Wielkosc i slabosc Konrada - poety wypowiadajacego sie w „Wielkiej Improwizacji” z III czesci „Dziadów” Adama Mickiewicz
Nie ma na swiecie ludzi idealnych. Kazdy z nas ma swoje wady, kazdy zazdrosci, bywa nieczuly i nieraz popelnia bledy. Czlowiek doznaje, czuje, potrafi dostrzegac piekno, okazywac uczucie, wie jak zyc, by byc szczesliwym. Jednak za kazda z owych moralnych wartosci stoja równiez te nieczyste i negatywne cechy ludzkiego usposobienia. Za skromnoscia kryje sie pycha, za pedantyzmem - niedbalosc, a za potega czy wielkoscia - slabosc. Róznorodnosc i rozbieznosc cech ludzkiego charakteru ukazal za posrednictwem glównego bohatera „Wielkiej Improwizacji” z III czesci „Dziadów” romantyczny twórca, Adam Mickiewicz.
Na czym polegala wielkosc, a na czym slabosc Konrada, poety, który odnalazlszy w sobie nieprzecietny talent literacki oraz dar madrosci i heroizmu, postanowil zwrócic sie do Boga o przyznanie mu rzadu nad duszami?
Przede wszystkim w postepowaniu osiemnastowiecznego poety docenic nalezy jego nadzwyczajny dar twórczosci i rozleglego myslenia. Potrafil on dostrzegac prawdy oraz problemy niezauwazalne przez reszte wspólczesnego mu spoleczenstwa. Podmiot liryczny byl absolutnie swiadomy i przekonany o wybitnosci swego genialnego talentu literackiego. Mial on poczucie wlasnej wartosci, co pozwalalo mu na stawianie odwaznych i pewnych kroków. O swym geniuszu mówil:
Depce was, wszyscy poeci, Wszyscy medrce i proroki,(...)
Gdyby chodzili dotad sród swych dusznych dzieci, (...)
Z cala pochwal muzyka i wienców ozdoba, Zebrana z wieków tyla i z pokolen tyla;
Nie czuliby wlasnego szczescia, wlasnej mocy, Jak ja dzis czuje w tej samotnej nocy.
Konrad nie ukrywal swej wielkiej milosci i przywiazania do zniewolonej ojczyzny, Polski. Smialo kierowal inwektywy pod adresem Boga, swiadom, iz na szali stawia nie tylko zycie i wlasny honor, ale takze swe chrzescijanstwo i wiare. Poeta zachowujac swoje idee i przekonania, gotów poswiecic najwieksze wartosci dla ocalenia zniewolonego narodu, okazal sie wrazliwym, kochajacym i prometejskim czlowiekiem.
Glównym powodem cierpienia, które bolesnie przeszywalo dusze Konrada, byl brak slów, które moglyby wyrazic jego wewnetrzne uczucia i zobrazowac stan emocjonalny. Tego, po czym blednie wodzil myslami nie potrafil przemienic na slowa by oswiecic i olsnic drugiego czlowieka. Dlatego tez bohater dramatu na adresatów swych mysli i idei wybral Boga i nature, jako kreatorów. Konrad przekonany byl bowiem, ze jezeli zaden inny czlowiek nie potrafil znalezc zrozumienia dla jego slów i przekonan, to zwrócic mógl sie tylko do sil wyzszych, stwórcy i piekna. Czul swoja wartosc, byl swiadom posiadania talentu, stawial sie daleko wyzej od reszty spoleczenstwa, wszystkich medrców i proroków wraz z caloksztaltem ich dokonan i zaslug razem wzietych. Byl on pewny swojej sily, nie fizycznej, lecz potegi ducha, która staral sie zaimponowac i popisywac sie przed Bogiem. I chociaz ludzie tego nie dostrzegli, to on byl mistrzem, panowal i wznosil sie nad nimi, dostrzegal i widzial ich postepowanie, byl wielkim i wszechmocnym. Konrad byl pewny, ze sila umyslu, serca i sumienia potrafilby w pelni, jak i Bóg rzadzic calym swiatem i ludzkoscia.
Czym zatem przejawiala sie slabosc genialnego poety i maksymalisty? Konrad przekonany o swej potedze duchowej chwilami zdawal sie tracic panowanie nad wlasna osoba. Jego zachowanie przybieralo odcien zarozumialosci i przesadnego egotyzmu. Bóg, który wedlug Konrada, byl nieczulym medrcem, posiadajacym nieograniczona wladze i mozliwosc kierowania myslami i uczuciami ludzkimi oraz nie wykorzystal swej mocy dla uratowania zniewolonego narodu poety, doprowadzal Konrada swym milczeniem do wscieklosci i szalu. Poeta uwazal bowiem, ze skoro Pan jest miloscia, dobrem i prawda, sam powinien dostrzec cierpienie niewinnych ludzi i uratowac ich z rak bezlitosnego oprawcy. W swej zapalczywosci nie zdawal sobie w pelni sprawy od wymagan stawianych przed Miloscia, Wladca, czy Kreatorem. Oddanie rzadu dusz w rece Konrada okazaloby sie straszliwym bledem. Poznalby on smak podporzadkowania i oddania wlasnej osobie, co sprawiloby, iz sam rzadzilby niczym tyran:
Co ja zachce, niech wnet zgadna. Spelnia, tym sie uszczesliwia,
A jezeli sie sprzeciwia, Niechaj cierpia i przepadna.
Osamotniony poeta nie dorósl do szacunku dla ludzi, do wladania i milosci. Nie rozumial on faktu, iz Bóg kocha i rozumie wszystkich i nawet tym, którzy popelniali najciezsze przewinienia, gotów jest zawsze przebaczyc i postawic ich przed kolejna szansa.
Ambicje Konrada przerosly jego wlasne mozliwosci i chociaz gotów byl poswiecic dla dobra ojczyzny i szczescia calego swiata najwieksze z wartosci, to oddanie poecie tak daleko siegajacej wladzy byloby z pewnoscia czynem niewlasciwym. Wielkosc bohatera polegala na jego odwadze i ewenemencie jego osoby duchowej, na poczuciu wlasnej wartosci i gotowosci poswiecenia zycia dla dobra innych. Docenic nalezy jego dobroczynne zamiary i aspiracje oraz chec zmiany biegu zycia ludzkosci na lepszy.