Teatr młodopolski
- tchnienie tragizmu - dramat drugim uprzywilejowanym gatunkiem literackim epoki
- Ibsen (fatum dziedziczności), Wagner (sztuka syntetyczna, dramat muzyczny łączący ruch, światło, dźwięk i poetycką wyobraźnię, walka między dobrem a złem, duchem a materią, tragizm miłości i śmierci - teatralne mity), Maeterlinck (tragiczność jako absolutna bezbronność człowieka wobec nieszczęścia), Björnson (siły duchowe w człowieku zdolne do ujarzmiania nawet potęg natury jednym podświadomym aktem psychicznym), Strindberg (miłość jako siła fatalna)
- teatr europejski - zaczął oddalać się od dominującego do niedawna stylu naturalistycznego, mimetyczno-antykwarskiego, choćby w formie tak na swój sposób doskonałej, jak teatr meiningeńczyków (pełna nazwa „Meininger Hoftheater” w skrócie „Meininger”, był imprezą dworską Jerzego II von Meiningena, władcy niewielkiego księstwa Sachsem). Tej rewolucyjnej formie patronowały nazwiska głośnych teoretyków i wizjonerów sztuki scenicznej: Edwarda Gordona Craiga, Adolfa Appi, Georga Fuchsa, Maxa Reinhardta. Punktem wyjścia dla tych reformatorskich poszukiwań stało się stwierdzenie przyjęte jako niemal aksjomat (pewnik), nie wymagający uzasadnienia, że dotychczasowy teatr realistyczno-naturalistyczny, spętany przymusem konwencjonalnego imitatorstwa, wszedł w fazę oczywistej, totalnej dekadencji.
- należało się uwolnić od rutyny naśladowania!
- wychodzono z założenia, że nie jest powołaniem teatru „odtwarzanie świata naturalnego”, którego skopiować i tak się nie da
- spektakl teatralny ma być tworem całkowicie autonomicznym, niezależnym, siebie tylko oznaczającym, efektem twórczego współdziałania autora, aktorów, inscenizatora, muzyka i przede wszystkim reżysera, który miał w tej nowej wizji teatru stać się elementem dominującym i decydującym
- nawiązywano do wielkiego teatru Greków, który wyrósł z tańca, z ruchu, z obrzędu, a nie ze słowa, a także do średniowiecza, do widowisk pasyjnych i misteryjnych, z których czerpano natchnienie do przywrócenia teatrowi nowoczesnemu znamion świątyni
- metafizyka i symbolika coraz skuteczniej wypierały realizm dziewiętnastowieczny
- teatr miał poszerzać i pogłębiać wrażliwość ludzką oraz służyć wyrażaniu owej metafizycznej „dziwności istnienia”, o której teatr realizmu i naturalizmu nic właściwie nie wiedział
- współpracowano z najwybitniejszymi muzykami i malarzami, którzy gruntowanie przebudowali scenę teatralną, odrzucając stare, konwencjonalne, malowane na płótnie dekoracje i zastępując je kompozycjami nielicznych rekwizytów, dźwiękiem, światłem i kolorem
- teatry polskie (jak zwykle zresztą) trwały w zapóźnieniu w stosunku do tych zachodzących zmian w Europie Zachodniej, wciąż przeważał styl gry koturnowej (sztywnej, sztucznej), patetycznej, deklamacyjnej; cały ciężar gry spoczywał na kreacjach wielkich solistów, dla których reszta aktorów stanowiła wyłącznie tło
- w teatrach prowincjonalnych, sezonowych, wędrownych obowiązywał nadal styl krzykliwy i ekspresyjny w nie najlepszym guście; scenografia opierała się na dekoracjach malowanych szablonowo, schematycznie i sposobem niemal fabrycznym, których użyteczność traktowano uniwersalnie (!)
- zaczęło się to zmieniać na przełomie dwu wieków - kontakty z zagranicą stały się w świecie artystycznym niemal normą
- Tadeusz Pawlikowski - pierwszy reżyser, który swą artystyczną indywidualnością panował od początku do końca nad całością spektaklu, wprowadził czytane wspólnie próby analityczne, dbał o role aktorów, opracowując je starannie do najmniejszych szczegółów, starał się o dostosowaną do charakteru danej sztuki oprawę inscenizacyjną, wprowadził do repertuaru teatralnego niemal wszystko, co w dramatycznej literaturze modernizmu europejskiego było najgłośniejsze i najświetniejsze, popierał współczesną polską twórczość dramatyczną pokolenia najmłodszych (Przybyszewski, Staff, Rydel, Rittner, Perzyński, Kisielewski), nie pomijał klasyków literatury narodowej, odkrywał talenty w środowisku aktorskim - ogólnie był super i trzeba o nim pamiętać