
wiem! Mogłabym powiedzieć: Aał, ta nosowa robota naprawdę dała wam
pyski, hę? Pozywacie waszego chirurga plastycznego? I już nie wspominając o
tym, co mogłabym stwierdzić na temat ich ogona.
Jareth uśmiechnął się.  Ale tak na poważnie, Rayne. Uważaj na
TranslateBooks_Team Strona 41
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
bezpośrednią konfrontację z nimi. Nie są prawdopodobnie świadome swoich
działań, gdy przemieniają się w stanie gorączki. W rzeczywistości mogą
przypuszczać, że po prostu straciły przytomność od zbyt dużego picia i dlatego
nie pamiętają, co robiły poprzedniej nocy.
- To ma sens  powiedziałam.  Chociaż to utrudnia znalezienie na nich
brudów.
- Jestem pewien, że sobie poradzisz.
- Tak więc kiedy i jeśli dowiemy się, co naprawdę się stało i je zmieniło, co
zrobimy, by sprawić, że to& minie?  zapytałam.  Chodzi mi o to, czy to jest
wieczne tak jak bycie wampirem? Czy może jest to jakiś odwracalny proces?
Jareth przebiegł rękę przez swoje włosy.  Nie jestem pewien. Będę musiał
trochę poszukać. Mam ogromną nadzieję, że będziemy w stanie znalezć
lekarstwo. Sfora Lykanów może spowodować ogromne problemy, gdy
przedostanie siÄ™ na peryferie.
- Problemy?  zapytałam.
- Lubią& przekąszać  Jareth oznajmił ostrożnie i jestem całkiem pewna,
że nie miał na myśli truskawkowe tosty.
- O mój Boże! Sądzisz, że zjadły Mike a Stevensa?  zapytałam, nie będąc
pewna czy powinnam być przerażona czy w skrytości zachwycona. Wtedy
skrzyczałam się. Nikt nie zasłużył na bycie zjedzonym żywcem przez sforę
ubranych w firmowe ciuchy Prady szczeniąt. Nawet on.  Może dlatego zaginął!
- To możliwe.
Fuj. Biedny Mike Stevens. To musi być straszny sposób na śmierć. Ciężko
myślę.  Okej, dobra. Zdam o tym raport panu Teifertowi rano, po czym pójdę
porozmawiać z cheerleaderkami w czasie lunchu. Chcesz spotkać się po szkole,
by dowiedzieć się, czego się dowiedziałam?
- Jasne. Znajdziesz mnie na plaży Hampton. Mam o drugiej lekcję
surfowania.  Jareth uśmiechnął się.  Buziaczki koleś!
O. Mój. Boże. On właśnie nie powiedział: buziaczki! prawda? Zapomnij o
wirusie likantropi. Mój chłopak połknął bakcyla Keanu Reeves a.
- Um, jasne. Plaża Hampton. Nieważne.
Ale kiedy opuszczałam salę, zdałam sobie sprawę, że mam bardziej ważny
problem niż mój chłopak zmieniający się w plażowego lenia. Cheerleaderki ze
szkoły Oakridge są wilkołakami. Mogły zabić rozgrywającego i zainfekować
moją nową przyjaciółkę.
I ja, Rayne McDonald jestem jedyną, która może je powstrzymać.
Jak zwykle. Westchnienie.
TranslateBooks_Team Strona 42
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA IX
Było po dziesiątej, kiedy w końcu tego wieczoru wróciłam do domu. Długo
po normalnym czasie pójścia mamy do łóżka. Ale, kiedy otworzyłam frontowe
drzwi natychmiastowo zauważyłam trzy rzeczy:
- włączone światło w kuchni;
- smakowity zapach jedzenia unoszÄ…cy siÄ™ w powietrzu;
- dzwięk chichotu mojej matki.
Wypuściłam oddech. Wspaniale. David musiał przyjechać. Z jakiegoś
powodu miałam nadzieję, że data wprowadzenia się przez niego będzie pózniej,
w środku roku szkolnego i, że mama da nam poważne ostrzeżenie. Ale wydaje
się, że nie ma na co liczyć.
Zastanawiałam się czy wejść i życzyć im dobrej nocy, jak zrobiłaby
sumienna córka i w ogóle. Ale potem zrezygnowałam. Ich widok razem sprawi,
że zrobi mi się niedobrze. Mama przemienia się całkowicie w żonę ze Stepford,
gdy jest w jego pobliżu i mój żołądek może nie wytrzymać widoku mrugania
przez nią rzęsami i mówienia takich rzeczy jak  Oh, jesteś taki zabawny,
Davidzie! , gdy jasne jest, że nawet w najmniejszym stopniu nie jest zabawny.
A potem zaczyna przed nim zachowywać się jak autorytet. Kiedyś była Mamą
Przyjaciółką  tą, której mogłyśmy powiedzieć wszystko i nie martwić się
o bycie ocenianą. Teraz, gdy chce zaimponować Davidowi zmieniła się
w Mamę Gestapo  zawsze gotową, by krzyczeć na mnie z powodu
przypadkowych rzeczy czy coś. Przestań palić. Zacznij jeść. Dlaczego nigdy nie
wracasz do domu na czas? Nie mogę przypomnieć sobie ostatniego razu, gdy
odbyłyśmy długą rozmowę o życiu i innych rzeczach. Oh, i kiedy próbuję
powiedzieć coś o Davidzie, natychmiastowo przechodzi w stan całkowicie
obronny. Zgaduję, że nigdy całkowicie nie otrząsnęła się z tego, gdy jej
powiedziałam, że jest on złym wampirem. Ale to była szczera pomyłka, oparta
na twardych dowodach. Tak więc ona nie powinna tego wykorzystywać.
Pomknęłam schodami w górę i korytarzem do mojej sypialni. Otworzyłam
drzwi i zapaliłam światło, szczęśliwa, że wróciłam do mojego sanktuarium. Po
nocy, którą właśnie przeżyłam, chciałam po prostu się dekompresować. Może
pograć przez kilka godzin z World of Warcraft. To moja i Spider ulubiona gra
online i gramy w nią zawsze, gdy tylko mamy szansę. Właściwie może jest teraz
online&
O. Mój. Boże.
Początkowo sądziłam, że weszłam do złego pokoju. To nie może być moja
sypialnia  moja święta ucieczka od brutalnej rzeczywistości świata, w którym
żyjemy każdego dnia. Moja sypialnia ma piękne, ciemne, nawiedzone zdjęcia na
ścianie. Moja sypialnia posiada czarną kołdrę i jest rozświetlona jedynie przez
TranslateBooks_Team Strona 43
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
pojedynczą, przyciemnianą, czarną lampę. Moja sypialnia ma świecące
w ciemności gwiazdy na ścianach i sztuczne pajęczyny nawleczone od kolumn
łóżka po sam sufit.
Pokój do którego właśnie weszłam jest całkowicie standardowy. Ściany są
gołe, jedynie z dziurami od szpilek mówiącymi, że kiedyś coś na nich wisiało.
Jest kilka nowych lamp posiadających żarówki o mocy gazilionów wat,
praktycznie oślepiających mnie swoim blaskiem. Pościel została zmieniona
w neutralny granatowy, a białe prześcieradło wykrochmalone. Znajduje się tam
nawet kilka odświeżaczy powietrza w gniazdkach przeznaczonych do ładowania
mojego telefonu i iPod-a.
A na końcu łóżka znajduje się walizka. Z wylewającą się z niej męską
odzieżą.
- Nie, nie, nie, nie!  wykrzyknęłam, niedowierzająco przerażona.  To nie
może się dziać!
- Próbowałam ją powstrzymać, Rayne, ale była jak szalona.
Odwróciłam się. Sunny stała w drzwiach z rozwichrzonymi włosami,
ubrana do łóżka, w swoją flanelową piżamę.
- Mama to zrobiła?  wykrzyknęłam.  Wykorzystała na mój pokój
Matczyną Opiekę dla Wprowadzającego się Chłopaka?
Sunny przyłożyła palec do swoich ust i pokazała mi, bym za nią
podążyłam. Zrobiłam to, patrząc po raz ostatni na miejsce dawniej znane jako
moja sypialnia. Tym razem mama zaszła zbyt daleko. Wyrzucić mnie
z własnego pokoju! To musi łamać w tym stanie jakieś prawo chroniące dzieci,
prawda? Zastanawiam się, czy DSS9 może przyjść i przeprowadzić interwencję,
jeśli poinformuję ich o jej rodzicielskich nadużyciach&
Nigdy nie powinnam się zdecydować na mieszkanie w domu, po tym, jak
zostałam wampirem. Powinnam się wyprowadzić, zamieszkać w bractwie
z Jarethem oraz resztą mojej rasy. To nauczyłoby ją mnie doceniać. I jestem
pewna, że nikt nie przedawkowuje Lenora w podziemnej krypcie.
Weszłyśmy do sypialni Sunny, a ta zamknęła za nami drzwi. Rozejrzałam
się wokoło. Jej pokój jest całkowicie niezmieniony z wyjątkiem łóżka polowego
wciśniętego w kąt. Aóżko polowe! Mama oczekuje, że będę się rzucać
i przewracać i prawdopodobnie cierpień na uraz kręgosłupa w rozklekotanym
łóżku, w czasie gdy jej chłopak wtulał się będzie w Sealy Posturepedic10? Ten
telefon do DSS wydaje siÄ™ coraz bardziej i bardziej prawdopodobny.
- Opuściłam dom na jeden mecz footballu&  wymamrotałam, nie pewna
od czego zacząć. Usiadłam na łóżku. Przechyliło się i zaskrzypiało pod moim
ciężarem.  Przynajmniej mogła oddać mój pokój bez całkowitej przeróbki. Czy
9
DSS  Wydział opieki społecznej.
10
Sealy Posturpedic  rodzaj luksusowych łóżek amerykańskich zaprojektowanych przez chirurgów ortopedów.
TranslateBooks_Team Strona 44
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
David jest zbyt dobry, by spać w pokoju z plakatami AFI na ścianach? Czy jest
uczulony na fałszywe pajęcze sieci i świecące w ciemności gwiazdy?
- To dlatego, że wkurzyłaś ją, gdy nie posprzątałaś, kiedy cię o to prosiła 
Sunny wyjaśniła, siadając ze skrzyżowanymi nogami na swoim łóżku. Może,
jeśli będę naprawdę dla niej miła, pozwoli mi spać w swoim królewskich
rozmiarów łożu. W końcu jesteśmy blizniaczkami. Tuliłyśmy się w łonie matki.
Wydaje się słusznie teraz stwierdzić, że gdy jedna z nas zostaje wyrzucona na
zimno to druga zacznie się dzielić.  Kiedy wróciłam po szkole do domu,
zaglądała w oba pokoje. Mój był wysprzątany, tak jak teraz. Więc pomyślałam,
że po prostu umiejscowi Davida tutaj.
Ja także tak myślałam. Kiedy mama powiedziała nam, że mamy trzy dni na
posprzątanie naszych sypialni, pomyślałam, że to musi być jej słynny fortel, by
wybrać w której umieścić swojego chłopaka. I ponieważ Sunny jest oczywiście
zbyt cnotliwa, by nie posłuchać naszej rodzicielki (nie wspominając, że jest
całkowicie schludnym dziwadłem!) zorientowałam się, że nie mogę przegrać.
Mama spojrzy tylko raz na katastrofÄ™ w mojej sypialni i automatycznie wybierze
pokój mojej siostry, jako najbardziej przyjazny Davidowi.
Zgaduję, że mama jest bardziej przebiegła niż wygląda.
- To jest do bani!  skomliłam, kładąc się na polowym łóżku i gapiąc
w sufit.  Wszystkie moje rzeczy. Gdzie ona je w ogóle odłożyła?
- Piwnica, tak sądzę. Mamrotała coś o tym, że je odzyskasz, gdy nauczysz
się nie być takim flejtuchem.
- Albo, gdy Osioł David zdecyduje się wyprowadzić z powrotem do
Kawalerskiej Krainy.
- Racja. Jeśli się zdecyduje  Sunny dodała.  Ze sposobu w jaki tych
dwoje się dogaduje, zastanawiam się czy on nie jest tutaj na dłuższą metę.
Mama jest całkowicie zadurzona.
Jęknęłam.  Czasami pragnę, by naprawdę okazał się być złym wampirem.
Wtedy mogłybyśmy mieć uzasadnienie w zadzganiu tego faceta.
- Oh, daj spokój, Rayne. On nie jest taki zły!  Sunny roześmiała się.
Oczywiście, że ona tak nie myśli. Wciąż posiada swój oplakatowany pokój
Davidem Gray em.
- Dlaczego nie może żyć na kocią łapę z facetem jak normalna matka?
Dzielić z nim łóżko? Najwyrazniej sypiają ze sobą, prawda? Chodzi mi o to, że
są dorośli. Muszą być. Więc dlaczego te oddzielne pokoje?
Sunny wzruszyła ramionami.  Prawdopodobnie chce nam dać dobry
przykład.
- Fuj. Dzięki, mamo.  Westchnęłam, zmieniając moją pozycję na łóżku. 
Wiesz co Sun, powinnaś spiknąć się z Magnusem. Pieprzyć się z nim. Tylko po
to, by udowodnić, że jej żałosna próba lekcji moralności całkowicie nie przynosi
TranslateBooks_Team Strona 45
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
efektu.
- Taa, jasne. Nie stracę swojego dziewictwa, by nauczyć mamę lekcji,
Rayne.
- Cóż, to nie tak, że sama nic nie zyskasz  marudziłam, poirytowana, że
Sunny nie potrafi zauważyć logiki bycia po czyjeś stronie. Sama bym to zrobiła,
ale jestem całkiem pewna, że moja rodzicielka wie, iż już kilka razy zaliczyłam
ostatniÄ… bazÄ™.
- W każdym razie,  Sunny oznajmiła  nigdy nie zgadniesz na kogo
wpadłam wczoraj wieczorem.  Spojrzała na mnie wyczekująco.
- Yy, jeśli nigdy nie zgadnę, to dlaczego po prostu mi tego nie powiesz?
Zrobiła przerwę dla dramatyczniejszego efektu.  Race Jameson.
Przetoczyłam oczami. Race Jemeson jest gwiazdą rockową na której
punkcie każdy, wraz ze swoimi matkami ma obsesję. Śpiewa dla zespołu
Triage11 i jest całkowicie prześwietlany. Kiedyś sądziłam, że muzyka była
w połowie przyzwoita, zanim kapele zaczęły pojawiać się na TRL i w ogóle.
Sprzedawać się. Nawet cheerleaderki mają obsesję na punkcie tego faceta.
I powiedzmy sobie szczerze, że to nie muzyka przyciąga ich uwagę.
- Czy w rzeczywistości wygląda tak dobrze jak w MTV?
Sunny wyszczerzyła się.  Lepiej. Znacznie lepiej. I& - kolejna
dramatyczna pauza.  Jest wampirem.
Podniosłam brew. Teraz to mnie zaskoczyła.
- Wampirem? JesteÅ› tego pewna?
- Tak. Poznałam go, gdy byłam wczoraj wieczorem u bractwa, odwiedzając
Magnusa. Będzie przebywał w tym obszarze miesiąc, nagrywając swój nowy
album. Zgaduję, że jest nie umarłym od tysięcy lat, żyjąc jak najbardziej
niezauważenie, aż pewnego dnia wziął do ręki książkę Anne Rice i zdecydował,
że Lestat nie powinien być jedynym wampirem, który gra rock  n rolla.
- Hę. To świetnie  przyznałam, nagle odnajdując szacunek dla tego gościa.
Nawet, jeśli jego muzyka jest do bani.
- Więc, w każdym razie jak poszło na meczu? Twoja pierwsza noc jako
cheerleaderka?  zapytała Sunny.  Nadal nie mogę sobie wyobrazić cię
w spódniczce.
Przetoczyłam oczyma.  Nie udawaj głupiej. Wiem, że poszłaś i patrzyłaś.
Sunny udawała zszokowanie.  Myślisz, że poszłam na mecz?
Ryzykowałam twoje ostrzeżenie o powolnej śmierci i rozczłonkowania jak
u ofiar z filmu Piła, jeśli zbliżę się na co najmniej kilometr do boiska?
- Taa.
- Okej, dobra  moja blizniaczka przyznała.  Poszłam. Tylko na kilka
minut, by sprawdzić twoje ruchy. Właściwie Rayne nie byłaś taka zła. Byłam
11
Triage  selekcja rannych
TranslateBooks_Team Strona 46
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
naprawdÄ™ zaskoczona.
- Um, dzięki, tak myślę.  Uniosłam głowę w górę, leżąc na boku,
opierając ją na moim łokciu.  Cieszę się, że miałaś do mnie takie zaufanie.
Czego oczekiwałaś? Że upadnę plackiem na twarz?
- Rayne, zrozum, nie jesteś do końca materiałem na cheerleaderkę. Piercing
i pompony zazwyczaj nie idÄ… w parze.
- Nie twierdzę, że jest to moja scena. Ale moje zadanie, by stać się
cheerleaderką, a ja moje zadania biorę na poważnie.
Sunny uniosła brew.  Yy, od kiedy?
- W każdym razie,  powiedziałam  mam teraz większe problemy niż
opanowanie w tej chwili megafonu.
- O?  Sunny popełzła w nogi łóżka, jej oczy tańczyły ze zgorszenia.  Jak
co? Zadurzyłaś się w graczu footballu? Zatęskniłaś za błyszczykiem? Nagle
pasjonujesz się różem?
Rzuciłam w nią poduszką.  Jestem poważna!  wykrzyknęłam. 
Pamiętasz dlaczego dołączyłam do zespołu, prawda? I dla twojej wiadomości to
nie było dla zaproszeń na piwne imprezy od fajnych dzieciaków.
- Wiem, wiem. Tylko się z tobą droczę.  Sunny roześmiała się. 
Instytucja Zabójców zmusiła cię do infiltrowania szeregów twoich największych
wrogów, w celu ustalenia, czy oni warczą.
- Właśnie.  Skinęłam.  I okazuje się, że właściwie warczą. Warczą,
kłapią, wyją. Nie wspominając o rosnącej sierści. I pazurach. I kłach.
Sunny gapiła się na mnie.  O czym ty do diabła mówisz, Rayne?
- Sunny, drużyna cheerleaderek Oakridge? Jest właściwie sforą
wilkołaków.
- Co? Chodzi o& o to& Czy one w ogóle istnieją? To szaleństwo!
- Czy tak? Wiemy przecież, że wampiry istnieją. Więc dlaczego nie
wilkołaki. Do diabła, w tej chwili nie wykluczam nawet Wielkanocnego Zająca
i Zębowej Wróżki.
Sunny potrząsnęła swoją głową z niedowierzania.  Ale w Oakridge? Mam
na myśli, Mandy Matterson i Shantel Jones, i reszta? Są wilkołakami?
- Na to wygląda.  Zrelacjonowałam jej wydarzenia dzisiejszej nocy.
Słuchała w milczeniu i z szeroko otwartymi oczami.
- Więc co zrobisz?  zapytała, kiedy skończyłam.
Wzruszyłam ramionami.  Nie jestem pewna. To naprawdę to wychodzi po
za moją wiedzę. Nie mogę przecież zadzgać całego zespołu. Po za tym, nie
sądzę nawet, by to zadziałało. Czy na wilkołaki nie potrzeba czasami srebrnych
kul? CoÅ› w tym kierunku? I nie wiem jak u ciebie, ale moje tajne zezwolenie na
broń już dawno wygasło. Oraz istnieje ten cały okres oczekiwania&
Sunny przetoczyła oczyma.  W żadnym wypadku nie chcesz także
TranslateBooks_Team Strona 47
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
zastrzelić zespołu, prawda? Chodzi o to, że kto będzie gromadził tłum, gdy
będziemy przegrywać 21 do 3?
Roześmiałam się.  Właśnie. I to jedna z tych rzeczy, która zwraca dużą
uwagę mediów. Nie wspominając o więzieniu. I wyobraz sobie, że będę musiała
żyć w więzieniu jako wampir? Wieczność jest okropnie długim czasem, by
zostać za kratkami.
- Więc, co zrobisz? Istnieje jakieś lekarstwo czy coś?
- Nie wiem. Jareth czegoÅ› poszuka. I przeprowadzÄ™ jutro rozmowÄ™
z cheerleaderkami  przypuszczając, że powrócą do nie owłosionych siebie.
Może mogą wylinieć  ha ha, łapiesz? Wylinieć  rzucić trochę światła na to,
w co i kiedy zostały ugryzione.  Wzruszyłam ramionami.  Może, gdybyśmy to
wiedzieli, mielibyśmy świadomość, jak odwrócić ten proces.
- Mam nadzieję, że klątwa nie obejmuje znowu Świętego Graala  Sunny
oznajmiła.  Zdobycie tego było prawdziwym wrzodem na tyłku. A także
kosztownym. Mag zapłacił miliony tym druidom. Wątpię, by Instytucja
Zabójców miała taki budżet.
- I tak musimy zrobić wszystko, co możliwe, by je powstrzymać 
oznajmiłam.  Kto wie w jakie kłopoty wpadną na ulicach? Mam tylko nadzieję,
że nikogo nie skrzywdzą.
- Czy naprawdę sądzisz, że zrobiły coś Mike owi? Jak& zjadły go czy coś?
Zrobiłam minę.  Naprawdę mam nadzieję, że nie. Ale zamierzam się
dowiedzieć.
- Przynajmniej masz trochę czasu, prawda? Kiedy jest następna pełnia
księżyca?
Chwyciłam kalendarz ze ściany Sunny. Miał on zdjęcia głupio
wyglądających psów w przebraniu. Wskazywało na to wszystko. Przeszłam do
pazdziernika.  Według tego& 15 pazdziernika.
Oczy Sunny rozszerzyły się.  Naprawdę?
- Co? Co jest takiego szczególnego w tej dacie?  zapytałam.
- Rayne, to zjazd absolwentów.
TranslateBooks_Team Strona 48
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA X
Następnego ranka weszłam do stołówki i zauważyłam Shantel, siedzącą
samotnie przy jednym z odległych stołów. Widzenie kogoś, kto siedzi samotnie
w stołówce normalnie nie powoduje żadnych ostrzegawczych dzwonków, ale w
przypadku Shantel to dzwon alarmu pożarowego. Jeśli nie znajduje się na
ćwiczeniach cheerleaderek, dziewczyna zawsze jest ze swoim chłopakiem,
Trevorem. I mam na myśli zawsze. Ta dwójka ciągle się całuje albo publiczne
okazuje uczucia, których nikt nie chce oglądać przed pierwszą lekcją.
Jednak dzisiaj jest sama i wyglÄ…da na bardzo zrozpaczonÄ…. Jej zawsze
idealne wyprasowane włosy są pokręcone i nie rozczesane. Jej makijaż jest
rozmazany. A co najgorsze, ma na sobie szkocką kratę. Coś musi być naprawdę
nie tak.
Zbliżyłam się do niej ostrożnie.
- Co się dzieje, Shantel?  zapytałam, próbując utrzymać swobodny głos. 
Wyglądasz tak, jakby ktoś właśnie zabił twojego najlepszego przyjaciela.  Gdy
tylko żart opuścił moje usta, zdałam sobie sprawę, że nie jest on zabawny. W
rzeczywistości, to właśnie może być jej problem.
Spojrzała na mnie z rozmazanym tuszem do rzęs.  To Trevor. 
Pociągnęła nosem.  Zaginął.
Moje serce stopniało. Kolejny członek drużyny footballu zaginął? W noc,
w którą dziewczyny zamieniły się w wilkołaki? To nie dobrze. Całkowicie nie
dobrze.
- Jesteś pewna?  naciskałam, siadając obok niej.  Może po prostu zaspał.
Albo ma kaca po imprezie na którą wczoraj poszliście.  Skrzyżowałam moje
palce pod stołem, modląc się o jakieś logiczne wyjaśnienie, nawet chociaż było
jasne, że żadne w tym przypadku się nie znajdzie.
Shantel potrząsnęła głową.  Nie  powiedziała.  Jego mama zadzwoniła
do mnie dzisiejszego ranka. Powiedziała, że wczoraj nie wrócił do domu. Miała
nadzieję, że jest ze mną.
Mama Trevora nie wiedziała, że jest to ostatnie miejsce, w którym
chciałaby, aby był.
- Widziałaś go po meczu?  zapytałam.
- Poszłam do niego na chwilę na boisko, by mu pogratulować, zanim
udaliśmy się do szatni, żeby się przebrać na imprezę. To był ostatni raz, gdy go
widziałam.  Shantel umilkła, gapiąc się w przestrzeń.  I, co najdziwniejsze,
Rayne, nie pamiętam nawet tej imprezy. Po szatni to jakby, całkowita ciemność.
Nie wiem czy wypiłam za dużo albo czy ktoś dodał mi coś do drinka. Ale
następnego ranka obudziłam się naga w swoim łóżku. I byłam cała brudna 
moje ręce, kolana, stopy. Jakbym biegała na czworakach czy coś. Naprawdę,
TranslateBooks_Team Strona 49
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
naprawdÄ™ dziwne.
Więc Jareth miał rację. Nic nie pamięta o swojej przemianie. Co
prawdopodobnie teraz gdy o tym myślę jest najlepsze. W szczególności, jeśli się
okaże, że Shantel i inne schrupały jej chłopaka jako po meczową przekąskę.
Taka rzecz zdecydowanie pozostawi bliznę na całe życie.
- Nie martw się, Shantel  powiedziałam, klepiąc ją w ramię, próbując
brzmieć obojętnie, a zarazem pocieszająco.  Prawdopodobnie się napił i stracił
gdzieś przytomność. Jestem pewna, że wkrótce do ciebie zadzwoni.
- Ale co ze Stevensem?  Shantel wyliczała.  Nie ma go już miesiąc. Co
jeśli jakiś psychopatyczny zabójca go zabił, a teraz zabrał się za Trevora? Co
jeśli facet jest jak nowoczesny Kuba Rozpruwacz, ale zamiast prostytutek zabija
graczy footballu? Może dlatego, że dawno temu nie dostał się do drużyny i teraz
pała żądzą zemsty?
To nie jest zły scenariusz do horroru i zdecydowanie wydaje się być
bardziej prawdopodobny dla osoby w średnim wieku, niż możliwość, że dwóch
facetów zjadły rozjuszone cheerleaderki  wilkołaki. Ale nie sądzę, by w tym
momencie dla Shantel korzystne byłoby skupianie się na którymś scenariuszu.
- Dochodzisz do szalonych wniosków  zrugałam ją.  I nie wiemy nawet
czy Mike Stevens nie żyje. Nikt przecież nie znalazł ciała. Może miał dość
Massachussets i wyjechał do Europy czy coś. No wiesz, odnalezć siebie. 
Całkowicie wszystko naciągam, ale miejmy nadzieję, że będzie w tym
momencie chętna chwytać się brzytwy.
- Wiesz, sama chciałabym pojechać teraz do Europy  Shantel mazgaiła
się, od nowa zaczynając płakać.  Wszystko w tym roku jest do bani. Chcę
jedynie, aby ten rok się skończył.
- Byłaś w Europie? Jakie kraje zwiedziłaś?  zapytałam, próbując
nakierować ją na bardziej podnoszące na duchu terytorium. Może mogę zmienić
temat i ją uspokoić.
- Pojechaliśmy do Europy na zawody cheerleaderek w ubiegłe lato 
Shantel powiedziała, pociągając nosem, wycierając swoje oczy rękawem.
- To było na środku pustkowia w Anglii i zatrzymaliśmy się w małej, miłej
wiosce. Mieszkańcy byli tacy słodcy. Chociaż przesądni. Zawsze ostrzegali nas
byśmy nie wychodzili w nocy. Co, oczywiście, było do bani.  Przetoczyła
oczami.  Ale ostatniej nocy zdecydowaliśmy się wymknąć, gdy wszyscy poszli
do łóżek. Spotkaliśmy się z tym naprawdę seksownym angielskim piłkarzem.
Powinnaś go zobaczyć, Rayne. Musiał spędzić lata na siłowni, by wykreować
takie ciało, jakie posiadał. Przysięgam, że wyglądał dokładnie jak blond włosy
Brad Pitt. Byliśmy w nim zakochane. W każdym razie, zabrał nas na
niesamowitą imprezę z ogniskiem, po środku lasu. Strasznie się spiłyśmy. Nie
sądzę, żeby którakolwiek z nas pamiętała jak wróciłyśmy do hotelu. To był
TranslateBooks_Team Strona 50
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
odjazd.
Gapiłam się na nią. Niewielka wioska w Anglii? Noc w lesie, której nie
pamiętają? Czy to właśnie tam zostały zainfekowane? To musi być to!
- Shantel, muszę iść  powiedziałam, wstając ze swojego miejsca.  Ale
trzymaj się. Jestem pewna, że Trevor pojawi się prędzej czy pózniej. Zobaczysz.
- Dzięki, Rayne  odparła, gapiąc się w dół na swoje dłonie.  Mam taką
nadziejÄ™. NaprawdÄ™ mam takÄ… nadziejÄ™.
Ja też.
***
- I wtedy Shantel powiedziała, że pojechały do Anglii na zawody
cheerleaderek i skończyły na imprezie w lesie i wszystkie nic nie pamiętają. To
tam musiały zostać zarażone, nie sądzisz?
Pan Teifert zesztywniał na swoim tronie. Klasa teatralna będzie w tym
semestrze wystawiać Camelot, scena audytorium przemieniła się w
średniowieczne królestwo. Myślał przez chwilę, po czym powoli skinął.
- To wydaje się logicznym wyjaśnieniem  powiedział.  Ale wilkołaki! 
Zadrżał.  Nie mogą latać po mieście. Musimy je uśpić tak szybko, jak to tylko
możliwe.  Wstał.  Dziękuję, Rayne. Dobrze odwaliłaś swoją pracę.
Przejmiemy to od tego momentu.
Co? Czy on właśnie powiedział&
- Nie możemy ich uśpić!  wykrzyknęłam, podskakując do góry na nogi. 
To jak znęcanie się nad& szkolnymi cheerleaderkami!
- Oczywiście użyjemy ludzkiej eutanazji  Teifert oznajmił, nie wydając
się ani trochę zatroskany pomysłem zbliżającego się ludobójstwa cheerleaderek.
- Ale czy nie sądzisz, że ktoś zauważy, jeśli cały zespół cheerleaderek
umrze?  zapytałam.
- Sprawimy, że będzie to wyglądało na wypadek  Teifert oznajmił ze
wzruszeniem ramion.  Wypadek autobusu, może wypadek pijanego kierowcy
po imprezie. To nie tak, że Veronica Mars się pojawi i zacznie zadawać pytania.
 PrychnÄ…Å‚ na swoje najwyrazniej mÄ…dre odniesienie do pop kultury, po czym
stał się poważny.  Posłuchaj, Rayne, te dziewczyny są potworami i zaczęły
stwarzać poważne problemy naszej społeczności. Spójrz na to, co zrobiły
wczoraj wieczorem!  Podał mi gazetę. Nagłówek na pierwszej stronie mówił
 Wandalizm! i towarzyszyło mu zdjęcie ilustrujące to słowo bardzo
efektywnie. Wilki najwidoczniej dokonały spustoszeń w całym mieście,
włamując się do domów towarowych i niszcząc lady z rzeczami do makijażu,
przedzierając się przez lokalną fabrykę czekolady i pożerając wszystkie ich
dobra. A także do trzech sklepów ogólnospożywczych  pozbywając ich Ho Hos
TranslateBooks_Team Strona 51
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
i Ding Dongs12. Mam nadzieję, że to całe pustoszenie spaliło wiele kalorii, bo
inaczej te dziewczyny będą musiały przejść na dietę, by zmieścić się w swój
rozmiar drugi.
- Aał  wymamrotałam.  Nie miałam pojęcia, że one to wszystko zrobiły.
- Nie wspominając o tym, że nie mają nawet ich zdjęć  Teifert dodał. 
Chcesz, aby biegały po mieście zarażając coraz więcej ludzi? Wkrótce nasze
miasto będzie jedną wielką sforą wilkołaków.
- Ale jednak!  Odłożyłam gazetę.  One nie są tylko wilkołakami! To
nastoletnie dziewczyny! I nie ważne jak snobistyczne są, nie zasługują na
śmierć.
- Posłuchaj, Rayne, pracą Instytucji Zabójców jest zabezpieczenie naszej
społeczności przed nadnaturalnymi elementami. Eliminowaniem tych którzy
przekroczyli granicę. To nie są wampiry żyjące w zacisznej społeczności,
zachowujące wszystko dla siebie i nie wtrącające się w ludzkie życie. To sfora
wściekłych psów biegający wkoło, niszczących wszystko, co znajdzie się na ich
drodze. Nie jestem pewien czy w pełni rozumiesz zaistniałe niebezpieczeństwo.
Mogą włamać się do twojego domu. Zabić twoją matką. Albo co gorsza,
zmienić cię w wilkołaka. I co wtedy zrobisz? Wyobraz sobie, że dowiadujesz
się, iż twoja matka jest aktualnie prawdziwą suką, ponieważ byłaś miękka dla
futrzaków.
- Wiem  oznajmiłam, opadając na moje krzesło.  Chodzi mi o to, że
rozumiem to co mówisz. Nie możemy pozwolić im co pełnie księżyca niszczyć
miasta. Ale jednak musi być jakaś inna alternatywa poza zabijaniem ich.
- Jak co?
- Jak& antidotum. To miasteczko w Anglii. Te w którym cheerleaderki
zostały po zawodach. Tam zostały ugryzione, może mieszkańcy wiedzą jak
odwrócić klątwę.
Teifert milczał przez chwilę, po czym skinął.  Dobrze, Rayne 
powiedział.  Jeśli chcesz jechać do Anglii i dowiedzieć się czy istnieje jakieś
lekarstwo Instytucja Zabójców wesprze ten krok. W końcu, mamy miesiąc do
następnej przemiany. Ale jeśli podczas swojej podróży nic nie znajdziesz,
będziemy zmuszeni powrócić do naszego planu.
- Wspaniale!  wykrzyknęłam.  Dziękuję. Nie będziesz żałować. Znajdę
lekarstwo. Uwolnimy je od tego futra.
- Mam nadzieję, Rayne  Teifert oznajmił ostrożnie.  Ponieważ nie jestem
pewien czy nasze miasto jest w stanie wytrzymać kolejną noc taką jak ta
wczoraj.
Jasne. Znowu zależy ode mnie, Rayne McDonald, uratowanie świata.
Jak się w to wszystko wplątałam?
12
Ho Hos  czekoladowe ciastka, Ding Dongs  rodzaj przekÄ…sek.
TranslateBooks_Team Strona 52
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
***
Po szkole udałam się na plaże. Znalazłam na niej Jaretha, mającego na
sobie jasne bermudy i leżącego na plażowym ręczniku Corony. Oh, jak fajnie.
Wcale nie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że moja piękna istota nocy nagle stała się
bardziej klejąca niż tubka Super Glue. Ale jak mam mu powiedzieć, że stracił
całe poczucie stylu i godności? W szczególności gdy wygląda na tak promiennie
szczęśliwego?
- Rayne!  wykrzyknął, podnosząc się, aby mnie przywitać. Odskoczyłam
w tył, by uniknąć bycia przytuloną przez sto osiemdziesięciu centymetrowego
piaskowego potwora. Owszem, cieszę się, że go widzę, ale czy kiedykolwiek
miałeś piasek w swojej bieliznie? Nie jest on wart uczucia.
- Hej, Jareth  powiedziałam, otwierając moją czarną parasolkę i trzymając
ją ponad głową, aby uniknąć jakichkolwiek póznych promieni. Niektórzy z nas
wampirów wciąż ma standardy.
Wyglądał na zranionego odrzuceniem i natychmiastowo zle się poczułam.
To mój chłopak, miłość mojego życia. Więc dlaczego ostatnio czuję w jego
pobliżu takie obrzydzenie? Nie mogę po prostu być szczęśliwa, że on jest
szczęśliwy? Dlaczego nagle on tak bardzo mnie irytuje?
A co najgorsze, utknęliśmy razem! Na zawsze. To nie jest normalny
damsko-męski związek, który możemy zerwać i nigdy więcej ze sobą nie
rozmawiać. Jareth oddał wszystko, by ze mną być  by stać się moim partnerem
krwi. I powinniśmy być razem na zawsze, bez szans na jakikolwiek rozwód!
Straszne. Bardzo straszne.
Ale nieważne. Nie mogę teraz o tym myśleć. Nie, gdy cheerleaderki szkoły
Oakridge przeżuwają graczy footballu. Pózniej pomyślę nad moim związkiem.
- Więc  powiedziałam, sadzając się delikatnie na plażowym krześle,
ostrożnie, by uniknąć jak najwięcej piasku.  Sądzę, że wiem gdzie
cheerleaderki zostały zarażone.
- Oh?  Jareth zapytał, siadając na ręczniku, powracając do interesów.
Przynajmniej nie jest tak nagrzany słońcem, że nie może skupić się na zadaniu.
W końcu, kiedyś był facetem, który prowadził wampirzą armię.  Gdzie to jest?
Powiedziałam mu, co przekazała mi Shantel o zawodach w Anglii, małej,
strasznej wiosce i ognisku w lesie, które nie pamięta jak opuściła.
Kiwał głową w zamyśleniu, chwytając piasek w ręce i przesypując go
przez swoje długie palce. Ma bardzo eleganckie ręce. Chociaż teraz są koloru
opalenizny, a nie starej, pięknej, niezdrowej bladej cerze.
- To ma sens  ostatecznie stwierdził.  Widocznie istnieje tam jakaś sfora.
Ale dlaczego zaraziliby amerykańskie cheerleaderki?
TranslateBooks_Team Strona 53
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- A dlaczego nie?
- Prawdziwe sfory Lycanów są bardzo podobne do wampirów i mniej
więcej żyją według tych samych zasad. Sfora musi pozostać mała i
niezauważalna. W rzeczywistości sądzę, że Lycanem można jedynie stać się
przez narodziny.
- Więc dlaczego& - To takie dziwne. Dlaczego sfora Lycanów
zainfekowała zespół cheerleaderek, tylko po to, by odesłać je z powrotem?
Jareth wzruszył ramionami.  Nie wiem. Ale musimy się tego dowiedzieć.
I to szybko.
- Możemy jechać do Anglii? Sprawdzić wioskę i zobaczyć czego się
dowiemy?  Pamiętam jaka byłam zazdrosna, gdy Sunny pojechała zeszłego
roku do Anglii, by odnalezć Święty Graal i przemienić się z powrotem w
człowieka. Byłam podekscytowana faktem, że teraz moja kolej.
Jareth potarł swój podbródek.  Tak, sądzę, że to dobry pomysł. Cóż,
pierwszej nocy zostaniemy w bractwie naszej siostry. W ten sposób spotkasz
kilka angielskich wampirów. I oni powinni wiedzieć gdzie możemy znalezć
sforę. Wyczarteruje samolot bractwa na jutrzejszy wieczór.
- Jutro wieczorem?  uderzyłam się w twarz.  Ale mamy trening& 
Umilkłam, zdając sobie sprawę jak głupio brzmiałam. Byłam jedynie pseudo
cheerleaderką na zlecenie. Teraz, kiedy muszę rozwiązać tajemnicę, nie ma
powodu, by pokazywać się w swoim stroju.
Jednak dziewczyny na mnie liczą. Cait na mnie liczy. I Shantel. Dopóki nie
znajdą kogoś innego, jestem istotną częścią piramidy.
- Jareth, zamiast tego lećmy w piątkową noc  zaproponowałam.  Mam&
rzeczy do zrobienia. I w końcu mamy czas do następnej pełni księżyca, by to
rozwikłać. To sporo czasu.
Jareth wzruszył ramionami i zgodził się, na szczęście nie pytając dlaczego.
Ponieważ jakie zawstydzające byłoby powiedzenie mu prawdy?
Że nie mogę iść i ratować świata, jeśli to znaczy, iż zaniedbuję moje
obowiÄ…zki jako cheerleaderka.
TranslateBooks_Team Strona 54
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XI
Następnego dnia po szkole mieliśmy trening. I pozwól, że ci powiem, jest
o wiele bardziej niż dziwnie wyluzować z dziewczynami, które wiesz, że mają
zwyczaj zmieniania się w wilki, pożerania graczy footballu i wracania do domu
w twoim miasteczku, każdej pełni księżyca. Ale odkąd wiem, że nie są w stanie
pamiętać swoich pozaszkolnych zajęć, muszę sobie przypominać, że właściwie
jestem cholernie bezpieczna.
Biedna Shantel jest praktycznie w stanie śpiączki po utracie swojego
chłopaka i ledwie może się skoncentrować na swoich ruchach. Naprawdę mam
ogromną nadzieję, że nie okaże się, iż zjadła tego gościa. Takie coś może
w rzeczywistości pomieszać jej w głowie.
Cait wygląda jeszcze gorzej. Dygocze jak liść i trzyma się od innych
dziewczyn jak może najdalej. Nie żebym ją winiła. Widzenie jak koleżanki
z twojej drużyny zmieniają się w sforę wilków nie do końca pomaga
w stworzeniu kręgu zaufania. Wciąż, czy ona nie rozumie, że powinniśmy to
dobrze rozegrać? Nie chcemy, aby cheerleaderki coś podejrzewały. Pytają ją
ciągle, co się stało, a ona jest w stanie jedynie wybełkotać bezsensowne słowa
w odpowiedzi.
- Okej, Cait  Mandy powiedziała, klaskając w dłonie.  Potrenujemy
tworzenie piramidy Hitch. Więc podejdz tutaj, a my cię podniesiemy.
Cait gapiła się na nią z szeroko rozwartymi oczami. Mogę stwierdzić, że
ostatnią rzeczą jaką pragnie to dotyk którejś z nich. Chciałabym odciągnąć ją na
chwilę na bok. Zapewnić, że dziewczyny nie mają pojęcia, iż ona widziała to, co
widziała. Powiedzieć, że jest bezpieczna, przynajmniej do następnej pełni
księżyca. A do tego czasu wymyślę sposób, w jaki przerwać to szaleństwo.
(Jestem taka pewna siebie, hÄ™?)
- Idz, Cait  zachęcałam ją. Popatrzyła na mnie z twarzą białą jak u ducha
i potrząsnęła gwałtownie głową.
- Nie& nie mogę tego zrobić!  wyszeptała do mnie.  Wciąż myślę, że
one&
- Dalej, Cait! Nie gryziemy!  droczyła się z nią Shantel.
Cait posłała mi jeszcze jedno błagające, przerażone spojrzenie i pobiegła
prosto do szatni. Pozostałe dziewczyny jęknęły i zeskoczyły z piramidy.
- Co do diabła się z nią dzieje?  Mandy zapytała, patrząc na mnie
oskarżycielsko. Najwyrazniej wciąż jest wkurzona, że zaszantażowałam ją, by
przyjęła Cait do zespołu. Nawet chociaż musiała sobie do tego momentu
uświadomić, że Cait jest dobra  wspaniały atut i pokonuje najlepsze
gimnastyczki w drużynie. Kiedy nie boi się o swoje życie, właśnie tak jest.
Dziewczyna musi trochę w tej sprawie odpuścić. Ale Mandy oczywiście nie
TranslateBooks_Team Strona 55
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
miała o niczym pojęcia.  W następnym tygodniu jest mecz i mamy dużo roboty
do zrobienia, by się do niego przygotować. Te dopingi nie wykrzykują się same,
wiesz. I nie możemy sobie pozwolić na posiadanie dziewczyn w zespole, które
nie biorą bycie Wilkiem na poważnie.
Wilcza sfora  yy, drużyna skinęła w synchronizacji.
- Dlaczego w ogóle ją wybrałyśmy?  jedna z dziewczyn zapytała.
- Właśnie, nie jest nawet ładna.
- Oh proszę, jest najlepszą dziewczyną w drużynie i wszystkie o tym
dobrze wiecie  kontrargumentowałam.  I od samego początku, jak tylko
dołączyła była całkowicie zaangażowana. Więc ma gorszy dzień. Dajcie jej
spokój.
- Cóż, pójdę z nią porozmawiać  Mandy oznajmiła.  Zobaczę, co jest nie
tak.
- Pozwól mi iść  powiedziałam szybko. Ostatnią rzeczą, jaką Cait
potrzebuje jest uwięzienie w szatni z kimś, komu sądzi, że wyrosną kły i pazury,
w danym momencie.  UspokojÄ™ jÄ….
- Dobra. Ale wróćcie szybko. Dzisiejszego popołudnia mamy do
omówienia sporo zagadnień.
Skinęłam i poszłam szybkim krokiem w kierunku szatni, gotowa pocieszyć
biedną Cait. Musi świrować. Pamiętam jak Sunny ciężko przyjęła ten cały
 wampiry sÄ… prawdziwe i stanÄ™ siÄ™ jednym w przeciÄ…gu tygodnia szok, tej
pierwszej nocy w Klubie Kieł. Niesamowite, że niektórzy ludzie mogą przez
całe życie żyć całkowicie nieświadomi tego, co znajduje się pod powierzchnią
rzeczywistości naszego świata. Ale kiedy odkryje się prawdę, nie ma powrotu.
Otworzyłam drzwi do szatni i po raz kolejny ogarnął mnie nagle zapach
świeżej krwi. Pochyliłam się do przodu z rękoma na kolanach, próbując złapać
oddech i kontrolować moją prawie niepowstrzymywaną ochotę podbiegnięcia
do zródła i wbicia kłów. Pragnienie pochłania mnie: moje gardło nagle staje się
suche, jak kościelna grupa taneczna, a moje nozdrza napinają się w kierunku
zapachu. Jareth mnie ostrzegał. Im dłużej nie będę piła prawdziwej krwi, tym
większą ona będzie miała nade mną moc. Ale to jeszcze nie jest najgorsze.
Udało mi się wziąć kilka płytkich oddechów przez usta, jak uczyli nas na
zajęciach Krew 101 i przełknęłam, nim się wyprostowałam.
Jest okej. Mogę kontrolować żądzę krwi. Nie ma to nade mną prawdziwej
siły.
Potykając się podeszłam do mojej szafki, gdzie trzymam mój sekretny
zapach syntetycznej krwi. Pomyliłam się z kombinacją, ale otworzyłam drzwi
i chwyciłam sportową butelkę. Wypiłam fałszywą krew, ciesząc się, gdy gęsty
czerwony płyn spływał po moim gardle i osiadał w brzuchu. Ah, zdecydowanie
lepiej.
TranslateBooks_Team Strona 56
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Chwilę pózniej rozjaśniło mi się w głowie. Wtedy właśnie mogłam skupić
się na fakcie, że zapach krwi w licealnej szatni może być czymś, czym
powinnam się przejąć. Jasne, to może być czyjś czas w miesiącu, ale z jakiegoś
powodu nie sądzę, by było to w tym przypadku takie proste. Skąd pochodzi
krew? A co najważniejsze, gdzie jest Cait?
- Cait!  wykrzyknęłam, moje oczy przeskakiwały z punktu w jednym
końcu pomieszczenia, na drugi.  Wszystko dobrze?
Nie ma odpowiedzi. Tylko kap, kap, kap z nieszczelnego prysznica.
Oprócz tego, całkowita cisza.
Strach ścisnął moje serce. Co jeśli jeden z wilkołaków nie przemienił się
z powrotem w cheerleaderkę, gdy nadszedł świt? Co jeśli poluje na Cait? Co
jeśli już ją znalazł i rozerwał na strzępy? Czy krew, którą czuje może
nadchodzić z uszkodzonego, martwego ciała Cait?
Spanikowana, zaczęłam odchylać zasłony od pryszniców, przebiegając
przez rzędy szafek i otwierając drzwi do łazienki. Musi tam gdzieś być. Jedyne
wyjście  przez wybite okna zeszłej nocy przez wilki  zostało zabite deskami.
Chwyciłam za rączkę i otwarłam drzwi.
O. Mój. Boże.
Gapiłam się w dół, wypukłymi od szoku i przerażenia oczami. Cait
siedziała na ubikacji, całkowicie ubrana, z wyciągniętą przed nią ręką. Pokrytą
małymi cięciami.
Początkowo sądziłam, że w jakiś sposób jest to powiązane z wilkołakami,
ale potem zauważyłam żyletki, które próbowała ukryć za swoimi plecami.
- Co ty robisz?  wykrzyknęłam.  Próbujesz się zabić? Dzwonię pod 911!
- Nie!  powiedziała, zeskakując ze swojego miejsca, krople krwi spadały
dosłownie wszędzie, lądując nawet na moim cheerleaderskim swetrze, gdy
złapała mnie za ramię. Aaaa. Czuję, że zaraz zemdleję od widoku i zapachu
świeżej krwi nie do odparcia  uzyskałam prawie niemal przytłaczającą chęć, by
po prostu się pochylić nad jej raną z moimi małymi kłami i zacząć ssać.
Czasami bycie wampirem jest naprawdÄ™ chore.
- Rayne, przestań!  Cait błagała, jej oczy otwarte szeroko i przerażone,
zapewne tak jak moje.  Nie próbuję się zabić! Przysięgam.
Gapiłam się na nią podejrzliwie, gdy moje wnętrzności walczyły
o dominację wypicia krwi.  Cait, siedzisz w łazience trzymając żyletkę.
Krwawisz. Co innego byś robiła?
Zrobiła się czerwona, oparła się o ścianę, opadając w dół do pozycji
siedzącej. Uklękłam na kolanach i chwyciłam jej ramię, by mieć lepsze
spojrzenie na jej rękę. Wtedy zauważyłam blizny. Było ich setki. Przecinały jej
rękę w górę i w dół  małe srebrne nici, trwałe przypomnienie cięć, które miały
miejsce. Albo próbowała popełnić samobójstwo wiele, wiele razy wcześniej
TranslateBooks_Team Strona 57
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
albo&
- Tniesz się!  wyszeptałam, przerażona i zafascynowana w tej samej
chwili.
Czytałam o takich dziewczynach jak ona. Tych, które osiągają ulgę dzięki
samookaleczeniu. Kiedy sÄ… zestresowane bÄ…dz smutne albo brak im nadziei,
sięgają po żyletkę. Fizyczny ból ma poradzić sobie z tym emocjonalnym. Wiele
gotów i Emo robi to w poszukiwaniu uwagi  z jakiegoś żałosnego powodu
sądzą, że jest to fajne  ale ci, którzy tną się na serio, nie są w stanie sami sobie
pomóc.
Cait wybuchła płaczem i wyszarpnęła swoją dłoń z mojego uścisku,
spuszczając w dół rękaw, by zakryć cięcia i blizny.  Proszę cię nie mów
nikomu!  wykrzyknęła, łzy spływały w dół po jej policzkach, rozmazując jej
makijaż.  Jestem taka zawstydzona.
- Zawstydzona?  Gapiłam się na nią.  Cait, to jest niebezpieczne!
Naprawdę mogłaś siebie zranić. Nawet jeśli nie chciałaś. Musisz przestać.
- Nie& nie mogę przestać.  Jej rumieniec pogłębił się i spojrzała w dół, na
swoje nogi.  Pró& próbowałam. Po prostu nie mogę.
Aał. To jest bardziej poważne niż sądziłam. Biedna Cait. Cierpi w sekrecie
Bóg wie jak długo. Chwyciłam ją i pociągnęłam w uścisk, próbując zignorować
krew, która pulsowała w jej ramieniu i promieniowała pragnienie do wszystkich
czujników przyjemności w moim mózgu.
Napij się, wampir we mnie błagał. Ale zignorowałam go. Musiałam.
- Możesz przestać. Ale może potrzebujesz pomocy. Możemy ci ją
umożliwić. Może twoja matka mogłaby umówić cię z&
- Nie!  Cait powiedziała, uwalniając się z uścisku, jej oczy rozszerzyły się
jak spodki.  Nie moja matka. Zabije mnie!
- Jeśli nie uzyskasz pomocy, skończysz zabijając się.
Cait zwiesiła głowę.  Wiem  oznajmiła.  Ale proszę cię nie mów mojej
mamie. Była taka szczęśliwa, kiedy dostałam się do drużyny. Po raz pierwszy
w całym moim życiu jest właściwie ze mnie dumna. Nie chcę jej ponownie
zawieść.
Zacisnęłam moje dłonie w pięści, sfrustrowana z niedowierzania. Jacy
niektórzy rodzice są głupi! Zmuszają swoje dzieci do życia ich życiem, nawet
jeśli one są dalekie od tego, co chcą z własnej woli robić ich pociechy. I po co?
By mogli dobrze wyglądać, chwaląc się swoimi pociechami na imprezach? By
mogli przeżyć dni swojej chwały poprzez swoje dzieci? Całe swoje życie Cait
była deprecjonowana przez swoją matkę. Za bycie nie wystarczająco fajną,
ładną, dobrą, by stać się cheerleaderką jak ona była. Nic dziwnego, że
dziewczyna się okalecza. Musi jakoś uwolnić tą presję.
- Cait, jeśli twoja mama cię kocha, zrozumie, że potrzebujesz pomocy 
TranslateBooks_Team Strona 58
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
powiedziałam, krzyżując moje palce, by była to prawda.  Cięcie się to choroba.
Jak cukrzyca czy rak. Nie możesz na to zaradzić. I nie możesz liczyć na samą
siebie. Potrzebujesz pomocy. Z pewnością to zrozumie i ci ją zapewni. I, jeśli
będzie tobą zawiedziona  cóż to jej problem. Nie twój. Ty jesteś wspaniała.
Rządzisz. Ktokolwiek kto tego nie dostrzega jest ślepym głupcem, który
powinien zostać zastrzelony.
Cait zachichotała trochę poprzez łzy.  Może masz rację  oznajmiła.  Nie
wiem. Ja po prostu& Cóż, nie wiem czy chcę zawieść moją matkę, wiesz?
Odkąd mój tata umarł, jestem wszystkim, co posiada na tym świecie.
- Może mogłabyś zacząć idąc do szkolnego pedagoga czy coś. Myślę, że
muszą być poufni, prawda? Chyba, że powiesz im, iż chcesz się zabić, co nie
sądzę, aby tutaj miało miejsce. W każdym razie, przynajmniej mogą nakierować
cię na odpowiedni kierunek i może pomóc ci w ustaleniu najlepszego sposobu,
jak ewentualnie przekazać tą wiadomość twojej mamie.
Cait otworzyła swoje usta by coś powiedzieć, ale w tym samym momencie
drzwi do szatni otworzyły się. Wspaniale. Tego potrzebowałam. Zakłócenie
chwilę przed momentem, w którym Cait miała obiecać, że pójdzie poprosić
o pomoc.
- Rayne?
Ah, jeszcze lepiej. Przeszkoda w postaci mojej kochanej przyjaciółki
Mandy.
- Pozbędę się jej  powiedziałam do Cait.  Wróć do łazienki, by cię nie
zobaczyła.
Cait posłuchała, zamykając za sobą drzwi. Wypuściłam oddech ulgi.
Ostatnią rzeczą jaką Mandy potrzebuje zobaczyć to Cait, będąca w tym stanie 
płacząca i krwawiąca. Prawdopodobnie mogłaby użyć to jako wymówkę, by
wykopać ją z drużyny.
Mandy wyszła zza rogu i wyskoczyłam przed drzwi. Zmarszczyła się.  Co
robisz?  zapytała z rękoma na biodrach.
Spojrzałam na nią z szeroko rozwartymi, niewinnymi oczami.  Nic,
Mandy  powiedziałam.  Zupełnie nic.
- Lepiej nie ćpaj, świrusie. Podpisałaś zobowiązanie, pamiętasz?
Cheerleaderki po prostu mówią nie.
Przetoczyłam oczami.  Tylko dlatego, że ubieram się na czarno i słucham
Cure to nie znaczy, że jestem ćpunem.
- Taa, cóż& - Mandy wydawała się poszukiwać mądrej odpowiedzi, ale nic
się nie urzeczywistniło.  Co z Cait? O co chodzi z tą świruską? Nie chcę
w drużynie dziewczyn, które nie mogą znieść presji. Jeśli nie potrafi poradzić
TranslateBooks_Team Strona 59
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
sobie z ciepłem, powinna zniknąć z patelni13.
- Niezle pomieszana metafora, Mand. I nie martw się o Cait. Potrafi znieść
ciepło. Po prostu ma zły dzień. Pamiętasz złe dni, prawda? Zanim stałaś się
popularna miałaś ich sporo, o ile dobrze pamiętam.  Wiem, że nie powinnam
z niej szydzić, drażnić jej jeszcze bardziej, ale nic nie mogłam na to poradzić.
Jest taką egocentryczną suką. Myśli, że świat kręci się wokół niej
i cheerleaderek. Lekceważy każdego, kto nie jest dokładnie taki sam jak ona.
Nie mogę uwierzyć, że nasza dwójka się przyjazniła.
- Nieważne, Rayne  Mandy oznajmiła, ponownie ze wspaniałym
kontratakiem. Naprawdę powinna dołączyć do grupy improwizacji, jest taka
inteligentna.  I lepiej miej rację. W końcu, gdyby nie ty, od samego początku
nie dostałaby się do zespołu.
Wzdrygnęłam się. Musiała tam zmierzać.
Proszę nie pozwól na to, by Cait usłyszała, co powiedziała. Proszę nie
pozwól na to, by Cait usłyszała, co powiedziała&
Cichy pisk zaskoczenia i oburzenia dobiegł zza drzwi.
Wspaniale. Usłyszała.
Mandy gapiła się na mnie, a jej wzrok przesunął się na drzwi, które
blokuję.  Co ukrywasz, Rayne?  zapytała, podnosząc idealnie wydepilowaną
brew.
- Cait jest utalentowana, Mandy  zauważyłam, ignorując jej pytanie. 
W rzeczywistości założę się o mój kolczyk w pępku, że ma największy talent
w całym zespole. Możesz iść i rozpowiedzieć o mnie cokolwiek chcesz. Wiem,
że nie jestem materiałem na Wilka. Ale wiesz również jak każdy, że ona jest
niesamowita i zasługuje na miejsce w składzie.
- Jedyną rzecz na którą ten brzydki, mały troll zasługuje jest powrót tam
gdzie należy, do drużyny matematycznej - Mandy odparła, wyglądając na
zadowoloną z siebie. Zdałam sobie sprawę, że dokładnie wie kogo ukrywam
i ma zamiar dotrzeć do sedna.  I gdybyś nie zaszantażowała mnie, bym
umieściła ją w drużynie, właśnie tam by teraz była.
Zostałam odrzucona do przodu, gdy drzwi od łazienki uderzyły mnie
w plecy. Cait przepchnęła się przeze mnie, uciekając wprost do wyjścia.
Zobaczyłam jeszcze jej zapłakaną twarz i przerażone spojrzenie, zanim opuściła
szatniÄ™.
Odwróciłam się do Mandy. Wyglądała na taką zadowoloną z siebie jak kot,
który zjadł kanarka. Mam nadzieję, że zadławi się piórkami.
- Dlaczego to powiedziałaś? Wiedziałaś, że ona tam jest! Jak możesz być
taka okrutna?  zapytałam z rękoma na biodrach.  Kiedy stałaś się taką suką,
13
Jeśli nie potrafi poradzić sobie z ciepłem, powinna zniknąć z patelni  Harry Truman powiedział, kiedyś if you
can't take the heat, get out of the kitchen, co oznacza, że jeśli nie potrafi poradzić sobie z presją, powinna
odejść
TranslateBooks_Team Strona 60
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Mandy?
- A ty, kiedy stałaś się taka delikatna?  Mandy odpaliła z powrotem.
- O czym ty do diabła mówisz?
- Oh, proszę. Nie zachowuj się względem mnie tak wyniośle, Rayne
McDonald. JesteÅ› pierwsza w szeregu, kiedy dochodzi do oceniania kogoÅ› po
ubiorze.
- Ja? Taa, jasne. Nigdy nie odwróciłam się od przyjaciółki, ponieważ nie
nosi tegorocznej torebki Prady.
- Nie? Cóż, co powiesz o tej, która przypadkowo założyła dżinsy do klubu
Gotów i została zawstydzona przed nowymi znajomymi? Albo tej, która
właściwie  szok, przerażenie  przyznaje, że lubi szkolny football i ma nerwy,
by zapytać cię, czy byś obniżyła swoje wspaniałe standardy i raz poszła z nią na
mecz? Albo przyjaciółka, która zaczyna należeć do drużyny cheerleaderek? Czy
pogratulowałaś jej dostania się i powiedziałaś, że nie możesz doczekać się jej
występu? Albo czy miałaś nerwy zapytać się jej czy ocenianie było oparte na
jasnych włosach i błyszczyku na ustach?
Otworzyłam usta, by odpowiedzieć, ale nagle nic z nich nie wyszło. Czy ja
naprawdę zrobiłam i powiedziałam jej te wszystkie rzeczy? Czy to dlatego tak
bardzo mnie nienawidzi?
- Zawsze mówiłaś, że cheerleaderki są elitą snobów  Mandy
kontynuowała.  Ale ja widzę, że wy Goci jesteście tak samo zli, a może
i jeszcze gorsi.
Zanim zdołałam coś powiedzieć, odwróciła się i wyszła z szatni. Drzwi
zamknęły się za nią z hukiem echa.
Mój żołądek skręcił się i miałam uczucie, że zwymiotuję. Czy właśnie to
o mnie wszyscy myślą? Czy jestem aż tak zła jak cheerleaderki? Potępiam
każdego kto jest mniej fajny niż ja? Oczywiście, może Mandy jedynie
prognozuje  by poczuć się lepiej. Ale wciąż&
Potrząsnęłam głową. Nie mam czasu dzielić moich ewentualnych
niedociągnięć. Muszę znalezć Cait, zanim zrobi coś innego, by się skrzywdzić.
Otworzyłam drzwi od szatni i udałam się do wyjścia. Cheerleaderki
siedziały na trybunach, rozmawiając między sobą. Nigdzie nie było widać
Mandy.
- Czy widziałyście Cait?  zapytałam.
Shantel wskazała w kierunku wyjścia.  Wybiegła  powiedziała. 
Wyglądała na naprawdę smutną. Co się stało? Wszystko okej?
- Mandy  powiedziałam, jakby to miało wszystko wyjaśnić.  Muszę iść ją
odszukać. Złapię was pózniej.
Wybiegłam na zewnątrz, podążając betonowym szlakiem, który prowadził
z sali gimnastycznej na boisko footballowe. Znalazłam Cait pod trybunami,
TranslateBooks_Team Strona 61
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
skuloną na ziemi, z głową w rękach i płaczącą.
- Cait? Wszystko okej?  zapytałam, podchodząc do niej ostrożnie.
- Odejdz!  wykrzyknęła, machając dłonią w ogólnym kierunku.  Zrobiłaś
wystarczająco dużo.
- Cait, nie pozwól, by Mandy cię zniszczyła. Ona jest suką i wszyscy o tym
wiedzą.  Pochyliłam się, by położyć dłoń na jej ramieniu pocieszająco.
Odepchnęła ją.
- Co miała na myśli, Rayne?
Przełknęłam ciężko, mój umysł pędził w poszukiwaniu wiarygodnego
kłamstwa. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy.
- Na temat czego?  zapytałam, kradnąc czas.
Cait spojrzała na mnie, wściekła, oskarżycielski wyraz pojawił się na jej
zapłakanej twarzy.  Co miała na myśli mówiąc, że zaszantażowałaś ją, bym
znalazła się w zespole?
- Um, nie wiem  powiedziałam, śmiejąc się nerwowo.  Kto wie, co ta
dziewczyna ma na myśli przez większość czasu! Jest taka głupia, że&
Cait stanęła na równe nogi z rękoma na biodrach, wyglądając na wściekłą.
Zrobiłam krok w tył, obawiając się, że może właściwie chcieć mnie uderzyć.
- Nie okłamuj mnie, Rayne!  wykrzyknęła.  Nie zniosę więcej kłamstw. 
Ścisnęła swoje małe dłonie w pięści. Całe jej ciało trzęsło się z wściekłości. 
Powiedz mi prawdę. Czy masz coś wspólnego z dostaniem się przeze mnie do
zespołu, czy też nie?
Wpatrywałam się w ziemię. Czas by się oczyścić, tak sądzę. Mam tylko
nadzieję, że zrozumie, iż miałam jak najlepsze intencje&
- Um, cóż, tak jakby  wyjęczałam.  Ale tylko dlatego, że sądziłam,
iż jesteś naprawdę dobra. Byłaś lepsza od wszystkich, którzy byli na
przesłuchaniu. I nie chciałam, aby cię odrzuciły, ponieważ& ponieważ&
Urwałam. Co mogę powiedzieć? Ponieważ nie masz rozjaśnionych
włosów? Ponieważ twoje ubrania są znoszone? Ponieważ nie sądziłam, że twoje
atletyczne możliwości przezwyciężą twój brak stylu?
- Ponieważ nie jestem wystarczająco fajna, by być cheerleaderką  Cait
dokończyła.  Oczywiście. I postanowiłaś, że mi pomożesz.  Potrząsnęła
głową, wyglądając na pokonaną.  Boże, jak mogłam być taka głupia? Myśleć,
że wzięły mnie, gdyż jestem wystarczająco dobra. Mama miała rację. Nie jestem
stworzona do bycia cheerleaderkÄ….
- Ależ jesteś!  zaprotestowałam.  Jesteś najbardziej utalentowaną
cheerleaderką w drużynie!
- Skąd wiesz?  Cait zapytała, mrużąc oczy.  Jesteś do bani.
Ała. Drgnęłam. To bolało. Jasne, nie jestem najbardziej naturalną
cheerleaderka na świecie. Ale ćwiczyłam. W rzeczywistości sądziłam, że staję
TranslateBooks_Team Strona 62
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
się całkiem niezła&
- Nie rozumiem tylko Rayne dlaczego od samego poczÄ…tku jesteÅ›
w zespole. Nie lubisz tego. I najwidoczniej myślisz, że jesteś lepsza od reszty
dziewczyn. Dlaczego tracisz swój czas? Zajmujesz miejsce, które mogłoby być
zajęte przez jakąś dziewczynę, która właściwie cieszy się machając pomponami.
- Um, cóż, właściwie to długa historia&
Cait przetoczyła oczyma.  Nieważne, Rayne. Po prostu się odczep
i zostaw mnie w spokoju.
Uciekła. Patrzyłam jak odbiega, pragnąc móc ją zatrzymać, powiedzieć jej,
że całkiem się myli. Ale myślę, że w rzeczywistości ma rację. W końcu, jestem
jedyną osobą w zespole mającą infiltrować sforę wilkołaków. By zakończyć
moją misję, nie dobrze się bawić, nauczyć nowych umiejętności i spotkać
nowych przyjaciół. Ale co jest dziwne, w jakiś sposób teraz mi się to spodobało.
To nawet świetna zabawa, w pewien osobliwy sposób. I lubię pozostałe
dziewczyny&
(Proszę nie mów nikomu, nigdy, że właśnie się do tego przyznałam, albo
wytropiÄ™ ciÄ™ i zabijÄ™ powoli i z wieloma torturami.)
Opadłam na ziemię, wściekła na siebie i tę sytuację. Dlaczego myślałam,
że wtrącanie się w życie Cait jest dobrym pomysłem? Wiem, że miałam jak
najlepsze intencje. A jednak! Teraz nigdy nie będzie wiedziała czy dostała się
do zespołu dzięki własnym zasługą, czy jedynie z powodu mojego głupiego
szantażu.
Mandy ma rację. Nie jestem lepsza od pozostałych.
TranslateBooks_Team Strona 63
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XII
Zbyt przygnębiona by wrócić na ćwiczenia cheerleaderek, postanowiłam
udać się do domu. Kiedy weszłam przez otwarte drzwi zostałam powitana przez
najwspanialszy zapach w całym wszechświecie. Jak komar do światła zostałam
przyciągnięta do kuchni, praktycznie śliniąc się czując ten aromat.
Znalazłam Davida przy blacie, ubranego w fartuch mamy i mieszającego
coś w garnku. Uhh. Z jakiegoś zwariowanego powodu miałam idiotyczną
nadzieję, że moja rodzicielka wzięła lekcje gotowania i była odpowiedzialna za
smakowite, aktualnie przygotowywane jedzenie. Mimo, że wiedziałam, iż jest to
tak samo prawdopodobne jak Paris Hilton uzyskujÄ…ca MBA i otwierajÄ…ca
własne biuro rachunkowe.
Rozważałam odwrócenie się i wyjście, ucieczkę do mojego pokoju  yyy,
pokoju Sunny  ale zdałam sobie sprawę, że jest zbyt pózno, by to uczynić w
sposób, który nie sprawi że David będzie myślał iż go celowo unikam. Chociaż
oczywiście to robię. Ale przypuszczam, że w końcu muszę stanąć z nim twarzą
w twarz i równie dobrze może być to teraz, gdy jestem w tak podłym nastroju.
Ostatecznie ten wieczór nie może stać się jeszcze gorszy.
- Dobry wieczór, Rayne  powiedział, odwracając się do mnie z dużym
uśmiechem na twarzy.  Jak było w szkole?
Super. Uwielbiam fakt, że w tak krótkim czasie jaki tutaj przebywa
sprawił, iż czuje się jak we własnym domu. Jakby tutaj należał i spłacał połowę
kredytu. Nie wspominając o tym, że wydaje się myśleć, iż jego zadaniem jest
odgrywanie roli Tatusia, skoro biedna Sunny i ja zostałyśmy zasadniczo bez
ojcowskiego autorytetu. Jeszcze zacznie pytać jak wyglądają moje oceny i czy
nie potrzebujÄ™ pomocy w moim zadaniu domowym.
- Dobrze  wymamrotałam, otwierając lodówkę, by zajrzeć do niej tęsknie.
Jestem taka głodna. Cóż, nie do końca głodna, ale mam ogromną chęć na
jedzenie. Czekoladę, lody, ziemniaki  cholera, w tej chwili zjadłabym nawet
hippie hash i hamburgery z tofu mojej matki. Wystarczy coÅ› do pogryzienia,
posmakowania i przełknięcia.
Sądziłam, że kiedy stanę się wampirem, będę jedynie pragnąć krwi. Nie
miałam pojęcia jak bardzo będę tęsknić za czekoladowymi ciasteczkami,
makaronem i pizzą. Niemal chciałabym za nie poświęcić nieśmiertelność,
jedynie za jeden pÄ…czek Krispy Kreme.
- Co gotujesz?  zapytałam, wbrew mojej najlepszej chęci. Nie chcę
angażować się w jakiekolwiek znaczące rozmowy z intruzem. Sprawić, że
będzie czuł się mile widziany czy coś  jednak moje wypełniające się usta i
ciekawość zwyciężyła mój zdrowy rozsądek.
- Zupę jarzynową  odpowiedział, podchodząc do lady i podnosząc nóż.
TranslateBooks_Team Strona 64
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Obserwowałam zachwycona, jak kroi marchewkę. Chwycił jej kawałki i wrzucił
do garnka.  Pomyślałem, że skoro ten dom wypełniony jest wegetarianami,
lepiej zacznę się uczyć jak powiedzieć nie, mięsnemu i ziemniaczanemu stylowi
życia i nauczę się kilka nowych przepisów.
Oddychałam przez nos, delektując się zapachem zupy. Taki dobry. Taki
dobry. Musiałam zwalczyć chęć odepchnięcia go z drogi, chwycenia garnka i
wlania tego wszystkiego do mojego gardła, za jednym razem.
- Cóż, pachnie smakowicie  przyznałam.
- Przykro mi, ale nie dostaniesz ani trochę  powiedział zbyt
sympatycznym tonem.  Musi być ci trudno zrezygnować z jedzenia.  David
pracuje dla Instytucji Zabójców i jest jednym z kilku osób na ziemi, które
wiedzą, że jestem wampirem. Mogę jedynie powiedzieć, by lepiej nie
powiedział tego mojej matce.
Skrzywiłam się.  Co sprawia, że myślisz, iż chcę trochę?
- Ślina w kąciku twoich ust  odparł z chichotem.
Oh. Sięgnęłam do góry, by wytrzeć moje usta rękawem.
- To nie z zazdrości o zupę  wyjaśniłam, chociaż w rzeczywistości tak
właśnie było.  To żądza krwi. Właściwie rozważam wbicie moich zębów w
twoją szyję i wyssanie z ciebie całej krwi, aż będziesz całkowicie wysuszony.
Nie wiem dlaczego, ale bawiła mnie próba zszokowania i rozzłoszczenia go.
Niestety dla mnie, nie chwycił przynęty.  Oczywiście  odparł z
protekcjonalnym uśmieszkiem.  Zapomniałaś, że mam dostęp do twoich akt,
kochaniutka. Wiem, że wciąż jesteś na syntetyku.
- Zaglądałeś w moje akta?  wykrzyczałam, aż do tego momentu nie byłam
świadoma, że jakieś istnieją. Ale jeśli tak, na pewno do diabła nie chcę, aby
chłopak mojej matki je sprawdzał?  Jakim prawem je przeczytałeś?
- Jestem twoim strażnikiem  powiedział prosto.  Moją pracą jest
dostrzeganie takich rzeczy.
- Cóż, powiem Instytucji Zabójców, że chcę nowego strażnika. Albo nie
chcę mieć go w ogóle. Jesteś chłopakiem mojej mamy. Tutaj musi gdzieś
dochodzić do konfliktu interesów.
- Sprawdziłem zasady i mogę cię zapewnić Rayne, że jest to całkowicie
zgodne z prawem  David powiedział.  A przy okazji, jak ci idzie twoje
ostatnie zadanie? Teifert powiedział mi, że cheerleaderki okazały się być
Lycanami?
Otworzyłam moje usta, by odpowiedzieć, że to nie jego interes, gdy weszła
mama. Wszystkie rozmowy o kłach i sierści muszą się zakończyć.
- Cześć, kochanie  mama oznajmiła, podchodząc, aby pocałować mnie w
czoło.  Jak było w szkole?
Chcę jej opowiedzieć o meczu footballu. O mojej głupiej nauczycielce
TranslateBooks_Team Strona 65
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
angielskiego, która sądzi że jest najlepszą autorką od czasów Szekspira i zmusza
nas do siedzenia oraz znoszenia jej poezji podczas lekcji. I całe mnóstwo innych
rzeczy którymi córka dzieli się ze swoją matką. Ale on jest tutaj. Nie chcę, by
wiedział coś o moim życiu, czego nie musi wiedzieć. Już wie zbyt dużo  w
końcu zaglądał w moje akta i w ogóle.
- Okej  powiedziałam, udzielając jedno sylabowej odpowiedzi.
To i tak nie ma znaczenia. Mama już przeszła do Davida, najwidoczniej
czując, że to jedno standardowe pytanie usatysfakcjonuje jej obowiązkową
rodzicielską dyskusję, na całą noc.
Podeszła do niego od tyłu i otoczyła jego talię ramionami. Odwrócił się z
łyżką od zupy w ręce. Otworzyła usta i dał jej ją posmakować.
- Mmm  powiedziała.  Przepyszna.  Stanęła na palcach i pocałowała go
w usta. Obrzydlistwo. Odwróciłam się.  Jesteś wspaniałym kucharzem,
kochanie. O wiele lepszym niż ja kiedykolwiek bym była.
- Pies sąsiada jest lepszym kucharzem od ciebie, mamo  wymamrotałam.
Twarz mamy opadła i poczułam się zle z powodu że byłam kąśliwa.
Bardzo się starała. I nigdy nie otrzymała żadnej pomocy. I spójrz na nią  teraz
jest szczęśliwa! Ze wspaniałym facetem, który gotuje. Dlaczego nie mogę się z
tym pogodzić? Ale po prostu nie mogę. Jestem zbytnio poirytowana.
- Twoja mama dobrze gotuje  David skrzywił się na mnie.  I ciężko
pracuje. Powinniście doceniać wszystko to, co dla was robi.
Teraz poucza mnie jak być miłą dla mamy. Nie mogę tego znieść! Zawsze
jestem dla niej miła. Okej, cóż, wzmianka o psie sąsiada nie była do końca
chwilą Matki Teresy, ale naprawdę jestem dobrą córką z ogromnym respektem
dla mojej Momster. On naprawdę powinien pilnować własnego nosa.
- Mama wie, że ją doceniam  warknęłam.  A ty nie jesteś moim ojcem.
- Nie  David powiedział pod nosem, by mama nie usłyszała.  Gdybym
był twoim ojcem znajdowałbym się w Vegas, grając o wysokie stawki w pokera.
To koniec. Nie pozwolę mu tego mi odebrać. Żadnych docinków o ojcu.
Nie, kiedy powinien wiedzieć, że jest to dla mnie drażliwy temat. (Jeśli
przeczytał moje akta i w ogóle!) Zaczęłam napierać do przodu, gotowa, by
zaatakować.  Cofnij to!  wykrzyknęłam uderzając w jego klatkę. Stracił
równowagę i opadł na piec, sprawiając, że pchnięcie wyglądało na mocniejsze,
niż w rzeczywistości było.
- Rayne!  moja matka wykrzyknęła, przerażona i wściekła. Skoczyła
pomiędzy nas, zanim mogłam wziąć kolejny zamach.  Przestań! Natychmiast!
Co z tobÄ…?
David gapił się na mnie chłodnymi oczami, jakby wyzywał mnie, bym
kontynuowała. Zwinęłam swoje dłonie w pięści i wzięłam głęboki oddech,
przypominając sobie, że oprócz bycia chłopakiem mojej rodzicielki, pracuje
TranslateBooks_Team Strona 66
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
także dla Instytucji Zabójców. Jaką on w ogóle tam władzę posiada? Czy może
powiedzieć Teifertowi o moim wybuchu i sprawić, że zostanę znanowana?
Popatrzyłam na mamę. Opadła na kuchenne krzesło z głową w dłoniach.
Czy ona płacze? Boże, ten głupi David doprowadził ją do płaczu. Zasłużył na to,
bym skopała mu tyłek.
- Ty draniu!  powiedziałam wściekła.  Spójrz co zrobiłeś! Doprowadziłeś
moją mamę do płaczu.
- Nieprawda  David odparł spokojnie.  Ty to zrobiłaś.
Popatrzyłam na mamę, czekając, aż będzie mnie bronić. Aż przemówi i
powie Davidowi, że powinien wyjść i że popełniła ogromny błąd prosząc go, by
tutaj zamieszkał. Iż jest jej przykro, że postawiła mnie i Sunny w takiej sytuacji,
i że chce, abyśmy ponownie byli kobiecą rodziną.
Ale mama nic takiego nie powiedziała. Kiedy David podszedł do niej i
otoczył ją ramieniem, pochyliła się w jego stronę, płacząc w jego pierś. Gapiłam
się na nich, zdając sobie sprawę, że zostałam zastąpiona.
- Okej  oznajmiłam, poddając się.  Widzę jak się sprawy mają. Zabieram
siÄ™ stÄ…d.
Poszłam do mojego pokoju (przepraszam, teraz już tylko pokoju Sunny) i
zaczęłam wrzucać moje ciuchy w worek na śmieci. Najpierw pojadę do Anglii, a
kiedy wrócę udam się prosto do bractwa i tam właśnie zamieszkam. Albo złapię
stopa do Vegas i zacznę żyć z tatą. Nieważne. Bylebym tylko nie musiała
wracać do Domu Niegoszczącego Rayne.
Wiesz co, mam nadzieję, że mama się zmartwi. Że pomyśli, iż nie żyję i
zadzwoni do Gwardii Narodowej czy kogokolwiek, do kogo siÄ™ dzwoni, gdy
ktoś zniknie. To da jej prawo do trzymania jego strony, a nie własnej córki. Jej
własne ciało i krew. Suka.
Nie mogę uwierzyć jakie to wszystko jest do bani. Sądziłam, że zostanie
wampirem sprawi, iż moje problemy zniknął.
Więc dlaczego teraz wydaje mi się, że mam więcej problemów niż
kiedykolwiek?
TranslateBooks_Team Strona 67
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XIII
- Jestem gotowa, by jechać do Anglii  powiedziałam Jarethowi, trzymając
komórkę pomiędzy głową, a zgięciem szyi, kiedy wyjeżdżałam z podjazdu
moim Volkswagenem Garbusem, kilka minut pózniej. Naprawdę muszę zdobyć
jedną z tych słuchawek, zanim trwale uszkodzę sobie szyję.  Lećmy dzisiaj.
Jestem teraz w drodze do bractwa. Będę w przeciągu dziesięciu minut.
Po drugiej stronie panuje cisza.  Myślałem, że nie chcesz wyjeżdżać aż do
piątku  Jareth powiedział ostatecznie.  Czy nie masz jutro szkoły? Co powiesz
swojej matce?
- Chrzanić szkołę  odparłam, wściekłość spalała się w moim brzuchu. 
Mam wieczność, by zdobyć dyplom. Jeśli zawalę ten semestr to nic takiego.
A z mamą to pestka. Po prostu Spider powie, że zatrzymałam się w jej domu.
W najgorszym wypadku, Sunny może odgrywać nas obie. Jest mi to winna.
Chodzi mi o to, że jeśli będzie trzeba, prawda? Cheerleaderki potrzebują
lekarstwa. Chociaż szczerze mówiąc, przynajmniej jedną z nich lepiej byłoby
uśpić. Sądzisz, że możemy je zaaplikować selektywnie?
Samochód zatrąbił, gdy zajechałam mu drogę. Pokazałam kierowcy palec.
Nie zadzieraj z Rayne McDonald, wściekły wampir dziś wieczorem oszalał.
- Co to za trąbienie? Czy znowu rozmawiasz prowadząc samochód?
- Uh, nie. Ja, um, cóż, może. Ale wszystko w porządku. Nie ma problem.
- Brzmisz na wściekłą  Jareth stwierdził.  Czy coś się stało?
- Nie! Cóż, tak, ale to nie była moja wina! Ja jedynie próbowałam ją
chronić& - urwałam, gdy gula w moim gardle praktycznie uniemożliwiała mi
mówienie. Gwałtownie skręciłam, by ominąć czarnego kota przechodzącego
przez ulice. Niezle. Jeszcze pech w moim złym dniu.
- Rayne nie brzmisz wystarczająco dobrze, by prowadzić. Zatrzymaj się,
a po ciebie przyjadÄ™.
Oh wspaniale. Teraz on zacznie się tak względem mnie zachowywać.
To ostatnia rzecz jaką potrzebuję. Jestem chora wszystkimi, którzy próbują
odgrywać rolę ojca Rayne. (Oprócz oczywiście mojego biologicznego ojca.) Nie
potrzebuję pomocy. Nie potrzebuję dyscypliny. Mogę o siebie zadbać. Wszyscy
jedynie muszą się wycofać i zostawić mnie w spokoju. Uwierz mi, że potrafię
podejmować dobre decyzje i się sobą zająć.
Nacisnęłam na hamulec, aby uniknąć zderzenia z samochodem przede mną,
który z jakiegoś niedorzecznego powodu postanowił zatrzymać się na żółtym.
- Naucz się jezdzić!  wykrzyknęłam przez okno, moja twarz płonęła
z wściekłości. Miałam pomysł, by wysiąść z auta i uderzyć w jego okno
z obnażonymi kłami. Wystraszyłabym go na śmierć.
- Rayne, zatrzymaj siÄ™. Natychmiast!  Jareth krzyknÄ…Å‚ do mojego ucha,
TranslateBooks_Team Strona 68
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
przerywając moją fantazję z horrorów. Grrrr.
- Nie! Powiedziałam ci, że wszystko w porządku. Przestań być taki
nadopiekuńczy  odwarknęłam.  Jestem wampirem. Twoją partnerką krwi. Nie
jakimś dzieckiem. Przestań mnie tak traktować.
Chwila przerwy na drugim końcu linii.  Nie chciałem sugerować&
Światło zmieniło się na zielone i ruszyliśmy. Skręciłam w lewo, by
spróbować i ominąć samochód, który zatrzymał się na żółtym, ale zdałam sobie
sprawę, że na drugim pasie znajduje się ciężarówka. Odbiłam z powrotem,
warcząc do siebie. W odpowiedzi na moją agresję, jeden z samochodów nagle
zwolnił, zmuszając mnie do ponownego naciśnięcia na hamulec. Moje opony
zapiszczały na powierzchni.
- Co to był za hałas?  Jareth zapytał.  Rayne! Zatrzymaj auto. Teraz!
BojÄ™ siÄ™ o ciebie.
- Jest w porządku! Boże, wystarczy, że mam już jednego przypadkowego
faceta w domu próbującego uchodzić za mojego ojca. Ty nie musisz także
odgrywać roli dawno straconego tatusia.
- Nie próbuję być twoim ojcem. Po prostu nie chcę abyś wściekła
rozbryzgała się w drodze. Czy to zbyt wiele, o co proszę?
- Jestem wampirem! Nie rozbryzgam się  przypomniałam mu.  Teraz się
rozłączam. Będę tam w przeciągu dziesięciu minut. Pakuj się do Anglii 
nacisnęłam klawisz kończący rozmowę i rzuciłam mój telefon na siedzenie.
Sekundę pózniej ponownie zaczął dzwonić. Sięgnęłam i włączyłam radio
najgłośniej jak mogłam, pozwalając muzyce Morrissey a zagłuszyć dzwonek.
Kiedy spojrzałam znad radia w górę, po raz pierwszy zobaczyłam ten drugi
samochód, wyjeżdżający z nikąd. Jego światła mnie oślepiły. W ułamek
sekundy zdałam sobie sprawę, że musiałam zjechać na drugi pas, kiedy
włączałam radio. Skręciłam kołami. Niestety, skończyłam jadąc wprost
w balustradÄ™.
Samochód uderzył w barierę. Zostałam wyrzucona do przodu. Poduszka
powietrzna wybuchła, uderzając mnie w twarz. Chwilę pózniej odpłynęłam
w ciemności.
***
- Rayne, Rayne! Obudz siÄ™!
- Mmmm  jęknęłam.  Jeszcze pięć minut, mamo.
- To Jareth, nie twoja mama. I miałaś wypadek samochodowy.
Otworzyłam moje oczy, nagle przypominając sobie bliskie spotkanie
z balustradą. Siedzę wciąż na miejscu kierowcy, napełniona poduszka
powietrzna wpychała się w moją klatkę. Jareth znajduje się na zewnątrz,
TranslateBooks_Team Strona 69
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
zaglÄ…dajÄ…c z zatroskanym wyrazem na swojej twarzy.
- Nie mów, a nie mówiłem  wymamrotałam, wyłażąc z pojazdu.
Spojrzałam na mój samochód. Dach jest pognieciony, a z silnika wydobywa się
dym. Wspaniale. Mama mnie zabije. Tak jak Sunny, biorÄ…c pod uwagÄ™ fakt,
że dzielimy ten samochód.
- Rayne, oszalałaś?  Jareth zapytał.  Uderzyłaś się zbyt mocno w głowę?
Dlaczego miałbym powiedzieć, a nie mówiłem? Jestem po prostu szczęśliwy, że
wszystko z tobÄ… w porzÄ…dku!
Przetoczyłam oczami.  Jestem wampirem, pamiętasz? Nie mogę umrzeć.
I spójrz, moje obrażenia są już w połowie wyleczone.  Pokazałam na krwawe
cięcie na moim ramieniu, zamykające się przed moimi oczami. Super sprawa.
Następnym razem powinnam spróbować skoczyć ze spadochronu. Czy jakiś
inny ekstremalny sport.
- Wiem, ale& - Jareth gapił się na mnie, wyglądając na bezradnego
i zasmuconego. Część mnie chce podejść i go przytulić, ale ta druga, wściekła,
gorzka, nienawidząca świata nie chce dać mu tej satysfakcji.
- Jest dobrze. Teraz chciałabym się udać do Anglii.
- Ale brałaś udział w wypadku. Musisz iść do lekarza czy coś.
- Jest dobrze!  powtórzyłam.  Przestań mnie rozpieszczać!
Jareth zrobił krok w tył, jakby został uderzony. Popatrzył się na mnie
i potrząsnął głową.  Wiesz, Rayne  powiedział  czasami, kiedy ludzie stają
siÄ™ wampirami Å‚atwo siÄ™ nie dostosowujÄ…. Przyzwyczajenie siÄ™ do nowej
egzystencji zajmuje trochę czasu i pomocy terapeuty. Mamy wspaniałego
lekarza w bractwie, który specjalizuje się w czynieniu przemiany łatwiejszą&
- Chcesz, abym poszła do psychiatry?  wykrzyknęłam.
- Cóż, nie nazywamy go tak w wampirzym świecie, ale&
- Ty. Ty myślisz, że jestem szalona!
- Nie. Myślę, że jesteś wściekła. Wystarczająco, by postawić się w sytuacji,
w której możesz się poważnie zranić.
- Po raz ostatni, jestem wampirem! Nie mogę się zranić. Czy twój zakuty
łeb potrafi to zrozumieć? I po drugie, dla twojej informacji, mam strasznie dużo
powodów, by być wściekłą.
- Jestem pewien, że masz  Jareth powiedział, sięgając, by pogłaskać mój
policzek.  Ale to nie znaczy, że chcesz żyć w taki sposób.
Odepchnęłam jego dłoń.  Może chcę, okej? Co w związku z tym zrobisz?
Wściekłość wewnątrz mnie wzrasta do przerażających rozmiarów. Chcę po
prostu rzucić się i kogoś zranić, ale nie ma nikogo, kto zasłużył na mój gniew.
Więc uderzyłam pięścią w samochód. Potem uderzyłam go butem. Mogę nie
mieć wampirzej siły, ale wciąż jestem w stanie zrobić kilka satysfakcjonujących
wgnieceń. Wciąż kopałam, przekazując całą moją wściekłość na Volkswagena
TranslateBooks_Team Strona 70
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Garbusa.
- To dla ciebie, Mandy! Ty egocentryczna suko!  krzyczałam, gdy
kopałam.  A to dla ciebie, mamo! Jak mogłaś wziąć stronę Davida, a nie moją!
I David! Nie jesteÅ› moim ojcem, ty draniu! A to za&
- Rayne! Przestań! Po prostu przestań natychmiast!  Jareth wykrzyknął. 
Niszczenie swojego auta niczemu nie pomoże!
Skąd wie? To bardzo pomaga. I powinien być wdzięczny, że zamiast tego
nie kopię w jego tyłek.
Chwycił mnie. Kopałam i krzyczałam, ale on jest zbyt silny, by pozwolić
mi się wyrwać. Może nie posiadać swojej wampirzej siły, jednak wciąż jest
facetem. Zmagałam się przez kilka minut z uwolnieniem siebie, po czym
niechętnie zrezygnowałam, nagle zmęczona całą tą gehenną.
Chciałam po prostu wrócić do domu. Do mojego własnego łóżka. Ale ja
nie mam domu ani łóżka. Jestem nie umarłą istotą nocy. Przeznaczoną do
poruszania się po ziemi w samotności.
- Chodz  Jareth oznajmił, rozluzniając swój uchwyt.  Wróćmy do
bractwa.
***
Następnego ranka obudziłam się w pięknie wyrzezbionym łóżku
z baldachimem. Pokój jest bogato przyozdobiony z modnymi stonowanymi
obrazami i kominkiem z gigantycznym kamiennym paleniskiem. Moja głowa
wciąż jest opuchnięta i zamroczona, ale w tym samym momencie czuję się
bardzo zrelaksowana. Prawie naćpana.
- Czujesz siÄ™ lepiej?
Głos sprawił, że odwróciłam głowę. Zdałam sobie sprawę, że Jareth siedzi
przy moim boku, czytając jakąś książkę samouka. Odłożył ją na stolik. 
Uspokojenie cię nie było proste, Rayne.
- Tak, przepraszam  wymamrotałam. Aał. W zaciszu tego przytulnego
pokoju czuję się głupio i niedojrzale w związku z tym, co zrobiłam.  Nie wiem,
co mnie naszło. Po prostu byłam taka wściekła.
- Zauważyłem  Jareth oznajmił ostrożnie.  Masz pewne problemy nad
którymi musisz popracować, kochanie.
Westchnęłam.  Wiem. Przepraszam. Musisz myśleć, że jestem wielką
idiotkÄ….
- Wcale tak nie myślę.  Jareth położył się obok mnie na łóżku i pogłaskał
moją dłoń.  Przechodzisz trudny okres. Problemy z przystosowaniem się są
normalne dla nowego wampira. Nowe hormony szalejÄ… w twoim ciele.
Uspokojenie się trochę im zajmie. To trochę jak nagłe dojrzewanie i wpływa na
TranslateBooks_Team Strona 71
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
każdego wampira w inny sposób.
Wspaniale. Więc co mam, PMS? Pre-Monsterowy Syndrom?
- Cóż, obiecuję ci, że od teraz będę się lepiej zachowywać  stwierdziłam.
 NaprawdÄ™.
- Wciąż myślę, że musisz się spotkać z terapeutą. Mamy dobrego
w bractwie. On ci pomoże poradzić sobie z niektórymi twoimi emocjonalnymi
problemami z gniewem. Poda sposoby na kontrolowanie wściekłości.
Taa, jasne. Nie spotkam się z psychiatrą.  Uh, może. Jasne. Zobaczymy,
kiedy wrócę z Anglii.
Jareth zatrzymał się w pół-głaśnięciu.  Um, jeśli o to chodzi,  oznajmił 
sądzę, że lepiej będzie, jeśli pojadę sam.
- Co?
- Nie jesteś w stanie podróżować. Chcę abyś została tutaj w bractwie do
momentu, gdy spotkasz siÄ™ z lekarzem, a on przepisze ci jakieÅ› lekarstwa.
- Nie ma mowy! Nie mogę wziąć umysłowych wakacji, w czasie gdy
cheerleaderki biegają w pobliżu zjadając ludzi!  zaprotestowałam.
- Myślę, że tego potrzebujesz  Jareth był zdeterminowany.  Ale się nie
martw. Pojadę do Anglii i sam zdobędę antidotum.
Starałam się usiąść w łóżku. Moje wszystkie rany są wyleczone, ale głowa
wciąż mnie boli.  Ale to moja praca. Mój obowiązek. Moje przeznaczenie.
W końcu, jestem zabójcą.
- Rayne, nie zawsze musisz być taka twarda. Zrelaksuj się. Pozwól komuś,
kto cię kocha chociaż raz coś dla ciebie zrobić.
- Nie. JadÄ™ i koniec tematu.
Jareth zmarszczył brwi.  Przykro mi Rayne, ale do tego nie dojdzie.
- Nie możesz mnie zatrzymać.
- Właściwie, mogę. Ustawiłem straż za drzwiami.
- Co?  wykrzyknęłam. Podbiegłam do drzwi i próbowałam je otworzyć.
Nie poruszyły się.  Porwałeś mnie?
Jareth przetoczył oczy.  Oh, Rayne, przestań być taka dramatyczna. To dla
twojego własnego bezpieczeństwa.
- Ale ja muszę jechać do Anglii!
- Nie musisz! I powiedziałem, że ja pojadę i tak zrobię. W rzeczywistości
wyjeżdżam dzisiaj, tak jak jest to ustalone. Zdobędę lekarstwo i przywiozę je
z powrotem.
- Ale, co jeśli nie zdołasz?
- Dzięki za wotum zaufania.
- Ale& - zdałam sobie sprawę, że moje protesty są bezużyteczne. Drań się
nie podda. Skierowałam się z powrotem do łóżka i opadłam na poduszki. Jestem
tutaj uwięziona, bezradna, a on ma zamiar uratować świat. Tylko dlatego, że
TranslateBooks_Team Strona 72
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
udało mi się wjechać w balustradę. Nie jestem chora. Nie potrzebuję pomocy.
Miałam tylko wypadek samochodowy. Nie powinnam znajdować się za to
w areszcie domowym.
Jareth jest takim palantem. I traktuje mnie tak, jakbym była dzieckiem.
Założę się, że Magnus nigdy tak nie traktuje Sunny. W rzeczywistości, założę
się, że Sunny dostaje wszystko&
Jasna żarówka zapaliła się nad moją głową. Czy to może zadziałać? Czy to
naprawdę może zadziałać?
- Jareth, masz rację  powiedziałam, sięgając, aby wziąć jego rękę w swoją.
Pogłaskałam jego dłoń palcami.  Potrzebuję trochę odpoczynku i regeneracji.
I oczywiście możesz zdobyć antidotum beze mnie. Mam na myśli to, że jesteś
taki duży i silny i wspaniały i w ogóle.
Spojrzał na mnie, jego oczy zachmurzyły się z podejrzliwości.
- I jestem taka szczęśliwa, że się mną opiekujesz  kontynuowałam.  Ty i
Sunny. Jesteście najlepszymi przyjaciółmi o jakich wampirza dziewczyna może
marzyć.  Zatrzymałam się dla dramatycznego efektu, po czym dodałam. 
Gdyby tylko ona tutaj była. Przy moim boku. Dotrzymywała mi towarzystwa,
gdy ciebie nie będzie.
Jareth uśmiechnął się, całkowicie kupując moją grę. Żółtodziób.  Chcesz,
abym ją tutaj przysłał?  zapytał.  Ja także byłbym szczęśliwy.
- Oh, mógłbyś, kochanie?  zapytałam, patrząc na niego okrągłymi,
niewinnymi oczętami.  Byłabym ci wdzięczna na wieczność, gdybym mogła
zobaczyć moją siostrę w czasie mej potrzeby.
Jareth skinął i wyciągnął swój telefon. Uśmiechnęłam się do siebie. Więc
chce grać Tatusia, czyż nie? Cóż, przygotuj się na niewielką Rodzicielską
Pułapkę.
TranslateBooks_Team Strona 73
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XIV
Boże, moje nogi są ściśnięte. Ukrywanie się w łazience samolotu do
momentu, aż nie przekroczymy międzynarodowych wód wydawało się być
dobrym pomysłem. Dwie godziny pózniej nie jestem już tego taka pewna. Więc
postanowiłam zaryzykować. Mam nadzieję, że znajdujemy się wystarczająco
daleko, by nie posiadać odpowiedniej ilości paliwa do powrotu.
- Niespodzianka!  wykrzyknęłam, wyskakując przed Jaretha, który spał w
rozłożonym, skórzanym fotelu w prywatnym samolocie bractwa. Początkowo
podskoczył, jego oczy były szeroko otwarte, gdy na mnie opadły.
- Rayne!  powiedział, wyraznie speszony.  Co& mam na myśli, jak&
chodzi mi o to&
- Dlaczego tutaj jestem, stojąc przed tobą, kiedy powinnam znajdować się
w areszcie? Co sobie myślałam udając się do Anglii, a nie do psychiatry? Jak
zdołałam uciec twoim dużym, tęgim wampirzym strażnikom i zdołałam wkraść
się w ściśle tajny, dobrze szczerzony wampirzy samolot?
Jareth przesunął rękę przez włosy.  Um, tak. Przypuszczam, że wszystko
to, co wymieniłaś.
- Jestem tutaj, ponieważ mnie potrzebujesz. Jestem Zabójcą. Moim
zadaniem jest odnalezienie antidotum i uratowanie cheerleaderek. I nie pozwolÄ™
nikomu, w tym także tobie, powstrzymać mnie od dokończenia mojej misji.
Jareth westchnął, opadając w dół na swoje miejsce.  Oczywiście, że nie 
powiedział zrezygnowany.  Powinienem był wiedzieć.
- A co do tego, jak wykonałam moje zniknięcie Houdiniego&
- Wykorzystałaś Sunny. Oczywiście  Jareth oznajmił, nie pozwalając mi
na moje triumfalne wyjaśnienie.  Zostawiłaś swoją biedną blizniaczkę w
więzieniu w bractwie, podczas gdy ty podróżujesz na gapę w zaimprowizowanej
podróży do Anglii.
- Była mi to winna. Kryłam ją, kiedy pojechała w zeszłym semestrze do
Anglii, aby zdobyć Święty Graal. Po za tym, porazi sobie. To jak wakacje. Może
nawet pozwolą Magnusowi na małą, małżeńską wizytę. Nie żeby w końcu
podjęła decyzje, co do seksu z nim.
- Powinienem zgadnąć, że to nie ty, gdy nazwała mnie kochaniem  Jareth
wymamrotał.  I gdy nie odgryzła mojej głowy, kiedy zapytałem się jej, czy nie
potrzebuje czegoś, by czuła się bardziej komfortowo.
- Naprawdę?  Uniosłam brew.  Powiedziałam jej, żeby zachowywała się
wrednie i niegrzecznie. Zgaduję, że po prostu nie ma tego w sobie.
- A potem był ten pocałunek na pożegnanie&
Zatrzymałam się.  Poczekaj! Co? Sunny cię pocałowała?  O MÓJ BOŻE,
pocałowała mojego chłopaka? Zabiję ją. Chodzi o to, że wystarczająco złe jest
TranslateBooks_Team Strona 74
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
to, iż na samym początku przypadkowo ukradła mi Magnusa. Na pewno nie
odbierze mi także Jaretha. Nawet gdy jest wrzodem na tyłku. Jest moim
wrzodem na tyłku.
- Tak. Właściwie to byłą długa sesja migdalenia się  Jareth powiedział z
rozmarzonym uśmiechem.  Zastanawiałem się czy ćwiczyłaś, znacznie się
polepszyłaś&
Chwyciłam telefon samolotowy.  Oh, muszę jej powiedzieć kilka słów!
Jareth zaczął się śmiać i wyciągnął mi go z ręki.  Żartuję  oznajmił,
wyglądając na zadowolonego z siebie.  Nie pocałowała mnie.
Zwęziłam oczy.  Jesteś pewien? Nie próbujesz jej chronić, prawda?
- Nie śmiałbym  Jareth odparł, wciąż chichocząc.  Wiesz, co Rayne,
jesteś inna. Naprawdę. Nie mogę uwierzyć, że zdołałaś uciec z bractwa i dostać
siÄ™ na samolot.
- Samolot był łatwizną. Po prostu pojawiłam się z małą butelką krwi
zmieszaną ze środkiem nasennym i strażnik nie miał znaczenia.
- Cóż, muszę przyznać, że jesteś bardzo kreatywna.
- Więc nie jesteś zły?  zapytałam.
Westchnął.  Nie jestem zły. Tylko& cóż, zaniepokojony. To nie tak, że
zamknąłem cię bez powodu. Naprawdę sądzę, że najlepiej dla ciebie będzie,
jeśli trochę odpoczniesz. Przyzwyczaisz się do bycia wampirem.
- Wszystko ze mną w porządku. Serio. Miałam po prostu ciężki dzień. Zbyt
wielu ludzi dało mi w kość. To zdarza się wszystkim.
- Wszyscy nie wsiadają potem w swój samochód i nie rozbijają się o
barierkÄ™.
- To był całkowity przypadek, wywołany brakiem przyzwoitej stacji
radiowej. Nie ma nic wspólnego ze mną, będącą w złym nastroju
- Mmhm.  Jareth nie brzmiał na zbytnio przekonanego.  Wiesz, wciąż
mam pomysł, by zawrócić ten samolot i zostawić cię w Stanach.
- Oh, daj spokój! Nie rób tego! Tak bardzo wyglądałam tej podróży. Chcę
spotkać angielskie wampiry. Chodzi mi o to, że to są moi ludzie! I nie w
dziwny, pasożytniczy, nowelowy jak u Scotta Westerfilda sposób. Oni są& cóż,
sÄ… mojÄ… nowÄ… rodzinÄ….
- Dobra  Jareth złagodniał.  Ale proszę, błagam cię, podczas tej podróży
zachowuj się jak najlepiej. Pamiętaj, że reprezentujemy nasze bractwo.
Angielskie wampiry sÄ… bardzo stare i majÄ… stare przyzwyczajenia. A my
jesteśmy ich gośćmi. Musimy przez cały czas być grzeczni. Nie poddawać się
szaleństwu i mówić im, żeby się odczepili. Nie ważne, co się stanie.
- Tak, tak, oczywiście. Boże, jakim typem wampira sądzisz, że jestem
Jareth uśmiechnął się ironicznie.  Typem Rayne.
- I co, jeśli mogę cię zapytać, to oznacza?  zapytałam z dłońmi na
TranslateBooks_Team Strona 75
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
biodrach.
- Unikatową. Jedyną w swoim rodzaju.  Chwycił mnie i pociągnął w
swoje objęcia. Pozwoliłam sobie wtopić się w jego ramiona. Pogłaskał moje
plecy.  Piękną, upartą, całkowicie umiejącą doprowadzić mnie do szaleństwa
w ciągu dwóch sekund.
- I?  naciskałam.
- Miłością mojego nie życia. Kimś, z kim nie chcę spędzić ani jednego dnia
oddzielnie.
- Nigdy nie będziesz musiał  wymamrotałam, pochylając głowę do
przodu. Uśmiechnął się i pochylił, całując mnie delikatnie. Mmmm. Kocham
tego mojego wampira.
- Cieszę się, że to słyszę.
TranslateBooks_Team Strona 76
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XV
Po porozmawianiu przez jeszcze chwilę, zwinęliśmy się na kanapie
w samolocie i zasnęliśmy oglądając film o surfingu Endless Summer. (Jareth
twierdzi, że ściągnął go z Netflixe jedynie dlatego, iż sądził, że mnie nie będzie
i nie będę mogła narzekać. Gdyby jednak wiedział, że będę pasażerem na gapę,
wypożyczyłby nagraną cyfrowo od nowa kolekcjonerską edycję Miasteczka
Halloween.) Spałam bardzo dobrze, po raz pierwszy od jakiegoś czasu
właściwie czując zadowolenie.
Jasne, wciąż miałam problemy. Cait jest na mnie zła, Mandy
prawdopodobnie wykopie mnie z drużyny, a moja mama gotowa jest wysłać
mnie do mojego playboy owego tatusia w Vegas, bym nie nękała jej nowego
chłopaka. Oh, i jeszcze samochód. Zarówno ona, jak i Sunny zabiją mnie, gdy
się dowiedzą, że go rozwaliłam. (Tak jakby zapomniałam o tym wspomnieć
mojej blizniaczce, gdy przekonywałam ją do zamiany miejsc.) I, oczywiście,
mój chłopak sądzi, że potrzebuję interwencji psychiatry, by poradzić sobie
z moją wampirzą wściekłością.
Ale wtulona w Jaretha, lecÄ…c prywatnym samolotem do strasznie starej
Anglii, gdzie spotkam moich nie umarłych braci i siostry, znajdę wilkołacze
antidotum i uratuję ponownie świat, czułam się cholernie dobrze. Dalej, życie.
Rzuć czymś we mnie. Ja, Rayne McDonald poradzę sobie z tym.
Zapadłam w spokojny sen, śniąc o mnie i moim chłopaku, wchodzących
do angielskiego bractwa. Jest on udekorowany jak osiemnastowieczne bale
i wszyscy dygajÄ…, kiedy wchodzimy. PrzedstawiajÄ… nas jako Lorda i DamÄ™, gdy
siadamy u głowy stołu, jako goście honorowi. Po kolei angielskie wampiry
podchodzą do nas, kłaniając się nisko i witając mnie w Anglii. Ślubując spędzić
całe swoje życie, jeśli zaszła by taka konieczność, w upewnianiu się, że ja&
- Wstawaj, wstawaj ty śpiochu!
Co do& Sen znikł, gdy nieznośny krzyk zaatakował moje ucho.
Przetoczyłam się na bok, naciągając koc na głowę. Ale Jareth nie pozwala mi go
posiadać. Chwyta koc, bezlitośnie zabierając go z mojego ciała i zaczyna
łaskotać mnie, bym się obudziła, co, jeśli nikt ci jeszcze nigdy tego nie robił, jest
najgorszym sposobem, w jaki można zostać obudzonym w całej historii technik
budzenia.
- Pobudka, pobudka, jajka i pieczywo!14  powiedział. Tak, te słowa
właśnie wyszły z jego ust.
- Ugh. Jest środek nocy!  zaprotestowałam, próbując wywinąć się od jego
palców.  I jesteśmy wampirami. Nie jemy jajek i pieczywa.  Nie, żeby nie
14
W oryginale Wakey, wakey, eggs and bakey  amerykańskie powiedzenie oznaczające wstawanie wcześnie
rano na obfite śniadanie.
TranslateBooks_Team Strona 77
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
brzmiało to strasznie smakowicie. Ale tego nie przyznam.
- Wiem  oznajmił Jareth.  Dlatego przyniosłem ci prawdziwe śniadanie.
 Wyciągnął butelkę z ustnikiem wypełnioną czerwonym płynem.
- Ah, dzięki!  chwyciłam butelkę i zaczęłam ssać przez ustnik łapczywie.
Następnie wyplułam zawartość.  Fuj!  wykrzyknęłam.  To nie jest moja
syntetyczna.
Jareth westchnął.  Przykro mi, ale nie mamy syntetyku na pokładzie. Nie
wiedziałem, że jedziesz, pamiętasz?
Gapiłam się na butelkę.  Więc dałeś mi prawdziwą krew? Od&
prawdziwej osoby?
- Zazwyczaj stamtÄ…d krew pochodzi, Rayne.
- Ale wiesz, że ja jej nie piję. Jak mogłeś mnie tak oszukać?  Odrzuciłam
butelkÄ™ w poprzek kabiny w obrzydzeniu.
- Prędzej czy pózniej będziesz musiała przezwyciężyć swoją niechęć.
Sądziłem, że teraz może być dobry moment, by spróbować.
- Dzięki, ale nie dzięki. Może w bractwie mają trochę syntetyku. Nie
jestem gotowa pić czyjeś niezbędne, witalne płyny.
- Rayne, jesteś wampirem  Jareth powiedział.  To właśnie robią
wampiry. Wiedziałaś o tym, zanim zostałaś zmieniona. Jeśli nie zaczniesz pić
krwi, zmizerniejesz. I jestem pewien, że brak pożywienia jest jednym
z czynników wpływających na twoje nastroje.
- Nie, ty jesteś jednym z czynników wpływających na moje nastroje 
odparłam, strasznie poirytowana tym, że próbował mnie w ten sposób oszukać.
 Zawsze jesteÅ› taki nachalny. ZnajdÄ™ siÄ™ tam w odpowiednim dla mnie czasie
i nie muszę być pośpieszana do zrobienia czegoś, czego nie jestem gotowa
zrobić.
Jareth westchnął ostrożnie, tak jak bym to ja była nieodpowiedzialna.
- Dobra. Nie będę ponownie zawracać ci głowy  oznajmił twardo.  Po
prostu się przygotuj. Za pół godziny mamy być w angielskim bractwie i nie chcę
się spóznić.
- Dobrze, pójdę&  umilkłam, kiedy rzuciłam na niego okiem.  Poczekaj
sekundkę. Idziesz w tym?  zapytałam niedowierzająco.  Do angielskiego
bractwa?
Mój wampirzy chłopak, jeden z najfajniejszych Gotów znanych we
wszechświecie, jest ubrany w starą, wyblakłą koszulkę Batmana i podartą parę
dżinsów.
Wzruszył ramionami.  Batman  powiedział, wskazując na klatkę
piersiową.  Jak ja.  Naśladował niewielkie latanie swoimi dłońmi i uśmiechnął
się.  Pomyślałem, że jest to ironiczne.
Ironiczne? Ironiczne?  Stary! Tak wyglądając nie możesz pokazać się
TranslateBooks_Team Strona 78
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
w bractwie!  wykrzyknęłam spanikowana, mój sen o wielkim wejściu odszedł
z dymem. Będą się z nas śmiać. Będą myśleć, że jestem szalona, trwając u jego
boku. Będą się zastanawiali, dlaczego nie nalegałam, by zmienił ubranie.
- Dlaczego nie?
- Ponieważ, cóż, ponieważ.  Co powinnam powiedzieć? Ponieważ będę
zawstydzona, jeśli będę widziana w jego towarzystwie? Ponieważ inne wampiry
będą myśleć, że jest dziwakiem?
- Spójrz, Rayne. To nic takiego  Jareth uzasadniał.  To tylko wampiry.
Jak te z naszego bractwa. Nie będzie ich obchodziło to, w co jesteśmy ubrani.
- Mogą twierdzić, że ich to nie obchodzi, ale będą nas oceniać według
naszego wyglądu. To właśnie robią ludzie. Chcesz, aby sądzili, że jesteś jakimś
palantem, który opuścił właśnie Konferencję Komików?
- Szczerze mówiąc, moja droga, naprawdę mnie nie obchodzi, co oni
myślą. Rayne, nie uczestniczymy w pokazie mody. To będzie długa noc i ja
chcę się czuć komfortowo. Co w tym złego?
Argh! Czy ten wirus krwi w jakiś sposób pozbawił go wszystkich punktów
fajności wraz z jego mocami? Najpierw plaża, teraz głupi ubiór. Co dalej? Nagła
miłość do oglądania sportu z koleżkami i picia piwa oraz przegryzania chipsów?
- Co z tobą jest nie tak?  zapytałam wściekła.  Chodzi mi o to, że kiedyś
byłeś fajny! Nosiłeś Armaniego i byłeś zamyślony, mroczny i takie tam. Odkąd
tylko staliśmy się partnerami krwi jest tak, jakbyś przeszedł przeszczep
osobowości. Całkowicie się zmieniłeś. Stałeś się nową osobą. W rzeczywistości
przez większość czasu mam wrażenie, jakbym już cię nie znała.
Uśmiech Jaretha opadł, zastąpiony przez zraniony wyraz twarzy
i natychmiastowo pożałowałam tego, co powiedziałam.  Cóż ty na pewno się
nie zmieniłaś.  Pociągnął nosem.  Jesteś tak samo niegrzeczną, gorzką,
wściekłą starą sobą, która myśli, że świat winien jest jej przysługę. Czasami nie
wiem, dlaczego mi zależy.
Gapiłam się na niego, moja twarz była gorąca z wściekłości. Chciałam go
uderzyć, zranić w jakiś sposób. Sprawić, że będzie czuł się nieszczęśliwy, tak
jak ja czuję się w środku. Ale zmuszam się do zaciągnięcia oddechu, nim
zareagowałam. W końcu, jest moim chłopakiem. Moim partnerem krwi. Tym,
którego kocham najbardziej na świecie. Dlaczego w środku jestem taka
rozdarta? Co ze mnÄ… jest nie tak?
- Wiem, że jesteś wkurzona na cały świat, ale nie rozumiem, dlaczego to
znaczy, że muszę ponosić tego ciężar. Jesteś względem mnie nieprzyjemna,
odkąd tylko zaczęła się szkoła  Jareth odpowiedział.  I mam tego dosyć. Nie
jestem jakąś wycieraczką, po której możesz chodzić, kpić i wykorzystywać,
ponieważ miałaś zły dzień. Przykro mi, jeżeli ja, chociaż raz w życiu będąc
szczęśliwym, tak bardzo cię obrażam.
TranslateBooks_Team Strona 79
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- To nie tak  zaczęłam, po czym umilkłam. Czy tak? Czy właśnie dlatego
jestem na niego taka zła? Ponieważ on jest szczęśliwy, a ja nie?
Rozpłakałam się, wściekła na siebie za to, że jestem taka popieprzona.
Dlaczego nie mogę być normalną osobą? Jak Sunny czy ktokolwiek inny.
Dlaczego jestem taka zła i pełna nienawiści? Tak jakby znajdowała się we mnie
czerń. Spalająca się dziura nienawiści, która niczym bańka wypływa na
powierzchnię i bez powodu uderza w tych, których kocham. Kocham Jaretha.
Bardzo. A jednak jest tym, względem którego jestem najbardziej wredna.
Zawsze ranimy tych, których kochamy&
- Ja po prostu&  Mój głos się załamał.  Chciałam, aby mnie polubili 
przyznałam, wspominając obietnicę, którą sobie złożyliśmy, gdy po raz
pierwszy byliśmy razem. Aby dzielić się różnymi rzeczami. Nawet bolesnymi,
raniącymi nas rzeczami.  Inne wampiry. Chcę, by zaakceptowały mnie, jako
jednÄ… z nich.
Wyraz twarzy Jaretha złagodniał. Sięgnął i położył dłoń na moim ramieniu.
 Raynie, kochanie  powiedział  oczywiście, że cię polubią. I akceptacja nie
ma nic wspólnego z ubraniem, przysięgam.  Przyciągnął mnie bliżej
i pogłaskał moją głowę.  Kotku, zewnętrzny wygląd nie ma znaczenia. Liczy
się to, co znajduje się wewnątrz  oznajmił, ponownie tryskając własną samo
zaradnością.
- Wiem  oświadczyłam ustępliwie.  Masz rację. Przepraszam.
Jednak głęboko wewnątrz, miałam nadzieję, że się myli. Ponieważ, jeśli to,
co znajduje się w środku naprawdę się liczy, nie jestem pewna, czy mam duże
szanse, aby komukolwiek zaimponować.
TranslateBooks_Team Strona 80
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XVI
Wskoczyliśmy do czekającej na nas limuzyny i popędziliśmy złą stroną
drogi do miejsca przeznaczenia. Jasne światła wielkiego Manchesteru zanikały i
ciemności angielskich wrzosowisk zapewniały niesamowite tło dla naszej
nocnej przygody. Wyjrzałam przez okno na ciemny krajobraz rozwijający się
przede mną, gdy pędziliśmy przez noc.
- Chciałabym, abyśmy nie byli tutaj na jakieś misji  skomentowałam do
Jaretha.  Kiedyś chciałabym zwiedzić ten kraj.
- Cóż, mamy całą wieczność  Jareth oznajmił chwytając moją dłoń. 
Zdecydowanie możemy tutaj wrócić.
Uśmiechnęłam się zostawiając okno i przesuwając się na jego stronę
limuzyny. Położyłam głowę na jego ramieniu i przytuliłam się. Pogładził moją
dłoń kciukiem w sposób, który powoduje u mnie dreszcze.
- Przepraszam za to, co było wcześniej, Jareth  wymamrotałam, czując się
bardzo komfortowo w jego ramionach.  Nie wiem, co mnie naszło. Po prostu
ostatnio byłam taka wściekła. To w pewien sposób straszne, naprawdę. Kiedy
zaczynam szaleć jest tak, jakbym nie mogła kontrolować mojego zachowania
czy tego, co wyjdzie z moich ust.
Pocałował mnie w czubek głowy.  Przeszłaś ogromną ilość zmian w
bardzo krótkim czasie. Stres aktualnie osiąga u ciebie najwyższe stopnie. To
wystarczy, aby ktokolwiek poczuł się niepewnie.
- Po prostu& i to brzmi niedorzecznie, kiedy mówię to na głos& po prostu
myślałam, że gdy stanę się wampirem wszystkie moje problemy& nie wiem,
znikną.  Obruszyłam się przy nim.  Głupie, co?
- Oh malutka, musisz się wiele nauczyć  Jareth oznajmił.  Ale obiecuję
ci, że będę z tobą na każdym etapie twej drogi.
- Naprawdę? Nie odejdziesz?  zapytałam.  Nie ważne co się stanie?
- Jesteśmy partnerami krwi. Jestem twoją wiecznością  zapewnił mnie,
przemieszczając się, tak byśmy znajdowali się do siebie twarzą w twarz. Potarł
mój policzek swoją dłonią, spotykając moje oczy swoje brylantowymi,
zielonymi.  Kocham ciÄ™, Rayne McDonald.
Opuściłam moje spojrzenie, nie będąc w stanie na niego patrzeć. Czułam
się taka niegodna. Jego miłość jest taka silna, a ja jestem taka słaba i żałosna.
Oddał dla mnie wszystko, a ja traktowałam go jak śmiecia.
- Nie zasłużyłam na twoją miłość  wyszeptałam.
- Co to było?  zapytał, nie wyłapując moich słów.
- Um, nic. Zapomnij.  Popatrzyłam z powrotem na niego i wymusiłam
uśmiech.  Ja ciebie też kocham, Jareth. Zawsze i na wieczność.
Uśmiechnął się i pochylił by przycisnąć swoje usta do moich. Powoli
TranslateBooks_Team Strona 81
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
pieścił moje wargi, naciskając, bym się na niego otwarła, żeby mógł zbadać
mnie bardziej dokładnie. Elektryczność zamrowiła przez moje palce u rąk i stóp,
gdy się całowaliśmy, całkowicie zatracając się w sobie, pozwalając całemu
stresowi i problemom zniknąć. W tym momencie nie było wilkołaków czy
zagrażających życiu wydarzeń, które muszę powstrzymać, zanim będzie za
pózno. W tej chwili istnieje tylko mój partner krwi i ja: dając, zabierając,
pocieszajÄ…c, kochajÄ…c siÄ™.
Całowaliśmy się wydaje się, że przez godziny, testując się nawzajem,
odkrywając nowe emocje i przyjemności. I gdy limuzyna zjechała na bok drogi,
by się zatrzymać, dla mnie było za wcześnie, aby się rozstać.
Niechętnie przestajemy się całować, oddalając od siebie powoli nasze ciała,
jakby siła magnesów sprzeciwiała się rozłące. Jareth wygląda na oszołomionego
i zadowolonego. Jestem pewna, że ja tak samo.
- Kochanie, jesteś gotowa spotkać wampiry?  zapytał.
- Oh, tak!  mówię, podniecenie rozchodzi się we mnie.  Gotowa!
Wyskoczyłam z limuzyny. Zaparkowaliśmy na zaokrąglonym podjezdzie
przed największą rezydencją, na jaką położyłam kiedykolwiek oczy. Wygląda
dokładnie jak miejsce, w którym możesz sobie wyobrazić, że mieszka Madonna
i Guy Ritchie. Ogromna angielska posiadłość z milowym (czy jak oni tutaj
mówią kilometrowym) trawnikiem. Założę się, że jest tutaj nawet stajnia
wypełniona końmi. Oczywiście, oni mogą wybierać się jedynie na nocne
przejażdżki&
Jareth chwycił moją dłoń w swoją i podeszliśmy do frontowych drzwi,
znajdujących się pomiędzy dwoma filarami. Podniósł dużą kołatkę (w kształcie
smoka) i pozwolił jej opaść. Echo uderzenia było wystarczająco głośne, by
obudzić umarłego, co zgaduję że zasadniczo właśnie robimy.
Wiłam się z podniecenia, przeskakując z nogi na nogę, umierając, by
zobaczyć jakie są angielskie wampiry. Chodzi mi o to, że są to moi ludzie. Moi
krewni. To są ci, którzy zrozumieją prawdziwą mnie. Którzy nie będą oceniali
mnie z powodu mojego wyglądu czy tego kim jestem. Będziemy długo
rozmawiać i dzielić kawałami o żałosnych śmiertelnych oraz ich głupich
metodach i może pozwolą mi nawet pożyczyć jakieś swoje ciuchy. Założę się,
że mają wspaniałe&
O mój Boże.
Drzwi otworzyły się, a po drugiej stronie stanęła Reese Witherspoon. Okej,
nie naprawdÄ™ Reese Whiterspoon, ale ktoÅ›, kto jest bardzo podobny do Legalnej
Blondynki. Wygląda na osiemnaście lat i jest ubrana tak, jakby była gotowa na
swój pierwszy dzień w szkole. Biała koszulka polo, spodnie khaki
pomarszczone z przodu, miała nawet pastelowo różowy sweter zawiązany
wokół swojej szyi.
TranslateBooks_Team Strona 82
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
To musi być śmiertelna, z której wampiry piją podczas kolacji, prawda?
Nie ma mowy, żeby była to rzeczywiście&
- Jareth!  dziewczyna wykrzyknęła, wyrzucając swoje ramiona wokół
mojego chłopaka. Zauważyłam, że ma idealnie pomalowane na francuski
manicure paznokcie i diamentową, tenisową bransoletkę, wokół lewego
nadgarstka.  Bardzo krwawo cię widzieć, kotku.
- Katie!  Jareth powitał Pannę Bogaczkę, oddając uścisk.  Bardzo
krwawo jest być widzianym. Jak dużo czasu minęło?  zapytał, jego angielski
akcent był w pełni sił, w obecności kolejnej Brit.
- Przynajmniej dwieście lat  powiedziała, uwalniając się z uścisku i
potrząsając karcąco palcem.  Zbyt długo.
Moje serce topnieje. Dwieście lat? Nie ma innego wyjaśnienia. Jest
wampirem. Jedną z bractwa krwi, której spotkania tak wyglądałam. Nie mogę w
to uwierzyć. Sądziłam, że jeśli gdzieś mają być fajne, Gockie wampiry, to będą
one w Anglii. Najwyrazniej nie bardzo.
Znowu, nie pasujÄ™.
Dwa kolejne wampiry, oba wyglÄ…dajÄ…ce jak nastoletnie postacie z Plotkary,
wybiegły przez drzwi.  Jareth!  zawołały wspólnie.
- Panie  mój chłopak powiedział, uprzejmie. Skłonił się przed nimi.
Odpowiedzią był chichot.
Zwęziłam brwi. Czy one z nim filtrują? Nie widzą, że ja tutaj stoję, jego
dziewczyna? Spojrzałam na siebie, upewniając się, że w jakiś sposób nie stałam
się niewidzialna czy coś? W końcu żadne z nich nie dostrzegło jeszcze mojej
obecności.
- Świetnie wyglądasz, Jareth  blondynka ubrana w obcisłe dżinsy,
kozaczki i długi, kaszmirowy sweterek powiedziała, mrugając swoimi
widocznie sztucznymi rzęsami.  Jak zawsze.
- I co za śmieszna koszulka  dodała rudowłosa Lindsay Lohan, ubrana w
koronkowy, błękitny top i niskie rybaczki.  Batman! Jakie mądre!
Oh, dajcie spokój! Chyba sobie jaja robicie.
- Dzięki  Jareth powiedział rozpromieniony.  Zawsze bardzo lubiłem tę
koszulkę.  Odwrócił się do mnie.  Rayne sądzi jednak, że może być ona
modowym faux pas.
Trzy pary oczu odwróciły się, by na mnie spojrzeć. Każda z nich rzuciła na
mnie okiem.
- Ona sądzi, że to może być modowe faux pas?  Katie wciągnęła
powietrze.  Dziewczyna majÄ…ca na sobie czarne getry i rajstopy w siatkÄ™?
Zaczerwieniłam się, nagle pragnąc, bym mogła zapaść się pod ziemię i
umrzeć. Wybrałam ten strój specjalnie po to, by zaimponować angielskim
wampirom, a teraz wygląda na to, że będzie to przedmiot kpiny.
TranslateBooks_Team Strona 83
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Czy już nadeszło Halloween?  zapytała blondynka.  A myślałam, że to
dopiero w pazdzierniku.
- Może nie stać jej na fajne ciuchy  powiedziała rudowłosa.  Spójrzcie na
sweter jaki ma na sobie. Cały podarty i podziurawiony. W rzeczywistości sądzę,
że on jest jeszcze cały dzięki agrafką.
- To jest celowe  wymamrotałam, patrząc w dół na werandę i kopiąc
palcami w podłogę. Gdyby tylko ganek w jakiś magiczny sposób otworzył się i
mnie pochłonął.
- Ah! Jest Jankeską!  Katie zapiszczała.  To wszystko wyjaśnia.
- Wampir Jankes. Jakie to plebejskie  powiedziała blondynka.
Popatrzyłam na Jaretha, czekając, aż będzie mnie bronić. Ale on jedyne co
wymyślił to.  Katie, Susan, Elizabeth to jest Rayne. Rayne została niedawno
odrodzona.
Niedawno odrodzona? Jezu. Dlaczego wprost nie nazwie mnie wampirzym
nowicjuszem czy coÅ›?
Dziewczyny zachichotały, używając jego słów jako pretekstu do jeszcze
kilkorga mrugnięć rzęsami. Są takie przejrzyste, że to nawet nie jest zabawne.
Nic dziwnego, że Jareth przeprowadził się do Ameryki i nie odwiedzał ich przez
dwieście lat. Ja trzymałabym się z dala przynajmniej przez tysiąc.
- Ah  powiedziała Elizabeth, ta rudowłosa.  Jest młoda. To wszystko
wyjaśnia.
- Tak, ci nowi zawsze mają tą niewytłumaczalną chęć do zaspokajania
Hollywoodzkich stereotypów  dodała Katie.  Uważam, że jest to takie
zabawne.
Popatrzyłam na nią. Rzeczywiście zabawne. Cóż, może ja uznam za takie
zabawne to, że macie takie kiepskie poczucie mody, po tysiącach lat praktyki.
Tak sądzę, ale nie mówię tego na głos. W końcu nie zapomniałam nauki
Jaretha o tym, bym zachowywała się jak najlepiej. Już i tak go zawiodłam.
Muszę udowodnić, że jestem godna jego zaufania. Że nie popełnił błędu, nie
zawracajÄ…c samolotu.
Więc ugryzłam się w język, nawet gdy Susan wtórowała.  Wyobrazcie
sobie, że wszystkie wampiry chodzą ubrane tak, jakby były martwe. Jaki ponury
sposób na spędzenie wieczności.
- Racja.  Dziewczyny skinęły równo.
Boże, jak długo dzisiejszego wieczoru będą podpiekać Rayne? Czy nie
macie trumien, do których musicie wejść, zanim wzejdzie słońce? Może
moglibyśmy przynajmniej zejść z ganku i będziecie mogli nabijać się ze mnie
wewnÄ…trz krypty?
Popatrzyłam na Jaretha, który w odpowiedzi unika mojego spojrzenia. Nie
mam wątpliwości, co prawdopodobnie sobie myśli. Rozprawiałam o jego
TranslateBooks_Team Strona 84
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ciuchach, które nie są wystarczająco fajne. A okazuje się, że to ja kończę jako
idiotka, w tej sytuacji. Prawdopodobnie wewnątrz śmieje się jak szalony.
Nie wspominając o tym, że w tej sprawie nie może mnie bronić. Jak
powiedział w samolocie, jesteśmy tutaj gośćmi i musimy zachowywać się jak
najlepiej. Ambasadorzy bractwa z Ameryki. Po za tym, te wampiry mogą być w
stanie pomóc nam odnalezć Lycanów. W tej chwili jest to ważniejsze niż moja
godność.
Po prostu myśl o nich jak o cheerleaderkach, powiedziałam sobie. Są
głupie i nie mają o niczym pojęcia. Ale nawet Wilki są fajniejsze niż te
wampiry. I bardziej otwarte. W rzeczywistości, kiedy dostałam się do drużyny,
ani jedna z nich nie skomentowała mojej garderoby. Nawet wtedy, gdy
zapomniałam i pod strojem miałam rajstopy w siatkę. I kiedy założyłam pasek z
czaszką, by podtrzymać moje szorty, Shantel właściwie powiedziała mi, że
uważa, iż wygląda to całkiem ciekawie. I Nancy zapytała czy może pożyczyć
mojÄ… niebieskÄ… farbÄ™ Manic Panic do wyfarbowania pasemek w swoich
włosach, na tydzień ducha.
Nie mogę uwierzyć, że stoję w wejściu do najstarszego wampirzego
bractwa na świecie i opuszczam zespół cheerleaderek szkoły Oakridge.
- Idziemy?  Jareth zapytał. Oczywiście jego sugestia spotyka się z jeszcze
większą ilością chichotów i zgodą. Przeszliśmy przez próg do wielkiego,
wysokiego przedpokoju, uzupełnionego schodami z Przeminęło z Wiatrem i
wyszukanym żyrandolem. Okręciłam się dookoła, zapominając na chwilę o
niegrzecznych wampirach, po prostu przyjmując to wszystko do umysłu. Bogato
zdobione ściany, wyszukane, złocone portrety nieznanych wampirów. Znajdują
się też drzwi, które pozornie prowadzą w każdym kierunku, ale nie ma ani
jednego okna. Zgadują, że muszą zachować to miejsce odporne na światło.
- Tędy  Katie oznajmiła, prowadząc nas do windy. Nacisnęła kciukiem na
mały, szary panel i światło LCD ukazało zieloną poświatę. Najwidoczniej to
miejsce ma bardzo nowoczesny system bezpieczeństwa, tak jak w bractwie, w
domu. Przypuszczam, że nie chcą, aby śmiertelni włamali się podczas dnia, gdy
wszyscy śpią. Kradnąc wszystkie ich głupie, zaprojektowane ubrania czy coś
takiego.
Weszliśmy do windy i po tym jak Kate nacisnęła przycisk zjechaliśmy w
dół. Głęboko pod ziemię. Czułam się troszkę jak Pani Brisby w Dzielnej Pani
Brisby. I teraz, kiedy o tym myślę, te dziewczyny zdecydowanie przypominały
mi szczury.
Kilka minut pózniej, drzwi od windy otworzyły się i weszliśmy to
ogromnego holu. To miejsce sprawia, że wygląd pomieszczenia na powierzchni
stał się chłopską chatą. Znajduje się tutaj wiele żyrandoli, zwisających na różną
wysokość z sufitu, piękne malowidła zdobiące złote ściany i wygodne kanapy
TranslateBooks_Team Strona 85
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
wokół dużego kominka. Wygląda jak lobby w najelegantszym hotelu na świecie.
- Aał, to jest piękne  zauważyłam, zapominając, że one wszystkie mnie
nienawidzą i próbuję się nie wyróżniać.  Doskonałe.
- Doskonałe  Susan naśladowała. Pozostałe dwie dziewczyny zdławiły
chichot.
Spojrzenie Jaretha przekonuje mnie, bym się zamknęła. Mimo tego, że
najwyrazniej one siÄ™ o to proszÄ….
Nie pozwalając im mnie przygnębić, podeszłam do jednego z obrazów, by
się mu lepiej przyjrzeć.  Czy to da Vinci?  zapytałam w zachwycie. Brałam
lekcję historii sztuki dwa semestry z rzędu (okej, oblałam pierwszy raz) i
zdecydowanie dostrzegam podobieństwo do jego innych dzieł, ale nie
rozpoznawałam obrazu.
- Tak  odparła Elizabeth.  Jedna z jego pózniejszych prac.
- Wygląda na& nowy  powiedziałam zdziwiona. Wtedy właśnie
zauważyłam, że Dziewica Maryja ma na sobie getry, a Jezus Chrystus ma lalkę
Cabbage Patch Kid15 schowaną w żłobie.  Uh, na naprawdę nowy.
- Tak. To jeden z jego dzieł z lat osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku 
Katie odparła.
Roześmiałam się.  Ha, ha. Bardzo śmieszne.
- Ona nie żartuje  stwierdziła Susan.  W rzeczywistości Leonardo
namalował niektóre ze swych najpiękniejszych dzieł pomiędzy osiemdziesiątym
drugim, a dziewięćdziesiątym dziewiątym.
- Człowieku, nie chcę cię załamać, ale ten koleś nie żyje tysiąc& 
Umilkłam.  Poczekaj sekundę. Czy on jest&
- Włoskie Renesansowe Bractwo Numer 109  Katie wyrecytowała. 
Oczywiście teraz wszystkie jego prace mogą jedynie zostać znalezione w
prywatnych kolekcjach, jak ta. Nie możemy pozwolić, by śmiertelni wiedzieli,
że on nadal maluje.
Aał. Nie mogę uwierzyć, że Leonardo da Vinci jest wampirem. Ciekawa
jestem jak wiele starych sław aktualnie wciąż kopie w podziemiach.
- My wampiry wierzymy, że prace mistrzów są zbyt ważne, by po prostu
zniknęły wraz z ich śmiercią  Katie wyjaśniała.  Więc większość z nich
zmieniliśmy w wampiry. Muzycy jak Mozart, malarze jak Michał Anioł, pisarze
jak Dante. Wciąż produkują niesamowitą sztukę. Chociaż Mozart strasznie się
sprzeczał, gdy ostatnio jego nowa muzyka wyciekła przez Internet przed
oficjalnÄ… datÄ… wydania. Jest taki przeciwny internetowemu piractwu.
- Oh, i Michał Anioł całkowicie zrezygnował z rzezbienia rzezb, gdy Pixar
zatrudnił go przy nowym filmie o Davidzie i Golicie  dodała Susan. 
Oczywiście powiedzieliśmy mu, że brak liścia w miejscu intymnym nie
15
http://katiecaliya.files.wordpress.com/2009/12/cabbage_patch_kids.jpg
TranslateBooks_Team Strona 86
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
przejdzie cenzury, ale czy posłuchał?
- Oh i Dante?  Elizabeth powiedziała.  Skończył z Boską Komedią, by
popracować nad gatunkiem sytuacyjnym. Chociaż nie jestem pewna czy jego
produkcja Wszyscy NienawidzÄ… Szatana zostanie wybrana przez stacjÄ™. Wydaje
się ona być troszeczkę zbyt ponura dla serialu z tymi wszystkimi torturowanymi
ludzmi w różnych kręgach piekła i w ogóle.
- Aał. Po prostu& łał  stwierdziłam. Słyszałam plotki, że wiele sławnych
wampirów chodzi po ziemi, ale nie miałam pojęcia, że są oni tacy zajęci. A ja
się przejmuje ukończeniem liceum. Zastanawiam się, co mogę osiągnąć moją
nieśmiertelnością.
Katie przeczyściła gardło.  - Więc, skoro skończyliśmy z Historią Sztuki,
możemy udać się do biblioteki, napić się?  zapytała.  W końcu, mamy wiele
rzeczy do nadrobienia.
- Brzmi wspaniale  Jareth oznajmił.  Prowadz. Oczywiście minęły wieki
odkąd byłem z wizytą.
- Tak, strasznie dużo czasu  wymamrotała Elizabeth, kładąc rękę wokół
ramion mojego chłopaka. Susan stanęła u jego drugiego boku, otaczając
ramieniem jego talię. Zacisnęłam zęby i wbiłam pazury w dłonie, przypominając
sobie, że to jest tylko jedna noc.
Gdybym tylko w tej chwili mogła znieść te antyki, Jareth pomyśli, że
jestem wspaniałą, cierpliwą osobą z otwartym umysłem i będzie szczęśliwy, że
jestem jego partnerką krwi na wieczność. Jeśli mogę przeżyć tą noc.
Katie poprowadziła przez foyer i podwójne drzwi do przytulnej biblioteki.
Od podłogi po sam sufit było wypełnione książkami w twardej oprawie i z
wytłoczonymi złotymi napisami. Chciałabym wiedzieć o czym one są, ale
wyciąganie woluminów bez pytania, wydaje się być niegrzeczne. Nie
wspominając o możliwości istnienia tajnego przejścia za regałem, które otwiera
się po wyciągnięciu odpowiedniej książki (tak, jak zawsze dzieje się to w
starych, angielskich filmach), a ja nie chcę przypadkowo go uruchomić. Zbyt
żenujące.
Usiedliśmy na wygodnych, skórzanych kanapach i Katie zadzwoniła
dzwonkiem. Chwilę pózniej pojawił się służący. Jest stary, prawdopodobnie ma
około sześćdziesięciu lat, a jego siwe włosy są przerzedzone. Ubrany jest w
smoking i porusza siÄ™ lekko utykajÄ…c. Na pewno nie jest wampirem. Ciekawe,
że mają tutaj śmiertelnych pracowników. Zastanawiam się, czy są także
dawcami krwi?
- Charles, idz do piwnicy i przynieść nam dobry rocznik O Rh minus 
poleciła Elizabeth.
- Ooh, dobry wybór  wtórowała Susan.  Przynieś tą od Mari Antoniny.
W końcu, jest to noc świętowania tego, że nasz brat Jareth przybył ze Stanów i
TranslateBooks_Team Strona 87
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
znowu jest z nami.
Służący ukłonił się i wyszedł z biblioteki.
- Uh, Maria Antonina?  zapytałam trochę zdenerwowana.
- Posiadamy bardzo drogą krew  wyjaśniła Katie.  Butelkowaną i
przechowywaną do czasu, aż nie zdecydujemy się jej podać.
- Przechowujecie krew Marii Antoniny? Prawdziwej osoby? Królowej
Francji?
Aał, to szaleństwo.
- Wolałabyś, abyśmy pozwoliły zjeść ci ciasto?  zażartowała Susan.
Przetoczyłam oczami na jej słaby żart.  Ale sądziłam, że podczas
Francuskiej Rewolucji odbyła się jej egzekucja. Czy ona także jest wampirem?
- Nie. Ona nie żyje. Nie da się odżyć, jeśli miałeś ściętą głowę. A po za
tym, jak byśmy mieli butelkę jej krwi, jeśli byłaby nie umarła i miała się dobrze.
Zgaduję, że to prawda.  Więc jak&
- Wampiry pomagały przy tej rebelii  wyjaśniła Susan.  Naprawdę
sądziłaś, że chłopi mogliby obalić monarchię bez pomocy? Proszę. Byli zbyt
zajęci odrywaniem wszy od swoich nieumytych ciał.
- Królewska krew zawsze jest najdroższa  dodała Elizabeth.  Dobra dieta
i w ogóle. Więc, gdy jakikolwiek monarcha został ścinany, znajdował się tam
wampir trzymający butlę, by zebrać krew.
- Aał, to jest, um, fascynujące.  Właściwie sądzę, że jest to naprawdę,
naprawdę obrzydliwe, ale wciąż próbuje posiadać maniery.
Katie uśmiechnęła się z zadowoleniem.  My tutaj, w Bractwie Krwi
Północnej Anglii mamy bardzo dobrze zaopatrzoną w krew piwnicę. Mamy
kilka butelek Henryka VIII, Szekspira. Nawet pół butelki Kuby Rozpruwacza,
jeśli w nastroju na coś ryzykownego.
Jestem całkiem pewna, że nigdy nie będę aż tak ryzykowna. Nie mogę
nawet znieść świeżej krwi, nie mówiąc już o butelkowanych płynach seryjnego
mordercy z dziewiętnastego wieku. I jestem też pewna, że nie mam ochoty na
jakąkolwiek krew francuskiej królowej. Mam nadzieję, że zdecydują, iż jest ona
zbyt droga, by tracić ją na Jankeskiego, Gockiego, wampirzego nowicjusza i nie
będę musiała robić sceny, odmawiając im.
- W każdym razie  Jareth oznajmił.  Jesteśmy tutaj z Rayne służbowo.
Poszukujemy społeczności Lycanów gdzieś w tej okolicy. Mogły zainfekować
naszych lokalnych mieszkańców i musimy się dowiedzieć, czy jest jakieś
antidotum na tÄ™ chorobÄ™.
- Spróbuj w mieście Appleby  zasugerowała Susan.  Ostatnio słyszałam,
że żyje tam sfora Lycanów. Chyba nazywają się Zastęp Szarych Wilków.
- Oni żyją w miastach?  zapytałam zaskoczona. Nie wiem dlaczego, ale
myślałam, że mieszkają w ciemnych, wilgotnych jaskiniach czy coś. No wiesz,
TranslateBooks_Team Strona 88
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
będąc wilkołakami i w ogóle.  Nawet mimo tego, że gdy jest pełnia księżyca
wszyscy przemieniajÄ… siÄ™ w bestiÄ™?
- Sfora nie jest nieśmiertelna jak wampiry, ale jako całość istnieją tysiące
lat  powiedziała Elizabeth.  Nauczyli się sztuki kontrolowania swoich
metamorfoz.
- Meta&
- Zmiany w wilczą formę. Nie polegają na pełni księżyca. Mogą zmieniać
się, kiedy chcą i kontrolować działania w swoich dzikich formach.
- Ah, to jest przydatne. I znacznie lepsze dla innych mieszkańców miasta.
- Idzcie do Tawerny Księżyca i zapytajcie się tam. Tam właśnie sfora
spędza najwięcej swojego czasu  stwierdziła Susan.  Zapytajcie o mężczyznę
o imieniu Lupin. Jest alfą, przywódcą sfory. Powiedzcie mu, że was
przysłaliśmy. Powinien być w stanie pomóc.
- Nie rozumiem, jednak jak wasi lokalni ludzie zostali zainfekowani 
powiedziała Katie.  Chodzi o to, że Lycani są bardzo podobni do wampirów.
Bardzo selektywni przy dodawaniu członków do sfory. Nie biorą każdego. W
rzeczywistości, większość ludzi jest Lycanami przez urodzenie. I nawet, jeśli
zostali zmienieni z jakiegoś powodu nigdy, przenigdy nie zostaliby odesłani z
miasta i zostawieni sami  nieprzygotowani i niewytrenowani. To nie ma sensu.
- Zgadzam się. Dlatego musimy dostać się do tego zastępu i dowiedzieć, co
się stało  Jareth odparł.  Inaczej te samotne wilki mogą zostać uśpione. 
Odwrócił się do mnie.  Jutro udamy się do Appleby i zobaczymy, co możemy
się dowiedzieć od tego Zastępu Szarych Wilków
Skinęłam.  Brzmi jak plan.
Służący wszedł do biblioteki z czymś, co wyglądało jak butelka wina i pięć
kieliszków. Odstawił kieliszki na stole i odkorkował krew. Nalał niewielką ilość
czerwonego wina do każdego z pucharków.
Przełknęłam, a moje dłonie zaczęły się trząść. Wsadziłam je pod uda.
Zapach, nawet z mojego miejsca, przyprawiał mnie prawie o mdłości.
Intensywny, ostry, nawet lepszy niż świeża krew, którą czułam od Cait. Nie
piłam syntetyku od prawie dwudziestu czterech godzin, więc jestem także
głodna. Ale, jeśli się teraz nie napiję, naprawdę pomyślą, że jestem pozerem.
Co robić? Co robić?
Wszystkie dziewczyny wzniosły kieliszki.  Za Jaretha.  powiedziała
Katie z uwodzicielskim uśmiechem.  Mam nadzieję, że w przyszłości jego
wizyty będą dłuższe i częstsze.
Wszyscy wypili. Gapiłam się w dół na mój puchar.
Po prostu wez Å‚yka, Rayne. To ciÄ™ nie zrani.
Fuj. Nie mogę tego zrobić. Po prostu nie mogę się zmusić do wysiorbania
krwi osiemnastowiecznej monarchini. Przełknęłam i podjęłam decyzję, by
TranslateBooks_Team Strona 89
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
wszystko wyśpiewać. Kto wie, może cudem mnie zrozumieją i poczują empatię
wobec mnie i mojej fobii krwi. Mało prawdopodobne, ale jestem zdesperowana
picia.
- Uh, nie macie czasami tutaj żadnej syntetycznej, prawda?
- Co?  zapytała Elizabeth.  Syntetyku?
Moja twarz płonie.  Wiesz, coś jak fałszywa krew? Dostarcza
odpowiednie substancje odżywcze, ale jest zrobiona w laboratorium.
Trzy wampiry popatrzyły na mnie, a potem na siebie, wybuchając
śmiechem.
- Dlaczego u licha jej chcesz?
- W szczególności, gdy jedna z najlepszych krwi na świecie znajduje się
przed tobÄ…!
Zacisnęłam moje zęby, mój żołądek podjeżdżał mi do gardła z
zażenowania. Nie powinnam nic mówić. Powinnam im powiedzieć, że nie
jestem głodna czy coś. Cokolwiek, byleby nie przyznawać się, że regularnie nie
pijÄ™ prawdziwej krwi.
- Po prostu chcę, okej?  odparłam.
Ale dziewczyny już mnie nie słuchają. Znalazły kolejny powód, by mnie
poniżyć i się nim rozkoszują. Najpierw moje ciuchy, potem mój amerykański
akcent, teraz moja awersja do krwi. Mają używanie z mojej osoby.
- Wampir, który nie pije krwi.
- Jareth, skÄ…d wytrzasnÄ…Å‚eÅ› tÄ… dziewczynÄ™? Ona jest pretensjonalna!
- I jest twoją partnerką krwi, Jareth? Nieszczęście, kochaniutki. Naprawdę
nieszczęście.
- W każdym razie jakim ty w ogóle jesteś wampirem?  zachichotała
Elizabeth.  Wegetarianinem? Czy wysysasz także pomidory?
Zacisnęłam moje dłonie w pięści. Dlaczego muszę znosić to obrażanie?
Więc jesteśmy w ich bractwie. Nieważne. To nie znaczy, że zasłużyłam na
niegrzeczne traktowanie. Od kiedy weszłam do tego miejsca, byłam względem
nich miła. Odpowiadałam im z respektem, pogodziłam się z ich znęcaniem się.
Trzymałam nawet zamknięte usta, gdy otwarcie się ze mnie nabijały.
Ale teraz ja, Rayne McDonald, mam dość.
- Jakim wampirem jestem?  zapytałam, wstając ze swojego miejsca.
Sięgnęłam do mojej tylnej kieszeni i wyciągnęłam mój kołek. Ten, który
wyrzezbiłam w zeszłym semestrze, gdy trenowałam, aby być zabójcą. Złapał on
światło świec i zamigotał białym blaskiem, oświetlając nagle przerażone, blado
białe twarze moich nowych przyjaciół.
- Ja  powiedziałam, wyciągając kołek przed siebie, przeskakując w
stanowisko bojowe.  Jestem wampirem - zabójcą wampirów.
TranslateBooks_Team Strona 90
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XVII
- Cóż, to było krwawe, genialne posunięcie  Jareth wygłaszał kilka minut
pózniej, gdy szliśmy podjazdem, eskortowani przez wielkiego, dobrze
zbudowanego, ludzkiego strażnika. Zaczęło padać (cholerna angielska pogoda!)
i moje włosy już przylepiły mi się do głowy.
- Przepraszam  wymamrotałam. Jest ciemno. Nie mogę zobaczyć gdzie
idę i właśnie weszłam w kałużę, moimi zdecydowanie nie wartymi zalania
baletkami. Nie jestem szczęśliwym biwakowiczem.  Ale całkowicie się o to
prosiły. Nigdy wcześniej, w całym moim życiu nie spotkałam takiej złośliwej
grupy kobiet. Zaskarż mnie za stracenie temperamentu.
- Stracenie temperamentu jest jednÄ… rzeczÄ…. Wymachiwanie drewnianym
kołkiem, stojąc w środku jednego z najbardziej prestiżowych wampirzych
bractw na zachodniej półkuli, to coś całkiem innego  Jareth oznajmił.  Masz
szczęście, że byłem w stanie zniechęcić ich do twojej natychmiastowej
egzekucji. Mogę cię zapewnić, że już uciszały wampiry z o wiele bardziej
drobnych niedyskrecji niż twoja.
- Oh, nieważne. To nie tak, że miałam zamiar je dzgnąć. Po prostu
chciałam je troszeczkę przestraszyć. Sprawić, by zobaczyły, że nie jestem jakąś
idiotką, którą można lekceważyć.
- Cóż, teraz na pewno cię nie lekceważą, prawda? I mogę postawić tysiąc
funtów na to, że już nigdy więcej nie będą cię lekceważyć. Mała rada, kochanie:
Kiedy planujesz żyć przez resztę wieczności, zrażenie do siebie swoich
przyjaciół wampirów, podczas twojego pierwszego roku, nie jest dobrym
pomysłem.
Westchnęłam.  Wiem, wiem. Przepraszam. Ale musisz przyznać, że były
względem mnie niegrzeczne i niemiłe. A tak w ogóle, dlaczego po prostu stałeś
i pozwoliłeś im się ze mnie nabijać, co? Jesteś partnerem krwi.
Jareth westchnął.  Nie byliśmy tam na zaproszenie, Rayne.
Potrzebowaliśmy od nich informacji. Usprawiedliwianie ich zachowania i bycie
uprzejmym było jedynym sposobem na ich zdobycie. Musisz się zahartować.
Mieć grubszą skórę. Jesteś zbyt delikatna.
Otworzyłam usta, by odpowiedzieć, ale przerwał mi strażnik. Doszliśmy do
bramy i polecił, byśmy przez nią przeszli. Opuście ten teren, nie wracajcie
i takie tam. Nacisnął przycisk i skrzypiące monstrum z kutego żelaza otworzyło
się. Nie mamy wyboru; wychodzimy poza granice posesji. Chwilę pózniej
brama zamknęła się za nami.
Rozejrzałam się dookoła, mrużąc oczy przez mgłę i deszcz. Polna droga
prowadząca do rezydencji rozciąga się bez końca w każdym kierunku, bez
żadnego innego domu w zasięgu wzroku. Jesteśmy po środku pustkowia.
TranslateBooks_Team Strona 91
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Gdzie teraz idziemy?  zapytałam, szczękając zębami. Nie ubrałam się
odpowiednio do zimnej, deszczowej pogody, to na pewno. I cały mój bagaż
wciąż znajduje się u wampirów.
- Nie mam najmniejszego pojęcia  Jareth odwrócił się, badając krajobraz.
 Powiedziałem kierowcy limuzyny, by nie wracał do jutra i znajdujemy się
kilometry od jakiejkolwiek cywilizacji.
- Mogę zadzwonić po taksówkę&  Grzebałam w mojej torebce w
kształcie trumny, by wyciągnąć mój telefon. Ale gdy go otwarłam, nagle
przypomniałam sobie, że jesteśmy w innym kraju. I niestety mama nie widziała
powodu, by zarejestrować swoją córkę do międzynarodowego planu
taryfowego. Nie ma co gadać.  Albo nie.  Westchnęłam.
Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że może zachowałam się nieco pochopnie
machając moim kołkiem przed angielskim bractwem. W końcu, wolałabym być
nazwana każdym wymyślonym imieniem, niż spędzać noc na pustkowiu
wrzosowisk północnej Anglii.
Ale jak to mówią, człowiek jest mądry po szkodzie, a ja jestem
PECHOWCEM.
Deszcz zaczął mocniej padać. Obrzucając mnie z każdej strony, wiatr
uderzał w moje włosy i znęcał się nad moją twarzą. Przytuliłam moje dłonie do
klatki w desperackiej próbie ogrzania się, spoglądając na Jaretha, modląc się
o to, by miał plan.
Bez słowa Jareth zaczął iść polną drogą, obierając długie kroki, jakby
próbował stworzyć pomiędzy mną, a sobą jak największy dystans. Nie winię go
za to. Sama byłabym na siebie wściekła. Wciąż jednak siedzimy w tym razem
i żadne pretensje nie pomogą. Ruszyłam szybko, by nadążyć, przez cały ten czas
miałam schyloną głowę, by uniknąć uderzeń deszczu.
Kilka minut pózniej doszliśmy do małej, nieczynnej stodoły, położonej
kilka metrów od drogi. Jest zaniedbana i opustoszona, ale dla mnie w tej chwili
wygląda jak pięciogwiazdkowy hotel. Jareth pokazuje mi, bym zanim podążyła,
gdy otworzył drzwi i udał się do środka.
Zamrugałam kilka razy, moje oczy przyzwyczajały się do ciemności, kiedy
Jareth zamknął i zaryglował drzwi stodoły. Znajduje się w niej kilka pustych
boksów, poddasze wypełnione jest sianem o stęchłym zapachu. Jakieś
niezidentyfikowane farmerskie narzędzia wiszą w rzędzie na jednej ze ścian.
Mam nadzieję, że nie ma tutaj żadnych myszy i szczurów.
- Cóż, to nie jest Ritz, ale jest tutaj sucho  Jareth powiedział ze
wzruszeniem ramion.  Powinniśmy przetrwać do rana, gdy przyjedzie
limuzyna, by nas odebrać.
Rozerwał stóg siana i ułożył z niego małe, słomiane łóżko. Następnie zdjął
swoją kurtkę i powiesił ją na jednej z niżej położonych belek. Zdjął swoją
TranslateBooks_Team Strona 92
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
koszulkę. Boże, on wygląda tak dobrze bez koszulki. Taki umięśniony brzuch.
Chciałabym, by nie był na mnie wkurzony. Podeszłabym i przebiegłabym po
nim w górę i dół, gdybym sądziła, że mogę się od tego wykręcić.
- Trzymaj  powiedział mamrocząc, wyciągając swoją koszulkę.  Jest
o wiele suchsza niż to, co masz na sobie.
Ma rację. Nie przewidziałam tego, by założyć płaszcz i mój sweter ocieka
wodÄ….  Ale co z tobÄ…? Nie zamarzniesz?
Wzruszył ramionami.  Kiedy jest się wampirem przez ponad tysiąc lat,
przyzwyczajasz się do różnych klimatów. Lepiej ty ją wez.
Prawie mu uwierzyłam. Dopóki nie dostrzegłam, że tłumi dreszcz, gdy
myślał, że nie patrzę. Jakie to słodkie? Dosłownie oddał mi wszystko, co miał.
Nawet mimo tego, że jest na mnie zły.
Odwrócił się plecami i ściągnęłam mój sweter oraz stanik, po czym
założyłam koszulkę Batmana. To niesamowite jak łatwo można stać się ofiarą
mody, gdy zamarzasz na śmierć.
Jareth opadł na łóżko z siana i zwinął się w pozycji embrionalnej.
Zauważając moją szansę, pognałam, by do niego dołączyć i położyć się,
próbując przytulić się do niego. Niestety sztywna deska dawałaby więcej, niż
mój chłopak w obecnej chwili. I moment pózniej przetoczył się, traktując mnie
ozięble.
Wykrzywiłam się do jego pleców. Więc tak ma być? Pomimo podarowania
koszulki, on wciąż jest wściekły.
- Aał, nigdy nie sądziłam, że moją pierwszą noc w Anglii spędzę w stodole
 powiedziałam, próbując jeszcze raz. Może uda mi się wyperswadować mu
złość względem mnie. Wcześniej to działało.  Całkowite szaleństwo.
- W szczególności, gdy wezmiesz pod uwagę, że mogliśmy leżeć w łóżku
za cztery tysiące dolarów z egipskimi, bawełnianymi prześcieradłami  Jareth
zauważył z bardziej niż gorzką uwagą, w swoim głosie. Nie jest to zupełnie taka
reakcja na jaką liczyłam.
- Jezu, daj sobie spokój  zrzędziłam, poirytowana, że po prostu nie może
iść na przód. To mogła być romantyczna przygoda, a on może jedynie narzekać.
 Więc popełniłam błąd. Czy musi mi to być przypominane co pięć sekund?
Jareth przesunął się, uwalniając z mojego chwytu. Wstał, przeszedł się
kilka razy po stodole, po czym odwrócił się do mnie.  Wiesz, to jest strasznie
zabawne  oznajmił i dzięki jego tonowi mogę stwierdzić, że to, co zaraz powie
nie będzie ani trochę zabawne.  Byłaś tak zmartwiona, że ja zawstydzę ciebie.
Jęknęłam i poddałam się. Najwyrazniej nie ma zamiaru uspokoić swojej
wściekłości, więc dlaczego mam się w ogóle starać?
- Nieważne  powiedziałam, przetaczając oczyma i odwracając się do
niego tyłem.  Wciąż uważam, że twoja koszulka jest głupia.
TranslateBooks_Team Strona 93
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
***
Gdy obudziłam się następnego ranka początkowo nie byłam do końca
pewna gdzie się znajduję. Potem poczułam siano i zobaczyłam widły,
i wszystko do mnie powróciło. W świetle dnia ta cała sprawa wydaje się być
głupia. Dlaczego otworzyłam moje wielkie usta i powiedziałam wampirom, że
jestem zabójcą? Chodzi o to, że jasne, były niegrzeczne, ale przyzwyczaiłam się
do tego, prawda? Prawie wszyscy, których znam są dla mnie niegrzeczni,
wspólnie bądz osobno.
Także Jareth.
Usiadłam i rozejrzałam się po stodole, w końcu zlokalizowałam mojego
chłopaka po przeciwnej, najdalszej stronie stodoły. Tak daleko ode mnie jak
tylko ludzko (wampirzo?) możliwe. Westchnienie. Zastanawiam się, czy
wkrótce mi wybaczy czy może przez cały dzień będzie względem mnie żywił
urazę. Nie mogę uwierzyć, iż znowu się kłócimy. Ostatnio wydaje się, że to
wszystko, co robimy. I nie mogę z nim zerwać. Jest moim partnerem krwi na
wieczność. Nie to, żebym chciała. Kocham go. Po prostu nie wiem dlaczego nie
potrafimy już się dogadać. To jest do bani.
Deszcz przestał padać i mogę usłyszeć ptaki ćwierkające na zewnątrz.
Podeszłam do drzwi stodoły i otworzyłam je, mrużąc oczy przeciwko
pierwszym porannych promieniom słonecznym. Powietrze jest ostre, chłodne.
Otaczam moją klatkę ramionami, tuląc się, by uzyskać ciepło, życząc sobie,
bym posiadała mój bagaż i dostęp do mojego wełnianego płaszcza.
Wczorajszego wieczora nie mogłam zbyt wiele dojrzeć, ale dzisiaj zdałam
sobie sprawę, że stodoła znajduje się na pustkowiu dzikiej, angielskiej wsi.
Zielone, trawiaste wzgórza, kamienne ogrodzenia, kwitnące dzikie kwiaty
i wędrujące owce. Wygląda to jak zdjęcie z pocztówki. W dole drogi widzę
piękne jezioro, słońce uchwytuje wodę i sprawia, że iskrzy.
- Zawsze sądziłem, że Anglia jest najpiękniejszym krajem na świecie 
Jareth powiedział, podchodząc do mnie od tyłu.
- Jestem szczęśliwa, że mogę ją zobaczyć  odparłam, odwracając się,
gotowa do pocałunku i pojednania się. Ale Jareth nie wygląda na zbytnio
zainteresowanego. Omija mnie i wychodzi na otwartą przestrzeń. Westchnęłam.
To będzie długi dzień.
Zdałam sobie sprawę, że powinnam przynajmniej przeprosić. Płaszczyć się
i mieć nadzieję, że mi wybaczy.  Posłuchaj, przepraszam za wczorajszą noc,
Jareth. To było naprawdę głupie. Nawet jak na mnie.
- Tak. Tak rzeczywiście było  oznajmił chłodno.  I będzie nas to
prawdopodobnie kosztowało wieki, by móc tu przybyć.
TranslateBooks_Team Strona 94
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Zmarszczyłam się. Myślałam, że powie  Nie martw się, to nic takiego, i tak
kocham twojego wolnego ducha, Raynie, kochanie . Musiał być naprawdę
wkurzony. Albo to albo naprawdę bardzo spieprzyłam sprawę. Po prostu
wspaniale.
- Więc co teraz?  zapytałam, godząc się z jego postawą. W końcu, jaki
mam wybór?
- Limuzyna powinna na nas czekać. Wrócimy do bractwa i wezwiemy
kierowcę. Wampiry będą spały i nie zauważą naszego powrotu.
- A co z naszym bagażem?
- Zobaczymy czy kierowca będzie w stanie przekonać strażnika, by nam go
oddał. W innym razie będziemy musieli zatrzymać się w sklepie i kupić kilka
rzeczy.
Aatwo można było zlokalizować kierowcę limuzyny, który nie zadawał
pytań, dlaczego jesteśmy poza posiadłością, a nie wychodzimy od bractwa.
Albo, dlaczego jesteśmy cali rozczochrani i śmierdzący i mamy siano wystające
z naszych ubrań i włosów. Poszedł do strażnicy i kilka minut pózniej wrócił
z naszymi bagażami. Otworzyłam moją torbę i upewniłam się, że wszystko
mam. Nie chciałam stracić jedynego w swoim rodzaju, oryginalnego topu
z cekinami z lat siedemdziesiątych, który znalazłam zeszłej wiosny na
wyprzedaży. Na szczęście, te wampiry nie mają wystarczająco alternatywnego
poczucia mody, by zrozumieć jaki cenny ciuch mogły skonfiskować.
Mój kołek jednak nie wydawał się być już w moim posiadaniu. Wspaniale.
Teraz będę musiała wyrzezbić nowy, od samego początku.
- Więc jak przekonamy mieszkańców, by powiedzieli nam o sforze
Lycanów?  zapytałam, siadając na czarno skórzanym siedzeniu i zamykając za
sobą drzwi. Czy wspominałam, że kocham jezdzić limuzynami? Moje napięte
plecy od spania na podłodze w stodole już czują się lepiej.  Chodzi o to, że nie
możemy po prostu wejść do baru i zacząć pytać przypadkowych ludzi, czy
ostatnio nie widzieli wilkołaków, prawda?
- Właściwie,  Jareth stwierdził zamyślony  dokładnie właśnie tak
zrobimy.
- Co?  Gapiłam się na niego niedowierzająco.  Ale to głupie. Będą
sądzili, że jesteśmy idiotami. Wygonią nas z miasta. Nawet, gdy będą wiedzieli
gdzie znajduje się sfora, dlaczego mieliby to wyjawić parze turystów?
- Ponieważ jesteśmy parą turystów z wampirzym zapachem.
Ah, wampirzy zapach. Zapomniałam o tym. Każdy wampir wydziela
feromony, które sprawiają, że ludzie przeciwnej płci nie są w stanie nam się
oprzeć. Oczywiście to może stać się bardzo irytujące, po tym jak nowość
zacznie słabnąć i dostaniesz mandat lub dwa za przekroczenie prędkości. Chodzi
mi o to, że nauczyciel dający ci szóstkę za sprawdzian, ponieważ się w tobie
TranslateBooks_Team Strona 95
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
kocha = dobrze. Przypadkowy facet podchodzący do ciebie na ulicy i liżący cię
= już nie tak dobrze. Więc od pierwszego dnia byliśmy uczeni jak kontrolować
wampirzy zapach. Zepchnąć go głęboko do wnętrza. I, jeśli to nie zadziała,
mamy specjalne dezodoranty, które powstrzymują pocenie się naszych por.
W rzeczywistości, do momentu gdy Jareth o tym wspomniał, całkowicie nie
pamiętałam, że w ogóle posiadam wampirzy zapach.
- Jesteś mądry, Dawny Mistrzu  zażartowałam w stylu Kung Fu.  Młody
Grasshoppa16 musi się wiele nauczyć.
Jareth roześmiał się, ale brzmiało to wymuszenie. Dlaczego w ogóle się
staram?  Powiem ci co zrobimy  powiedział, powracając do interesów. 
Pójdziesz do pubu i przejdziesz się po nim. Niech wszyscy złapią twój zapach.
Potem, kiedy zdobędziesz uwagę całego baru, idz na środek pomieszczenia
i znajdz stół, przy którym usiądziesz. Jeśli to zadziała, w trzy sekundy powinnaś
mieć męskie towarzystwo. Kiedy zdobędziesz ich uwagę, powiedz im, że jesteś
studentem, szukającym do swojej pracy Lycanów, by poprzeć swoją tezę i
powiedziano ci, że żyje tutaj sfora.
- I myślisz, że mi powiedzą?
- Pod zaklęciem wampirzego zapachu, powiedzą ci o wiele więcej.
Roześmiałam się.  Nie wiem czy chcę wiedzieć więcej.
- Ale proszę, Rayne  Jareth powiedział, jego oczy były poważne. 
Cokolwiek zrobisz, nie mów im, że jesteś zabójcą.
- Tak, tak. Mam na myśli, co. Bez żartów.
- Cóż, przykro mi, że o tym wspomnę, ale muszę założyć, że wczoraj także
miało miejsce  co, bez żartów . Wiesz, gdy byliśmy otoczeni przez prawdziwe
wampiry?
Zacisnęłam zęby. Będzie mi to wypominał przez wieczność, prawda? 
Jareth, popełniłam błąd. Powiedziałam, że przepraszam, okej? Czy możemy to
teraz porzucić?
- Rayne, nie możesz po prostu się z tego śmiać w twój ekscentryczny
sposób. To, co zrobiłaś nie było miłe, fajne i było wielką rzeczą.
Reprezentowałaś tam swoje bractwo. I międzynarodowe wampirze stosunki są
bardzo ważne dla przetrwania naszego bractwa. Czy wiedziałaś, że mogliby
przegłosować nasze odejście z rady za to, że w naszych szeregach posiadamy
zabójcę? Moglibyśmy stracić wszystkie nasze prawa i przywileje, jako
członkowie konsorcjum. Oczywiście wydaje się, że nie rozumiesz wagi tego, co
zrobiłaś.
Chcę mi się płakać. Nie mogę uwierzyć jaka byłam głupia. Pozwolić moim
wielkim ustom znowu wydobyć ze mnie to, co najlepsze. Nic dziwnego, że nikt
nie chce się ze mną przyjaznić. Jestem taką idiotką.
16
Grasshoppa  bohater japońskiej mangi.
TranslateBooks_Team Strona 96
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Przepraszam  powiedziałam, dławiąc się słowami.  Nie wiedziałam.
Jareth potrząsa głową, jakby był zmęczony światem.  Po prostu o tym
zapomnij  wymamrotał.  W każdym razie i tak już nic nie możemy zrobić.
Wampirami możemy zająć się pózniej. Na razie musimy skoncentrować się na
wilkach.
TranslateBooks_Team Strona 97
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XVIII
Mieścina Appleby jest mała i osobliwa. W centrum miasteczka znajduje się
starożytny zamek, rozpadający się przytułek, który został przekształcony w dom
starców, wąskie, brukowane uliczki i mnóstwo pubów i małych sklepików.
Życie w takim małym mieście doprowadzałoby mnie do szaleństwa, ale
naprawdę fajnie jest je odwiedzać.
Zameldowaliśmy się w Rezydencji Appleby, czarującym, małym hoteliku
na obrzeżach miasta i przygotowaliśmy do naszego wilczego rekonesansu. Gdy
przebierałam się w łazience, Jareth pouczał mnie po raz tysięczny na temat tego,
co muszę zrobić. Około pół godziny pózniej udaliśmy się do Tawerny Księżyca.
Mimo, że nie było jeszcze południa, w barze znajduje się duża liczba mężczyzn,
posiadających kilka piw i oglądających mecz footballu. (Dla amerykanów jest to
piłka nożna, chociaż widząc jak używają swoich stóp o wiele częściej, niż
amerykańscy football iści, nazywanie przez nich tej gry footballem ma większy
sens& )
Jareth zajął miejsce z tyłu pubu, a ja przygotowałam się na moje wielkie
wejście. Przeszłam obok baru, patrząc jak obserwują mnie w lustrze na ścianie.
Jeden po drugim odwrócili się na barowych stołkach i gapili się na mnie i na
mój obcisły, cekinowy top oraz strasznie krótką spódniczkę. (Jareth sądził, że
mój ubiór jest przesadny, ale wyrazy na męskich twarzach mówiły, że się mylił).
Uśmiechnęłam się nieśmiało, gdy odwróciłam się przodem do nich. Kilku gapiło
się z szeroko otwartymi ustami. Jeden wyglądał tak, jakby dosłownie się ślinił.
- Cześć, chłopcy  wymruczałam.  Co dziewczyna musi tutaj zrobić, aby
dostać drinka?
Wszyscy rzucili się, by być pierwszą osobą, która kupi mi piwo. Kilku
mężczyzn zeskoczyło ze swoich stołków, by zaoferować mi swoje miejsca.
Wzięłam stołek, odsuwając go od baru tak, bym mogła widzieć wszystkich
mężczyzn. Usiadłam, krzyżując moje nogi. Bardzo przypominam Sharon Stone
z Nagiego Instynktu, chociaż ja na pewno mam na sobie majtki. (Więc dla tego
tłumu nie będę odgrywać Britney). Jeden z mężczyzn podał mi duże piwo.
Wzięłam długiego łyka. Jako wampir tak naprawdę nie mogę się upić, ale założę
się, że wyglądałam imponująco opróżniając szklankę w jednym, długim łyku.
- Więc  powiedziałam.  Mam pytanie.
- Prawdopodobnie znamy odpowiedz, proszę pani  powiedział jeden z
mężczyzn.
- A jeśli nie, chętnie się dowiemy.
- Tak, pytaj, piękna pani.
- Oh, wy chłopcy jesteście tacy słodcy  wymruczałam.  Dobrze więc. Ale
ostrzegam was, że to może brzmieć trochę dziwnie.
TranslateBooks_Team Strona 98
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Nie będzie panienko  oznajmił tęgi facet na samym końcu.  Nie martw
siÄ™ o to.
- Okej  odparłam, sięgając do mojej torebki i wyciągając papierosa.
Powoli zapaliłam końcówkę i zaciągnęłam się. (Wiem, wiem, zgoła
powiedziałam, że rzucam. Ale jestem wampirem. Nie mogę w końcu umrzeć na
raka płuc. Więc myślę, że raz na jakiś czas będzie w porządku, jeśli zapalę  w
szczególności, gdy robię wszystko, co mogę, aby odegrać seksowną,
niegrzeczną Rayne).  Szukam sfory wilków.
Mężczyzni popatrzyli się na mnie, a potem na siebie. Niektórzy z nich
mieli całkowicie pokerowe twarze, gdy inni zaczęli się troszeczkę pocić.
- Wilków?  najwyższy mężczyzna powiedział. Jego ramiona były
wielkości ramion liniowego z nałożonymi nakładkami.  Jestem pewien, że
gdzieś w lesie możesz znalezć&
- Oh, głuptasku, wiesz, że nie mówię o pospolitych wilkach  zbeształam
go.  Za kogo ty mnie uważasz? Jakąś głupią kobietę?
Wszyscy mężczyzni potrząsnęli głowami. Nie, oczywiście, że nie uważają.
W tej chwili uważają mnie za samą Venus. Powinnam częściej używać tego
wampirzego zapachu.
- Chłopcy, ja szukam  powiedziałam  Lycanów.  Zatrzymałam się dla
dramatyczniejszego efektu.  Czy wiecie gdzie mogę znalezć sforę Lycanów,
mieszkającą w tym mieście?
- Znalezć ich?  zapiszczał blady mężczyzna z tyłu.  Już ich masz,
paniusiu.
Pomiędzy mężczyznami wywołała się głośna rozmowa. Najwyrazniej
kłócili się o to, czy ten mały fakt powinien być ujawniony. Ja oczywiście jestem
zachwycona. To było łatwiejsze niż sądziłam. Mimo tego, że nienawidzę
angielskich wampirów, wysłały nas one do najodpowiedniejszej lokalizacji.
Spojrzałam na mężczyzn. Czy oni rzeczywiście mogliby być Lycanami?
Sforą, którą szukam? Wyglądali tak normalnie.
Bardzo jak angielska klasa pracująca. Ale w końcu cheerleaderkom także
nie do końca rosną kły i futro w dni, kiedy nie ma pełni księżyca.  Więc wy
wszyscy jesteście&
Wydaje się, że porozumienie zostało osiągnięte i wielki, tęgi mężczyzna z
mojej prawej strony zrobił krok do przodu, wypychając dumnie swoją klatkę. 
Jesteśmy Lycanami. Większość z nas.
Uśmiechnęłam się.  Jakie mam szczęście, że się na was natknęłam.
- Rzeczywiście  mężczyzna powiedział.  Jestem Lupin, alfa Zastępu
Szarego Wilka, do twoich usług.
Czy potrząsa się rękę z wilkołakami? Czy może, nie wiem, wąchają sobie
tyłki, by się poznać? Fuj, nie chcę zmierzać w tym kierunku. Zdecydowałam się
TranslateBooks_Team Strona 99
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
spróbować potrząsanie ręką. Na szczęście Lupin odpowiedział, nie robiąc
żadnego nagłego ruchu do mojego tyłka.  Więc jesteście wilkami, ale żyjecie w
mieście, jako ludzie?  zapytałam. Muszę ich trochę rozgrzać, zanim powiem im
czego naprawdÄ™ chcÄ™.
- Oczywiście. Nie wierz w historię które czytałaś w horrorach, panienko.
Większość Lycanów jest ważnymi członkami społeczeństwa. Możemy
kontrolować nasze przemiany i całkowicie kontrolujemy nasze zachowanie
podczas gdy jesteśmy w naszej dzikiej formie.
Pomyślałam z powrotem o cheerleaderkach i spustoszeniu jakie
spowodowały w mieście. Zdecydowanie nie wykazywały kontroli.
- A co się dzieje wtedy, gdy jest pełnia księżyca? Czy wszyscy zaczynacie
szaleć?
Mężczyzni roześmiali się.  Tylko początkujący  wyjaśnili.  I trzymamy
ich pod zamkiem i kluczem dopóki nie możemy wytrenować ich, aby
kontrolowali swoje instynkty.
- Księżycowi w pełni łatwo można się oprzeć, gdy tylko trochę potrenujesz
 wyjaśnił Lupine.  To pragnienie kopulacji może wywołać twojego
wewnętrznego wilka, nawet wśród najbardziej zdyscyplinowanych z nas. 
Wskazał na mężczyznę z tyłu baru.  Na przykład, spójrz na Johna. Zaczyna się
zmieniać, tylko od samego patrzenia na ciebie.
Popatrzyłam na Johna, który stał za innymi. Kilka siwych włosów wyrosło
na jego klatce, a białe futro zaczęło wystawać z jego uszu. Patrzyłam
zafascynowana jak jego nos wydawał się wydłużać jak u Pinokio, tuż przed
moimi oczami.
Jego twarz zaczerwieniła się, gdy zdał sobie sprawę, że wszyscy się na
niego patrzymy.  Uh, ja, uh, muszę iść się spotkać z mężczyzną na temat psa 
wymamrotał odwracając się i uciekając z baru.
Mężczyzni wybuchli śmiechem, klepiąc się nawzajem po plecach.
- John zawsze był trochę wilkiem na baby  Lupin oznajmił z chichotem.
- Więc on&
- Tak dziewczyno. Zasadniczo, widzisz, kiedy siÄ™ podniecamy, stajemy siÄ™,
cóż, owłosieni!
Um, fuj. Zastanawiam się, co o tym myślą kobiety. Chociaż, zgaduję, że
prawdopodobnie są na tej samej owłosionej łodzi. Oczywiście, to będzie
oznaczało, że trudniej jest ukryć fakt, iż twój partner już cię nie podnieca.
Przykro mi, kochanie, ale wydaje się, że po prostu dzisiaj nie mogę pokryć
siÄ™ futrem.
Nie martw siÄ™, skarbie. To raz na jakiÅ› czas zdarza siÄ™ wszystkim wilkom.
Jeden z mężczyzn pochylił się, by mnie powąchać. (Nie mój tyłek, dzięki
Bogu).  Sama nie jesteś człowiekiem, dziewczyno  stwierdził.  Twoja krew
TranslateBooks_Team Strona 100
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
zabawnie pachnie.
Teraz nadeszła moja kolej, by się zaczerwienić. Czy powinnam powiedzieć
im prawdę? Zgaduję, że to będzie w porządku. W końcu, ci faceci właśnie
przyznali się, że regularnie wyją do księżyca. Niewielkie kły wydadzą się im
być niczym.
- Jestem wampirem przyznałam.  Przemieniłam się zeszłej wiosny.
Popatrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami, zainteresowani. 
Wampirem, tak?  jeden powiedział.  Nigdy wcześniej nie spotkałem żadnego.
- Åšpisz w trumnie?
Roześmiałam się.  Nie, mam pokój w Rezydencji Appleby.
- Nie widzisz swojego własnego odbicia?
- Czy sądzisz, że moje włosy by wyglądały tak dobrze, gdybym nie
widziała?
- Co z krzyżami? Czy parzą cię jak ogień?
- Całkowicie. I naprawdę mam obrzydzenie do czosnku. Chociaż tak
naprawdę nigdy go nie lubiłam, więc nie jest to wielka strata.
- Czy umrzesz, jeśli ktoś wbije ci kołek w serce?
Jęknęłam.  Jezu, chłopaki, dajcie spokój. Jestem wampirem, nie
dziwadłem. A poza tym, wy chłopaki jesteście wilkołakami. Czy srebrne kule
działają? Czy wyjecie do księżyca? Czy Amerykański Wilkołak w Londynie17
oparty jest na waszym pokrewieństwie?  Roześmiali się i poklepali mnie po
plecach.
- Touche, wampirko  jeden powiedział.  Touche.
- Jeszcze jedno pytanie  oznajmił Lupin.  Dlaczego Jankeski wampir
szuka Lycanów w naszym skromnym barze?
- Cóż, jestem zadowolona, że zapytałeś  odparłam.  Czy pamiętacie
grupę amerykańskich dziewczyn przebywających w tych stronach zeszłego lata?
Były tutaj na jakiś zawodach cheerleaderek.
Mężczyzni jęknęli równo.  Nie można ich zapomnieć  jeden stwierdził. 
W uszach mi dzwoniło z powodu tego przeklętego hałasu jaki robiły, przez
prawie trzy tygodnie po ich wyjezdzie.
Roześmiałam się.  Tak, to one  powiedziałam.  Cóż, wróciły teraz do
Massachusetts oczywiście, ale się& zmieniły.
- Co masz na myśli?
- Hm, mówiąc wprost, sądzę, że są wilkołakami.
Mężczyzni wybuchli zatroskanymi szeptami. Czekałam cierpliwie,
zapalajÄ…c kolejnego papierosa.
W końcu Lupine przemówił.  To niemożliwe  odpowiedział.
Wzruszyłam ramionami.  Niemożliwe czy nie, mówię prawdę. I to jedyne
17
Film z 1981 roku o dwóch amerykańskich turystach w Londynie, zaatakowanych przez wilkołaka.
TranslateBooks_Team Strona 101
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
miejsce, gdzie mogły zostać zarażone.
- Ale my nie przemieniliśmy człowieka w wilka od ponad pięciuset lat 
Lupine stwierdził.  Wprowadzanie nowych buzi do wyżywienia byłoby
szkodliwe. Doprowadziłoby to do zniszczenia sfory. Jedynym, innym sposobem
na dołączenie do Zastępu Szarego Wilka jest urodzenie się jednym z nas.
Potarłam się w głowę. To nie ma sensu. Jeśli nie zmieniali ludzi w
wampiry, jak zespół został zarażony?
- Czy jest możliwość, że ktoś z poza sfory mógł przeprowadzić
niedozwolone ugryzienia czy coÅ›?
Mężczyzni znowu zaczęli rozmawiać między sobą.  A co z Samotnym
Wilkiem?  usłyszałam, jak jeden zapytał.
- Z czym?
- Był chłopak, który wyzwał na pojedynek Lupina, naszego alfę 
mężczyzna wyjaśnił.  Miał urojenia wielkości. Zdecydował, że chce przejąć
sforę. Oczywiście został pokonany.  Mężczyzni spojrzeli z wdzięcznością na
Lupina. Sądzę, że on właśnie był tym, który skopał tamtemu chłopakowi tyłek. 
I został odesłany z podwiniętym ogonem.
- Ale gdy odchodził, poprzysiągł zemstę. Powiedział, że stworzy swoją
własną sforę i ostatecznie nas zniszczy.
- Może znalazł te dziewczyny i zdecydował się uczynić je swoimi
Partnerkami.
Lupine zacisnął swoje dłonie w pięści.  Wiedziałem, że nie powinienem
pozwolić mu odejść żywcem.
Zaczynam odczuwać chore, podekscytowanie w brzuchu.  To musi być to.
Musiał jakoś ugryzć wszystkie cheerleaderki, kiedy były tutaj na turnieju.
- Wystarczyło je pocałować  wyjaśnił brodaty facet z przodu. 
Likantropia roznoszona jest przez ślinę.
Przypominam sobie, że Shantel mówiła o imprezie na którą wszystkie
poszły. Jak mogły się upić aż tak, że nie pamiętają jak wróciły do hotelu.
- Ale dlaczego on ich nie zatrzymał w Anglii? Dlaczego pozwolił im
wrócić do Ameryki?
- Jest słaby. Nie urodził się alfą. Mógł nie być w stanie ich zatrzymać. Ale
możesz być pewna, że wysyła im telepatyczne wiadomości. I kiedy zdobędzie
więcej siły, wezwie je. A one przybędą.
- Sytuacja jest rzeczywiście poważna  oznajmił Lupine, jego żółte oczy
mrużyły się w zaniepokojeniu.  Nietrenowane wilki biegające wolno. Mogą
spowodować poważne problemy, gdy księżyc jest w pełni.
- Tak, już to zrobiły. Dlatego tutaj jestem. Musimy wymyślić sposób, aby
je wyleczyć. Czy może istnieje jakiś?  skrzyżowałam moje palce, modląc się o
twierdzÄ…cÄ… odpowiedz
TranslateBooks_Team Strona 102
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Na szczęście Lupine skinął.  Jest antidotum  powiedział.  Kiedy nasze
pociechy osiągają dorosłość, dajemy im wybór. Mogą zostać ze sforą lub żyć
resztę swoich dni jako ludzie. Ci, którzy wybierają ludzkość są polani antidotum
i wysyłani w świat, nigdy nie powracając.
Nadzieja zaiskrzyła wewnątrz mnie.  Wspaniale! Miałam nadzieję, że to
powiesz!  wykrzyknęłam.  Czy masz trochę zapasu, który mogłabym wziąć z
powrotem do Ameryki?
- Możemy ci je zrobić, nie ma problemu. Po prostu mamy trochę starego,
tajnego składnika  Lupin odparł. Mężczyzni zachichotali i zastanawiałam się,
jaki żart ominęłam.
- Tajny składnik?
- Mocz wilka alfa  wyjaśnił Lupine
Gapiłam się na niego.  Um, fuj?
Mężczyzni roześmiali się.
- Nie martw się, kotku  powiedział Lupine.  Wydestylujemy je i w
momencie gdy będzie w formie antidotum, będzie go strasznie mało. Nie
będziesz w stanie go nawet wyczuć.
- Oh, okej. Ufam wam  odparłam. Wyobrażenie sobie karmienia
cheerleaderek moczem wilka właściwie jest zabawne.  Więc jak się to
odmierza?
- Typowo. Po prostu pozwól temu przesiąknąć przez skórę.
- To brzmi wystarczajÄ…co Å‚atwo.
- Niezupełnie. Widzisz, antidotum może być podane jedynie wtedy, gdy
będą się znajdowały w wilczej formie.
- Oh. Tak, widzę dlaczego to będzie trochę większe wyzwanie. Co
powinnam zrobić? Czekać aż do zjazdu absolwentów, a potem spróbować
zamknąć je w tym samym pokoju? Wyciągnąć stary pistolet na wodę i polać je
tym, kiedy zaczną im rosnąć pazury i zęby? Jeśli to nie zadziała, będę miała
naprawdę wściekłe, zabójcze wilki na tyłku.
Potrząsnęłam głową. Pomyślę nad czymś. Najważniejszą teraz rzeczą jest
zdobycie antidotum.
- Więc na kiedy możecie je dla mnie zrobić?  zapytałam.
- Daj nam czas do jutrzejszego poranka  odpowiedział Lupine.  Do tego
czasu będziemy go dla ciebie mieli.
- Wspaniale!  wykrzyknęłam.  Dzięki chłopaki. Jesteście naprawdę
pomocni.
- Żaden problem. Przykro nam, że to przytrafiło się twoim przyjaciółkom.
Gdy znajdziemy Samotnego Wilka, zdecydowanie go usuniemy, aby siÄ™ to nie
powtórzyło.
- Jeszcze jedno pytanie  powiedziałam.  Kilku naszym zawodników
TranslateBooks_Team Strona 103
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
footballu zaginęło od czasu tego całego zdarzenia. Czy myślicie, że możliwe
jest, iż zostali& zjedzeni
Mężczyzni popatrzyli na siebie, po czym potrząsnęli głowami.  Raczej nie
 odparli.  Czy ci chłopcy są atrakcyjni dla tych suk?
Wiem, że miał na myśli psie kobiety, ale w pewien sposób polubiłam tą
insynuację.  Jasne. W rzeczywistości, jeden z nich jest chłopakiem
cheerleaderki.
- Więc zjedzenie ich jest wątpliwe. Bardziej prawdopodobne jest to, że
dadzą ich w prezencie Samotnemu Wilkowi, ich alfie. Użyteczni mężczyzni,
którzy mają zostać poddani jego kontroli. Dziki wilk, taki jak on będzie chciał
słabych, ludzkich mężczyzn, ponieważ ci nie podważą jego dominacji.
- Rozumiem  powiedziałam. Hmm, zastanawiam się, czy mogę się
dowiedzieć, gdzie przechowują chłopców.  Dzięki. Naprawdę byliście
pomocni. Wrócę jutro przed południem po antidotum.
- Żaden problem, wampirze  odpowiedział Lupine.  Może któregoś dnia
nasze rasy spotkajÄ… siÄ™ ponownie. Zawsze ciÄ™ serdecznie zapraszamy do wycia z
nami.
Uśmiechnęłam się. Nie odwrócę się od tej szansy.
- Auuuuu!
TranslateBooks_Team Strona 104
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XIX
Z powrotem w naszym pokoju, wprowadziłam Jaretha we wszystko, co
dowiedziałam się o Lycanach.
- Więc musimy jedynie poczekać do jutrzejszego ranka i będziemy mieli
antidotum  poinformowałam go.  Oczywiście nie mam zielonego pojęcia jak
je zaaplikujemy, skoro one muszą być w wilczej postaci, by to zadziałało. Ale
nie martwmy się na zapas, tak mi się wydaje, prawda? W każdym razie, dobrze
sobie poradziłam, co? Misja zakończona. I nawet ich nie wkurzyłam. Żaden
wilk się na mnie nie zdenerwował. Możesz być ze mnie dumny.
Zatrzymałam się, by zaczerpnąć oddech, mając nadzieję, że uzyskam
przynajmniej jakąś pochwałę za moją ciężką pracę. Popatrzyłam na Jaretha.
Gapił się na hotelowy obraz na ścianie tak intensywnie, że gdybym nie
wiedziała lepiej, pomyślałabym, iż w malowidłu umieszczone są tajemnice
wszechświata.
- Jareth?
Potrząsnął swoją głową i odwrócił się do mnie.  Dobrze sobie poradziłaś 
powiedział.  Jestem pewien, że Instytucja Zabójców będzie bardzo zadowolona
z twojej pracy.
Westchnęłam. Kogo obchodzi Instytucja Zabójców? Chcę, aby to on był
zadowolony z mojej pracy. Jezu, ten chłopak naprawdę potrafi chować urazę.
Byłam pewna siebie i zdeterminowana, aby wyrwać go z jego złego
nastroju. Robiłam to wcześniej. W rzeczywistości, to moja specjalność.
Dwunastostopniowy program Wprawiania Jaretha w Dobry Nastrój
i Sprawiania, że Zapomina o Swojej Złości Względem Mnie. Przeprowadzany
już był tak wiele razy, że w tym punkcie powinnam wygłaszać seminaria.
Jednak oczywiście, wydaje się być jedyną osobą wkurzającą go wystarczająco
często, by mieć zagwarantowaną sesję treningową.
- Więc powinniśmy świętować, nie sądzisz? Może wyjść dzisiaj na miasto?
Chodzi mi o to, że jasne to zbytnio nie jest miasto, ale mogłoby być fajnie,
gdybyśmy dołączyli do wilków w pubie. Wyć do księżyca, cały ten zgiełk. Albo
może w pobliżu znajduje się jakieś miejsce, gdzie można potańczyć. Pamiętasz
jak kiedyś zawsze chodziliśmy potańczyć? Jak to uwalniało wszystkie nasze
problemy?
Zanim staliśmy się partnerami krwi, kiedy byłam w ciężkiej depresji, Jareth
zabrał mnie do Klubu Kieł, obiecując mi, że noc z muzyką i tańcem będzie
biletem do rozweselenia mnie. I miał rację. Istnieje jakaś moc tańca, która
zabiera zły humor. Gdybym mogła tylko sprawić, żeby się zgodził ze mną iść.
Ale on jedynie potrząsa głową.  Przykro mi Rayne  powiedział.  Myślę,
że nasze problemy są trochę bardziej poważniejsze od tych, które mogą zostać
TranslateBooks_Team Strona 105
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
wyleczone przez śpiew i taniec.
SÄ…? Od kiedy? To siÄ™ staje trochÄ™ niepokojÄ…ce.
- Dlaczego jesteś taki przygnębiony, Jareth?  zapytałam, podchodząc do
niego, badając jego twarz w poszukiwaniu odpowiedzi.  Chodzi mi o to, że
dokończymy naszą misję. Ocalimy dzień po raz kolejny. Powinieneś być
szczęśliwy.
Gapił się na mnie ślepo i nie mogę stwierdzić, o czym on w ogóle myśli.
Jezu. W Ameryce nie mogłam sprawić, by przestał się uśmiechać chociaż na
pięć sekund. A teraz, gdy jestem szczęśliwa, on znowu jest chłopakiem Emo.
Dlaczego po prostu chociaż raz nie możemy zsynchronizować naszych nastroi?
Otoczyłam ramionami jego tułów, próbując przyciągnąć go do siebie. Ale
jego ciało jest sztywne i nieustępliwe. Chwyta moje dłonie i odpycha je, po
czym przepycha się obok mnie, by podejść do łóżka i usiąść.
- Jareth, co się dzieje?  zapytałam, dreszcz przerażenia pełzał przez moje
wnętrze. Zadrżałam, przytulając moje ramiona do klatki. W pokoju jest nagle
tak zimno, jak w święta i mam przerażające przeczucie, że Święty Mikołaj nie
przybędzie.
Jareth wciągnął głęboki oddech, składając swoje dłonie na kolanach. 
Rayne, musimy porozmawiać  powiedział ostatecznie. Jego głos brzmiał trochę
ochryple.
Zamarłam. Rozmowa? Rozmowa? Ale to jest związkowy kod do&
O mój Boże. On ma zamiar ze mnę zerwać.
Oparłam się o ścianę i osunęłam w dół, do pozycji siedzącej, przytulając
moje kolana do piersi, zwalczajÄ…c uczucie paniki wewnÄ…trz mnie  lodowata
elektryczność przechodzi przez moje żyły, moje serce wali mi jak wściekłe
w mojej klatce.
W końcu to zrobiłam. Udało mi się go wystraszyć. Mojego chłopaka.
Mojego partnera krwi. Tego, który obiecał żyć ze mną przez cały czas. Problem
w tym, że gdy składał tą obietnicę, nie miał pojęcia, jak naprawdę będzie
wyglądało życie ze mną. Głupią, upartą, wściekłą na świat mną.
- Proszę, nie zostawiaj mnie  wyszeptałam. To była próba mówienia
z gulą wielkości jabłka w moim gardle i w ogóle.  Kocham cię.
Schylił głowę, umieszczając ją w swoich dłoniach, po czym potarł swoją
twarz. Gdy spojrzał z powrotem zdałam sobie sprawę, że sam może
powstrzymywać łzy.  Przykro mi, Rayne  oznajmił.  Ale ja tego już dłużej
nie mogę robić.
- Ale jesteśmy& jesteśmy partnerami krwi. Jesteśmy ze sobą związani na
zawsze!  zaprotestowałam, nie chcąc poddać się bez walki.  Nie możesz mnie
po prostu zostawić. To& to tak jakby mój kontrakt, prawda?
- Kontrakty mogą być anulowane. Oczywiście upewnię się, że będziesz
TranslateBooks_Team Strona 106
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
miała wszystko, co będziesz potrzebowała, by przeżyć swoje dni w komforcie.
Bractwo ma ścisłe zasady jeżeli chodzi o alimenty względem partnerki krwi i się
do nich dostosujÄ™.
Mój żołądek skręcił się. Mam wrażenie, że się pochoruję. Naprawdę to
robi. Naprawdę ze mną zrywa.  Jareth, proszę!  błagałam.  Nie zostawiaj
mnie. Chcę być z tobą. Na zawsze.
- Chcesz?  Nagle spojrzał na mnie, jego oczy były ostre i przeszywające. 
Ponieważ nie otrzymuje od ciebie takich wibracji.
Przełknęłam.  Uh, co masz na myśli?  zapytałam, chcąc, nie chcąc
usłyszeć wszystkie szczegóły, dlaczego jestem do bani.
- Oh, nie wiem  Jareth odpowiedział.  Może dlatego, że kiedy ja jestem
względem ciebie miły, ty jesteś dla mnie całkowitą suką. Kiedy ja się o ciebie
martwię, ty oskarżasz mnie o zduszanie cię. Kiedy ja jestem szczęśliwy i się
bawiÄ™, ty siÄ™ irytujesz. JesteÅ› dla mnie dobra tylko wtedy, kiedy coÅ›
potrzebujesz bÄ…dz gdy odpowiada to twojemu nastrojowi.
Gapiłam się na moje stopy, chcąc zaprotestować, chcąc się bronić, ale nie
mając pojęcia jak to zrobić. Ponieważ, zdałam sobie sprawę, że każda
wypowiedziana przez niego rzecz jest prawdziwa. Dlaczego chciałby mnie mieć
za partnerkę krwi? Nie sądzę, żebym sama siebie chciała.
- Posłuchaj  kontynuował.  Po prostu nie sądzę, by się pomiędzy nami
ułożyło. Moglibyśmy się bardziej postarać, ale to nie będzie miało miejsca.
Kiedy wrócimy z Anglii, złożę wniosek do rady o zwolnienie nas z naszych
więzi.
- Ale& ale& - Ale nie mogłam wymyślić żadnych innych argumentów.
- Nie martw się, Rayne  Jareth powiedział, jego głos złagodniał.  Nie
wyrzucą cię. Będę próbowali cię związać z nowym partnerem krwi. Takim,
z którym będziesz bardziej kompatybilna.
- Ale ja nie chcę nowego partnera krwi  załkałam.  Proszę cię, Jareth. Nie
chcę cię stracić.
- Nie rozumiesz, Rayne?  zapytał ze łzami w swoich pięknych, błękitnych
oczach.  Już mnie straciłaś.
TranslateBooks_Team Strona 107
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XX
Czułam się tak, jakbym płakała od dni. Zwinięta w królewskich rozmiarów
łóżku z baldachimem w Rezydencji Appleby, płacząc histerycznie, ledwo będąc
w stanie oddychać. Jareth wyszedł wkrótce po wygłoszeniu swojego
oświadczenia, mówiąc, że zostanie dzisiaj w innym pokoju i spotka się ze mną
jutro rano, by iść odebrać antidotum. Błagałam go, by został, zrobiłam z siebie
całkowitą idiotkę moim czołganiem się, ale to nie przyniosło nic dobrego.
Zapadła noc i zdałam sobie sprawę, że umieram z głodu. Rozważałam
obsługę pokojową, ale potem zdecydowałam, że lepiej będzie, jeśli opuszczę
pokój. Może znajdę Jaretha w lokalnym pubie czy coś. Wtedy będę mogła
ponownie z nim porozmawiać. Może potrzebował czasu w samotności. Może mi
wybaczy.
Tak, tak, Rayne. Åšnij dalej.
Wybrałam prostą, czarną sukienkę z szafy i założyłam ją przez głowę.
Potem wślizgnęłam się w czarne rajstopy i parę butów. Nie przejmowałam się
makijażem i po prostu związałam moje włosy w kucyk. Nikomu nie chcę tutaj
zaimponować i, poza tym, nic nie mogę zrobić z moją napuchniętą, zapłakaną
twarzÄ… i czerwonymi oczami.
Zamknęłam drzwi za sobą i udałam się do lobby. Zapytałam konsjerża czy
może polecić mi jakieś dobre miejsce do zjedzenia czegoś. Jakieś, w którym
serwują duże hamburgery. Zasugerował kilka pubów, również ten, w którym
przesiadują wilki. Ale chcę uniknąć tego miejsca  nie chcę, by zobaczyli mnie
w aktualnym stanie.
Kiedy szłam do drugiego pubu, wspomnianego przez konsjerża, minęłam
kafejkę internetową. Zdecydowałam się wejść do środka i napisać kilka e-maili.
E-maili do innych ludzi, których wkurzyłam bez powodu w minionym tygodniu.
Może jeśli ubiegnę ich z przeprosinami, nie wyrzucą mnie ze swojego życia tak,
jak zrobił to Jareth.
Więc zapłaciłam za godzinę czasu na komputerze, zamówiłam herbatę, i
usiadłam przy jednym ze stanowisk.
Droga Cait:
Wiem, że prawdopodobnie jesteś na mnie wściekła i w pełni rozumiem
dlaczego. Naprawdę przepraszam za to, co zrobiłam i obiecuje ci, że miałam jak
najlepsze intencje  ale to nie jest żadna wymówka.
W każdym razie, mam nadzieję, że spotkałaś się z lekarzem, o którym
rozmawiałyśmy, zanim weszła Mandy. Czy wierzysz mi, czy nie, naprawdę się
o ciebie martwię i nie chcę patrzeć jak się krzywdzisz. Błagam cię, Cait, idz po
TranslateBooks_Team Strona 108
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
prostu do szkolnego pedagoga i zapytaj się, co powinnaś zrobić. Jestem pewna,
że ci pomoże.
Wrócę za kilka dni. Jeśli możesz odnalezć w swoim sercu wybaczenie,
pomogę ci na wszelkie sposoby, na jakie będę mogła.
Z miłością, Rayne
Nacisnęłam wyślij, po czym kontynuowałam pisanie drugiego e-maila.
Droga Mamo;
Przepraszam, że wybuchłam i popchnęłam Davida. To było bardzo
niestosowne i nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Przechodzę teraz pewien ciężki
okres, tak sÄ…dzÄ™, ale z mojej strony zrzucanie tego na ciebie i Davida nie jest
sprawiedliwe. Jestem szczęśliwa, że znalazłaś sobie faceta, który cię kocha i
mam nadzieję, że między wami się ułoży.
Wrócę do domu od Spider jak tylko zakończymy nasz duży, szkolny
projekt. Prawdopodobnie jutro wieczorem. I obiecuję ci, że będę lepszą córką,
kiedy wrócę. I mam zamiar spotkać się z kimś, odnośnie moich problemów z
kontrolowaniem gniewu.
Kocham ciÄ™, Rayne.
Napisałam także list przepraszający do Davida. Następnie napisałam do
Sunny (jedynej osoby, której nie wkurzyłam!) o antidotum Lycanów i z
inteligentną przykrywkę dla mamy. Nie wspomniałam o zerwaniu z Jarethem.
Niektóre rzeczy są zbyt bolesne, by pisać o nich w e-mailu.
Po wysłaniu wszystkich tych wiadomości, opuściłam kafejkę i udałam się
do pubu na jakieś jedzenie. Weszłam do środka, usiadłam przy barze i zaczęłam
zamawiając piwo Bass. Równie dobrze mogę stłumić mój smutek alkoholem.
Ku memu zaskoczeniu, nie zapytali mnie nawet o mój fałszywy dowód.
Niestety, samo piwo jest ciepłe i kiedy zapytałam o działalność ich lodówki,
barman roześmiał się i powiedział coś pod nosem, co brzmiało jak  Głupi
Jankesi.
- W Anglii zwyczajem jest picie piwa w temperaturze pokojowej 
powiedział męski, angielski akcent obok mnie. Odwróciłam się, aby zobaczyć
nastolatka mniej więcej w tym samym wieku co ja, siadającego obok.
- To wydaje się być kiepski zwyczaj  odparłam.
- Ja zawsze też tak myślałem.  Chłopak przytaknął.  Barman, dwie
TranslateBooks_Team Strona 109
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Korony.  Uśmiechnął się do mnie.  Nie są zbytnio angielskie, ale
przynajmniej serwujÄ… je zimne.
- Fajnie. Dzięki  odparłam, przyglądając się bliżej mojemu barowemu
kumplowi i zdając sobie sprawę, że jest uroczy i całkowicie Gocki. Ma długie,
czarne włosy, przenikliwe niebieskie oczy otoczone kredką do oczu i delikatną
twarz z wysokim kośćmi policzkowymi. Jest wysoki, chudy i ubrany w czerń, aż
po same wymalowane paznokcie.
Wspaniale. W końcu spotkałam kogoś w Anglii, kto nie będzie myślał, że
jestem dziwadłem i nie włożyłam żadnego wysiłku, aby się dobrze ubrać.
- Nigdy cię wcześniej tutaj nie widziałem  powiedział, kiedy barman
podał nam nasze drinki.
- Zwiedzam  wyznałam.  Jestem z Ameryki.
- Ah, Ameryka. Nie miałem przyjemności zwiedzania twojego kraju 
oznajmił.  Chociaż zawsze sądziłem, że byłoby to wspaniałe miejsce na
wakacje. Pojechać do Hollywood, zobaczyć te wszystkie gwiazdy kina.
Roześmiałam się.  Cóż, mieszkam na drugim końcu Ameryki 
powiedziałam.  Jakieś trzy tysiące mil od jakiejkolwiek gwiazdy filmowej.
- Jestem Orfeusz  chłopak stwierdził, wyciągając dłoń. Aał, co za fajne
imię. Zgaduję, że powinnam się tego spodziewać. Ktoś tak piękny nigdy nie
mógłby zostać nazwany normalnym imieniem, takim jak Chris czy Mike.
- Rayne  odpowiedziałam, umieszczając swoją dłoń w jego. Ale zamiast ją
potrząsnąć, on przysunął ją do swoich ust i delikatnie pocałował tył mojej dłoni.
Tak jak robili to rycerze w lśniącej zbroi. Jakie to fajne?
- Poznanie cię to przyjemność, Rayne  wymruczał, nie puszczając mojej
dłoni.
Uśmiechnęłam się, czując, że moja twarz nieco się ociepla. Co ja
wyprawiam? Jasne, ten chłopak jest seksowny i w ogóle, ale jestem singlem od
pięciu minut. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebuje jest spiknięcie się z jakimś
nieznajomym. Nie, gdy moje serce wciąż należy do Jaretha&
Przeskanowałam bar w poszukiwaniu mojego ex. Nigdzie go nie widać.
Szkoda. Może przynajmniej mogłabym wywołać u niego zazdrość. Sprawić, że
zda sobie sprawę, iż pomimo naszych problemów, ostatnią rzeczą jakiej pragnął
to moja randka z nieznajomym, z jego winy.
- Więc, co chcesz robić w ten wspaniały wieczór?  Orfeusz zapytał
Wzruszyłam ramionami.  Właśnie widzisz.
- Na pewno nie. Jesteś ładnie ubrana. Zdecydowanie musisz gdzieś iść.
- Tak właściwie to nie jestem zbytnio w nastroju do imprezowania 
odparłam z głębokim westchnieniem  Mówiąc szczerze, właśnie zerwałam z
moim chłopakiem.
- Przykro mi  Orfeusz oznajmił współczującym tonem.  Chociaż to tylko
TranslateBooks_Team Strona 110
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
większy powód, by wyjść. Zapomnieć o wszystkich zmartwieniach i smutkach.
Dobrze się bawić i pokazać temu draniowi, że go nie potrzebujesz.
Zastanowiłam się nad tym przez chwilę. Może ma rację. Dlaczego mam się
wałęsać po hotelowym pokoju, kiedy jestem na wakacjach w Anglii? To moja
jedyna okazja. Czy naprawdę chcę, aby Jareth mi ją zmarnował?
- Co masz na myśli?  zapytałam.
- Dziś w nocy w lesie odbywa się impreza  powiedział.  Jeśli by cię to
zainteresowało.
Ooh, impreza. Prawdziwa, angielska impreza. Czy mnie to interesuje? Tak,
o tak.
- Gdzie ona jest?
- Mogę cię zabrać, jeśli chcesz. Jest w lesie, niedaleko stąd.
To jest moment, w którym wstępuje zdrowy rozsądek i macha swoimi
małymi, czerwonymi flagami, przed moją twarzą, przypominając mi, że ten
chłopak jest całkowicie mi obcy i mam zamiar udać się z nim sama do lasu. Co,
jeśli jest mordercą z siekierą? zdrowy rozsądek zapytał. Co, jeśli będzie chciał
cię poćwiartować na małe kawałki i nakarmić nimi swoje świnie?
Mój zdrowy rozsądek może być przesadnie dramatyczny. Dlatego właśnie
prawie w ogóle go nie słucham. Zamiast tego, przypomniałam sobie, że jestem
wampirem, a tym samym jestem nieśmiertelna. Siekiera może lekko załaskotać,
ale nie uczyni mnie bezradną. I on naprawdę nie wygląda mi na hodowcę świń.
Więc, jeżeli ten facet nie ma drewnianego kołka w kieszeni (i jest on po prostu
szczęśliwy, że mnie spotkał?) jestem całkiem bezpieczna
Chyba, że ten chłopak jest Samotnym Wilkiem. Tym, który zainfekował
cheerleaderki&
Ale nie, to głupie, przypomniałam sobie. Shantel powiedziała, że ten
chłopak był mięśniakiem. Silnym blondynem podobnym do Brada Pitta. Ten jest
ciemny, chudy i wygląda bardziej jak Ville Vallo18 niż Brad. Nie ma mowy, by
była to ta sama osoba
- Okej. To brzmi jak plan.
Zastanawiałam się przez chwilę czy powinnam powiedzieć Jarethowi gdzie
się wybieram. Ale nie miałam bladego pojęcia gdzie się znajduje czy jak go
złapać. Nie wspominając o tym, że będzie prawdopodobnie cały wkurzony, jeśli
powiem mu, że idę na odjazdową imprezę, w środku lasu. Jest gorszy niż mój
zdrowy rozsÄ…dek, gdy chodzi o takie rzeczy.
Barman podszedł, by wręczyć rachunek. Orfeusz cisnął kilka jasnych,
kolorowych, angielskich papierowych pieniędzy i powiedział facetowi, że może
zatrzymać resztę, zanim w ogóle zdołałam sięgnąć do torebki. Niezle.
- Jeśli jakiś koleś w stylu surfingowym z głupią koszulką Batmana
18
Villie Vallo  fiński wokalista, rock-owiec i heavy metalowiec.
TranslateBooks_Team Strona 111
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
przyjdzie mnie szukać  powiedziałam barmanowi  po prostu powiedz mu, że
ja i mój nowy kolega Orfeusz, poszliśmy na imprezę. Powiedz mu, że do rana
wrócę.  To powinno mnie kryć. W chwili gdy zacznie mnie szukać, ja już
wrócę.
- Gotowy?  zapytałam Orfeusza. Skinął głową.  Więc chodzmy na tańce.
***
Przybywaliśmy w lesie około dziesięciu minut, zanim mogłam poczuć
basy, głęboko w moich kościach. Kilka minut pózniej zaczęłam widzieć przez
drzewa migające światła. Uśmiechnęłam się. Orfeusz nie kłamał. Tam jest
impreza. I wygląda na to, że zakrapiana. Będę miała dzisiaj naprawdę wspaniały
wieczór. Będę tańczyć, bawić się i ani na sekundę nie pomyślę o Jarethie.
ZaczynajÄ…c od teraz.
Weszliśmy na polanę. Prawdopodobnie znajduje się tutaj dwieście
dzieciaków, wszystkie tańczą do mocnego bitu techno. W rogu znajduje się
prowizoryczny namiot, w którym znajduje się konsola DJ a i duży facet z
dredami, mający przy jednym uchu słuchawki po mistrzowsku kręcił płytami.
Generatory zostały ustawione tak, by światła migały na kolorowo i znajduje się
tutaj nawet samoobsługowy bufet z wodą i sokiem.
- Aał!  powiedziałam, chociaż oczywiście mój głos został całkowicie
zagłuszony przez muzykę.  To jest niesamowite.
Orfeusz złapał mnie za rękę i pociągnął do środka akcji. Szybko zostaliśmy
otoczeni przez basen spoconych ludzi  czarnych, białych, Indian, azjatów,
grubych, atletycznych, chudych jak Nicole Richie. Wszyscy razem tańczyli
jakby nie było jutra, świata poza tym kołem. Jakby byli jednym umysłem,
ciałem, wszyscy przysługiwali się wspólnemu celowi. Jakby czcili bit techno. W
pełni odbierałam te wibrację i zaczęłam tańczyć, zdeterminowana, aby dobrze
się bawić.
Orfeusz kiwnÄ…Å‚ palcem na jednego z tancerzy i przez chwilÄ™ szeptali coÅ› do
swoich uszu. Nie mogłam usłyszeć o czym mówią przez muzykę, ale
obserwowałam, jak Orfeusz daje dzieciakowi rulon pieniędzy i dzieciak wsunął
coś w dłoń mojego nowego przyjaciela. Hmm. Jestem pewna, że wiem co się
tutaj dzieje.
Rzeczywiście, Orfeusz odwrócił się do mnie z uśmiechem i poinstruował
mnie, bym otworzyła usta. Potrząsnęłam głową. Po pierwsze, nie jestem typem
dziewczyny, która bierze dragi. Chodzi o to, że jasne eksperymentowałam, ale
tylko w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach, w otoczeniu przyjaciół.
Jego twarz opadła, po czym zaoferował je ponownie.
- Dalej  powiedział.  Pomogę ci zapomnieć o wszystkich twoich
TranslateBooks_Team Strona 112
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
problemach i po prostu cieszyć się nocą.
Zwlekałam. Chodzi o to, że technicznie jestem wampirem. Jestem
nieśmiertelna. I byłoby miło po prostu wszystko zostawić i odpłynąć we mgle,
wywołaną narkotykami. Narkotyki mnie nie skrzywdzą. Wszystko, co ostatnio
robiłam to praca. Dlaczego w ogóle stałam się wampirem, jeśli mam zamiar żyć
w ten sam sposób, w jaki żyłam?
Ale wszystkie usprawiedliwienia na świecie nie zgodzą się z latami  po
prostu powiedz nie , w ciągu których zostało to we mnie wbijane przez
publiczną telewizję, gdy byłam dzieckiem. I logika przypomina mi, że znajduję
się w środku lasu z nieznajomym. Ostatnią rzeczą jaką potrzebuję jest stracenie
głowy.
- Nie dzięki. Jest dobrze  powiedziałam mu, chociaż mam wielką ochotę,
by po prostu powiedzieć tak.  Potańczmy, okej?
Wygląda na poirytowanego, ale wcisnął tabletki do kieszeni i owinął dłonie
wokół mojej tali. Jego dotyk jest elektryzujący i wkrótce zatraciłam się w tańcu,
muzyka łaskotała płatki moich uszu i migające, kolorowe światła uwodziły moje
oczy w czar silniejszy niż jakikolwiek narkotyk. Po raz pierwszy od miesięcy po
prostu czułam się dobrze. Właściwie. Ciesząc się chwilą, zamiast stresując się
każdą małą rzeczą. Wszystkie moje problemy wydawały się być oddalone na
tysiące mil. Jestem tutaj. Teraz. Szczęśliwa. Na zawsze.
Cóż, może nie na zawsze. Ale teraz. I to jest wystarczająco dobre.
Orfeusz przyciągnął mnie bliżej. Uśmiechnęliśmy się do siebie,
chichocząc, gdy wirowaliśmy w rytmie muzyki. Jest taki seksowny. Taki fajny.
Pragnę go. Staram się uzbierać wystarczająco dużo poczucia winy względem
Jaretha, który prawdopodobnie siedzi sam w hotelowym pokoju, oglądając
pogram informacyjny czy coÅ› takiego, ale muzyka zabrania jakichkolwiek
wyrzutów sumienia. W każdym razie, co mnie obchodzi, co on sobie myśli?
Zerwał ze mną. Jego wybór. Pieprzyć go.
Tańczyliśmy godzinami, wypijając butelkę wody, po butelce. (Nawet
wampiry potrzebują wody). Spotkałam kilku balowiczów, którzy przytulili
mnie, przywitali się ze mną i zaoferowali lizaki, małe zabaweczki i naklejki.
Czułam się tak, jakbym była częścią jakieś szczęśliwej rodziny, która zaprosiła
mnie do swojego domu z otwartymi ramionami. Nikt mnie tutaj nie ocenia. Za
to jak wyglÄ…dam, zachowujÄ™ siÄ™, skÄ…d pochodzÄ™. Po prostu zaakceptowali mnie
w swoim zamglonym, wywołanym narkotykami kręgu.
W końcu Orfeusz chwycił moją dłoń i odciągnął mnie od tłumu.
- Przerwa!  powiedział, śmiejąc się.  Nie można cię zatrzymać.
Podeszliśmy do wzburzonego ogniska, płonącego w rogu polany i
usiedliśmy na ziemi w jego pobliżu. Wyciągnęłam moje dłonie w górę, by je
ogrzać. Orfeusz usiadł za mną i zaczął pocierać moje plecy.  Mmm, to takie
TranslateBooks_Team Strona 113
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
przyjemne uczucie  wymruczałam.  Nie przestawaj.
- Przestać pocierać ramiona pięknej dziewczyny? Mało prawdopodobne 
powiedział.
Zauważyłam, że się rozjaśnia. Niebo stało się ciemno fioletowe. Musi być
świt. Spojrzałam na mój zegarek Miasteczka Halloween. Czwarta rano.
- Muszę wracać  powiedziałam, chociaż pomysł pójścia gdziekolwiek
brzmiał w tym momencie jak straszny wysiłek. Adrenalina napędzona przez
taniec zanikała, opuszczając mój system, pocąc się przez moje pory i nagle
zaczęłam czuć się potwornie. Moja skóra jest wilgotna. Głowa mnie boli. Mój
żołądek się pochorował. I mentalnie przeszłam od niebiańskiej wysokości na
same dno.
Co przychodzi, musi odejść.
Co ja sobie myślałam? Jak mogłam po prostu wyjść z nieznajomym, nie
mówiąc nikomu dokąd idę? Co, jeśli Jareth wróci do mojego hotelowego
pokoju? Co, jeśli będzie chciał zaoferować przeprosiny, powiedzieć, że chce,
abyśmy do siebie wrócili, a zda sobie sprawę, że mnie niema? Co, jeśli
przegapiÄ™ mojÄ… jedynÄ… szansÄ™ na pojednanie?
Jestem taka głupia. Tak bardzo głupia.
- Nie idz!  Orfeusz błagał. Przestał pocierać moje plecy i przesunął się, by
znalezć się ze mną twarzą w twarz. Wziął moją dłoń w swoją i ponownie
przysunÄ…Å‚ do swoich ust, patrzÄ…c na mnie swoim zasmuconymi oczami. 
Przeżyłem cudowną noc. Nie chcę stracić cię wraz ze świtem.
Uśmiechnęłam się. On jest taki słodki. Taki Emo. Całkowicie mój typ.
Gdyby moje serce nie należało do Jaretha, byłby nim. Ale zdałam sobie sprawę,
że należy. I nie ważne czego potrzeba, ile czasu, muszę go odzyskać.
- Przykro mi  powiedziałam.  Muszę. Mam kilka rzeczy do zrobienia,
muszę spotkać się z kilkoma osobami.  Pojednać się z byłym chłopakiem&
- Ale miłości moja, co może być ważniejsze od nas, będących razem? 
Orfeusz zapytał.
Uh& gapiłam się na niego. To brzmiało trochę przerażająco. Ale może
byłam zbyt dramatyczna.
- Przykro mi, kolego  powiedziałam ze wzruszeniem ramion.  Było
fajnie. I nigdy nie zapomnę mojej pierwszej, angielskiej imprezy. Ale muszę iść.
Dzisiejszego popołudnia wracam z powrotem do Ameryki.
- Rozumiem  Orfeusz oświadczył, sięgając i przyciskając zimną dłoń do
mojego rozgrzanego policzka. Zamarłam, kiedy delikatnie pieścił moją skórę,
zastanawiając się, jak wycofać się z tego z wdziękiem. Ale zanim zdołałam coś
zrobić, chłopak pochylił się do przodu i przycisnął swoje usta do moich.
Panika napadła na moje wnętrze. Nie mogę tego zrobić. Nie chcę tego
zrobić. Nie obchodzi mnie to, czy Orfeusz jest całkowicie Gocki i seksowny.
TranslateBooks_Team Strona 114
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Chcę jedynie Jaretha. Na zawsze i na wieczność. Nawet jeśli on chce surfować
przez resztę swojego życia.
Delikatnie odepchnęłam Orfeusza.  Nie  powiedziałam.  Nie mogę.
Przykro mi.
Zmarszczył się, wydymając swoją dolną wargę w nadąsaniu.  Dlaczego
nie?
- Ja& cóż, jestem z kimś. Tak jakby.
- Myślałem, że powiedziałaś, iż zerwaliście  warknął, jego twarz
ściemniała.
Ahh. Teraz będzie myślał, że się z nim drażniłam. Co robiłam, tak sądzę.
Nigdy nie powinnam pozwolić, by to zaszło tak daleko.  Zerwaliśmy 
odparłam.  Ale nie jestem pewna czy na dobre. Naprawdę wciąż go kocham.
Bycie tutaj dzisiaj sprawiło, że zdałam sobie z tego sprawę. Nie zrozum mnie
zle, jesteś wspaniały. Seksowny i strasznie zabawny. Ale ja po prostu& cóż, nie
zapomniałam o Jarethie.
- Rozumiem  Orfeusz odpowiedział, jego głos był lodowaty.  Cóż,
przykro mi to słyszeć.
- Przykro mi. Naprawdę. Czuję się zle, jeśli wprowadziłam cię w błąd.
- Zabiorę cię z powrotem do Appleby  stwierdził sztywno, wstając na
nogi.  Podążaj za mną.
Dzięki Bogu. Znosi to lepiej, niż sądziłam. Ostatnią rzeczą, jakiej
potrzebowałam było, by całkowicie ze świrował na moim punkcie. W
szczególności, kiedy czuje się jak gówno i nie mam pojęcia gdzie jestem.
Więc udaliśmy się z powrotem w las, w dół wąską ścieżką i wokół szlaku.
Jestem szczęśliwa, że mam przewodnika  krajobraz wygląda całkowicie inaczej
w świetle dnia i prawdopodobnie zgubiłabym się na zawsze w tym pokręconym
lesie.
Szliśmy i szliśmy. Z jakiegoś powodu wydawało się, że powrót trwa o
wiele dłużej niż pamiętałam, że zajęło nam przyjście. I naprawdę nie pamiętam
wchodzenia pod stromą górę&
- Uh, Orfeusz?  zapytałam, kiedy las się zmniejszał i zdałam sobie sprawę,
że wspinamy się na coś, co wydawało się być górą. Wiatr uderzał w moje włosy
i nagle zrobiło mi się zimno. Powinnam przynajmniej założyć kurtkę.  Gdzie
idziemy? To nie jest droga powrotna do Appleby, prawda?
- Skrót  wyjaśnił.
Hmm.  Skrót?  powtórzyłam.  Przez górę?
- Cóż, długi skrót, właściwie  przyznał.  Chcę ci coś pokazać, zanim
wrócimy.
Argh. Jakie to irytujÄ…ce. OstatniÄ… rzeczÄ… jakÄ… chcÄ™ jest wycieczka po starej
Anglii. Moje ciało boli, a w głowie mi pulsuje. Chcę jedynie położyć się w
TranslateBooks_Team Strona 115
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ciepłym, miękkim hotelowym łóżku. Znalezć Jaretha i go przeprosić oraz błagać
by rozważył swoją decyzję zostawienia mnie.
- Bez obrazy, Orf. Jestem pewna, że to, co chcesz mi pokazać jest fajne i w
ogóle, ale właściwie, jestem wykończona  przyznałam.  Może mogę zobaczyć
to innym razem.  Albo nigdy. Nigdy byłoby dobre.
- Jeszcze tylko kilka metrów  Orfeusz stwierdził.  Potem będziemy mogli
wrócić do Appleby. Obiecuję ci, że warto.
- Dobra.  Zabrnęłam trochę wyżej. Chodzi o to, że jaki inny miałam
wybór? Nie miałam pojęcia gdzie jestem, więc w powrocie na dół byłam od
niego zależna. Dlaczego w ogóle postawiłam się w takiej sytuacji?
- Jesteśmy!  Orfeusz zawołał, znajdując się przede mną. Dzięki Bogu nie
muszę dużej iść. Mogę być wampirem, ale to nie daje mi pojemności płuc orki,
w żadnym razie. W szczególności po nocy tańczenia.
Podeszłam do miejsca, w którym stał i zobaczyłam, że weszliśmy na mały
występ prowadzący do jaskini, umieszczonej na zboczu wzgórza. Zajrzałam do
środka. Jest większa wewnątrz, niż sobie wyobrażałam, że będzie. Nie mogę
nawet zobaczyć tylnej ściany. Robię krok do przodu, oglądając rysunki na
ścianie jaskini. Tematem przewodnim są polujące na coś psy. Zastanawiałam
się, czy w tym miejscu mieszkał kiedyś jaskiniowiec czy coś. Chociaż obrazki
nie wyglądają na takie stare. I wątpię, by mieli pomarańczową farbę, w czasach
prehistorycznych.
- Co to za miejsce?  zapytałam.
- Tutaj mieszkam  Orfeusz powiedział z uśmiechem.  Podoba ci się?
Co? Odwróciłam się, aby na niego spojrzeć, zagubiona.
- Gdzie mieszkasz? Żartujesz prawda? Chodzi mi o to, że nie możesz tutaj
mieszkać.
- Dlaczego nie? Jaskinia ma wszystko, co potrzebuję.  Odwrócił się z
rękami w górze, dla podkreślenia wszystkiego, co z mojego punktu widzenia jest
niczym więcej niż czterema ścianami, szmirowatymi obrazkami i kopcem
brudu.  Schronienie, pobliski strumień i ochrona. To miejsce jest idealne.
Aał, nie miałam pojęcia, że chłopak z którym imprezowałam był Gockim
Adamsem19 Grizzly. Bardzo, uh, dziwne.
- Potrzebuję jedynie rodziny  Orfeusz dodał, brzmiąc na nieco
zadumanego.
Gapiłam się na niego, nagle otrzymując przerażające uczucie wewnątrz
mnie.  Chciałabym udać się teraz z powrotem  powiedziałam, schodząc w dół.
 Proszę, pokaż mi drogę.
Orfeusz potrząsnął głową.  Obawiam się, że to niemożliwe.
Strach uderzył w moje serce.  Co? Dlaczego?  O mój Boże, o mój Boże.
19
Adams Grizzly  znany mieszkaniec gór i trener niedzwiedzi Grizzly.
TranslateBooks_Team Strona 116
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
W co ja takiego się tym razem wkopałam?
- Ponieważ, kotku  powiedział z wykrzywionym uśmiechem.  Zostałaś
wybrana. Jesteś samicą alfa godną by stać się moją partnerką.
TranslateBooks_Team Strona 117
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XXI
- Twoją czym?  wykrzyknęłam, przerażona, obrzydzona i zagubiona
z niedowierzania.  O czym ty do diabła mówisz, stary?
Ale w tym momencie naprawdÄ™ jest to teoretyczne pytanie. Jaskinia,
partnerka, obrazki psów. Dodam dwa do dwóch i nawet matematyczne
wyzwanie mnie, nie da mi pięciu.
Próbowałam wycofać się z jaskini, ale Orfeusz zablokował moje wyjście,
poruszając się szybciej, niż moje oczy mogły nadążyć. Wtedy właśnie
zobaczyłam sierść wydostającą się spod jego swetra. Jego pomalowane na
czarny kolor paznokcie przemieniły się w pazury.
- Jesteś Samotnym Wilkiem  wyszeptałam.  Zdrajcą Lycanów, który
zainfekował cheerleaderki szkoły Oakridge. Myślałam, że jesteś mięśniakiem.
Przetoczył oczami.  Jestem zmiennokształtny. Mogę obrać jakąkolwiek
ludzką postać, którą wybiorę.  Uśmiechnął się zadowolony z siebie, gdy
jednocześnie jego twarz zaczęła się wydłużać, przed moimi oczami. Bokobrody
zaczęły wyrastać na jego wcześniej gładkiej skórze. Kły wystawały z jego ust.
Oczy szerokie i rozświetlone brylantową żółcią. Nie mogę uwierzyć, że się
zmienia, właśnie teraz. Obserwowałam, zbyt zafascynowana i przerażona, by się
odwrócić.
- Opuściłem Zastęp kilka miesięcy temu  wyjaśnił Orfeusz.  Miałem
dość przyjmowania rozkazów od wilczego drania Lupina. Czułem, że najlepiej
będzie, jeśli zacznę swoją własną sforę. Znajdę sobie suki i rozpocznę krycie.
Będę wspaniałym ojcem tej nowej, elitarnej sfory. I będę miał wiele wilków pod
swoim rozkazem.
- Stary, słyszałam o pewnych szalonych sposobach podrywania dziewczyn
za moich czasów, ale pozwól, że ci powiem, sądzę, że na dzień dzisiejszy
większość z nas wolałaby&
- Cisza!  warknął.  Będziesz mówić, kiedy ci pozwolę, kobieto.
Czmychnęłam w kierunku wyjścia z jaskini, ale znowu, on jest zbyt szybki.
Tym razem chwycił mnie za ramiona i przyszpilił do ściany jaskini. Załkałam
z bólu, gdy moje plecy uderzyły w solidny kamień. Twarz Orfeusza znajduje się
w odległości kilku centymetrów od mojej i jest teraz w dziewięćdziesięciu
procentach wilkiem, chociaż wciąż stoi na swoich tylnich łapach i ma ciuchy.
Warknął na mnie, ślina ściekała w dół z jego kłów. Zaczęłam wołać o pomoc.
Roześmiał się, ale brzmiało to bardziej jak wycie.  Krzycz ile chcesz 
powiedział.  Jesteś z dala od jakiegokolwiek miasta.
Zamknęłam moje usta. On ma rację, oczywiście. Równie dobrze mogłabym
się znajdować w przestrzeni kosmicznej. Tak czy inaczej, nikt nie usłyszy
mojego krzyku.
TranslateBooks_Team Strona 118
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Czego ode mnie chcesz?  zapytałam, próbując grać twardą. Czy właśnie
nie to powinieneś robić, kiedy masz do czynienia z warczącymi psami? Pokazać
im, że się nie boisz, nawet jeśli bardzo, bardzo się boisz?
- Powiedziałem ci  oznajmił, wbijając pazury w moje ramiona.  Chcę cię,
jako moją sukę alfa. Te inne amerykańskie dziewczyny, które zmieniłem,
udowodniły& że są nie warte. Nie tak jak ty. Jesteś taka zadowalająca. Taka& -
Przesunął swój nos do mojej szyi i wciągnął powietrze.  & taka pachnąca.
Pachnąca? A, racja. Cholera, zapomniałam stłumić mój wampirzy zapach,
zanim wyszłam. Głupia, Rayne, naprawdę głupia.
- Słuchaj człowieku& yyy, wilku  powiedziałam.  Szczekasz tutaj na złą
spódnicę. Jestem wampirem. Nie mogę także stać się wilkołakiem.
- Nie wierzę ci. Gdybyś była wampirem, z łatwością mogłabyś mnie
pokonać. Wszyscy wiedzą, że wampiry są znacznie silniejsze od nas, psów.
- Cóż, ja& ja&  Westchnienie. Czy wspominałam już jak bardzo bycie
kalekim wampirem bez mocy jest do bani? I dlaczego nie wzięłam pistoletu
naładowanego srebrnymi kulami, zanim opuściłam hotel, tego wieczoru? 
Mogę cię pokonać w każdej sekundzie!  blefowałam.  Więc lepiej wypuść
mnie teraz, gdy wciąż masz szansę. Potraktuję cię łagodnie.
Wtedy właśnie przypomniałam sobie, że mam jedną wampirzą moc. Mogę
wysłać telepatyczne błagania o pomoc do innych wampirów. Może, gdy wyślę
wystarczająco silne wiadomości, Jareth będzie w stanie mnie usłyszeć. Mam
nadzieję, że nie jest na mnie aż tak zły, by nie przyjść mnie uratować.
Sięgnęłam w głąb siebie i złączyłam w całość tyle mocy i energii, ile tylko
było można, po czym wysłałam najgłośniejszy mentalny krzyk o pomoc, na jaki
mogłam się zdobyć. Nie byłam do końca pewna, co powiedzieć, ale podałam
tyle informacji, ile tylko mogłam. Mam nadzieję, że będą one wystarczające, by
mnie znalazł.
Podczas gdy ja krzyczę wewnątrz mojej głowy, Orfeusz związuje moje
dłonie i nogi długą liną. Następnie posadził mnie przed jaskinią i pozbierał
drewno na ogień.  Zabiłem nam ładnego królika, kochanie  powiedział, po
rozpaleniu płomienia. Sięgnął do drewnianego pudełka i wyciągnął najbardziej
cuchnącą, gnijącą istotę, jaką kiedykolwiek widziałam.  Upiekę go dla nas. 
Wzniecił ogień, produkując jeszcze więcej dymu. Zakaszlałam w proteście. Ale
to nic, w stosunku do tego, co będę czuła, kiedy zmusi mnie do zjedzenia
tygodniowego Tuptusia20.
Próbuję wysłać kolejne wołanie o pomoc  mam na myśli, co innego
mogłam zrobić? Tym razem opisałam także Orfeusza. Może Jareth będzie mógł
zapytać o niego innych Lykanów. Może wiedzą, gdzie znajduje się jego jaskinia,
więc będzie mógł przybyć, aby mnie uratować, zanim będzie za pózno. Zanim
20
TuptuÅ›  bohater bajki Bambi.
TranslateBooks_Team Strona 119
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Lycan zmieni mnie w wilkołaka i będzie próbował mnie (fuj!) pokryć.
Jedno jest pewne. Nie poddam siÄ™ temu psu bez walki.
TranslateBooks_Team Strona 120
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XXII
Po naszej  kolacji z pieczonego Tuptusia, którą oczywiście
zwymiotowałam zaraz po wmuszeniu jej we mnie, Orfeusz powiedział mi, że
ma kilka spraw do załatwienia, musi spotkać się z kilkoma psami i wróci w
przeciągu kilku godzin. Zostawił mnie związaną na zewnątrz jaskini.
Jest zimno, wilgotno i mój tyłek zamarza na kamiennej podłodze. Dodaj to
do faktu, że jestem przerażona i otrzymasz bardzo dobry zarys zaistniałej
sytuacji. Utknęłam w północnej Anglii, w jaskini na zboczu góry, w oddali
kilometrów od jakiegokolwiek miasta czy wsi. Zostałam porwana przez
wilkołaka, który chce ze mnie zrobić królową, yy, sukę swojej sfory. I nikt nie
ma bladego pojęcia, gdzie jestem.
Dlaczego sądziłam, że dobrym posunięciem będzie opuszczenie
bezpiecznej wioski i wyjście z jakimś przypadkowym chłopakiem? Dlaczego
przynajmniej nie powiedziałam komuś dokąd się wybieram? I dlaczego Jareth
nie odpowiada na moje wezwania? Wysyłałam je przez wydaje się, że godziny i
wciąż nie dał żadnego znaku. Może już się mną nie przejmuje. W końcu, może
wyeliminowanie mnie spowoduje, że nie będzie potrzebne anulowanie naszego
partnerstwa krwi. Może mój krzyk o pomoc był najlepszą wiadomością, jaką
usłyszał przez cały dzień.
Jareth. Azy spływały z moich oczu, gdy o nim myślałam. Wspaniały,
idealny, słodki partner krwi o którym marzy każda wampirza dziewczyna.
Miałam go. Kochałam go. I co zrobiłam? Poszłam i wszystko zniszczyłam. Jak
zawsze. Boże, jestem taka głupia. Dlaczego nigdy nie mogę zauważyć co
dobrego posiadam, dopóki tego nie stracę? Mogłam być z nim przez wieczność.
Teraz prawdopodobnie spędzę resztę mojego (prawdopodobnie bardzo
krótkiego) życia jako pies. Nie, żebym na to nie zasłużyła i na o wiele więcej
przez sposób, w jaki się zachowywałam. Zastanawiam się czy kiedykolwiek
będzie w stanie mi wybaczyć. Jeśli jeszcze kiedyś go zobaczę.
Czy mimo wszystko zabierze antidotum z powrotem do Ameryki? Czy
wymyśli sposób w jaki zaaplikować go cheerleaderką? Czy może Instytucja
Zabójców wkroczy i zdecyduje, że trzeba je uśpić, skoro mnie tam nie ma, bym
walczyła? I co z Cait? Czy przypuszczą, że jest jednym z wilków i zabiją ją
także, bez powodu?
To koniec. Muszę się stąd wydostać. W jakiś sposób, jakoś. Ilekolwiek to
czasu zajmie. Mogę to zrobić. Mam na myśli to, że jestem wampirem. I zabójcą.
Muszę mieć jakąś ukrytą broń w moim zasięgu, by wydostać się z tego
bałaganu. Teraz przez cały czas będę myśleć nad tym, co mogłoby to być&
- Mmmmhmm.
Zamarłam. Co to był za dzwięk? Pochodził z jaskini? Czy jest tam więcej
TranslateBooks_Team Strona 121
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ludzi? Inni porwani? Więcej wilków? Czy powinnam ujawnić moją obecność
czy być tak cicho, jak to możliwe? Zezowałam, starając się zajrzeć do środka,
ale mogłam jedynie widzieć ciemność.
- Pomocy! Niech ktoś nam pomoże!  głos błagał.
- Trevor, zamknij się, stary. Mówię ci, nikt nie może nas usłyszeć oprócz
tego psychicznego wilczego faceta. I naprawdę nie chcę, aby wrócił tutaj i nas
ponownie ochrzanił, a ty?
Moje usta otwarły się. Poznałabym ten głos wszędzie.
- Mike?  wykrzyknęłam.  Mike Stevens?
Cisza, a potem.  Kto chce wiedzieć?
- Mike? Trevor? To ja. Rayne McDonald.
- Co do&  Mike zaczÄ…Å‚, po czym przeklÄ…Å‚ pod nosem.  Wspaniale.
Znowu musiałem mieć halucynację. Myślałem, że właśnie usłyszałem tą
dziwaczkę Rayne z naszej szkoły, wołającą moje imię.
Zmarszczyłam się. Dziwaczkę. Zapomnij o grze w dzień powrotu
absolwentów. Naprawdę powinnam zostawić tą dwójkę na mięso dla wilka.
- Nie, stary. Ja także ją słyszałem  oznajmił Trevor.  Chyba, że oboje
sobie to wyobrażaliśmy. Czy to nie byłoby trochę straszne? Gdybyśmy
zwariowali razem i widzieli te same halucynacje i w ogóle?
Przetoczyłam oczami. Tweedledee i Tweedledum21 będą wspaniałymi
kumplami w sforze.  Nie macie halucynacji  poinformowałam ich.  Jestem
tutaj. Tylko, że na zewnątrz jaskini.  Zezowałam ponownie i sądzę, że mogłam
dostrzec dwa ciemne kształty na oddalonej ścianie.
- Naprawdę? Co ty tutaj robisz? Jak nas znalazłaś? Przyprowadziłaś
pomoc? Ten facet wilk jest naprawdÄ™ silny.
- To długa historia. I nie, nie przyprowadziłam pomocy. Ja także tutaj
utknęłam. Cóż, mam nadzieje, że moje wsparcie się pojawi, ale nie jestem
pewna czy tak się stanie. Może będziemy musieli sami wymyślić, jak się stąd
wydostać.
- Taa, powodzenia z tym.
- Jak się tutaj znalezliście?  zapytałam, wciąż zszokowana ich nagłą
obecnością.  Chodzi mi o to, że nie znajdujemy się już w Massachusetts.
- Tak naprawdę nie wiemy  wyznał Mike.  W jednej minucie właśnie
wygrałem mecz, a następnego ranka znajdowałem się w samolocie do Anglii.
Tak jakby coś& lub ktoś& przyciągał mnie do tego miejsca. Nie mogłem jeść
czy spać dopóki się tutaj nie znalazłem. To jest najdziwniejsze.
- Tak, ja dotarłem tutaj kilka dni temu  dodał Trevor.  Ale było tak samo.
NaprawdÄ™ dziwne.
- Jestem tutaj ponad miesiąc. I nie wymyśliłem żadnego sposobu, by uciec
21
Bohaterowie Alicji po drugiej stronie łóżka. http://i.ytimg.com/vi/yRmjTJpBRHg/0.jpg
TranslateBooks_Team Strona 122
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
 Mike powiedział. Zatrzymał się, po czym dodał.  Czego on od nas chce,
Rayne?  Jego głos był ochrypły.  Zaczynam myśleć, że tutaj umrzemy.
Słuchanie go, gdy brzmiał tak bezradnie było dziwne. Wielki, silny piłkarz
footballu. Najbardziej wredny chłopak w szkole. Zgaduję, że bycie uwięzionym
w jaskini na zboczu góry, na pustkowiu Anglii przez miesiąc może to uczynić
facetowi. Może przynajmniej nauczył się jakieś życiowej lekcji i będzie
milszym, delikatniejszym Mikiem Stevensem gdy i jeśli wydostaniemy się z
tego bałaganu.
- Okej, powiem wam, ale prawdopodobnie mi nie uwierzycie 
stwierdziłam.  Jesteście tutaj, ponieważ zostaliście pocałowani przez Lycana 
dla nas jest to wilkołak.
- Bez jaj, Sherlocku. Widziałem tego gościa.
- Nie przez niego. Cheerleaderki. W domu w Oakridge.
Chłopcy milczą przez chwilę. Po czym Mike powiedział.  Daj spokój,
Rayne. Bądzby poważni. Nie opowiadaj nam jakiś bajek.
- Jestem poważna. Pamiętacie jak dziewczyny przyjechały do Anglii na
zawody cheerleaderek, zeszłego lata?
- Jak mógłbym zapomnieć  Trevor jęknął.  Nie miałem seksu przez
siedem dni i nocy, kiedy Shantel - mój skarb wyjechał.
Mike prychnął.  Oh nieważne. Tamtej nocy spiknąłeś się z Candi&
- Zamknij się, chłopie.  Trevor wysyczał.  Ta dziewczyna zna Shantel.
- Uh, uh. Nie ma mowy, by ona spotykała się z Shantel.
- Obie są w drużynie cheerleaderek!
- Co? Nie ma mowy, stary. Nie Rayne McDonald. Ona nigdy nie zostanie
cheerleaderkÄ….
- Stary, już jest. Przysięgam ci
Przeczyściłam gardło.  Uh, chłopcy? Czy możemy spróbować się skupić?
Wiecie, jesteśmy uwięzieni w jaskini przez złego, owłosionego wilkołaka
próbującego uczynić nas częścią swojej chorej, małej sfory? Możecie
przedyskutować mój status cheerleaderki i prawdopodobieństwo, że powiem
Shantel o tej Candi, kiedy już się stąd wydostaniemy.
- Przepraszam  wymamrotali w synchronizacji.
- Ale ja nie zdradziłem Shantel  dodał Trevor.  Candi całkowicie mnie
zaskoczyła na tej imprezie, nawet po tym, gdy&
- Uh, skupiamy się, pamiętasz?  westchnęłam.  Więc teraz musimy&
Ale nie mogę dokończyć mojego zdania, ponieważ wielki, zły wilk wrócił.
Orfeusz wbiegł na szczyt wzgórza i chwycił mnie za gardło, podnosząc za
nogi. Zakaszlałam, kiedy miażdżył moją krtań, czyniąc oddychanie prawie
niemożliwym.
- Powiedziałaś Zastępowi  warknął.  Powiedziałaś im o mojej
TranslateBooks_Team Strona 123
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Amerykańskiej sforze. Moich wilczycach zza oceanu.  Upuścił mnie i upadłam
na ziemię, uderzając moim tyłkiem w kamień.
- Tak, powiedziałam  oznajmiłam, próbując brzmieć na dzielniejszą niż
się czułam.  I Zastęp aktualnie tworzy dla nich antidotum. Twoja sfora
wilczych suk wkrótce przekształci się z powrotem w zespół ludzi  cóż, niektóre
z nich wciąż mogą uchodzić za suki. A co do ciebie&
Rozłożyłam się na bok, gdy Orfeusz uderzył mnie w głowę.
- Jak śmiesz mi przerywać?  zapytał opadając na czworaka.  Wszystko
zniszczyłaś!
- Dla ciebie, może. Ale co z nimi? Myślisz, że lubię, kiedy co pełnię
księżyca wyrasta im futro i kły? Chodzi mi o to, czy ty masz pojęcie ile
laserowe usuwanie włosów i kosmetyczny dentysta kosztują w tych czasach?
Orfeusz westchnął. Zamrugał kilka razy, po czym wrócił z powrotem do
ludzkiej postaci. To naprawdÄ™ jest fascynujÄ…ca transformacja i obserwujÄ™ jÄ…
dokładnie, przez krótki okres pragnąc, bym posiadała kamerę, by nagrać ją i
wrzucić na YouTube, żeby wszyscy mogli ją zobaczyć.
- Chciałem jedynie posiadać własną sforę  wymamrotał z głową w
dłoniach.  Zastęp mnie lekceważył. Nigdy tam nie pasowałem. Chciałem
stworzyć nową linię Lycanów, która będzie, będzie& moimi przyjaciółmi.
Gapiłam się na niego. Czy on płacze?
Nagle poczułam ukłucie sympatii do tego faceta. Wiem lepiej niż inni jak
to jest nie wpasowywać się. Kiedy wszyscy myślą, że jesteś szalonym
dziwakiem i nie chcą się z tobą przyjaznić. A jednak&
- Nie możesz zmusić ludzi, by stali się twoimi przyjaciółmi, zarażając ich
wirusem  uzasadniałam.  Ludzie muszą chcieć się z tobą przyjaznić.
- Nikt nigdy wcześniej nie chciał być moim przyjacielem.
Nie mogę uwierzyć, że czuję litość względem gościa, który mnie porwał i
związał.  Posłuchaj, rozumiem przez co przechodzisz. W pewnym stopniu
także jestem wyrzutkiem. Nie dopasowuję się do nikogo w szkole. A także
żaden wampir mnie nie lubi. Ale wiesz co? Pogodzę się z tym. I nie będę taka
zła i wściekła przez cały czas. Wezmy moją starą przyjaciółkę, Mandy.
- Ona przyjazniła się z Mandy?  usłyszałam jak Mike wyszeptał do
Trevora. Na chwilę zapomniałam, że nas słuchają.
- Widzisz koleś, mówiłem ci, że jest cheerleaderką.
- Zabawna sprawa, jeśli chodzi o Mandy  powiedziałam, ignorując
publiczność.  Przez lata myślałam, że mnie porzuciła, by stać się jednym z
najpopularniejszych dzieciaków. Że nie sądziła, iż jestem wystarczająco fajna,
by się ze mną spotykać. Ale w tym tygodniu dowiedziałam się, że to ja mogłam
porzucić ją. Ponieważ obawiałam się tego, że zostawia mnie z tyłu, zaczęłam
buntować się w drugą stronę. Lekceważąc wszystko, czym chciała się stać,
TranslateBooks_Team Strona 124
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ponieważ bałam się, że sama nie mogę tym czymś być.
- Byłem zawsze najsłabszy.  Orfeusz wyznał.  Nie potrafiłem szybko
biegać. Nie mogłem w nic grać. Żadna kobieta wilk mnie nie lubiła. Więc
zdecydowałem, że odejdę i rozpocznę moją własną sforę. Pokażę im, że nikogo
nie potrzebujÄ™.
- Jedną rzeczą jaką się nauczyłam Orfeuszu, jest fakt, że nie możemy bać
się potrzebować ludzi w naszym życiu. Wiem, że to sprawia, iż wydajemy się
bezradni i słabi, ale czasami przyznanie się, że potrzebujesz pomocy może być
siłą samą w sobie.  Aał, to brzmiało naprawdę dobrze. Zwłaszcza, że
wymyśliłam to na poczekaniu. Może zamiast spotykać się z psychiatrą,
powinnam sama jednym zostać.
Orfeusz wstał na nogi.  Wydajesz się być mądrą dziewczyną, Rayne 
powiedział, brzmiąc przepraszająco.  Naprawdę mi przykro, że będę musiał cię
zabić.
Zabić mnie? Strach wystrzelił w moje serce.  Dlaczego musisz mnie
zabijać?  wykrzyknęłam.
- Muszę zabić was wszystkich.  Wzruszył ramionami.  Zastęp wie co
zrobiłem, dzięki tobie. Wkrótce znajdą moją kryjówkę i wykorzystają was jako
dowody przeciwko mnie. ZostanÄ™ zabity za moje zbrodnie przeciwko sforze.
Nie mogę do tego dopuścić. Więc będę musiał cię zabić i zjeść dowody.
Okej, bycie zabitym jest wystarczająco złe. Ale bycie także zjedzonym?
Zmienił się ponownie, z powrotem w wilczą formę. Powoli podszedł do
mnie, krok po kroku, łapa za łapą. Zdesperowana, odwróciłam się i próbowałam
oddalić się pełzając jak robak  najgłupsza próba ucieczki znana ludzkości.
Moje serce waliło w klatce. Moje ciało drętwiało. O mój Boże, nie mogę
uwierzyć, że rzeczywiście umrę. Umrę i zostanę zjedzona przez wilkołaka. I
Jareth nigdy się nie dowie, co się ze mną stało.
Jareth, proszę pomóż mi!  wykrzyknęłam jeszcze raz.
Chwilę pózniej wilk znalazł się na mnie, chwytając moją nogę w swoje
usta i ciągnąc mnie do tyłu. Jego zęby wbiły się w moje ciało, raniąc moją skórę,
kiedy zostaję z powrotem wciągnięta do jaskini. Krzyczałam i kopałam w jego
twarz, ale był zbyt silny.
To koniec. UmrÄ™. Ale nie od razu. Jestem wampirem i jestem
nieśmiertelna. Więc przez większość czasu będę żyła. Do ostatniego ugryzienia.
Aż nie zaciśnie zębów wokół mojej szyi, a ostre kły nie rozerwą moich ścięgien,
odcinając moją głowę od&
Nagle znikąd, nietoperz rozmył się przed moimi oczami z wysokim
piskiem. Spojrzałam w górę. Jest duży, czarny i udaje się dokładnie w kierunku
twarzy Orfeusza. Puścił moją nogę, uwalniając ryk zaskoczenia z powodu ataku,
uderzajÄ…c w przelatujÄ…cego nietoperza przed oczami wilka, jego nosem i ustami.
TranslateBooks_Team Strona 125
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Patrzyłam zaskoczona. Czy to możliwe? To niemożliwe. Jareth nie ma
żadnych mocy. I żaden inny wampir nigdy nie ratowałby zabójcy. Wciąż, nie
mogę sobie wyobrazić, by był to jakiś przypadkowy nietoperz. Tak czy inaczej
byłam uratowana. Kawaleria nieumarłych przybyła.
Chwilę pózniej nietoperz zniknął w chmurze dymu i nagle Jareth pokazał
się na wzgórzu. Wybuchłam łzami, taka szczęśliwa, że go widzę. Wielki, zły,
piękny Jareth. Moja prawdziwa miłość. Mój bohater. Cały ubrany jest na czarno,
wygląda przystojnie i władczo. A najlepsze jest to, że ma broń w swojej dłoni,
wycelowaną prosto w wilka. (Jak przetransportował broń w formie nietoperza,
nigdy siÄ™ nie dowiem).
- Nikt nie zadziera z moją Rayne  ogłosił, chwilę przed pociągnięciem za
spust.
Broń wystrzeliła. Wilk zapiszczał raz, po czym opadł na ziemię w jaskini.
Skręcił się w konwulsjach kilka razy, jego klatka podnosiła się i opadała, a
następnie stała się całkowicie bezwładna.
Wpatrywałam się w wilka, potem na Jaretha, łzy radości spływały w dół
mojej twarzy.
Dociera do mnie w jednej chwili, otaczajÄ…c mnie swoimi ramionami i
przyciągając do siebie.  Oh, Rayne  wymruczał.  Obawiałem się, że przybędę
tutaj za pózno.
Schowałam twarz w jego ramieniu, płacząc i śmiejąc się w tej samej
chwili. Jareth. Mój wspaniały Jareth. Wampir, który uratował mi życie. Mój
partner krwi. Na wieczność i na zawsze.
- Jareth  załkałam.  Jestem taka szczęśliwa, że przybyłeś. Obawiałam się,
że mnie nie usłyszysz.
- Oczywiście, że cię słyszałem  Jareth powiedział, pochylając się, by
rozwiązać moje dłonie i nogi.  Usłyszałem cię za pierwszym razem, gdy
krzyczałaś. Po prostu wytropienie cię zajęło mi trochę czasu.  Oderwał
kawałek swojej koszulki i owinął go wokół mojej nogi, aby zatamować
krwawienie. Następnie pomógł mi wstać na nogi.
Kopnęłam Orfeusza palcem u stopy, by upewnić się, że naprawdę nie żyje
i nie będzie miała miejsca scena z horrorów, gdy trup zawsze jeszcze raz
wstaje. Ale on jest jedynie psim mięsem.
- Srebrne kule  Jareth wytłumaczył.  Tak jak w filmach.
- Przepraszam za wczoraj  oznajmiłam, pokrywając jego twarz
pocałunkami.  Cóż, właściwie ostatni miesiąc. Byłam taka głupia. Taka
samolubna. A ty byłeś wspaniały. Byłeś wszystkim, co chciałabym, aby miał
mój partner krwi. I uznałam to wszystko jako pewnik. Zgaduję, że po prostu&
spanikowałam. Chodzi mi o to, że czułam się uwięziona. Jakbym, nie mogła
uwierzyć, że będę z kimś już na wieczność. Ale wtedy, gdy zdałam sobie
TranslateBooks_Team Strona 126
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
sprawę, że cię straciłam, wiedziałam, że nie mogę zmierzyć się z wiecznością
bez ciebie przy moim boku.
Uśmiechnął się i oddał pocałunek.  Ja także przepraszam, Rayne 
oznajmił.  Powinienem być bardziej wrażliwy względem twoich uczuć. Byłaś
nowonarodzonym wampirem, uczyłaś się przyzwyczajać do nieżycia. Jako twój
partner krwi, to ja powinienem był cię tego nauczyć, być przy tobie. A jednak
zaangażowany w ideę możliwości wychodzenia na słońce, zaniedbałem swoje
obowiązki. Stałem się zły i niecierpliwy, kiedy przeżywałaś to wszystko w
osamotnieniu, głęboko wewnątrz wiedząc, że to, iż się prawidłowo nie
przystosowujesz, jest moją winą. Powinienem być przy tobie i przepraszam, że
mnie nie było. Mam nadzieję, że możesz mi wybaczyć.
- Oczywiście, że mogę  powiedziałam.  Jeśli ty wybaczysz mi bycie taką
suką. Wampirza transformacja, nowe hormony czy też nie, nie ma wymówki na
to, jaka byłam rozwydrzona. W szczególności względem ciebie, którego kocham
bardziej niż kogokolwiek, kiedykolwiek.  Przycisnęłam moją twarz do jego
klatki, karmiąc się jego ciepłem. Nagle przyszło mi coś do głowy. Popatrzyłam
na niego.  Jareth? Sposób, w jaki przekształciłeś się w nietoperza& czy ty&
czy w jakiś sposób odzyskałeś swoje moce?
Jareth zaczerwienił się.  Uh  powiedział.  Jeśli o to chodzi.
- Odzyskałeś!  wykrzyknęłam.  Jak je odzyskałeś? I kiedy?
Wzruszył ramionami.  Właściwie odzyskałem je kilka miesięcy temu.
Pamiętasz, gdy otworzyłem drzwi do szatni, których ty nie mogłaś i
próbowałem zachowywać się tak, jakby to nie było nic takiego? Pewnego dnia
obudziłem się i zdałem sobie sprawę, że wróciłem do starego siebie. Cóż, wciąż
mogę wychodzić na słońce, ale wszystko inne wróciło do normy. Mogę robić
wszystko to, co robiłem. Nie jestem pewien dlaczego i w jaki sposób, ale tak się
stało.
- Ale to jest wspaniałe! Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Zwiesił głowę.  Czułem się zle. Byłaś cała zaabsorbowana tym  razem
jesteśmy bezsilnymi wampirami i nie chciałem cię zawieść. Miałem nadzieję,
że rozwiniesz jakieś umiejętności, ale może dlatego, że miałaś już wirusa krwi,
kiedy cię ugryzłem& nie wiem.
- Jareth, nie mogę uwierzyć, że bałeś się mi powiedzieć! Jestem taka
szczęśliwa, że odzyskałeś swoje moce. To wspaniale. Może znowu możesz być
generałem u Magnusa.
- Jestem zadowolony, że nie jesteś poirytowana, kochanie.
- Nie ma mowy. Jestem podekscytowana. Kocham ciÄ™ Jareth. Na zawsze i
na wieczność. Nigdy więcej się nie kłóćmy.
Roześmiał się.  Co ty na to, że po prostu zawsze będziemy się potem
godzić?  zasugerował.  Wydaje się to być bardziej odpowiedzialna obietnica
TranslateBooks_Team Strona 127
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
do złożenia.
- Hej, Rayne! Kiedy skończysz z tymi bzdurami, możesz tutaj przyjść i nas
uwolnić?
- Tak. Chcemy także się stąd do diabła wydostać, wiesz?
Oh tak. Zatracona w chęci pojednania, prawie zapomniałam o Mike u i
Trevorze.
- Zaginieni gracze footballu  wyjaśniłam Jarethowi.  Są tutaj. W jaskini.
- Wspaniale  Jareth powiedział, kierując się w głąb jaskini.  Wygląda na
to, że mimo wszystko możemy mieć nasze szczęśliwe zakończenie.
Uśmiechnęłam się do siebie i przytuliłam ramiona do klatki. I żyli długo i
szczęśliwie. Uwielbiam brzmienie tego.
Ale najpierw mamy pewne wilcze cheerleaderki do zaszczepienia.
TranslateBooks_Team Strona 128
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XXIII
Uwolniliśmy Mike a i Trevora, którzy najwyrazniej nadal znajdowali się
pod wpływem szoku i udaliśmy się z powrotem do Appleby. Zabraliśmy
chłopców do Lupina, który zbadał, czy nie mają żadnych oznak likantropi.
W rzeczywistości mieli ślady wirusa w swoim systemie, więc Lupine wysłał ich
do stymulatora pełni księżyca, na skraju miasta i gdy tylko pełnia przekształciła
ich w dzikie formy, zostali spryskani antidotum i ponownie uczłowieczeni.
Wilki podały im leki usypiające i odesłały z powrotem do Ameryki, przed
ich wybudzeniem. Powiedzieli nam, że chłopcy nie będą wiedzieli, co się z nimi
działo i lepiej będzie, jeśli nie odzyskają przytomności do czasu, aż nie znajdą
się bezpiecznie w swoim mieście. Jasne, ludzie będą przez ten cały czas
zadawać pytania  w końcu ich zniknięcie przyciągnęło sporą uwagę mediów.
Ale ostatecznie, najważniejsze jest to, że wrócili i nie są martwi.
Niestety dla mnie, cheerleaderki znajdują się już w Ameryce i nie ma
żadnego sposobu na przetransportowanie ich z powrotem do Anglii
i umieszczenie w symulatorze oraz podanie im leku na miejscu. Ale mam
pomysł, w jaki możemy sprawić, iż staną się całe włochate, więc wzięłam fiolki
z antidotum, podziękowałam wilkom i wraz z Jarethem udaliśmy się
z powrotem do Ameryki. Większość lotu spędziliśmy w swoich ramionami
i powiedzmy po prostu, że jestem teraz członkiem pewnego ekskluzywnego
klubu, do którego można jedynie dołączyć, jeżeli człowiek znajdzie się na dużej
wysokości.
Mama była szczęśliwa, kiedy weszłam frontowymi drzwiami. Powiedziała
mi, że zamartwiała się o mnie na śmierć i błagała, bym nigdy więcej nie
uciekała.
- Przepraszam za Davida  oznajmiła, sadzając mnie przy kuchennym stole
i podajÄ…c mi wielkÄ… miskÄ™ jakiegoÅ› rodzaju niezidentyfikowanego jedzenia.
Nawet wygłodniała nie wezmę ani kęsa.  Byłam samolubna, gdy się
wprowadził, zanim obie się na to przygotowałyście. To nowe doświadczenie dla
nas wszystkich i muszę brać bardziej pod uwagę ciebie i twoje uczucia.
W końcu, to także twój dom. A ostatnią rzeczą, jaką dla ciebie pragnę, jest
czucie się niekomfortowo w twoim własnym domu. Powinnam z wami dwiema
porozmawiać, nim podjęłam decyzję. W szczególności przed wykopaniem cię
z twojego własnego pokoju. Nie wiem, co sobie myślałam. Jesteśmy rodziną.
Demokracją.  Przełknęła.  Jeśli chcesz, bym przestała się spotykać
z Davidem, przestanę. Wy dziewczynki jesteście najważniejszą rzeczą w moim
życiu i jeśli nie jesteście gotowe, bym się z kimś spotykała, nie będę tego robić.
Myślałam przez chwilę. W pewien sposób byłoby wspaniale mieć mamę
z powrotem tylko dla nas. Pozbyć się nieznajomego naruszającego naszą
TranslateBooks_Team Strona 129
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
przestrzeń. Ale rzuciłam raz okiem na jej twarz i zdałam sobie sprawę, że nigdy
nie mogłabym jej tego zrobić. Ona go kocha. Tak jak ja Jaretha. I jest gotowa
poświęcić wszystko, ponieważ chcę, abyśmy to my były szczęśliwe. Ale to
niesprawiedliwe. Jest matką, a nie jakąś torturowaną świętą. Zasługuje na swoje
własne szczęście. I, nawet, jeśli David jest w pewien sposób palantem, jest jej
palantem. I nagle dobrze mi z tym.
- Oh, mamo  powiedziałam, próbując brzmieć rzeczowo.  Zgaduję, że
David wcale nie jest taki zły. Mógłby być o wiele gorszy. I potrafi gotować.
Potrzebujemy kogoÅ› w tym domu z jakÄ…Å› kulinarnÄ… wiedzÄ….
Twarz mamy rozjaśniła się jak w Bożonarodzeniowy poranek.  Więc&
nie będzie ci przeszkadzało, jeśli zostanie.
Wzruszyłam ramionami nonszalancko.  Tak, równie dobrze może zostać.
W pełni zaczynam się przyzwyczajać do dzielenia pokoju z Sunny i nie
chcielibyśmy, aby wolna sypialnia się marnowała.
Mama sięgnęła i przyciągnęła mnie by się przytulić.  Oh, Rayne 
wyszeptała do mojego ucha.  Dziękuję ci, słońce. Jesteś najlepszą córką,
o jakiej matka by mogła marzyć.
- Nie zupełnie  powiedziałam, oddając uścisk. Pachnie jak cynamon. Jak
mama. Jestem taka szczęśliwa, będąc w domu.  Ale pracuję nad tym.
***
Wróciłam do szkoły w poniedziałkowy poranek i szydziłam ze wszystkich
moich nauczycieli, którzy zajmowali stanowisko, co do opuszczenia lekcji i nie
posiadania przepustki z gabinetu, twierdzącej, że byłam chora. Mogę pracować
nad milszÄ…, delikatniejszÄ… Rayne, ale nauczyciele sÄ… pozbawieni tego stanu
rzeczy. Chyba, że chcą przekupić mnie dobrymi ocenami, chociaż niestety nigdy
nie zdołałam przekonać żadnego z nich do mojej jakże hojnej oferty.
Cait odnalazła mnie na korytarzu i zarzuciła swoje ramiona wokół mnie,
w uścisku. Wycofałam się, zaskoczona. To nie jest reakcja, której od niej
oczekiwałam, podczas naszego ponownego spotkania. W końcu, ostatnim
razem, gdy ją widziałam mówiła mi, żebym zostawiła ją w spokoju. Mam
nadzieję, że nie ma żadnej ukrytej broni, by dzgnąć mnie nią w plecy.
- Oh, Rayne  wykrzyknęła.  Szukałam cię. Muszę ci podziękować.
- Podziękować mi?  Co takiego zrobiłam, że zasłużyłam na
podziękowania? Ostatnio słyszałam, że zrujnowałam jej życie.
- Za bycie szczerą ze mną. O moim, cóż, sama wiesz.  Zarumieniła się,
kiedy ukradkiem popatrzyła w dół na swoje ramiona.  Zdałam sobie sprawę, że
miałaś rację. Nie mogę wciąż się tak krzywdzić. I mówiąc szczerze, to i tak już
dłużej nie działało. Początkowo czułam się lepiej, ale po jakimś czasie
TranslateBooks_Team Strona 130
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
zaczynałam po prostu odczuwać winę i wstyd, i kończyło się na tym, że czułam
się jeszcze gorzej. I przez ten cały czas tak bardzo się bałam  byłam
zaniepokojona, że ktoś przyłapie mnie na robieniu tego.
- Więc, czy ty&
- Poszłam do pedagoga szkolnego. I ona powiedziała mi, że może
porozmawiać z moją mamą w moim imieniu. I obiecała, że będzie w stanie
zrobić to w taki sposób, iż moja mama się nie zezłości. Początkowo jej nie
uwierzyłam, ale jakoś to zrobiła. Moja mama była naprawdę zaniepokojona, ale
ani razu na mnie nie nakrzyczała. Okazało się, że przez większość życia
cierpiała na zaburzenia jedzenia. Teraz już się wyleczyła, ale całkowicie
rozumie, przez co ja przechodzę. Podczas weekendu znalazłyśmy wspaniałego
terapeutę, który zacznie mnie uczyć tego, co nazywa mechanizmami obronnymi,
bym nie czuła ponownej potrzeby zranienia się. Jestem pewna, że nie będzie
Å‚atwo, ale to jest tego warte.
- To wspaniale, Cait. Bardzo się cieszę!  wykrzyknęłam.  I, um co
z drużyną cheerleaderek?  dodałam, prawie obawiając się zapytać i zepsuć jej
dobry humor.
Cait wzruszyła ramionami.  Moja mama zdecydowała, że dobrym
pomysłem jest porzucenie przeze mnie drużyny. Wiesz, dopóki nie stanę
z powrotem na nogi. Co mnie zaskoczyło. Chodzi o to, że jej marzeniem zawsze
było, bym stała się cheerleaderką. Nigdy nie sądziłam, że pozwoli mi to rzucić.
Ale powiedziała mi, że moje zdrowie jest o wiele ważniejsze niż para
pomponów.  Cait uśmiechnęła się głupkowato.  Teraz, gdy znowu ze sobą
rozmawiamy, właściwie jest całkiem fajna.
Uśmiechnęłam się.  Bardzo się cieszę. Powiedziałaś pozostałym?
- Taaak. I to jest najdziwniejsze. Chodzi mi o to, że przypuszczałam, że
nikt się tym nie przejmie. Wiesz, odkąd dostałam się do zespołu tylko, dlatego
że je zaszantażowałaś.
Wzdrygnęłam się.  Cóż&
Cait podniosła rękę.  Ale, kiedy powiedziałam im, że odchodzę, było im
przykro. Okazało się, że naprawdę lubiły, iż jestem w zespole. Powiedziały, że
beze mnie nie będzie tak samo i kiedy tylko będę gotowa wrócić, powinnam to
zrobić.  Uśmiechnęła się.  Więc, chociaż początkowo pomogłaś mi się dostać
do drużyny, byłam na tyle dobra, że udało mi się w niej pozostać.
- Nigdy, nawet na sekundę w to nie wątpiłam  oznajmiłam.  Moim
zdaniem jesteś najlepszą dziewczyną w drużynie i wszyscy o tym wiedzą.
- Dzięki, Rayne  odparła Cait.  Przepraszam, że wcześniej byłam na
ciebie zła. Po prostu ze świrowałam i bałam się. Ale wiesz co? Myślę, że
wszystko ze mną będzie okej.
- Wiesz co, Cait? Ja też tak sądzę.  Uściskałam ją, szczęśliwa, że ta
TranslateBooks_Team Strona 131
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
zadręczająca się dziewczyna odnalazła spokój. Szczęśliwa, że i ja go
odnalazłam.
- Tego właśnie nienawidzę w szkole. Zbyt dużo publicznego okazywania
uczuć. Dziewczyny przytulające się wszędzie, gdzie spojrzysz!  odwróciłam
się, by zobaczyć moją siostrę idącą korytarzem, z suniętym na jedno ramię
plecakiem.
Pomachała na powitanie i podeszła do mnie i Cait.
- Widzę, że wróciłaś  oznajmiła.
- A tobie udało się wyrwać sama wiesz, z jakiej więziennej celi.
- To było łatwe. Kiedy umawiasz się z wysoko postawionym facetem, raz
na jakiś czas możesz pociągnąć za kilka sznurków.
- Cóż, dzięki, że to zrobiłaś. Z radością mogę powiedzieć, że zdobyłam
antidotum i operacja Uratować Cheerleaderki trwa.
Cait podniosła brwi.  Uratować Cheerleaderki?
- Um tak, wiesz. Od zmieniania się w& w to, co zmieniły się tamtej nocy.
- Więc wierzysz mi?  zapytała, brzmiąc na zaskoczoną.  Nie sądzisz, że
miałam po prostu halucynację czy coś? Chodzi mi o to, że teraz wydają się takie
normalne. Pomyślałam, że może znajdowałam się pod zbyt dużym stresem albo
straciłam zbyt dużo krwi&
- Nie. Miałaś rację. I chociaż mogą teraz wydawać się normalne, podczas
następnej pełni księżyca& auuuuu!  zawyłam.  Chyba, że je powstrzymamy.
- Jak możemy to zrobić?
- Antidotum.  Uśmiechnęłam się.  Pojechałam do Anglii, aby je zdobyć.
- Aał. To jest, um& łał  Cait wyjęczała, brzmiąc na niepewną tego, czy
powinna mi wierzyć czy też nie.
- Więc jaki jest twój śmiały plan?  Sunny zapytała.  Jak uwięzimy wilki
i zmienimy je z powrotem?
- Dzięki, że pytasz  powiedziałam, zadowolona, że przedyskutujemy moją
inteligentną strategię.  Cóż, według sfory, z którą rozmawiałam, są dwa
sposoby, by nietrenowane wilki zmieniły się w swoją dziką formę. Pierwszy to
oczywiście pełnia księżyca. Drugi to podniecenie ich.
- Więc, uh, w zasadzie albo musisz poczekać do następnej pełni księżyca
albo wymyślić sposób jak seksualnie podniecić w jednej chwili cały zespół? 
Cait zapytała.
- Tak. Ale nie skłaniam się ku czekaniu.  Wyciągnęłam wycinek z gazety
z mojej torby i rozłożyłam go. Race Jameson, nadzwyczajna gwiazda rocka,
uśmiechała się do nas z wydrukowanej strony.  Poznaj moją tajną broń.
- Pokażesz im wycinek z gazety?  Cait wykrzyknęła.
- Nie zupełnie  odparłam, wysyłając uśmieszek do Sunny. Skinęła,
wiedząc, dokąd zmierzam.  Ale wkrótce się przekonasz. Najpierw muszę
TranslateBooks_Team Strona 132
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
zebrać wszystkie cheerleaderki w jednym miejscu.  Odwróciłam się do Cait. 
I w tym właśnie mi pomożesz.
TranslateBooks_Team Strona 133
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XXIV
Jest dziewiętnasta i chodzę po salonie w moim domu, czekając, aż moja
mama wyjdzie. Cholernie dużo czasu zajmuje jej wyszykowanie się na randkę z
Davidem. Popatrzyłam na niego. On także zerkał na swój zegarek. Wie, że czas
jest najważniejszy i chociaż raz jestem zadowolona, że jest on po mojej stronie.
Może być irytującą figurą przyszłego ojczyma, ale wciąż pracuje dla Instytucji
Zabójców i operację Zabrania Mamy z Domu ma pod kontrolą.
- Kochanie, mamy rezerwację za pół godziny  krzyknął.  Musimy się
zbierać.
- Jeszcze chwileczkę, Davidzie. Nakładam moją szminkę.
- Grr, zanim cię poznała nie posiadała szminki  wymamrotałam.
Roześmiał się.  Hej, wygląda pięknie mając ją nałożoną. Nie będę z nią o
to walczył.
- Tak, tak. Powiedz jej, żeby stosowała ją w samochodzie. Cheerleaderki
mogą przyjść w każdej chwili i nie możemy pozwolić, by mama wiedziała, iż
inscenizujemy imprezę ratowania miasta w jej salonie, gdy jutro jest szkoła. Z
pewnością, by mnie zabiła.
- Jesteś pewna, że wszystko jest gotowe?  David podszedł i sprawdził
frontowe drzwi.  Automatyczne zamki działają?
- Tak. Sprawdzałam je kilka minut temu. Odwaliłeś kawał dobrej roboty
zakładając je.  Nacisnęłam na zdalnego pilota i cały dom się zamknął. Puściłam
guzik i ponownie dom stał się otwarty.
- Dzięki. Zanim dołączyłem do Instytucji Zabójców byłem inżynierem.
Jestem bardzo poręczny w tworzeniu takich rzeczy.
- Tak, cóż, ja& doceniam to. Nie mogłabym tego ustawić bez ciebie. 
Komplementowanie tego faceta zabija mnie, ale włożył sporo pracy w ten plan.
- Żaden problem.  Uśmiechnął się.  To tylko jeden dzień pracy.
- Tak, ale wiem jakie masz odczucia względem mnie. I nie byłam zbytnio
wdzięczna.
- Nie martw się. Rozumiem. Jestem twoim strażnikiem, a także umawiam
się z twoją matką. To musi być dla ciebie naprawdę dziwne.
Wzruszyłam ramionami.  Nie wiem.
- Daj spokój, Rayne. Oczywiście, że jest. Jakiś obcy facet przychodzi do
twojego domu, wykopuje cię z pokoju, spędza cały swój wolny czas z twoją
matką. To musi być trudne.
- Okej, dobra. To trochę& irytujące. W szczególności ta część z pokojem.
Albo część z mamą. Nie wiem. To wszystko jest dziwne. Osobiście nic
przeciwko tobie nie mam. Po prostu, byłyśmy same przez taki długi okres.
- Muszę ci coś powiedzieć, Rayne  David oznajmił, jego głos stał się
TranslateBooks_Team Strona 134
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
poważny.  Moja kawalerka tak naprawdę nie jest przemalowywana.
- Co? Co masz na myśli?  Gapiłam się na niego, ponownie wściekła. Czy
to jest jego sprytny podstęp by dostać się do mamy łóżka? A ja myślałam, że w
sumie nie jest takim złym facetem.
- Dlaczego więc do diabła tutaj jesteś?
- Instytucja Zabójców dostała kilka raportów dotyczących nowych
zagrożeń, przybywających do miasta. Nie jesteśmy pewni szczegółów, ale
pojawiły się informacje, że mogą oni być po kogoś z twojej rodziny. Na razie
tego nie rozgłaszają. Nawet ja nie powinienem tego wiedzieć. Ale słyszałem o
tym od bardzo wiarygodnego zródła. Więc zdecydowałem, że powinienem na
wszelki wypadek trzymać się blisko  oznajmił.  Kocham twoją mamę, Rayne.
I chcę chronić jej rodzinę najlepiej, jak potrafię.
- O mój Boże!  wykrzyknęłam.  Coś przybywa po moją rodzinę? Ale
dlaczego? Ponieważ Sunny jest dziewczyną Magnusa? Dlatego, że jestem
zabójcą?
- Nie wiedzą. Ale właściwie sądzę, że to może mieć coś wspólnego z twoją
matkÄ….
- Co? Ale moja mama nie jest tego częścią! Jest niewinnym naocznym
świadkiem. Ona nawet nie wie, że istnieje świat nadnaturalny.
- Twoja matka wie więcej, niż ty wiesz, Rayne  David powiedział
tajemniczo.
- Jak co na przykład?
Było słychać kroki schodzenia w dół. Mama nadchodzi. David ściszył swój
głos.  Nie ma czasu na wyjaśnienia. Ale wiedz, że mieszkam w twoim domu,
by upewnić się, że wasza matka i wy dziewczyny jesteście pod ochroną.
Ponieważ troszczę się o was. Cokolwiek to jest, kiedykolwiek nadejdzie, zrobię
wszystko, byście były bezpieczne.
Nagle głupi domowy najezdzca wygląda jak jakiś super bohater w świetle
reflektorów.
- Dzięki  odszepnęłam.  Obiecaj tylko, że będziesz informował mnie na
bieżąco. W końcu, wciąż jestem zabójcą, prawda? Może będę mogła nawet
pomóc
Skinął, po czym wyprostował się, by przemówić do mojej matki. 
Wyglądasz przepięknie  wykrzyknął, gwiżdżąc.
Mama rozpromieniła się i odwróciła dookoła. Ma na sobie zwiewną,
różową sukienkę ze wzorem w róże. Wygląda pięknie. A także szczęśliwie.
Pamiętam jaka znudzona i smutna była, zanim spotkała Davida. Jest dla niej
dobry, nieważne czy chcę to przyznać czy też nie. I, jeśli naprawdę jest tutaj, by
zapewnić nam bezpiecznie, to jeszcze lepiej.
- Idzcie! Idzcie!  ponaglałam, pamiętając, byśmy pracowali zgodnie z
TranslateBooks_Team Strona 135
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
czasowym planem. Przyszłe zagrożenia muszę odesłać w głąb mojej duszy.
Dzisiaj muszę złapać i wyleczyć pewne wilkołaki.  Cieszcie się kolacją.
Bawcie się świetnie. Opróżnijcie lokal!
Mama zwęziła oczy.  Dlaczego tak bardzo ci zależy, abyśmy wyszli,
Rayne?  zapytała.  Planujesz coś?
- Tak, obejrzeć nowy film o wampirach, który ściągnęłam z Netflixed. Ma
być pełen kłów.
- Rayne sobie poradzi  David się wtrącił.  Ale my jesteśmy spóznieni.
Chodzmy już.
Oczywiście mama go posłuchała i chwilę pózniej wyszli na zewnątrz.
Mogłam usłyszeć jak odjeżdżają samochodem.
Niespełna pięć minut pózniej rozbrzmiał dzwonek. Pośpieszyłam, by
otworzyć drzwi. To była Cait w towarzystwie Shantel, Nancy, Mandy i kilku
innych dziewczyn. Wszystkie ubrane na imprezÄ™ i niosÄ…ce jedzenie. Shantel
przyniosła talerz babeczek, a inne chipsy, napoje i cukierki. Szkoda, że nic nie
mogę zjeść.
- Wejdzcie  powiedziałam.  Odłóżcie rzeczy na stół. Pozwólcie, że
wezmÄ™ wasze kurtki.
Nie mogę uwierzyć, że ja, Rayne McDonald, odgrywam rolę imprezowej
gospodyni dla drużyny cheerleaderek szkoły Oakridge. Ale, hej, kiedy ocalasz
świat, czasami musisz zmienić charakter.
Shantel odłożyła babeczki i odwróciła się do mnie, jej oczy błyszczały. 
Nigdy nie uwierzysz, Rayne  powiedziała.  Trevor wrócił! A Mike z nim! Oni
po prostu się pojawili wczoraj wieczorem i chodzili po mieście. To jest
najdziwniejsze. Nie pamiętają gdzie byli, nic nie pamiętają.
- Aał. To szaleństwo  odparłam, dając jej moje najlepsze, niewinne,
zaskoczone spojrzenie.  Ale jestem szczęśliwa, że wrócili przed meczem w
dzień absolwentów! Co byśmy bez nich zrobili?
Dzwonek zadzwonił. Więcej gości, uzbrojonych w jedzenie. Włączyłam
muzykę i kilka osób przesunęło kanapę, by zrobić miejsce w salonie do
tańczenia. Inni zebrali się przy jedzeniu i napojach, rozmawiając między sobą
przyjacielsko. To jest prawdziwa impreza i wszyscy świetnie się bawią. Prawie
szkoda, że się wkrótce skończy  z padającym wilczym antidotum.
Zauważyłam, że Mandy stoi oddalona od innych dziewczyn, jakby w całej
tej sytuacji czuła się outsiderem. Rozważałam podejście do niej i
porozmawianie z nią, może nawet mogłabym spróbować stworzyć pomiędzy
nami jakiś pokój. Jednak zdałam sobie sprawę, że moje dobre intencje mogą
skończyć się jej ucieczką z mojego domu, a tym samym przegapieniem przez
niÄ… lekarstwa.
Nadejdzie czas na rozmowę. Przeprosiny. I mam zamiar to zrobić.
TranslateBooks_Team Strona 136
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Spojrzałam na zegarek, zbyt zdenerwowana, aby się cieszyć. Sunny
powinna już wrócić. Mam nadzieję, że nie wpadła w kłopoty przywożąc naszą
przynętę.
Wtedy, jakby na zawołanie, światła padły na podjazd. Przyjechali.
Operację Uratować Cheerleaderki czas zacząć. Szybko je przeliczyłam. Tak,
wszyscy sÄ….
Odwróciłam się do frontowych drzwi. Sunny weszła pierwsza z głupim
uśmieszkiem na twarzy. Najwyrazniej dobrze się bawiła podczas swojej podróży
w samochodzie z naszym gościem specjalnym. Zamknęła za sobą drzwi i
skinęła na mnie, pokazując, że wszystko jest gotowe. Ściszyłam muzykę i
zwróciłam się do tłumu.
- Dziękuję wszystkim za przybycie  powiedziałam.  Cait naprawdę
docenia, że przyszłyście na jej pożegnalną imprezę.
Rozbrzmiał aplauz. Cait zarumieniła się.
- Ale to nie jest tylko ordynarne spotkanie z chipsami i sosami do zakÄ…sek
 kontynuowałam.  Dziś wieczorem mamy dla was specjalną niespodziankę.
Dzwonek zadzwonił. Podeszłam do drzwi. Wszyscy patrzą.
- Dziś wieczorem  powiedziałam teatralnie  daję wam Race a Jamesona.
Otworzyłam drzwi i wszystkie złapały z trudem powietrze, kiedy położyły
oczy na gwiezdzie rocka, stojÄ…cej za we frontowych drzwiach.
Race ma na sobie ciasne, czarne, skórzane spodnie i jedwabną, czarną
koszulkę, rozpiętą z przodu do połowy. Jest zbyt tandetny jak na mój gust, ale
mogę usłyszeć wszystkie ochy i achy, kiedy posłał cheerleaderką swój
rozpoznawczy uśmiech.  Cześć, dziewczyny  oznajmił impertynencko. 
Jestem Race Jameson. I jestem tutaj, by was rozpalić!
Przetoczyłam oczyma. Czy mógłby być bardziej ckliwy? Na miłość boską,
jest wampirem, nie nauczył się żadnej klasy w dawnych czasach? Ale,
nieważne, nie jest tutaj, by czytać Szekspira czy zaimponować nam swoim
intelektem.
Jest tutaj, by podniecić te wilki.
Race wsunął płytę w odtwarzacz i wkrótce kokieteryjny jazz rozbrzmiał z
głośników. Zaczął wirować do rytmu, powoli ściągając swoją koszulkę,
ukazując tym samym swoją muskularną klatkę. Dziewczyny krzyczały i
piszczały, gdy zdały sobie sprawę, co się dzieje. Ich idol, numer jeden wśród
gwiazd rocka w kraju, robi striptiz, tylko dla nich.
- Nie mogę uwierzyć, że Race się na to zgodził  Sunny wyszeptała.
- Właściwie, wygląda tak, jakby mu się to podobało.
- Po prostu upewnij się, że nie ugryzie żadnych z naszych dziewczyn.
Magnus mówi, że zawsze miał nadzieję, iż doda ładną twarz do swojego haremu
dawców krwi
TranslateBooks_Team Strona 137
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Roześmiałam się.  Spójrz, Sun, myślę, że to działa!
Przeniosłyśmy nasze skupienie z rozbierającej się gwiazdy rocka na jego
krzyczące fanki. Rzeczywiście, u niektórych z nich zaczęły wyrastać włosy.
Tylko trochę tu i tam, i jeszcze żadna tego nie zauważyła. Kilka pęczków
kłębiło się na ich klatkach, kilka włosów wyrosło na ich policzkach.
- Oh, Race!  Mandy wykrzyknęła. W tym momencie jest najbardziej
owłosiona z nich wszystkich. Zaczął jej nawet rosnąć pysk.  Rządzisz moim
światem!
Inne roześmiały się i odwróciły się, by na nią spojrzeć. Wtedy zamarły.
- O mój Boże, Mandy!  wykrzyknęła Shantel.  Jesteś& Jesteś!  Gapiła
się na nią przerażona.  Jaki masz wielki nos!
Mandy spojrzała na nią, na jej pysku pojawiło się takie samo przerażenie. 
Shantel! Jakie masz wielkie zęby.
Wywiązała się panika. Dziewczyny biegały, krzyczały, świrowały. Każda
sądziła, że wygląda normalnie, a jej przyjaciółki z drużyny stały się potworami.
- Teraz!  wykrzyknęłam do Sunny.  Moja blizniaczka uderzyła w pilot,
efektywnie zamykając wszystkich w domu. Wspięłam się na krzesło i
przyłożyłam zapalniczkę do systemu gaśniczego. Chwilę pózniej miejsce jest
oblewane wilczym antidotum, które David zainstalował w rurach. Nastąpiło
więcej wrzasków, gdy dziewczyny były spryskiwane lekarstwem. Biegały
wokoło, próbując uciec. Ale nawet ich siła wilka nie jest w stanie złamać
zamków Davida. Powinniśmy zachować ten system, kiedy to wszystko się
skończy. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyda się szczelny dom.
Na szczęście antidotum szybko działa i chwilę pózniej wszyscy powrócili
do dawnych siebie. Żadnych więcej włosów, zębów, pazurów czy pysków.
Tylko przemoczone cheerleaderki, gapiące się na mokrego, pół nagiego Race a
Jamesona. Wszystkie rozejrzały się dookoła, całkowicie zagubione, nie
pamiętając jak czy dlaczego stały się mokre.
- Super! Konkurs mokrego podkoszulka!  Race wykrzyknÄ…Å‚.  Ja jestem
sędzią.
To bardziej niż skuteczne odwrócenie uwagi i wkrótce wszystkie
dziewczyny dumnie eksponują swoje rzeczy, mając nadzieję, że zaimponują
gwiezdzie rocka w moim salonie. Cóż, niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.
WiwatujÄ™, przybijajÄ…c piÄ…tki z Cait i Sunny. Jeszcze raz Rayne McDonald
uratowała sytuację.
Cholera. Jestem w tym dobra.
TranslateBooks_Team Strona 138
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ROZDZIAA XXV
Mamy stratę trzech punktów, jest czwarta kwarta, musimy zdobyć cztery
punkty i Trevor ma piłkę. Zostało tylko kilka sekund do końca i zegar na tablicy
wyników odlicza bez przerwy. Trevor wycofał się, poszukując szansy&
Krzyczymy, wydzieramy się i podskakujemy w górę i w dół.  Dalej,
Wilki!  fani na trybunach powtarzają nasz doping. W powietrzu słychać trzask
elektryczności. Ryk tłumu. Teraz albo nigdy.
Trevor zobaczył jak Mike Stevens wkracza do końcowej strefy. Jest
niekryty.
Czerwone stroje biegną na naszego skrzydłowego, Trevor rzuca. Mike
skacze w powietrze i łapie piłkę, zanim w ułamku sekundy został powalony na
ziemiÄ™.
Wilki wygrały mecz.
Tłum poskoczył w jedności wywołując chaos niebieskich kurtek, czapek
i swetrów  dopingujących, klaskających i krzyczących starym, wilczym
wyciem.
- Auuu! Tak! Dalej Mike i Trevor!  krzyczeliśmy. Mandy zrobiła salto w
tył. Shantel i Nancy podskakiwały w górę i w dół.
Krzyczałam także, nawet robiąc całkiem niezłą gwiazdę, kończąc ją wciąż
z pomponami w dłoniach.
Tak, ja, Rayne McDonald, wciąż jestem cheerleaderką Wilków.
Przynajmniej na razie. W końcu nie mogłam po prostu porzucić mojego zespołu,
ponieważ skończyłam moją misją. To jest ważny mecz i nie mogłam im
pozwolić podrzucać Nancy beze mnie, ponieważ musiałam się upewnić, że
zostanie ona złapana.
Więc jestem Gotem. Jestem wampirem. A teraz jestem cheerleaderką. I
nikt nie powie mi, że bycie tym wszystkim jest nie w porządku. W końcu,
zawsze szczyciłam się byciem osobą indywidualną. Jeśli podoba mi się
dopingowanie, to będę dopingować. I jeśli ktoś chce coś z tym zrobić, krótka
spódniczka czy też nie, całkowicie skopię ich tyłki na football'owym boisku.
Nawet Mandy przyznała, podczas swojej głupiej przemowy przed meczem,
że przeszłam długą drogę od mojego pierwszego dnia na treningu. Teraz, kiedy
jest uleczona, znajdujemy się przynajmniej na tymczasowym rozejmie. Możemy
nigdy więcej się nie zaprzyjaznić, ale teraz niechętnie szanujemy się nawzajem i
obie rozumiemy lepiej skÄ…d wywodzi siÄ™ druga z nas.
- Rayne! Rayne!  Moja mama promienieje biegnÄ…c do mnie, machajÄ…c
rękami jak lunatyczka. Kiedy w końcu powiedziałam jej, że jestem
cheerleaderką, nalegała, by przyjść mnie zobaczyć. Co jest całkiem fajne, tak
sądzę. Chociaż nieco żenujące.
TranslateBooks_Team Strona 139
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Hej, mamo  przywitałam się, machając pomponami w jej kierunku.
Przytuliła mnie ciasno, a ja oddałam uścisk. Moja hippisowska, szurnięta mama.
Tak bardzo ją kocham. I tak jak David, zrobię wszystko, aby ją ochronić.
- Aał, Rayne. Byłaś niesamowita. Naprawdę niesamowita. Jestem pod
wrażeniem. Nie miałam pojęcia, że możesz się tak poruszać.
- Cóż, trochę ćwiczyłam.
- Tak, naprawdę to było coś  David oznajmił, podchodząc zza mamy. 
Byłaś całkowicie naturalna.
- Prawda?  Sunny zapytała, dołączając do grupy.  Mówiłam jej to, ale
ona nie chce mi uwierzyć.
Poczułam jak moja twarz zaczerwienia się od tych wszystkich
komplementów. Jestem strasznie przyzwyczajona do bycia złą dziewczynką. Tą,
na którą wszyscy się irytują bądz boją. Dziwnie jest być w centrum pozytywnej
uwagi. Ale zgaduję, że mogę się z tym pogodzić. Przynajmniej na dzisiejszy
wieczór.
- Czy mogę przez chwilę z tobą porozmawiać, Rayne?  Głos sprawia, że
się odwracam. To pan Teifert. Aał, czy wszyscy wraz z matkami przychodzą na
takie rzeczy?
- Cóż  powiedziałam, spoglądając na moją rodzinę. Nie jestem do końca
gotowa na zakończenie się adoracji Rayne.
- Poczekamy tam na ciebie  David zapewnił mnie, prawdopodobnie
domyślając się, że Teifert chce ze mną porozmawiać o byciu Zabójcą. On,
mama
i Sunny oddalają się na kilka kroków. Mogę jednak stwierdzić, że Sunny
próbuje podsłuchiwać.
- Co tam, T?  zapytałam, zastanawiając się czy ma dla mnie kolejną misję.
Cokolwiek to jest, tym razem nie będę się sprzeczać. Cokolwiek chce, bym
zrobiła, nie ważne jak szalenie będzie to brzmiało, jestem gotowa. Jestem Rayne
McDonald. Jestem zabójcą.
- Nie jesteś już dłużej zabójcą.
Gapiłam się na niego.  Co?  wykrzyknęłam.  Co masz na myśli.
Uśmiechnął się.  Bertha wróciła. Przeszła gruntowną dietę i ćwiczenia
rehabilitacyjne i teraz jest gotowa, by wrócić do swojej roli zabójcy. Więc
zostałaś zwolniona z obowiązków.
Nie mogę w to uwierzyć. Dziewczyna była poza obiegiem odkąd zmieniła
w pył Lucifenta i Magnus stał się liderem bractwa. Od tamtej pory spędzała czas
na farmie dla grubasów. I teraz wróciła? Wiem, że powinnam być zadowolona,
że nie będę musiała dłużej świadczyć usług, jako zabójca, ale z jakiegoś powodu
zamiast tego czułam rozczarowanie.
- Więc& więc już mnie dłużej nie potrzebujecie?  zapytałam, próbując
TranslateBooks_Team Strona 140
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
utrzymać pokerową twarz. Ostatnią rzeczą, jaką potrzebuję jest zobaczenie
przez niego, że jestem smutna.
- Nie  Teifert oznajmił wesoło. Prawdopodobnie jest zadowolony, że się
mnie pozbył. Nigdy naprawdę się ze sobą nie związaliśmy, przez całe moje złe
nastawienie i w ogóle. Bertha pewnie była dla niego milsza.  Powinniśmy sobie
od teraz bez ciebie poradzić. Dzięki za cały twój wysiłek. To było piekielne, ale
przedstawienie trwa.
- Ale& - To koniec? Po całym moim treningu i ratowaniu świata mówią mi
po prostu Adios, Rayne, niech cię tylko drzwi nie uderzą, kiedy będziesz
wychodzić? To nie wydaje się być w porządku. I co z ostrzeżeniem Davida, że
coś złego się zbliża? Nie potrzebują mnie, bym się z tym zmierzyła?
- Jesteś pewien, że nie będziesz potrzebować, um, dodatkowego zabójcy? 
zapytałam.  Chodzi o to, że David powiedział mi, że coś złowieszczego
przybędzie wkrótce do miasta. Co, jeśli Bertha& wyszła z wprawy? Albo
potrzebuje kogoś w zastępie podczas czasu na kolację, gdy jest duża kolejka
w barze dla zmotoryzowanych?
Teifert westchnął.  Pozwól, że obgadam to z Instytucją Zabójców. Ale tak,
sądzę, że jeśli chcesz pozostać, jako pewnego typu konsultantka,
to prawdopodobnie mogłoby zostać zaaranżowane.
- Dzięki!  Uśmiechnęłam się, nie będąc pewna, dlaczego mnie to
uszczęśliwia. Może po prostu lubiłam wiedzieć, że jestem potrzebna.  Nie
martw się T, nie zawiodę cię. I będę całkowicie niezauważalna. Nie będziesz
nawet wiedział, że zabijam.
- Tego właśnie się obawiam.  Potrząsnął głową.  Zobaczymy się
wkrótce, Rayne  oznajmił, po czym odwrócił się i odszedł w stronę parkingu.
Powróciłam do miejsca, w którym znajdowała się moja rodzina.
- Czy to nie był nauczyciel dramatu?  mama zapytała.  Czego chciał.
- Nic takiego  kłamałam.  Próbował mnie przekonać, abym odegrała
Morgan Le Fay w jego sztuce o Królu Arturze. I zrobiłabym to. Ale
powiedziałam mu, że w tej chwili jestem naprawdę zajęta.
- Więc zostajesz w& drużynie?  Sunny zapytała znacząco. I zdałam sobie
sprawę, że nie miała na myśli cheerleaderek.
- Tak  odparłam.  Tak sądzę. Przynajmniej na trochę. Dlaczego nie,
prawda? W końcu, oni na pewno mnie potrzebują.
- Cóż, gratuluję ponownie, Rayne  mama powiedziała, całując mnie w
czoło.  Naprawdę jestem z ciebie dumna.
- Tak  David stwierdził.  Ja także.  I mogę stwierdzić, że ma na myśli
nie tylko moje zdolności do zrobienia szpagatu.
- Udamy się teraz do domu  mama oznajmiła.  Wspaniale było widzieć
twój występ.
TranslateBooks_Team Strona 141
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
- Dzięki!  odparłam.  Udanego wieczoru. Złapię was pózniej.
Mama i David odwrócili się, by odejść. Sunny uśmiechnęła się do mnie.
- Cheerleaderka  powiedziała.  Kto by pomyślał?
- Tak. To ja. Jestem bardzo utalentowana.  Uśmiechnęłam się.  Ale
posłuchaj tego. Teifert próbował sprawić, bym rzuciła bycie zabójcą. Zgaduję,
że Bertha jest wyleczona i gotowa, by wrócić. Ale powiedziałam mu, że
powinien zatrzymać mnie jako pracownika. W końcu, może mnie potrzebować.
- Tak, w szczególności, jeśli to, co powiedział ci David jest prawdą 
Sunny oznajmiła.  Wiesz, o nowym niebezpieczeństwie zbliżającym się do
miasta.
- Właśnie. Bertha straciła formę. A ja nie postawię mojej rodziny
w niebezpieczeństwie, ponieważ mamy niekompetentnego, kochającego burgery
zabójcę na liście płac.
- Cóż, wiem, że czuję się bezpiecznej wiedząc, że wciąż jesteś na patrolu 
Sunny zapewniła mnie. Następnie ściszyła głos.  A tak przy okazji 
powiedziała  zdecydowałam się to zrobić.
- Co zrobić?  zapytałam, udając całkowitą niewinność. Tak, jakbym
zupełnie nie miała pojęcia, o czym ona mówi. Jednak patrzenie jak się skręca
jest takie zabawne.
- To  oznajmiła, a jej twarz poczerwieniała.  No wiesz, z Magnusem.
- Ahh  powiedziałam, zdając sobie sprawę, co miała na myśli.  Moja
mała blizniaczka straci raz na zawsze swoją niewinność.
Sunny uderzyła mnie w ramię.  Nie mów tak!  zapiszczała.
- Przepraszam  odparłam szyderczo.  Moja siostra bzyknie swojego
chłopaka po raz pierwszy.
- Rayne! Mówię ci ważną rzecz! A ty&
Roześmiałam się.  Tylko się droczę, Sun. Myślę, że to super. Ty i Magnus
jesteście wspaniałą parą. Jest całkowicie lojalny i oddany tobie, i kocha cię
całym swoim sercem. To jest oczywiste dzięki samej obserwacji was razem. I,
jeśli myślisz, że jesteś gotowa i naprawdę się nad tym zastanowiłaś, to powiem
żebyś to zrobiła.
Sunny rozpromieniła się.  Chodzi o to, że wiem, iż nie jesteśmy
partnerami krwi jak ty i Jareth. Nie jesteśmy połączeni krwią, by zostać ze sobą
na zawsze
i coś nas może rozdzielić. Ale jesteśmy ze sobą naprawdę blisko. Bardzo go
kocham, Rayne. Nie wiem nawet jak to wyjaśnić.
Obserwowałam jak Jareth zmierza do nas przez boisko.  W porządku, Sun
 powiedziałam.  Wiem dokładnie jak się czujesz.
- Cześć, kochanie  Jareth oznajmił, roztaczając ramiona wokół mnie
i przyciągając mnie blisko do siebie. Umieścił łagodny pocałunek na moich
TranslateBooks_Team Strona 142
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
ustach, po czym mnie uwolnił. Oparłam swoją głowę na jego klatce. Kocham
tego mężczyznę.  Byłaś świetna na boisku  powiedział mi.  Myślałem, że
powiedziałaś, iż nie jesteś materiałem na cheerleaderkę.
- Rayne się nie docenia  oznajmiła Sunny.  Jak zawsze.
- Oh nieważne, przyganiał kocioł garnkowi  droczyłam się.
- Hej, nie zaczynajcie imprezy beze mnie  Magnus stwierdził, podchodząc
zza Sunny. Odwróciła się i rzuciła w jego ramiona. Wyglądają na takich
szczęśliwych. Zastanawiam się, czy już mu powiedziała. Będzie jeszcze
szczęśliwszy.
Przytuliłam się do Jaretha. Jest rozradowany tak jak ja. Chociaż raz w
moim życiu nie myślę o przyszłości czy przeszłości. Żyję terazniejszością. I po
raz pierwszy naprawdę nie obchodzi mnie, co myślą sobie o mnie ludzie. Mogę
być Gotem. Mogę być cheerleaderką. Mogę być wampirem. I mogę być zabójcą.
Kimkolwiek chcę być, mogę być. I nikt nie może mi powiedzieć, że te rzeczy
nie idÄ… ze sobÄ… w parze.
CIG DALSZY NASTPI&
TranslateBooks_Team Strona 143
Bractwo Krwi 03 - Dziewczyny, które warczą
Dziękujemy za wybranie naszego tłumaczenia.
Jeżeli Ci się podobało, zapraszamy na chomika naszej grupy
www.chomikuj.pl/Translate_Team
Tam dostępne są wszystkie nasze tłumaczenia,
a dzięki temu wiemy ilu mamy czytelników.
Z pozdrowieniami. Zespół
TransleteBooks_Team / Translate_Team
TranslateBooks_Team Strona 144


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mari Mancusi Bractwo Krwi 04 Zła Krew Rozdziały 1 2
Mari Mancusi Bractwo Krwi 01 Chłopcy, którzy gryzą
Mari Mancusi Bractwo Krwi 04 ZÅ‚a Krew
Mari Mancusi Bractwo Krwi 05 Nocna Szkoła
Mari Mancusi Bractwo Krwi 02 Zaryzykuj(1)
Tom 03 Dziewczyna z prerii Langan Ruth id 2308844
Dziewczyny Które mam na myli txt
Goodkind Miecz praw 2 Bractwo czystj krwi
Grzeczne dziewczynki nie awansuja1 bledow popelnianych przez kobiety, ktore nieswiadomie niszcza wl
Grzeczne dziewczynki nie awansują Błędy popełniane przez kobiety, które nieświadomie niszczą własną
Grzeczne dziewczynki się nie bogacą 75 błędów, które utrudniają kobietom osiągnięcie niezależności f
Internet IW 21 03 2013 Morfologia krwi Anemie
Grzeczne dziewczynki nie awansują 101 błędów popełnianych przez kobiety, które nieświadomie niszczą
863 03

więcej podobnych podstron